Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki" - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

Temat: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Witajcie, dawno nie było mnie na tym forum, ale potrzebuję porady, bo zgłupiałem dziś.

W połowie listopada poznałem przez portal randkowy dziewczynę, rok młodsza ode mnie, po rozwodzie jak ja, z dwójką dzieci, sam mam córkę. Udało nam się spotkać w środę mniej więcej tydzień po pierwszej wiadomości, ponieważ w środy akurat były mąż zabiera na noc dzieci do siebie. Pierwsze spotkanie było ok, wypiliśmy po kieliszku grzanego wina i od po nim zapytałem się czy będzie miała ochotę na kolejne spotkanie. Powiedziała, że tak i od razu umówiliśmy się na piątek. Zabrałem ją do restauracji, miło spędziliśmy wieczór przy kolacji i butelce wina. Na drugi dzień sama zaproponowała spotkanie, ponieważ w ten weekend miała nie mieć dzieci, spotkaliśmy się na szybkiej kawie i spędziliśmy ciut więcej czasu niż planowaliśmy. Już na tym spotkaniu zaproponowała, żebym wpadł do niej jutro bo dzieci dopiero w poniedziałek będą jak były mąż je odwiezie po szkole. Zrobiłem jej niespodziankę, zamówiłem sushi i z taką o to kolacją pojechałem do niej. Ustaliliśmy, że możemy widywać się w środy i w co drugi weekend, kiedy nie ma jej dzieci - spoko, sam mam córkę i też się zajmuje nią, ot - normalne planowanie dwojga dojrzałych ludzi, którzy mają jakąś przeszłość za sobą. Na kolejnym spotkaniu (środa) widzieliśmy się znowu u niej, zrobiłem jej kolację, rozmawialiśmy do północy prawie, przy czym musiałem już wracać, bo ona wstaje po 5-tej do pracy.

Pierwszy zgrzyt: w piątek spotkała się z przyjaciółką, po spotkaniu z nią niewiadomo skąd wysmarowała mi wiadomość z pewnymi pretensjami, że ja zamierzam chyba się bawić w dom, a ona jest na to niegotowa jeszcze itp. Ja w szoku, ale dobra. Jakoś wyjaśniliśmy sytuacje, czułem w kościach, że to szprycha jej przyjaciółki (psycholog...). Wyjaśniliśmy sobie kwestie, dalej piszemy, ona pierwsza się odzywa itp. Mieliśmy spotkać się w środę do kina, zrobiłem jej niespodziankę, zdobyłem bilety na pewne wydarzenie kulturalne i zabrałem ją. Była zaskoczona, świetnie się bawiła. Wczoraj się widzieliśmy - jak się okazuje - chyba ostatni raz, u niej w domu. Zrobiła kolacje, ja kupiłem wino, rozmawialiśmy jak zawsze o wszystkim, od zwykłych rzeczy do problemów różnych itp. Wychodząc zapytałem kiedy się zobaczymy, ona że w środę jak zwykle, następny weekend ma dzieci, więc potem środa i dopiero po świętach. W sylwestra jest sama, poruszyliśmy temat, że chętnie bym spędził z nią razem. Ona, że chętnie, tylko jej jakaś inna przyjaciółka spotyka się z jakimś typem i jak jej nie wyjdzie z nim, to będzie chciała się nią zająć i z nią spędzi. Ja na to, że ok, możemy w większym gronie. Usłyszałem, że nie chce narazie mnie przedstawiać jakimś swoim przyjaciółkom bo za wcześnie itd. Ok. Choć o moim istnieniu wiedziały one, jej siostra, a nawet rodzice.

Trochę o niej: od początku gra w otwarte karty, mąż ją zdradził i zostawił z dwójką małych dzieci, bardzo to przeżyła i przeżywa chyba do dziś. Robi jej problemy, nie płaci na czas alimentów, szantażuje w różnych kwestiach itp. Okropny typ. Po rozwodzie związała się z jakimś gościem, była z nim kilka miesięcy, ale doszła do wniosku, że on nie ma czasu dla niej, tylko przyjeżdżał, żeby pobzykać. Zakończyła to, bo nie chciała być opcją, zresztą gość od razu poznał inną kobietę i związał się. Kolejna jej relacja też była nieudana, spotykała się z gościem dwa miesiące, kiedy w końcu poszła z nim do łóżka, on się więcej nie odezwał do niej. Stąd jej ostrożność i zachowanie na dystans. Od początku mówiła mi, żebym nie liczył na to, że ona szynko się otworzy, pójdzie do łóżka ze mną itp. Że dla niej nawet przytulenie czy sama myśl o tym wywołuje blokadę, chce powoli się poznawać i zacząć od koleżeństwa/przyjaźni. Zaakceptowałem to, nie naciskałem na nią w żaden sposób. Nie było tak, że nie było między nami żadnego kontaktu fizycznego, bo starałem się ten dystans skracać i jej opór przełamywać, a to za rękę złapałem, dotknąłem ją czy siedząc razem na kanapie po prostu objąłem ją ręką i lekko przytuliłem. Ciągle powtarzała, że ma opory psychiczne i blokady, że sparzyła się nie tylko na małżeństwie, ale na dwóch kolejnych facetach i nie ma już do nich zaufania za grosz. Cud był, że odważyła się założyć ponownie konto na portalu randkowym i odpowiedziała na moją wiadomość. Nie naciskałem na nią, spotykaliśmy się, chciałem, żeby stopniowo przełamywała swoje bariery. Okazywałem jej zainteresowanie i troskę, zrozumienie w sprawach dzieci itp. Ba, na Mikołajki poza wyjściem kulturalnym (co było moim prezentem), dałem też po drobiazgu dla jej dzieci, ot - domek z piernika do składania, żeby dzieciaki miały zabawę i żeby wspólnie mogła z nimi kreatywnie spędzić czas.

Wczoraj: zrobiła ten obiad/kolację?, zjedliśmy, otworzyliśmy wino i rozmawialiśmy sobie. Jak zawsze dużo niestety było w tej rozmowie o jej byłym i problemach jakie tworzy jej ciągle. To, że ma nieprzepracowany ten związek, to widzę to jak na dłoni i doskonale to wiem. Chciałem dać jej tyle czasu, ile będzie potrzeba. Zwierzyła się, że myśli o tym, żeby pójść na jakąś terapię do psychologa, bo ma ciągle blokady i nie potrafi po prostu się otworzyć na coś więcej... Zażartowałem, że jeśli to tylko pomoże to sam jej zasponsoruję te wizyty. Wychodząc od niej powiedziała coś takiego, że nie czuje chemii pomiędzy nami, nie potrafi się przełamać, myślała, że jak będzie to "na jej terenie" to będzie jej łatwiej przekroczyć jakieś granice. Ale póki co to się nie dzieje.

Wracając do przyjaciółki. Otóż to jej jakaś najbliższa jest, podobno jest wściekła na nią, że ta w ogóle zapraszała mnie do siebie do mieszkania, że miała postawić sobie granice w relacji z facetem, a je przekroczyła. To ona doradziła jej, że skoro poprzednie jej relacje zaczynały się od czegoś więcej, czy "szybkiego" pójścia do łóżka (czy 2 miesiące to tak szybko..?), to teraz niech postawi na rozwój wydarzeń i zacznie od dłuższego poznania się. Dla mnie to było ok, nie mam ciśnienia, a uważam, że dziewczyna jest naprawdę warta takiego poświęcenia. Mieliśmy wczorajszy wieczór spędzić we dwoje do końca, ale w pewnym momencie oznajmiła mi, że ma jeszcze jedno spotkanie. I zrobiła w tym miejscu pauzę. To się zapytałem, ale jakie, o co chodzi? Z tą przyjaciółką właśnie, bo wczoraj się nie widziały a jej obiecała, dlatego zaprosiła mnie na 16-tą, żeby gdzieś około 20-21 jeszcze wpaść do niej (mieszkają w tym samym bloku). Byłem zaskoczony, no ale ok, skoro tak... Dziś rozmawiałem o tym z przyjaciółką i powiedziała mi, że w jej ocenie to była zagrywka, bo czekała na moją reakcję. Inaczej by powiedziała wprost, że spotykam się z Kasią/Basią/Joasią, a powiedziała to tak, żebym dociekał z kim. Po spotkaniu odwiedziła na chwilę przyjaciółkę.

Dziś rano zadzwoniła do mnie, przeprosiła na stępie, ale oznajmiła, że związku z tego nie będzie. Ona nie może się przełamać, ma blokady w sobie i musi iść do psychologa z tym. Nie wie czy to brak chemii między nami, czy jak się jej do końca nie podobam jednak czy o co chodzi. Tak naprawdę od rozstania z mężem nie była sama, zawsze się kręcił ktoś przy niej, najpierw ten gość co parę miesięcy z nim była, potem tamten i mniej więcej "płynnie" ja się pojawiłem. Nie miała czasu pobyć sama. "Kazała mi" odwiesić konto na portalu randkowym i umawiać się dalej z innymi, nie chce mnie blokować, nie chce abym czekał na nią i tracił czas czy okazję do poznania jakiejś innej interesującej kobiety. Podziękowała za wspólnie spędzony czas, było naprawdę przyjemnie jej, ale nie jest gotowa na żadną relację teraz.

Teraz uprzedzając trolli - nie, nie jestem cipa, "było się z nią przelizać", nie wytworzyłeś emocji, nie było chemii między wami.

Ja myślę, że była, inaczej nie spotykałaby się ze mną kilka razym nie odzywała sama. W środę miała sytuację, że córka chciała zostać w domu z nią, a ta mimo wszystko ją "odprawiła" do byłego męża, żeby się spotkać ze mną. Miała potem kaca moralnego, ale powiedziałem jej, że rozumiem, że dzieci są i będą zawsze dla niej najważniejsze i żeby następnym razem po prostu mi powiedziała, że jest taka sytuacja, zrozumiem przecież i przełożymy spotkanie. Nie mam 16 lat, żeby się wkurzać, że dziewczyna nie ma czasu dla mnie, bo ma ważniejsze sprawy przecież. Miała do tej pory toksyczne relacje, mąż ją zdradził, kolejny tylko pukał i nic więcej. Chciałem jej pokazać, że są jeszcze mężczyżni warci uwagi, którym nie tylko na seksie zależy, ale też na związku. Ja dojrzałem do tego, żeby wejść w nowy. Miałem przed nią krótsze relacje, w tym z seksem itp. Ale to nie było to. Byłem i jestem świadomy dziesiątek problemów, jakie są przy spotykaniu się z samotną matką z dziećmi, jej ograniczonego czasu, jej strachu przed zranieniem, wejściem w nową relację i rozczarowaniem. Chciałem, żeby wszystko potoczyło się normalnie, w swoim tempie, bez poganiania jej czy zmuszania do czegokolwiek. Teraz czuje się jak oszukany idiota.

Nie wiem co z tym zrobić. Z jednej strony słyszę - olej ją, nie zachowała się w porządku wobec Ciebie, nie jest warta takiego faceta. Nie mam problemu z kobietami, jestem przystojny, zaradny, dobrze się ubieram i nieźle zarabiam. Mogę szybko znaleźć sobie jakąś nową i z nią rozwijać relacje, to nie koniec świata dla mnie. Ale z jakiegoś powodu zależy mi na tamtej... mimo wszystkich czerwonych flag i jej przeszłości.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Ale jej nie zależy i nic nie zrobisz.
Jak najbardziej może być prawda z tą chemią, nie pociągałeś jej fizycznie i zrezygnowała. Zapraszała Cię do domu, żeby się upewnić...
Musisz się z tym pogodzić.

3

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
wieka napisał/a:

Ale jej nie zależy i nic nie zrobisz.
Jak najbardziej może być prawda z tą chemią, nie pociągałeś jej fizycznie i zrezygnowała. Zapraszała Cię do domu, żeby się upewnić...
Musisz się z tym pogodzić.

Mogę się z tym pogodzić, przejść do porządku dziennego i iść dalej. To nie problem. Jej w tej chwili zależy wyłącznie na jej dzieciach, sama to wspominała i nie ukrywała tego. Jak napisała mi w tamtej wiadomości, żoną już była i nie zamierza ponownie "prać męskich gaci".

Nie zgodzę się, że nie pociągałem jej fizycznie, bo sama mi mówiła, że cholernie jej się podobam i często sama z siebie to okazywała komplementując to i owo. Kiedy odwoziłem ją do domu po Mikołajkach to wywiązała się krótka rozmowa na temat tamtej wiadomości, zapytałem się wtedy, czy chce zakończyć naszą relację i nie chce się spotykać ze mną, to powiedziała nawet z lekkim oburzeniem, że absolutnie nie. Że chce się ze mną spotykać w dalszym ciągu. Tłumaczyła swój dystans złym doświadczeniem w dotychczasowych relacjach, że potrzebuje czasu, żeby przełamać swoje opory, bo one są i jak narazie niestety wygrywają.

Stąd po prostu moje zdziwienie, że jednego dnia mówi co innego, nazajutrz zmienia zdanie o 180 stopni...

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Żadnej chemii nie było. Trzymała cię w rezerwie, jakby jej coś innego nie wypaliło i to wszystko. Ta koleżanka-psycholożka to pewnie ma jakieś męskie imię i to twoja konkurencja była. Przegrałeś.

5

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Nie masz zielonego, ale to absolutnie zielonego pojęcia jaki ten jej były mąż był, więc dziel co gadała przez 2. A rynek wtórny jest identyczny jak w motoryzacji, masa upudrowanego szrotu z wadami ukrytymi na porządku dziennym.

6

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Wiewiórka Basia napisał/a:

Żadnej chemii nie było. Trzymała cię w rezerwie, jakby jej coś innego nie wypaliło i to wszystko. Ta koleżanka-psycholożka to pewnie ma jakieś męskie imię i to twoja konkurencja była. Przegrałeś.

Ta koleżanka istnieje i jest kobietą, bo jej imię się zgadza z tożsamością na Facebooku pod postami dziewczyny, z którą się spotykałem. Poza tym raz jak byłem u niej, to tamta chciała zrobić akcję pod tytułem "wpadnę po szklankę cukru", żeby zobaczyć jak wyglądam na żywo, tylko że "moja" dała jej wyraźnie do zrozumienia, że nie pora.

Zresztą, "moja" od samego początku jak się spotykać zaczęliśmy mówiła o tych sprawach z byłym mężem, o swoich oporach itp. To nie było moim zdaniem tak, że jest jakiś inny, bo tego jestem akurat pewien, że nie ma żadnego. Ostrzegała mnie od początku, że nie przyjdzie jej jakiekolwiek zaangażowanie łatwo, że muszę być cierpliwy po prostu, bo ona tyle razy się już sparzyła, że teraz inaczej nie potrafi. Także czynnik męski tutaj odpada, zresztą na portalu gdzie ją poznałem odkąd zaczęliśmy rozmawiać ma zawieszone konto, widzę to jak wchodzę w skrzynkę wiadomości, nic się nie zmieniło w tym temacie.

7

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
assassin napisał/a:

Nie masz zielonego, ale to absolutnie zielonego pojęcia jaki ten jej były mąż był, więc dziel co gadała przez 2. A rynek wtórny jest identyczny jak w motoryzacji, masa upudrowanego szrotu z wadami ukrytymi na porządku dziennym.

To prawda, dzielę przez dwa, bo nie znam prawdy jak to było.
Co do "rynku wtórnego upudrowanego szrotu z wadami ukrytymi na porządku dziennym" - zrobiło mi to dzień, coś w tym jest  big_smile

8

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Co się zadziało? Skopałeś to pierwsze pójście do domu. Potem to już ci wciskała kity. Nawet się wygadała, że chcesz się bawić w dom. A ona chce kogoś z doskoku - czego ci oczywiście już nie powie.
Ktoś pisał przegrałeś. Nie przegrałeś. Ty szukasz do związku. Ona kogoś kto ją przeleci, zabawi, posłucha o jej problemach. Wielu ruchaczy mówi, że trzeba trochę kobietę posłuchać jak prawi o swoich problemach, żeby poseksować.

9

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Gadanie, gadanie, gadanie.
Zagaduje prawdę  na wszelkie możliwe sposoby, żeby nie powiedzieć wprost, że nie czuje do Ciebie pożądania, nie pociągasz jej.
Łagodzenie wszelkimi sposobami prawdy, żeby Cię nie urazić, nie zranić.
Stąd te opowieści o utraconym zaufaniu, koleżankach pełnych dobrych rad itp.
Nie szukaj powodów jej wycofania, braku zaufania, opierania swojego zdania na radach koleżanki.
Nie zaskoczyło i tyle.
Co zrobisz jak nic nie zrobisz.
Daj sobie spokój, nie dręcz się, nie analizuj każdego kroku i wypowiedzianego zdania. To nie ma sensu.
Podziękujcie sobie nawzajem za miło spędzony czas i szukajcie innych partnerów.

10

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Legat napisał/a:

Co się zadziało? Skopałeś to pierwsze pójście do domu. Potem to już ci wciskała kity. Nawet się wygadała, że chcesz się bawić w dom. A ona chce kogoś z doskoku - czego ci oczywiście już nie powie.
Ktoś pisał przegrałeś. Nie przegrałeś. Ty szukasz do związku. Ona kogoś kto ją przeleci, zabawi, posłucha o jej problemach. Wielu ruchaczy mówi, że trzeba trochę kobietę posłuchać jak prawi o swoich problemach, żeby poseksować.

Pierwsze pójście do domu było późnym wieczorem w niedzielę, kiedy ona o 5 wstaje do pracy, była już padnięta i oczy jej się same kleiły. Miałem nie przychodzić wcale, ale zmieniła zdanie w ostatniej chwili.

Właśnie ona nie chciała kogoś z doskoku, bo tamtych dwóch poprzednich po rozwodzie co była z nimi, tak właśnie ją potraktowali i wprost powiedziała, że chce stworzyć związek, normalną relację, ale żebym nie liczył, że szybko wskoczy do łóżka. Jeden gość wg jej relacji próbował już na pierwszej randce, to drugiej już nie było, bo kazała mu zabierać łapy.

Z domem chodziło o to, że ona ma dzieci, ja też i nie chce mieć więcej już, gdzie ja przebąknąłem o tym, że choć nie planuje, to nie wykluczam całkowicie posiadania jeszcze jednego w dalekiej przyszłości. To ją "zmroziło", na drugi dzień w rozmowie powiedziała wprost, że ona nie szuka tego typu relacji, więc jeśli ja w przyszłości chciałbym mieć, to nie ten adres. Po prostu nie zrozumiała kontekstu intencji i tyle.

Ona nie szuka kogoś kto ją przeleci, zabawi itp. Znam takie relacje, gdyby tylko o to chodziło, nie wtajemniczyłaby mnie w dość intymne sprawy rodzinne, swoje problemy, dzieci itp. Ludzie co chcą się tylko bzykać po prostu tego nie robią, bo nie to jest celem ich spotkań. Liczy się seks, jakieś przyciąganie itp.

Żeby nie było, rozmawialiśmy co lubimy w tym, czego nie, jakie mamy fantazje czy oczekiwania, nie było jakiegoś tabu między nami. Świętojebliwy nie jestem, był między nami flirt, podteksty seksualne itp. Oboje nas to bawiło i nakręcało.

Żadne z Was natomiast nie zwróciło uwagi na moim zdaniem główny problem - ona ma nieprzepracowaną relację z byłym mężem i ciągle gość jest na tapecie. Niby go nienawidzi, ale powiedziała mi ze 2 dni temu, że jego zachowanie powoduje, że ona czuje się ciągle zblokowana emocjonalnie w wielu aspektach. Wyraża się z zaciętą złością o nim, często wspominając co danego dnia jej odwalił, jak się zachował, jak jej na złość robi itp. Nie ukrywała tego przede mną.

11 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-10 19:25:55)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Kolego nawciskała ci kitów i nieźle tobą manipulowała.
Mówisz, że szukała kogoś do związku, a dalej piszesz - nie przepracowała rozstania.
Padała na łeb na szyję , a zaprasza chłopa na chatę. smile Dobrze pamiętam, że mając na 5 do roboty, siedziaa z tobą do 12 w nocy? smile
Ty już tak się zaangażowałeś, że planowałeś wasze spotkania z drobnymi szczegółami pewnie z miesiąc do przodu. smile Przecież mogła się obawiać, że za chwile przybiegniesz z pierścionkiem zaręczynowym. smile
Hamowała cię jak mogła i wciskała różne kity, bo piszesz, że rozmawiałeś już o wspólnych dzieciach. big_smile

12 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-10 19:50:51)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Gościu to jest fajny opis ale mało konkretów. Moze to największy twój problem. Rozumiem każdy musi się wygadać i każdy tego potrzebuje. Ale jak tak zachowujesz się z nią bez konkretów to ona widzi to. Gdzie pytania gdzie wnioski gdzie dzialania. Gdzie tu facet. Może takiego potrzebowała. Nie powie ci przecież tego wprost tylko nawija makaron ze to gwiazdy w nieodpowiednim układzie. Jak ci mówi że nie chce się bawić w dom to znaczy że nie widzi z Tobą domu. Chce dom i to jak najszybciej tylko stwierdzila że nie z tym co zaprezentowałeś. A znaczy B. Puk puk. Jest tam ktoś. Musisz nauczyć się lepiej czytać kobiety. Bo bez tego leżysz i kwiczysz.

13

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Agnes76 napisał/a:

Gadanie, gadanie, gadanie.
Zagaduje prawdę  na wszelkie możliwe sposoby, żeby nie powiedzieć wprost, że nie czuje do Ciebie pożądania, nie pociągasz jej.
Łagodzenie wszelkimi sposobami prawdy, żeby Cię nie urazić, nie zranić.
Stąd te opowieści o utraconym zaufaniu, koleżankach pełnych dobrych rad itp.
Nie szukaj powodów jej wycofania, braku zaufania, opierania swojego zdania na radach koleżanki.
Nie zaskoczyło i tyle.
Co zrobisz jak nic nie zrobisz.
Daj sobie spokój, nie dręcz się, nie analizuj każdego kroku i wypowiedzianego zdania. To nie ma sensu.
Podziękujcie sobie nawzajem za miło spędzony czas i szukajcie innych partnerów.

Od początku nie ukrywała tego. Napisała w tamtej wiadomości, że już raz kochała i nie jest w stanie nikomu dać nic więcej niż przyjaźń i szacunek. A to było jeszcze ze dwa spotkania przed wczorajszym.
O braku zaufania gadała od pierwszego spotkania, co nawet mnie raziło, bo nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, żeby na pierwszej randce dziewczyna nawijała tyle jak to została zraniona przez męża i kolejnych typów. Miałem czerwoną flagę, ale że mi się podoba postanowiłem zobaczyć co wyjdzie z tego później. Gdyby zaczęła gadać teraz o tym zaufaniu itp. to uznałbym to za ściemę i po prostu takie pierdzielenie. Ale od pierwszego spotkania miała takie toksyczne zachowanie...

14

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

nie rozumiem, jakie jest pytanie?

ona serio mogla nic nie czuc, ale sie spotykac, bo z jakiegos powou jej pasowales, zeby zobaczyc czy zaskoczy. nie zaskoczylo. nie masz probowac zmienic jej zdania, bo jest zwyczajnie niezainteresowana. szukaj dalej. a  jej odpusc.

15

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale jej nie zależy i nic nie zrobisz.
Jak najbardziej może być prawda z tą chemią, nie pociągałeś jej fizycznie i zrezygnowała. Zapraszała Cię do domu, żeby się upewnić...
Musisz się z tym pogodzić.

Mogę się z tym pogodzić, przejść do porządku dziennego i iść dalej. To nie problem. Jej w tej chwili zależy wyłącznie na jej dzieciach, sama to wspominała i nie ukrywała tego. Jak napisała mi w tamtej wiadomości, żoną już była i nie zamierza ponownie "prać męskich gaci"

Nie zgodzę się, że nie pociągałem jej fizycznie, bo sama mi mówiła, że cholernie jej się podobam i często sama z siebie to okazywała komplementując to i owo. Kiedy odwoziłem ją do domu po Mikołajkach to wywiązała się krótka rozmowa na temat tamtej wiadomości, zapytałem się wtedy, czy chce zakończyć naszą relację i nie chce się spotykać ze mną, to powiedziała nawet z lekkim oburzeniem, że absolutnie nie. Że chce się ze mną spotykać w dalszym ciągu. Tłumaczyła swój dystans złym doświadczeniem w dotychczasowych relacjach, że potrzebuje czasu, żeby przełamać swoje opory, bo one są i jak narazie niestety wygrywają.

Stąd po prostu moje zdziwienie, że jednego dnia mówi co innego, nazajutrz zmienia zdanie o 180 stopni...

Mówiła to co chciałeś usłyszeć, widać, że ona nie szuka faceta do związku, tylko do seksu.
A Ty jawiłeś jej się jako chętny do poważnej relacji, więc odpadłeś.

16 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-10 19:51:13)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Napisała w tamtej wiadomości, że już raz kochała i nie jest w stanie nikomu dać nic więcej niż przyjaźń i szacunek.

Kit stary jak świat. big_smile

wieka napisał/a:

Mówiła to co chciałeś usłyszeć, widać, że ona nie szuka faceta do związku, tylko do seksu.
A Ty jawiłeś jej się jako chętny do poważnej relacji, więc odpadłeś.

Do tego był niebezpieczny, bo robił niespodzianki. Już to pisałem, a co by było gdyby przybiegł z pierścionkiem zaręczynowym? smile Kto wie co takiemu do głowy strzeli. Dzieci planował nawet.

17

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Legat napisał/a:

Kolego nawciskała ci kitów i nieźle tobą manipulowała.
Mówisz, że szukała kogoś do związku, a dalej piszesz - nie przepracowała rozstania.
Padała na łeb na szyję , a zaprasza chłopa na chatę. smile Dobrze pamiętam, że mając na 5 do roboty, siedziaa z tobą do 12 w nocy? smile
Ty już tak się zaangażowałeś, że planowałeś wasze spotkania z drobnymi szczegółami pewnie z miesiąc do przodu. smile Przecież mogła się obawiać, że za chwile przybiegniesz z pierścionkiem zaręczynowym. smile
Hamowała cię jak mogła i wciskała różne kity, bo piszesz, że rozmawiałeś już o wspólnych dzieciach. big_smile

Widzę, że czytanie ze zrozumieniem nie jest mocną stroną, ok - nie każdy musi być we wszystkim dobry.

Jej przyjaciółka nawciskała jej do łba jakiś niestworzonych rzeczy, które potem musiałem odkręcać. Nigdzie w żadnej rozmowie nie planowałem z nią "domu i dzieci". Potem jak jej wyjaśniłem, że przecież nawet to nie wynikało z żadnej rzeczy, którą mówiłem, to przyznała mi rację. Wiadomość tamta była "z dupy" i chyba się sama zreflektowała.

Tak, chciała spróbować z kimś się spotykać i może związać, nic nie obiecywała, co podkreślała od samego początku.
Tak, miałem nie przyjeżdżać do niej wtedy, ale kiedy zadzwoniła to rzuciłem, że zmarnuje się kolacja, bo coś na tę okazję zamówiłem co lubi, ale powiedziałem, że ok, zjem sam w domu. Wtedy stwierdziła, żebym wpadł, ale posiedzimy maksymalnie godzinę, bo ma na rano do pracy. Z godziny zrobiła się prawie północ, bo dobrze się siedziało razem po prostu.

Co do pierścionka - na wstępie zaznaczyłem jej też, że żonaty już byłem i nie mam w planach mieć kolejnej, to również pudło smile

18

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Wszystko po prostu "szło" fajnie, powoli ale jednak "jakoś" do przodu, do momentu jej spotkań z ukochaną sąsiadką. Widziała się z nią w piątek rano, bo tamta nie pracuje? Jeb - elaborat po południu, że ja chce planować dzieci, dom... gdzie ja na to w pierwszej chwili WTF???

Wczoraj też było przyjemnie, ustaliliśmy, że widzimy się w środę jak w każdy ostatni tydzień -> poszła do sąsiadeczki i rano zmiana stanowiska o 180 stopni... Nie czaję tego.

Normalnie byzałem już na drugiej randce, więc sorry, ja nie z tych rycerzy na białym koniu co wzdychają do niewiasty zamkniętej w wieży.

19 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-10 20:05:14)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Mr_Mornigstar
Naprawdę gościu zatrzymaj się i nic nie mów bo wszystko co mówisz jest odwrotne do tego co powinieneś robić. Dajesz się nawinąć na słowa. Na słowa. Babka czeka na działania a ty bawisz się w to kto co powiedział i jeszcze wytykasz że ktoś ma problemy ze zrozumieniem. Jakbym był kobietą to bym się zgodził i mówił że to gwiazdy nie te. Facet ci powie prawdę tylko uważasz go za trolla i tak tkwisz w tym.

20

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Gadanie, gadanie, gadanie.
Zagaduje prawdę  na wszelkie możliwe sposoby, żeby nie powiedzieć wprost, że nie czuje do Ciebie pożądania, nie pociągasz jej.
Łagodzenie wszelkimi sposobami prawdy, żeby Cię nie urazić, nie zranić.
Stąd te opowieści o utraconym zaufaniu, koleżankach pełnych dobrych rad itp.
Nie szukaj powodów jej wycofania, braku zaufania, opierania swojego zdania na radach koleżanki.
Nie zaskoczyło i tyle.
Co zrobisz jak nic nie zrobisz.
Daj sobie spokój, nie dręcz się, nie analizuj każdego kroku i wypowiedzianego zdania. To nie ma sensu.
Podziękujcie sobie nawzajem za miło spędzony czas i szukajcie innych partnerów.

Od początku nie ukrywała tego. Napisała w tamtej wiadomości, że już raz kochała i nie jest w stanie nikomu dać nic więcej niż przyjaźń i szacunek. A to było jeszcze ze dwa spotkania przed wczorajszym.
O braku zaufania gadała od pierwszego spotkania, co nawet mnie raziło, bo nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, żeby na pierwszej randce dziewczyna nawijała tyle jak to została zraniona przez męża i kolejnych typów. Miałem czerwoną flagę, ale że mi się podoba postanowiłem zobaczyć co wyjdzie z tego później. Gdyby zaczęła gadać teraz o tym zaufaniu itp. to uznałbym to za ściemę i po prostu takie pierdzielenie. Ale od pierwszego spotkania miała takie toksyczne zachowanie...

gadanie gadanie gadanie smile
Jak dziewczyna jest zauroczona facetem to mu nie opowiada głodnych kawałków ze nie jest w stanie NIKOMU dać czegoś więcej.
To jest teks dla Ciebie. Masz myśleć, że skoro nie da NIKOMU to nie zostałeś pominięty, i o to tylko w tym chodzi.

Dobrze jest słuchać co drugi człowiek  mówi. Jak nikomu to nikomu. Czy Ciebie obchodzą jacyś inni? Bardzo Ci zależy, żeby ona KOGOŚ miała? Nie wgłębiaj się w jej problemy bo nie jest Twoim zadaniem  przywrócenie jej zaufania do ludzi i mężczyzn. Myśl o sobie i konsekwencjach jakie dla Ciebie wynikają z jej słów, i na tej podstawie podejmuj decyzje.

21

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Przepraszam, że sobie żartuję. Zapewne jesteś w jakimś tam kołowrotku i ciężko ci myśli zebrać. Gdy kobieta mówi, że kochała już raz i może zaoferować przyjaźń i szacunek. To trzeba się z takiej relacji szybciutko wypisywać. Wiadomo, że nic z tego nie będzie. Nie ma co dumać, czy analizować. Szukaj innej kobiety, która nie będzie ci wciskać takich głupot. A tak jak ty szukać kogoś do związku. No i uważaj z tymi niespodziankami. To nie zawsze jest mile widziane.

22

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
blueangel napisał/a:

nie rozumiem, jakie jest pytanie?

ona serio mogla nic nie czuc, ale sie spotykac, bo z jakiegos powou jej pasowales, zeby zobaczyc czy zaskoczy. nie zaskoczylo. nie masz probowac zmienic jej zdania, bo jest zwyczajnie niezainteresowana. szukaj dalej. a  jej odpusc.

Pytanie brzmi: czy jest jakiś sens w to brnąć i za jakiś czas nie wiem, odezwać się, albo może ona sama się odezwie i tyle, spróbować się umówić.

Z tymi spotkaniami to nie było jednostronne, ona sama mnie wyciągała też i proponowała różne rzeczy. Także tym bardziej nie czaję. Ale może po prostu jestem głupi, nie wiem big_smile

Nie zamierzam się póki co sam z siebie do niej odzywać, fajna dziewczyna jest, ale zastanawia mnie jej zachowanie. I nie wiem jak w temacie posta było: czy to jakaś gra z jej strony, czy co. Opisałem "na bogato" jak ta relacja wyglądała, co ona mówiła o sobie i swojej przeszłości, co mówiła mi. Z tą przyjaciółką wczoraj wprost przyznała mi, że tamta wiadomość została napisana "pod jej wpływem", po tym jak spotkała się z nią. I wczoraj znów się widziały, dziś telefon, że przeprasza ale jednak nie. WTF???

23

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Dobra ja już sobie daje spokój. Jednak gwiazdy źle się ulozyly.

24

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Pytanie brzmi: czy jest jakiś sens w to brnąć i za jakiś czas nie wiem, odezwać się, albo może ona sama się odezwie i tyle, spróbować się umówić.

Z tymi spotkaniami to nie było jednostronne, ona sama mnie wyciągała też i proponowała różne rzeczy. Także tym bardziej nie czaję. Ale może po prostu jestem głupi, nie wiem big_smile

Nie zamierzam się póki co sam z siebie do niej odzywać, fajna dziewczyna jest, ale zastanawia mnie jej zachowanie. I nie wiem jak w temacie posta było: czy to jakaś gra z jej strony, czy co. Opisałem "na bogato" jak ta relacja wyglądała, co ona mówiła o sobie i swojej przeszłości, co mówiła mi. Z tą przyjaciółką wczoraj wprost przyznała mi, że tamta wiadomość została napisana "pod jej wpływem", po tym jak spotkała się z nią. I wczoraj znów się widziały, dziś telefon, że przeprasza ale jednak nie. WTF???

Jak dla mnie ona bardzo potrzebuje uporać się ze zmorami przeszłości, zanim wejdzie w nowy dobry związek. Teraz ona ma do przerobienia relację z eksmężem i dwoma następnymi panami, a ty mógłbyś w tym momencie robic jedynie za plaster i terapeutę, szkoda Cię na to, bo Twój związek z nią prędzej, czy później by sie rozpadł. Potrzeba czasu, który uspokoi jej emocje. poza tym dobrze zauważyłeś, bliskości nie buduje się na ciągłym, wielokrotnym opowiadaniu, jaki to eks zły był i jak fatalnie obeszli się z nią inni.

25

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Agnes76 napisał/a:

gadanie gadanie gadanie smile
Jak dziewczyna jest zauroczona facetem to mu nie opowiada głodnych kawałków ze nie jest w stanie NIKOMU dać czegoś więcej.
To jest teks dla Ciebie. Masz myśleć, że skoro nie da NIKOMU to nie zostałeś pominięty, i o to tylko w tym chodzi.

Dobrze jest słuchać co drugi człowiek  mówi. Jak nikomu to nikomu. Czy Ciebie obchodzą jacyś inni? Bardzo Ci zależy, żeby ona KOGOŚ miała? Nie wgłębiaj się w jej problemy bo nie jest Twoim zadaniem  przywrócenie jej zaufania do ludzi i mężczyzn. Myśl o sobie i konsekwencjach jakie dla Ciebie wynikają z jej słów, i na tej podstawie podejmuj decyzje.

Wczoraj palnęła coś takiego, że jeśli nam relacja nie wyjdzie, to być może zostaniemy dobrymi znajomymi (głodny kawałek) lub z czasem przyjaciółmi (jeszcze gorszy).

Odpowiedziałem jej, że sorry ale wszystkie miejsca przyjaciółek są aktualnie zajęte, dla niej była inna rola przewidziana w tym spektaklu i nie widzę szansy na taki awans dla niej smile

Poza tym powiedziałem jej, że ja nie jestem żaden [imię męża] ani [imię gościa, z którym się spotykała], że mam własną podmiotowość i to, że miała gówniane relacje czy doświadczenia z nimi, nie znaczy, że ja taki sam jestem i ma mnie wrzucać do jednego wora z nimi.

26

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Masz podmiotowsc i brak problemów ze zrozumieniem jednak jakoś nie widzisz oczywistości. Nie wiem co gorsze.

27 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-10 20:54:53)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Dalej nie dzielisz tego na pół, co ona mówiła, jeszcze sobie dopowiadasz.

Jeśli kobieta na początku znajomości zaprasza do domu, to nie po to, żeby czytać książki... A wyczuć faceta. Ona potrzebuje faceta z jajami do seksu i nie chce się bawić w podchody, bo może się okazać, że facet nie spełnia jej oczekiewań.

To co Ci mówiła, to tylko chciała Cię sprawdzić,    stwierdziła, że dobrym kochankiem nie będziesz, bo jesteś zbyt zachowawczy. I liczysz na zwiazek, a nie o to jej chodziło.

Bierzesz ją za bezwolną lalkę, która o sobie nie decyduje, tylko jej koleżanka, nieprawda, ona tylko poszła się do niej wygadać.

28

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Noble napisał/a:

Jak dla mnie ona bardzo potrzebuje uporać się ze zmorami przeszłości, zanim wejdzie w nowy dobry związek. Teraz ona ma do przerobienia relację z eksmężem i dwoma następnymi panami, a ty mógłbyś w tym momencie robic jedynie za plaster i terapeutę, szkoda Cię na to, bo Twój związek z nią prędzej, czy później by sie rozpadł. Potrzeba czasu, który uspokoi jej emocje. poza tym dobrze zauważyłeś, bliskości nie buduje się na ciągłym, wielokrotnym opowiadaniu, jaki to eks zły był i jak fatalnie obeszli się z nią inni.

No właśnie tego jestem w pełni świadomy, bo ona nie ukrywała tego. Nie mogę jej zarzuć złych intencji. Powiem tak: chciałabym nadal się z nią spotykać, nawet na tej mniej zaangażowanej stopie. Zastanawiam się, czy po prostu JEST jakiś sposób na to, żeby:

a) pomóc jej w tym - bo widzę, że ma problem i ciężko jej przyznać się czasem do tego;
b) zrobić to w taki sposób, żeby samemu nie dostać po dupie i nie wyjść bardziej pokiereszowanym z tej relacji.

Ona sama przyznaje, że ma problem z bliskością teraz, wczoraj powiedziała, że chce od stycznia pójść do jakiegoś psychologa spróbować przepracować temat, bo jest tak zamknięta, że nie jest w stanie iść dalej.

Dlatego tam nie ma: innego faceta, braku pożądania, braku chemii, chęci tylko spotkań na seks itp.
Ja widzę zagubioną kobietę, która dostała po dupie tak mocno, że teraz boi się otworzyć na jakąś nową relację. Czy mogę coś zrobić z tym? Jakoś pomóc jej, a jednocześnie zbliżyć się. Tu jest problem.

29

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Mr_Mornigstar
Tak tak, "tam" jest problem. Nie w tobie. Tylko "tam" i w gwiazdach.

30 Ostatnio edytowany przez Mr_Morningstar (2023-12-10 20:35:48)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
wieka napisał/a:

Dalej nie dzielisz tego na pół, co ona mówiła, jeszcze sobie dopowiadasz.

Jeśli kobieta na początku znajomości zaprasza do domu, to nie po to, żeby czytać książki... A wyczuć faceta. Ona potrzebuje faceta z jajami do seksu i nie chce się bawić w podchody, bo może się okazać, że facet nie spełnia jej oczekiewań.

To co Ci mówiła, to tylko chciała Cię sprawdzić,    stwierdziła, że dobrym kochankiem nie będziesz, bo jesteś zbyt zachowawczy. I liczysz na zwiazek, a nie o to jej chodziło.

Bierzesz ja za bez wolna lalkę, która o sobie nie decyduje, tylko jej koleżanka, nieprawda, ona tylko poszła się do niej wygadać.

Wieka, z całym szacunkiem. Nie każda kobieta od razu chce dać dupy za przeproszeniem na pierwszym spotkaniu, nie mówiąc o kolejnych. Sama na starcie, jeszcze zanim się z nią spotkałem, oznajmiła, żebym nie myślał, że da się zaciągnąć do łóżka prędko. Jeśli mam taki plan, to żebym od razu darował sobie spotkanie z nią.

W jakiejś rozmowie z nią coś tam rzuciłem o przytuleniu jej (takie tam pierdoły o wspólnie spędzanym czasie), na co ona od razu zareagowała: chwila, nie uważasz, że jest na to TROCHĘ ZA WCZEŚNIE?? Stwierdziła, że na taką bliskość po swoich doświadczeniach nie jest absolutnie gotowa i kiedy będzie, da mi wyraźne sygnały. Już na początku powiedziała, że chce, aby nasza relacja najpierw była czysto koleżeńska, spotykajmy się tak jak się spotykamy, a z czasem zobaczymy czy coś się z tego urodzi. Powiedziała nawet coś takiego, że cytuję: "Nawet jeśli teraz nam żaden związek nie wyjdzie, nie mówię przecież, że za jakiś dłuższy czas tego nie będzie. Ja muszę sama dojrzeć do pewnych rzeczy. Lubimy się, spotykamy i poznajemy, ja chcę powoli bez przyśpieszania niczego".

To nie wiem, albo jak według Ciebie - ściema po całości, albo ona faktycznie ma problemy z relacjami wskutek swoich doświadczeń.

Kiedyś na tym forum, kiedy spotykałem się z laską 8 lat młodszą ode mnie, bez dzieci i przeszłości, to prawie mnie niektóre z Was zjadły: no tak! Poszukaj sobie rozwódki, samotnej matki cwaniaczku a nie młodej dziewczyny itp... No to poszukałem i co???? Wielkie G...

31 Ostatnio edytowany przez Noble (2023-12-10 20:36:53)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:
Noble napisał/a:

Jak dla mnie ona bardzo potrzebuje uporać się ze zmorami przeszłości, zanim wejdzie w nowy dobry związek. Teraz ona ma do przerobienia relację z eksmężem i dwoma następnymi panami, a ty mógłbyś w tym momencie robic jedynie za plaster i terapeutę, szkoda Cię na to, bo Twój związek z nią prędzej, czy później by sie rozpadł. Potrzeba czasu, który uspokoi jej emocje. poza tym dobrze zauważyłeś, bliskości nie buduje się na ciągłym, wielokrotnym opowiadaniu, jaki to eks zły był i jak fatalnie obeszli się z nią inni.

No właśnie tego jestem w pełni świadomy, bo ona nie ukrywała tego. Nie mogę jej zarzuć złych intencji. Powiem tak: chciałabym nadal się z nią spotykać, nawet na tej mniej zaangażowanej stopie. Zastanawiam się, czy po prostu JEST jakiś sposób na to, żeby:

a) pomóc jej w tym - bo widzę, że ma problem i ciężko jej przyznać się czasem do tego;
b) zrobić to w taki sposób, żeby samemu nie dostać po dupie i nie wyjść bardziej pokiereszowanym z tej relacji.

Ona sama przyznaje, że ma problem z bliskością teraz, wczoraj powiedziała, że chce od stycznia pójść do jakiegoś psychologa spróbować przepracować temat, bo jest tak zamknięta, że nie jest w stanie iść dalej.

Dlatego tam nie ma: innego faceta, braku pożądania, braku chemii, chęci tylko spotkań na seks itp.
Ja widzę zagubioną kobietę, która dostała po dupie tak mocno, że teraz boi się otworzyć na jakąś nową relację. Czy mogę coś zrobić z tym? Jakoś pomóc jej, a jednocześnie zbliżyć się. Tu jest problem.

Może mógłbyś się zbliżyć, jeśli poczekasz, aż ona odezwie sie jako pierwsza, ale zawsze istnieje ryzyko, że potraktuje Cię jak darmowego terapeutę do wygadania się i wzmocnienia się, a potem zostawi Cię zostawi, bo nie będziesz już jej potrzebny. Pomyśl też, czy pasuje Ci rola ratownika - Ty dasz z siebie wiele, ona to weźmie, a nie da nic w zamian, może nawet poczujesz się wykorzystany. Mnie sie też wydaje, że trochę za szybkie tempo było narzucone, te spotkania dwa razy w tygodniu i jakieś nastolatktowe testowanie, jak zareagujesz, gdy ona powie, że po spotkaniu z Tobą ma jeszcze jakieś inne spotkania albo cyz będziesz na tyle wytrwały, że będziesz ciagnał znajomośc, gdy ona wciąz powtarza, że już związek i miłość kiedyś miała. Może ona myśli, że dobry związek jest tylko wtedy, gdy mimo przeszkód ze strony kobiety, mężćzyzna o nią walczy?
Jeśli Ci na niej zależy, to czekaj spokojnie na jej działania, a to, że zaprosiła Cię do domu wcale nie musi znaczyć, że od razu miała na myśli seks. Trudność polega na tym, że to od Ciebie ona będzie oczekiwała spokoju w każdej sytuacji, nawet wtedy, gdy ona będzie zrywać kontakt i "wariować". Czy masz tyle siły, by to udźwignąć?

32 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-10 20:46:52)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Mr_Mornigstar
Szukanie porady dla faceta na tym forum jest tak absurdalne jak próba pytania tu jak wymieć płyn w układzie wspomagania kierownicy. Wiem że trochę trolluje cię ale sorry mówię co myślę. Po prostu fatalnie czytasz kobiety. Dopóki tego nie przyznasz i nie nauczysz się od kogoś to będziesz miał dzień świstaka. Twoje rozumienie tego co jest powiedziane jest kompletnie odwrotne do tego co to znaczy.i nawet tego nie widzisz. Uważasz że to problemy ze zrozumieniem kogoś kto to czyta. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak absurdalne jest zarzucenie że to jest problem ze zrozumieniem w tej sytuacji.

33

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Kiedyś na tym forum, kiedy spotykałem się z laską 8 lat młodszą ode mnie, bez dzieci i przeszłości, to prawie mnie niektóre z Was zjadły: no tak! Poszukaj sobie rozwódki, samotnej matki cwaniaczku a nie młodej dziewczyny itp... No to poszukałem i co???? Wielkie G...

I posłuchałeś smile smile smile

34

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Ja widzę zagubioną kobietę, która dostała po dupie tak mocno, że teraz boi się otworzyć na jakąś nową relację. Czy mogę coś zrobić z tym? Jakoś pomóc jej, a jednocześnie zbliżyć się. Tu jest problem.

Nie jesteś jej terapeutą i nie masz ani narzędzi ani doświadczenia, by ją leczyć.

35

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Noble napisał/a:

Może mógłbyś się zbliżyć, jeśli poczekasz, aż ona odezwie sie jako pierwsza, ale zawsze istnieje ryzyko, że potraktuje Cię jak darmowego terapeutę do wygadania się i wzmocnienia się, a potem zostawi Cię zostawi, bo nie będziesz już jej potrzebny. Pomyśl też, czy pasuje Ci rola ratownika - Ty dasz z siebie wiele, ona to weźmie, a nie da nic w zamian, może nawet poczujesz się wykorzystany. Mnie sie też wydaje, że trochę za szybkie tempo było narzucone, te spotkania dwa razy w tygodniu i jakieś nastolatktowe testowanie, jak zareagujesz, gdy ona powie, że po spotkaniu z Tobą ma jeszcze jakieś inne spotkania albo cyz będziesz na tyle wytrwały, że będziesz ciagnał znajomośc, gdy ona wciąz powtarza, że już związek i miłość kiedyś miała. Może ona myśli, że dobry związek jest tylko wtedy, gdy mimo przeszkód ze strony kobiety, mężćzyzna o nią walczy?
Jeśli Ci na niej zależy, to czekaj spokojnie na jej działania, a to, że zaprosiła Cię do domu wcale nie musi znaczyć, że od razu miała na myśli seks. Trudność polega na tym, że to od Ciebie ona będzie oczekiwała spokoju w każdej sytuacji, nawet wtedy, gdy ona będzie zrywać kontakt i "wariować". Czy masz tyle siły, by to udźwignąć?

To, że zaprosiła mnie do domu, wcale nie znaczyło, że miała na myśli seks. Ja to wiem, tylko Wieka chyba ma problem ze zrozumieniem jednej prostej zasady, że nie każda kobieta myśli od razu dupą.

Ja nienawidzę testowania, uważam to za niedojrzałe. Albo jest się dorosłym i podchodzi się normalnie do relacji, że można "klasycznie" rozwijać znajomość, albo bawimy się w gimbazę. Zresztą, że mnie testowała to miałem przykład z tej mikołajkowej środy, kiedy wyszliśmy z sali po kabarecie. Musiałem opłacić bilet, a kolejka była masakrycznie długa. Stwierdziłem, że nie będę czekać i po prostu poszedłem opłacić parking w biurze parkingu, więc szybko wróciłem. Była w szoku, że mi to tak krótko zajęło i zapytała się, czy się wepchałem w kolejkę? Ja na to, że nie, znalazłem szybsze rozwiązanie, po co mamy czekać niewiadomo ile. Powiedziała, że "zadałem test", bo lubi kiedy facet jest decyzyjny i zaradny, jest to bardzo męska cecha dla niej. Zaśmiałem się wtedy i zapytałem, czy uważa mnie za jakąś ciućmę co sobie w życiu nie radzi, czy co?

Odpowiadając na resztę:
Tamponem emocjonalnym być nie zamierzam, mogę być dla niej facetem, który będzie przy niej niezależnie od tego w jakim jest stanie psychicznym i emocjonalnym. Ale nie za darmo, ma dać od siebie również zaangażowanie.

Czy mam siły, by udźwignąć takie jazdy? Znosiłem już gorsze wariatki, ta przynajmniej ma w sobie "coś", co mnie ciągnie do niej.

36

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Pytanie brzmi: czy jest jakiś sens w to brnąć i za jakiś czas nie wiem, odezwać się, albo może ona sama się odezwie i tyle, spróbować się umówić.

Nie, szkoda czasu.
Nie słuchaj pań. Od razu bierz się za jakaś o 10 lat młodszą,

37 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-10 21:16:47)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:
Noble napisał/a:

Jak dla mnie ona bardzo potrzebuje uporać się ze zmorami przeszłości, zanim wejdzie w nowy dobry związek. Teraz ona ma do przerobienia relację z eksmężem i dwoma następnymi panami, a ty mógłbyś w tym momencie robic jedynie za plaster i terapeutę, szkoda Cię na to, bo Twój związek z nią prędzej, czy później by sie rozpadł. Potrzeba czasu, który uspokoi jej emocje. poza tym dobrze zauważyłeś, bliskości nie buduje się na ciągłym, wielokrotnym opowiadaniu, jaki to eks zły był i jak fatalnie obeszli się z nią inni.

No właśnie tego jestem w pełni świadomy, bo ona nie ukrywała tego. Nie mogę jej zarzuć złych intencji. Powiem tak: chciałabym nadal się z nią spotykać, nawet na tej mniej zaangażowanej stopie. Zastanawiam się, czy po prostu JEST jakiś sposób na to, żeby:

a) pomóc jej w tym - bo widzę, że ma problem i ciężko jej przyznać się czasem do tego;
b) zrobić to w taki sposób, żeby samemu nie dostać po dupie i nie wyjść bardziej pokiereszowanym z tej relacji.

Ona sama przyznaje, że ma problem z bliskością teraz, wczoraj powiedziała, że chce od stycznia pójść do jakiegoś psychologa spróbować przepracować temat, bo jest tak zamknięta, że nie jest w stanie iść dalej.

Dlatego tam nie ma: innego faceta, braku pożądania, braku chemii, chęci tylko spotkań na seks itp.
Ja widzę zagubioną kobietę, która dostała po dupie tak mocno, że teraz boi się otworzyć na jakąś nową relację. Czy mogę coś zrobić z tym? Jakoś pomóc jej, a jednocześnie zbliżyć się. Tu jest problem.

No tak, chcesz być jej ratownikiem, to nie Twoja rola.
Ty słuchasz co ona mówi, a jej nie słyszysz i jeszcze ją idealizujesz, wcale jej nie znając.
Ona sobie doskonale poradzi bez Ciebie.

Zadaj sobie pytanie, po co ona teraz szuka faceta...dlaczego się z Tobą umawiała?

Edit.
Ja nie pisałam o innych kobietach, tylko o tej konkretnej, w tak krótkim czasie tak Cię zmanipulowała, że już byś jadł jej z ręki tongue

38 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-10 21:55:00)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Twój problem sprowadza się między innymi do tego że ty traktujesz na poważnie to co ona ci daje jako wymówkę. Wymówkę! Nie wiem skąd to masz ale ty starasz się interpretować kobietę jakbyś rozmawiał z facetem. Ona czuje że to nie to z jakiegoś powodu. Ma jakieś emocje negatywne w stosunku do tego co zaprezentowałeś. Ty zamiast skupić się na tym co prezentujesz przed następną kobieta, skupiasz się na jakiś gierkach słownych. I co, próbujesz ja namówić aby była z tobą? Czym? logiką. Logiką? Logiką?

Pod wpływem emocji coś powiedziała jako wytlumaczenie. Nie ma znaczenia co. Ważne jest że ma negatywne emocje w stosunku do ciebie. Nie zmienisz tego w żaden sposób słowną argumentacją. A ty brniesz i argumentujesz że tak na domie to cię nie zalezy. Tylko kopiesz większy dół i sobie co gorsza nie zdajesz z tego sprawy! Aż nakopales sobie tak że teraz jestes już w strefie dzwonienia jak żarówka nie działa. Ona z tobą nie zerwie kontaktu ale zaszufladkowała cię jako kategoria pomocnik w razie W. Nawet o tym nie wiesz. Dlatego jesteś w takiej szufladzie.

39

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

to juz ci pisalam: nie , nie ma sensu. ona tego nie czuje, ani nie poczuje. pospotykala sie, zeby zobaczyc czy zaskoczy. ani nie zaskoczylo, ani nie zaskoczy. raz, jeder raz w zyciu tez sie pospotykalam kilka razy z pewnym chlopakiem, bo dobry, ale zupelnie mi sie nie podobal, nic nie czulam, w koncu trzeba bylo powiedziec starczy, skoro wiadomo,ze NIC z tego nie bedzie. juz ci mowilam, zostaw to i szukaj dalej.

chyba kazdy w tym watku mowi, zebys sobie odpuscil.

40

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

A ja uważam, że nie ma nic gorszego niz rady i koleżanki. Ponieważ pod płaszczykiem troski bardzo często usiłują doprowadzić do jak największej ilości wątpliwości, czasem trudno się oprzeć zwłaszcza jak się jest po kilku nieudanych związkach. Może koleżanka jest zazdrosna, że jesteś szarmancki. Pytanie czy koleżanka ma faceta. Zresztą, nawet jeśli ma, to jednak możesz się wydawać lepsza partia od jej partnera a fo naprawdę, naprawdę boli.
Niestety my kobiety mamy tendencje to dzielenia się swoimi najmniejszymi rozterkami z tzw na dana chwilę przyjaciółkami. A później to te przyjaciółki zaczynają macic, a to spóźnil się? Aha, 5 minut? Nie szanuje cię itp.

Ogólnie współczuję, jest pod silnym wpływem tej jej wielkiej koleżanki i raczej ona skutecznie wybije jej ciebie z głowy.

Ale, ale żeby nie dolewać oliwy do ognia, a moze masz szanse na coś nigdy nie krytykuj tej koleżanki, jak jest psychologiem to zna różne sztuczki żeby oskarżyć cię o wszystko co źle.

41

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Farmer napisał/a:
Mr_Morningstar napisał/a:

Pytanie brzmi: czy jest jakiś sens w to brnąć i za jakiś czas nie wiem, odezwać się, albo może ona sama się odezwie i tyle, spróbować się umówić.

Nie, szkoda czasu.
Nie słuchaj pań. Od razu bierz się za jakaś o 10 lat młodszą,


Farmer wszystkim tak radzi, a sam stary grzyb tylko moze o młodszych pomarzyć. Teoretycznie jakieś studentki się do niego uśmiechają, ale ja zakładam że się śmieją że jakiś starzec lapczywie się im przygląda, więc mają beke. Także nie słuchaj jego, ani żadnego dzbana męskiego na tym forum.

Dlatego dobrze Cię intuicja prowadzi do kobiet o podobnych doświadczeniach, pewnie w podobnym wieku.

Widać, że oboje jesteście dojrzali, ona ma faktycznie coś nieprzepracowane ale serio, ta jej przyjaciółka....Minie wiele, może nawet lat zanim się zorientuje że ma toksyczna przyjaźń.

42

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

To, że zaprosiła mnie do domu, wcale nie znaczyło, że miała na myśli seks. Ja to wiem, tylko Wieka chyba ma problem ze zrozumieniem jednej prostej zasady, że nie każda kobieta myśli od razu dupą.

No popatrz a sam pisałeś:

Mr_Morningstar napisał/a:

Wracając do przyjaciółki. [...] To ona doradziła jej, że skoro poprzednie jej relacje zaczynały się od czegoś więcej, czy "szybkiego" pójścia do łóżka [...] to teraz niech postawi na rozwój wydarzeń i zacznie od dłuższego poznania się.

43

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Karmaniewraca napisał/a:

A ja uważam, że nie ma nic gorszego niz rady i koleżanki. Ponieważ pod płaszczykiem troski bardzo często usiłują doprowadzić do jak największej ilości wątpliwości, czasem trudno się oprzeć zwłaszcza jak się jest po kilku nieudanych związkach. Może koleżanka jest zazdrosna, że jesteś szarmancki. Pytanie czy koleżanka ma faceta. Zresztą, nawet jeśli ma, to jednak możesz się wydawać lepsza partia od jej partnera a fo naprawdę, naprawdę boli.
Niestety my kobiety mamy tendencje to dzielenia się swoimi najmniejszymi rozterkami z tzw na dana chwilę przyjaciółkami. A później to te przyjaciółki zaczynają macic, a to spóźnil się? Aha, 5 minut? Nie szanuje cię itp.

Ogólnie współczuję, jest pod silnym wpływem tej jej wielkiej koleżanki i raczej ona skutecznie wybije jej ciebie z głowy.

Ale, ale żeby nie dolewać oliwy do ognia, a moze masz szanse na coś nigdy nie krytykuj tej koleżanki, jak jest psychologiem to zna różne sztuczki żeby oskarżyć cię o wszystko co źle.

Właśnie tego wpływu się obawiam, bo sama przyznała, że tamta wiadomość z pretensjami do mnie była pod wpływem tamtej przyjaciółki... Nie wiem dokładnie jaką tamta ma sytuację, coś "moja" wspominała, że ma męża, ale coś tam nie tak jest, czy może się rozstała. Nie pamiętam, wiem za to, że często przylatuje do niej pożyczać pieniądze... Więc może tak różowo tamta nie ma. Ja mam jakiś zawód i pozycję, więc może faktycznie zazdrość... nie wiem.

Co do szukania kobiet o podobnym wieku, to tak, ja mam 37, ona 36, oboje mieliśmy do dupy małżeństwa i słabe doświadczenie, choć ona gorsze, bo doznała zdrady. Zabawne jest to, że to jest druga sytuacja, w której coś nie zagrało, druga po spotkaniu z tamtą "jej najbliższą" jak ona mówi o niej.. Także taka sytuacja. Gdzie dzień wcześniej umawia się na kolejne spotkania i jakieś wstępne plany na sylwestra snujemy, a na drugi dzień "THE END". Jeśli tak jej nie grało, to czemu nie zrobiła tego na koniec spotkania...? Za stary jestem na robienie scen...

44

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Legat napisał/a:
Mr_Morningstar napisał/a:

To, że zaprosiła mnie do domu, wcale nie znaczyło, że miała na myśli seks. Ja to wiem, tylko Wieka chyba ma problem ze zrozumieniem jednej prostej zasady, że nie każda kobieta myśli od razu dupą.

No popatrz a sam pisałeś:

Mr_Morningstar napisał/a:

Wracając do przyjaciółki. [...] To ona doradziła jej, że skoro poprzednie jej relacje zaczynały się od czegoś więcej, czy "szybkiego" pójścia do łóżka [...] to teraz niech postawi na rozwój wydarzeń i zacznie od dłuższego poznania się.

No ale co tutaj jest w sprzeczności? Tak, zaprosiła mnie bez zamiaru bzykania się. Nie napisałem, że z tamtymi od razu poszła do łóżka, bo też to "chwilę trwało", zanim się zdecydowała na to. Zarówno z pierwszym jak i drugim spotykała się 1,5-2 miesiące zanim zdecydowała się na seks i jak stwierdziła - i tak uważa, że zrobiła to z nimi za wcześnie, czego potem żałowała.

Dlatego ciężko mi uwierzyć w to, że mnie sprawdzała itp, a ja się nie wykazałem. Oczywiście "dziel przez dwa" - nie wiem do końca jak było, ale podkreślała od samego początku, od pierwszego spotkania, że bardzo przejechała się na wszystkich trzech panach, co spowodowało, że jest zamknięta.

Padło wyżej pytanie od Wieki: Zadaj sobie pytanie, po co ona teraz szuka faceta...dlaczego się z Tobą umawiała?
Powiedziała mi wprost: "chciałam spróbować umówić się z kimś, bo po tamtych doświadczeniach nie wiedziałam, czy jestem w stanie otworzyć się na jakąś relację. Myślałam, że to możliwe, ale widzę, że jednak dalej mam z tym problem". I to było w środę, kiedy wracaliśmy ze wspólnych Mikołajek. Wtedy zapytałem się, czy chce się dalej spotykać, czy rezygnuje, to stanowczo zaprzeczyła, że chce rezygnować. Cytując: "dalej chcę się z Tobą spotykać, gdzie powiedziałam, że tego nie chcę?".

Więc tak, tak. Gadanie gadanie gadanie. Cały czas od początku mówi, że ma problem, że próbuje się otworzyć itp. Nie ukrywa tego. Jednocześnie sama proponuje dalsze spotkania, zaprasza, robi kolacje itp. Po czym przez noc cudowna odmiana.

"Przyjaciółka ma męskie imię, przegrałeś po prostu itp." czy "po prostu nie poczuła chemii i nie chciała kontynuować". Przez 7 spotkań, w tym dwie restuaracje, kawę, kolację u niej, wspólne gotowanie w domu, kabaret na żywo, znów kolacje u niej w domu. Tu się nie klei coś. Gdyby nie chciała się spotykać, to nie ciągnęłaby tylu spotkań, które trwały po wiele godzin, tylko spuściłaby mnie na drzewo po maksymalnie drugim spotkaniu. A sama proponowała kolejne.

45

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Nie ma co dalej rozkminiać i gdybać...
Miała swoje powody, żeby tak, a nie inaczej zerwać znajomość. Uszanuj to i nie nagabuj.

Są osoby w dłuższej partnerskiej, miłosnej zdawałoby się relacji i jedna strona, odchodzi z dnia na dzień, bez wyjaśnienia.

Twoja sytuacja więc nie dziwi.

46 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2023-12-10 23:41:24)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

A ja uważam, że nie ma nic gorszego niz rady i koleżanki. Ponieważ pod płaszczykiem troski bardzo często usiłują doprowadzić do jak największej ilości wątpliwości, czasem trudno się oprzeć zwłaszcza jak się jest po kilku nieudanych związkach. Może koleżanka jest zazdrosna, że jesteś szarmancki. Pytanie czy koleżanka ma faceta. Zresztą, nawet jeśli ma, to jednak możesz się wydawać lepsza partia od jej partnera a fo naprawdę, naprawdę boli.
Niestety my kobiety mamy tendencje to dzielenia się swoimi najmniejszymi rozterkami z tzw na dana chwilę przyjaciółkami. A później to te przyjaciółki zaczynają macic, a to spóźnil się? Aha, 5 minut? Nie szanuje cię itp.

Ogólnie współczuję, jest pod silnym wpływem tej jej wielkiej koleżanki i raczej ona skutecznie wybije jej ciebie z głowy.

Ale, ale żeby nie dolewać oliwy do ognia, a moze masz szanse na coś nigdy nie krytykuj tej koleżanki, jak jest psychologiem to zna różne sztuczki żeby oskarżyć cię o wszystko co źle.

Właśnie tego wpływu się obawiam, bo sama przyznała, że tamta wiadomość z pretensjami do mnie była pod wpływem tamtej przyjaciółki... Nie wiem dokładnie jaką tamta ma sytuację, coś "moja" wspominała, że ma męża, ale coś tam nie tak jest, czy może się rozstała. Nie pamiętam, wiem za to, że często przylatuje do niej pożyczać pieniądze... Więc może tak różowo tamta nie ma. Ja mam jakiś zawód i pozycję, więc może faktycznie zazdrość... nie wiem.

Co do szukania kobiet o podobnym wieku, to tak, ja mam 37, ona 36, oboje mieliśmy do dupy małżeństwa i słabe doświadczenie, choć ona gorsze, bo doznała zdrady. Zabawne jest to, że to jest druga sytuacja, w której coś nie zagrało, druga po spotkaniu z tamtą "jej najbliższą" jak ona mówi o niej.. Także taka sytuacja. Gdzie dzień wcześniej umawia się na kolejne spotkania i jakieś wstępne plany na sylwestra snujemy, a na drugi dzień "THE END". Jeśli tak jej nie grało, to czemu nie zrobiła tego na koniec spotkania...? Za stary jestem na robienie scen...


Z pewnością jest zazdrosna, dodatkowo jako facet potrafisz się zachować, masz gest, nie jesteś skąpy dla raczkujacej relacji a tu nagle koleżance się lepiej powodzi? No way. Nic z tego nie będzie.

Będzie pod przykrywka troski o nią cisnąć na Ciebie. Szkoda, bo wydajesz się spoko gościem, nie ciśniesz na seks, chyba ma szansę na spoko relacje. Ale te koleżanki, rady ech. Nie wiem co Ci poradzić, może masz kogoś znajomego albo jakaś konsultacje z psychologiem? Tak żeby obiektywnie ocenić czy warto się jakoś w to angażować czy ona, plus jej traumy plus troskliwa przyjaciółka to na dana chwilę porażka czy da się i czy warto inwestować czas.

Ale napewno odetnij się, bo to tylko pogarsza sprawę.

To forum nie jest dobre na rady, niestety...

47 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-11 00:39:43)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Mr_Morningstar.

Tu się nie klei tylko twoj sposob czytania sytuacji. Ona coś mówi a ty analizujesz czy to ma sens. Analizujesz sens jej wypowiedzi. To właśnie się nie klei. To co robisz. Te analizowanie. Rozkminianie. Zgadza się nie zgadza się? Rozkładasz jej słowa na czynniki pierwsze. Łączysz, szukasz zwiazku, relacji wniosków, ładu i składu. Szukasz dziury w całym i logiki gdzie jej nie ma. Zlap kawę w jakąś niedziele i poczytaj jakiś tytuł czym się różni myślenie kobiety od myślenia mężczyzny. Kobieta, a przynajmniej zdecydowana większość kobiet nie działa w ten sposób. Myśli emocjami. Potrafi wyjechać z tekstami które nic nie znaczą i nie mają logiki. Musisz analizować jej mowę ciała i emocje a nie to co mówi. Logikę to analizujesz u faceta.

48 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-11 01:30:15)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Mr_Morningstar
Gdzieś w przeszłości ktoś ci wpoił że x to y i do teraz równania ci się mieszają i nie
wiesz dlaczego. Jesteś jak ten facet teleportowany z Londynu do Warszawy jadący lewa strona i śmiejący się: "ha ha ci debile jadą zła strona. Palanty.Palanty!" I tak jeździsz i jeździsz i rozkraczasz się co skrzyżowanie. Policjant wlepia ci mandat a ty w zaparte "wszystko zgodnie było". I bach podwójny mandat. Później lądujesz za to samo w pace gdzie siedzisz i myślisz: "coś się tu nie klei,oni spiskują przeciwko mnie. To wina systemu!" I bach do psychiatryka w kamasze. A tam w tym psychiatryku tacy jak ty i ich pytasz i opowiadasz a oni przyklaskuja. "Tak tak, logiczne,  policjant, system babka, stuknięta, też nie rozumiemy." I tak tkwisz w tym kotle.

To że kobieta i ty wygląda jak człowiek to nie znaczy że działaja tak samo. Zakladam że zauważyłeś różnice w niektorych organach w przeszlosci. Mozg kobiet rozwija się inaczej niż mężczyzny. ty sobie siedzisz i myślisz przecież dla mnie to logiczne ona na pewno podobnie podchodzi do tego itd. tylko problem jest taki że ma inny mózg. Inaczej zbudowany mózg!

Jak nie rozumiesz jak to działa to jeździsz jak ten kretyn po lewej stronie jezdni i rozwalasz się na pierwszym lepszym samochodzie i jeszcze żądasz odszkodowania.

49

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
ABC50 napisał/a:

@Mr_Morningstar
Gdzieś w przeszłości ktoś ci wpoił że x to y i do teraz równania ci się mieszają i nie
wiesz dlaczego. Jesteś jak ten facet teleportowany z Londynu do Warszawy jadący lewa strona i śmiejący się: "ha ha ci debile jadą zła strona. Palanty.Palanty!" I tak jeździsz i jeździsz i rozkraczasz się co skrzyżowanie. Policjant wlepia ci mandat a ty w zaparte "wszystko zgodnie było". I bach podwójny mandat. Później lądujesz za to samo w pace gdzie siedzisz i myślisz: "coś się tu nie klei,oni spiskują przeciwko mnie. To wina systemu!" I bach do psychiatryka w kamasze. A tam w tym psychiatryku tacy jak ty i ich pytasz i opowiadasz a oni przyklaskuja. "Tak tak, logiczne,  policjant, system babka, stuknięta, też nie rozumiemy." I tak tkwisz w tym kotle.

To że kobieta i ty wygląda jak człowiek to nie znaczy że działaja tak samo. Zakladam że zauważyłeś różnice w niektorych organach w przeszlosci. Mozg kobiet rozwija się inaczej niż mężczyzny. ty sobie siedzisz i myślisz przecież dla mnie to logiczne ona na pewno podobnie podchodzi do tego itd. tylko problem jest taki że ma inny mózg. Inaczej zbudowany mózg!

Jak nie rozumiesz jak to działa to jeździsz jak ten kretyn po lewej stronie jezdni i rozwalasz się na pierwszym lepszym samochodzie i jeszcze żądasz odszkodowania.

A sa takie glupie ludzie na tym swiecie co mysla,ze robia dobrze, a robia.zle

50

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Karmaniewraca napisał/a:

Farmer wszystkim tak radzi, a sam stary grzyb tylko moze o młodszych pomarzyć. Teoretycznie jakieś studentki się do niego uśmiechają, ale ja zakładam że się śmieją że jakiś starzec lapczywie się im przygląda, więc mają beke. Także nie słuchaj jego, ani żadnego dzbana męskiego na tym forum.

A już chciałem pochwalić za poniższe, ale zawsze gdzieś faceta spacyfikujesz.

Karmaniewraca napisał/a:

A ja uważam, że nie ma nic gorszego niz rady i koleżanki. Ponieważ pod płaszczykiem troski bardzo często usiłują doprowadzić do jak największej ilości wątpliwości, czasem trudno się oprzeć zwłaszcza jak się jest po kilku nieudanych związkach. Może koleżanka jest zazdrosna, że jesteś szarmancki. Pytanie czy koleżanka ma faceta. Zresztą, nawet jeśli ma, to jednak możesz się wydawać lepsza partia od jej partnera a fo naprawdę, naprawdę boli.
Niestety my kobiety mamy tendencje to dzielenia się swoimi najmniejszymi rozterkami z tzw na dana chwilę przyjaciółkami. A później to te przyjaciółki zaczynają macic, a to spóźnil się? Aha, 5 minut? Nie szanuje cię itp.

51

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Mr_Morningstar napisał/a:

Co do szukania kobiet o podobnym wieku, to tak, ja mam 37, ona 36.

Poszukaj takiej 3-4 lata młodszej, która zaakceptuje twoją sytuację.

Tutaj kobieta miała dużo problemów ze sobą, a kontynuacja dla ciebie to tylko strata czasu.

52 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-12-11 10:31:03)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Nie rozumiem w ogóle sensu tego tematu. Jakie testowanie? Jakie "czy mogę jej pomóc zrozumieć"? One Cię nie chce i powiedziała to wprost. A gdy kobieta mówi już tak ostro i definitywnie, to znaczy że naprawdę nie chce (jakby Cię trzymała w zapasie to chciałaby przerwy albo przestrzeni itd.).

Ona Cię nie chce.
Musisz to zaakceptować.

A dlaczego nie chce?
Ja uważam ze zawsze wszystko jest znacznie prostsze niż nam się wydaje. Nie ma drugiego dna, nie ma tutaj czego komplikować.
Nie działałeś na nią fizycznie i tyle.
Gdyby oszalała fizycznie na Twoim punkcie to uwierz mi, nie odpuściłaby tak łatwo.
Pożądanie to potężna rzecz, od tego zaczynają się związki, wielkie miłości. Po to dała je nam natura.
Facet może być dobry i kochany, ale jak nie ma pożądania, to jego cechy kompletnie nie mają znaczenia.
I odwrotnie: jeśli kogoś strasznie pożądamy, to więcej możemy mu wybaczyć by tylko kontynuować związek.

To na serio proste.
A do tego ona Ci to powiedziała.

Dlaczego ciągnęła znajomość? Bo widziała że jesteś dobry i chciała samą siebie przekonać że może coś z tego wyjdzie. Ale nie wyszło.
Daj jej już spokój.

53 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-11 10:47:54)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Madoja to wbrew pozorom nie jest takie proste. Zachowania tej kobiety nie są jednoznaczne. Stosuje szereg manipulacji, które maja na celu trzymanie go na orbicie. Sprawia wrażenie kobiety zagubionej, która mimo rozwodu nie ma załatwionych spraw z "byłym" mężem. Prawdopodobnie uciekała od tego w seks z jakimś tam ruchaczem, czy udawała poważną relację z innym poprzednikiem.
Autor ma w sobie cechy ratownika, bardzo chce związku z kobietą, która bardzo mu się podoba i łyka jej manipulacje.
Przede wszystkim nie powinna go zapraszać do domu. To jest miejsce intymne i kobieta niezainteresowana do takiej sytuacji nie powinna dopuszczać.
Powinna podziękować za spotkanie przy winku, a nie zapraszać na kontynuację w intymnym miejscu.

54

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Powinna, nie powinna. Gdybologia.

Autor jest dorosłym facetem. Niech zachowuje się jak przystało i nie daje się wodzić za nos.

55

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
Jack Sparrow napisał/a:

Powinna, nie powinna. Gdybologia.

Autor jest dorosłym facetem. Niech zachowuje się jak przystało i nie daje się wodzić za nos.

On chce sia dawać wodzić za nos, skoro chce się bawić w ratownika i terapeutę.
A, że ona nic od niego nie chce, nie dociera.
Trudno pogodzić się z porażką...

56

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
madoja napisał/a:

Nie rozumiem w ogóle sensu tego tematu. Jakie testowanie? Jakie "czy mogę jej pomóc zrozumieć"? One Cię nie chce i powiedziała to wprost. A gdy kobieta mówi już tak ostro i definitywnie, to znaczy że naprawdę nie chce (jakby Cię trzymała w zapasie to chciałaby przerwy albo przestrzeni itd.).

Ona Cię nie chce.
Musisz to zaakceptować.

A dlaczego nie chce?
Ja uważam ze zawsze wszystko jest znacznie prostsze niż nam się wydaje. Nie ma drugiego dna, nie ma tutaj czego komplikować.
Nie działałeś na nią fizycznie i tyle.
Gdyby oszalała fizycznie na Twoim punkcie to uwierz mi, nie odpuściłaby tak łatwo.
Pożądanie to potężna rzecz, od tego zaczynają się związki, wielkie miłości. Po to dała je nam natura.
Facet może być dobry i kochany, ale jak nie ma pożądania, to jego cechy kompletnie nie mają znaczenia.
I odwrotnie: jeśli kogoś strasznie pożądamy, to więcej możemy mu wybaczyć by tylko kontynuować związek.

To na serio proste.
A do tego ona Ci to powiedziała.

Dlaczego ciągnęła znajomość? Bo widziała że jesteś dobry i chciała samą siebie przekonać że może coś z tego wyjdzie. Ale nie wyszło.
Daj jej już spokój.

Dokładnie.

57 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-11 12:21:02)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

@Legat
Ale to tylko wynika z opisu Mr_Morningstar. Znaczy to co ty interpretujeszz, jest już na podstawie jego opisu a nie rzeczywistości. A sam juz swoim opisem pokazał że ma problemy z czytaniem co druga strona chce.

Nie wiemy jaka była jej mowa ciała na tych spotkaniach. Wiemy tylko co zostało powiedziane ale nie w jakim kontekscie. Biorąc pod uwagę jaki jest opis to możliwe nawet ze ona chciała a gość 3 godziny jakieś farmazony nawijał aż się znudziła. Możliwe jest że nie chciała, ale chciała się jeszcze upewnić bo gość jakiś potencjał musiał mieć inaczej by go nie zaprosiła do siebie. Tego nie określimy na podstawie samego opisu. A co do reszty to ja jestem po stronie @madoji w kwestii co dalej.

58

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Panie Morningstar. Nie ma tu co dywagować, po prostu coś się jej w Tobie nie podoba i tyle. Koleżanka nie ma z tym wiele wspólnego, ew, potwierdziła jej własne odczucia. Nic z tego nie będzie. Olej, odpocznij, zresetuj głowę i emocje, i szukaj dalej.

59 Ostatnio edytowany przez Mr_Morningstar (2023-12-15 00:27:17)

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Taki mały update.

Wczoraj wrzuciłem coś na swojego Facebooka, no proszę i kto polubił post? Ona. Dziś rano sama wrzuciła jakąś relację, to oczywiście sobie wyświetliłem, jakieś zdjęcie zupełnie z czapy jak to się mówi. Nie odzywałem się do niej od niedzieli od jej telefonu, że nic nie będzie. Luz.

Dziś sama nie wytrzymała, wieczorem wiadomość od niej: Hej, co u Ciebie słychać? No sztampa... Coś tam odpisałem neutralnie, zdawkowo i nie od razu. Odbiłem pytanie i się zaczęła litania, jaki to były jest zły i jak ją wkurza, dzieci chore, ma wszystkiego dosyć i nie ma sił na nic. Odpisałem, że mógłbym jej doradzić rozwiązanie, ale to od niej zależy czy posłucha się, bo dorosła jest i nikt za nią decyzji nie podejmie. Rozmowa się rozkręciła, ona pisała więcej i bardziej bogato w treść ode mnie. Stwierdziłem w pewnym momencie, że w takim razie nie miała środy dla siebie (spotykaliśmy się w środy na tygodniu), dodając, że myślałem, że sam polubię ten dzień tygodnia. Odpisała mi: "Bądź póki co kolegą, a co kiedyś będzie czas pokaże sam". Rozmowa ogólnie była przyjemna, żarty, memy. Wysyłała mi zdjęcia swoich dzieciaków jak coś tam piekli dzisiaj razem, te domki z piernika, które na Mikołaja dałem dla nich w drobnym geście, że złożone i podobają się. Jeszcze na koniec "wtrąciła" jakąś anegdotkę z pracy z tego tygodnia, jak coś przyniosła jakiemuś koledze (jest sekretarką, więc jakaś biurowa pierdoła z magazynu) i poprosiła w zamian za "tą przysługę" cukierka, a ten odparł, że od niej to mógłby co innego chcieć. Jej puenta: "Taki żartowniś jest z niego"... Oczywiście wcześniej nie omieszkała wspomnieć mi, jak ją przy innych laskach od niej z pokoju komplementował... Także tego...
Zakończyłem sam rozmowę, życząc jej dobrej nocy, akurat przez chwilę jej nie było. Odpisała, że również mi życzy, tłumacząc się, że była u syna.

Lubię grać w gry, ale nie wiem czy nie jestem za stary już na niektóre tytuły.

60

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

"Lubię grać w gry, ale nie wiem czy nie jestem za stary już na niektóre tytuły."

Zdecydowanie.

61

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

I do tego nic się nie uczysz. Pisałem ci że nie zerwie kontaktu.

62

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"
wieka napisał/a:

"Lubię grać w gry, ale nie wiem czy nie jestem za stary już na niektóre tytuły."

Zdecydowanie.

Po tamtej francy z marca kupiłem sobie PlayStation 5, co sprawiło mi więcej frajdy niż spotykanie się z tamtą lol

No ale czy to nie jest "dziwne" zachowanie??

63

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Żeby było zabawniej, w niedzielę odwiesiłem Tindera... od Niedzieli mam 37 par, co jak na faceta w przeciągu 5 dni to całkiem niezły wynik heh

64

Odp: Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Jesteś jak narciarz. Jeździsz pokracznie i do tego baba ci zasmarowała gogle szminką od zewnątrz że nic nie widzisz. Za to wynik na trasie dobry. 100m/s z urwiska w przepaść.

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co tu się zadziało?? Jakaś gra w przyciąganie czy wpływ "przyjaciółki"

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024