Akurat tak się składa, że pomimo iż "obrzeża" są dość zaludnione to typowe wioski pod kątem cywilizacyjnym są bardzo zacofane w porównaniu do tych np na zachodzie kraju. Na tych obrzeżach bardzo często nie ma nawet sklepów, a duża cześć stanowi zabudowa z początku XXw i xx-to lecia między wojennego. Mentalność tych ludzi i życie też jest inne. Rowerem teoretycznie powinno być najłatwiej i w sumie najszybciej, bo przebrnąć np przez taki Wołomin, Otwock i równie przytkane okolice jest jednak czasochłonne z uwagi na infrastrukturę, a ta rowerowa w wielu miejscach takich miejsc jest słaba. Można lasami, ale praktycznie sam piach, można i brzegiem Wisły, ale tu też lekko nie jest zwłaszcza w okolicach Józefowa, czy Góry Kalwarii
Na Nowy Dwór podobnie. Tylko większe aglomeracje przy stolicy, mają jakieś tam Dina, Bierdonki kebaby, pizzerie, - reszta? Ktoś by powiedział niemożliwe.
Tu się zgadzam, na obrzeżach Warszawy jeszcze bliższych niż moje nie raz można spotkać budowlany PRL. Na mojej ulicy nie ma nawet kanalizacji, o światłowodzie też nikt nie słyszał, autobusów miejskich ani pociągu też nie ma. Te 20-30km od Warszawy wciąż jest mnóstwo miejscowości, w których coś takiego jak komunikacja publiczna nie istnieje. Jak ktoś nie ma samochodu to często musiałby iść kilka kilometrów na piechotę do najbliższego autobusu.
Shini ciekawe co piszesz o terapii. Moim zdaniem to dobry pomysł poszukać kogoś na NFZ. Czy wiesz jak wyglada reklamacja usługi terapeuty? Wydałeś kilka tysięcy, terapeuta rozłożył ręce, ale kase zgarnal. I co teraz? Masz jakieś możliwości dochodzenia zwrotu tej kasy? Podpisywałes jakąś umowe? Wystawiłes chociaz negatywa na znany lekarz?
Nie było żadnej umowy, opinii nie wystawiłem żadnej bo nie mam poczucia, że zostałem oszukany czy wykorzystany. Terapeutka po prostu nie podołała mojemu problemowi, była za słaba na to i nie mam do niej żalu czy pretensji, od początku wiedziałem, że tak może być. I tak była na tyle uczciwa, że nie ciągnęła dalej kasy.
A Ty wiesz, że Shini od pewnego momentu chodził na te sesje, bo po prostu chciał sobie z kimś pogadać? On doskonale zdawał sobie sprawę, że nie wykona nad sobą żadnej pracy, a mimo to bardzo świadomie dalej ładował w to kasę, bo miał słuchacza i rozmówcę. To sam terapeuta, jak tylko zorientował się z jak beznadziejnym przypadkiem ma do czynienia zdecydował o zakończeniu jego terapii, więc moim zdaniem zachował się w porządku nie naciągając go dalej.
Shini to jest niezły manipulant, a Wy się na to nabieracie.
Zgadza się tylko pierwsze i ostatnie zdanie. Zdałem sobie sprawę, że zacząłem traktować terapię jako spotkania towarzyskie na samym końcu, już "po szkodzie" kiedy terapeutka powiedziała, że kończymy bo ona nie potrafi mi pomóc, dokładnie takich słów użyła.
Gdybym był dobrym manipulatorem to nie miałbym problemów ani z pieniędzmi ani z dziewczynami. Albo jestem w tym tak dobry, że zmanipulowałem sam siebie i nawet nie zauważyłem, że próbuję manipulować innych.