Mam pytanie, na które chyba znam odpowiedź ale chciałbym poznać Wasze zdanie.
Od 7 miesięcy spotykam się z dziewczyną, której mniej więcej tydzień temu włączył się tryb nadmiernej szczerości
Jest szansa, że to ta właściwa, póki co świetnie się dogadujemy chyba w każdym aspekcie życia, po prostu się zakochałem, myślę, że z wzajemnością.
Przed nią miałem tylko jeden poważny związek (miłość studencka), po tym związku przez długi czas korzystałem z usług profesjonalistek. Zaznaczam, że nikogo wtedy nie zdradzałem, z nikim na poważnie się nie spotykałem.
Dzisiaj, trzeci raz na przestrzeni ostatniego tygodnia znowu padła seria pytań o przeszłość, wybrnąłem z tego na około ale jestem pewny, że temat wróci. Jestem trochę w kropce, bo zależy mi na niej i nie chcę jej okłamywać, ale z drugiej strony taką moim zdaniem nadmierną szczerością narobię sobie problemów.
Dodam, że moja dziewczyna nie była dziewicą, zanim poszliśmy na całość bez gumki oboje zrobiliśmy badania i jesteśmy zdrowi.
Pytanie brzmi czy chciałybyście wiedzieć, że Wasz partner korzystał w przeszłości z usług profesjonalistek? Jak już byście wiedziały, że korzystał jak byście zareagowały?
PS
Takie trochę szukanie wytłumaczenia na siłę, ale w skrócie wyglądało to tak, że po zakończeniu studenckiego związku zacząłem ze znajomymi chodzić po klubach. Tam poznałem dziewczynę, za którą jak debil chodziłem 3 miesiące zanim poszliśmy pierwszy raz do łóżka ("bo ona nie z tych"). Kilka tygodni później dowiedziałem się, że jednak z tych, bo zdarzało jej się dać du#$ kolesiowi poznanemu 30 minut wcześniej (notabene m.in. w tym samym klubie w którym ja ją poznałem). Nie ukrywam, że strasznie mnie to wku#$%^&, bo wyszedłem na ostatniego frajera, latam za laską kwartał kiedy inni mieli "moją" pannę po kilkudziesięciu minutach znajomości Tak czy inaczej stwierdziłem, że frajera z siebie więcej robił nie będę i za dziewczynami nie mam zamiaru się uganiać. Jak sobie podliczyłem ile kasy przez te 3 miesiące wydałem na "zdobycie" dziewczyny, że o poświęconym czasie nie wspomnę, to uznałem, że wolę zapłacić. Poszedłem raz, drugi i mi się spodobało. Za odpowiednią kwotę można mieć dziewczynę 10/10, nie ma humorów, robi to na co masz ochotę, jak chcesz 2 to są 2 itd... Dyskotekowe panienki w międzyczasie się zdarzały, ale już nigdy za żadną się nie uganiałem. Chcesz, ok, nie to spadaj.
Dodam, że nie żałuję, gdybym mógł cofnąć czas zapewne zrobiłbym tak samo. Nie widzę powodu dla którego miałbym 9 lat żyć w celibacie albo jechać na ręcznym, ewentualnie jakaś laska po kilku miesiącach moich starań miałaby łaskawie stwierdzić, że jestem godzien. Tak to wygląda z mojego puntu widzenia. Wiem, że nie mogę tak tego powiedzieć dziewczynie, pytanie czy w ogóle cokolwiek mówić? Wydaje mi się, że najrozsądniej ten fragment życiorysu pominąć. Jak myślicie?
Jeżeli to ma znaczenie to mam 33 lata, dziewczyna 30.