Prostytutki a związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Prostytutki a związek

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 500 ]

326

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przecież kowman mówi jakieś zdroworozsądkowe rzeczy pod którymi może się podpisać wiekszość facetów. Twoje stanowisko też jest w miare jasne i sensowne

Ok zacznijmy od tego, że pierdolisz nicki. Nie ma tu nikogo jak kowman. Jest kowam.

Zdroworozsądkowe? A popatrz jak te 'zdroworozsądkowe' deklaracje wyglądają w rzeczywistości i jakie to niesie konsekwencje dla kobiet i jakości ich pożycia seksualnego. Poczytaj może wspominany przeze mnie raport o seksualności Polek. Dla mnie to obraz nędzy i rozpaczy. A nie powód do dumy i naśladownictwa.

A czy stanowisko Shiniego jest sensowne? Widzisz - gdybyś zadała sobie trud jakiejkolwiek analizy, to wiedziałabyś, że diabeł tkwi w szczegółach i jak się go wzięło na spytki na przestrzeni tych miesięcy jego obecności tutaj, to wiele takich diabłów powychodziło w międzyczasie. Np to, że koleś nie potrafi gotować, bo jego mama nie daje mu szansy i generalnie się wstydzi, prać się nauczył jakoś w międzyczasie (ale wątpię, skoro mama nie pozwala mu nawet kanapek na śniadanie zrobić). Że oczekuje, że to kobieta wykaże się inicjatywą i go wszystkiego nauczy i wyciągnie z domu, że to ktoś da mu prace, że to kobieta nauczy go samodzielności tak dalej i tak dalej. A jak się go pytało o jakieś konkrety jaki on ma typ w ogóle, albo gdzie by chciał ą poznać to nawet nie potrafił nic sensownego sklecić. A to co z siebie wyprodukował, to jak mu podkreśliły tutejsze babeczki - nie istnieje w naturze.

I jednocześnie - uwaga - chodzi relaksacyjnie na masaże erotyczne (co w kontekście wątku o korzystaniu przez panów z takich usług jest istotne, bo rysuje pewien typ osobowości). I nie widzi w tym nic nie halo, że ma oczekiwania na zasadzie 'zero doświadczenia lub minimalne, ale jeśli jakieś ma, to nie może mieć wymagań wobec niego". Przecież to jest jakieś absurdalne. Tu nie ma ani zdrowego rozsądku, ani sensowności żadnej, co wielokrotnie było mu tu wypominane przez absolutnie wszystkich poza N_o i tobą.


Jack na siłe proboje wmowic tobie że musisz zaczać ruchać i zaczać zarywać do puszczalskich lasek to twoje problemy się same rozwiaza.

I wychodzi tutaj twoje nieczytanie wątków i dopowiadanie sobie bzdur. Wręcz odwrotnie. Podkreślałem to Shiniemu wiele razy, że zanim wejdzie w jakąkolwiek relację z kobietą, to musi najpierw uporządkować własne życie i zacząć terapię. Bo jego dziewictwo nie jest przyczyną jego problemów, ale ich efektem. Jak ich nie rozwiąże, to albo zrobi sobie kuku chcą się uczyć na tym etapie życia wszystkiego 'w boju', albo okaże się toksykiem, na którego ma zadatki, co również było mu tu wypominane. I nie tylko przeze mnie. I paradoksalnie, wchodzenie w jakiekolwiek relacje było naprawdę daleko na liście z rzeczy, które ma do zrobienia ze swoim życiem. A zacząć musi od wspomnianej terapii i nauki samodzielności.


Kowman ma obniżyć standardy i najlepiej znaleźc sobie ex prostytutke.

kowam. Nie Kowman.

I znowu - nic takiego nie padło. To jest twój własny wymysł. Ja jedynie wskazuję, że jego oczekiwania są absurdalne, bo ma prawie 40ści lat, a nie 20 z kawałkiem. A jak chce panny, która będzie oddana, która będzie potrafiła mówić o swoich potrzebach, nie będzie się bała ich realizować i będzie wiedziała czym jest seks w związku, to niestety, ale taką świadomość buduje się doświadczeniem, co jest związane również z ilością partnerów. I o ile czerwone flagi istnieją i o ile nadmierna rozwiązłość seksualna jest zła (co wielokrotnie podkreślałem), o tyle patrzenie na samą liczbę dobijając 40stki jest w chuj słabe i świadczy o niedojrzałości. A jak chce dziewicę lub kobietę z minimalną ilością partnerów, to musi wziąć pod uwagę to, co wyszło z tych badań dot. seksualności Polek, gdzie w sumie 69% babek w czasie seksu fantazjuje o innym facecie, a większość i tak wybiera masturbacje, bo tylko tak czerpią jakąkolwiek przyjemność.

Mimo że oczekuje że jego partnerka będzie dokładnie taka sama jek kobiety z jego środowiska i zbliżona do kobiet

I znowu - to twój wymysł. Kolejny. W innym wątku kowam wyraźnie zaznaczał, że w jego towarzystwie.....w zasadzie nie ma kobiet, nie wie gdzie ich szukać, nie potrafi z nimi rozmawiać itp. I pomimo faktu, że zadeklarował, że chce ambitną kobietę z pasją, to jak miał z taką styczność to....wymiękł.

Faceci którzy chcą miłych, spokojnych, domatorek nie istnieją.

Oczywiście, że istnieją. I jak reprezentują i żyją według tych samych zasad, co je głoszą, to nie ma problemu. Gorzej, że jednak ci sami co chcą takie babki, to potem latają realizować się seksualnie u prostytutek. A kowam nie chce domatorki. Chce kobiety zaradnej, silnej, ambitnej i realizującej się zawodowo. Takiej, która sięga po to czego chce. Jaka jest szansa na to, że silna, ambitna i zaradna życiowo kobieta będzie dziewicą lub kobietą z minimalną ilością partnerów w wieku niespełna 40stu lat? Jaka jest szansa, że taka kobieta wejdzie w związek - jak to go tutaj w innym wątku określiły kobiety - z nudziarzem?


Przecież on zna każdego jutubera, kazde forum dla inceli

Akurat o większości dowiedziałem się dopiero tutaj. A że pracuję na własnej działalności to mam czas. Ale jak ci to poprawi humor, to prawdopodobnie jedynie do świąt tu jeszcze będę. Bo w przyszłym roku wchodzę na wody międzynarodowe i czeka mnie sporo pracy i wyjazdów. Nie widzę też sensu gadania wciąż i wciąż o tych samych teoriach głoszonych przez inceli czy ludków z minimalnym doświadczeniem co to robią z siebie znawców relacji damsko-męskich pytając jednocześnie gdzie mogą poznać kobiety, bo nie potrafią z nimi rozmawiać. Albo w kolejnych troll wątkach z fejkowych kont.....

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Prostytutki a związek

SmutnaDziewczyna007 twój post to mistrzostwo, piękne podsumowanie, coraz bardziej cię lubię.

Jack Sparrow napisał/a:

To teraz zadaj sobie pytanie: gdzie ty znajdziesz dziewicę mniej więcej w twoim wieku, która jednocześnie nie będzie mieć problemów takich jak ty?

Po pierwsze nie musi być dziewicą, po drugie w moim wieku faktycznie byłoby ciężko ale powiedzmy tak z 5 lat młodszą już łatwiej. A kto powiedział, że nie może mieć moich problemów?

328

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Po pierwsze nie musi być dziewicą, po drugie w moim wieku faktycznie byłoby ciężko ale powiedzmy tak z 5 lat młodszą już łatwiej. A kto powiedział, że nie może mieć moich problemów?


Rozbrajasz moje małe serduszko. Przecież ty nawet nie potrafisz zacząć rozmowy o anime będąc na konwencie i ekscytujesz się wymianą 2-3 grzecznościowych zdań z ekspedientką traktując to jako wyczyn roku, mieszkasz u rodziców i jak ci mama nie zrobi śniadania, to do pracy idziesz z pustym brzuszkiem. Dodajmy pracy u szwagra, bo samemu nic nie potrafisz znaleźć i zimny pot zalewa cię na myśl o jej zmianie. Masz trzech znajomych, nie potrafisz utrzymać żadnej relacji, ani rozpocząć nowej. Pisać dalej? Czy może sobie darujemy powtarzanie w koło twoich problemów, jakie męczysz tu od roku negując wszystkie możliwe opcje samodzielnego wyjścia z tego (monu)mentalnego klinczu?


Jak się znajdzie taka dziewczyna jak ty, to nawet online nie zaczniecie rozmowy z takiego samego powodu, z jakiego ty wciąż nie znasz nikogo.

329

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

A czy stanowisko Shiniego jest sensowne? Widzisz - gdybyś zadała sobie trud jakiejkolwiek analizy, to wiedziałabyś, że diabeł tkwi w szczegółach i jak się go wzięło na spytki na przestrzeni tych miesięcy jego obecności tutaj, to wiele takich diabłów powychodziło w międzyczasie. Np to, że koleś nie potrafi gotować, bo jego mama nie daje mu szansy i generalnie się wstydzi, prać się nauczył jakoś w międzyczasie (ale wątpię, skoro mama nie pozwala mu nawet kanapek na śniadanie zrobić). Że oczekuje, że to kobieta wykaże się inicjatywą i go wszystkiego nauczy i wyciągnie z domu, że to ktoś da mu prace, że to kobieta nauczy go samodzielności tak dalej i tak dalej. A jak się go pytało o jakieś konkrety jaki on ma typ w ogóle, albo gdzie by chciał ą poznać to nawet nie potrafił nic sensownego sklecić. A to co z siebie wyprodukował, to jak mu podkreśliły tutejsze babeczki - nie istnieje w naturze.

I jednocześnie - uwaga - chodzi relaksacyjnie na masaże erotyczne (co w kontekście wątku o korzystaniu przez panów z takich usług jest istotne, bo rysuje pewien typ osobowości). I nie widzi w tym nic nie halo, że ma oczekiwania na zasadzie 'zero doświadczenia lub minimalne, ale jeśli jakieś ma, to nie może mieć wymagań wobec niego". Przecież to jest jakieś absurdalne. Tu nie ma ani zdrowego rozsądku, ani sensowności żadnej, co wielokrotnie było mu tu wypominane przez absolutnie wszystkich poza N_o i tobą.

To jest wręcz niesamowite ile razy można się pomylić w kilku zdaniach. Cytując Luka Skywalkera "Imponujące. Każde słowo w tym zdaniu jest nieprawdą." Kanapki to nie problem, gotowanie prostych dań teraz to nie problem, pranie to nie problem. Nigdzie nie pisałem, że chcę by kobieta mnie wszystkiego nauczyła, a zwłaszcza samodzielności, to już są kompletne brednie. Wielokrotnie pisałem, że bycie w związku znacząco by ułatwiło by naukę samodzielności choćby dzięki zamieszkaniu razem i podzieleniu kosztów na dwie osoby, nigdy nie pisałem nic o byciu tego nauczanym przez kobietę, sam sobie dorobiłeś tą teorię. Tylko to z pracą się zgadza. Wiele razy pisałem jaki jest mój typ kobiety, a jedynie to, że nie wiem gdzie taką poznać jest prawdą. Nie kojarzę by jakaś użytkowniczka mi pisała, że to "nie istnieje w naturze", kolejna rzecz, którą sam sobie dodałeś.

Ponownie powtarzam, nie chodzę na te masaże regularnie, byłem całe dwa razy, nie wiem jaki według ciebie typ osobowości to rysuję i chyba nie chcę wiedzieć. Masaż to nie usługa seksualna i o ile pisałem, że dziewczyna, która wcześniej się prostytuowała nie byłaby zbyt dobrą kandydatką na żonę to już dziewczyna, która będąc singielką korzystała z damskiej wersji tego masażu nie byłaby żadnym problemem. Nigdzie nie pisałem, że "nie może mieć wymagań" tylko, że taka mogłaby mieć spore wymagania wobec partnera, których ja na chwilę obecną nie mam możliwości spełnić. Ponownie dorobiłeś sobie swoją teorię.

Jack Sparrow napisał/a:

Rozbrajasz moje małe serduszko. Przecież ty nawet nie potrafisz zacząć rozmowy o anime będąc na konwencie i ekscytujesz się wymianą 2-3 grzecznościowych zdań z ekspedientką traktując to jako wyczyn roku, mieszkasz u rodziców i jak ci mama nie zrobi śniadania, to do pracy idziesz z pustym brzuszkiem. Dodajmy pracy u szwagra, bo samemu nic nie potrafisz znaleźć i zimny pot zalewa cię na myśl o jej zmianie. Masz trzech znajomych, nie potrafisz utrzymać żadnej relacji, ani rozpocząć nowej. Pisać dalej? Czy może sobie darujemy powtarzanie w koło twoich problemów, jakie męczysz tu od roku negując wszystkie możliwe opcje samodzielnego wyjścia z tego (monu)mentalnego klinczu?

Jak się znajdzie taka dziewczyna jak ty, to nawet online nie zaczniecie rozmowy z takiego samego powodu, z jakiego ty wciąż nie znasz nikogo.

Co ty człowieku ćpasz, że takie z dupy wzięte teorie wypisujesz? Nigdy nie pisałem nic o wymianie 2-3 grzecznościowych zdań ani o rozmowach na konwencie. Mieszkam u rodziców bo nie stać mnie na kupienie czy wynajęcie mieszkania w Warszawie tak jak mnóstwa innych ludzi w tych czasach, 3k za samo wynajęcie 30m kawalerki to jest kpina. Jak mama nie zrobi kanapek to sam je zrobię albo kupię sobie coś gotowego w Żabce lub każdym innym sklepie. Ponownie tylko to z pracą się zgadza, z tym faktycznie mam problem i tu pewnie bez terapii się nie obejdzie z tym, że nie z samą zmianą pracy, a z procesem rekrutacji. Mam trzech znajomych i tyle mi wystarczy, w kwestii relacji międzyludzkich brakuje mi już tylko dziewczyny. Nie musisz pisać dalej bo jakoś nie mam już dziś chęci na poznawanie twojej wersji mojej własnej historii.

Jeśli nawet nie porozmawiamy to nie będę wiedział o jej istnieniu więc to zdanie nie ma sensu.

330 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-12-01 21:43:09)

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Kanapki to nie problem, gotowanie prostych dań teraz to nie problem, pranie to nie problem.

Nie chce mi się w kolejnym wątku wałkować to samo. To już było. I sam napisałeś, ze nie gotujesz, bo się wstydzisz i nie masz okazji. To jest powtórka tego co twierdziłeś, że jak tu przyszedłeś to przecież nikt nie znał twojej sytuacji i tak dalej, choć już w pierwszym poście pisałeś o tym, ze jesteś prawiczkiem mieszkającym z rodzicami. I to jest dokładnie tak samo jak to twoje mieszkanie na wsi, choć mieszkasz na przedmieściach stolicy.


Ponownie powtarzam, nie chodzę na te masaże regularnie, byłem całe dwa razy

Bywałeś? Bywałeś.


Masaż to nie usługa seksualna

Masaż >kutasa< to nie usługa seksualna. Możesz to powtórzyć szybko 3x a i tak nie stanie się prawdą.


Nigdzie nie pisałem, że "nie może mieć wymagań" tylko, że taka mogłaby mieć spore wymagania wobec partnera, których ja na chwilę obecną nie mam możliwości spełnić. Ponownie dorobiłeś sobie swoją teorię.


A kilka postów wcześniej:

Gdyby dziewczyna mi się podobała i nie wymagałaby ode mnie doświadczenia to nie przeszkadzałoby mi jej doświadczenie.

Ergo > doświadczoną zaakceptowałbyś tylko jakby nie miała wobec ciebie wymagań.


Nigdy nie pisałem nic o wymianie 2-3 grzecznościowych zdań ani o rozmowach na konwencie. Mieszkam u rodziców bo nie stać mnie na kupienie czy wynajęcie mieszkania w Warszawie tak jak mnóstwa innych ludzi w tych czasach, 3k za samo wynajęcie 30m kawalerki to jest kpina. Jak mama nie zrobi kanapek to sam je zrobię albo kupię sobie coś gotowego w Żabce lub każdym innym sklepie. Ponownie tylko to z pracą się zgadza, z tym faktycznie mam problem i tu pewnie bez terapii się nie obejdzie z tym, że nie z samą zmianą pracy, a z procesem rekrutacji. Mam trzech znajomych i tyle mi wystarczy, w kwestii relacji międzyludzkich brakuje mi już tylko dziewczyny. Nie musisz pisać dalej bo jakoś nie mam już dziś chęci na poznawanie twojej wersji mojej własnej historii.

No faktycznie. Mea culpa. Nie było rozmowy:

Shinigami napisał/a:

Witajcie piszę ten nowy temat ponieważ wydaje mi się, że dokonałem kilku małych kroków w stronę uspołecznia się. Ci, którzy znają moje poprzednie tematy wiedzą, że moimi problemami natury egzystencjalno-emocjonalnej są i od zawsze były: niemal całkowity brak kontaktów społecznych, zero doświadczenia w związkach mimo prawie 27lat, zero doświadczeń w kontaktach fizycznych z płcią przeciwną. brak nawet znajomych poza jednym bliższym kolegą. Pisałem o tych problemach już w nie jednym temacie na tym forum i dostałem wiele odpowiedzi, porad i trochę hejtów od różnych użytkowników i użytkowniczek. Starałem się powoli wdrażać w życie to co mi tu pisaliście i do dziś było trochę efektów, a konkretnie dziś zrobiłem jedną rzecz, którą planowałem już od dłuższego czasu. Ale po kolei:

1. Staram się coraz częściej chodzić do miejsc publicznych, w których zwykle siedzi dużo ludzi w tym przypadku są to kawiarnie. Lubię sprawdzać nowe kawiarnie i próbować nowych rodzajów i smaków kawy, a przy tym obserwować ludzi. Dziś nawet przypadkowo odkryłem nową kawiarnię, której motywem przewodnim jest jedno z moich największych zainteresowań czyli anime. Przesiedziałem tam ponad godzinę i ogólnie było miło i spokojnie ale wciąż nie udało mi się dokonać najważniejszej rzeczy czyli zagadać do jakiejś dziewczyny. Co o tym sądzicie? Czy faktycznie można uznać bywanie w kawiarniach za krok w stronę uspołecznia się i co jeszcze ważniejsze czy myślicie, że dałoby się w takim miejscu poznać kogoś nowego?


Odnośnie gotowania i reszty problemów, to już chyba nie pamiętasz rozmowy z contrasenyaoblidada, nie?

Notabene, skoro sobie tak ze smutną przypadliście do gustu to skomentuje twoje problemy mieszkaniowe jej słowami:

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
contrasenyaoblidada napisał/a:
Shinigami napisał/a:

(...) nikt mi nie da miliona ani nawet 500k na mieszkanie w mieście, tak samo nie dostanę kredytu na taką sumę, a nawet gdybym dostał to co to za rozwiązanie stawać się niewolnikiem banku na 30lat.

Że co? Ale ty wiesz, że nie każdy musi mieszkać w Warszawie? Jest peeeeełno mieszkań w całej Polsce, które kosztują poniżej 200 000 zł, niektóre kupisz nawet za 130 tysięcy. I tak, jest tam praca i to nie za minimalną.

Ciekawe jest to że pierwsza myśl dzidziusia to: "a kto mi da takie pieniążki?".Nie chodzi danie kredytu, bo o tym pisze później. Wg niego każdy kto ma mieszkanie to dostał je tak od ręki XD.  Nie zastanawia się jak sam może zarobić, jaki zawód wybrać żeby tyle osiągnać, nic. Pierwsza myśl kiedy pojawia się na horyzoncie konieczność podjecia jakiegoś zobowiązania to jest pytanie a kto je ma za niego przejąć.

331

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

Nie chce mi się w kolejnym wątku wałkować to samo. To już było. I sam napisałeś, ze nie gotujesz, bo się wstydzisz i nie masz okazji. To jest powtórka tego co twierdziłeś, że jak tu przyszedłeś to przecież nikt nie znał twojej sytuacji i tak dalej, choć już w pierwszym poście pisałeś o tym, ze jesteś prawiczkiem mieszkającym z rodzicami. I to jest dokładnie tak samo jak to twoje mieszkanie na wsi, choć mieszkasz na przedmieściach stolicy.

Bywałeś? Bywałeś.

Masaż >kutasa< to nie usługa seksualna. Możesz to powtórzyć szybko 3x a i tak nie stanie się prawdą.

Ergo > doświadczoną zaakceptowałbyś tylko jakby nie miała wobec ciebie wymagań.

No faktycznie. Mea culpa. Nie było rozmowy:

Odnośnie gotowania i reszty problemów, to już chyba nie pamiętasz rozmowy z contrasenyaoblidada, nie?

Notabene, skoro sobie tak ze smutną przypadliście do gustu to skomentuje twoje problemy mieszkaniowe jej słowami:

Twierdziłem, że jestem prawiczkiem i mieszkam z rodzicami, wciąż tak twierdzę i co w związku z tym? Nie no ty lepiej wiesz gdzie mieszkam, to na pewno przedmieścia mimo, że 30km od centrum i we wszystkich dokumentach moja miejscowość widnieje jako wieś, pewnie urzędnicy się pomylili.

Byłem 2 razy, nie więcej ale niestety nie mogę tego udowodnić, nie mam alibi.

Mogę to powtarzać bez końca, a i tak będę twierdził, że to był tylko masaż i nic więcej. Już ci pisałem, że skoro tak bardzo nie daje ci to spokoju to pójdź na taki masaż i sam oceń czy to była usługa seksualna czy nie, dla mnie nie.

Tylko jakby nie wymagała doświadczenia seksualnego i tylko takiego co jest logiczne. Jak miałbym być z taką, która by go wymagała skoro go nie mam? W mojej sytuacji są tylko dwie opcje, nie mająca doświadczenia albo mająca ale nie wymagająca go ode mnie.

Cytujesz pierwszy post z mojego tematu sprzed prawie roku i po co? Od tamtego czasu jednak trochę się zmieniło, wiele kwestii z tamtego posta teraz nie ma już znaczenia.

Pamiętam rozmowę z contrasenyaoblidada i wbrew temu co ci się wydaje jednak poświęciłem trochę czasu na naukę gotowania choć kilku prostych dań. Jakoś bym sobie poradził z tym samemu tak by nie umrzeć z głodu.

To prawda, moja rozmowa ze Smutną jeszcze niedawno nie należała do najmilszych ale jak widać to się mogło zmienić. Mimo iż na początku się kłóciliśmy to jednak się rozumieliśmy i wciąż rozumiemy, nawet jak po mnie jechała to z jakiegoś powodu podobała mi się ta rozmowa, może jestem masochistą. Łatwo i przyjemnie mi się z nią pisze, niemal tak jakbyśmy się znali, a przecież nie znamy.

332

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Twierdziłem, że jestem prawiczkiem i mieszkam z rodzicami, wciąż tak twierdzę i co w związku z tym? Nie no ty lepiej wiesz gdzie mieszkam, to na pewno przedmieścia mimo, że 30km od centrum i we wszystkich dokumentach moja miejscowość widnieje jako wieś, pewnie urzędnicy się pomylili.

Z czego Warszawa ma 28km w jedną stronę i 30km w drugą. Licząc od centrum 30km to jest godzinka - półtorej ROWEREM. Masz rzut beretem do największej aglomeracji w kraju. Więc serio - przestań się upierać, że mieszkasz na wsi traktując to jako wymówkę czy argument w dyskusji. Tym bardziej, że przywoływałeś przykład szkolnych koleżanek jeżdżących na imprezki do stolicy.

Mogę to powtarzać bez końca, a i tak będę twierdził, że to był tylko masaż i nic więcej. Już ci pisałem, że skoro tak bardzo nie daje ci to spokoju to pójdź na taki masaż i sam oceń czy to była usługa seksualna czy nie, dla mnie nie.

Masaż kutasa jest masażem kutasa. Jest to usługa o charakterze erotycznym. Z jednym tylko małym wyjątkiem masażu tantrycznego, którego charakterystyką jest, że nie kończy się orgazmem/wytryskiem, ponieważ jego ideą jest kumulowanie energii. Już ci przecież linkowałem kiedyś stronę z profesjonalnym wskazaniem różnic i błędów w pojmowaniu masaży tego typu i dlaczego to czego doświadczyłeś masażem tantrycznym nie jest, a zwykłą usługą seksualną.

Racjonalizacja swojego postępowania jest typowa dla osób korzystających z takich usług. "To nie jest usługa seksualna", "ja tylko rozładowuję napięcie", 'z kurwą się nie liczy" i tak dalej. Miej chociaż odwagę nazwać rzeczy po imieniu i wliczać to w poczet swojego doświadczenia seksualnego.

Cytujesz pierwszy post z mojego tematu sprzed prawie roku i po co? Od tamtego czasu jednak trochę się zmieniło, wiele kwestii z tamtego posta teraz nie ma już znaczenia.

Wyprowadziłeś się? Nie.

Masz partnerkę? Nie.

Współżyłeś? Nie.

Wprowadziłeś istotne zmiany w swoim życiu jak usamodzielnienie się, zmiana pracy? Nie.



Cieszę się, ze w końcu nawiązałeś jakąś rozmowę z kobietą. Powodzenia. Może coś z tego wyniknie. smile

333 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-12-02 08:06:17)

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

I jednocześnie - uwaga - chodzi relaksacyjnie na masaże erotyczne (co w kontekście wątku o korzystaniu przez panów z takich usług jest istotne, bo rysuje pewien typ osobowości). I nie widzi w tym nic nie halo, że ma oczekiwania na zasadzie 'zero doświadczenia lub minimalne, ale jeśli jakieś ma, to nie może mieć wymagań wobec niego". Przecież to jest jakieś absurdalne. Tu nie ma ani zdrowego rozsądku, ani sensowności żadnej, co wielokrotnie było mu tu wypominane przez absolutnie wszystkich poza N_o i tobą.

Drogi kurduplu, ponieważ ponownie wycierasz sobie mną mordę, to nadmienię tylko (mimo że sam, jak wspomniałem, z płatnego seksu nie korzystałem) że mniej spierdolony jest ktoś, kto (nie mając innej możliwości rozładowania ciśnienia) raz na ruski rok zapłaci za to rozładowanie panience niż ktoś, kto szczyci się tym że dyma mężatki. Dlaczego? Bo ten pierwszy jedynie czymś takim przyznaje że jest w beznadziejnej sytuacji (może co najwyżej do braku wysiłków celem  wyjścia z niej), natomiast ten drugi bez żenady przyznaje się do bycia śmieciem bez zasad (bo człowiek z zasadami i jakimkolwiek zainteresowaniem u płci przeciwnej ma dośc wolnych by nie musiec dymac mężatek; taki człowiek nie ma też zadawnionych kompleksów opartych na tym że przez jego braki fizyczne żadna nie widziała go jako męża i ojca swoich dzieci... a nie, czekaj: w sumie ja też  bym wolał żeby mój syn był słusznego wzrostu). Misiu, tobie się wydaje że wyrosłeś na lwa, ale wydawane przez ciebie odgłosy wciąż przypominają hienę, a nie lwa wink

Little Jackie chciał się pochwalic że został królem polowania, tymczasem "pochwalił się" że zjada resztki po innych lol

334

Odp: Prostytutki a związek

N_o oooo jaki uroczy ból dupy smile

Jak widzę ciągle się nie pogodziłeś z faktem, że żonka zdradzała, bo seks był słaby, nie? To nie był majonez, ale to pewnie się domyśliłeś po smaku.....



Ok, a tak poważnie. Jako osobnik wyjątkowo nieodporny na stres to ty się tak nie ekscytuj, bo jeszcze na zawał padniesz czy coś.

335

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

N_o oooo jaki uroczy ból dupy smile

Jak widzę ciągle się nie pogodziłeś z faktem, że żonka zdradzała, bo seks był słaby, nie? To nie był majonez, ale to pewnie się domyśliłeś po smaku.....



Ok, a tak poważnie. Jako osobnik wyjątkowo nieodporny na stres to ty się tak nie ekscytuj, bo jeszcze na zawał padniesz czy coś.

Tak malutki, pocieszaj się big_smile
To że seks przy pełnym zaangażowaniu nie był słaby, to wiedzą i ona i obecna partnerka. A z tego gostka też nie był hollywódzki amant, ale fakt że miał bajerę (nic dziwnego, ta polityczna dziwka męska już przed zmianą barw klubowych miała nadzwyczaj dobre kontakty z Brudzińskim, a później często się pojawiała u ojca Muchomora; a kto z takimi przestaje...).  . Aaaa i jeszcze jedno: spróbuj sobie wyjaśnic jeszcze jej prowokacyjne teksty (tuż zanim się dowiedziałem) "No co, przecież nikt by się mną dziś nie zainteresował, prawda?!. Jak ci została jedna szara komórka w mózgu, to dopowiedz sobie czy kobieta robi coś takiego akurat dlatego że seks był słaby. Ale spokojnie malutki: wiem że uczciwa odpowiedź to coś, na co cię nie stac wink

No dobra, czas goni. Do następnego wink

336

Odp: Prostytutki a związek

Mój boże, jaka urocza historia. smile

Przyznaj się dostałeś zdjęcia/nagrania jak to robi z innym, nie?



https://media.giphy.com/media/j2NAH9hNUFgzuofwio/giphy.gif

337 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-12-02 11:29:06)

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

Mój boże, jaka urocza historia. smile

Przyznaj się dostałeś zdjęcia/nagrania jak to robi z innym, nie?



https://media.giphy.com/media/j2NAH9hNUFgzuofwio/giphy.gif

Biedny, głupiutki Jackie... myślał że coś tam niby osiągnięcia trochę przypakuje i wszystko się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a wyśmiewającym go wcześniej łaskom nagle zmiękną nogi. Zdołał kilka mężatek po razie zaliczyć (eaz na ról to i ślepy pies porucha) I już myślał że karta się odwróciła, a tymczasem wyszło że g....a nie się odwróciła..  Bo widzisz gluptasku: ty dalej nie jesteś poważną opcją dla żadnej, co najwyżej jako narzędzie jednorazowego dopieprzenia facetowi, względem którego babka zywi prawdziwe emocje.  Czyli trafiasz na "robotę", na ktorą czesto gesto babka by wziela nawet takuego Shiniego.Taka prawda malutki  smile

Aaaa, a propos zdjęć: może tobie takowe (lub filmik) wysłała laska, która dała ci kosza (żebyś zobaczył jak to robi facet, którego natura odpowiednio ukształtowała, a nie facet będący żartem tej natury). Ale laski.na poziomie i takie, które nie mają faceta za śmiecia, z którym nigdy by się nie związały...takie laski zdjęć jak wyżej nie wysyłają, bo po co?

338

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:
kowam napisał/a:

Jeszcze raz: podeślij swoje źródła. Bo od kilku godzin pieprzysz jak potłuczony, jakbym wiedział że jesteś bezrobotny to bym czasu nie tracił smile
17 dochodzi, miło było ale zbieram się smile

Akurat mam własną działalność, także pudło.
......................


Chłopie, nie obraź się ale ludzie którzy już bezczelnie ci piszą że coś jest z tobą nie tak mogą mieć rację. Zamiast wysyłać wszystkich wokoło do psychologa sam powinieneś to rozważyć.

Piątkowy wieczór a ty jak porypany naparzasz w klawiaturę i przekonujesz anonimowych ludzi do swoich farmazonów smile Rozumiem, że jak jest nudny dzień w robocie to każdemu się zdarzy, ale w piątek wieczorem? Przejrzałem twoje inne dokonania i bez komentarza, bo widzę, że to nie pierwszyzna, potrafisz pół nocy siedzieć i nawalać a mam dziwne przeczucie, że to nie jedyne forum które obsługujesz smile

Co do mnie to wyluzuj, ja sobie naprawdę poradzę, dla odmiany wczoraj byłem szukać tej przedszkolanki od encyklopedii smile Zła wiadomość jest taka, że nie znalazłem, druga zła, że znalazłem jakąś inną, ale była tak oralnie niewydarzona że wróciłem do domu z przeoraną banią smile Cóż, dzisiaj też jest dzień a Tobie życzę powodzenia w przekonywaniu nieprzekonanych ;-)

Odp: Prostytutki a związek

Oho. Widze że Jacuś znowu się do mnie prujesz? Nie mówiłam do ciebie tylko do Shiniego, bo nie jestem zainteresowana głwnoburzami z matołem (matołem, czyli tobą jakbyś miał probelm z interpretacją zdania złożonego smile ).

340 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-12-03 10:58:56)

Odp: Prostytutki a związek
kowam napisał/a:

Co do mnie to wyluzuj, ja sobie naprawdę poradzę

To fantastycznie. Dobre nastawienie to połowa sukcesu.

341 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-05 14:59:25)

Odp: Prostytutki a związek

Oczywiście, że istnieją. I jak reprezentują i żyją według tych samych zasad, co je głoszą, to nie ma problemu. Gorzej, że jednak ci sami co chcą takie babki, to potem latają realizować się seksualnie u prostytutek. A kowam nie chce domatorki. Chce kobiety zaradnej, silnej, ambitnej i realizującej się zawodowo. Takiej, która sięga po to czego chce. Jaka jest szansa na to, że silna, ambitna i zaradna życiowo kobieta będzie dziewicą lub kobietą z minimalną ilością partnerów w wieku niespełna 40stu lat?

Bardzo wysoka. Ilość partnerów seksualnych we wczesnej dorosłości jest odwrotnie proporcjonalna do osiągnięć na studiach, poziomu zarobków itp itd. Taka ambitna kujonica która np zakowala całe liceum do matury, potem studiowała medycyne 6 lat, potem robiła specke itp itd zwyczajnie nie miała czasu na 100 facetów. Podobnie laska która latała po kulbach co weekend i  każde lato na Openerze bujała się z innym facetem nie miała czasu na zdobycie jakiegoś solidnego zawodu.
Z grubasz laski bardziej rozwiązłe w wieku 16-25 lat są głupsze i słabiej wykształcone. A dziewice bardziej skupione na nauce i pracy, więc mają lepsze osiągnięcia na tym polu. Możesz sobie poszukac badań na ten temat. Ilosć partnerów seksualnych jest odwrotnie proporcjonalna do wysokości średniej ocen.
Potem w wieku 25-35 zostaje ci już powielanie tego co znasz. Laski skupione na karierze jadą na postdoca i piszą doktorat, albo łapią staże w HongKongu, a laski które imprezowały musza skakać z gałęzi na gałąź, bo same nie umieją ogarnąć zycia. 
I tak kiedy spotykacie się w wieku ok 40 i laska ma mało partnerów to znaczy ze miała więcej czasu na inne rzeczy. Laska która ma ich 50 pewnie nie za bardzo ma o czym pogadać, bo całe zycie jej się kręciło wokol odstawienia się na randke czy dopasowaniu do jakiegoś chłopa.

Przypomniała mi się niesmaczna historia Szpetucha o tym jak jego żona uczyła się anala bo takie miał widzi mi się XD  Okazuje się że im mniej czasu poświęcasz na spełnianie takich zachcianek, tym więcej masz czasu na nauczenie się czegos praktycznego dzięki czemu sama możesz zarabiać, a nie szukać bogatego gościa. I kowman to dobrze wyczuwa. Laki które spełniały cudze zachcianki są zdane na finansową łaske i niełaske faceta, a on nie chce mimozy która ćwiczyła robienie loda na czas, tylko normalnej, ambitnej, fajnej partnerki. On chce tzw. power couple i w tym wieku jak najbardziej ma na to szanse.

342 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-05 15:43:04)

Odp: Prostytutki a związek

SmutnaDziewczyna

Tak, HongKongu.
Wez sie ty może faktycznie do jakieś pracy, bo to jak ty masz wykrzywiony obraz rzeczywistości, to naprawdę współczuje.
Ciekaw jestem czym ty sie zajmujesz, bo ktoś twardo stąpający po ziemi, nie pisze takich bzdur jak to że ktos zarabia x, to po roku będzie mijał 12x.
Pamiętam twoja polemikę z Jackiem na ten temat, az smutno sie to czytało
Cos czuje, ze utrzymanie ciebie,raczej spada na barki kogoś innego. Czyżby tatuś?
Stac by cie było na samodzielne wynajęcie mieszkania i życie na poziomie?
Raczej wątpię.
Ale oczywiście mogę sie we wszystkim mylić.

Ile znasz panien które maja staż w honkongu, jaki procent społeczeństwa to dotyczy?
Jakiemu procentowi społeczeństwa jest to zawodowo potrzebne?
większość ludzi jest przeciętna, ma przeciętne (słabe) zarobki, przeciętna ilość partnerów seksualnych, przeciętny iloraz inteligencji, przeciętne ambicje itp
Tylko w głowie która zna zycie z książek, i z badan socjologicznych,może wykreować sie obraz życia sprawdzonego do dwóch skrajnych biegunów: albo totalny sukces, albo totalna porażka.
Świat jest szary.
I bardziej jako społeczeństwo potrzebujemy elektryków czy cieśli, niz kolejnej panienki po ekonomi po stażu w honkongu
Juz nie mówiąc że w twojej historyjce, to ta 40 latka, która była zajęta kariera, juz na rodzinne nie ma co liczyć.
Bo panowie to jzu raczej tylko z odzysku, a ciąża po 40, to skrajny egoizm.

Następnie piszesz totalne bzdury stawiając za punkt owych bzdur moja żonę.
Wyobraź sobie, że moja zona przed spotkaniem mnie, jako samotna matka, sama sie utrzymywała, skończyła studia, będąc sama z dzieckiem, rozpoczęła prace, i sama prowadziła swoje życie.
Bez niczyjej pomocy.

I co trzeba mieć w głowie, a raczej czego nie mieć, aby stawiać kobiecie jako zarzut, fakt że chciała sprawić przyjemność swojemu mężowi...szatanie litościwy,.
Ty tego nie wiesz, bo nikt sie z tobą nie chce ożenić, ale wyobraz sobie, ze ludzie w małżenstwie, sprawiają sobie przyjemności, od tak, bez powodu, bo chcą, bo wystarczy poprosić.
Ja chciałem seks analny, to o tym powiedziałem żonie ( nie płacz potem tutaj na forum jak bardzo ważne jest komunikowanie swoich potrzeb w związku, ok?), nie naciskałem, nie przypominałem, zona sama wszystko przygotowała keidy była gotowa.
Jak zona chce, abym przyszykował kolacje dla jej przyjaciółek które przychodzą do niej w niezapowiedziane odwidzimy, to wyobraź sobie że zostawiam swoja prace, wykonuje to o co mnie zona poprosiła, a potem biore sie za dokonczenie pracy.
wiem, ze to co pisze to dla ciebie abstrakcja, bo raczej nigdy w małżeństwie nie bedzie, ale tak to działa, gdy ludzie sie kochają.

343 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-12-05 16:09:41)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przypomniała mi się niesmaczna historia Szpetucha o tym jak jego żona uczyła się anala bo takie miał widzi mi się XD  Okazuje się że im mniej czasu poświęcasz na spełnianie takich zachcianek, tym więcej masz czasu na nauczenie się czegos praktycznego dzięki czemu sama możesz zarabiać, a nie szukać bogatego gościa. I kowman to dobrze wyczuwa. Laki które spełniały cudze zachcianki są zdane na finansową łaske i niełaske faceta, a on nie chce mimozy która ćwiczyła robienie loda na czas, tylko normalnej, ambitnej, fajnej partnerki. On chce tzw. power couple i w tym wieku jak najbardziej ma na to szanse.

Oooo….Przegapiłam historyjkę o nauce anala żony Szeptucha, ale Szeptuch to w ogóle kobiety postrzega przedmiotowo, a to jako worek na spermę, który ma cytuję: „rozkładać nogi” na życzenie męża, albo jak posługaczkę i jak mu żona obiadu nie ugotuje, bo nie zdąży w nadmiarze obowiązków, to uważa rozwód za odpowiednią konsekwencję. Zatem jego „radami” w relacjach damsko-męskich to bym się specjalnie nie kierowała. Obrzydliwy dziaders z niego, siedzący na kobiecym forum, bo raczej żadnej mitycznej żony nie ma i nie ma się co dziwić, że przy tego typu nastawieniu do kobiet nie znalazła się żadna zainteresowana, bo musiałaby reprezentować sobą desperację level hard.

344

Odp: Prostytutki a związek
MagdaLena1111 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przypomniała mi się niesmaczna historia Szpetucha o tym jak jego żona uczyła się anala bo takie miał widzi mi się XD  Okazuje się że im mniej czasu poświęcasz na spełnianie takich zachcianek, tym więcej masz czasu na nauczenie się czegos praktycznego dzięki czemu sama możesz zarabiać, a nie szukać bogatego gościa. I kowman to dobrze wyczuwa. Laki które spełniały cudze zachcianki są zdane na finansową łaske i niełaske faceta, a on nie chce mimozy która ćwiczyła robienie loda na czas, tylko normalnej, ambitnej, fajnej partnerki. On chce tzw. power couple i w tym wieku jak najbardziej ma na to szanse.

Oooo….Przegapiłam historyjkę o nauce anala żony Szeptucha, ale Szeptuch to w ogóle kobiety postrzega przedmiotowo, a to jako worek na spermę, który ma cytuję: „rozkładać nogi” na życzenie męża, albo jak posługaczkę i jak mu żona obiadu nie ugotuje, bo nie zdąży w nadmiarze obowiązków, to uważa rozwód za odpowiednią konsekwencję. Zatem jego „radami” w relacjach damsko-męskich to bym się specjalnie nie kierowała. Obrzydliwy dziaders z niego, siedzący na kobiecym forum, bo raczej żadnej mitycznej żony nie ma i nie ma się co dziwić, że przy tego typu nastawieniu do kobiet nie znalazła się żadna zainteresowana, bo musiałaby reprezentować sobą desperację level hard.

Podobnie jak twój nieistniejący mąż, wątpię aby ktoś był az tak ślepy czy zdesperowany, aby poślubić czy zrobić dziecko komuś takiemu.

345 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-05 18:40:51)

Odp: Prostytutki a związek

SmutnaDziewczyna

Tak, HongKongu.

A co dziadzio?Zatrzymałeś się na etapie zbierania jagódek w lesie w wakacje? No ciekawe kiedy ten swiat tak poszedł do przodu XD

346 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-05 18:44:44)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przypomniała mi się niesmaczna historia Szpetucha o tym jak jego żona uczyła się anala bo takie miał widzi mi się XD  Okazuje się że im mniej czasu poświęcasz na spełnianie takich zachcianek, tym więcej masz czasu na nauczenie się czegos praktycznego dzięki czemu sama możesz zarabiać, a nie szukać bogatego gościa. I kowman to dobrze wyczuwa. Laki które spełniały cudze zachcianki są zdane na finansową łaske i niełaske faceta, a on nie chce mimozy która ćwiczyła robienie loda na czas, tylko normalnej, ambitnej, fajnej partnerki. On chce tzw. power couple i w tym wieku jak najbardziej ma na to szanse.

Oooo….Przegapiłam historyjkę o nauce anala żony Szeptucha, ale Szeptuch to w ogóle kobiety postrzega przedmiotowo, a to jako worek na spermę, który ma cytuję: „rozkładać nogi” na życzenie męża, albo jak posługaczkę i jak mu żona obiadu nie ugotuje, bo nie zdąży w nadmiarze obowiązków, to uważa rozwód za odpowiednią konsekwencję. Zatem jego „radami” w relacjach damsko-męskich to bym się specjalnie nie kierowała. Obrzydliwy dziaders z niego, siedzący na kobiecym forum, bo raczej żadnej mitycznej żony nie ma i nie ma się co dziwić, że przy tego typu nastawieniu do kobiet nie znalazła się żadna zainteresowana, bo musiałaby reprezentować sobą desperację level hard.

Tak, było to bardzo ciekawe w kontekście tego że w tym samym wątku wyjaśniał, że dżentelmen nie rozmawia o swojej żonie XD

Szkoda że takie leśne dziadki siedzą na tym forum i popełniają te mizoginiczne wysrywy, bo przez to normalne laseczki nie za bardzo maja ochote tu zostawac na dłużej.

Widzę że manipulacji uczysz sie tutaj od najlepszych samico.
Bo cały kontekst wypowiedzi był o tym, ze to nie kulturalne rozmawiać o sprawach intymnych swojej zony, z swoimi kolegami przy alkoholu, ale skoro dla ciebie anonimowe forum, to to samo co twoi znajomi, to naprawdę ci współczuje.
z reszta wątpię że poza tym forum, jakiś znajomych masz, "smutna dziewczyna" nie wzięła sie z niczego, prawda?

347 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-05 18:46:10)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

SmutnaDziewczyna

Tak, HongKongu.

A co dziadzio?Zatrzymałeś się na etapie zbierania jagódek w lesie w wakacje? No ciekawe kiedy ten swiat tak poszedł do przodu XD

i  zostawił cie w tyle.

348 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-12-06 10:22:40)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przypomniała mi się niesmaczna historia Szpetucha o tym jak jego żona uczyła się anala bo takie miał widzi mi się XD  Okazuje się że im mniej czasu poświęcasz na spełnianie takich zachcianek, tym więcej masz czasu na nauczenie się czegos praktycznego dzięki czemu sama możesz zarabiać, a nie szukać bogatego gościa. I kowman to dobrze wyczuwa. Laki które spełniały cudze zachcianki są zdane na finansową łaske i niełaske faceta, a on nie chce mimozy która ćwiczyła robienie loda na czas, tylko normalnej, ambitnej, fajnej partnerki. On chce tzw. power couple i w tym wieku jak najbardziej ma na to szanse.

Oooo….Przegapiłam historyjkę o nauce anala żony Szeptucha, ale Szeptuch to w ogóle kobiety postrzega przedmiotowo, a to jako worek na spermę, który ma cytuję: „rozkładać nogi” na życzenie męża, albo jak posługaczkę i jak mu żona obiadu nie ugotuje, bo nie zdąży w nadmiarze obowiązków, to uważa rozwód za odpowiednią konsekwencję. Zatem jego „radami” w relacjach damsko-męskich to bym się specjalnie nie kierowała. Obrzydliwy dziaders z niego, siedzący na kobiecym forum, bo raczej żadnej mitycznej żony nie ma i nie ma się co dziwić, że przy tego typu nastawieniu do kobiet nie znalazła się żadna zainteresowana, bo musiałaby reprezentować sobą desperację level hard.

Tak, było to bardzo ciekawe w kontekście tego że w tym samym wątku wyjaśniał, że dżentelmen nie rozmawia o swojej żonie XD

Szkoda że takie leśne dziadki siedzą na tym forum i popełniają te mizoginiczne wysrywy, bo przez to normalne laseczki nie za bardzo maja ochote tu zostawac na dłużej.

Zmieniłaś wpis, ale Szeptuch zdążył zacytować.

Ostatnio jest tu w ogóle więcej facetów niż kobiet. Czuć nierównowagę. Kilka razy weszłam ostatnio na forum i na pierwszej stronie, gdzie masz listę aktywnych nicków, były to tylko i wyłącznie męskie nicki. Jednak to by nie było najgorsze, gdyby reprezentowali sobą jakiś poziom, jednakże to, co prezentują to ciągle tylko moralizatorstwo starych dziadów, albo jojczenie incelli, albo złośliwości życiowych przegrywów.
Jest  tylko kilka męskich wyjątków, które warto czytać.

349

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ilość partnerów seksualnych we wczesnej dorosłości jest odwrotnie proporcjonalna do osiągnięć na studiach, poziomu zarobków itp itd.

Mam inne obserwacje i doświadczenia.

"Work hard - party harder" nie wzięło się z powietrza. Takimi postami powielasz stereotypy, którymi posługują się nasi incele. "Nie miałem kiedy poznać, bo na studiach skupiony byłem na nauce'". Dziwnym trafem, żeby być stypendystą (tym rzeczywistym, a nie jedynie za oceny), to trzeba udzielać się społecznie, trzeba uczestniczyć w życiu uczelni. Bierze się udział w eventach, targach, kołach naukowych, konferencjach, akcjach i programach edukacyjnych i tak dalej. Bo bez tego nie nabijesz sobie ECTSów więc stypendium będzie mizerne, o ile w ogóle jakieś będzie, bo są limity (jak dobrze pamiętam, stypendia może mieć nie więcej niż 10% studentów) i niekiedy mieć średnią to za mało, bo to za mało punktów daje. Przy wyjazdach na erasmusy to masz spotkania integracyjne i całą resztę.

Akurat samej nauki jest stosunkowo mało. Sporo jest zakuwania. Ale jak jesteś dobry w tym co robisz i masz bakcyla, to opanowanie materiału przychodzi z łatwością. Choć czasem trudno się wstrzelić w klucz odpowiedzi, jaki ma w głowie taki czy inny profesor. Ale to wszystko. Zdecydowanie więcej czasu pracuje się w grupach nad wspólnymi projektami/opracowaniami konkretnych zagadnień.

Nie znam i nigdy nie poznałem typu 'wyalienowanego kujona' co w życiu faktycznie odniósł jakiś sukces zawodowy, a prywatnie nie ma żadnych doświadczeń. Raczej to były mocne średniaki, które tylko zawodowym zapierdolem tłumaczyły swoją nieporadność (oraz nieatrakcyjność) i brak sukcesów na polu randkowym. I to dotyczy obojga płci.

350

Odp: Prostytutki a związek
MagdaLena1111 napisał/a:

Jednak to by nie było najgorsze, gdyby reprezentowali sobą jakiś poziom, jednakże to, co prezentują to ciągle tylko moralizatorstwo starych dziadów, albo jojczenie incelli, albo złośliwości życiowych przegrywów.

A ja jestem zmęczony tłumaczeniami pajaców (obojga płci) jak to studia to ciężka praca i jaki zapierdol i w ogóle nie ma czasu na nic innego. I tłumaczą to ludzie, którzy tak uzasadniają brak szczęścia w sprawach sercowych. Jednocześnie ci sami ludzie nie mają bladego pojęcia jak działają stypendia, czym są ECTSy i co trzeba faktycznie zrobić, aby być w topie. Ciekawe, nie?


Spokojnie - zapewne 3/4 tych facetów to są multikonta, a część mam przypuszczenia, że tutejszych frustratek, którym zwyczajnie brakuje argumentów, bo pewne tematy pojawiają się jak na pstryknięcie palcami zaraz po gorętszych dyskusjach. Co jest bardzo ciekawym zbiegiem okoliczności.

351 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-06 14:27:27)

Odp: Prostytutki a związek

Widzisz Jack. Piszesz bardzo ciekawe rzeczy tylko jak zwykle nie na temat. Ja nie mówię o życiu towarzyskim jako takim. Ale o liczbie partnerów seksualnych. Można mieć wielu znajomych, być towarzyską osobą a nie sypiać z dużą liczbą osób. Bo o tym jest mowa. Za moich czasów, żeby być w samorządzie studenckim czy dostać kase na wyjazd na konferencje nie trzeba było z nikim sypiać XD Promotor też był wybierany na podstawie wspólnych zainteresowań naukowych a nie seksowności.

Ja tez mówię o kobietach. U facetów może to inaczej działać.

Gdyby jaśniepan raczył sam wygooglować:

https://link.springer.com/article/10.10 … 011-0354-z

W sumie fajne było to forum, ale zostało zabite przez facetów. I to facetów którzy nie lubia kobiet, co mi sie wydaje paradoksalne biorąc pod uwage nazwe domeny i tematyke forum XD

352 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-12-06 20:39:39)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja nie mówię o życiu towarzyskim jako takim. Ale o liczbie partnerów seksualnych.

Masło maślane. Jak masz bogate życie towarzyskie, to masz i kontakty seksualne.


Za moich czasów, żeby być w samorządzie studenckim czy dostać kase na wyjazd na konferencje nie trzeba było z nikim sypiać XD Promotor też był wybierany na podstawie wspólnych zainteresowań naukowych a nie seksowności.

Ja odnoszę się do tezy o braku czasu. A praktyka jest taka, że nawet będąc w top 1% masz pierdylion sposobności na poznawanie nowych ludzi. A im więcej okazji, tym większa szansa na zawiązanie relacji romantycznej i stosunek. Więc z łaski swojej nie przekręcaj.


W sumie fajne było to forum, ale zostało zabite przez facetów. I to facetów którzy nie lubia kobiet, co mi sie wydaje paradoksalne biorąc pod uwage nazwe domeny i tematyke forum XD

Jestem obecnie jednym z najstarszych użytkowników tutaj i mogę ci powiedzieć, że to gówno prawda. 13 lat temu było podobnie dużo facetów, jak nie więcej, ale kobiety zdecydowanie miały inne nastawienie: mniej oceniały, a bardziej skupiały się na komunikacji. Mniej gównoburz o pierdy było, mniej wywyższania się i przepychanek, a więcej prób dialogu i pomocy. I to paradoksalnie - właśnie największa zmiana zaszła w kobietach. Bo incele byli i wtedy, tylko jeszcze chyba ta nazwa nie funkcjonowała tak powszechnie. Tak samo jak i byli szowiniści. Jak ktoś był w dupie i zaczynał swoją przygodę na forum tematami spod hasła 'pomocy, gdzie spotkać dziewczyny marzeń', to nie robił z siebie znawcy relacji damsko-męskich tylko czytał tych bardziej doświadczonych.


Gdyby jaśniepan raczył sam wygooglować:

https://link.springer.com/article/10.10 … 011-0354-z

Ok, bo chyba nie masz dostępu do pełnej treści za paywallem to tu masz podsumowanie (ciekawsza jest całość, ale skoro nie masz....) :

Conclusion:

This study is the first in the literature to attempt to isolate the causal effect of number of sex partners on school attainment. Using both family fixed effects models on a sample of twin sisters and an instrumental variables approach, we find consistent evidence that higher numbers of sex partners have modest adverse schooling effects for young women. Instrumental variables estimates are robust across instrument choice and a wide set of robustness checks. Moreover, the multiple partner effect persists after controlling for teen fertility and age at first intercourse, as well as when age at first intercourse is treated as an endogenously determined variable. These results suggest that the frequency of sex partners during youth, rather than the timing of first intercourse, is an important determinant of educational attainment for females.

Advocates of both comprehensive and abstinence-only sex education programs agree that teenagers should be taught to limit their number of sex partners. For instance, a leading member of the American Psychological Association Committee on Psychology and AIDS concluded, after a review of the research in this area:

We have found that comprehensive sexuality education programs, those that provide information, encourage abstinence, promote condom use for those who are sexually active, [and] encourage fewer sexual partners. . . are the most effective in keeping sexually active adolescents disease free. (APA Committee on Psychology and AIDS 2005).

On the other side of the sex education debate, the Heritage Foundation argues that,

Any new monies devoted to preventing pregnancy should be directed not to amply funded contraception programs, but to abstinence education programs that teach teens to delay sexual activity, reveal the harm caused by casual sex with multiple partners, and help young people to prepare for fidelity, intimacy, and healthy marriage (Pardue et al. 2004).

Our findings suggest that there may be common ground upon which proponents of abstinence-only and contraceptive-based sex education could build. If sex education courses are taught in such a way as to effectively encourage monogamy and sex partner limitation, there could be human capital benefits for females.  However, it is important to underscore that our instrumental variables estimates should be interpreted as local average treatment effects (Imbens and Angrist 1994). A successful sex education program that reduced number of sex partners may have a different impact on educational attainment depending on whose sex decisions were affected

I najważniejsze w tym wszystkim jest to:

A next step for research in this area might be to examine the time and psychological costs of adolescent relationship dissolutions. In particular, it would be interesting to explore if the effect of breaking up differs by gender or whether the couple were having intercourse. Such an analysis would take us a step closer to understanding why number of sex partners is negatively related to female educational attainment.


Co warte wspomnienia, zestawienie badań, ta swoista analiza porównawcza obejmuje różne kraje i różne metody oraz różnie definiuje 'osiągnięcia w nauce' (najczęściej poprzez odsetek studentek, ale już nie biorą pod uwagę, że studia w USA są płatne, a w innych krajach niekoniecznie). W niektórych zestawieniach wywalono dziewice, bo uznano, że zaburzałoby to badanie (LOL), za to uwzględniono licealistki i gimnazjalistki i ich deklaracje ile czasu spędzają na myśleniu o płci przeciwnej i zestawiali to z ilością czasu poświęconego na.....czytanie. W jeszcze innych wskazywano, że kontakty pomiędzy chłopcami, a dziewczynami w wieku dojrzewania sprzyjają rozwojowi poczuciu własnej wartości i 'innym pozytywnym uczuciom'. Generalnie wszystkie te badania, zestawienia itp pochodzą z czasów sprzed social mediów, a niekiedy wręcz sprzed czasów internetu. Czyli sprzed istnienia "hookup culture".

A i jeszcze jedna rzecz. W całym artykule nie ma nawet słowa o zarobkach. Jest za to o niechcianych ciążach, aborcjach, chorobach, czytaniu i ilości lat spędzonych na nauce. I to jest szczególnie istotne, bo tam problem obejmuje przede wszystkim UCZENNICE PODSTAWÓWEK, GIMNAZJÓW I LICEÓW. Co warte jeszcze wspomnienia, za sukces uważane są lata nauki same w sobie, bo nie ma tam za bardzo opcji kiblowania (to kosztuje w chuj). Po prostu wylatujesz najczęściej. I teraz zwróć uwagę na liczby jednego z badań w tym zestawieniu. Ilość seksualnych partnerów u dziewczyn, które skończyły bez dyplomu ogólniaka wynosi średnio statystycznie 7,41 partnera. Te, co skończyły z dyplomem uczelni wyższej miały średnio 5.73 partnera (wiek respondentek max 24 lata). Czyli zaokrąglając - te z podstawówką raptem miały aż o jednego faceta w łóżku więcej niż najlepsze absolwentki. Ogólnie, 'najlepsze' wyniki prezentowały te dziewczyny, które miały od JEDNEGO do CZTERNASTU partnerów seksualnych. Przy czym podkreślę to ponownie: z badania wykluczono dziewczyny/kobiety nieaktywne seksualnie, bo uznali, że to będzie zaburzać wynik, co jest absurdalne po prostu. Ale jednocześnie podliczono te, które dorabiały jako utrzymanki/prostytutki (po prostu nie uwzględniono istnienia tego zjawiska). Domyślnie podejrzewam tu właśnie opcję 15 i więcej. Bo jaka licealistka ma taki przebieg? Tak czy siak, biorąc pod uwagę charakter całkowicie odpłatnych studiów w USA, to jeden partner w tą, czy w tamtą to równie dobrze może być kwestia błędu, bo przecież dziewic nie podliczano. A skoro tak, to z równania powinni wywalić też dziewuchy trudniące się nierządem (czyli te 15 i więcej). Tylko wtedy by wyszło, że ilość partnerów seksualnych praktycznie nie ma znaczenia.

Generalnie, ta cała analiza porównawcza tak czy siak dowodzi temu, co z klipozorem czy Farmerem i Szeptuchem od początku mówimy: nie liczba, a okoliczności są ważne. A skrajności zawsze oznaczają jakieś spierdolenie umysłowe i mniej lub bardziej dotkliwe konsekwencje w życiu.

353 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-06 21:14:31)

Odp: Prostytutki a związek

Ok, rzeczywiście tylko rzuciałm okiem i nie czytałm dokładnie. 7.4 i 5.7 to rzeczywiście nie jest znaczaca różnica, jednak jest. W badaniu nie było podziału na grupy socjoekonomiczne więc odrzucając laski które się muszą prostytuować, albo jakieś skrajne patologie pewnie byłyby inne wyniki, albo gdyby przenieśc badanie na polskie realia. Ale tak można sobie gdybać.

No nic. I tak nie jestem scientystą i wierze w folklore (mimo ze z wykształcenia i powołania jestem umysłem ścisłym). musze z tym badaniem żyć, przynajmniej do opublikowania nowych smile  zachowam swoje poglądy, choć od dziś bardziej będę szanować twoje. Szeptucha  raczej nie bo o gościach którzy opisują lekcje anala na podstawie filmów pornogradicznych i to ze swoją żoną na publicznym forum, mimo wyraźnych apeli proktologów o puszczających zwieraczach mam dość jednoznaczne zdanie.

354 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-06 21:30:20)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ok, rzeczywiście tylko rzuciałm okiem i nie czytałm dokładnie. 7.4 i 5.7 to rzeczywiście nie jest znaczaca różnica, jednak jest. W badaniu nie było podziału na grupy socjoekonomiczne więc odrzucając laski które się muszą prostytuować, albo jakieś skrajne patologie pewnie byłyby inne wyniki, albo gdyby przenieśc badanie na polskie realia. Ale tak można sobie gdybać.

No nic. I tak nie jestem scientystą i wierze w folklore (mimo ze z wykształcenia i powołania jestem umysłem ścisłym). musze z tym badaniem żyć, przynajmniej do opublikowania nowych smile  zachowam swoje poglądy, choć od dziś bardziej będę szanować twoje. Szeptucha  raczej nie bo o gościach którzy opisują lekcje anala na podstawie filmów pornogradicznych i to ze swoją żoną na publicznym forum, mimo wyraźnych apeli proktologów o puszczających zwieraczach mam dość jednoznaczne zdanie.

Opisuje?
Czy stwierdzenie występowania czegoś, to juz opis?
umysł ścisły...hahah
rozumiem, że stwierdzenie że pada deszcz, to opisywanie procesu opadu deszczu w twoim słowniku... ty cała jesteś smutna.
Juz ci udowodniłem posta wyżej twoje manipulacje, teraz dokładasz kolejne.
Juz nie pomne faktu, ze miało to konkretny kontekst, a nie była hhmm z dupy.

Radze doczytać sobie te apele proktologów, bo sformułowanie "zbyt częsty sex analny" nie równa sie "każdy sex analny"  ale widać że znasz sie na badaniach., jak konfederacja na gospodarce.

355

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ok, rzeczywiście tylko rzuciałm okiem i nie czytałm dokładnie. 7.4 i 5.7 to rzeczywiście nie jest znaczaca różnica, jednak jest.

Uznaję odwagę przyznania się do 'winy'. Tym bardziej, że wynika to z tego samego błędu, który najczęściej popełniasz w dyskusji: nie czytasz dokładnie. A tutaj zachodzą jeszcze dwie trudności:
1) paywall
2) umiejętność czytania badań naukowych (bo tego nie czyta się jak zwykłych artykułów, a diabeł tkwi w szczegółach i czasem można się mocno zdziwić)


Co istotne - to nie było badanie per se. To była analiza porównawcza wielu różnych badań i uwzględniano nie tylko liczbę partnerów (to tylko jedno z badań tak miało), a ogólnie czas poświęcony na rozmyślanie o płci przeciwnej i inne pierdy tego typu. Część, na jakie się powoływano w tym zestawieniu była....hmm.....mocno seksistowska i swoimi korzeniami sięgała do czasów rewolucji seksualnej kobiet i miały raczej uzasadniać tezę, że kobieta seksualna to zła kobieta (właśnie - mniej inteligentna, domyślnie - z małym mózgiem). Więc powielanie takich seksistowskich i szowinistycznych stereotypów przez kobietę jest wyjątkowo krzywdzące.

Co do Szeptucha - źle to postrzegasz. W sensie i tak jest anonimowy i tak. A porno stanowić może fajną inspirację. Na wielu stronach jest pierdylion filmików, które mają charakter czysto instruktażowy jak zrobić, aby było fajnie obojgu. Anal tylko brutalny i w nadmiarze jest szkodliwy. Od czasu do czasu, z wyczuciem i odpowiednią ilością lubrykantu - samo zdrowie. Dobra profilaktyka hemoroidów i zwieraczy wink oraz urozmaicenie pożycia w związku długoterminowym. Co jest bardzo ważne. Czasem w imię miłości godzimy się na rzeczy, których fanami nie jesteśmy. Np moja żona miała swego czasu fanaberię i koniecznie chciała znaleźć 'męski punkt G'. Fanem nie jestem. Jej w sumie też się średnio podobało. Ale spróbowaliśmy, mamy doświadczenie za sobą. Zysk obu stron, bo zamiast narastającej frustracji niespełnionych fantazji jest po prostu wiedza wyniesiona z doświadczenia. Wiedza, która dotyczy bardzo intymnych doświadczeń. A to zbliża. Niezależnie od tego, czy to doświadczenie będzie udane czy nie (przy założeniu, że obie strony robią wszystko, aby było to udane). A czasem próbowanie nowego okazuje się strzałem w dziesiątkę i tak było w przypadku minetki. Żonka była mega sceptyczna, bo nie miała dobrych doświadczeń, ale już od pierwszego razu był orgazm i jej się spodobało.

Jest różnica pomiędzy spotykaniem się na seks, związkiem, który dopiero co się zaczął, a związkiem, który trwa już parę lat (ze wspólnym zamieszkaniem i całym dobrodziejstwem inwentarza, że tak to ujmę).

356

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

Masło maślane. Jak masz bogate życie towarzyskie, to masz i kontakty seksualne.

Ja odnoszę się do tezy o braku czasu. A praktyka jest taka, że nawet będąc w top 1% masz pierdylion sposobności na poznawanie nowych ludzi. A im więcej okazji, tym większa szansa na zawiązanie relacji romantycznej i stosunek. Więc z łaski swojej nie przekręcaj.

Widać, że jesteś jednym z najstarszych użytkowników tego forum, ty żyjesz jakieś 20-30 lat temu. Bogate życie towarzyskie nie jest równoznaczne z kontaktami seksualnymi. Dla ciebie to jest tak oczywiste, że nawet nie próbujesz zauważyć faktu iż nie dla wszystkich to jest takie oczywiste. Osobiście znałem i wciąż znam ludzi, którzy nigdy nie narzekali na brak znajomych ani w ogóle na życie towarzyskie ale na związkowo-seksualne już tak. Na przykład mój najlepszy przyjaciel pracuje w firmie gdzie kobiety stanowią sporą przewagę, ma wiele koleżanek, chodzi z nimi na imprezy firmowe, spotykają się od czasu do czasu także prywatnie, pracuje tam już parę lat i też nigdy nie był w związku. Wystarczy, że ktoś nie jest typem imprezowicza ani nie uprawia seksu poza związkiem i już znajdzie się wielu ludzi przeczących twojemu przekonaniu. Ty na prawdę myślisz, że każdy od razu idzie do łóżka jak tylko zrobi się bardziej miło i przyjemnie w relacji mężczyzny i kobiety? Niektórzy ludzie potrzebują sporo czasu żeby się do kogoś przekonać i zaufać na tyle by relacja mogła się stać romantyczna lub tym bardziej do bliskości fizycznej. Kilka spotkań, konferencji, praca w tym samym kole naukowym czy semestr na tych samych zajęciach to często o wiele za mało. Za twoich czasów to może było tak proste ale teraz nie jest, czasy się zmieniły jak widać na gorsze. Idąc twoim tokiem to sposobności na poznawanie jest mnóstwo praktycznie wszędzie, nawet pracując po 16h 7 dni w tygodniu byłoby sporo sposobności na poznanie kogoś. Jeśli tak to skąd jest tyle samotnych ludzi i czemu ich liczba stale się zwiększa?

357 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-06 22:35:22)

Odp: Prostytutki a związek

"Anal tylko brutalny i w nadmiarze jest szkodliwy. Od czasu do czasu, z wyczuciem i odpowiednią ilością lubrykantu - samo zdrowie. Dobra profilaktyka hemoroidów i zwieraczy wink oraz urozmaicenie pożycia w związku długoterminowym."

Samo zdrowie big_smile
To wiedza lekarska, może przytocz?

" Mikrouszkodzenia śluzówki odbytnicy powstające podczas analnych kontaktów seksualnych zwiększają ryzyko rozwinięcia się stanów zapalnych, ropni oraz szczeliny odbytu. Należy podkreślić, że sformułowana w pytaniu teza o terapeutycznym wpływie tego typu kontaktów seksualnych na guzki krwawnicze odbytu jest błędna."

358 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-06 23:22:13)

Odp: Prostytutki a związek

Jack, ja generalnie nie planuje poświęcać na pisanie postów tutaj więcej niż 5 minut per wpis. Szanuje że chciało ci się czytać, ale dla mnie to forum to odskocznia od mocno technicznych rzeczy ktore mam na co dzień. Takie rozruszanie drugiej półkuli, poznanie ludzi, czasem wsparcie jakiś zagubionych, młodszych dziewczyn. Od teraz możesz zawsze przyjmować że ja te wpsiy pisze na odpierdziel. Raczej nie będę wszystkiego czytać wnikliwie, mimo iż napisałeś(słusznie) że to robię. Wiem że tak jest i nie jest to dla mnie problemem. Jak chcesz możesz moich wpisów nie czytać, bo ja się już nie zmienię. Może jak kiedyś powstanie jakiś discord net kobiet z moderacją itd to troche podciągne poziom. Forum w formie gdzie szpetuch wyskakuje zza krzaka i chwali się jak ryzykuje że jego żona będzie latać w pampersie do końca życia, albo zwyczajnie zesra się w jakimś miejscu publicznym, bo nastapi spontaniczne rozluznienie zwieraczy i uchodzi za pełnoprawnego członka społeczności nie motywuje mnie do bycia najlepszą wersją siebie. Forum gdzie raka napisał tysiąc postów o tym samym, albo rumun opisuje jakieś swoje pilowe mądrości zgorzkniałego nieudacznika to nie jest miejsce gdzie chce mi się na 100% budowac społecznośc. Na razie nie znalazłam alternatywy, więc biore to co jest i daje to co moge (czyli 20% mocy big_smile ).

359

Odp: Prostytutki a związek
wieka napisał/a:

"Anal tylko brutalny i w nadmiarze jest szkodliwy. Od czasu do czasu, z wyczuciem i odpowiednią ilością lubrykantu - samo zdrowie. Dobra profilaktyka hemoroidów i zwieraczy wink oraz urozmaicenie pożycia w związku długoterminowym."

Samo zdrowie big_smile
To wiedza lekarska, może przytocz?

" Mikrouszkodzenia śluzówki odbytnicy powstające podczas analnych kontaktów seksualnych zwiększają ryzyko rozwinięcia się stanów zapalnych, ropni oraz szczeliny odbytu. Należy podkreślić, że sformułowana w pytaniu teza o terapeutycznym wpływie tego typu kontaktów seksualnych na guzki krwawnicze odbytu jest błędna."

Wink kobieto. Wink.

360 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-12-07 10:59:41)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Jack, ja generalnie nie planuje poświęcać na pisanie postów tutaj więcej niż 5 minut per wpis. Szanuje że chciało ci się czytać, ale dla mnie to forum to odskocznia od mocno technicznych rzeczy ktore mam na co dzień. Takie rozruszanie drugiej półkuli, poznanie ludzi, czasem wsparcie jakiś zagubionych, młodszych dziewczyn. Od teraz możesz zawsze przyjmować że ja te wpsiy pisze na odpierdziel. Raczej nie będę wszystkiego czytać wnikliwie, mimo iż napisałeś(słusznie) że to robię. Wiem że tak jest i nie jest to dla mnie problemem. Jak chcesz możesz moich wpisów nie czytać, bo ja się już nie zmienię. Może jak kiedyś powstanie jakiś discord net kobiet z moderacją itd to troche podciągne poziom. Forum w formie gdzie szpetuch wyskakuje zza krzaka i chwali się jak ryzykuje że jego żona będzie latać w pampersie do końca życia, albo zwyczajnie zesra się w jakimś miejscu publicznym, bo nastapi spontaniczne rozluznienie zwieraczy i uchodzi za pełnoprawnego członka społeczności nie motywuje mnie do bycia najlepszą wersją siebie. Forum gdzie raka napisał tysiąc postów o tym samym, albo rumun opisuje jakieś swoje pilowe mądrości zgorzkniałego nieudacznika to nie jest miejsce gdzie chce mi się na 100% budowac społecznośc. Na razie nie znalazłam alternatywy, więc biore to co jest i daje to co moge (czyli 20% mocy big_smile ).

A jednocześnie jesteś jedną z osób, która najmocniej się pruje.

Gratuluję poczucia humoru.

361 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-07 14:03:21)

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

A jednocześnie jesteś jedną z osób, która najmocniej się pruje.

Gratuluję poczucia humoru.

Nie. To raczej wynika z tego że zakładam że rozmawiam z osobą o podobnym poziomie inteligencji, wykształcenia, obycia co ja. A nagle trafiam na forum gdzie faceci nie wiedza że dupa służy do robienia kupy i opisują sowje analne doznania. Nosz kurwa. I ja interpoluje swoje życie prywatne na takich przegrywów jak wy.

Co kurwa 40 letni facet robi na forum dla babeczek? Serio się pytam. Czy ty nie jesteś soba zażenowany jak czytasz swoje przygłupie wpisy o analnych przygodach?  spierdalaj cwelu.

Odp: Prostytutki a związek
Szeptuch napisał/a:

Podobnie jak twój nieistniejący mąż, wątpię aby ktoś był az tak ślepy czy zdesperowany, aby poślubić czy zrobić dziecko komuś takiemu.

Kurwa szeptuch stary zgrzybiały dziadzie. Odpierdol się od niej. Facet ktory na forum opisuje jak wyszkolił żone w seksie pornograficznym ma czelność obrażać innych. Przecweliłes własną żone i łazisz i się tym chwalisz zjebie. W więzieniu do takich "wesołych zabaw" to 3 chłopa musi cię trzymać takie to fajne a ty uważasz że to twoje szczytowe osiągniecię oblechu. Twoja żona nie dość że owdowiała to potem związała się z cwelem. ciezko zdecydować co gorsze.

363

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

. A nagle trafiam na forum gdzie faceci nie wiedza że dupa służy do robienia kupy i opisują sowje analne doznania.

A ty co, 15 lat masz? Nagle się obudziłaś, że ludzie potrafią czerpać przyjemność z seksu analnego?

Może pora dorosnąć?

364 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-07 14:15:09)

Odp: Prostytutki a związek

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

Przykro mi ale ja nienawidze zgrzybiałych obleśnych dziadów i mnie wkurwiają jak nikt inny. Dorosłe chłopy 40 lat siedzą z telefonem w pracy i się wymądrzają o dupie maryni. Nosz kurwa, taka osoba to dla mnie anty-mezczyzna, kwintesencja zidiocenia. Jak sobie pomyślę że mój pradziadek w ich wieku sypał worki na barykady w trakcie obrony miasta przed niemcami to mnie kurwica bierze jak ten świat upadł.

365

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Ty na prawdę myślisz, że każdy od razu idzie do łóżka jak tylko zrobi się bardziej miło i przyjemnie w relacji mężczyzny i kobiety?

Nie wszyscy. Ale większość tak jeśli są singlami. Tak działa świat.


Niektórzy ludzie potrzebują sporo czasu żeby się do kogoś przekonać i zaufać na tyle by relacja mogła się stać romantyczna lub tym bardziej do bliskości fizycznej. Kilka spotkań, konferencji, praca w tym samym kole naukowym czy semestr na tych samych zajęciach to często o wiele za mało.

I to są ludzie z zaburzeniami, które się leczy. Bo jak po pół roku nie masz bladego pojęcia co chcesz od relacji, albo dalej masz jakieś wątpliwości czy niepewności, to jest to akurat temat dla psychoterapeuty lub psychiatry. Równie dobrze możesz wyskakiwać z hasłami, że nikt nie bierze dragów, bo ty takich ludzi nie znasz. A statystyki są takie, że każdy z nas ma w swoim otoczeniu takich ludzi (podobnie jest z osobami LGBT+). Tylko problem z tobą jest taki, że po pierwsze ty nie masz przyjaciół, kolegów i znajomych. A po drugie każdy cie czuje nosem, więc z tematami kontrowersyjnymi się nie uzewnętrzniają przed tobą.


Za twoich czasów to może było tak proste ale teraz nie jest, czasy się zmieniły jak widać na gorsze. Idąc twoim tokiem to sposobności na poznawanie jest mnóstwo praktycznie wszędzie, nawet pracując po 16h 7 dni w tygodniu byłoby sporo sposobności na poznanie kogoś. Jeśli tak to skąd jest tyle samotnych ludzi i czemu ich liczba stale się zwiększa?

Żyjemy w tych samych czasach. I tak - sposobności jest bez liku. A plaga samotności bierze się nie z braku okazji, nie z tego, że ludzie potrzebują jakoś więcej czasu czy inne bzdety, ale z kosmicznych oczekiwań wobec drugiej osoby i jednoczesnego strachu przed odrzuceniem. A ludzie szukają łatwych i bezpiecznych rozwiązań. Podobnie jak ty. Od roku tu marudzisz, że jesteś sam. I co - nawiązałeś tu jakąś przyjaźń? Nie. Ale byłeś na masażu kutasa dwa razy i kwęczysz o trudnościach w nawiązaniu relacji pierdoląc cały czas te same farmazony o kiepskiej pracy i mieszkaniu na wsi, choć jak sam przyznałeś masz 30km do centrum wawy.

366 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-07 19:24:16)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Podobnie jak twój nieistniejący mąż, wątpię aby ktoś był az tak ślepy czy zdesperowany, aby poślubić czy zrobić dziecko komuś takiemu.

Kurwa szeptuch stary zgrzybiały dziadzie. Odpierdol się od niej. Facet ktory na forum opisuje jak wyszkolił żone w seksie pornograficznym ma czelność obrażać innych. Przecweliłes własną żone i łazisz i się tym chwalisz zjebie. W więzieniu do takich "wesołych zabaw" to 3 chłopa musi cię trzymać takie to fajne a ty uważasz że to twoje szczytowe osiągniecię oblechu. Twoja żona nie dość że owdowiała to potem związała się z cwelem. ciezko zdecydować co gorsze.

Naprawdę jesteś smutna, do tego wulgarna.
Ktos ma prawo mnie zaczepić, ale ja do tego odnieś sie nie mogę?
Pani "wykształcona", a kultura szoruje po dnie...
Piękną laurkę sobie tutaj wystawiałaś.
Chamstwo i prostactwo z tego posta az się wylewa.
Dobrze że jesteś sama, szkoda byłoby chłopa.

Widząc twoje prawdziwe oblicze, nie mam najmniejszej ochotę prowadzić jakiekolwiek dyskusji, ignore za ten wpis.
Meliske sobie zaparz.

367

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Promotor też był wybierany na podstawie wspólnych zainteresowań naukowych a nie seksowności.

W wybór promotora nieraz też ingerował szef katedry, kiedy mu się robiło za duże zagęszczenie u jednego potencjalnego promotora, a u innych były pustki wink

Otwieram szeroko oczy patrząc na to co pierdolisz, otwieram szeroko oczy na widok tego co pierdolisz na temat facetów 40+ (stare dziady? Tak to pierdoliła jedna pipa, wtedy bodajże 26-letnia, na Kafeteri; no, może jeszcze kilka w wieku jeszcze młodszym od niej). I nie staję tu w obronie mniejszego ( wink), po prostu przy tobie kobieta z ciężkim PMS jest synonimem opanowania i nienagannych manier. Może wystarczy?

PS. I tak: anal z kilkoma kobietami też mi się trafił, ale nie to jest powód, dla którego piszę byś wyluzowała wink

368

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

nie przyjmuję przeprosin

ostatnie kilka dni to u ciebie jasne przejawy agresji (nie uszczypliwości, cynizmu, tylko chamstwa)

i to pisze stary zgrzybiały 45 latek

369

Odp: Prostytutki a związek

SmutnaDziewczyno
okropnie czytać tych panów tutaj
poza tym miej na uwadze maksymę Twaina:
"Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem..."

370

Odp: Prostytutki a związek
Noble napisał/a:

SmutnaDziewczyno
okropnie czytać tych panów tutaj
poza tym miej na uwadze maksymę Twaina:
"Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem..."

I kolejna srebrnousta wróciła...

371

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wszyscy. Ale większość tak jeśli są singlami. Tak działa świat.

I to są ludzie z zaburzeniami, które się leczy. Bo jak po pół roku nie masz bladego pojęcia co chcesz od relacji, albo dalej masz jakieś wątpliwości czy niepewności, to jest to akurat temat dla psychoterapeuty lub psychiatry. Równie dobrze możesz wyskakiwać z hasłami, że nikt nie bierze dragów, bo ty takich ludzi nie znasz. A statystyki są takie, że każdy z nas ma w swoim otoczeniu takich ludzi (podobnie jest z osobami LGBT+). Tylko problem z tobą jest taki, że po pierwsze ty nie masz przyjaciół, kolegów i znajomych. A po drugie każdy cie czuje nosem, więc z tematami kontrowersyjnymi się nie uzewnętrzniają przed tobą.

Żyjemy w tych samych czasach. I tak - sposobności jest bez liku. A plaga samotności bierze się nie z braku okazji, nie z tego, że ludzie potrzebują jakoś więcej czasu czy inne bzdety, ale z kosmicznych oczekiwań wobec drugiej osoby i jednoczesnego strachu przed odrzuceniem. A ludzie szukają łatwych i bezpiecznych rozwiązań. Podobnie jak ty. Od roku tu marudzisz, że jesteś sam. I co - nawiązałeś tu jakąś przyjaźń? Nie. Ale byłeś na masażu kutasa dwa razy i kwęczysz o trudnościach w nawiązaniu relacji pierdoląc cały czas te same farmazony o kiepskiej pracy i mieszkaniu na wsi, choć jak sam przyznałeś masz 30km do centrum wawy.

Ty masz jeszcze większe fantazje niż ja, gość marzący o supermocach. Nie wiem skąd bierzesz te informacje i chyba nie chcę wiedzieć ale to, że jak ktoś jest singlem to rucha wszystko co się nawinie przy pierwszym spotkaniu jeśli tylko zrobi się miło to już jest niezły bullshit. Na prawdę da się mieć dobry kontakt z kobietą i nie zaliczyć jej, na prawdę spotkanie może się zakończyć rozejściem się i pójściem do domu.

Pół roku to nie jest dużo, ludzie potrafią przez wiele lat być znajomymi czy przyjaciółmi, a potem wejść w związek. Faktycznie gadanie, że "nikt nie bierze dragów" bo ja ja takich nie znam nie jest żadnym dowodem ani statystyką tak samo jak ty byś powiedział, że "znasz wielu biorących dragi więc wszyscy biorą". Znałem nie jednego biorącego dragi i też kilka osób LGBT, tak samo jak znałem takich, którzy zaliczali co tydzień inną, a ty chcesz mi i nie tylko mi wmówić, że skoro obaj znamy lub znaliśmy kilku takich to wszyscy są tacy. Nie są, osobiście znałem ludzi, którzy mieli zasadę, że bez związku nie ma seksu i nigdy nie słyszałem by ją złamali. Oczywiście nie mam żadnej pewności czy mówili prawdę jednak bardziej wierzę ludziom, których znałem niż obcemu typowi z forum.

Rozmowa z raką to przyjemność w porównaniu z rozmową z tobą. Jak tylko zaczyna ci brakować argumentów to wybierasz jedną z dwóch opcji albo obie na raz:
1. "Siedzisz tu od roku i nic się nie zmieniło"
2. "Masaż kutasa"

Na prawdę nie powinieneś nikogo upominać, że jest niedojrzały bo sam jesteś facetem po 40, a kłócisz się z według ciebie dzieciakami, które w dupie były i gówno widziały. Jak następnym razem będę w urzędzie gminy to powiem żeby zmienili moją miejscowość ze wsi na miasto bo Jack z forum tak powiedział.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

Przykro mi ale ja nienawidze zgrzybiałych obleśnych dziadów i mnie wkurwiają jak nikt inny. Dorosłe chłopy 40 lat siedzą z telefonem w pracy i się wymądrzają o dupie maryni. Nosz kurwa, taka osoba to dla mnie anty-mezczyzna, kwintesencja zidiocenia. Jak sobie pomyślę że mój pradziadek w ich wieku sypał worki na barykady w trakcie obrony miasta przed niemcami to mnie kurwica bierze jak ten świat upadł.

Jeśli uważasz mnie za normalnego użytkownika to nawet nie musisz przepraszać. Każde forum bez moderacji prędzej czy później kończy z przekleństwami w co drugim poście, tu jest jeszcze całkiem nieźle. To po pierwsze, a po drugie w pełni rozumiem twoją utratę kontroli, mi też się zdarzały choć może nie aż tak ostre. Czasami jest ciężko zachować opanowanie jak ktoś ci pisze, że wie lepiej od ciebie jak wyglądała twoja przeszłość, jak wygląda teraźniejszość lub czego osobiście doświadczyłaś.

Aż mi się przypomniało jak któryś z panów pisał, że jeśli 40-50 letni facet idzie z żoną po mieście i ogląda się za młodymi dziewczynami to jest w porządku bo ma doświadczenie, a jeśli robi to samotny młody chłopak to jest oblechem bo pewnie zboczony prawiczek. Nie ogarniam tego, jak dla mnie młody chłopak oglądający się za dziewczynami w jego wieku zawsze wypadnie lepiej niż facet w średnim wieku i to jeszcze z inną kobietą u boku. Świat cały czas upada i tylko coraz bardziej przyśpiesza. 

Panowie, ludzie mają różne upodobania i anal nie jest niczym niezwykłym, jak lubicie to przecież nikt wam nie broni ale żeby chwalić się tym na forum. Ja osobiście jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, jest kilka rzeczy, których chciałbym kiedyś spróbować ale to jakoś nie brzmi zbyt zachęcająco. Serio powinniście trochę przystopować bo tylko sami robicie z siebie debili. Uważacie się za ultra męskich mężczyzn, chwalicie się obcym ludziom seksualnymi podbojami, ile ich było i w jakich pozycjach, ciśniecie po dziewczynie bo śmiała się z wami nie zgodzić i raz jej się zdarzyło stracić opanowanie co zdarza się każdemu, na siłę próbujecie przekonać kogoś do swoich racji chyba tylko po to by udowodnić swoją wyższość, i że to wy macie rację. Jeśli robiłby to nastolatek to jeszcze byłoby zrozumiałe ale wy macie po 40 lat, ani to męskie ani dojrzałe.

372

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wszyscy. Ale większość tak jeśli są singlami. Tak działa świat.

I to są ludzie z zaburzeniami, które się leczy. Bo jak po pół roku nie masz bladego pojęcia co chcesz od relacji, albo dalej masz jakieś wątpliwości czy niepewności, to jest to akurat temat dla psychoterapeuty lub psychiatry. Równie dobrze możesz wyskakiwać z hasłami, że nikt nie bierze dragów, bo ty takich ludzi nie znasz. A statystyki są takie, że każdy z nas ma w swoim otoczeniu takich ludzi (podobnie jest z osobami LGBT+). Tylko problem z tobą jest taki, że po pierwsze ty nie masz przyjaciół, kolegów i znajomych. A po drugie każdy cie czuje nosem, więc z tematami kontrowersyjnymi się nie uzewnętrzniają przed tobą.

Żyjemy w tych samych czasach. I tak - sposobności jest bez liku. A plaga samotności bierze się nie z braku okazji, nie z tego, że ludzie potrzebują jakoś więcej czasu czy inne bzdety, ale z kosmicznych oczekiwań wobec drugiej osoby i jednoczesnego strachu przed odrzuceniem. A ludzie szukają łatwych i bezpiecznych rozwiązań. Podobnie jak ty. Od roku tu marudzisz, że jesteś sam. I co - nawiązałeś tu jakąś przyjaźń? Nie. Ale byłeś na masażu kutasa dwa razy i kwęczysz o trudnościach w nawiązaniu relacji pierdoląc cały czas te same farmazony o kiepskiej pracy i mieszkaniu na wsi, choć jak sam przyznałeś masz 30km do centrum wawy.

Ty masz jeszcze większe fantazje niż ja, gość marzący o supermocach. Nie wiem skąd bierzesz te informacje i chyba nie chcę wiedzieć ale to, że jak ktoś jest singlem to rucha wszystko co się nawinie przy pierwszym spotkaniu jeśli tylko zrobi się miło to już jest niezły bullshit. Na prawdę da się mieć dobry kontakt z kobietą i nie zaliczyć jej, na prawdę spotkanie może się zakończyć rozejściem się i pójściem do domu.

Pół roku to nie jest dużo, ludzie potrafią przez wiele lat być znajomymi czy przyjaciółmi, a potem wejść w związek. Faktycznie gadanie, że "nikt nie bierze dragów" bo ja ja takich nie znam nie jest żadnym dowodem ani statystyką tak samo jak ty byś powiedział, że "znasz wielu biorących dragi więc wszyscy biorą". Znałem nie jednego biorącego dragi i też kilka osób LGBT, tak samo jak znałem takich, którzy zaliczali co tydzień inną, a ty chcesz mi i nie tylko mi wmówić, że skoro obaj znamy lub znaliśmy kilku takich to wszyscy są tacy. Nie są, osobiście znałem ludzi, którzy mieli zasadę, że bez związku nie ma seksu i nigdy nie słyszałem by ją złamali. Oczywiście nie mam żadnej pewności czy mówili prawdę jednak bardziej wierzę ludziom, których znałem niż obcemu typowi z forum.

Rozmowa z raką to przyjemność w porównaniu z rozmową z tobą. Jak tylko zaczyna ci brakować argumentów to wybierasz jedną z dwóch opcji albo obie na raz:
1. "Siedzisz tu od roku i nic się nie zmieniło"
2. "Masaż kutasa"

Na prawdę nie powinieneś nikogo upominać, że jest niedojrzały bo sam jesteś facetem po 40, a kłócisz się z według ciebie dzieciakami, które w dupie były i gówno widziały. Jak następnym razem będę w urzędzie gminy to powiem żeby zmienili moją miejscowość ze wsi na miasto bo Jack z forum tak powiedział.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

Przykro mi ale ja nienawidze zgrzybiałych obleśnych dziadów i mnie wkurwiają jak nikt inny. Dorosłe chłopy 40 lat siedzą z telefonem w pracy i się wymądrzają o dupie maryni. Nosz kurwa, taka osoba to dla mnie anty-mezczyzna, kwintesencja zidiocenia. Jak sobie pomyślę że mój pradziadek w ich wieku sypał worki na barykady w trakcie obrony miasta przed niemcami to mnie kurwica bierze jak ten świat upadł.

Jeśli uważasz mnie za normalnego użytkownika to nawet nie musisz przepraszać. Każde forum bez moderacji prędzej czy później kończy z przekleństwami w co drugim poście, tu jest jeszcze całkiem nieźle. To po pierwsze, a po drugie w pełni rozumiem twoją utratę kontroli, mi też się zdarzały choć może nie aż tak ostre. Czasami jest ciężko zachować opanowanie jak ktoś ci pisze, że wie lepiej od ciebie jak wyglądała twoja przeszłość, jak wygląda teraźniejszość lub czego osobiście doświadczyłaś.

Aż mi się przypomniało jak któryś z panów pisał, że jeśli 40-50 letni facet idzie z żoną po mieście i ogląda się za młodymi dziewczynami to jest w porządku bo ma doświadczenie, a jeśli robi to samotny młody chłopak to jest oblechem bo pewnie zboczony prawiczek. Nie ogarniam tego, jak dla mnie młody chłopak oglądający się za dziewczynami w jego wieku zawsze wypadnie lepiej niż facet w średnim wieku i to jeszcze z inną kobietą u boku. Świat cały czas upada i tylko coraz bardziej przyśpiesza. 

Panowie, ludzie mają różne upodobania i anal nie jest niczym niezwykłym, jak lubicie to przecież nikt wam nie broni ale żeby chwalić się tym na forum. Ja osobiście jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, jest kilka rzeczy, których chciałbym kiedyś spróbować ale to jakoś nie brzmi zbyt zachęcająco. Serio powinniście trochę przystopować bo tylko sami robicie z siebie debili. Uważacie się za ultra męskich mężczyzn, chwalicie się obcym ludziom seksualnymi podbojami, ile ich było i w jakich pozycjach, ciśniecie po dziewczynie bo śmiała się z wami nie zgodzić i raz jej się zdarzyło stracić opanowanie co zdarza się każdemu, na siłę próbujecie przekonać kogoś do swoich racji chyba tylko po to by udowodnić swoją wyższość, i że to wy macie rację. Jeśli robiłby to nastolatek to jeszcze byłoby zrozumiałe ale wy macie po 40 lat, ani to męskie ani dojrzałe.


Zgadzam się z ostatnim akapitem. To jest to co próbowałam powiedzieć, ale w sumie nie ma sensu.
Każdy ma inne doświadczenia i ani doświadczenia jednego użytkownika, ani jakieś tam badania na zupełnie innej populacji nigdy nie odzwierciedla ogółu. Ja mam inne doswiadczenia,ale oni na swój chłopski rozum nie mogą tego pojąć, bo skoro on tego doświadczyli, to napewno tak jest. Ale nieważne, Już nawet przestałam z nimi dyskutować. Innym też polecam, wtedy oni sami ze sobą będą się w kłócić. Bo narazie trzymają jakaś sztamę, ale to jest takie szemrane. Generalnie to forum to netmezczyzni, a nie netkobiety.

373

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Nie wiem skąd bierzesz te informacje


Z praktyki.


Na prawdę da się mieć dobry kontakt z kobietą i nie zaliczyć jej, na prawdę spotkanie może się zakończyć rozejściem się i pójściem do domu.

Napisał wyalienowany prawiczek. A teraz pomyśl czemu praktycznie 100% ludzi tutaj jest zdania, że nie ma przyjaźni damsko-męskiej, bo na jakimś etapie praktycznie zawsze któreś chce czegoś więcej.


Jak tylko zaczyna ci brakować argumentów to wybierasz jedną z dwóch opcji albo obie na raz:
1. "Siedzisz tu od roku i nic się nie zmieniło"
2. "Masaż kutasa"


To nie jest brak argumentów, tylko musisz wreszcie zrozumieć, że świat działa inaczej niż to sobie wyobrażasz. Z jednej strony szali stawiasz swoje wyobrażenie i swoje postrzeganie świata z perspektywy prawiczka, który nigdy nie był w relacji romantycznej, a mieszka z rodzicami wciąż. A z drugiej strony masz całą resztę ludzi - samodzielnych, z różnymi doświadczeniami życiowymi. Zrozum, że nie masz pozycji, aby być równoprawnym partnerem w dyskusji, bo z twojej strony to jedynie....gdybania i fantazje.


Jak następnym razem będę w urzędzie gminy to powiem żeby zmienili moją miejscowość ze wsi na miasto bo Jack z forum tak powiedział.

Przestań pierdolić farmazony. Jak sam wspomniałeś, mieszkasz 30km od centrum Warszawy. Z czego sama Warszawa ma 20kilka km w jedną stronę i ok 30 w drugą czyli mieszkasz max 15-20km od granicy miasta. To jest godzina jazdy ROWEREM. I sam pisałeś, że w liceum twoje koleżanki jeździły imprezować do miasta. Także nie pierdol z tą wsią, bo się zachowujesz jakbyś mieszkał 50km od najbliższych osiedli ludzkich, a mieszkasz na obrzeżach największej aglomeracji w Polsce. Dla zwykłej licealistki nie stanowi widać to problemu, ale dla dorosłego, zmotoryzowanego faceta już tak? Dżizas. Jak nie zmienisz setu myślenia, to do końca życia będziesz sam, bo absolutnie wszystko cie przerasta.


chwalicie się obcym ludziom seksualnymi podbojami,

Nie Shini. Tu się nikt nie chwali. Za chwalenie się może to uznać jedynie osoba, która sama albo niczego nie doświadczyła, albo jest mega sfrustrowana. To jest po prostu podłoże-tło historii, opis własnych doświadczeń życiowych.


raz jej się zdarzyło stracić opanowanie co zdarza się każdemu, na siłę próbujecie przekonać kogoś do swoich racji chyba tylko po to by udowodnić swoją wyższość,


Widzisz, ze Smutną jest taki problem, (co widać było z badaniem, które sama podlinkowała, a które ostatecznie dowodzi temu, co z chłopakami piszemy), że nie czyta, a potem sobie dopowiada i tworzy własne historie.

Czy posiadanie własnych upodobań usprawiedliwia do ubliżania komuś i jego bliskim? Do wyzwisk tego pokroju, bo dyskusja się nie potoczyła, tak jak to sobie wyobrażała? Bo liczyła, że przeczytam samo podsumowanie badania, a się okazało, ze w przeciwieństwie do niej mam dostęp do pełnej wersji artykułu za paywallem?

374 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-12-09 11:57:11)

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

Przykro mi ale ja nienawidze zgrzybiałych obleśnych dziadów i mnie wkurwiają jak nikt inny. Dorosłe chłopy 40 lat siedzą z telefonem w pracy i się wymądrzają o dupie maryni. Nosz kurwa, taka osoba to dla mnie anty-mezczyzna, kwintesencja zidiocenia. Jak sobie pomyślę że mój pradziadek w ich wieku sypał worki na barykady w trakcie obrony miasta przed niemcami to mnie kurwica bierze jak ten świat upadł.


Jak się pewnie domyślasz Dziewczyno Twój wpis mnie jakoś specjalnie nie poruszył ;-) Trochę mi tylko przykro i mam poczucie winy, że stałam się w jakimś sensie pretekstem dla tego dziada, żeby znowu mógł rzygać swoim syfem na tym forum, co Ciebie poruszyło.
Najobrzydliwszych dziadów, niestety, najciężej się stąd pozbyć, bo de facto poza tym KOBIECYM forum, nie mają możliwości innego kontaktu z kobietami, których pragną i potrzebują, ale których mieć nie mogą, więc tu siedzą i ulewa się z nich rozgoryczenie i wściekłość, będąca skutkiem frustracji i braku możliwości realizacji swoich potrzeb i pragnień w realnym świecie. Pewnie lepiej jakby tylko zostali przy swoich fantazjach i żeby ich nikt nie wytrącał ze świata iluzji, który sobie stworzyli, ale lubię trochę zamącić od czasu do czasu, tym bardziej, że jest kupa niedorzeczności, nielogiczności i niespójności w tym, co piszą, a moja wścibska część nie pozwala mi tego tak zostawić :-D Zatem jest moja akcja, a potem jest przewidywalna dla mnie reakcja dziada ;-) dlatego to po mnie tak splywa.
Nie przejmuję się więc wpisami Szeptucha, jego złośliwościami w moją stronę, bo one mnie nie ruszają zupełnie. Nawet odrobinę mnie to bawi, bo przecież wiem, jak faceci na mnie reagują w realu, zatem  to jest nawet dość ciekawa odmiana, jeśli wiesz, co mam na myśli ;-) Pozdrawiam ciepło.

375 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-12-09 12:35:57)

Odp: Prostytutki a związek
Jack Sparrow napisał/a:

Napisał wyalienowany prawiczek. A teraz pomyśl czemu praktycznie 100% ludzi tutaj jest zdania, że nie ma przyjaźni damsko-męskiej, bo na jakimś etapie praktycznie zawsze któreś chce czegoś więcej.

Zrozum, że nie masz pozycji, aby być równoprawnym partnerem w dyskusji, bo z twojej strony to jedynie....gdybania i fantazje.

Przestań pierdolić farmazony. Jak sam wspomniałeś, mieszkasz 30km od centrum Warszawy. Z czego sama Warszawa ma 20kilka km w jedną stronę i ok 30 w drugą czyli mieszkasz max 15-20km od granicy miasta. To jest godzina jazdy ROWEREM. I sam pisałeś, że w liceum twoje koleżanki jeździły imprezować do miasta. Także nie pierdol z tą wsią, bo się zachowujesz jakbyś mieszkał 50km od najbliższych osiedli ludzkich, a mieszkasz na obrzeżach największej aglomeracji w Polsce. Dla zwykłej licealistki nie stanowi widać to problemu, ale dla dorosłego, zmotoryzowanego faceta już tak? Dżizas. Jak nie zmienisz setu myślenia, to do końca życia będziesz sam, bo absolutnie wszystko cie przerasta.

Czy posiadanie własnych upodobań usprawiedliwia do ubliżania komuś i jego bliskim? Do wyzwisk tego pokroju, bo dyskusja się nie potoczyła, tak jak to sobie wyobrażała? Bo liczyła, że przeczytam samo podsumowanie badania, a się okazało, ze w przeciwieństwie do niej mam dostęp do pełnej wersji artykułu za paywallem?

Nie 100% ludzi jest tutaj takiego zdania tylko ci, którzy tobie pasują. Przypominam, że ja sam niedawno pisałem, że nie ma przyjaźni damsko-męskiej ale bez spełnienia pewnych warunków na przykład całkowitego braku zainteresowania z obu stron. Sam mam przyjaciółkę i nigdy nawet nie pomyślałem o "czymś więcej" z nią bo ani trochę mnie nie pociąga seksualnie ale dogadujemy się świetnie. Nie raz też zdarzały mi się sytuację gdzie przy pierwszym spotkaniu znalazłem wspólny język z jakąś dziewczyną i na prawdę fajnie się rozmawiało ale nie poszliśmy od razu do łóżka, prawdę mówiąc to nawet o tym nie pomyślałem, nie przy pierwszym spotkaniu. 

Ty też nie masz tej pozycji, w zasadzie to nikt jej nie ma, wiesz dlaczego? Bo to anonimowe forum, nikt nikogo nie zna i nikt nie ma nawet 1% pewności, że to co pisze druga osoba jest prawdziwe. Skąd mam wiedzieć czy wszystkie twoje historie nie są totalnym stekiem bzdur skoro w ogóle cię nie znam?

Dokładnie tak mieszkam ok 20km od granicy Warszawy, mam też prawo jazdy i swój samochód i co w związku z tym? Dla licealistki nie stanowiło to problemu bo zawsze znalazła jakiegoś simpa, który ją zawiózł. Wytłumacz mi, najlepiej na jakichś przykładach co dokładnie w mojej sytuacji miałaby zmienić możliwość dojechania do centrum Warszawy w jakieś 30-40min(bez korków oczywiście)? 

Nic nie upoważnia do ubliżania czy obrażania, z tym się zgadzam. Jak już pisałem, każdemu się zdarza stracić opanowanie i jechać po kimś bo raz się zdarzyło to przesada.

376

Odp: Prostytutki a związek
Shinigami napisał/a:

Nie raz też zdarzały mi się sytuację gdzie przy pierwszym spotkaniu znalazłem wspólny język z jakąś dziewczyną i na prawdę fajnie się rozmawiało ale nie poszliśmy od razu do łóżka, prawdę mówiąc to nawet o tym nie pomyślałem, nie przy pierwszym spotkaniu.

A przy którym? smile

377 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-09 16:36:40)

Odp: Prostytutki a związek

Wracając do OP. Ja nie balbym się o tym powiedzieć. Kwestia jest raczej kiedy i po co to mówić. Jak myślisz że trzeba o tym powiedzieć żeby być uczciwym w związku i palniesz to w jakimś dziwnym momencie to będzie chyba najgorsze co można powiedzieć i zrobic

Sorry ale dobra relacja nie polega na tym aby być uczciwym. Dobra relacja polega na tym że potrafisz dobrze nawigować w związku, spełniać potrzeby i oczekiwania drugiej strony jednocześnie zaspakając swoje! To nie znaczy że masz kłamać. W tym sek że dobra komunikacja poległa właśnie na żonglowaniu wszystkiego naraz. Uczciwość dla uczciwości może łatwo wywrócić związek. Na tej zasadzie możesz jutro się obudzić i pomyśleć od teraz stworze związek idealny. Będę mówił co mi przyjdzie na myśl od razu jak widzę drugą osobę. Nie wróżę ci sukcesu. Klucz do sukcesu tu to rozumiemie kiedy coś powiedzieć a nie mówić co się ma w głowie czy na sumieniu. Ten drugi motyw jest oznaką niedojrzałości dla kobiety.

378

Odp: Prostytutki a związek

Podobno to forum dla kobiet, ja tu widze bande smalcow spuszczajacych sie nad tym, ze zue kobiety ich nie chco.

Ja bym wolala wiedziec, od razu bym takiego frajerzyne poslala do diabla. Placenie za sex to frajerstwo i brak szacunku do samego siebie (i do innych ofkors). Wole facetow na poziomie, co ani nie musza placic jakiejs przypadkowej osobie za seks, ani nie maja wizji 10 lat celibatu jako alternatywy.
Takze do wszystkich do wypisuja, ze przecietny facet nie moze miec sexu i musi inwestowac grube hajsy zeby zaliczyc: nie, przecietny facet nie ma takich problemow. Jest mnostwo przecietnych facetow w zwiazkach z przecietnymi kobietami. Piwniczaki nie zaliczaja sie do przecietnych facetow, tylko najwyzej takich 2-3/10. Jakbyscie byli przecietni, to byscie nie wylewali frustracji na forach o tym jak to chodzenie do prostytutek jest wporzo i mozna smialo porownac do fwb/ons czy co tam sobie wymyslicie.

379 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-09 17:20:42)

Odp: Prostytutki a związek

Halyna który to już nick? big_smile Wersja 3.1. smile

380

Odp: Prostytutki a związek
Legat napisał/a:

Halyna który to już nick? big_smile Wersja 3.1. smile

Jezeli 3.1, to trzeci.
Mialo byc 3.0 ale z jakiegos powodu nie bylo dostepne, poniewaz jest tutaj jakas halina30. W moim nicku byla kropka ale server to olal i nie pozwolil na haline3.0

381 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-09 18:49:23)

Odp: Prostytutki a związek

@Halina

Każdy ma prawo do swojego zdania. Mi do szczęścia płacenie za seks nie jest potrzebne. Nie uważam żeby to bylo ani zdrowe ani pomocne w budowaniu długotrwałych zdrowych relacji. Ale kim jestem żeby oceniać innych. Jak facet ma jakąś blokadę i ma to mu pomóc to jego sprawa. Część relacji w dzisiejszych czasach potrafi być równie płytka i transakcyjna.

Chyba nie chcesz powiedziec że kobiety to tak się spieszą żeby swoje wady i problemy pokazywać. Człowiek zawsze chce pokazywać swoje mocne strony. Ci co pokazują słabe w pierwszej kolejności to są na dole drabinki. Jak chłopaki wierzą w takie farmazony że trzeba wszystko od razu prosto z mostu to tylko na ich niekorzyść działa i później może z taką blokada muszą się udać gdzie trzeba. takie podejście tylko tworzy to co sama krytykujesz.

382

Odp: Prostytutki a związek

ABC50
Nikt ci nie zabrania sie nie zgadzac.

Ty nie widzisz problemu, a ja uwazam, ze jak ktos placi za seks to jest frajerem i nic mu nie pomoze. Dla mnie taki ktos bylby skreslony.
Nie wiem co ma wniesc do watku reszta twoich przemyslec co kobiety chca pokazywac jako swoje wady, kobiety to nie jedna masa. Fajnie by bylo jakby inceloza sobie to w koncu uswiadomila.


Jakies mozolne to forum, nie da sie cytowac normalnie.

383 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-09 19:04:30)

Odp: Prostytutki a związek

@Halina

Ok. Szanuje twoje zdanie. Co nie zmienia faktu iż ja uważam iż facet ma prawo tego nie powiedzieć tak samo jak kobieta może ukrywac ile miała partnerów. Myślenie że zasługujesz na prawdę wprost jest naiwnością. Jak gość jest na tyle infantylny że nie jest wstanie tego rozpoznać przed faktem to jego wina. Na tej samej zasadzie normalna kobieta wyczuje czy facet chodził do prostytutek. Ludzie kłamią na okrągło. Lepiej zaakceptować ten fakt bo inaczej dostanie sie niezłego kopa w cztery litery od życia.

384

Odp: Prostytutki a związek

Shinigami

Na litość naszego ojca szatana.
7 letnie dzieciaki z naszej wioski, dłużej dojeżdżają do szkoły podstawowej autobusem szkolnym, niz ty masz do centrum warszawy.
W wawie masz mase możliwości podnoszenia czy zdobycia kwalifikacji
Kursy/szkolenia czy studia zaoczne, wszystko w weekendy.

Twoje stałe koszty sa bardzo niskie, nie mów ze nawet 1k nie możesz przeznaczyć choćby na czesne, aby pójść np na informatykę zaocznie.
Czy zaocznego technikum elektryka, opiekuna medycznego, to sie chyba studium nazywa.
Wpisujesz "szkoła żak", i masz listę zawodów, zajęcia w weekendy, i masa darmowych kierunków, a inne sa śmieszne tanie.

Przeczytałeś te książki które ci polecałem?

Odp: Prostytutki a związek
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

PS. przepraszam wszystkich normalnych użytkowników tego forum, którzy uczestniczyli w tym wątku, że musieli przeczytać mój wulgarny wpis.

A eś się uniosła, fiufiu.
Ktoś się chce bawić okiem saurona, co Ci do tego? Przecież nikt Ci nie każe.
Jedni lubią, inni nie i dotyczy to też kobiet.
Mnie też przeprosić trzeba, nie tylko normalnych!

Nie wiem jak tu było dawniej, ale rzeczywiście w męskiej reprezentacji tutaj najwyraźniej widać głosy albo kompletnych życiowych nieudaczników, albo tych którzy mają straszne parcie na udowodnienie swoich racji, nawracanie kobiet. I choć czasem nawet piszą sensownie, to sama ta maniera i brak luzu przytłacza.

Shinigami napisał/a:

Dokładnie tak mieszkam ok 20km od granicy Warszawy, mam też prawo jazdy i swój samochód i co w związku z tym?

Mieszkańcy Ustrzyk, Hajnówki i Suwałk lubią to.

386

Odp: Prostytutki a związek

ABC50

Nie informowanie ilu sie mialo partnerow a nie informowanie, ze placilo sie komus za seks to imo dwie kompletnie rozne rzeczy. Mnie osobiscie nie obchodzi ile partnerek mial moj facet ani co z nimi robil w rownych relacjacj, dopoki to byly w miare normalne relacje za zgoda kazdej ze stron - nie chce wiedziec. Za to placenia za seks nie akceptuje, tak samo jak np zdradzania, pdfow, dewiantow, fetyszystow, kolekcjonowania ons na ilosc jak trofea, uzaleznionych od seksu, wszelkiej masci swingersow, stulejarzy, anonow, incelozy, spermiarstwa, mizoginow, seksistow, zbyt biednych, zakompleksionych, nieogarow, zadluzonych, niewyksztalconych, z problemami psychicznymi itd., itp. Mglabym wymieniac do jutra. Jakby to przedemna zatail, od poczatku wiedzac, ze nie weszlabym z nim w zwiazek gdybym wiedziala, to bym zerwala z nim wszelkie kontakty jakby cos z tych rzeczy wyszlo na jaw.

387

Odp: Prostytutki a związek
Legat napisał/a:

A przy którym? smile

Nie wiem ale przy pierwszym jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, przecież w ogóle się nie zna tej osoby. Seks to najbliższy kontakt fizyczny jaki tylko może być i robić to z kompletnie nieznajomą osobą?

ABC50 napisał/a:

Klucz do sukcesu tu to rozumiemie kiedy coś powiedzieć a nie mówić co się ma w głowie czy na sumieniu.

Tu się zgodzę, ja wolałbym nie wiedzieć ilu było przede mną i jak widać po tym forum o swoim braku doświadczenia też lepiej byłoby nie mówić.

Szeptuch napisał/a:

Shinigami

Na litość naszego ojca szatana.
7 letnie dzieciaki z naszej wioski, dłużej dojeżdżają do szkoły podstawowej autobusem szkolnym, niz ty masz do centrum warszawy.
W wawie masz mase możliwości podnoszenia czy zdobycia kwalifikacji
Kursy/szkolenia czy studia zaoczne, wszystko w weekendy.

Twoje stałe koszty sa bardzo niskie, nie mów ze nawet 1k nie możesz przeznaczyć choćby na czesne, aby pójść np na informatykę zaocznie.
Czy zaocznego technikum elektryka, opiekuna medycznego, to sie chyba studium nazywa.
Wpisujesz "szkoła żak", i masz listę zawodów, zajęcia w weekendy, i masa darmowych kierunków, a inne sa śmieszne tanie.

Przeczytałeś te książki które ci polecałem?

Ja też jeździłem do szkoły PKS po 1,5-2h w jedną stronę i nie zrobię tego już nigdy więcej. Do dziś mam traumę jak sobie przypominam jeżdżenie tym autobusem kiedy codziennie stał w mega korku, a ja już nie mogłem wytrzymać bez łazienki, wolałbym iść na piechotę te 30km niż ponownie tak jechać. Wiem, że w Warszawie jest masa możliwości tylko nie wiem jakie wybrać bo nie wiem co chciałbym robić i jaką mieć pracę, pisałem o tym już wielokrotnie. Kursy, szkolenia, studia zaoczne, 1k miesięcznie bez problemu, bardzo chętnie tylko jakie? Gdybym to wiedział to pewnie nie byłoby mnie na forum. Nie mogę sobie wyobrazić bycia informatykiem tym bardziej, że szanse na to byłyby niewielkie ale ta szkoła brzmi ciekawie, nie słyszałem o niej, jutro sprawdzę.

Ja się z jedną książką męczę od ponad pół roku więc odpowiedź na twoje pytanie jest prosta. Przypomnisz tytuły tych książek? Pytam serio bo akurat tego musiałem nie zapisać na mojej liście ciekawszych postów z forum.

RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Mieszkańcy Ustrzyk, Hajnówki i Suwałk lubią to.

Może i lubią, a co wszyscy z tych lokalizacji dojeżdżają codziennie do Warszawy?

Halina3.1 mam nadzieję, że nie masz faceta bo jeśli tak już mi szkoda tego nieszczęśnika.

388

Odp: Prostytutki a związek

Shinigami
Tak, mam faceta i nie musisz mu współczuć on nie jest amebą i miał wolny wybór z kim chce być.
Nie musiał też brać byle czego, bo sam spełnia wszystkie warunki mężczyzny sukcesu za którymi tak wzdychacie.

389

Odp: Prostytutki a związek
Halina3.1 napisał/a:

Shinigami
Tak, mam faceta i nie musisz mu współczuć on nie jest amebą i miał wolny wybór z kim chce być.
Nie musiał też brać byle czego, bo sam spełnia wszystkie warunki mężczyzny sukcesu za którymi tak wzdychacie.

a jakie to warunki?

390

Odp: Prostytutki a związek

Mariusz
A poczytaj kilka wątków to zobaczysz o czym tutaj jest w kółko pisane. Że tylko facet przystojny, z pieniędzmi, wykształcony i ogarnięty ma szanse na związek. Reszta musi chodzić na damy albo zadowolić się randką z ręką.

Posty [ 326 do 390 z 500 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Prostytutki a związek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024