no coz z pewnych powodu/powodów??),jego żona jednak zdecydowala sie na rozwod
mysle że Pani mąz bylby w innych okolicznościach dumny zedobrze Pani sobie ze wszystkim poradziła i naprawde nie życzyły sobie(w przenosni mówiac)) po prostu musiała sie Pani użerac z takimi typami ,jak niestety powyższygłowny bohater tego wątku..
to jest typowa,,niewytłumaczalna kpina żeby jeszcze wlasnie trafiac,na takich pseudo facetów...nie dojrzał w ogole do KONTAKTÓW z ludzmi,cóż..
nie po darmo mowią ze tyle kłopotliwych znajomosci jak na portalach to nie ma nigdzie..wierzę ,trzymam kciuki że jeszcze odnajdzie Pani swoje szczescie ,bo bardzo,bardzo Pani na nie zasługuje..! trzymam kciuki i pozdrawiam szczególnie Młodego;dd
Dziękuje bardzo za pozdrowienia . Pozdrawiam również bardzo serdecznie . Tak zachował się okropnie ale postaram się wybaczyć i pójść dalej . Jakoś przełknę upokorzenie. Szukam odpowiedzi i analizuje niepotrzebnie. Syna mam nadzieje dobrze wychować , doświadczeni rodzice mówią ze najgorszy okres nastoletni a to dopiero przede mną . Mam nadzieje ze dam radę . Nie sadze ze jeszcze się otworze na jakiś związek , widocznie nie wszystko jest dla wszystkich . Byłam długo sama i nie byłam nieszczęśliwa przed nim .
Madziu, bardzo Ci współczuję doswiadczeń, bardzo dużo przezyłaś, pokonałaś. Naprawdę zasługujesz na pełnię szczęścia. Ważne abyś zauważyła, że z byłym już partnerem predzej czy później nie zaznałabyś szczęścia. On najprawdopodobniej rzeczywiscie nie miał poważnych zamiarów, to fircyk żyjący chwilą, natomiast Ty Madziu jesteś odpowiedzialną, mądrą kobietą. Zdobyłaś dużo własnymi siłami, wykształcenie, praca, awans, wychowanie syna na fajnego człowieka.
Moja córka też miała w dzieciństwie przewlekłą chorobę autoimmunologiczną, u nas niestety to genetyczne. Na szczęście teraz jest w fazie wygaszenia. Właściwie od kilku lat.
A co do rozpaczy po eks, ja już po nim nie płaczę. Czasami zdarzy mi się, gdy po trudnym dniu leżę sama w łóżku i za dużo myślę. Tak bardzo w tym momencie brakuje mi kogoś, kto by mnie przytulił. Wszystko wtedy zaczyna mi sie przypominać. Zawsze bardzo do niego lgnęłam. W kazdym momencie kiedy była okazja tuliłam się do niego. Zasypiałam z jego ręką pod policzkiem. Kiedy wychodził do pracy o 4.00 nad ranem brałam jego poduszkę i tuliłam do siebie. Rozstanie było dla mnie koszmarnie trudne. Pierwsze miesiące to płacz. Niestety należę do bardzo wrażliwych osób. Mocno przywiązuje się do ludzi. Dziś już wiem (o wiele za późno), że nie ma absolutnie po kim płakać. Ten facet to dno moralne. Zwykły gnojek. Przepraszam, ale jak nazwać gościa, który w taki sposób traktuje kobietę. Czasem łzy pojawiają się też z powodu tego, że mi siebie żal. Żal mi, że straciłam tyle czasu i zdrowia poświecając czas nieodpowiedniej osobie. Najcenniejsze co możemy poświęcić innemu człowiekowi to czas, tego nigdy już nie odzyskamy. Madziu Twój eks wykreował w Twojej glowie obraz idealnego partnera, a wcale taki nie jest. Mój eks też udawał, nosił maskę. Młodsza kobieta świetnie podbija ego. To co zrobił na końcu powinno absolutnie przekreślić wszystko, co było dobre. To zwyczajnie nie są dobrzy ludzie. Nie mieli dobrych intencji. Nie na darmo mówi sie, że faceta poznaje się po tym jak kończy.
Cześć Asiu :-) tak z partnerem nie mogłabym już być , nie po takim zachowaniu . Tęsknie za nim albo za osobą którą udawał . Asiu jak Twoja córka zareagowała po tym rozstaniu ? Pisałaś ze eks miał z nią dobry kontakt . Mój młody smutny , dziś chciał mnie pocieszyć ze może wujek wróci , ech tyle przede mną . Poszłam za Twoja rada i napisałam mu list , bo omal do niego nie zadzwoniłam . Napisałam ze mu wybaczam , ze mu życzę powodzenia i ze bardzo żałuje sposobu w jaki mnie porzucił . W ps dodałam ze mam nadzieje ze już mu nie stanie po tej nocy żarcik ^^ Słyszałam ze choroby autoagresywne są trudne w leczeniu , ze tak naorawde nikt nie zna przyczyny a mogą przybrać naprawdę groźna formę uniemożliwiające normalnie funkcjonowanie np toczeń . Mam nadzieje ze Twoja córka nie będzie miała wznowy. U mojego syna „ wystarczyły” trzy operacje żeby pozbyć się problemu na zawsze . U Ciebie jest ten lęk że wszystko wróci , trzymam kciuki za Ciebie . Dziękuje ze zaglądasz tutaj .
Wyjazd to jedno, ale podejrzewam, że jest coś jeszcze o czym ci nie powiedział.
I nie jest to inna kobieta.Nie chciał cię obarczać swoimi problemami i dlatego odszedł.
Ty żyłaś tu i teraz, on planował przyszłość i widział problemy i zagrożenia, o których nie masz pojęcia.Nie odszedł dlatego, że ciebie nie kocha. Wręcz przeciwnie.
Ale tego nie zrozumiesz.
Bardzo bym chciała , żebyś miał racje . Byłoby mi lżej i w przyszłości wspominać ten związek ( oczywiście jakby mi już minął ból rozstania ) . Ale czyny mówią coś innego . Nie porzuca się w ten sposób kogoś kogo rzekomo się kocha . Nie wiem co chcesz mi przekazać bo widzę ze w jakiś sposób go rozumiesz . On mi napisał sms ze chciał sie w taki sposób ze mam pożegnać a czy to wykorzystanie to pojęcie względne . Nieprawda , trzymał mnie w nieświadomości jakiś czas , odgarnial mi włosy z twarzy wiedząc ze za chwilę mnie porzuci , bzyknął mnie jeszcze w ostatniej niemalże minucie . Ja nie godziłam się na taka formę pożegnania . Pewnie by się znalazła i taka kobieta która po zerwaniu pójdzie się kochać do ostatniego tchu w ramach pożegnania . Ale nie ja i on wiedział o tym i dlatego mi nie powiedział . Nawet do końca nie zamknął przysłowiowych drzwi , to udręka dla mnie
Pesel i jego konsekwencje. U nas jest kult starości i typowy 50ciolatek to 'ma już bliżej jak dalej'
Męski punkt widzenia widzę ze jest zupełnie inny . Ale to jakies enigmatyczne i niezrozumiałe . 50 lat to nie tak dużo . Rozpocząć związek z młodsza nie było problemem . Problemem było zakończyć to jak należy . Młodsza można traktować jak dziecko co nic nie wie , nie zrozumie bo coś tam , bo wiek . Hmmm Rówieśniczkę jak rozumiem by juz trzeba było szanować ?
Farmer, weź zejdź na ziemię chłopie. To co piszesz to połączenie telenoweli tureckiej z brazylijską z nutą telenoweli wenezuelskiej. Kompletnie oderwane od rzeczywistości. Może jeszcze urządza teatr w domu z omdlewaniem z dłonią ustawioną wnętrzem do zewnątrz w umieszczeniem jej na czole i charakterystyczną miną dla oper mydlanych ? Facet i takie opinie... myslalam, że mężczyźni są raczej pragmatyczni...
Hahaha hahaha ubawiłam się tym opisem .
dokładnie tak to było, tak teatralne że aż żenujące . Opis bezcenny , ubawiłam się bardzo :-)))
Asia2006? napisał/a:Dotąd byłam przekonana, że robienie telenoweli razem z dramami jest 'przywilejem' kobiet
Faceci też chcą się lepiej poczuć i opowiedzieć swoją piękną historię. Ileż to np. westernów o tym opowiadało: on szlachetny i odważny, chroni kobietę przed przeciwnościami losu, a na koniec w blasku chwały odjeżdża ku zachodzącemu słońcu.
:-) tak to piękne ale prawdziwe życie to nie film . Ciekawe jaka nagrodę dostałby film gdzie główny aktor uprawia seks z ukochana mówi ze kocha i odwraca się tyłem do niej bez tłumaczeń . Ja wiem ze on chyba chciał dobrze , on myśli ze to było piękne zakończenie relacji . Może dla niego tak :-) dla mnie to tragikomedia .
Nie chcę być złym prorokiem, ale facet może być z tych co to uciekają przed miłością. Są w stanie zaakceptować związek do momentu, gdy trzeba zrobić jakieś deklaracje i się opowiedzieć co do przyszlości. Obawiają się bliskości i zaangażowania. Z jednej strony ich pragną, z drugiej się ich boją. Gdy są w odległości — zaczyna im tej bliskości brakować. Gdy się zbliżają — ogarnia ich strach. Wtedy zaczyna się ten potworny taniec: Momenty czułości i zaangażowania a im one wyglądają na bardziej wspaniałe dla drugiej strony, tym większym kijem dostaje od niego po głowie.
Oczywiście to tylko jedna z możliwych opcji, ale tak czy siak facet nie rokuje dobrze na przyszłość i choć będzie ci na pewno bardzo trudno, to najlepiej odciąć się od takiego gościa dla swojego własnego zdrowia psychicznego. Będzie bolało ale rana się zagoi. Gdy będziesz reanimować ten związek na siłę to skończysz poharatana emocjonalnie i możliwe, że odbije się to na twoim zdrowiu, pracy, w ogóle życiu.Trzymaj się.
Możliwe ze tak było , natchnęłaś mnie . Poczytam o tym bo nie słyszałam o takim zjawisku . Gdybym mogła pomoc to pomogłabym . Bardzo tęsknie za nim . Ale zdaje sobie sprawę ze on nie rokuje , ze nie można mu ufać . Dziękuje . Pozdrawiam
Czyli oboje utrzymywaliście związek na stopie seks bez zobowiązań. Brałaś tu i teraz i może on właśnie takich kobiet szukał: co będa brać tu i teraz i nie za bardzo będzie musiał się deklarowac. Brak decyzji o wspólnej przyszłosci jest decyzją o braku wspólnej przyszłości.
Nie, może źle się wyraziłam . Nie jest łatwo opisać swoje uczucia a tak jestem zdołowana ze ciężko mi się skupić . Normalny związek , co prawda od kołku tygodni dziwiło mnie jego przylgnięcie do mnie . teraz widzę ze jednak to nie było normalne i naturalne ale wtedy sobie tłumaczyłam to jakoś , dlaczego się czepiać ze zakochany ? Ze nosił na rękach ? To ze nie było planów na 5 lat do przodu nie znaczy ze ich nie było . Rozumiem Twój punkt widzenia - jak nie było deklaracji o małżeństwie to znaczy ze mógł uciec w każdej chwili. Nie było żadnego przyzwolenia na niezobowiązujący seks . Były deklaracje miłości , wzajemności z obu stron . Że jesteśmy razem tylko dla siebie. Ja traktowałam to poważnie. Byliśmy razem i razem nie chcieliśmy małżeństwa kolejnego . Papierek niektórym nie jest potrzebny . Mi nie był i jemu tez . Ja go rozumiałam i on tez to rozumiał. Ale finał wszyscy znamy . To nie była relacja oparta na seksie , owszem seksu było sporo ale wynikała z uczucia . No przynajmniej ja miałam takie wrażenie . Nie było nieporozumień na tym polu , nacisków z jego czy mojej strony . Było ok , pod koniec nawet za bardzo ok .
no coz z pewnych powodu/powodów??),jego żona jednak zdecydowala sie na rozwod
Tak ale to było dekadę temu . Ja nie znam szczegółów , nie chciałam być wścibska . Zreszta to nie moja sprawa. On sam mi powiedział ze się zagubił , zakochał w kochance w efekcie był bardzo ciężki rozwód . Odbiło się to na dzieciach . Z kochanka sobie koniec końców życia nie ułożył i to tez było ciężkie rozstanie . On mowil ze to on odszedł od żony . Byłam pewna ze człowiek może się zmienić , przerobić w sobie pare rzeczy . Uwierzyłam mu ze się zmienił bo dostał ciężka lekcje od zycia . Nie wiem czy mnie zdradził albo czy pojawił się ktoś inny . Czy naprawdę mężczyzna jak popełni błąd nie ma szans na zmianę ?.
Asia2006? napisał/a:Madziu, bardzo Ci współczuję doswiadczeń, bardzo dużo przezyłaś, pokonałaś. Naprawdę zasługujesz na pełnię szczęścia. Ważne abyś zauważyła, że z byłym już partnerem predzej czy później nie zaznałabyś szczęścia. On najprawdopodobniej rzeczywiscie nie miał poważnych zamiarów, to fircyk żyjący chwilą, natomiast Ty Madziu jesteś odpowiedzialną, mądrą kobietą. Zdobyłaś dużo własnymi siłami, wykształcenie, praca, awans, wychowanie syna na fajnego człowieka.
Moja córka też miała w dzieciństwie przewlekłą chorobę autoimmunologiczną, u nas niestety to genetyczne. Na szczęście teraz jest w fazie wygaszenia. Właściwie od kilku lat.
A co do rozpaczy po eks, ja już po nim nie płaczę. Czasami zdarzy mi się, gdy po trudnym dniu leżę sama w łóżku i za dużo myślę. Tak bardzo w tym momencie brakuje mi kogoś, kto by mnie przytulił. Wszystko wtedy zaczyna mi sie przypominać. Zawsze bardzo do niego lgnęłam. W kazdym momencie kiedy była okazja tuliłam się do niego. Zasypiałam z jego ręką pod policzkiem. Kiedy wychodził do pracy o 4.00 nad ranem brałam jego poduszkę i tuliłam do siebie. Rozstanie było dla mnie koszmarnie trudne. Pierwsze miesiące to płacz. Niestety należę do bardzo wrażliwych osób. Mocno przywiązuje się do ludzi. Dziś już wiem (o wiele za późno), że nie ma absolutnie po kim płakać. Ten facet to dno moralne. Zwykły gnojek. Przepraszam, ale jak nazwać gościa, który w taki sposób traktuje kobietę. Czasem łzy pojawiają się też z powodu tego, że mi siebie żal. Żal mi, że straciłam tyle czasu i zdrowia poświecając czas nieodpowiedniej osobie. Najcenniejsze co możemy poświęcić innemu człowiekowi to czas, tego nigdy już nie odzyskamy. Madziu Twój eks wykreował w Twojej glowie obraz idealnego partnera, a wcale taki nie jest. Mój eks też udawał, nosił maskę. Młodsza kobieta świetnie podbija ego. To co zrobił na końcu powinno absolutnie przekreślić wszystko, co było dobre. To zwyczajnie nie są dobrzy ludzie. Nie mieli dobrych intencji. Nie na darmo mówi sie, że faceta poznaje się po tym jak kończy.Cześć Asiu :-) tak z partnerem nie mogłabym już być , nie po takim zachowaniu . Tęsknie za nim albo za osobą którą udawał . Asiu jak Twoja córka zareagowała po tym rozstaniu ? Pisałaś ze eks miał z nią dobry kontakt . Mój młody smutny , dziś chciał mnie pocieszyć ze może wujek wróci , ech tyle przede mną . Poszłam za Twoja rada i napisałam mu list , bo omal do niego nie zadzwoniłam . Napisałam ze mu wybaczam , ze mu życzę powodzenia i ze bardzo żałuje sposobu w jaki mnie porzucił . W ps dodałam ze mam nadzieje ze już mu nie stanie po tej nocy
żarcik ^^ Słyszałam ze choroby autoagresywne są trudne w leczeniu , ze tak naorawde nikt nie zna przyczyny a mogą przybrać naprawdę groźna formę uniemożliwiające normalnie funkcjonowanie np toczeń . Mam nadzieje ze Twoja córka nie będzie miała wznowy. U mojego syna „ wystarczyły” trzy operacje żeby pozbyć się problemu na zawsze . U Ciebie jest ten lęk że wszystko wróci , trzymam kciuki za Ciebie . Dziękuje ze zaglądasz tutaj .
Moja córka też czasami próbowała mnie pocieszać. Ja jej mniej więcej nakreśliłam tę sytuację, oczywiście powiedziałam na tyle dużo ile może zrozumieć na tamten czas 10cio letnie dziecko. Bardzo żałuję, ze rozpaczałam bo zapewne moja córka poczuła się zaniedbana emocjonalnie. Długo duchem byłam przy nim. Przeprosiłam ją za wszystko, przyrzekłam, że wezmę się w garść. On nie bywał w naszym domu. Ja mieszkam z rodzicami. Myśmy najczęściej bywały u niego. On u mnie był dosłownie kilka razy, ale nie pomieszkiwał. Nasze wspólne życie toczyło się u niego w domu. Moja córka na początku zareagowała smutkiem, ale jakoś szczególnie nie odczuła jego nieobecności. Ja mu wielokrotnie tłumaczyłam, że mam dziecko i nie będę skakać z kwiatka na kwiatek. Skoro jesteśmy razem, nie dochodzi między nami do rażących zachowań to zostańmy razem. O wszystkim wiedział, o chorobie mojej córki, która jest bardzo nieprzewidywalna. Etiologia jest nieznana, lekarze, wybitni rozkładają ręce. A mnie rozwalała bezsilność, bardzo bolało mnie cierpienie mojego dziecka. Wiedział, że mamy za sobą trudne doświadczenia. Że potrzebujemy spokoju. Miłości. Cóż...
Bardzo dobrze, że piszesz listy. Pisz je zgodnie ze swoimi potrzebami. Ja przed swoim eks też byłam szczęśliwa i nikogo nie szukałam. Tęsknota lubi niestety towarzyszyć za długo niż byśmy chcieli. Może to tęsknotą za sobą samym, za tym kim byliśmy będąc w relacji ? Poza tym to bardzo gwałtowna zmiana, trzeba być dla siebie wyrozumiałym bo na początku tak to może wyglądać. Skrajność emocji, irracjonalna tęsknota, pełno pytań, wątpliwości, analizowanie. Podstawą jest szukanie szczęścia w sobie. Wszystko inne to domek z kart. Tak mówią. Jeszcze mnie te słowa do końca nie przekonują. Będzie lepiej. Daj sobie czas na żałobę, dziecku też. To naturalny proces. To minie. Najważniejsze, aby nie utknąć na żadnym z etapów żałoby. Rozmawiaj z synem. Otwarcie, lecz w dziecięcym języku. Myślę, że dla niego światem jesteś Ty, dziadkowie i potem być może eks partner. Smutek przejdzie. Dzieci bardzo szybko się adaptują. Sciskam mocno
Moja córka też czasami próbowała mnie pocieszać. Ja jej mniej więcej nakreśliłam tę sytuację, oczywiście powiedziałam na tyle dużo ile może zrozumieć na tamten czas 10cio letnie dziecko. Bardzo żałuję, ze rozpaczałam bo zapewne moja córka poczuła się zaniedbana emocjonalnie. Długo duchem byłam przy nim. Przeprosiłam ją za wszystko, przyrzekłam, że wezmę się w garść. On nie bywał w naszym domu. Ja mieszkam z rodzicami. Myśmy najczęściej bywały u niego. On u mnie był dosłownie kilka razy, ale nie pomieszkiwał. Nasze wspólne życie toczyło się u niego w domu. Moja córka na początku zareagowała smutkiem, ale jakoś szczególnie nie odczuła jego nieobecności. Ja mu wielokrotnie tłumaczyłam, że mam dziecko i nie będę skakać z kwiatka na kwiatek. Skoro jesteśmy razem, nie dochodzi między nami do rażących zachowań to zostańmy razem. O wszystkim wiedział, o chorobie mojej córki, która jest bardzo nieprzewidywalna. Etiologia jest nieznana, lekarze, wybitni rozkładają ręce. A mnie rozwalała bezsilność, bardzo bolało mnie cierpienie mojego dziecka. Wiedział, że mamy za sobą trudne doświadczenia. Że potrzebujemy spokoju. Miłości. Cóż...
Bardzo dobrze, że piszesz listy. Pisz je zgodnie ze swoimi potrzebami. Ja przed swoim eks też byłam szczęśliwa i nikogo nie szukałam. Tęsknota lubi niestety towarzyszyć za długo niż byśmy chcieli. Może to tęsknotą za sobą samym, za tym kim byliśmy będąc w relacji ? Poza tym to bardzo gwałtowna zmiana, trzeba być dla siebie wyrozumiałym bo na początku tak to może wyglądać. Skrajność emocji, irracjonalna tęsknota, pełno pytań, wątpliwości, analizowanie. Podstawą jest szukanie szczęścia w sobie. Wszystko inne to domek z kart. Tak mówią. Jeszcze mnie te słowa do końca nie przekonują. Będzie lepiej. Daj sobie czas na żałobę, dziecku też. To naturalny proces. To minie. Najważniejsze, aby nie utknąć na żadnym z etapów żałoby. Rozmawiaj z synem. Otwarcie, lecz w dziecięcym języku. Myślę, że dla niego światem jesteś Ty, dziadkowie i potem być może eks partner. Smutek przejdzie. Dzieci bardzo szybko się adaptują. Sciskam mocno
Rozkleiłam się teraz bardzo . Jak mój syn mnie próbował pocieszyć to odkryłam jaka poniosłam porażkę . Muszę się ogarnąć jak najszybciej . Kto to widział żeby mały chłopiec pocieszał mamę. Ominęłam z nim ten temat a przecież on tez za nim tęskni . Zwrócił uwagę ze nie ma ulubionego kubka wujka , pytał czy wujek kiedyś przyjdzie i pobawi się z nim . On właściwie z nami mieszkał i jak popatrzę na kanapę gdzie się wygłupiali albo jak grali w wekeend w gry to dochodzi do mnie ze to już nie wróci . I powiedziałam mu ze wujek nie wróci ale dobrze mu życzymy bo wyjeżdża . No i ze go lubi . A z jego strony cisza . Najpierw człowiek stara się żeby dziecko zaakceptowało partnera a później żeby o nim zapomniało . Rozumiem ten strach przed skakaniem z kwiatka na kwiatek . Tez byłam odpowiedzialna , wszystko etapami i to wszystko po nic . Sam problem . Jakby tego wszystkiego było mało . Na szczęście ma ukochanego dziadka ale jednak tęskni za wujkiem . To wszystko trudne jest i bardzo chciałabym się obudzić za rok najlepiej :-) tak to duża zmiana, jeszcze tydizen temu czułam się kochana a skończyłam na śmietniku jak niepotrzebny przedmiot . Przykro mi z powodu choroby Twojej córki , wiem co to znaczy rozpaczliwie szukać pomocy i jak długo może trwać diagnoza . Mam nadzieje, że nie będzie wznowy . Trzymam za Was kciuki. .nie dziwie się ze rozpaczałaś, sama mam ochotę rwać włosy z głowy . Udaje ale moje dziecko widzi ze ze mną jest coś nie tak . Pozdrawiam Was serdecznie
Asia2006? napisał/a:Moja córka też czasami próbowała mnie pocieszać. Ja jej mniej więcej nakreśliłam tę sytuację, oczywiście powiedziałam na tyle dużo ile może zrozumieć na tamten czas 10cio letnie dziecko. Bardzo żałuję, ze rozpaczałam bo zapewne moja córka poczuła się zaniedbana emocjonalnie. Długo duchem byłam przy nim. Przeprosiłam ją za wszystko, przyrzekłam, że wezmę się w garść. On nie bywał w naszym domu. Ja mieszkam z rodzicami. Myśmy najczęściej bywały u niego. On u mnie był dosłownie kilka razy, ale nie pomieszkiwał. Nasze wspólne życie toczyło się u niego w domu. Moja córka na początku zareagowała smutkiem, ale jakoś szczególnie nie odczuła jego nieobecności. Ja mu wielokrotnie tłumaczyłam, że mam dziecko i nie będę skakać z kwiatka na kwiatek. Skoro jesteśmy razem, nie dochodzi między nami do rażących zachowań to zostańmy razem. O wszystkim wiedział, o chorobie mojej córki, która jest bardzo nieprzewidywalna. Etiologia jest nieznana, lekarze, wybitni rozkładają ręce. A mnie rozwalała bezsilność, bardzo bolało mnie cierpienie mojego dziecka. Wiedział, że mamy za sobą trudne doświadczenia. Że potrzebujemy spokoju. Miłości. Cóż...
Bardzo dobrze, że piszesz listy. Pisz je zgodnie ze swoimi potrzebami. Ja przed swoim eks też byłam szczęśliwa i nikogo nie szukałam. Tęsknota lubi niestety towarzyszyć za długo niż byśmy chcieli. Może to tęsknotą za sobą samym, za tym kim byliśmy będąc w relacji ? Poza tym to bardzo gwałtowna zmiana, trzeba być dla siebie wyrozumiałym bo na początku tak to może wyglądać. Skrajność emocji, irracjonalna tęsknota, pełno pytań, wątpliwości, analizowanie. Podstawą jest szukanie szczęścia w sobie. Wszystko inne to domek z kart. Tak mówią. Jeszcze mnie te słowa do końca nie przekonują. Będzie lepiej. Daj sobie czas na żałobę, dziecku też. To naturalny proces. To minie. Najważniejsze, aby nie utknąć na żadnym z etapów żałoby. Rozmawiaj z synem. Otwarcie, lecz w dziecięcym języku. Myślę, że dla niego światem jesteś Ty, dziadkowie i potem być może eks partner. Smutek przejdzie. Dzieci bardzo szybko się adaptują. Sciskam mocnoRozkleiłam się teraz bardzo . Jak mój syn mnie próbował pocieszyć to odkryłam jaka poniosłam porażkę . Muszę się ogarnąć jak najszybciej . Kto to widział żeby mały chłopiec pocieszał mamę. Ominęłam z nim ten temat a przecież on tez za nim tęskni . Zwrócił uwagę ze nie ma ulubionego kubka wujka , pytał czy wujek kiedyś przyjdzie i pobawi się z nim . On właściwie z nami mieszkał i jak popatrzę na kanapę gdzie się wygłupiali albo jak grali w wekeend w gry to dochodzi do mnie ze to już nie wróci . I powiedziałam mu ze wujek nie wróci ale dobrze mu życzymy bo wyjeżdża . No i ze go lubi . A z jego strony cisza . Najpierw człowiek stara się żeby dziecko zaakceptowało partnera a później żeby o nim zapomniało . Rozumiem ten strach przed skakaniem z kwiatka na kwiatek . Tez byłam odpowiedzialna , wszystko etapami i to wszystko po nic . Sam problem . Jakby tego wszystkiego było mało . Na szczęście ma ukochanego dziadka ale jednak tęskni za wujkiem . To wszystko trudne jest i bardzo chciałabym się obudzić za rok najlepiej :-) tak to duża zmiana, jeszcze tydizen temu czułam się kochana a skończyłam na śmietniku jak niepotrzebny przedmiot . Przykro mi z powodu choroby Twojej córki , wiem co to znaczy rozpaczliwie szukać pomocy i jak długo może trwać diagnoza . Mam nadzieje, że nie będzie wznowy . Trzymam za Was kciuki. .nie dziwie się ze rozpaczałaś, sama mam ochotę rwać włosy z głowy . Udaje ale moje dziecko widzi ze ze mną jest coś nie tak . Pozdrawiam Was serdecznie
❤️ Dziękuję. Teraz obiecałam sama sobie, że już z nikim się nie zwiąże. Rozpacz po nim była zbyt długim etapem. Potrzebowałam duzo czasu, długo żyłam przeszłością. Wobec córki czasami udawałam, że jest okej, ale w środku czułam się martwa. Bardzo zeszczuplałam, odbiło się to na moim wyglądzie. Bywały lepsze i gorsze dni. Ja sama bardzo nie chciałam sobie pomóc, miałam problem z akceptacją zaistniałej sytuacji. Dokładnie tak jak Ty czułam się jak wyrzucona rzecz, która znudziła się, czułam się gorzej niż nic. Tacy jak oni mam wrazenie, że nie mają uczuć. Mój eks najprawdopodobniej jest narcyzem. Wpłynął na mnie bardzo negatywnie. Wciąż odzyskuję siebie sprzed niego. Dlatego tak bardzo chciałabym, aby każda skrzywdzona kobieta nie poświęcała ani ułamka sekudny na kogoś, kogo wspomnieć nie warto. Jeśli chodzi o wspomnienia, twórz swoje. Zrób coś nowego. Może jakieś przemeblowanie ? Bedzie wasze. Zmień szczegóły, poduszki, koce, nie będą być może tak przywoływać wspomnień. Dużo tul synka, wiem, że jesteś kochającą mamą, czuć ciepło z Twoich wypowiedzi. Jestem pewna, że wyjdziesz na prostą. Że pewnego dnia z pełnym przekonaniem dasz znać, że jesteś wolną, spełnioną, szczęśliwą kobietą
209 2023-11-25 08:44:22 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-25 18:23:08)
on tez za nim tęskni . Zwrócił uwagę ze nie ma ulubionego kubka wujka , pytał czy wujek kiedyś przyjdzie i pobawi się z nim . On właściwie z nami mieszkał i jak popatrzę na kanapę gdzie się wygłupiali albo jak grali w wekeend w gry to dochodzi do mnie ze to już nie wróci .
A nie dochodzi do ciebie, ze w kontekście tego, co napisałaś wyżej, nie tylko tobie, ale także twojemu synowi jak psu kość należało się pożegnanie? Ta świadomość powinna cię z jego wyleczyć raz na zawsze. Cierpisz, ale jesteś dorosła (pomijam, ze w pewnym stopniu ponosisz konsekwencje swoich wyborów), a to jest dziecko, które miało namiastkę ojca. Ten człowiek jest nie tylko tchórzem, lecz także wielkim egoistą pozbawionym empatii. To człowiek przez małe c.
jea1 napisał/a:no coz z pewnych powodu/powodów??),jego żona jednak zdecydowala sie na rozwod
Tak ale to było dekadę temu . Ja nie znam szczegółów , nie chciałam być wścibska . Zreszta to nie moja sprawa. On sam mi powiedział ze się zagubił , zakochał w kochance w efekcie był bardzo ciężki rozwód Odbiło się to na dzieciach.
Zdziwiłam się ogromnie, gdy napisałaś, ze tło rozstania z żoną i rozbicie rodziny to nie twoja sprawa. To są bardzo ważne informacje, które wiele mówią o człowieku. Zawsze się dziwie ludziom, którzy wchodzą w związki z osobami, które zdradziły, a tym bardziej rozbiły rodzine. Czy tacy ludzie się zmieniają? Tak, ale to są wyjątki, które potwierdzają regule, ze się nie zmieniają. I naprawdę mniejsza o to, czy teraz tez była zdrada. Bo jakie to ma znaczenie w obliczu tchórzostwa, egoizmu, braku empatii i braku szacunku?
❤️ Dziękuję. Teraz obiecałam sama sobie, że już z nikim się nie zwiąże. Rozpacz po nim była zbyt długim etapem. Potrzebowałam duzo czasu, długo żyłam przeszłością. Wobec córki czasami udawałam, że jest okej, ale w środku czułam się martwa. Bardzo zeszczuplałam, odbiło się to na moim wyglądzie. Bywały lepsze i gorsze dni. Ja sama bardzo nie chciałam sobie pomóc, miałam problem z akceptacją zaistniałej sytuacji. Dokładnie tak jak Ty czułam się jak wyrzucona rzecz, która znudziła się, czułam się gorzej niż nic. Tacy jak oni mam wrazenie, że nie mają uczuć. Mój eks najprawdopodobniej jest narcyzem. Wpłynął na mnie bardzo negatywnie. Wciąż odzyskuję siebie sprzed niego. Dlatego tak bardzo chciałabym, aby każda skrzywdzona kobieta nie poświęcała ani ułamka sekudny na kogoś, kogo wspomnieć nie warto. Jeśli chodzi o wspomnienia, twórz swoje. Zrób coś nowego. Może jakieś przemeblowanie ? Bedzie wasze. Zmień szczegóły, poduszki, koce, nie będą być może tak przywoływać wspomnień. Dużo tul synka, wiem, że jesteś kochającą mamą, czuć ciepło z Twoich wypowiedzi. Jestem pewna, że wyjdziesz na prostą. Że pewnego dnia z pełnym przekonaniem dasz znać, że jesteś wolną, spełnioną, szczęśliwą kobietą
Hej Asiu ❤️ wyjechałam z synem spontanicznie na weekend w góry , poza tym bardzo dużo się dzieje na moje szczęście . Nie mam czasu myśleć bo tylko zostaje sama a już się zaczyna analizowanie , schudłam również , ważę 48 kilo ale stres mnie zjada . Jest ciężko ale widzę światełko w tunelu . Żałuje tego związku juz więcej nie będę z pewnością się pakować w żadna relacje . Święty spokój najważniejszy . Czytałam trochę o narcyzach i widzę pare cech u eks . Aczkolwiek nie jestem psychologiem i podchodzę do tego z dystansem . Płacze mniej , jutro jadę do schroniska bo postanowiłam adoptować kota . Chce zapełnić pustkę a zawsze chciałam mieć zwierzaka , młody oczywisice zachwycony . Pies byłby lepszy ale nie mam na tyle wolnego czasu żeby zajmować się psem . Mam nadzieje ze u Ciebie tylko lepiej , pozdrawiam Ciebie serdecznie <3
.
A nie dochodzi do ciebie, ze w kontekście tego, co napisałaś wyżej, nie tylko tobie, ale także twojemu synowi jak psu kość należało się pożegnanie? Ta świadomość powinna cię z jego wyleczyć raz na zawsze. Cierpisz, ale jesteś dorosła (pomijam, ze w pewnym stopniu ponosisz konsekwencje swoich wyborów), a to jest dziecko, które miało namiastkę ojca. Ten człowiek jest nie tylko tchórzem, lecz także wielkim egoistą pozbawionym empatii. To człowiek przez małe c. [/guote] oczywiście, że należało . Synowi przede wszystkim . Chciałabym żeby chociaż z małym się pożegnał . Ciężko mi o nim źle myśleć . Mam świadomość jak podle się zachował , ale emocje moje szaleją . Przyjdzie dzień ze będę myśleć o nim bez żalu z lekkim zażenowaniem .
Magda2929 napisał/a:jea1 napisał/a:no coz z pewnych powodu/powodów??),jego żona jednak zdecydowala sie na rozwod
Tak ale to było dekadę temu . Ja nie znam szczegółów , nie chciałam być wścibska . Zreszta to nie moja sprawa. On sam mi powiedział ze się zagubił , zakochał w kochance w efekcie był bardzo ciężki rozwód Odbiło się to na dzieciach.
Zdziwiłam się ogromnie, gdy napisałaś, ze tło rozstania z żoną i rozbicie rodziny to nie twoja sprawa. To są bardzo ważne informacje, które wiele mówią o człowieku. Zawsze się dziwie ludziom, którzy wchodzą w związki z osobami, które zdradziły, a tym bardziej rozbiły rodzine. Czy tacy ludzie się zmieniają? Tak, ale to są wyjątki, które potwierdzają regule, ze się nie zmieniają. I naprawdę mniejsza o to, czy teraz tez była zdrada. Bo jakie to ma znaczenie w obliczu tchórzostwa, egoizmu, braku empatii i braku szacunku?
Sam mi opowiedział o sytuacji byłej żony , o kochance i przelotnych znajomościach . Jakich jeszcze szczegółów mogłabym oczekiwać ? Uwierzyłam mu po prostu . Cierpię, ze potraktował mnie i mojego syna jak zabawki które można wyrzucić na śmietnik .
Zaczął się kolejny tydzien i żyje :-) wysłałam mu rzeczy paczkomatem , nie mogłam dłużej na nie patrzeć . Ja tez mam u niego rzeczy , ale kij z nimi . Trudno . Zapadł się pod ziemie , był i go nie ma . Nie odzywa się do mnie . Rozmawiałam dużo z synem , radzi sobie całkiem nieźle. Odpoczelismy w weekend i jestem spokojniejsza . Eks polubił wczoraj jakies stare zdjęcie moje na Facebook , przynajmniej wiem, ze żyje :-) pozdrawiam Was serdecznie .
213 2023-12-03 19:03:35 Ostatnio edytowany przez Asia2006? (2023-12-03 19:43:46)
Asia2006? napisał/a:❤️ Dziękuję. Teraz obiecałam sama sobie, że już z nikim się nie zwiąże. Rozpacz po nim była zbyt długim etapem. Potrzebowałam duzo czasu, długo żyłam przeszłością. Wobec córki czasami udawałam, że jest okej, ale w środku czułam się martwa. Bardzo zeszczuplałam, odbiło się to na moim wyglądzie. Bywały lepsze i gorsze dni. Ja sama bardzo nie chciałam sobie pomóc, miałam problem z akceptacją zaistniałej sytuacji. Dokładnie tak jak Ty czułam się jak wyrzucona rzecz, która znudziła się, czułam się gorzej niż nic. Tacy jak oni mam wrazenie, że nie mają uczuć. Mój eks najprawdopodobniej jest narcyzem. Wpłynął na mnie bardzo negatywnie. Wciąż odzyskuję siebie sprzed niego. Dlatego tak bardzo chciałabym, aby każda skrzywdzona kobieta nie poświęcała ani ułamka sekudny na kogoś, kogo wspomnieć nie warto. Jeśli chodzi o wspomnienia, twórz swoje. Zrób coś nowego. Może jakieś przemeblowanie ? Bedzie wasze. Zmień szczegóły, poduszki, koce, nie będą być może tak przywoływać wspomnień. Dużo tul synka, wiem, że jesteś kochającą mamą, czuć ciepło z Twoich wypowiedzi. Jestem pewna, że wyjdziesz na prostą. Że pewnego dnia z pełnym przekonaniem dasz znać, że jesteś wolną, spełnioną, szczęśliwą kobietą
Hej Asiu ❤️ wyjechałam z synem spontanicznie na weekend w góry , poza tym bardzo dużo się dzieje na moje szczęście . Nie mam czasu myśleć bo tylko zostaje sama a już się zaczyna analizowanie , schudłam również , ważę 48 kilo ale stres mnie zjada . Jest ciężko ale widzę światełko w tunelu . Żałuje tego związku juz więcej nie będę z pewnością się pakować w żadna relacje . Święty spokój najważniejszy . Czytałam trochę o narcyzach i widzę pare cech u eks . Aczkolwiek nie jestem psychologiem i podchodzę do tego z dystansem . Płacze mniej , jutro jadę do schroniska bo postanowiłam adoptować kota . Chce zapełnić pustkę a zawsze chciałam mieć zwierzaka , młody oczywisice zachwycony . Pies byłby lepszy ale nie mam na tyle wolnego czasu żeby zajmować się psem . Mam nadzieje ze u Ciebie tylko lepiej , pozdrawiam Ciebie serdecznie <3
Dziękuję Magda2929, ja również pozdrawiam Ciebie serdecznie. Bardzo się cieszę, że działasz, że dobrze się u Ciebie dzieje. Pomysł z kotem swietny. Zwierzęta cudownie działają, nawet te najmniejsze kiedy mówi się do nich, a one patrzą na Ciebie ruszając śmiesznie noskiem wyjazd to też bardzo dobry ruch. Mam nadzieję że ta dobra passa wciąż trwa. Co do diagnozy osobowości lub rysu narcystycznego to bardzo trudne. Nawet specjaliści czasami nie potrafią jednoznacznie określić. Jeśli zauważyłaś u eks kilka cech narcystycznych to być może to wyłącznie rys z czego powinnaś bardzo się cieszyć. Wierz mi, że spotkanie i przebywanie z rasowym narcyzem, który stosuje wobec Ciebie szereg toksycznych zachowań skutkuje traumą. Natomiast trauma skutkuje szeregiem zmian w zachowaniu, niekiedy osobowości. Poza tym to cholernie trudny temat. Pdst i inne historie. Generalnie nieciekawie. Bardzo tu płakałam w swoim temacie. Zdecydowanie za długo więc niech u Ciebie dzieje się dużo, aby tylko dobrze, aby nie mieć czasu rozmyślać ponieważ żadna analiza już niczego nie zmieni.
Dziękuję Magda2929, ja również pozdrawiam Ciebie serdecznie. Bardzo się cieszę, że działasz, że dobrze się u Ciebie dzieje. Pomysł z kotem swietny. Zwierzęta cudownie działają, nawet te najmniejsze kiedy mówi się do nich, a one patrzą na Ciebie ruszając śmiesznie noskiem
wyjazd to też bardzo dobry ruch. Mam nadzieję że ta dobra passa wciąż trwa. Co do diagnozy osobowości lub rysu narcystycznego to bardzo trudne. Nawet specjaliści czasami nie potrafią jednoznacznie określić. Jeśli zauważyłaś u eks kilka cech narcystycznych to być może to wyłącznie rys z czego powinnaś bardzo się cieszyć. Wierz mi, że spotkanie i przebywanie z rasowym narcyzem, który stosuje wobec Ciebie szereg toksycznych zachowań skutkuje traumą. Natomiast trauma skutkuje szeregiem zmian w zachowaniu, niekiedy osobowości. Poza tym to cholernie trudny temat. Pdst i inne historie. Generalnie nieciekawie. Bardzo tu płakałam w swoim temacie. Zdecydowanie za długo więc niech u Ciebie dzieje się dużo, aby tylko dobrze, aby nie mieć czasu rozmyślać ponieważ żadna analiza już niczego nie zmieni.
hej Asiu, kupiłam sobie książkę w cieniu narcyza , powoli zgłębiam się w temat . Myśle ze jednak miał pewne cechy np przekonanie o swojej wielkości a ja go utrzymywałam w tym przekonaniu . Bo młodsza mniej doświadczona. Aczkolwiek oprócz tego traumatycznego rozstano i uczucia poniżenia nic więcej mi nie jest . Tak myśle . Czy Ty się borykasz po rozstaniu Np z pdst? Ja radzę sobie całkiem nieźle. Wczoraj miałam kryzys bo widziałam ze jest aktywny w mediach społecznościowych . Tak nadal go nie usunęłam , paczkę z rzeczami odebrał bez słowa. Łudzę się , głupia jestem . Moich rzeczy mi nie odesłał , trochę szkoda mi książek ale trudno . Kupię nowe . Kotka jest bardzo kochana . Nie podobała mi się na początku w sensie z wyglądu ale wolontariuszka doradzała ją, ze ma świetny charakter do dzieci. I to prawda , bardzo lgnie do mojego syna . Duży pieszczoch ale tez rozrabiaka , mam dużo sprzątania i niespodzianek zrobiło się wesoło w domu , młody jej domek zrobił z kartonu na Mikołaja ;-) odkąd jest mój syn jakby zapomniał o wujku a ja mam więcej obowiązków i to mnie ratuje :-) buziaki , dziękuje ze jesteś :*
215 2023-12-10 13:45:51 Ostatnio edytowany przez Asia2006? (2023-12-10 13:47:22)
Asia2006? napisał/a:Dziękuję Magda2929, ja również pozdrawiam Ciebie serdecznie. Bardzo się cieszę, że działasz, że dobrze się u Ciebie dzieje. Pomysł z kotem swietny. Zwierzęta cudownie działają, nawet te najmniejsze kiedy mówi się do nich, a one patrzą na Ciebie ruszając śmiesznie noskiem ;) wyjazd to też bardzo dobry ruch. Mam nadzieję że ta dobra passa wciąż trwa. Co do diagnozy osobowości lub rysu narcystycznego to bardzo trudne. Nawet specjaliści czasami nie potrafią jednoznacznie określić. Jeśli zauważyłaś u eks kilka cech narcystycznych to być może to wyłącznie rys z czego powinnaś bardzo się cieszyć. Wierz mi, że spotkanie i przebywanie z rasowym narcyzem, który stosuje wobec Ciebie szereg toksycznych zachowań skutkuje traumą. Natomiast trauma skutkuje szeregiem zmian w zachowaniu, niekiedy osobowości. Poza tym to cholernie trudny temat. Pdst i inne historie. Generalnie nieciekawie. Bardzo tu płakałam w swoim temacie. Zdecydowanie za długo więc niech u Ciebie dzieje się dużo, aby tylko dobrze, aby nie mieć czasu rozmyślać ponieważ żadna analiza już niczego nie zmieni.
hej Asiu, kupiłam sobie książkę w cieniu narcyza , powoli zgłębiam się w temat . Myśle ze jednak miał pewne cechy np przekonanie o swojej wielkości a ja go utrzymywałam w tym przekonaniu . Bo młodsza mniej doświadczona. Aczkolwiek oprócz tego traumatycznego rozstano i uczucia poniżenia nic więcej mi nie jest . Tak myśle . Czy Ty się borykasz po rozstaniu Np z pdst? Ja radzę sobie całkiem nieźle. Wczoraj miałam kryzys bo widziałam ze jest aktywny w mediach społecznościowych . Tak nadal go nie usunęłam , paczkę z rzeczami odebrał bez słowa. Łudzę się , głupia jestem . Moich rzeczy mi nie odesłał , trochę szkoda mi książek ale trudno . Kupię nowe . Kotka jest bardzo kochana . Nie podobała mi się na początku w sensie z wyglądu ale wolontariuszka doradzała ją, ze ma świetny charakter do dzieci. I to prawda , bardzo lgnie do mojego syna . Duży pieszczoch ale tez rozrabiaka , mam dużo sprzątania i niespodzianek :D zrobiło się wesoło w domu , młody jej domek zrobił z kartonu na Mikołaja ;-) odkąd jest mój syn jakby zapomniał o wujku a ja mam więcej obowiązków i to mnie ratuje :-) buziaki , dziękuje ze jesteś :*
❤️ u mnie minęły ponad dwa lata. Na początku było bardzo źle. Mój temat bezposrednio po rozstaniu mam pod innym nickiem. Zmagałam się z PDST, sny, często z nim w roli głównej w jednej tematyce, wciąż szukałam go w domu z dużą ilością drzwi, różne objawy somatyczne np gdy poczułam gdzieś zapach jego perfum wpomnienia wracały, czułam niepokój i jakieś inne dziwne uczucia, i najgorsze zmiana osobowości ja nie miałam siły, ani ochoty na nic. Większość rzeczy robiłam jak robot. Przez rozum. Bardzo myślę, że skrzywdziłam tym swoją córkę. Moment w ktorym zaczęłam się podnosić zaczął się od przeczytania książki moje dwie głowy. Na koncu książki była lista etapów toksycznego związku. To mną potrząsnęło. Zaczęłam zdawać sobie sprawę z kim miałam do czynienia. Przestałam go idealizować o wiele za późno. W pewnym momencie pytania na ktore bardzo chciałam uzyskać odpowiedź straciły na ważności. Długo targało mną zranione ego, zazdrość irracjonalna o niego. O to, że jest z inną, ta świadomość, że robi z nią to samo co ze mną. To wszystko znikło gdy uprzytomniłam sobie z jak bezwzględnym i wyrachowanym człowiekiem miałam do czynienia. Pisałam listy,
do szuflady, pisałam również do niego smsy. Głównie z żalem, pretensją, z epitetami czego się dziś wstydzę. Jeszcze nie jestem zupełnie obojętna. Ale jestem na dobrej drodze. Doceniam spokój ktory mam. On by mnie wykończył nerwowo. Zamęczył. Dostałam mnostwo dobrych ciepłych rad od osób z forum. Otrzymałam też kilka wiader zimnej wody. On mnie od siebie uzależnił. Nie życzę nikomu takiego piekła w postaci siebie po związku z narcem. Słuchałam też dużo Tatiany Mitkowej, Pani psycholog z polecenia forumowiczów, która ma kanał na YouTube. Psychoterapia, która też naprowadziła mnie na właściwą ścieżkę. Wracanie do siebie po czymś czego doświadczyłam to istny koszmar. Ja nigdy taka jak wtedy nie byłam. Zanim go poznałam byłam zupełnie inną, radosną dziewczyną. On był moją lekcją. Dzięki niemu wzrosłam i dojrzałam emocjonalnie. Moje umiejętności interpersonalne zyskały. Nie planuje zadnej relacji. Boję się. Kolejny raz mógłby skończyć się o wiele gorzej. Bardzo żałuję podejmowanych przez siebie na tamten czas decyzji. Żeby tańczyć toksyczny taniec potrzeba dwojga ludzi. Poniekąd pasowałam mu w tym tańcu, a to świadczy, że coś ze mną nie tak, że mam jakieś braki w sobie pozwalając na takie wykorzystanie do cna. On mnie wycisnął jak pomarańczę. Zabrał co najlepsze. Dlatego tak ciężko wraca mi się do siebie. Jestem wciąż podejrzliwa, wciąż nie ufam nikomu, na komplementy usmiecham się z politowaniem myśląc aha... ciekawe czego chce naprawdę ... to między innymi moje pola do pracy. Ale pocieszające jest to, że ja sobie z tym radzę. Straciłam po drodze prace, zyskałam lepszą. Sama, bez żadnych znajomości. Dziś zarabiam lepiej niż w swoim zawodzie. Skończyłam studia i myślę, że jestem silną babką, która z wieloma rzeczami dała sobie radę. Raczej należę do wrażliwców, a takim jak ja niekiedy bywa trudniej ;)
Mój temat bezposrednio po rozstaniu mam pod innym nickiem.
https://www.netkobiety.pl/t126170.html
Zmagałam się z PDST,
PTSD (Post Traumatic Stress Disorder)
Asia2006? napisał/a:Mój temat bezposrednio po rozstaniu mam pod innym nickiem.
https://www.netkobiety.pl/t126170.html
Asia2006? napisał/a:Zmagałam się z PDST,
PTSD (Post Traumatic Stress Disorder)
Racja, dziękuję za poprawienie. I tak, to mój temat. Wstydzę się siebie z tamtego czasu. 13 stron rozpaczy, dwa lata w błoto.
Noble napisał/a:Asia2006? napisał/a:Mój temat bezposrednio po rozstaniu mam pod innym nickiem.
https://www.netkobiety.pl/t126170.html
Asia2006? napisał/a:Zmagałam się z PDST,
PTSD (Post Traumatic Stress Disorder)
Racja, dziękuję za poprawienie. I tak, to mój temat. Wstydzę się siebie z tamtego czasu. 13 stron rozpaczy, dwa lata w błoto.
Spokojnie, toksyczny związek plus rozstanie po toksycznym związku w dramatycznych okolicznościach zostawia taki głęboki ślad w psychice, że trudno dojść do siebie w trzy dni, jakby tutaj niektórzy chcieli. Kiedyś wyczytałam, że dochodzenie do siebie trwa połowę czasu trwania związku, więc nie ma innego wyjścia, jak dać czasowi czas i pozwalać sobie na WSZYSTKIE emocje w procesie żałoby po związku, nawet na te, które chcielibyśmy schować głęboko przed innymi.
dochodzenie do siebie trwa połowę czasu trwania związku, więc nie ma innego wyjścia, jak dać czasowi czas i pozwalać sobie na WSZYSTKIE emocje w procesie żałoby po związku, nawet na te, które chcielibyśmy schować głęboko przed innymi.
może trwać znacznie dłużej w zależności od intensywności związku i rozstania oraz osobowości osoby poszkodowanej
220 2023-12-12 22:39:08 Ostatnio edytowany przez Asia2006? (2023-12-12 22:43:48)
Asia2006? napisał/a:Noble napisał/a:https://www.netkobiety.pl/t126170.html
PTSD (Post Traumatic Stress Disorder)
Racja, dziękuję za poprawienie. I tak, to mój temat. Wstydzę się siebie z tamtego czasu. 13 stron rozpaczy, dwa lata w błoto.
Spokojnie, toksyczny związek plus rozstanie po toksycznym związku w dramatycznych okolicznościach zostawia taki głęboki ślad w psychice, że trudno dojść do siebie w trzy dni, jakby tutaj niektórzy chcieli. Kiedyś wyczytałam, że dochodzenie do siebie trwa połowę czasu trwania związku, więc nie ma innego wyjścia, jak dać czasowi czas i pozwalać sobie na WSZYSTKIE emocje w procesie żałoby po związku, nawet na te, które chcielibyśmy schować głęboko przed innymi.
Cały czas uczę się siebie i to fajne doświadczenie po rozstaniu. Staram się wyłapywać momenty kiedy wypieram jakieś uczucia. Uczę się je akceptować. Są i już. Naprawdę pracuję nad sobą. Jestem o wiele bardziej radosna. Powoli wracam stara ja skupiam się na sobie i córce i naszym świecie,
już solidnie go rozbudowałam;) . Autorka też wróci do siebie. W końcu niekiedy to wszystko co mamy Czas jest bezcenny w takich sytuacjach.
Dzień dobry Magda,
Co słychać u Ciebie? Jak się czujesz i jak się mają Twoje sprawy? Wyszłaś na prostą? Przynajmniej w jakimś sensie?