Czy to przemoc ekonomiczna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to przemoc ekonomiczna?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 183 ]

66 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-10 10:14:27)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

Etap rozstania i wyprowadzki mieliśmy za sobą rok temu przy zdradzie kiedy ona od razu nie wyszła, a zrobiono że mnie ta najgorsza. Rodzina partnera dosłownie nie pozwoliła mi się wyprowadzić, stwierdzili ze to partner ma opuścić dom skoro znudziło mu się życie rodzinne, a z jego ust usłyszałam tylko "Ja cie nie wyganiam, wyprowadź się na spokojnie jak już sobie wszystko ogarniesz".

I na tym to "przepracowanie" jego zdrady polegało? Że rodzina się na Ciebie wypięła, a on dyplomatycznie zaproponował Ci żebyś się wyniosła "jak chcesz"?
To jest ta skrucha po zdradzie?
I Ty się dziwisz autorko, że jest jak jest? sad

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-10 11:14:34)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Nie obraź się Anidender ale sądzę że przyszłaś tutaj aby się wyżalić i aby ludzie poklepali cię pod plecach i powiedzieli że nie jest źle i że dasz radę i itd big_smile

Tyle że tutaj dużo kobiet samotnie wychowuje dzieci, są też osoby po rozwodach i nie tylko.
Wiele osób ma spore doświadczenie życiowe i słyszało już od byłych wiele bajeczek i wiele bzdur ...

W Polsce aby stracić prawa rodzicielskie naprawdę trzeba mieć sporo czasu, pieniędzy i niesamowitych dowodów aby do tego doszło.
Nawet alkoholicy którzy maltertuja swoje dzieci i te dzieci są odebrane im do domu dziecka zanim stracą władzę rodzicielska to trochę trwa.

Sądzę że to nie "wina" byłej partnerki które nie chciała aby on się z dzieckiem spotykał i z nią tylko niego. Sądzę że tak naprawdę nic nie wiesz o powodach i myślę że jakbyś się skontaktowała z tą kobieta to zapewne trochę inaczej to będzie wyglądało.
Wcale bym się nie zdziwił że była zdrada i przemoc bo jak pisałem odebranie praw rodzicielskich to długi, kosztowny proces i wymaga wielu dowodów ...

Chociaż patrząc na "miłość" do swojego syna to jak nie płaci alimentów to widać jak bardzo "kocha" swojego syna ...

Ja jestem rozwiedziony. Płacę alimenty na moje 2 córki i nie wyobrażam sobie nie płacić. To moje córki. Tak samo jak pomogłej byłej żonie finansowo i dałem jej więcej kasy aby moje córki mogły w normlanych warunkach mieszkać.

Osobiście uważam że facet wyszukuje kobiety w problemami. Takie którymi łatwo manipulować.
Żadna normalna młoda kobieta nie zgodziła by się aby nie było ślubu. Nawet cywilnego.
A tutaj na ślub kościelny i wystawne wesele nas nie stać wiec ślubu nie będzie.

Ale jak twój facet ma tak drogie hobby to nigdy nie będzie. Tuning jest cholernie drogi.
Aż się dziwię że MARNUJE aż 2700zł na Ciebie i dzieci.
Bo za to miałby dodatkowy wydech, spojler czy sprężyny.
Pamiętam jak chciałem zamówić z USA zestaw tuningowy do mojego Jeepa. Sprężyny podwyższającej, inne zawieszenie i kilka innych bajerów. Cena od 20 tys zł.
To naprawdę drogie rzeczy dla młodych ludzi którzy nie maja co robić z kasą big_smile

Po prostu go ograniczasz i nie moze wydawać na swoje hobby ile chce big_smile

Widac że trafił znakomicie.
Biedny misio, któremu poprzednia kobieta (też nieformalna) zabrania kontaktów z dzieckiem. A on taki wspaniały że nawet nie płaci alimentów.
Na pewno była taka zła i to przez nią się rozstali ...
Dodatkowo ta jędza bezpodstawnie odebrała mu prawa rodzicielskie, co jest bardzo trudne i wymaga sporo czasu i kasy i naprawdę olbrzymiej determinacji.

Załapałaś go na zdradzie. Jego rodzicie powiedzieli że on ma spadać jak ma w dupie rodzinę. A on wspaniałomyślnie powiedział że jak ci nie pasuje to możesz spadać.
No wręcz kipi tu miłością. Normalnie rzucił się na kolana i błagał o wybaczenie ...

Serio ?

On teraz może posuwać kilka kobiet i wie że nic się nie stanie. Nawet jakbys go nakryła w łóżku jak uprawia sex to byś jeszcze kołderkę do góry podniosła aby się nie przeziębili i poczekała w drugim pokoju az skończą bo niekulturalnie przeszkadzać.

Ty nic nie zrobisz. Nie masz sił i nie było takiego zamiaru nawet.
Wolisz ponarzekać, robić za męczennicę. Dzieci widzą tą "miłość" i jego zachowanie i przyszłości będa jak tatus czy mamusia.

Widac to po tym jak zaczynasz go wybielać , że to wina jego byłej, a że alimenty nie przechodzą to zapewne wina banku ...

Myślę że jakbyś go zostawiła to sądzę że wtedy poznasz jego prawdziwe oblicze, takie jakie poznała jego była, bo jak widzisz poprzednia kobieta go zostawiła ..

68 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-11-10 11:26:05)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Z tego co piszesz o swoim partnerze to wygląda mi on na typa który ma zakorzeniony w głowie jasny układ:

- jest piastunka moich dzieci, oddelegowana do ich wychownania. Rodzi, karmi, przebiera gacie, gotuje, sprząta chatę.
- są kochanki do seksiku bo przecież matka jego dzieci nie będzie mu loda robić, a że Pan ma kasę to i ma swoje hobby i harem, to zrozumiałe
- jest i sam Pan - który władzę zdobywa głównie tym że on zarabia i tak długo jak ma kasę tak piastunka będzie kopciuchem do zajmowania się domem, a kochanki do seksu i rozpieszczania (żeby łechtać ego Pana).

Był tu niedawno wątek gościa który myśli o rozwodzie z żoną tylko dlatego że zaczęła więcej zarabiać i jego patriarchalny układ w głowie kiedy facet ma kasę = ma władzę runął i bez tego jego samoocena legła w gruzach. Takie typy tak mają po prostu - poza pieniędzmi/władzą ich poczucie własnej wartości nie istnieje. I zazwyczaj jest to nie do wyplenienia bo wynieśli taki wzorzec małżeństwa z domu rodzinnego.

69

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Kaszpir007 napisał/a:

Nie obraź się Anidender ale sądzę że przyszłaś tutaj aby się wyżalić i aby ludzie poklepali cię pod plecach i powiedzieli że nie jest źle i że dasz radę i itd big_smile

Tyle że tutaj dużo kobiet samotnie wychowuje dzieci, są też osoby po rozwodach i nie tylko.
Wiele osób ma spore doświadczenie życiowe i słyszało już od byłych wiele bajeczek i wiele bzdur ...

W Polsce aby stracić prawa rodzicielskie naprawdę trzeba mieć sporo czasu, pieniędzy i niesamowitych dowodów aby do tego doszło.
Nawet alkoholicy którzy maltertuja swoje dzieci i te dzieci są odebrane im do domu dziecka zanim stracą władzę rodzicielska to trochę trwa.

Sądzę że to nie "wina" byłej partnerki które nie chciała aby on się z dzieckiem spotykał i z nią tylko niego. Sądzę że tak naprawdę nic nie wiesz o powodach i myślę że jakbyś się skontaktowała z tą kobieta to zapewne trochę inaczej to będzie wyglądało.
Wcale bym się nie zdziwił że była zdrada i przemoc bo jak pisałem odebranie praw rodzicielskich to długi, kosztowny proces i wymaga wielu dowodów ...

Chociaż patrząc na "miłość" do swojego syna to jak nie płaci alimentów to widać jak bardzo "kocha" swojego syna ...

Ja jestem rozwiedziony. Płacę alimenty na moje 2 córki i nie wyobrażam sobie nie płacić. To moje córki. Tak samo jak pomogłej byłej żonie finansowo i dałem jej więcej kasy aby moje córki mogły w normlanych warunkach mieszkać.

Osobiście uważam że facet wyszukuje kobiety w problemami. Takie którymi łatwo manipulować.
Żadna normalna młoda kobieta nie zgodziła by się aby nie było ślubu. Nawet cywilnego.
A tutaj na ślub kościelny i wystawne wesele nas nie stać wiec ślubu nie będzie.

Ale jak twój facet ma tak drogie hobby to nigdy nie będzie. Tuning jest cholernie drogi.
Aż się dziwię że MARNUJE aż 2700zł na Ciebie i dzieci.
Bo za to miałby dodatkowy wydech, spojler czy sprężyny.
Pamiętam jak chciałem zamówić z USA zestaw tuningowy do mojego Jeepa. Sprężyny podwyższającej, inne zawieszenie i kilka innych bajerów. Cena od 20 tys zł.
To naprawdę drogie rzeczy dla młodych ludzi którzy nie maja co robić z kasą big_smile

Po prostu go ograniczasz i nie moze wydawać na swoje hobby ile chce big_smile

Widac że trafił znakomicie.
Biedny misio, któremu poprzednia kobieta (też nieformalna) zabrania kontaktów z dzieckiem. A on taki wspaniały że nawet nie płaci alimentów.
Na pewno była taka zła i to przez nią się rozstali ...
Dodatkowo ta jędza bezpodstawnie odebrała mu prawa rodzicielskie, co jest bardzo trudne i wymaga sporo czasu i kasy i naprawdę olbrzymiej determinacji.

Załapałaś go na zdradzie. Jego rodzicie powiedzieli że on ma spadać jak ma w dupie rodzinę. A on wspaniałomyślnie powiedział że jak ci nie pasuje to możesz spadać.
No wręcz kipi tu miłością. Normalnie rzucił się na kolana i błagał o wybaczenie ...

Serio ?

On teraz może posuwać kilka kobiet i wie że nic się nie stanie. Nawet jakbys go nakryła w łóżku jak uprawia sex to byś jeszcze kołderkę do góry podniosła aby się nie przeziębili i poczekała w drugim pokoju az skończą bo niekulturalnie przeszkadzać.

Ty nic nie zrobisz. Nie masz sił i nie było takiego zamiaru nawet.
Wolisz ponarzekać, robić za męczennicę. Dzieci widzą tą "miłość" i jego zachowanie i przyszłości będa jak tatus czy mamusia.

Widac to po tym jak zaczynasz go wybielać , że to wina jego byłej, a że alimenty nie przechodzą to zapewne wina banku ...

Myślę że jakbyś go zostawiła to sądzę że wtedy poznasz jego prawdziwe oblicze, takie jakie poznała jego była, bo jak widzisz poprzednia kobieta go zostawiła ..

Nazwałam ją była partnerka, że względu na dziecko. Tak na prawdę nigdy że sobą nie byli, nigdy że sobą nie mieszkali a żeby ustalić ojcostwo trzeba było robić testy bo potencjalnych tatusiow było kilku. Jej zachowanie kierowane było faktem, że partner mimo dziecka nie chce z nią żyć, co sobie zaplanowała mówiąc że się zabezpiecza tabletkami bo tak bardzo chciała mieć dziecko. Alimenty w tym momencie płaci regularnie ale zaległości wynikają z tego że zanim doszło do sprawy, zanim to ojcostwo ustalono to trochę czasu minęło. Tak te smsy też czytałam, niestety.
Bardzo dobrze, że pomogłeś swojej byłej żonie finansowo, to dużo o Tobie mówi, ale takich facetów na świecie nie ma wielu i nie ma co się czarować.
A co do zdrady, uważam że każdy zasługuje na jedną szansę, ale nigdy na więcej stąd moja próba ratowania tej relacji, która była kierowana wyłącznie dobrem dzieci.
A jeśli chodzi o mnie, wcale nie byłam kobietom z problemami. Nie miał mnie na pstrykniecie palców, pełne dwa lata zabiegał. Nie traktowałam go na poważnie i przez ten czas nie patrzyłam na niego jak na faceta który może być moim partnerem.

70

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Foxterier napisał/a:

Z tego co piszesz o swoim partnerze to wygląda mi on na typa który ma zakorzeniony w głowie jasny układ:

- jest piastunka moich dzieci, oddelegowana do ich wychownania. Rodzi, karmi, przebiera gacie, gotuje, sprząta chatę.
- są kochanki do seksiku bo przecież matka jego dzieci nie będzie mu loda robić, a że Pan ma kasę to i ma swoje hobby i harem, to zrozumiałe
- jest i sam Pan - który władzę zdobywa głównie tym że on zarabia i tak długo jak ma kasę tak piastunka będzie kopciuchem do zajmowania się domem, a kochanki do seksu i rozpieszczania (żeby łechtać ego Pana).

Był tu niedawno wątek gościa który myśli o rozwodzie z żoną tylko dlatego że zaczęła więcej zarabiać i jego patriarchalny układ w głowie kiedy facet ma kasę = ma władzę runął i bez tego jego samoocena legła w gruzach. Takie typy tak mają po prostu - poza pieniędzmi/władzą ich poczucie własnej wartości nie istnieje. I zazwyczaj jest to nie do wyplenienia bo wynieśli taki wzorzec małżeństwa z domu rodzinnego.

U nas też był moment, że to ja więcej zarabiałam, miałam więcej oszczędności kiedy on nie miał właściwie nic i to był moment kiedy było między nami normalnie. W momencie kiedy straciłam dochód i stałam się od niego zależna nagle wszystko zaczęło przeszkadzać

71

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Giaa napisał/a:
Anidender napisał/a:

Etap rozstania i wyprowadzki mieliśmy za sobą rok temu przy zdradzie kiedy ona od razu nie wyszła, a zrobiono że mnie ta najgorsza. Rodzina partnera dosłownie nie pozwoliła mi się wyprowadzić, stwierdzili ze to partner ma opuścić dom skoro znudziło mu się życie rodzinne, a z jego ust usłyszałam tylko "Ja cie nie wyganiam, wyprowadź się na spokojnie jak już sobie wszystko ogarniesz".

I na tym to "przepracowanie" jego zdrady polegało? Że rodzina się na Ciebie wypięła, a on dyplomatycznie zaproponował Ci żebyś się wyniosła "jak chcesz"?
To jest ta skrucha po zdradzie?
I Ty się dziwisz autorko, że jest jak jest? sad

To było słowa kierowane w momencie kiedy zdrada trwała w najlepsze. Słyszałam że już mnie nie kocha i nic na to nie poradzi. Miesiąc trwał kiedy zdecydował się to zakończyć. Do byłej kochanki nawet napisałam, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi

72

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Kaszpir007 napisał/a:

Ty nic nie zrobisz. Nie masz sił i nie było takiego zamiaru nawet.
Wolisz ponarzekać, robić za męczennicę. Dzieci widzą tą "miłość" i jego zachowanie i przyszłości będa jak tatus czy mamusia.

Widac to po tym jak zaczynasz go wybielać , że to wina jego byłej, a że alimenty nie przechodzą to zapewne wina banku ...

Myślę że jakbyś go zostawiła to sądzę że wtedy poznasz jego prawdziwe oblicze, takie jakie poznała jego była, bo jak widzisz poprzednia kobieta go zostawiła ..

Amen.

Anidender napisał/a:

A co do zdrady, uważam że każdy zasługuje na jedną szansę, ale nigdy na więcej stąd moja próba ratowania tej relacji, która była kierowana wyłącznie dobrem dzieci.

Przypuszczam, że jeśli byłoby trzeba, to dostanie drugą i trzecią także. Oczywiście, a jakże, dla dobra dzieci cool. To dobro dzieci zawsze jest bezpieczną zasłoną dymną dla braku własnej sprawczości i chęci dokonania jakiejkolwiek zmiany.

73

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Priscilla napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Ty nic nie zrobisz. Nie masz sił i nie było takiego zamiaru nawet.
Wolisz ponarzekać, robić za męczennicę. Dzieci widzą tą "miłość" i jego zachowanie i przyszłości będa jak tatus czy mamusia.

Widac to po tym jak zaczynasz go wybielać , że to wina jego byłej, a że alimenty nie przechodzą to zapewne wina banku ...

Myślę że jakbyś go zostawiła to sądzę że wtedy poznasz jego prawdziwe oblicze, takie jakie poznała jego była, bo jak widzisz poprzednia kobieta go zostawiła ..

Amen.

Anidender napisał/a:

A co do zdrady, uważam że każdy zasługuje na jedną szansę, ale nigdy na więcej stąd moja próba ratowania tej relacji, która była kierowana wyłącznie dobrem dzieci.

Przypuszczam, że jeśli byłoby trzeba, to dostanie drugą i trzecią także. Oczywiście, a jakże, dla dobra dzieci cool. To dobro dzieci zawsze jest bezpieczną zasłoną dymną dla braku własnej sprawczości i chęci dokonania jakiejkolwiek zmiany.

Uwierz mi, że nie dostanie.

74

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Cześć, rozumiem, że masz trudną sytuację i czujesz się przytłoczona. To, co opisujesz, wydaje się być trudnym doświadczeniem, a sytuacja finansowa i nierówności w zarządzaniu budżetem mogą wpływać na ogólne samopoczucie. Pierwsze, co chciałbym podkreślić, to to, że twoje uczucia są ważne, a sytuacja, którą opisujesz, z pewnością generuje duże napięcia. Każdy związek wymaga współpracy i zrozumienia, a wasza obecna sytuacja finansowa wydaje się być źródłem napięć i frustracji. Jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej środków na codzienne wydatki, szczególnie na jedzenie i potrzeby dzieci, to ważne jest, abyś otwarcie porozmawiała z partnerem o swoich obawach. Możecie wspólnie omówić waszą sytuację finansową i szukać rozwiązań, które będą satysfakcjonujące dla obu stron. Nie powinnaś czuć się winna za prośby o wsparcie finansowe w związku, zwłaszcza gdy masz dzieci, których potrzeby również muszą być spełnione. Próba znalezienia wspólnego rozwiązania, które uwzględni potrzeby wszystkich członków rodziny, jest kluczowa. Jeśli jednak twoje obawy i frustracje nie są słuchane, a sytuacja nie ulega poprawie, zastanów się, czy może warto rozważyć terapeutyczną pomoc. Czasami obcena osoba może pomóc w mediowaniu w trudnych sytuacjach i pomóc w znalezieniu kompromisu. Pamiętaj, że opieka nad dziećmi i prowadzenie domu to praca, która również ma swoją wartość. Współpraca i zrozumienie w związku są kluczowe, więc ważne jest, abyście razem poszukali rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla was obojga. Przesyłam dużo wsparcia <3

75

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Temat uznaje za zakończony. Jestem idealnym przykładem osoby żyjącej w relacji w której występuje przemoc ekonomiczna a może i nawet nie tylko taka. Dzisiejsze słowa partnera "nie dam bo wiecej nie mam a to co zarabiam na boku to moje i nie powinno Cie to intresować same mówią za siebie". Idę do przodu, czas się ogarnąć. Dziękuję wszystkim za ogrom wsparcia, motywacji i przede wszystkim uświadomienia z czym się mierze.

76

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Autorko, piszesz że temat zakończony, ale gdybyś jeszcze wpadła...

Anidender napisał/a:

Temat uznaje za zakończony. Jestem idealnym przykładem osoby żyjącej w relacji w której występuje przemoc ekonomiczna a może i nawet nie tylko taka. Dzisiejsze słowa partnera "nie dam bo wiecej nie mam a to co zarabiam na boku to moje i nie powinno Cie to intresować same mówią za siebie". Idę do przodu, czas się ogarnąć. Dziękuję wszystkim za ogrom wsparcia, motywacji i przede wszystkim uświadomienia z czym się mierze.

Faktycznie, po dodatkowych wyjaśnieniach (których udzieliłaś po moim ostatnim wpisie) sądzę że chyba raczej kluczowymi faktami wydają się w tej sytuacji zmiany partnerek (mam na myśli byłą, przeboje z kontaktami z dzieckiem, potem Ty z dwojgiem Waszych wspólnych dzieci i mimo to zdrada... czyli możliwe że facet ma takie same tendencje do ustatkowania się jak Michał Wiśniewski. Natomiast sama musisz sobie odpowiedziec na kilka kwestii związanych z tymi finansami:
1. Czy Twój facet ma seryjnie 8 na rękę czy tylko w lepszym miesiącu (bo niestety taka prawda że jak np. żona chce od męża wyciągnąc więcej kasy, to dostrzega tylko te jego najwyższe pensje. Jeśli on ma stałą "ósemkę", to nie było pytania (to znaczy mam jedno: czy te 2700 to on już daje po zrobieniu wszystkich opłat tzn. czynsz, woda, prąd, telefony, telewizja, internet itd? Bo jeśli PO, to też trochę inaczej wygląda. I jesteś pewna że nie płaci tamtych alimentów, że nie został jakoś zmuszony do tego, że nie grozi mu sprawa z tego tytułu (może chyłkiem odkłada na prawnika?)
2. Pytanie czy dobrze poprowadziłaś tę rozmowę. On ma niemałą pensję, a to co robi w dodatkowych godzinach, bardzo możliwe że po tych dodatkowych godzinach jest już zjebany jak pies,a w takim układzie, jeśli człowiek dodatkowo zapierdala, to też chciałby coś z tego miec dla siebie, jakąś przyjemnośc. Może tak poprowadziłaś rozmowę że on uznał że chciałabyś położyc rękę za tej dodatkowej kasie? Bo te wszystkie ruchy to pasowałyby też do czego innego: że on stara się ciebie mocno zmotywowac do szukania pracy i to zarówno aktywnie jak i szybko.

Bo możliwe są różne warianty: od tego że jesteś już przeznaczona do wymiany, facet zbiera kasę na odskok i nową dziunię aż po ten wariant że Twój partner już jest zmęczony zapierdalaniem samemu na wszystkich, a jeszcze zaczyna mu gasnąc to długo wyczekiwane światełko w tunelu (to znaczy już, po tylu latach, czuł nadejście dnia, kiedy młodszy pójdzie do przedszkola, Ty do pracy, on trochę odetchnie, stan finansów się poprawi... a tu dostaje cios w postaci opóźnienia pójścia małego do przedszkola i dodatkowych wydatków zamiast ulżenia finansowego; po takim ciosie bunt, poczucie krzywdy i gniew są całkiem normalnymi reakcjami (ale to też można umiejętnie wytłumic). A jak jeszcze w tle matka pierwszego dziecka wzięła prawnika i planuje mu się dobrac do dupy, to stres rośnie. Pogadaj z nim szczerze i spokojnie, a dopiero jak będziesz miec pewnośc że to drugi Wiśniewski i że ma złe intencje (a nie że to kumulacja obaw w obliczu sytuacji), to się zwijaj.

Oooo i jeszcze jedno pytanie: od kiedy on ma na papierze minimalną, a resztę pod stołem? Nie czasem od konfliktu z matką pierwszego dziecka o alimenty?

77

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Autorko, piszesz że temat zakończony, ale gdybyś jeszcze wpadła...

Anidender napisał/a:

Temat uznaje za zakończony. Jestem idealnym przykładem osoby żyjącej w relacji w której występuje przemoc ekonomiczna a może i nawet nie tylko taka. Dzisiejsze słowa partnera "nie dam bo wiecej nie mam a to co zarabiam na boku to moje i nie powinno Cie to intresować same mówią za siebie". Idę do przodu, czas się ogarnąć. Dziękuję wszystkim za ogrom wsparcia, motywacji i przede wszystkim uświadomienia z czym się mierze.

Faktycznie, po dodatkowych wyjaśnieniach (których udzieliłaś po moim ostatnim wpisie) sądzę że chyba raczej kluczowymi faktami wydają się w tej sytuacji zmiany partnerek (mam na myśli byłą, przeboje z kontaktami z dzieckiem, potem Ty z dwojgiem Waszych wspólnych dzieci i mimo to zdrada... czyli możliwe że facet ma takie same tendencje do ustatkowania się jak Michał Wiśniewski. Natomiast sama musisz sobie odpowiedziec na kilka kwestii związanych z tymi finansami:
1. Czy Twój facet ma seryjnie 8 na rękę czy tylko w lepszym miesiącu (bo niestety taka prawda że jak np. żona chce od męża wyciągnąc więcej kasy, to dostrzega tylko te jego najwyższe pensje. Jeśli on ma stałą "ósemkę", to nie było pytania (to znaczy mam jedno: czy te 2700 to on już daje po zrobieniu wszystkich opłat tzn. czynsz, woda, prąd, telefony, telewizja, internet itd? Bo jeśli PO, to też trochę inaczej wygląda. I jesteś pewna że nie płaci tamtych alimentów, że nie został jakoś zmuszony do tego, że nie grozi mu sprawa z tego tytułu (może chyłkiem odkłada na prawnika?)
2. Pytanie czy dobrze poprowadziłaś tę rozmowę. On ma niemałą pensję, a to co robi w dodatkowych godzinach, bardzo możliwe że po tych dodatkowych godzinach jest już zjebany jak pies,a w takim układzie, jeśli człowiek dodatkowo zapierdala, to też chciałby coś z tego miec dla siebie, jakąś przyjemnośc. Może tak poprowadziłaś rozmowę że on uznał że chciałabyś położyc rękę za tej dodatkowej kasie? Bo te wszystkie ruchy to pasowałyby też do czego innego: że on stara się ciebie mocno zmotywowac do szukania pracy i to zarówno aktywnie jak i szybko.

Bo możliwe są różne warianty: od tego że jesteś już przeznaczona do wymiany, facet zbiera kasę na odskok i nową dziunię aż po ten wariant że Twój partner już jest zmęczony zapierdalaniem samemu na wszystkich, a jeszcze zaczyna mu gasnąc to długo wyczekiwane światełko w tunelu (to znaczy już, po tylu latach, czuł nadejście dnia, kiedy młodszy pójdzie do przedszkola, Ty do pracy, on trochę odetchnie, stan finansów się poprawi... a tu dostaje cios w postaci opóźnienia pójścia małego do przedszkola i dodatkowych wydatków zamiast ulżenia finansowego; po takim ciosie bunt, poczucie krzywdy i gniew są całkiem normalnymi reakcjami (ale to też można umiejętnie wytłumic). A jak jeszcze w tle matka pierwszego dziecka wzięła prawnika i planuje mu się dobrac do dupy, to stres rośnie. Pogadaj z nim szczerze i spokojnie, a dopiero jak będziesz miec pewnośc że to drugi Wiśniewski i że ma złe intencje (a nie że to kumulacja obaw w obliczu sytuacji), to się zwijaj.

Oooo i jeszcze jedno pytanie: od kiedy on ma na papierze minimalną, a resztę pod stołem? Nie czasem od konfliktu z matką pierwszego dziecka o alimenty?

Zarabia od 7 do 8tys w najgorszym przypadku. Jego pensja jest zależna od wyrobionych godzin i czy dochodzą soboty. Jest kierowca zawodowym ciężarówek. Jestem pewna że w tle nie ma żadnej sprawy w sądzie o kwestie alimentacyjne  i nie zbiera na nic z tym związanego. Umowę na najniższa ma ponieważ szef nie chce dać innej.
2700 to są pieniądze przeznaczone na jedzenie, środki higieny, chemię do domu, ewentualnie prezent jak wypadną czyjeś urodziny, czasem jego papierosy, kwota na całą naszą czwórkę. Woda i prąd to osobna kwestia, czynszu nie mamy, mieszamy w domu. Nigdy nie położyłam ręki na jego pieniądze. On sam powiedział mi wprost, że nigdy nie będą to pieniądze pół na pół bo to on zarabia, a nie ja. Na pewno jest zmęczony, ale nie sama praca którą wykonuje i w której często ma możliwość drzemek  a raczej dodatkowymi zajęciami, które co prawda są jego największą pasja ale dalej jest to wysiłek.

78

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

A do pracy z pewnością bardzo by chciał żebyś już poszła. Ja zresztą też, ale w jego przypadku chodzi o to aby tych pieniędzy mieć jeszcze więcej, a nie dlatego że jest mu ciężko nas utrzymać

79

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

No i wiecie, to nie jest kwestia tego, że ja chce dla siebie więcej i więcej. Jedynie czego chce to, żeby nie wyliczał pieniędzy na styk albo tak że brakuje, a jak brakuje to żeby do tego dołożył, a nie żebym ja musiała kombinować i dokładać z tych 300zl które od niego dostaje albo z pieniędzy które dostaję na dzieci tzw. 500+, bo od niego na te dzieci pieniędzy nie mam.

80

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

A i w związku z tym że syn nie poszedł jeszcze do przedszkola jemu wydatki wcale nie urosły. We wrześniu po opłaceniu dzieciom książek do przedszkola, składki na rade rodziców, składki roczne grupowe, ubezpieczeń zapłaciłam ok 800zł i też go nie interesowało, że mogę nie mieć pieniędzy skoro na dzieci mam tylko 500+ x2. Nie prosiłam go nawet żeby dołożył jedynie poinformowałam żeby miał świadomość jakie są to koszty. Usłyszałam "no co ja Ci poradzę, takie życie"

81 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-11 15:58:08)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

No i wiecie, to nie jest kwestia tego, że ja chce dla siebie więcej i więcej. Jedynie czego chce to, żeby nie wyliczał pieniędzy na styk albo tak że brakuje, a jak brakuje to żeby do tego dołożył, a nie żebym ja musiała kombinować i dokładać z tych 300zl które od niego dostaje albo z pieniędzy które dostaję na dzieci tzw. 500+, bo od niego na te dzieci pieniędzy nie mam.

Im więcej piszesz, tym większe ciarki przechodzą.
Idź jak najszybciej do pracy i spróbuj się finansowo odbić, żebyś mogła te farsę zwaną związkiem zakończyć.
Mąż zarabia jakieś 4 x więcej ode mnie, gdzie ja zarabiam - nawet za pół etatu, całkiem dobrze, a do głowy by mu nie przyszło wyliczać nam coś (a jest nas trojka).
Tez mamy dom, ale rachunki, jedzenie, wyjazdy czy prezenty jakieś większe opłaca mąż, gdzie jest to od początku jego wybór. Nigdy słowa mi nie powiedział.
Nie wyobrażam sobie prosić się o 300zł, co dopiero że nie starcza.  Pomijając, że 2700 na 4 osoby brzmi kosmicznie. U nas wyżywienie, choć córeczka ma mniejsze potrzeby z racji wieku, to średnio 1500 -2 000 tys. na osobę, bez wyjść do restauracji oczywiście.
Nie wiem dlaczego sobie na takie traktowanie pozwalasz, ale będzie coraz gorzej.

82

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Dlatego też stwierdziłam, że tego temat na forum nie ma sensu dalej się ciągnąć. Muszę podjąć odpowiednie kroki w tym kierunku, znaleźć jakiekolwiek zatrudnienie  chodźbym miała robić po nocach, a potem obserwować jego zachowanie,bo niestety jeśli pracowałabym na noce, ciężko w dzień dalej normalniei zajmować się jeszcze domem i stać w kółko przy garach

83 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-11-11 16:34:41)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Ja gotuje posiłki w domu, i na nasza trójkę wychodzi 4500-5000zł miesięcznie, na same artykuły spożywcze.
Nie wyobrażam sobie, jak bardzo musisz sie nagimnastykować, aby 675zł na osobę, ogarnąć posiłki i środki higieny osobistej.
Dodatkowo, będę okrutnie szczery, gości załatwił sobie praczkę,kucharkę,gosposie i kochankę za 300zł miesięcznie, bo jak sama powiedziałaś tyle od niego dostajesz.
Mysle, ze nawet w domu samotnej matki, będąc na zasiłkach, będzie ci 100 razy lepiej.

84

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w toa

Moja babcia mówiła że najgorzej jak facet średnio zarabia, a ma drogie hobby. Że to taki wieczny chłopiec. Dorosły chłop powinien kasę ładować w swoją rodzinę, w dobrobyt, a nie swoje głupie kaprysy.
Okej - może wydawać na jakiś swój konik, ale dopiero gdy zostaną pieniądze po podstawowych wydatkach. A u Twojego męża jest raczej odwrotnie - najpierw on i jego przyjemności, potem Wy.

Straszna ta Twoja historia.
Okazuje się że nie opłaciło się wybaczać mu zdrady...
Czy rozważasz odejście od niego?

85

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Autorko weź sobie rady mądrych i życzliwych kobiet oraz mężczyzn, którzy chętnie służą tu pomocą i męskim punktem widzenia. Mnie też tutaj postawiono do pionu i zwykłym tematem założonym na forum udało mi się przejrzeć na oczy i uratować swoje życie.
Dodam od siebie:
1. Nie mają prawa nie przyjąć dziecka nieodpieluchowanego w przedszkolu- brak podstawy prawnej, to ich wygoda, uzasadniona ale jednak
2. Jak najszybciej do poradni ppp po orzeczenie i opinię dla syna- do przedszkola mają obowiązek go przyjąć, a z orzeczeniem przyjmą go z otwartymi ramionami, dobrze wybierz to przedszkole!
3. Jeśli nie słyszał to jak miał mówić, tak czy inaczej opóźnienie mowy jest, wsparcie powinno udać się załatwić
4. W miarę możliwości staraj się zaczepić gdzieś na umowę o pracę, może rodzice pomogliby ci w opiece nad synem jeśli nie bardzo możesz liczyć na partnera.
Nie zlećcie się zaraz „obrońcy emerytów” że sugeruje obciążanie starszych rodziców wnukami;)

86

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
madoja napisał/a:

Dorosły chłop powinien kasę ładować w swoją rodzinę, w dobrobyt, a nie swoje głupie kaprysy.

To taki rodzaj ubezwłasnowolnienia. smile Nie ma co się dziwić, że jest coraz mniej małżeństw i związków, a co za tym idzie coraz mniej dzieci.

87

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Ja nie wiem, czy to można podciągnąć pod przemoc ekonomiczną, zwłaszcza w sensie prawnym. Myślę, że same kwoty, które podajesz, to nie jest główny problem w tej relacji. Te 2700 na samo jedzenie i chemię, to wydaje mi się kwota niewygórowana, ale taka niestety "normalna" dla b. wielu rodzin w Polsce, zwłaszcza że na wydatki ściśle związane z dziećmi jest osobno 500+. Zależy jeszcze jak gotujecie, czy z półproduktów, czy tak oszczędnie, trochę po "babcinemu". Nawet jak dwie osoby pracują i zarabiają tak po 4 tys. na rękę, mają do spłaty jakiś kredyt czy płacą za wynajem, to często wiele więcej nie wychodzi. Jeżeli Twój facet nie ogarnia zakupów i ma w głowie ceny sprzed 2-3 lat, to może być przekonany, że to całkiem sporo, bo niekoniecznie sobie zdaje sprawę, że aż tak bardzo poszły w górę ceny podstawowych produktów.

Natomiast dla mnie w tej relacji jest bardzo dużo powodów do niepokoju:
- facet jasno daje Ci do zrozumienia, że jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje i dziecka ("bo pracuje")
- jest totalnie nieelastyczny jeżeli chodzi o "nagłe" sytuacje, wydatki, bo w razie czego Ty nie musisz mieć drobnych na swoje przyjemności, podczas gdy jego kasa jest święta;
- no nie wyobrażam sobie, by facet, który kocha ładował tysiące w jakieś tuningi i nie dostrzegał tego, że jego partnerka nie ma porządnej kurtki na zimę;
- w tym kontekście zdrada wydaje mi się potwierdzeniem tego, że ze strony faceta tu rzeczywiście o żadnej miłości nie może być mowy, ba, nawet o zwykłej lojalności, szacunku;
- nie zrozumiałam, czy on ma dziecko z kochanką, z którą Cię zdradził czy z jakąś poprzednią partnerką (?)

Jeżeli on ma sporo zaległości alimentacyjnych i jakieś kredyty, które spłaca + np. dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania domu czy coś, to może być  tak że mimo niezłych zarobków faktycznie wiele mu nie zostaje.
Tylko że tak czy tak nie jest to absolutnie żadne uzasadnienie, by traktować Cię jak traktuje. Ja bym na Twoim miejscu przemęczyła się kilka miesięcy i stopniowo szykowała się na rozstanie, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty do pracy.

88

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście  w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km  nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobić


Autorko, jest taka dobra stara zasada, że „zasoby idą za zaangażowaniem”.
Sama zresztą piszesz, że Twojemu facetowi odwidziało się dzielenie się z Tobą własnymi zasobami wówczas, gdy w jego życiu pojawiła się inna kobieta. Od tamtego momentu stałaś się dla niego obowiązkiem, a nie życiową partnerką. Tamta relacja się rozpadła, ale nie zmienił się stosunek do Ciebie. On wylicza Tobie kwoty, bo przecież głupi nie jest, wie, że życie kosztuje, a on teraz ponosi konsekwencje tego, że związał się z Tobą i macie dzieci, ale to nie Ty i Wasza rodzina jesteście tym, co go angażuje.
Przykro czyta się o tym, że starasz się być jak najbardziej „użyteczna”, bo czujesz się gorsza z tego powodu, że nie dokładasz się do domowego budżetu, ale kanapeczkami nie kupisz ani jego zaangażowania, ani jego szacunku. Po prostu odpieluszkuj dziecko, zrób co musisz, żeby wrócić do pracy i nie musieć żebrać u tego dziada, z którym się związałaś. Jak staniesz na nogi, to sama zdecydujesz, czy chcesz dalej być w tym związku.

89

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Zakochana80 napisał/a:

Autorko weź sobie rady mądrych i życzliwych kobiet oraz mężczyzn, którzy chętnie służą tu pomocą i męskim punktem widzenia. Mnie też tutaj postawiono do pionu i zwykłym tematem założonym na forum udało mi się przejrzeć na oczy i uratować swoje życie.
Dodam od siebie:
1. Nie mają prawa nie przyjąć dziecka nieodpieluchowanego w przedszkolu- brak podstawy prawnej, to ich wygoda, uzasadniona ale jednak
2. Jak najszybciej do poradni ppp po orzeczenie i opinię dla syna- do przedszkola mają obowiązek go przyjąć, a z orzeczeniem przyjmą go z otwartymi ramionami, dobrze wybierz to przedszkole!
3. Jeśli nie słyszał to jak miał mówić, tak czy inaczej opóźnienie mowy jest, wsparcie powinno udać się załatwić
4. W miarę możliwości staraj się zaczepić gdzieś na umowę o pracę, może rodzice pomogliby ci w opiece nad synem jeśli nie bardzo możesz liczyć na partnera.
Nie zlećcie się zaraz „obrońcy emerytów” że sugeruje obciążanie starszych rodziców wnukami;)

Syn jest już pod kontrolą ppp, w grudniu czeka nas psycholog, wizyty u logopedy również mamy na bieżąco. Niedługo zebranie także będę rozmawiać z wychowawca o prawach dziecka do edukacji tym bardziej że w jego przypadku jest to bardzo ważne.
A odnośnie dziadków dzieci, mieszkają za daleko od nas aby móc z nimi zajmować się na codzień. Mamy jedynie pradziadków, ale z racji ich wieku bałabym się zostawić młodsze dziecko które jest niesamowicie ruchliwe

90

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
MagdaLena1111 napisał/a:
Anidender napisał/a:

Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście  w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km  nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobić


Autorko, jest taka dobra stara zasada, że „zasoby idą za zaangażowaniem”.
Sama zresztą piszesz, że Twojemu facetowi odwidziało się dzielenie się z Tobą własnymi zasobami wówczas, gdy w jego życiu pojawiła się inna kobieta. Od tamtego momentu stałaś się dla niego obowiązkiem, a nie życiową partnerką. Tamta relacja się rozpadła, ale nie zmienił się stosunek do Ciebie. On wylicza Tobie kwoty, bo przecież głupi nie jest, wie, że życie kosztuje, a on teraz ponosi konsekwencje tego, że związał się z Tobą i macie dzieci, ale to nie Ty i Wasza rodzina jesteście tym, co go angażuje.
Przykro czyta się o tym, że starasz się być jak najbardziej „użyteczna”, bo czujesz się gorsza z tego powodu, że nie dokładasz się do domowego budżetu, ale kanapeczkami nie kupisz ani jego zaangażowania, ani jego szacunku. Po prostu odpieluszkuj dziecko, zrób co musisz, żeby wrócić do pracy i nie musieć żebrać u tego dziada, z którym się związałaś. Jak staniesz na nogi, to sama zdecydujesz, czy chcesz dalej być w tym związku.

Niestety tak to wygląda. Pójdę do pracy i zobaczę czy cokolwiek w tej relacji się zmieniło czy jest bez zmian. Jeśli będzie bez zmian to chyba nie ma za bardzo już się nad czym zastanawiać, bo zrobiłam wszystko co w mojej mocy

91

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Elena_Lenu napisał/a:

Ja nie wiem, czy to można podciągnąć pod przemoc ekonomiczną, zwłaszcza w sensie prawnym. Myślę, że same kwoty, które podajesz, to nie jest główny problem w tej relacji. Te 2700 na samo jedzenie i chemię, to wydaje mi się kwota niewygórowana, ale taka niestety "normalna" dla b. wielu rodzin w Polsce, zwłaszcza że na wydatki ściśle związane z dziećmi jest osobno 500+. Zależy jeszcze jak gotujecie, czy z półproduktów, czy tak oszczędnie, trochę po "babcinemu". Nawet jak dwie osoby pracują i zarabiają tak po 4 tys. na rękę, mają do spłaty jakiś kredyt czy płacą za wynajem, to często wiele więcej nie wychodzi. Jeżeli Twój facet nie ogarnia zakupów i ma w głowie ceny sprzed 2-3 lat, to może być przekonany, że to całkiem sporo, bo niekoniecznie sobie zdaje sprawę, że aż tak bardzo poszły w górę ceny podstawowych produktów.

Natomiast dla mnie w tej relacji jest bardzo dużo powodów do niepokoju:
- facet jasno daje Ci do zrozumienia, że jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje i dziecka ("bo pracuje")
- jest totalnie nieelastyczny jeżeli chodzi o "nagłe" sytuacje, wydatki, bo w razie czego Ty nie musisz mieć drobnych na swoje przyjemności, podczas gdy jego kasa jest święta;
- no nie wyobrażam sobie, by facet, który kocha ładował tysiące w jakieś tuningi i nie dostrzegał tego, że jego partnerka nie ma porządnej kurtki na zimę;
- w tym kontekście zdrada wydaje mi się potwierdzeniem tego, że ze strony faceta tu rzeczywiście o żadnej miłości nie może być mowy, ba, nawet o zwykłej lojalności, szacunku;
- nie zrozumiałam, czy on ma dziecko z kochanką, z którą Cię zdradził czy z jakąś poprzednią partnerką (?)

Jeżeli on ma sporo zaległości alimentacyjnych i jakieś kredyty, które spłaca + np. dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania domu czy coś, to może być  tak że mimo niezłych zarobków faktycznie wiele mu nie zostaje.
Tylko że tak czy tak nie jest to absolutnie żadne uzasadnienie, by traktować Cię jak traktuje. Ja bym na Twoim miejscu przemęczyła się kilka miesięcy i stopniowo szykowała się na rozstanie, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty do pracy.

Nie spłaca zaległości alimentacyjnych bo nie ma komornika, a jeśli chodzi o rachunki to wychodzi ok 500zl miesięcznie na wszystko (rachunki są co 2miesiace, wychodzą ok niecałe 2tys, ale dzielone na pół z dziadkami partnera to po 1tys na piętro co 2 miesiące).
Dziecko ma z poprzedniej "relacji", nie znaliśmy się wtedy nawet.

92

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Legat napisał/a:
madoja napisał/a:

Dorosły chłop powinien kasę ładować w swoją rodzinę, w dobrobyt, a nie swoje głupie kaprysy.

To taki rodzaj ubezwłasnowolnienia. smile Nie ma co się dziwić, że jest coraz mniej małżeństw i związków, a co za tym idzie coraz mniej dzieci.

Niby tak, ale co kobieta ma powiedzieć? Do pracy iść nie może bo musi zająć się dzieckiem które nie chodzi do placówki oraz domem, facet dzieckiem się nie zajmie bo mama robi to niby najlepiej. Nie ugotuje bo on nie umie, nie sprzątnie swoich gaci, skarpetek bo po co "nie będziesz się nudzić" takie słowa słyszałam, zmywarki nie załaduje bo nie umie, nie włączy jej nawet bo to też za trudne, a pomoc w wywieszeniu prania okazuje się wyzwaniem nie do pokonania którego facet nie zrobi to on nie musi, on zarabia. Zresztą co tu mówić, ja jestem w gruncie rzeczy ciągle sama z dziećmi, bo partner jak nie w pracy to dłubię w garażu smile

93

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Zakochana80 napisał/a:

Mnie też tutaj postawiono do pionu i zwykłym tematem założonym na forum udało mi się przejrzeć na oczy i uratować swoje życie.

Zastanawiałem się jak to się ostatecznie skończyło.
Fajnie, że się odezwałaś.

94

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:
Zakochana80 napisał/a:

Mnie też tutaj postawiono do pionu i zwykłym tematem założonym na forum udało mi się przejrzeć na oczy i uratować swoje życie.

Zastanawiałem się jak to się ostatecznie skończyło.
Fajnie, że się odezwałaś.

Miło mi Farmer, widać mój wątek was „poruszył” chociaż bardziej może rozśmieszył.
Żeby nie robić offtop autorce powiem tylko że solidna dawka rozsądku od was sprawiła że przejrzałam na oczy, z tamtym casanova nie mam kontaktu chociaż on do mnie pisze co miesiąc-dwa. Nie rozwiodłam się, przyznałam się mężowi do zdrady emocjonalnej- a może raczej fascynacji. Jestem w terapii, próbujemy naprawić relacje z mężem. Nie było w małżeństwie zdrady fizycznej ani jakichś wielkich problemów jak przemoc nałogi czy wspomniane tu wydzielanie kasy. Zobaczymy czy się uda i co z tego będzie. Mamy z mężem dziecko, to jeden z powodów dla których próbujemy.

95

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Zakochana80 napisał/a:
Farmer napisał/a:
Zakochana80 napisał/a:

Mnie też tutaj postawiono do pionu i zwykłym tematem założonym na forum udało mi się przejrzeć na oczy i uratować swoje życie.

Zastanawiałem się jak to się ostatecznie skończyło.
Fajnie, że się odezwałaś.

Miło mi Farmer, widać mój wątek was „poruszył” chociaż bardziej może rozśmieszył.
Żeby nie robić offtop autorce powiem tylko że solidna dawka rozsądku od was sprawiła że przejrzałam na oczy, z tamtym casanova nie mam kontaktu chociaż on do mnie pisze co miesiąc-dwa. Nie rozwiodłam się, przyznałam się mężowi do zdrady emocjonalnej- a może raczej fascynacji. Jestem w terapii, próbujemy naprawić relacje z mężem. Nie było w małżeństwie zdrady fizycznej ani jakichś wielkich problemów jak przemoc nałogi czy wspomniane tu wydzielanie kasy. Zobaczymy czy się uda i co z tego będzie. Mamy z mężem dziecko, to jeden z powodów dla których próbujemy.

Powodzenia.

96 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-11-14 20:02:01)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Elena_Lenu napisał/a:

Ja nie wiem, czy to można podciągnąć pod przemoc ekonomiczną, zwłaszcza w sensie prawnym. Myślę, że same kwoty, które podajesz, to nie jest główny problem w tej relacji. Te 2700 na samo jedzenie i chemię, to wydaje mi się kwota niewygórowana, ale taka niestety "normalna" dla b. wielu rodzin w Polsce, zwłaszcza że na wydatki ściśle związane z dziećmi jest osobno 500+. Zależy jeszcze jak gotujecie, czy z półproduktów, czy tak oszczędnie, trochę po "babcinemu". Nawet jak dwie osoby pracują i zarabiają tak po 4 tys. na rękę, mają do spłaty jakiś kredyt czy płacą za wynajem, to często wiele więcej nie wychodzi. Jeżeli Twój facet nie ogarnia zakupów i ma w głowie ceny sprzed 2-3 lat, to może być przekonany, że to całkiem sporo, bo niekoniecznie sobie zdaje sprawę, że aż tak bardzo poszły w górę ceny podstawowych produktów.

I tu dobrze napisałaś. Kilka stów pewnie by się przydało jej dorzucic, ale tak jak piszesz: za 3700 (bo nie ma że boli: jak mamusia nie pracuje, to nawet jak tatuś ma 7-8 koła, to "pińcet plus" idzie na bieżące utrzymanie, a nie na pierdoły czy odkładanie. A za taką kwotę to sporo rodzin (po wyłączeniu opłat mieszkaniowych (w tym energii , gazu), telefonów itd musi się utrzymac i żyją.

Elena_Lenu napisał/a:

Natomiast dla mnie w tej relacji jest bardzo dużo powodów do niepokoju:
- facet jasno daje Ci do zrozumienia, że jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje i dziecka ("bo pracuje")

Tu już wchodzisz na trochę grząski grunt, bo to nie znaczy że potrzeby faceta w rodzinie stają się nieważne. Potrzeby dziecka są nieco ważniejsze, partnerki powiedzmy tak samo, natomiast z drugiej strony jakaś "nagroda" utrzymującemu rodzinę na zaspokojenie jego potrzeb też się należy.

Elena_Lenu napisał/a:

- jest totalnie nieelastyczny jeżeli chodzi o "nagłe" sytuacje, wydatki, bo w razie czego Ty nie musisz mieć drobnych na swoje przyjemności, podczas gdy jego kasa jest święta;

Tu akurat się wypowiem jako ktoś spędzający większośc miesiąca w delegacji: życie w delegacji jest droższe i w dodatku można liczyc tylko na siebie (nie ma obok rodziców czy kolegi/koleżanki, który/-a pożyczy). Jak ktoś sam jedzie w delagację, zwłaszcza daleką, to zdecydowanie musi miec większą rezerwę "przy dupie" niż ktoś zostający na miejscu, w pobliżu osób na które może w razie czego liczyc.

Elena_Lenu napisał/a:

- no nie wyobrażam sobie, by facet, który kocha ładował tysiące w jakieś tuningi i nie dostrzegał tego, że jego partnerka nie ma porządnej kurtki na zimę;

No tu akurat faktycznie widac symptomy schyłku związku...

Elena_Lenu napisał/a:

- w tym kontekście zdrada wydaje mi się potwierdzeniem tego, że ze strony faceta tu rzeczywiście o żadnej miłości nie może być mowy, ba, nawet o zwykłej lojalności, szacunku;

... albo jest i przyzwyczajanie do nowej sytuacji (żeby nie wyskoczyła przy alimentach ze zbyt wysokim poziomem życia, do którego dzieci rzekomo przywykły.


Elena_Lenu napisał/a:

Jeżeli on ma sporo zaległości alimentacyjnych i jakieś kredyty, które spłaca + np. dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania domu czy coś, to może być  tak że mimo niezłych zarobków faktycznie wiele mu nie zostaje.

Autorka tego nie wie, ale coś już się może dziac w kwestii egzekucji tych alimentów i on może miec tego świadomośc.

Elena_Lenu napisał/a:

Tylko że tak czy tak nie jest to absolutnie żadne uzasadnienie, by traktować Cię jak traktuje. Ja bym na Twoim miejscu przemęczyła się kilka miesięcy i stopniowo szykowała się na rozstanie, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty do pracy.

No tu istotniejsza jest informacja o tej zdradzie. Tu już naprawdę pachnie kolejną zmianą w jego życiu, to co daje wynika bardziej z poczucia że tyle musi dawac...

97

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Ja nie wiem, czy to można podciągnąć pod przemoc ekonomiczną, zwłaszcza w sensie prawnym. Myślę, że same kwoty, które podajesz, to nie jest główny problem w tej relacji. Te 2700 na samo jedzenie i chemię, to wydaje mi się kwota niewygórowana, ale taka niestety "normalna" dla b. wielu rodzin w Polsce, zwłaszcza że na wydatki ściśle związane z dziećmi jest osobno 500+. Zależy jeszcze jak gotujecie, czy z półproduktów, czy tak oszczędnie, trochę po "babcinemu". Nawet jak dwie osoby pracują i zarabiają tak po 4 tys. na rękę, mają do spłaty jakiś kredyt czy płacą za wynajem, to często wiele więcej nie wychodzi. Jeżeli Twój facet nie ogarnia zakupów i ma w głowie ceny sprzed 2-3 lat, to może być przekonany, że to całkiem sporo, bo niekoniecznie sobie zdaje sprawę, że aż tak bardzo poszły w górę ceny podstawowych produktów.

I tu dobrze napisałaś. Kilka stów pewnie by się przydało jej dorzucic, ale tak jak piszesz: za 3700 (bo nie ma że boli: jak mamusia nie pracuje, to nawet jak tatuś ma 7-8 koła, to "pińcet plus" idzie na bieżące utrzymanie, a nie na pierdoły czy odkładanie. A za taką kwotę to sporo rodzin (po wyłączeniu opłat mieszkaniowych (w tym energii , gazu), telefonów itd musi się utrzymac i żyją.

Elena_Lenu napisał/a:

Natomiast dla mnie w tej relacji jest bardzo dużo powodów do niepokoju:
- facet jasno daje Ci do zrozumienia, że jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje i dziecka ("bo pracuje")

Tu już wchodzisz na trochę grząski grunt, bo to nie znaczy że potrzeby faceta w rodzinie stają się nieważne. Potrzeby dziecka są nieco ważniejsze, partnerki powiedzmy tak samo, natomiast z drugiej strony jakaś "nagroda" utrzymującemu rodzinę na zaspokojenie jego potrzeb też się należy.

Elena_Lenu napisał/a:

- jest totalnie nieelastyczny jeżeli chodzi o "nagłe" sytuacje, wydatki, bo w razie czego Ty nie musisz mieć drobnych na swoje przyjemności, podczas gdy jego kasa jest święta;

Tu akurat się wypowiem jako ktoś spędzający większośc miesiąca w delegacji: życie w delegacji jest droższe i w dodatku można liczyc tylko na siebie (nie ma obok rodziców czy kolegi/koleżanki, który/-a pożyczy). Jak ktoś sam jedzie w delagację, zwłaszcza daleką, to zdecydowanie musi miec większą rezerwę "przy dupie" niż ktoś zostający na miejscu, w pobliżu osób na które może w razie czego liczyc.

Elena_Lenu napisał/a:

- no nie wyobrażam sobie, by facet, który kocha ładował tysiące w jakieś tuningi i nie dostrzegał tego, że jego partnerka nie ma porządnej kurtki na zimę;

No tu akurat faktycznie widac symptomy schyłku związku...

Elena_Lenu napisał/a:

- w tym kontekście zdrada wydaje mi się potwierdzeniem tego, że ze strony faceta tu rzeczywiście o żadnej miłości nie może być mowy, ba, nawet o zwykłej lojalności, szacunku;

... albo jest i przyzwyczajanie do nowej sytuacji (żeby nie wyskoczyła przy alimentach ze zbyt wysokim poziomem życia, do którego dzieci rzekomo przywykły.


Elena_Lenu napisał/a:

Jeżeli on ma sporo zaległości alimentacyjnych i jakieś kredyty, które spłaca + np. dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania domu czy coś, to może być  tak że mimo niezłych zarobków faktycznie wiele mu nie zostaje.

Autorka tego nie wie, ale coś już się może dziac w kwestii egzekucji tych alimentów i on może miec tego świadomośc.

Elena_Lenu napisał/a:

Tylko że tak czy tak nie jest to absolutnie żadne uzasadnienie, by traktować Cię jak traktuje. Ja bym na Twoim miejscu przemęczyła się kilka miesięcy i stopniowo szykowała się na rozstanie, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty do pracy.

No tu istotniejsza jest informacja o tej zdradzie. Tu już naprawdę pachnie kolejną zmianą w jego życiu, to co daje wynika bardziej z poczucia że tyle musi dawac...

Nie 3700 tylko 2700. 500+ idzie tylko i wyłącznie na dzieci, bardzo często do tego również dokładam bo te 500+ jest zarówno na ubrania, opłaty związane z przedszkolem, zajęcia dodatkowe ale i również na leki przy infekcji i  jak jest konieczność to i wizyty prywatne u lekarzy. Nie starczy już ani na głupoty ani tym bardziej na odkładanie smile
Odnośnie delegacji, mój partner jest codziennie w domu, jeździ na terenie swojego województwa, jedzenie do pracy przygotowuje mu osobiście, w domu również zawsze pod nos podstawione ma wszystko, a jedynie na co wydaje pieniądze na mieście w czasie pracy to jest kawa i papierosy.
Co do egzekucji komorniczych- nie ma żadnych, powtarzałam to już wielokrotnie. Mam wgląd do jego konta bankowego, bo to na nim są pieniądze przeznaczone na jedzenie, nie dostaje gotówki do ręki. Zresztą nie jest to żaden temat tabu gdyby była taka sytuacja, wiem że by przede mną jej nie ukrywał a wręcz przeciwnie.

98

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Ja nie wiem, czy to można podciągnąć pod przemoc ekonomiczną, zwłaszcza w sensie prawnym. Myślę, że same kwoty, które podajesz, to nie jest główny problem w tej relacji. Te 2700 na samo jedzenie i chemię, to wydaje mi się kwota niewygórowana, ale taka niestety "normalna" dla b. wielu rodzin w Polsce, zwłaszcza że na wydatki ściśle związane z dziećmi jest osobno 500+. Zależy jeszcze jak gotujecie, czy z półproduktów, czy tak oszczędnie, trochę po "babcinemu". Nawet jak dwie osoby pracują i zarabiają tak po 4 tys. na rękę, mają do spłaty jakiś kredyt czy płacą za wynajem, to często wiele więcej nie wychodzi. Jeżeli Twój facet nie ogarnia zakupów i ma w głowie ceny sprzed 2-3 lat, to może być przekonany, że to całkiem sporo, bo niekoniecznie sobie zdaje sprawę, że aż tak bardzo poszły w górę ceny podstawowych produktów.

I tu dobrze napisałaś. Kilka stów pewnie by się przydało jej dorzucic, ale tak jak piszesz: za 3700 (bo nie ma że boli: jak mamusia nie pracuje, to nawet jak tatuś ma 7-8 koła, to "pińcet plus" idzie na bieżące utrzymanie, a nie na pierdoły czy odkładanie. A za taką kwotę to sporo rodzin (po wyłączeniu opłat mieszkaniowych (w tym energii , gazu), telefonów itd musi się utrzymac i żyją.

Elena_Lenu napisał/a:

Natomiast dla mnie w tej relacji jest bardzo dużo powodów do niepokoju:
- facet jasno daje Ci do zrozumienia, że jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje i dziecka ("bo pracuje")

Tu już wchodzisz na trochę grząski grunt, bo to nie znaczy że potrzeby faceta w rodzinie stają się nieważne. Potrzeby dziecka są nieco ważniejsze, partnerki powiedzmy tak samo, natomiast z drugiej strony jakaś "nagroda" utrzymującemu rodzinę na zaspokojenie jego potrzeb też się należy.

Elena_Lenu napisał/a:

- jest totalnie nieelastyczny jeżeli chodzi o "nagłe" sytuacje, wydatki, bo w razie czego Ty nie musisz mieć drobnych na swoje przyjemności, podczas gdy jego kasa jest święta;

Tu akurat się wypowiem jako ktoś spędzający większośc miesiąca w delegacji: życie w delegacji jest droższe i w dodatku można liczyc tylko na siebie (nie ma obok rodziców czy kolegi/koleżanki, który/-a pożyczy). Jak ktoś sam jedzie w delagację, zwłaszcza daleką, to zdecydowanie musi miec większą rezerwę "przy dupie" niż ktoś zostający na miejscu, w pobliżu osób na które może w razie czego liczyc.

Elena_Lenu napisał/a:

- no nie wyobrażam sobie, by facet, który kocha ładował tysiące w jakieś tuningi i nie dostrzegał tego, że jego partnerka nie ma porządnej kurtki na zimę;

No tu akurat faktycznie widac symptomy schyłku związku...

Elena_Lenu napisał/a:

- w tym kontekście zdrada wydaje mi się potwierdzeniem tego, że ze strony faceta tu rzeczywiście o żadnej miłości nie może być mowy, ba, nawet o zwykłej lojalności, szacunku;

... albo jest i przyzwyczajanie do nowej sytuacji (żeby nie wyskoczyła przy alimentach ze zbyt wysokim poziomem życia, do którego dzieci rzekomo przywykły.


Elena_Lenu napisał/a:

Jeżeli on ma sporo zaległości alimentacyjnych i jakieś kredyty, które spłaca + np. dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania domu czy coś, to może być  tak że mimo niezłych zarobków faktycznie wiele mu nie zostaje.

Autorka tego nie wie, ale coś już się może dziac w kwestii egzekucji tych alimentów i on może miec tego świadomośc.

Elena_Lenu napisał/a:

Tylko że tak czy tak nie jest to absolutnie żadne uzasadnienie, by traktować Cię jak traktuje. Ja bym na Twoim miejscu przemęczyła się kilka miesięcy i stopniowo szykowała się na rozstanie, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty do pracy.

No tu istotniejsza jest informacja o tej zdradzie. Tu już naprawdę pachnie kolejną zmianą w jego życiu, to co daje wynika bardziej z poczucia że tyle musi dawac...

Nie 3700 tylko 2700. 500+ idzie tylko i wyłącznie na dzieci, bardzo często do tego również dokładam bo te 500+ jest zarówno na ubrania, opłaty związane z przedszkolem, zajęcia dodatkowe ale i również na leki przy infekcji i  jak jest konieczność to i wizyty prywatne u lekarzy. Nie starczy już ani na głupoty ani tym bardziej na odkładanie :)
Odnośnie delegacji, mój partner jest codziennie w domu, jeździ na terenie swojego województwa, jedzenie do pracy przygotowuje mu osobiście, w domu również zawsze pod nos podstawione ma wszystko, a jedynie na co wydaje pieniądze na mieście w czasie pracy to jest kawa i papierosy.
Co do egzekucji komorniczych- nie ma żadnych, powtarzałam to już wielokrotnie. Mam wgląd do jego konta bankowego, bo to na nim są pieniądze przeznaczone na jedzenie, nie dostaje gotówki do ręki. Zresztą nie jest to żaden temat tabu gdyby była taka sytuacja, wiem że by przede mną jej nie ukrywał a wręcz przeciwnie.

A i żeby było jasne, bo za chwilę ktoś źle zrozumie, na tym koncie są tylko i wyłącznie pieniądze na jedzenie, równe 2700, sprawdzane na bieżąco ile wydałam i gdzie kupowałam.

99

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:
Anidender napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

I tu dobrze napisałaś. Kilka stów pewnie by się przydało jej dorzucic, ale tak jak piszesz: za 3700 (bo nie ma że boli: jak mamusia nie pracuje, to nawet jak tatuś ma 7-8 koła, to "pińcet plus" idzie na bieżące utrzymanie, a nie na pierdoły czy odkładanie. A za taką kwotę to sporo rodzin (po wyłączeniu opłat mieszkaniowych (w tym energii , gazu), telefonów itd musi się utrzymac i żyją.


Tu już wchodzisz na trochę grząski grunt, bo to nie znaczy że potrzeby faceta w rodzinie stają się nieważne. Potrzeby dziecka są nieco ważniejsze, partnerki powiedzmy tak samo, natomiast z drugiej strony jakaś "nagroda" utrzymującemu rodzinę na zaspokojenie jego potrzeb też się należy.


Tu akurat się wypowiem jako ktoś spędzający większośc miesiąca w delegacji: życie w delegacji jest droższe i w dodatku można liczyc tylko na siebie (nie ma obok rodziców czy kolegi/koleżanki, który/-a pożyczy). Jak ktoś sam jedzie w delagację, zwłaszcza daleką, to zdecydowanie musi miec większą rezerwę "przy dupie" niż ktoś zostający na miejscu, w pobliżu osób na które może w razie czego liczyc.


No tu akurat faktycznie widac symptomy schyłku związku...


... albo jest i przyzwyczajanie do nowej sytuacji (żeby nie wyskoczyła przy alimentach ze zbyt wysokim poziomem życia, do którego dzieci rzekomo przywykły.



Autorka tego nie wie, ale coś już się może dziac w kwestii egzekucji tych alimentów i on może miec tego świadomośc.



No tu istotniejsza jest informacja o tej zdradzie. Tu już naprawdę pachnie kolejną zmianą w jego życiu, to co daje wynika bardziej z poczucia że tyle musi dawac...

Nie 3700 tylko 2700. 500+ idzie tylko i wyłącznie na dzieci, bardzo często do tego również dokładam bo te 500+ jest zarówno na ubrania, opłaty związane z przedszkolem, zajęcia dodatkowe ale i również na leki przy infekcji i  jak jest konieczność to i wizyty prywatne u lekarzy. Nie starczy już ani na głupoty ani tym bardziej na odkładanie smile
Odnośnie delegacji, mój partner jest codziennie w domu, jeździ na terenie swojego województwa, jedzenie do pracy przygotowuje mu osobiście, w domu również zawsze pod nos podstawione ma wszystko, a jedynie na co wydaje pieniądze na mieście w czasie pracy to jest kawa i papierosy.
Co do egzekucji komorniczych- nie ma żadnych, powtarzałam to już wielokrotnie. Mam wgląd do jego konta bankowego, bo to na nim są pieniądze przeznaczone na jedzenie, nie dostaje gotówki do ręki. Zresztą nie jest to żaden temat tabu gdyby była taka sytuacja, wiem że by przede mną jej nie ukrywał a wręcz przeciwnie.

A i żeby było jasne, bo za chwilę ktoś źle zrozumie, na tym koncie są tylko i wyłącznie pieniądze na jedzenie, równe 2700, sprawdzane na bieżąco ile wydałam i gdzie kupowałam.

Autorko, tu już z nerwów szwankuje u Ciebie zarówno logiczne myślenie jak czytanie ze zrozumieniem, Nie 2700 tylko 3700, bo to jest na tej samej zasadzie jak zasilanie dwóch sztucznych stawów (z dużymi rybami i z małymi rybkami w wodę): nieważne do którego stawu wpompowano wodę z rzeki czy z jeziora: sumarycznie pobrano 4 tysiące m3 i nie ma znaczenia tłumaczenie że małe rybki musiały miec czystszą wodę więc te 1000 m3 z rzeki trafiło tylko do małych rybek.
Łącznie do dyspozycji miałaś 3700, a że usilnie podkreślasz że ten tysiąc szedł tylko na dzieciaki? OK, bo prostu "z drugiej garści" nie musiałaś na tę kupkę wspypac tyle ile byś musiała (a i tak ta kupka byłaby mniejsza) wsypac z tej gdzie było 2700. Ale W SUMIE miałaś do dyspozycji 3700 i takie są fakty. Socjal TEŻ się wlicza do budżetu domowego, jeśli jest przyznawany, a chocby z tego powodu że nie pracujesz, to nie macie takiego komfortu finansowego żeby przeznaczyc ten socjal na co innego niż bieżące potrzeby życiowe.

Podobnie dziecinne jest tłumaczenie że na koncie nie ma żadnych egzekucji komorniczych. Egzekucja komornicza jest finalnym etapem zabiegów o odzyskanie należnych z danego tytułu środków, a o tym że takie zabiegi w ogóle zostały podjęte, to delikwent dowiaduje się duuuużo wcześniej (pierwszym etapem dowiadywania się może byc chocby wściekły telefon byłej że "już ma dośc tej zabawy i składa do sądu pozew o zapłatę zaległych należności!", kolejnym etapem informacja (w razie gdyby się pojawił na rozprawie - o czym TEŻ byś się prawdopodobnie nie dowiedziała - uzyska tę informację bezpośrednio, w innym wypadku poleconym z sądu, którego to poleconego nie przeczytasz, zwłaszcza jeśli w sądzie podał pracę jako adres korespondencji) będzie informacja że zapadł wyrok i wyrok ten trafił do wykonania komorniczego. Między pierwszym i ostatnim etapem dużo wody w Wiśle upływa, ale już przy pierwszym ON będzie wiedział (lub już wie) że ma przekichane, TY nie będziesz wiedziała nic dopóki nie wejdą na konto.

Oh wait! Przecież macie osobne konta, nie jesteście małżeństwem, więc... wink

100

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

No własnie. Nie ma wspólnoty majątkowej, nie są małżeństwem.

PO prostu facet ma 8000zł miesięcznie i około 5000zł na swoje hobby i swoje zachcianki.

A kobiecie która zajmuje się JEGO domem i dziećmi płaci 2700zł i ma z tych pieniędzy gotować, sprzątać, zajmować się dziecmi, opieką i wieloma innymi rzeczami big_smile

Ona nie wiem czy płaci alimenty bo ona nie jest jego żoną wiec takich informacji OBCYM osobom się nie udostępnia.

A zawsze może mieć 2 konto a na te do którego ma dostęp jego kobieta robi po prostu przelew na 2700zł.
Tak jakby płacił ratę kredytu ...

Tak naprawdę powinno żyć się im świetnie. 8000zł + 1000zł z 500+ czyli razem 9000 zł na rękę to kwoty więc nieosiągalne dla wielu małżeństw nawet jak obie strony pracują.
Dodtkowo mieszkają z rodziną faceta więc za najem czy kredytu nie muszą spłacać. A nawet koszty są dzielone po 50% ...

Ale co tu mówić. Po ZDRADZIE facet traktuje kobietę i dzieci jako ZŁO KONIECZNE. Minimalizuje koszty i ma gdzieś ją i dzieci.

PO pracy zajmuje się hobby. Dzieci i ona go nie interesują.

Jakby zniknęli z jego życia to zapewne odczuł by ulgę i miałby 2700zł więcej na swoje hobby a tak kobieta i dzieci go ograniczają w wydatkach big_smile

Dlatego kobieto czas się obudzić.
Nie daj się tam traktować.

Śniadanko do pracy ? Niech sam robi. W tym czasie rób coś dla siebie.
Obiady ? Niech wkradnie się monotonnia dla niego. TY z dziećmi możesz inaczej jeść. On jak tą samą zupę 5 dzień z rzędu będzie jadł to sądzę że sypnie groszem big_smile

Przestać być "dobrą żoną" mimo że nią NIGDY nie byłaś. BO nie jesteś jego ani żoną ani partnerką.

Oosbiście uważam że po tym co zrobił i jak się zachował w przyszłości i jakie ma podejście do związku i życia to on nie nadaje się do żadnego związku.
Musiał być naprawdę niesamowitym dupkiem jak jego była kobieta (też nie zona) dała mu kopa w dupę i nawet mimo że to ciężkie i trudne pozbawiała go praw rodzicielskich.

Ale z drugiej strony wcale się nie dziwię..

Idź do prawnika. Walcz o alimenty odpowiednie , znajdź pracę i wyprowadź się ...
Szkoda nerwów i życia aby mieszkać z takim typem ...

101

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Jeśli autorka odejdzie, założy sprawę o alimenty, to ma pieniądze będzie czekać pół roku lub więcej.
I alimentów nie dostanie jakiś wielkich, max 3 k.

102

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:

Jeśli autorka odejdzie, założy sprawę o alimenty, to ma pieniądze będzie czekać pół roku lub więcej.
I alimentów nie dostanie jakiś wielkich, max 3 k.

Najwazniejsze by skonczyla ten chory zwiazek. Kasa jest drugorzedna. Poradzi sobie

103 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-15 11:58:24)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:

Jeśli autorka odejdzie, założy sprawę o alimenty, to ma pieniądze będzie czekać pół roku lub więcej.
I alimentów nie dostanie jakiś wielkich, max 3 k.

No i ?

Nie będzie musiała temu panu gaci prac ani jedzenie robić. Mówię panu bo to ani nie mąż ani partner.

Zacznie pracować. Zacznie mieć WŁASNE pieniądze i budować WŁASNY majątek.

Z tym panem jedynie czego się dorobi to rozwalonej psychiki i nic więcej a kiedyś może kopa w dupę zaliczy jak się panu służąca znudzi ...

Szkoda nerwów na mieszkanie i życie z takim "facetem" ...

Im się powinno zyć jak pączki w maśle. Bo naprawdę 9000zł na miesiac to wcale nie jest mało tym bardziej że za kredyt ani nawet za najem nie płacą ...

Oczywiście że łatwo nie będzie, ale jak to się mówi za głupotę się płaci.
Za głupotę bo powinna powiedzieć nie ma ślubu nie ma dzieci. Dodatkowo staranie się o dzieci to tylko z kimś kto ma się pewność że nadaje się na męża i ojca.
A tutaj było na hurrra ....
Bo zapewne te "hobby" facet ma cały czas i nagle się nie zmienił ..

Są faceci i kobiety które nie nadają się do związku i nie nadają się na matki/ojców ..

104

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Anidender napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nie 3700 tylko 2700. 500+ idzie tylko i wyłącznie na dzieci, bardzo często do tego również dokładam bo te 500+ jest zarówno na ubrania, opłaty związane z przedszkolem, zajęcia dodatkowe ale i również na leki przy infekcji i  jak jest konieczność to i wizyty prywatne u lekarzy. Nie starczy już ani na głupoty ani tym bardziej na odkładanie smile
Odnośnie delegacji, mój partner jest codziennie w domu, jeździ na terenie swojego województwa, jedzenie do pracy przygotowuje mu osobiście, w domu również zawsze pod nos podstawione ma wszystko, a jedynie na co wydaje pieniądze na mieście w czasie pracy to jest kawa i papierosy.
Co do egzekucji komorniczych- nie ma żadnych, powtarzałam to już wielokrotnie. Mam wgląd do jego konta bankowego, bo to na nim są pieniądze przeznaczone na jedzenie, nie dostaje gotówki do ręki. Zresztą nie jest to żaden temat tabu gdyby była taka sytuacja, wiem że by przede mną jej nie ukrywał a wręcz przeciwnie.

A i żeby było jasne, bo za chwilę ktoś źle zrozumie, na tym koncie są tylko i wyłącznie pieniądze na jedzenie, równe 2700, sprawdzane na bieżąco ile wydałam i gdzie kupowałam.

Autorko, tu już z nerwów szwankuje u Ciebie zarówno logiczne myślenie jak czytanie ze zrozumieniem, Nie 2700 tylko 3700, bo to jest na tej samej zasadzie jak zasilanie dwóch sztucznych stawów (z dużymi rybami i z małymi rybkami w wodę): nieważne do którego stawu wpompowano wodę z rzeki czy z jeziora: sumarycznie pobrano 4 tysiące m3 i nie ma znaczenia tłumaczenie że małe rybki musiały miec czystszą wodę więc te 1000 m3 z rzeki trafiło tylko do małych rybek.
Łącznie do dyspozycji miałaś 3700, a że usilnie podkreślasz że ten tysiąc szedł tylko na dzieciaki? OK, bo prostu "z drugiej garści" nie musiałaś na tę kupkę wspypac tyle ile byś musiała (a i tak ta kupka byłaby mniejsza) wsypac z tej gdzie było 2700. Ale W SUMIE miałaś do dyspozycji 3700 i takie są fakty. Socjal TEŻ się wlicza do budżetu domowego, jeśli jest przyznawany, a chocby z tego powodu że nie pracujesz, to nie macie takiego komfortu finansowego żeby przeznaczyc ten socjal na co innego niż bieżące potrzeby życiowe.

Podobnie dziecinne jest tłumaczenie że na koncie nie ma żadnych egzekucji komorniczych. Egzekucja komornicza jest finalnym etapem zabiegów o odzyskanie należnych z danego tytułu środków, a o tym że takie zabiegi w ogóle zostały podjęte, to delikwent dowiaduje się duuuużo wcześniej (pierwszym etapem dowiadywania się może byc chocby wściekły telefon byłej że "już ma dośc tej zabawy i składa do sądu pozew o zapłatę zaległych należności!", kolejnym etapem informacja (w razie gdyby się pojawił na rozprawie - o czym TEŻ byś się prawdopodobnie nie dowiedziała - uzyska tę informację bezpośrednio, w innym wypadku poleconym z sądu, którego to poleconego nie przeczytasz, zwłaszcza jeśli w sądzie podał pracę jako adres korespondencji) będzie informacja że zapadł wyrok i wyrok ten trafił do wykonania komorniczego. Między pierwszym i ostatnim etapem dużo wody w Wiśle upływa, ale już przy pierwszym ON będzie wiedział (lub już wie) że ma przekichane, TY nie będziesz wiedziała nic dopóki nie wejdą na konto.

Oh wait! Przecież macie osobne konta, nie jesteście małżeństwem, więc... wink

Dużo gadasz mało wiesz. 2700 to pieniądze od partnera na życie, 500+ x2 bo jest dwójką dzieci to są pieniądze przekazywane z zusu na dzieci. Nie wiem czy masz dzieci, ale wygląda na to że nie, bo tak to miałbyś jakikolwiek pogląd na to ile kosztują podstawowe rzeczy dla takiego dziecka. 300zl to same koszta związane z przedszkolem, 200zl to regularne prywatne wizyty u laryngologa których wymaga syn. Zostaje 500zl, buty, ubrania, leki, pampersy, środki higieny  i tak można wymieniać w nieskończoność.
Kwestia komornika, tu też widać, że nie wiesz jak wygląda egzekucja komornicza. Nie potrzeba do tego żadnej sprawy w sądzie. Idziesz do komornika i on od razu bierze sprawy w swoje ręce, wysyła tylko pismo z informacją o tym fakcie, a  konto od razu zostaje przez niego zajęte. Wiem jak to wygląda bo partner miał już komornika, nie za alimenty ale miał.
Kolejna sprawa, czy mi zależy na jakimś wspólnym koncie? Mam dostęp to jego, bo na nim są pieniądze na wyżywienie i na nic więcej, partner do mojego konta też ma dorobiona kartę z której jak musi to korzysta.

105

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Anidender napisał/a:

A i żeby było jasne, bo za chwilę ktoś źle zrozumie, na tym koncie są tylko i wyłącznie pieniądze na jedzenie, równe 2700, sprawdzane na bieżąco ile wydałam i gdzie kupowałam.

Autorko, tu już z nerwów szwankuje u Ciebie zarówno logiczne myślenie jak czytanie ze zrozumieniem, Nie 2700 tylko 3700, bo to jest na tej samej zasadzie jak zasilanie dwóch sztucznych stawów (z dużymi rybami i z małymi rybkami w wodę): nieważne do którego stawu wpompowano wodę z rzeki czy z jeziora: sumarycznie pobrano 4 tysiące m3 i nie ma znaczenia tłumaczenie że małe rybki musiały miec czystszą wodę więc te 1000 m3 z rzeki trafiło tylko do małych rybek.
Łącznie do dyspozycji miałaś 3700, a że usilnie podkreślasz że ten tysiąc szedł tylko na dzieciaki? OK, bo prostu "z drugiej garści" nie musiałaś na tę kupkę wspypac tyle ile byś musiała (a i tak ta kupka byłaby mniejsza) wsypac z tej gdzie było 2700. Ale W SUMIE miałaś do dyspozycji 3700 i takie są fakty. Socjal TEŻ się wlicza do budżetu domowego, jeśli jest przyznawany, a chocby z tego powodu że nie pracujesz, to nie macie takiego komfortu finansowego żeby przeznaczyc ten socjal na co innego niż bieżące potrzeby życiowe.

Podobnie dziecinne jest tłumaczenie że na koncie nie ma żadnych egzekucji komorniczych. Egzekucja komornicza jest finalnym etapem zabiegów o odzyskanie należnych z danego tytułu środków, a o tym że takie zabiegi w ogóle zostały podjęte, to delikwent dowiaduje się duuuużo wcześniej (pierwszym etapem dowiadywania się może byc chocby wściekły telefon byłej że "już ma dośc tej zabawy i składa do sądu pozew o zapłatę zaległych należności!", kolejnym etapem informacja (w razie gdyby się pojawił na rozprawie - o czym TEŻ byś się prawdopodobnie nie dowiedziała - uzyska tę informację bezpośrednio, w innym wypadku poleconym z sądu, którego to poleconego nie przeczytasz, zwłaszcza jeśli w sądzie podał pracę jako adres korespondencji) będzie informacja że zapadł wyrok i wyrok ten trafił do wykonania komorniczego. Między pierwszym i ostatnim etapem dużo wody w Wiśle upływa, ale już przy pierwszym ON będzie wiedział (lub już wie) że ma przekichane, TY nie będziesz wiedziała nic dopóki nie wejdą na konto.

Oh wait! Przecież macie osobne konta, nie jesteście małżeństwem, więc... wink

Dużo gadasz mało wiesz. 2700 to pieniądze od partnera na życie, 500+ x2 bo jest dwójką dzieci to są pieniądze przekazywane z zusu na dzieci. Nie wiem czy masz dzieci, ale wygląda na to że nie, bo tak to miałbyś jakikolwiek pogląd na to ile kosztują podstawowe rzeczy dla takiego dziecka. 300zl to same koszta związane z przedszkolem, 200zl to regularne prywatne wizyty u laryngologa których wymaga syn. Zostaje 500zl, buty, ubrania, leki, pampersy, środki higieny  i tak można wymieniać w nieskończoność.
Kwestia komornika, tu też widać, że nie wiesz jak wygląda egzekucja komornicza. Nie potrzeba do tego żadnej sprawy w sądzie. Idziesz do komornika i on od razu bierze sprawy w swoje ręce, wysyła tylko pismo z informacją o tym fakcie, a  konto od razu zostaje przez niego zajęte. Wiem jak to wygląda bo partner miał już komornika, nie za alimenty ale miał.
Kolejna sprawa, czy mi zależy na jakimś wspólnym koncie? Mam dostęp to jego, bo na nim są pieniądze na wyżywienie i na nic więcej, partner do mojego konta też ma dorobiona kartę z której jak musi to korzysta.

Jak musi znaczy wtedy kiedy nie weźmie że sobą pieniędzy które zarabia, a potrzebuje kupić sobie cokolwiek do jedzenia czy picia.

106

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:

Jeśli autorka odejdzie, założy sprawę o alimenty, to ma pieniądze będzie czekać pół roku lub więcej.
I alimentów nie dostanie jakiś wielkich, max 3 k.

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

107

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

3 k, tyle powinnaś dostać.

108

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

3 k, tyle powinnaś dostać.

To i tak więcej niż dostaje teraz na utrzymanie całej rodziny, łącznie z mężem, który w takiej sytuacji odpadnie do wyżywienia.

109

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Priscilla napisał/a:

To i tak więcej niż dostaje teraz na utrzymanie całej rodziny, łącznie z mężem, który w takiej sytuacji odpadnie do wyżywienia.

A myślisz, że mieszkanie się samo opłaci?

110

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:
Priscilla napisał/a:

To i tak więcej niż dostaje teraz na utrzymanie całej rodziny, łącznie z mężem, który w takiej sytuacji odpadnie do wyżywienia.

A myślisz, że mieszkanie się samo opłaci?

Do tego mamy 500+ na każde dziecko i Autorka przecież cały czas mówi o pójściu do pracy.
Za to życie bez przemocy i upokorzenia plus szansa na normalny, zdrowy związek... bezcenne.

111

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Farmer napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

3 k, tyle powinnaś dostać.

Farmer, zejdź na ziemię. Facet nie bez powodu ma u pracodawcy minimalną (a resztę pod stołem). W sądzie na pewno autorka usłyszy przygotowaną uprzednio legendę że właśnie tyle zarabia, oddaje jej praktycznie całośc (sobie zachowując jedynie diety i to co dorabia), a ten tuning to robi dla szefa - pasjonata tuningu, właśnie za tę dodatkową opłatę i ze środków tego szefa.

Oczywiście wszystko zależy na jaką sędzię Autorka trafi: w wydziałach rodzinnych akurat na prokobiecą trafic bardzo łatwo, więc bez problemu poleci po zdolnościach zarobkowych i dwójka na oba dzieciaki razem jest realna, ale żeby wyciągnąc trójkę, to Anidender musi trafic na prawdziwą mizoandryczkę w todze (co też nie jest nierealne, ale szansa jak 1 do 8-10) no i wtedy facet na bank się odwoła i weźmie papugę (ona na papugę nie ma kasy), którą to papugę oficjalnie mu rodzice zasponsorują (z jego kasy oczywiście).

Nie zmienia to faktu że mając nawet 3 koła pensji, 2 alimentów i tysiaka z 500+ będzie już 6 koła na nią i dwójkę dzieciaków. Po zrobieniu opłat będzie miała w garści najpewniej niewiele więcej niż teraz. Plusy: spokój. Minusy: mniej czasu dla dzieciaków i na załatwianie potrzebnych spraw. W takim szarym scenariuszu ona nawet może wyjśc w sumie na zero, choc rozumiem jej rozterki bo liczne przesłanki wskazują na to że ten związek odchodzi już do przeszłości.

112

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Farmer napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

3 k, tyle powinnaś dostać.

Farmer, zejdź na ziemię. Facet nie bez powodu ma u pracodawcy minimalną (a resztę pod stołem). W sądzie na pewno autorka usłyszy przygotowaną uprzednio legendę że właśnie tyle zarabia, oddaje jej praktycznie całośc (sobie zachowując jedynie diety i to co dorabia), a ten tuning to robi dla szefa - pasjonata tuningu, właśnie za tę dodatkową opłatę i ze środków tego szefa.

Oczywiście wszystko zależy na jaką sędzię Autorka trafi: w wydziałach rodzinnych akurat na prokobiecą trafic bardzo łatwo, więc bez problemu poleci po zdolnościach zarobkowych i dwójka na oba dzieciaki razem jest realna, ale żeby wyciągnąc trójkę, to Anidender musi trafic na prawdziwą mizoandryczkę w todze (co też nie jest nierealne, ale szansa jak 1 do 8-10) no i wtedy facet na bank się odwoła i weźmie papugę (ona na papugę nie ma kasy), którą to papugę oficjalnie mu rodzice zasponsorują (z jego kasy oczywiście).

Nie zmienia to faktu że mając nawet 3 koła pensji, 2 alimentów i tysiaka z 500+ będzie już 6 koła na nią i dwójkę dzieciaków. Po zrobieniu opłat będzie miała w garści najpewniej niewiele więcej niż teraz. Plusy: spokój. Minusy: mniej czasu dla dzieciaków i na załatwianie potrzebnych spraw. W takim szarym scenariuszu ona nawet może wyjśc w sumie na zero, choc rozumiem jej rozterki bo liczne przesłanki wskazują na to że ten związek odchodzi już do przeszłości.

Spokojnie idąc do pracy jestem w stanie zarobić ok 5tyś. Nie zależy mi na nie wiadomo jak wysokich alimentach jeśli miałabym już realna możliwość zarobić na siebie sama. Ale to już czas pokaże jak ten związek będzie wyglądał kiedy nie będę od nikogo zależna bo jak pracowałam było zupełnie inaczej, ale pewnie dlatego że to partner głównie polegał na mnie. Na ten moment wygląda to tak że bez dzieci nie mogę ruszyć się nawet z domu. One są ze mną dosłownie wszędzie i nie ma co się oszukiwać, każda matka potrzebuje też przestrzeni i chwili dla siebie.

113

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Farmer napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nienastawialabym się nawet na tak wysokie alimenty. Kiedyś przy rozstaniu próbowałam wynegocjować z nim kwotę 1500zl na dwójkę dzieci  bez żadnych spraw w sądzie. Stwierdził, że to za dużo bo mam 500+

3 k, tyle powinnaś dostać.

Farmer, zejdź na ziemię. Facet nie bez powodu ma u pracodawcy minimalną (a resztę pod stołem). W sądzie na pewno autorka usłyszy przygotowaną uprzednio legendę że właśnie tyle zarabia, oddaje jej praktycznie całośc (sobie zachowując jedynie diety i to co dorabia), a ten tuning to robi dla szefa - pasjonata tuningu, właśnie za tę dodatkową opłatę i ze środków tego szefa.

Oczywiście wszystko zależy na jaką sędzię Autorka trafi: w wydziałach rodzinnych akurat na prokobiecą trafic bardzo łatwo, więc bez problemu poleci po zdolnościach zarobkowych i dwójka na oba dzieciaki razem jest realna, ale żeby wyciągnąc trójkę, to Anidender musi trafic na prawdziwą mizoandryczkę w todze (co też nie jest nierealne, ale szansa jak 1 do 8-10) no i wtedy facet na bank się odwoła i weźmie papugę (ona na papugę nie ma kasy), którą to papugę oficjalnie mu rodzice zasponsorują (z jego kasy oczywiście).

Nie zmienia to faktu że mając nawet 3 koła pensji, 2 alimentów i tysiaka z 500+ będzie już 6 koła na nią i dwójkę dzieciaków. Po zrobieniu opłat będzie miała w garści najpewniej niewiele więcej niż teraz. Plusy: spokój. Minusy: mniej czasu dla dzieciaków i na załatwianie potrzebnych spraw. W takim szarym scenariuszu ona nawet może wyjśc w sumie na zero, choc rozumiem jej rozterki bo liczne przesłanki wskazują na to że ten związek odchodzi już do przeszłości.

Spokojnie idąc do pracy jestem w stanie zarobić ok 5tyś. Nie zależy mi na nie wiadomo jak wysokich alimentach jeśli miałabym już realna możliwość zarobić na siebie sama. Ale to już czas pokaże jak ten związek będzie wyglądał kiedy nie będę od nikogo zależna bo jak pracowałam było zupełnie inaczej, ale pewnie dlatego że to partner głównie polegał na mnie. Na ten moment wygląda to tak że bez dzieci nie mogę ruszyć się nawet z domu. One są ze mną dosłownie wszędzie i nie ma co się oszukiwać, każda matka potrzebuje też przestrzeni i chwili dla siebie.

114

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Farmer napisał/a:

3 k, tyle powinnaś dostać.

Farmer, zejdź na ziemię. Facet nie bez powodu ma u pracodawcy minimalną (a resztę pod stołem). W sądzie na pewno autorka usłyszy przygotowaną uprzednio legendę że właśnie tyle zarabia, oddaje jej praktycznie całośc (sobie zachowując jedynie diety i to co dorabia), a ten tuning to robi dla szefa - pasjonata tuningu, właśnie za tę dodatkową opłatę i ze środków tego szefa.

Oczywiście wszystko zależy na jaką sędzię Autorka trafi: w wydziałach rodzinnych akurat na prokobiecą trafic bardzo łatwo, więc bez problemu poleci po zdolnościach zarobkowych i dwójka na oba dzieciaki razem jest realna, ale żeby wyciągnąc trójkę, to Anidender musi trafic na prawdziwą mizoandryczkę w todze (co też nie jest nierealne, ale szansa jak 1 do 8-10) no i wtedy facet na bank się odwoła i weźmie papugę (ona na papugę nie ma kasy), którą to papugę oficjalnie mu rodzice zasponsorują (z jego kasy oczywiście).

Nie zmienia to faktu że mając nawet 3 koła pensji, 2 alimentów i tysiaka z 500+ będzie już 6 koła na nią i dwójkę dzieciaków. Po zrobieniu opłat będzie miała w garści najpewniej niewiele więcej niż teraz. Plusy: spokój. Minusy: mniej czasu dla dzieciaków i na załatwianie potrzebnych spraw. W takim szarym scenariuszu ona nawet może wyjśc w sumie na zero, choc rozumiem jej rozterki bo liczne przesłanki wskazują na to że ten związek odchodzi już do przeszłości.

Spokojnie idąc do pracy jestem w stanie zarobić ok 5tyś. Nie zależy mi na nie wiadomo jak wysokich alimentach jeśli miałabym już realna możliwość zarobić na siebie sama. Ale to już czas pokaże jak ten związek będzie wyglądał kiedy nie będę od nikogo zależna bo jak pracowałam było zupełnie inaczej, ale pewnie dlatego że to partner głównie polegał na mnie. Na ten moment wygląda to tak że bez dzieci nie mogę ruszyć się nawet z domu. One są ze mną dosłownie wszędzie i nie ma co się oszukiwać, każda matka potrzebuje też przestrzeni i chwili dla siebie.

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

115

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.

116

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Priscilla napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.

Dokladnie tez uwazam,ze niezaleznosc od faceta jest bardzo wazna

117 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-11-16 16:07:31)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Priscilla napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.


Dokładnie, o to mi chodzi. Powiedzmy sobie szczerze:  gdy kobieta wskakuje na kilka lat w rolę Kury domowej (a dodatkowo  rzadko kiedy nie odbija się to na wygladzie), to i jej postrzeganie przez faceta się zmienia. Mogło na tym etapie zaniknąć coś, czym go pociągała, mozd nawet imponowała. I sporo z tego może wrócić gdy ona wróci do pracy.

118

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.


Dokładnie, o to mi chodzi. Powiedzmy sobie szczerze:  gdy kobieta wskakuje na kilka lat w rolę Kury domowej (a dodatkowo  rzadko kiedy nie odbija się to na wygladzie), to i jej postrzeganie przez faceta się zmienia. Mogło na tym etapie zaniknąć coś, czym go pociągała, mozd nawet imponowała. I sporo z tego może wrócić gdy ona wróci do pracy.

Nie zgadzam się z tobą.
Mówi sie że człowieka ocenia sie po tym, jak traktuje kogoś słabszego od siebie, kogoś, nad kim ma władze.
I tu mamy taki przykład.

Faceta, który nie dość że zdradził swoja kobietę, to jeszcze wykorzystuje, cynicznie i perfidnie, jej słabość, jej niemożliwość zarabiania pieniędzy, tak na prawdę żerując na tej kobiecie.
bo równie dobrze ona mogła by pójść do pracy, i zarabiać pieniądze na siebie i dzieci.
Opieka nad dziećmi, nie jest tylko obowiązkiem matki, a skoro facet chce, aby sie ona nimi zaopiekowała, to powinien zapewnić odpowiedni standard życia całej rodzinie, przed wszystkim matce swoich dzieci.

A tutaj pasożyt uważa, że danie 300zł kobiecie za wszystko co robi, to odpowiednia stawka.
Bezczelny gnój i pasożyt z tego faceta.

Powiedz mi, czy chciałbyś być z osoba, która bez skrupułów wykorzystuje twoje słabości, żeruje na tobie, i cie wykorzystuje?

Czy autorce na początku nowej drogi będzie ciężko? Jasne że tak, ale ta droga doprowadzi ja do zbudowania swojej przyszłości, gdzie nie będzie głodować, odmawiać sobie, aby dać dzieciom.
I usługiwać, takiemu pasożytowi.

ciekawe co by sie stało, gdyby autorka uległa wypadkowi/była chora, i całkowicie zdana na łaskę lub nie laskę partnera, jak myślisz, na jaka "opeike" w tedy mogła by liczyc.
a tak ma szanse znalesc sobie kogoś kto jak będzie kochał, i o nią się troszczył.
wolnych facetów nie brakuje.

119

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

Nie spłaca zaległości alimentacyjnych bo nie ma komornika, a jeśli chodzi o rachunki to wychodzi ok 500zl miesięcznie na wszystko (rachunki są co 2miesiace, wychodzą ok niecałe 2tys, ale dzielone na pół z dziadkami partnera to po 1tys na piętro co 2 miesiące).
Dziecko ma z poprzedniej "relacji", nie znaliśmy się wtedy nawet.

Komornik to końcowy etap, to że jeszcze go nie ma, nie oznacza, że facet nie ma sporego zadłużenia do spłaty.
Inna sprawa, że facet nieźle zabezpieczył się przed komornikiem, skoro zarabia minimalną + reszta do ręki, może być trudno coś wyegzekwować, chyba że zajmując majątek - np. samochód czy nieruchomości, jeżeli jest oficjalnie właścicielem.

(To może być też niestety wskazówka, na co będą mogły liczyć Twoje dzieci, gdy się rozstaniecie)

Jeżeli chodzi o inne kwestie, to faktycznie z tego co piszesz facet nie ma jakichś wysokich kosztów życia i faktycznie bez dużych wyrzeczeń mógłby dawać Ci więcej.

120

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Nowe_otwarcie, oczywiście że potrzeby faceta też są ważne. Tylko tu się wszystko rozbija o proporcje. Kochający mąż raczej nie pozwoliłby na to, by jego kobieta musiała rezygnować z kurtki na zimę, czy drobiazgów typu krem do rąk, podczas gdy on lekką ręką wydaje grube tysiące na drogie hobby. (Zakładając, że faktycznie tak to wygląda).

To co piszesz o sytuacji Autorki po ewentualnym rozstaniu i podczas sprawy w sądzie - bardzo prawdopodobne.

121

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Słuchaj, jedna kwestia jest niepodważalna: na pewno.gdy będziesz pracować i zarabiać, to siłą Twoich argumentów (także w rozmowie i negocjacjach z nim) wzrośnie. A kto wie, może i on inaczej wtedy do sprawy podejdzie? Bo... jakby Ci to napisać... On też może inaczej wtedy na Ciebie patrzeć.

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.


Dokładnie, o to mi chodzi. Powiedzmy sobie szczerze:  gdy kobieta wskakuje na kilka lat w rolę Kury domowej (a dodatkowo  rzadko kiedy nie odbija się to na wygladzie), to i jej postrzeganie przez faceta się zmienia. Mogło na tym etapie zaniknąć coś, czym go pociągała, mozd nawet imponowała. I sporo z tego może wrócić gdy ona wróci do pracy.

Jeśli chodzi o wygląd nic z tych rzeczy. Zawsze dbałam o siebie, a po ciążach mam lepsza formę niż przed nimi. Tu raczej kwestia polega na tym, że stałam się dla niego nudna, nie ma kiedy nawet poczuć odrobiny zazdrości, bo jestem cały czas od niego i zależna i ograniczona. Generalnie wszystko dla niego i pod niego. Jak pracowałam nie miał nade mną żadnej kontroli i obawiał się w każdej chwili że sobie kogoś poznam. Teraz zresztą też wystarczy że ktoś do mnie napisze, spojrzy na mnie dłużej to jest od razu reakcja i potrafi takiej osobie zwrócić uwagę. Stąd też samochód tankowany mam tak żeby nie starczyło na częste zakupy na mieście, żebym była ciągle w pobliżu i koniecznie z dziećmi. Dla niego dzieci to jest jak tarcza przez mężczyznami

122

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Elena_Lenu napisał/a:
Anidender napisał/a:

Nie spłaca zaległości alimentacyjnych bo nie ma komornika, a jeśli chodzi o rachunki to wychodzi ok 500zl miesięcznie na wszystko (rachunki są co 2miesiace, wychodzą ok niecałe 2tys, ale dzielone na pół z dziadkami partnera to po 1tys na piętro co 2 miesiące).
Dziecko ma z poprzedniej "relacji", nie znaliśmy się wtedy nawet.

Komornik to końcowy etap, to że jeszcze go nie ma, nie oznacza, że facet nie ma sporego zadłużenia do spłaty.
Inna sprawa, że facet nieźle zabezpieczył się przed komornikiem, skoro zarabia minimalną + reszta do ręki, może być trudno coś wyegzekwować, chyba że zajmując majątek - np. samochód czy nieruchomości, jeżeli jest oficjalnie właścicielem.

(To może być też niestety wskazówka, na co będą mogły liczyć Twoje dzieci, gdy się rozstaniecie)

Jeżeli chodzi o inne kwestie, to faktycznie z tego co piszesz facet nie ma jakichś wysokich kosztów życia i faktycznie bez dużych wyrzeczeń mógłby dawać Ci więcej.

Pewnie ze ma zadłużenie ale prawdopodobnie komornik zainteresuje się tym jak to dziecko osiągnie pełnoletniość i samo złoży wniosek o egzekucje. Rozmawiałam z nim na ten temat wiele razy, on się tym totalnie nie przejmuje.

123

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Anidender napisał/a:

Pewnie ze ma zadłużenie ale prawdopodobnie komornik zainteresuje się tym jak to dziecko osiągnie pełnoletniość i samo złoży wniosek o egzekucje. Rozmawiałam z nim na ten temat wiele razy, on się tym totalnie nie przejmuje.

Komornik zainteresuje się w momencie gdy matka dziecka uzna że bardzo jest jej potrzebna ta kasa..

Anidender napisał/a:

Jeśli chodzi o wygląd nic z tych rzeczy. Zawsze dbałam o siebie, a po ciążach mam lepsza formę niż przed nimi. Tu raczej kwestia polega na tym, że stałam się dla niego nudna, nie ma kiedy nawet poczuć odrobiny zazdrości, bo jestem cały czas od niego i zależna i ograniczona. Generalnie wszystko dla niego i pod niego. Jak pracowałam nie miał nade mną żadnej kontroli i obawiał się w każdej chwili że sobie kogoś poznam. Teraz zresztą też wystarczy że ktoś do mnie napisze, spojrzy na mnie dłużej to jest od razu reakcja i potrafi takiej osobie zwrócić uwagę. Stąd też samochód tankowany mam tak żeby nie starczyło na częste zakupy na mieście, żebym była ciągle w pobliżu i koniecznie z dziećmi. Dla niego dzieci to jest jak tarcza przez mężczyznami

Dobrze kombinujesz... i w sumie on też. Ten dziwny mechanizm natury polega właśnie na tym że podświadomie odbieramy jako atrakcyjniejszą tę kobietę, która cieszy się zainteresowaniem innych facetów. Oczywiście jest też gust indywidualny (dla mnie np. z niezrozumiałych przyczyn niemal aseksualne są jasnookie blondynki) i on ma decydujący wpływ, ale historia zna niejeden przypadek, w którym uczucie u faceta się odradzało kiedy jego kobietą zainteresował się inny facet. Bo nuta zazdrości faktycznie pozwala rozpalic wygasły płomień. To, że dbałaś o formę po ciąży, świadczy o rozwiniętym instynkcie samozachowawczym. Jednocześnie jest też i coś w jego rozumowaniu na temat dzieci jako tarczy: dla mnie dwójka dzieci u kobiety stanowiła już barierę (tym bardziej że sam mam jedno) i nawet na portalu starałem się z takimi nie nawiązywac kontaktu.

124

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Elena_Lenu napisał/a:

Nowe_otwarcie, oczywiście że potrzeby faceta też są ważne. Tylko tu się wszystko rozbija o proporcje. Kochający mąż raczej nie pozwoliłby na to, by jego kobieta musiała rezygnować z kurtki na zimę, czy drobiazgów typu krem do rąk, podczas gdy on lekką ręką wydaje grube tysiące na drogie hobby. (Zakładając, że faktycznie tak to wygląda).

To co piszesz o sytuacji Autorki po ewentualnym rozstaniu i podczas sprawy w sądzie - bardzo prawdopodobne.

Zgadzam się z koniecznością zachowania proporcji (no, może obstawałbym przy bonusie dla tego kto zarabia, na zasadzie że więcej daje jej z tej podstawy, a to co dorobi to dla niego).
Jeśli chodzi o tę konkretną sytuację, to tutaj bardzo prawdopodobne jest drugie tło i to niekoniecznie musi oznaczac że on już ją spisał na straty i zaraz odejdzie do innej. To, że jeszcze nie ma uruchomionego komornika, to nie znaczy że facet nie widzi/nie przewiduje czarnych chmur, na okolicznośc których gromadzi sobie poduszkę. Jednocześnie zdrada świadczy że różowy okres u nich minął, a wtedy więcej rzeczy się dostrzega i więcej rzeczy zaczyna uwierac. I tak jak faceta autorki na początku mogła nie odstraszac perspektywa że ona na pewien czas wejdzie w rolę kury domowej, to po 5 latach (zwłaszcza wobec groźby przeciągnięcia się tego stanu, a nawet zwiększenia wydatków) mógł poczuc rozdrażnienie czy panikę, a obecnie przyznawane środki i ograniczanie kasy na paliwo może miec drugie tło (że nie chodzi tylko o zazdrośc, ale że takimi "aluzjami" stara się ją zmobilizowac do powrotu do pracy w trybie jak najszybszym). Bo powiedzmy sobie sobie szczerze: wielu facetów uzna okres 5 lat (kiedy cała rodzina jechała na plecach faceta) za czas więcej niż wystarczający by dzieci trafiły do placówki przedszkolnej, a partnerka go odciążyła. I to nawet w wypadku gdy na początku (pod wpływem różowych okularów) byli przekonani że pojadą tak bez końca.

125 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-17 10:06:27)

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Szczerze ?

Jak byla zdrada to uczucia tego pana zostały zainwestowane w inną kobietę.
A jak zainwestował w inną kobietę to z obecną już jego miłośc do niej sie skończyła.

Przed zdradą jakoś Pani miała dostęp do jego konta i nie miala limitów i nic nie było jej wyliczane a to co on robi to bardziej podchodzi pod sadyzm.
Tam nie ma żadnej miłosci, żadnego partnerstwa. Nie ma co ratować.

Facet ma około 8000zł na rękę a Tobie i na dzieci daje 2700zł.
Na opłaty idzie 500zł a rezta ?
Co z tymi około 5000zł robi ? Ona ma na swoje fantazje i hobby dużo więcej niż ty na utrzymanie calej rodziny i JEGO.

Ten facet nie nadaje się do żadnego związku. Z tego co piszesz to duży dzieciak który woli swoje hobby od rodziny.

Kobieta musiała by być niesamowitą idiotką aby to ratować. Fundamenty związku dawno juz uległy zniszczeniu.
Zdrada prawie zawsze powoduje koniec związku a tutaj od samego początku to było chore ...

Usamodzielnić sie i rozstać się z tym sadystą ...
Bo nie ma w tym czymś żadnego związku ani partnerstwa. jest jakiś chory układ pana z niewolnikiem/parobkiem.

To ile ma na papierku nie ma żadnego znaczenia. Bo w przypadku niektórych zawodów jest to "standard". Ale też wiadomo ile się średnio zarabia. Jak za to to wykonuje są zarobki 8000-10000 zl to wiadome jest że za najniższa krajową pracuje.
Wiec tym ile ma na papierku bym sie nie przejmował.
Ja mimo że zarabiam mniej od twojego faceta i to sporo mniej płacę 1400zł za 2 moich dzieci,  a koszty utrzymania malych dzieci mimo to są wyższe.
W Twoim przypadku patrząc a zarobki faceta myślę ze 2000zł to minimum.
A jak nie będzie płacił to komornik.

Ty walcz o SWOJE prawa i dzieci. On miał cię w dupie od poczatku więc ty go też miej w dupie.

Rusz sie naprawdę bo kiedyś jak mu się znudzisz to cię kopnie w dupę i zostaniesz z niczym ...

Łatwo nie będzie ale za głupotę się płaci. Ale lepiej późno niż wcale ..

126

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Szeptuch napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Pewnie, że tak. Facet poczuje się mniej pewnie wiedząc, że żona nie jest już od niego w pełni zależna i jeśli zechce, to w każdej chwili może od niego odejść. Być może zacznie też widzieć w niej pełnoprawną partnerkę.


Dokładnie, o to mi chodzi. Powiedzmy sobie szczerze:  gdy kobieta wskakuje na kilka lat w rolę Kury domowej (a dodatkowo  rzadko kiedy nie odbija się to na wygladzie), to i jej postrzeganie przez faceta się zmienia. Mogło na tym etapie zaniknąć coś, czym go pociągała, mozd nawet imponowała. I sporo z tego może wrócić gdy ona wróci do pracy.

Nie zgadzam się z tobą.
Mówi sie że człowieka ocenia sie po tym, jak traktuje kogoś słabszego od siebie, kogoś, nad kim ma władze.
I tu mamy taki przykład.

Faceta, który nie dość że zdradził swoja kobietę, to jeszcze wykorzystuje, cynicznie i perfidnie, jej słabość, jej niemożliwość zarabiania pieniędzy, tak na prawdę żerując na tej kobiecie.
bo równie dobrze ona mogła by pójść do pracy, i zarabiać pieniądze na siebie i dzieci.
Opieka nad dziećmi, nie jest tylko obowiązkiem matki, a skoro facet chce, aby sie ona nimi zaopiekowała, to powinien zapewnić odpowiedni standard życia całej rodzinie, przed wszystkim matce swoich dzieci.

A tutaj pasożyt uważa, że danie 300zł kobiecie za wszystko co robi, to odpowiednia stawka.
Bezczelny gnój i pasożyt z tego faceta.

Powiedz mi, czy chciałbyś być z osoba, która bez skrupułów wykorzystuje twoje słabości, żeruje na tobie, i cie wykorzystuje?

Czy autorce na początku nowej drogi będzie ciężko? Jasne że tak, ale ta droga doprowadzi ja do zbudowania swojej przyszłości, gdzie nie będzie głodować, odmawiać sobie, aby dać dzieciom.
I usługiwać, takiemu pasożytowi.

ciekawe co by sie stało, gdyby autorka uległa wypadkowi/była chora, i całkowicie zdana na łaskę lub nie laskę partnera, jak myślisz, na jaka "opeike" w tedy mogła by liczyc.
a tak ma szanse znalesc sobie kogoś kto jak będzie kochał, i o nią się troszczył.
wolnych facetów nie brakuje.

Szeptuch, zmieszałeś tutaj dwie kwestie. Jedną kwestią jest to, że facet coraz bardziej wygląda na takiego Michała Wiśniewskiego, który skacze z kwiatka na kwiatek, płodzi dzieci, po czym nudzi się kobietą i leci do następnej. Typ, który nigdy się nie ustatkuje i byc może nie powinien się nawet mnożyc.
Natomiast druga częśc to Twoje (wybacz) swego rodzaju wielkopańskie odklejenie charakterystyczne dla ludzi branży IT, którzy jeszcze mają do niej talent i dla których często trudne do pojęcia jest nie tylko to że są ludzi, którzy do ich branży ani talentu ani zamiłowania nie mają, ale i to że ludziom z innych branż ciężej przychodzi zarabianie tej kasy czy zapewnienie (zwłaszcza stałe) tego (jak to nazywasz) "odpowiedniego poziomu. Abistrahując od zdolności faceta do ustatkowania się: na wstępie zgodzili że on tymczasowo (i już nie wnikam czy ich dzieci były rzeczywiście planowane czy to planowanie wyglądało tak że autorka oświadczyła że zegar jej tyka i albo robią dziecko - a potem kolejne - albo każde idzie swoją drogą. Bo takie "planowanie" to nie planowanie tylko szantaż) pociągnie ten wózek sam. To "tymczasowo" trwa już 5 lat, czyli zdecydowanie niemało, facet może miec dośc tego stanu, tym bardziej że prędzej czy później będzie potrzebował poważnej kasy... no i skończyły się motylki, czyli nie będzie już zaciskac zębów.

Powtarzam: nie wiem ile w tym konkretnym zagadnieniu wagi każdej z omawianych wyżej kwestii, ale nawet zwykły facet po 5 latach mógłby czuc się zmęczony ciągnąc to samemu. Może więc to przygotowania do odskoku do nowej panny, a może (nieco chamska, przyznaję) zagrywka mająca na celu wypchnięcie autorki do pracy.

127

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Dzieci były głównie planowane i to przez jego samego. Z jego strony wyszedł temat, że by chciał je ze mną mieć. Ja nigdy tego tematu nie narzuciłam. Z pierwszym fakt, staraliśmy się kilka miesięcy, ale z drugim sam powiedział, że zrobił sobie prezent urodzinowy i mu się udało za pierwszym razem. Żaden zegar nam nie tyka, ja mam 29lat, a on 32.
Kwestia pracy, uwierzcie że ja też jestem już sfrustrowana ta sytuacja, bo wcale nie czuje się z tym dobrze a miałabym w ten sposób możliwość wyjść nawet do ludzi, zacząć w końcu żyć. Rozumiem, że i on jest zmęczony tym, że na nim ciąży ciezar utrzymania rodziny, ale też powinien pewne kwestie przewartosciowac tym bardziej że nie pracuje bo nie mam jak pracować w obecnej sytuacji, a nie dlatego, że jestem leniwa i mi wygodnie w domu

128

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

A no i tak na prawdę ciągnie on to sam przez 2lata, tak to ja też miałam dochód w postaci macierzyńskiego, potem rok od Państwa 1000zl kosinankowego, ale to już dużo mniejsza kwota niż wynagrodzenie na macierzyńskim. Całkowicie bez dochodu z samym 500+ jestem dopiero od roku. I jak mi skończyło się źródełko to i on przejął stery nad budżetem domowym po zdradzie.

129

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?

Smutno brzmią te ostatnie informacje. Przypomina się tekst o tym że "motylki" trwają ok. 3 lata. U Was po tych trzech latach nie zostało właściwie nic, czego dowodem jest to że właśnie po tym okresie nastąpiła zdrada, prawda? Teraz w wieku 29 lat musisz zaczynac w zasadzie od zera (także zawodowo, bo 5 lat przerwy w tym wieku do tego zasadniczo się sprowadza), a tym że z dwójką dzieci. Łatwo to Ci zdecydowanie nie będzie, ale po tych wyjaśnieniach to dla mnie max 20% szans że to przetrwa, nawet gdy pójdziesz do pracy

130

Odp: Czy to przemoc ekonomiczna?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Smutno brzmią te ostatnie informacje. Przypomina się tekst o tym że "motylki" trwają ok. 3 lata. U Was po tych trzech latach nie zostało właściwie nic, czego dowodem jest to że właśnie po tym okresie nastąpiła zdrada, prawda? Teraz w wieku 29 lat musisz zaczynac w zasadzie od zera (także zawodowo, bo 5 lat przerwy w tym wieku do tego zasadniczo się sprowadza), a tym że z dwójką dzieci. Łatwo to Ci zdecydowanie nie będzie, ale po tych wyjaśnieniach to dla mnie max 20% szans że to przetrwa, nawet gdy pójdziesz do pracy

Ale co ma przetrwać ?

Nie obraź się ale ona była by skończoną idiotką aby z tym gościem była.

Po tym co napisała i jaką "przeszłość" ma ten facet i podejście to ten "związek" powinien paść kilka miesiecy po rozpoczęciu i żadnych dzieci ..

A on chciał dzieci aby ją zatrzymać bo wiedział że bez dzieci ona dawno by odeszła tym bardziej że formalnie NIC ich nie łączy ..

Gościu który ją bardzo szybko zdradził i karze za to że go nakryła.
Wcale się bym nie zdziwił że dalej zdradza. Może spokojnie to robić w pracy.

Ten goścu nie nadaje się ani na partnera ani na męza. To duże dziecko a nie dorosły mężczyzna ..

Posty [ 66 do 130 z 183 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to przemoc ekonomiczna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024