Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 121 ]

1 Ostatnio edytowany przez Pure (2023-10-18 15:18:22)

Temat: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Proszę o opinie.

On - 9 m po rozwodzie. Poznalismy się 4 m temu. Spotykamy się bardzo często. Dużo wspólnych wyjazdów. Plany żeby razem zamieszkać. Jego zaanagażowanie, moja ufność. Wszystko układało się do momentu, aż nie zapytałam wprost, czy utrzymuje kontakt ze swoją ex żona (byli małżeństwem 7 lat, w związku w sumie 16!) bez dzieci.

Klotnia między nami wczoraj dotycząca jego dziwnej - nagłej zmiany planów zw. ze wspólnym zamieszkaniem (oglądaliśmy ost. 2 miesiące nieruchomości)  tłumacząc zmiana planów w pracy. Dziś rano zobaczyłam w jego telefonie rozmowę z ex żona. Zobaczyłam, ze zaprasza go do siebie na obiad. Jego odpowiedz z propozycja terminu. Nic o tym wcześniej nie wspominał. Wiedziałam, ze ich relacje są poprawne. Nie wiedziałam, ze zaprasza go na obiad. Wydaje mi sie, ze chce do niego wrócić.
Klotnia, dowiedział sie ze zobaczyłam ich rozmowę. Napisałam do niego, ze nie akceptuje utrzymywania kontaktów z exc żona. Żeby zdecydował, czy nadal planuje przyszłość i życie ze mną, czy może chce wrócić do byłej.
Nie odpowiedział na wiadomosc.

Proszę o opinie. Czy zbyt ostro zareagowałam? Mam wszelkie podstawy by twierdzić, ze on przyjaźni sie z nią. Powód rozwodu na marginesie - rzekomo wygasłe uczucie. Nie mogą mieć dzieci.
Ja panna bez dzieci i męża. Wszyscy jestesmy dorośli, wykonujemy odpowiedzialna prace.
Wydawało sie, tak twierdził ze pragnie założyć ze mną rodzine, mieć dziecko.
Po tej awanturze i zmianie planów odnośnie wspólnego mieszkania, podejrzewam, ze tamta kobieta ma niego wpływ mimo rozwodu.
Zdarzało sie, ze do niego dzwoniła o poradę w sprawach łazienki etc....
Potrzebuje konstruktywnej opinii.
Dziękuję za każdy wpis.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez display (2023-10-18 15:18:15)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Ja osobiście nie wierzę w żadne przyjaźnie z ex, zwłaszcza, że nie mają dzieci i nic ich nie musi "trzymać" ze sobą.  Moim zdaniem nie ma potrzeby widywać się i przyjaźnić z ex bo nie po to soe rozwodzą żeby nadal jadać razem obiadki i ćwierkać sobie. Może to ona nadal go kocha, a może on... nie liczyłabym na to że od niego dowiesz się prawdy. On Cię po prostu oszukuje bo mimo że jesteście krótko ze sobą to jeśli już mówiliście o wspólnym zamieszkaniu to powinien traktować Cię poważnie a nie traktuje ukrywając przed Tobą obiadki z byłą.

3 Ostatnio edytowany przez Pure (2023-10-18 15:39:26)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

.

4

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję za komentarz. Tak też myślę. Wszystko wskazywało na to, że jest zakochany, ale po wczorajszej zmianie planów i tym co przeczytałam jestem bardzo zaskoczona. Nie wiem, jak z nim rozmawiać i czy w ogóle. Czy to nie on powinien zacząć temat, jeśli traktuje mnie - do tej pory wszystko na to wskazywało, tak twierdził - bardzo poważnie i nasza znajomość. Na marginesie poznałam jego mamę, brata z żona, najbliższych przyjaciół - duze grono.

5 Ostatnio edytowany przez display (2023-10-18 15:47:14)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Nie wiem czy to Ty powinnaś zabiegać o ten kontakt. Pisałaś już do niego a on nawet nie odpowiedział, dorośli, dojrzali ludzie jednak powinni rozmawiać o problemach (bo to jest problem) I wyjaśnić wszystko na spokojnie a ona jakby  "olał " temat. Chociaż z drugiej strony rozumiem że chcesz wiedzieć na czym stoisz. A masz teraz w ogóle jakiś kontakt z nim? Widujecie się?

6

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Sytuacja miała miejsce wczoraj wieczorem i dzisiaj rano - kiedy zobaczyłam wiadomości w tel. Niestety zauważył to. Nie mam wyrzutów sumienia, że to zrobiłam. Jechaliśmy jeszcze później samochodem, rozmawialiśmy.. był zły i dopytywał, czy aby na pewno to przeczytałam...potem napisałam do niego, że nie akceptuje takiego stanu rzeczy, ani teraz ani na przyszłość. Żeby nie marnował mojego czasu. Nie odpowiedział. A był widoczny w ciągu dnia na komunikatorze. Nadmienię, ze do tej pory - od 4 m każdy weekend spędzaliśmy razem, w tyg. tez przyjeżdżał. Nie podejrzewałam, że może się z kimś spotykać. Sam zabiegał o kontakt...

7 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-18 16:12:43)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Z ex pewnie rozstali się w zgodzie, sentyment pozostał, ona to wykorzystuje na swój sposób, on nie potrafi odmówić...Pewności nie ma, jakie ona ma zamiary, ale w myśl powiedzenia, doceniamy to co tracimy, może chcieć go odzyskać, chociaż więcej jest takich facetów co chcą przyjaźnić się z ex, przez co często rozwalają sobie nowy związek.

Nie byłoby to nic złego gdybyś to potrafiła zaakceptować i byście razem zamieszkali.

Ta zmiana planów jednak niepokoi, widać tu wpływ ex.

8

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Wieka bardzo dziękuję za opinię. Miałam nadzieję, ze skomentujesz. Czy w tej sytuacji powinnam coś jeszcze zrobić? Jak z nim rozmawiać? Jest tak jak napisałaś. Rozstali się w "zgodzie" można tak to ująć. To fakt.

9 Ostatnio edytowany przez Pure (2023-10-18 16:24:37)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Nadmienię, ze nie mam już 20, za chwile będę miała 40 l Marze o związku, rodzinie, dziecku. On o tym wie. Tez tego chciał. Z ex żona nie mogli mieć dzieci. Kilka prób in vitro bez powodzenia. My od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

10

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Sorry ale to glupota zadawac sie z kims tak swiezo po rozwodzie. Niektorzy do siebie wracaja. Jestes bez zobowiazan. Poszukaj kogos bez bylych zon i dzieci. Z czysta karta jak ty.

11 Ostatnio edytowany przez Pure (2023-10-18 16:39:30)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Wchodząc z nim w relacje miałam tego swiadomosc. Nie jestem już nastolatką. Bałam się. Nie jest łatwo poznać mężczyznę do życia "bez zobowiązań" on był po rozwodzie. Bardzo zauroczony, na początku wszystko działo się bardzo szybko. Ja od ponad 2 l sama. Mimo, ze jestem atrakcyjna jak na swoj wiek - przepraszam za stwierdzenie to poznać w dzisiejszych czasach kogoś normalnego - gotowego do życia - założenia rodziny, graniczy z cudem.

12

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Wiem, ze jest trudno kogos poznac, na dodatek nie jestes juz mloda i nie masz czasu, ale wlasnie dlatego rob szybciej odsiew,  jestem moodsza i jak ktos mi mowi ze dopiero sie rozstal to ide dalej, zeby nie tracic czasu, bo to za wysokie ryzyko. Na swoj blad stracilas juz kilka miesiecy.
Chcesz miec faceta i dziecko czy priorytetowo traktujesz dziecko, obojetnie z kim, bo czas ucieka? Bo jezeli to pierwsze to musisz wziasc pod uwage, ze jak juz w ciaze zajdziesz i urodzisz to on mpze sie ulotnic do bylej i zostaniesz z dzieckiem sama.

13

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Teraz tez moze dalej utrzymywac kontakt, tylko na bank teraz bedzie sie z tym kryl. Np usuwal wiadomosci.

14 Ostatnio edytowany przez Diarmuid (2023-10-18 16:57:24)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Byłaś plasterkiem i tyle. Nie widzisz, że koleś już się wycofuje?
Bo niby skąd ta nagła zmiana planów?

To się z nim nie staraj, bo zostaniesz samotną matką.
A nie tego chcesz, prawda?
4 miesiące temu poznałaś gościa i już się parę miesięcy staracie? Nie za szybko?

Babska intuicja nigdy nie zawodzi. Ten facet ma dwie pieczenie na jednym ogniu. Ciebie i ex.
Ta nagła zmiana planów to oznaka, że podświadomie chce się od ciebie zdystansować. Widocznie on jeszcze nie jest pewny swoich uczuć do ex żony, więc z tobą powoli kończy temat.
Wasze zamieszkanie razem byłoby mu nie na rękę, bo ciężej się z tego wycofać. A tak to podjedzie raz do jednej, raz do drugiej. smile

Nie żeby coś, ale pewnie nie tylko na obiedzie się skończyło. I tych obiadków musiało być więcej. smile
Pewnie dlatego był zły, że się wydało. Bo po co była żona miałaby go zapraszać na obiadki?
Zdaj relacje z tego co ci odpisał. Pewnie same bajki i nawijanie makaronu na uszy, jaki to on biedny, nie wie czego chce.

15 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-18 16:58:52)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Wchodząc z nim w relacje miałam tego swiadomosc. Nie jestem już nastolatką. Bałam się. Nie jest łatwo poznać mężczyznę do życia "bez zobowiązań" on był po rozwodzie. Bardzo zauroczony, na początku wszystko działo się bardzo szybko. Ja od ponad 2 l sama. Mimo, ze jestem atrakcyjna jak na swoj wiek - przepraszam za stwierdzenie to poznać w dzisiejszych czasach kogoś normalnego - gotowego do życia - założenia rodziny, graniczy z cudem.

Dokładnie.

Znam podobny przypadek, gdzie w sytuacji, gdzie facet zostawił eks dom, po poznaniu przez portal kobietę w Twoim wieku... przypadli sobie do gustu, on zaproponował wkrótce przeprowadzkę do wynajmowanego mieszkania w swoim mieście, ona postawiła też wszystko na jedną kartę, po pół roku zaproponował ślub i kupno domu na kredyt, już w nim mieszkają. Ona chciałaby mieć dziecko, ale ja podejrzewam /bo jestem podejrzliwa big_smile/,
że on nie może mieć dzieci, stąd to rozstanie z ex,  bo ta jakoś w ciążę nie zachodzi...choć nic nigdy nie wiadomo.

Podobna sytuacja może mieć miejsce u was, a faceci generalnie nie chcą się przyznawać do swoich słabości, nie wiem, tylko gdybam, ale może wystraszyła go Twoja chęć posiadania dziecka... Do tego nie potrafi odciąć się od ex, co odbija się brakiem wzajemnego zaufania, nie jest z Tobą szczery, jednym słowem.

A jak to było z tym wynajmem mieszkania, jaki miał argument przeciw?

16

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Nadmienię, ze nie mam już 20, za chwile będę miała 40 l Marze o związku, rodzinie, dziecku. On o tym wie. Tez tego chciał. Z ex żona nie mogli mieć dzieci. Kilka prób in vitro bez powodzenia. My od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

Wybacz Pure, ale znasz faceta od 4 m-cy i już od razu zaczęliście się starać o dziecko? szukacie wspólnie mieszkania?.. nie wierzę w to co czytam. Czy Ty jesteś poważna? przecież kompletnie go nie znasz. On pokazuje Ci tylko o sobie wycinek, to co chce i co jest fajne. Resztę skrywa. Ty widzisz go przez różowe okulary endorfin. Skoro był z ex przez 16 lat, potrzebuje duuuużo czasu, by się z niej wyleczyć, być może nadal się kochają ale uznali że np. ona nie może dać mu potomstwa i go "uwolniła", by dać mu szansę doświadczyć rodzicielstwa (jeśli to ona jest bezpłodna, oczywiście). On być może desperacko tego pragnie (jak i Ty, rozumiem?) i po prostu nie przebierał, tylko związał się szybko z kimś aby mieć to dziecko. Ale to nie wystarczy, by zbudować szczęśliwy i stabilny związek, niestety. Zastanów się lepiej nad prawdziwymi podstawami Waszej relacji, motywami - bo z jego strony to może bīć jedynie plan do wykonania, nic więcej. Być może nawet będzie potem z Waszym ew. dzieckiem odwiedzał ex żonę, pasowałoby Ci to?...

17

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Priorytetowo traktuje związek a dziecko dopiero, jak będzie uczucie. Tutaj było. Nic nie wskazywało na to, że oszukuje. Zaangażowanie wyczuwalne. Mam świadomość, że może się ulotnić... zawsze może.

18

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję Szeptem za komentarz. Znamy się krótko. To fakt. Jesteśmy bardzo doświadczeni. On bardziej formalnie - ex żona. Od wielu lat związek. Ja miałam w życiu długoletnie związki. Nie wiem ile Ty masz lat.. napisałam ile ja mam lat wyżej. Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka - ze świadomością, że każdy związek może się zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Życie jest nieprzewidywalne. Byłam w długich relacjach. Znam siebie. Decyzja o dziecku podyktowana była tym, ze obydwoje tego chcemy. Nie miałam podstaw dotychczas żeby myśleć inaczej. Rozmawiałam z jego mama. Jestem gotowa by zaryzykować i tak właśnie się stało.   Nie jest moim pierwszym partnerem. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego rozpadu związku - nawet z dzieckiem. Szukaliśmy przez ost. 2 miesiące wspólnego domu. On dom w którym mieszkał ze swoją ex. zona obecnie sprzedał. Ja mieszkam w swoim mieszkaniu. Drugie wynajmuje. Podjął decyzje, ze kupi po sprzedaży tamtego domu inna nieruchomość, w której zamieszkamy. Będzie to nasz wspólny kąt. Bez wspomnień i nowe życie.

19

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję Szeptem za komentarz. Znamy się krótko. To prawda. Jesteśmy bardzo doświadczeni. On bardziej formalnie - ex żona. Od wielu lat związek. Ja miałam w życiu długoletnie związki. Nie wiem ile Ty masz lat.. napisałam ile ja mam lat wyżej. Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka - ze świadomością, że każdy związek może się zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Życie jest nieprzewidywalne. Byłam w długich relacjach. Znam siebie. Decyzja o dziecku podyktowana była tym, ze obydwoje tego chcemy. Nie miałam podstaw dotychczas żeby myśleć inaczej. Rozmawiałam z jego mama. Jestem gotowa aby zaryzykować i tak właśnie się stało. Nie jest moim pierwszym partnerem. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego rozpadu związku - nawet z dzieckiem. Szukaliśmy przez ost. 2 miesiące wspólnego domu. On dom w którym mieszkał ze swoją ex. zona obecnie sprzedał. Ja mieszkam w swoim mieszkaniu. Drugie wynajmuje. Podjął decyzje, ze kupi po sprzedaży tamtego domu inna nieruchomość, w której zamieszkamy. Od dwóch miesięcy szukaliśmy nieruchomości. Będzie to nasz wspólny kąt. Bez wspomnień i nowe życie.

20

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję Szeptem za komentarz. Znamy się krótko. To fakt. Jesteśmy bardzo doświadczeni. On bardziej formalnie - ex żona. Od wielu lat związek. Ja miałam w życiu długoletnie związki. Nie wiem ile Ty masz lat.. napisałam ile ja mam lat wyżej. Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka - ze świadomością, że każdy związek może się zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Życie jest nieprzewidywalne. Byłam w długich relacjach. Znam siebie. Decyzja o dziecku podyktowana była tym, ze obydwoje tego chcemy. Nie miałam podstaw dotychczas żeby myśleć inaczej. Rozmawiałam z jego mama. Jestem gotowa by zaryzykować i tak właśnie się stało.   Nie jest moim pierwszym partnerem. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego rozpadu związku - nawet z dzieckiem. Szukaliśmy przez ost. 2 miesiące wspólnego domu. On dom w którym mieszkał ze swoją ex. zona obecnie sprzedał. Ja mieszkam w swoim mieszkaniu. Drugie wynajmuje. Podjął decyzje, ze kupi po sprzedaży tamtego domu inna nieruchomość, w której zamieszkamy. Będzie to nasz wspólny kąt. Bez wspomnień i nowe życie.

21

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Problem w tym, że on już razem mieszkać nie chce.
Więc nie będzie waszego "nowego życia bez wspomnień".

22

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Czasem warto zaryzykować, jak pokazuje życie znają się o wiele dłużej i też nie wypali, więc gwarancji nigdy nie ma.

23

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

. Nie wiedziałam, ze zaprasza go na obiad. Wydaje mi sie, ze chce do niego wrócić.
Klotnia, dowiedział sie ze zobaczyłam ich rozmowę. Napisałam do niego, ze nie akceptuje utrzymywania kontaktów z exc żona. Żeby zdecydował, czy nadal planuje przyszłość i życie ze mną, czy może chce wrócić do byłej.
Nie odpowiedział na wiadomosc.

.

Mnóstwo jest facetów na świecie którzy niby wolni, ale wciąż pieluchy zmieniają im byłe żony/czy matki. Taki świat smile Naprawdę prawdziwych facetów może jest jakiś.. 1 na 100.
Dobrze zrobiłaś że postawiłaś wszystko na ostrzu noża, bo to chodzi o twoje życie i twoją przyszłość.
Ja np. nie związałabym się z takim pieluchowym facetem, sorry ale nie. Albo facet chce zacząć wszystko od nowa, albo tkwi w starym niezakończonym związku, innej alternatywy nie ma.
Trzymaj się i nie poddawaj. Będzie dobrze smile

24

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

W chwili obecnej Bardzo Wam dziękuję za Wasze komentarze. Obserwuje ten profil od dawna. Dzisiaj mnie natchnęło, żeby założyć wątek ze swoją sprawą. Napisze jak się syt. rozwinie.
Weekend mamy spędzić razem. Na gorąco po czytaniu komentarzy, chce postawić sprawę jasno. Nie do końca się zgodzę, że "się wycofuje" - będę miała pewność tak myśle w najbliższych dniach. Nie mam czasu na przeciąganie i zwodzenie mnie... Za dużo już przeżyłam, żeby nie być czujna. Chce postawić swoje warunki. I być mega czujna. Zbyt dużo czasu w życiu już straciłam na relacje bez kontynuacji pomimo wspólnych lat.

25

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Salamonka - Dziękuję!!

26

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Pure ja jestem jeszcze bardziej doświadczona od Ciebie, sądzę, i starsza. Stąd moje być może ostre słowa - ale chyba dużo widzę. Rozumiem, że od Twojej wiadomości o nieakceptowaniu ex itd. on nadal milczy? I Ty planujesz z nim spędzić weekend?...

27

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Czy poznałaś już jego ex żonę? Może byłoby Ci łatwiej, gdybys już ją poznała na żywo. Zapytaj go, co myśli o tym, żebyście poszli gdzieś w trójkę lub czwórkę (jeśli ona tez ma kogoś) na kawę? Przy okazji tez sama się przekonasz, czy jest o co się martwić, jak ich będziesz widziała w akcji, jak się zachowują na spotkaniu.

Jakby nie patrzeć, byli ze sobą bardzo długo i pozostali w poprawnych stosunkach, ale to nie oznacza, ze chcą wrócić do siebie, skoro już przeszli przez ten cały rozwód.

28

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Zadzwonił do mnie, podczas korespondencji z Wami - z samochodu jadąc na zaplanowane - wiedziałam o tym spotkaniu. Powiedział, że kocha.. etc. Ze myślał, że nie odbiorę tel. Mówił, że po tym co się stało, miał zły dzień blabla gadanie ja również.. Weekend każdy spedzamy razem i w tyg. spotykamy się. Wobec tego najbliższy od piątku po pracy spędzimy tym razem u niego. Wczoraj był u mnie. Mam zamiar postawić jemu swoje warunki. I zobaczyć jaka będzie reakcja. Nabrałam sił tymczasowo. Zobaczę co będzie mówił. Przez tel przed piątkiem i jaki będzie weekend. Mam ochotę wygarnąć wszystko smile) ze wszystkimi konsekwencjami. Bo jak Ktoś wspomniał wyżej, nie mam czasu, wiek

29

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Jeziorna - nie poznałam. Nie prosiłam o takie spotkanie. Nie myślałam o tym. Poznałam jej wujka - jedyny starszy żyjący z jej rodziny, z którym mój obecny ma dobre relacje. Widzieliśmy się u mojego w domu x3 razy normalna rozmowa przy kawie

30

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Chciałabym z nią porozmawiać. Szczerze. Ale nie wiem, nie jestem gotowa na to, by prosić o takie spotkanie. Cały czas poznajemy się z partnerem. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Co innego gdyby mieli dziecko, wtedy taka rozmowa byłaby potrzebna. Tak sadze. Nie wiem tez, jak ona by zareagowała - jesteśmy w tym samym wieku. Noże lepiej o to nie pytać w tym momencie. Nie mam doświadczenia z byłymi żonami. To mój pierwszy partner z "przeszłością". Poza tym nie wiem jakie są jej intencje w chwili obecnej . Czy przyjaźń podyktowana długoletnia relacja czy chęć powrotu

31

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Chciałabym z nią porozmawiać. Szczerze. Ale nie wiem, nie jestem gotowa na to, by prosić o takie spotkanie. Cały czas poznajemy się z partnerem. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Co innego gdyby mieli dziecko, wtedy taka rozmowa byłaby potrzebna. Tak sadze. Nie wiem tez, jak ona by zareagowała - jesteśmy w tym samym wieku. Noże lepiej o to nie pytać w tym momencie. Nie mam doświadczenia z byłymi żonami. To mój pierwszy partner z "przeszłością". Poza tym nie wiem jakie są jej intencje w chwili obecnej . Czy przyjaźń podyktowana długoletnia relacja czy chęć powrotu

Niestety, nie da się, nie ma sensu... Nie licz naiwnie, że ona będzie szczera.

32

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję wieka. Tak właśnie czuje. Nie ma sensu. W tych okolicznościach, w chwili obecnej.

33

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Chciałabym z nią porozmawiać. Szczerze. Ale nie wiem, nie jestem gotowa na to, by prosić o takie spotkanie. Cały czas poznajemy się z partnerem. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Co innego gdyby mieli dziecko, wtedy taka rozmowa byłaby potrzebna. Tak sadze. Nie wiem tez, jak ona by zareagowała - jesteśmy w tym samym wieku. Noże lepiej o to nie pytać w tym momencie. Nie mam doświadczenia z byłymi żonami. To mój pierwszy partner z "przeszłością". Poza tym nie wiem jakie są jej intencje w chwili obecnej . Czy przyjaźń podyktowana długoletnia relacja czy chęć powrotu

Dziewczyno, spotykanie się byłymi żonami swojego partnera to zupełnie poroniony pomysł!! Co niby taka żona ci powie? O ile oczywiście w ogóle zechce się z tobą spotkać? Będzie z tobą szczera? Zapomnij. Zawsze będze jakieś swoje wojenki rozgrywać, jak nie te ostatnie to takie sprzed lat, gdy twój były wlazł jej za skórę. Nie ma gorszego upodlenia niż proszenie byłej swojego faceta o ingerencję, bo wam się nie układa.

Miej honor dziewczyno, daj sobie na wstrzymanie. Postaw granicę swojemu facetowi i albo to przyjmie, albo sajonara. Tego kwiatu  jest pół światu. Dobrze ci radzę.

34

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Zadzwonił do mnie, podczas korespondencji z Wami - z samochodu jadąc na zaplanowane - wiedziałam o tym spotkaniu. Powiedział, że kocha.. etc. Ze myślał, że nie odbiorę tel. Mówił, że po tym co się stało, miał zły dzień blabla gadanie ja również.. Weekend każdy spedzamy razem i w tyg. spotykamy się. Wobec tego najbliższy od piątku po pracy spędzimy tym razem u niego. Wczoraj był u mnie. Mam zamiar postawić jemu swoje warunki. I zobaczyć jaka będzie reakcja. Nabrałam sił tymczasowo. Zobaczę co będzie mówił. Przez tel przed piątkiem i jaki będzie weekend. Mam ochotę wygarnąć wszystko smile) ze wszystkimi konsekwencjami. Bo jak Ktoś wspomniał wyżej, nie mam czasu, wiek

Myślę, że lepiej nie wygarniać, tylko spokojnie porozmawiać na argumenty, co jest dla Ciebie nie do  zaakceptowania, oczekiwać jasnych wyjaśnień, bo kłótnia to najgorszy scenariusz, Ty nic nie musisz i on nic nie musi, ale masz prawo oczekiwać od niego szczerości.

35

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Salamonka - Dziękuję za Twoje słowa. Nie mam zamiaru spotykać się z nią. Priorytet to wyjaśnić z nim wszystko. Postawić swoje warunki. I tego się trzymać. Nie chce tracić czasu, bo jestem delikatna - byłam zbyt delikatna. Takie są moje przemyślenia. Po tej syt. i wszystkich komentarzach. Muszę myśleć priorytetowo o sobie.

36

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Nadmienię, ze nie mam już 20, za chwile będę miała 40 l Marze o związku, rodzinie, dziecku. On o tym wie. Tez tego chciał. Z ex żona nie mogli mieć dzieci. Kilka prób in vitro bez powodzenia. My od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

On chce dziecka, ale:
- nie teraz
- niekoniecznie z tobą

Opisujesz go jako "właściwego" dawcę spermy, a nie partnera, a to łatwo wyczuć.

Zobacz co to "bombardowanie miłością", a rozmowa z byłą żoną może być bardzo pouczająca.

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Farmer napisał/a:
Pure napisał/a:

Nadmienię, ze nie mam już 20, za chwile będę miała 40 l Marze o związku, rodzinie, dziecku. On o tym wie. Tez tego chciał. Z ex żona nie mogli mieć dzieci. Kilka prób in vitro bez powodzenia. My od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

On chce dziecka, ale:
- nie teraz
- niekoniecznie z tobą
Opisujesz go jako "właściwego" dawcę spermy, a nie partnera, a to łatwo wyczuć.
Zobacz co to "bombardowanie miłością", a rozmowa z byłą żoną może być bardzo pouczająca.

A nie jest tak, że jemu zależy na dziecku a nie na tobie?
Jak już będzie to wróci do ex. ?

38

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
zwyczajny gość napisał/a:
Farmer napisał/a:
Pure napisał/a:

Nadmienię, ze nie mam już 20, za chwile będę miała 40 l Marze o związku, rodzinie, dziecku. On o tym wie. Tez tego chciał. Z ex żona nie mogli mieć dzieci. Kilka prób in vitro bez powodzenia. My od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

On chce dziecka, ale:
- nie teraz
- niekoniecznie z tobą
Opisujesz go jako "właściwego" dawcę spermy, a nie partnera, a to łatwo wyczuć.
Zobacz co to "bombardowanie miłością", a rozmowa z byłą żoną może być bardzo pouczająca.

A nie jest tak, że jemu zależy na dziecku a nie na tobie?
Jak już będzie to wróci do ex. ?

Ale kombinujecie big_smile

39

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
wieka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
Farmer napisał/a:

On chce dziecka, ale:
- nie teraz
- niekoniecznie z tobą
Opisujesz go jako "właściwego" dawcę spermy, a nie partnera, a to łatwo wyczuć.
Zobacz co to "bombardowanie miłością", a rozmowa z byłą żoną może być bardzo pouczająca.

A nie jest tak, że jemu zależy na dziecku a nie na tobie?
Jak już będzie to wróci do ex. ?

Ale kombinujecie big_smile

No nie? Rozrasta się to w telenowelę brazylijską. A chłop pewnie po prostu kocha dwie baby, jak to chłop wink

40 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-10-18 21:28:52)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Pure ...

Też jestem rozwodnikiem. Byłem z byłą chyba łącznie z 18lat. Mamy 2 dzieci.

Jak się rozwiodłem to przez kilka miesięcy byłem wrakiem człowieka, bo ... kochałem byłą żonę.
Gdyby zadzwoniła i powiedziała wróć to bym wrócił i wszystko jej wybaczył ...

Ale to było 1,5 roku temu.

Tyle że ja do mojej byłem nie jeździłem. Byłem kilka razy ale u córek. Kontakty z byłą mam delikatnie mówiąc chłodne i dotyczą tylko dzieci.
Nic nas nie łączy. Nie widujemy się.

Jeśli on jeździ na obiadki i itd to znaczy że nie zakończył tego rozdziału w swoim życiu. Jak nie ma dzieci to żadnych kontaktów nie powinno być.
Była żona/mąż to nie przyjaciel. To obca wtedy osoba. Nie ma przyjaźni z byłą żoną/mężem.

Jak ma takie dobre stosunki to znaczy że jeszcze uczucia nie wygasły i może sie okazać że niedługo do siebie wrócą ...

Powiem Ci jako rozwodnik i jako facet.
Powinna Ci się zaświecić czerwona lamka po tych kontaktach faceta z byłą żoną. To oznacza że nie ma zamkniętej przeszłości a bez zamkniętej przeszłości nie zbuduje się niczego nowego.

Lepiej się zabezpieczaj bo może się skończy że zajdziesz w ciąże a on wróci do byłej a na to wskazuje.

Ty będziesz plasterkiem. Być może była się dowiedziała że ma inną kobietę i robi wszystko aby go odzyskać i ... uwierz uda jej się to ...

Nie zniszcz sobie życia ...

PS. Ja szybko po rozwodzie poznałem kobietę. Był haj, było zaurocznie. Normalnie myślałem że wygrałem los na loterii. Planowałem przyszłosć. Zamieszkaliśmy razem.
Jednak po pół roku jak "ochłonęłem" to wiedziałem że związek z tą kobieta był błędem.
Jedynie cieszę sie że nie zgodziłem się aby postarać się o "własnego dzidziusia" mimo że bardzo chciałem ..
Kilka miesięcy po rozwodzie każdy jest wrakiem który podejmuje głupie decyzje. Po prostuy to czas "załoby" a nie wchodzenia w nowy związek.
Potrzeba jest czasy i całkowitego zamknięcia przeszłości. Jak on kontaktuje się z byłą to znaczy że nie zamknął przeszłości i od razu powinien być koniec związku bo uwierz skończy się to tragicznie .... dla Ciebie ...

41 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-18 21:46:25)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Generalnie nie powinno się wchodzić w relacje z osobami tak krótko po rozwodzie lub w trakcie rozwodu, ale to bardzo często się zdarza, co widać na forum.
Ale krew, nie woda big_smile

42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-18 22:03:31)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Bzdury.
Nie spierprz sobie może fajnej relacji.
Po pierwsze to nie chodzi na obiadki, tylko była zaprosiła to na obiad, może w knajpie, nic nadzwyczajnego, mogą mieć wspólne sprawy.
Ja też spotykam się czasem raz na parę miesięcy exem i NIC nas nie łączy.
Czasem jest to obiad, jak jest pora obiadu .
Więc panikujesz niepotrzebnie.
Po drugie rozwód był pewnie efektem długiego  rozpadu związku, skoro nie zdrady i to nieb9 miesięcy,  ale pewnie dłużej.

O dżisas, zauważyłam że to otoczenie oczekuje wyrzucenia byłego wieloletniego partnera na śmietnik po rozwodzie..
A ludzie żyli że sobą 16 lat.
Jakby On codzienny kontakt z nią utrzymywał, wszystko konsultował i odessac się od niej nie mógł  to co innego, ale nic na to nie wskazuje.
Z żoną się nie skontaktuj, to z nim porozmawiaj na spokojnie

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
blueangel napisał/a:

Chcesz miec faceta i dziecko czy priorytetowo traktujesz dziecko, obojetnie z kim, bo czas ucieka? Bo jezeli to pierwsze to musisz wziasc pod uwage, ze jak juz w ciaze zajdziesz i urodzisz to on mpze sie ulotnic do bylej i zostaniesz z dzieckiem sama.

;


Pure napisał/a:

Poznalismy się 4 m temu.

Pure napisał/a:

od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

XD

Plus, koleś toleruje grzebanie mu w telefonie, zachwycony bo załapał się na dawcę spermy.
Kobiecie, która przespała najlepsze lata, a zegar tyka coraz mocniej.
Świetlana przyszłość się tam rysuje;)

44

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Dziękuję Szeptem za komentarz. Znamy się krótko. To fakt. Jesteśmy bardzo doświadczeni. On bardziej formalnie - ex żona. Od wielu lat związek. Ja miałam w życiu długoletnie związki. Nie wiem ile Ty masz lat.. napisałam ile ja mam lat wyżej. Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka - ze świadomością, że każdy związek może się zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Życie jest nieprzewidywalne. Byłam w długich relacjach. Znam siebie. Decyzja o dziecku podyktowana była tym, ze obydwoje tego chcemy. Nie miałam podstaw dotychczas żeby myśleć inaczej. Rozmawiałam z jego mama. Jestem gotowa by zaryzykować i tak właśnie się stało.   Nie jest moim pierwszym partnerem. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego rozpadu związku - nawet z dzieckiem. Szukaliśmy przez ost. 2 miesiące wspólnego domu. On dom w którym mieszkał ze swoją ex. zona obecnie sprzedał. Ja mieszkam w swoim mieszkaniu. Drugie wynajmuje. Podjął decyzje, ze kupi po sprzedaży tamtego domu inna nieruchomość, w której zamieszkamy. Będzie to nasz wspólny kąt. Bez wspomnień i nowe życie.

Cały czas skupiasz się na kompletnie pomijalnych duperelach, on sprzedał, on kupił, planujemy, szukamy... to wszystko są nieistotne bzdety, które Ci przesłaniają rzeczywisty obraz sytuacji, a ta wygląda następująco: odszedł od żony (nieważne są powody, to tylko kolejne bicie piany o niczym tak naprawdę) związał się z Tobą (nieważne co tam sobie planujecie, znacie się kilka tygodni tak naprawdę i równie dobrze możecie planować podbój obcej planety) i dalej sprawy się toczą tak jak zwykle się toczą w podobnych przypadkach. Ty zaczynasz coraz mocniej się angażować, a w nim budzi się tęsknota i odżywają dawne uczucia do żony z którą przeżył całe swoje dorosłe życie. Nieistotne są teraz jej motywy, którymi też niepotrzebnie zaprzątasz sobie głowę, a po co, a dlaczego, ale się rozstali bo przecież dzieci, no a przecież ona nie może... Nie skupiaj się na detalach, o których wiesz tylko tyle, ile on Ci powiedział, bo nie znasz tego człowieka i nic o nim nie wiesz. Generalnie jedna z żelaznych zasad dotyczących relacji brzmi - to nie piękne słówka, tylko czyny mówią kurwa jak jest - co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego co ktoś mówi, ale obserwować uważnie co ten ktoś robi, a wtedy kojarzenie pewnych faktów czy zdarzeń i łączenie kropek idzie znacznie szybciej.
Na koniec opowiem Ci trzy anegdoty z życia wzięte, a wnioski wyciągniesz sobie sama...

Osobiście znam faceta, dajmy na to Tomka, który po niemal 20 latach związku ze szkolną miłością w tym 12 jako małżeństwo, dowiedział się niechcący, że żona od lat notorycznie go zdradza z gachami poznawanymi w internecie. Rozwiedli się, ona poszła do kolejnego tam jakiegoś, a Tomek został sam. Po kilku miesiącach spotkał przypadkiem w pubie swoją nauczycielkę angielskiego, do której chodził na lekcje, żeby wyjechać za granicę i w pizdu zostawić za sobą wszystko. No i tak im się fajnie gadało, że niedługo potem mieszkali już razem, zakochani do szaleństwa. Nie minęło dużo czasu, kiedy wieści doszły do tej jego byłej żony z którą jeszcze miał różne sprawy, spotkali się raz u adwokata, potem drugi u notariusza, potem gdzieś tam po coś tam, a następnego dnia Tomek spakował wszystkie swoje rzeczy, które miał u tej nauczycielki (była wtedy w pracy) rzucił wszystko w jednej chwili dla tej szmaty z którą wcześniej się rozwiódł. Koniec.

Osobiście znam faceta, dajmy na to Pawła, który po dwóch rozwodach i zerwanych zaręczynach poznał sobie gdzieś tam w internetach śliczną Kasię, samotną mamę lat 40 po rozstaniu z jakimś patusem, pijakiem, ćpunem i nierobem, który wyjechał gdzieś niby za granicę niby do pracy i stwierdził, że ma wyjebane na nią oraz własne dzieci. Paweł i Kasia bardzo szybko i bardzo mocno się w sobie zakochali, zaczęli oficjalnie prowadzać się razem, poznali swoje dzieci, które były wszystkie w podobnym wieku i też szybko złapały kontakt, no i pojawiły się plany wspólnej przyszłości, kiedy nagle z dupy odezwał się do Kasi jej były z pretensjami i żalami, że jak to ... No i Kasia tak długo mu tłumaczyła jakim był dla niej chujem, a jeszcze gorszym ojcem dla dzieci, że po jakimś miesiącu tylko pisania ze sobą na odległość Kasia w końcu uznała, że jednak da mu szansę i do niego wróci, a Paweł no cóż... było miło, ale się skończyło. Koniec.

Osobiście znam faceta, dajmy na to Darka, który też po różnych tam przejściach poznał sobie na spacerze z psem Beatkę, drobniusieńką blondyneczkę w czapce z daszkiem, którą zaczepiała grupka osiedlowych lumpów, no i Darek jak to Darek, nie pierdoląc się w tańcu jednemu sprzedał liścia na ryj, drugiemu kopa w dupę, trzeciego już nie sięgnął, bo wszyscy uciekli. Tak, Darek to typ romantyka. Po szybkiej akcji oczyszczania dzielnicy ze śmieci wywiązała się rozmowa, podczas której Beatka coś tam mamrotała cichutko pod noskiem, że pokłóciła się ze swoim byłym partnerem, którego ma już dość, że się z nim męczy już prawie 20 lat, że praktycznie nie są już razem od trzech lat, ale on jest psychopatą i co jakiś czas do niej wydzwania, wypisuje. Darek jak to Darek, typ romantyczny, odprowadził dziewczynę pod dom i zostawił jej swój numer telefonu tak na w razie czego, gdyby czegoś potrzebowała może czy coś... Napisała jeszcze tego samego dnia wieczorem i tak się rozpoczyna historia wielkiej miłości, która rozwijała się w najlepsze, a że było lato, sam środek wakacji, to tym bardziej okoliczności przyrody sprzyjające. No i jakoś pod koniec sierpnia Beata dostała urlop, który postanowiła spędzić u znajomych w Hiszpanii. Darek jak to Darek, typ romantyczny, pisał do niej codziennie, ale jego Beatka milczała, co nie zaniepokoiło Darka jakoś specjalnie, gdyż w czwartek na pewno była zmęczona podróżą, piątek miała pewnie zajęty, odezwie się jak znajdzie wolną chwilę i rzeczywiście w sobotę w nocy dostał od niej wiadomość na mesendżera, napisaną i wysłaną... przez tego jej byłego z którym to nie utrzymuje kontaktu od trzech lat i teraz jakimś nieprawdopodobnym przypadkiem musiała go spotkać właśnie w Hiszpanii, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że do wiadomości były dołączone ich wspólne zdjęcia na hotelowym tarasie z zachodem słońca nad panoramą Madrytu w tle... Koniec.

Fajne historyjki? Myślisz może, że są zmyślone? No więc nie, nie są. Żadna nie jest zmyślona, wszystkie wydarzyły się naprawdę, a Tomek, Paweł i Darek, to jest jedna i ta sama osoba i tą osobą jestem ja sam. Także zanim zaczniesz planować cokolwiek z tym człowiekiem, a zwłaszcza wspólne dziecko, wspólny zakup mieszkania, samochodu czy cokolwiek innego, usiądź, ochłoń i przeczytaj jeszcze raz powoli to co napisałem, bo w 98 przypadkach na 100 tak to się właśnie kończy. Pozostałe 2 to błąd statystyczny. Osoby po zakończonych wieloletnich związkach, to jest grupa największego ryzyka, a szczególnie gdy do rozstania doszło stosunkowo niedawno i nieważne czego się nasłuchasz, od kiedy już się nie kochali, od kiedy ze sobą nie sypiali, ile czasu się nie widzieli czy nie rozmawiali, jak bardzo było źle, a potem jeszcze gorzej... Tylko ja jeden w swoim życiu nasłuchałem się tego tyle, że na grubą książkę by wystarczyło, sam nie raz i nie dwa opowiadałem podobne rzeczy myśląc całkiem co innego, dlatego dzisiaj mając 50 lat na karku, nawet nie ruszam lasek, za którymi się ciągną jakieś nieodcięte ogony z przeszłości, a pisanie z byłymi czy tym bardziej jakieś spotykanie się z nimi, nie pozostawia najmniejszych złudzeń, przynajmniej dla mnie, kto z kim i w co tutaj gra. Ty w tej grze jesteś tylko pionkiem, którego zmiecie z planszy, kiedy nadejdzie właściwy moment.

45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-19 07:34:17)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Przykro mi, że Cię to spotkało,  ale pomyśł, co łączy wszystkie 3 Panie?
Może na przyszłość popatrz, czy Taka Pani była w stanie pobyć chwilę sama że sobą i czy nie była z patusem, a nie baw się w ratownika.

A sama nie liczy się od dnia formalnego rozwodu, tylko od rozpadu wspólnego życia.
Nie baw się w ratownika, a masz szansę na związek.No chyba że musisz ratować biedactwo, bo boisz się silnych kobiet, to gorzej dla Ciebie.
To w aspekcie Twojej historii przestaje mnie dziwić, dlaczego zainteresowanie nowo poznanych Panów skupia się niezdrowo na byłym mężu, którego mam daleko gdzieś jako mężczyznę, ale jest człowiekiem z którym przeżyłam tyle lat, że siłą rzeczy wspólne sprawy raz na czas będą i nie myślę drżeć  na myśl że kogoś urazu wspólna z nim kawa na mieście i że muszę to ukrywać.
To naprawdę przykre, co piszesz, Darek.
Wg Ciebie najlepszy model to taki gdzie ktoś kto został sam pi długoletnim związku idzie za klasztorną kratę widocznie;)
A autorka niech zwolni.
Sama w sumie dla własnego dobra powinna dac tego Pana na obserwację powołaną i dokładną,  zanim zamieszkanie, dzieci.

46

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Ela210 napisał/a:

Bzdury.
Nie spierprz sobie może fajnej relacji.
Po pierwsze to nie chodzi na obiadki, tylko była zaprosiła to na obiad, może w knajpie, nic nadzwyczajnego, mogą mieć wspólne sprawy.
Ja też spotykam się czasem raz na parę miesięcy exem i NIC nas nie łączy.
Czasem jest to obiad, jak jest pora obiadu .
Więc panikujesz niepotrzebnie.
Po drugie rozwód był pewnie efektem długiego  rozpadu związku, skoro nie zdrady i to nieb9 miesięcy,  ale pewnie dłużej.

O dżisas, zauważyłam że to otoczenie oczekuje wyrzucenia byłego wieloletniego partnera na śmietnik po rozwodzie..
A ludzie żyli że sobą 16 lat.
Jakby On codzienny kontakt z nią utrzymywał, wszystko konsultował i odessac się od niej nie mógł  to co innego, ale nic na to nie wskazuje.
Z żoną się nie skontaktuj, to z nim porozmawiaj na spokojnie

Ela ...

Ja tu widzę cholernie zdesperowaną kobietę którą szuka na szybko dawcę spermy i kogoś kto ją zapłodni ...

Poznała faceta świeżo po rozwodzie. NIC o nim nie wie. Nie zna go. A oni od początku starają się o dziecko ???
Przecież to taka desperacja z jej strony że szok.

A facet ?

Ja też byłem w długim związku i uwierz kilka miesięcy po rozwodzie ten facet jest wrakiem psychicznym.
Wiem bo sam byłem.
On ma wielką ranę która się nie zagoiła. To wymaga czasu. Ona jest plasterkiem na tą ranę, ale jak rana się zagoi to plasterek nie będzie potrzebny.

Nie liczą się słowa a czyny.
Jak po rozwodzie ma kontakt z byłą i to bardzo dobry kontakt to powinna sie zapalić czerwona lampa.
Jak zmienia nagle plany to widać że odżyły uczucia ..

Ja to przeżywałem i wiem w jakim byłem stanie.

Ja byłem w związku dłużej od tego faceta i naprawdę to co przeżywałem po rozwodzie jest nie do opisania.
Popełniałem błędy bo za szybko chciałem przejść na nowy związek.
On to samo robi ...
On nie jest gotowy na nowy związek bo nie zakończył starego ...

Nie ludzie po rozwodach nie utrzymują kontaktu, bo i po co ???
Były mąż/żona to nie przyjaciel. To już obca osoba. No chyba że łączą ich interesy czy dzieci.

Oczywiście nie da się wymazać przeszlości ale trzeba ją zamknąć. Tak jak dobrą książkę po zakończeniu czytania. On zostawił tą książkę na wierzchu i do tego otwartą ...

Każdy fachowiec powie ci że aby rozpocząć coś nowego trzeba zamknąć poprzedni rozdział swojego życia. Nie chodzi o to by wymazać bo tego się nie da.  Ale ogranicza się do minimum kontakty albo wręcz je zrywa. Chodzi o dobro właśnie tych ludzi.

47

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Kaszmir, nie wiem jak tam masz z byłą,  ale w moim układzie z exem nie ma już emocji od dawna, chociaż rozwód był 2 lata temu.
Ale rozwód to formalność A związki pozwalają się długo przed rozwodem
Równie dobrze ten Pan może już być w niezwiązku z żoną od 5 lat.
4 miesiące to nie jest długa znajomość, ale zależy jak intensywna.
Jeśli spotykają się codziennie i pewnie pomieszkyką u siebie, to nie to samo co weekendy przez rok.
Więc nie można gościa z marszu skreśla za obiad z byłą żoną,  na który to ona zaprosila zresztą.

48

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Proszę o opinie.

O
Klotnia, dowiedział sie ze zobaczyłam ich rozmowę. Napisałam do niego, ze nie akceptuje utrzymywania kontaktów z exc żona. Żeby zdecydował, czy nadal planuje przyszłość i życie ze mną, czy może chce wrócić do byłej.
Nie odpowiedział na wiadomosc.

Proszę o opinie. Czy zbyt ostro zareagowałam? Mam wszelkie podstawy by twierdzić, ze on przyjaźni sie z nią. Powód rozwodu na marginesie - rzekomo wygasłe uczucie. Nie mogą mieć dzieci.
Ja panna bez dzieci i męża. Wszyscy jestesmy dorośli, wykonujemy odpowiedzialna prace.
Wydawało sie, tak twierdził ze pragnie założyć ze mną rodzine, mieć dziecko.
Po tej awanturze i zmianie planów odnośnie wspólnego mieszkania, podejrzewam, ze tamta kobieta ma niego wpływ mimo rozwodu.
Zdarzało sie, ze do niego dzwoniła o poradę w sprawach łazienki etc....
Potrzebuje konstruktywnej opinii.
Dziękuję za każdy wpis.

Może on nie może mieć dzieci?
Wg mnie partner nie jest zdecydowany  do końca, w chwilach trudnych będzie wracał  do ex, nie ma siły. Uważam, ze  lepiej teraz się z nim rozstać niż męczyć się przez kolejne lata. Zanim ex znajdzie sobie kogoś innego  trochę potrwa. Nie uważam, że jest zły, ale też udowodnił, że  nie jest do końca szczery  z tobą, ja bym nie budowała nic na takim fundamencie, bo szkoda czasu. Ale ty zrobisz jak czujesz, intuicja jest niezawodna. Chyba, że tak bardzo chcesz mieć dziecko, że partner nie ma znaczenia,  a to czy się spotyka z ex czy nie nie ma wpływu na twoje zapatrywania. Może się w pewnym momencie okazać, że spotyka się jeszcze z kimś innym, to też nie jest wykluczone.

49

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Poznalismy się 4 (miesiące) temu.

Pure napisał/a:

od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

Że co?

50

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Pure napisał/a:

Wchodząc z nim w relacje miałam tego swiadomosc. Nie jestem już nastolatką. Bałam się. Nie jest łatwo poznać mężczyznę do życia "bez zobowiązań" on był po rozwodzie. Bardzo zauroczony, na początku wszystko działo się bardzo szybko. Ja od ponad 2 l sama. Mimo, ze jestem atrakcyjna jak na swoj wiek - przepraszam za stwierdzenie to poznać w dzisiejszych czasach kogoś normalnego - gotowego do życia - założenia rodziny, graniczy z cudem.


To fakt, ciezko poznac kogos odpowiedniego, ja "szukalam" 10 lat i udalo sie. Rowniez rozstal sie niedawno w sensie kiedy sie poznalismy z ex.
Maja dzieci, wiec jakies kontakty beda. Szczerze to ona ingeruje (manipulowala nim jak byli razem) w nasza relacje. Jestesmy zareczeni, zamieszkalismy razem, a ona wydzwaniala, ze robi blad przeprowadzajac sie do mnie, a tymczasem sama zostawila go dla innego i sie wyprowadzila. Bywalo, ze przychodzily mi takie mysli czy moj partner czuje jeszcze cos do ex, zapewnial, ze nie. Teraz mu wierze, ze mnie kocha i ze mna chce byc. Przeprowadzil sie w moje strony i zmienil prace. On nie jest konfiktowym czlowiekiem czasem musi z nia cos omowic, oj to mnie wkurza, mimo wszystko, ze mu ufam.

Natomiast u mnie bylo odwrotnie z moim ex-mezem. Na poczatku byly spiecia przy rozwodnie, po rozwodzie. Po jakims czasie doszlismy do porozumienia, moze po 3 latach od rozwodu.
Nie mialam nikogo, to godzilam sie na rozmowyi odwiedziny naszych dzieci. EX znowu po kryjomu przed swoja (ciagle obecna partnerka) rozmawial ze mna, pisal.
Powtarzal mi, ze ma do mnie sentyment itp, ja ukrocalam tematy tego typu, przypominajac mu, ze ma dziewczyne. Nie dzwonil tylko z tego powodu, ze za mna "tesknil". Tak o pogadac, pozalic sie..

Teraz od kiedy mam partnera, nie zycze sobie z nim pogaduszek. Tylko jesli cos waznego, ale nie mamy raczej takich spraw, dzieci juz sa dorosle.

Z moich spostrzezen, doswiadczen, niestety nie mam dobrych wiadomosci dla ciebie. Ja nie mialam do exa sentymentu, gadalam, bo gadalam. On jednak jakies uczucia do mnie chyba mial, ja nie wierze w przyjazn damsko meska, zawsze ktoras ze stron chce czegos wiecej.

Wyjasnij to z partnerem. Nie godz sie na takie bliskie kontakty z jego ex.

51

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
blueangel napisał/a:

Wiem, ze jest trudno kogos poznac, na dodatek nie jestes juz mloda i nie masz czasu, ale wlasnie dlatego rob szybciej odsiew,  jestem moodsza i jak ktos mi mowi ze dopiero sie rozstal to ide dalej, zeby nie tracic czasu, bo to za wysokie ryzyko. Na swoj blad stracilas juz kilka miesiecy.
Chcesz miec faceta i dziecko czy priorytetowo traktujesz dziecko, obojetnie z kim, bo czas ucieka? Bo jezeli to pierwsze to musisz wziasc pod uwage, ze jak juz w ciaze zajdziesz i urodzisz to on mpze sie ulotnic do bylej i zostaniesz z dzieckiem sama.


Sluchaj, ja tez mialam "duze wymagania". Nie chcialam np. palacza, niskiego, grubego z brzuchem i rowzniez krotko po rozwodzie czy zakonczeniu zwiazku. Zaryzykowalam i nie zaluje. Rzucil nawet dla mnie palenie smile

52

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Kaszpir007 napisał/a:

Pure ...

Też jestem rozwodnikiem. Byłem z byłą chyba łącznie z 18lat. Mamy 2 dzieci.

Jak się rozwiodłem to przez kilka miesięcy byłem wrakiem człowieka, bo ... kochałem byłą żonę.
Gdyby zadzwoniła i powiedziała wróć to bym wrócił i wszystko jej wybaczył ...

Ale to było 1,5 roku temu.

Tyle że ja do mojej byłem nie jeździłem. Byłem kilka razy ale u córek. Kontakty z byłą mam delikatnie mówiąc chłodne i dotyczą tylko dzieci.
Nic nas nie łączy. Nie widujemy się.

Jeśli on jeździ na obiadki i itd to znaczy że nie zakończył tego rozdziału w swoim życiu. Jak nie ma dzieci to żadnych kontaktów nie powinno być.
Była żona/mąż to nie przyjaciel. To obca wtedy osoba. Nie ma przyjaźni z byłą żoną/mężem.

Jak ma takie dobre stosunki to znaczy że jeszcze uczucia nie wygasły i może sie okazać że niedługo do siebie wrócą ...

Powiem Ci jako rozwodnik i jako facet.
Powinna Ci się zaświecić czerwona lamka po tych kontaktach faceta z byłą żoną. To oznacza że nie ma zamkniętej przeszłości a bez zamkniętej przeszłości nie zbuduje się niczego nowego.

Lepiej się zabezpieczaj bo może się skończy że zajdziesz w ciąże a on wróci do byłej a na to wskazuje.

Ty będziesz plasterkiem. Być może była się dowiedziała że ma inną kobietę i robi wszystko aby go odzyskać i ... uwierz uda jej się to ...

Nie zniszcz sobie życia ...

PS. Ja szybko po rozwodzie poznałem kobietę. Był haj, było zaurocznie. Normalnie myślałem że wygrałem los na loterii. Planowałem przyszłosć. Zamieszkaliśmy razem.
Jednak po pół roku jak "ochłonęłem" to wiedziałem że związek z tą kobieta był błędem.
Jedynie cieszę sie że nie zgodziłem się aby postarać się o "własnego dzidziusia" mimo że bardzo chciałem ..
Kilka miesięcy po rozwodzie każdy jest wrakiem który podejmuje głupie decyzje. Po prostuy to czas "załoby" a nie wchodzenia w nowy związek.
Potrzeba jest czasy i całkowitego zamknięcia przeszłości. Jak on kontaktuje się z byłą to znaczy że nie zamknął przeszłości i od razu powinien być koniec związku bo uwierz skończy się to tragicznie .... dla Ciebie ...

Nie strasz mnie hmm

53

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
klipozor napisał/a:
Pure napisał/a:

Dziękuję Szeptem za komentarz. Znamy się krótko. To fakt. Jesteśmy bardzo doświadczeni. On bardziej formalnie - ex żona. Od wielu lat związek. Ja miałam w życiu długoletnie związki. Nie wiem ile Ty masz lat.. napisałam ile ja mam lat wyżej. Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka - ze świadomością, że każdy związek może się zakończyć w najmniej oczekiwanym momencie. Życie jest nieprzewidywalne. Byłam w długich relacjach. Znam siebie. Decyzja o dziecku podyktowana była tym, ze obydwoje tego chcemy. Nie miałam podstaw dotychczas żeby myśleć inaczej. Rozmawiałam z jego mama. Jestem gotowa by zaryzykować i tak właśnie się stało.   Nie jest moim pierwszym partnerem. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego rozpadu związku - nawet z dzieckiem. Szukaliśmy przez ost. 2 miesiące wspólnego domu. On dom w którym mieszkał ze swoją ex. zona obecnie sprzedał. Ja mieszkam w swoim mieszkaniu. Drugie wynajmuje. Podjął decyzje, ze kupi po sprzedaży tamtego domu inna nieruchomość, w której zamieszkamy. Będzie to nasz wspólny kąt. Bez wspomnień i nowe życie.

Cały czas skupiasz się na kompletnie pomijalnych duperelach, on sprzedał, on kupił, planujemy, szukamy... to wszystko są nieistotne bzdety, które Ci przesłaniają rzeczywisty obraz sytuacji, a ta wygląda następująco: odszedł od żony (nieważne są powody, to tylko kolejne bicie piany o niczym tak naprawdę) związał się z Tobą (nieważne co tam sobie planujecie, znacie się kilka tygodni tak naprawdę i równie dobrze możecie planować podbój obcej planety) i dalej sprawy się toczą tak jak zwykle się toczą w podobnych przypadkach. Ty zaczynasz coraz mocniej się angażować, a w nim budzi się tęsknota i odżywają dawne uczucia do żony z którą przeżył całe swoje dorosłe życie. Nieistotne są teraz jej motywy, którymi też niepotrzebnie zaprzątasz sobie głowę, a po co, a dlaczego, ale się rozstali bo przecież dzieci, no a przecież ona nie może... Nie skupiaj się na detalach, o których wiesz tylko tyle, ile on Ci powiedział, bo nie znasz tego człowieka i nic o nim nie wiesz. Generalnie jedna z żelaznych zasad dotyczących relacji brzmi - to nie piękne słówka, tylko czyny mówią kurwa jak jest - co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego co ktoś mówi, ale obserwować uważnie co ten ktoś robi, a wtedy kojarzenie pewnych faktów czy zdarzeń i łączenie kropek idzie znacznie szybciej.
Na koniec opowiem Ci trzy anegdoty z życia wzięte, a wnioski wyciągniesz sobie sama...

Osobiście znam faceta, dajmy na to Tomka, który po niemal 20 latach związku ze szkolną miłością w tym 12 jako małżeństwo, dowiedział się niechcący, że żona od lat notorycznie go zdradza z gachami poznawanymi w internecie. Rozwiedli się, ona poszła do kolejnego tam jakiegoś, a Tomek został sam. Po kilku miesiącach spotkał przypadkiem w pubie swoją nauczycielkę angielskiego, do której chodził na lekcje, żeby wyjechać za granicę i w pizdu zostawić za sobą wszystko. No i tak im się fajnie gadało, że niedługo potem mieszkali już razem, zakochani do szaleństwa. Nie minęło dużo czasu, kiedy wieści doszły do tej jego byłej żony z którą jeszcze miał różne sprawy, spotkali się raz u adwokata, potem drugi u notariusza, potem gdzieś tam po coś tam, a następnego dnia Tomek spakował wszystkie swoje rzeczy, które miał u tej nauczycielki (była wtedy w pracy) rzucił wszystko w jednej chwili dla tej szmaty z którą wcześniej się rozwiódł. Koniec.

Osobiście znam faceta, dajmy na to Pawła, który po dwóch rozwodach i zerwanych zaręczynach poznał sobie gdzieś tam w internetach śliczną Kasię, samotną mamę lat 40 po rozstaniu z jakimś patusem, pijakiem, ćpunem i nierobem, który wyjechał gdzieś niby za granicę niby do pracy i stwierdził, że ma wyjebane na nią oraz własne dzieci. Paweł i Kasia bardzo szybko i bardzo mocno się w sobie zakochali, zaczęli oficjalnie prowadzać się razem, poznali swoje dzieci, które były wszystkie w podobnym wieku i też szybko złapały kontakt, no i pojawiły się plany wspólnej przyszłości, kiedy nagle z dupy odezwał się do Kasi jej były z pretensjami i żalami, że jak to ... No i Kasia tak długo mu tłumaczyła jakim był dla niej chujem, a jeszcze gorszym ojcem dla dzieci, że po jakimś miesiącu tylko pisania ze sobą na odległość Kasia w końcu uznała, że jednak da mu szansę i do niego wróci, a Paweł no cóż... było miło, ale się skończyło. Koniec.

Osobiście znam faceta, dajmy na to Darka, który też po różnych tam przejściach poznał sobie na spacerze z psem Beatkę, drobniusieńką blondyneczkę w czapce z daszkiem, którą zaczepiała grupka osiedlowych lumpów, no i Darek jak to Darek, nie pierdoląc się w tańcu jednemu sprzedał liścia na ryj, drugiemu kopa w dupę, trzeciego już nie sięgnął, bo wszyscy uciekli. Tak, Darek to typ romantyka. Po szybkiej akcji oczyszczania dzielnicy ze śmieci wywiązała się rozmowa, podczas której Beatka coś tam mamrotała cichutko pod noskiem, że pokłóciła się ze swoim byłym partnerem, którego ma już dość, że się z nim męczy już prawie 20 lat, że praktycznie nie są już razem od trzech lat, ale on jest psychopatą i co jakiś czas do niej wydzwania, wypisuje. Darek jak to Darek, typ romantyczny, odprowadził dziewczynę pod dom i zostawił jej swój numer telefonu tak na w razie czego, gdyby czegoś potrzebowała może czy coś... Napisała jeszcze tego samego dnia wieczorem i tak się rozpoczyna historia wielkiej miłości, która rozwijała się w najlepsze, a że było lato, sam środek wakacji, to tym bardziej okoliczności przyrody sprzyjające. No i jakoś pod koniec sierpnia Beata dostała urlop, który postanowiła spędzić u znajomych w Hiszpanii. Darek jak to Darek, typ romantyczny, pisał do niej codziennie, ale jego Beatka milczała, co nie zaniepokoiło Darka jakoś specjalnie, gdyż w czwartek na pewno była zmęczona podróżą, piątek miała pewnie zajęty, odezwie się jak znajdzie wolną chwilę i rzeczywiście w sobotę w nocy dostał od niej wiadomość na mesendżera, napisaną i wysłaną... przez tego jej byłego z którym to nie utrzymuje kontaktu od trzech lat i teraz jakimś nieprawdopodobnym przypadkiem musiała go spotkać właśnie w Hiszpanii, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że do wiadomości były dołączone ich wspólne zdjęcia na hotelowym tarasie z zachodem słońca nad panoramą Madrytu w tle... Koniec.

Fajne historyjki? Myślisz może, że są zmyślone? No więc nie, nie są. Żadna nie jest zmyślona, wszystkie wydarzyły się naprawdę, a Tomek, Paweł i Darek, to jest jedna i ta sama osoba i tą osobą jestem ja sam. Także zanim zaczniesz planować cokolwiek z tym człowiekiem, a zwłaszcza wspólne dziecko, wspólny zakup mieszkania, samochodu czy cokolwiek innego, usiądź, ochłoń i przeczytaj jeszcze raz powoli to co napisałem, bo w 98 przypadkach na 100 tak to się właśnie kończy. Pozostałe 2 to błąd statystyczny. Osoby po zakończonych wieloletnich związkach, to jest grupa największego ryzyka, a szczególnie gdy do rozstania doszło stosunkowo niedawno i nieważne czego się nasłuchasz, od kiedy już się nie kochali, od kiedy ze sobą nie sypiali, ile czasu się nie widzieli czy nie rozmawiali, jak bardzo było źle, a potem jeszcze gorzej... Tylko ja jeden w swoim życiu nasłuchałem się tego tyle, że na grubą książkę by wystarczyło, sam nie raz i nie dwa opowiadałem podobne rzeczy myśląc całkiem co innego, dlatego dzisiaj mając 50 lat na karku, nawet nie ruszam lasek, za którymi się ciągną jakieś nieodcięte ogony z przeszłości, a pisanie z byłymi czy tym bardziej jakieś spotykanie się z nimi, nie pozostawia najmniejszych złudzeń, przynajmniej dla mnie, kto z kim i w co tutaj gra. Ty w tej grze jesteś tylko pionkiem, którego zmiecie z planszy, kiedy nadejdzie właściwy moment.

Moglbys ksiazki pisac smile powaznie

Skoro to ty Tomek, Pawel i Darek, to wytlumacz mi prosze, co teraz robisz, jestes z ex?

54

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Ela210 napisał/a:

Wg Ciebie najlepszy model to taki gdzie ktoś kto został sam pi długoletnim związku idzie za klasztorną kratę widocznie;)

Według mnie (nie mam na imię Darek, wszystkie imiona w tej historii są zmyślone) najlepszy model, to tak jak wspominałem wyżej, nie słuchać tego co mówi, tylko patrzeć na to co robi. Jeśli tak jak w tym konkretnym przypadku mamy mieszankę czynników podwyższonego ryzyka, a więc między innymi krótki okres czasu od rozstania z poprzednią wieloletnią partnerką, brak jakichkolwiek wiążących i konkretnych działań (samo gadanie i planowanie się nie liczy) w kierunku budowania nowej relacji, przy jednoczesnym utrzymywaniu regularnych kontaktów z byłą (nie mają dzieci, kredytów ani nawet wspólnego psa, niby w jakim celu ona zaprasza jego na obiad, a on się na to godzi, ukrywając wszystko przed autorką i cholera wie co jeszcze) to naprawdę wystarczająco dużo jasnych znaków sygnałów, że facet do niczego się nie nadaje, przynajmniej w kontekście wiązania z nim planów na dającą się przewidzieć przyszłość.
Rozumiem jak jest dziecko, małe czy duże, nieistotne, ale jednak coś ich łączy i chcąc nie chcąc byli partnerzy muszą się ze sobą kontaktować czy spotykać. Ale ci tutaj nie muszą, bo niby po co by mieli? Powspominać dawne dzieje siedząc na kanapie przy kominku z kieliszkiem wina? Chciałabyś, żeby twój obecny facet tak robił i sobie jeździł na proszone obiadki do swojej byłej pod pretekstem z dupy wziętym, albo i żadnym, albo w ogóle nic Ci o tym nie mówił? Na pewno smile

55

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Gosiawie napisał/a:

Skoro to ty Tomek, Pawel i Darek, to wytlumacz mi prosze, co teraz robisz, jestes z ex?

Ja? Teraz robię kawę, bo właśnie byłem oddać krew i mam z tego tytułu dzień wolny od pracy. Potem pojadę odebrać moją królową z jej pracy i pojedziemy gdzieś na jakiś obiad, a do tego czasu mogę sobie posiedzieć, popierdzieć w kanapę i powspominać na forum smile Nie, nie jestem z eks, ale jedna z historyjek powyżej miała ciąg dalszy. Pani numer 2 ta od patusa, po mniej więcej trzech latach wypisywania do mnie średnio raz w miesiącu jak bardzo tęskni, jak bardzo żałuje i jak chujowo wtedy postąpiła, wyprawiła tego swojego luja do pracy za granicę i jeszcze zanim wyjechał, przyleciała do mnie błagać o przebaczenie szlochając, że mogę ją wyrzucić za drzwi jak chcę, ale jeśli pozwolę jej zostać, to już nigdy mnie nie zostawi... była w tym wszystkim na tyle przekonująca, a do tego wciąż śliczna jak zawsze, że jeszcze tego samego dnia odprawiłem inną z którą coś tam dopiero zaczynałem i postanowiłem dać drugą szansę mojej Kasi, gdyż albowiem ponieważ, Kasia była miłością mojego życia, o czym chyba jeszcze nie wspominałem, no więc dla porządku wspominam. No i tak się bujaliśmy miesiąc, drugi, trzeci, aż w końcu zaczęło mnie to wkurwiać trochę, bo cały czas przypominało to bardziej romans mężatki z fagasem na boku niż jakiś tam związek, niby wszyscy wiedzieli, ale ten jej jeszcze oficjalny siedział za granicą i nie miał o niczym pojęcia. Wiedział tylko tyle, że ona chce odejść i on ma się wyprowadzić, co zresztą uczynił podczas któregoś tam zjazdu do Polski, ale nie wiedział, że ma już następcę i że znów chodzi o mnie, bo podobno strasznie źle to zniósł za pierwszym razem i dostał obsesji na moim punkcie, no i ona rzekomo nie chciała go teraz denerwować, stopniowo dawkując emocje...
Oczywiście w końcu się dowiedział, ale miałem to w dupie, woziłem w samochodzie pod fotelem pałkę teleskopową, a w mieszkaniu przy drzwiach trzymałem kij bejsbolowy i tylko czekałem, kiedy się pojawi, jednak wtedy... jeszcze nie wiedziałem, że już wkrótce nasza historia ma się powtórzyć, a dzieje losu zatoczą pełne koło i ona po raz drugi mnie zostawi dla tego degenerata, to tylko kwestia czasu kiedy ją urobi obietnicami i ruchami pozorowanymi typu zgłosi się na odwyk, zapisze się na terapię, zrobi to, zrobi tamto... Wiedziałem że utrzymują ze sobą kontakt, bo jej telefon napierdalał bez przerwy, doszły mnie również słuchy, że ten jej wał wydzwania po całej jej rodzinie i znajomych wypytując o mnie, ale nie interweniowałem, bo ona cały czas mnie przekonywała, że gość ma nierówno pod sufitem i od trzech lat co jakiś czas się odpala robiąc jej dymy o moją skromną osobę, a teraz jak się dowiedział, że my znowu razem, no to dostał szału i potrzebuje czasu, żeby do niego dotarło... i tak mi pieprzyła przez kolejne trzy miesiące czyli w sumie już minęło pół roku, a my wciąż nie mogliśmy zrobić kroku naprzód choćby w kwestii wspólnego zamieszkania, bo ciągle był wałkowany temat tego co on zrobi, sobie, nam, dzieciom, komuś... ale stopniowo zaczynałem dostrzegać jak ten jej początkowy opór i zdecydowanie, powoli bo powoli lecz coraz wyraźniej zaczyna maleć i a to jej się wyrwało niechcący, że on po coś tam przyszedł, a to czegoś tam jeszcze nie zabrał, a to ona musi się z nim spotkać porozmawiać, a to on ją prosi, żeby spędziła z nim i z dziećmi niedzielę nad morzem, a to coś tam, a to gówno, a to jakieś przebąkiwania, że on w sumie nie był dla niej taki zły, bo mieli też dobre momenty, a to że może się nie spieszmy z mieszkaniem razem, bo ludzie będą gadać, że ten pod oknami łazi, a tu już następny mieszka... tym razem nie czekałem jak debil na słowa, które znów usłyszę i sam to zakończyłem każąc jej spierdalać. Po prostu. Nie wiem co było dalej, bo wszędzie ją poblokowałem, sam wyjechałem za granicę na pół roku, a będąc tam poznałem moją obecną, która nie ma takich problemów ze sobą. Z ojcem swojego dziecka rozstała się 19 lat temu, a ostatni swój poważny związek zakończyła ponad 3 lata temu. Na pewno mnie okłamuje, bo nie uwierzę, że przez te 3 lata siedziała sama w domu o suchym pysku i z nikim się nie spotykała, ale jesteśmy razem już jakieś 8 miesięcy i jeszcze ani nie widziałem żeby z kimś pisała, ani nie słyszałem żeby planowała jakieś spotkania, więc albo jest niebywale sprytna jeśli robi mnie w chuja i nic nie zauważyłem, albo tego nie robi i jednak da się jak się chce.

56

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
blueangel napisał/a:

Chcesz miec faceta i dziecko czy priorytetowo traktujesz dziecko, obojetnie z kim, bo czas ucieka? Bo jezeli to pierwsze to musisz wziasc pod uwage, ze jak juz w ciaze zajdziesz i urodzisz to on mpze sie ulotnic do bylej i zostaniesz z dzieckiem sama.

;


Pure napisał/a:

Poznalismy się 4 m temu.

Pure napisał/a:

od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

XD

Plus, koleś toleruje grzebanie mu w telefonie, zachwycony bo załapał się na dawcę spermy.
Kobiecie, która przespała najlepsze lata, a zegar tyka coraz mocniej.
Świetlana przyszłość się tam rysuje;)


Według mnie - poprzedni związek związek został zabity przez in-vitro, starania, pretensje i żale. Obecnie, po rozwodzie cała ta frustracja się ulotniła i oni obydwoje zaczynają siebie widzieć jak dawniej. Natoiast obecna partnerka zaczyna przypominać mu 'złą żonę'.

57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-19 16:04:02)

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Gdzie napisano, że Pn chodzi do byłej na obiadki?Można mieć inne wspólne sprawy niz dzieci?
Można.

58

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
Ela210 napisał/a:

Gdzie napisano, że Pn chodzi do byłej na obiadki?Można mieć inne wspólne sprawy niz dzieci?
Można.

No pewnie, że można i to ile

59

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość
madoja napisał/a:
Pure napisał/a:

Poznalismy się 4 (miesiące) temu.

Pure napisał/a:

od paru miesięcy staramy się  o dziecko.

Że co?

Że autorka wątku nie ma ani krzty rozumu, czy choćby zdrowego rozsądku.

60

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dziękuję za wszystkie komentarze. Pozytywne /negatywne.  Czytam i rozmyślam. Jutro weekend. Jestem pod wrażeniem, takiego odzewu z Waszej strony. Napisze jak rozwinie się syt. Już niebawem. Pozdrawiam Was serdecznie

61

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Sytuacja rozwinie się po obiedzie, do tego czasu będziesz okłamywana i zwodzona obietnicami wartymi tyle co zeszłoroczne liście.
Nie rób scen i nie wszczynaj awantur, niech do niej idzie, co ma być to i tak będzie, Ty i tak nie masz na nic wpływu, możesz jedynie przyspieszyć bieg wypadków i zwolnić miejsce dla kogoś innego, kto będzie wart zachodu, bo ten tutaj to...

62

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Ja raczej nie chciałabym, by była żona partnera była obecna w naszym życiu. Uważam, że dawne związki to zamknięty rozdział i sama nie jestem zainteresowana jakimiś przyjaźniami z ex, nie widzę sensu, co nie oznacza, że każdy musi mieć to samo podejście.
Natomiast co by było dla mnie absolutnym red flagiem, to nie sam fakt, że jakiś kontakt nadal jest, tylko absolutny brak szczerości.
Co innego, gdyby mąż powiedział: "moja była z jest agentem ubezpieczeniowym, chcę ubezpieczyć dom, nie masz nic przeciwko, jeżeli zaproszę ją do nas na obiad i pogadam o tym? Przy okazji poznacie się?"

A co innego jeżeli odkrywasz na jego telefonie informację o umówionych spotkaniach, o których Cię nie informował, dla mnie to nadużyte zaufanie, brak szczerości. Niekoniecznie od razu facet musi grać na dwa fronty, ale to zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że sprawa z rozwodem jest świeża, może wskazywać na jakiś sentyment, niepozamykane sprawy.

To, co też mnie dziwi w tym wątku to relatywnie krótka wasza znajomość 4 miesiące - i poważne plany (wspólne mieszkanie, starania o dziecko), w sytuacji gdy on stosunkowo niedawno zakończył wieloletnie małżeństwo. Doradzałabym nie śpieszyć się z poważnymi decyzjami typu dziecko, jednocześnie więcej rozmawiać i ustalać pewne zasady w związku (jak kontakty z byłymi, wspólna wizja przyszłości)

63

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Dobry wieczór. Nie pisałam wcześniej, ponieważ nie byłam w dobrej kondycji. Chce Wam podziękować za wszystkie Wasze dotychczasowe odpowiedzi.
W skrócie: syt. rozwinęła się. Nie chodziło o ex żonę. Tego jestem pewna. Było coś więcej. Otóż. Byliśmy kilka dni poza miejscem zamieszkania. Wyjazd "udany". Sam dzisiaj przyznał, ze bylo bardzo fajnie.  Zaplanowany  - przedłużony weekend - połączony ze świętem zmarłych. Po powrocie w minioną niedzielę. Dzisiaj spotkałam sie z nim. Zakończył związek. Tłumacząc, ze ma "wątpliwości". Rozmowa była bardzo spokojna. Nie kłóciliśmy sie. Odpowiedzialam "ok". O tyle jest to dla mnie trudne, ponieważ nawet nie potrafię plakac. Czuje sie zle. Ale nie płyną łzy. Proszę o powstrzymanie sie od krytyki. Złych komentarzy. Bo jest mi ciężko.

64

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Czuje się pod ściana. Nie mam siły nawet plakac. Kolejny raz. Dostałam po 'dupie'. Naiwność... wiara w uczucie szczere.. Nie mam siły żeby plakac. Ani myśleć pozytywnie. Życie

65

Odp: Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

sad Wieka dziękuję za komentarz. Śledzę to forum od dawna. Dzisiaj jest mi zle.

Posty [ 1 do 65 z 121 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Obecny parter - ex. żona - nasza przyszłość

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024