Rozstanie po 8 latach plus depresja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rozstanie po 8 latach plus depresja

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 191 z 191 ]

131

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:
jjbp napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Jaka awersja? Ona 3 miesiące temu skończyła studia. Gościu jest do odstrzału, bo nie oświadczył sie tej samej wiosny czy tam lata? A w czym gorsza jesień czy zima…

Znaczy ja osobiście myślę że nie chodzi może o same oświadczyny, na ktorych się dyskusja skupiła, ale JAKIŚ krok w kierunku czegoś wspólnego. Rozumiem, że jeśli kończymy studia, jesteśmy razem szmat czasu i po nie krystalizuje się żaden wspólny plan na coś dalej oprócz wakacji, to moga sie pojawić dylematy dokąd to zmierza.

Dylematy to jedno, ale zrywanie kontaktu i blokowanie człowieka, którego oświadczyn się jeszcze chwile wcześniej chciało (jeśli założymy, ze tak było), bo nie wpisał się w czyjeś ramy czasowe, to zupełnie co innego. Tym bardziej, ze oni rozmawiali choćby o budowie domu.

Z tym blokowaniem i z jednym jej wcześniejszym tekstem coś mi tu naprawdę śmierdzi. Jakby to coś było po JEJ stronie (nie wiem: choroba psychiczna, bezpłodność... coś co wyszło ostatnio), co w jej mniemaniu przekreśla szanse na wspólne życie i z czym ONA nie jest w stanie sobie poradzić. Bo miejscami wyglądało to nawet jak takue sztuczne zniechęcanie (tak7e, które się obserwuje np. gdy ktoś śmiertelnie chory stara się zniechęcić do siebie partnera żeby ten odszedł i nie cierpiał z powodu jego smierci).

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Możliwe też, że ta jej depresja ma imię, dlatego zerwała, takie są często "objawy" nowej miłości.
Tym bardziej powinieneś odpuścić.

133 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-19 20:03:20)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

.

134 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-09-19 20:18:45)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Serio ale co ci stało na przeszkodzie pojechac na truskawki do holandi i kupić jej ten ring i dać go w paryżu już 2,3,4 lata temu?

2 lata temu on miał 23 lata, a 4 lata temu 21! Ona jeszcze mniej. Ledwie 3 miesiące temu skończyła studia.

Ludzie, wy tak serio się dziwicie, ze chłopak się w tym wieku nie oświadczał?

Tak dziwię się, bo on sam mówi że na przeszkodzie do oświadczenia się tej właśnie dziewczynie stało to że nie miał kasy (za 2k można już kupić ok pierścionek, jak ktoś chce to nawet za kilka stówek).
Jeśli facet mówi "jestem gotowy na oświadczyny ALE..." i podaje powody które jakoś w 5 minut można obejść to ściemnia.

Dla mnie by bylo okej gdyby pwiedział "bardzo ją kocham, ale przez ten czas nie byłem gotowy żeby sie oświadczyć, ani zamieszkać razem". On mówi jedynie że nie mogl sie oswiadczyc bo nie chcial zeby wyszlo tanio i tandetnie. Nigdzie nie mówi że przez tyle lat miał wątpliwosci czy oświadczyny  to dobry pomysł, wiec zakładam że nie miał co do tego wątpliwości. A jednak nie podejmował choćby minimalnych kroków zeby to finalizować.

Polecam zadzwonic do mamy/taty/babci/dziadka/kolegi/kolezanki/pani na przystanku i te historie co tu jest sprobowac im wyjasnic. Byli suuuuper dobrana parą przez 8 lat. Uprawiali seks (wiec akcent czystosci malzenskiej przed slubem odpada, mozna na luzie razem mieszkac) i zwiedzali razem polske i europe. Kazdy mieszkał w osobnym wynajomowanym mieszkaniu z obcymi ludzmi, ale zadne z nich nie chcialo mieszkac ze soba. Chlop postanowil sie oswiadczyc, ale nie mowil nic nikomu. Ona tez w sumie nie wiedziala, bo on planowal z nia slub i dzieci, ale tak po kryjomu zeby ona sie nie domyslila i miala niespodzianke(może trzeba bylo przebic gumke to bys ja najbardziej zaskoczył). Ona byla super szczęsliwa, ąz ni z tego ni z owego nie zachorowała na depresje. Tak z dnia na dzień, szast prast i gotowe. On w tym samym czasie skupił się na sobie-dieta,siłka, samochod, wiec nie za bardzo sie zorientowal ze ma depresje. Ona mu powiedziala, pojechala na wakacje i po wakacjach zerwala z nim kontakt. On postanowil jej wyslac klucz do pracy. Niech siedzi imysli o tym kluczu. I niech kolezanki z boxu tez wiedza ze ona mysli o tym kluczu. Najlepiej niech rozmyśla kilka tygodni. Ona ma super toksyczne relacje z rodzina, ale za to ta rodzina go bardzo lubi i mu kibicuje. Jego siostra to wogole do rany przyloz i mu robi coaching za plecami jego dziewczyny. Ona zapada sie pod ziemie.
Serio znajdz jedna osobe IRL i jej to opowiedz. Jak sie czyta forum to mozna sie wciagnac, zanurzyc w ten swiat i wszystko wydaje sie takie sensowne. Te zawile diagnozy psychologiczne, eseje i rozkminy  naturze zycia i istocie czlowieczenstwa, te wyjasnienia i spekulacje. Ale sproboj pana miecia z budowy przekonac ze to ma sens i przy okazji opowiedz o tych diagnozach co tu padaja.

135

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Dobrze więc. Był dziś kontakt, w którym oznajmiłem, że jestem gdyby potrzebowała wsparcia, że ją kocham i ciesze się, że czuje się lepiej. Na tym narazie zakończę i dam jej to o co prosiła czyli spokój. Postaram się rozwiązać to na zasadzie „wilk syty i owca cała”. Czy mam jakiś plan co dalej? Jakiś mam. Chciałbym dać jej kilka tygodni spokoju ode mnie na opadnięcie negatywnych emocji. Jednocześnie dam sobie czas na kontynuowanie terapii i zobaczymy do jakich wniosków dojdę, jakie negatywne cechy uda mi się wyeliminować i co w sobie poprawić, żeby nie doprowadzić do podobnej sytuacji w przyszłości.Po kilku tygodniach spróbuje kontaktu, stopniowo, doprowadzić do jakiś zwykłych wymian wiadomości bez specjalnego zabarwienia emocjonalnego. Po czasie może jakaś propozycja spotkania, zależy od nastawienia i ile czas  rozłąki pomoże, czy pojawi się jakaś tęsknota, oraz oczywiście postęp w leczeniu. Spróbuje ją po prostu znowu poderwać. Byliśmy ze sobą 8 lat. Jeśli mielibyśmy spędzić ze sobą reszte życia, kilka tygodni bez kontaktu nie będzie znaczyło zupełnie nic, a relacja może się tylko dzięki temu umocnić. Lub nadać mi i jej innego spojrzenia na to wszystko. Wiem, że jej decyzja nie była do końca przemyślana, przepracowana i podjęta w pełni racjonalnie i świadomie, jak również, że i bez tego miała solidne podstawy by to zrobić. Jak już ktoś wyżej napisał - to było tez moje osiem lat i nie zrezygnuje z walki o kogoś kogo kocham. Ale postaram się zrobić to najbardziej uczciwie jak się da. Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów. Póki co, narazie, na „wypadek” gdyby udało mi się ponownie zdobyć jej względy, choć może to być długi proces, popracuje nad tym, żeby zaistniała we mnie realna zmiana, możliwa do dostrzeżenia przez nią, zgłębię ile się da temat depresji, pójdę w kierunku rozwoju osobistego. Po cichu liczę, że do urodzin które mam za 5 tygodni, może sama zdecyduje się odezwać. Jeśli nie, to też się nie załamie i spróbuje sam to otworzyć.

136

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów.

Uuuu łaskawy pan... taka nagroda dla niej za dobre zachowanie...

137

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
M!ri napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów.

Uuuu łaskawy pan... taka nagroda dla niej za dobre zachowanie...

Heh, niepotrzebne to było, ale zaśmiałem.

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
M!ri napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów.

Uuuu łaskawy pan... taka nagroda dla niej za dobre zachowanie...

Ale to jest tylko metaforyczny klucz. taki zeby o nim rozmyslac w pracy i w domu. Rzecz jasna nie pasuje do zadnego zamka. Oczywiście na na wspolne mieszkanie za wcześnie jeszcze. Wczesniej trzeba zaplanowac dzieci, zebrac kase na dom i zabookowac lot do paryza.

139

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
M!ri napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów.

Uuuu łaskawy pan... taka nagroda dla niej za dobre zachowanie...

big_smile Zanim Mateusz wróci "do tych tematów" to zostanie najwyżej kolegą - gejem, bo ona kogoś pozna.

140

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
bb8 napisał/a:
M!ri napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Pierścionek i klucz do mieszkania będzie na nią czekał, jak będę widział, że znów jest gotowa podejmować poważne rozmowy i jest chociaż 1% zaangażowania to wrócę do tych tematów.

Uuuu łaskawy pan... taka nagroda dla niej za dobre zachowanie...

big_smile Zanim Mateusz wróci "do tych tematów" to zostanie najwyżej kolegą - gejem, bo ona kogoś pozna.


Spoko, spoko - drugi raz się nie spóźnię o kolejne osiem lat.

141 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-09-19 23:11:49)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Apogeum napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Serio ale co ci stało na przeszkodzie pojechac na truskawki do holandi i kupić jej ten ring i dać go w paryżu już 2,3,4 lata temu?

2 lata temu on miał 23 lata, a 4 lata temu 21! Ona jeszcze mniej. Ledwie 3 miesiące temu skończyła studia.

Ludzie, wy tak serio się dziwicie, ze chłopak się w tym wieku nie oświadczał?

Tak dziwię się, bo on sam mówi że na przeszkodzie do oświadczenia się tej właśnie dziewczynie stało to że nie miał kasy (za 2k można już kupić ok pierścionek, jak ktoś chce to nawet za kilka stówek).
Jeśli facet mówi "jestem gotowy na oświadczyny ALE..." i podaje powody które jakoś w 5 minut można obejść to ściemnia.

Dla mnie by bylo okej gdyby pwiedział "bardzo ją kocham, ale przez ten czas nie byłem gotowy żeby sie oświadczyć, ani zamieszkać razem". On mówi jedynie że nie mogl sie oswiadczyc bo nie chcial zeby wyszlo tanio i tandetnie. Nigdzie nie mówi że przez tyle lat miał wątpliwosci czy oświadczyny  to dobry pomysł, wiec zakładam że nie miał co do tego wątpliwości. A jednak nie podejmował choćby minimalnych kroków zeby to finalizować.

Pisał, ze chciał najpierw stanąć w miarę stabilnie na własnych nogach, a dopiero potem się oświadczać. Czy to takie dziwne? Szczególnie w kontekście wieku? O tym, o czym wspomniałaś, tez pisał w szerszym kontekście niż brakujące 2 tys. zł

Autorze, jest coś strasznego, co zrobiłeś, a o czym tu nie piszesz? Bo próbujesz teraz stanąć na głowie, żeby ci wybaczyła x, y i z. Ona przekreśliła ośmioletni związek bez wcześniejszej rozmowy. Być może tylko dlatego, ze nie oświadczyłeś się na wakacjach w rzeczonej Hiszpanii (założę się, ze na to liczyła). A ty za chwile posypiesz głowę popiołem i zaczniesz dniami i nocami klęczeć na grochu.

Jesteś niekonsekwentny. Piszesz, ze dasz jej czas i spokoj, którego chce, a za chwile wspominasz, ze mieliscie kontakt. No i ten pomysł z kwiatami na pokaz i łamigłówka… Ty na pewno chcesz z nią żyć? Czy chodzi bardziej o to, żeby do ciebie wróciła? Bo to dwie różne rzeczy.

142 Ostatnio edytowany przez Mateuszface (2023-09-20 06:40:51)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

2 lata temu on miał 23 lata, a 4 lata temu 21! Ona jeszcze mniej. Ledwie 3 miesiące temu skończyła studia.

Ludzie, wy tak serio się dziwicie, ze chłopak się w tym wieku nie oświadczał?

Tak dziwię się, bo on sam mówi że na przeszkodzie do oświadczenia się tej właśnie dziewczynie stało to że nie miał kasy (za 2k można już kupić ok pierścionek, jak ktoś chce to nawet za kilka stówek).
Jeśli facet mówi "jestem gotowy na oświadczyny ALE..." i podaje powody które jakoś w 5 minut można obejść to ściemnia.

Dla mnie by bylo okej gdyby pwiedział "bardzo ją kocham, ale przez ten czas nie byłem gotowy żeby sie oświadczyć, ani zamieszkać razem". On mówi jedynie że nie mogl sie oswiadczyc bo nie chcial zeby wyszlo tanio i tandetnie. Nigdzie nie mówi że przez tyle lat miał wątpliwosci czy oświadczyny  to dobry pomysł, wiec zakładam że nie miał co do tego wątpliwości. A jednak nie podejmował choćby minimalnych kroków zeby to finalizować.

Pisał, ze chciał najpierw stanąć w miarę stabilnie na własnych nogach, a dopiero potem się oświadczać. Czy to takie dziwne? Szczególnie w kontekście wieku? O tym, o czym wspomniałaś, tez pisał w szerszym kontekście niż brakujące 2 tys. zł

Autorze, jest coś strasznego, co zrobiłeś, a o czym tu nie piszesz? Bo próbujesz teraz stanąć na głowie, żeby ci wybaczyła x, y i z. Ona przekreśliła ośmioletni związek bez wcześniejszej rozmowy. Być może tylko dlatego, ze nie oświadczyłeś się na wakacjach w rzeczonej Hiszpanii (założę się, ze na to liczyła). A ty za chwile posypiesz głowę popiołem i zaczniesz dniami i nocami klęczeć na grochu.

Jesteś niekonsekwentny. Piszesz, ze dasz jej czas i spokoj, którego chce, a za chwile wspominasz, ze mieliscie kontakt. No i ten pomysł z kwiatami na pokaz i łamigłówka… Ty na pewno chcesz z nią żyć? Czy chodzi bardziej o to, żeby do ciebie wróciła? Bo to dwie różne rzeczy.


Zrobiłem coś strasznego i był to brak pomocy w depresji. Nie umiałem, nie potrafiłem się zaadaptować do tej sytuacji, kiedy Ona cierpiała, ja cierpiałem obok zamiast coś zrobić. Wykazałem się w tym czasie dużą impotencją emocjonalną, kiedy miała dobre dni wszystko było dobrze, ale jak przychodziły ciemne momenty choroby, dystansowała się, unikała bardzo źle sobie z tym radziłem. Latałem, zabiegałem, i wracałem z niczym. Widziałem wszystkie skutki uboczne leków, jak ją boli i jak jej źle. Starałem się zachowywać normalnie ale wewnętrznie miało to na mnie równie destrukcyjny wpływ. Moja ukochana osoba nie czuła nic, dobrego, złego, nie tęskniła, nie chciała nic robić. A gdy zatęskniła i zachciało to leciałem za wszystkim jak na skrzydłach. A potem znowu powrót do ciemności, niemoc, żeby utrzymać ten dobry nastrój. 2 miesiące temu jak powiedziała mi o depresji zachowywała się jakby nie miała poczucia pewności ze to zaakceptuje. W płaczu zapytała czy akceptuje to ze chodzi do psychiatry, ze ma myśli samobójcze. Wykrzyczała „nie powinieneś być ze mną” przytuliłem, zapewniłem o swoim zaangażowaniu i, że jej w tym nigdy nie zostawie, na dobre i na złe. Na jakiś miesiąc się udało, potem znów były duże wahania tylko już wiedziałem z czego wynikają. Po czasie nabierałem wewnętrznych wątpliwości czy to sie kiedyś skończy i czy dam radę jej jakoś pomóc. No i skończyło sie, tylko nie tak jak sądziłem, że sie skończy. A wiem, że rozwiązanie cały czas tam było. Wystarczyło zabrać ją, zamieszkać z nią i dać jej przestrzeń do oddechu od tego co ją wyniszczało. Myślałem ze wciaz mam na to czas, ze po wakacjach podejmę jakies kroki. Przeczekałem. Również zbyt długo byłem zbyt silny i samowystarczalny, nie chciałem dać po sobie poznać, że to na mnie tak wpływa, nie chciałem wymieniać się z nią spostrzeżeniami i emocjami, u mnie zawsze było „dobrze”


Mamy za sobą wieloletnią historie, sentyment, tonę uczuć i wspomnień, pieski które sobie podarowaliśmy i zawsze będziemy sie nimi opiekować. Chce napisać inne zakończenie tej historii, lub pozostawić je otwartym. Wiem, ze potrzebuje się zmienić, żeby móc sprostać zadaniu, żeby dostrzegła ze nad sobą pracuje. Chce z nią żyć i naprawić to co się zepsuło.

143 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-09-20 07:40:39)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

2 lata temu on miał 23 lata, a 4 lata temu 21! Ona jeszcze mniej. Ledwie 3 miesiące temu skończyła studia.

Ludzie, wy tak serio się dziwicie, ze chłopak się w tym wieku nie oświadczał?

Tak dziwię się, bo on sam mówi że na przeszkodzie do oświadczenia się tej właśnie dziewczynie stało to że nie miał kasy (za 2k można już kupić ok pierścionek, jak ktoś chce to nawet za kilka stówek).
Jeśli facet mówi "jestem gotowy na oświadczyny ALE..." i podaje powody które jakoś w 5 minut można obejść to ściemnia.

Dla mnie by bylo okej gdyby pwiedział "bardzo ją kocham, ale przez ten czas nie byłem gotowy żeby sie oświadczyć, ani zamieszkać razem". On mówi jedynie że nie mogl sie oswiadczyc bo nie chcial zeby wyszlo tanio i tandetnie. Nigdzie nie mówi że przez tyle lat miał wątpliwosci czy oświadczyny  to dobry pomysł, wiec zakładam że nie miał co do tego wątpliwości. A jednak nie podejmował choćby minimalnych kroków zeby to finalizować.

Pisał, ze chciał najpierw stanąć w miarę stabilnie na własnych nogach, a dopiero potem się oświadczać. Czy to takie dziwne? Szczególnie w kontekście wieku? O tym, o czym wspomniałaś, tez pisał w szerszym kontekście niż brakujące 2 tys. zł

Autorze, jest coś strasznego, co zrobiłeś, a o czym tu nie piszesz? Bo próbujesz teraz stanąć na głowie, żeby ci wybaczyła x, y i z. Ona przekreśliła ośmioletni związek bez wcześniejszej rozmowy. Być może tylko dlatego, ze nie oświadczyłeś się na wakacjach w rzeczonej Hiszpanii (założę się, ze na to liczyła). A ty za chwile posypiesz głowę popiołem i zaczniesz dniami i nocami klęczeć na grochu.

Jesteś niekonsekwentny. Piszesz, ze dasz jej czas i spokoj, którego chce, a za chwile wspominasz, ze mieliscie kontakt. No i ten pomysł z kwiatami na pokaz i łamigłówka… Ty na pewno chcesz z nią żyć? Czy chodzi bardziej o to, żeby do ciebie wróciła? Bo to dwie różne rzeczy.

Nie dla mnie to nie jest wcale dziwne. Można nie być gotowym do związku, do życia z kimś, do slubu. Można zwyczajnie nie chcieć. Nie każda para chce ślubu i dzieci.  Nie o tym mówiłam, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.

Dziwny jest dla mnie ogromna rozbieżność między tym co autor mówi i tym co robi. Nawet teraz piszesz, że chciał mocniej stanąc na własnych nogach. No właśnie. Jeśli dla kogoś priorytetem jest relacja, budowanie przyszłości to może szybciej stawać na własnych nogach. Można kończyć magisterke zaocznie, pracować w wakacje itp. itd. Jeśli ktoś umie odkładać kase na wycieczke do hispanii itp to moze tez odkladac na zamieszkanie z kims o kim autor pisze. I nie chodzi mi o zamieszkanie konkretnie. Można w inny sposób budować swoją wspólną przyszłość. Po prostu dziwi mnie to, że po 8 latach razem ich relacja była na tym samym poziomie co po 5 miesiącach(wspólne wycieczki, czasem ktos do kogoś wpadnie na nocke). Nie dziwi mnie to dlatego że uwazam ze jest jakiś deadline kiedy powinno się wskoczyć na wyzszy poziom, ale ze względu na to jakim językiem autor opisuje swoją dziewczynę i jakie uczucia wobec niej deklaruje. To jest miłość jego życia, skoczy za nią w ogień, będzie o nią walczył, bedzie znosił ciezar jej choroby, zaakceptuje nawet to ze moze nie beda mieli dzieci, chce o nią dbać i ją wspierać we wszystkim, tyciąc innych frazesów... A co robi? Raz na tydzień pojdą do kina a w wakacje na wycieczke. Ja gdybym kochała tak mocno jak autor to bym chyba dostała zawału od wstrzymywania się przez 8 lat od zrobienia JAKIEGOKOLWIEK kroku zeby pogłębić tę relacje. Rozumiem że autor miał wizje: najpier studia, podtem kasa, poteż żona i dom. Ale z tego co on tu pisze to ta dziewczyna ze względu na kiepskie relacje z rodziną mogła mieć inny harmonogram potrzeb. Może ona wolałaby mieszkac skromnie w kawalerce, ale z własnym chłopakiem? Może ona woałaby zamiast na wakacje do Hiszpani pojechac na te truskawki nawet zeby uwolnic sie od koniecznosci powrotu do rodzicow. Może jej nie zalezy zeby sie odchudzal i kupował auto tylko wiecej czasu spedzal z nią? Skoro wyłamała się z jego harmonogramu i z nim zerwała to znaczy że miała inne potrzeby niż on, których on nie zaspokajał. Dziwi mnie to, bo z tego co mowi to mial wszelkie checi i zapal zeby je zapokajać. To że on nie wie czemu zerwali i nie rozumie jej decyzji nie znaczy że ona latami nie gromadziła sobie takich powodow, nie sygnalizowala problemow i ze ona tych powodow nie widzi.

Nie zdziwi mnie historia "Miałem na studiach fajna dziewczyne, dogadywaliśmy sie dobrze, było miło, ale po studiach nasze drogi sie rozeszły". to sie czesto zdaza. Dziwi mnie hisotria "miłość życia, dom, dzieci, ślub, zaręczyny,  jest najwazniejsza, bede walczył, bede zabiegał, robiłem dla niej wszystko ale nie rozwijalismy sie jako para, bo to nie był na to czas i miejsce, a ona z niezrozumiałych powodow dostała depresji i odrzuciła moje uczucie mimo ze robiłem dla niej wszystko".

Rozumiesz o co mi chodzi? O narracje autora VS rzeczywistość. Gość ma dobre gadane, ale to jest zwykłe rozejście sie po studiach. Takich par jest wiele.
Gdybym wycieła sobie same opisy uczuć autora i miała na ich podstawie powiedzieć kto to jest to bym powiedziała, że zakochany na maxa mąż który razem z żoną wygrał z białaczką, albo przeprowadził się dla niej do Bangladeszu i nauczył bengalskiego, a nie zwykły student Mati, który sobie raz na tydzień wyskoczył z laską na miasto. Dziwi mnie że jego monolog wewnętrzny nie łączy sie z zadnymi faktami, rzeczywistymi wydarzeniami.

144 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-09-20 09:47:52)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

2 tygodnie przed rozstaniem na imprezie rodzinnej przygadywała ciągle o ślubie i dziecku.

Jak się do tego wtedy odniosłeś?

Mateuszface napisał/a:

Okolo 2 miesięcy temu przyjechała do mnie i powiedziała ze ma dość. Po rozmowie wybuchła płaczem, wykrzyczała ze nie powinienem z nią być. Powiedziała ze chodzi do psychiatry, bierze leki i ma depresje, miewa myśli samobójcze.

To był krzyk rozpaczy, na który pozostales głuchy. Wtedy powinieneś był sie nią zaopiekować. Wiedziałeś już wtedy, ze tło depresji to niby dom rodzinny? Jeśli tak, czemu pozwoliłeś jej tam tkwić? Dlaczego nie zaproponowałeś wspólnego mieszkania? A czy zanim tam wróciła po studiach, mówiła ci, ze tego nie chce i się tego obawia? A podczas mieszkania z rodzicami mówiła ci, jak bardzo jej tam zle? Jeśli nie mówiła i nie wiedziałeś, to cóż, nie jesteś jasnowidzem. Ale jeśli wiedziałeś i ograniczyłes sie tylko do słownego wsparcia i obiecywania gruszek na wierzbie, to słabo. Osobna kwestia, ze szczegóły tez są ważne. Ktoś sie tam nad nią pastwił? Znęcał psychicznie? Bo jeśli chodziło tylko o niedogadywanie sie z matka, to bez przesady. To jeszcze nie koniec świata. Wiadomo, ze nieporozumienia na lini matka - córka to częsty przypadek.

Nie oświadczyłeś się na wyjeździe, wiec:

Mateuszface napisał/a:

Po powrocie z wakacji nie odzywała się do mnie przez 3 dni. Po 4 dniach przyjechała i oznajmiła mi ze chce się rozstać. Ze mnie nie kocha, nie ufa, nie ma wobec mnie zobowiązań, ze w wyniku terapii doszła do wniosku ze musi coś zmienić. W ciągu jednego dnia usunęła mnie ze wszystkich socjali, zablokowała nr telefonu i usunęła z życia.

Co zgrzyta w tym scenariuszu? Ano to, ze nie można w poniedziałek chcieć być czyjaś żona, a we wtorek tej osoby nie kochać, bo coś tam (bo np. nie wpisała się w czyjeś ramy czasowe z pierścionkiem). Chciała ślubu z człowiekiem, którego nie kocha? Gdybys zabrał ja z domu, to byłbyś cacy? Nie zrobiłeś tego, wiec jesteś be?

Wiesz jak to wyglada? Ze z jej strony to nie było na zasadzie: potrzebuje cię, ponieważ cię kocham. Raczej: kocham cię, ponieważ cię potrzebuje. To drugie to nie jest miłość. To instrumentalne traktowanie drugiej osoby, a wiec traktowanie jej jako środek do celu. Jej prawdziwy cel to wyrwanie się z domu rodzinnego, a nie budowanie nowej rodziny z tobą.

145

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dziwi mnie że jego monolog wewnętrzny nie łączy sie z zadnymi faktami, rzeczywistymi wydarzeniami.

Idealne podsumowanie. Dziewczynie pewnie też odechciało się słuchać tego nawijania makaronu na uszy, podczas gdy jedyne co realnie robił to przyjeżdżał poruchać.

146 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-20 09:24:31)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
M!ri napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dziwi mnie że jego monolog wewnętrzny nie łączy sie z zadnymi faktami, rzeczywistymi wydarzeniami.

Idealne podsumowanie. Dziewczynie pewnie też odechciało się słuchać tego nawijania makaronu na uszy, podczas gdy jedyne co realnie robił to przyjeżdżał poruchać.

My tu tylko możemy gdybać, ale  teraz z opisu wyłania się obraz, że równie dobrze może to być ChAD, a partner nie może być terapeutą, więc mógł stawać na rzęsach i nic by to nie zmieniło, żaden pierścionek/ślub nie cofnie zaburzenia.
Ona wie, że autor nie dał rady by z nią być na całe życie, dlatego mogła zerwać, bo on nie zdaje sobie z tego sprawy,

147

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dziwi mnie że jego monolog wewnętrzny nie łączy sie z zadnymi faktami, rzeczywistymi wydarzeniami.

Strzał w 10-tkę.
Dokładanie to chodzi tu o dramę, a że nie spina się to wszystko w warstwie logicznych następstw i zdarzeń, to szczegół :-D

148 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-09-20 13:08:26)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:

Co zgrzyta w tym scenariuszu? Ano to, ze nie można w poniedziałek chcieć być czyjaś żona, a we wtorek tej osoby nie kochać, bo coś tam (bo np. nie wpisała się w czyjeś ramy czasowe z pierścionkiem). Chciała ślubu z człowiekiem, którego nie kocha? Gdybys zabrał ja z domu, to byłbyś cacy? Nie zrobiłeś tego, wiec jesteś be?

A moim zdaniem każda normalna kobieta, słuchając cały czas takich deklaracji od Mateusza i wierząc w nie szczerze, równolegle przez 8 lat być jedynie czasoumilaczem dostałaby hyzia. Ja nie mówię, że każdy związek ma być poważny i na 100 lat. Nie mówię że luźne relacje są złe. Ale jeśli Mateusz mówi jej takie rzeczy jak mówi nam, to jego dziewczyna ma prawo być rozchwiana. Mati jest jak Janusz biznesu: góry obiecuje a gówno dotrzymuje, a potem jeszcze narzeka że robić nie ma komu.

Owszem nie zabrał jej z domu.
Nie zrobił tego, jednocześnie deklarując że chce mieś ślub, żone dzieci przed 30(tak nam to oznajmia na forum). Więc policzmy:
zaręczyny na wycieczce do Paryża 10k,
wesele 30k+
działka + dom 1mln
do tego czasu jakieś hobby, podróze to z 20k rocznie,
żłobek, ubranka, wózki, kołyski to z 30k w pierwsze 2 lata
Czyli Mati nam tu deklaruje że on chce przed 30 wydać półtora miliona na rozwijanie relacji i budowanie rodziny. Na studiach nie pracował na płen etat(skoro nie stać go było nawet na wynajęcie pokoju razem z dziewczyną więc wątpię) to jego zdolność kredytowa to może 1% tego co on deklaruje co zainwestuje. Teraz chyba mieszka z rodzicami, bo to by było bez sensu jaky wynajmował z kolegami/sam kiedy obok ma kobeite swojego życia.Smiem wątpić że mateusz w te 4 lata, których mu brakuje do 30 to raczej nie osiągnie swoich celów
Jeśli ona go poznała i on mówił "chce mieć ślub, dom, dzieci do 30", minelo 8 lat a Mati nadal nie uciłał na czynsz za mieszkanie to jej reakcja(gniew, rochwianie, izolacja) jest dość zrozumiała. Mateusz jedynie nawija makaron na uszy. Mateusz nie jest zły, bo nie zrobił tego co zła kobieta materialistka chciała mu rozkazać żeby osiągnąć korzyści. Mateusz jest zły bo jest fantastą, nie zna życia, dużo gada, mało robi. Mieszkanie razem to nie jest jakaś fanaberia z której jedynie ona będzie korzystać a on bedzie wykorzystany. To jest naturalny krok dla ateistów przed ślubem, żeby upewnić sie ze jako narzeczeni na pewno do siebie pasują na 100%. Mieszkanie razem to też więcej seksu, więc jak tak za nią szaleje to mnie dziwi że z tym zwleka, bo faceci raczej się bardzo cieszą z takiego obrotu spraw.

149 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-09-20 13:29:45)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Etam narzekacie i źle na to patrzycie wink

Przez 8 lat miał z kim fajnie spędzić czas i bzykał kiedy tylko chciał. Padały co chwilę piękne słowa co to kiedyś będzie ...
Będzie dom , dzieci , cudowne życie wink
Czarował 8lat i kobiecie psychika się rozwaliła i musiała się leczyć. Zapewne podczas terapii zaczęła sobie uświadamiąc że nic z tego nie będzie.
Jak w ciągu 8 lat się nic naprawdę nie zmienilo to u tak by się nie zmieniło i dalej będzie czasoumilaczem a potem wymieni na młodszy czasoumilacz.

Gdyby naprawdę mu zależało na tej kobiecie to już wiele lat emu razem by wynajęli najmniejszą , najtańszą kawalerkę i razem by mieszkali.
Byc moze już dawno byli by po ślubie cywilnym a później razem wzięli by kredyt na mieszkanie czy dom ...

A tutaj widzę marzyciela i fantastę. Duże dziecko. Widać kobieta szybciej dojrzała i dała mu kopa w dupę, bo i tak straciła na niego 8 lat życia.
Szkoda życia na takich "mężczyzn" gdzie poza pięknymi słowami nie idą za tym żadne czyny ...

150 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-09-20 16:51:48)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Owszem, mogli, ale przecież nie musieli mieszkać razem podczas studiów tylko dlatego, ze związali się w liceum. Dla niektórych studia to nauka, a nie zabawa w dom. Może to ona nie chciała?

Mój mąż tez miał dziewczynę od 17 roku życia. Mieszkali trochę razem podczas studiów. A dzisiaj jest moim wink mężem.

Autorze, dlaczego zanim powiedziała ci o depresji i lekach nie planowałaś się jej oświadczyć na tych jej wymarzonych niegdyś wakacjach w Hiszpanii? Skoro ta Hiszpania to było jej marzenie, a o ślubie, jak to określiłeś, zagadywala już wcześniej? Przecież tak na chłopski rozum trudno sobie nawet wyobrazić lepszy czas i lepsze okoliczności. Ośmioletni związek, dziewczyna właśnie skończyła studia, jedziecie na jej wymarzone wakacje. Dlaczego wiec?

Obawiam się, ze nie istnieje żadne sensowne wytłumaczenie faktu, ze nie miałeś kupionego pierścionka przed ta wycieczką i przed ta rozmową. Chciałeś jej się oświadczyć w Boże Narodzenie? Czy w grudniu popołudniu…?

Ale to i tak nie zmienia faktu, ze zareagowała przesadnie. A miłość to nie bańka mydlana, ze znika ot tak. Dziś kocha, a jutro już nie. W końcu autor nie wymordowal jej rodziny i nie podpalił domu.

151 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-09-20 19:47:36)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:

Ale to i tak nie zmienia faktu, ze zareagowała przesadnie. A miłość to nie bańka mydlana, ze znika ot tak. Dziś kocha, a jutro już nie. W końcu autor nie wymordowal jej rodziny i nie podpalił domu.

Ona też mu  nie podpaliła domu ani nie wymordowała rodziny.
Odcięła się od źródła swojej depresji i załamania, i teraz sobie płacze w domu.
Wolno jej.

152

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Agnes76 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Ale to i tak nie zmienia faktu, ze zareagowała przesadnie. A miłość to nie bańka mydlana, ze znika ot tak. Dziś kocha, a jutro już nie. W końcu autor nie wymordowal jej rodziny i nie podpalił domu.

Ona też mu  nie podpaliła domu ani nie wymordowała rodziny.
Odcięła się od źródła swojej depresji i załamania, i teraz sobie płacze w domu.
Wolno jej.

No tak skoro jak autor postu sam twierdzi "jego dziewczyna miala depresje w zwiazku" wiec wniosek mozna wyciagnac samemu, ze ona w tym zwiazku szczesliwa nie byla

153

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
wieka napisał/a:

Możliwe też, że ta jej depresja ma imię, dlatego zerwała, takie są często "objawy" nowej miłości.
Tym bardziej powinieneś odpuścić.

Wieka, wtedy TYM BARDZIEJ ma prawo znać prawdę i móc obarczyć ją winą za rozstanie, a nie słuchać wykrętnego, wybielającego się pierdolenia. Na razie autora biczujecie, pchacie go do samobiczowania, tymczasem jeśli ona kogoś poznała, to wtedy rozstanie jest już w pełni z jej winy i autor z czystym sumieniem może zamknąć ten etap życia i iść dalej.

Wy macie tendencje do wpychania wszystkim dookoła win i konieczności przepracowania pierdyliarda rzeczy, sprawcy i ofierze. A kurwa mac to sprawca (zwłaszcza zdrady) powinien sobie różne rzeczy przepracowywać, nie ofiara. Ofiara ma pełne i święte prawo nie tylko do nieobarczania się winą za zdarzenie, ale i do obarczenia nią sprawcy, a nawet do odpłaty.

154

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Kaszpir007 napisał/a:

Etam narzekacie i źle na to patrzycie wink

Przez 8 lat miał z kim fajnie spędzić czas i bzykał kiedy tylko chciał. Padały co chwilę piękne słowa co to kiedyś będzie ...
Będzie dom , dzieci , cudowne życie wink
Czarował 8lat i kobiecie psychika się rozwaliła i musiała się leczyć. Zapewne podczas terapii zaczęła sobie uświadamiąc że nic z tego nie będzie.
Jak w ciągu 8 lat się nic naprawdę nie zmienilo to u tak by się nie zmieniło i dalej będzie czasoumilaczem a potem wymieni na młodszy czasoumilacz.

Gdyby naprawdę mu zależało na tej kobiecie to już wiele lat emu razem by wynajęli najmniejszą , najtańszą kawalerkę i razem by mieszkali.
Byc moze już dawno byli by po ślubie cywilnym a później razem wzięli by kredyt na mieszkanie czy dom ...

A tutaj widzę marzyciela i fantastę. Duże dziecko. Widać kobieta szybciej dojrzała i dała mu kopa w dupę, bo i tak straciła na niego 8 lat życia.
Szkoda życia na takich "mężczyzn" gdzie poza pięknymi słowami nie idą za tym żadne czyny ...

Tak Kaszpir, bo szczytem dojrzałości jest ściągać sobie babę do domu po 2 tygodniach znajomości...

155 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-09-21 10:37:00)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak Kaszpir, bo szczytem dojrzałości jest ściągać sobie babę do domu po 2 tygodniach znajomości...

Wiesz a ludzie którzy przyjęli pod własny dach zupełnie nie znanych ich Ukraińców ?
Myślę że oni więcej ryzykowali niż ja ...

Ja mam zaufanie do ludzi. Być może to i wada.
Gdyby jakaś znajoma miała problem i nie miała gdzie mieszkać to bym przyjął ją do siebie bez żadnego problemu.
Nie mam problemów lokalowych, mam wolne pokoje więc jak trzeba bym pomógł.

Uważam też że wspólne mieszkanie albo spędzanie razem np. weekendów jest bardzo potrzebne bo wtedy można dowiedzieć sie więcej o drugiej osobie.
Często zamieszkanie razem nawet 1mc daje więcej informacji i wiedzy niż takie spotykanie się co jakiś czas nawet kilku letnie ..

Bardzo często jest tak że wspólne zamieszkanie bardzo szybko weryfikuje czy ludzie do siebie naprawdę pasują ..

U mnie po 2 tygodniach nie zamieszkała ze mną więc nie gadaj bzdur. Plus wspólnego zamieszkania był taki że szybko stwierdziłem że ... nie chce tego ciągnąć ...
Więc się bardzo cieszę bo dzięki tej "przygodzie" wiedziałem co chce a czego nie chcę i dzięki temu od kilku miesięcy mam kobietę taką jaką chciałem.
Nie jest do końca tak jak mi się wymarzyło ale i tak jestem szczęśliwy smile

156 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-09-21 15:06:26)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, wtedy TYM BARDZIEJ ma prawo znać prawdę i móc obarczyć ją winą za rozstanie, a nie słuchać wykrętnego, wybielającego się pierdolenia. Na razie autora biczujecie, pchacie go do samobiczowania, tymczasem jeśli ona kogoś poznała, to wtedy rozstanie jest już w pełni z jej winy i autor z czystym sumieniem może zamknąć ten etap życia i iść dalej.

Wy macie tendencje do wpychania wszystkim dookoła win i konieczności przepracowania pierdyliarda rzeczy, sprawcy i ofierze. A kurwa mac to sprawca (zwłaszcza zdrady) powinien sobie różne rzeczy przepracowywać, nie ofiara. Ofiara ma pełne i święte prawo nie tylko do nieobarczania się winą za zdarzenie, ale i do obarczenia nią sprawcy, a nawet do odpłaty.

Czemu Ty caly czas skupiasz sie na tym kto jest winny zamiast na rozwiazaniu problemu?

Zalozmy, ze dobrze zidentyfikujesz kto jest "winny". I co dalej?
Jak to komu pomoze w rozwiazaniu problemu, ktorego chec rozwiazania zmotywowala autora do zalozenia tematu?

Nie widzisz korelacji pomiedzy twoim koncentrowaniem sie na tym kto jest winny (zamiast rozwiazaniu problemu) a tym, ze jestes stary i samotny?

157

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JohnyBravo777 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, wtedy TYM BARDZIEJ ma prawo znać prawdę i móc obarczyć ją winą za rozstanie, a nie słuchać wykrętnego, wybielającego się pierdolenia. Na razie autora biczujecie, pchacie go do samobiczowania, tymczasem jeśli ona kogoś poznała, to wtedy rozstanie jest już w pełni z jej winy i autor z czystym sumieniem może zamknąć ten etap życia i iść dalej.

Wy macie tendencje do wpychania wszystkim dookoła win i konieczności przepracowania pierdyliarda rzeczy, sprawcy i ofierze. A kurwa mac to sprawca (zwłaszcza zdrady) powinien sobie różne rzeczy przepracowywać, nie ofiara. Ofiara ma pełne i święte prawo nie tylko do nieobarczania się winą za zdarzenie, ale i do obarczenia nią sprawcy, a nawet do odpłaty.

Czemu Ty caly czas skupiasz sie na tym kto jest winny zamiast na rozwiazaniu problemu?

Zalozmy, ze dobrze zidentyfikujesz kto jest "winny". I co dalej?
Jak to komu pomoze w rozwiazaniu problemu, ktorego chec rozwiazania zmotywowala autora do zalozenia tematu?

Nie widzisz korelacji pomiedzy twoim koncentrowaniem sie na tym kto jest winny (zamiast rozwiazaniu problemu) a tym, ze jestes stary i samotny?

Co ty pierdolisz teraz teoretyku-odklejeńcu? Nie jestem ani stary ani samotny.  Stary bedę może za 20 lat (no, na emeryturze wtedy już będę, więc będzie można powiedzieć "stary"). Samotny też bynajmniej nie jestem.: mam córkę i partnerkę, od czasu do czasu wyskakuję gdzies z kolegami (jeszcze z pidstawowki).  I jestem tak kurewsko samotny że brak mi czasu by siąść sobie samemu przed tv i obejrzeć sobie nagrane odcinki Belfra  lol

158

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, wtedy TYM BARDZIEJ ma prawo znać prawdę i móc obarczyć ją winą za rozstanie, a nie słuchać wykrętnego, wybielającego się pierdolenia. Na razie autora biczujecie, pchacie go do samobiczowania, tymczasem jeśli ona kogoś poznała, to wtedy rozstanie jest już w pełni z jej winy i autor z czystym sumieniem może zamknąć ten etap życia i iść dalej.

Wy macie tendencje do wpychania wszystkim dookoła win i konieczności przepracowania pierdyliarda rzeczy, sprawcy i ofierze. A kurwa mac to sprawca (zwłaszcza zdrady) powinien sobie różne rzeczy przepracowywać, nie ofiara. Ofiara ma pełne i święte prawo nie tylko do nieobarczania się winą za zdarzenie, ale i do obarczenia nią sprawcy, a nawet do odpłaty.

Czemu Ty caly czas skupiasz sie na tym kto jest winny zamiast na rozwiazaniu problemu?

Zalozmy, ze dobrze zidentyfikujesz kto jest "winny". I co dalej?
Jak to komu pomoze w rozwiazaniu problemu, ktorego chec rozwiazania zmotywowala autora do zalozenia tematu?

Nie widzisz korelacji pomiedzy twoim koncentrowaniem sie na tym kto jest winny (zamiast rozwiazaniu problemu) a tym, ze jestes stary i samotny?

Co ty pierdolisz teraz teoretyku-odklejeńcu? Nie jestem ani stary ani samotny.  Stary bedę może za 20 lat (no, na emeryturze wtedy już będę, więc będzie można powiedzieć "stary"). Samotny też bynajmniej nie jestem.: mam córkę i partnerkę, od czasu do czasu wyskakuję gdzies z kolegami (jeszcze z pidstawowki).  I jestem tak kurewsko samotny że brak mi czasu by siąść sobie samemu przed tv i obejrzeć sobie nagrane odcinki Belfra  lol

To za 20 lat bedziesz mial 65 lat mial na emeryturze,ze bedziesz juz stary? A zreszta na jakiej emeryture jak ty przeciez nie pracujesz?

159

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JuliaUK33 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Czemu Ty caly czas skupiasz sie na tym kto jest winny zamiast na rozwiazaniu problemu?

Zalozmy, ze dobrze zidentyfikujesz kto jest "winny". I co dalej?
Jak to komu pomoze w rozwiazaniu problemu, ktorego chec rozwiazania zmotywowala autora do zalozenia tematu?

Nie widzisz korelacji pomiedzy twoim koncentrowaniem sie na tym kto jest winny (zamiast rozwiazaniu problemu) a tym, ze jestes stary i samotny?

Co ty pierdolisz teraz teoretyku-odklejeńcu? Nie jestem ani stary ani samotny.  Stary bedę może za 20 lat (no, na emeryturze wtedy już będę, więc będzie można powiedzieć "stary"). Samotny też bynajmniej nie jestem.: mam córkę i partnerkę, od czasu do czasu wyskakuję gdzies z kolegami (jeszcze z pidstawowki).  I jestem tak kurewsko samotny że brak mi czasu by siąść sobie samemu przed tv i obejrzeć sobie nagrane odcinki Belfra  lol

To za 20 lat bedziesz mial 65 lat mial na emeryturze,ze bedziesz juz stary? A zreszta na jakiej emeryture jak ty przeciez nie pracujesz?

Pasożytku, nie projektuj na mnie swojego pasożytniczego życia. Ja (w odróżnieniu od ciebie) byłem dziś w pracy, będę także jutro. A że nie siedzę 8 godzin na produkcji czy w biurze, to inna sprawa.

160

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Co ty pierdolisz teraz teoretyku-odklejeńcu? Nie jestem ani stary ani samotny.  Stary bedę może za 20 lat (no, na emeryturze wtedy już będę, więc będzie można powiedzieć "stary"). Samotny też bynajmniej nie jestem.: mam córkę i partnerkę, od czasu do czasu wyskakuję gdzies z kolegami (jeszcze z pidstawowki).  I jestem tak kurewsko samotny że brak mi czasu by siąść sobie samemu przed tv i obejrzeć sobie nagrane odcinki Belfra  lol

To za 20 lat bedziesz mial 65 lat mial na emeryturze,ze bedziesz juz stary? A zreszta na jakiej emeryture jak ty przeciez nie pracujesz?

Pasożytku, nie projektuj na mnie swojego pasożytniczego życia. Ja (w odróżnieniu od ciebie) byłem dziś w pracy, będę także jutro. A że nie siedzę 8 godzin na produkcji czy w biurze, to inna sprawa.

Ha ha ciekawe kiedy byles jak tu ciagle siedzisz od rana? Twoja praca chyba polega na Lezeniu i trollowaniu na tym forum

161 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-09-21 16:49:28)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JuliaUK33 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

To za 20 lat bedziesz mial 65 lat mial na emeryturze,ze bedziesz juz stary? A zreszta na jakiej emeryture jak ty przeciez nie pracujesz?

Pasożytku, nie projektuj na mnie swojego pasożytniczego życia. Ja (w odróżnieniu od ciebie) byłem dziś w pracy, będę także jutro. A że nie siedzę 8 godzin na produkcji czy w biurze, to inna sprawa.

Ha ha ciekawe kiedy byles jak tu ciagle siedzisz od rana? Twoja praca chyba polega na Lezeniu i trollowaniu na tym forum

Zdradzę ci sekret: niektórzy mają prócz lapka jeszcze telefon z dostępem do sieci, z którego można pisać także w przerwach między robotą  wink

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Apogeum napisał/a:

Owszem, mogli, ale przecież nie musieli mieszkać razem podczas studiów tylko dlatego, ze związali się w liceum. Dla niektórych studia to nauka, a nie zabawa w dom. Może to ona nie chciała?

Ale nikt nie mówi że mają mieszkać razem tylko dlatego że poznali się w liceum. Cały czas jest mowa o róznicy między tym co on mówi a robi. Jest róznica między facetem który się spotyka na luzie i dobrze bawi, a facetem który deklaruje że założenie rodziny to jest jego priorytet i do 30 chce mieć wszystko ogarnięte a robi dokładnie jedno wielkie ZERO w tym temacie.
Czytałam wywiady z różnymi naukowcami i w większości mówili, że na pełnych obrotach to są w stanie myśleć przez max 4 godziny a potem muszą się zrelaksować, dać glowie odpoczac. Ciekawe co to za kierunek kończyłaś, że tak intensywnie musiałas się uczyć(rozumiem że po 16 godzin dziennie? czy więcej?) że musiałaś wstrzymać rozwijanie życia prywatnego do 25 roku życia XD Większośc uczelni w polsce przewiduje nawet miejsca w akademikach i mieszkania dla studentów którzy mają żone/męza i dzieci. Może powinnaś im to wybić z głowy, żeby szkolnictwo w polsce sie preżniej rozwijało?

163

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Pasożytku, nie projektuj na mnie swojego pasożytniczego życia. Ja (w odróżnieniu od ciebie) byłem dziś w pracy, będę także jutro. A że nie siedzę 8 godzin na produkcji czy w biurze, to inna sprawa.

Ha ha ciekawe kiedy byles jak tu ciagle siedzisz od rana? Twoja praca chyba polega na Lezeniu i trollowaniu na tym forum

Zdradzę ci sekret: niektórzy mają prócz lapka jeszcze telefon z dostępem do sieci, z którego można pisać także w przerwach między robotą  wink

Tak napewno sobie nie wymyslaj bajek dla dzieci

164

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Poproszę jakiegoś moderatora o zamknięcie i usunięcie tego tematu, który nie służy temu czemu początkowo miał służyć.

Temat dotyczył tego jak dotrzeć do ukochanej osoby w stanie depresji która się separuje od najbliższej sobie osoby. Także poproszę o zamknięcie, a już w szczególności darowanie sobie jakiś wycieczek osobistych wobec siebie.

165 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-09-21 18:45:36)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

Poproszę jakiegoś moderatora o zamknięcie i usunięcie tego tematu, który nie służy temu czemu początkowo miał służyć.

Temat dotyczył tego jak dotrzeć do ukochanej osoby w stanie depresji która się separuje od najbliższej sobie osoby. Także poproszę o zamknięcie, a już w szczególności darowanie sobie jakiś wycieczek osobistych wobec siebie.

Tu nie ma moderatora ,jest tylko samozwanczy soltys dyrektor

166

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
M!ri napisał/a:

myślę że oświadczyny z pierścionkiem ze zwiniętego papierka po gumie byłyby bardziej prawdziwe niż wydumane błyskotki i Paryże czy inne Wenecje.

Myślę podobnie.
Oświadczyny, to nie ślub, żeby robić z tego nie wiadomo jakie ceregiele i się z tym ociągać w nieskończoność.
Moim zdaniem dziewczyna podjęła słuszną decyzję i jedyne co mogę jej zarzucić, to tylko to, że tak długo zwlekała, marnując bezpowrotnie swój potencjał i najlepsze lata na słuchanie pierdół i sranie po krzakach, bo gdyby sama tego nie zakończyła, to pewnie kolejne 8 lat by czekała, aż w końcu ty byś ją rzucił dla jakiejś innej, młodszej, ładniejszej i fajniejszej, która by przyszła na gotowe i nie musiała na nic czekać... i mówię to jako facet, żeby nie było, że trzymam stronę lasek. Po prostu dałeś dupy i tyle, a teraz szloch, że sobie poszła, być może do innego, bardziej ogarniętego i konkretnego. Nawet jeśli nie, to tylko kwestia czasu, kiedy kogoś pozna i właśnie tego nie możesz przeżyć najbardziej, a nie tam głodne kawałki tu sadzisz, że już miałeś jechać po pierścionek i dzieci płodzić, tylko no kurde coś ci akurat wypadło ...

167

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

Temat dotyczył tego jak dotrzeć do ukochanej osoby w stanie depresji która się separuje od najbliższej sobie osoby.

Nijak. To, że jesteś dla niej najbliższą osobą, uznałeś samozwańczo. Jeśli ktoś mówi ci, że nie chce kontaktu, to czego z tego nie rozumiesz i przede wszystkim - dlaczego tego nie szanujesz?

168

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Dracarys napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Temat dotyczył tego jak dotrzeć do ukochanej osoby w stanie depresji która się separuje od najbliższej sobie osoby.

Nijak. To, że jesteś dla niej najbliższą osobą, uznałeś samozwańczo. Jeśli ktoś mówi ci, że nie chce kontaktu, to czego z tego nie rozumiesz i przede wszystkim - dlaczego tego nie szanujesz?

Do mnie moj ex 2 minuty temu napisal, po dlugim braku kontaktu "Hi you know I am your friend if you want talk to me you can always call me"... czyli on tez jak autor postu samozwanczy przepisuje sobie kim dla mnie jest. Nawet mu nie odpisuje, przeciez ta menda nawet nie wie na czym polega przyjazn, ze wyskakuje jak z pudelka po takim.czasie nie odzywania sie. Wogole niech spada do swojej zony

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

To nie jesteś ty ?....
PS też nie uznaję takiego pasożytnictwa ale także toksycznych chamów Bohunów rozpłodowych.

170

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Dracarys napisał/a:
Mateuszface napisał/a:

Temat dotyczył tego jak dotrzeć do ukochanej osoby w stanie depresji która się separuje od najbliższej sobie osoby.

Nijak. To, że jesteś dla niej najbliższą osobą, uznałeś samozwańczo. Jeśli ktoś mówi ci, że nie chce kontaktu, to czego z tego nie rozumiesz i przede wszystkim - dlaczego tego nie szanujesz?

Bo to nie było tylko jej 8 lat; to było także JEGO 8 lat życia. I on też ma prawo walczyć i starać się uratować swój walący się świat.

171 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-09-22 07:19:54)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo to nie było tylko jej 8 lat; to było także JEGO 8 lat życia. I on też ma prawo walczyć i starać się uratować swój walący się świat.

Wiesz walczyć to możesz podczas meczu czy w czasie pojedynku lub na wojnie smile

Uczucia i miłość danej osoby nie są nam dane na wieczność.  Tak naprawdę związek to jak ognisko. Jak nie będziesz dokładał drewna do ognia to kiedyś wygaśnie.
Ich związek właśnie wygasł.

Po prostu 8 lat to naprawde długi okres czasu a nikt z nas nie jest nieśmiertelny a wiadomo kobieta czym szybciej urodzi dziecko tym większa szansa że uda się je urodzić bez komplikacji, bez wad wrodzonych no i że się uda bo płodność niestety z wiekiem spada i to mocno. Wiec wcale się nie dziwię kobiecie że chce mieć już dzieci.

Wiesz liczą się nie słowa a czyny. Tutaj przez 8 lat były piękne słowa a czynów zero ...

Po prostu sądzę że kobieta stwierdziła że nie ma sensu bo będzie słyszała znów piękna słowa i obietnice a za tym nie pójdą żadne decyzje ...

U mnie z moją byłą żoną dość szybko razem zamieszkaliśmy. Po roku poprosiłem ją o rękę a rok późnie był ślub. 2 lata później były już dzieci.
A tutaj 8 lat i nawet nie mieszkają razem ? Nie było oświadczyn , dosłownie niczego.

Minęło 8 lat a są na poziomie pary z kilkumiesięczym stażem ..

Z mojego doświadczenia jak kobieta mówi NIE to znaczy NIE jeśli chodzi o związek i itd. Tutaj był jasny przekaz.

Oczywiście może kupić kwiaty i pojechać ale nie z pięknymi słowami ale z konkretnymi planami. Że wynajmą małe mieszkanie, że zabierze ją z domu rodzinnego i itd.
Szanse oczywiście ma, ale raczej sądzę że efekt będzie odmienny od założonego , bo raczej będzie frustracja i wkurzenie z jej strony.

Inna rzecz że minęło sporo czasu od ich zerwania. Gdyby tego samego dnia czy następnego pojechał z kwiatami i itd to może, ale minęły chyba 3 tygodnie bez żadnego kontaktu...

Przykre ale po prostu to schrzanił. Ja też spierniczyłem swoje poprzednie małżeństwo. Gdybym wiedział wcześniej to co teraz wiem może by była szansa je uratować.
Ale jak to mówią jakby człowiek wiedział że się przewróci to by się szybciej położył ...

Ja faceta rozumię bo sam przez to przechodziłem. Ale jak to mówią .. do tanga trzeba dwojga ...

172

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Kaszpir007 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo to nie było tylko jej 8 lat; to było także JEGO 8 lat życia. I on też ma prawo walczyć i starać się uratować swój walący się świat.

Wiesz walczyć to możesz podczas meczu czy w czasie pojedynku lub na wojnie smile

Uczucia i miłość danej osoby nie są nam dane na wieczność.  Tak naprawdę związek to jak ognisko. Jak nie będziesz dokładał drewna do ognia to kiedyś wygaśnie.
Ich związek właśnie wygasł.

Po prostu 8 lat to naprawde długi okres czasu a nikt z nas nie jest nieśmiertelny a wiadomo kobieta czym szybciej urodzi dziecko tym większa szansa że uda się je urodzić bez komplikacji, bez wad wrodzonych no i że się uda bo płodność niestety z wiekiem spada i to mocno. Wiec wcale się nie dziwię kobiecie że chce mieć już dzieci.

Wiesz liczą się nie słowa a czyny. Tutaj przez 8 lat były piękne słowa a czynów zero ...

Po prostu sądzę że kobieta stwierdziła że nie ma sensu bo będzie słyszała znów piękna słowa i obietnice a za tym nie pójdą żadne decyzje ...

U mnie z moją byłą żoną dość szybko razem zamieszkaliśmy. Po roku poprosiłem ją o rękę a rok późnie był ślub. 2 lata później były już dzieci.
A tutaj 8 lat i nawet nie mieszkają razem ? Nie było oświadczyn , dosłownie niczego.

Minęło 8 lat a są na poziomie pary z kilkumiesięczym stażem ..

Z mojego doświadczenia jak kobieta mówi NIE to znaczy NIE jeśli chodzi o związek i itd. Tutaj był jasny przekaz.

Oczywiście może kupić kwiaty i pojechać ale nie z pięknymi słowami ale z konkretnymi planami. Że wynajmą małe mieszkanie, że zabierze ją z domu rodzinnego i itd.
Szanse oczywiście ma, ale raczej sądzę że efekt będzie odmienny od założonego , bo raczej będzie frustracja i wkurzenie z jej strony.

Inna rzecz że minęło sporo czasu od ich zerwania. Gdyby tego samego dnia czy następnego pojechał z kwiatami i itd to może, ale minęły chyba 3 tygodnie bez żadnego kontaktu...

Przykre ale po prostu to schrzanił. Ja też spierniczyłem swoje poprzednie małżeństwo. Gdybym wiedział wcześniej to co teraz wiem może by była szansa je uratować.
Ale jak to mówią jakby człowiek wiedział że się przewróci to by się szybciej położył ...

Ja faceta rozumię bo sam przez to przechodziłem. Ale jak to mówią .. do tanga trzeba dwojga ...

Tak Kaszpir, od dawna już wszyscy chyba tu wiedzą że jesteś jak podpałka do grilla: zapalasz się bardzo szybko i równie szybko gaśniesz...

Nie wiem czy u autora gra jedynie urażone ego czy to faktycznie kobieta jego życia, którą (jak to często w obecnych czasach bywa przez tę chujnię zwaną życiem zawodowym) nie do końca świadomie odstawił czasowo trochę na boczny tor. Jednak jest prawdopodobne że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem i wtedy - jeśli teraz nie zrobi wszystkiego co w jego mocy - może nawet będzie sobie to wyrzucać do końca życia. Niech więc robi co może, niech (nawet dla SIEBIE!) ma pewność że nic więcej nie mógł zrobić i choć serce boli, to może zacząć nowy rozdział. Nowy rozdział, nawet jeśli w ostatecznym życiowym rachunku okaże się że TO WŁAŚNIE była kobieta jego życia. Kobieta kobiecie nierówna, nawet z kobietą życia nie zawsze jest nam dane życ do grobowej deski; aleo kobietę, na której naprawdę nam zależy, trzeba walczyc do momentu gdy mamy 100% pewności że zostało nam dokładnie 0% nadziei. I tutaj nie ma żadnych dowodów na to że to ten przypadek, przynajmniej jeszcze nie ma.

173

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JohnyBravo777 napisał/a:

Jesli bedziesz dbal o druga osobe i jednoczesnie pokazywal, ze jestes slaby i jej potrzebujesz (a obecnie nawet celowo staniesz sie slabszy abys jej potrzebowal) to twoja partnerka bedzie czula sie spelniona w zwiazku z Toba i nie odejdzie.
Odejsc chce teraz - mimo, ze jestes taki silny - wlasnie dlatego, ze w zwiazku gdy druga osoba jest tak silna i samodzielna, ze nas nie potrzebuje to zwiazek przestaje miec sens.
Bo zwiazki miedzyludzkie budujemy aby sie wzajemnie wspierac. A aby siebie wzajemnie wspierac to obie osoby musza byc potrzebujace - nie jedna.

Bycie silnym, niezaleznym itp. zostaw w pracy - tam Ci przyniesie korzysci. W zwiazku ucz sie pozwolenia sobie bycia slabszym, wrazliwym, potrzebujacym - dawac drugiej osobie szanse aby pomogla Tobie (nawet jesli uwazasz, ze sam sobie lepiej bys pomogl) i czula sie spelniona.

Kiedys slyszalem taka anegdote, ze dwoch kandydatow na prezydenta spotkalo sie na randce z kobieta, ktora miala wskazac, ktory bedzie lepszy.
Pierwszy - powiedziala - byl wyjatkowo silny, inteligentny i madry.
Drugi - dodala - sprawil, ze ja czulam sie wyjatkowo silna, inteligentna i madra.

Zgadnij, ktorego wybrala.

Ziom, to tak nie działa. W większości przypadków kobieta nie będzie z kimś równym sobie, bądź słabszym. Kobieta podświadomie szuka faceta, którego szanuje i podziwia za zaradność, siłę i charakter. Mylisz te cechy ze zwykłą inteligencją emocjonalną - tego brakuje większości samców alfa niestety.

IMO autor to dobra partia z tego co można wyczytać, a że trafił na chorą kobietę, to trudno hmm
Mateusz, daj jej spokój. Pomimo, że na pozór wydajesz się dorosły, to jednak brakuje Ci zrozumienia i dojrzałości w trudnych chwilach. Let it go and move on. Może zatęskni, może nie. Możesz tylko siebie kontrolować.

174

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo to nie było tylko jej 8 lat; to było także JEGO 8 lat życia. I on też ma prawo walczyć i starać się uratować swój walący się świat.

Wiesz, walczyć to można wspólnie. Z przeciwnościami losu, z problemami, z wyzwaniami.
Ale w momencie, w którym ktoś mówi ci nie chcę, to walczysz nie z nim, a przeciwko niemu. Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
Wyobraź sobie, że to ty mówisz nie chcę, a ktoś zaczyna cię nagabywać, szantażować, przymuszać, nakłaniać czy dręczyć, bo "on walczy" o swój świat.
Naprawdę byłbyś w stanie odebrać coś takiego pozytywnie?
Poza tym ... to nie jest walka o żaden swój świat, a co najwyżej o swój komfort.

175 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-09-22 13:22:21)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JordanT napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jesli bedziesz dbal o druga osobe i jednoczesnie pokazywal, ze jestes slaby i jej potrzebujesz (a obecnie nawet celowo staniesz sie slabszy abys jej potrzebowal) to twoja partnerka bedzie czula sie spelniona w zwiazku z Toba i nie odejdzie.
Odejsc chce teraz - mimo, ze jestes taki silny - wlasnie dlatego, ze w zwiazku gdy druga osoba jest tak silna i samodzielna, ze nas nie potrzebuje to zwiazek przestaje miec sens.
Bo zwiazki miedzyludzkie budujemy aby sie wzajemnie wspierac. A aby siebie wzajemnie wspierac to obie osoby musza byc potrzebujace - nie jedna.

Bycie silnym, niezaleznym itp. zostaw w pracy - tam Ci przyniesie korzysci. W zwiazku ucz sie pozwolenia sobie bycia slabszym, wrazliwym, potrzebujacym - dawac drugiej osobie szanse aby pomogla Tobie (nawet jesli uwazasz, ze sam sobie lepiej bys pomogl) i czula sie spelniona.

Kiedys slyszalem taka anegdote, ze dwoch kandydatow na prezydenta spotkalo sie na randce z kobieta, ktora miala wskazac, ktory bedzie lepszy.
Pierwszy - powiedziala - byl wyjatkowo silny, inteligentny i madry.
Drugi - dodala - sprawil, ze ja czulam sie wyjatkowo silna, inteligentna i madra.

Zgadnij, ktorego wybrala.

Ziom, to tak nie działa. W większości przypadków kobieta nie będzie z kimś równym sobie, bądź słabszym. Kobieta podświadomie szuka faceta, którego szanuje i podziwia za zaradność, siłę i charakter. Mylisz te cechy ze zwykłą inteligencją emocjonalną - tego brakuje większości samców alfa niestety.

Zliczylem dwa sprzeciwy do tego co napisalem i oba charakteryzuje ta sama redukcja w zrozumieniu - co jest ciekawe bo wlozylem dodatkowy wysilek aby bardzo szczegolowo nakreslic niuans.

Redukcja dotyczy zrownania zaradnego mezczyzny, ktory:

Zamiast brac odpowiedzialnosc za wszystko (bo - moze slusznie - uwaza, ze zrobi to lepiej) lub stawia kobiecie "wymagania" podobne jakby to zrobil sobie,
Pozwala sobie byc slabszym, oddac istotna czesc kontroli i zaryzykowac mozliwosc dodatkowych problemow - po to aby dac kobiecie mozliwosc bycia wsparciem w sposob, w ktory potrafi i chce nim byc oraz komfortowa przestrzen do rozkwitu w zwiazku.

I zrownania go z wszystkiego bojacym sie nieudacznikiem, ktory nie potrafi zarabiac kasy.

Bycie zaradnym i pozwolenie sobie byc slabszym w zwiazku to nie dychotomia.
Mezczyzna powinien byc ZAROWNO zaradnym, zarabiac 30-60k miesiecznie a w zwiazku potrafic byc slabszym, potrzebujacym i sprawiac, ze partnerka czuje, ze jest lepsza od niego (a minimum nie jest gorsza) mimo, ze wcale nie zarabia i z wieloma sferami radzi sobie gorzej.
I w powyzszej sytuacji gwarantuje, ze kobieta bedzie rozkwitala az stanie sie tak silna lub silniejsza od tego mezczyzny.
Tak samo jak partnerka mezczyzny, ktory nie potrafi pozwolic sobie byc slabszym w relacji bedzie wpadala w depresje - co mialo miejsce w relacji autora.

Czlowiek, ktory nie potrafi oddac istotnej czesci kontroli i probuje byc silnym w oczach partnera robi to - tak jak obie osoby zglaszajace sprzeciw przyznaly - ze strachu (konkretnie przed byciem porzuconym).
A ucieczka przed strachem jako pierwszy priorytet jest cecha tchorzy a nie silnych mezczyzn.

Mysle, ze istotnym przekonaniem, ktore maja osoby przeciwne temu co napisalem jest niezmiennosc cech czlowieka.
Dla mnie przekonanie, ze cechy czlowieka dostosowuja sie do miejsca w ktorym sie znalazl (adaptacja) jest oczywiste.

Wiec rowniez oczywiste dla mnie jest, ze pewne relacje ksztaltuja nas w taki sposob, ze stajemy sie odwazniejsi i lepiej radzimy sobie w zyciu a pewne napelniaja nas niepewnosciami, ktore prowadza do depresji lub narcyzmu / schizofrenii.
Fakt, ze partnerka autora ma depresje oczywisty bylby dla mnie nawet gdyby nic o niej nie napisal - na podstawie opisu jego wlasnych przekonan i zachowan.

176 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-09-22 16:13:21)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie wiem czy u autora gra jedynie urażone ego czy to faktycznie kobieta jego życia, którą (jak to często w obecnych czasach bywa przez tę chujnię zwaną życiem zawodowym) nie do końca świadomie odstawił czasowo trochę na boczny tor. Jednak jest prawdopodobne że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem i wtedy - jeśli teraz nie zrobi wszystkiego co w jego mocy - może nawet będzie sobie to wyrzucać do końca życia. Niech więc robi co może, niech (nawet dla SIEBIE!) ma pewność że nic więcej nie mógł zrobić i choć serce boli, to może zacząć nowy rozdział. Nowy rozdział, nawet jeśli w ostatecznym życiowym rachunku okaże się że TO WŁAŚNIE była kobieta jego życia. Kobieta kobiecie nierówna, nawet z kobietą życia nie zawsze jest nam dane życ do grobowej deski; aleo kobietę, na której naprawdę nam zależy, trzeba walczyc do momentu gdy mamy 100% pewności że zostało nam dokładnie 0% nadziei. I tutaj nie ma żadnych dowodów na to że to ten przypadek, przynajmniej jeszcze nie ma.

Tylko jak on ma walczyć skoro jak dotąd w związku był jedynie dla zabawy i uciechy? Oni przez 8 lat nie zbudowali niczego, ani na płaszczyźnie formalnych zobowiązań ani na płaszczyźnie emocjonalnej. Prosze cie nie zauważyć że twoja partnerka(8 lat razem!!!) ma depresje bo jesteś zajęty fitnessem i kupowaniem nowego auta? Kiedy on zbijał wage i rozwijał "kariere" to ona wpadła w zupełny dołek. I co jak spotykał się z nią, ona nic o sobie nie mówiła, nie śmiała się, jak pytał co u niej to nie zauważył że nic jej nie cieszy, nie opowiada nic wesołego, że powoli zamyka się w sobie? Mateusz oprocz gadki nie włożył w ten związek zupełnie nic. Walczyć można jak się umie walczyć i wie jak. A skąd Mateusz ma to umieć? Dziewczyna się napatoczyła, to sobie byli razem. Było fajnie to korzystał. Pojawiły się pierwsze poważne problemy to nawet nie zauważył (pół roku leczenia depresji). A teraz nagle zdziwiony że go olała.

Ziom, to tak nie działa. W większości przypadków kobieta nie będzie z kimś równym sobie, bądź słabszym. Kobieta podświadomie szuka faceta, którego szanuje i podziwia za zaradność, siłę i charakter. Mylisz te cechy ze zwykłą inteligencją emocjonalną - tego brakuje większości samców alfa niestety.

IMO autor to dobra partia z tego co można wyczytać, a że trafił na chorą kobietę, to trudno hmm
Mateusz, daj jej spokój. Pomimo, że na pozór wydajesz się dorosły, to jednak brakuje Ci zrozumienia i dojrzałości w trudnych chwilach. Let it go and move on. Może zatęskni, może nie. Możesz tylko siebie kontrolować.

Tak. Wyjątkowo dobra partia. Przez pół roku nie zauważył że jego dziewczyna ma depresje. No pozazdrościć. Wakacje w Hiszpani i samochod to nie jest zadna dobra partia, no chyba że ktos ma emocjonalnośc lalki Barbie i szuka bankomatu.
Myślę też, że masz takie typowe dla "samca alfa" tranzakcyjne podejście do relacji, które można skrócić "daje kase i za wszystko płace, więc moge być chujkiem, a ty się dostosuj". Czyli to co opisujesz jako brak inteligencji emocjonalnej u "samców alfa" (jprdl że sa jeszcze takie dzbany które uzywają takich określeń). Z Johnym tez się nie zgadzam i już ktos komentował tu teorie "wychowywania żony jak małego dziecka" (chyba Kassja?). Ogólnie to ciekawe żo oboije zakladacie że kobieta w związku zawsze musi być istota poslednią i to facet zawsze jest u steru (czy to błyszcząc zaradnością, czy podejmując trud wychowania kobiety, żeby przestała być niedorajdą), ale każdy z was wychodzi z tego do zupełnie innych wniosków odnośnie tego jak ją trzeba traktować. Johny uwaza że trzeba robić z siebie debila, to baba będzie w niebo wzięta i ucieszy się z odrobinki władzy którą dostała w swoje ręce, ty uwazasz ze nie wolno robic z siebie debila bo babie władza nie jest potrzebna, tylko zaradny chłop co bedzie nia sprawnie zarządzał, choć będzie przy tym burakiem. Proponuje wam nowy wątek: "optymalny styl przywództwa chłopa w związku. kij czy marchewka?". Julka na pewno dorzuci swoje trzy grosze bo ona uwaza ze to kobieta zawsze i wszedzie ma miec wladze.

177 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-09-22 16:48:06)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ogólnie to ciekawe żo oboije zakladacie że kobieta w związku zawsze musi być istota poslednią i to facet zawsze jest u steru (czy to błyszcząc zaradnością, czy podejmując trud wychowania kobiety, żeby przestała być niedorajdą), ale każdy z was wychodzi z tego do zupełnie innych wniosków odnośnie tego jak ją trzeba traktować. Johny uwaza że trzeba robić z siebie debila, to baba będzie w niebo wzięta i ucieszy się z odrobinki władzy którą dostała w swoje ręce

Nie uwazam, ze kobieta ma byc "istota poslednią i to facet zawsze jest u steru" cokolwiek to znaczy.
Uwazam, ze nikt w zwiazku nie powinien miec kontroli nad wszystkim i rozwiazywac wszystkich problemow (bo uwaza, mozliwe ze slusznie, ze zrobi to lepiej).

I w tym konkretnym przypadku wyglada na to, ze ten balans jest zaburzony.
Dlatego w tym konkretnym przypadku to mezczyzna jest tym, ktory nie daje przestrzeni ani mozliwosci wsparcia i rozwoju swojej partnerce.
Sytuacja moglaby byc odwrotna.

Ale jesli uproszczenie argumentu pozwala Ci zbudowac wiatrak, ktory mozesz w konsekwencji rozyebac i poczuc sie silna, to smialo ja sie nie gniewam smile

178

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
JohnyBravo777 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ogólnie to ciekawe żo oboije zakladacie że kobieta w związku zawsze musi być istota poslednią i to facet zawsze jest u steru (czy to błyszcząc zaradnością, czy podejmując trud wychowania kobiety, żeby przestała być niedorajdą), ale każdy z was wychodzi z tego do zupełnie innych wniosków odnośnie tego jak ją trzeba traktować. Johny uwaza że trzeba robić z siebie debila, to baba będzie w niebo wzięta i ucieszy się z odrobinki władzy którą dostała w swoje ręce

Nie uwazam, ze kobieta ma byc "istota poslednią i to facet zawsze jest u steru" cokolwiek to znaczy.
Uwazam, ze nikt w zwiazku nie powinien miec kontroli nad wszystkim i rozwiazywac wszystkich problemow (bo uwaza, mozliwe ze slusznie, ze zrobi to lepiej).

I w tym konkretnym przypadku wyglada na to, ze ten balans jest zaburzony.
Dlatego w tym konkretnym przypadku to mezczyzna jest tym, ktory nie daje przestrzeni ani mozliwosci wsparcia i rozwoju swojej partnerce.
Sytuacja moglaby byc odwrotna.

Ale jesli uproszczenie argumentu pozwala Ci zbudowac wiatrak, ktory mozesz w konsekwencji rozyebac i poczuc sie silna, to smialo ja sie nie gniewam smile

Otoz to czasy sterowania facetow dawno dobiegly konca, bo mnie wogole nawet sobie tego nie wyobrazam, zeby jakis facet sobie sterowal mna albo moim zyciem... nie po to wyprowadzilam sie z domu rodzinnego w wieku 21 lat,by z jednej wladzy rodzicielskiej trafic na kolejna. Po to sie wyprowadzilam, by miec wolnosc ,a nie po to,by ktos inny mial kontrole

179 Ostatnio edytowany przez JordanT (2023-09-22 21:01:18)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
JordanT napisał/a:

Ziom, to tak nie działa. W większości przypadków kobieta nie będzie z kimś równym sobie, bądź słabszym. Kobieta podświadomie szuka faceta, którego szanuje i podziwia za zaradność, siłę i charakter. Mylisz te cechy ze zwykłą inteligencją emocjonalną - tego brakuje większości samców alfa niestety.

IMO autor to dobra partia z tego co można wyczytać, a że trafił na chorą kobietę, to trudno hmm
Mateusz, daj jej spokój. Pomimo, że na pozór wydajesz się dorosły, to jednak brakuje Ci zrozumienia i dojrzałości w trudnych chwilach. Let it go and move on. Może zatęskni, może nie. Możesz tylko siebie kontrolować.

Tak. Wyjątkowo dobra partia. Przez pół roku nie zauważył że jego dziewczyna ma depresje. No pozazdrościć. Wakacje w Hiszpani i samochod to nie jest zadna dobra partia, no chyba że ktos ma emocjonalnośc lalki Barbie i szuka bankomatu.
Myślę też, że masz takie typowe dla "samca alfa" tranzakcyjne podejście do relacji, które można skrócić "daje kase i za wszystko płace, więc moge być chujkiem, a ty się dostosuj". Czyli to co opisujesz jako brak inteligencji emocjonalnej u "samców alfa" (jprdl że sa jeszcze takie dzbany które uzywają takich określeń). Z Johnym tez się nie zgadzam i już ktos komentował tu teorie "wychowywania żony jak małego dziecka" (chyba Kassja?). Ogólnie to ciekawe żo oboije zakladacie że kobieta w związku zawsze musi być istota poslednią i to facet zawsze jest u steru (czy to błyszcząc zaradnością, czy podejmując trud wychowania kobiety, żeby przestała być niedorajdą), ale każdy z was wychodzi z tego do zupełnie innych wniosków odnośnie tego jak ją trzeba traktować. Johny uwaza że trzeba robić z siebie debila, to baba będzie w niebo wzięta i ucieszy się z odrobinki władzy którą dostała w swoje ręce, ty uwazasz ze nie wolno robic z siebie debila bo babie władza nie jest potrzebna, tylko zaradny chłop co bedzie nia sprawnie zarządzał, choć będzie przy tym burakiem. Proponuje wam nowy wątek: "optymalny styl przywództwa chłopa w związku. kij czy marchewka?". Julka na pewno dorzuci swoje trzy grosze bo ona uwaza ze to kobieta zawsze i wszedzie ma miec wladze.

Zapędziłaś się, spokojnie, wdech - wydech.
Czasami osoby w depresji, to te, które się uśmiechają i sprawiają wrażenie, że jest ok. Autor pisał, że kilka tygodni przed rozstaniem oboje rozmawiali o ślubie, dzieciach, domu itd. Na wakacjach też seks, śmiech i ogółem ok.
Poza tym brzmisz jakbym pisał w samych superlatywach o autorze tematu, a tak nie jest. Jeśli tego nie widzisz, to przeczytaj ponownie mój poprzedni post. Nikt nie jest idealny.
I powtórzę, że pisałem o większości kobiet. Ty i autora tematu ex partnerka to nie większość. A generalizując większość kobiet chce mieć przy sobie mężczyznę, który jest zaradny, dba o siebie i można przy nim czuć się bezpiecznie. W większości szczęśliwych związków to mężczyzna prowadzi, a kobieta podąża i nie ma w tym nic złego. Jeśli to Cię w jakiś sposób obraża to już nie mój problem.
Cały case autora jest smutny, przedobrzył w jedną stronę i może faktycznie zabrakło tej jednej rozmowy w odpowiednim momencie, żeby zbadać co się dokładnie dzieje. Powinien był w dobitny sposób zapewnić kobietę, że wszystko co robi, jest po to, aby mógł z nią tworzyć przyszłość. Fakt 8 lat razem i brak zaręczyn to spory fail. Tutaj Mateusz zjebał.
Nie mam w sumie nic do dodania, zesrałaś się, a nie pisałem do Ciebie tylko do Johnego smile

Odnośnie całej sytuacji moim zdaniem jest już 'po ptokach'. Autor powinien sobie znaleźć kogoś z silniejszym charakterem, kto mu dotrzyma kroku. Bo jego ex trochę wygląda na taką szarą myszkę i nie żeby było coś w tym bardzo złego.
BTW gdyby role się odwróciły i to facet by wpadł w depresję, to w większości przypadków jest bardzo wątpliwe, że kobieta 'walczyłaby' o taki związek. I co? Nic, musimy to wziąć na klatę i life goes on.

180

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Jest jak jest. Piszesz ze dziewczyna z łatwością usunęła Cię z życia po 8 latach - nie wiem czy depresja i branie leków od psychiatry to jest łatwe przechodzenie czegokolwiek.

Tak naprawdę tylko ona wie co się podziało że zdecydowała się odejść. Ale jak Cię czytam to mam dwie obserwacje: po pierwsze, weszliście w związek młodo i byliście ze sobą długo, więc nie mieliście okazji spróbować czego i kogo szukacie. Jesteśmy innymi ludźmi jak mamy 17 lat a 25. Być może poczuła, że fajny z Ciebie chłopak, ale generalnie nie dla niej a to jest bardzo trudne uświadomić sobie, że w sumie to nie ma Ci nic do zarzucenia, ale po prostu nie chce dłużej z Tobą być.

Po drugie, Ty uznałeś że jesteście już sobie zaklepani i nie musisz dbać o ten związek tylko skupić się na biznesie. A o związek nieustająco warto dbać bo tak się potem kończy.


2 tygodnie przed rozstaniem na imprezie rodzinnej przygadywała ciągle o ślubie i dziecku. Spędziliśmy dobry czas na wspólnych wakacjach planując następne podróże, robiąc sobie zdjęcia które będziemy „oglądać na starość”

A 2 tygodnie później ona mnie już nie kocha, nie ufa i nie ma wobec mnie żadnych zobowiązań? Wybacz, może bede brzmiał jak ktoś kto nie może się pogodzić ze stratą, ale ja ten biznes rozwijałem po to, żeby m.i.n zbudować dom dla NAS,  mieć środki dla naszego lepszego życia i po 8 latach oczekiwałem, ze pewne rzeczy są jednak oczywiste, takie jak zaufanie.

Kolejny raz dopowiem, ze bywało ostatnio jak w kalejdoskopie, raz bardzo tęskniła i pragnęła kontaktu, a raz nie była zainteresowana niczym, obojętna i bez uczuć i emocji. Wydaje mi się, ze to co ona rzeczywiście wewnątrz czuje okaże się dopiero jak wyjdzie ze swojego epizodu depresyjnego. Pytanie kiedy to nastąpi i czy nie będzie za późno. Jak dotrzeć do kogoś kto nie myśli trzeźwo, nie jest sobą i uległ szeregowi błędów logicznych

Coś Ci powiem. Fajnie, że budozwales biznes dla Was. Fajnie, ze zdobywałeś środki. Pytanie, czy ona tego chciała. Czy może wolałaby, abyś pomógł jej z depresją. Albo poszedł z nią na rower? To może wydawać Ci się błahe, ale ja tez wpadłam w podobny problem. Ja robiłam wszystko, żeby zebrać na mieszkanie. Na koniec miałam poczucie, że przecież wszystko super robię i jestem doskonała partnerka. A mój chłopak miał poczucie, ze jestem pracoholiczką, która nie ma dla niego w ogóle czasu i ma go w dupie. To ja CHCIALAM tak żyć. Nie on.

181

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
biankax99 napisał/a:

Coś Ci powiem. Fajnie, że budozwales biznes dla Was. Fajnie, ze zdobywałeś środki. Pytanie, czy ona tego chciała. Czy może wolałaby, abyś pomógł jej z depresją. Albo poszedł z nią na rower? To może wydawać Ci się błahe, ale ja tez wpadłam w podobny problem. Ja robiłam wszystko, żeby zebrać na mieszkanie. Na koniec miałam poczucie, że przecież wszystko super robię i jestem doskonała partnerka. A mój chłopak miał poczucie, ze jestem pracoholiczką, która nie ma dla niego w ogóle czasu i ma go w dupie. To ja CHCIALAM tak żyć. Nie on.

Moim zdaniem najlepsze podsumowanie tematu

182 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-10-01 00:07:42)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

No ja zgadzam sie, ze ludzie nie wiedza nic.
Mamy opinie, nie wiedze.
Do wiedzy probuje dojsc nauka, ale nawet ona do niej calkowicie nie dochodzi bo teorie naukowe caly czas sie zmieniaja mimo tego, ze przez okreslony przedzial czasu potrafia doprowadzic do technologicznych przelomow.

Wiec autor mial opinie, ze cos bedzie dobre dla jego partnerki.
Rzeczywistosc zweryfikowala, ze byl w bledzie.
Jesli nie chce powtarzac bledow to dobrze byloby gdyby zastanowil sie na jakich podstawach formuluje swoje opinie i poprawil ten proces wink

183

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Nie mogłam uwierzyć, że zostanę oszukana, dopóki to się nie stanie. To był mój najgorszy koszmar. Jednakże sprzeciwiłem się. Dla mojego syna i mojej córki. Słuchałem, trzymałem się razem. Czytałem pozytywne artykuły i posty tego typu. Uczę się iść do przodu, a jednocześnie zostać, aby zobaczyć, czy nastąpi zmiana. Bo o rodzinę warto walczyć, bez względu na to, jak niegodna może się ona czasami wydawać. dziękuję księdzu haha, który pomaga pogodzić nasze małżeństwo i relację miłosną. oto informacje o nim. na wypadek gdybyś był w podobnej sytuacji { } Bądź światłem w ciemności. {whatsapp}{ +234} {91657} {0504} To jedyna opcja w tym wszechświecie. rozpaczliwie tęsknię za mężem, który ze mną zerwał.

184

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Witam! Z uwagi na duża ilość zainteresowanych wówczas chętnie podzielę się dalszym ciągiem wydarzeń.

Bylem zdradzany od kilku miesięcy, ona z gościem z pracy. Ze mnie doiła jak z bankomatu i perfidnie korzystała ze wszystkiego co mogła, płaciłem jej za mieszkanie w Krakowie(w ogóle o tym zapomniałem) płaciłem za wesela za chrzciny za
wakacje a ona prowadziła podwójne życie. W momencie aż zaczęła się mna mniej interesować a ja to zauważyłem i poza swoją świadomością ją bardziej zlewałem, więcej pracowałem i więcej ćwiczyłem to ją to wkurwiało i knuła swoją wizje zemsty i odjazdu z nowym boyem.

Doszło nawet do tego, ze sprawdziłem kamerę z monitoringu i po zerwaniu ze mną wsiadła prosto do samochodu nowego bolca. 4 dni po wspólnych wakacjach w hiszpani ze Mną, z gębą pełną mojej spermy poszla się walić z swoim romansem.

Nie wiem do końca za co i dlaczego, nigdy się nie dowiem, bo autentycznie wszystko jej dawałem i zawsze dla niej byłem. Czy to środowisko zawróciło jej w głowie, czy ktoś inny - na pewno miała w głowie od zawsze pierwiastek kurestwa, wyrachowania i zalążki poważnej choroby psychicznej.

Na samym końcu oczywiście ona była święta i najlepsza, a ja ten najgorszy co wpędził w depresje. Leki i terapia miały jej pomóc, żeby jakoś funkcjonować będąc taka dobra aktorka na co dzień i przyjmować dwa fiuty jeden po drugim.

Połączyłem wszystkie kropki, wszystko sie stało
Jasne. Kiedy nie miała humoru, kiedy musiała zostać w domu bo bolał brzuszek, albo kiedy musiała szybciej ode mnie jechać. Wyczekała mnie do końca żebym poplacil za wszystko, zawiózł i zapłacił za 3 wesela i chrzciny w tym roku, poczekała do swoich urodzin które bogato  zorganizowałem i do wakacji w Hiszpani.

Chciała mnie zniszczyć. Każde moje zachowanie które jej nie odpowiadało, walka o siebie i o swoje zdanie, chęć poprawy sytuacji to był dla niej tylko kolejny powód, żeby swoje kurestwo usprawiedliwić.

Podczas zrywania płakała i zarzekała sie ze nie ma nikogo trzeciego, ze to terapia i leki. Potem wsiadła do auta pocieszyciela. 3 tygodnie po rozstaniu pojawiły sie zdjęcia w internecie z nowym boyem. Wszyscy gratulowali, motywowali. Nawet jej rodzina, wspólni znajomi. Jakby wszyscy od dawna wiedzieli, tylko nie ja.  Ja z jej siostra pisałem o
Depresji niby w tajemnicy, a w rzeczywistości ona łamała się pod innym kutasem i mieli ze mnie niezły ubaw po drugiej stronie.Nie wiadomo czy depresja w ogóle była. Na pewno Choroba psychiczna i u niej i u niego, jest. Kto normalny bierze sie za związki z panna i obserwuje jak ta sie buja ze swoim chłopakiem, rucha sie z nim i jezdzi na wakacje a potem ją odbiera jako towar ekskluzywny. Hehe. On tez musiał zostać zmanipulowany, gdyż ze zwykłego romansiku, facet dodaje z nią foty i zdaje się maja świetny związek. Pocieszająca jest myśl o tym, że niezle ją zmasakrowałem fiutem w ostatni dzień, pewnie do dziś się im obojgu odbija moim smakiem.

Mój błąd polegał na mierzeniu jej swoją miara i patrzeniem przez pryzmat historii, sentymentu, faktu, ze sie od dzieciaka poniekąd znamy i byliśmy od „zawsze”. Patrzyłem na nia tak jak na siebie, kogoś lojalnego, wiernego, ufającego, kochającego.


Minęło już troche czasu. Ona nie wie, ze ja wiem. Może sie domyśla, ale na nic nie zareagowałem. Od tygodni nie mamy kontaktu, a ona zaczyna powoli go szukać. Znajomy podesłał mi, ze ona dodała kilka dni temu relacje z naszego wyjazdu do hiszpani, filmiki i zdjęcia które jej nagrywałem. Posklejala z wesoła muzyczka i dodała po 7 tygodniach jakby nigdy nic. Hehe. Nowego pewnie chuj strzela, ze przeciez taki towar sobie urobił, tak sie zaangażował a ją na wspominki z wakacji z byłym nabiera.

Nie dalej jak wczoraj, zdecydowała sie odblokować mnie z socjali, wejść do mnie na profil i przewertować ostatnia aktywność - moje treningi, podróże i nowe zdjęcia, wiedząc ze dostanę powiadomienie ze to zrobiła. Na swój profil „odarchiwizowala” zdjęcia z przeszłości w których widnieją moje komentarze z serduszkami czy coś podobnego. Ktoś jej może powie, ze można to usunąć? Hehe. Szuka uwagi, szuka reakcji z mojej strony. Wkurwia ją to, ze rozmawiając z jej siostra mówiłem ze bede sie starał i próbował ja odzyskać,  a od 6 tygodni nie zrobiłem nic i zniknąłem. Zaczyna ją boleć - czy cokolwiek jeszcze znaczy. za 8 dni mam urodziny i nie zdziwię sie jak wypali mi z życzeniami.

Nie mniej jednak. Do wszystkich którzy mnie wspierali - dziękuje. Ido wszystkich którzy mi zarzucali narcyzm i inne pojebane rzeczy, solidaryzując się z nikim innym jak zwykłą, niewyżytą manipulującą kurwą. Macie swoje zakończenie historii.

Na sam koniec, co u mnie?
Od tygodni pracuje nad sobą. Chodzę do psychologa i poczyniłem znaczny progress w rozumieniu sytuacji i siebie. Jestem zdrowy i nic mi nie dolega. Nie ma nic złego w kochaniu i ufaniu. Zawsze byłem sobą i zawsze chciałem dobrze. Zostałem wykorzystany i jedyne o co musze zadbać to to, by móc w przyszłości znów zaufać. To ona nie miała odwagi nawet powiedzieć, ze cały czas w tle był ktoś inny i kłamała mi w żywe oczy.

Praktycznie zamieszkałem na siłowni. Jeśli nie mam co zrobić z myslami Ide dwa razy dziennie, a jak bierze mnie na rozmyślenia Ide na rower albo spaceruje kilka kilometrow z psem. W biznesie idzie mi świetnie, w przyszłym roku zamierzam otworzyć druga firmę. Wyglądam dużo lepiej, zmieniłem fryzurę, zarost, mam nową garderobę i inne podejście do ludzi. Zarabiam dobre pieniądze, nie martwie sie już ze musze swojej królewnie szybko wybudować domek, bo depresji dostanie. Wszystko idzie w swoim tempie. Czytam literaturę ktorej nie tykalem od lat, poznaje nowych ludzi i inicjuje powoli kontakty z innymi kobietami. Chce przepracować rozstanie na tyle, żeby być pewnym, że osoby w następnym związku nie zranię i nie potraktuje jako pocieszenia.

Chce przestać czuć, pozytywnego nie czuje już nic. ale chce się wyzbyć nienawiści za ogranie mnie jak pionka i zmarnowanie wielu lat. Chce pozbyć się chęci powiedzenia jej, że wiem jaką jest szmatą i ze życzę jej jak najgorzej. Chętnie podsumował bym tez jej rodzine, ale powstrzymam się. Między bogiem a prawda, wiem, ze ona się odezwie. Mam już nawet w głowie scenariusz jak ten jej super romans się rozpada i wraca do mnie udając, ze już po depresji i chce przepracować co między nami było. Jej ruchy w socjalach postrzegam jako powolne zbliżanie się i sprawdzanie co u mnie. Nie wiadomo co przyniesie życie, ale wiem, ze bede gotowy by napluć jej w twarz i olać.

Wiem ze najlepszym wyjściem z sytuacji i żałoby ktorej nawet nie powinno być, jest rozwój osobisty ktory nieustannie kontynuuje, a moja doba trwa obecnie 25 godzin. Stanę się takim człowiekiem, jakim nigdy bym się nie stał, gdyby kiedyś jakaś kurwa nie dała mi życiowej lekcji, z której pobiorę nieograniczone pokłady motywacji, żeby udowodnić wszystkim jaka mam wartość.

Potraktujecie ten post jako domknięcie. I rozpoczęcie nowego, lepszego życia autora całego tematu.

185 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-10-31 17:23:33)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Przykro mi Mateuszface.

186

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Chyba pisałam Ci ze ta depresja może mieć imię... Ale rozumiem, że nie douszczałeś takiej myśli, teraz wiesz, że w związku musi być zaufanie, ale nie bezgranicznie, a pewna to jest tylko śmierć i podatki...
Potraktuj to jako doświadczenie życiowe. Jesteś młody, odchoruj tamtą relację, zamknij przeszłość i otwieraj się na nowe znajomości.
Powodzenia.

187

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

Witam! Z uwagi na duża ilość zainteresowanych wówczas chętnie podzielę się dalszym ciągiem wydarzeń.

Bylem zdradzany od kilku miesięcy, ona z gościem z pracy. Ze mnie doiła jak z bankomatu i perfidnie korzystała ze wszystkiego co mogła, płaciłem jej za mieszkanie w Krakowie(w ogóle o tym zapomniałem) płaciłem za wesela za chrzciny za
wakacje a ona prowadziła podwójne życie. W momencie aż zaczęła się mna mniej interesować a ja to zauważyłem i poza swoją świadomością ją bardziej zlewałem, więcej pracowałem i więcej ćwiczyłem to ją to wkurwiało i knuła swoją wizje zemsty i odjazdu z nowym boyem.

Doszło nawet do tego, ze sprawdziłem kamerę z monitoringu i po zerwaniu ze mną wsiadła prosto do samochodu nowego bolca. 4 dni po wspólnych wakacjach w hiszpani ze Mną, z gębą pełną mojej spermy poszla się walić z swoim romansem.

Nie wiem do końca za co i dlaczego, nigdy się nie dowiem, bo autentycznie wszystko jej dawałem i zawsze dla niej byłem. Czy to środowisko zawróciło jej w głowie, czy ktoś inny - na pewno miała w głowie od zawsze pierwiastek kurestwa, wyrachowania i zalążki poważnej choroby psychicznej.

Na samym końcu oczywiście ona była święta i najlepsza, a ja ten najgorszy co wpędził w depresje. Leki i terapia miały jej pomóc, żeby jakoś funkcjonować będąc taka dobra aktorka na co dzień i przyjmować dwa fiuty jeden po drugim.

Połączyłem wszystkie kropki, wszystko sie stało
Jasne. Kiedy nie miała humoru, kiedy musiała zostać w domu bo bolał brzuszek, albo kiedy musiała szybciej ode mnie jechać. Wyczekała mnie do końca żebym poplacil za wszystko, zawiózł i zapłacił za 3 wesela i chrzciny w tym roku, poczekała do swoich urodzin które bogato  zorganizowałem i do wakacji w Hiszpani.

Chciała mnie zniszczyć. Każde moje zachowanie które jej nie odpowiadało, walka o siebie i o swoje zdanie, chęć poprawy sytuacji to był dla niej tylko kolejny powód, żeby swoje kurestwo usprawiedliwić.

Podczas zrywania płakała i zarzekała sie ze nie ma nikogo trzeciego, ze to terapia i leki. Potem wsiadła do auta pocieszyciela. 3 tygodnie po rozstaniu pojawiły sie zdjęcia w internecie z nowym boyem. Wszyscy gratulowali, motywowali. Nawet jej rodzina, wspólni znajomi. Jakby wszyscy od dawna wiedzieli, tylko nie ja.  Ja z jej siostra pisałem o
Depresji niby w tajemnicy, a w rzeczywistości ona łamała się pod innym kutasem i mieli ze mnie niezły ubaw po drugiej stronie.Nie wiadomo czy depresja w ogóle była. Na pewno Choroba psychiczna i u niej i u niego, jest. Kto normalny bierze sie za związki z panna i obserwuje jak ta sie buja ze swoim chłopakiem, rucha sie z nim i jezdzi na wakacje a potem ją odbiera jako towar ekskluzywny. Hehe. On tez musiał zostać zmanipulowany, gdyż ze zwykłego romansiku, facet dodaje z nią foty i zdaje się maja świetny związek. Pocieszająca jest myśl o tym, że niezle ją zmasakrowałem fiutem w ostatni dzień, pewnie do dziś się im obojgu odbija moim smakiem.

Mój błąd polegał na mierzeniu jej swoją miara i patrzeniem przez pryzmat historii, sentymentu, faktu, ze sie od dzieciaka poniekąd znamy i byliśmy od „zawsze”. Patrzyłem na nia tak jak na siebie, kogoś lojalnego, wiernego, ufającego, kochającego.


Minęło już troche czasu. Ona nie wie, ze ja wiem. Może sie domyśla, ale na nic nie zareagowałem. Od tygodni nie mamy kontaktu, a ona zaczyna powoli go szukać. Znajomy podesłał mi, ze ona dodała kilka dni temu relacje z naszego wyjazdu do hiszpani, filmiki i zdjęcia które jej nagrywałem. Posklejala z wesoła muzyczka i dodała po 7 tygodniach jakby nigdy nic. Hehe. Nowego pewnie chuj strzela, ze przeciez taki towar sobie urobił, tak sie zaangażował a ją na wspominki z wakacji z byłym nabiera.

Nie dalej jak wczoraj, zdecydowała sie odblokować mnie z socjali, wejść do mnie na profil i przewertować ostatnia aktywność - moje treningi, podróże i nowe zdjęcia, wiedząc ze dostanę powiadomienie ze to zrobiła. Na swój profil „odarchiwizowala” zdjęcia z przeszłości w których widnieją moje komentarze z serduszkami czy coś podobnego. Ktoś jej może powie, ze można to usunąć? Hehe. Szuka uwagi, szuka reakcji z mojej strony. Wkurwia ją to, ze rozmawiając z jej siostra mówiłem ze bede sie starał i próbował ja odzyskać,  a od 6 tygodni nie zrobiłem nic i zniknąłem. Zaczyna ją boleć - czy cokolwiek jeszcze znaczy. za 8 dni mam urodziny i nie zdziwię sie jak wypali mi z życzeniami.

Nie mniej jednak. Do wszystkich którzy mnie wspierali - dziękuje. Ido wszystkich którzy mi zarzucali narcyzm i inne pojebane rzeczy, solidaryzując się z nikim innym jak zwykłą, niewyżytą manipulującą kurwą. Macie swoje zakończenie historii.

Na sam koniec, co u mnie?
Od tygodni pracuje nad sobą. Chodzę do psychologa i poczyniłem znaczny progress w rozumieniu sytuacji i siebie. Jestem zdrowy i nic mi nie dolega. Nie ma nic złego w kochaniu i ufaniu. Zawsze byłem sobą i zawsze chciałem dobrze. Zostałem wykorzystany i jedyne o co musze zadbać to to, by móc w przyszłości znów zaufać. To ona nie miała odwagi nawet powiedzieć, ze cały czas w tle był ktoś inny i kłamała mi w żywe oczy.

Praktycznie zamieszkałem na siłowni. Jeśli nie mam co zrobić z myslami Ide dwa razy dziennie, a jak bierze mnie na rozmyślenia Ide na rower albo spaceruje kilka kilometrow z psem. W biznesie idzie mi świetnie, w przyszłym roku zamierzam otworzyć druga firmę. Wyglądam dużo lepiej, zmieniłem fryzurę, zarost, mam nową garderobę i inne podejście do ludzi. Zarabiam dobre pieniądze, nie martwie sie już ze musze swojej królewnie szybko wybudować domek, bo depresji dostanie. Wszystko idzie w swoim tempie. Czytam literaturę ktorej nie tykalem od lat, poznaje nowych ludzi i inicjuje powoli kontakty z innymi kobietami. Chce przepracować rozstanie na tyle, żeby być pewnym, że osoby w następnym związku nie zranię i nie potraktuje jako pocieszenia.

Chce przestać czuć, pozytywnego nie czuje już nic. ale chce się wyzbyć nienawiści za ogranie mnie jak pionka i zmarnowanie wielu lat. Chce pozbyć się chęci powiedzenia jej, że wiem jaką jest szmatą i ze życzę jej jak najgorzej. Chętnie podsumował bym tez jej rodzine, ale powstrzymam się. Między bogiem a prawda, wiem, ze ona się odezwie. Mam już nawet w głowie scenariusz jak ten jej super romans się rozpada i wraca do mnie udając, ze już po depresji i chce przepracować co między nami było. Jej ruchy w socjalach postrzegam jako powolne zbliżanie się i sprawdzanie co u mnie. Nie wiadomo co przyniesie życie, ale wiem, ze bede gotowy by napluć jej w twarz i olać.

Wiem ze najlepszym wyjściem z sytuacji i żałoby ktorej nawet nie powinno być, jest rozwój osobisty ktory nieustannie kontynuuje, a moja doba trwa obecnie 25 godzin. Stanę się takim człowiekiem, jakim nigdy bym się nie stał, gdyby kiedyś jakaś kurwa nie dała mi życiowej lekcji, z której pobiorę nieograniczone pokłady motywacji, żeby udowodnić wszystkim jaka mam wartość.

Potraktujecie ten post jako domknięcie. I rozpoczęcie nowego, lepszego życia autora całego tematu.

Mateusz, przykro to czytać. Trafiłeś na kurwę przez duże K; jedyne pocieszenie że (sądząc po jej ostatnich zagrywkach) z tym nowym chujkiem coś nie zagrało i chyba zdzira liczy na powrót. Życzę twardości bys nie dał się jej teraz zmiękczyć (a bardzo możliwe że będzie próbowała, bo chyba już pewne podchody robi). I powodzenia!

188 Ostatnio edytowany przez CiekaweSpojrzenie (2023-11-15 15:10:43)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
Mateuszface napisał/a:

Bylem zdradzany od kilku miesięcy, ona z gościem z pracy.

Nie wiem do końca za co i dlaczego, nigdy się nie dowiem, bo autentycznie wszystko jej dawałem i zawsze dla niej byłem. Czy to środowisko zawróciło jej w głowie, czy ktoś inny - na pewno miała w głowie od zawsze pierwiastek kurestwa, wyrachowania i zalążki poważnej choroby psychicznej.

Autorze, przez cały wątek podkreślałeś, że być może nie dałeś swojej partnerce wszystkiego czego potrzebowała na tamten moment - począwszy od podstawowego zrozumienia, przez rozmowę i zobowiązania, by na samym końcu dowiadując się o jej zdradzie powiedzieć, że jesteś bogu ducha winny.

Czy poddałeś refleksji może to czy nowa znajomość Twojej byłej dziewczyny była przyczyną, czy skutkiem nieudanego związku? Nie pochwalam żadnej formy zdrady, niemniej jednak warto jednak poddać się samorefleksji, która w tym przypadku wydaje się być kompletnie sprzeczna z obrazem związku, który opisywałeś. Wbrew wszelkim pozorom, do zdrady dochodzi w wyniku pewnych deficytów - w tym wypadku być może czułości, zainteresowania, walidacji i innych (na które wskazywałeś w swoich postach). Być może doszło do niej, bo problem leżał wyłącznie w Twojej partnerce (tak jak to opisałeś w swoim ostatnim poście), choć w takim wypadku te problemy ujawniłyby się prawdopodobnie dużo szybciej, niż po 8 latach związku.

189 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-11-15 19:16:35)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Drogi autorze, przeszłam przez podobną historię,  tylko po 22 latach małżeństwa.
U mnie była jeszcze próba ratowania małżeństwa, ale okazało się że mój ex mąż  tak jak i Twoja dziewczyna nie był szczery.
Też była historia depresji, psychiatry, mojej troski o niego, wspierania w trudnych życiowych chwilach.
Teraz już mogę Ci powiedzieć, że dobrze się stało i dla mnie i dla Ciebie,  chociaż pewnie teraz sobie tego nie wyobrażasz i jest Ci bardzo ciężko.
Masz wiele lat przed sobą i kobietę, ktora będzie kochać Ciebie i nie będzie egoistycznym tchórzem, który potrafi głównie brać.
Ale Ty się musisz nauczyć  brać od innych, dla równowagi.
Jeszcze zaświeci Ci słońce Na pewno,  trzymaj się. smile
Nie daj sobie wmówić,  że to Twoim zadaniem.bylo dźwigać  cały ten związek na swoich barkach emocjonalnie,  bo widzę powyżej taką próbę.Nie byłeś z dzieckiem, tylko kimś kto uważa siebie za kobietę. Kogo oceniłeś za wysoko, co sobie uswiadomisz wchodząc w inne relacje, ale na to potrzeba czasu.

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja

Czesc mateusz. To wy jesteście razem czy dopiero po zerwaniu?
https://wykop.pl/wpis/73986361/obserwuj … nie-temu-r

Nieładnie tak pogrywac. To jakaś historia pisana z bota, eksperyment społeczny?

191 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-12-08 14:54:44)

Odp: Rozstanie po 8 latach plus depresja
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czesc mateusz. To wy jesteście razem czy dopiero po zerwaniu?
https://wykop.pl/wpis/73986361/obserwuj … nie-temu-r

Nieładnie tak pogrywac. To jakaś historia pisana z bota, eksperyment społeczny?


Smutna tego jest tam więcej, jak mocniej poszukasz to można znaleźć np coś takiego:

https://wykop.pl/wpis/69594895/polecam- … iwosciami-

Posty [ 131 do 191 z 191 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rozstanie po 8 latach plus depresja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024