Jak to jest z tym powodzeniem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 146 z 146 ]

131

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ChuopskiChłop napisał/a:

Wow, sprzęt gaśniczy i agd (często produkowanego przez fabryki zagranicznych firm jeeej).

To tylko jedna firma: polska Amica. A sprzęt gaśniczy to ty szanuj. Zrobić dobry pojazd to jest nie mały wyczyn. 


To ciężki przemysł i przemysł nowoczesnych technologii przynosi dzisiaj największe dochody. Spójrz na naszą armię: cały sprzęt jest praktycznie albo zagraniczny albo jest licencją. Nawet na transportery musieliśmy kupić licencję od malutkiej ludnościowo Finlandii. Nie mówię już o czołgach, bwp czy systemach artylerii (nasz cudowny Krab czyli angielska wieża na koreańskim podwoziu xD). Jedyny większy projekt to Borsuk, który z ogromnym prawdopodobieństwem okaże się gratem i będzie szybko uzupełniony koreańskim Redbackiem.

Tej, ale przecież zbrojeniówka to jest przykład tego, czego chcesz. Duży, państwowy moloch, brak konkurencji, system centralnego sterowania, brak wolnego rynku. Efekt: brak jakościowego towaru i ogólny marazm.

Ale jak sobie zerkniesz np na WB Electronics, no to już sprawa wygląda o 180 stopni odwrotnie: to amerykanie kupują technologię od nas. A chodzi tu o ten twój "high tech", bo mówimy o systemach łączności.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-05-31 19:14:22)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Wow, sprzęt gaśniczy i agd (często produkowanego przez fabryki zagranicznych firm jeeej).

To tylko jedna firma: polska Amica. A sprzęt gaśniczy to ty szanuj. Zrobić dobry pojazd to jest nie mały wyczyn. 


To ciężki przemysł i przemysł nowoczesnych technologii przynosi dzisiaj największe dochody. Spójrz na naszą armię: cały sprzęt jest praktycznie albo zagraniczny albo jest licencją. Nawet na transportery musieliśmy kupić licencję od malutkiej ludnościowo Finlandii. Nie mówię już o czołgach, bwp czy systemach artylerii (nasz cudowny Krab czyli angielska wieża na koreańskim podwoziu xD). Jedyny większy projekt to Borsuk, który z ogromnym prawdopodobieństwem okaże się gratem i będzie szybko uzupełniony koreańskim Redbackiem.

Tej, ale przecież zbrojeniówka to jest przykład tego, czego chcesz. Duży, państwowy moloch, brak konkurencji, system centralnego sterowania, brak wolnego rynku. Efekt: brak jakościowego towaru i ogólny marazm.

Ale jak sobie zerkniesz np na WB Electronics, no to już sprawa wygląda o 180 stopni odwrotnie: to amerykanie kupują technologię od nas. A chodzi tu o ten twój "high tech", bo mówimy o systemach łączności.


Dobry pojazd na obcym podwoziu. Jak już mówiłem bardziej podprodukt niż realny sprzęt. Gdybyśmy byli w stanie na miejscu zrobić całość to miałoby jakąkolwiek wartość.

Wiesz że koreańskie firmy zbrojeniowe tak jak nasze są w ogromnym stopniu kontrolowane przez państwo? Ich rynek zbrojeniowy jest skrajnie zabetonowany, a armia polega w bardzo dużym procencie na własnym sprzęcie (to samo obok w Japonii). Zaczęli nawet program myśliwca następnej generacji. Patrząc po zainteresowaniu zagranicznym są w stanie wyprodukować sprzęt dobrej jakości. Własny, nie kopiowany czy licencyjny.

WB Electronics to chlubny wyjątek, ale to stanowczo za mało, jak na potrzeby naszej armii (chociaż ich flagowy produkt czyli Warmate nie jest specjalnie zaawansowanym sprzętem, taka maluteńka Armenia była w stanie szybko opracować własną amunicję krążącą po porażce w wojnie o Górski Karabach w 2020 roku).

133

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Tej, nikt nie korzysta w 100% ze swoich komponentów. Nawet Tatra montowała u siebie elementy z Renault, silniki Cumminsa czy Caterpillara i innych, choć jako brand ma najbardziej rozbudowaną infrastrukturę w Europie i dysponują nawet własną odlewnią.

Ba - nawet potęga europejska w postaci Niemców, to w swoich czołgach montują silniki MTU, które należą obecnie do brytyjskiego Rolls-Royce. A z kolei amerykanie korzystają w swoich czołgach z polskich radiostacji czy niemieckich luf.

Masz jednowymiarowe wyobrażenie o przemyśle i produkcji niczym komunista z początku XX wieku. Przemysł działa globalnie. Silniki i inne komponenty dostarczasz dostosowane do potrzeb lokalnych, bo tak to działa.

134

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Sorki, zapomniałem odnieść się do jednej kwestii w poprzednim poście.

Jack Sparrow napisał/a:

Ale wiesz co? Nie pasowało mi tyranie na najniższych szczeblach. Jak odszedłem z wojska, to kręgosłup miałem w niemal całkowitej rozsypce. Ledwo byłem w stanie chodzić i dopiero jak się podleczyłem, to mogłem pójść do pracy w pełnym wymiarze godzin, a ostatecznie zacząłem brać też nadgodziny i pracowałem po 60-70h w tygodniu. Poszedłem drugi raz na studia, ale tym razem kierunek wybrałem już świadomie. Zawalczyłem o stypendium, a w międzyczasie rozwijałem kompetencje. Dużo inwestowałem w siebie i swoje zdrowie. Dziś mam swoją własną firmę. Ale ten proces zajął mi jakieś 7-8 lat. Tylko to trzeba faktycznie podjąć jakieś działania, a nie tylko wynajdować kolejne przeszkody. Nie da się osiągnąć sukcesu, jak się na niego nie pracuje.

Piszesz, że odszedłeś z wojska bo tyrałeś na najniższych szczeblach i rozwaliło ci to kręgosłup, a ja właśnie teraz poważnie się zastanawiam czy nie pójść do wojska, bo nawet tam zarabiałbym lepiej niż teraz, a na dodatek nie mam żadnego innego pomysłu na zmianę obecnej pracy. W jakich latach ty byłeś w wojsku? Faktycznie było aż tak źle, żadnych możliwości awansu nawet mimo jednych studiów, które jak wynika z posta już miałeś? Jak wpadłeś na pomysł z założeniem firmy i jaka to była firma? Czemu wcześniej, w tym wojsku nie rozwijałeś kompetencji, nie poszedłeś na kolejne studia itd, bo nie było na to możliwości czy nawet z tym niewiele byś ugrał w wojsku? Pytam całkowicie poważnie bo jak już pisałem sam się zastanawiam nad tą ścieżką.

135

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

atrząc po zainteresowaniu zagranicznym są w stanie wyprodukować sprzęt dobrej jakości. Własny, nie kopiowany czy licencyjny.

No pewnie. Tak dobry, że ich własny przemysł nie chciał produkować K21 przez chwilę, bo jest chujowo wyważony, ma przez to problemy z napędem, z zawieszeniem, przeniesieniem napędu i generalnie na testach dwa egzemplarze im zatonęły jak sprawdzali pływalność. Szczyt technologii. Są w trakcie przeprojektowywania. Dopiero ze wsparciem USA i Belgii udało im się to poprawić w postaci Redbacka, którego oferują na sprzedaż.

Notabene - K2 korzystają z niemieckich komponentów RENKa dostarczonych jedynie przez Doosana. Używali też silników MTU, wspólpracowali z tureckim Otocarem itp.

Już ci pisałem - nie ma samowystarczalnego kraju.

136

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

W jakich latach ty byłeś w wojsku?

Odszedłem przeszło 13 lat temu.

Faktycznie było aż tak źle, żadnych możliwości awansu nawet mimo jednych studiów, które jak wynika z posta już miałeś? [/

No mniej więcej. Miałem kilka ciekawych szkoleń np ze specjalsami, ale to wszystko. Komercyjnie można zrobić fajniejsze rzeczy. Raczej to była zabawa w wojsko i żeby nas zmęczyć. Dla przykładu - będąc w wojsku, normalnie się szkoląc itp maks byłem w stanie wytrenować bieganie na 10km. Jak odszedłem i się wyleczyłem - bez problemu robię pół maraton, a wyniki wciąż mam lepsze niż dla pierwszej grupy wiekowej patrząc na tabele z WFu.

Jak wpadłeś na pomysł z założeniem firmy i jaka to była firma? Czemu wcześniej, w tym wojsku nie rozwijałeś kompetencji, nie poszedłeś na kolejne studia itd, bo nie było na to możliwości czy nawet z tym niewiele byś ugrał w wojsku? Pytam całkowicie poważnie bo jak już pisałem sam się zastanawiam nad tą ścieżką.

Będąc żołnierzem nie możesz pracować nigdzie indziej ani mieć własnej firmy. Jest to teoretycznie możliwe jeśli dostaniesz na to pozwolenie, ale nie liczyłbym na to. W wojsku nie ma logiki pod kątem twoje prywatne doświadczenie, a ich widzi mi się.

Po prostu w pewnym momencie życia zauważyłem niszę, a na tyle rozwinąłem swoje pasję, że wszystko stało się klarowne.

Chcąc być uczciwym - odszedłem w czasach największych czystek i marazmu zaserwowanego przez PO pod tym kątem. Dzisiaj wiem, ze jest inaczej. Chcesz - idź. To nie niewolnictwo. Zawsze możesz odejść. Ale nie oczekuj zbyt wiele.

137

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
Armidak napisał/a:

Z ciekawości ile masz lat?

Mógłbym być twoim ojcem. Więc na tyle dużo, aby mieć doświadczenie z kontaktu z osobami takimi jak ty (w sensie charakteru i usposobienia). Wliczając w to doświadczenie i wiedzę z obserwacji jak takie osoby się zmieniają, jak dojrzewają na przestrzeni lat. To jest proces. I masz potencjał na zmiany w dobrą stronę, ale musisz zacząć dostrzegać własne błędy i hipokryzję. Musisz nauczyć się oddzielać romantyczne chciejstwa i fantazję wynikające z presji społecznej (głównie media i internet) od tego, co faktycznie wypływa z ciebie samej i twoich rzeczywistych potrzeb. Musisz nauczyć się żyć nie tylko wśród ludzi, ale i z nimi na różnych stopniach zażyłości i relacji - czy to romantycznej, czy zawodowej. Przyjemna rozmowa z kolegą w pracy jest zwykłą uprzejmością, bo nikt nie chce pracować w toksycznym miejscu, ale też i rzadko czymś więcej, bo oskarżenia o molestowanie i mobbing są powszechne. Jednak taka sama rozmowa przy drinku może być już flirtem prowadzącym do czegoś więcej. Musisz poznawać ludzi, ale i pozwalać ludziom poznać siebie (najważniejsze - sama musisz poznać siebie, żeby wiedzieć czego dokładnie chcesz). To jest transakcja wiązana. Ty coś dajesz od siebie, a facet daje coś od siebie.

No okej czyli twoim zdaniem powinnam otworzyć się na ludzi i ich jak najwięcej poznawać i najlepiej poprzez hobby czy jakieś wydarzenia, koncerty.

138

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Biorąc pod uwagę, że w sierpniu zeszłego roku to samo pisałaś i otrzymałaś podobne rady, to raczej zacząłbym od zmiany nastawienia.

139 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-31 21:04:43)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że w sierpniu zeszłego roku to samo pisałaś i otrzymałaś podobne rady, to raczej zacząłbym od zmiany nastawienia.

Faktycznie to ja stąd znikam niż stanę się kolejna osoba co tu tylko zagląda aby się wyżalić ale nic nie robi. Dzięki za rady. Żegnam. Nie chcę też czytać wątków innych bo mnie to jedynie dobija i tez po co mam zaśmiecac swój mozg jakimiś incelami z neta.

Wszystkim incelom bym radziła to samo. Wynieść się stąd i codziennie robić coś pożytecznego i pracować z podświadomością.

140

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Tej, nikt nie korzysta w 100% ze swoich komponentów. Nawet Tatra montowała u siebie elementy z Renault, silniki Cumminsa czy Caterpillara i innych, choć jako brand ma najbardziej rozbudowaną infrastrukturę w Europie i dysponują nawet własną odlewnią.

Ba - nawet potęga europejska w postaci Niemców, to w swoich czołgach montują silniki MTU, które należą obecnie do brytyjskiego Rolls-Royce. A z kolei amerykanie korzystają w swoich czołgach z polskich radiostacji czy niemieckich luf.

Masz jednowymiarowe wyobrażenie o przemyśle i produkcji niczym komunista z początku XX wieku. Przemysł działa globalnie. Silniki i inne komponenty dostarczasz dostosowane do potrzeb lokalnych, bo tak to działa.

Właśnie przez tą globalność można bardzo łatwo przeciąć łańcuchy zaopatrzenia, i to często bardzo ważnych komponentów. Daleko nie patrząc - Tajwan, największy wytwórca precyzyjnej elektroniki. Wystarczy że Chiny w nich wjadą i cały światowy rynek leży i liczy na łaskę nowych władców.

Kiedyś kraje były bardziej samowystarczalne, dzisiaj przez św. Wolny Rynek mamy taki rozpierdziel że wystarczy jakieś większe tąpnięcie na świecie, typu pandemia czy nawet lokalna wojna i od razu ceny głupieją, bo dostawy są zagrożone.

Niemcy w razie czego, mają wszelką potrzebną technologię żeby wyprodukować wszystko na miejscu, w razie W bez problemu sobie poradzą. My tymczasem pozbawiliśmy się zdolności w kluczowych obszarach produkcji, typu silniki czołgowe po likwidacji PZL Wola i w razie czego jesteśmy skazani na dostawy zagraniczne. Mamy nawet gorzej od Ukraińców (choć tam też już się powoli robi logistyczny bałagan), oni zachowali zdolność produkcji w miarę kompletnych czołgów podstawowych, fakt że opartych na T-64 czy T-80 ale mimo wszystko daje im to jakieś pole manewru.

141

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ChuopskiChłop napisał/a:

Właśnie przez tą globalność można bardzo łatwo przeciąć łańcuchy zaopatrzenia, i to często bardzo ważnych komponentów. Daleko nie patrząc - Tajwan, największy wytwórca precyzyjnej elektroniki. Wystarczy że Chiny w nich wjadą i cały światowy rynek leży i liczy na łaskę nowych władców.

Kiedyś kraje były bardziej samowystarczalne, dzisiaj przez św. Wolny Rynek mamy taki rozpierdziel że wystarczy jakieś większe tąpnięcie na świecie, typu pandemia czy nawet lokalna wojna i od razu ceny głupieją, bo dostawy są zagrożone.

Niemcy w razie czego, mają wszelką potrzebną technologię żeby wyprodukować wszystko na miejscu, w razie W bez problemu sobie poradzą. My tymczasem pozbawiliśmy się zdolności w kluczowych obszarach produkcji, typu silniki czołgowe po likwidacji PZL Wola i w razie czego jesteśmy skazani na dostawy zagraniczne. Mamy nawet gorzej od Ukraińców (choć tam też już się powoli robi logistyczny bałagan), oni zachowali zdolność produkcji w miarę kompletnych czołgów podstawowych, fakt że opartych na T-64 czy T-80 ale mimo wszystko daje im to jakieś pole manewru.

Te kryzysy są  często sztuczne i obliczone na podbijanie ceny. To nie jest rzeczywisty brak czegokolwiek, a dzięki globalizacji można właśnie szybko zamieniać podzespoły, bo często-gęsto są zwyczajnie wymienne między sobą. Silniki z PZL Wola to była licencyjna produkcja radzieckiej technologii wywodzącej się w prostej linii z T-34. Tu nie ma czego żałować. Tym bardziej, że RENK ma na stanie power-pack typu 350S (z silnikiem Scania o mocy 1200kucy), który w razie potrzeby można zaimplementować i do Twardych. Chiny nie przerwą dostaw chipów nawet w przypadku wojny, tak samo jak Rosja nie zaprzestała eksportu ropy czy węgla. Mogą wystąpić opóźnienia i ograniczenia, ale to wszystko.

Dzięki międzynarodowej standaryzacji możemy łatwo i szybko korzystać ze sprzętu i zapasów amunicji całego NATO. Dzięki wspólnym ćwiczeniom jesteśmy w stanie kooperować i razem wykonywać zadania.

Kiedyś ta samowystarczalność była taka, że takie produkty jak pomarańcze to bywały tylko na święta, a takie rzeczy jak mleko to tylko wiosną i latem, bo zimą to już nie za często. Jedyny samowystarczalny kraj na świecie to Korea Północna. Jak widać dobrobyt i zaawansowanie technologiczne są tam tak ogromne, że ludzie powszechnie chorują na choroby, o któych istnieniu u ludzi niemal zapomnieliśmy.

142

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Te kryzysy są  często sztuczne i obliczone na podbijanie ceny. To nie jest rzeczywisty brak czegokolwiek, a dzięki globalizacji można właśnie szybko zamieniać podzespoły, bo często-gęsto są zwyczajnie wymienne między sobą. Silniki z PZL Wola to była licencyjna produkcja radzieckiej technologii wywodzącej się w prostej linii z T-34. Tu nie ma czego żałować. Tym bardziej, że RENK ma na stanie power-pack typu 350S (z silnikiem Scania o mocy 1200kucy), który w razie potrzeby można zaimplementować i do Twardych. Chiny nie przerwą dostaw chipów nawet w przypadku wojny, tak samo jak Rosja nie zaprzestała eksportu ropy czy węgla. Mogą wystąpić opóźnienia i ograniczenia, ale to wszystko.

Dzięki międzynarodowej standaryzacji możemy łatwo i szybko korzystać ze sprzętu i zapasów amunicji całego NATO. Dzięki wspólnym ćwiczeniom jesteśmy w stanie kooperować i razem wykonywać zadania.

Kiedyś ta samowystarczalność była taka, że takie produkty jak pomarańcze to bywały tylko na święta, a takie rzeczy jak mleko to tylko wiosną i latem, bo zimą to już nie za często. Jedyny samowystarczalny kraj na świecie to Korea Północna. Jak widać dobrobyt i zaawansowanie technologiczne są tam tak ogromne, że ludzie powszechnie chorują na choroby, o któych istnieniu u ludzi niemal zapomnieliśmy.

Jeśli wybuchnie prawdziwa wojna, to Chiny na pewno odetną świat od ogromu rzeczy, do których będziemy musieli odbudować zdolności produkcyjne, które oddaliśmy bo uwierzyliśmy w jednobiegunowy świat i "koniec historii". Jak to dobrze, że rzeczywistość skutecznie weryfikuje prawdziwość tych teorii. Może co poniektórzy ogarną, że nie warto wszystkiego spieniężać i oddawać. Niektóre rzeczy są produkowane tylko w określonych miejscach, jak wspomniane półprzewodniki z Tajwanu, więc ich brak będzie dla nas bardzo bolesny i ogrom kasy pójdzie na odzyskanie możliwości ich produkcji.

Twarde raczej pójdą w całości na Ukrainę, więc są mało istotne. Ważniejsze jest to że przyjadą do nas K2, z własnym pancerzem opracowanym przez Koreańczyków, własną armatą oraz być może własnym silnikiem (chociaż te dla nas pewnie dostaną MTU). My za to kupimy na to wszystko grzecznie licencję i fajno. Pomyśleć że byliśmy jeszcze w latach 90 rozważać projekt Goryl-Anders, na początku też miał być trochę składakiem ale z czasem pewnie bylibyśmy zdolni stworzyć własne komponenty typu armata czy powerpack.

Korea Północna to skrajny przykład, państwo które wszystkie pieniądze pakuje w atom i zbrojenia, będący wasalem Pekinu i Moskwy, który nie zwraca uwagi na koszty ponoszone przez własnych obywateli. Jak coś się zacznie dziać to ich seniorzy wykorzystają ich jako mięso armatnie. Zwykłe puppet state, tak jak i Kuba, nie ma co rozpatrywać ich przypadków, lepiej spojrzeć na cywilizowane kraje z rozbudowanym socjalem takie jak Hiszpania, Austria czy państwa skandynawskie.

143

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

I dlatego UE podjęła działania do zwiększenia produkcji u siebie.

Nie - nie jesteśmy w stanie zrobić powerpacka czy armaty. Próbowaliśmy. To nas zwyczajnie przerasta.

W przeliczeniu do liczby mieszkańców i PKB to Polska ma największy socjal w UE.

144

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

W pracy to się pracuje i pewno relatywnie mały odsetek facetów jest wolnych szukających kobiety. Szukaj przez znajomych, spotykaj się z ludźmi, np. jakieś wspólne wypady za miasto, wycieczki rowerowe czy tam rolki, albo grupy turystyczne. Ew. załóż konto na jakimś portalu randkowym albo daj ogłoszenie na lokalnym portalu w dziale towarzyskie tyle, że sporo czasu zajmie ci odsianie ziarna od plew. Aplikacji na komórkę nie polecam.

145 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-06-24 08:16:04)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Cześć wszystkim powracam z tematem.

A mianowicie zrozumiałam już, że aby coś się zmieniło to trzeba działać i chce działać i nie chce marudzić i się użalać, ale jest mi mega ciężko, bo jestem jakimś ewenementem nad ewementami. Porobiłam kilka życiowych błędów i trudno mi się teraz będzie wbić w społeczeństwo. Przez izolacje totalnie straciłam umiejętności społeczne i ludzie mnie mają za totalna dziwaczkę i mam ku temu powody. Nie ważne jak ładna jestem I zadbana, bo wygląd tu nie ma nic do rzeczy a może nawet przeszkadzać. Już nawet nie chodzi o tak zwane powodzenie, ale choćby zauważyłam pewien mechaniz.

Począwszy od szkoły średniej. W gimnazjum nigdzie nie wychodziłam. Nawet miałam epizod że usunęłam fb kiedy wszyscy się tam komunikowali. Miałam fb od dziecka bo w podstawówce każdy zakładał i wtedy było wszystko normalnie. Miałam ma fb znajomych, nawet dodawałam zdjęcia. Miałam 300 znaj około albo nawet więcej tak jak moje koleżanki. W pewnym momencie zaczęłam się porównywać i moje poczucie wartości było mega niskie przez to więc zdecydowałam się usunąć fb i to było najgorsze co mogłam zrobić, bo automatycznie usunęłam się z życia. Jak nie masz fb to nie istniejesz i jesteś dziwakiem plus też siedziałam całe dnie w domu przy telefonie. Tak to wyglądało i teraz przez takie izolowanie się odnoszę bardzo poważne skutki tego, normalnie powoduje to u mnie cierpienie i jeszcze niższą samoocenę. Nie uważam, że fb to wszystko, ale młode osoby tam się zawsze komunikowały i jak ktoś znika nagle z sieci to może wydawać się to dziwne i odrzucające.

Potem przyszedł czas technikum i miałam zaproszenia na fb od wiekszosci dziewczyn bo też wychodziło zjawisko że dla facetów jestem totalnie nie atrakcyjna i nawet nie mogli mi wysłać głupie zaproszenia na fb. Zauważyłam też że wszystkie dziewczyny z klasy mają tylko nie mnie, bo mój profil nie był zbyt ciekawy a tamte dziewczyny już zdobyły sobie pewna popularność i chyba przez to chętniej dostawały zaproszenia albo też same zapraszały bo mnie nawet te mega popularne dziewczyny zaprosiły jak zobaczyły że mnie nie mają. No i tak to wyglądało że w szkole każdy siebie nawzajem miał, identyfikował. To wygląda tak że większość osób w szkole żyje w społeczności i ma po od 200 do tysiąca nawet znajomych. Naprawdę mało się zdarza żeby ktoś miał mniej niż 100. Nawet największe nerdy mają po 300 znajomych nawet. U mnie pojawił się jakiś stan takiego nic nie robienia, nie dawania i nikt mnie nie zapraszał, nie identyfikował. Byłam niewidzialna. Również nigdzie nie wychodziłam nie poznawałam innych ludzi.

Teraz przyszła praca i też każdy siebie nawzajem w znaj ma. Gadam z osobami z pracy, śmiejemy się ale na fb zaproszenia nie wyślą bo nie mam ciekawego profilu, nie prowadzę go przez kilka lat, nie mam zdjęć to nie widzą chyba chęci mnie zapraszania i znowu czuje się niewidzialna i nie akceptowana. No i znowu sytuacja wygląda tak że są dziewczyny co mają po 500 znaj na fb i mają osoby w pracy i są w społeczeństwie a mnie jakby nikt nie uznaje. Wiem że problem może wydawać się błahy ale mnie to męczy. Z jeden strony ciągle słyszę że jestem śliczna, staram się nad o siebie, coraz więcej się odzywam, integruje nie jak kiedyś a i tak właśnie mało osób mnie zaprasza do znaj na fb, piszę. Dziewczyny takie ładne, zadbane mają zaproszenia i piszą sobie normalnie z facetami. Dlatego incele narzekają że wystarczy jak dziewczyna się pomaluje lekko i już ma zainteresowanie. Ja to też zauważyłam ale u mnie się to nie sprawdza. Spotykałam się z facetami przez neta i zawsze słyszałam że jestem ładna albo chcieli się spotkać ponownie a w realu jak nawet z kimś pogadam to nie dodaje mnie na te głupie fb i ciekawi mnie to zjawisko. Bo skoro nawet nie ważne jak dziewczyna wygląda ma dużo znaj na fb i jest zapraszana to czemu u mnie występuje takie zjawisko. Czuje sie jak normalnie największy wyrzutek.

Pisałam o tym problemie z chłopakiem z którym się spotykałam. On mi niby pisze szczerze że jestem serio ładna i zawsze mi to mówił. Więc się zapytałam co o tym myśli czemu tak mam to odpowiada że jak ktoś wysyła zaproszenie to nie ma to znaczenia za dużego i też on ma problem wysłać czasem bardzo ładnej dziewczynie zaproszenie bo boi się ze nie przyjmie. No dobra ale u mnie na pewno to nie to.

Nie wiem co mam na to poradzić mocno mi to wjeżdża na samoocenę. Wiem że nie powinno się porównywać i czerpać poczucia wartości po ilości znaj na fb czy zaproszeniach ale co innego jak bym miała z 300 znaj I jakieś życie towarzyskie. A co innego mam 100 znaj, nie dostaje zaproszeń.

Wiem że muszę od tego jakoś odciągnąć uwagę i sama wierzyć w siebie i znać swoją wartość. No i wykonać duża pracę nad sobą aby znajomości zawierać w realu i utrzymywać, być otwarta. Bo na tym fb to wiem że każdy siebie ma ale po pracy kazdy ma swoje życie i nic się z tego nie ma.
Tylko właśnie to mnie strasznie dołuje że skoro jestem jakimś dziwnym przypadkiem to Jestem niewystarczająco ładna I fajna. Nie wstawiam też zdjęć bo boję się oceny i wszystkie informacje ma fb mam niemalże poblokowane. Fb i tak odchodzi w zapomnienie w sumie więc zastanawiam się czy by nie udzielać się na instagramie i tak też nawiązywać jakieś relacje ze światem, będzie widać że istnieje. Tylko tego instagrama prowadzić mądrze oczywiście. Może nawet zdjęcia z podróży, coś tam siebie. Chce się po prostu uspołecznić bo czuje się z tym źle że tak się boję oceny innych, odrzucenia że się nie udzielam. A naprawdę każda dziewczyna się w social jakoś udziela. Chodzi aby nawiązywać znajomości prawdziwe taki mam zamiar ale też uczestniczyć w social mediach skoro tak duża część osób się komunikuje.
Wiem że tu przesiadują osoby starsze i obawiam się że tego nie zrozumiecie i każecie się nie przejmować ilością znaj na fb I aby nie przekładać na to poczucia wartości ale łatwo się mówi bo jakbym miała normalnie zaproszenia to bym nawet się nad tym nie zastanawiała. Nie mam to jakoś tak czuje się inna z tego powodu. No i nieatrakcyjna głównie dla facetów bo kobiety mnie jednak zapraszają. Więc to też może pytanie do facetów czemu tak się u mnie dzieje.

Ja chce po prostu doprowadzić do tego aby mieć znajomych, jakieś tam powodzenie. Nie chcę być osoba która siedzi tylko w domu i nic nie robi ze swoim życiem.

146

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Co Ty masz z tymi incelami, co to ma do twojego problemu...
Jakie ma znaczenie ilość znajomych na fb? Z iloma ludźmi jesteś w stanie utrzymywać kontakt?
Niestety czym starszym się jest tym więcej kontaktów umiera, bo ludzie zajęci są swoimi rodzinami i pracą.

Teraz przyszła praca i też każdy siebie nawzajem w znaj ma. Gadam z osobami z pracy, śmiejemy się ale na fb zaproszenia nie wyślą bo nie mam ciekawego profilu, nie prowadzę go przez kilka lat, nie mam zdjęć to nie widzą chyba chęci mnie zapraszania i znowu czuje się niewidzialna i nie akceptowana. No i znowu sytuacja wygląda tak że są dziewczyny co mają po 500 znaj na fb i mają osoby w pracy i są w społeczeństwie a mnie jakby nikt nie uznaje

Sama ich nie możesz zaprosić? Dlaczego się tym w ogóle przejmujesz? Być może musisz sama wyjść do tych ludzi z inicjatywą, być może oni mają swoja zajęcia i się im już nie mają czasu sami wychodzi do nowych osób z inicjatywą...

Posty [ 131 do 146 z 146 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024