Cześć wszystkim powracam z tematem.
A mianowicie zrozumiałam już, że aby coś się zmieniło to trzeba działać i chce działać i nie chce marudzić i się użalać, ale jest mi mega ciężko, bo jestem jakimś ewenementem nad ewementami. Porobiłam kilka życiowych błędów i trudno mi się teraz będzie wbić w społeczeństwo. Przez izolacje totalnie straciłam umiejętności społeczne i ludzie mnie mają za totalna dziwaczkę i mam ku temu powody. Nie ważne jak ładna jestem I zadbana, bo wygląd tu nie ma nic do rzeczy a może nawet przeszkadzać. Już nawet nie chodzi o tak zwane powodzenie, ale choćby zauważyłam pewien mechaniz.
Począwszy od szkoły średniej. W gimnazjum nigdzie nie wychodziłam. Nawet miałam epizod że usunęłam fb kiedy wszyscy się tam komunikowali. Miałam fb od dziecka bo w podstawówce każdy zakładał i wtedy było wszystko normalnie. Miałam ma fb znajomych, nawet dodawałam zdjęcia. Miałam 300 znaj około albo nawet więcej tak jak moje koleżanki. W pewnym momencie zaczęłam się porównywać i moje poczucie wartości było mega niskie przez to więc zdecydowałam się usunąć fb i to było najgorsze co mogłam zrobić, bo automatycznie usunęłam się z życia. Jak nie masz fb to nie istniejesz i jesteś dziwakiem plus też siedziałam całe dnie w domu przy telefonie. Tak to wyglądało i teraz przez takie izolowanie się odnoszę bardzo poważne skutki tego, normalnie powoduje to u mnie cierpienie i jeszcze niższą samoocenę. Nie uważam, że fb to wszystko, ale młode osoby tam się zawsze komunikowały i jak ktoś znika nagle z sieci to może wydawać się to dziwne i odrzucające.
Potem przyszedł czas technikum i miałam zaproszenia na fb od wiekszosci dziewczyn bo też wychodziło zjawisko że dla facetów jestem totalnie nie atrakcyjna i nawet nie mogli mi wysłać głupie zaproszenia na fb. Zauważyłam też że wszystkie dziewczyny z klasy mają tylko nie mnie, bo mój profil nie był zbyt ciekawy a tamte dziewczyny już zdobyły sobie pewna popularność i chyba przez to chętniej dostawały zaproszenia albo też same zapraszały bo mnie nawet te mega popularne dziewczyny zaprosiły jak zobaczyły że mnie nie mają. No i tak to wyglądało że w szkole każdy siebie nawzajem miał, identyfikował. To wygląda tak że większość osób w szkole żyje w społeczności i ma po od 200 do tysiąca nawet znajomych. Naprawdę mało się zdarza żeby ktoś miał mniej niż 100. Nawet największe nerdy mają po 300 znajomych nawet. U mnie pojawił się jakiś stan takiego nic nie robienia, nie dawania i nikt mnie nie zapraszał, nie identyfikował. Byłam niewidzialna. Również nigdzie nie wychodziłam nie poznawałam innych ludzi.
Teraz przyszła praca i też każdy siebie nawzajem w znaj ma. Gadam z osobami z pracy, śmiejemy się ale na fb zaproszenia nie wyślą bo nie mam ciekawego profilu, nie prowadzę go przez kilka lat, nie mam zdjęć to nie widzą chyba chęci mnie zapraszania i znowu czuje się niewidzialna i nie akceptowana. No i znowu sytuacja wygląda tak że są dziewczyny co mają po 500 znaj na fb i mają osoby w pracy i są w społeczeństwie a mnie jakby nikt nie uznaje. Wiem że problem może wydawać się błahy ale mnie to męczy. Z jeden strony ciągle słyszę że jestem śliczna, staram się nad o siebie, coraz więcej się odzywam, integruje nie jak kiedyś a i tak właśnie mało osób mnie zaprasza do znaj na fb, piszę. Dziewczyny takie ładne, zadbane mają zaproszenia i piszą sobie normalnie z facetami. Dlatego incele narzekają że wystarczy jak dziewczyna się pomaluje lekko i już ma zainteresowanie. Ja to też zauważyłam ale u mnie się to nie sprawdza. Spotykałam się z facetami przez neta i zawsze słyszałam że jestem ładna albo chcieli się spotkać ponownie a w realu jak nawet z kimś pogadam to nie dodaje mnie na te głupie fb i ciekawi mnie to zjawisko. Bo skoro nawet nie ważne jak dziewczyna wygląda ma dużo znaj na fb i jest zapraszana to czemu u mnie występuje takie zjawisko. Czuje sie jak normalnie największy wyrzutek.
Pisałam o tym problemie z chłopakiem z którym się spotykałam. On mi niby pisze szczerze że jestem serio ładna i zawsze mi to mówił. Więc się zapytałam co o tym myśli czemu tak mam to odpowiada że jak ktoś wysyła zaproszenie to nie ma to znaczenia za dużego i też on ma problem wysłać czasem bardzo ładnej dziewczynie zaproszenie bo boi się ze nie przyjmie. No dobra ale u mnie na pewno to nie to.
Nie wiem co mam na to poradzić mocno mi to wjeżdża na samoocenę. Wiem że nie powinno się porównywać i czerpać poczucia wartości po ilości znaj na fb czy zaproszeniach ale co innego jak bym miała z 300 znaj I jakieś życie towarzyskie. A co innego mam 100 znaj, nie dostaje zaproszeń.
Wiem że muszę od tego jakoś odciągnąć uwagę i sama wierzyć w siebie i znać swoją wartość. No i wykonać duża pracę nad sobą aby znajomości zawierać w realu i utrzymywać, być otwarta. Bo na tym fb to wiem że każdy siebie ma ale po pracy kazdy ma swoje życie i nic się z tego nie ma.
Tylko właśnie to mnie strasznie dołuje że skoro jestem jakimś dziwnym przypadkiem to Jestem niewystarczająco ładna I fajna. Nie wstawiam też zdjęć bo boję się oceny i wszystkie informacje ma fb mam niemalże poblokowane. Fb i tak odchodzi w zapomnienie w sumie więc zastanawiam się czy by nie udzielać się na instagramie i tak też nawiązywać jakieś relacje ze światem, będzie widać że istnieje. Tylko tego instagrama prowadzić mądrze oczywiście. Może nawet zdjęcia z podróży, coś tam siebie. Chce się po prostu uspołecznić bo czuje się z tym źle że tak się boję oceny innych, odrzucenia że się nie udzielam. A naprawdę każda dziewczyna się w social jakoś udziela. Chodzi aby nawiązywać znajomości prawdziwe taki mam zamiar ale też uczestniczyć w social mediach skoro tak duża część osób się komunikuje.
Wiem że tu przesiadują osoby starsze i obawiam się że tego nie zrozumiecie i każecie się nie przejmować ilością znaj na fb I aby nie przekładać na to poczucia wartości ale łatwo się mówi bo jakbym miała normalnie zaproszenia to bym nawet się nad tym nie zastanawiała. Nie mam to jakoś tak czuje się inna z tego powodu. No i nieatrakcyjna głównie dla facetów bo kobiety mnie jednak zapraszają. Więc to też może pytanie do facetów czemu tak się u mnie dzieje.
Ja chce po prostu doprowadzić do tego aby mieć znajomych, jakieś tam powodzenie. Nie chcę być osoba która siedzi tylko w domu i nic nie robi ze swoim życiem.