Jak to jest z tym powodzeniem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 146 ]

Temat: Jak to jest z tym powodzeniem?

Mam problem z powodzeniem. Dbam o siebie, stałam się bardziej otwarta niż kiedyś, ale i tak powodzenie mam mega powierzchowne.

Powierzchowne chodzi mi o to, że faceci zwracają na mnie uwagę, zagadują, zaczepiają, ale na tym się kończy.
Głównie mam styczności z facetami w pracy. Nie mam gdzie poznawać facetów, bo nie chodzę po imprezach, wydarzeniach, nie mam licznego grona znajomych aby mnie ktoś z kimś zapoznał.

Zauważyłam coś takiego, że jeśli raz pogadam z jakimś facetem to potem do mnie ciągle zagaduje, uśmiecha się, zwraca uwagę, zadaje mi pytania, ale na tym się kończy bo potem np po pracy ani nie pisze do mnie ani nie proponuję w realu żebyśmy się gdzieś złapali. Mimo ciągłego zagadywania mnie w pracy. Mnie to w pewnym momencie męczy, bo relacja nie posuwa się dalej i wolę się zdystansować, bo o czym można ciągle rozmawiać jeśli to nie idzie dalej. Myślę, że nie chodzi o moje prowadzenie rozmowy, bo inaczej by mnie nie zagadywali następnym razem i następnym. Tylko by pojawił się dystans z ich strony.

Wiem że powodów może być dużo np ktoś nie chce szukać romansów czy dziewczyny w miejscu pracy i w pracy ma jedynie kontakty zawodowe i nawet nie myśli aby to przenosić do życia prywatnego, może ktoś ma już dziewczynę, ale lubi zagadywać fajne dziewczyny tak o ale nie posuwa tego dalej bo ma stała partnerkę i robi to dla fanu. Albo ktoś myśli że ja kogoś na bank mam i nie proponuję nic.

Nie chodzę na imprezy ale np miałam dwa wesela i zawsze z tego wesela jakiś chłopak do mnie pisał bo np przegadałam z nim dużo i się odezwał. Więc może to kwestia tego ze pracą to praca i ludzie lubią się tego trzymać.
W technikum miałam tak że w klasie żaden chłopak się do mnie nie odzywał, nie zwracali na mnie uwagi. Teraz nagle zwracają bardzo uwagę, zaczepiają, zagadują, ale problem polega na tym że na tym koniec. Boję się że przez to nie poznam chłopaka bo coś robię źle. Skoro dbam o siebie, staje się otwarta ale i tak coś nie zgrzyta to ja już nie wiem o co chodzi kompletnie.
Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Że mną w ogóle nie gadają kobiety

3

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Miklosza napisał/a:

Że mną w ogóle nie gadają kobiety

No spoczko. To współczuję.

Wiesz może oczekujesz, że kobiety same do ciebie beda gadać. A z obserwacji widzę, że to facet wykonuję pierwszy krok i zagaduje. Albo jak już zagaduje cię ktoś to się spinasz i rozmowa z tobą nie należy do przyjemnych?

4

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Wygląd przyciąga, zachowanie odpycha.

5

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Rozmawiają,  zagadują bo po prostu są mili, chcą z kimś pogadać tak normalne, po prostu stworzyć miłą atmosferę w miejscu pracy, a ty nadinterpretujesz i wszędzie chcesz widzieć podryw. To że facet normalnie z tobą rozmawia jak się widzicie nie oznacza zaraz, że z Tobą flirtuje. Dla nich to zwykłe koleżeńskie pogawędki dlatego nie idą dalej

6

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Rozmawiają,  zagadują bo po prostu są mili, chcą z kimś pogadać tak normalne, po prostu stworzyć miłą atmosferę w miejscu pracy, a ty nadinterpretujesz i wszędzie chcesz widzieć podryw. To że facet normalnie z tobą rozmawia jak się widzicie nie oznacza zaraz, że z Tobą flirtuje. Dla nich to zwykłe koleżeńskie pogawędki dlatego nie idą dalej

7

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
display napisał/a:

Rozmawiają,  zagadują bo po prostu są mili, chcą z kimś pogadać tak normalne, po prostu stworzyć miłą atmosferę w miejscu pracy, a ty nadinterpretujesz i wszędzie chcesz widzieć podryw. To że facet normalnie z tobą rozmawia jak się widzicie nie oznacza zaraz, że z Tobą flirtuje. Dla nich to zwykłe koleżeńskie pogawędki dlatego nie idą dalej

Chciałam jedynie opisać jak to wygląda.

No rozumiem. Może nie szukają nikogo w miejscu pracy. Bo w pracy się pracuje.

To nie wiem jak miałabym znaleźć chłopaka kurcze. Bo nie przychodzi to do mnie. Tylko jest zwyczajna rozmowa i na tym się kończy. A nie chce zostać stara panna hah.

8

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
display napisał/a:

Rozmawiają,  zagadują bo po prostu są mili, chcą z kimś pogadać tak normalne, po prostu stworzyć miłą atmosferę w miejscu pracy, a ty nadinterpretujesz i wszędzie chcesz widzieć podryw.

I rozmawiają tak samo z mężczyznami i kobietami, aby stworzyć miłą atmosferę? Ze wszystkimi tak samo? Czy może z atrakcyjną kobietą jakoś inaczej rozmawiają? Dlaczego?

9 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-05-26 11:47:01)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

... powodzenie mam mega powierzchowne.

Czyli masz powodzenie. Podobasz się.



... faceci zwracają na mnie uwagę, zagadują, zaczepiają,

Rewelacyjnie. Zatem jesteś sto mil do przodu przed:

-- prawiczkami
-- zadniedbanymi ludźmi
-- kobietami, które nie są uważane za atrakcyjne przez ogół ludzi



Skoro się zmieniłaś i jesteś otwarta, to znaczy że nie jesteś odpychająca. Zgadza się? Nie jesteś odpychająca, zydstansowana, oceniająca?



Zauważyłam coś takiego, że jeśli raz pogadam z jakimś facetem to potem do mnie ciągle zagaduje, uśmiecha się, zwraca uwagę, zadaje mi pytania, ale na tym się kończy bo potem np po pracy ani nie pisze do mnie ani nie proponuję w realu żebyśmy się gdzieś złapali.

Kobiety wywalczyły (MeeToo) aby nie mogły być podrywane. Dochodzi do patologii, że mężczyzna i kobieta jak rozmawiają na osobności, to mężczyzna jest zagrożony.

Nie chcą kobiety być podrywane? Łał... super! No to niech podrywają teraz one, a mężczyźni po prostu będą chętni.

Wniosek? Musisz sama wychodzić poza czerwoną linię i podrywać.



Mimo ciągłego zagadywania mnie w pracy. Mnie to w pewnym momencie męczy, bo relacja nie posuwa się dalej i wolę się zdystansować,

Relacja nie pójdzie dalej, bo on NIE może przekroczyć czerwonej linii wyznaczonej przez kobiety. smile

Rola jest odwrócona.

Normalnie powinno być:    (1) ona chętna a (2) on podrywa.

Kobiety nie chciały tak.

Więc jest na odwrót:     (2) on chętny,   a   (2) ona podrywa.

Jak widzisz on jest chętny. Zagaduje, żartuje, jest otwarty.

Tak, wiem że to głupie. Kobiety strzeliłyście sobie w stopę.
Ale może w pracy tak jest dobrze, prawda?
Nie ma podrywu w pracy. Może tak dla was jest okej.




Wiem że powodów może być dużo np ktoś nie chce szukać romansów czy dziewczyny w miejscu pracy i w pracy ma jedynie kontakty zawodowe i nawet nie myśli aby to przenosić do życia prywatnego, może ktoś ma już dziewczynę, ale lubi zagadywać fajne dziewczyny tak o ale nie posuwa tego dalej bo ma stała partnerkę i robi to dla fanu. Albo ktoś myśli że ja kogoś na bank mam i nie proponuję nic.

Tak. Mogą być inne powody oprócz MeeToo.
Gość może być w związku, ale podobasz mu sie i by z Tobą poszedł na seks.

Albo jest nieśmiały, a Ty .. choć otwarta... nie dajesz żadnego sygnału zainteresowania. Bo kobiety raczej tego nie potrafią robić, bo nie muszą wychodzić poza czerwoną linię.



W technikum miałam tak że w klasie żaden chłopak się do mnie nie odzywał, nie zwracali na mnie uwagi. Teraz nagle zwracają bardzo uwagę, zaczepiają, zagadują,

Bo stałaś się wizualnie atrakcyjna.


ale problem polega na tym że na tym koniec. Boję się że przez to nie poznam chłopaka bo coś robię źle. Skoro dbam o siebie, staje się otwarta ale i tak coś nie zgrzyta to ja już nie wiem o co chodzi kompletnie.

Albo bywaj poza pracą, a jak w pracy to musisz sama podrywać.



Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

No to bywaj poza pracą w realu.
Albo spotykaj się z "neta".


... i musisz się bardzo spieszyć... bardzo, bardzo... bo poznawanie ludzi zajmuje czas.

10

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Gary napisał/a:
display napisał/a:

Rozmawiają,  zagadują bo po prostu są mili, chcą z kimś pogadać tak normalne, po prostu stworzyć miłą atmosferę w miejscu pracy, a ty nadinterpretujesz i wszędzie chcesz widzieć podryw.

I rozmawiają tak samo z mężczyznami i kobietami, aby stworzyć miłą atmosferę? Ze wszystkimi tak samo? Czy może z atrakcyjną kobietą jakoś inaczej rozmawiają? Dlaczego?


No pewnie z atrakcyjną kobietą rozmawiają w inny sposób niż z "ziomkiem" z pokoju obok, pewnie troszkę czasem "pokokietują" ale to wciąż nie znaczy że to jakiś podryw. Ze mną też chętnie niektórzy koledzy w pracy zawsze zagadają jak mnie zobaczą, są mili, zapytają co słychać itp ale nie odbieram tego zaraz jako podrywu.  Ty patrzysz zaraz na wszystko przez pryzmat seksu bo jesteś niewyżytym seksohilokiem ale to już nic  a to nie poradzimy:D

11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-26 16:53:56)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Widocznie uważają Ciebie autorko za ładną, ale niezbyt pasującą mentalnie. Czy w górę czyw dół skali
Więc nie wartą inwestycji i ryzyka.
Spróbuj z przystojnymi , miłymi i na podobnym poziomie rozumowania.
Display, Tu raczej nie jestes podrywana w pracy, skoro uważasz że uśmiech i zapytanie co słychać to podryw. O to samo pytanie się kolega kolegi.
Więc w ogóle nie o to chodzi autorce
Ale nie zgodzę  się tez z Garym, że podrywanie mężczyzny.dobre jest na zyskanie partnera do zwiazku.,
Mężczyźni nie biorą takich kobiet pd uwagę jako towarzyszek życia, bo jak mogl podsrwac jego to może i kolegę, a jego żona, nie może być taka..
Autorko, teraz porada na serio.
Największe szanse powodzenia: na sierotkę: mało mówisz,  żadnych bystrych ripost, uśmiechasz się tajemniczo, i absolutnie jak już sobie jakiegoś upatrzyła to lód w stosunku do innych ma być.
Daj znać jak poszło  smile

12

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Zauważyłam coś takiego, że jeśli raz pogadam z jakimś facetem to potem do mnie ciągle zagaduje, uśmiecha się, zwraca uwagę, zadaje mi pytania, ale na tym się kończy bo potem np po pracy ani nie pisze do mnie ani nie proponuję w realu żebyśmy się gdzieś złapali. Mimo ciągłego zagadywania mnie w pracy. Mnie to w pewnym momencie męczy, bo relacja nie posuwa się dalej i wolę się zdystansować, bo o czym można ciągle rozmawiać jeśli to nie idzie dalej. Myślę, że nie chodzi o moje prowadzenie rozmowy, bo inaczej by mnie nie zagadywali następnym razem i następnym. Tylko by pojawił się dystans z ich strony.

No to też do nich pisz i zagaduj, a nie tylko czekasz na ich inicjatywę.

13 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-26 17:29:36)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Ela210 napisał/a:

Widocznie uważają Ciebie autorko za ładną, ale niezbyt pasującą mentalnie. Czy w górę czyw dół skali
Więc nie wartą inwestycji i ryzyka.
Spróbuj z przystojnymi , miłymi i na podobnym poziomie rozumowania.
Display, Tu raczej nie jestes podrywana w pracy, skoro uważasz że uśmiech i zapytanie co słychać to podryw. O to samo pytanie się kolega kolegi.
Więc w ogóle nie o to chodzi autorce

No właśnie Elu dobrze, że zauważyłaś. Każdy inaczej rozumie podryw. Ja też nie wiem do końca czy jestem podrywana czy nie. Nie jestem mistrzynią w rozgraniczeniem co jest zwykłą koleżeńska rozmową a podrywem. Może display uważa, że podryw to i tamto a ja co innego uważam za podryw.

W pracy miałam taka sytuacje, że taki chłopak ciągle mnie zagadywał. Codziennie jak siedzieliśmy przy biurku. No i ja nie widziałam aby mnie jakoś kokietował więc uznałam, że raczej to koleżeńskie zagadywanie. A później taki jeden stwierdził, że zauważył, że mnie podrywa. A ja że nieee przecież normalne rozmowy, nic nie proponuję mi. Tylko gadamy sobie na różne tematy, coś się zapyta mnie. Później zapytał się takiej jednej dziewczyny co o tym sądzi bo za ścianka pracuje i słyszy o czym gadamy. To stwierdziła że tak podrywa. Miałam duże zdziwienie wtedy.

Więc różnie można ocenić sytuację.

Też muszę stwierdzić, że u mnie w pracy nie ma nikogo ciekawego, podobnego do mnie. Więc nawet jakby mi ktoś zaproponował wyjście gdzieś to bym się raczej nie zgodziła. Teraz sobie zdalam z tego sprawę, że oczekuje żeby ktoś mnie gdzieś zaprosił ale zarazem też nie mam jak do tego doprowadzić, bo odpowiadam im miło, ale nie daje sygnałów że ktoś mi się podoba bo nie umiem sie zmusić kiedy ktoś mnie nie kręci.

Poza tym u mnie w pracy większość chłopaków kogoś ma. Też są starsi ode mnie.
Jest dwóch w moim wieku wolnych. Jeden ma dredy, jest duży i ma dużo tatuaży i na szyji nawet tatuaż diabła, jakieś kolczyki w nosie, na zębach. Wiem że wyglądu nie ma co tak oceniać, ale to totalnie nie mój typ faceta i zupełnie inne światy. Nie pasowalibysmy do siebie. Nawet ostatnio sobie zrobił dredy kolorowe to go chłopacy wyśmiali jak on sobie teraz dziewczynę znajdzie, że nie da się z nim do ludzi wyjść a co dopiero poznanie z rodzicami. No oni już przesadzili, ale on serio wygląda nietypowo Więc raczej też szuka takiej dziewczyny co ma taki styl. Ja jestem z wyglądu delikatna, mam dziewczęca urodę i sylwetke też ( jestem drobna).

A drugi chłopak to rok młodszy ode mnie i jego motto życiowe to na imprezę co tydzień, jakieś przypały z policja, jara zioło. No też zupełnie nie mój świat.

Trudno znaleźć tak kogoś dopasowanego do nas w miejscu pracy, bo tam są różne osoby więc myślę, że w pracy nie mam co szukać. Są oczywiście faceci z innych działów ale nie współpracuje z nimi, nie mamy styczności. Jedynie się mijamy w firmie i każdy ma swoją robotę do wykonania. 

Założyłam ten temat bo uznałam, że chce rozwiązać mój problem z relacjami. Chciałabym mieć po prostu powodzenie. Być atrakcyjna dziewczyna, bo uważam, że mogę. Życie mam jedno to chce jak najwięcej z niego pokorzystać i uważam, że można się na tyle zmienić aby te powodzenie mieć w jakimś momencie swojego życia. Mam 21 w tym roku to idealny wiek aby korzystać z życia i się po prostu podobać big_smile. Bo potem trudniej wyglądać tak samo ładnie jak w wieku tych 20 paru latach. Nie chcę spędzić swojego życia w lekach, że mogłam to zrobić a nie zrobiłam. Tylko na spokojnie otwierać się na możliwości jakie mi daje Życie. Chciałabym być po prostu super laska chociaż przez jakiś okres.

Dbam o wygląd, ale myślę, że to nie wszystko. Że najwięcej się zrobi jeśli się zmieni podejście mentalne, praca z podświadomością.
Ogólnie dużo jest tematów o przegrywach i im się dziwię, bo zamiast marudzić to mogę coś zmienić. A oni sobie tak upośledzili podświadomość że uważają że nie mogą nic i żyją w więzieniu. A zycie jest po to aby próbować, doświadczać a nie zamykać się w sobie w roli ofiary, bo jakby nie patrzeć żyjemy w dżungli i trzeba być silnym psychicznie i właśnie wziąć sprawy w swoje ręce.

Aha I jak już się spotkam z jakimś facetem przez neta to zawsze miałam tak że chcieli się ponownie spotkać, mówili mi wprost, że ładna jestem. No ale mnie zmęczyło spotykanie przez neta. Chce coś podziałach w realu bo chce rozwiązać ten mój problem aby pójść dalej mentalnie.

14

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Zauważyłam coś takiego, że jeśli raz pogadam z jakimś facetem to potem do mnie ciągle zagaduje, uśmiecha się, zwraca uwagę, zadaje mi pytania, ale na tym się kończy bo potem np po pracy ani nie pisze do mnie ani nie proponuję w realu żebyśmy się gdzieś złapali. Mimo ciągłego zagadywania mnie w pracy. Mnie to w pewnym momencie męczy, bo relacja nie posuwa się dalej i wolę się zdystansować, bo o czym można ciągle rozmawiać jeśli to nie idzie dalej. Myślę, że nie chodzi o moje prowadzenie rozmowy, bo inaczej by mnie nie zagadywali następnym razem i następnym. Tylko by pojawił się dystans z ich strony.

No to też do nich pisz i zagaduj, a nie tylko czekasz na ich inicjatywę.

Ty tak samo zamiast narzekać i być oderwanym od rzeczywtosci możesz iść na siłownię, zmienić styl i bardziej otworzyć się na innych smile. Życie masz jedno a przebywasz ciągle na forum i marudzisz i to samo piszesz. Ja chce porad bo ja naprawdę chce coś zmienić w swoim życiu i mam dość bycia ofiarą z lękami.

15

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Zauważyłam coś takiego, że jeśli raz pogadam z jakimś facetem to potem do mnie ciągle zagaduje, uśmiecha się, zwraca uwagę, zadaje mi pytania, ale na tym się kończy bo potem np po pracy ani nie pisze do mnie ani nie proponuję w realu żebyśmy się gdzieś złapali. Mimo ciągłego zagadywania mnie w pracy. Mnie to w pewnym momencie męczy, bo relacja nie posuwa się dalej i wolę się zdystansować, bo o czym można ciągle rozmawiać jeśli to nie idzie dalej. Myślę, że nie chodzi o moje prowadzenie rozmowy, bo inaczej by mnie nie zagadywali następnym razem i następnym. Tylko by pojawił się dystans z ich strony.

No to też do nich pisz i zagaduj, a nie tylko czekasz na ich inicjatywę.

Ty tak samo zamiast narzekać i być oderwanym od rzeczywtosci możesz iść na siłownię, zmienić styl i bardziej otworzyć się na innych smile. Życie masz jedno a przebywasz ciągle na forum i marudzisz i to samo piszesz. Ja chce porad bo ja naprawdę chce coś zmienić w swoim życiu i mam dość bycia ofiarą z lękami.

Jestem otwarty na innych, ale to nic nie daje. I też chcę porad, chcę coś zmienić, ale póki co nic nie przynosi efektu.

16 Ostatnio edytowany przez display (2023-05-26 20:17:22)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Display, Tu raczej nie jestes podrywana w pracy, skoro uważasz że uśmiech i zapytanie co słychać to podryw.

Elu ale ja właśnie napisałam że usmiech i zapytanie co słychać to NIE jest podryw tylko zwykłe relacje międzyludzkie...

17 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-05-26 22:37:07)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Autorko dość dobrze cię rozumiem, jesteśmy podobni. Ja mam dokładnie ten sam problem, dosłownie nie mam gdzie kogoś poznać. W pracy nie mam żadnych dziewczyn więc w ogóle nie ma jak nawet porozmawiać z jakąkolwiek. Niestety ale okrutna prawda jest taka, że jeśli ktoś nie znalazł partnera/partnerki jeszcze w szkole lub na studiach, a dodatkowo nie jest typem imprezowicza to będzie mieć bardzo ciężko kogoś znaleźć. Gdyby panowie z forum mieli twoje podejście do życia i swojej sytuacji pewnie już dawno by ich tu nie było. Ty wciąż masz w sobie dużo optymizmu i nadziei co oni niemal całkowicie utracili, a ja jestem gdzieś po środku. Jednak spróbuj choć na chwilę postawić się na ich miejscu. Ty masz 21 lat, dobrze wyglądasz i jeszcze masz fajne podejście do życia. Myślisz logicznie i w większości prawidłowo zinterpretowałaś problemy naszych panów po przeczytaniu ich tematów. I teraz wyobraź sobie człowieka, który: ma ponad 30 lat, zero doświadczenia, kiepski wygląd i stracił wszelką nadzieję. Będąc kimś takim ciężko być silnym psychicznie i wziąć sprawy w swoje ręce o ile w ogóle da się to zrobić. Piszesz ciekawie, dodatkowo jesteśmy podobni w niektórych kwestiach, i co równie ważne:

Armidak napisał/a:

Ja jestem z wyglądu delikatna, mam dziewczęca urodę i sylwetke też ( jestem drobna).

Jesteś totalnie w moim typie więc jeśli chciałabyś porozmawiać, a być może kiedyś "podziałać w realu" i jeśli nie jestem za stary(27) to zapraszam.

18

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Myślę, ze jest bardzo dobrze smile Masz bardzo fajne podejście i napewno wkrótce uda Ci się poczuć jeszcze lepiej, bez tej konieczności udowodnienia sobie ze poprzez powodzenie faktycznie jesteś atrakcyjna. Ale rozumiem, ze jako młoda dziewczyna chciałabyś byc w związku już, bo kto by nie chciał. Jestem dużo starsza od Ciebie, w moim wieku poznać w pracy kogoś to już w ogóle kosmos, mając do dyzpozycji paru gejów, trochę dziewczyn i kilka par.
Może pomyśl o jakimś miejscu w którym możesz realizować swoje zainteresowania, ja rzeczywiście będąc w Twoim wieku najwięcej znajomości zawierałam właśnie w takich kręgach.

19

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

W pracy miałam taka sytuacje, że taki chłopak ciągle mnie zagadywał. Codziennie jak siedzieliśmy przy biurku. No i ja nie widziałam aby mnie jakoś kokietował więc uznałam, że raczej to koleżeńskie zagadywanie. A później taki jeden stwierdził, że zauważył, że mnie podrywa. A ja że nieee przecież normalne rozmowy, nic nie proponuję mi. Tylko gadamy sobie na różne tematy, coś się zapyta mnie. Później zapytał się takiej jednej dziewczyny co o tym sądzi bo za ścianka pracuje i słyszy o czym gadamy. To stwierdziła że tak podrywa. Miałam duże zdziwienie wtedy.

Więc różnie można ocenić sytuację.

Jeśli kolega z pracy zachowuje się wobec Ciebie inaczej niż wobec innego kolegi, to znaczy, że w grę wchodzi twoja płeć, wygląd — podobasz się. Czyli nie zachowuje się neutralnie, nie zachowuje się tak, jakby na twoim miejscu był podstawiony ktoś inny.

Jednak długie rozmawianie, bez przekraczania czerwonej linii, takiej granicy neutralności nie prowadzi nigdzie. Ktoś musi tę linię przekraczać.

Wydaje mi się, że najlepiej jak kobieta jest chętna i otwarta, a mężczyzna wykonuje kolejne kroki.

Niestety nie zawsze tak jest, mężczyźni się boją, a potem obie strony tracą szansę na fajną znajomość.

20

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Autorko dość dobrze cię rozumiem, jesteśmy podobni. Ja mam dokładnie ten sam problem, dosłownie nie mam gdzie kogoś poznać. W pracy nie mam żadnych dziewczyn więc w ogóle nie ma jak nawet porozmawiać z jakąkolwiek. Niestety ale okrutna prawda jest taka, że jeśli ktoś nie znalazł partnera/partnerki jeszcze w szkole lub na studiach, a dodatkowo nie jest typem imprezowicza to będzie mieć bardzo ciężko kogoś znaleźć. Gdyby panowie z forum mieli twoje podejście do życia i swojej sytuacji pewnie już dawno by ich tu nie było. Ty wciąż masz w sobie dużo optymizmu i nadziei co oni niemal całkowicie utracili, a ja jestem gdzieś po środku. Jednak spróbuj choć na chwilę postawić się na ich miejscu. Ty masz 21 lat, dobrze wyglądasz i jeszcze masz fajne podejście do życia. Myślisz logicznie i w większości prawidłowo zinterpretowałaś problemy naszych panów po przeczytaniu ich tematów. I teraz wyobraź sobie człowieka, który: ma ponad 30 lat, zero doświadczenia, kiepski wygląd i stracił wszelką nadzieję. Będąc kimś takim ciężko być silnym psychicznie i wziąć sprawy w swoje ręce o ile w ogóle da się to zrobić. Piszesz ciekawie, dodatkowo jesteśmy podobni w niektórych kwestiach, i co równie ważne:

Armidak napisał/a:

Ja jestem z wyglądu delikatna, mam dziewczęca urodę i sylwetke też ( jestem drobna).

Jesteś totalnie w moim typie więc jeśli chciałabyś porozmawiać, a być może kiedyś "podziałać w realu" i jeśli nie jestem za stary(27) to zapraszam.


Oni nie utracili nadziei tylko tak zaprogramowali sobie swoją podświadomość. Oczywiście nieświadomie. Od najmłodszych lat sobie wmawiają, że są beznadziejni, nikogo nie znajdą to i rzeczywistość taka właśnie jest. Oni sobie ja programują. Jeśli sobie wmawiasz, że nikogo nie znajdziesz, bo jesteś beznadziejny to tak się będzie działo. Banał, ale tak to właśnie działa. Wmawiasz sobie coś, masz niska energię i brak motywacji na cokolwiek, bo po co jak się nie uda mi, nic już nie poradzę taki mój los. To się wszystko ze sobą wiąże i oni mają zgnite wnętrze od lat i nieświadomie się zamykają na innych, nie mają motywacji. Więc ich rzeczywistość tak zaczyna wyglądać.

Mamy małe dziecko. Rodzic mu mówi, że jest dobre, mądre, wartościowe. Wierzy w dziecko, pokazuje mu, że życie jest piękne i można brać garściami. On ma tak zaprogramowana podświadomość że będzie nie ważne jaki ma wygląd przyciągać dobrych ludzi, dobre sytuacje i jego marzenia się będą spełniać, bo to sobie sam przyciągnie myślami i działaniem. Jeśli wiesz, że masz w sobie niesamowita moc to masz więcej energii i bardziej ci się chce.

A nas panowie mają złe dzieciństwo. Rodziców którzy przelali lęki, brak wiary w dziecko, wyzywanie, przemoc psychiczna i fizyczna to oni tak w to uwierzyli mocno że te przekonania są w środku nich i codziennie się nimi karmią.
"Nie idzie mi w kontaktach międzyludzkich" "Jeju dziewczyny mnie nie chcą" I od razu wysyłanie znaków w realu jestem spięty itp.

Więc brak wiedzy ich doprowadził do takiego momentu w swoim życiu. Nie chcieli zmieniać myślenia, nie chodzili do psychoterapie aby dowiedzieć się skąd ta samotność się wzięła i co zrobić jak mi źle się żyje. Oni sami sobie to zrobili. Co bym poleciła do terapię I prace z podświadomością. Można z tego wyjść ale trzeba samozaparcia i waleczenia z samym sobą i swoimi blokadami, przekonanami. Może być trudno samemu więc polecam terapię.

Rozumiem, że nie masz gdzie kogoś poznać. No ale to ty nie robisz sobie okazji. Zagadać można wszędzie tak naprawdę ale trzeba pozbyć się blokad i poćwiczyć swoją pewność siebie, wychodzenie ze strefy komfortu. No a najlepsze są afirmacje. Wyobrażanie sobie pewnych wydarzeń i nasza podświadomość sama nas niesie. Dbanie o swoją dietę mentalna, medytacje, wsłuchanie się w siebie. I jest chyba taki zabieg aby ignorować rzeczywistość. W sensie teraz mamy tak jak sobie zaprogramowaliśmy w głowie I żeby tego się pozbyć złego programu trzeba spędzić dużo czas samemu ze sobą i rozmowa, kontrolowaniem myśli wyeliminować ten program i wtedy sytuacje będą się same wydarzały.

W pracy ostatnio zakolegowalam się z pewna dziewczyna. Byłyśmy już na naleśnikach i jedziemy razem na wycieczkę jednodniowa. Kiedyś wgl sobie nie wyobrażałam że mogę się zakolegowac bo wmówiłam sobie ze coś ze mną nie tak. Przed poznaniem tej dziewczyny sobie wyobrażałam że jest fajna, miło spędzamy czas i jakoś tak się potoczyło ze sie zakolegowalysmy

Mój lider też mi zaproponował ostatnio wspólny wyjazd z jeszcze jedna osoba w pracy.

A oni mają problem aby takie relację tworzyć nawet koleżeńskie. Bo nikt im nic nie proponuję itd a sami nie zaproponują. No ale zawsze ktoś musi być inicjatorem xD czemu nie możemy to być my? Czy nam korona spadnie z głowy jak coś zaproponujemy komuś bo się np fajnie rozmawia

21

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Oni nie utracili nadziei tylko tak zaprogramowali sobie swoją podświadomość. Oczywiście nieświadomie. Od najmłodszych lat sobie wmawiają, że są beznadziejni, nikogo nie znajdą to i rzeczywistość taka właśnie jest. Oni sobie ja programują. Jeśli sobie wmawiasz, że nikogo nie znajdziesz, bo jesteś beznadziejny to tak się będzie działo. Banał, ale tak to właśnie działa. Wmawiasz sobie coś, masz niska energię i brak motywacji na cokolwiek, bo po co jak się nie uda mi, nic już nie poradzę taki mój los. To się wszystko ze sobą wiąże i oni mają zgnite wnętrze od lat i nieświadomie się zamykają na innych, nie mają motywacji. Więc ich rzeczywistość tak zaczyna wyglądać.

Mamy małe dziecko. Rodzic mu mówi, że jest dobre, mądre, wartościowe. Wierzy w dziecko, pokazuje mu, że życie jest piękne i można brać garściami. On ma tak zaprogramowana podświadomość że będzie nie ważne jaki ma wygląd przyciągać dobrych ludzi, dobre sytuacje i jego marzenia się będą spełniać, bo to sobie sam przyciągnie myślami i działaniem. Jeśli wiesz, że masz w sobie niesamowita moc to masz więcej energii i bardziej ci się chce.

A nas panowie mają złe dzieciństwo. Rodziców którzy przelali lęki, brak wiary w dziecko, wyzywanie, przemoc psychiczna i fizyczna to oni tak w to uwierzyli mocno że te przekonania są w środku nich i codziennie się nimi karmią.
"Nie idzie mi w kontaktach międzyludzkich" "Jeju dziewczyny mnie nie chcą" I od razu wysyłanie znaków w realu jestem spięty itp.

Więc brak wiedzy ich doprowadził do takiego momentu w swoim życiu. Nie chcieli zmieniać myślenia, nie chodzili do psychoterapie aby dowiedzieć się skąd ta samotność się wzięła i co zrobić jak mi źle się żyje. Oni sami sobie to zrobili. Co bym poleciła do terapię I prace z podświadomością. Można z tego wyjść ale trzeba samozaparcia i waleczenia z samym sobą i swoimi blokadami, przekonanami. Może być trudno samemu więc polecam terapię.

Rozumiem, że nie masz gdzie kogoś poznać. No ale to ty nie robisz sobie okazji. Zagadać można wszędzie tak naprawdę ale trzeba pozbyć się blokad i poćwiczyć swoją pewność siebie, wychodzenie ze strefy komfortu. No a najlepsze są afirmacje. Wyobrażanie sobie pewnych wydarzeń i nasza podświadomość sama nas niesie. Dbanie o swoją dietę mentalna, medytacje, wsłuchanie się w siebie. I jest chyba taki zabieg aby ignorować rzeczywistość. W sensie teraz mamy tak jak sobie zaprogramowaliśmy w głowie I żeby tego się pozbyć złego programu trzeba spędzić dużo czas samemu ze sobą i rozmowa, kontrolowaniem myśli wyeliminować ten program i wtedy sytuacje będą się same wydarzały.

W pracy ostatnio zakolegowalam się z pewna dziewczyna. Byłyśmy już na naleśnikach i jedziemy razem na wycieczkę jednodniowa. Kiedyś wgl sobie nie wyobrażałam że mogę się zakolegowac bo wmówiłam sobie ze coś ze mną nie tak. Przed poznaniem tej dziewczyny sobie wyobrażałam że jest fajna, miło spędzamy czas i jakoś tak się potoczyło ze sie zakolegowalysmy

Mój lider też mi zaproponował ostatnio wspólny wyjazd z jeszcze jedna osoba w pracy.

A oni mają problem aby takie relację tworzyć nawet koleżeńskie. Bo nikt im nic nie proponuję itd a sami nie zaproponują. No ale zawsze ktoś musi być inicjatorem xD czemu nie możemy to być my? Czy nam korona spadnie z głowy jak coś zaproponujemy komuś bo się np fajnie rozmawia

Opisałaś to zjawisko bardzo dokładnie, znam je aż za dobrze. U mnie też było praktycznie wszystko co tu opisałaś i ja też do większości z tego doszedłem sam właśnie dzięki pracy z podświadomością, a do reszty doszedłem na terapii. Większość problemów chyba udało mi się przepracować dzięki niej choć wciąż nie do końca się zgadzam ze wszystkim co mówiła mi terapeutka i co ciekawe było to dokładnie to samo co ty tu teraz piszesz. Program , który został niemal siłą wpisany do głowy jest niesamowicie trudny do usunięcia lub zmiany i obwinianie kogoś o życie według tego programu jest co najmniej bezsensowne. Oni sami sobie tego nie wpisali do głów i szanse na to, że sami zdołają to usunąć lub zmienić są niewielkie. Gdyby ludzie nie kierowali się tak ściśle tą zniechęcająca aurą byłoby dużo łatwiej wyjść z takich problemów. Gdyby ludzie potrafili dać komuś szansę nawet widząc z daleka jego problemy mogłoby się okazać, że nawet nie potrzeba terapii. Tak na prawdę w życiu najbardziej potrzebne są rzeczy najprostsze i najbardziej oczywiste dla tych, którzy mieli je od zawsze bez większego wysiłku. Gdyby tylko ktoś taki dostał choć trochę pomocy w postaci zrozumienia, bliskości, czułości czy nawet miłości to pewnie już by wystarczyło by go "wyleczyć" albo przynajmniej pomogłoby mu samemu sobie z tym poradzić.

Może cię zaskoczę ale stwarzałem sobie okazje i to sporo, chodziłem do miejsc publicznych i próbowałem zagadywać do różnych dziewczyn i jak dotąd z marnym skutkiem. Niestety ale miejsca stricte publicznie takie jak restauracje, kawiarnie, centra handlowe wbrew pozorom nie są dobre do szukania nowych znajomości, a przynajmniej nie dla przeciętnego faceta. Próbowałem też robić tak jak ty i wyobrażać sobie fajne relacje z różnymi osobami, że fajnie rozmawiamy, że jesteśmy kolegami i jeszcze nigdy nie zadziałało ale będę próbował dalej.

Nie wiem czy dobrze rozumiem, pisząc o byciu inicjatorem i zaproponowaniu czegoś masz na myśli coś w stylu zagadania do przypadkowej osoby na ulicy i zapytania czy chcę się zaprzyjaźnić? O coś takiego chodzi czy jednak o coś zupełnie innego?

22

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Nie zastanawia Cię, że jedyne, co słyszysz, to że jesteś ładna? Nie ma nic, co świadczyłoby, że widzą w Tobie wartościową, wywołującą chęć bliższego poznania osobę? Coś musi w tym być, że widzisz wokół siebie zainteresowanie, ale nic z tego dalej nie wynika. Może ci mężczyźni patrzą na Ciebie jak na ładną lalkę i nic więcej. Pomyśl nad tym.

Ela210 napisał/a:

Największe szanse powodzenia: na sierotkę: mało mówisz,  żadnych bystrych ripost, uśmiechasz się tajemniczo, i absolutnie jak już sobie jakiegoś upatrzyła to lód w stosunku do innych ma być.

Ja bym powiedziała, że na słodką idiotkę i tak szczerze, to takiej ofiary za nic bym z siebie nie zrobiła. To musi być upokarzające, nawet jeśli okazuje się skuteczne.

Armidak napisał/a:

Aha I jak już się spotkam z jakimś facetem przez neta to zawsze miałam tak że chcieli się ponownie spotkać, mówili mi wprost, że ładna jestem. No ale mnie zmęczyło spotykanie przez neta. Chce coś podziałach w realu bo chce rozwiązać ten mój problem aby pójść dalej mentalnie.

Co znaczy "spotkam się przez neta"? Że widzicie się tylko na ekranie, a na żywo już nie??

Dlaczego zignorowałaś propozycję Shinigami? Chłopak wprost zaproponował Ci spotkanie w realu, a jednak w ŻADEN sposób się do tego nie odniosłaś. W żadnej mierze nie musisz wyrażać chęci, ale zamiast udawać, że nie zwróciłaś uwagi, wypadałoby przynajmniej grzecznie odmówić.

23

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Nie zastanawia Cię, że jedyne, co słyszysz, to że jesteś ładna? Nie ma nic, co świadczyłoby, że widzą w Tobie wartościową, wywołującą chęć bliższego poznania osobę? Coś musi w tym być, że widzisz wokół siebie zainteresowanie, ale nic z tego dalej nie wynika. Może ci mężczyźni patrzą na Ciebie jak na ładną lalkę i nic więcej. Pomyśl nad tym.

Ela210 napisał/a:

Największe szanse powodzenia: na sierotkę: mało mówisz,  żadnych bystrych ripost, uśmiechasz się tajemniczo, i absolutnie jak już sobie jakiegoś upatrzyła to lód w stosunku do innych ma być.

Ja bym powiedziała, że na słodką idiotkę i tak szczerze, to takiej ofiary za nic bym z siebie nie zrobiła. To musi być upokarzające, nawet jeśli okazuje się skuteczne.

Armidak napisał/a:

Aha I jak już się spotkam z jakimś facetem przez neta to zawsze miałam tak że chcieli się ponownie spotkać, mówili mi wprost, że ładna jestem. No ale mnie zmęczyło spotykanie przez neta. Chce coś podziałach w realu bo chce rozwiązać ten mój problem aby pójść dalej mentalnie.

Co znaczy "spotkam się przez neta"? Że widzicie się tylko na ekranie, a na żywo już nie?? Jeśli tak to nie ogarniam, jak coś takiego można nazwać spotkaniem. Dziwne czasy...

Dlaczego zignorowałaś propozycję Shinigami? Chłopak wprost zaproponował Ci spotkanie w realu, a jednak w ŻADEN sposób się do tego nie odniosłaś. W żadnej mierze nie musisz wyrażać chęci, ale zamiast udawać, że nie zwróciłaś uwagi, wypadałoby przynajmniej grzecznie odmówić.

24 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-27 09:04:26)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:
Armidak napisał/a:

Oni nie utracili nadziei tylko tak zaprogramowali sobie swoją podświadomość. Oczywiście nieświadomie. Od najmłodszych lat sobie wmawiają, że są beznadziejni, nikogo nie znajdą to i rzeczywistość taka właśnie jest. Oni sobie ja programują. Jeśli sobie wmawiasz, że nikogo nie znajdziesz, bo jesteś beznadziejny to tak się będzie działo. Banał, ale tak to właśnie działa. Wmawiasz sobie coś, masz niska energię i brak motywacji na cokolwiek, bo po co jak się nie uda mi, nic już nie poradzę taki mój los. To się wszystko ze sobą wiąże i oni mają zgnite wnętrze od lat i nieświadomie się zamykają na innych, nie mają motywacji. Więc ich rzeczywistość tak zaczyna wyglądać.

Mamy małe dziecko. Rodzic mu mówi, że jest dobre, mądre, wartościowe. Wierzy w dziecko, pokazuje mu, że życie jest piękne i można brać garściami. On ma tak zaprogramowana podświadomość że będzie nie ważne jaki ma wygląd przyciągać dobrych ludzi, dobre sytuacje i jego marzenia się będą spełniać, bo to sobie sam przyciągnie myślami i działaniem. Jeśli wiesz, że masz w sobie niesamowita moc to masz więcej energii i bardziej ci się chce.

A nas panowie mają złe dzieciństwo. Rodziców którzy przelali lęki, brak wiary w dziecko, wyzywanie, przemoc psychiczna i fizyczna to oni tak w to uwierzyli mocno że te przekonania są w środku nich i codziennie się nimi karmią.
"Nie idzie mi w kontaktach międzyludzkich" "Jeju dziewczyny mnie nie chcą" I od razu wysyłanie znaków w realu jestem spięty itp.

Więc brak wiedzy ich doprowadził do takiego momentu w swoim życiu. Nie chcieli zmieniać myślenia, nie chodzili do psychoterapie aby dowiedzieć się skąd ta samotność się wzięła i co zrobić jak mi źle się żyje. Oni sami sobie to zrobili. Co bym poleciła do terapię I prace z podświadomością. Można z tego wyjść ale trzeba samozaparcia i waleczenia z samym sobą i swoimi blokadami, przekonanami. Może być trudno samemu więc polecam terapię.

Rozumiem, że nie masz gdzie kogoś poznać. No ale to ty nie robisz sobie okazji. Zagadać można wszędzie tak naprawdę ale trzeba pozbyć się blokad i poćwiczyć swoją pewność siebie, wychodzenie ze strefy komfortu. No a najlepsze są afirmacje. Wyobrażanie sobie pewnych wydarzeń i nasza podświadomość sama nas niesie. Dbanie o swoją dietę mentalna, medytacje, wsłuchanie się w siebie. I jest chyba taki zabieg aby ignorować rzeczywistość. W sensie teraz mamy tak jak sobie zaprogramowaliśmy w głowie I żeby tego się pozbyć złego programu trzeba spędzić dużo czas samemu ze sobą i rozmowa, kontrolowaniem myśli wyeliminować ten program i wtedy sytuacje będą się same wydarzały.

W pracy ostatnio zakolegowalam się z pewna dziewczyna. Byłyśmy już na naleśnikach i jedziemy razem na wycieczkę jednodniowa. Kiedyś wgl sobie nie wyobrażałam że mogę się zakolegowac bo wmówiłam sobie ze coś ze mną nie tak. Przed poznaniem tej dziewczyny sobie wyobrażałam że jest fajna, miło spędzamy czas i jakoś tak się potoczyło ze sie zakolegowalysmy

Mój lider też mi zaproponował ostatnio wspólny wyjazd z jeszcze jedna osoba w pracy.

A oni mają problem aby takie relację tworzyć nawet koleżeńskie. Bo nikt im nic nie proponuję itd a sami nie zaproponują. No ale zawsze ktoś musi być inicjatorem xD czemu nie możemy to być my? Czy nam korona spadnie z głowy jak coś zaproponujemy komuś bo się np fajnie rozmawia

Opisałaś to zjawisko bardzo dokładnie, znam je aż za dobrze. U mnie też było praktycznie wszystko co tu opisałaś i ja też do większości z tego doszedłem sam właśnie dzięki pracy z podświadomością, a do reszty doszedłem na terapii. Większość problemów chyba udało mi się przepracować dzięki niej choć wciąż nie do końca się zgadzam ze wszystkim co mówiła mi terapeutka i co ciekawe było to dokładnie to samo co ty tu teraz piszesz. Program , który został niemal siłą wpisany do głowy jest niesamowicie trudny do usunięcia lub zmiany i obwinianie kogoś o życie według tego programu jest co najmniej bezsensowne. Oni sami sobie tego nie wpisali do głów i szanse na to, że sami zdołają to usunąć lub zmienić są niewielkie. Gdyby ludzie nie kierowali się tak ściśle tą zniechęcająca aurą byłoby dużo łatwiej wyjść z takich problemów. Gdyby ludzie potrafili dać komuś szansę nawet widząc z daleka jego problemy mogłoby się okazać, że nawet nie potrzeba terapii. Tak na prawdę w życiu najbardziej potrzebne są rzeczy najprostsze i najbardziej oczywiste dla tych, którzy mieli je od zawsze bez większego wysiłku. Gdyby tylko ktoś taki dostał choć trochę pomocy w postaci zrozumienia, bliskości, czułości czy nawet miłości to pewnie już by wystarczyło by go "wyleczyć" albo przynajmniej pomogłoby mu samemu sobie z tym poradzić.

Może cię zaskoczę ale stwarzałem sobie okazje i to sporo, chodziłem do miejsc publicznych i próbowałem zagadywać do różnych dziewczyn i jak dotąd z marnym skutkiem. Niestety ale miejsca stricte publicznie takie jak restauracje, kawiarnie, centra handlowe wbrew pozorom nie są dobre do szukania nowych znajomości, a przynajmniej nie dla przeciętnego faceta. Próbowałem też robić tak jak ty i wyobrażać sobie fajne relacje z różnymi osobami, że fajnie rozmawiamy, że jesteśmy kolegami i jeszcze nigdy nie zadziałało ale będę próbował dalej.

Nie wiem czy dobrze rozumiem, pisząc o byciu inicjatorem i zaproponowaniu czegoś masz na myśli coś w stylu zagadania do przypadkowej osoby na ulicy i zapytania czy chcę się zaprzyjaźnić? O coś takiego chodzi czy jednak o coś zupełnie innego?

Nie do osoby przypadkowej, ale dajmy na to w pracy ciągle z kimś rozmawiamy dzień w dzień to można się zapytać. Ej nie masz ochoty wyskoczyć na piwko po pracy. To zawsze jakaś interakcja. A panowie mają problem aby mieć znajomych. Skarżą się ze ich nie mają bo nikt im nic nie proponuję. Tak samo studiujesz i masz kontakt z jakaś grupa osoba to proponujesz jakiś wypad. No ktoś musi być zawsze osoba proponującą. A oni wola żeby to im ktoś zaproponował sami nigdy nie proponujac bo jakby ktoś chciał to by zaproponował. A może osoba myśli druga tak samo, ale oni o tym nie pomyślą, bo uważają, że pewnie nikt nie chce. A to nie prawda.

Rozumiem, że można być zrezygnowanym w ich wieku, ale i tak trzeba o siebie zawalczyć i rozwiązywać swoje problemy. Ja na ich miejscu bym czuła taka frsutracje, że bym pierdoliła wszystko i zaczęła żyć jak chce. Życie mamy jedno a oni mają przykre. Siedzą w domu w roli ofiary, płaczą na babskim forum że nikt ich nie chce. A jakby tak stwierdzili a dobra pierdole idę na siłownię, a dobra pierdole zapisuje się na zajęcia. A dobra pierdole pomagam innym aby być lepszym człowiekiem.

Też ja się dziwię, że mieli problem przez tyle lat z zawieraniem znajomości a nie podjęli się dobrej terapii, nie dowiadywali się skąd tak mają z książek rozwojowych. Nie spotkali się nigdy z tłumaczeniem jak dzieciństwo, podświadomość jest ważna  i nie zaczęli rozwiązywać swoich problemów. Tylko woleli przez lata użalać się nad sobą. Jakby ich sprawa. Mogą od jutra zapisać się na porzadna terapię, szukać pomocy. Ale nie oni odmawiają. Bo to świat zły. Nie ważne że różni ludzie wchodzą w związki. Niee bo to świat zły i tylko piękni ludzie mają szansę na miłość. Tylko faceci z kwadratowymi szczękami. Jak kurde znam faceta co nie umie r wymówić i jest niski i babe od dawna ma. Baaa ma nawet przyjaciół. Bo jest towarzyską osoba. No ale taki powinien płakać w kącie a on nie płakał tylko właśnie brał z życia ile wlezie.

Aha I jeszcze ta babę ma ładna i wykształcona. Taki z 167 cm wzrostu, nie umiejący r wymówić, drobny facet. Jakim cudem? Bo według ich teori powinien być sam. A takich przypadków jest multum.

Ostatnio widziałam w galerii ogromną kobietę. Serio z 150 kg. Z dzieckiem i dość przystojnym mężem który był szczupły, dość wysoki. Naprawdę trzeba ściągnąć klapki z oczu i zobaczyć jak dużo jest różnych par ale to jest właśnie piękne, że każdy ma szansę i nie trzeba być nie wiadomo jakim pięknym.

Wiadomo wygląd pomaga ale nie znaczy że osoby przeciętne z wyglądu nie mają szansy na miłość, przyjaciół.

25

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Nie do osoby przypadkowej, ale dajmy na to w pracy ciągle z kimś rozmawiamy dzień w dzień to można się zapytać. Ej nie masz ochoty wyskoczyć na piwko po pracy. To zawsze jakaś interakcja. A panowie mają problem aby mieć znajomych. Skarżą się ze ich nie mają bo nikt im nic nie proponuję. Tak samo studiujesz i masz kontakt z jakaś grupa osoba to proponujesz jakiś wypad. No ktoś musi być zawsze osoba proponującą. A oni wola żeby to im ktoś zaproponował sami nigdy nie proponujac bo jakby ktoś chciał to by zaproponował. A może osoba myśli druga tak samo, ale oni o tym nie pomyślą, bo uważają, że pewnie nikt nie chce. A to nie prawda.

Rozumiem, że można być zrezygnowanym w ich wieku, ale i tak trzeba o siebie zawalczyć i rozwiązywać swoje problemy. Ja na ich miejscu bym czuła taka frsutracje, że bym pierdoliła wszystko i zaczęła żyć jak chce. Życie mamy jedno a oni mają przykre. Siedzą w domu w roli ofiary, płaczą na babskim forum że nikt ich nie chce. A jakby tak stwierdzili a dobra pierdole idę na siłownię, a dobra pierdole zapisuje się na zajęcia. A dobra pierdole pomagam innym aby być lepszym człowiekiem.

Też ja się dziwię, że mieli problem przez tyle lat z zawieraniem znajomości a nie podjęli się dobrej terapii, nie dowiadywali się skąd tak mają z książek rozwojowych. Nie spotkali się nigdy z tłumaczeniem jak dzieciństwo, podświadomość jest ważna  i nie zaczęli rozwiązywać swoich problemów. Tylko woleli przez lata użalać się nad sobą. Jakby ich sprawa. Mogą od jutra zapisać się na porzadna terapię, szukać pomocy. Ale nie oni odmawiają. Bo to świat zły. Nie ważne że różni ludzie wchodzą w związki. Niee bo to świat zły i tylko piękni ludzie mają szansę na miłość. Tylko faceci z kwadratowymi szczękami. Jak kurde znam faceta co nie umie r wymówić i jest niski i babe od dawna ma. Baaa ma nawet przyjaciół. Bo jest towarzyską osoba. No ale taki powinien płakać w kącie a on nie płakał tylko właśnie brał z życia ile wlezie.

Aha I jeszcze ta babę ma ładna i wykształcona. Taki z 167 cm wzrostu, nie umiejący r wymówić, drobny facet. Jakim cudem? Bo według ich teori powinien być sam. A takich przypadków jest multum.

Ostatnio widziałam w galerii ogromną kobietę. Serio z 150 kg. Z dzieckiem i dość przystojnym mężem który był szczupły, dość wysoki. Naprawdę trzeba ściągnąć klapki z oczu i zobaczyć jak dużo jest różnych par ale to jest właśnie piękne, że każdy ma szansę i nie trzeba być nie wiadomo jakim pięknym.

Wiadomo wygląd pomaga ale nie znaczy że osoby przeciętne z wyglądu nie mają szansy na miłość, przyjaciół.

Nie wiem dokładnie jak mają pozostali więc odpowiem na swoim własnym przykładzie. Ja też mam spory problem z brakiem nawet znajomych, mam dosłownie dwóch bliższych kolegów i jedną koleżankę, z którą mam kontakt raz na kilka miesięcy. W miejscach typu praca czy studia to oczywiste, że zawiera się jakieś znajomości. W pracy może niekoniecznie ale na studiach wręcz się nie da tego nie zrobić, ja byłem na zaocznych i nawet tam były grupowe projekty i po prostu w przerwach się rozmawiało z ludźmi. Tyle tylko, że te znajomości były bardzo powierzchowne, istniejące tylko w obrębie murów uczelni, każdy już dawno był zajęty, miał swoją rodzinę, pracę itd. Teraz jestem po studiach, w pracy mam dużo kontaktów z różnymi ludźmi ale są one krótkotrwałe i jedynie na zasadzie klient-wykonawca. Jest wiele zawodów, w których nie ma prawie żadnego kontaktu z ludźmi na przykład programista pracujący zdalnie. W przypadku tego typu ludzi jak i moim chyba jedynym rozwiązaniem byłoby tak jak napisałaś zapisanie się na siłownie, jakieś zajęcia czy wolontariaty albo zmiana pracy.

Co do przykładów ludzi średnio lub wręcz nieatrakcyjnych będących w związkach to trudno odmówić ci racji i choć spędziłem wiele godzin nad rozmyślaniem jak to jest możliwe i przerabianiem tego tematu na terapii to wciąż nie mogę tego w pełni zrozumieć. Weźmy nawet tego faceta co nie umie wymówić r, z twojego opisu wynika, że to "chada" mu daleko. Na przykład ja w tej kwestii "bycia zbliżonym do chada"  znacząco go przewyższam i większość panów z forum pewnie też. Ja też znam niejeden taki przypadek i nieważne jak bardzo się im przyglądam ani jak bardzo się nad tym zastanawiam wciąż nie mogę dokładnie zrozumieć jak to działa. To, że wygląd nie decyduje czy ktoś ma jakiekolwiek szanse na miłość zrozumiałem już dawno temu i śmiem twierdzić, że większość panów z forum też. Oni już za bardzo się w tym pogrążyli, ja wciąż próbuję walczyć choć na razie bezskutecznie. Wiem co chcesz powiedzieć, że nawet kluczem do sukcesu jest myśleć o sobie lepiej niż jest w rzeczywistości, coś w stylu "Nie wyglądam jak chad ale myślę, że tak wyglądam". I nagle tylko dzięki temu, że sam uważam się za lepszego niż jestem inni ludzie też zaczną mnie tak widzieć? Moja terapeutka mówiła to samo i to jest właśnie coś czego za nic nie mogę zrozumieć, przynajmniej na razie.

26 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-27 11:23:49)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

N

Shinigami napisał/a:
Armidak napisał/a:

Nie do osoby przypadkowej, ale dajmy na to w pracy ciągle z kimś rozmawiamy dzień w dzień to można się zapytać. Ej nie masz ochoty wyskoczyć na piwko po pracy. To zawsze jakaś interakcja. A panowie mają problem aby mieć znajomych. Skarżą się ze ich nie mają bo nikt im nic nie proponuję. Tak samo studiujesz i masz kontakt z jakaś grupa osoba to proponujesz jakiś wypad. No ktoś musi być zawsze osoba proponującą. A oni wola żeby to im ktoś zaproponował sami nigdy nie proponujac bo jakby ktoś chciał to by zaproponował. A może osoba myśli druga tak samo, ale oni o tym nie pomyślą, bo uważają, że pewnie nikt nie chce. A to nie prawda.

Rozumiem, że można być zrezygnowanym w ich wieku, ale i tak trzeba o siebie zawalczyć i rozwiązywać swoje problemy. Ja na ich miejscu bym czuła taka frsutracje, że bym pierdoliła wszystko i zaczęła żyć jak chce. Życie mamy jedno a oni mają przykre. Siedzą w domu w roli ofiary, płaczą na babskim forum że nikt ich nie chce. A jakby tak stwierdzili a dobra pierdole idę na siłownię, a dobra pierdole zapisuje się na zajęcia. A dobra pierdole pomagam innym aby być lepszym człowiekiem.

Też ja się dziwię, że mieli problem przez tyle lat z zawieraniem znajomości a nie podjęli się dobrej terapii, nie dowiadywali się skąd tak mają z książek rozwojowych. Nie spotkali się nigdy z tłumaczeniem jak dzieciństwo, podświadomość jest ważna  i nie zaczęli rozwiązywać swoich problemów. Tylko woleli przez lata użalać się nad sobą. Jakby ich sprawa. Mogą od jutra zapisać się na porzadna terapię, szukać pomocy. Ale nie oni odmawiają. Bo to świat zły. Nie ważne że różni ludzie wchodzą w związki. Niee bo to świat zły i tylko piękni ludzie mają szansę na miłość. Tylko faceci z kwadratowymi szczękami. Jak kurde znam faceta co nie umie r wymówić i jest niski i babe od dawna ma. Baaa ma nawet przyjaciół. Bo jest towarzyską osoba. No ale taki powinien płakać w kącie a on nie płakał tylko właśnie brał z życia ile wlezie.

Aha I jeszcze ta babę ma ładna i wykształcona. Taki z 167 cm wzrostu, nie umiejący r wymówić, drobny facet. Jakim cudem? Bo według ich teori powinien być sam. A takich przypadków jest multum.

Ostatnio widziałam w galerii ogromną kobietę. Serio z 150 kg. Z dzieckiem i dość przystojnym mężem który był szczupły, dość wysoki. Naprawdę trzeba ściągnąć klapki z oczu i zobaczyć jak dużo jest różnych par ale to jest właśnie piękne, że każdy ma szansę i nie trzeba być nie wiadomo jakim pięknym.

Wiadomo wygląd pomaga ale nie znaczy że osoby przeciętne z wyglądu nie mają szansy na miłość, przyjaciół.

Nie wiem dokładnie jak mają pozostali więc odpowiem na swoim własnym przykładzie. Ja też mam spory problem z brakiem nawet znajomych, mam dosłownie dwóch bliższych kolegów i jedną koleżankę, z którą mam kontakt raz na kilka miesięcy. W miejscach typu praca czy studia to oczywiste, że zawiera się jakieś znajomości. W pracy może niekoniecznie ale na studiach wręcz się nie da tego nie zrobić, ja byłem na zaocznych i nawet tam były grupowe projekty i po prostu w przerwach się rozmawiało z ludźmi. Tyle tylko, że te znajomości były bardzo powierzchowne, istniejące tylko w obrębie murów uczelni, każdy już dawno był zajęty, miał swoją rodzinę, pracę itd. Teraz jestem po studiach, w pracy mam dużo kontaktów z różnymi ludźmi ale są one krótkotrwałe i jedynie na zasadzie klient-wykonawca. Jest wiele zawodów, w których nie ma prawie żadnego kontaktu z ludźmi na przykład programista pracujący zdalnie. W przypadku tego typu ludzi jak i moim chyba jedynym rozwiązaniem byłoby tak jak napisałaś zapisanie się na siłownie, jakieś zajęcia czy wolontariaty albo zmiana pracy.

Co do przykładów ludzi średnio lub wręcz nieatrakcyjnych będących w związkach to trudno odmówić ci racji i choć spędziłem wiele godzin nad rozmyślaniem jak to jest możliwe i przerabianiem tego tematu na terapii to wciąż nie mogę tego w pełni zrozumieć. Weźmy nawet tego faceta co nie umie wymówić r, z twojego opisu wynika, że to "chada" mu daleko. Na przykład ja w tej kwestii "bycia zbliżonym do chada"  znacząco go przewyższam i większość panów z forum pewnie też. Ja też znam niejeden taki przypadek i nieważne jak bardzo się im przyglądam ani jak bardzo się nad tym zastanawiam wciąż nie mogę dokładnie zrozumieć jak to działa. To, że wygląd nie decyduje czy ktoś ma jakiekolwiek szanse na miłość zrozumiałem już dawno temu i śmiem twierdzić, że większość panów z forum też. Oni już za bardzo się w tym pogrążyli, ja wciąż próbuję walczyć choć na razie bezskutecznie. Wiem co chcesz powiedzieć, że nawet kluczem do sukcesu jest myśleć o sobie lepiej niż jest w rzeczywistości, coś w stylu "Nie wyglądam jak chad ale myślę, że tak wyglądam". I nagle tylko dzięki temu, że sam uważam się za lepszego niż jestem inni ludzie też zaczną mnie tak widzieć? Moja terapeutka mówiła to samo i to jest właśnie coś czego za nic nie mogę zrozumieć, przynajmniej na razie.

Hmm no dobra to masz kolegę z którym regularnie gadasz w pracy. To co za problem go gdzieś zaprosić po pracy? Na jakieś piwko?.

Mi przyjaciele już do szczęścia nie są potrzebni i cieszę się choćby z takich wyjść gdzieś po pracy, jak są czasem jakieś wyjazdy organizowane. Bo takich przyjaciół z którymi się ciągle wychodzi miało się w gimnazjum bądź szkole średniej. W życiu dorosłym już się tak ciągle nie wychodzi. Tylko czasem coś się organizuje i ludzie się spotykają, gadają, spędzają miło czas. Nikt nie ma czasu na regularne spotykanie się ze znajomymi np co tydzień. Więc może warto po prostu mieć osoby do jakiś wyjść?. A to akurat jest najprostsze bo wystarczy wyjść z inicjatywa i może za jakiś czas te osoby się odwdzięcza i będą pamiętać o tobie smile No i tak potem się ma znajomych z którymi się widzisz.

Co do tego kolegi z pracy co do chada mu daleko to może to dziwić i zastanawiać, ale takie są realia. Wygląd to nie wszystko. Liczy się jaką kto ma aurę i vibe. Czasami nawet warto być pewnym siebie i chamskim. Bo on właśnie jest chamski, gadatliwy, mówi to co myśli, nie boi się czy ktoś go polubi czy nie. Mi się też kilka razy oberwało od niego jakimś chamskim tekstem, ale już zaakceptowałam, że tak ma i też wyznaczyłam granice. Już od jakiegoś czasu jest milszy, bo chyba też się do mnie przekonał. Opowiadałam to mojemu koledze i on stwierdził, że ja wyglądam jak taka ładna laska i dużo facetów jest przeświadczonych, że takie mają duże ego i ci z jakimiś kompleksami mogą być na początku dla takiej dziewczyny chamscy, bo myślą, że ona myśli, że kim to ona nie jest i dlatego jej próbują wbijać szpile. Mi wbijał i momentami bolało. Ale odkąd przekonał się do mnie, że jestem w porządku to jest miły czasem nawet aż za bardzo smile.
Więc myślę, że on jest osoba bezczelna, nie boi się swojego cienia, ma dobrze rozwinięte umiejętności komunikacyjne. Potrafi do kogos bez problemu zagadać, zażartować. Więc on ma bardzo duży luz w sobie, nie spina się. To mu pomaga. Szczerze to bym się z nim spotkała jakby mi coś zaproponował. Bo z nim mam wrażenie to można konie kraść. I ja nie patrze na niego przez pryzmat wzrostu, ale to jak się przy nim czuje. Dlatego myślę osoby nieatrakcyjne wizualnie wchodzą w związki, bo mają fajny vibe i wtedy uroda schodzi na dalszy plan.

Mam w pracy kolejna dziewczynę która jest po prostu otyła. I nie tak że ma dziecko I zgrubła, ale jest otyła od zawsze. No i też się wgl nie maluje, ZERO. Nic podkładu, rzes, brwi. Totalnie naturalna i ma męża smile. Takich przykładów jest multum. Więc co bym radziła to dbać o wygląd DLA SIEBIE ale nie uważać, że on rozwiąże problemy z dziewczynami i same się zaczną rzucać na szyję i wtedy to dopiero będzie im łatwo. No nie. Wygląd wyglądem ale charakter jest najważniejszy żeby pociągnąć relację dalej i stworzyć fajny związek.

Media nam przedstawiają że jak kobieta jest otyła i nie ma makijażu wgl. To znaczy że jest nieatrakcyjna i nikogo nie znajdzie, będzie sama I nieszczęśliwa. Ale to tylko media stworzyli taki obraz abyśmy my kupowali i się upiększali. To manipulacja i większość osób się tym poddaje. Rzeczywistośc wygląda zupełnie inaczej. Wystarczy się rozejrzeć, przejść się po galerii.

27

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytania??

28

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Priscilla napisał/a:
Armidak napisał/a:

Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Nie zastanawia Cię, że jedyne, co słyszysz, to że jesteś ładna? Nie ma nic, co świadczyłoby, że widzą w Tobie wartościową, wywołującą chęć bliższego poznania osobę? Coś musi w tym być, że widzisz wokół siebie zainteresowanie, ale nic z tego dalej nie wynika. Może ci mężczyźni patrzą na Ciebie jak na ładną lalkę i nic więcej. Pomyśl nad tym.

Ela210 napisał/a:

Największe szanse powodzenia: na sierotkę: mało mówisz,  żadnych bystrych ripost, uśmiechasz się tajemniczo, i absolutnie jak już sobie jakiegoś upatrzyła to lód w stosunku do innych ma być.

Ja bym powiedziała, że na słodką idiotkę i tak szczerze, to takiej ofiary za nic bym z siebie nie zrobiła. To musi być upokarzające, nawet jeśli okazuje się skuteczne.

Armidak napisał/a:

Aha I jak już się spotkam z jakimś facetem przez neta to zawsze miałam tak że chcieli się ponownie spotkać, mówili mi wprost, że ładna jestem. No ale mnie zmęczyło spotykanie przez neta. Chce coś podziałach w realu bo chce rozwiązać ten mój problem aby pójść dalej mentalnie.

Co znaczy "spotkam się przez neta"? Że widzicie się tylko na ekranie, a na żywo już nie?? Jeśli tak to nie ogarniam, jak coś takiego można nazwać spotkaniem. Dziwne czasy...

Dlaczego zignorowałaś propozycję Shinigami? Chłopak wprost zaproponował Ci spotkanie w realu, a jednak w ŻADEN sposób się do tego nie odniosłaś. W żadnej mierze nie musisz wyrażać chęci, ale zamiast udawać, że nie zwróciłaś uwagi, wypadałoby przynajmniej grzecznie odmówić.

Już odpowiadam na Twoje pytania smile.

Wiesz praca bym się aż tak nie sugerowała. Bo niektórzy nie chcą mieć dziewczyny która też z nimi pracuje na codzień. Albo też nie szukają nikogo w miejscu pracy bo nie chcą, mają stałe partnerki, myślą że ja kogoś mam. Różne mogą być powody. Może też być tak, że zniechęciłam ich charakterem swoim, ale myślę sobie, że jakby tak było to by mnie unikali w miejscu pracy a nie codziennie zagadywali. Z jednym miałam tak, że gdzie nie poszłam to mnie zaczepiał. Nie umiem tego opisać jak to wyglądało, ale to po prostu widać, że ktoś zwraca na ciebie uwagę.

A ten podryw na sierotkę to ja nieświadomie na początku tak robiłam. Normalnie wtedy aż się sami pchali, ciągle byłam zagadywana, w centrum uwagi. Bo właśnie się uśmiechałam, ale też byłam nieco skryta ale miła ale za dużo nie mówiłam bo się tak naprawdę wstydziłam. Ale to co się na początku działo to istny armagedon. Ja się ciągle zastanawiałam co się takiego stało że takie zamieszanie zrobiłam ale może właśnie nieświadomie zagrałam jak Ela mówi. No ale też nie wyznaczyłam granic i oni się posuwali jeszcze dalej i dalej więc zaczęłam stawiać granice dość stanowczo i wyrażałam swoje zdanie to się skończyło albo może musiało się skończyć bo ile można skakać wokół jakieś osoby.

Teraz przyszła nowa dziewczyna I nie ma tak jak ja. Ja myślałam że oni tak każda ale okazuje się że nie. I ja nie wierzyłam że mogę się podobać bo byłam na etapie wychodzenia z depresji więc moje myślenie o sobie nie było zbyt dobre.

Spotykałam się z neta, że doszło do spotkania w realu. No i słyszałam pozytywy. Nie tak że byłam odrzucana nagminnie więc raczej wszystko ze mną w porządku tylko ten brak wiary w siebie mnie blokował. No i problemy emocjonalne. Teraz chce zawalczyć o siebie i codziennie stosuje afirmacje, staram się działać choćby jeśli chodzi o samorozwój.

No tak przepraszam. Myślałam że brak odpowiedzi to jest odpowiedź, że nie chce. Nie jestem zainteresowana hmm.

29

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Oni nie utracili nadziei tylko tak zaprogramowali sobie swoją podświadomość. Oczywiście nieświadomie. Od najmłodszych lat sobie wmawiają, że są beznadziejni, nikogo nie znajdą to i rzeczywistość taka właśnie jest. Oni sobie ja programują. Jeśli sobie wmawiasz, że nikogo nie znajdziesz, bo jesteś beznadziejny to tak się będzie działo. Banał, ale tak to właśnie działa. Wmawiasz sobie coś, masz niska energię i brak motywacji na cokolwiek, bo po co jak się nie uda mi, nic już nie poradzę taki mój los. To się wszystko ze sobą wiąże i oni mają zgnite wnętrze od lat i nieświadomie się zamykają na innych, nie mają motywacji. Więc ich rzeczywistość tak zaczyna wyglądać.

Nieprawda. Nie uważam się za beznadziejnego i nie wmawiam sobie, że taki jestem. To kobiety tak twierdzą, z góry mnie odrzucając. Ja swoją wartość znam i wiem, że wyglądam normalnie.

Mamy małe dziecko. Rodzic mu mówi, że jest dobre, mądre, wartościowe. Wierzy w dziecko, pokazuje mu, że życie jest piękne i można brać garściami. On ma tak zaprogramowana podświadomość że będzie nie ważne jaki ma wygląd przyciągać dobrych ludzi, dobre sytuacje i jego marzenia się będą spełniać, bo to sobie sam przyciągnie myślami i działaniem. Jeśli wiesz, że masz w sobie niesamowita moc to masz więcej energii i bardziej ci się chce.

We mnie rodzice zawsze wierzyli, z drugiej strony jednak moja matka była i w sumie nadal jest nadopiekuńcza.

A nas panowie mają złe dzieciństwo. Rodziców którzy przelali lęki, brak wiary w dziecko, wyzywanie, przemoc psychiczna i fizyczna to oni tak w to uwierzyli mocno że te przekonania są w środku nich i codziennie się nimi karmią.
"Nie idzie mi w kontaktach międzyludzkich" "Jeju dziewczyny mnie nie chcą" I od razu wysyłanie znaków w realu jestem spięty itp.

Nie jestem spięty, a to że kobiety mnie nie chcą jest faktem.

Więc brak wiedzy ich doprowadził do takiego momentu w swoim życiu. Nie chcieli zmieniać myślenia, nie chodzili do psychoterapie aby dowiedzieć się skąd ta samotność się wzięła i co zrobić jak mi źle się żyje. Oni sami sobie to zrobili. Co bym poleciła do terapię I prace z podświadomością. Można z tego wyjść ale trzeba samozaparcia i waleczenia z samym sobą i swoimi blokadami, przekonanami. Może być trudno samemu więc polecam terapię.

Oczywiście, terapia może pomóc, ale nie spowoduje, że niewidoczny dla kobiet mężczyzna nagle zacznie mieć powodzenie.

Rozumiem, że nie masz gdzie kogoś poznać. No ale to ty nie robisz sobie okazji. Zagadać można wszędzie tak naprawdę ale trzeba pozbyć się blokad i poćwiczyć swoją pewność siebie, wychodzenie ze strefy komfortu. No a najlepsze są afirmacje. Wyobrażanie sobie pewnych wydarzeń i nasza podświadomość sama nas niesie. Dbanie o swoją dietę mentalna, medytacje, wsłuchanie się w siebie. I jest chyba taki zabieg aby ignorować rzeczywistość. W sensie teraz mamy tak jak sobie zaprogramowaliśmy w głowie I żeby tego się pozbyć złego programu trzeba spędzić dużo czas samemu ze sobą i rozmowa, kontrolowaniem myśli wyeliminować ten program i wtedy sytuacje będą się same wydarzały.

Zawsze zagadywałem, nie stanowi to dla mnie problemu.

A oni mają problem aby takie relację tworzyć nawet koleżeńskie. Bo nikt im nic nie proponuję itd a sami nie zaproponują. No ale zawsze ktoś musi być inicjatorem xD czemu nie możemy to być my? Czy nam korona spadnie z głowy jak coś zaproponujemy komuś bo się np fajnie rozmawia

Ja chętnie zaproponuję, tylko nie mam komu. Najpierw musi się fajnie rozmawiać, ale do tego etapu nie dochodzi.

30

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Więc myślę, że on jest osoba bezczelna, nie boi się swojego cienia, ma dobrze rozwinięte umiejętności komunikacyjne. Potrafi do kogos bez problemu zagadać, zażartować. Więc on ma bardzo duży luz w sobie, nie spina się. To mu pomaga. Szczerze to bym się z nim spotkała jakby mi coś zaproponował. Bo z nim mam wrażenie to można konie kraść. I ja nie patrze na niego przez pryzmat wzrostu, ale to jak się przy nim czuje. Dlatego myślę osoby nieatrakcyjne wizualnie wchodzą w związki, bo mają fajny vibe i wtedy uroda schodzi na dalszy plan.

On przynajmniej miał szansę Cię poznać. Ze mną dziewczyny też mogłyby mieć fajny vibe, ale one nie chcą mnie poznać i z góry zakładają, że tego vibe'u nie będzie.

Media nam przedstawiają że jak kobieta jest otyła i nie ma makijażu wgl. To znaczy że jest nieatrakcyjna i nikogo nie znajdzie, będzie sama I nieszczęśliwa. Ale to tylko media stworzyli taki obraz abyśmy my kupowali i się upiększali. To manipulacja i większość osób się tym poddaje. Rzeczywistośc wygląda zupełnie inaczej. Wystarczy się rozejrzeć, przejść się po galerii.

Oj nie. Media obecnie promują body positive, czyli każda kobieta, nawet otyła i brzydka, jest piękna i zasługuje na top faceta. Oczywiście dla facetów body positive nie ma, facet musi być przystojny, umięśniony i w ogóle idealny jak z okładki. I właśnie na takiego faceta zasługuje wg mediów ta otyła i brzydka kobieta. Bo przecież ona jest piękna, więc musi celować w pięknych, to jej poziom...

31

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Więc myślę, że on jest osoba bezczelna, nie boi się swojego cienia, ma dobrze rozwinięte umiejętności komunikacyjne. Potrafi do kogos bez problemu zagadać, zażartować. Więc on ma bardzo duży luz w sobie, nie spina się. To mu pomaga. Szczerze to bym się z nim spotkała jakby mi coś zaproponował. Bo z nim mam wrażenie to można konie kraść. I ja nie patrze na niego przez pryzmat wzrostu, ale to jak się przy nim czuje. Dlatego myślę osoby nieatrakcyjne wizualnie wchodzą w związki, bo mają fajny vibe i wtedy uroda schodzi na dalszy plan.

On przynajmniej miał szansę Cię poznać. Ze mną dziewczyny też mogłyby mieć fajny vibe, ale one nie chcą mnie poznać i z góry zakładają, że tego vibe'u nie będzie.

Media nam przedstawiają że jak kobieta jest otyła i nie ma makijażu wgl. To znaczy że jest nieatrakcyjna i nikogo nie znajdzie, będzie sama I nieszczęśliwa. Ale to tylko media stworzyli taki obraz abyśmy my kupowali i się upiększali. To manipulacja i większość osób się tym poddaje. Rzeczywistośc wygląda zupełnie inaczej. Wystarczy się rozejrzeć, przejść się po galerii.

Oj nie. Media obecnie promują body positive, czyli każda kobieta, nawet otyła i brzydka, jest piękna i zasługuje na top faceta. Oczywiście dla facetów body positive nie ma, facet musi być przystojny, umięśniony i w ogóle idealny jak z okładki. I właśnie na takiego faceta zasługuje wg mediów ta otyła i brzydka kobieta. Bo przecież ona jest piękna, więc musi celować w pięknych, to jej poziom...

Jakie poznać?
W pracy sobie jedynie koleżeńsko gadamy. Nie mamy jak się poznać. To wszystko jest mega powierzchowne. Poza tym ja nwm jak ty się zachowujesz, że dziewczyny nie chcą nawet z tobą poprowadzić rozmowy zwykłej.

No i niech promują. Każda kobieta powinna czuć się piekna i wartościowa dla swojego faceta więc czemu mają mierzyć nisko. Mierzyć można zawsze wysoko a nawet powinno się niezależnie od wyglądu.

Poza tym strasznie zaśmiecasz mój temat, bo ciągle o tym samym piszesz i każdemu to się znudziło. Zawsze wsadzasz swoje 5 grosze jak ty masz najgorzej i wkołko to samo. Nosz ile można ciągle to samo pisać i jeszcze wtrącać się w wątki innych

32

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Po pierwsze primo w przyrodzie nie występuje takie zjawisko, że kolesie zagadują do laski, która im się nie podoba. Coś takiego nie istnieje i każdy kto twierdzi inaczej zwyczajnie kłamie. Zawsze jest jakiś powód i najczęściej ma podłoże erotyczne, mało kogo na etapie znajomości z pracy interesuje jaką Ty jesteś osobą prywatnie, czym się interesujesz i co robisz w wolnym czasie. Jak zagadują, to znaczy, że coś w Tobie widzą. Dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności najwięcej znajomych i przyjaciół odmiennej płci mają osoby atrakcyjne fizycznie. Z brzydkimi dziewczynami i paskudnymi chłopakami nikt się jakoś nie przyjaźni, nawet w obrębie tej samej płci. Ciekawe, co? No dla mnie akurat wcale.
Po drugie primo we współczesnym świecie nie występuje takie zjawisko, że nie mam jak kogoś poznać. Jest to jedna z największych bzdur, które sobie ludzie wmawiają, żeby tylko przypadkiem niczego nie zmieniać, nie angażować się w żadne relacje i żyć sobie dalej w ciszy i spokoju nie wychodząc z domu najlepiej... Ja pracuje za granicą. Wyjechałem z Polski po ciężkim rozstaniu i z postanowieniem, że przynajmniej na rok daję sobie spokój z relacjami. Pojechałem w świat zarabiać hajsy i ostatnie o czym myślałem, to szukanie jakiejś dziewczyny. To było w listopadzie. Dzisiaj pół roku później jak tylko mogę zjeżdżam do kraju, gdzie czeka na mnie chyba największa miłość mojego dotychczasowego życia, a mam już prawie 50 lat, więc trochę tych miłości przeżyłem. Wiesz jak się poznaliśmy? Zupełnym przypadkiem na fejsbuku. Ani ona nikogo nie chciała, ani ja nikogo nie szukałem, a teraz jesteśmy razem i planujemy ślub jeszcze w tym roku. Taka sytuacja.

33

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Więc myślę, że on jest osoba bezczelna, nie boi się swojego cienia, ma dobrze rozwinięte umiejętności komunikacyjne. Potrafi do kogos bez problemu zagadać, zażartować. Więc on ma bardzo duży luz w sobie, nie spina się. To mu pomaga. Szczerze to bym się z nim spotkała jakby mi coś zaproponował. Bo z nim mam wrażenie to można konie kraść. I ja nie patrze na niego przez pryzmat wzrostu, ale to jak się przy nim czuje. Dlatego myślę osoby nieatrakcyjne wizualnie wchodzą w związki, bo mają fajny vibe i wtedy uroda schodzi na dalszy plan.

On przynajmniej miał szansę Cię poznać. Ze mną dziewczyny też mogłyby mieć fajny vibe, ale one nie chcą mnie poznać i z góry zakładają, że tego vibe'u nie będzie.

Media nam przedstawiają że jak kobieta jest otyła i nie ma makijażu wgl. To znaczy że jest nieatrakcyjna i nikogo nie znajdzie, będzie sama I nieszczęśliwa. Ale to tylko media stworzyli taki obraz abyśmy my kupowali i się upiększali. To manipulacja i większość osób się tym poddaje. Rzeczywistośc wygląda zupełnie inaczej. Wystarczy się rozejrzeć, przejść się po galerii.

Oj nie. Media obecnie promują body positive, czyli każda kobieta, nawet otyła i brzydka, jest piękna i zasługuje na top faceta. Oczywiście dla facetów body positive nie ma, facet musi być przystojny, umięśniony i w ogóle idealny jak z okładki. I właśnie na takiego faceta zasługuje wg mediów ta otyła i brzydka kobieta. Bo przecież ona jest piękna, więc musi celować w pięknych, to jej poziom...

Jakie poznać?
W pracy sobie jedynie koleżeńsko gadamy. Nie mamy jak się poznać. To wszystko jest mega powierzchowne. Poza tym ja nwm jak ty się zachowujesz, że dziewczyny nie chcą nawet z tobą poprowadzić rozmowy zwykłej.

No dobrze, czyli mimo wszystko spędzacie razem czas, rozmawiacie i poznajecie się.

No i niech promują. Każda kobieta powinna czuć się piekna i wartościowa dla swojego faceta więc czemu mają mierzyć nisko. Mierzyć można zawsze wysoko a nawet powinno się niezależnie od wyglądu.

Ta, ale to działa tylko w jedną stronę. Ja jestem świadomy, że wyglądam przeciętnie, dlatego nie podbijam do modelek i nie oczekuję, że one się mną zainteresują. Dlaczego więc przeciętna dziewczyna zamiast umówić się ze mną i być szczęśliwą, za wszelką cenę szuka przystojniaka?

Poza tym strasznie zaśmiecasz mój temat, bo ciągle o tym samym piszesz i każdemu to się znudziło. Zawsze wsadzasz swoje 5 grosze jak ty masz najgorzej i wkołko to samo. Nosz ile można ciągle to samo pisać i jeszcze wtrącać się w wątki innych

Sama mnie wywołałaś.

34

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Raka - a czemu Ty sie za granice nie wyprowadzisz skoro tam dziewczyny daja Ci szanse na pokazanie jaki jestes zajebisty?

35

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
JohnyBravo777 napisał/a:

Raka - a czemu Ty sie za granice nie wyprowadzisz skoro tam dziewczyny daja Ci szanse na pokazanie jaki jestes zajebisty?

Jak skończę studia, to pomyślę nad wyjazdem.

36

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Co studiujesz? (ostatnie pytanie offtopowe)

37

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
klipozor napisał/a:

Po pierwsze primo w przyrodzie nie występuje takie zjawisko, że kolesie zagadują do laski, która im się nie podoba. Coś takiego nie istnieje i każdy kto twierdzi inaczej zwyczajnie kłamie. Zawsze jest jakiś powód i najczęściej ma podłoże erotyczne, mało kogo na etapie znajomości z pracy interesuje jaką Ty jesteś osobą prywatnie, czym się interesujesz i co robisz w wolnym czasie. Jak zagadują, to znaczy, że coś w Tobie widzą. Dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności najwięcej znajomych i przyjaciół odmiennej płci mają osoby atrakcyjne fizycznie. Z brzydkimi dziewczynami i paskudnymi chłopakami nikt się jakoś nie przyjaźni, nawet w obrębie tej samej płci. Ciekawe, co? No dla mnie akurat wcale.
Po drugie primo we współczesnym świecie nie występuje takie zjawisko, że nie mam jak kogoś poznać. Jest to jedna z największych bzdur, które sobie ludzie wmawiają, żeby tylko przypadkiem niczego nie zmieniać, nie angażować się w żadne relacje i żyć sobie dalej w ciszy i spokoju nie wychodząc z domu najlepiej... Ja pracuje za granicą. Wyjechałem z Polski po ciężkim rozstaniu i z postanowieniem, że przynajmniej na rok daję sobie spokój z relacjami. Pojechałem w świat zarabiać hajsy i ostatnie o czym myślałem, to szukanie jakiejś dziewczyny. To było w listopadzie. Dzisiaj pół roku później jak tylko mogę zjeżdżam do kraju, gdzie czeka na mnie chyba największa miłość mojego dotychczasowego życia, a mam już prawie 50 lat, więc trochę tych miłości przeżyłem. Wiesz jak się poznaliśmy? Zupełnym przypadkiem na fejsbuku. Ani ona nikogo nie chciała, ani ja nikogo nie szukałem, a teraz jesteśmy razem i planujemy ślub jeszcze w tym roku. Taka sytuacja.

No, bo tak jest. Najlepsze związki często powstają z czystego przypadku. Więc ja się tam staram nie martwić, bo dopiero 20 lat mam więc jeszcze pewnie wszystko przede mną.

Co do posiadania przyjaciół to się nie zgadzam. To nie zależy aż tak od wyglądu. Wiadomo ładni, zadbani ludzie mają łatwiej, bo robią lepsze pierwsze wrażenie i na takie osoby się bardziej zwraca uwagę. Z tym się zgadzam, ale nie trzeba być nie wiadomo jak ładnym aby mieć przyjaciół. To dużo zależy od charakteru. No bo sorry, ale jakoś widzę przecietne osoby z wyglądu co mają sporo znajomych, przyjaciół. A brzydkich ludzi jest naprawdę znaczna mniejszość.

Za uroda też musi iść jakaś pewność siebie, charyzma żeby osoba stała się popularna.
Ja całe życie nie miałam za wielu przyjaciół i często sobie wmawiałam, że to z wyglądem jest coś nie tak i to było bardzo krzywdzące dla mnie. Teraz oczywiście zmieniłam się i dbam o siebie, ale i tak myślę, że otwartość na ludzi dużo robi niż sam wygląd.

38

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

On przynajmniej miał szansę Cię poznać. Ze mną dziewczyny też mogłyby mieć fajny vibe, ale one nie chcą mnie poznać i z góry zakładają, że tego vibe'u nie będzie.


Oj nie. Media obecnie promują body positive, czyli każda kobieta, nawet otyła i brzydka, jest piękna i zasługuje na top faceta. Oczywiście dla facetów body positive nie ma, facet musi być przystojny, umięśniony i w ogóle idealny jak z okładki. I właśnie na takiego faceta zasługuje wg mediów ta otyła i brzydka kobieta. Bo przecież ona jest piękna, więc musi celować w pięknych, to jej poziom...

Jakie poznać?
W pracy sobie jedynie koleżeńsko gadamy. Nie mamy jak się poznać. To wszystko jest mega powierzchowne. Poza tym ja nwm jak ty się zachowujesz, że dziewczyny nie chcą nawet z tobą poprowadzić rozmowy zwykłej.

No dobrze, czyli mimo wszystko spędzacie razem czas, rozmawiacie i poznajecie się.

No i niech promują. Każda kobieta powinna czuć się piekna i wartościowa dla swojego faceta więc czemu mają mierzyć nisko. Mierzyć można zawsze wysoko a nawet powinno się niezależnie od wyglądu.

Ta, ale to działa tylko w jedną stronę. Ja jestem świadomy, że wyglądam przeciętnie, dlatego nie podbijam do modelek i nie oczekuję, że one się mną zainteresują. Dlaczego więc przeciętna dziewczyna zamiast umówić się ze mną i być szczęśliwą, za wszelką cenę szuka przystojniaka?

Poza tym strasznie zaśmiecasz mój temat, bo ciągle o tym samym piszesz i każdemu to się znudziło. Zawsze wsadzasz swoje 5 grosze jak ty masz najgorzej i wkołko to samo. Nosz ile można ciągle to samo pisać i jeszcze wtrącać się w wątki innych

Sama mnie wywołałaś.

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.
Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

39

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.
Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

I tu jest jedna z podstawowych różnic w rozumowaniu twoim, moim i panów z forum. Dla ciebie jest to normalne, że ludzie po prostu ze sobą rozmawiają, zagadują czy zaczynają mówić do siebie zdrobniale. Dla mnie i pewnie dla większości panów z forum to już nie jest normalne tylko byłoby czymś niecodziennym. To jest możliwe by nikt nie chciał z kimś rozmawiać nawet jeśli brzmi nieprawdopodobnie. Ponownie posłużę się swoim przykładem, nie licząc tych dwóch kolegów, których wymieniłem w jednym z poprzednich postów nie mam dosłownie nikogo nawet do zaproszenia na piwo. W pracy mam dosłownie dwie osoby łącznie ze mną, właściciel firmy i ja, pracujemy tylko we dwóch więc nie ma czegoś takiego jak koledzy czy tym bardziej koleżanki z pracy.

klipozor napisał ciekawą rzecz, sam wielokrotnie byłem świadkiem wejścia w związek ludzi, którzy nawet nie próbowali nikogo znaleźć. Znam jedną parę gdzie oboje nie tylko nikogo nie szukali ale jeszcze zgodnie twierdzili, że nie chcą żadnych związków, a poznali się totalnym przypadkiem w pracy i byli zmuszeni kontaktować się od czasu do czasu właśnie ze względu na pracę.

40 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-28 18:19:12)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:
Armidak napisał/a:

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.
Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

I tu jest jedna z podstawowych różnic w rozumowaniu twoim, moim i panów z forum. Dla ciebie jest to normalne, że ludzie po prostu ze sobą rozmawiają, zagadują czy zaczynają mówić do siebie zdrobniale. Dla mnie i pewnie dla większości panów z forum to już nie jest normalne tylko byłoby czymś niecodziennym. To jest możliwe by nikt nie chciał z kimś rozmawiać nawet jeśli brzmi nieprawdopodobnie. Ponownie posłużę się swoim przykładem, nie licząc tych dwóch kolegów, których wymieniłem w jednym z poprzednich postów nie mam dosłownie nikogo nawet do zaproszenia na piwo. W pracy mam dosłownie dwie osoby łącznie ze mną, właściciel firmy i ja, pracujemy tylko we dwóch więc nie ma czegoś takiego jak koledzy czy tym bardziej koleżanki z pracy.

klipozor napisał ciekawą rzecz, sam wielokrotnie byłem świadkiem wejścia w związek ludzi, którzy nawet nie próbowali nikogo znaleźć. Znam jedną parę gdzie oboje nie tylko nikogo nie szukali ale jeszcze zgodnie twierdzili, że nie chcą żadnych związków, a poznali się totalnym przypadkiem w pracy i byli zmuszeni kontaktować się od czasu do czasu właśnie ze względu na pracę.

No to macie poważne braki w kontaktach międzyludzkich w takim razie. W mojej pracy nie ma osoby z którą nikt by nie pogadał. Wszyscy jakiś towarzyszy do rozmów mają. Choćby jedna osobę.

Lider z pracy zaproponował mi wyjazd i jeszcze nowa koleżanka z pracy zaprosiła mnie na obiad po pracy i umówiłyśmy się na wspólne podróżowanie, bo obie lubimy. Więc serio się da. Jeszcze mi się przypomniało, że jakiś czas temu pytali się czy jakaś imprezę się nie zorganizuje albo Taki jeden chłopak przyszedł w lokach do pracy i opowiadał jak robi takie loki i ja robiłam coś przy kompie i stwierdził że by mnie w takich lokach zobaczył a drugi odparł że mi może takie loki zrobić bo umie. No i takie luźne rozmowy, sugestie.

Jeśli wy czegoś takiego nie doświadczacie lub sami nie sugerujecie, nie żartujecie to nie wiem. Dla mnie to niewyobrażalne. To co przychodzicie do pracy i milczycie?. A posiłki też sami jecie?

To w takim razie zmień pracę na taka gdzie się współpracuje z ludźmi smile.

41

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.

Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

W pracy nie mam nikogo w swoim wieku, zdarzało się parę razy wyjść na piwo po pracy, ale to zupełnie inna sytuacja.

Na uczelni rozmawiam z paroma osobami, ale każdy mieszka gdzieś indziej, oni wszyscy są w związkach i zazwyczaj nie mają czasu na spotkania.

42

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Jeśli wy czegoś takiego nie doświadczacie lub sami nie sugerujecie, nie żartujecie to nie wiem. Dla mnie to niewyobrażalne. To co przychodzicie do pracy i milczycie?. A posiłki też sami jecie?

To w takim razie zmień pracę na taka gdzie się współpracuje z ludźmi smile.

I tu trafiłaś w sedno z tą zmianą pracy. Nie chodzi o brak chęci czy lenistwo tylko dosłownie nie ma z kim porozmawiać czy zjeść posiłku. Tyle tylko, że ja mógłbym zmienić tą pracę i wręcz muszę to zrobić ale nie wiem jak pozostali. Jeśli ktoś już ma dobrze płatną pracę, w której się rozwija i może zajść dalej, osiągnął już coś co zajęło mu wiele lat i kosztowało sporo wysiłku to ma ją rzucić tylko po to by mieć z kim porozmawiać? Tylko ja tu mam pracę za tak marne pieniądze i bez rozwojową, jeden z użytkowników zarabia ponad 10k i też miałby z tego zrezygnować? Powiem ci nawet więcej, dla ciebie to jest niewyobrażalne bo jesteś kobietą, znam nie jednego faceta będącego niewidzialnym dla wszystkich wokół i ani jednej kobiety w takiej sytuacji. Do mnie nigdy, przez całe życie żadna dziewczyna nie zagadała pierwsza nie mając jakiejś konkretnej sprawy z resztą z facetami zawsze było posobnie. Mógłbym policzyć na palcach ludzi, którzy przez całe życie pierwsi do mnie zagadali nie mając jakieś sprawy, mowa oczywiście o facetach. I znam jeszcze kilku, którzy mają taką samą sytuację.

43

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.

Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

W pracy nie mam nikogo w swoim wieku, zdarzało się parę razy wyjść na piwo po pracy, ale to zupełnie inna sytuacja.

Na uczelni rozmawiam z paroma osobami, ale każdy mieszka gdzieś indziej, oni wszyscy są w związkach i zazwyczaj nie mają czasu na spotkania.

No to skoro udawały się wypady na piwo to o co ci chodzi?
W dorosłym życiu rzadko kiedy ktoś się ciągle spotyka. Wtedy się właśnie czasem robi jakieś wypady ze znajomymi czy to z pracy czy z dawnych lat. Już się nie ma znajomych z którymi się widzi non stop bo każdy ma swoje obowiązki i rodziny więc to normalna kolej rzeczy.

44 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-28 19:01:14)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:
Armidak napisał/a:

Jeśli wy czegoś takiego nie doświadczacie lub sami nie sugerujecie, nie żartujecie to nie wiem. Dla mnie to niewyobrażalne. To co przychodzicie do pracy i milczycie?. A posiłki też sami jecie?

To w takim razie zmień pracę na taka gdzie się współpracuje z ludźmi smile.

I tu trafiłaś w sedno z tą zmianą pracy. Nie chodzi o brak chęci czy lenistwo tylko dosłownie nie ma z kim porozmawiać czy zjeść posiłku. Tyle tylko, że ja mógłbym zmienić tą pracę i wręcz muszę to zrobić ale nie wiem jak pozostali. Jeśli ktoś już ma dobrze płatną pracę, w której się rozwija i może zajść dalej, osiągnął już coś co zajęło mu wiele lat i kosztowało sporo wysiłku to ma ją rzucić tylko po to by mieć z kim porozmawiać? Tylko ja tu mam pracę za tak marne pieniądze i bez rozwojową, jeden z użytkowników zarabia ponad 10k i też miałby z tego zrezygnować? Powiem ci nawet więcej, dla ciebie to jest niewyobrażalne bo jesteś kobietą, znam nie jednego faceta będącego niewidzialnym dla wszystkich wokół i ani jednej kobiety w takiej sytuacji. Do mnie nigdy, przez całe życie żadna dziewczyna nie zagadała pierwsza nie mając jakiejś konkretnej sprawy z resztą z facetami zawsze było posobnie. Mógłbym policzyć na palcach ludzi, którzy przez całe życie pierwsi do mnie zagadali nie mając jakieś sprawy, mowa oczywiście o facetach. I znam jeszcze kilku, którzy mają taką samą sytuację.

To co ja mam Ci poradzić, że niektórzy tak mają?
Są też pewnie dziewczyny co tak mają, że się niewidzialne dla innych ludzi.

Nic ci więcej nie poradzę, bo nie wiem czemu tak macie. Ja obstawiam, że jesteście mega sztywni w relacjach, zdystansowani i czekacie aż ktoś pierwszy zagada, bo sami macie problem aby na luzie z kimś porozmawiać. Na dodatek wchodzi w to vibe i upośledzona podświadomość i przez to robicie coś co sprawia, że nie zachęca to innych osób do rozmowy z wami. Bo podświadomość sprawia że jesteście sztywni bo uważacie że nikt was nie lubi i nie chce gadać to tak się właśnie później to sprawdza. Nic więcej nie poradzę wam. Możecie się żalić ale ja nie znajdę przyczyny i nie zacznę za was pracy nad swoim własnym życiem.

Taki Raka to ciągle pisze to samo. Przyjdę za kilka lat i to samo będzie pisać. Bo ma jakiś program w głowie przez który nie może iść dalej i rozwiązać problemu i utknął i będzie to samo smęcił.

No dla mnie to mega dziwne sytuacje. Jakbyśmy żyli w innej rzeczywistości. Miałam przyjaciela który z twarzy przeciętny, niski wzrost bo z 170 cm a zawsze ma jakieś propozycje, dziewczyny chętne też ma do spotkań. Więc mnie ta wasza przeciętność wgl nie przekonuje. Tylko właśnie coś musicie się blokować i to wina podświadomości. Mało tego on miał tak że niektóre dziewczyny same do niego pisały i proponowaly spotkania. A z wyglądu naprawdę przecietny facet na dodatek mu się zgrublo ostatnio.

45 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-05-28 20:25:36)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Tymczasem do przeciętnego faceta nikt nawet nie zagaduje... wystarczy spojrzeć na tindera gdzie kobieta z byle jakimi zdjęciami ma pełno matchy, facet prawie nic...
Zresztą sam mam 26 lat i pracuje zdalnie spoza dużego miasta obecnie, więc coś tam o tym wiem.
Jeśli faktycznie jesteś ładna to wielu mężczyznom to pewnie zrekompensuje charakter, przynajmniej na jakiś czas.. . więc dziwi mnie to, że nie jesteś w stanie znaleźć kogoś.
Może sama ignorujesz zwykłych chłopaków?

46 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-28 20:40:25)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:

Tymczasem do przeciętnego faceta nikt nawet nie zagaduje... wystarczy spojrzeć na tindera gdzie kobieta z byle jakimi zdjęciami ma pełno matchy, facet prawie nic...
Zresztą sam mam 26 lat i pracuje zdalnie spoza dużego miasta obecnie, więc coś tam o tym wiem.
Jeśli faktycznie jesteś ładna to wielu mężczyznom to pewnie zrekompensuje charakter, przynajmniej na jakiś czas.. . więc dziwi mnie to, że nie jesteś w stanie znaleźć kogoś.
Może sama ignorujesz zwykłych chłopaków?

No to może nie jestem wcale taka ładna hah. No ale to chyba bez różnicy, bo te przeciętne też kogoś znajdują.

Wiesz u mnie w pracy nie ma nikogo ciekawego wolnego w moim wieku. Opisywałam wyżej. Jeden ma wszędzie tatuaże, kolczyki i jest dość duży i obstawiam, że ja też nie jestem w jego typie, bo my to zupełnie inne światy.
A drugi jest rok młodszy i jego motto życiowe to co weekend melanż, jaranie zioła i akcje z policja jak go nieprzytomnego zbierają. Podziękuję. A reszta to starsi i kogoś mają.

Więc myślę, że można by było znaleźć kogoś poza pracą, ale to też nie wychodzę nigdzie i narazie brak mi możliwości. Jest jeszcze tinder, ale nie jestem jakoś na niego gotowa. Dopiero mam 20 lat więc chyba nie ma co się spieszyć. Na luzie teraz chce się zająć swoim samorozwojem. Dieta, treningami, pielegnacja, bo mnie to kręci i sprawia radość. O i wiem psychologia bo idę na studia takie od października smile

Najwyżej skończę jako ewenement. Zadbana dziewczyna na dodatek wykształcona i sama XD. Wiecie taki wyjątek od reguły zawsze musi być.

47 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-05-28 21:01:47)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

No to może nie jestem wcale taka ładna hah. No ale to chyba bez różnicy, bo te przeciętne też kogoś znajdują.

Tak, pewnie nawet jeśli jesteś przeciętna to znajdziesz. Może wyskocz na siłownie czy coś.

Armidak napisał/a:

Wiesz u mnie w pracy nie ma nikogo ciekawego wolnego w moim wieku. Opisywałam wyżej. Jeden ma wszędzie tatuaże, kolczyki i jest dość duży i obstawiam, że ja też nie jestem w jego typie, bo my to zupełnie inne światy.
A drugi jest rok młodszy i jego motto życiowe to co weekend melanż, jaranie zioła i akcje z policja jak go nieprzytomnego zbierają. Podziękuję. A reszta to starsi i kogoś mają.

Gdzie Ty pracujesz, że tak mało mężczyzn? Jest masa spokojnych gości bez dziewczyn.
W sumie jak pracowałem jeszcze w biurze to miałem odwrotnie, kompletnie brak kobiet... teraz zdalnie to mogę w najlepszym wypadku dziewczynę z drugiego końca świata poznać, a i tak gdy się pracuje zdalnie to relacji z ludźmi z pracy praktycznie nie ma. Żeby się ze znajomymi spotkać to musze do Krakowa jeździć.

Armidak napisał/a:

Więc myślę, że można by było znaleźć kogoś poza pracą, ale to też nie wychodzę nigdzie i narazie brak mi możliwości. Jest jeszcze tinder, ale nie jestem jakoś na niego gotowa. Dopiero mam 20 lat więc chyba nie ma co się spieszyć. Na luzie teraz chce się zająć swoim samorozwojem. Dieta, treningami, pielegnacja, bo mnie to kręci i sprawia radość. O i wiem psychologia bo idę na studia takie od października smile

W jakimś dużym mieście mieszkasz?

Armidak napisał/a:

Najwyżej skończę jako ewenement. Zadbana dziewczyna na dodatek wykształcona i sama XD. Wiecie taki wyjątek od reguły zawsze musi być.

Właśnie pisałem w innym wątku przed chwilą odnośnie tego że mężczyźni inaczej patrzą na pracę kobiet... tak samo raczej jest z wykształceniem. Z facetem bardziej Ci pomoże to, że jesteś zadbana niż wykształcona.
Chociaż sam zwracam uwagę na sposób wysławiania się co może mieć akurat korelacje z wykształceniem ale nie jest to jednoznaczne.
Z innych rzecz jeśli chodzi o mnie to mnie odpycha u kobiet jeśli palą papierosy(sam nigdy tego nie robiłem może dlatego), nadużywanie alkoholu i używanie wulgaryzmów.

Może to coś z powyższych?

48

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

No to może nie jestem wcale taka ładna hah. No ale to chyba bez różnicy, bo te przeciętne też kogoś znajdują.

Tak, pewnie nawet jeśli jesteś przeciętna to znajdziesz. Może wyskocz na siłownie czy coś.

Armidak napisał/a:

Wiesz u mnie w pracy nie ma nikogo ciekawego wolnego w moim wieku. Opisywałam wyżej. Jeden ma wszędzie tatuaże, kolczyki i jest dość duży i obstawiam, że ja też nie jestem w jego typie, bo my to zupełnie inne światy.
A drugi jest rok młodszy i jego motto życiowe to co weekend melanż, jaranie zioła i akcje z policja jak go nieprzytomnego zbierają. Podziękuję. A reszta to starsi i kogoś mają.

Gdzie Ty pracujesz, że tak mało mężczyzn? Jest masa spokojnych gości bez dziewczyn.
W sumie jak pracowałem jeszcze w biurze to miałem odwrotnie, kompletnie brak kobiet... teraz zdalnie to mogę w najlepszym wypadku dziewczynę z drugiego końca świata poznać, a i tak gdy się pracuje zdalnie to relacji z ludźmi z pracy praktycznie nie ma. Żeby się ze znajomymi spotkać to musze do Krakowa jeździć.

Armidak napisał/a:

Więc myślę, że można by było znaleźć kogoś poza pracą, ale to też nie wychodzę nigdzie i narazie brak mi możliwości. Jest jeszcze tinder, ale nie jestem jakoś na niego gotowa. Dopiero mam 20 lat więc chyba nie ma co się spieszyć. Na luzie teraz chce się zająć swoim samorozwojem. Dieta, treningami, pielegnacja, bo mnie to kręci i sprawia radość. O i wiem psychologia bo idę na studia takie od października smile

W jakimś dużym mieście mieszkasz?

Armidak napisał/a:

Najwyżej skończę jako ewenement. Zadbana dziewczyna na dodatek wykształcona i sama XD. Wiecie taki wyjątek od reguły zawsze musi być.

Właśnie pisałem w innym wątku przed chwilą odnośnie tego że mężczyźni inaczej patrzą na pracę kobiet... tak samo raczej jest z wykształceniem. Z facetem bardziej Ci pomoże to, że jesteś zadbana niż wykształcona.
Chociaż sam zwracam uwagę na sposób wysławiania się co może mieć akurat korelacje z wykształceniem ale nie jest to jednoznaczne.
Z innych rzecz jeśli chodzi o mnie to mnie odpycha u kobiet jeśli palą papierosy(sam nigdy tego nie robiłem może dlatego), nadużywanie alkoholu i używanie wulgaryzmów.

Może to coś z powyższych?

Pracuje właśnie w pracy gdzie jest dużo facetów ( nie chce na forum zdradzac w jakiej) ale w różnych działach i nawet nie wiem czy są sami czy w związku, bo się jedynie mijamy. U mnie w dziale wygląda to tak, że większość facetów jest starszych i kogoś mają bo są w okolicach 30 lat. A ci w moim wieku ( te dwa przypadki) to nie są dla mnie interesujący i pisałam z jakich przyczyn. A i byli chłopacy w moim wieku też i dwóch kogoś miało a jeden chłopak kompletnie mi się nie podobał. Coś tam do mnie zagadywał, ale go olewałam, bo serio ja się nie zmuszę do kontaktu z facetem jak mi się nie podoba. Wyobraź sobie, że do ciebie zagaduje dziewczyna i z ciekawością zadaje pytania, ale jest dla Ciebie totalnie nie atrakcyjna. Wtedy po prostu nie ma się chęci rozmawiać jakoś dużo. Myślę, że rozumiesz wink. Chciałabym mieć chłopaka, ale jak ktoś mnie odrzuca to tego nie przeskoczę i też nie znaczy, że mam się rzucać na 1 lepszego który zagada. Bo nie oto w tym chodzi.

No to ci powiem, że nie fajna praca jeśli chodzi o poznawanie ludzi, ale może akurat rekompensuje ci to pieniędzmi hah.

Mieszkam w miasteczko wiec pewnie nie znasz i też tutaj wolę nie podawać.Mieszkam na Śląsku, okolice Katowic.

No czyli rozumiem dla facetów kobieta najlepiej jak jest w waszym typie, ładna, zadbana. No spoko, ale to i tak nie zmienia faktu, że chce się rozwijać dla siebie a nie robię tego dla facetów, ale uważam, że studia niby o niczym nie świadczą, ale jednak chyba fajnie jak druga połówka chce się rozwijać i do czegoś dążyć. Dla mnie na plus chociaż oczywiście nie wymagam od faceta studiów. Mogłabym być z kimś po szkole średniej jedynie, ale wiadomo ja uważam, że to taki bonus jak ktoś studiuje, bo to świadczy jednak o takiej chęci rozwoju. A mnie od zawsze psychologia bardzo interesuje i chce pomagać innym ludziom aby też się oderwać nieco od swoich zmartwień na codzień więc robię to absolutnie dla siebie smile.

Nie pale, nie pije jedynie okazjonalnie winko czy piwko smakowe. Więc nie ja nie z takich dziewczyn big_smile. A dbać o siebie to uwielbiam. Teraz mam fazę na dbanie o włosy, bo chce zapuścić do pasa. No i też mam 20 lat więc myślę, że nie ma co się aż tak zamartwiać, bo jeszcze dużo przede mną i wiesz za rok moja sytuacja może kompletnie ulec zmianie.

49

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Najwyżej skończę jako ewenement. Zadbana dziewczyna na dodatek wykształcona i sama XD. Wiecie taki wyjątek od reguły zawsze musi być.

Nie skończysz jako ewenement, takich kobiet już jest sporo i będzie tylko coraz więcej. W ogóle jest coraz więcej samotnych ludzi, żyjących w pojedynkę i z roku na rok ta liczba będzie się zwiększała.

50

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Wyobraź sobie, że do ciebie zagaduje dziewczyna i z ciekawością zadaje pytania, ale jest dla Ciebie totalnie nie atrakcyjna

Mogłaby być nawet atrakcyjna ale jeśli wyciągnęła by papierosa albo zaczęła przeklinać to już bym wiedział, że nic z tego nie będzie.
Niestety chyba jestem nieco wybredny.

Armidak napisał/a:

Chciałabym mieć chłopaka, ale jak ktoś mnie odrzuca to tego nie przeskoczę i też nie znaczy, że mam się rzucać na 1 lepszego który zagada. Bo nie oto w tym chodzi.

Nie chciałem sugerować, że masz brać pierwszego lepszego. Po prostu zastanawiam się czy to nie tak, że nawet nie zwracasz uwagi na większość.

Armidak napisał/a:

No to ci powiem, że nie fajna praca jeśli chodzi o poznawanie ludzi, ale może akurat rekompensuje ci to pieniędzmi hah.

Gdyby było więcej minusów niż plusów to bym tego nie robił.

Armidak napisał/a:

Mieszkam w miasteczko wiec pewnie nie znasz i też tutaj wolę nie podawać.Mieszkam na Śląsku, okolice Katowic.

Jeśli odległość do Katowic nie jest problemem to może faktycznie spróbuj tindera.

Armidak napisał/a:

No czyli rozumiem dla facetów kobieta najlepiej jak jest w waszym typie, ładna, zadbana.

Obawiam się, że jeden facet może mieć dwa typy a raczej po prostu większe wymagania co do kogoś z kim chciałby się związać na stałe/dłużej.

Armidak napisał/a:

No czyli rozumiem dla facetów kobieta najlepiej jak jest w waszym typie, ładna, zadbana. No spoko, ale to i tak nie zmienia faktu, że chce się rozwijać dla siebie a nie robię tego dla facetów, ale uważam, że studia niby o niczym nie świadczą, ale jednak chyba fajnie jak druga połówka chce się rozwijać i do czegoś dążyć. Dla mnie na plus chociaż oczywiście nie wymagam od faceta studiów. Mogłabym być z kimś po szkole średniej jedynie, ale wiadomo ja uważam, że to taki bonus jak ktoś studiuje, bo to świadczy jednak o takiej chęci rozwoju. A mnie od zawsze psychologia bardzo interesuje i chce pomagać innym ludziom aby też się oderwać nieco od swoich zmartwień na codzień więc robię to absolutnie dla siebie smile.

Nie pale, nie pije jedynie okazjonalnie winko czy piwko smakowe. Więc nie ja nie z takich dziewczyn big_smile. A dbać o siebie to uwielbiam. Teraz mam fazę na dbanie o włosy, bo chce zapuścić do pasa. No i też mam 20 lat więc myślę, że nie ma co się aż tak zamartwiać, bo jeszcze dużo przede mną i wiesz za rok moja sytuacja może kompletnie ulec zmianie.

Mówię, tylko, że dla facetów twoje wykształcenie nie jest istotne, chociaż to oczywiście dobrze, ze robisz to dla siebie. Sam akurat po politechnice krakowskiej jestem.
Jeśli nie palisz, nie pijesz(jedynie okazjonalnie), jesteś zadbana, nie wysławiasz się w jakiś dziwny sposób i nie celujesz w 20% facetów "najlepszych" to musisz po prostu pewnie wyjść w miejsca gdzie są młodzi mężczyźni.

51 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-05-28 22:43:03)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Czy w pracy czy spędzamy razem czas? No raczej nie, bo on jak i ja jesteśmy zajęci praca, ale zawsze jakoś tak zagada, opowie jakiś żart, zapyta się.

Mieliśmy nawet taki dobry czas że mi w pracy mówił zdrobniale i więcej gadaliśmy ze sobą. No ale dla mnie to normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i chcą rozmawiać, zagadują. Nawet z kobietami tak mam. To normalne interakcje międzyludzkie. Więc ja się bardzo dziwie, że z tobą nikt nie chce rozmawiać.

No bo na to wychodzi, że Ty nawet z facetami nie gadasz i nie umiesz zaproponować np piwka po pracy co jest taka podstawa relacji, zawierania znajomości.

W pracy nie mam nikogo w swoim wieku, zdarzało się parę razy wyjść na piwo po pracy, ale to zupełnie inna sytuacja.

Na uczelni rozmawiam z paroma osobami, ale każdy mieszka gdzieś indziej, oni wszyscy są w związkach i zazwyczaj nie mają czasu na spotkania.

No to skoro udawały się wypady na piwo to o co ci chodzi?

Te wypady były spontaniczne, parę razy się zdarzyły i to dawno temu, bo po prostu szefostwo zapraszało pracowników. Ale nie mam nikogo, z kim mógłbym raz na jakiś czas wyjść.

W dorosłym życiu rzadko kiedy ktoś się ciągle spotyka. Wtedy się właśnie czasem robi jakieś wypady ze znajomymi czy to z pracy czy z dawnych lat. Już się nie ma znajomych z którymi się widzi non stop bo każdy ma swoje obowiązki i rodziny więc to normalna kolej rzeczy.

Nie mówię, że ciągle, ale ja w ogóle nie mam osoby, z którą mógłbym się spotkać choćby sporadycznie.

Armidak napisał/a:

To co ja mam Ci poradzić, że niektórzy tak mają?
Są też pewnie dziewczyny co tak mają, że się niewidzialne dla innych ludzi.

Nie ma takich dziewczyn.

Nic ci więcej nie poradzę, bo nie wiem czemu tak macie. Ja obstawiam, że jesteście mega sztywni w relacjach, zdystansowani i czekacie aż ktoś pierwszy zagada, bo sami macie problem aby na luzie z kimś porozmawiać. Na dodatek wchodzi w to vibe i upośledzona podświadomość i przez to robicie coś co sprawia, że nie zachęca to innych osób do rozmowy z wami. Bo podświadomość sprawia że jesteście sztywni bo uważacie że nikt was nie lubi i nie chce gadać to tak się właśnie później to sprawdza. Nic więcej nie poradzę wam. Możecie się żalić ale ja nie znajdę przyczyny i nie zacznę za was pracy nad swoim własnym życiem.

Taki Raka to ciągle pisze to samo. Przyjdę za kilka lat i to samo będzie pisać. Bo ma jakiś program w głowie przez który nie może iść dalej i rozwiązać problemu i utknął i będzie to samo smęcił.

I znowu mnie wywołujesz. Po raz kolejny napiszę, nie czekam aż ktoś pierwszy zagada, bo robiłem to wielokrotnie i nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu. Nie jestem sztywny, a to, że nikt nie chce gadać, to fakt, a nie opinia, ale nie oceniam kolejnych osób przez pryzmat reszty.

Rozwiązanie problemu jest tylko jedno i nie zależy ode mnie. Wystarczy, by jakakolwiek dziewczyna dała mi szansę i nie odrzuciła z góry. Tylko tyle i już mojego narzekania na tym forum nie ma.

Armidak napisał/a:

Wiesz u mnie w pracy nie ma nikogo ciekawego wolnego w moim wieku.

Brzmi jak wypowiedź przeciętnej kobiety, która celuje w idealnego przystojniaka... tongue

Opisywałam wyżej. Jeden ma wszędzie tatuaże, kolczyki i jest dość duży i obstawiam, że ja też nie jestem w jego typie, bo my to zupełnie inne światy.
A drugi jest rok młodszy i jego motto życiowe to co weekend melanż, jaranie zioła i akcje z policja jak go nieprzytomnego zbierają. Podziękuję. A reszta to starsi i kogoś mają.

...ale jest to zrozumiałe.

Więc myślę, że można by było znaleźć kogoś poza pracą, ale to też nie wychodzę nigdzie i narazie brak mi możliwości. Jest jeszcze tinder, ale nie jestem jakoś na niego gotowa. Dopiero mam 20 lat więc chyba nie ma co się spieszyć. Na luzie teraz chce się zająć swoim samorozwojem. Dieta, treningami, pielegnacja, bo mnie to kręci i sprawia radość. O i wiem psychologia bo idę na studia takie od października smile

Na tinderze trudno znaleźć kogokolwiek sensownego. Kobiecie trochę łatwiej, bo ma sporo par, ale co z tego, skoro większość pisze jakieś dziwne wiadomości albo wcale.

Najwyżej skończę jako ewenement. Zadbana dziewczyna na dodatek wykształcona i sama XD. Wiecie taki wyjątek od reguły zawsze musi być.

Nie ma szans. Jeśli nie masz zbyt wysokich wymagań, to na pewno kogoś znajdziesz.

Armidak napisał/a:

Mieszkam w miasteczko wiec pewnie nie znasz i też tutaj wolę nie podawać.Mieszkam na Śląsku, okolice Katowic.

No to moje okolice big_smile

No spoko, ale to i tak nie zmienia faktu, że chce się rozwijać dla siebie a nie robię tego dla facetów, ale uważam, że studia niby o niczym nie świadczą, ale jednak chyba fajnie jak druga połówka chce się rozwijać i do czegoś dążyć. Dla mnie na plus chociaż oczywiście nie wymagam od faceta studiów. Mogłabym być z kimś po szkole średniej jedynie, ale wiadomo ja uważam, że to taki bonus jak ktoś studiuje, bo to świadczy jednak o takiej chęci rozwoju. A mnie od zawsze psychologia bardzo interesuje i chce pomagać innym ludziom aby też się oderwać nieco od swoich zmartwień na codzień więc robię to absolutnie dla siebie smile.

Jasne, że tak. Chęć samorozwoju i ambicja działa na plus, do tego jest o czym z taką osobą pogadać.

52

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Wyobraź sobie, że do ciebie zagaduje dziewczyna i z ciekawością zadaje pytania, ale jest dla Ciebie totalnie nie atrakcyjna

Mogłaby być nawet atrakcyjna ale jeśli wyciągnęła by papierosa albo zaczęła przeklinać to już bym wiedział, że nic z tego nie będzie.
Niestety chyba jestem nieco wybredny.

Armidak napisał/a:

Chciałabym mieć chłopaka, ale jak ktoś mnie odrzuca to tego nie przeskoczę i też nie znaczy, że mam się rzucać na 1 lepszego który zagada. Bo nie oto w tym chodzi.

Nie chciałem sugerować, że masz brać pierwszego lepszego. Po prostu zastanawiam się czy to nie tak, że nawet nie zwracasz uwagi na większość.

Armidak napisał/a:

No to ci powiem, że nie fajna praca jeśli chodzi o poznawanie ludzi, ale może akurat rekompensuje ci to pieniędzmi hah.

Gdyby było więcej minusów niż plusów to bym tego nie robił.

Armidak napisał/a:

Mieszkam w miasteczko wiec pewnie nie znasz i też tutaj wolę nie podawać.Mieszkam na Śląsku, okolice Katowic.

Jeśli odległość do Katowic nie jest problemem to może faktycznie spróbuj tindera.

Armidak napisał/a:

No czyli rozumiem dla facetów kobieta najlepiej jak jest w waszym typie, ładna, zadbana.

Obawiam się, że jeden facet może mieć dwa typy a raczej po prostu większe wymagania co do kogoś z kim chciałby się związać na stałe/dłużej.

Armidak napisał/a:

No czyli rozumiem dla facetów kobieta najlepiej jak jest w waszym typie, ładna, zadbana. No spoko, ale to i tak nie zmienia faktu, że chce się rozwijać dla siebie a nie robię tego dla facetów, ale uważam, że studia niby o niczym nie świadczą, ale jednak chyba fajnie jak druga połówka chce się rozwijać i do czegoś dążyć. Dla mnie na plus chociaż oczywiście nie wymagam od faceta studiów. Mogłabym być z kimś po szkole średniej jedynie, ale wiadomo ja uważam, że to taki bonus jak ktoś studiuje, bo to świadczy jednak o takiej chęci rozwoju. A mnie od zawsze psychologia bardzo interesuje i chce pomagać innym ludziom aby też się oderwać nieco od swoich zmartwień na codzień więc robię to absolutnie dla siebie smile.

Nie pale, nie pije jedynie okazjonalnie winko czy piwko smakowe. Więc nie ja nie z takich dziewczyn big_smile. A dbać o siebie to uwielbiam. Teraz mam fazę na dbanie o włosy, bo chce zapuścić do pasa. No i też mam 20 lat więc myślę, że nie ma co się aż tak zamartwiać, bo jeszcze dużo przede mną i wiesz za rok moja sytuacja może kompletnie ulec zmianie.

Mówię, tylko, że dla facetów twoje wykształcenie nie jest istotne, chociaż to oczywiście dobrze, ze robisz to dla siebie. Sam akurat po politechnice krakowskiej jestem.
Jeśli nie palisz, nie pijesz(jedynie okazjonalnie), jesteś zadbana, nie wysławiasz się w jakiś dziwny sposób i nie celujesz w 20% facetów "najlepszych" to musisz po prostu pewnie wyjść w miejsca gdzie są młodzi mężczyźni.

Ehh szczerze jestem zniechęcona. Nie sądziłam, że będzie mi tak trudno kogoś znaleźć. Co prawda nigdy nie byłam rozrywkowa i jakaś pewna siebie, otwarta, ale kurcze naprawdę są dziewczyny które ani z wyglądu nie są jakieś super ani z charakteru i znajdują sobie kogoś czy z kimś się spotykają. A ja mimo, że słyszę, że jestem ładna, dbam o siebie ( staram się) to wygląda to tak jak wygląda. Z charakteru też nie jestem jakaś okropna. Myślę, że w pracy nikogo nie znajdę. Przyszedł taki chłopczyk do nas. 18 lat prosto po liceum. Ja mam 21 lat i coś go tam uczyłam i bardzo grzeczny słuchał, pytał, ale nic nie zagada. W sumie to tylko wykonuję pracę i z nikim nie gada u nas. Rozwaliło mnie kiedy się zapytał czy może iść na przerwę. A ja że niech idzie jak chce, nie musi się mnie pytać xD. No widać że takie dziecko i się wstydzi. Więc też raczej żadnej znajomości nie będzie.

Ja się po prostu zaczynam bać, że tak będzie CIĄGLE. Że nie spotkam kogoś odpowiedniego dla mnie.
No i oczywiście chce coś robić, ćwiczyć, trzymać dietę ale się zastanawiam po co skoro los chce abym była sama na to wychodzi xD.
Przeraża mnie też to że spotykamy tyle ludzi. A tylko kilku będzie do nas pasować i coś się rozwinie

53

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Ehh szczerze jestem zniechęcona. Nie sądziłam, że będzie mi tak trudno kogoś znaleźć. Co prawda nigdy nie byłam rozrywkowa i jakaś pewna siebie, otwarta, ale kurcze naprawdę są dziewczyny które ani z wyglądu nie są jakieś super ani z charakteru i znajdują sobie kogoś czy z kimś się spotykają. A ja mimo, że słyszę, że jestem ładna, dbam o siebie ( staram się) to wygląda to tak jak wygląda. Z charakteru też nie jestem jakaś okropna. Myślę, że w pracy nikogo nie znajdę. Przyszedł taki chłopczyk do nas. 18 lat prosto po liceum. Ja mam 21 lat i coś go tam uczyłam i bardzo grzeczny słuchał, pytał, ale nic nie zagada. W sumie to tylko wykonuję pracę i z nikim nie gada u nas. Rozwaliło mnie kiedy się zapytał czy może iść na przerwę. A ja że niech idzie jak chce, nie musi się mnie pytać xD. No widać że takie dziecko i się wstydzi. Więc też raczej żadnej znajomości nie będzie.

Ja się po prostu zaczynam bać, że tak będzie CIĄGLE. Że nie spotkam kogoś odpowiedniego dla mnie.
No i oczywiście chce coś robić, ćwiczyć, trzymać dietę ale się zastanawiam po co skoro los chce abym była sama na to wychodzi xD.
Przeraża mnie też to że spotykamy tyle ludzi. A tylko kilku będzie do nas pasować i coś się rozwinie

Tak jak pisałaś, wszystko zależy od Ciebie wink
Wiesz w czym leży problem?
W środowisku w którym się znajdujesz smile
Masz zainteresowania , prawda? To idź wszędzie tam gdzie spotkasz takich samych ludzi jak Ty .
Ludzie nie zagadują, bo się boją... Wszystkiego się już boją, nie mają jaj smile

54

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
2odiak napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ehh szczerze jestem zniechęcona. Nie sądziłam, że będzie mi tak trudno kogoś znaleźć. Co prawda nigdy nie byłam rozrywkowa i jakaś pewna siebie, otwarta, ale kurcze naprawdę są dziewczyny które ani z wyglądu nie są jakieś super ani z charakteru i znajdują sobie kogoś czy z kimś się spotykają. A ja mimo, że słyszę, że jestem ładna, dbam o siebie ( staram się) to wygląda to tak jak wygląda. Z charakteru też nie jestem jakaś okropna. Myślę, że w pracy nikogo nie znajdę. Przyszedł taki chłopczyk do nas. 18 lat prosto po liceum. Ja mam 21 lat i coś go tam uczyłam i bardzo grzeczny słuchał, pytał, ale nic nie zagada. W sumie to tylko wykonuję pracę i z nikim nie gada u nas. Rozwaliło mnie kiedy się zapytał czy może iść na przerwę. A ja że niech idzie jak chce, nie musi się mnie pytać xD. No widać że takie dziecko i się wstydzi. Więc też raczej żadnej znajomości nie będzie.

Ja się po prostu zaczynam bać, że tak będzie CIĄGLE. Że nie spotkam kogoś odpowiedniego dla mnie.
No i oczywiście chce coś robić, ćwiczyć, trzymać dietę ale się zastanawiam po co skoro los chce abym była sama na to wychodzi xD.
Przeraża mnie też to że spotykamy tyle ludzi. A tylko kilku będzie do nas pasować i coś się rozwinie

Tak jak pisałaś, wszystko zależy od Ciebie wink
Wiesz w czym leży problem?
W środowisku w którym się znajdujesz smile
Masz zainteresowania , prawda? To idź wszędzie tam gdzie spotkasz takich samych ludzi jak Ty .
Ludzie nie zagadują, bo się boją... Wszystkiego się już boją, nie mają jaj smile

Tak wiem, że zależy i staram się wprowadzać ciągle coś nowego. Nawet z tej frustracji mam ochotę porobić coś nowego np iść na siłownię i przezwyciężyć lęk

No właśnie z tymi zainteresowaniami kiepsko. Interesuje się psychologia. A tak to bym chyba musiała znaleźć jakieś nowe zajęcie gdzie ma się styczność z ludźmi. Pani psycholog namawiała mnie aby brać udział w różnych wydarzeniach, jakieś wystawy. Coś co mnie interesuje np mój kolega ostatnio był na wystawie kawy i tam do niego już jakaś dziewczyna zagadała i jakiś chłopak. Albo ma festiwalu piwa był. W Katowicach się takie coś organizuje co chwila i w sumie nigdy nie byłam na takim wydarzeniu, wystawie, festiwalu. Bywałam na koncertach ale to z kimś.

Wgl mam wrażenie że praca to kiepskie miejsce do szukania kogoś, bo ludzie często z tego co widzę mają podejście, że praca to praca i nikt jakoś nawet nie ma za bardzo chęci kogoś poznawać i przenosić na prywatne znajomości. Wiadomo są sytuacje że tak się zdarza jak ktoś z kimś długo współpracuje i okazuje się że mają dużo wspólnego. Poza tym też nie da się jakoś zagadać do kogoś czy nie ma luźnej atmosfery bo co chwila trzeba coś załatwiać, latać. Przynajmniej ja mam taką pracę że każdy jest od czegoś i się skupia na tym i ma się różne zadania do wykonywania. No i też z tego co zaobserwowałam to ludzie gadają przeważnie o pracy. Jest taki jeden chłopak co właśnie wyczaiłam że zagaduje wszystkich bo mu się nudzi i zaczepia, żartuje. Ale ja juz mam go dość bo mu się nudzi i szuka zaczepki u każdego. A mnie męczą takie powierzchowne rozmowy o wszystkim i o niczym. I nie rozumiem jak ktoś może to lubić i gadać robić codziennie. No i dzisiaj sam się przyznał że mu się nudzi to sobie gada, żartuje aby było jakoś w pracy. Mnie to zaczyna już irytować i widzę że nie tylko mnie.

No ale w sumie masz racje. Chyba po prostu miejsce pracy jest problemem. Bo ja mam jakieś potrzeby i oczekiwania ale to się nie spełnia i przeżywam frustrację. Wgl to kiedyś mi taki chłopak z którym kręciłam powiedział, że on właśnie ma koleżanki z pracy ładne i sobie z nimi gada ale nie przenosi tego na prywatne życie i nie spotyka się z żadna bo nie czuje potrzeby i swoją była dziewczynę poznał w pracy kiedyś ale to się stało bardzo przypadkowo bo na początku gadali ze sobą codziennie ale tak było przez kilka miesięcy i dopiero po jakimś czasie wyszedł związek. A nie że zobaczył ją i uznał to będzie moja dziewczyna, muszę ją poderwać xD. Tylko bardzo przypadkowo poprzez takie codzienne miłe rozmowy. Też mi ktoś z jakiegoś forum mówił że on nigdy nie chciałby mieć dziewczyny w miejscu pracy, bo to rodzi problemy i nigdy do tego nie dążył, że praca to praca a przyjaciół ma poza pracą właśnie poprzez imprezy, wydarzenia, pasję.

Jeszcze jest tinder i zawsze znajdowałam sobie kolegów, chłopaków przez neta bo właśnie nie wychodzę  na żadne wydarzenia, imprezy, wystawy i nie mam stałej pasji gdzie by były ludzie i chyba tu właśnie leży problem. Bo też kiedyś chodziłam jedynie do klasy A w niej były takie stosunki mega koleżeńskie i każdy miał tak z każdym. Zero podrywania, podchodów. Więc tak problem jest że ja nigdzie nie wychodzę aby byli chłopacy w moim wieku, z podobnymi zainteresowaniami, celami.

55

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
Miklosza napisał/a:

Że mną w ogóle nie gadają kobiety

No spoczko. To współczuję.

Wiesz może oczekujesz, że kobiety same do ciebie beda gadać. A z obserwacji widzę, że to facet wykonuję pierwszy krok i zagaduje. Albo jak już zagaduje cię ktoś to się spinasz i rozmowa z tobą nie należy do przyjemnych?

No wiadomo, facet wszystko musi. Wam bardzo pasują niektóre przywileje wynikające z tego tak nielubianego przez was patriarchatu.

Krzywda by się księżniczkom stała jakby musiały same zagadać, tak samo jakby musiały np. do wojska iść albo na emeryturę w tym samym wieku co facet...

56

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ChuopskiChłop napisał/a:
Armidak napisał/a:
Miklosza napisał/a:

Że mną w ogóle nie gadają kobiety

No spoczko. To współczuję.

Wiesz może oczekujesz, że kobiety same do ciebie beda gadać. A z obserwacji widzę, że to facet wykonuję pierwszy krok i zagaduje. Albo jak już zagaduje cię ktoś to się spinasz i rozmowa z tobą nie należy do przyjemnych?

No wiadomo, facet wszystko musi. Wam bardzo pasują niektóre przywileje wynikające z tego tak nielubianego przez was patriarchatu.

Krzywda by się księżniczkom stała jakby musiały same zagadać, tak samo jakby musiały np. do wojska iść albo na emeryturę w tym samym wieku co facet...

Ależ zasada jest prosta. Zagaduje ten, komu zależy. Oczywiście można sobie postanowić, że jestem kobietą, więc to on musi.../jest równouprawnienie, więc niech ona..., ale nasze postanowienia, życzenia i inne takie nie mają żadnego wpływu na innych.

57

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
SaraS napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Armidak napisał/a:

No spoczko. To współczuję.

Wiesz może oczekujesz, że kobiety same do ciebie beda gadać. A z obserwacji widzę, że to facet wykonuję pierwszy krok i zagaduje. Albo jak już zagaduje cię ktoś to się spinasz i rozmowa z tobą nie należy do przyjemnych?

No wiadomo, facet wszystko musi. Wam bardzo pasują niektóre przywileje wynikające z tego tak nielubianego przez was patriarchatu.

Krzywda by się księżniczkom stała jakby musiały same zagadać, tak samo jakby musiały np. do wojska iść albo na emeryturę w tym samym wieku co facet...

Ależ zasada jest prosta. Zagaduje ten, komu zależy. Oczywiście można sobie postanowić, że jestem kobietą, więc to on musi.../jest równouprawnienie, więc niech ona..., ale nasze postanowienia, życzenia i inne takie nie mają żadnego wpływu na innych.

Dokładnie tak.
Ale po co sobie cokolwiek postanawiać? Podoba Ci się ktoś to zagadujesz.Nigdy się nie zastanawiałem nad pewnymi rzeczami bo po co? Podobnie dziewczyny i kobiety , które do mnie zagadują. Sytuacja i się dzieje. smile

58 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-29 20:05:52)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
2odiak napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ehh szczerze jestem zniechęcona. Nie sądziłam, że będzie mi tak trudno kogoś znaleźć. Co prawda nigdy nie byłam rozrywkowa i jakaś pewna siebie, otwarta, ale kurcze naprawdę są dziewczyny które ani z wyglądu nie są jakieś super ani z charakteru i znajdują sobie kogoś czy z kimś się spotykają. A ja mimo, że słyszę, że jestem ładna, dbam o siebie ( staram się) to wygląda to tak jak wygląda. Z charakteru też nie jestem jakaś okropna. Myślę, że w pracy nikogo nie znajdę. Przyszedł taki chłopczyk do nas. 18 lat prosto po liceum. Ja mam 21 lat i coś go tam uczyłam i bardzo grzeczny słuchał, pytał, ale nic nie zagada. W sumie to tylko wykonuję pracę i z nikim nie gada u nas. Rozwaliło mnie kiedy się zapytał czy może iść na przerwę. A ja że niech idzie jak chce, nie musi się mnie pytać xD. No widać że takie dziecko i się wstydzi. Więc też raczej żadnej znajomości nie będzie.

Ja się po prostu zaczynam bać, że tak będzie CIĄGLE. Że nie spotkam kogoś odpowiedniego dla mnie.
No i oczywiście chce coś robić, ćwiczyć, trzymać dietę ale się zastanawiam po co skoro los chce abym była sama na to wychodzi xD.
Przeraża mnie też to że spotykamy tyle ludzi. A tylko kilku będzie do nas pasować i coś się rozwinie

Tak jak pisałaś, wszystko zależy od Ciebie wink
Wiesz w czym leży problem?
W środowisku w którym się znajdujesz smile
Masz zainteresowania , prawda? To idź wszędzie tam gdzie spotkasz takich samych ludzi jak Ty .
Ludzie nie zagadują, bo się boją... Wszystkiego się już boją, nie mają jaj smile

Tak wiem, że zależy i staram się wprowadzać ciągle coś nowego. Nawet z tej frustracji mam ochotę porobić coś nowego np iść na siłownię i przezwyciężyć lęk

No właśnie z tymi zainteresowaniami kiepsko. Interesuje się psychologia. A tak to bym chyba musiała znaleźć jakieś nowe zajęcie gdzie ma się styczność z ludźmi. Pani psycholog namawiała mnie aby brać udział w różnych wydarzeniach, jakieś wystawy. Coś co mnie interesuje np mój kolega ostatnio był na wystawie kawy i tam do niego już jakaś dziewczyna zagadała i jakiś chłopak. Albo ma festiwalu piwa był. W Katowicach się takie coś organizuje co chwila i w sumie nigdy nie byłam na takim wydarzeniu, wystawie, festiwalu. Bywałam na koncertach ale to z kimś.

Wgl mam wrażenie że praca to kiepskie miejsce do szukania kogoś, bo ludzie często z tego co widzę mają podejście, że praca to praca i nikt jakoś nawet nie ma za bardzo chęci kogoś poznawać i przenosić na prywatne znajomości. Wiadomo są sytuacje że tak się zdarza jak ktoś z kimś długo współpracuje i okazuje się że mają dużo wspólnego. Poza tym też nie da się jakoś zagadać do kogoś czy nie ma luźnej atmosfery bo co chwila trzeba coś załatwiać, latać. Przynajmniej ja mam taką pracę że każdy jest od czegoś i się skupia na tym i ma się różne zadania do wykonywania. No i też z tego co zaobserwowałam to ludzie gadają przeważnie o pracy. Jest taki jeden chłopak co właśnie wyczaiłam że zagaduje wszystkich bo mu się nudzi i zaczepia, żartuje. Ale ja juz mam go dość bo mu się nudzi i szuka zaczepki u każdego. A mnie męczą takie powierzchowne rozmowy o wszystkim i o niczym. I nie rozumiem jak ktoś może to lubić i gadać robić codziennie. No i dzisiaj sam się przyznał że mu się nudzi to sobie gada, żartuje aby było jakoś w pracy. Mnie to zaczyna już irytować i widzę że nie tylko mnie.

No ale w sumie masz racje. Chyba po prostu miejsce pracy jest problemem. Bo ja mam jakieś potrzeby i oczekiwania ale to się nie spełnia i przeżywam frustrację. Wgl to kiedyś mi taki chłopak z którym kręciłam powiedział, że on właśnie ma koleżanki z pracy ładne i sobie z nimi gada ale nie przenosi tego na prywatne życie i nie spotyka się z żadna bo nie czuje potrzeby i swoją była dziewczynę poznał w pracy kiedyś ale to się stało bardzo przypadkowo bo na początku gadali ze sobą codziennie ale tak było przez kilka miesięcy i dopiero po jakimś czasie wyszedł związek. A nie że zobaczył ją i uznał to będzie moja dziewczyna, muszę ją poderwać xD. Tylko bardzo przypadkowo poprzez takie codzienne miłe rozmowy. Też mi ktoś z jakiegoś forum mówił że on nigdy nie chciałby mieć dziewczyny w miejscu pracy, bo to rodzi problemy i nigdy do tego nie dążył, że praca to praca a przyjaciół ma poza pracą właśnie poprzez imprezy, wydarzenia, pasję.

Jeszcze jest tinder i zawsze znajdowałam sobie kolegów, chłopaków przez neta bo właśnie nie wychodzę  na żadne wydarzenia, imprezy, wystawy i nie mam stałej pasji gdzie by były ludzie i chyba tu właśnie leży problem. Bo też kiedyś chodziłam jedynie do klasy A w niej były takie stosunki mega koleżeńskie i każdy miał tak z każdym. Zero podrywania, podchodów. Więc tak problem jest że ja nigdzie nie wychodzę aby byli chłopacy w moim wieku, z podobnymi zainteresowaniami, celami.

Psychologia to jest fajny temat, bardzo się przydaje w każdej sytuacji tylko właśnie, ludzie którzy się nią interesują są bardzo specyficzni. Pogadać na temat człowieka spoko.... Tutaj potrzeba kogoś na luzie , kto nie będzie się bawił w matematykę, tylko po prostu będzie się cieszył życiem i Cię do tej przygody zaprosi, bądź Ty jego.
Praca:
W prywatnym sektorze jest po prostu zapieprz, każdy robi na siebie i na firmę i tu co najwyżej można są liczyć na szybkie odstresowujące przygody. Z ludźmi raczej nie pogadasz z wielu względów, natomiast w budżetówce wyglada to zupełnie inaczej i tu pogaduchy z koleżankami i kolegami są uskuteczniane często jak to się mówi godzinami.
Chodzisz na siłownię,- super. Inwestujesz w siebie..A jakby dołożyć do tego przyjemne z pożytecznym, ot np. rowerowe wycieczki. Wiele grup organizuje takie , zainteresowanie jest spore, bo jednak wiele osób przerzuca się na zdrowy tryb życia. Katowice i okolice, wydostać się poza GOP nie powiem trochę czasu zrzera jednak napewno są grupy, które takie przedsięwzięcia organizują np na Jurę, albo do Wisły spod spodka. Trzeba by sprawdzić wink
Uspokoję Ciebie trochę smile Nie potrzebnie się frustrujesz. Jesteś jeszcze młoda, to czas kiedy jeszcze powinnaś pokorzystac z życia. Im będziesz bardziej na luzie tym szybciej pewne rzeczy do Ciebie same przyjdą. Tak niektórzy mają już chłopaków, dziewczyny w wieku 18-tu lat, ale w konkrety wchodzą w wieku 25. Na spokojnie:) Tindera na razie bym sobie darował. Wydajesz się być spoko, z potencjałem , więc tutaj celowałbym w kontakty w realu, a net ( np to forum)na zasadzie pogaduchy i ewentualnie na dalsze spotkanie gdzieś na żywo by dalej sobie pogadać, poznawać się. smile

59

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
SaraS napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Armidak napisał/a:

No spoczko. To współczuję.

Wiesz może oczekujesz, że kobiety same do ciebie beda gadać. A z obserwacji widzę, że to facet wykonuję pierwszy krok i zagaduje. Albo jak już zagaduje cię ktoś to się spinasz i rozmowa z tobą nie należy do przyjemnych?

No wiadomo, facet wszystko musi. Wam bardzo pasują niektóre przywileje wynikające z tego tak nielubianego przez was patriarchatu.

Krzywda by się księżniczkom stała jakby musiały same zagadać, tak samo jakby musiały np. do wojska iść albo na emeryturę w tym samym wieku co facet...

Ależ zasada jest prosta. Zagaduje ten, komu zależy. Oczywiście można sobie postanowić, że jestem kobietą, więc to on musi.../jest równouprawnienie, więc niech ona..., ale nasze postanowienia, życzenia i inne takie nie mają żadnego wpływu na innych.

Ja zawsze zagaduję, ale i tak nic to nie daje.

60

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

No wiadomo, facet wszystko musi. Wam bardzo pasują niektóre przywileje wynikające z tego tak nielubianego przez was patriarchatu.

Krzywda by się księżniczkom stała jakby musiały same zagadać, tak samo jakby musiały np. do wojska iść albo na emeryturę w tym samym wieku co facet...

Ależ zasada jest prosta. Zagaduje ten, komu zależy. Oczywiście można sobie postanowić, że jestem kobietą, więc to on musi.../jest równouprawnienie, więc niech ona..., ale nasze postanowienia, życzenia i inne takie nie mają żadnego wpływu na innych.

Ja zawsze zagaduję, ale i tak nic to nie daje.

Zagadaj do mnie smile

61 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-05-29 22:49:42)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Generalnie to spójrz na proporcje i uświadom sobie, że przed 30stką jest duża nadreprezentacja mężczyzn.
Jeśli tylko się pokażesz to nie ma opcji, żebyś kogoś nie znalazła:

Osoby stanu wolnego


Osoby stanu wolnego

62

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Tak czytam ten wątek i mam takie wrażenie o autorce:

1)  nijaka i miałka z powodu braku zainteresowań, pasji czy choćby jakiegokolwiek hobby

- o czym tu rozmawiać? Jak pogłębić znajomość, skoro nie ma punktów zaczepienia?


2) domatorka, która w zasadzie nigdzie nie bywa

- jak wyżej


3) jest bierna i oczekuje, że facet załatwi wszystko i wyjdzie z inicjatywą

- no halo - mamy XXI wiek - jak ci zależy, to sama coś zaproponuj


4) czuć desperację

- to się czuje w relacji, że nie czujesz pociągu (fizycznego/intelektualnego/emocjonalnego) do drugiej osoby, a zwyczajnie nie chcesz być sama i samotna



Droga autorko - masz 21 lat, a brzmisz jak babka pod 50tkę, której menopauza puka do drzwi. Nie uczestniczysz w życiu społeczno-kulturalnym swojego miejsca zamieszkania, to jak chcesz kogoś poznać? Gdzie? O czym chcesz porozmawiać?

Wiesz co nas pociąga? Entuzjazm, witalność (energia do życia) uśmiech, pasje świadczące o oddaniu. My - faceci - lubimy kiedy kobieta skupia na nas swoją uwagę. I że dostrzega nas. To kim jesteśmy i jakie wartości mamy. Jakie mamy zainteresowania, dzięki którym się rozwijamy. Nie chcemy być zapchajdziurą na chwilę, tylko nagrodą numer 1. Desperacja nas odpycha.

Ewentualnie szukamy szybkiego i łatwego seksu.

Bywamy też głodni.

Chcesz mojej porady? Wspominałaś o festiwalach piwa - najprostszy tekst na podryw:

"słuchaj, XYZ będzie festiwal piwa, a w sumie niewiele o nich wiem. Chcesz się wybrać w przyszłym tygodniu ze mną do pubu i podszkolić mnie trochę w tym zakresie? " Skoro jesteś ładna, to większość kolesi się zgodzi. I tu pozwalasz mu na inicjatywę i zachowanie jego 'męskości' jakimś tekstem, że nie bywasz często w pubach i żeby wybrał jakieś klimatyczne miejsce z kraftowymi trunkami.

63

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak czytam ten wątek i mam takie wrażenie o autorce:

1)  nijaka i miałka z powodu braku zainteresowań, pasji czy choćby jakiegokolwiek hobby

- o czym tu rozmawiać? Jak pogłębić znajomość, skoro nie ma punktów zaczepienia?


2) domatorka, która w zasadzie nigdzie nie bywa

- jak wyżej


3) jest bierna i oczekuje, że facet załatwi wszystko i wyjdzie z inicjatywą

- no halo - mamy XXI wiek - jak ci zależy, to sama coś zaproponuj


4) czuć desperację

- to się czuje w relacji, że nie czujesz pociągu (fizycznego/intelektualnego/emocjonalnego) do drugiej osoby, a zwyczajnie nie chcesz być sama i samotna



Droga autorko - masz 21 lat, a brzmisz jak babka pod 50tkę, której menopauza puka do drzwi. Nie uczestniczysz w życiu społeczno-kulturalnym swojego miejsca zamieszkania, to jak chcesz kogoś poznać? Gdzie? O czym chcesz porozmawiać?

Jakby wszystkie 50 latki siedziały w domu, nie moały hobby, pracy, znajomych, mężów, dzieci, niektóre już wnuków,  nigdzie nie wychodziły i całe dnie spędzałyby na nie wiadomo na czym. To interesujące.
Powiem koleżankom, b edą zdziwione.

64

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Jakby wszystkie 50 latki siedziały w domu, nie moały hobby, pracy, znajomych, mężów, dzieci, niektóre już wnuków,  nigdzie nie wychodziły i całe dnie spędzałyby na nie wiadomo na czym. To interesujące.
Powiem koleżankom, b edą zdziwione.


Eeee...co?

65

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakby wszystkie 50 latki siedziały w domu, nie moały hobby, pracy, znajomych, mężów, dzieci, niektóre już wnuków,  nigdzie nie wychodziły i całe dnie spędzałyby na nie wiadomo na czym. To interesujące.
Powiem koleżankom, b edą zdziwione.


Eeee...co?


Eeee... no co?

Posty [ 1 do 65 z 146 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024