Jak to jest z tym powodzeniem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 146 ]

66

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Nie wiem czemu moje słowa rozciągasz na wszystkie kobiety. Ja tylko napisałem, że gdyby nie wzmianka o wieku, to z tego co pisze autorka i w jaki sposób, to mam przed oczami taką samotną 50letnią kobietę z kotami, która głównie wytapia wolny czas oglądając w TV Annę Marię Wesołowską czy inny kicz tego typu. To przecież nie znaczy, ze wszystkie kobiety takie są. Zluzuj. 

Ona chce znaleźć faceta, żeby nie skończyć jako stara panna. To słaba motywacja.

Mam jakieś takie wrażenie, że autorka nigdy w jakimś związku nie była i nie ma doświadczenia (w sensie, obstawiam, że jest dziewicą). Ale mogę się mylić.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wiem czemu moje słowa rozciągasz na wszystkie kobiety. Ja tylko napisałem, że gdyby nie wzmianka o wieku, to z tego co pisze autorka i w jaki sposób, to mam przed oczami taką samotną 50letnią kobietę z kotami, która głównie wytapia wolny czas oglądając w TV Annę Marię Wesołowską czy inny kicz tego typu. To przecież nie znaczy, ze wszystkie kobiety takie są. Zluzuj. 
.

To nie musi być 50 letnia kobieta. oze być to samotna 20 latka siedzaca z kotem i oglądająca TikToki, pijąca tanie wino, bo nie może pozwolić spbie na lepszy trunek, Jak i samotna 80 latka, z kotem na kolanach i ogądająca TVP Kultura, pijąca ziołową herbatkę. Jak i kobieta z dowolnego przedziału wiekowego.

68

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

To nie musi być 50 letnia kobieta. oze być to samotna 20 latka siedzaca z kotem i oglądająca TikToki, pijąca tanie wino, bo nie może pozwolić spbie na lepszy trunek, Jak i samotna 80 latka, z kotem na kolanach i ogądająca TVP Kultura, pijąca ziołową herbatkę. Jak i kobieta z dowolnego przedziału wiekowego.

I wiesz co je łączy? Że samotnie tracą czas w bezproduktywny sposób marząc o byciu w związku.

69

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

To nie musi być 50 letnia kobieta. oze być to samotna 20 latka siedzaca z kotem i oglądająca TikToki, pijąca tanie wino, bo nie może pozwolić spbie na lepszy trunek, Jak i samotna 80 latka, z kotem na kolanach i ogądająca TVP Kultura, pijąca ziołową herbatkę. Jak i kobieta z dowolnego przedziału wiekowego.

I wiesz co je łączy? Że samotnie tracą czas w bezproduktywny sposób marząc o byciu w związku.

Zależy które samotne. Jedne beda marzyć o byciu w związku a inne, będa się cieszyć że wyszły z beznadziejnego związku. Nie znając historii człowieka nie możesz wszystkich wrzucać do jednego worka.
NIektore w związkach bedą zaś marzyć o innych - to dopiero kanał ;(

70

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Zależy które samotne. Jedne beda marzyć o byciu w związku a inne, będa się cieszyć że wyszły z beznadziejnego związku. Nie znając historii człowieka nie możesz wszystkich wrzucać do jednego worka.
NIektore w związkach bedą zaś marzyć o innych - to dopiero kanał ;(

Ja się odnoszę do wizerunku autorki. Nie ma sensu tego roztrząsać kto jest po prostu sam i się tym cieszy, a kto samotny, a kto jest w związku i jakim. Autorka dość jasno opisała swoją sytuację: ma 21 lat, jest domatorką do tego stopnia, że informacja o wydarzeniach typu festiwal piwa była dla niej zaskoczeniem, choć podobne eventy odbywają się od wielu lat. Nie jest w stanie wymyślić gdzie poza pracą ma poznać faceta i jednocześnie dziwi się, że młodszy o 3 lata chłopak nie podrywał dopiero co poznanej przełożonej-instruktorki. A związku chce, bo nie chce skończyć jako stara panna. Z tego co napisała wynika, że nawet nie ma sprecyzowanego typu faceta, nie wie czego szuka ani w mężczyźnie, ani w związku.

Na plus - chce to zmienić. To się liczy.

Najlepiej poznaje się ludzi poprzez wspólne zainteresowania, pasje. Nie ma znaczenia czy to gry planszowe, miłość do jedzenia czy podróżowanie. A gdzie lepiej casualowo poznawać jak nie na eventach kulturalnych? NA pewno ma jakichś facetów w znajomych na fb - co za problem wrzucić niezobowiązujące info, że gdzieś tam idzie i kto idzie z nią?

71

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zależy które samotne. Jedne beda marzyć o byciu w związku a inne, będa się cieszyć że wyszły z beznadziejnego związku. Nie znając historii człowieka nie możesz wszystkich wrzucać do jednego worka.
NIektore w związkach bedą zaś marzyć o innych - to dopiero kanał ;(

Ja się odnoszę do wizerunku autorki. Nie ma sensu tego roztrząsać kto jest po prostu sam i się tym cieszy, a kto samotny, a kto jest w związku i jakim. Autorka dość jasno opisała swoją sytuację: ma 21 lat, jest domatorką do tego stopnia, że informacja o wydarzeniach typu festiwal piwa była dla niej zaskoczeniem, choć podobne eventy odbywają się od wielu lat. Nie jest w stanie wymyślić gdzie poza pracą ma poznać faceta i jednocześnie dziwi się, że młodszy o 3 lata chłopak nie podrywał dopiero co poznanej przełożonej-instruktorki. A związku chce, bo nie chce skończyć jako stara panna. Z tego co napisała wynika, że nawet nie ma sprecyzowanego typu faceta, nie wie czego szuka ani w mężczyźnie, ani w związku.

Na plus - chce to zmienić. To się liczy.

Najlepiej poznaje się ludzi poprzez wspólne zainteresowania, pasje. Nie ma znaczenia czy to gry planszowe, miłość do jedzenia czy podróżowanie. A gdzie lepiej casualowo poznawać jak nie na eventach kulturalnych? NA pewno ma jakichś facetów w znajomych na fb - co za problem wrzucić niezobowiązujące info, że gdzieś tam idzie i kto idzie z nią?

Jest młoda, muso po prostu zdobywać doświadczenia, dużo doświadczeń. Przez nie będzie wiedziała kto i co jej pasuje a co  i kto nie.
Teraz  będzie lato, niech się bawi, wychodzi częst , szaleje, moze pozna nowych znajomych i tak dalej.

72

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Jest młoda, muso po prostu zdobywać doświadczenia, dużo doświadczeń. Przez nie będzie wiedziała kto i co jej pasuje a co  i kto nie.
Teraz  będzie lato, niech się bawi, wychodzi częst , szaleje, moze pozna nowych znajomych i tak dalej.

Otóż to. Niech wychodzi, poznaje ludzi i siebie samą. Niech rozwija swoją osobowość.

73 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-30 14:11:28)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak czytam ten wątek i mam takie wrażenie o autorce:

1)  nijaka i miałka z powodu braku zainteresowań, pasji czy choćby jakiegokolwiek hobby

- o czym tu rozmawiać? Jak pogłębić znajomość, skoro nie ma punktów zaczepienia?


2) domatorka, która w zasadzie nigdzie nie bywa

- jak wyżej


3) jest bierna i oczekuje, że facet załatwi wszystko i wyjdzie z inicjatywą

- no halo - mamy XXI wiek - jak ci zależy, to sama coś zaproponuj


4) czuć desperację

- to się czuje w relacji, że nie czujesz pociągu (fizycznego/intelektualnego/emocjonalnego) do drugiej osoby, a zwyczajnie nie chcesz być sama i samotna



Droga autorko - masz 21 lat, a brzmisz jak babka pod 50tkę, której menopauza puka do drzwi. Nie uczestniczysz w życiu społeczno-kulturalnym swojego miejsca zamieszkania, to jak chcesz kogoś poznać? Gdzie? O czym chcesz porozmawiać?

Wiesz co nas pociąga? Entuzjazm, witalność (energia do życia) uśmiech, pasje świadczące o oddaniu. My - faceci - lubimy kiedy kobieta skupia na nas swoją uwagę. I że dostrzega nas. To kim jesteśmy i jakie wartości mamy. Jakie mamy zainteresowania, dzięki którym się rozwijamy. Nie chcemy być zapchajdziurą na chwilę, tylko nagrodą numer 1. Desperacja nas odpycha.

Ewentualnie szukamy szybkiego i łatwego seksu.

Bywamy też głodni.

Chcesz mojej porady? Wspominałaś o festiwalach piwa - najprostszy tekst na podryw:

"słuchaj, XYZ będzie festiwal piwa, a w sumie niewiele o nich wiem. Chcesz się wybrać w przyszłym tygodniu ze mną do pubu i podszkolić mnie trochę w tym zakresie? " Skoro jesteś ładna, to większość kolesi się zgodzi. I tu pozwalasz mu na inicjatywę i zachowanie jego 'męskości' jakimś tekstem, że nie bywasz często w pubach i żeby wybrał jakieś klimatyczne miejsce z kraftowymi trunkami.

No to nieźle mi pojechałeś czytając jedynie kilka moich odpowiedzi i wyciągleś naprawdę daleko idące wnioski. Niektóre nieco krzywdzące i wynikające z twoich nadinterpretacji.

1. No to większość społeczeństwa jest dla Ciebie nudna i nikła. Naprawdę tak dużo jest osób z pasjami typu gra na fortepianie, rysowanie itp? Bo dla mnie to jest właśnie hobby. Nie chodzenie po górach czy jazda na rowerze. To są bardziej jakieś zainteresowania. Pasji jeszcze nie odnalazłam i nie każdy musi odnajdywać. Nie każdy musi być dobry w jakieś dziedzinie i się poświęcać np grze na skrzypcach.

Poza tym nikt się mnie tu nie pytał chyba o zainteresowania.  Aaa Oczywiście, że mam zainteresowania. Jak pisałam interesuje się psychologia i chce iść na takie studia. Lubię też chodzić po górach, podróżować. Jak byłam młodsza to dużo podróżowałam dzięki rodzicom i chce to kontynuować. Interesuje się pielegnacja i dbaniem o włosy. Ja rozumiem dla ciebie to NUDNE, ale nie będę się dopasowywać z zainteresowaniami pod facetów. Lubię o siebie dbać. Lubię dbać o skórę twarzy,włosy i taka po prostu jestem. Tylko ze ja nie dbam o twarz że tylko żelem umyje i krem ale ja się w to bardziej wgłębiam. Interesują mnie np różne składniki jak wpływają na twarz, kwasy, peelingi, maseczki i ich składy aby skóra była zdrowa.

Interesuje się też muzyka. Mam ulubionych wykonawców i chętnie bym pojechała na ich koncerty więc widzisz jednak czymś się tam Interesuje. Wystarczyło się zapytać a nie snuć domysły.

- No to już doszłam do wniosku z innymi użytkownikami, że muszę przebywać w środowisku gdzie mam z kimś wspolne tematy.

2) co jest złego w byciu domatorka? Nie każdy co chwilę gdzieś wychodzi. Niektórzy lubią siedzieć w domu wiec po co wymieniłeś to jako wadę. To tak jakby domatorzy sobie nikogo nie znajdowali.

3) No cóż to może racja że ciężko mi wyjść z inicjatywa. Staram się to zmienić, bo fakt mam z tym problem.


Wiesz narazie jestem na etapie pracy z podświadomością. Bo cały czas uważałam że na nikogo nie zasługuje i miałam bardzo dołujące myśli więc staram się najpierw to zmienić. W lipcu chce z koleżanką z pracy jechać na wycieczkę za granicę jednodniowa bo obie lubimy podróżować smile i może tam będziemy mogły z kimś ciekawym porozmawiać bo to przez biuro podróży. Chce chodzić na siłownię i jeszcze może coś wymyślę. Jakbyś czytał to też chcę od października studiować. Może na studiach będą organizowane jakieś kółka, wyjazdy. Więc to nie jest tak że nie mam pomysłu na siebie ale przeczytałeś wszystko na moją niekorzyść xD.

Tak bo wszystkich facetów pociąga to samo. Niewiadomo jakie pasje, bycie energiczna. Wiesz ze niektórzy nie lubią takich ludzi? Co ciągle tylko gadają i tryskają energia bo ich takie coś denerwuje. Strasznie wrzucasz do jednego worka i zamiast zapytać to mnie oceniasz na wstępie i snujesz jakieś domysły.

Fakt jest taki że nie poznaje za dużo ludzi bo nie chodzę nigdzie I przyznałam zodiakowi rację.

74

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zależy które samotne. Jedne beda marzyć o byciu w związku a inne, będa się cieszyć że wyszły z beznadziejnego związku. Nie znając historii człowieka nie możesz wszystkich wrzucać do jednego worka.
NIektore w związkach bedą zaś marzyć o innych - to dopiero kanał ;(

Ja się odnoszę do wizerunku autorki. Nie ma sensu tego roztrząsać kto jest po prostu sam i się tym cieszy, a kto samotny, a kto jest w związku i jakim. Autorka dość jasno opisała swoją sytuację: ma 21 lat, jest domatorką do tego stopnia, że informacja o wydarzeniach typu festiwal piwa była dla niej zaskoczeniem, choć podobne eventy odbywają się od wielu lat. Nie jest w stanie wymyślić gdzie poza pracą ma poznać faceta i jednocześnie dziwi się, że młodszy o 3 lata chłopak nie podrywał dopiero co poznanej przełożonej-instruktorki. A związku chce, bo nie chce skończyć jako stara panna. Z tego co napisała wynika, że nawet nie ma sprecyzowanego typu faceta, nie wie czego szuka ani w mężczyźnie, ani w związku.

Na plus - chce to zmienić. To się liczy.

Najlepiej poznaje się ludzi poprzez wspólne zainteresowania, pasje. Nie ma znaczenia czy to gry planszowe, miłość do jedzenia czy podróżowanie. A gdzie lepiej casualowo poznawać jak nie na eventach kulturalnych? NA pewno ma jakichś facetów w znajomych na fb - co za problem wrzucić niezobowiązujące info, że gdzieś tam idzie i kto idzie z nią?


Że co?!
Nie dziwi mnie to że mnie nie podrywał. Skończ tworzyć jakieś swojego nadinterpretacje.
Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami. Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

75

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

1. No to większość społeczeństwa jest dla Ciebie nudna i nikła. Naprawdę tak dużo jest osób z pasjami typu gra na fortepianie, rysowanie itp? Bo dla mnie to jest właśnie hobby. Nie chodzenie po górach czy jazda na rowerze. To są bardziej jakieś zainteresowania. Pasji jeszcze nie odnalazłam i nie każdy musi odnajdywać. Nie każdy musi być dobry w jakieś dziedzinie i się poświęcać np grze na skrzypcach.

Tak - dlatego tak popularne są programy muzyczne, dlatego jest tak dużo sklepów muzycznych czy z artykułami kreślarskimi i innymi tego typu. Nawet masz profesjonalne sklepy z grami, które organizują wydarzenia tematyczne itp. Dlatego masz takie bogactwo eventów wszelkiej maści, wernisaży czy grup rekonstrukcyjnych wszelkiej maści.

Poza tym nikt się mnie tu nie pytał chyba o zainteresowania.  Aaa Oczywiście, że mam zainteresowania. Jak pisałam interesuje się psychologia i chce iść na takie studia.

Bo to ciężko nazwać zainteresowaniem czy pasją, to jedynie kierunek zawodowy. I to bardzo, ale to bardzo popularny więc o ile faktycznie nie jest twoją pasją, to nie masz szans na zatrudnienie, a naturalnych predyspozycji nie widzę u ciebie, bo inaczej to nie miałabyś problemów w nawiązywaniu relacji, w poznawaniu nowych ludzi itp. Ile książek z tego zakresu przeczytałaś? Kogo lubisz?



Lubię też chodzić po górach, podróżować. Jak byłam młodsza to dużo podróżowałam dzięki rodzicom i chce to kontynuować. Interesuje się pielegnacja i dbaniem o włosy. Ja rozumiem dla ciebie to NUDNE, ale nie będę się dopasowywać z zainteresowaniami pod facetów. Lubię o siebie dbać. Lubię dbać o skórę twarzy,włosy i taka po prostu jestem. Tylko ze ja nie dbam o twarz że tylko żelem umyje i krem ale ja się w to bardziej wgłębiam. Interesują mnie np różne składniki jak wpływają na twarz, kwasy, peelingi, maseczki i ich składy aby skóra była zdrowa.

Tej, pani zainteresowana - to się KOSMETOLOGIA nazywa. Robisz chociaż własne mydło, szampon lub balsam/odżywkę?

Interesuje się też muzyka. Mam ulubionych wykonawców i chętnie bym pojechała na ich koncerty więc widzisz jednak czymś się tam Interesuje. Wystarczyło się zapytać a nie snuć domysły.

To, że coś po prostu lubisz, to trochę za mało, aby napisać, że się tym interesujesz (w rozumieniu hobby czy pasji). Piszesz, że chętnie byś pojechała, ale ostatecznie tego nie robisz. I o to chodzi.

No to już doszłam do wniosku z innymi użytkownikami, że muszę przebywać w środowisku gdzie mam z kimś wspolne tematy.

Good. Ale z tematami typu psychologia i kosmetyki, to niewielu heteryków znajdziesz.

76

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:


Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami. Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

Że to samo. Zdecyduj się, bo to też są twoje słowa:

chodzi mi o to, że faceci zwracają na mnie uwagę, zagadują, zaczepiają, ale na tym się kończy.

W technikum miałam tak że w klasie żaden chłopak się do mnie nie odzywał, nie zwracali na mnie uwagi. Teraz nagle zwracają bardzo uwagę, zaczepiają, zagadują, ale problem polega na tym że na tym koniec.

Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Z tego zdania też wynika jasno, że spotkania do niczego nie doprowadziły.

77

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Armidak - nie martw sie krytyka Jack'a.
On jest mocno zagubiony tylko - w przeciwienstwie do Ciebie - on o tym nie wie.

Probuje sie podbudowac przychodzac tutaj i wypowiadajac na tematy, o ktorych nie ma zadnego pojecia z pewnoscia jakby byl w nich ekspertem.

78

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami.

Masz 21 lat(?), byłaś w nie jednym związku, to jak długo nie jesteś w związku, że to w ogóle problem?

Armidak napisał/a:

Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

Jak rozumiem to nie było na portalach randkowych? Ciężko chyba przenieść relacje internetowe, które nie są na portalach randkowych, chociażby przez odległość.

79

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
Armidak napisał/a:


Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami. Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

Że to samo. Zdecyduj się, bo to też są twoje słowa:

chodzi mi o to, że faceci zwracają na mnie uwagę, zagadują, zaczepiają, ale na tym się kończy.

W technikum miałam tak że w klasie żaden chłopak się do mnie nie odzywał, nie zwracali na mnie uwagi. Teraz nagle zwracają bardzo uwagę, zaczepiają, zagadują, ale problem polega na tym że na tym koniec.

Jeśli spotykam się z facetami przez neta to też dostaje komplementy że ładna jestem i chcą się dalej spotykać, ale chciałabym w realu coś ugrać. Doprowadzić do tego że chłopak mnie zaprasza gdzieś i relacja się rozwija.

Z tego zdania też wynika jasno, że spotkania do niczego nie doprowadziły.

Niektóre spotkania się kończyły na kilku. A inne na związkach. Dość trudnych ale były i jeden nawet pół roczny smile więc widzisz jak domysły nic nie dają.

80

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

2) co jest złego w byciu domatorka? Nie każdy co chwilę gdzieś wychodzi. Niektórzy lubią siedzieć w domu wiec po co wymieniłeś to jako wadę. To tak jakby domatorzy sobie nikogo nie znajdowali.

To nie jest nic złego, ale nawet domatorzy poznają ukochane osoby poza domem.


Jakbyś czytał to też chcę od października studiować. Może na studiach będą organizowane jakieś kółka, wyjazdy.

Poza otrzęsinami, to bym na to nie liczył. A ludzi to poznasz nowych na pewno. Z mojego doświadczenia z pracy ze studentami kierunków psychologicznych, to są w 90% zjeby z problemami, albo debile zachłyśnięte socjotechniką, warunkowaniem itp bo się mentalistów naoglądali za dużo.


Tak bo wszystkich facetów pociąga to samo. Niewiadomo jakie pasje, bycie energiczna. Wiesz ze niektórzy nie lubią takich ludzi? Co ciągle tylko gadają i tryskają energia bo ich takie coś denerwuje. Strasznie wrzucasz do jednego worka i zamiast zapytać to mnie oceniasz na wstępie i snujesz jakieś domysły.

Ludzie oceniają. Zawsze. Każdego i wszystkich. Jako pasjonatka psychologii powinnaś to wiedzieć, że wystarczy pierwszych 10 sekund. I tak - wszystkich facetów pociąga to samo, bo to co opisałem to są ogólne ramy. Nikt nie wybiera leniwej mimozy. Ogólnie nazywa się STANDARDAMI. Są cechy pożądane i nie. To jest uniwersalne. Nikt nie chce oschłej, kłamliwej, puszczalskiej suszy na żonę. Miła, uśmiechnięta i entuzjastyczna, a przy tym dziewczęca i ciepła? Ile znasz takich osób, które są samotne, bo nikt ich nie chce?


Pewne rzeczy są uniwersalne.

Masz jakiś tam plan na siebie, zaczynasz go realizować - teraz jedynie uzbrój się w cierpliwość i poczekaj na efekty. W tym momencie więcej zrobić się nie da.

81 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-30 14:44:49)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Tak bo wszystkich facetów pociąga to samo. Niewiadomo jakie pasje, bycie energiczna. Wiesz ze niektórzy nie lubią takich ludzi? Co ciągle tylko gadają i tryskają energia bo ich takie coś denerwuje

Zgadzam sie w tym z Toba.

Podstawa atrakcyjnosci nie sa pasje czy bycie energicznym tylko bycie wyluzowanym i posiadanie dystansu do siebie.
Humor, podrozowanie, pasje, robienie wielu rzeczy w zyciu - sa tylko sygnalami wskazujacymi na bycie wyluzowanym ale moga byc bledne.
Np. jak ktos sie czyms pasjonuje do tego stopnia, ze jest caly czas nerwowy gdy cokolwiek nie idzie po jego mysli to daleko mu do atrakcyjnosci.
Tak samo z ludzmi, ktorych ciagle mowienie i robienie czegos wynika z bycia nerwowymi i wewnetrznej niepewnosci.

Wiec zrodlo atrakcyjnosci lezy wlasnie w wyluzowaniu, pozwoleniu zyciu plynac i nie wymaganiu od zycia zbyt wiele - przez co bedac z innymi nie sprawiamy, ze czuja sie jak na sprawdzianie albo z rodzicem tylko moga byc soba.
Dlatego tez mowi sie, ze ludzie uciekaja od desperatow -> nie dlatego, ze sa "potrzebujacy" (cieszymy sie, gdy jestesmy potrzebni - co jest najlepiej widoczne w przypadku dziecka lub zwierzat), tylko dlatego, ze traktuja siebie i swoje potrzeby tak powaznie, ze w atmosfere, ktora buduja mozna wbijac gwozdzie.

82

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami.

Masz 21 lat(?), byłaś w nie jednym związku, to jak długo nie jesteś w związku, że to w ogóle problem?

Armidak napisał/a:

Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

Jak rozumiem to nie było na portalach randkowych? Ciężko chyba przenieść relacje internetowe, które nie są na portalach randkowych, chociażby przez odległość.

Byłam w 3 związkach. Jeden pół roczny ( najbardziej powazny) dwa kolejne trwały kilka miesięcy. Znajdowałam kolesi przez neta też z problemami lub nieśmiałych. Z tym co byłam pół roku był jedyny ogarnięty. Chce się zmienić więc postanowiłam poznawać w realu a nie wchodzić w związki byle jakie.

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

83

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Niektóre spotkania się kończyły na kilku. A inne na związkach. Dość trudnych ale były i jeden nawet pół roczny smile więc widzisz jak domysły nic nie dają.

Akurat to, co teraz piszesz, to nie świadczy na twoją korzyść. Choćby dlatego, że tezy z pierwszego postu okazują się być....kłamstwem. Bo faceci jednak są zainteresowani, bo jednak wchodzisz w związki, ale mając 21 lat i tak płaczesz, że nie chcesz być starą panną.

Umiesz być sama w ogóle?

84

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Akurat to, co teraz piszesz, to nie świadczy na twoją korzyść.

Nie widzialem ani jednego twojego posta, ktory by swiadczyl na twoja.

85

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
Armidak napisał/a:

2) co jest złego w byciu domatorka? Nie każdy co chwilę gdzieś wychodzi. Niektórzy lubią siedzieć w domu wiec po co wymieniłeś to jako wadę. To tak jakby domatorzy sobie nikogo nie znajdowali.

To nie jest nic złego, ale nawet domatorzy poznają ukochane osoby poza domem.


Jakbyś czytał to też chcę od października studiować. Może na studiach będą organizowane jakieś kółka, wyjazdy.

Poza otrzęsinami, to bym na to nie liczył. A ludzi to poznasz nowych na pewno. Z mojego doświadczenia z pracy ze studentami kierunków psychologicznych, to są w 90% zjeby z problemami, albo debile zachłyśnięte socjotechniką, warunkowaniem itp bo się mentalistów naoglądali za dużo.


Tak bo wszystkich facetów pociąga to samo. Niewiadomo jakie pasje, bycie energiczna. Wiesz ze niektórzy nie lubią takich ludzi? Co ciągle tylko gadają i tryskają energia bo ich takie coś denerwuje. Strasznie wrzucasz do jednego worka i zamiast zapytać to mnie oceniasz na wstępie i snujesz jakieś domysły.

Ludzie oceniają. Zawsze. Każdego i wszystkich. Jako pasjonatka psychologii powinnaś to wiedzieć, że wystarczy pierwszych 10 sekund. I tak - wszystkich facetów pociąga to samo, bo to co opisałem to są ogólne ramy. Nikt nie wybiera leniwej mimozy. Ogólnie nazywa się STANDARDAMI. Są cechy pożądane i nie. To jest uniwersalne. Nikt nie chce oschłej, kłamliwej, puszczalskiej suszy na żonę. Miła, uśmiechnięta i entuzjastyczna, a przy tym dziewczęca i ciepła? Ile znasz takich osób, które są samotne, bo nikt ich nie chce?


Pewne rzeczy są uniwersalne.

Masz jakiś tam plan na siebie, zaczynasz go realizować - teraz jedynie uzbrój się w cierpliwość i poczekaj na efekty. W tym momencie więcej zrobić się nie da.

No właśnie najlepiej jeśli nikogo nie oceniamy bo później oceniamy siebie. To błędne koło wiec trzeba się tego wyzbyć. Poza tym kończę z tobą dyskusje, bo mam wrażenie, że jesteś mega toksyczna osoba co lubi komuś dowalić a mi się nie chce na takie osoby tracić czasu. Miłego dnia smile dzięki za rady.

86

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
JohnyBravo777 napisał/a:

Np. jak ktos sie czyms pasjonuje do tego stopnia, ze jest caly czas nerwowy gdy cokolwiek nie idzie po jego mysli to daleko mu do atrakcyjnosci.
Tak samo z ludzmi, ktorych ciagle mowienie i robienie czegos wynika z bycia nerwowymi i wewnetrznej niepewnosci.

To nie jest wtedy pasja, tylko nerwica i chory perfekcjonizm.

Generalnie w całej swojej wypowiedzi opisałeś to, o czym mówiłem: to jest wszystko to, co kryje się za pasjami i witalnością, byciem pełnym pozytywnej energii do siebie i otoczenia To jest charakterystyka ludzi ciekawych świata i otwartych. Ludzi pewnych, znających siebie i wiedzących czego chcą od życia. To przeciwieństwo biernych życiowo domatorów.

87 Ostatnio edytowany przez Armidak (2023-05-30 14:56:30)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
Armidak napisał/a:

Niektóre spotkania się kończyły na kilku. A inne na związkach. Dość trudnych ale były i jeden nawet pół roczny smile więc widzisz jak domysły nic nie dają.

Akurat to, co teraz piszesz, to nie świadczy na twoją korzyść. Choćby dlatego, że tezy z pierwszego postu okazują się być....kłamstwem. Bo faceci jednak są zainteresowani, bo jednak wchodzisz w związki, ale mając 21 lat i tak płaczesz, że nie chcesz być starą panną.

Umiesz być sama w ogóle?

Tak faceci mi mowia ze jestem ladna . Ostatnio mój przyjaciel którego poznałam w necie się we mnie zakochał. Spróbowaliśmy ale nie wyszło aIe stwierdził, że nigdy nie był z dziewczyna 9/10 i dziwnie mu bo nigdy nie był z jakimś tak ładnym. Ale mówią to osoby poznane przez neta. A mi chodzi o to że w realu nie doświadczam takich sytuacji ze ktos by sie chcial umowic i gdyby nie net to bym nikogo nie poznała dl zwiazku.Przyszłam tu aby to zmienić I już ustaliliśmy że muszę wyjść do ludzi a nie sugerować się praca bo tam są osoby z różnych środowisk. Więc już wiem nad czym mogę pracować. Zodiak mi to uświadomił.

88

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

(jakies pierdolenie)

Poza tym kończę z tobą dyskusje, bo mam wrażenie, że jesteś mega toksyczna osoba co lubi komuś dowalić a mi się nie chce na takie osoby tracić czasu.

Brawo.

89

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wszedłem w tematy jakie założyłaś i widzę:

Armidak napisał/a:

W pracy mam faceta który się do mnie przystawia.

Swoją drogą jeśli szukasz adoratorów, to ilu gości Ty "adorujesz"? Ile osób zapraszasz?
Rozmawiając w formie pisemnej to wieki miną zanim ustalimy o co Ci chodzi, a może sama nie wiesz o co.

90

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
JohnyBravo777 napisał/a:

Nie widzialem ani jednego twojego posta, ktory by swiadczyl na twoja.

A obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg.

Armidak napisał/a:

No właśnie najlepiej jeśli nikogo nie oceniamy bo później oceniamy siebie.

Tak działa świat. Czy ci się to podoba, czy nie. Dlatego mamy pojęcie atrakcyjności, mamy standardy piękna, mamy coś tak błahego jak moda. Dlatego mamy coś takiego jak wartości czy prawo. Bo oceniamy i decydujemy co jest dobre, a co złe. Co chcemy, czego pragniemy, a czego nienawidzimy.

91

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Np. jak ktos sie czyms pasjonuje do tego stopnia, ze jest caly czas nerwowy gdy cokolwiek nie idzie po jego mysli to daleko mu do atrakcyjnosci.
Tak samo z ludzmi, ktorych ciagle mowienie i robienie czegos wynika z bycia nerwowymi i wewnetrznej niepewnosci.

To nie jest wtedy pasja, tylko nerwica i chory perfekcjonizm.

Generalnie w całej swojej wypowiedzi opisałeś to, o czym mówiłem: to jest wszystko to, co kryje się za pasjami i witalnością, byciem pełnym pozytywnej energii do siebie i otoczenia To jest charakterystyka ludzi ciekawych świata i otwartych. Ludzi pewnych, znających siebie i wiedzących czego chcą od życia. To przeciwieństwo biernych życiowo domatorów.

 

Ej mam wrażenie że ty jesteś takim biernym domatorem i się wyżywasz. Strasznie jakoś dzielisz ludzi na tych fajnych i nie fajnych, oceniający jesteś i ciężko się cię czyta bo dużo domysłów, krytyki.

92

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wszedłem w tematy jakie założyłaś i widzę:

Armidak napisał/a:

W pracy mam faceta który się do mnie przystawia.

Swoją drogą jeśli szukasz adoratorów, to ilu gości Ty "adorujesz"? Ile osób zapraszasz?
Rozmawiając w formie pisemnej to wieki miną zanim ustalimy o co Ci chodzi, a może sama nie wiesz o co.

Bo jak widać dziewczyna...kłamie.

93

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wszedłem w tematy jakie założyłaś i widzę:

Armidak napisał/a:

W pracy mam faceta który się do mnie przystawia.

Swoją drogą jeśli szukasz adoratorów, to ilu gości Ty "adorujesz"? Ile osób zapraszasz?
Rozmawiając w formie pisemnej to wieki miną zanim ustalimy o co Ci chodzi, a może sama nie wiesz o co.

No właśnie ja nie umiem za bardzo wychodzić z inicjatywą. Mi chodzi o to aby zacząć poznawać ludzi w realu bo nie chce już jedynie przez neta . Sugerowałam się praca ale to było złe jak już zostało ustalone.

94

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wszedłem w tematy jakie założyłaś i widzę:

Armidak napisał/a:

W pracy mam faceta który się do mnie przystawia.

Swoją drogą jeśli szukasz adoratorów, to ilu gości Ty "adorujesz"? Ile osób zapraszasz?
Rozmawiając w formie pisemnej to wieki miną zanim ustalimy o co Ci chodzi, a może sama nie wiesz o co.

Bo jak widać dziewczyna...kłamie.

Nie kłamie.

95 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-30 15:06:36)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Haha byłam w związku I to nie jednym. Spotykałam się z facetami.

Masz 21 lat(?), byłaś w nie jednym związku, to jak długo nie jesteś w związku, że to w ogóle problem?

Armidak napisał/a:

Jakbyś dobrze czytał wiedziałbyś że spotykałam się z facetami przez neta i chciałam to zmienić aby poznawać też w realu.

Jak rozumiem to nie było na portalach randkowych? Ciężko chyba przenieść relacje internetowe, które nie są na portalach randkowych, chociażby przez odległość.

Byłam w 3 związkach. Jeden pół roczny ( najbardziej powazny) dwa kolejne trwały kilka miesięcy. Znajdowałam kolesi przez neta też z problemami lub nieśmiałych. Z tym co byłam pół roku był jedyny ogarnięty. Chce się zmienić więc postanowiłam poznawać w realu a nie wchodzić w związki byle jakie.

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wiesz... Przez neta nie koniecznie wszystko musi być byle jakie. Internet otwiera bramy, które w rzeczywistości potrafią otwierać się po długim czasie. Wszystko ma swoje wady i zalety, tylko trzeba je odpowiednio dostrzegać , bądź wykorzystywać narzędzia tak by dawały nam upragniony efekt. Poznałem wiele osób przez internet podobnie jak w rzeczywistości. Tak naprawdę  to z iloma facetami byłaś w związkach  , co i jak nie jest istotne, istotny jest obecny stan rzeczy. Masz zainteresowania, lubisz podróżować, super, - jest wielu podobnych facetów. Może jakaś grupa FB, Może forum, może umówić się wspólnie na jakiś wyjazd, zwłaszcza na taki przygodowy. Takie sytuacje przyciągają ludzi, bo przed wyzwaniem nie staje tylko jednostka, ale cała grupa. Real jest fajny i bardzo go lubię, tylko on już wymaga umiejętności wkomponowania się w dana sytuację  i zgranie z odpowiednią grupą ludzi.

96 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-05-30 15:55:02)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

No właśnie ja nie umiem za bardzo wychodzić z inicjatywą. Mi chodzi o to aby zacząć poznawać ludzi w realu bo nie chce już jedynie przez neta . Sugerowałam się praca ale to było złe jak już zostało ustalone.

Jeśli nie masz jakiejś przyjaciółki czy kogoś kto Cię gdzieś wyciągnie to ciężko oczekiwać, że jacyś kompletnie losowi ludzie Cię będą nagle zapraszać.
W dodatku np. studiach ludzie się rozchodzą i czym więcej czasu mija tym mniej znajomości.

PS: Zerknij na twój mail(powiązany z forum)

97

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

No właśnie ja nie umiem za bardzo wychodzić z inicjatywą. Mi chodzi o to aby zacząć poznawać ludzi w realu bo nie chce już jedynie przez neta . Sugerowałam się praca ale to było złe jak już zostało ustalone.

Jeśli nie masz jakiejś przyjaciółki czy kogoś kto Cię gdzieś wyciągnie to ciężko oczekiwać, że jacyś kompletnie losowi ludzie Cię będą nagle zapraszać.
W dodatku np. studiach ludzie się rozchodzą i czym więcej czasu mija tym mniej znajomości.

PS: Zerknij na twój mail(powiązany z forum)

Nie pamiętam hasła.

98

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

No właśnie ja nie umiem za bardzo wychodzić z inicjatywą. Mi chodzi o to aby zacząć poznawać ludzi w realu bo nie chce już jedynie przez neta . Sugerowałam się praca ale to było złe jak już zostało ustalone.

Jeśli nie masz jakiejś przyjaciółki czy kogoś kto Cię gdzieś wyciągnie to ciężko oczekiwać, że jacyś kompletnie losowi ludzie Cię będą nagle zapraszać.
W dodatku np. studiach ludzie się rozchodzą i czym więcej czasu mija tym mniej znajomości.

PS: Zerknij na twój mail(powiązany z forum)

Nie pamiętam hasła.

W takim razie jak chcesz to sama wyślij priv z jakimś innym mailem

99

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:
ammon napisał/a:

Jeśli nie masz jakiejś przyjaciółki czy kogoś kto Cię gdzieś wyciągnie to ciężko oczekiwać, że jacyś kompletnie losowi ludzie Cię będą nagle zapraszać.
W dodatku np. studiach ludzie się rozchodzą i czym więcej czasu mija tym mniej znajomości.

PS: Zerknij na twój mail(powiązany z forum)

Nie pamiętam hasła.

W takim razie jak chcesz to sama wyślij priv z jakimś innym mailem

Udało mi się odzyskać hasło. Odpowiedziałam ci na e-mailu.

100

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Czytając ten wątek jak i parę poprzednich zauważyłem jedną rzecz obecną w mojej obecnej sytuacji i jednocześnie podobną do sytuacji autorki. Osobiście nie staję po niczyjej stronie jednak chciałbym zauważyć pewną rzecz. Piszecie, a nawet wytykacie autorce jej błędy oraz jak powinna żyć by nie mieć tych problemów, piszecie, że powinna korzystać z życia, podróżować, przeżywać przygody itd. I zdaje się, że ani ona ani ja nie możemy was zrozumieć. Ludzi takich jak my jak i większość całej ludzkości zawsze coś blokuje, najczęściej więcej niż jedna rzecz. U mnie tymi blokadami są praca i zdrowie. Pracując na etacie czy też mając własną firmę jesteś w pewnym sensie więźniem, codziennie musisz chodzić do tego samego miejsca, robić te same rzeczy w określonych godzinach. W takim trybie nie da się być spontanicznym ani nie da się przeżywać żadnych przygód bo nie ma na to czasu i większości przypadków także energii. To co wy tu wypisujecie jest nieosiągalne jeśli się nie ma dochodu pasywnego albo rodziców milionerów. Ja na przykład bardzo bym chciał sobie gdzieś wyjechać nawet jutro ale nie mogę bo jutro muszę iść do roboty jak i każdego kolejnego dnia żeby zarobić pieniądze, których nawet nie mam na co wydać. Oczywiście mogę wziąć urlop ale i tak musiałbym bardzo dokładnie zaplanować taki wyjazd bo urlop ma określony czas trwania. Nie ma tu miejsca na żadne przygody czy niezaplanowane akcje bo na konkretny dzień muszę wrócić i pójść do roboty. Każdy by chciał sobie jeździć po świecie, poznawać ludzi, nowe kultury, oglądać nowe miejsca, przeżywać przygody, codziennie robić coś innego i nie przejmować się tym co będzie następnego dnia ale tak się nie da żyć we współczesnym świecie jeśli urodziłeś się zwykłym szarym obywatelem. Trzeba by było w ogóle nie pracować, nie mieć kredytu, dzieci, ani dosłownie żadnych innych zobowiązań. Ja chciałbym być właśnie takim wolnym duchem, robić wszystko po swojemu i w swoim tempie, podróżować, przeżywać przygody, poznawać nowych ludzi, uczyć się nowych rzeczy ale do tego musiałbym mieć zapas gotówki wystarczający na co najmniej kilka lat nie na żadne wygody ale żeby tylko przetrwać i nie być więźniem społeczeństwa nastawionego na wyścig szczurów. Żeby żyć pełnią życia i przeżywać przygody trzeba nie mieć żadnych zmartwień, trzeba by było całkowicie się uwolnić od systemu i nie być od niczego zależnym. Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Shigami tu w punkt. System nas tym niszczy. Tworzy presję społeczną wyścig szczurów itd

102

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Czytając ten wątek jak i parę poprzednich zauważyłem jedną rzecz obecną w mojej obecnej sytuacji i jednocześnie podobną do sytuacji autorki. Osobiście nie staję po niczyjej stronie jednak chciałbym zauważyć pewną rzecz. Piszecie, a nawet wytykacie autorce jej błędy oraz jak powinna żyć by nie mieć tych problemów, piszecie, że powinna korzystać z życia, podróżować, przeżywać przygody itd. I zdaje się, że ani ona ani ja nie możemy was zrozumieć. Ludzi takich jak my jak i większość całej ludzkości zawsze coś blokuje, najczęściej więcej niż jedna rzecz. U mnie tymi blokadami są praca i zdrowie. Pracując na etacie czy też mając własną firmę jesteś w pewnym sensie więźniem, codziennie musisz chodzić do tego samego miejsca, robić te same rzeczy w określonych godzinach. W takim trybie nie da się być spontanicznym ani nie da się przeżywać żadnych przygód bo nie ma na to czasu i większości przypadków także energii. To co wy tu wypisujecie jest nieosiągalne jeśli się nie ma dochodu pasywnego albo rodziców milionerów. Ja na przykład bardzo bym chciał sobie gdzieś wyjechać nawet jutro ale nie mogę bo jutro muszę iść do roboty jak i każdego kolejnego dnia żeby zarobić pieniądze, których nawet nie mam na co wydać. Oczywiście mogę wziąć urlop ale i tak musiałbym bardzo dokładnie zaplanować taki wyjazd bo urlop ma określony czas trwania. Nie ma tu miejsca na żadne przygody czy niezaplanowane akcje bo na konkretny dzień muszę wrócić i pójść do roboty. Każdy by chciał sobie jeździć po świecie, poznawać ludzi, nowe kultury, oglądać nowe miejsca, przeżywać przygody, codziennie robić coś innego i nie przejmować się tym co będzie następnego dnia ale tak się nie da żyć we współczesnym świecie jeśli urodziłeś się zwykłym szarym obywatelem. Trzeba by było w ogóle nie pracować, nie mieć kredytu, dzieci, ani dosłownie żadnych innych zobowiązań. Ja chciałbym być właśnie takim wolnym duchem, robić wszystko po swojemu i w swoim tempie, podróżować, przeżywać przygody, poznawać nowych ludzi, uczyć się nowych rzeczy ale do tego musiałbym mieć zapas gotówki wystarczający na co najmniej kilka lat nie na żadne wygody ale żeby tylko przetrwać i nie być więźniem społeczeństwa nastawionego na wyścig szczurów. Żeby żyć pełnią życia i przeżywać przygody trzeba nie mieć żadnych zmartwień, trzeba by było całkowicie się uwolnić od systemu i nie być od niczego zależnym. Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Jeden z najlepszych postow jakie czytalem na tym forum.

103

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Kobieta przychodzi na gotowe.
Facet ma mieć swoje mieszkanie/dom, zarabiać 15k i/lub mieć własną firmę i jeździć najnowszym mercem.
A ona wnosi siebie (dobrze, gdy bez długów).

104

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
ammon napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mnie najbardziej boli to że nie umiem w realu mieć jakiś adoratorów. I mnie to zastanawia że niby nic mi nie brakuje a nie mam takich sytuacji np że ktoś mnie gdzieś zaprasza, proponuję coś. No ale to wina tego że nie wychodzę z domu i to już mamy ustalone.

Wszedłem w tematy jakie założyłaś i widzę:

Armidak napisał/a:

W pracy mam faceta który się do mnie przystawia.

Swoją drogą jeśli szukasz adoratorów, to ilu gości Ty "adorujesz"? Ile osób zapraszasz?
Rozmawiając w formie pisemnej to wieki miną zanim ustalimy o co Ci chodzi, a może sama nie wiesz o co.

Bo jak widać dziewczyna...kłamie.

Z ciekawości ile masz lat?

105

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Socjallibertarianin napisał/a:

Shigami tu w punkt. System nas tym niszczy. Tworzy presję społeczną wyścig szczurów itd

To nie jest w punkt tylko to są wymówki.

Pracujesz na etacie? Super! To duże bezpieczeństwo i gwarancja zarobków. Nie siedzisz w pracy 24/7, bo tydzień roboczy ma tylko 40h. Resztę czasu masz wolnego i możesz wszystko. Pójść na siłownię, na spacer, jakieś zdjęcia w plenerze porobić. Kurde - cokolwiek. Nawet zarabiając minimalną krajową stać mnie było, żeby raz na jakiś czas wyjść na głupie piwo ze znajomymi.

Ale wiesz co? Nie pasowało mi tyranie na najniższych szczeblach. Jak odszedłem z wojska, to kręgosłup miałem w niemal całkowitej rozsypce. Ledwo byłem w stanie chodzić i dopiero jak się podleczyłem, to mogłem pójść do pracy w pełnym wymiarze godzin, a ostatecznie zacząłem brać też nadgodziny i pracowałem po 60-70h w tygodniu. Poszedłem drugi raz na studia, ale tym razem kierunek wybrałem już świadomie. Zawalczyłem o stypendium, a w międzyczasie rozwijałem kompetencje. Dużo inwestowałem w siebie i swoje zdrowie. Dziś mam swoją własną firmę. Ale ten proces zajął mi jakieś 7-8 lat. Tylko to trzeba faktycznie podjąć jakieś działania, a nie tylko wynajdować kolejne przeszkody. Nie da się osiągnąć sukcesu, jak się na niego nie pracuje.

Typ mili spontaniczność z lekkomyślnością i ekstrawagancją. I to nie jest wyścig szczurów tylko demokratyczna wolność w kapitalistycznym kraju. A tu ktoś płacze za socjalistyczną komuną, kiedy nie trzeba było nic robić, bo albo państwo, albo firma załatwiały wszystko za ludzi.

106

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Armidak napisał/a:

Z ciekawości ile masz lat?

Mógłbym być twoim ojcem. Więc na tyle dużo, aby mieć doświadczenie z kontaktu z osobami takimi jak ty (w sensie charakteru i usposobienia). Wliczając w to doświadczenie i wiedzę z obserwacji jak takie osoby się zmieniają, jak dojrzewają na przestrzeni lat. To jest proces. I masz potencjał na zmiany w dobrą stronę, ale musisz zacząć dostrzegać własne błędy i hipokryzję. Musisz nauczyć się oddzielać romantyczne chciejstwa i fantazję wynikające z presji społecznej (głównie media i internet) od tego, co faktycznie wypływa z ciebie samej i twoich rzeczywistych potrzeb. Musisz nauczyć się żyć nie tylko wśród ludzi, ale i z nimi na różnych stopniach zażyłości i relacji - czy to romantycznej, czy zawodowej. Przyjemna rozmowa z kolegą w pracy jest zwykłą uprzejmością, bo nikt nie chce pracować w toksycznym miejscu, ale też i rzadko czymś więcej, bo oskarżenia o molestowanie i mobbing są powszechne. Jednak taka sama rozmowa przy drinku może być już flirtem prowadzącym do czegoś więcej. Musisz poznawać ludzi, ale i pozwalać ludziom poznać siebie (najważniejsze - sama musisz poznać siebie, żeby wiedzieć czego dokładnie chcesz). To jest transakcja wiązana. Ty coś dajesz od siebie, a facet daje coś od siebie.

107

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

masz potencjał na zmiany w dobrą stronę, ale musisz zacząć dostrzegać własne błędy i hipokryzję.

Jack pomylilo Ci sie okno chyba...
To netkobiety a nie twoj pamietnik.

108

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Farmer napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Kobieta przychodzi na gotowe.
Facet ma mieć swoje mieszkanie/dom, zarabiać 15k i/lub mieć własną firmę i jeździć najnowszym mercem.
A ona wnosi siebie (dobrze, gdy bez długów).

Ale tym facetom to nie przeszkadza.
Wielokrotnie tu pisano (panowie pisali), ze mężczyżni nie patrzą na stan majątkowy kobiety, jej wykształcenie, prace i zarobki wink

109

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
JohnyBravo777 napisał/a:

To netkobiety a nie twoj pamietnik.

Zerknij na tematy zakładane przez Armidak leniwy bobku.


Już w w sierpniu zeszłego roku pisała tak:

Cześć mam 20 lat i tak jak w tytule, mój problem polega na tym, że nikt mnie nie chce.

Ogólnie moje relacje leżą, nie mam też nowych przyjaciół, nie umiem nawiązywać nowych znajomości.

A to też jej wątek, z innego działu forum, założony 10 dni wcześniej, gdzie pisze coś takiego:

Cześć. W pracy mam faceta który się do mnie przystawia. Sytuacja wygląda tak, że mam chłopaka, on dziewczynę a i tak co jakiś czas padają dwuznaczne teksty.



Minęło parę miesięcy i znowu to samo. Kolejny temat jak to boi się, że zostanie starą panną, te same strachy i kolejne te same porady. I tak w kółko. Zakłada wątek, że nikt jej nie chce, a potem w tym samym wątku przyznaje się, że jednak była w kilku związkach na przestrzeni przynajmniej kilkunastu miesięcy, a ma raptem 21 lat.

Wytknę ci też jeszcze jedną rzecz, to o czym jej napisałem w tym wątku, to sama doszła do tego samego wniosku kilka miesięcy temu, bo to są jej słowa:

Czasami tak jest ze właśnie dziewczyną ma wystarczy mega otwarty charakter i jej jest na tym polu łatwo. Nie musi być wcale jakaś śliczna, jakaś z pasjami ale ma to coś, jakaś charyzmę, coś co przyciąga ludzi.

110

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Ale tym facetom to nie przeszkadza.
Wielokrotnie tu pisano (panowie pisali), ze mężczyżni nie patrzą na stan majątkowy kobiety, jej wykształcenie, prace i zarobki wink

Ale to nie znaczy, że przyjmiemy leniwe księżniczki na stan tongue

111 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-05-31 15:32:32)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Kobieta przychodzi na gotowe.
Facet ma mieć swoje mieszkanie/dom, zarabiać 15k i/lub mieć własną firmę i jeździć najnowszym mercem.
A ona wnosi siebie (dobrze, gdy bez długów).

Ale tym facetom to nie przeszkadza.
Wielokrotnie tu pisano (panowie pisali), ze mężczyżni nie patrzą na stan majątkowy kobiety, jej wykształcenie, prace i zarobki wink

Ta ironia nie ma sensu. Facet nie patrzy na to ile kobieta zarabia, ale jednocześnie przeszkadza mu to, że od niego się wymaga.(można zarabiać 15k i dalej być zirytowanym na tę sytuację)
Dwie odrębne rzeczy

112

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:

Kobieta przychodzi na gotowe.
Facet ma mieć swoje mieszkanie/dom, zarabiać 15k i/lub mieć własną firmę i jeździć najnowszym mercem.
A ona wnosi siebie (dobrze, gdy bez długów).

Ale tym facetom to nie przeszkadza.
Wielokrotnie tu pisano (panowie pisali), ze mężczyżni nie patrzą na stan majątkowy kobiety, jej wykształcenie, prace i zarobki wink

Ta ironia nie ma sensu. Facet nie patrzy na to ile kobieta zarabia, ale jednocześnie przeszkadza mu to, że od niego się wymaga.(można zarabiać 15k i dalej być zirytowanym na tę sytuację)
Dwie odrębne rzeczy

Jeśli kobieta nie zarabia wcale, lub niewiele i nie robi nic, by to zmienić, bo się jej nie chce  to siła rzeczy musi sobie szukać bogatego, a jeszcze jak dzieci chcą mię, to ktoś ich wszystkich musi utrzymać. Wtedy wysokie zarobki partnera są istotne.

113

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Jeśli kobieta nie zarabia wcale, lub niewiele i nie robi nic, by to zmienić, bo się jej nie chce  to siła rzeczy musi sobie szukać bogatego, a jeszcze jak dzieci chcą mię, to ktoś ich wszystkich musi utrzymać. Wtedy wysokie zarobki partnera są istotne.

"szlachta nie pracuje"
"madka na pełen etat"

wink

114

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jeśli kobieta nie zarabia wcale, lub niewiele i nie robi nic, by to zmienić, bo się jej nie chce  to siła rzeczy musi sobie szukać bogatego, a jeszcze jak dzieci chcą mię, to ktoś ich wszystkich musi utrzymać. Wtedy wysokie zarobki partnera są istotne.

"szlachta nie pracuje"
"madka na pełen etat"

wink

Na przykład.
I są mężczyźni, którzy nie pastrza na to, bo chcą, aby była młodszą, zadbana, atrakcyjna  prowadziła dom i wychowywała dzieci, a oni będą zarabiać.

115

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Madki i szlachcianki nie prowadzą domu. Opisałaś typową trophy wife. Ale ta też w domu niewiele ogarnia.

116

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Madki i szlachcianki nie prowadzą domu. Opisałaś typową trophy wife. Ale ta też w domu niewiele ogarnia.

To mężczyzna decyduje, z jaką kobietą chce być a z jaką nie chce.

117

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Niby tak, ale jednak nie. Nie brakuje kolesi, którzy utknęli tylko z poczucia obowiązku, bo zostali złapani na dziecko.

W normalnych okolicznościach, to obopólna decyzja.

118

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Niby tak, ale jednak nie. Nie brakuje kolesi, którzy utknęli tylko z poczucia obowiązku, bo zostali złapani na dziecko.

W normalnych okolicznościach, to obopólna decyzja.

Nie ma czegoś takiego jak " złapanie na dziecko". Jak mężczyzna chce, to odejdzie, mimo dziecka, dzieci,  płaci wtedy alimenty, ale układa sobie życie z inną kobietą.
Jeśli zaś kobieta mysli, że dzieckiem zatrzyma partnera, to jest glupia i naiwna i się może zdziwić.

119

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Madki i szlachcianki nie prowadzą domu. Opisałaś typową trophy wife. Ale ta też w domu niewiele ogarnia.

To mężczyzna decyduje, z jaką kobietą chce być a z jaką nie chce.

Zależy czy ma wybór... ewentualnie można swoje >15k wydawać tylko na siebie.  Myślę jednak, że realnie to ze względu na brak wyboru tkwią ludzie w dziwnych relacjach.

120

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:

Typ mili spontaniczność z lekkomyślnością i ekstrawagancją. I to nie jest wyścig szczurów tylko demokratyczna wolność w kapitalistycznym kraju. A tu ktoś płacze za socjalistyczną komuną, kiedy nie trzeba było nic robić, bo albo państwo, albo firma załatwiały wszystko za ludzi.


To nie jest wolność, to jest kultura zapierdolu i podwyższania statusu bez względu na wszystko. Nudy, grane już to było setki lat temu, ale co się dziwić, kapitalizm to system oparty na prymitywnych zwierzęcych instynktach.

Tak, wolę jak państwo i firma załatwiają za nas wszystko, byleby pod społecznym nadzorem. To jest nowoczesność, w tą stronę idzie zachód i państwa z naszym systemem to będą niedługo mentalne skanseny.

121

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ammon napisał/a:
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Madki i szlachcianki nie prowadzą domu. Opisałaś typową trophy wife. Ale ta też w domu niewiele ogarnia.

To mężczyzna decyduje, z jaką kobietą chce być a z jaką nie chce.

Zależy czy ma wybór... ewentualnie można swoje >15k wydawać tylko na siebie.  Myślę jednak, że realnie to ze względu na brak wyboru tkwią ludzie w dziwnych relacjach.

I w sumie są nieszczęśliwi:(

122

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Ja chciałbym być właśnie takim wolnym duchem, robić wszystko po swojemu i w swoim tempie, podróżować, przeżywać przygody, poznawać nowych ludzi, uczyć się nowych rzeczy ale do tego musiałbym mieć zapas gotówki wystarczający na co najmniej kilka lat nie na żadne wygody ale żeby tylko przetrwać i nie być więźniem społeczeństwa nastawionego na wyścig szczurów. Żeby żyć pełnią życia i przeżywać przygody trzeba nie mieć żadnych zmartwień, trzeba by było całkowicie się uwolnić od systemu i nie być od niczego zależnym. Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Bracie, takich ludzi brakuje w tym kraju. Polacy to mentalni chłopi pańszczyźniani (lud pracujący) i pseudo sarmaci (janusze biznesu). Byleby tylko więcej i więcej. Nie umieją cieszyć się prostym życiem robotniczo-chłopskim, tylko cały czas patrzą w kierunku tego czego nigdy nie będą mieć. Chora ambicja wykańcza społeczeństwo, walka o wyższą pozycję niczym zwierzęta w stadzie. Własne matki by sprzedali za status i jakieś śmieci.

123 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-05-31 17:07:44)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Podejrzewam, że będziecie chcieli napisać iż kompletnie się mylę więc mam prośbę, jeśli faktycznie chcecie tak napisać to proszę wytłumaczcie mi i nie tylko mi najdokładniej jak się da do jest nie tak w moim rozumowaniu.

Kobieta przychodzi na gotowe.
Facet ma mieć swoje mieszkanie/dom, zarabiać 15k i/lub mieć własną firmę i jeździć najnowszym mercem.
A ona wnosi siebie (dobrze, gdy bez długów).

Ale tym facetom to nie przeszkadza.
Wielokrotnie tu pisano (panowie pisali), ze mężczyżni nie patrzą na stan majątkowy kobiety, jej wykształcenie, prace i zarobki wink

Zacznijmy od tego, że ja pisząc tamten post wcale nie miałem na myśli relacji damsko-męskich tylko ogólnie to wszystko co napisałem w tamtym poście.

Problem w całej tej sytuacji jest trochę inny niż piszecie. Faktycznie dla większości facetów nie ma większego znaczenia ile kobieta zarabia, a dla niektórych czy w ogóle zarabia, problem pojawia się gdy facet dochodzi do wniosku, że skoro on nie ma bardzo małe wymagania względem kobiety to z automatu ona też nie powinna mieć zbyt dużych wymagań. Stąd biorą się te wszystkie problemy bo jak to "Ja nic od niej nie wymagam to jakim prawem ona ode mnie wymaga?" i od razu zaznaczę, że dla mnie osobiście to też nie jest w porządku i ja też uważam iż wymagania względem drugiej osoby można mieć jedynie na poziomie jaki samemu się reprezentuję. Niestety wielu ludzi nie podziela mojego zdania i powstają nieporozumienia takie jak tu.

rossanka napisał/a:

Nie ma czegoś takiego jak " złapanie na dziecko". Jak mężczyzna chce, to odejdzie, mimo dziecka, dzieci,  płaci wtedy alimenty, ale układa sobie życie z inną kobietą.
Jeśli zaś kobieta mysli, że dzieckiem zatrzyma partnera, to jest glupia i naiwna i się może zdziwić.

Ross, tu muszę się z tobą nie zgodzić. Jak najbardziej istnieje coś takiego jak "złapanie na dziecko" i jest to jedna z najgorszych rzeczy jakie kobieta może zrobić mężczyźnie. Osobiście znam dwóch takich facetów, którzy właśnie zostali "złapani na dziecko", a samemu tego dziecka nie chcieli. Kiedy jednak już się urodziło to pokochali tak bardzo, że nie byliby wstanie tego dziecka porzucić albo mocno ograniczyć kontaktów. Jeden z nich cały czas mówi, że ma już kompletnie dość matki dziecka, że już nic poza dzieckiem ich nie łączy, a życie z nią to męczarnia i najchętniej odszedłby od niej gdyby tylko mógł ale jak sam twierdzi nie zniósłby rozłąki z dzieckiem. Także wierz mi da się zatrzymać partnera dzieckiem i to bardzo skutecznie. A najgorsze w tym jest to, że ich kobiety nie widzą w tym absolutnie nic złego, a wręcz przeciwnie jeszcze się tym chwalą komu tylko mogą, oczywiście pod nieobecność faceta. Jest mnóstwo ludzi w związkach, którzy zakończyliby te związki najszybciej jak tylko by się dało ale coś ich trzyma i to może być właśnie dziecko, to mogą być różne zaburzenia, znam gościa, który dosłownie nie potrafi być sam, on woli tkwić w toksycznym związku niż być sam. Powodów jest wiele i są różne ale takich sytuacji nie brakuje, opisałem tu tylko dwa przykłady ale mógłbym ich podać więcej.

ChuopskiChłop napisał/a:

Bracie, takich ludzi brakuje w tym kraju. Polacy to mentalni chłopi pańszczyźniani (lud pracujący) i pseudo sarmaci (janusze biznesu). Byleby tylko więcej i więcej. Nie umieją cieszyć się prostym życiem robotniczo-chłopskim, tylko cały czas patrzą w kierunku tego czego nigdy nie będą mieć. Chora ambicja wykańcza społeczeństwo, walka o wyższą pozycję niczym zwierzęta w stadzie. Własne matki by sprzedali za status i jakieś śmieci.

Dzięki, ja też ubolewam na tym jak mało jest takich ludzi i zgadzam się z tymi chłopami pańszczyźnianymi. Niestety ale w naszym kraju wciąż panuje bardzo głęboko zakorzeniony komunistyczny beton, którego nie zburzysz w żaden sposób. Nawet w mojej rodzinie mam ludzi, którzy uważają, że praca od rana do wieczora, najlepiej jeszcze jak najcięższa fizyczna, za pieniądze, których nawet nie będą mieli kiedy wydać albo jak wydadzą to od razu całe po czym wrócą do punktu wyjścia i tak przez całe życie to jedyny słuszny model egzystencji w tym kraju. Ludzie są wyzyskiwani i wykorzystywani do ostatniej kropli krwi, doskonale o tym wiedzą ale ten model został tak mocno wbity do ich głów, że nie mogą sobie nawet wyobrazić innego. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci ludzie mają dzieci, które próbują wychowywać wedle tych samych zasad jakie kiedyś dyktowali im "towarzysze" i niestety często to wychowanie im się udaje.

124

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
rossanka napisał/a:

Nie ma czegoś takiego jak " złapanie na dziecko". Jak mężczyzna chce, to odejdzie

Ale jest bardzo duża grupa mężczyzn, która nie odchodzi z poczucia obowiązku. Kochają swoje dzieci, ale żony co najwyżej tolerują. Znam bardzo dużo takich małżeństw. W większości utrzymują wizerunkową fikcję szczęśliwej rodzinki. W praktyce jedynie mieszkają ze sobą, a prowadzą osobne życia. Ba - mało tego, jest niemałe gro facetów, którzy utrzymują nie swoje dzieci i nawet o tym nie wiedzą. O różnych widełkach tutaj czytałem, ale najczęściej pojawia się 8-15%. Z resztą wystarczy popatrzeć na statystyki - ok 70% rozwodów jest inicjowanych przez kobiety. Nie przez mężczyzn. Ale właśnie przez kobiety. To, że mamy kult matki-polki, której zawsze przyznawana jest racja (alimenty, dziecko) to jest ogromny problem i dramat tysięcy ojców.



ChuopskiChłop napisał/a:

Tak, wolę jak państwo i firma załatwiają za nas wszystko, byleby pod społecznym nadzorem. To jest nowoczesność, w tą stronę idzie zachód i państwa z naszym systemem to będą niedługo mentalne skanseny.

Misiu, CSR to nie socjalizm rodem z PRLu, gdzie firmy załatwiały mieszkania, dawały działki ROD i fundowały wczasy.

125

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Dzięki, ja też ubolewam na tym jak mało jest takich ludzi i zgadzam się z tymi chłopami pańszczyźnianymi. Niestety ale w naszym kraju wciąż panuje bardzo głęboko zakorzeniony komunistyczny beton, którego nie zburzysz w żaden sposób. Nawet w mojej rodzinie mam ludzi, którzy uważają, że praca od rana do wieczora, najlepiej jeszcze jak najcięższa fizyczna, za pieniądze, których nawet nie będą mieli kiedy wydać albo jak wydadzą to od razu całe po czym wrócą do punktu wyjścia i tak przez całe życie to jedyny słuszny model egzystencji w tym kraju. Ludzie są wyzyskiwani i wykorzystywani do ostatniej kropli krwi, doskonale o tym wiedzą ale ten model został tak mocno wbity do ich głów, że nie mogą sobie nawet wyobrazić innego. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci ludzie mają dzieci, które próbują wychowywać wedle tych samych zasad jakie kiedyś dyktowali im "towarzysze" i niestety często to wychowanie im się udaje.

Nie jest to akurat kwestia komuny, tylko głęboko zakorzenionej mentalności pańszczyźnianej. Większość ludzi to potomkowie tych którzy harowali w pocie czoła na pana i nawet czasami mogli się przeprowadzić jak pan pozwolił, to byli czasy!

126

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Shinigami napisał/a:

Niestety ale w naszym kraju wciąż panuje bardzo głęboko zakorzeniony komunistyczny beton, którego nie zburzysz w żaden sposób. Nawet w mojej rodzinie mam ludzi, którzy uważają, że praca od rana do wieczora, najlepiej jeszcze jak najcięższa fizyczna, za pieniądze, których nawet nie będą mieli kiedy wydać albo jak wydadzą to od razu całe po czym wrócą do punktu wyjścia i tak przez całe życie to jedyny słuszny model egzystencji w tym kraju.

Ekhm, w PRLu panował właśnie kompletnie odwrotny model: czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy. Jak najmniejszym kosztem i wysiłkiem. Dlatego plany były realizowane na milion pińćset procent, a i tak niczego nie było. I dlatego po zmianie systemu wyszło na jaw jak bardzo jesteśmy zacofani technologicznie względem zachodu. Bo wszystko było robione na pół gwizdka, byle jak, aby się nie narobić. A największym wrogiem klasy robotniczej był znienawidzony prywaciarz.

Cedowanie odpowiedzialności za własne wybory, za własne życie i jego jakość na jakieś tam struktury firmowe czy państwowe to zwyczajne niewolnictwo.

127

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Niestety ale w naszym kraju wciąż panuje bardzo głęboko zakorzeniony komunistyczny beton, którego nie zburzysz w żaden sposób. Nawet w mojej rodzinie mam ludzi, którzy uważają, że praca od rana do wieczora, najlepiej jeszcze jak najcięższa fizyczna, za pieniądze, których nawet nie będą mieli kiedy wydać albo jak wydadzą to od razu całe po czym wrócą do punktu wyjścia i tak przez całe życie to jedyny słuszny model egzystencji w tym kraju.

Ekhm, w PRLu panował właśnie kompletnie odwrotny model: czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy. Jak najmniejszym kosztem i wysiłkiem. Dlatego plany były realizowane na milion pińćset procent, a i tak niczego nie było. I dlatego po zmianie systemu wyszło na jaw jak bardzo jesteśmy zacofani technologicznie względem zachodu. Bo wszystko było robione na pół gwizdka, byle jak, aby się nie narobić. A największym wrogiem klasy robotniczej był znienawidzony prywaciarz.

Cedowanie odpowiedzialności za własne wybory, za własne życie i jego jakość na jakieś tam struktury firmowe czy państwowe to zwyczajne niewolnictwo.

Jeśli zarządzanie jest dobre to najlepszy możliwy wybór. Dobrze zarządzane państwo i jego zakłady dają pracę i budują bogactwo narodu.

Nasza produkcja nie była wiele bardziej zacofana niż czeska. Jakimś cudem Czesi utrzymali kluczowe firmy, które rozsławiają ich na całym świecie. Zobacz na Koreę Południową, tam w latach 50 nie było nic, same chatki z bambusa. Dzisiaj jeden z najbogatszych narodów, z silnym udziałem państwa. Jeden i drugi naród mają własne samochody, samoloty, lokomotywy. My tymczasem produkujemy głównie śmieci i półprodukty. Rzeczywiście jest się czym chwalić.

128 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-05-31 18:02:51)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?

Ogólnie to walenie w polskie zakłady z PRL jest potwornie głupie, biorąc pod uwagę z jak ogromnych zniszczeń musiała podnosić się Polska po II wojnie światowej (w którą też wkraczała słaba po 123 latach zaborów). To do czego udało się dojść w tamtym czasie to i tak był ogrom, mnóstwo ludzi odniosło realny awans społeczny przenosząc się ze wsi do intensywnie rozbudowywanych przez państwo osiedli.

Trzydzieści lat polskiego Januszyzmu i sprzedawania się korporacjom zrobiło z nas montownię i niewolników zachodnich koncernów z beznadziejnymi płacami oraz bandę cwaniaków, takich jak niektórzy trzęsący dupą klienci którzy się u nas pojawiają i boją się kiedy gotówkę u nas zlikwidują (bo sami unikają płacenia podatków jak mogą).

129

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
ChuopskiChłop napisał/a:

Jeśli zarządzanie jest dobre to najlepszy możliwy wybór. Dobrze zarządzane państwo i jego zakłady dają pracę i budują bogactwo narodu.

Nasza produkcja nie była wiele bardziej zacofana niż czeska. Jakimś cudem Czesi utrzymali kluczowe firmy, które rozsławiają ich na całym świecie. Zobacz na Koreę Południową, tam w latach 50 nie było nic, same chatki z bambusa. Dzisiaj jeden z najbogatszych narodów, z silnym udziałem państwa. Jeden i drugi naród mają własne samochody, samoloty, lokomotywy. My tymczasem produkujemy głównie śmieci i półprodukty. Rzeczywiście jest się czym chwalić.

Taki system nie udał się nigdzie. Nawet komunistyczne Chiny gospodarkę mają mocno kapitalistyczną, a i tak opiera się ona na wyzysku najbiedniejszych.

Przykład Czechów - spoko. Skoda i Tatra szorowały po dnie. Odbili dopiero jak je SPRZEDALI i zrestrukturyzowali zakłady. Ba - ostatnio wyjebali na zbity ryj 4 tysiące pracowników, żeby uratować firmę, a FSO nie chciało zwolnić nawet garstki ludzi, aby uratować zakład. Na przestrzeni ostatnich lat Tatra też przechodziła kilka zmian właścicieli i restrukturyzacji i obecnie są tak samo czeskie, jak Solaris jest polski.

Korea to osobny temat. Gdyby nie sąsiedztwo Korei Północnej, to ten kraj by zbankrutował w latach 80tych. Wybłagali Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pieniądze i je dostali. O atomie opartym o technologię amerykańską nawet nie wspominam. Gdyby nie to, to miałbyś to samo, co w Wenezueli parę latek temu. Dopiero liberalizacja i globalizacja ich uratowała.


Produkujemy śmieci i półproduktu, tak? No trzymaj gacie: jesteśmy największym producentem sprzętu AGD w Europie. Produkujemy też najnowocześniejszy sprzęt gaśniczy świata. Eksportujemy go do ponad 40 krajów. A to tylko początek.

https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/po … 08732.html

130 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-05-31 18:25:23)

Odp: Jak to jest z tym powodzeniem?
Jack Sparrow napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Jeśli zarządzanie jest dobre to najlepszy możliwy wybór. Dobrze zarządzane państwo i jego zakłady dają pracę i budują bogactwo narodu.

Nasza produkcja nie była wiele bardziej zacofana niż czeska. Jakimś cudem Czesi utrzymali kluczowe firmy, które rozsławiają ich na całym świecie. Zobacz na Koreę Południową, tam w latach 50 nie było nic, same chatki z bambusa. Dzisiaj jeden z najbogatszych narodów, z silnym udziałem państwa. Jeden i drugi naród mają własne samochody, samoloty, lokomotywy. My tymczasem produkujemy głównie śmieci i półprodukty. Rzeczywiście jest się czym chwalić.

Taki system nie udał się nigdzie. Nawet komunistyczne Chiny gospodarkę mają mocno kapitalistyczną, a i tak opiera się ona na wyzysku najbiedniejszych.

Przykład Czechów - spoko. Skoda i Tatra szorowały po dnie. Odbili dopiero jak je SPRZEDALI i zrestrukturyzowali zakłady. Ba - ostatnio wyjebali na zbity ryj 4 tysiące pracowników, żeby uratować firmę, a FSO nie chciało zwolnić nawet garstki ludzi, aby uratować zakład. Na przestrzeni ostatnich lat Tatra też przechodziła kilka zmian właścicieli i restrukturyzacji i obecnie są tak samo czeskie, jak Solaris jest polski.

Korea to osobny temat. Gdyby nie sąsiedztwo Korei Północnej, to ten kraj by zbankrutował w latach 80tych. Wybłagali Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pieniądze i je dostali. O atomie opartym o technologię amerykańską nawet nie wspominam. Gdyby nie to, to miałbyś to samo, co w Wenezueli parę latek temu. Dopiero liberalizacja i globalizacja ich uratowała.


Produkujemy śmieci i półproduktu, tak? No trzymaj gacie: jesteśmy największym producentem sprzętu AGD w Europie. Produkujemy też najnowocześniejszy sprzęt gaśniczy świata. Eksportujemy go do ponad 40 krajów. A to tylko początek.

https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/po … 08732.html

Wow, sprzęt gaśniczy i agd (często produkowanego przez fabryki zagranicznych firm jeeej). Wspomnij o oknach i cemencie. To ciężki przemysł i przemysł nowoczesnych technologii przynosi dzisiaj największe dochody. Spójrz na naszą armię: cały sprzęt jest praktycznie albo zagraniczny albo jest licencją. Nawet na transportery musieliśmy kupić licencję od malutkiej ludnościowo Finlandii. Nie mówię już o czołgach, bwp czy systemach artylerii (nasz cudowny Krab czyli angielska wieża na koreańskim podwoziu xD). Jedyny większy projekt to Borsuk, który z ogromnym prawdopodobieństwem okaże się gratem i będzie szybko uzupełniony koreańskim Redbackiem.

Atom własnej technologii miały tylko największe mocarstwa czyli USA i ZSRR, więc akurat tutaj nie rozumiem tego argumentu. Każdy mniejszy kraj korzystał z ich osiągnięć jako bazy dla swoich elektrowni. Nie ma co się dziwić, to biznes dla najbogatszych. Istotne jest to że wspomniana Korea umiała stworzyć na podstawie technologii amerykańskiej coś swojego, co zaraz chętnie nam sprzeda, gdyż my postanowiliśmy nasz program skasować i podziękujmy za to zdrajcom narodu.

Posty [ 66 do 130 z 146 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak to jest z tym powodzeniem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024