rossanka napisał/a:Jeśli tak by było, to żaden mężczyzna nie doczekałby się syna czy córki, bo w każdym zawodzie, czy to bedziesz nauczycielką czy kardiologiem, czy kierowca taksówki, czy sprzątaczką, sklepową, policjantką, nauczycielką malarstwa, czy księgową - wypadasz okresowo z pracy (przy dwójce dzieci dwa razy).
Ale facet może bez zająknięcia przyjąć odpowiedzialność (w tym finansową) za ciebie i dziecko i to jest ok? A kobieta za siebie nie może, bo olaboga, niesprawiedliwość dziejowa i biedne mamusie?
Czego ty oczekujesz? Posiadanie dziecka kosztuje. Nie chcesz, nie stać cię - nie rób ich sobie. Jak chcesz, to nie ceduj na innych odpowiedzialności (w tym finansowej) za swoje wybory. Chcesz dziecko? Będziesz mieć takie lub inne trudności z pracą. Zawsze. Nie tylko jako matka. Dla ojców to też nie sielanka. Zwłaszcza jak chcesz zapewnić dobry i godny start w życie. Przyszły tatuś nie może marudzić na niskie zarobki tylko musi postarać się o to, aby je zwiększyć. Choćby poprzez przebranżowienie, jeśli w jego zawodzie nie da się więcej zarobić. Wiesz jak duża to odpowiedzialność mieć nie tylko siebie, ale i jeszcze żonę i dziecko na utrzymaniu?
.
Kobieta ma to samo, niepewne czasy, niepewną prace plus obawę, ze wypadnie na pare lat z pracy z powodu porodów i wychowywnania małych dzieci. I problemy z ciałem też jej nie ominą, przysost wagi, poród, pękniete krocze, potem może być nietrzymanie moczu, moze hemoroidy, rozstępy po ciąży, pogryzione sutki, nabrzmiałe naczynia krwionosne na piersiach, wypadające włosy, roachwiane hormony - a tu jeszcze ma karmić noworodka, nieprzesypiać nocy i martwić sięo prace. Mężczyżni mają zdecydowanie lepiej.