rossanka napisał/a: Zdecyduj się bo raz piszesz tak a raz inaczej.
Ale na co mam się zdecydować? Są duże stowarzyszenia i grupy internetowe, bo ojcowie chcą równoprawnej opieki nad dziećmi. Chcą tak samo wycierać noski i brać zwolnienia na dziecko, jak robią to kobiety.
To, że realia ekonomiczne są takie, a nie inne, no to sorry, ale tak to wygląda. Jak jesteś osobą samozatrudnioną, to bierzesz na siebie ryzyko, że jak masz zwolnienie to nie pracujesz (a najwyżej jakiś marny grosz z ZUS dostaniesz), a więc nie zarabiasz. Niektórych na to stać, a innych nie. W przypadku poważniejszych zwolnień/urazów/kontuzji itp no to lądujesz nie raz w czarnej dupie. Takie ryzyko. Ja z powodu urazu kręgosłupa musiałem zmienić ścieżkę zawodową. Ponad 2 lata się leczyłem. Potem kolejne studia, kursy, szkolenia i się udało. Teraz zarabiam 150-200zł za godzinę (i co ważne pracuję kiedy chcę), ale bywało tak, ze łapałem się ciężkich prac za najniższe stawki, aby mieć co do mordy wsadzić. Tak wygląda męski świat - nie masz specjalnego traktowania, jakiejś szczególnej pomocy czy wsparcia większego. Musisz wszystko sobie wypracować sam, a nie "dajcie mnie, bo ja chce mieć kiedyś dziecko". Co to kogo obchodzi?
Jak chcesz mieć dziecko, to wybierz sobie ścieżkę zawodową, która to umożliwia. Np taką, która pozwala ci pracować z domu lub daje takie zarobki, że wypadnięcie na kilka miesięcy nie będzie problemem. Problem solved. Albo praca - albo dziecko. A jak chcesz to pogodzić, to już twój wybór jak i twój problem jak to zrobić. To nie może być rolą państwa, aby za ciebie decydować jakie ryzyko chcesz podjąć i jakie zarobki w związku z tym osiągać.
Jak to nie? A te wszystkiekliniki niepłodności? A te wszystkie pary które się leczą?
No właśnie - pary. A znajdź dobrego androloga. Kurde, znajdź jakiegokolwiek. I zerknij sobie na niezmienne od połowy zeszłego wieku normę testosteronu (jedną dla wszystkich, niezależnie od wieku). Dopóki nie dostaniesz załamania systemu hormonalnego, to gówno dostaniesz, a nie leczenie. Łatwiej było zmienić normę na zawartość plemników niż przyznać, ze coś jest nie tak i że system wymaga zmian. A problem jest na tyle zlewany, że w powszechnym użyciu są pseudoestrogeny, które nas kastrują chemicznie i jakoś nikt nie mówi o zakazie ich używania.
Podaj konkrety, bo tak to sie będziemy kręcić w kółko. O jakich zawodach teraz piszemy?
Konkrety poddałem ci w jednym z moich wcześniejszych wpisów. Dostałaś cały legislacyjny wykaz prac zabronionych. Z mojej perspektywy - to wszystko do kosza. Nie powinno być ŻADNEJ pracy zabronionej kobietom. Jedyne co powinno funkcjonować, to ograniczenia mające na względzie opiekę nad kobietami ciężarnymi/w połogu/karmiącymi. I to wszystko.