Szanowni, rozmowa poszła z złym kierunku
Co jej odpowiedzieć ok w powrocie?
Co jej odpowiedzieć ok w powrocie?
Powiedz jej, ze zachowuje sie jak dziecko i czujesz sie przy niej jak pedofil.
Zaproponuj, ze mozesz ja odprowadzic do rodzicow lub do przedszkola jesli nie wie jak uzywac GPS i dziekujesz jej za znajomosc bo zrozumiales czego nie chcesz w zyciu.
134 2023-05-04 17:02:10 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-04 17:11:10)
2odiak napisał/a:Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Na zmęczeniu ok, a nie może zadzwonić rano przed wyjazdem? Na jakimś popasie?
2odiak napisał/a:Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Francja, Prowansja - Polska, Dolny Śląsk - faktycznie wiadomo gdzie jest.
2odiak napisał/a:Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje
Prawda jak niewiele trzeba - jedno zdjęcie a jaką robi różnice.
I rozumiem że nie byłeś wtedy w związku?2odiak napisał/a:Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj.
Ty dawałeś, ona tylko odpowiadała autorowi po kilku godzinach. Widzisz różnicę?
Autor czuje się zlany jej podejściem do niego.
Jak jest zasięg. Pisała z nim na pewno jak czuła się na siłach i takowy miała. Wiem, że mamy XXI wiek i może się wydawać, że jak to nie ma internetów? No nie ma, a Polska stoi dość wysoko jeżeli chodzi o infrastrukturę. A jak jest w górach? " Panie , bo to czeba do Zakopca, żeby cokolwiek załatwić" Czy w naszych schroniskach jest WiFi? W tych na prawdę dużych i obleganych. Zasięg któregokolwiek z operatorów? No proszę Cię?. Mamy niskie góry, a nieraz trzeba się naprodukować stając gdzieś w rogu, przy skale, żeby złapać odbity Rejony o których pisałem... Szwajcaria podobnie jak Polska, reszta? Tylko w większych miejscowościach. Schroniska to w tamtych okolicach to najczęściej odludzia, szczególnie te po których jeździ ta wycieczka. Czy byłem w związku, czy nie, nie ma nic do rzeczy. Wystarczy dobra komunikacja i zrozumienie. Ostatnia rozmowa na granicy -" Tam gdzie jadę to zadupie i nie będziemy mieli kontaktu. Będę zarżnięty i w razie sił wrzucę fotę na FB byś wiedziała, że żyje i gdzie jestem. Kocham Cię!". Widzę tutaj normalne odpowiedzi w razie możliwości. Trzeba być mega nadwrażliwym, żeby tak to wszystko wyolbrzymiać. Po kilku godzinach, - no dobrze jak wygląda sprawa ze zmęczeniem i chęciami , oraz zasięgiem już wiesz. A jak działają aplikacje? Na WhatsUpie wiadomości potrafią nie dochodzić, aplikacja potrafi świrować szczególnie gdy jest problem z zasięgiem. Powiadomienia na WU, messengera i resztę "made in Meta" potarfiliły mi przyjść po 8-miu godzinach
Dodzwonić? Jakie dodzwonić
.
.
.
.
.
Taka sytuacja na koniec
4-ta rano powiedzmy messenger:
- Dlaczego nie śpisz?
: Jak to? Mam na 6-tą do roboty, o 22-giej poszedłem, po ostatnim buziaku.
- Cały czas jesteś dostępny
: A telefon gdzie miałaś?
- No tak nie miałam zasięgu
i się scacheowało
Do tego serwery Meta też nie są bez winy Lagi . DOS, a ona dostępna i nie pisze (cry)
tomekdth napisał/a:Ona odczytuje moje wiadomości, później jest dostępna jeszcze kilka razy ale to olewa. Jak to odebrać?
To, ze nie ma ochoty Ci odpisywac jest faktem.
Powodu mozna sie tylko domyslac.
Gdyby jej kolezanki mowily aby sie skupila na sobie to pewnie i tak by czesciej do Ciebie pisala.
Ale tutaj wyglada na to, ze jest jakis inny gosc z ktorym dobrze sie bawi - w takiej sytuacji jej zachowanie mialoby sens bo kontakt z Toba przypomina jej o tym, ze robi zle (a nikt nie chce czuc sie zlym) i - choc zabrzmi absurdalnie to tak wyglada logika czlowieka na chcicy - moze czuc sie przez Ciebie zniewolona / ze jest od Ciebie zalezna i nie moze byc wolna (czytaj: swirowac z innym).Jak masz jakas ladna kolezanke to zapros ja na niewinna kolacje i wrzuc sobie z nia fotke na swojego instagrama.
Motywacja twojej dziewczyny do pisania z Toba sie zwiekszy a Ty odpisuj jej tak jak ona odpisywala Tobie.
(No chyba, ze zupelnie interesujacy dla niej nie jestes to wtedy nic sie nie zmieni i lepiej zainwestujesz czas z ta druga kolezanka)
Kolejne porady z cyklu bądź toksykiem. Ona powinna zrobić to samo i co wtedy.
Co jej odpowiedzieć ok w powrocie?
Odpowiedzieć na co skoro ona nie pisze.
Chyba że się odezwała?
137 2023-05-04 20:26:30 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2023-05-04 20:26:51)
Śmierdzi mi trollem. Albo autor coś ukrywa.
2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?
Dziś chyba coś pękło.....
Violette napisał/a:Ten wątek i relacje autora to taki case study pokazujący jak atrakcyjność determinuje pozycje w związku i to jak jest się traktowanym.
Jak reakcje na złe traktowanie obnażają poziom atrakcyjności danej osoby, NAWET jeśli nie zna się go osobiście.To dlatego pewna grupa facetów - mityczne 5%, choć ja uważam, ze można spokojnie mówic o 10%
bardzo atrakcyjnych wizualnie i nie tylko mężczyzn, nigdy nie zna smaku bycia traktowanym jak "opcja gwarantowana", nie sa traktowani bez szacunku, pomiatani i nie czuja się jak opcja b,c lub d.
A inni, jak autor w tym przypadku, muszą prosić ludzi o poradę w sytuacji, w której ci pierwsi nigdy sie nie znajdą.Autor, owszem, wie co zrobic i prawdopodobnie to zrobi, bo nie będzie miał wyjscia. Chyba, że jest masochista i poczuje przyjemność z doświadczania syndromu sztokholmskiego.
Ale jest to sytuacja z gatunku tych, które zawsze kończa się źle: w pewnym momencie facet uznaje laskę za dużo bardziej atrakcyjną, niż wg siebie na to zasługuje i zaczyna pozwalać na przesuwanie przez nią każdej jego granicy, włącznie z elementarnym szacunkiem do siebie , laska to doskonale wyczuwa i jego wartośc jeszcze bardziej spada, co materializuje się dokładnie w sposobie w jaki autor jest traktowany przez "Swoją " dziewczynę.
Jeśli ktokolwiek nie wierzy, że to klasyczny schemat jak działają pewne niezmienne prawa w relacjach damsko-męskich, to jest wyjątkowo mało bystry albo młodyW punkt.
Autor sam obniża swoją wartość w jej oczach. Wszystkie powyższe rady o sprawdzeniu dokąd pojechała, co robi, szpiegowaniu, weszeniu są żałosne. Jakby ją interesowało jego zdanie, to wiedziałby, gdzie ona jest, z kim i co robi, ona nie miałaby problemu, by znaleźć 3 minuty na odpisanie na SMSa. Ona pewnie pojechała, by odpocząć, przewietrzyć głowę, a po powrocie kopnąć autora w dupę i wcale jej się nie dziwię.
Skąd ten wniosek? Dzięki za takie żałosne wypociny.
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Agnes76 napisał/a:tomekdth napisał/a:Szanowni, zrobiłem podczas jazdy (450 km dało sporo czasu) pewne podsumowanie tematu, co uważam :
1. Odpisywanie na odwal się, kiedy pisałem do niej krótkie wiadomości, jak się miewa, czy wszystko ok? No cóż olewa mnie.
4.Napisałem do niej tak:
Ja poniedziałek 21:17. Jak się miewa Paddington?
Ona wtorek 8:18. Dziękuję, bardzo dobrze. A co u Ciebie?
Ja wtorek 8:40. Cześć (tutaj zdrobnienie jej imienia) Dziękuję, jest ok ale odnoszę ogromne wrażenie, że się narzucam, zwłaszcza jeśli już odpiszesz więc na spokojnie, możesz ode mnie odetchnąć, na pewno nie będę tego robił.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Ja wtorek 17:18. (tutaj zdrobnienie jej imienia) jeśli zadałaś mi takie pytanie tzn, że w Twojej opinii coś jest niezrozumiale w mojej wiadomości a to mnie jedynie utwierdza w tym, co powiedziałem. Nie spodziewałem się, że nie znajdziesz dla mnie chwili czasu, żeby napisać cokolwiek, tak sama z siebie od początku wyjazdu.Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie Jan nie robić
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Agnes76 napisał/a:tomekdth napisał/a:Szanowni, zrobiłem podczas jazdy (450 km dało sporo czasu) pewne podsumowanie tematu, co uważam :
1. Odpisywanie na odwal się, kiedy pisałem do niej krótkie wiadomości, jak się miewa, czy wszystko ok? No cóż olewa mnie.
4.Napisałem do niej tak:
Ja poniedziałek 21:17. Jak się miewa Paddington?
Ona wtorek 8:18. Dziękuję, bardzo dobrze. A co u Ciebie?
Ja wtorek 8:40. Cześć (tutaj zdrobnienie jej imienia) Dziękuję, jest ok ale odnoszę ogromne wrażenie, że się narzucam, zwłaszcza jeśli już odpiszesz więc na spokojnie, możesz ode mnie odetchnąć, na pewno nie będę tego robił.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Ja wtorek 17:18. (tutaj zdrobnienie jej imienia) jeśli zadałaś mi takie pytanie tzn, że w Twojej opinii coś jest niezrozumiale w mojej wiadomości a to mnie jedynie utwierdza w tym, co powiedziałem. Nie spodziewałem się, że nie znajdziesz dla mnie chwili czasu, żeby napisać cokolwiek, tak sama z siebie od początku wyjazdu.Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie Jan nie robić
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Agnes76 napisał/a:tomekdth napisał/a:Szanowni, zrobiłem podczas jazdy (450 km dało sporo czasu) pewne podsumowanie tematu, co uważam :
1. Odpisywanie na odwal się, kiedy pisałem do niej krótkie wiadomości, jak się miewa, czy wszystko ok? No cóż olewa mnie.
4.Napisałem do niej tak:
Ja poniedziałek 21:17. Jak się miewa Paddington?
Ona wtorek 8:18. Dziękuję, bardzo dobrze. A co u Ciebie?
Ja wtorek 8:40. Cześć (tutaj zdrobnienie jej imienia) Dziękuję, jest ok ale odnoszę ogromne wrażenie, że się narzucam, zwłaszcza jeśli już odpiszesz więc na spokojnie, możesz ode mnie odetchnąć, na pewno nie będę tego robił.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Ja wtorek 17:18. (tutaj zdrobnienie jej imienia) jeśli zadałaś mi takie pytanie tzn, że w Twojej opinii coś jest niezrozumiale w mojej wiadomości a to mnie jedynie utwierdza w tym, co powiedziałem. Nie spodziewałem się, że nie znajdziesz dla mnie chwili czasu, żeby napisać cokolwiek, tak sama z siebie od początku wyjazdu.Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie Jan nie robić
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Agnes76 napisał/a:tomekdth napisał/a:Szanowni, zrobiłem podczas jazdy (450 km dało sporo czasu) pewne podsumowanie tematu, co uważam :
1. Odpisywanie na odwal się, kiedy pisałem do niej krótkie wiadomości, jak się miewa, czy wszystko ok? No cóż olewa mnie.
4.Napisałem do niej tak:
Ja poniedziałek 21:17. Jak się miewa Paddington?
Ona wtorek 8:18. Dziękuję, bardzo dobrze. A co u Ciebie?
Ja wtorek 8:40. Cześć (tutaj zdrobnienie jej imienia) Dziękuję, jest ok ale odnoszę ogromne wrażenie, że się narzucam, zwłaszcza jeśli już odpiszesz więc na spokojnie, możesz ode mnie odetchnąć, na pewno nie będę tego robił.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Ja wtorek 17:18. (tutaj zdrobnienie jej imienia) jeśli zadałaś mi takie pytanie tzn, że w Twojej opinii coś jest niezrozumiale w mojej wiadomości a to mnie jedynie utwierdza w tym, co powiedziałem. Nie spodziewałem się, że nie znajdziesz dla mnie chwili czasu, żeby napisać cokolwiek, tak sama z siebie od początku wyjazdu.Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie jaj nie robić
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Patrząc z boku jako osoba całkowicie postronna, ale znająca tematy, to jasno mogę stwierdzić iż w tym jak się zachowuje nie jest nic dziwnego. Niczego dziwnego nie dojrzałem w korespondencji. Na odcięciu tak to właśnie wygląda. Zdjęcie jeszcze jakieś wrzucisz" dla ogółu", ale pogadać? zapomnij.
Myślę, że rozwiałem wszelkie wątpliwości :)
I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb. :)Agnes76 napisał/a:tomekdth napisał/a:Szanowni, zrobiłem podczas jazdy (450 km dało sporo czasu) pewne podsumowanie tematu, co uważam :
1. Odpisywanie na odwal się, kiedy pisałem do niej krótkie wiadomości, jak się miewa, czy wszystko ok? No cóż olewa mnie.
4.Napisałem do niej tak:
Ja poniedziałek 21:17. Jak się miewa Paddington?
Ona wtorek 8:18. Dziękuję, bardzo dobrze. A co u Ciebie?
Ja wtorek 8:40. Cześć (tutaj zdrobnienie jej imienia) Dziękuję, jest ok ale odnoszę ogromne wrażenie, że się narzucam, zwłaszcza jeśli już odpiszesz więc na spokojnie, możesz ode mnie odetchnąć, na pewno nie będę tego robił.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Ja wtorek 17:18. (tutaj zdrobnienie jej imienia) jeśli zadałaś mi takie pytanie tzn, że w Twojej opinii coś jest niezrozumiale w mojej wiadomości a to mnie jedynie utwierdza w tym, co powiedziałem. Nie spodziewałem się, że nie znajdziesz dla mnie chwili czasu, żeby napisać cokolwiek, tak sama z siebie od początku wyjazdu.Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu. :)
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie jaj nie robić ;)
2odiak napisał/a:Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Na zmęczeniu ok, a nie może zadzwonić rano przed wyjazdem? Na jakimś popasie?
2odiak napisał/a:Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Francja, Prowansja - Polska, Dolny Śląsk - faktycznie wiadomo gdzie jest.
2odiak napisał/a:Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje
Prawda jak niewiele trzeba - jedno zdjęcie a jaką robi różnice.
I rozumiem że nie byłeś wtedy w związku?2odiak napisał/a:Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj.
Ty dawałeś, ona tylko odpowiadała autorowi po kilku godzinach. Widzisz różnicę?
Autor czuje się zlany jej podejściem do niego.
Totalnie
Autorze, jak wygląda sytuacja?
Mam nadzieję, że nie odezwałeś się do Niej?
Jak się czujesz?
Autorze, jak wygląda sytuacja?
Mam nadzieję, że nie odezwałeś się do Niej?
Jak się czujesz?
148 2023-05-05 07:14:22 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-05-05 07:16:28)
Coś jest w tobie, autorze, że jesteś kontrolujący, mogą świadczyć o tym słowa do twojej kobiety, ale przecież tu nie ma z jej strony żadnego flow. Wydaje mi się,że nadajecie na innych falach. Inaczej nie robiłoby ci różnicy, czy ona pisze czy nie i co się z nią dzieje. Możliwe, że chciała się uwolnić, nadać tej relacji dystans, a może odejść, i to te trzeba też uszanować. Ty nie możesz tego przeżyć, a jej to odpowiada, dlatego uważam, że twoje wątpliwości co do kształtu tej relacji mają podstawę. Albo zaczniesz obojętnie podchodzić albo poszukaj kogoś, kto będzie nadawał na tych samych falach. Może się to zmieni po powrocie, może da jej coś do myślenia, nie wiadomo.
2odiak napisał/a:maku2 napisał/a:I dlatego chłopakowi nie powiedziała gdzie jedzie?
Miała czas na relacji na instagramie a dla chłopaka nie?
Nie ma czasu do niego sama zadzwonić, napisać? A jak odpowie to po kilku/kilkunastu godzinach?
Wyjechała w czwartek czyli prawie tydzień temu i nie miała czasu zadzwonić?
Poważnie?Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Agnes76 napisał/a:Jak to jest brak kontaktu to ja jestem Księżna Perska.
Za to natrętność Autora i wymuszanie relacji jest ewidentnie widoczna.
Czy naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że dziewczyna może chcieć kilka dni tylko dla siebie?
Jak Ty nie masz z nią jeden dzień kontaktu, co pokazałam w poprzednim cytacie, to piszesz, że dziewczyna znikneła
Dla mnie to kosmos. Jakby mąż chciał mnie tak nieustannie kontrolować i przy każdym wyjeździe musiałabym się codziennie meldować, robić zdjęcia i uspokajać jego lęki, to bym myślała, że mam niepełnosprawne dziecko zamiast partnera.
Czy Ty uważasz, że jak ją tak będziesz przymuszał do kontaktu to będzie bardziej Ci uległa? Jak jest nieśmiała i da się zmanipulować, to na jakiś czas ulegnie naciskom. Za to jak jej się skumuluje Twoja presja to w końcu zrzuci wszystkie wiążące ją liny i odleci.
Twoje lęki to Twoja sprawa.
Ty nie tyle chcesz wiedzieć co ona robi, Ty chcesz mieć nad nią kontrolę i w każdej wiadomości zaznaczasz swoje potrzeby i nadmierne prawa.
Tak jej do siebie nie przekonasz.
Albo jej dajesz jakąś swobodę albo nie ma co sobie głowy zawracać.W tej sytuacji wcale mnie nie dziwi, że dziewczyna nie chce powiedzieć gdzie jedzie.
Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie jaj nie robić
Po takich drogach? Poproś wujka Google o pomoc i obejrzyj je, bo tym postem to raczej starasz się zgrywać macho..
Jak dla mnie wyjaśnienia 2odiaka są wystarczające, co oczywiście nie wyjaśnia kwestii PO CO postanowiła sobie zaaplikować taki fizyczny wp...ol. Nierzadko robi się to by zresetować mózg zaprzątnięty poważnymi problemami.
150 2023-05-05 08:26:05 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-05-05 08:28:44)
Facet kobieta ma cię w dupie. Taka jest prawda. Widać jesteś dla nie bardzo mało ważny a uczuć w stosunku do ciebie nie ma żadnych. Jesteś zapewne w relacji FWB i nic więcej ...
Moja obecna kobieta którą znam od dość krótkiego czasu ale u nas od początku była chemia i bardzo mocne dopasowanie wyleciała w niedzielę na Szkockie Hebrydy. Mimo że tam prawie nie ma zasięgu i jest jedynie w pewnych miejscach (na np. wzniesieniach) to codziennie do mnie pisze i nie muszę jej "ciągnąc za język". Tyle że te zaangażowanie jest u nas od samego początku i to się czuje ...
Tyle że u nas czucia bardzo szybko eksplodowały niczym granat
U ciebie twoja kobieta cię olewa i ma gdzieś ...
Osoba zakochana której naprawę zależy na drugiej osobie chce miec cały czas kontakt z ukochaną osobą. Bo tęskni, bo martwi się i itd.
To całkowicie normalne uczucia.
Po tym bardzo łatwo zobaczyć czy osoby są w sobie faktycznie zakochane i im na sobie zależy i czy jest między nimi chemia.
Problem taki że wiele ludzi jest w związkach bez miłości, bez uczuć a raczej są to związki biznesowe lub z innych powodów i dla nich takie "rzeczy" to coś dziwnego
Jak dla mnie nie pisz do niej, nie kontaktuj się. Zajmuj się sobą i szukaj kobiety z którą poczujesz chemię i będziesz wiedział że jej zależy i Tobie zależy.
Bo na tą "relację" to szkoda czasu.
tą "relację
tę
Strasznie mnie to razi.
152 2023-05-05 10:42:53 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-05 10:51:12)
Facet kobieta ma cię w dupie. Taka jest prawda. Widać jesteś dla nie bardzo mało ważny a uczuć w stosunku do ciebie nie ma żadnych. Jesteś zapewne w relacji FWB i nic więcej ...
Moja obecna kobieta którą znam od dość krótkiego czasu ale u nas od początku była chemia i bardzo mocne dopasowanie wyleciała w niedzielę na Szkockie Hebrydy. Mimo że tam prawie nie ma zasięgu i jest jedynie w pewnych miejscach (na np. wzniesieniach) to codziennie do mnie pisze i nie muszę jej "ciągnąc za język". Tyle że te zaangażowanie jest u nas od samego początku i to się czuje ...
Tyle że u nas czucia bardzo szybko eksplodowały niczym granatU ciebie twoja kobieta cię olewa i ma gdzieś ...
Osoba zakochana której naprawę zależy na drugiej osobie chce miec cały czas kontakt z ukochaną osobą. Bo tęskni, bo martwi się i itd.
To całkowicie normalne uczucia.Po tym bardzo łatwo zobaczyć czy osoby są w sobie faktycznie zakochane i im na sobie zależy i czy jest między nimi chemia.
Problem taki że wiele ludzi jest w związkach bez miłości, bez uczuć a raczej są to związki biznesowe lub z innych powodów i dla nich takie "rzeczy" to coś dziwnego
Jak dla mnie nie pisz do niej, nie kontaktuj się. Zajmuj się sobą i szukaj kobiety z którą poczujesz chemię i będziesz wiedział że jej zależy i Tobie zależy.
Bo na tą "relację" to szkoda czasu.
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Czy tak odpisuje ktoś kto ma kogoś w dupie?
Ja odpisałbym tak:
- "Koleś, wrócę to pogadamy" I to by było FWB i w dupie .
Kolosalną różnicą jest pochodzić sobie spacerkowo po górkach w tleniku, jak jechać na dość wymagającą wyrypę, gdzie jest się doszczętnie zrypanym jak koń po westernie. Jedno z drugim nie ma nawet punktu zaczepienia
Ona wtorek 15:13. O co chodzi?
Bo na tą "relację" to szkoda czasu.
Tak, tak, tak... Pasuje jak pięść do oka Laska nawet nie wie co się dzieje, a gość już dawno ma w głowie swoją projekcję
Czad
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie Jan nie robić
Chcesz mogę Ci zrobić tracka o podobnym profilu z którym się tam mierzą Tylko Beskid Wyspowy, asfalcik, 60 km
Gwarantuję , że po 40-tu zdasz sprzęt.
Dostałeś już na tyle informacji by sobie samemu pewne rzeczy sprawdzić.
Organizator wyraźnie umieścił opis:
Wyprawa ta jest propozycją dla rowerzystów z umiarkowanym doświadczeniem. Prowansja należy do terenów o bardzo zróżnicowanym ukształtowaniu, trasy poprowadzone są zarówno przez tereny praktycznie płaskie, jak również pagórkowate, a nawet górzyste. Wyjazd jest ze wsparciem busa. Jeździmy na pusto z małym plecaczkiem. Najlepszy rower na wyjazd to górski/trekkingowy, ponieważ jeździmy po nawierzchni mieszanej (asfalt, szuter, ścieżki leśne). Ukształtowanie terenu jest pagórkowate oraz górzyste (szczególnie trasa na Mount Ventoux), więc odpowiednie przygotowanie kondycyjne jest obowiązkowe. Minimalna szerokość opony to 1.75″. Czy możesz jechać na innym rowerze? Możesz, ale na własną odpowiedzialność. Noclegi ze śniadaniem w pokojach 2-3 os. o dobrym standardzie. Boisz się dystansów? Zawsze możesz podjechać jakiś odcinkiem busem. Nie ma się co wstydzić.
Są też i zdjęcia
Ale nie, Ona się tam z kimś bawi, leży na kanarach, jest aktywna na WU i mnie zlewa.
Wiem jak te wyprawy wyglądają, wiem jak po nich człowiek na co dzień wygląda, wiem, że pomimo zalecenia jechania z plecaczkiem to większość pań i niektórzy goście jadą mimo to z sakwami i biepackingowymi torbami i wiem, że te 2 dni regenu, które mają wkomponowane w środku po części pozwala patrzeć na oczy. Wiem, że ten samochód wsparcia działa, bo wielu łapie zgony. Wiem, bo znam organizatora, jak znam relacje rowerzystów jezdzacych na podobnym poziomie co ta dziewczyna którzy brali udział w tych imprezach
Jak to wszystko fajnie wygląda to przytoczę na jednym z filmów, tam jest to wszystko wyjaśnione i pokazane w tym dlaczego ludzie to robią, czy wybierają taki rodzaj wakacji. Od razu mówię resetuje się wszystko doszczętnie, nawet z najgorszymi snami.
Co prawda zupełnie inny poziom, ale wszystko adekwatne jeżeli chodzi o osoby które praktycznie nie jeżdżą na rowerze, a wybierają się na taką przygodę życia. 3-cia minuta filmu wyjaśnia stan psychiczny jak i fizyczny takiego uczestnika niejednokrotnie w czasie trwania imprezy. Tak jechałem ten ultramaraton , trekkingiem i pokonałem go w 64 godziny . Szkoda, że nie ma zdjęć grupowych z końca takiej wyrypy. Wiele osób nie jest w stanie usiedzieć na d, a co dopiero w jakiś sensowny sposób rozmawiać... tak, że o jakim olaniu my tu mówimy Polecam się na coś takiego przejechać.
Przecież to oczywiste, że tam obraca ją już inny bolec, próbujesz to sobie jakoś wytłumaczyć, ale niestety Stary, już pozamiatane...
Nawet nie są w stanie się tam obracać w żaden sposób
Za długo już żyje, żeby w bajki wierzyć
Ja też Ale, nie ważne ile, ważne jak
A to już inna sprawa;)
158 2023-05-05 12:22:11 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-05-05 12:23:32)
Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Czy tak odpisuje ktoś kto ma kogoś w dupie?
Ja odpisałbym tak:
- "Koleś, wrócę to pogadamy" I to by było FWB i w dupie .Kolosalną różnicą jest pochodzić sobie spacerkowo po górkach w tleniku, jak jechać na dość wymagającą wyrypę, gdzie jest się doszczętnie zrypanym jak koń po westernie.
Jedno z drugim nie ma nawet punktu zaczepienia
Serio w to wierzysz ? Że osoba która w PL nie uprawia żadnych sportów, nie jeździ na rowerze nagle poza Polską zamienia się sportsmenkę i jedynie czego pragnie to wielogodzinne extemalne jeżdżenie rowerem ?
Oczywiście czas znajduje na Instagrama a to chyba bardziej czasochłonne
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
Ja też
Ale, nie ważne ile, ważne jak
Które "ważne" to zależy od osoby która to ocenia. A na końcu pewnie i tak jest za szybko.
Nie ma sensu się spierać co ona tam robi i jak bardzo jest padnięta - i tak tego się nie dowiemy.
2odiak napisał/a:Ja też
Ale, nie ważne ile, ważne jak
Które "ważne" to zależy od osoby która to ocenia. A na końcu pewnie i tak jest za szybko.
Nie ma sensu się spierać co ona tam robi i jak bardzo jest padnięta - i tak tego się nie dowiemy.
Ale ja się wcale nie spieram, tylko pisze jak to wygląda. Otwieram oczy autorowi, bo jak sam widzisz, niewiele widzi prócz tego co sam chce zobaczyć. Dokładnie, panna przyjedzie i sobie pogadają. Pokaże mu fotki i wszystko się wyjaśni.
2odiak napisał/a:Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Czy tak odpisuje ktoś kto ma kogoś w dupie?
Ja odpisałbym tak:
- "Koleś, wrócę to pogadamy" I to by było FWB i w dupie .Kolosalną różnicą jest pochodzić sobie spacerkowo po górkach w tleniku, jak jechać na dość wymagającą wyrypę, gdzie jest się doszczętnie zrypanym jak koń po westernie.
Jedno z drugim nie ma nawet punktu zaczepienia
Serio w to wierzysz ? Że osoba która w PL nie uprawia żadnych sportów, nie jeździ na rowerze nagle poza Polską zamienia się sportsmenkę i jedynie czego pragnie to wielogodzinne extemalne jeżdżenie rowerem ?
Oczywiście czas znajduje na Instagrama a to chyba bardziej czasochłonne
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
Ale zdajesz sobie sprawę, że oni tam jadą na swoim poziomie. Te wyjazdy są dostosowane pod każdego z uczestników. Nawet jak ktoś jest słabszy to dostaje opiekuna, bo prowadzi to zespół złożony z wielu osób, a nie tylko jedna. Gdy jest źle, podjeżdża samochód wsparcia. Tu nie trzeba być sportsmenem , bo jeżeli coś jest do wyjechania to wyjedzie to każdy tylko w odpowiednim swoim tempie i potrzebnym do tego czasie. Dlatego ten wyjazd trwa 9 dni z czego 5 na rowerze ,a nie 36 godzin. Nie mniej to jest spory wysiłek i nie każdy to wytrzymuje . Większość pod koniec dnia nie kontaktuje. Ja nie muszę wierzyć, wiem jak to wygląda , bo w takich imprezach też jeżdże : D . Wśród ludzi którzy jadą na taką wyprawę są zamężne kobiety, czyjeś dziewczyny, czyiś partnerzy. Więcej, na tych na prawdę przygodowych gdzie śpi się na deszczu pod gołym niebem niejednokrotnie ludzie wymieniają się ciuchami, śpią razem w jednych śpiworach i nie ma gadania, bo takie warunki. I nikt nikomu dvpy nie daje. Czy zaraz każdy kto sam gdzieś wyjedzie od razu musi się pieprzyć? W całej swojej karierze mam niemało zjechane i nigdy nie doszło do żadnej z takich sytuacji. Co do trudności w terenie , to nawet Polskie Góry Świetokrzyskie są wymagające, bo pod taką chociażby Łysą Górą ścianek o nachyleniu 20% nie brakuje. Co dopiero wejść z buta takie 800 m, a co dopiero wjechać rowerem zwłaszcza trekkingowym, czy crossem. Jest się wyoranym niezależnie czy to sportowiec, czy turysta po kilku takich wjazdach. Tak jak pisałem, wrzucenie fotki " dla ogółu" co się często zdarza i jest sprawą normalną w takiej sytuacji jest szybsze z aplikacji, niż niekiedy zamiana kilka słów. Rozmowa po takim ujebie to na prawdę ostatnia rzecz na jakąkolwiek ma człowiek ochotę. Szybka fotka, dopóty organizm nie ochłonął i za moment bomba, że podnieść się nie można, tylko w miarę sił zjeść, kąpiel i wyro, a nieraz i bez jedzenia tylko od razu gwóźdź na siedząco. I niczym kosmicznym nie jest gdy ktoś się odezwie do swojej lubej/lubego nawet dobę po wysłaniu wiadomości pomijając problematykę z zasięgiem , sprzętowym. Odbywa się to na zasadzie " jestem tyle na siłach, że mogę rozmawiać i jest na to czas, bo org trochę zmienił plany i poluzował.". Partnerzy tych żon, dziewczyn, te żony, dziewczyny znają sytuację i nikt afer nie robi. Oczywiście, jest i ten pierwszy raz, ale trochę więcej zaufania i opamiętania. Nie zrozumie tego nikt, kto tego nie doświadczy. Proszę się przejechać, a dopiero wtedy dyskutować. Szczerze? W tym przypadku po prostu się nie dogadali "na wstępie" i ktoś jest w gorącej wodzie kompany.
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
To też pisała, w miarę możliwości i był nawet dzień kiedy to pisanie trwało dłużej, co widać po załączonej korespondencji
Autorze, jak wygląda sytuacja?
Mam nadzieję, że nie odezwałeś się do Niej?
Jak się czujesz?
Cześć, noc minęła jako tako, sen przynosi spokój, poza tym czuję się setednio, nie ma tragedii nie ma flowj. Nie odezwałem się. DOS wieczorem idę na miasto, pójdę w miejsca gdzie dawno mnie nie było, może to przyniesie chwilowy relaks.
Coś jest w tobie, autorze, że jesteś kontrolujący, mogą świadczyć o tym słowa do twojej kobiety, ale przecież tu nie ma z jej strony żadnego flow. Wydaje mi się,że nadajecie na innych falach. Inaczej nie robiłoby ci różnicy, czy ona pisze czy nie i co się z nią dzieje. Możliwe, że chciała się uwolnić, nadać tej relacji dystans, a może odejść, i to te trzeba też uszanować. Ty nie możesz tego przeżyć, a jej to odpowiada, dlatego uważam, że twoje wątpliwości co do kształtu tej relacji mają podstawę. Albo zaczniesz obojętnie podchodzić albo poszukaj kogoś, kto będzie nadawał na tych samych falach. Może się to zmieni po powrocie, może da jej coś do myślenia, nie wiadomo.
To bardo ciekawe, co napisałeś. A więc klasyczne fwb to jedynie seks, trochę spotkań, wykorzystywanie do rzeczy, które wymagają trochę siły w mieszkaniu, gdzieś zawieźć i na tym kończymy?
Nie wydaje mi się, że jestem kontrolujący, po prostu z dnia na dzień połowa stała się sufitem a sufit podłogą.
Jeśli jej odpowiada taki stan r, czy to, jak było mówią one albo to zaakceptuje i przyjmę albo muszę szukać czegoś innego,emocjonalnego i uczuciowego.
tomekdth napisał/a:2odiak napisał/a:Błędy komunikacyjne mogą zdarzyć się każdemu, a zwłaszcza na zmęczeniu.
Ostatecznie wiedział gdzie pojechała, dostał nawet propozycje dołączenia.
Tak jak napisałem, wiem jak to działa. Na totalnej bombie jakiekolwiek gadanie, to ostatnia rzecz jaką się chce wykonywać, dlatego wrzucałem nieraz tylko fotę "dla ogółu" na media. Wszyscy wiedzieli, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Gdy była możliwość, czyli nieraz po kilku, kilkunastu godzinach miałem zasięg w górach, czy to we włoskich, szwajcarskich alpach, czy na innym odludziu to dawałem krótko znać że żyję w podobny sposób jak ta dziewczyna tutaj. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zasięg się pojawia i znika (odbity), a druga sprawa, że na takich wyjazdach po prostu nie ma na to czasu. Na prawdę polecam wyjechać na taką imprezę zwłaszcza z tym organizatorem, gdzie wszystko dopięte jest po korek, a od razu zdania szybko się zmienią. Tam nieraz 60 km jedzie się cały dzień. Góra, dół, góra, dół i nie tylko po asfalcie. Gdyby byłoby leżakowanie, nie mieliby samochodu wsparcia i próśb , by jednak jechali bez sakw i toreb.Dokładnie też to tak odbieram, dlatego też napisałem, że ze strony dziewczyny nie widzę żadnego problemu.
60 km to ma być dużo i człowiek jest niezywy po tym? No proszę sobie jaj nie robić
Po takich drogach? Poproś wujka Google o pomoc i obejrzyj je, bo tym postem to raczej starasz się zgrywać macho..
Jak dla mnie wyjaśnienia 2odiaka są wystarczające, co oczywiście nie wyjaśnia kwestii PO CO postanowiła sobie zaaplikować taki fizyczny wp...ol. Nierzadko robi się to by zresetować mózg zaprzątnięty poważnymi problemami.
Możesz mieć rację ok, ale zresetowanie mózgu zaprzatnietego problemami ma skutkować odrzucenie osoby, która jest dla nie ponoć ważna? Rozumiem, co chcesz powiedzieć ale taki reset od jednego problemu, jeśli faktycznie jestem dla niej ważny, może przynieść inny problem jakim będzie kryzys albo rozpad czegokolwiek, co było.
Facet kobieta ma cię w dupie. Taka jest prawda. Widać jesteś dla nie bardzo mało ważny a uczuć w stosunku do ciebie nie ma żadnych. Jesteś zapewne w relacji FWB i nic więcej ...
Moja obecna kobieta którą znam od dość krótkiego czasu ale u nas od początku była chemia i bardzo mocne dopasowanie wyleciała w niedzielę na Szkockie Hebrydy. Mimo że tam prawie nie ma zasięgu i jest jedynie w pewnych miejscach (na np. wzniesieniach) to codziennie do mnie pisze i nie muszę jej "ciągnąc za język". Tyle że te zaangażowanie jest u nas od samego początku i to się czuje ...
Tyle że u nas czucia bardzo szybko eksplodowały niczym granatU ciebie twoja kobieta cię olewa i ma gdzieś ...
Osoba zakochana której naprawę zależy na drugiej osobie chce miec cały czas kontakt z ukochaną osobą. Bo tęskni, bo martwi się i itd.
To całkowicie normalne uczucia.Po tym bardzo łatwo zobaczyć czy osoby są w sobie faktycznie zakochane i im na sobie zależy i czy jest między nimi chemia.
Problem taki że wiele ludzi jest w związkach bez miłości, bez uczuć a raczej są to związki biznesowe lub z innych powodów i dla nich takie "rzeczy" to coś dziwnego
Jak dla mnie nie pisz do niej, nie kontaktuj się. Zajmuj się sobą i szukaj kobiety z którą poczujesz chemię i będziesz wiedział że jej zależy i Tobie zależy.
Bo na tą "relację" to szkoda czasu.
Jako rozumna istota wszystko przyjmuję i wiem, o czym mówisz ale nie zauważyłem nawet kiedy zacząłem się do niej przywiązywać i pojawiać się zaczęły pewne sygnały świadczące o tym, że albo ja kocham albo jestem blisko tego, żeby takie uczucie się pojawiło. Stąd trudność w odnalezieniu się w tym wszystkim. Gdybym do niej nic jie czuł to temat byłby zdecydowanie łatwiejszy. Dodatkowo czuję się oszukany.
2odiak napisał/a:Ona wtorek 14:55. (tutaj zdrobnienie mojego imienia) nie mam cały czas internetu. Po za tym dużo jeździmy na rowerze i jestem padnięta.
Czy tak odpisuje ktoś kto ma kogoś w dupie?
Ja odpisałbym tak:
- "Koleś, wrócę to pogadamy" I to by było FWB i w dupie .Kolosalną różnicą jest pochodzić sobie spacerkowo po górkach w tleniku, jak jechać na dość wymagającą wyrypę, gdzie jest się doszczętnie zrypanym jak koń po westernie.
Jedno z drugim nie ma nawet punktu zaczepienia
Serio w to wierzysz ? Że osoba która w PL nie uprawia żadnych sportów, nie jeździ na rowerze nagle poza Polską zamienia się sportsmenkę i jedynie czego pragnie to wielogodzinne extemalne jeżdżenie rowerem ?
Oczywiście czas znajduje na Instagrama a to chyba bardziej czasochłonne
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
Sama prawda, uważam dodatkowo, że bardzo złą robotę robi jej przyjaciółka. Takie mam wrażenie.
2odiak napisał/a:Ja też
Ale, nie ważne ile, ważne jak
Które "ważne" to zależy od osoby która to ocenia. A na końcu pewnie i tak jest za szybko.
Nie ma sensu się spierać co ona tam robi i jak bardzo jest padnięta - i tak tego się nie dowiemy.
Raczej nigdy. Dodatkowo, proszę powiedzcie co mieliście na uwadze jeśli chodzi o dosłowne, na żenię cytatów powyżej?
Nie sądzę, żeby po powrocie cokolwiek się wyjaśniło. Głupi stary kooootas ze mnie bo mam nadzieję, że porozmawiamy a jednocześnie wiem, bo i rozsądek i mózg podpowiadają, że raczej nie ma sensu ani jie ma co zbierać. Chyba, że będzie chciała się spotkać zeby tylko powiedzieć, że to koniec.
maku2 napisał/a:2odiak napisał/a:Ja też
Ale, nie ważne ile, ważne jak
Które "ważne" to zależy od osoby która to ocenia. A na końcu pewnie i tak jest za szybko.
Nie ma sensu się spierać co ona tam robi i jak bardzo jest padnięta - i tak tego się nie dowiemy.Ale ja się wcale nie spieram, tylko pisze jak to wygląda. Otwieram oczy autorowi, bo jak sam widzisz, niewiele widzi prócz tego co sam chce zobaczyć. Dokładnie, panna przyjedzie i sobie pogadają. Pokaże mu fotki i wszystko się wyjaśni.
Kaszpir007 napisał/a:2odiak napisał/a:Czy tak odpisuje ktoś kto ma kogoś w dupie?
Ja odpisałbym tak:
- "Koleś, wrócę to pogadamy" I to by było FWB i w dupie .Kolosalną różnicą jest pochodzić sobie spacerkowo po górkach w tleniku, jak jechać na dość wymagającą wyrypę, gdzie jest się doszczętnie zrypanym jak koń po westernie.
Jedno z drugim nie ma nawet punktu zaczepienia
Serio w to wierzysz ? Że osoba która w PL nie uprawia żadnych sportów, nie jeździ na rowerze nagle poza Polską zamienia się sportsmenkę i jedynie czego pragnie to wielogodzinne extemalne jeżdżenie rowerem ?
Oczywiście czas znajduje na Instagrama a to chyba bardziej czasochłonne
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
Ale zdajesz sobie sprawę, że oni tam jadą na swoim poziomie. Te wyjazdy są dostosowane pod każdego z uczestników. Nawet jak ktoś jest słabszy to dostaje opiekuna, bo prowadzi to zespół złożony z wielu osób, a nie tylko jedna. Gdy jest źle, podjeżdża samochód wsparcia. Tu nie trzeba być sportsmenem , bo jeżeli coś jest do wyjechania to wyjedzie to każdy tylko w odpowiednim swoim tempie i potrzebnym do tego czasie. Dlatego ten wyjazd trwa 9 dni z czego 5 na rowerze ,a nie 36 godzin. Nie mniej to jest spory wysiłek i nie każdy to wytrzymuje . Większość pod koniec dnia nie kontaktuje. Ja nie muszę wierzyć, wiem jak to wygląda , bo w takich imprezach też jeżdże : D . Wśród ludzi którzy jadą na taką wyprawę są zamężne kobiety, czyjeś dziewczyny, czyiś partnerzy. Więcej, na tych na prawdę przygodowych gdzie śpi się na deszczu pod gołym niebem niejednokrotnie ludzie wymieniają się ciuchami, śpią razem w jednych śpiworach i nie ma gadania, bo takie warunki. I nikt nikomu dvpy nie daje. Czy zaraz każdy kto sam gdzieś wyjedzie od razu musi się pieprzyć? W całej swojej karierze mam niemało zjechane i nigdy nie doszło do żadnej z takich sytuacji. Co do trudności w terenie , to nawet Polskie Góry Świetokrzyskie są wymagające, bo pod taką chociażby Łysą Górą ścianek o nachyleniu 20% nie brakuje. Co dopiero wejść z buta takie 800 m, a co dopiero wjechać rowerem zwłaszcza trekkingowym, czy crossem. Jest się wyoranym niezależnie czy to sportowiec, czy turysta po kilku takich wjazdach. Tak jak pisałem, wrzucenie fotki " dla ogółu" co się często zdarza i jest sprawą normalną w takiej sytuacji jest szybsze z aplikacji, niż niekiedy zamiana kilka słów. Rozmowa po takim ujebie to na prawdę ostatnia rzecz na jakąkolwiek ma człowiek ochotę. Szybka fotka, dopóty organizm nie ochłonął i za moment bomba, że podnieść się nie można, tylko w miarę sił zjeść, kąpiel i wyro, a nieraz i bez jedzenia tylko od razu gwóźdź na siedząco. I niczym kosmicznym nie jest gdy ktoś się odezwie do swojej lubej/lubego nawet dobę po wysłaniu wiadomości pomijając problematykę z zasięgiem , sprzętowym. Odbywa się to na zasadzie " jestem tyle na siłach, że mogę rozmawiać i jest na to czas, bo org trochę zmienił plany i poluzował.". Partnerzy tych żon, dziewczyn, te żony, dziewczyny znają sytuację i nikt afer nie robi. Oczywiście, jest i ten pierwszy raz, ale trochę więcej zaufania i opamiętania. Nie zrozumie tego nikt, kto tego nie doświadczy. Proszę się przejechać, a dopiero wtedy dyskutować.
Szczerze? W tym przypadku po prostu się nie dogadali "na wstępie" i ktoś jest w gorącej wodzie kompany.
Osoba której zależy na drugiej osobie nawet jakby padała to znalazła by chwilę aby napisać...
To też pisała, w miarę możliwości i był nawet dzień kiedy to pisanie trwało dłużej, co widać po załączonej korespondencji
Dziękuję za komentarze.
Nie pisała, wysłała dwie wiadomości po 3 słowa.
A może ja jestem dziwny, chociaż raczej nie.
tomekdth napisał/a:maku2 napisał/a:Które "ważne" to zależy od osoby która to ocenia. A na końcu pewnie i tak jest za szybko.
Nie ma sensu się spierać co ona tam robi i jak bardzo jest padnięta - i tak tego się nie dowiemy.Raczej nigdy. Dodatkowo, proszę powiedzcie co mieliście na uwadze jeśli chodzi o dosłowne, na żenię cytatów powyżej?
Nie sądzę, żeby po powrocie cokolwiek się wyjaśniło. Głupi stary kooootas ze mnie bo mam nadzieję, że porozmawiamy a jednocześnie wiem, bo i rozsądek i mózg podpowiadają, że raczej nie ma sensu ani jie ma co zbierać. Chyba, że będzie chciała się spotkać zeby tylko powiedzieć, że to koniec.
JAK SOBIE POZWALASZ TAK JESTEŚ TRAKTOWANY. "TWOJA" BABA NIE MA DO CIEBIE ZA GROSZ SZACUNKU, CAŁKOWICIE CIĘ ZLAŁA I JAŚNIEJSZEGO SYGNAŁU NA CZYM STOISZ DOSTAĆ NIE MOGŁEŚ. W TYM MOMENCIE POWINENIEŚ JUŻ SIĘ OGLĄDAĆ ZA INNĄ A NIE WYCZEKIWAĆ, BO MOŻE SOBIE WYJAŚNICIE.. DOBRE...
Ech, czasami taki jasny przekaz jest chyba najlepszą z najgorszych opcji.
Trochę myślę jeszcze o opinii "rowerowców", która jest inna ale fakt, ktoś kto nie uprawia sportu nagle nie jest sportsmenką..
Jakoś czas temu użyczyłem od niej książkę, później kilka razy mówiła, że jej na niej zależy, to prezent itd i jeśli jie czytam to, żebym oddał. Oddałem i to wtedy zaczęło się ochładzać. Może to był sygnał, którego nie zauważyłem od razu.
Dwa, po jej ostatniej wizycie usky mi wszystkie kwiaty, możliwe że przypadek ale do tej pory mogły nie być podlewane przez tydzień i było ok, były normalnie pielęgnowane i.... UJ bombki strzelił nagle.
Wiem, że mogę postępować nielogicznie ale pamiętajcie osoba, która odchodzi przepracowała już temat i jest zdecydowanie silniejsza niż osoba zostawiana.
Nomen omen, zawiozłem dzisiaj rower do serwisu, ma być gotowy na przyszły tydzień, na weekend bagażnik na dach i dzida na podlasie, co uważacie?
tomekdth napisał/a:Trochę myślę jeszcze o opinii "rowerowców", która jest inna ale fakt, ktoś kto nie uprawia sportu nagle nie jest sportsmenką..
Niesmaczne to jest jak chwytasz się każdej niedorzecznej teorii, żeby mieć pretekst by w tym trwać.
Nie szanujesz się w ogole. Laska na ciebie ssra , a Ty stajesz na głowie żeby chwycić się opinii jakiegoś odklejonego gościa, który wmawia Ci, że to jak ona sie zachowuje jest ok.
Jeśli myślisz, że ona po powrocie będzie Cie szanowac to powodzenia.
Nie będzie, po powrocie nic już nie będzie.
Nawet gdyby po powrocie chciała rozmawiać to jak? Ja nawet nie wiedziałbym, co robić i jak bo jej nie ufam. Po tym co zrobiła i w jaki sposób to po prostu jej nie ufam i tyle.
Między nami, wprost. Ja nawet nie wiem jak miałbym z jia rozmawiać, o czym i w jaki celu mialaby być jakaś rozmowa? Przecież jeśli Ju to powie mi, co będzie chciała a ja nie jest aż tak astronomicznym debilem, żeby to łykać jak mały pelikan.
tomekdth napisał/a:Głupi stary kooootas ze mnie bo mam nadzieję, że porozmawiamy
Czyli musi Ci napluć w twarz osobiście, żebyś przestał rząć głupa sam przed soba, że nie wiesz co oznacza jej zachowanie i że to tak naprawde wstęp do dzikiego seksu pelnego namiętności, z facetem, za którym się szaleje? Aha.
Ałć, bolało. Wiesz, w czym tkwi mój problem? Nigdy ie zdradziłem osoby, z którą byłem ale z innej strony to wszystko świadczy o tym, że nie byliśmy razem i tyle. Jeszcze chwilę się poużalam nad sobą delikatnie i stanę na nogi.
tomekdth napisał/a:Nawet gdyby po powrocie chciała rozmawiać to jak? Ja nawet nie wiedziałbym, co robić i jak bo jej nie ufam. Po tym co zrobiła i w jaki sposób to po prostu jej nie ufam i tyle.
I tak polecisz merdając ogonkiem, bo nie masz za grosz honoru. Ona to dawno wie o tobie, stąd brak szacunku.
Nie miej złudzeń co do tego.
Skąd takie wnioski, że to wie? Bez hejtu proszę.
Ej właśnie obczaiłem jeszcze jedna rzecz
Widze, że jesteś z tych, których podnieca taplanie się w błotku negatywnych akcji i rollercoaster emocjonalny.
Nie interesuje cię znajdowanie odpowiedzi, tylko nakręcanie się sytuacja i szukanie coraz to nowych podniet.My się produkujemy, a babka przyjedzie, po miesiącu z nudów się odezwie a ty z kwiatami polecisz ucałować pięte pani.
Można i tak, ale to poniżej moich minimów żeby to dzierżyć.
Tak nie będzie. Zobaczyłem, że logowania z WhatsApp przeplatają się z Instagramem. Koniec.
Na Twoim miejscu przeanalizowałabym , a którym momencie zacząłeś się przed nią poniżac i czym, że przestała mieć do Ciebie minimum respektu. Bo to co ona odwala to jest najgorsze wydanie gimbaziarskich akcji. Nie wierzę, że wczesniej było super.
Musiałeś w pewnym momencie udawac, że tych akcji nie widzisz i wtedy zrozumiała, że jestes tak wkręcony w nią, że może Ci metaforycznie narobić na czoło, a Ty będziesz to w laboratorium analizował jak tutaj jej każde pierdnięcie na whatsuppie
Zastanawiam się nad tym. Chyba już wiem. Jeśli mówiłem, żeby gdzieś wyjść i ona była umówiona z przyjaciółką od rowerów to nie było opcji, dzwoniła po ale.... Ale może to był przyjaciel? Nie zasługuję na takie traktowanie i raczej odpuszczam wszystko. Szczerze to nie mam już siły siebie katować. Pamiętam smak rozstania z Olą i nie chce tego nigdy więcej.
Nie pisała, wysłała dwie wiadomości po 3 słowa.
Mistrz nazywał to sposobem "przestań wiosłować".
Jeśli płyniesz łodką z kimś, wkładasz w wiosłowanie całą swoję energię, i zastanawiasz się, czy druga strona jest zaangażowana, to przestań na chwilę wiosłować. wtedy zobaczysz, czy druga osoba wiosłuje czy nie, czy może okaże się, że łódka płynie w bok, albo w zupełnie przeciwnym kierunku.
Pisałem do kobiety dużo a ona mało. Potem się zniechęcałem, pisałem mniej, robiłem pauzę, a wtedy ona się aktywowała. Znowu pisałem dużo. Potem gdy ona się długo, długo nie odzywała, to nawet mi to nie przeszkadzało.
Gary napisał/a:Pisałem do kobiety dużo a ona mało. Potem się zniechęcałem, pisałem mniej, robiłem pauzę, a wtedy ona się aktywowała. Znowu pisałem dużo. Potem gdy ona się długo, długo nie odzywała, to nawet mi to nie przeszkadzało.
to nie jest rozwiązanie - dostosowywać się do niepożądanych zachowań i udawać, że Cię to nie rusza.
To nie jest byle kto, jakiś random typu incelski hejter, ktorego można po całości zlać i śmiać mu sie w twarz (elo patol XD), tylko jego rzekoma partnerka.
Tu albo jest dobrze albo nie i się odchodzi, a nie wmawia, że jak by nie było, to jest świetnie, byleby nie zrywać.
Dzwine to partnerstwo, bo:
wyjazd zaplanowała kiedy nie mieliśmy kontaktu przez jakiś czas. Od tego czasu jakby człowiek zaginął.
... bo nie mieli kontaktu przez jakiś czas... a ja wyjechała na wycieczkę to się gość aktywował i oczekuje kontaktu intensywnego. Właśnie wtedy kiedy ona wyjechała.
tomekdth napisał/a:Zastanawiam się nad tym. Chyba już wiem. Jeśli mówiłem, żeby gdzieś wyjść i ona była umówiona z przyjaciółką od rowerów to nie było opcji, dzwoniła po ale.... Ale może to był przyjaciel? Nie zasługuję na takie traktowanie i raczej odpuszczam wszystko. Szczerze to nie mam już siły siebie katować. Pamiętam smak rozstania z Olą i nie chce tego nigdy więcej.
Czyli dużo wcześniej miałeś jasne sygnały, że nie jestes opcja A dla niej. Jeśli kobieta wybiera zawsze przyjaciołke nad faceta, gdzie wiadomo, że to wasze początki, to powinien byc OGIEŃ i leci się jak na skrzydłach, a ona wybiera rower z koleżanka?
Gościu.. Ja nie wiem jak Ty wyglądasz, ale zaczynam podejrzewac, że skoro ona jest średnia z tego co mowiłeś, to z Toba musi byc nie najlepiej jak zwykła Grazynka sobie robi z Toba co chce.
Nie znam przypadku żeby przystojny facet, ktory ma dużo opcji, był traktowany jak biedny krewny.Przykro mi. Zapewne się z tym nie zgodzisz, ale może warto odłożyc ego na bok i zastanowić się czy czasami się nie zapuściłeś.
Nie, Ne zapuściłem i dziękuję. Nie pisz więcej. Prosiłem o radę a nie opierdalanie leżącego.
Nie pisała, wysłała dwie wiadomości po 3 słowa.
Mistrz nazywał to sposobem "przestań wiosłować".
Jeśli płyniesz łodką z kimś, wkładasz w wiosłowanie całą swoję energię, i zastanawiasz się, czy druga strona jest zaangażowana, to przestań na chwilę wiosłować. wtedy zobaczysz, czy druga osoba wiosłuje czy nie, czy może okaże się, że łódka płynie w bok, albo w zupełnie przeciwnym kierunku.Pisałem do kobiety dużo a ona mało. Potem się zniechęcałem, pisałem mniej, robiłem pauzę, a wtedy ona się aktywowała. Znowu pisałem dużo. Potem gdy ona się długo, długo nie odzywała, to nawet mi to nie przeszkadzało.
Temat o tym, jak traktował to mistrz jest nsjlepszympodsumowanidm
Ja już jedynie dryfuję w nieznane.
tomekdth napisał/a:Nie, Ne zapuściłem i dziękuję. Nie pisz więcej. Prosiłem o radę a nie opierdalanie leżącego.
Dobrze, to czekaj na zodiaka. On Ci napisze, że wszystko jest swietnie i nie masz czym sie przejmowac, bo ludzie w związkach nie odzywają się do siebie na wyjazdach tygodniami, bo skacza w gumę albo grają w babingtona XD
skoro wolisz gilanie niż szczery przekaz to ja tez dziękuje.
Reasumując: latasz za Grażyną o urodzie klasy B i obrażasz sie o byle pierdoły.
Puzzle powoli się układają w calość
Istnieje takowa ewentualność
tomekdth napisał/a:Nie, Ne zapuściłem i dziękuję. Nie pisz więcej. Prosiłem o radę a nie opierdalanie leżącego.
Dobrze, to czekaj na zodiaka. On Ci napisze, że wszystko jest swietnie i nie masz czym sie przejmowac, bo ludzie w związkach nie odzywają się do siebie na wyjazdach tygodniami, bo skacza w gumę albo grają w babingtona XD
skoro wolisz gilanie niż szczery przekaz to ja tez dziękuje.
Reasumując: latasz za Grażyną o urodzie klasy B i obrażasz sie o byle pierdoły.
Puzzle powoli się układają w calość
Istnieje takowa ewentualność
tomekdth napisał/a:Nie, Ne zapuściłem i dziękuję. Nie pisz więcej. Prosiłem o radę a nie opierdalanie leżącego.
Dobrze, to czekaj na zodiaka. On Ci napisze, że wszystko jest swietnie i nie masz czym sie przejmowac, bo ludzie w związkach nie odzywają się do siebie na wyjazdach tygodniami, bo skacza w gumę albo grają w babingtona XD
skoro wolisz gilanie niż szczery przekaz to ja tez dziękuje.
Reasumując: latasz za Grażyną o urodzie klasy B i obrażasz sie o byle pierdoły.
Puzzle powoli się układają w calość
Istnieje takowa ewentualność
tomekdth napisał/a:Nie, Ne zapuściłem i dziękuję. Nie pisz więcej. Prosiłem o radę a nie opierdalanie leżącego.
Dobrze, to czekaj na zodiaka. On Ci napisze, że wszystko jest swietnie i nie masz czym sie przejmowac, bo ludzie w związkach nie odzywają się do siebie na wyjazdach tygodniami, bo skacza w gumę albo grają w babingtona XD
skoro wolisz gilanie niż szczery przekaz to ja tez dziękuje.
Reasumując: latasz za Grażyną o urodzie klasy B i obrażasz sie o byle pierdoły.
Puzzle powoli się układają w calość
Istnieje takowa ewentualność
Ten prymityw , o pardon- "czad" XD , który hejtuje atrakcyjne kobiety(wojtek91), to znany na ceły net uposledzony 33latek, który nigdy nie pracowal, żyje z renty matki i zasłynął w necie będąc starym pravikiem, o "urodzie" ufola, który smażył własne g... na patelni.
Ma sie za autorytet![]()
To żebys miał swiadomośc autorze, z kim masz przyjemność XD
Ja jebie.....
tomekdth napisał/a:Ja jebie.....
Niezły czad, co? XD
A takich filmików jest znacznie więcej.. Dodam, że gośc jest szczerbaty, bo nie dba o higienę , a jego jedyne zajęcie każdego dnia to hejt w necie, bo nie chodzi do pracy... ma dopiero 33 lata i na prace jeszcze czas- tak twierdzi.
Także idealny czlowiek do udzielania rad, hahaha XD
......... To ja już sobie pójdę tą ciemną doliną w takim razie
Czy ktoś może zablokować wymianę tych zdań?
Halo....
Jeśli Pańcia zaprosi na spotkanie to jechać, czy dać sobie siana i powiedzieć, że mam inne sprawy i j edan rady?
Jeśli Pańcia zaprosi na spotkanie to jechać, czy dać sobie siana i powiedzieć, że mam inne sprawy i j edan rady?
Jechać ...
tomekdth napisał/a:Jeśli Pańcia zaprosi na spotkanie to jechać, czy dać sobie siana i powiedzieć, że mam inne sprawy i j edan rady?
Jechać ...
Z zerowymi wymaganiami i po co? Może faktycznie zasługuję na uśpienie?
tomekdth napisał/a:Jeśli Pańcia zaprosi na spotkanie to jechać, czy dać sobie siana i powiedzieć, że mam inne sprawy i j edan rady?
Wypierdalaj koczkodanie pierdolony, powinni cie uspic za jebana glupote CWELU
Wybaczam Tobie, widać jest w Tobie więcej jadu i głupoty niż rozumu.