Gdzie Ci mężczyźni? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdzie Ci mężczyźni?

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 374 ]

Temat: Gdzie Ci mężczyźni?

Witajcie kochani.

Mówcie mi Lakszmi. Nie jestem na forum nowa, śledzę je od 3 lat. Wiele o Was użytkownikach wiem smile Dzisiaj przyszła pora na odsłonięcie się.
Po 9 latach związku rozstałam się z narzeczonym. Zgodnie ustaliliśmy, że nie widzimy dalej naszego życia razem. Rozstaliśmy się w zgodzie, wysłaliśmy sobie życzenia na święta.
Lubię swoje życie, swoją codzienność. Mam 30 lat, jestem instruktorką jogi w dobrej szkole, co rok wyjeżdżam do Indii, mam 4 koty, swoje mieszkanie. W otoczeniu uchodzę na osobę wrażliwą, otwartą, serdeczną i ciekawą. Mam powodzenie u mężczyzn. Jednak... jestem rozczarowana mężczyznami. Uznaję zasadę, że kobietę zdobywa się rozmową. Przemija wszystko, dobry seks, uroda i ważne, by mieć o czym wspólnie rozmawiać. Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia. Czytam dużo. Filozofia, religie świata, ochrona środowiska. Pragnę męskiej energii w życiu, nie przeszkadza mi mężczyzna pasjonujący się samochodami i sportem. Jednak brakuje mi otwartości w nich na zagadnienia duchowe, interesują ich tylko te cielesne. Aby nie było. Uwielbiam seks. Kiedy rozstawaliśmy się z partnerem żałowaliśmy, że już nie będziemy się kochać fizycznie bo seks z nim był bajką. Ale... chcę rozmawiać. Mam dużo do powiedzenia. Chcę być słuchana. Chcę uzewnętrzniać moją wrażliwość na piękno (nie dodałam, że pasjonuje się malarstwem i fotografią. Dorabiam w ten sposób- fotografując. Sesje kobiece). Drodzy, gdzie Ci mężczyźni, którzy pragną kobiet delikatnych, wrażliwych, serdecznych i ciepłych? Czy naprawdę potrzebne są dramaty i chore emocje, by ludzi wiązać?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Nie licz, że facet spełni wszystkie Twoje oczekiwania, ideałów nie ma.

Myślę, że rozwaliłaś dobry związek, skoro tak długo w nim byłaś, a jest mało prawdopodobne, że znajdziesz swój ideał, chociaż na początku może tak Ci się wydawać.

Do wysłuchiwania poszukaj sobie przyjaciółki i to takiej, która będzie Cię słuchała tylko dlatego, że masz dużo do powiedzenia... Choć też będzie ciężko.

3 Ostatnio edytowany przez Lakszmi (2023-04-19 18:30:12)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Witaj Wieko. Nie zgadzam się, że rozwaliłam dobry związek. Mój narzeczony robił doktorat z historii. Miał okazję wziąć udział w projekcie, co wiązało się z wyprowadzką z kraju. Żadne z nas nie chciało się wzajemnie ograniczać. Ja nie wyobrażałam sobie pozostawić moich kursantek, moich kotów, mojego mieszkania, mojej rodziny, moich przyjaciół. On nie wyobrażał sobie nie skorzystać z szansy rozwoju jaki dawał mu projekt. Od tego zaczęła się rozmowa. Doszliśmy do wniosku, że od dawna żyjemy obok siebie. Chcieliśmy dać sobie szansę w związku na odległość, ale żadne z nas nie czuło, że to może wyjść. Spędzaliśmy czas osobno. Mało rozmawialiśmy mimo, że dawniej zarywaliśmy noce prowadząc ciekawe rozmowy. Oboje jesteśmy wrażliwi na piękno. Każde poszło w swoją stronę, nie widząc siebie dalej u swojego boku. Nie dopowiedziałam kluczowej kwestii. Ja nie chcę posiadać dzieci. Mój narzeczony z wiekiem zaczął chcieć...

4

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Witaj Wieko. Nie zgadzam się, że rozwaliłam dobry związek. Mój narzeczony robił doktorat z historii. Miał okazję wziąć udział w projekcie, co wiązało się z wyprowadzką z kraju. Żadne z nas nie chciało się wzajemnie ograniczać. Ja nie wyobrażałam sobie pozostawić moich kursantek, moich kotów, mojego mieszkania, mojej rodziny, moich przyjaciół. On nie wyobrażał sobie nie skorzystać z szansy rozwoju jaki dawał mu projekt. Od tego zaczęła się rozmowa. Doszliśmy do wniosku, że od dawna żyjemy obok siebie. Chcieliśmy dać sobie szansę w związku na odległość, ale żadne z nas nie czuło, że to może wyjść. Spędzaliśmy czas osobno. Mało rozmawialiśmy mimo, że dawniej zarywaliśmy noce prowadząc ciekawe rozmowy. Oboje jesteśmy wrażliwi na piękno. Każde poszło w swoją stronę, nie widząc siebie dalej u swojego boku. Nie dopowiedziałam kluczowej kwestii. Ja nie chcę posiadać dzieci. Mój narzeczony z wiekiem zaczął chcieć...

To zmienia postać rzeczy, ja tylko chciałam podkreślić, zresztą sama się przekonałaś, że to co nam odpowiada na początku, a nawet przez kilka lat, nie oznacza, że tak będzie do końca życia i jeden dzień dłużej...

Dlatego bez akceptacji wad, które często wychodzą z czasem, nie da się stworzyć trwałego związku, ale na pewno trzeba się zgadzac co do priorytetów, nie da się wzajemnie spełniać wszystkich oczekiwań, bo one często się wzajemnie wykluczają, choć często jedna strona je spełnia... do czasu.

5

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Dziewczynki, wspólne upodobania do sztuki i muzyki to u mnie konieczność. Uwielbiam co prawda różnorodność, kiedy partner zasypuje mnie swoimi propozycjami książek, muzyki... to coś nowego, świeżego owszem, ale tu musi być wspólnota. Muszę wiedzieć, że po ciężkim dniu jak włączę artystę A to oboje przycupniemy i posłuchamy z przyjemnością bo mamy ten sam gust. Co do zainteresowań- tak jak już pisałam, nie muszą być wspólne. To dodaje świeżości o ile jesteśmy otwarci na to, co kręci partnera.

Witaj R_ito2. Tak... nie można mieć pół dziecka. Myślę, że nie porównuje. Każdy jest unikatowy.

Wieko, myślę, że miałam wiele akceptacji do wad partnera. Partner był pogrążony w swoich książkach, tłumaczeniach, nauce języka. Spędzaliśmy mało czasu razem. Nie byłam bluszczem co to nie umie sobie zapewnić rozrywki. Wychodziłam sama, nie przeszkadzałam mu. Ale stwierdzam po czasie, że w związku byłam samotna. Dlatego nie umiałam zdobyć się na wyjazd z nim...

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-04-19 19:30:21)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Tak realistycznie i na chłodno patrząc: zgadzam się z Wieką.
Mała szansa, że trafisz na ideał:
Czyli kogoś o podobnych poglądach i zainteresowaniach.
Z kim będzie dobra energia seksualną przez cały czas i kto nie będzie chciał dzieci.

Przykro mi, ale to nie będzie proste., ale powodzenia życzę.
Posiadanie dzieci lub nie: to jednak musi się zgadzać.
Ludzi na świecie wielu, czasami wystarczy akceptacją odmiennych światów, i związek przetrwa w milosci. Przeciezvparner nie musi być jedyną osobą do rozmowy o duchowości,  chociaż wspaniale gdy jest.
Ale i bez tego może być damsko męska energia między ludźmi.
Duchowe poszukiwania to także samotne poszukiwania.
Zaskoczyłaś mniejsze tym, że musicie lubić te same filmy wszystkie.
Niebwyobrazam sobie zmuszania faceta by oglądał że mną  Artystę czy Dumę i uprzedzenie" wink dlatego że muszę to z nim przeżyć  smile
Tak samo jak nie będę udawać, że nie znudziło mnie Breaking Bad, bo znudziło po 7 odcinkach..
Taka wolność wzajemna i prawo do znudzenia.
Ale też fajne odkrycie, gdy zainteresuje mnie książka czy film,  po które nie siegnęlabym sama.

A realne życie to dużo pospolitych spraw życiowych,  takich jak pieluszki i kaszki też.
Dlaczego będąc tak uduchowioną osobą, nie chciałaś otworzyć  drzwi do kompletnie odjechanej duchowej podrózy: nowy człowiek z Twojego ciała? Z ukochanym mężczyzną?
To jest przeżycie duchowo fizyczne Level hard smile bycie przewodnikiem  takiej duszy i ciała po świecie na początku drogi.
Z ciekawości pytam, nie odbieraj jako krytykę

7

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Dziewczynki, wspólne upodobania do sztuki i muzyki to u mnie konieczność. Uwielbiam co prawda różnorodność, kiedy partner zasypuje mnie swoimi propozycjami książek, muzyki... to coś nowego, świeżego owszem, ale tu musi być wspólnota. Muszę wiedzieć, że po ciężkim dniu jak włączę artystę A to oboje przycupniemy i posłuchamy z przyjemnością bo mamy ten sam gust. Co do zainteresowań- tak jak już pisałam, nie muszą być wspólne. To dodaje świeżości o ile jesteśmy otwarci na to, co kręci partnera.

Witaj R_ito2. Tak... nie można mieć pół dziecka. Myślę, że nie porównuje. Każdy jest unikatowy.

Wieko, myślę, że miałam wiele akceptacji do wad partnera. Partner był pogrążony w swoich książkach, tłumaczeniach, nauce języka. Spędzaliśmy mało czasu razem. Nie byłam bluszczem co to nie umie sobie zapewnić rozrywki. Wychodziłam sama, nie przeszkadzałam mu. Ale stwierdzam po czasie, że w związku byłam samotna. Dlatego nie umiałam zdobyć się na wyjazd z nim...

To rozjeżdżaliście się nie w jednej sprawie...

8

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Idealnie, idealnie wręcz pasuje mi tutaj ta przypowieść:

O DRZEWIE NA WZGÓRZU

Dostrzegło oko Zaratustry, że pewien młodzieniec unika go. Gdy któregoś wieczora szedł samotny po wzgórzach, okalających miasto, zwane „pstrą krową“, spostrzegł wśród tej wędrówki owego młodzieńca; siedział on wsparty o drzewo i znużonym wzrokiem spoglądał w dolinę. Zaratustra chwycił oburącz pień drzewny, o który wspierał się młodzieniec, i rzekł w te słowa:
„Choćbym wysiłkiem rąk obu wstrząsnąć zapragnął tem drzewem, nie zdołam przecie tego uczynić.
Lecz wiatr, którego nie dostrzegamy, dręczy je i przegina, jak zechce. Najnielitościwiej dręczą nas i uginają niewidzialne dłonie“.
I oto zerwał się młodzieniec spłoszony i rzekł: „Słyszę Zaratustrę, właśnie o nim myślałem“. Zaratustra odparł:
„I czemuż cię to przeraża? — Jednak człowieka dola jest, jak tego drzewa.
Im bardziej garnie się ku górze i ku jasności, tem gwałtowniej zapuszczają się jego korzenie w ziemię, w dół, w ciemnię, w głąb, — w zło!“
— Tak jest, w zło! — wykrzyknął młodzieniec. — Jakimże to cudem odkryłeś mą duszę?
Zaratustra uśmiechnął się i odparł: „Niejednej duszy nigdy się nie odkrywa, chyba że się ją wprzódy wymyśli“.
— Tak jest, w zło! — wykrzyknął młodzieniec po raz wtóry.
— Prawdę rzekłeś, Zaratustro. Nie domierzam ja sobie od czasu, gdy się ku wyżynom mam i nikt mi już nie dowierza, — czemuż to się dzieje?
Przeobrażam się zbyt szybko: moje dziś obala moje wczoraj. Przeskakuję często stopnie, wspinając się wzwyż; — tego mi żaden stopień nie wybacza.
Gdy na wyżynie jestem, samego siebie tylko znajduję. Nikt do mnie nie przemawia, mróz samotności dreszczem mnie przejmuje. I czegóż ja chcę na wyniósł ościach?
Moja wzgarda i tęsknota ma wzrastają równomiernie; im wyżej się wspinam, tembardziej gardzę tym, kto się wspina. I czegóż on chce na wyniosłościach?
Jakże ja się wstydzę wspinania i potykania swego! Jakże szydzę z swego gwałtownego zasapania! Jakże nienawidzę polotnych! O, jakżem umęczony na wyżynie!“
Tu zamilkł młodzieniec. A Zaratustra, spoglądając na drzewo, przy którem stali, rzekł temi słowy:
„To drzewo stoi samotnie na wzgórzu, wyrosło ono wysoko ponad głowami ludzi i zwierząt.
A gdyby mówić zapragnęło, nie miałoby wokół nikogo, ktoby je zrozumiał: tak wysoko wyrosło.
I oto czeka i wyczekuje, — nacóż ono czekać może? Chmur siedliska zbyt blisko zamieszkało: snadź pierwszego oczekuje ono gromu?“
Gdy Zaratustra te słowa wyrzekł, zawołał młodzieniec w gwałtownym wybuchu: „O tak, Zaratustro, prawdęś ty mi rzekł! Zaniku swego pożądałem, gdym ku wyżynom chęcią zmierzał, a tyś jest piorunem, którego wyczekiwałem! Spojrzyj, czemże ja jestem od czasu, gdyś się ty zjawił? Zawiść ku tobie zniweczyła mnie!“ — Tak oto powiedział młodzieniec i zapłakał gorzko. Zaratustra jednak objął go ramieniem i uwiódł ze sobą.
Czas jakiś szli tak społem, wreszcie Zaratustra rozpoczął w te słowa:
Serce mi rozdzierasz. Wymowniej niźli twe słowa wypowiedziały mi twe oczy całe twe niebezpieczeństwo.
Nie jesteś jeszcze wolny, ty szukasz dopiero wolności. Bezsennie czuwającym i nadczułym w nieustannej jawie uczyniło cię to poszukiwanie.
Ku wolnej garniesz się wyżynie, gwiazd łaknie twa dusza. Lecz i twe złe skłonności łakną również swobody.
Twe dzikie psy rwą się na swobodę; ujadają po twych piwnicach w ochocie szalonej, widząc jako twój duch burzy wszystkie więzienia.
Jeszcześ mi jest więźniem, co o wolności marzy: och, przebiegłą staje się dusza u tych więźni, lecz zarazem wykrętną i nikczemną.
Oczyścić winien się jeszcze wyzwolony duchem. Wiele z więzienia i zatęchłizny pozostało w nim jeszcze: oko jego czyste stać się winno.
O tak, znam ja niebezpieczeństwo twoje. Lecz na miłość moją i nadzieję zaklinam cię, bracie: nie porzucaj miłości i nadziei swej!
Szlachetnym czujesz się jeszcze, szlachetnym czują cię jeszcze i ci nawet, co głuchą niechęć i złe spojrzenia ślą za tobą. Wiedz, iż wszystkim stoi szlachetny na zawadzie.
Nawet i dobrym stoi szlachetny na zawadzie: a jeśli go nawet dobrym zową, to pragną go tem właśnie z drogi usunąć.
Rzecz nową pragnie tworzyć szlachetny i nową cnotę. Starego pragnie dobry i aby stare zachowane było.
Lecz nie to jest niebezpieczeństwem szlachetnego, iż się dobrym uczyni, lecz że się stanie zuchwalca, szydercą i burzycielem.
Och, znałem ja szlachetnych, co stracili swą najwyższą nadzieję. I oto spotwarzać poczęli wszystkie nadzieje.
I oto żyją czelnie w krótkich rozkoszach, i poza granicę dnia jednego nieomal że nie wyrzucają już swych zamierzeń.
„I duch jest rozpustą“. — wygłosili. W on czas połamali skrzydła duchowi swemu: i oto pełza wszędy i plugawi wszystko dogryzaniem.
Niegdyś marzyli, żeby zostać bohaterami: lubieżniki są to dzisiaj. Bohater jest dla nich grozą i utrapieniem.
Lecz na miłość i nadzieję moją zaklinam cię, bracie: nie wyrzucaj bohatera z swej duszy! Dzierż święcie swą najwyższą nadzieję! —

Tako rzecze Zaratustra, Fryderyk Nietzsche

9

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Witaj Elu smile pytasz, czemu nie chciałam otworzyć drzwi do kompletnie odjechanej duchowej podróży zwanej dzieckiem... bo jestem wolnym ptakiem. Bo jestem marzycielką i idealistką. Bo dużo dalej we mnie egoizmu. Posiadanie dzieci nie kojarzy mi się z niczym pozytywnym. W przeszłości uczestniczyłam w terapii by zrozumieć swoje motywy i niechęć. Pochodzę z wielodzietnej rodziny, gdzie byliśmy zaniedbani emocjonalnie, psychicznie i fizycznie. Za dużo we mnie strachu, że ze nie umiałabym się oddać macierzyństwu. Błądzę ciągle po niezbadanych ścieżkach. Mogę gdybać, jakby to było posiadać potomstwo, co mogłabym mu dać ale... jak się zdecyduję, nie będzie odwrotu. A we mnie jeszcze za dużo strachu przed owym brakiem odwrotu. Czy to zaburza mój obraz jako wrażliwej na piękno, wrażliwej na człowieka? Nie wiem... możliwe smile Może nie dojrzałam...

Szeptuchu, witaj i ty. Pozdrawiam. smile

10

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Nie jesteś wyjątkiem, jeśli chodzi o decyzję o nie posiadaniu dzieci, więc ja to rozumiem, choć też to może się u Ciebie z czasem zmienić. Bo instynkt macierzyński ma swoje prawa.

Ale taki ideał o którym marzysz, chyba nie chodzi po ziemi big_smile

11

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Dziękuję za odpowiedź ..
Dobrze że znasz swoje możliwości. Jesteś jeszcze młoda w sumie, różnie może być.
Myślę jednak, że powinnaś zaakceptowac to, że niektóre ścieżki będą samotne.
I cieszyć się z tych wspólnych.

12

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

A ja myślę, że przy takim traktowaniu ludzi z góry, jak robisz nawet tutaj, to ciężko będzie Ci kogokolwiek znaleźć. Bo takich ludzi nikt nie lubi.
Gusta się zmieniają z czasem. Te muzyczne i filmowe też. Ciężko na kimś wywierać presję, że musi koniecznie lubić dokładnie to samo, co Ty i na dodatek że razem będziecie siedzieć i przeżywać duchowe orgazmy słuchając muzyki.
Powiedzialabym, żebyś zeszła na ziemię i popatrzyła na zwykłych ludzi, bo na ten moment próbujesz chodzić 5m nad wszystkimi.

13

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
wieka napisał/a:

Ale taki ideał o którym marzysz, chyba nie chodzi po ziemi big_smile

Tego też się obawiam smile

Elu, dziękuję za zrozumienie smile

Lady Loko, a Ciebie proszę o wskazanie w którym miejscu potraktowałam kogoś z góry. Znam nieco Ciebie i Twoje wpisy i aż jestem ciekawa, gdzie dojrzałaś traktowanie ludźmi z góry. W swoim otoczeniu słynę z otwartości na każdego, bo od każdego możemy się czegoś wartościowego nauczyć, a dla mnie wszystko jest lekcją, czekam zatem na wskazanie gdzie potraktowałam kogoś z góry. Ciebie także pozdrawiam smile

14

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale taki ideał o którym marzysz, chyba nie chodzi po ziemi big_smile

Tego też się obawiam smile

Elu, dziękuję za zrozumienie smile

Lady Loko, a Ciebie proszę o wskazanie w którym miejscu potraktowałam kogoś z góry. Znam nieco Ciebie i Twoje wpisy i aż jestem ciekawa, gdzie dojrzałaś traktowanie ludźmi z góry. W swoim otoczeniu słynę z otwartości na każdego, bo od każdego możemy się czegoś wartościowego nauczyć, a dla mnie wszystko jest lekcją, czekam zatem na wskazanie gdzie potraktowałam kogoś z góry. Ciebie także pozdrawiam smile

Choćby przez napisanie do rozmówczyń "dziewczynki".
Ale to też wynika z tonu Twoich wypowiedzi. Więc tu bym się zastanowiła, jak jesteś odbierana przez ludzi.
Niezbyt interesuje mnie to, co przez te lata podczytywania forum wyciągnęłaś z moich wpisów, chociaż nawiązanie do tego też jest dla mnie dziwnym chwytem w rozmowie, w sumie nie wiadomo po co wspomnianym.
Dla mnie za dużo patosu w tym Twoim pisaniu. Za dużo tej duchowości. Z takimi ludźmi ciężko wytrzymać na codzień.

15 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-04-19 20:53:12)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

W otoczeniu uchodzę na osobę wrażliwą, otwartą, serdeczną i ciekawą. Mam powodzenie u mężczyzn.

Uchodzić, a być to dwie różne sprawy.

Lakszmi napisał/a:

Jednak... jestem rozczarowana mężczyznami.

Myślę, że to jest obustronne.

Lakszmi napisał/a:

Uznaję zasadę, że kobietę zdobywa się rozmową.

Uznawaj. Mężczyźni powiedzą coś innego.

Lakszmi napisał/a:

Przemija wszystko, dobry seks, uroda i ważne, by mieć o czym wspólnie rozmawiać.

Rozmawiać można ze znajomymi, przyjaciółmi, nawet ze stojącymi w kolejce po wódkę.
Do tego nie trzeba mieć żony/męża.

Lakszmi napisał/a:

Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia.

Po pierwsze nie słuchasz.
Po drugie twoje zainteresowania, to nie zainteresowania mężczyzn.

Lakszmi napisał/a:

Czytam dużo. Filozofia, religie świata, ochrona środowiska.

Brawo. I czyni cię to lepszą niż inni osobą?

Lakszmi napisał/a:

Pragnę męskiej energii w życiu, nie przeszkadza mi mężczyzna pasjonujący się samochodami i sportem.

Napisz jasno: chcę chłopa i jestem w stanie iść na ustępstwa.

Lakszmi napisał/a:

Jednak brakuje mi otwartości w nich na zagadnienia duchowe, interesują ich tylko te cielesne.

Facet jest prosty w budowie. Na zagadnienia duchowe najczęściej nie ma czasu.

Lakszmi napisał/a:

Aby nie było. Uwielbiam seks. Kiedy rozstawaliśmy się z partnerem żałowaliśmy, że już nie będziemy się kochać fizycznie bo seks z nim był bajką.

Napisz jasno: jestem napalona

Lakszmi napisał/a:

Ale... chcę rozmawiać. Mam dużo do powiedzenia. Chcę być słuchana. Chcę uzewnętrzniać moją wrażliwość na piękno (nie dodałam, że pasjonuje się malarstwem i fotografią. Dorabiam w ten sposób- fotografując. Sesje kobiece).

Dlaczego uważasz, że masz coś ciekawego do przekazania i że ktoś będzie tego słuchać?

Lakszmi napisał/a:

Drodzy, gdzie Ci mężczyźni, którzy pragną kobiet delikatnych, wrażliwych, serdecznych i ciepłych? Czy naprawdę potrzebne są dramaty i chore emocje, by ludzi wiązać?

Ci mężczyźni, którzy pragną kobiet delikatnych, wrażliwych, serdecznych i ciepłych są w pracy, by utrzymać rodzinę i dom.
Mają już dawno żony i dzieci.


Jesteś takim wolnym ptakiem, który nie stąpa twardo po ziemi.
Ze strony mężczyzny mogę powiedzieć: dobrze porozmawiać, od czasu do czasu spotkać na seks, ale coś więcej? Po co?

16

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lady Loka napisał/a:

Z takimi ludźmi ciężko wytrzymać na codzień.

I faceci uciekają smile

17

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

O losie, zmęczyłam się jedynie czytając o Twoich wymaganiach, a co dopiero spełniać je i żyć z Tobą.  Mówisz/piszesz z manierą, która dla mnie jest nie do zniesienia. Tutaj w postach jesteś nadmuchana, protekcjonalna. A pan Mietek spod Żabki powiedziałby "wyżej sra niż dupę ma". No więc coś takiego wink

18

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

A ja nie wiem dlaczego ale jakoś Lakszmi skojarzyła mi się z profesor Sybilla Trelawney z Harrego Pottera smile Ta od wróżbiarstwa i szklanej kuli smile
Bez urazy oczywiście - jak słysze o kimś mega uduchowionym to takie mam skojarzenie smile

19

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Witajcie kochani.

Mówcie mi Lakszmi. Nie jestem na forum nowa, śledzę je od 3 lat. Wiele o Was użytkownikach wiem smile Dzisiaj przyszła pora na odsłonięcie się.
Po 9 latach związku rozstałam się z narzeczonym. Zgodnie ustaliliśmy, że nie widzimy dalej naszego życia razem. Rozstaliśmy się w zgodzie, wysłaliśmy sobie życzenia na święta.
Lubię swoje życie, swoją codzienność. Mam 30 lat, jestem instruktorką jogi w dobrej szkole, co rok wyjeżdżam do Indii, mam 4 koty, swoje mieszkanie. W otoczeniu uchodzę na osobę wrażliwą, otwartą, serdeczną i ciekawą. Mam powodzenie u mężczyzn. Jednak... jestem rozczarowana mężczyznami. Uznaję zasadę, że kobietę zdobywa się rozmową. Przemija wszystko, dobry seks, uroda i ważne, by mieć o czym wspólnie rozmawiać. Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia. Czytam dużo. Filozofia, religie świata, ochrona środowiska. Pragnę męskiej energii w życiu, nie przeszkadza mi mężczyzna pasjonujący się samochodami i sportem. Jednak brakuje mi otwartości w nich na zagadnienia duchowe, interesują ich tylko te cielesne. Aby nie było. Uwielbiam seks. Kiedy rozstawaliśmy się z partnerem żałowaliśmy, że już nie będziemy się kochać fizycznie bo seks z nim był bajką. Ale... chcę rozmawiać. Mam dużo do powiedzenia. Chcę być słuchana. Chcę uzewnętrzniać moją wrażliwość na piękno (nie dodałam, że pasjonuje się malarstwem i fotografią. Dorabiam w ten sposób- fotografując. Sesje kobiece). Drodzy, gdzie Ci mężczyźni, którzy pragną kobiet delikatnych, wrażliwych, serdecznych i ciepłych? Czy naprawdę potrzebne są dramaty i chore emocje, by ludzi wiązać?

A gdzie są te kobiety, które takich mężczyzn szukają? smile

20

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

"Facet jest prosty w budowie"
Ponoć jak budowa cepa big_smile
Nie wiem, kto to wymyślił, ale to raczej przenośnia.
Ale generalnie faceci uważają, że my kobiety, za dużo mówimy, a Ty Lakszmi chcesz, żeby facet Cię wysłuchiwał z zainteresowaniem bez końca, bo przecież Ty chcesz rozmawiać...

Są tacy dla których najważniejsze jest mówienie, a nie biorą pod uwagę, że ktoś nie chce tego słuchać.

Ale szkoda, że tak różnimy się od facetów, dla kobiet rozmowa jest dużo ważniejsza. Wspólne pasje też są ważne, bo wszystko przemija z czasem, jak sama zauważyłaś i nie ma o czym rozmawiać, tym bardziej jak nie ma dzieci.
Dlatego dobrze, że szukasz bratniej duszy, tylko jak znajdziesz, to zawsze coś może szwankować.

21

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia.

Czytając Twoją wypowiedź mam wrażenie, że jakbym wszedł (przykładowo) z Tobą w związek to istniałabyś w nim wyłącznie tylko Ty i Twoje zainteresowania. Dla większości takie coś jest mega zniechęcające. Wyobraź sobie jakbyś trafiła na mężczyznę, który mówi tylko o sobie, a Tobie nie daje nawet dojść do głosu.

22

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
wieka napisał/a:

"Facet jest prosty w budowie"
Ponoć jak budowa cepa big_smile
Nie wiem, kto to wymyślił, ale to raczej przenośnia.
Ale generalnie faceci uważają, że my kobiety, za dużo mówimy, a Ty Lakszmi chcesz, żeby facet Cię wysłuchiwał z zainteresowaniem bez końca, bo przecież Ty chcesz rozmawiać...

Są tacy dla których najważniejsze jest mówienie, a nie biorą pod uwagę, że ktoś nie chce tego słuchać.

Ale szkoda, że tak różnimy się od facetów, dla kobiet rozmowa jest dużo ważniejsza. Wspólne pasje też są ważne, bo wszystko przemija z czasem, jak sama zauważyłaś i nie ma o czym rozmawiać, tym bardziej jak nie ma dzieci.
Dlatego dobrze, że szukasz bratniej duszy, tylko jak znajdziesz, to zawsze coś może szwankować.

Ja tam lubię dużo mówić, ale i zawsze chętnie wysłucham, nie ma co generalizować smile

23

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
xGrahir napisał/a:
Lakszmi napisał/a:

Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia.

Czytając Twoją wypowiedź mam wrażenie, że jakbym wszedł (przykładowo) z Tobą w związek to istniałabyś w nim wyłącznie tylko Ty i Twoje zainteresowania. Dla większości takie coś jest mega zniechęcające. Wyobraź sobie jakbyś trafiła na mężczyznę, który mówi tylko o sobie, a Tobie nie daje nawet dojść do głosu.

Uf, dobrze, że to tylko wrażenie smile Uwielbiam słuchać ludzi. Przykładowo w poniedziałek byłam na kawie z bardzo uprzejmym 40latkiem. Pan jest inżynierem, ma swoją działalność. Dużo mówił o swojej pracy, a, że ja lubię ludzi z pasją, a praca takową dla niego była słuchałam jak zaczarowana wszak odkrywał przede mną kawałek siebie. Jedynie nadmieniłam, że prowadzę zajęcia z jogi, chwilę o tym porozmawialiśmy... uważam, że wszystko było wyważone. Ludzie mnie z natury interesują...

Wypowiedzi Farmera nie rozumiem, ale też nie muszę rozumieć. Tak jak pisałam, na powodzenie nie narzekam. Jak rozeszła się wieść o moim rozstaniu z narzeczonym to miałam wręcz gorącą linię smile Widać budzę zainteresowanie mężczyzn, skoro chętni na randki są i to ja kończę relacje, a nie oni wink Może kobiety z mężczyznami nigdy się nie zrozumieją. Dla mnie kobiety zdobywa się rozmową. Mnie zdobywa się rozmową, dlatego zgadzam się z Wieką, że wspólne pasje są ważne. Ale jak pisałam, mogę akceptować odrębne pasje o ile będę do nich dopuszczona i mogła z nich czerpać naukę smile

Lady Lokę za dobrze znam z jej wpisów, żeby się odnosić. Mogę życzyć jedynie więcej ciepła, zrozumienia dla drugiego człowieka, więcej serca dla drugiego człowieka i pogody ducha bo jest bardzo smutną osobą smile

24

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Loka: przepraszam że się wtrącę.

Lakszmi: To mnie zaskoczyłaś, bo ja w żadnym razie, i na żadnym etapie nie odebrałem loke, jako smutną osobę.
Na podstawie czego ty te wnioski wyciągałaś?
Nawet w najczarniejszym momencie swojego życia, nie podała sie temu smutkowi, znalazła w sobie nadzieje, i wyszła rzeczywistości na przeciw, i efektem tego jest SZCZĘŚCIE w postaci 2 dziecka.

25

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Szeptuch napisał/a:

Loka: przepraszam że się wtrącę.

Lakszmi: To mnie zaskoczyłaś, bo ja w żadnym razie, i na żadnym etapie nie odebrałem loke, jako smutną osobę.
Na podstawie czego ty te wnioski wyciągałaś?
Nawet w najczarniejszym momencie swojego życia, nie podała sie temu smutkowi, znalazła w sobie nadzieje, i wyszła rzeczywistości na przeciw, i efektem tego jest SZCZĘŚCIE w postaci 2 dziecka.

No i właśnie to, co napisała wyżej jest idealnym przykładam na to, że uważa się za lepszą od innych i patrzy na innych z góry.

Ja jej życzeń nie potrzebuję i nie chcę.

26 Ostatnio edytowany przez maku2 (2023-04-19 23:50:14)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Nie jestem na forum nowa, śledzę je od 3 lat.

Dzisiaj się zarejestrowałaś czyli jesteś nowa a że sobie czasem poczytasz nie ma nic wspólnego z byciem na forum.

Lakszmi napisał/a:

Wiele o Was użytkownikach wiem smile

Przecież to bzdura - znasz tylko wpisy i mogłaś sobie wyrobić jakieś zdanie ale nie możesz twierdzić że znasz a jeśli się mylę to słucham.

Lakszmi napisał/a:

Po 9 latach związku rozstałam się z narzeczonym.

Długo i nie małżeństwo?

Lakszmi napisał/a:

Zgodnie ustaliliśmy, że nie widzimy dalej naszego życia razem.

Żyliście w jakiejś ułudzie co do siebie że dopiero po 9 latach to zauważyliście?

Lakszmi napisał/a:

mam 4 koty

...dlaczego na myśl przychodzą mi dwie myśli - że to zamiennik dzieci...oraz samotna starość...

Lakszmi napisał/a:

Jednak... jestem rozczarowana mężczyznami. Uznaję zasadę, że kobietę zdobywa się rozmową.

Niczego nie odkryłaś. Zawsze na początku jest słowo. Widocznie słowa jakimi posługują się faceci Tobie nie pasują. Ale skąd pewność/myśl że to z nimi jest jakieś halo. Może to Ty masz zbyt wygórowane wymagania co do słownictwa?

Lakszmi napisał/a:

Przemija wszystko, dobry seks, uroda i ważne, by mieć o czym wspólnie rozmawiać. Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia. Czytam dużo. Filozofia, religie świata, ochrona środowiska.

Tutaj sama sobie odpowiedziałaś - Ciebie nie interesuje rozmowa poza tym co Ciebie interesuje. "Zwykła" rozmowa na "zwykłe" tematy Ciebie pewnie  nudzi. Dlatego uważasz że nie mają nic do powiedzenia.
W Polsce jest około 9 mln małżeństw, naprawdę myślisz że ludzie w małżeństwach...milczą, bo faceci nie mają nic o powiedzenia?

Lakszmi napisał/a:

Pragnę męskiej energii w życiu, nie przeszkadza mi mężczyzna pasjonujący się samochodami i sportem. Jednak brakuje mi otwartości w nich na zagadnienia duchowe, interesują ich tylko te cielesne.

Może na tematy duchowe porozmawiaj z...duchownym? cool
Ale zdajesz sobie sprawę że tak ma duża część ludzkości? Nie tylko faceci w Polsce? Ba, tak samo mają kobiety w Polsce?
Nie wiem dlaczego tak duże jest parcie by z facetów robić kogoś innego niż są. A potem słyszymy że faceci to ciapy że zniewieścieli. I te pytania - gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy.

Lakszmi napisał/a:

Aby nie było. Uwielbiam seks.

A kto nie lubi?

Lakszmi napisał/a:

Kiedy rozstawaliśmy się z partnerem żałowaliśmy, że już nie będziemy się kochać fizycznie bo seks z nim był bajką.

A kto wam zabroni? No chyba że musisz być z tą osobą w związku żeby był seks.

Lakszmi napisał/a:

Ale... chcę rozmawiać. Mam dużo do powiedzenia. Chcę być słuchana.

To po co ściemniasz że facet ma gadać? Potrzebujesz słuchacza a o takich łatwiej. Zwróć uwagę że nie napisałaś - chcę rozmawiać.

Lakszmi napisał/a:

Drodzy, gdzie Ci mężczyźni, którzy pragną kobiet delikatnych, wrażliwych, serdecznych i ciepłych?

Tam gdzie zawsze. Tacy nadal są, nie ma z nimi problemu. Dlaczego uważasz że takich nie ma - bo nie spełnili Twoich wymagań?
A może problemem jest to że przez 9 lat byłaś z jednym facetem(może jedynym) i tak przywykłaś do jego sposobu bycia, jego słów że inne teraz Ci nie pasują?

Lakszmi napisał/a:

Czy naprawdę potrzebne są dramaty i chore emocje, by ludzi wiązać?

Naprawdę myślisz że to ludzi wiąże? Jesteś tu od 3 lat i z historii jakie czytał wysnułaś taki wniosek?
Ja mam zupełnie inne zdanie.

Lakszmi napisał/a:

Mój narzeczony robił doktorat z historii. Miał okazję wziąć udział w projekcie, co wiązało się z wyprowadzką z kraju.

A jak długo ma trwać ten projekt?
No i w jakim kraju?

Lakszmi napisał/a:

Doszliśmy do wniosku, że od dawna żyjemy obok siebie. Chcieliśmy dać sobie szansę w związku na odległość, ale żadne z nas nie czuło, że to może wyjść.

A ja doszedłem do wniosku - skoro ani razu nie napisałaś o miłości o kochaniu i to Ty uduchowiona istoto - że siebie nie kochaliście i dlatego tak łatwo z siebie zrezygnowaliście. Przynajmniej z Twojej strony.

Lakszmi napisał/a:

Nie dopowiedziałam kluczowej kwestii. Ja nie chcę posiadać dzieci. Mój narzeczony z wiekiem zaczął chcieć...

I tu jest prawdziwy powód rozstania. I dlatego pogoniłaś uduchowionego faceta a cała reszta to pierdamoty mające służyć wytłumaczeniu siebie  sobie i nam przy okazji.

Lakszmi napisał/a:

Dziewczynki, wspólne upodobania do sztuki i muzyki to u mnie konieczność. Uwielbiam co prawda różnorodność, kiedy partner zasypuje mnie swoimi propozycjami książek, muzyki... to coś nowego, świeżego owszem, ale tu musi być wspólnota.

Ponownie - Ty. Twoje wymagania. A jak facet nie lubi muzyki hinduskiej to do skreślenia?

Lakszmi napisał/a:

Muszę wiedzieć, że po ciężkim dniu jak włączę artystę A to oboje przycupniemy i posłuchamy z przyjemnością bo mamy ten sam gust.

Czyli skreślisz dobrego faceta jak nie będzie podzielał Twojego gustu muzycznego?
Upewniam się - uważasz siebie za wrażliwego człowieka?

Lakszmi napisał/a:

Wieko, myślę, że miałam wiele akceptacji do wad partnera. Partner był pogrążony w swoich książkach, tłumaczeniach, nauce języka. Spędzaliśmy mało czasu razem. Nie byłam bluszczem co to nie umie sobie zapewnić rozrywki. Wychodziłam sama, nie przeszkadzałam mu. Ale stwierdzam po czasie, że w związku byłam samotna. Dlatego nie umiałam zdobyć się na wyjazd z nim...

Ale na pewno on tolerował Twoje wady - myślisz że ich nie masz?
Czy Ty nie byłaś pogrążona w swoich pasjach, książkach(których czytasz dużo), muzyce? Czy to również nie było powodem że mało spędzaliście ze sobą czasu? Tylko on w tym był winny? Potrzebowałaś 9 lat związku żeby zobaczyć że to nie to? Bo on się zmienił wciągu ostatniego roku? Nie, on zapragnął dzieci i wiedziałaś że będzie cisnął...
Podobno cenisz prawdę ale odnoszę wrażenie że nie jesteś szczera.

Lakszmi napisał/a:

Witaj Elu smile pytasz, czemu nie chciałam otworzyć drzwi do kompletnie odjechanej duchowej podróży zwanej dzieckiem... bo jestem wolnym ptakiem. Bo jestem marzycielką i idealistką. Bo dużo dalej we mnie egoizmu.

I tu brawo napisałaś prawdę - egoistka. I nadal go masz. A dzieci nie chcesz z wygody - oczywiście można użyć wielu słów - jak to zrobiłaś - ale to jest najbliższe prawdy.

Lakszmi napisał/a:

na powodzenie nie narzekam. Jak rozeszła się wieść o moim rozstaniu z narzeczonym to miałam wręcz gorącą linię smile Widać budzę zainteresowanie mężczyzn, skoro chętni na randki są i to ja kończę relacje, a nie oni

Na pewien czas wypadłaś z obiegu - faceci zawsze interesowali się dziewczynami, tak było, jest...i mam nadzieje że będzie - ale chęć zaliczenia nie oznacza chęci budowania związku.
Generalnie kobiety nie mają problemu z zainteresowaniem ze strony facetów.

Lakszmi napisał/a:

Ale jak pisałam, mogę akceptować odrębne pasje o ile będę do nich dopuszczona i mogła z nich czerpać naukę

Ale nie możesz zaakceptować że facet nie podziela Twoich pasji?
Miałaś takiego faceta i się rozstaliście. Może należy zmienić podejście?
Może mniej tej duchowości a więcej realizmu?

27 Ostatnio edytowany przez Paliwoda (2023-04-20 10:51:12)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Error

28

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
maku2 napisał/a:
Lakszmi napisał/a:

mam 4 koty

...dlaczego na myśl przychodzą mi dwie myśli - że to zamiennik dzieci...oraz samotna starość...

Mam koleżankę, która ma trzech synów i trzy koty.  Uświadomię ją, że te koty to zamiennik kolejnej trójki dzieci.

A jeżeli chodzi o samotną starość - ogromna większość osób mieszkających w domach starców ma dzieci.

Życzę udanej starości.

29

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

hehe, powodzenia smile

30

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
R_ita2 napisał/a:
Violette napisał/a:

W tym czasie trafiali sie owszem interesujący wizualnie i o dobrym statusie mężczyźni, ale było dokładnie tak jak napisałaś: rozmową, a więc intelektem mi nie dorównywali, a ja żeby się zakochać musi mi mężczyzna imponować. Materialny status i piękna buzia plus wysportowane ciało to za mało.

Przypomniały mi się początki z moim mężem. Przystojny, dyrektor operacyjny w międzynarodowej firmie więc wszystko, i wygląd i zasoby... zaczęliśmy rozmawiać, byłam negatywnie nastawiona bo nie lubię "białych kołnierzyków", ale urzekł mnie bo znał różnicę między psychopatią a charakteropatią.  Do dziś nie wiem jakim cudem weszliśmy na ten temat ale okazało się, że mamy wspólne zainteresowania, sprzeczne poglądy na te kwestie, mogliśmy polecać sobie książki... dopiero to mnie urzekło. Nie mądrość i wiedza biznesowa, zarządcza a właśnie... ta charakteropatia big_smile i żarty z psychopatów w białych kołnierzykach. Także zgadzam się w pełni- status, piękna buzia, wysportowane ciało to za mało. Zgadzam się w pełni z autorką, że kobiety zdobywa się rozmową. Ale obawiam się autorko, że faktycznie w mężczyźnie szukasz bardziej przyjaciółki niż partnera na życie? Kochasz jeszcze byłego? Czy to już się dawno wypaliło? Nie porównujesz czasem, skoro było całkiem dobrze? Nie planowaliście ślubu? Czemu nie pchaliście związku do przodu?

PS dopiero doczytałam, że rozchodziło się także o dzieci. No tak, nie można mieć pół dziecka...

A jakby był tylko dyrektorem regionalnym w polskiej firmie to  bys juz go nie chciała?

31

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Ryzyk Fizyk napisał/a:
maku2 napisał/a:
Lakszmi napisał/a:

mam 4 koty

...dlaczego na myśl przychodzą mi dwie myśli - że to zamiennik dzieci...oraz samotna starość...

Mam koleżankę, która ma trzech synów i trzy koty.  Uświadomię ją, że te koty to zamiennik kolejnej trójki dzieci.

A jeżeli chodzi o samotną starość - ogromna większość osób mieszkających w domach starców ma dzieci.

Życzę udanej starości.

Czytamy ze zrozumieniem?
Jeśli tak to wyjaśnij dlaczego o tym pomyślałem, dla ułatwienia wstawię na końcu - ?(może jego brak Ciebie zmylił)
Co do starości - autorka nie chce mieć dzieci - gdziekolwiek ona będzie to ich nie będzie - bo nie urodzi. I nie wiem po co poruszyłaś temat domów seniora - dlatego że nie potrafili wychować dzieci?
A co do starości wystarczy zdrowie z resztą sobie poradzę.

32

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Szeptuchu, właśnie tak odbieram Lady Lokę. Oceniła mnie pierwsza nic o mnie nie wiedząc, a nie moją sytuację a dziwi się, że pozwoliłam sobie także wyrazić opinię na jej temat. Uważam, że jest smutną osobą bo ma wąski umysł, nie rozumie drugiego człowieka, nie jest otwarta, jest bardzo hermetyczna, jeśli coś jest poza jej rozumem to jest niewłaściwe. Tak ją właśnie odbieram. tak jak ona odebrała mnie jako wywyższającą. Zawsze ma dużo do powiedzenia jak przychodzi do pieniędzy, jest niezdrowo zacięta. Obie mamy prawo do swych ocen.

Maku. Twój komentarz jest bardzo w Twoim stylu smile Witaj. Nie zakupiłam tych kotów sama by rozważać, czy coś nimi wypełniam. Koty dostałam, że tak powiem w spadku po zmarłej mamie. Tata by je albo oddał, albo puścił na wieś, gdzie nie wiem czy by sobie poradziły. I tym sposobem na 53 metrach wylądowałam z czterema prawie seniorami smile całe szczęście są dobrego zdrowia. I tak o to zostałam samotną panną z kotami w oczach społeczeństwa wink I nie wiem co złego jest w świadomości siebie i niechęci do dzieci...

Pan od kawy się odezwał i zaprasza na kolejną wink Wstępnie umówiliśmy się na majówkę na mały wypad nad morze smile Interesuje mnie, ma dużo do powiedzenia, fajną męską energię...

33 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-04-20 11:38:38)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Nawiąże do Twojego nicku, Lakszmi, i napisze, ze w mojej ocenie szukasz… czterorękiego mężczyzny. wink A jak wiadomo tacy nie istnieją.

Lakszmi to czteroręka bogini piękna, bogactwa, rozkoszy, pomyślności i szczęścia. Dużo tego. Brzmi idealnie. A ideałów nie ma. Ty tez nim nie jesteś.  Dlaczego zatem go szukasz? I ani słowa o miłości.

Lakszmi napisał/a:

Muszę wiedzieć, że po ciężkim dniu jak włączę artystę A to oboje przycupniemy i posłuchamy z przyjemnością bo mamy ten sam gust.

W mojej opinii brak Ci pewnego rodzaju mądrości, skoro napisałaś to zadanie. Po pierwsze jesteśmy różni i to jest piękne. Po drugie to niczego nie gwarantuje. Niczego. Ani tej samej (i nawet niekoniecznie zbliżonej do naszej)  wrażliwości, ani niczego innego. W żadnym stopniu nie zwiększa tez szans na przetrwanie związku. Po trzecie po ciężkim dniu Ty chcesz posłuchać muzyki x, a ja ciszy lub np. śpiewu ptaków. Ktoś inny zechce wziąć kąpiel albo obejrzeć film, poczytać forum. Po czwarte, jak słusznie zauważyła Lady Loka, gusta się zmieniają. Właśnie dlatego, ze nie stoimy w miejscu, rozwijamy się. Moją pierwsza miłością muzyczną była poezja śpiewana. Gdybym na jakimkolwiek etapie życia powyżej 10 roku życia (pomijam, ze poezje śpiewna poznałam prawie dekadę póżniej) oczekiwała, ze jakiś mężczyzna tez ma lubić ten rodzaj muzyki (a już tym bardziej lubić najbardziej) to byłoby to dziwne. Przez to zdanie, które tak wiele o Tobie mówi, jawisz mi się przede wszystkim (bo nie wyłącznie) jako dziewczynka, wink która szuka księcia z bajki, a nie dojrzała, mądra kobieta. Z jednej strony piszesz o swojej otwartości i wrażliwości, a z drugiej coś takiego. Coś mi tu bardzo zgrzyta.

Poza tym na podstawie Twoich postów wnoszę, ze szukasz swojej kalki. A jako osoba przekonana o swojej wyjątkowości powinnaś wiedzieć, ze bycie wyjątkowym to także bycie innym niż wszyscy. W mojej ocenie poza preferencjami dotyczącymi osobowości, wyglądu czy innych rzeczy mężczyzna ma mieć to coś, co sprawia, ze jawi nam się jako ktoś szczególnie wyjątkowy, a nie zestaw cech x,y,z. Związek to nie przepis, którego trzeba się trzymać, żeby potrawa wyszła. Zreszta nie bez powodu mówi się, ze każda osoba z tego samego przepisu zrobi nieco inne danie. A w odniesieniu do związku najważniejszy składnik to miłość.

Coś jeszcze zwróciło moją uwagę. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie tak długo trwają w niesatysfakcjonującym związku. Może Ty mi powiesz? Bo dla mnie świadomość siebie i związek, który trwa siłą rozpędu, się wykluczają. Dla mnie to niepojęte, ze można być prawie dekadę, z kimś, kogo obecność jest mniej ważna, niż - jak to napisałaś - zostawienie kursantek.

Lady Loka napisała, ze traktujesz ludzi z góry. Nie do końca tak Ciebie odebrałam, a już na pewno nie to w mojej ocenie gra pierwsze skrzypce w Twoich postach, ale zdanie: „mężczyźni nie mają nic do powiedzenia” pasuje do słów Lady Loki jak ulał. A propos: wąski umysł? Ty tak serio? Jak odrzucisz emocje, to dostrzeżesz, ze Lady Loka napisała Ci nie tylko dający duże pole do refleksji, ale i wyważony, mądry post. Ja się pod nim podpisuje wszystkimi czterema… kończynami. wink

34

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Szeptuchu, właśnie tak odbieram Lady Lokę. Oceniła mnie pierwsza nic o mnie nie wiedząc, a nie moją sytuację a dziwi się, że pozwoliłam sobie także wyrazić opinię na jej temat. Uważam, że jest smutną osobą bo ma wąski umysł, nie rozumie drugiego człowieka, nie jest otwarta, jest bardzo hermetyczna, jeśli coś jest poza jej rozumem to jest niewłaściwe. Tak ją właśnie odbieram. tak jak ona odebrała mnie jako wywyższającą. Zawsze ma dużo do powiedzenia jak przychodzi do pieniędzy, jest niezdrowo zacięta. Obie mamy prawo do swych ocen.

Maku. Twój komentarz jest bardzo w Twoim stylu smile Witaj. Nie zakupiłam tych kotów sama by rozważać, czy coś nimi wypełniam. Koty dostałam, że tak powiem w spadku po zmarłej mamie. Tata by je albo oddał, albo puścił na wieś, gdzie nie wiem czy by sobie poradziły. I tym sposobem na 53 metrach wylądowałam z czterema prawie seniorami smile całe szczęście są dobrego zdrowia. I tak o to zostałam samotną panną z kotami w oczach społeczeństwa wink I nie wiem co złego jest w świadomości siebie i niechęci do dzieci...

Pan od kawy się odezwał i zaprasza na kolejną wink Wstępnie umówiliśmy się na majówkę na mały wypad nad morze smile Interesuje mnie, ma dużo do powiedzenia, fajną męską energię...

A co zrobisz z kotami, gdy pojedziesz na majówkę?
Autorko, nie zgadzam się z Twoją ocena Loki. Zawsze z przyjemnością czytam jej komentarze i za każdym razem podziwiam ją za otwartość umysłu oraz umiejętność dostrzeżenia w poszczególnych wątkach kwestii dla innych niewidocznych.
Loka nie ma w zwyczaju pisać elaboratów, jednak jej uwagi zazwyczaj są trafne i w punkt. Czy jest smutna osobą?
No może nie jest jej teraz do śmiechu, bo siedzi w domu i czeka na poród, za sobą ma traumatyczne przeżycia.
Pamiętam jednak, że wcześniej zanim spadły na nią problemy tak ciężkiego kalibru potrafiła być bardzo wesoła, z pazurem.
Jeśli chodzi o moje wrażenia odnośnie Twojej osoby, to wydajesz mi się osobą bardzo zagubioną i bardzo pragniesz czymś się w życiu wyróżnić.
Nie ma w tym niczego złego, żeby nie było.
W wieku 21 lat rozpoczęłaś 9-letni związek, który jednak skończył się. Skończył się bez emocji, umierał przez lata, aż doszło do całkowitego rozstania.
Czuję, że mocno to przeżywasz, chociaż tak bardzo starasz się pokazać wszystkim, że ciągle super sobie radzisz.
Pytasz gdzie ci mężczyźni?
Autorko, mężczyźni podobnie, jak kobiety, bywają różni.
Jesteś jeszcze bardzo młoda osobą i odnoszę wrażenie, że nie za bardzo jeszcze wiesz, jak chciałabyś ułożyć sobie życie.
Moim zdaniem jesteś troszkę oderwana od rzeczywistości, chociaż Ty nie patrzysz na to w ten sposób, lecz uważasz, że jesteś wyjątkowa i tak niezwykła, że jeszcze się taki nie narodził, który by Tobie dogodził.
Proponuję, byś zeszła na ziemię i odstąpiła  od tego, co wyczytałas w różnych książkach, bo ciężko Ci będzie znaleźć kogoś do życia na co dzień.
Życie ma do do siebie, że daje nieźle popalić, a Ty wydajesz mi się osobą, która potrzebowałaby silnego wsparcia, kogoś pragmatycznego i konkretnego, a nie filozofa od siedmiu boleści dobrego w gadaniu, ale w czynach już niekoniecznie.

Na razie tyle, bo nie chce jechać po Tobie i dobijać Cię.
Do brzegu więc - zejdź troszkę na ziemię.

35

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Szeptuchu, właśnie tak odbieram Lady Lokę. Oceniła mnie pierwsza nic o mnie nie wiedząc, a nie moją sytuację a dziwi się, że pozwoliłam sobie także wyrazić opinię na jej temat. Uważam, że jest smutną osobą bo ma wąski umysł, nie rozumie drugiego człowieka, nie jest otwarta, jest bardzo hermetyczna, jeśli coś jest poza jej rozumem to jest niewłaściwe. Tak ją właśnie odbieram. tak jak ona odebrała mnie jako wywyższającą. Zawsze ma dużo do powiedzenia jak przychodzi do pieniędzy, jest niezdrowo zacięta. Obie mamy prawo do swych ocen.


Jak siedzisz na tym forum biernie od lat, autorko, to na pewno zorientowałaś się, jak tutaj to działa. Przychodzisz, zakładasz wątek, oczekujesz spojrzenia na swój problem innych ludzi z boku, wystawiasz się na ocenę. To, co się dziwisz, że dostajesz różne oceny? Loka wypowiedziała się na to, co Ty sama poddałaś ocenie, więc nie do końca rozumiem, dlaczego wzięłaś się za jej ocenę zamiast się skupić się na meritum.
Loka to konkret-babeczka, taka po prostu jest, że stoi twardo na ziemi. Zaraz mi dopiszesz, że też mam wąski umysł, bo myślę podobnie do Loki, że unosisz się nad ziemią. W rzeczywistości wcale nie szukasz mężczyzny, odrębnej osoby, ale przedłużenia siebie. Jakby bawidamka, który będzie Cię zabawiał rozmową, gdy chwilowo znudzi Cię uzewnętrznianie Twojej wrażliwości, bo przecież jego podstawową funkcją ma być wysłuchiwanie Ciebie.

36

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Maku. Twój komentarz jest bardzo w Twoim stylu smile Witaj. Nie zakupiłam tych kotów sama by rozważać, czy coś nimi wypełniam. Koty dostałam, że tak powiem w spadku po zmarłej mamie. Tata by je albo oddał, albo puścił na wieś, gdzie nie wiem czy by sobie poradziły. I tym sposobem na 53 metrach wylądowałam z czterema prawie seniorami smile całe szczęście są dobrego zdrowia. I tak o to zostałam samotną panną z kotami w oczach społeczeństwa wink I nie wiem co złego jest w świadomości siebie i niechęci do dzieci...

Pan od kawy się odezwał i zaprasza na kolejną wink Wstępnie umówiliśmy się na majówkę na mały wypad nad morze smile Interesuje mnie, ma dużo do powiedzenia, fajną męską energię...

I tylko koty Ciebie ruszyły w moich wypowiedziach?
Świadoma osoba nie bujałaby się przez 9 lat z facetem którego na końcu spławiła bo on nagle zapragnął dzieci. Podejrzewam że te dzieci miały być...kiedyś i gdy to kiedyś nadeszło i zaczął cisnąć to nagle przestaliście do siebie pasować itd. itp.
I z Twoich wypowiedzi wynika ze Ty nie wiesz czy chcesz czy nie chcesz dzieci na pewno nie teraz ale może kiedy dojrzejesz albo ścieżki albo...
Świadoma siebie osoba tak nie postępuje.

37

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lady Loka napisał/a:
Lakszmi napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale taki ideał o którym marzysz, chyba nie chodzi po ziemi big_smile

Tego też się obawiam smile

Elu, dziękuję za zrozumienie smile

Lady Loko, a Ciebie proszę o wskazanie w którym miejscu potraktowałam kogoś z góry. Znam nieco Ciebie i Twoje wpisy i aż jestem ciekawa, gdzie dojrzałaś traktowanie ludźmi z góry. W swoim otoczeniu słynę z otwartości na każdego, bo od każdego możemy się czegoś wartościowego nauczyć, a dla mnie wszystko jest lekcją, czekam zatem na wskazanie gdzie potraktowałam kogoś z góry. Ciebie także pozdrawiam smile

Choćby przez napisanie do rozmówczyń "dziewczynki".
Ale to też wynika z tonu Twoich wypowiedzi. Więc tu bym się zastanowiła, jak jesteś odbierana przez ludzi.
Niezbyt interesuje mnie to, co przez te lata podczytywania forum wyciągnęłaś z moich wpisów, chociaż nawiązanie do tego też jest dla mnie dziwnym chwytem w rozmowie, w sumie nie wiadomo po co wspomnianym.
Dla mnie za dużo patosu w tym Twoim pisaniu. Za dużo tej duchowości. Z takimi ludźmi ciężko wytrzymać na codzień.

Też mam trochę podobne odczucia smile
Ze swojej strony powiem, że poznanie i związanie się z kimś kto podziela nasze zainteresowania, ma taki sam gust, takie same poczucie humoru, wrażliwość itd. itd. to prawie jak wygranie "szóstki" w totka. Bardzo rzadko się zdarza. Ja nie znam tak dobranych par. Ja ubolewam, że niestety z moją panią mamy inne gusty filmowe, trochę inne poczucie humoru. Na szczęście muzycznie są punkty wspólne big_smile

38 Ostatnio edytowany przez Husky (2023-04-20 11:51:00)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Lakszmi, wydaje mi się, że Cię rozumiem i mam podobne potrzeby w związku. Również nie chcę mieć dzieci (jest to świadoma decyzja podyktowana potrzebami i światopoglądem) oraz wspólne zainteresowania są dla mnie priorytetem. Ja z kolei jestem ateistką i jest dla mnie ważne, żeby partner nie był związany z żadnym ugrupowaniem religijnym. Na co dzień uwielbiam spotykać ludzi o różnych poglądach i z zupełnie odmiennych światów niż mój - poznawać, dyskutować, wymieniać obserwacje - no ale w związku szukam porozumienia na tym najistotniejszym dla mnie poziomie i jest to dla mnie dużo ważniejsze niż seks, status materialny i cała reszta rzeczy, która stanowi priorytet dla sporej części społeczeństwa.

Btw nie odebrałam z twojej wypowiedzi, że potrzebujesz być identyczna z partnerem - odebrałam, że masz parę takich obszarów i poglądów, które muszą się zgadzać, żebyś czuła z drugą osobą głębokie porozumienie. Że są rzeczy w których możecie się różnić, ale jest parę (też dotyczących gustu estetycznego) w których potrzebujesz tego podobieństwa. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam, jeśli nie to mnie popraw;)

I teraz problem polega na tym, że faktycznie jesteśmy w mniejszości (tzn. dosyć wąska grupa spełnia warunki wejściowe na wstępie;), więc siłą rzeczy trudniej natrafić na osobę, która będzie nam odpowiadać. Już po tym, jak zostałaś odebrana na forum, za opisanie swoich potrzeb, widać na ile jest to mniejszościowe podejście.  Mam nadzieję, że nikt tego nie odbierze jako wywyższanie, bo nie katergoryzuję żadnej z grup po prostu musimy rozumieć swoją różnorodność - jedna osoba spełnia się w płodzeniu potomstwa, a inna w rozmowach o filozofii - myślę, że jest zupełnie w porządku szukać drugiej osoby, która te nasze potrzeby zaspokoi. I gdyby na przykład chęć posiadania dziecka była w olbrzymiej mniejszości w społeczeńśtwie, to nie byłby to powód, żeby ktoś miał rezygnować z poszukiwania partnera, pod kątem spełnienia tak ważnej potrzeby.

Ale mniejszy wybór nie oznacza, że w końcu się nie natrafi na tę właściwą i takiego podejścia należy się trzymać:)

Nie zgodzę się za to całkowicie z tezą, że jest jakiś problem z chęcią i potrzebą rozmowy u mężczyzn. To znaczy rozumiem, że możesz mieć takie doświadczenia, ale być może one wynikają z tego, że szukasz partnerów w nie tych środowiskach co trzeba?
No bo tak - z jednej strony chcesz kogoś, kto podziela twoje zainteresowania, a z drugiej spotykasz się z inżynierem, który jest z zupełnie innej branży niż ty. Może byłoby ci łatwiej szukać partnera jednak w środowiskach z „bańki” jogowo-spirytualistycznej?

Co do dziwnych tez o „prostej konstrukcji mężczyzn” to przypomnę, że zarówno rynek sztuki, jak i dorobek filozoficzny to strefy baaardzo zdominowane przez płeć męską, więc chyba jednak całkiem sporo musi być tych facetów, co to są cholernie skomplikowani i uwielbiają dywagować o „babskich” zinteresowaniach;)

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-04-20 12:05:07)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Hola, hola smile
Ona miała 21 lat jak się związała z nim,  pochodzi jak sama napisała,  z patologicznej rodziny, gdzie nie była zaopiekowana.
Miała  prawo dojrzewać jakiś czas do zerwania tego związku, miała prawo do stwierdzenia że nie jest gotowa na dzieci.
Napisalabym, że jej dusza jest wyglodniała, z powodu niedostatków z dzieciństwa, więc stąd może chęć szukania drugiego delfina  do tańca  synchronicznego, ale życie to raczej samba, a nie taniec synchroniczne.
Więc to ma do przerobienia.
Tak samo jak nie ma się co szarpać o to, czy LL ma szerokie horyzonty czy nie,  bo i po co?
Do osiągnięcia szczęścia trzeba będzie zaakceptować wiecej: samotnych ścieżek w związku z mężczyzną, by pozbyć się strachu.
Tak samo jak więcej akceptacji i ciekawosci dla jego świata.
Bo to będzie ta osoba, z którym chcesz coś wspólnego budować, a nie przypadkowe osoby z forum.

40

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Husky napisał/a:

Lakszmi, wydaje mi się, że Cię rozumiem i mam podobne potrzeby w związku. Również nie chcę mieć dzieci (jest to świadoma decyzja podyktowana potrzebami i światopoglądem) oraz wspólne zainteresowania są dla mnie priorytetem. Ja z kolei jestem ateistką i jest dla mnie ważne, żeby partner nie był związany z żadnym ugrupowaniem religijnym. Na co dzień uwielbiam spotykać ludzi o różnych poglądach i z zupełnie odmiennych światów niż mój - poznawać, dyskutować, wymieniać obserwacje - no ale w związku szukam porozumienia na tym najistotniejszym dla mnie poziomie i jest to dla mnie dużo ważniejsze niż seks, status materialny i cała reszta rzeczy, która stanowi priorytet dla sporej części społeczeństwa.

Btw nie odebrałam z twojej wypowiedzi, że potrzebujesz być identyczna z partnerem - odebrałam, że masz parę takich obszarów i poglądów, które muszą się zgadzać, żebyś czuła z drugą osobą głębokie porozumienie. Że są rzeczy w których możecie się różnić, ale jest parę (też dotyczących gustu estetycznego) w których potrzebujesz tego podobieństwa. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam, jeśli nie to mnie popraw;)

I teraz problem polega na tym, że faktycznie jesteśmy w mniejszości (tzn. dosyć wąska grupa spełnia warunki wejściowe na wstępie;), więc siłą rzeczy trudniej natrafić na osobę, która będzie nam odpowiadać. Już po tym, jak zostałaś odebrana na forum, za opisanie swoich potrzeb, widać na ile jest to mniejszościowe podejście.  Mam nadzieję, że nikt tego nie odbierze jako wywyższanie, bo nie katergoryzuję żadnej z grup po prostu musimy rozumieć swoją różnorodność - jedna osoba spełnia się w płodzeniu potomstwa, a inna w rozmowach o filozofii - myślę, że jest zupełnie w porządku szukać drugiej osoby, która te nasze potrzeby zaspokoi. I gdyby na przykład chęć posiadania dziecka była w olbrzymiej mniejszości w społeczeńśtwie, to nie byłby to powód, żeby ktoś miał rezygnować z poszukiwania partnera, pod kątem spełnienia tak ważnej potrzeby.

Ale mniejszy wybór nie oznacza, że w końcu się nie natrafi na tę właściwą i takiego podejścia należy się trzymać:)

Nie zgodzę się za to całkowicie z tezą, że jest jakiś problem z chęcią i potrzebą rozmowy u mężczyzn. To znaczy rozumiem, że możesz mieć takie doświadczenia, ale być może one wynikają z tego, że szukasz partnerów w nie tych środowiskach co trzeba?
No bo tak - z jednej strony chcesz kogoś, kto podziela twoje zainteresowania, a z drugiej spotykasz się z inżynierem, który jest z zupełnie innej branży niż ty. Może byłoby ci łatwiej szukać partnera jednak w środowiskach z „bańki” jogowo-spirytualistycznej?

Co do dziwnych tez o „prostej konstrukcji mężczyzn” to przypomnę, że zarówno rynek sztuki, jak i dorobek filozoficzny to strefy baaardzo zdominowane przez płeć męską, więc chyba jednak całkiem sporo musi być tych facetów, co to są cholernie skomplikowani i uwielbiają dywagować o „babskich” zinteresowaniach;)

Bardzo mądrze to wszytko ujęłaś, jesteśmy różni, a w większości mamy tendencje do mierzenia swoją miarą i oceniania negatywnie, nawet z wypunktowaniem tongue

41

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Husky napisał/a:

Nie zgodzę się za to całkowicie z tezą, że jest jakiś problem z chęcią i potrzebą rozmowy u mężczyzn. To znaczy rozumiem, że możesz mieć takie doświadczenia, ale być może one wynikają z tego, że szukasz partnerów w nie tych środowiskach co trzeba?
No bo tak - z jednej strony chcesz kogoś, kto podziela twoje zainteresowania, a z drugiej spotykasz się z inżynierem, który jest z zupełnie innej branży niż ty. Może byłoby ci łatwiej szukać partnera jednak w środowiskach z „bańki” jogowo-spirytualistycznej?

Co do dziwnych tez o „prostej konstrukcji mężczyzn” to przypomnę, że zarówno rynek sztuki, jak i dorobek filozoficzny to strefy baaardzo zdominowane przez płeć męską, więc chyba jednak całkiem sporo musi być tych facetów, co to są cholernie skomplikowani i uwielbiają dywagować o „babskich” zinteresowaniach;)

W pełni się zgadzam z tym co napisałaś.
Mi przyszło na myśl pytanie - ilu ona zna w Polsce facetów - wszystkich?

Co do dzieci...zgadzam się że światopogląd młodych został przeorany myślami płynącymi z tzw. zachodu.

42

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Ulle, doprecyzuję, urodziłam 2 miesiące temu skrajnego wcześniaka, więc kolejne przeżycia doszły wink

Koniec offtopu smile

43

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Elu, dziękuję za zrozumienie. Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłam, że jestem doskonała. Mam deficyty, wciąż szukam siebie, swojej drogi smile

Husky, piękny i mądry wpis, jesteśmy różnorodni ale niektóre płaszczyzny ja muszę mieć z mężczyzną wspólne... i tyle smile Wiem, że jesteśmy w mniejszości, niestety.

Ulle, dziękuję także za Twój wpis. Może to prawda, że potrzebuję kogoś twardo stąpającego po ziemi.

Na pewno noszę w sobie pewne zagubienie, wciąż szukam siebie. Mam ledwie 30 lat, tylko jeden związek na koncie zawiązany w bardzo młodym wieku. Wtedy wielu rzeczy nie byłam świadoma, zadowalałam się czym innym niż teraz. Decyzja o rozstaniu nie była łatwa. To był mój pierwszy i jedyny partner. I tak, potrafiliśmy zarwać noce na wspólnym słuchaniu wspólnej muzyki, rozmowach o historii i filozofii, ale równie dobrze rozmawiało nam się o tym, czego chcemy na obiad i kto myje łazienkę w tym tygodniu... ale czegoś zabrakło. Zmienialiśmy się z upływem czasu. Ja jak już pisałam nie byłam gotowa na porzucenie własnego życia i wyjazdu. To był duży rozłam. On nie czuł z tego powodu... nic. Długo o tym rozmawialiśmy, chyba pół nocy. Tak jak pisałam rozstaliśmy się w zgodzie, bez większych emocji. Noszę w sobie stratę po tej relacji. Dorastaliśmy razem, wchodziliśmy w dorosłość, uczyliśmy tej dorosłości razem. Ale zabrakło miłości. Takiej miłości, którą ja mam potrzebę czuć. Nie wiem jak to jest być z kimś innym niż mój były narzeczony. Może chcę i oczekuję za dużo, może macie rację.

Co do pana inżyniera i kwestii, że powinnam szukać w terenach jogowo-spirytualistycznych. Coś mnie do niego ciągnie. Może trochę jest racji w tym co napisała Ulle. Potrzebuję kogoś konkretnego, twardo stąpającego po ziemi. Dobrze mi się go słucha, patrzy na niego... to coś nowego, świeżego. Ale faktem jest, że o filozofii z nim nie porozmawiam. Choć, skoro ja słuchałam jego opowieści o urbanistyce, to może on posłucha moich o filozofii i może to będzie piękne?

44

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Ela210 napisał/a:

Ona miała 21 lat jak się związała z nim,  pochodzi jak sama napisała,  z patologicznej rodziny, gdzie nie była zaopiekowana.

Oj Ela chyba bardzo mocno sobie dopisałaś - gdzie ona napisała że uważa swoją rodzinę za patologiczną?
Napisała

Lakszmi napisał/a:

Pochodzę z wielodzietnej rodziny, gdzie byliśmy zaniedbani emocjonalnie, psychicznie i fizycznie

Wskazała to co według niej nie zadziałało.
Autorko uważasz że pochodzisz z patologicznej rodziny?
I drugie pytanie a jak ma się rodzeństwo - samotni, brak, dzieci, nie masz z nimi więzi - jak to u nich wygląda?

Ela210 napisał/a:

Miała  prawo dojrzewać jakiś czas do zerwania tego związku, miała prawo do stwierdzenia że nie jest gotowa na dzieci.

9 lat dojrzewać do zerwania związku? Ona taka uduchowiona, świadoma...9 lat? Mi wychodzi że facet ją przycisnął w sprawie dzieci i się sypło.
I zobacz jak ona pisze na temat dzieci, raz że nie chce a następnie, że się wacha. I ona siebie uważa za świadomą? strasznie się gryzie.
Co do reszty - żeby tylko nie straciła kolejnych 9 lat w trwaniu z nie tym facetem.

45

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Maku, dla Ciebie zaniedbanie fizyczne, psychiczne i emocjonalne dziecka to nie jest patologia?

46

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Wypowiedzi Farmera nie rozumiem, ale też nie muszę rozumieć. Tak jak pisałam, na powodzenie nie narzekam.

Temu się akurat nie dziwię.
maku2 całkiem dobrze opisał.

Będziesz dla kilku fajną zabawką.

47

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Ja jak już pisałam nie byłam gotowa na porzucenie własnego życia i wyjazdu. To był duży rozłam. On nie czuł z tego powodu... nic.

Robisz mu zarzut że chce się rozwijać a jednocześnie sama z własnego rozwoju nie chcesz zrezygnować - jak to można podsumować?
Gdyby nie wyjechał to nadal byś trwała z nim?
Nie napisałaś gdzie on wyjeżdża i na jak długo?

Lakszmi napisał/a:

Choć, skoro ja słuchałam jego opowieści o urbanistyce, to może on posłucha moich o filozofii i może to będzie piękne?

Na pierwszych spotkaniach na bank posłucha ale co dalej...

48

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Elu, dziękuję za zrozumienie. Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłam, że jestem doskonała. Mam deficyty, wciąż szukam siebie, swojej drogi smile

Husky, piękny i mądry wpis, jesteśmy różnorodni ale niektóre płaszczyzny ja muszę mieć z mężczyzną wspólne... i tyle smile Wiem, że jesteśmy w mniejszości, niestety.

Ulle, dziękuję także za Twój wpis. Może to prawda, że potrzebuję kogoś twardo stąpającego po ziemi.

Na pewno noszę w sobie pewne zagubienie, wciąż szukam siebie. Mam ledwie 30 lat, tylko jeden związek na koncie zawiązany w bardzo młodym wieku. Wtedy wielu rzeczy nie byłam świadoma, zadowalałam się czym innym niż teraz. Decyzja o rozstaniu nie była łatwa. To był mój pierwszy i jedyny partner. I tak, potrafiliśmy zarwać noce na wspólnym słuchaniu wspólnej muzyki, rozmowach o historii i filozofii, ale równie dobrze rozmawiało nam się o tym, czego chcemy na obiad i kto myje łazienkę w tym tygodniu... ale czegoś zabrakło. Zmienialiśmy się z upływem czasu. Ja jak już pisałam nie byłam gotowa na porzucenie własnego życia i wyjazdu. To był duży rozłam. On nie czuł z tego powodu... nic. Długo o tym rozmawialiśmy, chyba pół nocy. Tak jak pisałam rozstaliśmy się w zgodzie, bez większych emocji. Noszę w sobie stratę po tej relacji. Dorastaliśmy razem, wchodziliśmy w dorosłość, uczyliśmy tej dorosłości razem. Ale zabrakło miłości. Takiej miłości, którą ja mam potrzebę czuć. Nie wiem jak to jest być z kimś innym niż mój były narzeczony. Może chcę i oczekuję za dużo, może macie rację.

Co do pana inżyniera i kwestii, że powinnam szukać w terenach jogowo-spirytualistycznych. Coś mnie do niego ciągnie. Może trochę jest racji w tym co napisała Ulle. Potrzebuję kogoś konkretnego, twardo stąpającego po ziemi. Dobrze mi się go słucha, patrzy na niego... to coś nowego, świeżego. Ale faktem jest, że o filozofii z nim nie porozmawiam. Choć, skoro ja słuchałam jego opowieści o urbanistyce, to może on posłucha moich o filozofii i może to będzie piękne?

Ale to nie jest problem, żeby rozmawiać o różnych rzeczach. Mój mąż interesuje się polityką. Ja nie. Ale wysłucham, jak lapie słowotok. On mój też wysłucha. Właśnie jak są kwestie, w których się zgadzamy, to jest problem, bo przy tej samej opinii nie ma pola do rozmowy i dyskusji tylko wszystko się zamyka w słowie "wiem".

49

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
MagdaLena1111 napisał/a:

Maku, dla Ciebie zaniedbanie fizyczne, psychiczne i emocjonalne dziecka to nie jest patologia?

Ale autorka tak tego nie podsumowała.
Dlatego spytałem o rodzeństwo - jak oni to widzą.
Może faktycznie autorka jest nadwrażliwa i tak to odbierała.
A może faktycznie tak było.

50

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Na pewno noszę w sobie pewne zagubienie, wciąż szukam siebie. Mam ledwie 30 lat, tylko jeden związek na koncie zawiązany w bardzo młodym wieku. Wtedy wielu rzeczy nie byłam świadoma, zadowalałam się czym innym niż teraz.

Jesteś na poziomie mentalnym 23-24 latki.
Przez ostatnie 9 lat prawie się nie rozwinęłaś.

Co do: Może byłoby ci łatwiej szukać partnera jednak w środowiskach z „bańki” jogowo-spirytualistycznej?, to myślę, że dwa takie wolne ptaki to przepis na duże życiowe problemy.

51

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
maku2 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Maku, dla Ciebie zaniedbanie fizyczne, psychiczne i emocjonalne dziecka to nie jest patologia?

Ale autorka tak tego nie podsumowała.
Dlatego spytałem o rodzeństwo - jak oni to widzą.
Może faktycznie autorka jest nadwrażliwa i tak to odbierała.
A może faktycznie tak było.

No nie nazwała, ale to zwykłe zaniedbywanie dziecka, które jest tożsame z przemocą wobec niego. Sam sobie wyobraź małe dziecko, które nie otrzymuje podstawowych rzeczy od ludzi, od których jest zależne i na których łaskę i niełaskę jest zdane.
Wcale mnie już nie dziwi, że autorka poszła w wyobrażony, nieco odrealniony świat, bo to jakby przeciwwaga do tego, co przeżyła. Często dzieci z patologii uciekają w świat wyobraźni, żeby oderwać się od realnego. Tak zresztą „rodzą się” najlepsi artyści.

52

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
maku2 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Maku, dla Ciebie zaniedbanie fizyczne, psychiczne i emocjonalne dziecka to nie jest patologia?

Ale autorka tak tego nie podsumowała.
Dlatego spytałem o rodzeństwo - jak oni to widzą.
Może faktycznie autorka jest nadwrażliwa i tak to odbierała.
A może faktycznie tak było.

Maku, uważam, że w moim domu była patologia. Tata był i wciąż jest alkoholikiem, ciągle zmieniał pracę bo go wyrzucali, ciągle brakowało pieniędzy, były awantury jak pił. Jak nie pił, był przekochany. Gotował obiady, zabierał nas na spacery. Ale to była rzadkość. Zazwyczaj albo pił, albo był na kacu. Cały dom ciągnęła mama. Miała jedną pracę, po pracy drugą by wiązać koniec z końcem. Mamy w naszym życiu było bardzo mało, byliśmy pozostawieni sami sobie, chowaliśmy się sami. Ale nie mam żalu do mamy. Jak zachorowała na raka to tata trochę przestał pić, pomagał. Ale jak zmarła to wrócił do nałogu. Ma tak, że pije ciągiem po kilka tygodni, potem kilka miesięcy jest trzeźwy, ogarnia się, ale potem znowu wszystko wraca... odwiedzam go, już nie namawiam na terapię bo mówi, że to dla oszołomów. Co do mojego rodzeństwa, mam dwóch braci. Starszy jest elektrykiem i pracuje w Holandii, ściągnął tam młodszego brata i już oboje od lat tam mieszkają. Nie utrzymywali praktycznie kontaktu z rodzicami, dopiero jak mama zachorowała to zjechali z 2 razy, no i na pogrzeb. Mam też siostrę, jako jedyna ma rodzinę, ale mieszka daleko więc nie wiem jak jej się układa. Ma dwoje dzieci, pracuje w banku, ma męża. Czasem rozmawiamy przez telefon, widujemy się tylko w święta. Uważam, że płodzenie dzieci nie mając żadnego zaplecza, zasobów, zabezpieczenia i pieniędzy do pierwszego to patologia.

Farmer nie uważam, że mogę być zabawką. Nie postępuję tak, by dać się skrzywdzić i oszukać. Jak przy moim panu inżynierze jesteśmy to on szuka związku. Rozwiódł się 3 lata temu, ma 12letniego syna. Spędzają każdy weekend razem, dlatego kawki wypadają w tygodniu. Z żoną był od 20 roku życia, także również wszedł młodo w związek. Rozstali się przez ciągłe kłótnie i niezgodność charakteru. Po rozwodzie był w jednej relacji, ale kiedy motylki opadły zrozumieli, że do siebie nie pasują. Twierdzi, że nie szuka zabawy, układów, że chciałby sobie jeszcze z kimś ułożyć życie.

Trochę jest tak jak pisze Magdalena. Może uciekłam, i wciąż uciekam....

53

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lady Loka napisał/a:

Właśnie jak są kwestie, w których się zgadzamy, to jest problem, bo przy tej samej opinii nie ma pola do rozmowy i dyskusji tylko wszystko się zamyka w słowie "wiem".

Wiem o czym piszesz, jak mi żona powtarza coś enty raz to politycznie kiwam głową.
Czasem zapytam jak długo chce mi to jeszcze mówić to odpowiada że do końca życia - no i nie wiem czy mam się bać czy cieszyć cool

54

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Maku, uważam, że w moim domu była patologia.

I teraz konkret. Takie zachowanie jest patologiczne.

Lakszmi napisał/a:

Uważam, że płodzenie dzieci nie mając żadnego zaplecza, zasobów, zabezpieczenia i pieniędzy do pierwszego to patologia.

Czyli ogromna cześć społeczeństwa to patologia.
Ba, całe społeczeństwo czasów PRL-u było patologią. Okres pierwszych 15 lat III RP to patologia. Ba, sam jestem tą patologią...jak to powiedzieć żonie?

55

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Maku, osobiście uważam, że nasze społeczeństwo ma wiele do przerobienia i mam wrażenie, że polskie społeczeństwo to jedno wielkie DDD. Ale nie o tym wątek.

Poradzę się Was kochani. Jak już napisałam byłam tylko w jednym i to 9 letnim związku, zawiązanym bardzo wcześnie. Nie znam się zatem specjalnie na randkowaniu. Do brzegu...
Byłam z panem inżynierem na półtoragodzinnej kawie, na tyle udało mu się wyrwać. Była ładna pogoda, wzięliśmy kawę na wynos i spacerowaliśmy ulicami. Opowiadał mi historie kamienic, które mijaliśmy, z jakiego okresu pochodzą, na temat renowacji, zagospodarowania przestrzennego. Nie nudziłam się! To wszystko było nowe, nigdy takimi oczami nie patrzyłam na mijane budynki. Usiedliśmy sobie w parku. Pan wziął moje dłonie w swoje i zaczął pytać o pierścionki. Urzekło mnie to, bo każdy mój pierścionek ma historię. Był zainteresowany... to był nasz pierwszy kontakt fizyczny. Na koniec pożegnaliśmy się pocałunkiem w policzek. Ale Pan... zaprosił mnie do siebie. Powiedział, że dom projektował wraz z przyjacielem i chce się pochwalić domem swojego autorstwa. A ja teraz nie wiem, czy w tej mojej nieumiejętności i niewiedzy damsko męskiej nie wyłapałam, że zaprasza mnie na seks na przykład. Nie jestem gotowa... nie wiem teraz co robić. Wiem, że mam rozważania na poziomie nastolatki. Zapraszał jutro... tłumaczę to sobie tak, że raczej nie miał na myśli spotkania ze śniadaniem skoro w weekend ma być u niego syn. Nie chcę popsuć, nie chcę wyjść ani na trudną, ani na łatwą. Wiele się naczytałam, że panowie bardzo lubią otwarte kobiety ale tylko na przygodę, jak pisał Farmer. Nie chcę być czyjąś przygodą... Iść, nie iść? Powiedzieć wprost? Co robić? Pan ma 40 lat, nie chcę wyjść na zagubioną... sad relacje damsko męskie są mi tak obce, że czuje się jak słoń w składzie porcelany ze swoim zachowaniem.

56

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Haha, muszę przyznać Lakszmi, że szybka jesteś. W 24 godziny z problemu „gdzie ci mężczyźni?” Przeszłaś do fazy zatroskania o to jak wypadniesz przed konkretnym facetem.

To przejście jest dosyć zastanawiające i stawia pytania odnośnie twojej impulsywności, stabilności i dojrzałości.

Zaczynam się też zastanawiać, czy sama nie masz jednak problemów w kwestii umiejętność rozmowy, to znaczy twoje pytanie nasuwa takie wątpliwości. Jeżeli nie jesteś gotowa na seks albo masz obawy co do celu zaproszenia, to najlepszym wyjściem jest rozmowa z tym, który cię zaprosił.

57

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Husky napisał/a:

To przejście jest dosyć zastanawiające i stawia pytania odnośnie twojej impulsywności, stabilności i dojrzałości.

Raczej stawia pytania odnośnie prawdziwości tego watku.

58

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Chyba te parę dni wolnego źle na mnie działają smile Cieszę się, że rozbawiłam. Twój post także mnie rozbawił, tak pozytywnie smile Zakładając temat faktycznie byłam w innym stanie emocjonalnym, trochę zdołowana, zastanawiająca się czy Pan się jeszcze odezwie. Od czasu rozstania spotkałam się chyba z dziesięcioma mężczyznami i na kawach się kończyło. Żaden nie urzekł, nie zaskoczył, nie zaintrygował. Z tym panem jest faktycznie inaczej. Imponuje mi... Chyba za bardzo przeżywam ten temat ze względu na zbyt dużą ilość czasu... Masz rację, najlepszym wyjściem są nie gierki, a szczera rozmowa. Przecież Pan wie, że jestem po jednym długim związku, on po dwóch... możliwe, że sam się zastanawia jak to odebrałam i co przez to zrozumiałam. Masz rację... pójdę i jak miałoby do czego dojść, to poinformuję, że nie jestem gotowa smile

59

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Nie chcę być czyjąś przygodą... Iść, nie iść?

Jeśli nie chcesz być przygodą to nie idź. Zaproponuj spotkanie na neutralnym gruncie.

60

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Olać to, ci On sobie pomyśli.
Nie czujesz się swobodnie z zaproszeniem do domu? Powiedz ze wolisz kino, teatr, wspinaczkę, cokolwiek.
Cwaniak:)

61 Ostatnio edytowany przez JedynyRealista (2023-04-20 19:09:21)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?
Lakszmi napisał/a:

Mam 30 lat, jestem instruktorką jogi w dobrej szkole, co rok wyjeżdżam do Indii, mam 4 koty, swoje mieszkanie. W otoczeniu uchodzę na osobę wrażliwą, otwartą, serdeczną i ciekawą. Mam powodzenie u mężczyzn. Jednak... jestem rozczarowana mężczyznami.

Moze sie myle ale to brzmi jakbys miala troche wybujane ego. Masz jakies wady?

Lakszmi napisał/a:

Jednak mam wrażenie, że mężczyźni nie mają mi nic do powiedzenia.

Hah bardzo zabawne bo czesto slysze to od mezczyzn o dzisiejszych kobietach.

Lakszmi napisał/a:

Pragnę męskiej energii w życiu, nie przeszkadza mi mężczyzna pasjonujący się samochodami i sportem. Jednak brakuje mi otwartości w nich na zagadnienia duchowe, interesują ich tylko te cielesne.

Przeczytaj to co napisalas TY wymagasz od facetow by interesowali sie tym co ty sama umniejszajac ich zainteresowania!

Lakszmi napisał/a:

Czytam dużo. Filozofia, religie świata, ochrona środowiska.

Sam jako inzynier bardzo interesuje sie technika, uwielbiam wiedziec jak rzeczy dzialaja, ostatnio sporo czytam o technologii zwiazanej z energia odnawialna i recyklingiem. Do tego uwielbiam historie, czytam o geopolityce i staram sie zglebiac zasady ktore steruja swiatem i czemu rzeczy sa takie jakie sa a nie inne. Uwielbiam o tych rzeczach opowiadac i czesto zameczam tym ludzi big_smile ale niestety nie ma tu nic duchowego. Jestem czlowiekiem twardo stapajacym po ziemi i dla mnie rzeczy takie jak filozofia czy wiedza o religiach swiata to smieszne bzdury do niczego nie potrzebne.

62 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-04-20 19:12:06)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Pomyliłam wątki. big_smile

63 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-04-20 19:20:48)

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Oczywiście, że nie iść na drugie spotkanie do faceta do domu, skąd te wątpliwości? Nie każde spotkanie w domu musi się kończyć seksem, ale każde ma w podtekście taką możliwość. Pójdziesz, pan sobie zakoduje: ona szybko przechodzi do rzeczy, bierze to pod uwagę, gdybym zachęcił, dostałbym o co proszę. Może nie skorzystać z tej opcji, ale będziecie mieć to jego skojarzenie "w chmurze". Nie rób tego, z czym się czujesz niekomfortowo, nigdy. Nie ma znaczenia, co on sobie pomyśli czy co zrobi.
Kilka razy w życiu miałam takie propozycje - pierwsza randka w restauracji albo kawiarni, wydaje się, że wszystko gra, a potem propozycja drugiego spotkania "na netfliksa i kolację". Dziwnym zbiegiem okoliczności w większości przypadków moja odmowa oznaczała początek dyskretnego wycofywania się rakiem. Dla mnie to był jasny komunikat o co miało chodzić tak naprawdę i kończyłam to bez żalu.

64

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Elu, dlaczego uważasz, że cwaniak? smile

JedynyRealisto, witaj. Ciebie z forum nie kojarzę, miło poznać. Trochę nie rozumiem twojego pytania o wady... oczywiście, że je mam. Całe mnóstwo zapewne, jak każdy. Przedstawiłam się w taki, a nie inny sposób, bo napisałam to co dla mnie kluczowe. Praca to moja pasja dlatego ją nakreśliłam, Indie to dla mnie drugi dom. Koty kocham, i nie jestem takim lekkim duchem jak tu się wszystkim wydaje, bo za mieszkanie spłacam kredyt... smile Zauważyłam, że panowie na randkach pytali, czy mieszkanie jest moje. Wydawało mi się, że to istotne.

Nie wiem co mężczyźni twierdzą o kobietach, czy jest z nimi o czym rozmawiać czy nie. Może źle zrobiłam generalizując pod wpływem pewnych emocji smile Potraktujmy to jednostkowo- ciężko spotkać człowieka, z którym byłoby o czym rozmawiać. Myślisz, że teraz lepiej?

Nie umniejszam zainteresowaniom typu sport, samochody. Nie przeszkadzałoby mi, gdyby Pan takowe miał. Może czegoś bym się nauczyła, rozwinęła...

JedynyRealisto, masz bardzo ciekawe zainteresowania. Zamęczasz ludzi? smile uśmiecham się pod nosem bo i mnie się zdarza moim gadulstwem... Jak już zdążyłeś zapewne wyczytać, spotykam się z Panem o technicznym umyśle, kto wie, może przyjdzie mi wysłuchiwać o technicznych sprawach i coś to we mnie obudzi...

65

Odp: Gdzie Ci mężczyźni?

Kassjo, to byłoby nasze 3 spotkanie. Ale to zapewne nie wiele zmienia, co za różnica czy 2 czy 3. Ten Pan mocno na mnie oddziałowuje, może dlatego się miotam. Wezmę sobie do serca radę M!iri i Twoją. Daje sobie czas do dziś wieczora, by albo odwołać spotkanie w domu albo nakreślić, że seksowi jeszcze mówimy nie smile

Posty [ 1 do 65 z 374 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdzie Ci mężczyźni?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024