AleksB napisał/a:wieka napisał/a:To widać nigdy żonie kwiatów nie dałeś, bo nie patrzysz, że kobiety lubią dostawać kwiaty, tylko na siebie... Dobrze, że zwiedną, ale chociaż nacieszą oko... prezent może rozczarować, kwiaty, nigdy.
Co nie oznacza, że nie masz kupować też prezentu, ale też pod warunkiem, że żona lubi je dostawać, bo często jest to uszczęśliwianie na siłę... Wiesz co żonie się spodoba?Edit.
Mam jeszcze pytanie, nie masz sobie nic do zarzucenia jako mąż?
W żadnym stopniu nie przyczyniłeś się do obojętności żony?Owszem dałem jej kwiaty i to nie raz, pomimo że to marnotractwo. Prezenty? Ona nic nie potrzebuje, bo się nie stroji, nie maluje, nie lubi perfum itp. Ubrań i butów ma kilka szaf, ile tego można mieć.
Co ja mam sobie do zarzucenia? Pracuje... na wszystko starcza, ona ma 24 godziny dla siebie codziennie bo pracować nie musi i tego nie robi, w domu pomagam jak moge, np w sprzątaniu czy w kuchni, próbuje ją pocałować czy przytulić to zwykle gdzieś ucieka albo to bardzo sztuczne i bezemocjonalne, więc ile można próbować. TV nie oglądam, meczy itp., nie pale ani nie pije, nie włócze się po knajpach z kumplami. Co jeszcze można niby zrobić?
W czym się przyczyniłem do jej obojętności? Chyba tym że zgodziłem się na to że ona się zajmie charytatywem i od tego czasu się posypało.Nie wiem, tylko pytałam, bardziej mi chodziło o wasze relacje, komunikację, szacunek itp.
Jeśli nie widzisz w sobie powodu jej obojętności, to być może się "wypaliła", nigdy nie miała wysokiego libido, do pewnego czasu udawała, teraz odpuściła... Myśli, że jak raz w miesiącu się poświęci, to będzie ok, bo w tą "chcicę" nie bardzo wierzę, bardziej to jest celowe, żeby zachować pozory.Żyjecie teraz obok siebie, nie rozmawiacie, to droga donikąd.
Dlatego teraz nie prezenty, a rozmowa jest dla was najważniejsza, powiedz jak Ty dalej widzisz wasz związek, niech ona też się określi.
Może dogadacie się na otwarty związek, lepsze to niż zdrada za plecami.
Możesz też zaproponować terapię małżeńską.
Może być nawet że ona (świadomie lub podświadomie) ucieka w tę pracę przed czymś lub przed kimś. Pół biedy jeśli ucieka do czegoś, a nie do kogoś...