By być [...] pożądanym, to trzeba być słynnym Chadem.
No ale tak szczerze... kobiety powiedzcie...
Jak widzicie przystojniaka, to chcecie się z nim przespać? Albo go poznać?
Czy może wystarczy, że jest wysoki? Ma niski głos?
W programie "Magia nagości" ludzie wybierają się po wyglądzie. Prezentowane są wstawki "naukowe", w których się opisuje, czy kwadratowa szczęka bardziej czy mniej przyciąga kobiety. Naprawdę? To dlaczego po tysiącach lat nie wszyscy mają kwadratowe szczęki i nie wszyscy są wysocy?
Kobiety mówią czasem "nie lubię chudych, bo mi się wydaje, że jak na nim usiądę, to go zmiażdżę", albo "nie lubię młodych, bo wydaje mi się jak młodszy brat". Czasem podkreślają, że chcą wysokiego, to fakt... Ale jak któraś pisze że lubi "dużego penisa", to mi się wydaje, że to pisze facet. Prostytutki jak próg przekracza jakiś przystojniak to traktują go z bezpiecznym dystansem...
No to niechże któraś z kobiet w końcu powie "Tak... jak widzę Chada to go chcę... rzuciłabym średniego chłopaka od razu, byle poznać Chada, wystarczy że przystojny".
Albo "jak do mnie podchodzi niezbyt atrakcyjny, to go kasuję od razu, odrzucam, nie daję szansy. Jak podchodzi przystojny, to jestem ciekawa".
Bo u mężczyzn... cóż... mężczyźni mają automatyczną mapę wojskową z diodami, która po ślubie się nie wyłącza:
W moim rzędzie po drugiej stronie samolotu siedzi szczupła brunetka. Może mieć od siedemnastu do dwudziestu trzech lat. I ma to coś: oczy podkreślone ciemną kreską, sztuczne rzęsy, mały okrągły tatuaż na dole pleców, różowe słuchawki i nadąsaną miną dziewczyny, która jest wściekła na tatusia, ale będzie się dymać z każdym gruboskórnym podobnym do niego dupkiem. Obok mnie siedzi kobieta w średnim wieku w dużych podróbkach markowych okularów słonecznych i letniej sukience na ramiączkach, która odsłania mlecznobiały dekolt. Po dwudziestu minutach rozmowy, przy zręcznym ułożeniu rozdawanego w samolocie koca, mógłbym włożyć tam rękę. Przede mną siedzi szczupła ruda dziewczyna ze zrytą twarzą. Prawdopodobnie alkoholiczka. Nie w moim typie, ale brałbym. Mam w głowie mapę. I na tej mapie każdą dość ładną, choćby nieznacznie atrakcyjną kobietę oznacza mała dioda. Zanim samolot wzniósł się na wysokość przelotową, zacząłem już obmyślać sposoby podejścia każdej z nich, w myślach je rozebrałem, wyobraziłem sobie, jak robią laskę, i jeszcze tego samego wieczoru zerżnąłem je w toalecie albo w wynajętym samochodzie, albo w ich sypialni. To jest to: ostatni raz, kiedy wolno mi pożądać, ostatni raz,kiedy mogę choćby pomyśleć o przespaniu się z nową kobietą. Mój umysł szaleje. Podoba mi się każda. Nie żeby wcześniej było inaczej, ale tym razem ból sięga głęboko – mojego jestestwa, mojej tożsamości, mojego sensu egzystencji.