Zrozumieć partnera czy odejść? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zrozumieć partnera czy odejść?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

Temat: Zrozumieć partnera czy odejść?

Witam. Może wy moi drodzy pomożecie mi rozwikłać zagadkę i zrozumieć mojego mężczyznę. Otóż od pół roku spotykam się z nazwijmy go O. Początki były bajeczne,  był bardzo romantyczny, czasem wręcz nachalny ale słodki w tym wszystkim. Wciąż jest romantyczny i nieba by mi przychylił, ale przy tym notorycznie spóźnia się na wszystkie umówione spotkania. Pojęcie czasu jest dla niego bardzo elastyczne i złości się, że ja się złoszczę, ale zawsze mnie przegada i odpuszczam. Kolejna sprawa, jest bardzo wybuchowy. Wystarczy czasem drobnostka by podnosił głos, wręcz krzyczał, czasem to tylko nie podobajace sie mu wiadomosci w TV, ale tez w stosunku do mnie, a po chwili zachowuje się jak gdyby nic się nie stało... cały czas powtarza, że założy ze mną rodzinę i mnie kocha a nie znam nawet dobrze jego znajomych. To kolejna sprawa. Widziałam ich parę razy, byli zdystansowani do mnie, nie zagadywali, niektórzy nawet nie podali mi ręki. Czułam się w tym towarzystwie bardzo źle ale O. powtarzał, że przesadzam i zachowywali się grzecznie. Pokłóciliśmy się o to zresztą ale w końcu odpuściłam. Mieszkamy za granicą, napatrzyłam się na różne związki ale mam wrażenie, że mój jest wyjątkowo nieudany. Czasem O. traktuję mnie jak dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, we wszystkim by mnie wyręczał i wszystko za mnie załatwiał a kiedy się przeciwstawiam to się obraża. Często się obraża jak dziecko. Tak właśnie z nim jest. Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał. Mam czasami dość. Ogólnie O. To dobry człowiek, bardzo pracowity, nie pije i nie pali,  we wszystkim mi pomoże, co tydzień odwiedza swoich rodziców i im też pomaga, ma wielu przyjaciół i jest rodzinny. Dlatego cieszyłam się z początku bardzo na takiego chłopaka, a teraz po prostu czasem nie idzie z nim wytrzymać. Doradźcie mi proszę, co robić. Czy starać się go zmienić i pracować nad związkiem?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Złota rada smile
On się NIE zmieni.

Będzie taki jak teraz albo gorszy. Ty nie chcesz go zrozumieć tylko zastanawiasz się czy są wystarczające profity, żeby się dostosować. A to już Twój wybór.

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Chcę go zrozumieć. Pytam nie raz czemu podnosi głos, czemu się obraża, ale on się wtedy bardziej obraża i nie rozumie czemu o to pytam bo przecież nic się nie stało i po chwili zachowuje się normalnie. Ręce mi opadają bo to 30letni facet a zachowuje się czasem jak dziecko.

4

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

A to  Polak?

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Nie, nie jest Polakiem.

6

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Nie, nie jest Polakiem.

Mnie to wygląda na to, że się nie dogadujecie i powinniście się rozstać, inna kultura, inna mentalność,inne oczekiwania wobec partnerki, czego ci nie powie, ale co ja tam wiem?

7

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Chcę go zrozumieć. Pytam nie raz czemu podnosi głos, czemu się obraża, ale on się wtedy bardziej obraża i nie rozumie czemu o to pytam bo przecież nic się nie stało i po chwili zachowuje się normalnie. (...)

Wygląda na to, że wielokrotne próby zrozumienia jego postępowania spełzły na niczym. Zatem kolejnym krokiem jest albo akceptacja jego zachowania w stylu "(...) Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał. (...)", albo rozstanie.

8

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Wypowiem się jako facet... i musze przyznać że niestety ale się nie zmieniamy, każdy w końcu trafi na kogoś kto zaakceptuje te zachowania... albo dlatego że "ten" jest lepszy od "poprzedniego" albo dlatego że się po prostu trafił a na początku było inaczej...

To samo wg mnie tyczy się powrotu do poprzedniego związku, ludzie się po prostu nie zmieniają - może na chwilę ale później wszystko wraca do tego co było wcześniej sad takie to wszystko dziwne ale wyobraź sobie np jak ktoś nie wyciągnął z domu niektórych cech a później przez kolejne 30-40 lat zachowywał się jak ham i prostak, myślisz że jest szansa na zmiane?

9

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Nie staraj się go zrozumieć, bo nie zrozumiesz.
Taki typ osobowości, charakteru, zrobiłaś błąd przymykając oko na takie zachowania.
Uciekaj od niego.

10

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Witam. Może wy moi drodzy pomożecie mi rozwikłać zagadkę i zrozumieć mojego mężczyznę. Otóż od pół roku spotykam się z nazwijmy go O. Początki były bajeczne,  był bardzo romantyczny, czasem wręcz nachalny ale słodki w tym wszystkim. Wciąż jest romantyczny i nieba by mi przychylił, ale przy tym notorycznie spóźnia się na wszystkie umówione spotkania. Pojęcie czasu jest dla niego bardzo elastyczne i złości się, że ja się złoszczę, ale zawsze mnie przegada i odpuszczam. Kolejna sprawa, jest bardzo wybuchowy.Wystarczy czasem drobnostka by podnosił głos, wręcz krzyczał, czasem to tylko nie podobajace sie mu wiadomosci w TV, ale tez w stosunku do mnie, a po chwili zachowuje się jak gdyby nic się nie stało... cały czas powtarza, że założy ze mną rodzinę i mnie kocha a nie znam nawet dobrze jego znajomych. To kolejna sprawa. Widziałam ich parę razy, byli zdystansowani do mnie, nie zagadywali, niektórzy nawet nie podali mi ręki. Czułam się w tym towarzystwie bardzo źle ale O. powtarzał, że przesadzam i zachowywali się grzecznie. Pokłóciliśmy się o to zresztą ale w końcu odpuściłam. Mieszkamy za granicą, napatrzyłam się na różne związki ale mam wrażenie, że mój jest wyjątkowo nieudany. Czasem O. traktuję mnie jak dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, we wszystkim by mnie wyręczał i wszystko za mnie załatwiał a kiedy się przeciwstawiam to się obraża. Często się obraża jak dziecko. Tak właśnie z nim jest. Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał. Mam czasami dość. Ogólnie O. To dobry człowiek, bardzo pracowity, nie pije i nie pali,  we wszystkim mi pomoże, co tydzień odwiedza swoich rodziców i im też pomaga, ma wielu przyjaciół i jest rodzinny. Dlatego cieszyłam się z początku bardzo na takiego chłopaka, a teraz po prostu czasem nie idzie z nim wytrzymać. Doradźcie mi proszę, co robić. Czy starać się go zmienić i pracować nad związkiem?

Odejść.

11

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Jeśli nie rozumiesz, wyjaśniam.

Pan jest wobec Ciebie przemocowcem, czasem stosującym tzw. bierną agresję.
Możesz pracować nad związkiem, ale z mej wiedzy wynika, że taka praca w pojedynkę, bo pan współpracować nie zamierza, niczego nie zmieni. Starać się do zmienić możesz, ale Twe starania spełzną na niczym. Choć... efektem będzie Twa rosnąca wciąż frustracja, ona zaś jest prostą drogą do agresji.

I... nie ubliżaj dzieciom, one nie zachowują się w opisany przez Ciebie sposób.

12

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Dlatego cieszyłam się z początku bardzo na takiego chłopaka, a teraz po prostu czasem nie idzie z nim wytrzymać. Doradźcie mi proszę, co robić. Czy starać się go zmienić i pracować nad związkiem?

Procować nad związkiem to mogą i to dobrowolnie dwie osoby.Inczej czeka klęska i mnóstwo cierpinia frustracji złości rozgoryczenia urazów
Zmienianie kogoś przynosi na ogół odwrotny skutek lub żaden jeżeli druga osoba nie widzi w sobie problemu,może jedynie czasem na odwal się lub dla jakiejś korzyści przytaknąć że ma ale nawet jeżeli dochodzi do zmian to na krótko i powierzchownie
pewne zmiany samego siebie są możliwe ale raczej nie pod wpływem drugiej osoby i na pewno nie tak głębokie
Czasem jak ktoś walnie w życiu o glebę to zaczyna się zmieniać co jest długim procesem a i tak pewne rzeczy zostają bardziej .
On ciebie zdominował krzykiem i zastraszył to go w jakiś sposób niby buduje i dowartościowuje jego ego więc nie ma powodu się zmieniać on w taki sposób pojmuje troskę wsparcie pomoc jak kapral rykiem i darciem mordy widocznie gdzieś to do niego przylgnęło najprawdopodobniej w domu tak było albo w bliskim otoczeniu .

13

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Witam. Może wy moi drodzy pomożecie mi rozwikłać zagadkę i zrozumieć mojego mężczyznę.(…)

Wielkiej filozofii w zrozumieniu Twojego faceta nie ma. Ot, facet stosuje krzyki, fochy jako wyuczoną strategii działania, żeby wymóc określone reakcje i zachowania. Jeśli po tych jego akcjach wycofujesz się i/lub postępujesz z nim jak z jajkiem, to jest to woda na jego młyn, która potwierdza skuteczność jego akcji.
Nic dziwnego, że Cię to męczy. Bo, jak wskazuje Wielokropek, jest to bierna przemoc, która wyniszcza nie mniej skutecznie niż otwarta przemoc. Jak jesteś masochistką, to w tym siedź ;-)

14

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Poł roku to niedługo. Odejść.

15

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Nie, nie jest Polakiem.

A dokładnie?

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Nie jest istotne jakiej jest narodowości, nie chce być negatywnie osądzana, wiem jak nietolerancyjni i uprzedzeni są Polacy. Nie jest istotna ta narodowość bo każdy jest inny i sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie. O. Bardzo o mnie dba, niczego mi nie brakuje, spędzamy dużo czasu razem, zawsze o mnie pamięta,  czesto robi niespodzianki, ma wiele zalet tylko te krzyki i obrazanie się to jego tak naprawdę jedyne wady. Starałam się rozmawiać o tym, by nie podnosił głosu ale jak grochem o ścianę.

17

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Nie jest istotne jakiej jest narodowości, nie chce być negatywnie osądzana, wiem jak nietolerancyjni i uprzedzeni są Polacy. Nie jest istotna ta narodowość bo każdy jest inny i sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie. O. Bardzo o mnie dba, niczego mi nie brakuje, spędzamy dużo czasu razem, zawsze o mnie pamięta,  czesto robi niespodzianki, ma wiele zalet tylko te krzyki i obrazanie się to jego tak naprawdę jedyne wady. Starałam się rozmawiać o tym, by nie podnosił głosu ale jak grochem o ścianę.

Powielasz stereotypy o Polakach i co gorsza w nie wierzysz.
Tutaj nie chodzi o uprzedzenia tylko o zdrowo rozumne podejście do tematu różnic kulturowych czy religijnych i zagrożeniach z nich wynikających - nic ponad to.
Bo one są i wynikają z innego podejścia do kobiet wynikające z innego wychowania, kultury czy religii. Możesz zamykać oczy i udawać że ich nie ma i wciąż zadawać pytanie - dlaczego?

18 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-04 15:56:52)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Nie jest istotne jakiej jest narodowości, nie chce być negatywnie osądzana, wiem jak nietolerancyjni i uprzedzeni są Polacy. Nie jest istotna ta narodowość bo każdy jest inny i sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie. O. Bardzo o mnie dba, niczego mi nie brakuje, spędzamy dużo czasu razem, zawsze o mnie pamięta,  czesto robi niespodzianki, ma wiele zalet tylko te krzyki i obrazanie się to jego tak naprawdę jedyne wady. Starałam się rozmawiać o tym, by nie podnosił głosu ale jak grochem o ścianę.

Tu nie chodzi o tolerancję.

Chodzi o KULTURĘ i wartości.

Poczytaj sobie o tym wink

Bo jak jest pochodzenia arabskiego , hiszpańskiego lub włoskiego to możesz miec bardzo "dynamiczne" w emocje życie wink

To nie chodzi o stereotypy czy uprzedzenia , ale o wartości , kulturę i itd.

19

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Nie licz, że on się zmieni.
Ty nawet nie walczysz z jego zachowaniem, tylko chcesz zrozumieć coś, co nie jest do zrozumienia.
Spróbuj postawić ultimatum, w sensie, że musicie się rozstać, bo nie jesteś w stanie znosić jego krzyków i fochów,  psychicznie to Cię wykańcza, zobaczysz co on na to... bądź konsekwentna. Licz na rozstanie. Wtedy przekonasz się, że on się nie zmieni, chyba, że na krótko.

20

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

Starałam się rozmawiać o tym, by nie podnosił głosu ale jak grochem o ścianę.

No to tyle właśnie zmienisz i wywalczysz rozmawianiem i tłumaczeniem, albo godzisz się na to jaki on jest i zostajesz z nim, a za parę lat macie to samo - obrażanie się, wrzaski i krzyki, tylko między Wami płacze ze strachu jakieś dziecko, lub dwójka - albo przyjmujesz do wiadomości, że tego się w nim zmienić nie da i odchodzisz, jeśli oczywiście przeszkadza Ci takie zachowanie.

21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-01-04 18:01:47)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Moim zdaniem "dobry człowiek", czy też ktoś dbający o inną osobę nie zachowuje się w sposób przez Ciebie opisany, bo brak w tym wszystkim szacunku do "partnerki" (celowo użyłam cudzysłowu, bo nie traktuje Cię jak partnerki).
Zmienić jego zachowania nie zmienisz, jego systemu wartości, poglądów, it.p. także nie, a mimo to upierasz się przy swej opinii. Wniosek? No właśnie. big_smile

22

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Czy Wy wszyscy trochę nie przeginacie? Bo na razie z tego co widzę to bardzo mi to pasuje do normalnego porządnego acz dość emocjonalnego Włocha (no wielu takich jest reagują emocjonalnie, co nie znaczy że wyrywają się do przemocy!). Zresztą nawet autorka opisuje faceta jako bardzo rodzinnego, z szeregiem zalet, którego jedynymi wadami są niepunktualność i emocjonalność; autorka nawet nie napisała faktycznie że gość ją w jakiejś sytuacji (za przeproszeniem) zyebał tylko że emocjonalnie podchodził do tego co powiedziała czy zrobiła. No wypisz wymaluj normalny Włoch z południa kraju, prawda Autorko? I tacy faceci wbrew pozorom nie leją swoich kobiet, ale słów potrafią z siebie w takiej emocjonalnej wymianie zdań wyrzucić tyle co przeciętna kobieta.

23

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czy Wy wszyscy trochę nie przeginacie? Bo na razie z tego co widzę to bardzo mi to pasuje do normalnego porządnego acz dość emocjonalnego Włocha (no wielu takich jest reagują emocjonalnie, co nie znaczy że wyrywają się do przemocy!). Zresztą nawet autorka opisuje faceta jako bardzo rodzinnego, z szeregiem zalet, którego jedynymi wadami są niepunktualność i emocjonalność; autorka nawet nie napisała faktycznie że gość ją w jakiejś sytuacji (za przeproszeniem) zyebał tylko że emocjonalnie podchodził do tego co powiedziała czy zrobiła. No wypisz wymaluj normalny Włoch z południa kraju, prawda Autorko? I tacy faceci wbrew pozorom nie leją swoich kobiet, ale słów potrafią z siebie w takiej emocjonalnej wymianie zdań wyrzucić tyle co przeciętna kobieta.

No to co tutaj robi autorka?

24

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czy Wy wszyscy trochę nie przeginacie? Bo na razie z tego co widzę to bardzo mi to pasuje do normalnego porządnego acz dość emocjonalnego Włocha (no wielu takich jest reagują emocjonalnie, co nie znaczy że wyrywają się do przemocy!). Zresztą nawet autorka opisuje faceta jako bardzo rodzinnego, z szeregiem zalet, którego jedynymi wadami są niepunktualność i emocjonalność; autorka nawet nie napisała faktycznie że gość ją w jakiejś sytuacji (za przeproszeniem) zyebał tylko że emocjonalnie podchodził do tego co powiedziała czy zrobiła. No wypisz wymaluj normalny Włoch z południa kraju, prawda Autorko? I tacy faceci wbrew pozorom nie leją swoich kobiet, ale słów potrafią z siebie w takiej emocjonalnej wymianie zdań wyrzucić tyle co przeciętna kobieta.

Ale krzyki i wyzwiska to też przemoc. Obojętnie czy używa ich facet czy kobieta. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa. A on nie bierze. Albo udaje, że nic się nie stało, albo czeka, aż Autorka odpuści kłótnię.
Co z tego, że jest emocjonalny, skoro nie da się z nim porozmawiać o tym, co Autorkę gryzie, bo od razu się unosi i nie przyjmuje do wiadomości tego, że jej coś nie pasuje?

25

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czy Wy wszyscy trochę nie przeginacie? Bo na razie z tego co widzę to bardzo mi to pasuje do normalnego porządnego acz dość emocjonalnego Włocha (no wielu takich jest reagują emocjonalnie, co nie znaczy że wyrywają się do przemocy!). Zresztą nawet autorka opisuje faceta jako bardzo rodzinnego, z szeregiem zalet, którego jedynymi wadami są niepunktualność i emocjonalność; autorka nawet nie napisała faktycznie że gość ją w jakiejś sytuacji (za przeproszeniem) zyebał tylko że emocjonalnie podchodził do tego co powiedziała czy zrobiła. No wypisz wymaluj normalny Włoch z południa kraju, prawda Autorko? I tacy faceci wbrew pozorom nie leją swoich kobiet, ale słów potrafią z siebie w takiej emocjonalnej wymianie zdań wyrzucić tyle co przeciętna kobieta.

Ale krzyki i wyzwiska to też przemoc. Obojętnie czy używa ich facet czy kobieta. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa. A on nie bierze. Albo udaje, że nic się nie stało, albo czeka, aż Autorka odpuści kłótnię.
Co z tego, że jest emocjonalny, skoro nie da się z nim porozmawiać o tym, co Autorkę gryzie, bo od razu się unosi i nie przyjmuje do wiadomości tego, że jej coś nie pasuje?

Loka, a gdzie ona pisze że ją wyzywa? Bo widzę info że reaguje bardzo emocjonalnie, ale jakoś nie widzę tu tego że ją wyzywa.
A emocjonalny ma prawo być. Co jest, facet ma obowiązek być opanowany jak kamień? No bez przesady. Zresztą nie wiesz co ona mówiła, o co się czepiała (bo widzę tu też i czepianie się do jego rodziny, a nawet z jej relacji widać że byli co najwyżej zdystansowani, ale starali się być uprzejmi. Innymi słowy: to raczej ona się przywalała do nich...

26 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-01-04 18:54:39)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czy Wy wszyscy trochę nie przeginacie? Bo na razie z tego co widzę to bardzo mi to pasuje do normalnego porządnego acz dość emocjonalnego Włocha (no wielu takich jest reagują emocjonalnie, co nie znaczy że wyrywają się do przemocy!). Zresztą nawet autorka opisuje faceta jako bardzo rodzinnego, z szeregiem zalet, którego jedynymi wadami są niepunktualność i emocjonalność; autorka nawet nie napisała faktycznie że gość ją w jakiejś sytuacji (za przeproszeniem) zyebał tylko że emocjonalnie podchodził do tego co powiedziała czy zrobiła. No wypisz wymaluj normalny Włoch z południa kraju, prawda Autorko? I tacy faceci wbrew pozorom nie leją swoich kobiet, ale słów potrafią z siebie w takiej emocjonalnej wymianie zdań wyrzucić tyle co przeciętna kobieta.

Ale krzyki i wyzwiska to też przemoc. Obojętnie czy używa ich facet czy kobieta. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa. A on nie bierze. Albo udaje, że nic się nie stało, albo czeka, aż Autorka odpuści kłótnię.
Co z tego, że jest emocjonalny, skoro nie da się z nim porozmawiać o tym, co Autorkę gryzie, bo od razu się unosi i nie przyjmuje do wiadomości tego, że jej coś nie pasuje?

Loka, a gdzie ona pisze że ją wyzywa? Bo widzę info że reaguje bardzo emocjonalnie, ale jakoś nie widzę tu tego że ją wyzywa.
A emocjonalny ma prawo być. Co jest, facet ma obowiązek być opanowany jak kamień? No bez przesady. Zresztą nie wiesz co ona mówiła, o co się czepiała (bo widzę tu też i czepianie się do jego rodziny, a nawet z jej relacji widać że byli co najwyżej zdystansowani, ale starali się być uprzejmi. Innymi słowy: to raczej ona się przywalała do nich...

Krzyczy na nią. Obraża się. A za chwilę udaje, że nic się nie stało.
Nikt nie mówi, że facet ma być jak skała i nie pokazywać emocji. Ale z nim się nie da spokojnie porozmawiać, a to już źle świadczy. Bo to, że się poemocjonuje to telewizora jak są złe wiadomości to jedno, a to, że za chwilę naskoczy na nią, bo akurat ona będzie pod ręką, to już co innego i tego być nie powinno.
Nie wiem czy ona się czepia czy nie i nie wiem o co. Ale napisała, że chciała rozmawiać o jego reakcjach, a on co? Wkurzył się i znowu była awantura.
Jak można coś budować z facetem, który nie potrafi spokojnie porozmawiać? Ja bym się nie czuła w takiej relacji stabilnie, bo to typowa karuzela emocji. Nie chciałabym wychowywać dzieci z takim ojcem.

Poza tym dla mnie źle wygląda to, że to Autorka zawsze odpuszcza w tych kłótniach. Nie ma balansu. Jak on wie, że jest emocjonalny, to niech też odpuści, ochłonie i wróci do rozmowy, a nie czeka, aż ona dla spokoju się wycofa.

27 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-04 19:12:53)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale krzyki i wyzwiska to też przemoc. Obojętnie czy używa ich facet czy kobieta. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa. A on nie bierze. Albo udaje, że nic się nie stało, albo czeka, aż Autorka odpuści kłótnię.
Co z tego, że jest emocjonalny, skoro nie da się z nim porozmawiać o tym, co Autorkę gryzie, bo od razu się unosi i nie przyjmuje do wiadomości tego, że jej coś nie pasuje?

Loka, a gdzie ona pisze że ją wyzywa? Bo widzę info że reaguje bardzo emocjonalnie, ale jakoś nie widzę tu tego że ją wyzywa.
A emocjonalny ma prawo być. Co jest, facet ma obowiązek być opanowany jak kamień? No bez przesady. Zresztą nie wiesz co ona mówiła, o co się czepiała (bo widzę tu też i czepianie się do jego rodziny, a nawet z jej relacji widać że byli co najwyżej zdystansowani, ale starali się być uprzejmi. Innymi słowy: to raczej ona się przywalała do nich...



Krzyczy na nią. Obraża się. A za chwilę udaje, że nic się nie stało.
Nikt nie mówi, że facet ma być jak skała i nie pokazywać emocji. Ale z nim się nie da spokojnie porozmawiać, a to już źle świadczy. Bo to, że się poemocjonuje to telewizora jak są złe wiadomości to jedno, a to, że za chwilę naskoczy na nią, bo akurat ona będzie pod ręką, to już co innego i tego być nie powinno.
Nie wiem czy ona się czepia czy nie i nie wiem o co. Ale napisała, że chciała rozmawiać o jego reakcjach, a on co? Wkurzył się i znowu była awantura.
Jak można coś budować z facetem, który nie potrafi spokojnie porozmawiać? Ja bym się nie czuła w takiej relacji stabilnie, bo to typowa karuzela emocji. Nie chciałabym wychowywać dzieci z takim ojcem.

Poza tym dla mnie źle wygląda to, że to Autorka zawsze odpuszcza w tych kłótniach. Nie ma balansu. Jak on wie, że jest emocjonalny, to niech też odpuści, ochłonie i wróci do rozmowy, a nie czeka, aż ona dla spokoju się wycofa.

Krzyczy NA NIĄ? No tego konkretnie też nie widzę; jest że podnosi głos "także do niej", ale równie dobrze może to wynikać z tego że jego argumenty spływają po autorce jak woda po gęsi (i sama podała kilka przykładów, które by uwiarygodniały tę wersję). Jest różnica między: " Czy ty nie masz za grosz inteligencji babo?!" i "Nie będę ci 500 razy udowadniać że nie jestem wielbłądem!". Poznała jego znajomych, z opisu wygląda że starali się być uprzejmi; nie znają jej jeszcze dobrze, więc nie byli wylewni, co jej tłumaczył; jeśli baba nie jest w stanie przyjąć takiego wyjaśnienia i dalej się dla zasady przypierdala, to nie dziwię się że facetowi ręce opadły. Mówię, opis pasuje mi do Włocha z Południa (Neapol czy podobne strony) i charakterystycznym obrazkiem jest że jak się nie jest w stanie przebić przez "logikę" takiej pani, to rozmowa kończy się teatralnym machnięciem ręką i wycofaniem się faceta do siebie. Taka tamtejsza natura i temperament, jak się postanowiła związać z południowcem, to niech okaże trochę więcej tolerancji i zrozumienia dla różnic kulturowo-temperamentowych i niech pojmie że oni też w niej pewne rzeczy mogą widzieć, nad którymi ona powinna popracować.

28

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Loka, a gdzie ona pisze że ją wyzywa? Bo widzę info że reaguje bardzo emocjonalnie, ale jakoś nie widzę tu tego że ją wyzywa.
A emocjonalny ma prawo być. Co jest, facet ma obowiązek być opanowany jak kamień? No bez przesady. Zresztą nie wiesz co ona mówiła, o co się czepiała (bo widzę tu też i czepianie się do jego rodziny, a nawet z jej relacji widać że byli co najwyżej zdystansowani, ale starali się być uprzejmi. Innymi słowy: to raczej ona się przywalała do nich...



Krzyczy na nią. Obraża się. A za chwilę udaje, że nic się nie stało.
Nikt nie mówi, że facet ma być jak skała i nie pokazywać emocji. Ale z nim się nie da spokojnie porozmawiać, a to już źle świadczy. Bo to, że się poemocjonuje to telewizora jak są złe wiadomości to jedno, a to, że za chwilę naskoczy na nią, bo akurat ona będzie pod ręką, to już co innego i tego być nie powinno.
Nie wiem czy ona się czepia czy nie i nie wiem o co. Ale napisała, że chciała rozmawiać o jego reakcjach, a on co? Wkurzył się i znowu była awantura.
Jak można coś budować z facetem, który nie potrafi spokojnie porozmawiać? Ja bym się nie czuła w takiej relacji stabilnie, bo to typowa karuzela emocji. Nie chciałabym wychowywać dzieci z takim ojcem.

Poza tym dla mnie źle wygląda to, że to Autorka zawsze odpuszcza w tych kłótniach. Nie ma balansu. Jak on wie, że jest emocjonalny, to niech też odpuści, ochłonie i wróci do rozmowy, a nie czeka, aż ona dla spokoju się wycofa.

Krzyczy NA NIĄ? No tego konkretnie też nie widzę; jest że podnosi głos "także do niej", ale równie dobrze może to wynikać z tego że jego argumenty spływają po autorce jak woda po gęsi (i sama podała kilka przykładów, które by uwiarygodniały tę wersję). Poznała jego znajomych, z opisu wygląda że starali się być uprzejmi; nie znają jej jeszcze dobrze, więc nie byli wylewni, co jej tłumaczył; jeśli baba nie jest w stanie przyjąć takiego wyjaśnienia i dalej się dla zasady przypierdala, to nie dziwię się że facetowi ręce opadły. Mówię, opis pasuje mi do Włocha z Południa (Neapol czy podobne strony) i charakterystycznym obrazkiem jest że jak się nie jest w stanie przebić przez "logikę" takiej pani, to rozmowa kończy się teatralnym machnięciem ręką i wycofaniem się faceta do siebie. Taka tamtejsza natura i temperament, jak się postanowiła związać z południowcem, to niech okaże trochę więcej tolerancji i zrozumienia dla różnic kulturowo-temperamentowych i niech pojmie że oni też w niej pewne rzeczy mogą widzieć, nad którymi ona powinna popracować.

Ale to logiczne, że w niej pewnie też są rzeczy, nad którymi powinna popracować. Tylko to nie zmienia tego, że oni nie potrafią na te tematy spokojnie porozmawiać.
I ja nie o znajomych mówię, a o tym, ze Autorka próbowała rozmawiać, co jej w relacji nie pasuje, a on to olał. To powinno działać w dwie strony.

29

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:


Krzyczy na nią. Obraża się. A za chwilę udaje, że nic się nie stało.
Nikt nie mówi, że facet ma być jak skała i nie pokazywać emocji. Ale z nim się nie da spokojnie porozmawiać, a to już źle świadczy. Bo to, że się poemocjonuje to telewizora jak są złe wiadomości to jedno, a to, że za chwilę naskoczy na nią, bo akurat ona będzie pod ręką, to już co innego i tego być nie powinno.
Nie wiem czy ona się czepia czy nie i nie wiem o co. Ale napisała, że chciała rozmawiać o jego reakcjach, a on co? Wkurzył się i znowu była awantura.
Jak można coś budować z facetem, który nie potrafi spokojnie porozmawiać? Ja bym się nie czuła w takiej relacji stabilnie, bo to typowa karuzela emocji. Nie chciałabym wychowywać dzieci z takim ojcem.

Poza tym dla mnie źle wygląda to, że to Autorka zawsze odpuszcza w tych kłótniach. Nie ma balansu. Jak on wie, że jest emocjonalny, to niech też odpuści, ochłonie i wróci do rozmowy, a nie czeka, aż ona dla spokoju się wycofa.

Krzyczy NA NIĄ? No tego konkretnie też nie widzę; jest że podnosi głos "także do niej", ale równie dobrze może to wynikać z tego że jego argumenty spływają po autorce jak woda po gęsi (i sama podała kilka przykładów, które by uwiarygodniały tę wersję). Poznała jego znajomych, z opisu wygląda że starali się być uprzejmi; nie znają jej jeszcze dobrze, więc nie byli wylewni, co jej tłumaczył; jeśli baba nie jest w stanie przyjąć takiego wyjaśnienia i dalej się dla zasady przypierdala, to nie dziwię się że facetowi ręce opadły. Mówię, opis pasuje mi do Włocha z Południa (Neapol czy podobne strony) i charakterystycznym obrazkiem jest że jak się nie jest w stanie przebić przez "logikę" takiej pani, to rozmowa kończy się teatralnym machnięciem ręką i wycofaniem się faceta do siebie. Taka tamtejsza natura i temperament, jak się postanowiła związać z południowcem, to niech okaże trochę więcej tolerancji i zrozumienia dla różnic kulturowo-temperamentowych i niech pojmie że oni też w niej pewne rzeczy mogą widzieć, nad którymi ona powinna popracować.

Ale to logiczne, że w niej pewnie też są rzeczy, nad którymi powinna popracować. Tylko to nie zmienia tego, że oni nie potrafią na te tematy spokojnie porozmawiać.
I ja nie o znajomych mówię, a o tym, ze Autorka próbowała rozmawiać, co jej w relacji nie pasuje, a on to olał. To powinno działać w dwie strony.

Loka, jeśli dobrze wyczuwam w tej układance Włocha, to z nimi też trzeba umieć rozmawiać. A w nastawieniu autorki już na starcie nie widzę właśnie tego odpowiedniego podejścia do rozmowy z (jeśli dobrze wyczułem) typowym Włochem.

30

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
R_ita2 napisał/a:

Autorko, krzyk to forma przemocowa, emocjonalnie szkodliwa, to akt agresji i psychicznego znęcania się. Jeśli czujesz, że to nosi tego znamiona to źle, że odpuszczasz, bardzo źle. Powiedziałaś mu kiedyś, że nie życzysz sobie bycia ofiarą przemocy i albo przestanie krzyczeć na Ciebie (na Ciebie, do Ciebie, obok Ciebie?) to odejdziesz?

Mój mąż pochodzi z bardzo krzykliwego i narwanego kraju a jakoś na mnie nie krzyczy. Dało się, wystarczyło przemówienie o tym, że u nas to przemoc, że trochę już u nas mieszka i ja nie życzę sobie by na mnie krzyczano poza tym córka będzie to obserwować i czy by chciał, aby ktoś krzyczał na jego córkę. No nie chciałby. I nie krzyczy. Owszem dalej jest bardzo emocjonalny, ale nie krzyczy. A z kolei gdybyś posłuchała jego rozmów z kolegami, to nie wiedziałabyś czy na siebie krzyczą/kłócą się czy co gdyby nie gromki śmiech co chwila i klepanie po plecach : D Sama nauczyłam się tak z nimi rozmawiać.

Może spróbuj ostatni raz tak jak Ci zasugerowałam mówiąc o przemocy, a jak nie to odejdź bo ON MUSI CHCIEĆ WSPÓŁPRACOWAĆ.

Poza tym napisałaś, że to nie istotne jakiej jest narodowości. To bardzo istotne. Patrz, w pierwszym poście napisałaś, cytuję a nie znam nawet dobrze jego znajomych. To kolejna sprawa. Widziałam ich parę razy, byli zdystansowani do mnie, nie zagadywali, niektórzy nawet nie podali mi ręki. Czułam się w tym towarzystwie bardzo źle ale O. powtarzał, że przesadzam i zachowywali się grzecznie. Może nie kłamał? Może faktycznie nie podając Tobie ręki zachowali się w ich mniemaniu grzecznie? Np. w kraju mojego męża niepodawanie ręki kobiecie tylko delikatne skinienie głową to oznaka szacunku, bo należy się jej osobne traktowanie i coś w rodzaju ochrony. Poza tym Ci mężczyźni znają się wzajemnie i tam dotyk, zwykłe muśnięcie to już erotyczny bodziec. I ja to wiedziałam poznając nowo przyjeżdżających znajomych męża.

Więc jak możesz pisać, że nie ważne skąd pochodzi Twój partner? Poczytaj sobie o mentalności narodu Twojego partnera, przywarach, jak podrywają, jaki mają stosunek do związków. Chociaż tyle. i zastanów się czy umiesz zaakceptować określony temperament.

Wiesz R_ita, tu możesz mieć rację i faktycznie mógł być muzułmanin; Włosi są jednak faktycznie znacznie bardziej wylewni. Natomiast jeśli faktycznie tak jest, to tylko dowodzi że autorka na wstępie założyła za duże wymagania przy całkowitym braku woli/umiejętności wzięcia poprawki na różnicę kulturową. Bo mówiąc szczerze: jeśli to JEST muzułmanin, to ona naprawdę nie wie co gada i albo w ogóle nie powinna się z muzułmaninem wiązać (bo na dziś ewidentnie nie jest do tego mentalnie przygotowana) albo powinna się wreszcie nauczyć. Bo jak na (ewentualnie) Turka, Syryjczyka czy Marokańczyka to facet jest bardzo przystępny jako partner i ona chyba naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak wygląda "zły" partner z tego kręgu kulturowego.

31 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-04 21:05:50)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Gdzieś czytałem że np. W Anglii duża ilość Polek ma męża arabskiego pochodzenia albo afrykańskiego albo hindusa.  Zapewne wiele tego się wstydzi,  bo raczej w Polsce takie małżeństwa są źle oceniane.

Pytająca ucichla więc raczej sądzę że jest z jednej w/w  nacji. Bo jakby był Włochem to zapewne tajemnicy by nie było .

Proponuje najpierw poczytać o zwyczajach panujących w kraju tego faceta aby się nie zdziwiła co będzie po ślubie...

Co do muzułmanów i ich zwyczajów to radze dokładnie poczytać aby potem nie było krzyku.

32

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Ale co to w ogóle za tłumaczenie, że krzyczy, bo jest emocjonalny i/lub po autorce spływają jego argumenty? To już może krzyczeć? A jakby był nerwowy, to jej może przyłożyć? A jak histeryk - zalewać się łzami przy każdej rozmowie?
No bez jaj. Od dorosłego można oczekiwać opanowania się i normalnej rozmowy niezależnie od jego cech charakteru. A jeśli to wykracza poza możliwości tego dorosłego, to znaczy, że problem jest z nim, a nie z tymi oczekiwaniami.

33

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
SaraS napisał/a:

Ale co to w ogóle za tłumaczenie, że krzyczy, bo jest emocjonalny i/lub po autorce spływają jego argumenty? To już może krzyczeć? A jakby był nerwowy, to jej może przyłożyć? A jak histeryk - zalewać się łzami przy każdej rozmowie?
No bez jaj. Od dorosłego można oczekiwać opanowania się i normalnej rozmowy niezależnie od jego cech charakteru. A jeśli to wykracza poza możliwości tego dorosłego, to znaczy, że problem jest z nim, a nie z tymi oczekiwaniami.

W punkt.

Jak ktoś lubi ekspresyjnych krzykaczy, strzelających fochy, gdy coś im nie na rękę, to nic mi do tego.
Autorka przyszła tu ewidentnie zmęczona krzykami i obrażalstwem swojego faceta i ja jej wierzę, bo mnie też by to wykańczało.

34

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
SaraS napisał/a:

Ale co to w ogóle za tłumaczenie, że krzyczy, bo jest emocjonalny i/lub po autorce spływają jego argumenty? To już może krzyczeć? A jakby był nerwowy, to jej może przyłożyć? A jak histeryk - zalewać się łzami przy każdej rozmowie?
No bez jaj. Od dorosłego można oczekiwać opanowania się i normalnej rozmowy niezależnie od jego cech charakteru. A jeśli to wykracza poza możliwości tego dorosłego, to znaczy, że problem jest z nim, a nie z tymi oczekiwaniami.

Przyłożyć nie może, pozostałe to jego sprawa. Nie bądź taka przedelikacona, bo sama masz jeszcze cięższe wady od tych (podobnie jak wielu kobietom wydaje ci się że jesteś idealna, ale sama masz wiele wad, w tym zdolnych wyprowadzić normalnego człowieka z równowagi).

Facet ma prawo reagować emocjonalnie i ma prawo oczekiwać od kobiety która się z nim związała wysiłków w celu zrozumienia jego kultury. To nie jest jednostronne jak się tej babce wydaje: on musi zrozumieć ją i jej kulturę, ALE W DRUGĄ STRONĘ TEŻ TO DZIAŁA. Jeśli kobieta mimo wielu wyjaśnień dalej się przywala, usiłuje wszystko dostosować do siebie i nawet nie podejmuje wysiłków w celu zrozumienia np. inności kulturowej drugiej strony, to ta druga strona ma prawo się zirytować (przyłożyć - NIE, ale ziruytować jak najbardziej!).

35 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-05 02:48:45)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
MagdaLena1111 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale co to w ogóle za tłumaczenie, że krzyczy, bo jest emocjonalny i/lub po autorce spływają jego argumenty? To już może krzyczeć? A jakby był nerwowy, to jej może przyłożyć? A jak histeryk - zalewać się łzami przy każdej rozmowie?
No bez jaj. Od dorosłego można oczekiwać opanowania się i normalnej rozmowy niezależnie od jego cech charakteru. A jeśli to wykracza poza możliwości tego dorosłego, to znaczy, że problem jest z nim, a nie z tymi oczekiwaniami.

W punkt.

Jak ktoś lubi ekspresyjnych krzykaczy, strzelających fochy, gdy coś im nie na rękę, to nic mi do tego.
Autorka przyszła tu ewidentnie zmęczona krzykami i obrażalstwem swojego faceta i ja jej wierzę, bo mnie też by to wykańczało.

Nie, przyszła robiąc gównoburzę głównie z inności kulturowej partnera i jego znajomych. Uprzedzając pytanie: nie, to nie nie jest tak że wszędzie obowiązują w 100% takie same standardy. Jeśli wchodzisz między wrony (a ona weszła), to musisz ZROZUMIEĆ i przystosować się do pewnych różnic kulturowych (jak z tymi znajomymi), a nie robić bezmyślny dym na forum ogólnym.

A w tej ostatniej kwestii, to uwierz: przez zakuty, uparty kobiecy łeb, odporny na jakiekolwiek argumenty często ciężej się przebić niż przez męski... bo kobieta bardzo często uporem potrafi przewyższyć faceta. A jak się na takli zakuty łeb trafi, to gdy wszystkie argumenty odbiją się od takiego jak od ściany, to zostaje już jedynie machnąć ręką i się wycofać z dalszej, jałowej dyskusji (co zakutołbista oczywiście uzna za focha).

36

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
R_ita2 napisał/a:

Autorko, krzyk to forma przemocowa, emocjonalnie szkodliwa, to akt agresji i psychicznego znęcania się.

R_ita, psychicznym znęcaniem jest też np. poniżanie faceta przez kobietę, ale także uparte przywalanie się o coś, czego ten ktoś np. ze względów rodzinnych nie jest w stanie zmienić, zwłaszcza jeśli takie działanie jest obliczone na to że nękany złamie się psychicznie i w końcu ulegnie naciskom znęcającego się. Także jest to znęcanie się jeśli znęcający się wykorzystuje zależność uczuciową.
My dysponujemy tylko relacją autorki i w tej relacji nie mamy śladu nie tylko jakiejkolwiek przemocy fizycznej ze strony gościa, ale i nawet nie mamy sprecyzowanej kwestii jego "podnoszenia głosu", nie mamy nawet pewności co go do tego podnoszenia głosu doprowadza; istnieje nawet możliwość że to częściowa lub pełna zasługa autorki, która zdaje się pewnych rzeczy nie rozumieć lub wręcz nie chcieć zrozumieć. Tak więc przy tym zasobie informacji chyba lepiej wstrzymać się z dywagacjami nad "krzykiem jako formą przemocową", bo jeszcze zaraz się okaże że krzyk (jak to bywa) pełni tu funkcję obrony i odruchu bezsilności wobec przemocy psychicznej z drugiej strony.

37

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale co to w ogóle za tłumaczenie, że krzyczy, bo jest emocjonalny i/lub po autorce spływają jego argumenty? To już może krzyczeć? A jakby był nerwowy, to jej może przyłożyć? A jak histeryk - zalewać się łzami przy każdej rozmowie?
No bez jaj. Od dorosłego można oczekiwać opanowania się i normalnej rozmowy niezależnie od jego cech charakteru. A jeśli to wykracza poza możliwości tego dorosłego, to znaczy, że problem jest z nim, a nie z tymi oczekiwaniami.

Przyłożyć nie może, pozostałe to jego sprawa. Nie bądź taka przedelikacona, bo sama masz jeszcze cięższe wady od tych (podobnie jak wielu kobietom wydaje ci się że jesteś idealna, ale sama masz wiele wad, w tym zdolnych wyprowadzić normalnego człowieka z równowagi).

Czy Ty właśnie napisałeś, że facet może krzyczeć na kobietę?
Przedelikacona? Bo nie pozwoliłabym na siebie krzyczeć?
Wycieczki osobiste z tyłka i bez związku z tematem.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Facet ma prawo reagować emocjonalnie i ma prawo oczekiwać od kobiety która się z nim związała wysiłków w celu zrozumienia jego kultury. To nie jest jednostronne jak się tej babce wydaje: on musi zrozumieć ją i jej kulturę, ALE W DRUGĄ STRONĘ TEŻ TO DZIAŁA. Jeśli kobieta mimo wielu wyjaśnień dalej się przywala, usiłuje wszystko dostosować do siebie i nawet nie podejmuje wysiłków w celu zrozumienia np. inności kulturowej drugiej strony, to ta druga strona ma prawo się zirytować (przyłożyć - NIE, ale ziruytować jak najbardziej!).

Facet nie ma prawa krzyczeć na kobietę. I guzik by mnie obchodziło, czy to efekt jego kultury, trudnego dzieciństwa czy braku umiejętności panowania nad sobą. Jeżeli ktoś załatwia wszystko krzykiem = nie umie rozmawiać = nie nadaje się na partnera.

Całą resztę zresztą sam sobie dopisałeś, próbując go usprawiedliwić. Nic nie ma o tym, że autorka się "przywala" itd. Jest jedynie facet, który na błahostki reaguje krzykiem.

I tak, oczywiście, że facet ma prawo do emocji. Może się zirytować, zdenerwować, zezłościć itd. Chodzi o to, jak on sobie z tym radzi. Bo można usprawiedliwić dwulatka, który nie radzi sobie zupełnie i rzuca się z wrzaskiem na podłogę, ale nie dorosłego faceta, który - jak tylko coś idzie nie po jego myśli - reaguje krzykiem, a potem w dodatku uważa, że nic się nie stało.

38

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Każdy ma prawo krzyczeć, wrzeszczeć, rozbijać naczynia, strzelać drzwiami, obrażać, i co tam jeszcze podoba mu się robić. Jego rzecz.

Komu taki partner odpowiada to niech sobie z nim żyje.
Ja bym z takim nie żyła.
Moim zdaniem należy od takiego mężczyzny odejść i nawet nie próbować tracić życia na wychowywanie dorosłego faceta.

39

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Autorko, krzyk to forma przemocowa, emocjonalnie szkodliwa, to akt agresji i psychicznego znęcania się.

R_ita, psychicznym znęcaniem jest też np. poniżanie faceta przez kobietę, ale także uparte przywalanie się o coś, czego ten ktoś np. ze względów rodzinnych nie jest w stanie zmienić, zwłaszcza jeśli takie działanie jest obliczone na to że nękany złamie się psychicznie i w końcu ulegnie naciskom znęcającego się. Także jest to znęcanie się jeśli znęcający się wykorzystuje zależność uczuciową.
My dysponujemy tylko relacją autorki i w tej relacji nie mamy śladu nie tylko jakiejkolwiek przemocy fizycznej ze strony gościa, ale i nawet nie mamy sprecyzowanej kwestii jego "podnoszenia głosu", nie mamy nawet pewności co go do tego podnoszenia głosu doprowadza; istnieje nawet możliwość że to częściowa lub pełna zasługa autorki, która zdaje się pewnych rzeczy nie rozumieć lub wręcz nie chcieć zrozumieć. Tak więc przy tym zasobie informacji chyba lepiej wstrzymać się z dywagacjami nad "krzykiem jako formą przemocową", bo jeszcze zaraz się okaże że krzyk (jak to bywa) pełni tu funkcję obrony i odruchu bezsilności wobec przemocy psychicznej z drugiej strony.

Opisałeś mikroagresje i zachowania pasywno-agresywne.
Istnieje przemoc psychiczna i toksyczne związki też.

Zauważyłem, że gdy kobieta mówi, że jej dotychczasowi partnerzy byli toksyczni, to okazuje się, że to ona jest źródłem agresji, ponieważ psychicznie się nad nimi znęcała.

40

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Farmer napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Autorko, krzyk to forma przemocowa, emocjonalnie szkodliwa, to akt agresji i psychicznego znęcania się.

R_ita, psychicznym znęcaniem jest też np. poniżanie faceta przez kobietę, ale także uparte przywalanie się o coś, czego ten ktoś np. ze względów rodzinnych nie jest w stanie zmienić, zwłaszcza jeśli takie działanie jest obliczone na to że nękany złamie się psychicznie i w końcu ulegnie naciskom znęcającego się. Także jest to znęcanie się jeśli znęcający się wykorzystuje zależność uczuciową.
My dysponujemy tylko relacją autorki i w tej relacji nie mamy śladu nie tylko jakiejkolwiek przemocy fizycznej ze strony gościa, ale i nawet nie mamy sprecyzowanej kwestii jego "podnoszenia głosu", nie mamy nawet pewności co go do tego podnoszenia głosu doprowadza; istnieje nawet możliwość że to częściowa lub pełna zasługa autorki, która zdaje się pewnych rzeczy nie rozumieć lub wręcz nie chcieć zrozumieć. Tak więc przy tym zasobie informacji chyba lepiej wstrzymać się z dywagacjami nad "krzykiem jako formą przemocową", bo jeszcze zaraz się okaże że krzyk (jak to bywa) pełni tu funkcję obrony i odruchu bezsilności wobec przemocy psychicznej z drugiej strony.

Opisałeś mikroagresje i zachowania pasywno-agresywne.
Istnieje przemoc psychiczna i toksyczne związki też.

Zauważyłem, że gdy kobieta mówi, że jej dotychczasowi partnerzy byli toksyczni, to okazuje się, że to ona jest źródłem agresji, ponieważ psychicznie się nad nimi znęcała.

Po prostu zawsze wkurzał mnie brak "symetrii" w stosunkach. Z jednej strony panie z coraz większą "dokładnością" i "czułością wykrywaczy" identyfikują coraz to drobniejsze zachowania o charakterze przemocowym u facetów, a z drugiej strony milczą i starają się nie dostrzegać tych nawet dokładnie opisanych zachowań przemocowych u kobiet.
Dlaczego w mediach najgłośniej mówi się o przemocy fizycznej i ekonomicznej? Bo akurat w tych rodzajach przemocy zanotowano przewagę przypadków stosowania jej przez mężczyzn. Ale cichutko w tychże samych mediach jest o znacznie subtelniejszych i mniej "wystrzałowo-barwnych" przypadkach przemocy psychicznej (w tym przez poniżanie) , być może dlatego że tu generalnie wcale nie ma przewagi facetów, a w niektorych podkategoriach przodują... panie (bo co, uważa się to za środowiskową "rekompensatę" dla nich za słabszą pozycję fizyczną i ekonomiczną i doświadczanie większej ilości przypadków przemocy na tym polu?).

Któraś z pań (chyba nawet niejedna) z dużą lekkością posunęła się do nazwania mnie przemocowcem, ale jak wobec mnie np. Salomonka posunęła się do jak najbardziej opisanej w literaturze  przemocy psychicznej o charakterze poniżającym (wyzywając mnie kilkakrotnie całkiem niedawno od "przegrywa, którego nie stać na wakacje dla córki", to userki o podobnym charakterze tylko jej przyklaskiwały na zasadzie "brawo, wypunktowałaś go", a nie "zaraz, ale ty się sama posuwasz do przemocy wobec niego!".

Podnoszona jest kwestia krzyku jako formy przemocy, ale drogie panie zapomniały (albo nie chcą pamietać) że znęcaniem się jest także uporczywe, konsekwentne i nacechowane premedytacją uderzanie w bolesny punkt drugiej osoby żeby ją tym albo ranić albo doprowadzić do wybuchu (a tę formę znęcania się najlepiej ma z reguły opanowaną bliska osoba, która może skutecznie praktykować tę formę znęcania się właśnie dzięki lepszej niż inni znajomości ofiary; może nawet w ten sposób manipulować otoczeniem w formie" patrzcie jaka ja biedna, spokojna i niewinna, a on furiat i - w domyśle - przemocowiec).

Ja akurat w małżeństwie doświadczyłem ze strony mojej byłej żony całego wachlarza zachowań przemocowych, od fizycznych po najbardziej wyrafinowane psychiczne; co ciekawe, z wielu tych psychicznych zdałem sobie sprawę dopiero... kawałek po zakończeniu małżeństwa, kiedy moja - poznana po zakończeniu małżeństwa - obecnie dobra koleżanka (będąca sama w czasie swojego małżeństwa ofiarą psychicznego znęcania ze strony męża narcyza) słysząc o tym przykładach uświadamiała mi na bieżąco co to było i co miało na celu. I niestety dość rzadkim przypadkiem jest kobieta, która facetowi szczerze powie że druga kobieta stosuje wobec niego wyrafinowaną przemoc psychiczną, wcale takim mitem nie jest "solidarność jajników" wyrażająca się nieraz słowami (to dosłowny cytat!) "zawsze stanę po stronie kobiety".

Tylko dlaczego tak mało się mówi o "kobiecych" sposobach przemocy? Bo ktoś się boi że odwróci to uwagę od tych "typowo" męskich? Czy pobudki są jeszcze niższe i chodzi o utrzymanie przewagi kobiet tam gdzie się da...?

41

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Bez symetrii daleko nie zajdziemy z tej prostej przyczyny, że nie można zaznać szczęścia z osobą nieszczęśliwą w związku.
Przemoc psychiczna jest równie bolesna co fizyczna, a rany psychiczne goją się  dłużej niż siniaki. Niestety przemoc fizyczna często jest połączona z psychiczną i wtedy jest podwójnie trudno.

Okres poznawania się i chodzenia ze sobą to czas kiedy należy poznać partnera. Jego wady i zalety powinny być wskazówką czy chcemy z taką osobą żyć, czy dobrze nam będzie razem mieszkać, wychowywać dzieci, a potem razem się starzeć.
Tymczasem ludzie myślą - wezmę od niego co mi odpowiada, a co mi nie gra to w nim zmienię. Potem zaczynają proces "wychowywania" partnera, który zaczyna przybierać formę łamania psychiki i zmieniania zachowań przez fizyczne albo psychiczne naciski.
Dlatego jestem zwolenniczka przypatrywania się jakim człowiekiem jest poznana osoba i czy będzie nam po drodze.
Nie zrobi się czyścioszka z brudasa. Nie zrobi się zrównoważonego partnera z osoby nie kontrolującej emocji. Nie zrobi się empatycznego męża/żony z osoby o zachowaniach narcystycznych. Nie dojdziesz do porozumienia z manipulatorem i kłamcą, nie wypracujesz z nim uczciwych kompromisów.
Poznaj człowieka, zaakceptuj go jakim jest, a dopiero potem myśl o wspólnym życiu.

42 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-05 13:38:40)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

Bez symetrii daleko nie zajdziemy z tej prostej przyczyny, że nie można zaznać szczęścia z osobą nieszczęśliwą w związku.
Przemoc psychiczna jest równie bolesna co fizyczna, a rany psychiczne goją się  dłużej niż siniaki. Niestety przemoc fizyczna często jest połączona z psychiczną i wtedy jest podwójnie trudno.

Okres poznawania się i chodzenia ze sobą to czas kiedy należy poznać partnera. Jego wady i zalety powinny być wskazówką czy chcemy z taką osobą żyć, czy dobrze nam będzie razem mieszkać, wychowywać dzieci, a potem razem się starzeć.
Tymczasem ludzie myślą - wezmę od niego co mi odpowiada, a co mi nie gra to w nim zmienię. Potem zaczynają proces "wychowywania" partnera, który zaczyna przybierać formę łamania psychiki i zmieniania zachowań przez fizyczne albo psychiczne naciski.
Dlatego jestem zwolenniczka przypatrywania się jakim człowiekiem jest poznana osoba i czy będzie nam po drodze.
Nie zrobi się czyścioszka z brudasa. Nie zrobi się zrównoważonego partnera z osoby nie kontrolującej emocji. Nie zrobi się empatycznego męża/żony z osoby o zachowaniach narcystycznych. Nie dojdziesz do porozumienia z manipulatorem i kłamcą, nie wypracujesz z nim uczciwych kompromisów.
Poznaj człowieka, zaakceptuj go jakim jest, a dopiero potem myśl o wspólnym życiu.

To wszystko wiesz w naszym wieku, ale praktycznie nigdy się tego nie wie na etapie studiów wink

No i druga kwestia: dopóki plusy przeważają nad minusami (nie mówiąc o okresie gdy MOCNO przeważają)...

43

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:

To wszystko wiesz w naszym wieku, ale praktycznie nigdy się tego nie wie na etapie studiów wink

No i druga kwestia: dopóki plusy przeważają nad minusami (nie mówiąc o okresie gdy MOCNO przeważają)...

Szczerze mówiąc wiedziałam to jako nastolatka smile
Babcia zawsze cynicznie komentowała kobiece nadzieje na zmianę mężczyzny, a zwłaszcza te, że przestanie pić " Jak się ożeni to się odmieni - z boku na bok"
Co do plusów czy minusów, to bardziej bym się zastanawiała, które minusy jestem w stanie zaakceptować, a które przekreślają partnera.
Dla mnie wybuchowość i niepanowanie nad emocjami są właśnie tymi przekreślającymi. Podobnie jak złośliwość i kłamstwa. Nie potrafiłabym żyć z człowiekiem, który mnie oszukuje albo używa przemocy jako formy egzekwowania czegokolwiek.
Za to może być nudny bo ja mam energii za troje - pociągnę siebie i jego. Nie musi się mną opiekować bo sama potrafię o siebie zadbać. Nie musi stale być przy mnie i na każde skinienie, bo sama dobrze sobie zorganizuję rozrywkę i mam sporo znajomych.
Kasa też na mnie nie działa - byle nie był rozrzutnym utracjuszem to spoko, sama tez potrafię zarobić i dobrze zarządzać kasą.

Więc dobierajmy się na zasadzie akceptowalnych cech smile

44

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

Więc dobierajmy się na zasadzie akceptowalnych cech smile

I romantyzm ślak trafił sad

45

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
maku2 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Więc dobierajmy się na zasadzie akceptowalnych cech smile

I romantyzm ślak trafił sad

Że jak mnie będzie przy chłopaku ślak trafiał to będzie romantycznie?
big_smile

46

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

To wszystko wiesz w naszym wieku, ale praktycznie nigdy się tego nie wie na etapie studiów wink

No i druga kwestia: dopóki plusy przeważają nad minusami (nie mówiąc o okresie gdy MOCNO przeważają)...

Szczerze mówiąc wiedziałam to jako nastolatka smile
Babcia zawsze cynicznie komentowała kobiece nadzieje na zmianę mężczyzny, a zwłaszcza te, że przestanie pić " Jak się ożeni to się odmieni - z boku na bok"
Co do plusów czy minusów, to bardziej bym się zastanawiała, które minusy jestem w stanie zaakceptować, a które przekreślają partnera.
Dla mnie wybuchowość i niepanowanie nad emocjami są właśnie tymi przekreślającymi. Podobnie jak złośliwość i kłamstwa. Nie potrafiłabym żyć z człowiekiem, który mnie oszukuje albo używa przemocy jako formy egzekwowania czegokolwiek.
Za to może być nudny bo ja mam energii za troje - pociągnę siebie i jego. Nie musi się mną opiekować bo sama potrafię o siebie zadbać. Nie musi stale być przy mnie i na każde skinienie, bo sama dobrze sobie zorganizuję rozrywkę i mam sporo znajomych.
Kasa też na mnie nie działa - byle nie był rozrzutnym utracjuszem to spoko, sama tez potrafię zarobić i dobrze zarządzać kasą.

Więc dobierajmy się na zasadzie akceptowalnych cech smile

Wybacz, ale przez chwilę nie uwierzę że jako nastolatka miałaś 100% pewności odnośnie prawdziwości tych tez i ich niezmienności wink

A co do plusów i minusów, to czasem są tak poważne plusy (nawet nieliczne) że dłuuuugo przeważają nad minusami.

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

-Nowe_otwarcie bardzo mi przykro, ze byleś ofiarą przemocy. Jednak trochę nie rozumiem twojego racjonalizowania postępowania O. Nie, nie jest Włochem. 

-Agnes76 uważam  ze obiektywnie oceniam O. I uważam że jeśli chodzi o plusy i minusy to ma prawie same plusy, jedyne minusy to krzyk i obrażanie się dlatego szkoda mi to odpuscić bo mój poprzedni partner był akurat Polakiem a mnie oszukiwał i był ostatni do pracy, a taki był miły i spokojny. Jestem wrażliwa i spokojna a jak O. się obraża to jest to w stanie wyprowadzić mnie z równowagi i sama podnoszę głos, że znowu to robi. Z kolei jak krzyczy to sie wycofuje. Może nie umiem z nim o tym rozmawiać dlatego nie możemy dojść do porozumienia. Nie chodzi mi o zmienianie partnera ale o to by zrozumiał że jego postępowanie mnie dotyka i wybija z poczucia bezpieczeństwa. Spróbuję ostatni raz, tak  porozmawiać o mojej kulturze i że to forma przemocy. Niech krzyczy już do tego telewizora, do innych czy do siebie bo też jak się wzburzy to mówi do siebie podnosząc głos ale niech nie krzyczy na mnie. Może nie jest tak, że się go wtedy boję ale czuję dyskomfort i czuje się stłamszona.

-R_ita2, dobrze, przyznam ze tak, jest muzułmaninem. Jest Francusem arabskiego pochodzenia ale nie chce zdradzać kraju. Zrobię tak jak radzisz, poczytam więcej o kulturze tego kraju. Mój O. Też jest bardzo głośny podczas spotkań z kolegami dlatego bardzo nie lubię jak się spotykają bo siedzę w pokoju i czuje niekomfortowo. Jestem za spokojna na to towarzystwo. Z początku mi zależało na relacjach z nimi i przeszkadzało, że byli zdystansowani dlatego napisalam o tym w pierwszym poscie ale jak o tym pomyślę to cieszę się, że nie uczestniczę w tych spotkaniach.

Cały związek był bardzo dynamiczny, szybko zamieszkaliśmy razem bo każdy grosz się liczy a wiadomo jak jest z życiem za granicą bez większych kwalifikacji i może to był błąd, może nie poznaliśmy się wystarczająco dobrze.

Dziękuję wszystkim za rady. Pozdrawiam.

48

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Drobna blondynka napisał/a:

-Nowe_otwarcie bardzo mi przykro, ze byleś ofiarą przemocy. Jednak trochę nie rozumiem twojego racjonalizowania postępowania O. Nie, nie jest Włochem. 

-Agnes76 uważam  ze obiektywnie oceniam O. I uważam że jeśli chodzi o plusy i minusy to ma prawie same plusy, jedyne minusy to krzyk i obrażanie się dlatego szkoda mi to odpuscić bo mój poprzedni partner był akurat Polakiem a mnie oszukiwał i był ostatni do pracy, a taki był miły i spokojny. Jestem wrażliwa i spokojna a jak O. się obraża to jest to w stanie wyprowadzić mnie z równowagi i sama podnoszę głos, że znowu to robi. Z kolei jak krzyczy to sie wycofuje. Może nie umiem z nim o tym rozmawiać dlatego nie możemy dojść do porozumienia. Nie chodzi mi o zmienianie partnera ale o to by zrozumiał że jego postępowanie mnie dotyka i wybija z poczucia bezpieczeństwa. Spróbuję ostatni raz, tak  porozmawiać o mojej kulturze i że to forma przemocy. Niech krzyczy już do tego telewizora, do innych czy do siebie bo też jak się wzburzy to mówi do siebie podnosząc głos ale niech nie krzyczy na mnie. Może nie jest tak, że się go wtedy boję ale czuję dyskomfort i czuje się stłamszona.

-R_ita2, dobrze, przyznam ze tak, jest muzułmaninem. Jest Francusem arabskiego pochodzenia ale nie chce zdradzać kraju. Zrobię tak jak radzisz, poczytam więcej o kulturze tego kraju. Mój O. Też jest bardzo głośny podczas spotkań z kolegami dlatego bardzo nie lubię jak się spotykają bo siedzę w pokoju i czuje niekomfortowo. Jestem za spokojna na to towarzystwo. Z początku mi zależało na relacjach z nimi i przeszkadzało, że byli zdystansowani dlatego napisalam o tym w pierwszym poscie ale jak o tym pomyślę to cieszę się, że nie uczestniczę w tych spotkaniach.

Cały związek był bardzo dynamiczny, szybko zamieszkaliśmy razem bo każdy grosz się liczy a wiadomo jak jest z życiem za granicą bez większych kwalifikacji i może to był błąd, może nie poznaliśmy się wystarczająco dobrze.

Dziękuję wszystkim za rady. Pozdrawiam.

Teraz idziesz w lepszym kierunku. Postaraj się po prostu w miarę możliwości wyeliminować potencjalnie konfliktowe sytuacje, punkty zapalne z Waszego związku.
Wyciągnęłaś właściwy wniosek że lepiej oddzielić jego życie towarzyskie i Wasze uczuciowe; tu asymilacji raczej nie będzie, ale jednocześnie i on będzie mógł z twarzą być dla Ciebie i przy Tobie bardziej taki jak zechcesz.. Bardziej, nie znaczy w 100%, Ty też musisz trochę się przystosować. Dobrym pomysłem jest spokojne ciepłe wyjaśnienie mu że Ciebie to rani że może i nawet powinien gdzie indziej wyrzucac z siebie te emocje (bo tłumić w sobie też ich nie powinien, mogłoby się to odbić na Tobie/Was). I pamiętaj o upewnianiu go że doceniasz jednocześnie jego pozytywy smile

49

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Drobna blondynko sorry, jednak inaczej interpretuję jego zachowanie.
Oczywiście Ty masz prawo decydować czy to akceptować czy nie, przyjąć mój punkt widzenia czy trwać przy swoim. Niczego nie narzucam, po prostu wyjaśnię jak to widzę.

Wystarczy czasem drobnostka by podnosił głos, wręcz krzyczał, czasem to tylko nie podobajace sie mu wiadomosci w TV, ale tez w stosunku do mnie, a po chwili zachowuje się jak gdyby nic się nie stało
Partner nie kontroluje emocji. Teraz trochę pokrzyczy bo sprawy nie mają większego znaczenia - jakieś wiadomości mu sie nie podobają albo chciałby coś inaczej od Ciebie - wiec na krzyku się kończy. Gdy sprawy nabiorą większej wagi, a tych w  życiu rodzinnym  nie brakuje gdy pojawią sie dzieci, trudności finansowe czy zdrowotne - to emocje też będą większe. Wtedy może nie skończyć się na krzyku.

. traktuję mnie jak dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, we wszystkim by mnie wyręczał i wszystko za mnie załatwiał a kiedy się przeciwstawiam to się obraża. Często się obraża jak dziecko
Dla mnie to przejaw przejmowania kontroli nad drugą osobą. Teraz chce Cię wyręczać, a potem będzie za Ciebie decydował. Jesli  nie liczy się z Twoim sposobem załatwiania spraw, to znaczy, że nie szanuje Twojego zdania, a potem Ci narzuci co i jak masz robić.
W rękawie ma krzyki albo inne sposoby wynikające braku kontroli nad emocjami , bo on taki emocjonalny. Gdy  nadal nie będziesz się z nim zgadzać  bo krzyk nie wystarczy, to co zrobi osoba nie kontrolująca emocji?

Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał
Bo nie ma czego pamietać. Ty jak robisz coś naturalnego to tez nie pamiętasz. Albo udajesz, że nie pamiętasz bo tak najwygodniej - nie trzeba przepraszać, nie trzeba wyjaśniać, jest w porządku i nie ma o czym rozmwiać.

Teraz jesteś od niego niezależna więc musi uważać, żebyś go nie zostawiła. Gdy już będziesz zależna - bo dzieci, bo brak finansów na życie, bo problemy mieszkaniowe, wtedy jego emocjonalność i kontrolowanie Ciebie będą miały inny wymiar.
Muzułmanie to najlepsi narzeczeni - sa w stanie obiecać kobiecie wszystko. Każdej się wydaje, że będzie przy nim leżeć i pachnieć. Ich miłośc i uwielbienie dla kobiet  nie ma sobie równych. Do ślubu.


Przeczytaj sobie watek "mąż nie kontroluje agresji" - tam mężczyzna tez nie widzi niczego złego w swoim zachowaniu.
Mnie jego postępowanie pasuje do wczesnej wersji tamtego męża.

50

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

Drobna blondynko sorry, jednak inaczej interpretuję jego zachowanie.
Oczywiście Ty masz prawo decydować czy to akceptować czy nie, przyjąć mój punkt widzenia czy trwać przy swoim. Niczego nie narzucam, po prostu wyjaśnię jak to widzę.

Wystarczy czasem drobnostka by podnosił głos, wręcz krzyczał, czasem to tylko nie podobajace sie mu wiadomosci w TV, ale tez w stosunku do mnie, a po chwili zachowuje się jak gdyby nic się nie stało
Partner nie kontroluje emocji. Teraz trochę pokrzyczy bo sprawy nie mają większego znaczenia - jakieś wiadomości mu sie nie podobają albo chciałby coś inaczej od Ciebie - wiec na krzyku się kończy. Gdy sprawy nabiorą większej wagi, a tych w  życiu rodzinnym  nie brakuje gdy pojawią sie dzieci, trudności finansowe czy zdrowotne - to emocje też będą większe. Wtedy może nie skończyć się na krzyku.

. traktuję mnie jak dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, we wszystkim by mnie wyręczał i wszystko za mnie załatwiał a kiedy się przeciwstawiam to się obraża. Często się obraża jak dziecko
Dla mnie to przejaw przejmowania kontroli nad drugą osobą. Teraz chce Cię wyręczać, a potem będzie za Ciebie decydował. Jesli  nie liczy się z Twoim sposobem załatwiania spraw, to znaczy, że nie szanuje Twojego zdania, a potem Ci narzuci co i jak masz robić.
W rękawie ma krzyki albo inne sposoby wynikające braku kontroli nad emocjami , bo on taki emocjonalny. Gdy  nadal nie będziesz się z nim zgadzać  bo krzyk nie wystarczy, to co zrobi osoba nie kontrolująca emocji?

Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał
Bo nie ma czego pamietać. Ty jak robisz coś naturalnego to tez nie pamiętasz. Albo udajesz, że nie pamiętasz bo tak najwygodniej - nie trzeba przepraszać, nie trzeba wyjaśniać, jest w porządku i nie ma o czym rozmwiać.

Teraz jesteś od niego niezależna więc musi uważać, żebyś go nie zostawiła. Gdy już będziesz zależna - bo dzieci, bo brak finansów na życie, bo problemy mieszkaniowe, wtedy jego emocjonalność i kontrolowanie Ciebie będą miały inny wymiar.
Muzułmanie to najlepsi narzeczeni - sa w stanie obiecać kobiecie wszystko. Każdej się wydaje, że będzie przy nim leżeć i pachnieć. Ich miłośc i uwielbienie dla kobiet  nie ma sobie równych. Do śubu

Nic dodać, nic ująć.

Bo problemy to dopiero przed wami, którym wspólnie trzeba będzie stawić czoło.
Jak będą dzieci, to już będziesz "ugotowana", ani z nim żyć, ani odejść, chyba, że bez dzieci.

Dlatego pomyśl o ewakuacji z tej relacji, nie wiesz w co się pakujesz.

51

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
wieka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Drobna blondynko sorry, jednak inaczej interpretuję jego zachowanie.
Oczywiście Ty masz prawo decydować czy to akceptować czy nie, przyjąć mój punkt widzenia czy trwać przy swoim. Niczego nie narzucam, po prostu wyjaśnię jak to widzę.

Wystarczy czasem drobnostka by podnosił głos, wręcz krzyczał, czasem to tylko nie podobajace sie mu wiadomosci w TV, ale tez w stosunku do mnie, a po chwili zachowuje się jak gdyby nic się nie stało
Partner nie kontroluje emocji. Teraz trochę pokrzyczy bo sprawy nie mają większego znaczenia - jakieś wiadomości mu sie nie podobają albo chciałby coś inaczej od Ciebie - wiec na krzyku się kończy. Gdy sprawy nabiorą większej wagi, a tych w  życiu rodzinnym  nie brakuje gdy pojawią sie dzieci, trudności finansowe czy zdrowotne - to emocje też będą większe. Wtedy może nie skończyć się na krzyku.

. traktuję mnie jak dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, we wszystkim by mnie wyręczał i wszystko za mnie załatwiał a kiedy się przeciwstawiam to się obraża. Często się obraża jak dziecko
Dla mnie to przejaw przejmowania kontroli nad drugą osobą. Teraz chce Cię wyręczać, a potem będzie za Ciebie decydował. Jesli  nie liczy się z Twoim sposobem załatwiania spraw, to znaczy, że nie szanuje Twojego zdania, a potem Ci narzuci co i jak masz robić.
W rękawie ma krzyki albo inne sposoby wynikające braku kontroli nad emocjami , bo on taki emocjonalny. Gdy  nadal nie będziesz się z nim zgadzać  bo krzyk nie wystarczy, to co zrobi osoba nie kontrolująca emocji?

Raz się obrazi, raz krzyknie a po chwili zachowuje jakby o tym nie pamiętał
Bo nie ma czego pamietać. Ty jak robisz coś naturalnego to tez nie pamiętasz. Albo udajesz, że nie pamiętasz bo tak najwygodniej - nie trzeba przepraszać, nie trzeba wyjaśniać, jest w porządku i nie ma o czym rozmwiać.

Teraz jesteś od niego niezależna więc musi uważać, żebyś go nie zostawiła. Gdy już będziesz zależna - bo dzieci, bo brak finansów na życie, bo problemy mieszkaniowe, wtedy jego emocjonalność i kontrolowanie Ciebie będą miały inny wymiar.
Muzułmanie to najlepsi narzeczeni - sa w stanie obiecać kobiecie wszystko. Każdej się wydaje, że będzie przy nim leżeć i pachnieć. Ich miłośc i uwielbienie dla kobiet  nie ma sobie równych. Do śubu

Nic dodać, nic ująć.

Bo problemy to dopiero przed wami, którym wspólnie trzeba będzie stawić czoło.
Jak będą dzieci, to już będziesz "ugotowana", ani z nim żyć, ani odejść, chyba, że bez dzieci.

Dlatego pomyśl o ewakuacji z tej relacji, nie wiesz w co się pakujesz.


@Agnes76, @wieka

Czy Wy nie popadacie w lekką paranoję? Niedawno latało tu hasło w stylu "Kto raz podniósł na kobietę rękę, ten eliminuje się na zawsze jako jej partner", które w bardzo naciąganej wersji mogłoby się obronić (choć i wiele kobiet słusznie zauważa że okoliczności i dalsze perspektywy mają znaczenie w rozpatrywaniu ewentualnej przyszłości związku; sam też uważam że każdy ma prawo do drugiej szansy); Wy zdajecie się robić kolejny krok w postaci takiego samego postulatu wobec kogoś kto raz podniesie na kobietę głos. Za chwilę jakiemuś choremu umysłowi przyjdzie do głowy kolejny krok pt. "Kto raz krzywo spojrzy na swoją kobietę...". Co ma być następne: myślozbrodnia?!

To już się robi NAPRAWDĘ CHORĘ I NADZWYCZAJ JEDNOSTRONNE!

52

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

To Twoje zdanie Nowe_otwarcie i masz do niego prawo.
Ja mam inne smile
Każdy sam decyduje co ma robić, i Blondynka też zrobi co będzie uważać.
Zapytała na Forum więc każdy z nas odpowiada jak to widzi.

Ty też doświadczyłeś przemocy - czy w Twoim przypadku ta przemoc pojawiła się znikąd? A może jednak były podobne symptomy, tylko liczyłeś, że są mało ważne i wszystko dobrze się  ułoży? Ułożyło się? Sam sobie na to odpowiedz.

53

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

To Twoje zdanie Nowe_otwarcie i masz do niego prawo.
Ja mam inne smile
Każdy sam decyduje co ma robić, i Blondynka też zrobi co będzie uważać.
Zapytała na Forum więc każdy z nas odpowiada jak to widzi.

Ty też doświadczyłeś przemocy - czy w Twoim przypadku ta przemoc pojawiła się znikąd? A może jednak były podobne symptomy, tylko liczyłeś, że są mało ważne i wszystko dobrze się  ułoży? Ułożyło się? Sam sobie na to odpowiedz.

Mimo wszystko nie żałuję że nie zakończyłem tego gdy pojawiły się pierwsze symptomy.
O to właśnie chodzi w plusach przewyższających minusy.../

54 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-01-05 18:52:12)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To Twoje zdanie Nowe_otwarcie i masz do niego prawo.
Ja mam inne smile
Każdy sam decyduje co ma robić, i Blondynka też zrobi co będzie uważać.
Zapytała na Forum więc każdy z nas odpowiada jak to widzi.

Ty też doświadczyłeś przemocy - czy w Twoim przypadku ta przemoc pojawiła się znikąd? A może jednak były podobne symptomy, tylko liczyłeś, że są mało ważne i wszystko dobrze się  ułoży? Ułożyło się? Sam sobie na to odpowiedz.

Mimo wszystko nie żałuję że nie zakończyłem tego gdy pojawiły się pierwsze symptomy.
O to właśnie chodzi w plusach przewyższających minusy.../

Czyli każde z nas inaczej ocenia takie sprawy smile
Ty nie żałujesz czasu spędzonego z żoną, nawet gdy skończyło się tak, jak się skończyło.
Ja zapewne bym żałowała,  że nie ułożyłam sobie życia inaczej, z kimś innym.
Dlatego każde z nas udziela innej rady smile

55

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To Twoje zdanie Nowe_otwarcie i masz do niego prawo.
Ja mam inne smile
Każdy sam decyduje co ma robić, i Blondynka też zrobi co będzie uważać.
Zapytała na Forum więc każdy z nas odpowiada jak to widzi.

Ty też doświadczyłeś przemocy - czy w Twoim przypadku ta przemoc pojawiła się znikąd? A może jednak były podobne symptomy, tylko liczyłeś, że są mało ważne i wszystko dobrze się  ułoży? Ułożyło się? Sam sobie na to odpowiedz.

Mimo wszystko nie żałuję że nie zakończyłem tego gdy pojawiły się pierwsze symptomy.
O to właśnie chodzi w plusach przewyższających minusy.../

Czyli każde z nas inaczej ocenia takie sprawy smile
Ty nie żałujesz czasu spędzonego z żoną, nawet gdy skończyło się tak, jak się skończyło.
Ja zapewne bym żałowała,  że nie ułożyłam sobie życia inaczej, z kimś innym.
Dlatego każde z nas udziela innej rady smile

Agnes, nie zmienia to faktu że dochodzicie do niebezpiecznej granicy i to dokonując ekstrapolacji niczym z użyciem szklanej kuli...

56

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Tylko, że tu może być za późno, jak autorka się ocknie.

Znam podobny przypadek małżeństwa, jak przyjechali do Polski z dziećmi, niby w odwiedziny do jej rodziny, to nie pozwolił jej samej wyjść z hotelu, czyli pilnował ją na każdym kroku.
Gorzej niż w więzieniu, bo tam chociaż siedzą Ci co na to zasłużyli.
A mało to się słyszy jak traktowana jest kobieta w ich kulturze, dla nas masakra.

57

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Mimo wszystko nie żałuję że nie zakończyłem tego gdy pojawiły się pierwsze symptomy.
O to właśnie chodzi w plusach przewyższających minusy.../

Czyli każde z nas inaczej ocenia takie sprawy smile
Ty nie żałujesz czasu spędzonego z żoną, nawet gdy skończyło się tak, jak się skończyło.
Ja zapewne bym żałowała,  że nie ułożyłam sobie życia inaczej, z kimś innym.
Dlatego każde z nas udziela innej rady smile

Agnes, nie zmienia to faktu że dochodzicie do niebezpiecznej granicy i to dokonując ekstrapolacji niczym z użyciem szklanej kuli...

A Ty na siłę doszukujesz się jej winy w tym, że on krzyczy. Typowy victim blaming.

Dla mnie facet podnoszący głos na mnie jest całkowicie skreślony. Nie wyobrażam sobie wychowywać dziecka w atmosferze, gdzie jest afera, bo jemu się nie podoba coś w wiadomościach w TV.

58

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Agnes, nie zmienia to faktu że dochodzicie do niebezpiecznej granicy i to dokonując ekstrapolacji niczym z użyciem szklanej kuli...

Niebezpiecznej granicy czego?
Moim zdaniem lepiej się rozstać gdy związek nie rokuje dobrze niż założyć rodzinę, mieć dzieci i wtedy szukać sposobów jak uwolnić się z tragicznego położenia.
Ponadto jak pokazuje życie, kobieta po rozstaniu ma trudniej, bo musi samodzielnie zapewnić opiekę dzieciom i utrzymać rodzinę, a tatuś rzuci alimenty może sobie spoko żyć. To też zmienia optykę.

59

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
wieka napisał/a:

Tylko, że tu może być za późno, jak autorka się ocknie.

Znam podobny przypadek małżeństwa, jak przyjechali do Polski z dziećmi, niby w odwiedziny do jej rodziny, to nie pozwolił jej samej wyjść z hotelu, czyli pilnował ją na każdym kroku.
Gorzej niż w więzieniu, bo tam chociaż siedzą Ci co na to zasłużyli.
A mało to się słyszy jak traktowana jest kobieta w ich kulturze, dla nas masakra.

Może, nie musi, jak w milionach podobnych przypadków.

Pamiętaj że "ich kultura" ma różne odcienie: to może być zarówno Saudyjczyk czy Katarczyk (tych bym się faktycznie wystrzegał), ale może być też Libijczyk, Tunezyjczyk, Egipcjanin czy Marokańczyk (średnio znacznie lepiej niż poprzedni, bo Francuzi jednak Maghreb mocno ucywilizowali, choć to też zależy od regionu kraju). Może wreszcie być Syryjczyk czy Turek. Co więcej, jednak są różnice między siedzącymi tam na miejscu i tymi wrosłymi w Zachód (często od pokoleń jak niemieccy Turcy czy francuscy Tunezyjczycy, Algierczycy czy Marokańczycy). Możesz takiego nie doceniać, a możesz go straszliwie skrzywdzić podejrzeniami o fundamentalistyczno - islamskie podejście. To że ma jakieś częściowe wpływy kulturowe, to nie znaczy że one się umywają do oryginału.

Naprawdę, uważam że niektórym detektory się za bardzo wyczuliły (także w naszej skali krajowej, sam jestem zdania że to nie zmierza w dobrym kierunku) i robiona jest gównoburza... mimo wszystko nie chcę myśleć że ta narracja przesuwana jest celowo do tych granic absurdu, w których zaraz facet nie będzie mógł nie zgadzać się z kobietą, bo zostanie oskarżony o przemoc w jakiejkolwiek formie...

60

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Nowe_otwarcie  Przecież to Ty zmierzasz do jakichś granic absurdu i piszesz o gównoburzy gdy prowadzona jest dyskusja. Gównoburzą nazwałeś również post zaczynający wątek, a dziewczyna zupełnie spokojnie przedstawiła swoje obawy.
Nie emocjonuj się tak big_smile

A o te oskarżenia się nie bój. Na pewno jeszcze długo faceci nie będą się zgadzać z kobietami. Kobiety z kobietami i faceci z facetami też. Czy zostanie to nazwane przemocą będzie zależeć do tego, jak wyrażą  swój sprzeciw wink

61

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Tym bardziej, że to początki znajomości, a już widać, że facet nie do życia, a co tu mówić po ślubie.
Do tego autorka chowa głowę w piasek, wyraźnie nie artykułuje sprzeciwu wobec jego zachowania, którego nie akceptuje, więc należało by od tego zacząć, czyli mówić nie i nie robić nic wbrew sobie, czyli być sobą. A nie próbować go zrozumieć, bo nie da się zrozumieć zachowania nieadekwatnego do sytuacji.
Wtedy zobaczy jego reakcję...

62

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

Nowe_otwarcie  Przecież to Ty zmierzasz do jakichś granic absurdu i piszesz o gównoburzy gdy prowadzona jest dyskusja. Gównoburzą nazwałeś również post zaczynający wątek, a dziewczyna zupełnie spokojnie przedstawiła swoje obawy.
Nie emocjonuj się tak big_smile

A o te oskarżenia się nie bój. Na pewno jeszcze długo faceci nie będą się zgadzać z kobietami. Kobiety z kobietami i faceci z facetami też. Czy zostanie to nazwane przemocą będzie zależeć do tego, jak wyrażą  swój sprzeciw wink

Ja tu ciągle nie widzę przykładowej rozmowy w ich wykonaniu. Nie ma informacji, czy facet podnosi głos przy pierwszym podejściu czy dopiero jak widzi że jego argumenty spływają po babce.

Ja Ci podam przykład jak widzę wymianę argumentów przy przeciwnych stanowiskach: jeśli jedna osoba ma jakieś uwagi, to zgłasza je tej drugiej stronie; jeśli ta druga strona nie może lub nie zamierza z pewnych względów załatwić sprawy po myśli pierwszej osoby, to powinna spokojnie jej wyjaśnić (włącznie z argumentacją) dlaczego sprawa nie zostanie załatwiona po jej myśli. Jeśli ta pierwsza osoba za pierwszym razem nie zrozumiała, to ta druga osoba powinna jej też spokojnie uargumentować swoją decyzję. Jeśli jednak drugie wyjaśnienie spłynęło jak woda po gęsi i pierwsza osoba uparcie piłuje, to całkowicie uzasadnione i w pełni usprawiedliwione jest zniecierpliwienie (wrażone nawet podniesionym głosem; rękoczyn dalej nie wchodzi w rachubę, z tym się zgadzam) lub ucięcie rozmowy gwałtownym machnięciem rękę w geście oznaczającym "szkoda strzępić języka nadaremno", z równoczesnym uznaniem pierwszej osoby za albo zbyt niepełnosprytną by zrozumieć co się do niej cierpliwie mówi albo za zbyt upartą by odpuścić i zrozumieć "NIE" jako odpowiedź. Bo wszystko ma granice i JAK NAJBARDZIEJ jest uzależnione od zachowania tej pierwszej osoby.

Dlatego właśnie ciekawi mnie jak to SZCZEGÓŁOWO wyglądało w wykonaniu autorki, bo naprawdę wkurzające potrafią być osoby które (jak to idealnie ujmuje angielskie powiedzenie) "Can't take NO for an answer"...

63

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
R_ita2 napisał/a:

Nowe_otwarcie, ale autorka napisala że probowala tłumaczyć i jak, cytuję "grochem o ścianę"... niech zatem autorka do nas wróci i przedstawi jak wyglądał jej komunikat by rozwiać  wątpliwości i czy robiła to "dobrze"...

OK Rita, tylko ja chcę się też upewnić że jego tłumaczenie jej też nie wyglądało jak grochem o ścianę (z sama przyznasz że początkowo zarówno jej przygotowanie do różnic kulturowych jak i jej skłonność do rozwiązywania problemów z uwzględnianiem tych różnic zdawały się być niewielkie, na szczęście w jej ostatnich postach zdaje się przebłyskiwać progres w tej kwestii...

64 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-01-05 21:00:00)

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?

Oj tam, niech jeszcze napisze jakie wiadomości go zdenerwowały.
Często bywa, że ludzie nie chcą się ze sobą zgodzić. Czy wtedy wszyscy na wszystkich krzyczą? No nie. I nie dokuczają sobie wtedy, i nie ubliżają nawet.
Jak nie chcę słuchać to mówię "daj mi spokój" i zostawiam sprawę. Dorosły człowiek potrafi skończyć dyskusję bez krzyku. To, że argumenty po niej spływają nie oznacza, że krzyk ją przekona. Krzyk to wyraz jego frustracji a nie racji.
Trzeba złapać dystans i powstrzymać zbędną gadaninę, która do niczego nie prowadzi.

Jak jego frustrują wiadomości i powodują wybuch krzyku to moim zdaniem facet jest odjechany na maksa. Widziałeś żeby ludzie krzyczeli na wiadomości w Tv?

Edit - widziałam takiego co krzyczał do telewizora. Na żone też krzyczał i zawsze była zahukana. Teraz żona szuka sposobów żeby jak najmniej przebywać w domu i Ucieka w pracę. Dzieci tez uciekają z domu jak ojciec jest.

65

Odp: Zrozumieć partnera czy odejść?
Agnes76 napisał/a:

Oj tam, niech jeszcze napisze jakie wiadomości go zdenerwowały.
Często bywa, że ludzie nie chcą się ze sobą zgodzić. Czy wtedy wszyscy na wszystkich krzyczą? No nie. I nie dokuczają sobie wtedy, i nie ubliżają nawet.
Jak nie chcę słuchać to mówię "daj mi spokój" i zostawiam sprawę. Dorosły człowiek potrafi skończyć dyskusję bez krzyku. To, że argumenty po niej spływają nie oznacza, że krzyk ją przekona. Krzyk to wyraz jego frustracji a nie racji.
Trzeba złapać dystans i powstrzymać zbędną gadaninę, która do niczego nie prowadzi.

Jak jego frustrują wiadomości i powodują wybuch krzyku to moim zdaniem facet jest odjechany na maksa. Widziałeś żeby ludzie krzyczeli na wiadomości w Tv?

Dorosły człowiek potrafi też zrozumieć że "nie" znaczy "nie" i nie ma sensu dłużej piłować.
Krzyk to może być już rozpaczliwą próba dania jej do zrozumienia że powinna wreszcie załapać że NIE znaczy NIE i że to koniec dyskusji. Bo właśnie tej kwestii niektórzy nie potrafią zrozumieć i IMHO dominują w tej grupie kobiety.

Jeśli chodzi o wiadomości, to ja w hotelu podczas śniadania na widok "Kurwizji" (zwłaszcza TVP Info) jedynie daję wyraźnie dostrzec na swojej twarzy niesmak wywołany aktualnie emitowanym programem. Chociaż gdyby ktoś przyklaskiwał, to nie odpuściłbym sobie pewnie demonstracyjnego pytania w stylu "Czy można zmienić Kurwizję na jakiś normalny program? " wink

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zrozumieć partnera czy odejść?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024