Hipokryzja i małostkowość kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 715 ]

521

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Czasami widzę, że naprawdę się ciężko z niektórymi porozumieć..

Kurde, Ross..Naprawdę przykro się to czyta, zaczynam się w tym wszystkim gubić..

Napisałem wyraźnie, że taka osoba, która woli (niemal) CAŁY wolny czas spędzać na leżakowaniu i tak się ze mną nie dogada. Dlaczego? Bo na 99,9 % i tak będzie nas dzielić O WIELE WIĘCEJ.
)

Tego nie wiesz póki nie spróbujesz. Nie powinieneś odrzucac kobiet tylko wg jednej cechy.(chyba, żeby była to cecha typu, ona mężatką czy kryminalistka -już tak skrajnie pisze).
Trzeba się spotykać z KAZDYM kto wykaże zainteresowNie bo inaczej ryzykujesz, że żadna Cię nie zechce. A nie możesz przecież skończyć sam z kotem.

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:

Z jednym sie zgodzę z tobą.
Sex.
Jak już tutaj pisałem wiele razy, sex jest obowiązkiem,tak żony jak i męża.
Nikt nie ma prawa za małżonka decydować że od dziś żyjesz w celibacie.
I regularne współżycie jest obowiązkiem małżeńskim.
I poza sytuacjami takimi jak połóg choroba, te sex MUSI być.

A pisałeś, że dla Ciebie seks z żoną nie miał znaczenia bp liczyły się inne rzeczy. Że ona ma większe libido i ty się dostosowujesz. Ale jakby oświadczyła, że seks będzie raz na ruski rok to też byś się zgodził, bo nie fizyczność Cię przy niej trzyma.
Teraz piszesz, że sejs to obowiązek. A jakby Ci powiedziała, że od dziś z seksem koniec?

523 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-12 16:23:31)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zostać samemu z kotem(jak coś to z psem)?
Jakby to powiedzieć: na razie mi to nie grozi... smile


Zatem niech kobiety też stosują taką taktykę, co? Będzie sprawiedliwie. Z tym, żę lepiej będzie, jeśli jednak same zdecydują wedle swoich gustów czy upodobań, podobnie jak ja lub cała masa innych facetów.

Mylisz się.
Wiem, mogę to wiedzieć, jeśli nie po samym pisaniu czy kontakcie wirtualnym, to chociaż po iluś tam spotkaniach. Jest to wielce prawdopodobne, tym bardziej jeśli mówimy o SKALI, w jakiej się poruszamy.
Jeśli kobieta każdą wolną chwilę poświęca na zakupy w galerii a wieczory na imprezach, to się nie dogadamy. Tak samo, jak z tą, która sobie lubi leżakować, zamiast spędzać czas aktywnie.

Powtórzę to po raz ostatni: dobieramy się często wedle podobieństw. Mamy ze sobą więcej lub sporo wspólnych cech. Możemy też wiele kwestii akceptować, ale każdy czy każda z nas ma swoje dealbrakery czy jak kto woli progi, jakich się nie przeskoczy. Trzeba się z tym pogodzić i tyle.

524

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Zostać samemu z kotem(jak coś to z psem)?
Jakby to powiedzieć: na razie mi to nie grozi... smile


Zatem niech kobiety też stosują taką taktykę, co? Będzie sprawiedliwie. Z tym, żę lepiej będzie, jeśli jednak same zdecydują wedle swoich gustów czy upodobań, podobnie jak ja lub cała masa innych facetów.

Mylisz się.
Wiem, mogę to wiedzieć, jeśli nie po samym pisaniu czy kontakcie wirtualnym, to chociaż po iluś tam spotkaniach. Jest to wielce prawdopodobne, tym bardziej jeśli mówimy o SKALI, w jakiej się poruszamy.
Jeśli kobieta każdą wolną chwilę poświęca na zakupy w galerii a wieczory na imprezach, to się nie dogadamy. Tak samo, jak z tą, która sobie lubi leżakować, zamiast spędzać czas aktywnie.

Powtórzę to po raz ostatni: dobieramy się często wedle podobieństw. Mamy ze sobą więcej lub sporo wspólnych cech. Możemy też wiele kwestii akceptować, ale każdy czy każda z nas ma swoje dealbrakery czy jak kto woli progi, jakich się nie przeskoczy. Trzeba się z tym pogodzić i tyle.

A jakbyś określił niedawna znajomosc;
Rok temu poznaje faceta w moim wieku, wolny.
Bardzo wysportowany, na oko dużo ponad 180 cm wzrostu, wygadany, pewny siebie, niezalezny( ma mieszkanie), samochód, ma swoje pasje, lubi zwierzeta.
Znałam go id roku, ale jako znajomego, co jakiś czas gdy widywalismy się pogadaliśmy i tyle.
To trwało rok.
Po roku  zaprosił mnie na spotkanie.
Nigdy wcześniej nie myslalam o nim jak o potencjalnym partnerze, czy koledze, raczej jako o znajomym.
Na spotkaniu nie czułam się dobrze w jego obecności,  drażniło mnie parę rzeczy, które się uwidoczniły, ponadto facet zupełnie z innej bajki, chociaż oboje lubimy sporty, zwierzęta, przyrodę.
Po spotkaniu inicjował jeszcze kontakt, zapraszam, ale się wymówiłam. Zle się przy nim czuję.

Czy to było ksiezniczkiwanie i czy mimo tego powinnam się z nim nadal spotykać?

525 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-12-12 16:37:34)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Jak mozna mieć coś takiego jak brak wzajemności?
Przecież na pierwszy rzut oka widzisz, czy facet jest Tobą zainteresowany jako kobietą, czy też nie.
Jak są jakiekolwiek wątpliwości,  to się z miejsca odsuwam, tak samo jak ktos mi się nie spodoba, by nie zabierać  mu czasu.
W razie czego gdyby coś zaiskrzylo, to można "czynności powtórzyć " smile

Nie zadawaj dziwnych pytań, Rossanka, nie zatrybilo że znajomym więc głupotą byłoby to ciągnąć.

526

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ross A pomyśl chociaż przez chwilę: czy ja się z taką partnerką najpierw zwiążę?

No właśnie.. smile

Takie informacje wychodzą pewnie z reguły na początku i jeśli z kimś rozmawiam, dla kogo rozrywką czy ulubionym sposobem na spędzanie czasu jest leżakowanie, to nawet nie będę kontynuował takiej znajomości.
.

Czyli jak ja lubię sport( co akurat jest prawdą) I od lat zawsze coś tam ćwiczę oczywiście amatorsko, ale czasem treningi pochłaniają czasu, a spotkam faceta kanapowca, który ruchu tak jak ja nie lubi i nie lubi nawet trochę spędzać aktywnie czasu, to gdy go przez tą  cechę odrzucę, to nie znaczy, że ksiezniczkuje, bo bez sensu jest skreślać kogoś, kogo jedynym sposobem spędzania wolnego czasu jest leżakowanie?
Pytam poważnie.
Bo jeślibym tu napisała, że nie chce nawet kontynuować tej znajomości, choć facet będzie spokojny i porządny, to zakład, że napisałby mi tu zaraz ktoś, że mam z kosmosu wymogi i szukam ideału.
Ty to tak lekko napisałeś, mam na myśli " nie będę nawet kontynuował tej znajomisci".

Znowu bierzesz pod uwagę tylko skrajności. Albo ktoś jest aktywny, albo wyłącznie leży na kanapie. A przecież pomiędzy jest cała rzesza ludzi, którzy są aktywni bardziej, mniej, czasami, na wiele sposobów, na jeden, ale regularnie itd. I tu znowu wchodzą kompromisy i chęć/zgoda na coś nowego.
A więc: gdyby ktoś chciał tylko siedzieć w domu, to nie ma szans na jakąkolwiek znajomość.
Z drugiej strony ja jestem o wiele bardziej aktywna niż mój partner, czasem nasze życie można by zobrazować scenką, w której mały narwany chochlik podskakuje w miejscu, bo chce to i tamto, i jeszcze tamto, i chodź, róbmy coś! ;p A jakoś dobrze nam razem, bo a) mój partner jednak nie chce spędzać całego życia w domu, b) jest skłonny spróbować wielu rzeczy, które mu proponuję, a część mu się podoba na tyle, by zajmować się nimi regularnie, c) ja też chętnie obejrzę serial, pójdę do restauracji, pojadę na wycieczkę itd., a nie cisnę tylko o uprawianie sportów, d) to, czego on nie chce, robię sama albo z innymi ludźmi.

527

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Czasami widzę, że naprawdę się ciężko z niektórymi porozumieć..

Kurde, Ross..Naprawdę przykro się to czyta, zaczynam się w tym wszystkim gubić..

Napisałem wyraźnie, że taka osoba, która woli (niemal) CAŁY wolny czas spędzać na leżakowaniu i tak się ze mną nie dogada. Dlaczego? Bo na 99,9 % i tak będzie nas dzielić O WIELE WIĘCEJ.
)

Tego nie wiesz póki nie spróbujesz. Nie powinieneś odrzucac kobiet tylko wg jednej cechy.(chyba, żeby była to cecha typu, ona mężatką czy kryminalistka -już tak skrajnie pisze).
Trzeba się spotykać z KAZDYM kto wykaże zainteresowNie bo inaczej ryzykujesz, że żadna Cię nie zechce. A nie możesz przecież skończyć sam z kotem.

Nie, nie trzeba.

528

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Ela210 napisał/a:

Jak mozna mieć coś takiego jak brak wzajemności?
Przecież na pierwszy rzut oka widzisz, czy facet jest Tobą zainteresowany jako kobietą, czy też nie.
Jak są jakiekolwiek wątpliwości,  to się z miejsca odsuwam, tak samo jak ktos mi się nie spodoba, by nie zabierać  mu czasu.
W razie czego gdyby coś zaiskrzylo, to można "czynności powtórzyć " smile

Nie zadawaj dziwnych pytań, Rossanka, nie zatrybilo że znajomym więc głupotą byłoby to ciągnąć.

Twidac mam z tym problem. Za każdym razem czuję, że jest wzajemnośc. Ale czas mija mija i nic się nie dzieje, a za jakiś czas jest już inna kobieta. Czuję, że się podobam ale z jakiegoś powodu wszyscy wieją.

529

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ross A pomyśl chociaż przez chwilę: czy ja się z taką partnerką najpierw zwiążę?

No właśnie.. smile

Takie informacje wychodzą pewnie z reguły na początku i jeśli z kimś rozmawiam, dla kogo rozrywką czy ulubionym sposobem na spędzanie czasu jest leżakowanie, to nawet nie będę kontynuował takiej znajomości.
.

Czyli jak ja lubię sport( co akurat jest prawdą) I od lat zawsze coś tam ćwiczę oczywiście amatorsko, ale czasem treningi pochłaniają czasu, a spotkam faceta kanapowca, który ruchu tak jak ja nie lubi i nie lubi nawet trochę spędzać aktywnie czasu, to gdy go przez tą  cechę odrzucę, to nie znaczy, że ksiezniczkuje, bo bez sensu jest skreślać kogoś, kogo jedynym sposobem spędzania wolnego czasu jest leżakowanie?
Pytam poważnie.
Bo jeślibym tu napisała, że nie chce nawet kontynuować tej znajomości, choć facet będzie spokojny i porządny, to zakład, że napisałby mi tu zaraz ktoś, że mam z kosmosu wymogi i szukam ideału.
Ty to tak lekko napisałeś, mam na myśli " nie będę nawet kontynuował tej znajomisci".

Znowu bierzesz pod uwagę tylko skrajności. Albo ktoś jest aktywny, albo wyłącznie leży na kanapie. A przecież pomiędzy jest cała rzesza ludzi, którzy są aktywni bardziej, mniej, czasami, na wiele sposobów, na jeden, ale regularnie itd. I tu znowu wchodzą kompromisy i chęć/zgoda na coś nowego.
A więc: gdyby ktoś chciał tylko siedzieć w domu, to nie ma szans na jakąkolwiek znajomość.
Z drugiej strony ja jestem o wiele bardziej aktywna niż mój partner, czasem nasze życie można by zobrazować scenką, w której mały narwany chochlik podskakuje w miejscu, bo chce to i tamto, i jeszcze tamto, i chodź, róbmy coś! ;p A jakoś dobrze nam razem, bo a) mój partner jednak nie chce spędzać całego życia w domu, b) jest skłonny spróbować wielu rzeczy, które mu proponuję, a część mu się podoba na tyle, by zajmować się nimi regularnie, c) ja też chętnie obejrzę serial, pójdę do restauracji, pojadę na wycieczkę itd., a nie cisnę tylko o uprawianie sportów, d) to, czego on nie chce, robię sama albo z innymi ludźmi.

A Bagiennik od razu odrzuca kobiety, które nie są aktywne.

530

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli jak ja lubię sport( co akurat jest prawdą) I od lat zawsze coś tam ćwiczę oczywiście amatorsko, ale czasem treningi pochłaniają czasu, a spotkam faceta kanapowca, który ruchu tak jak ja nie lubi i nie lubi nawet trochę spędzać aktywnie czasu, to gdy go przez tą  cechę odrzucę, to nie znaczy, że ksiezniczkuje, bo bez sensu jest skreślać kogoś, kogo jedynym sposobem spędzania wolnego czasu jest leżakowanie?
Pytam poważnie.
Bo jeślibym tu napisała, że nie chce nawet kontynuować tej znajomości, choć facet będzie spokojny i porządny, to zakład, że napisałby mi tu zaraz ktoś, że mam z kosmosu wymogi i szukam ideału.
Ty to tak lekko napisałeś, mam na myśli " nie będę nawet kontynuował tej znajomisci".

Znowu bierzesz pod uwagę tylko skrajności. Albo ktoś jest aktywny, albo wyłącznie leży na kanapie. A przecież pomiędzy jest cała rzesza ludzi, którzy są aktywni bardziej, mniej, czasami, na wiele sposobów, na jeden, ale regularnie itd. I tu znowu wchodzą kompromisy i chęć/zgoda na coś nowego.
A więc: gdyby ktoś chciał tylko siedzieć w domu, to nie ma szans na jakąkolwiek znajomość.
Z drugiej strony ja jestem o wiele bardziej aktywna niż mój partner, czasem nasze życie można by zobrazować scenką, w której mały narwany chochlik podskakuje w miejscu, bo chce to i tamto, i jeszcze tamto, i chodź, róbmy coś! ;p A jakoś dobrze nam razem, bo a) mój partner jednak nie chce spędzać całego życia w domu, b) jest skłonny spróbować wielu rzeczy, które mu proponuję, a część mu się podoba na tyle, by zajmować się nimi regularnie, c) ja też chętnie obejrzę serial, pójdę do restauracji, pojadę na wycieczkę itd., a nie cisnę tylko o uprawianie sportów, d) to, czego on nie chce, robię sama albo z innymi ludźmi.

A Bagiennik od razu odrzuca kobiety, które nie są aktywne.

Maaaaaamo, a ona je torta i nie tyje, a ja jem i tyję!!!

Bagiennik ma prawo do własnych wyborów. Widocznie nie odczuwa potrzeby przypodobania się każdemu, tylko spokojnie czekał, aż trafi się ktoś, kto mu będzie pasował i nie narzekał po drodze, że nie ma, albo że musi się dostosowywać do kogoś innego.

531

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Znowu bierzesz pod uwagę tylko skrajności. Albo ktoś jest aktywny, albo wyłącznie leży na kanapie. A przecież pomiędzy jest cała rzesza ludzi, którzy są aktywni bardziej, mniej, czasami, na wiele sposobów, na jeden, ale regularnie itd. I tu znowu wchodzą kompromisy i chęć/zgoda na coś nowego.
A więc: gdyby ktoś chciał tylko siedzieć w domu, to nie ma szans na jakąkolwiek znajomość.
Z drugiej strony ja jestem o wiele bardziej aktywna niż mój partner, czasem nasze życie można by zobrazować scenką, w której mały narwany chochlik podskakuje w miejscu, bo chce to i tamto, i jeszcze tamto, i chodź, róbmy coś! ;p A jakoś dobrze nam razem, bo a) mój partner jednak nie chce spędzać całego życia w domu, b) jest skłonny spróbować wielu rzeczy, które mu proponuję, a część mu się podoba na tyle, by zajmować się nimi regularnie, c) ja też chętnie obejrzę serial, pójdę do restauracji, pojadę na wycieczkę itd., a nie cisnę tylko o uprawianie sportów, d) to, czego on nie chce, robię sama albo z innymi ludźmi.

A Bagiennik od razu odrzuca kobiety, które nie są aktywne.

A ja odrzucam tych, co nie umieją poprawnie mówić albo mają dziwne przyzwyczajenia (np. "co nie?" na końcu niemal każdego zdania). I co z tego? To teraz wszyscy muszą tak robić?

532

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Znowu bierzesz pod uwagę tylko skrajności. Albo ktoś jest aktywny, albo wyłącznie leży na kanapie. A przecież pomiędzy jest cała rzesza ludzi, którzy są aktywni bardziej, mniej, czasami, na wiele sposobów, na jeden, ale regularnie itd. I tu znowu wchodzą kompromisy i chęć/zgoda na coś nowego.
A więc: gdyby ktoś chciał tylko siedzieć w domu, to nie ma szans na jakąkolwiek znajomość.
Z drugiej strony ja jestem o wiele bardziej aktywna niż mój partner, czasem nasze życie można by zobrazować scenką, w której mały narwany chochlik podskakuje w miejscu, bo chce to i tamto, i jeszcze tamto, i chodź, róbmy coś! ;p A jakoś dobrze nam razem, bo a) mój partner jednak nie chce spędzać całego życia w domu, b) jest skłonny spróbować wielu rzeczy, które mu proponuję, a część mu się podoba na tyle, by zajmować się nimi regularnie, c) ja też chętnie obejrzę serial, pójdę do restauracji, pojadę na wycieczkę itd., a nie cisnę tylko o uprawianie sportów, d) to, czego on nie chce, robię sama albo z innymi ludźmi.

A Bagiennik od razu odrzuca kobiety, które nie są aktywne.

Maaaaaamo, a ona je torta i nie tyje, a ja jem i tyję!!!

Bagiennik ma prawo do własnych wyborów. Widocznie nie odczuwa potrzeby przypodobania się każdemu, tylko spokojnie czekał, aż trafi się ktoś, kto mu będzie pasował i nie narzekał po drodze, że nie ma, albo że musi się dostosowywać do kogoś innego.

To sie znowu dzieje.
Bagiennik napisał, że nie zainteresowałaby go nieaktywna fizycznie kobietela i nikt słowem nie pisnął.  Ja bym napisała coś takiego-byloby, że wybrzydzam.
Tak samo jak Krejzi- gdy  napisałam, jeszcze w czasie moich bytności na portalach randkowych, że mężczyźni z dziećmi mnie nie interesują, to było gadania na dwie strony, oj dostało mi się od forumek.
Krejzolka raz napisała, że facet z dzieckiem jej nie interesuje- nikt słowa nie pisnał.
Napisałam, że kogoś szukam-porady: naucz się być sama, facet szczęścia Ci nie da. Adela pisze, że szuka,  ludzie nic takiego jej nie radzą, aby nauczyła się być sama ze sobą.

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

533

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Kto Ci broni mieć wymagania? Problem leży w tym, że Ty sama nie wiesz, czego możesz wymagać, czego chcesz, na czym Ci zależy itd.

A niechęć wobec dzieci (w jakimkolwiek kontekście) często wzbudza większe emocje, bo jak to tak, bąbelków nie chcieć? Znowu: c o  z  t e g o?

534 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-12 17:13:41)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

A Bagiennik od razu odrzuca kobiety, które nie są aktywne.

Maaaaaamo, a ona je torta i nie tyje, a ja jem i tyję!!!

Bagiennik ma prawo do własnych wyborów. Widocznie nie odczuwa potrzeby przypodobania się każdemu, tylko spokojnie czekał, aż trafi się ktoś, kto mu będzie pasował i nie narzekał po drodze, że nie ma, albo że musi się dostosowywać do kogoś innego.

To sie znowu dzieje.
Bagiennik napisał, że nie zainteresowałaby go nieaktywna fizycznie kobietela i nikt słowem nie pisnął.  Ja bym napisała coś takiego-byloby, że wybrzydzam.
Tak samo jak Krejzi- gdy  napisałam, jeszcze w czasie moich bytności na portalach randkowych, że mężczyźni z dziećmi mnie nie interesują, to było gadania na dwie strony, oj dostało mi się od forumek.
Krejzolka raz napisała, że facet z dzieckiem jej nie interesuje- nikt słowa nie pisnał.
Napisałam, że kogoś szukam-porady: naucz się być sama, facet szczęścia Ci nie da. Adela pisze, że szuka,  ludzie nic takiego jej nie radzą, aby nauczyła się być sama ze sobą.

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

Przesadzasz.
Jesteś mistrzynią w odwracaniu kota ogonem tak, żeby wyjść na najbardziej poszkodowaną osobę na całym świecie, której wszyscy tylko robią pod górkę.

Ty jesteś jedyną osobą tutaj, która szuka aprobaty swoich wymagań, to nic dziwnego, że reakcje są tak różne, jak opinie ludzi na ten temat. Jak ktoś jest oewny tego, co chce, to nie szuka aprobaty i poklasku, tylko ma wyrąbane na to, czy ktoś mu napisze, że przesadza czy nie.

535

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:

Kto Ci broni mieć wymagania? Problem leży w tym, że Ty sama nie wiesz, czego możesz wymagać, czego chcesz, na czym Ci zależy itd.

A niechęć wobec dzieci (w jakimkolwiek kontekście) często wzbudza większe emocje, bo jak to tak, bąbelków nie chcieć? Znowu: c o  z  t e g o?

Skąd mam wiedzieć, czy moje wymagania są skosmosu czy są zdrowe?
Np wymagam aby mężczyzna pociągał mnie fizycznie.
Abyśmy mogli rozmawiać.
Żebym mogła do niego zadzwonić.

Nie wiem co jeszcze serio.
Chyba faktycznie nie mam wymagań to i nic z tego nie wychodzi. Nie mam jakiegoś jednego szablonu, w którym określam, że partner powinien być taki i taki. Zakładam  że będzie miał cechy jakie mi się podobają, jak takie, które mi się nie podobają.

Wiem tylko, że odpada facet zimny jak robot, bez uczuć.

536

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Maaaaaamo, a ona je torta i nie tyje, a ja jem i tyję!!!

Bagiennik ma prawo do własnych wyborów. Widocznie nie odczuwa potrzeby przypodobania się każdemu, tylko spokojnie czekał, aż trafi się ktoś, kto mu będzie pasował i nie narzekał po drodze, że nie ma, albo że musi się dostosowywać do kogoś innego.

To sie znowu dzieje.
Bagiennik napisał, że nie zainteresowałaby go nieaktywna fizycznie kobietela i nikt słowem nie pisnął.  Ja bym napisała coś takiego-byloby, że wybrzydzam.
Tak samo jak Krejzi- gdy  napisałam, jeszcze w czasie moich bytności na portalach randkowych, że mężczyźni z dziećmi mnie nie interesują, to było gadania na dwie strony, oj dostało mi się od forumek.
Krejzolka raz napisała, że facet z dzieckiem jej nie interesuje- nikt słowa nie pisnał.
Napisałam, że kogoś szukam-porady: naucz się być sama, facet szczęścia Ci nie da. Adela pisze, że szuka,  ludzie nic takiego jej nie radzą, aby nauczyła się być sama ze sobą.

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

Przesadzasz.
Jesteś mistrzynią w odwracaniu kota ogonem tak, żeby wyjść na najbardziej poszkodowaną osobę na całym świecie, której wszyscy tylko robią pod górkę.

Akurat prawdę napisałam, możesz prześledzić posty.
Pamiętam, że jak Krejzi napisała to o dzieciach, pomyślałam, że zbierze teraz niezła krytykę, a tu słowa złego nie uslyszala. Dobrze mi to utkwiło w pamięci. Pomyślałam wtedy, że to dziwne, że ona była tak potraktowana a ja inaczej.

537

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jak mozna mieć coś takiego jak brak wzajemności?
Przecież na pierwszy rzut oka widzisz, czy facet jest Tobą zainteresowany jako kobietą, czy też nie.
Jak są jakiekolwiek wątpliwości,  to się z miejsca odsuwam, tak samo jak ktos mi się nie spodoba, by nie zabierać  mu czasu.
W razie czego gdyby coś zaiskrzylo, to można "czynności powtórzyć " smile

Nie zadawaj dziwnych pytań, Rossanka, nie zatrybilo że znajomym więc głupotą byłoby to ciągnąć.

Twidac mam z tym problem. Za każdym razem czuję, że jest wzajemnośc. Ale czas mija mija i nic się nie dzieje, a za jakiś czas jest już inna kobieta. Czuję, że się podobam ale z jakiegoś powodu wszyscy wieją.

Może mylisz zainteresowanie ze zwykłą uprzejmością, niezobowiązującą sympatią?

538

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jak mozna mieć coś takiego jak brak wzajemności?
Przecież na pierwszy rzut oka widzisz, czy facet jest Tobą zainteresowany jako kobietą, czy też nie.
Jak są jakiekolwiek wątpliwości,  to się z miejsca odsuwam, tak samo jak ktos mi się nie spodoba, by nie zabierać  mu czasu.
W razie czego gdyby coś zaiskrzylo, to można "czynności powtórzyć " smile

Nie zadawaj dziwnych pytań, Rossanka, nie zatrybilo że znajomym więc głupotą byłoby to ciągnąć.

Twidac mam z tym problem. Za każdym razem czuję, że jest wzajemnośc. Ale czas mija mija i nic się nie dzieje, a za jakiś czas jest już inna kobieta. Czuję, że się podobam ale z jakiegoś powodu wszyscy wieją.

Może mylisz zainteresowanie ze zwykłą uprzejmością, niezobowiązującą sympatią?

Odróżnia to konkretne zaproszenie na randkę.chyba. nie wiem.
Przeraz mnie to, że często czytam, jak para uprawia dawno seks, spędza razem czas, jezdzi na wakacje a okazuje się, że to dla mężczyzny nie był związek, tylko Sympatia, koleżeństwo a na żonę szuka innej.

539 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-12-12 17:19:13)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:

Twidac mam z tym problem. Za każdym razem czuję, że jest wzajemnośc. Ale czas mija mija i nic się nie dzieje, a za jakiś czas jest już inna kobieta. Czuję, że się podobam ale z jakiegoś powodu wszyscy wieją.

Może mylisz zainteresowanie ze zwykłą uprzejmością, niezobowiązującą sympatią?

Odróżnia to konkretne zaproszenie na randkę.chyba. nie wiem.
Przeraz mnie to, że często czytam, jak para uprawia dawno seks, spędza razem czas, jezdzi na wakacje a okazuje się, że to dla mężczyzny nie był związek, tylko Sympatia, koleżeństwo a na żonę szuka innej.

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.

540

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

To sie znowu dzieje.
Bagiennik napisał, że nie zainteresowałaby go nieaktywna fizycznie kobietela i nikt słowem nie pisnął.  Ja bym napisała coś takiego-byloby, że wybrzydzam.
Tak samo jak Krejzi- gdy  napisałam, jeszcze w czasie moich bytności na portalach randkowych, że mężczyźni z dziećmi mnie nie interesują, to było gadania na dwie strony, oj dostało mi się od forumek.
Krejzolka raz napisała, że facet z dzieckiem jej nie interesuje- nikt słowa nie pisnał.
Napisałam, że kogoś szukam-porady: naucz się być sama, facet szczęścia Ci nie da. Adela pisze, że szuka,  ludzie nic takiego jej nie radzą, aby nauczyła się być sama ze sobą.

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

Przesadzasz.
Jesteś mistrzynią w odwracaniu kota ogonem tak, żeby wyjść na najbardziej poszkodowaną osobę na całym świecie, której wszyscy tylko robią pod górkę.

Akurat prawdę napisałam, możesz prześledzić posty.
Pamiętam, że jak Krejzi napisała to o dzieciach, pomyślałam, że zbierze teraz niezła krytykę, a tu słowa złego nie uslyszala. Dobrze mi to utkwiło w pamięci. Pomyślałam wtedy, że to dziwne, że ona była tak potraktowana a ja inaczej.

A wiesz dlaczego?
Bo nikt poza Tobą nie zastanawia się czy jego wymagania są ok czy nie są.
To Ty przychodzisz i pytasz "czy to źle, że chcę x". I wystawiasz się na opinie, bo dla kogoś będzie to źle, a dla kogoś nie będzie.

To są Twoje wymagania. Miej takie, jakie chcesz. Szukaj tego, kto te wymagania spełni zamiast szukać potwierdzenia, że te wymagania są dobre.
Nawet w tym temacie kilkukrotnie pytałaś o to, czy masz prawo czegoś oczekiwać.
No masz. A ktoś ma prawo Ci powiedzieć, że to głupie wymaganie. I co z tego? Ty masz prawo taką opinię olać, bo to Twoje wymaganie i co to kogoś interesuje, jakiego szukasz faceta.

541

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Może mylisz zainteresowanie ze zwykłą uprzejmością, niezobowiązującą sympatią?

Odróżnia to konkretne zaproszenie na randkę.chyba. nie wiem.
Przeraz mnie to, że często czytam, jak para uprawia dawno seks, spędza razem czas, jezdzi na wakacje a okazuje się, że to dla mężczyzny nie był związek, tylko Sympatia, koleżeństwo a na żonę szuka innej.

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.

Jakie zaklepanie na Wasze. Na zawsze nic nie ma, dziś ślub jutro rozwód.
Piszę o dalej chwili.
Jestem np z facetem, spotykamy się, rozmawiamy przez telefon, nocujemy u siebie, poznaliśmy swoje rodziny, spędzamy razem soboty na rowerach, nie mamy jednak ślubu, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, nie było zaręczyn. Skąd nam wiedzieć, xzy to "prawdziwy" związek, czy jestem tylko na przeczekanie? Mija np 5 lat i nadal jest mieszkanie osobno, wspólne wakacje, dzwonienie do siebie, seks-to związek czy FWB?
Co odróżnia związek od FWB.?

542

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Kto Ci broni mieć wymagania? Problem leży w tym, że Ty sama nie wiesz, czego możesz wymagać, czego chcesz, na czym Ci zależy itd.

A niechęć wobec dzieci (w jakimkolwiek kontekście) często wzbudza większe emocje, bo jak to tak, bąbelków nie chcieć? Znowu: c o  z  t e g o?

Skąd mam wiedzieć, czy moje wymagania są skosmosu czy są zdrowe?
Np wymagam aby mężczyzna pociągał mnie fizycznie.
Abyśmy mogli rozmawiać.
Żebym mogła do niego zadzwonić.

Nie wiem co jeszcze serio.
Chyba faktycznie nie mam wymagań to i nic z tego nie wychodzi. Nie mam jakiegoś jednego szablonu, w którym określam, że partner powinien być taki i taki. Zakładam  że będzie miał cechy jakie mi się podobają, jak takie, które mi się nie podobają.

Wiem tylko, że odpada facet zimny jak robot, bez uczuć.

Ale - jeśli chodzi o dealbreakery - to Ciebie tak naprawdę nie powinno obchodzić, co ktoś o nich myśli. One po prostu SĄ. Są tak ważne, bo wolisz być sama niż z nich zrezygnować, więc zdanie innych zupełnie się nie liczy.

Dla mnie to są np. dzieci. Nie będzie żadnych dzieci; moich, faceta, naszych. Żadnych dzieci w moim życiu, a więc również, jak się ktoś z rodziny partnera rozmnoży, nie będzie zabawy w nianię, zabierania do siebie, opiekowania się, wspólnych wycieczek itd. Nic poza spotykaniem się na jakichś rodzinnych uroczystościach. (Oczywiście on będzie mógł to robić sam, to jak z masturbacją - może, na zdrowie, dopóki nie ma to wpływu na nas wink).
I mnie zupełnie nie obchodzi, co ktoś o tym pomyśli. W nosie mam, że jakiś idealny facet się może oburzyć, że przecież jego dzieci są super i o co mi chodzi. Albo jakiś inny powie, że ma prawo zabierać dzieci siostry do siebie. Mają? Oczywiście, że mają. Ale ja mam prawo nie chcieć z nimi być. Nawet jeśli konsekwencją tego wymagania miałaby być starość z kotem.

Dlatego jeśli musisz pytać, czy wolno Ci mieć jakieś wymagania, to znaczy, że nie wiesz, na czym Ci tak naprawdę zależy.

543

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przesadzasz.
Jesteś mistrzynią w odwracaniu kota ogonem tak, żeby wyjść na najbardziej poszkodowaną osobę na całym świecie, której wszyscy tylko robią pod górkę.

Akurat prawdę napisałam, możesz prześledzić posty.
Pamiętam, że jak Krejzi napisała to o dzieciach, pomyślałam, że zbierze teraz niezła krytykę, a tu słowa złego nie uslyszala. Dobrze mi to utkwiło w pamięci. Pomyślałam wtedy, że to dziwne, że ona była tak potraktowana a ja inaczej.

A wiesz dlaczego?
Bo nikt poza Tobą nie zastanawia się czy jego wymagania są ok czy nie są.
To Ty przychodzisz i pytasz "czy to źle, że chcę x". I wystawiasz się na opinie, bo dla kogoś będzie to źle, a dla kogoś nie będzie.

To są Twoje wymagania. Miej takie, jakie chcesz. Szukaj tego, kto te wymagania spełni zamiast szukać potwierdzenia, że te wymagania są dobre.
Nawet w tym temacie kilkukrotnie pytałaś o to, czy masz prawo czegoś oczekiwać.
No masz. A ktoś ma prawo Ci powiedzieć, że to głupie wymaganie. I co z tego? Ty masz prawo taką opinię olać, bo to Twoje wymaganie i co to kogoś interesuje, jakiego szukasz faceta.

Wiesz co jest najlepsze?że żeby takiego poznać to muszę się z nim najpierw pospotykac, przecież od razu nie wiem kto to i czy go lubię nawet. Trzeba czasu. Ale żeby się poznać trzeba spotkań, a do tych spotkań nie dochodzi.
To spotykam się z tymi co są zainteresowani, ale ja nie, w nadziei, że się myliłam.

544

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Kto Ci broni mieć wymagania? Problem leży w tym, że Ty sama nie wiesz, czego możesz wymagać, czego chcesz, na czym Ci zależy itd.

A niechęć wobec dzieci (w jakimkolwiek kontekście) często wzbudza większe emocje, bo jak to tak, bąbelków nie chcieć? Znowu: c o  z  t e g o?

Skąd mam wiedzieć, czy moje wymagania są skosmosu czy są zdrowe?
Np wymagam aby mężczyzna pociągał mnie fizycznie.
Abyśmy mogli rozmawiać.
Żebym mogła do niego zadzwonić.

Nie wiem co jeszcze serio.
Chyba faktycznie nie mam wymagań to i nic z tego nie wychodzi. Nie mam jakiegoś jednego szablonu, w którym określam, że partner powinien być taki i taki. Zakładam  że będzie miał cechy jakie mi się podobają, jak takie, które mi się nie podobają.

Wiem tylko, że odpada facet zimny jak robot, bez uczuć.

Ale - jeśli chodzi o dealbreakery - to Ciebie tak naprawdę nie powinno obchodzić, co ktoś o nich myśli. One po prostu SĄ. Są tak ważne, bo wolisz być sama niż z nich zrezygnować, więc zdanie innych zupełnie się nie liczy.

Dla mnie to są np. dzieci. Nie będzie żadnych dzieci; moich, faceta, naszych. Żadnych dzieci w moim życiu, a więc również, jak się ktoś z rodziny partnera rozmnoży, nie będzie zabawy w nianię, zabierania do siebie, opiekowania się, wspólnych wycieczek itd. Nic poza spotykaniem się na jakichś rodzinnych uroczystościach. (Oczywiście on będzie mógł to robić sam, to jak z masturbacją - może, na zdrowie, dopóki nie ma to wpływu na nas wink).
I mnie zupełnie nie obchodzi, co ktoś o tym pomyśli. W nosie mam, że jakiś idealny facet się może oburzyć, że przecież jego dzieci są super i o co mi chodzi. Albo jakiś inny powie, że ma prawo zabierać dzieci siostry do siebie. Mają? Oczywiście, że mają. Ale ja mam prawo nie chcieć z nimi być. Nawet jeśli konsekwencją tego wymagania miałaby być starość z kotem.

Dlatego jeśli musisz pytać, czy wolno Ci mieć jakieś wymagania, to znaczy, że nie wiesz, na czym Ci tak naprawdę zależy.

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

545

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:

Odróżnia to konkretne zaproszenie na randkę.chyba. nie wiem.
Przeraz mnie to, że często czytam, jak para uprawia dawno seks, spędza razem czas, jezdzi na wakacje a okazuje się, że to dla mężczyzny nie był związek, tylko Sympatia, koleżeństwo a na żonę szuka innej.

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.

Jakie zaklepanie na Wasze. Na zawsze nic nie ma, dziś ślub jutro rozwód.
Piszę o dalej chwili.
Jestem np z facetem, spotykamy się, rozmawiamy przez telefon, nocujemy u siebie, poznaliśmy swoje rodziny, spędzamy razem soboty na rowerach, nie mamy jednak ślubu, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, nie było zaręczyn. Skąd nam wiedzieć, xzy to "prawdziwy" związek, czy jestem tylko na przeczekanie? Mija np 5 lat i nadal jest mieszkanie osobno, wspólne wakacje, dzwonienie do siebie, seks-to związek czy FWB?
Co odróżnia związek od FWB.?

Nie wiesz nigdy jakie ktoś ma prawdziwe intencje wobec Ciebie, przecież nikt tego nie wie, nie czyta ani w cudzych myślach ani nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Trzeba ryzykować relacji z ludźmi, wchodzić w te relacje.

Relacja dwojga ludzi jest zjawiskiem dynamicznym. W tej chwili to w drugiej tamto. Sama to niby piszesz a potem zadajesz pytanie skąd masz wiedzieć czy to "prawdziwy" związek. Czyli chciałabyś jakiejś pewności, deklaracji, jakiegoś przypieczętowania.

546

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

Teraz to już trollujesz. Serio.

547

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale - jeśli chodzi o dealbreakery - to Ciebie tak naprawdę nie powinno obchodzić, co ktoś o nich myśli. One po prostu SĄ. Są tak ważne, bo wolisz być sama niż z nich zrezygnować, więc zdanie innych zupełnie się nie liczy.

Dla mnie to są np. dzieci. Nie będzie żadnych dzieci; moich, faceta, naszych. Żadnych dzieci w moim życiu, a więc również, jak się ktoś z rodziny partnera rozmnoży, nie będzie zabawy w nianię, zabierania do siebie, opiekowania się, wspólnych wycieczek itd. Nic poza spotykaniem się na jakichś rodzinnych uroczystościach. (Oczywiście on będzie mógł to robić sam, to jak z masturbacją - może, na zdrowie, dopóki nie ma to wpływu na nas wink).
I mnie zupełnie nie obchodzi, co ktoś o tym pomyśli. W nosie mam, że jakiś idealny facet się może oburzyć, że przecież jego dzieci są super i o co mi chodzi. Albo jakiś inny powie, że ma prawo zabierać dzieci siostry do siebie. Mają? Oczywiście, że mają. Ale ja mam prawo nie chcieć z nimi być. Nawet jeśli konsekwencją tego wymagania miałaby być starość z kotem.

Dlatego jeśli musisz pytać, czy wolno Ci mieć jakieś wymagania, to znaczy, że nie wiesz, na czym Ci tak naprawdę zależy.

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

Po co w kółko powtarzasz takie bzdury? I to w temacie, w którym już wielokrotnie nazwano je bzdurami?

548

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.

Jakie zaklepanie na Wasze. Na zawsze nic nie ma, dziś ślub jutro rozwód.
Piszę o dalej chwili.
Jestem np z facetem, spotykamy się, rozmawiamy przez telefon, nocujemy u siebie, poznaliśmy swoje rodziny, spędzamy razem soboty na rowerach, nie mamy jednak ślubu, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, nie było zaręczyn. Skąd nam wiedzieć, xzy to "prawdziwy" związek, czy jestem tylko na przeczekanie? Mija np 5 lat i nadal jest mieszkanie osobno, wspólne wakacje, dzwonienie do siebie, seks-to związek czy FWB?
Co odróżnia związek od FWB.?

Nie wiesz nigdy jakie ktoś ma prawdziwe intencje wobec Ciebie, przecież nikt tego nie wie, nie czyta ani w cudzych myślach ani nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Trzeba ryzykować relacji z ludźmi, wchodzić w te relacje.

Relacja dwojga ludzi jest zjawiskiem dynamicznym. W tej chwili to w drugiej tamto. Sama to niby piszesz a potem zadajesz pytanie skąd masz wiedzieć czy to "prawdziwy" związek. Czyli chciałabyś jakiejś pewności, deklaracji, jakiegoś przypieczętowania.

O daną chwilę mi chodzi nie o przyszłość.
Jak rozróżnić koleżeństwo plus seks od związku?

549

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakie zaklepanie na Wasze. Na zawsze nic nie ma, dziś ślub jutro rozwód.
Piszę o dalej chwili.
Jestem np z facetem, spotykamy się, rozmawiamy przez telefon, nocujemy u siebie, poznaliśmy swoje rodziny, spędzamy razem soboty na rowerach, nie mamy jednak ślubu, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, nie było zaręczyn. Skąd nam wiedzieć, xzy to "prawdziwy" związek, czy jestem tylko na przeczekanie? Mija np 5 lat i nadal jest mieszkanie osobno, wspólne wakacje, dzwonienie do siebie, seks-to związek czy FWB?
Co odróżnia związek od FWB.?

Nie wiesz nigdy jakie ktoś ma prawdziwe intencje wobec Ciebie, przecież nikt tego nie wie, nie czyta ani w cudzych myślach ani nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Trzeba ryzykować relacji z ludźmi, wchodzić w te relacje.

Relacja dwojga ludzi jest zjawiskiem dynamicznym. W tej chwili to w drugiej tamto. Sama to niby piszesz a potem zadajesz pytanie skąd masz wiedzieć czy to "prawdziwy" związek. Czyli chciałabyś jakiejś pewności, deklaracji, jakiegoś przypieczętowania.

O daną chwilę mi chodzi nie o przyszłość.
Jak rozróżnić koleżeństwo plus seks od związku?

W stanie zamroczenia drugą osobą czasem to trudno odróżnić. Zazwyczaj pomyłki biorą się z oceny przez pryzmat własnych oczekiwań, pragnień itp.

550

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skąd mam wiedzieć, czy moje wymagania są skosmosu czy są zdrowe?
Np wymagam aby mężczyzna pociągał mnie fizycznie.
Abyśmy mogli rozmawiać.
Żebym mogła do niego zadzwonić.

Nie wiem co jeszcze serio.
Chyba faktycznie nie mam wymagań to i nic z tego nie wychodzi. Nie mam jakiegoś jednego szablonu, w którym określam, że partner powinien być taki i taki. Zakładam  że będzie miał cechy jakie mi się podobają, jak takie, które mi się nie podobają.

Wiem tylko, że odpada facet zimny jak robot, bez uczuć.

Ale - jeśli chodzi o dealbreakery - to Ciebie tak naprawdę nie powinno obchodzić, co ktoś o nich myśli. One po prostu SĄ. Są tak ważne, bo wolisz być sama niż z nich zrezygnować, więc zdanie innych zupełnie się nie liczy.

Dla mnie to są np. dzieci. Nie będzie żadnych dzieci; moich, faceta, naszych. Żadnych dzieci w moim życiu, a więc również, jak się ktoś z rodziny partnera rozmnoży, nie będzie zabawy w nianię, zabierania do siebie, opiekowania się, wspólnych wycieczek itd. Nic poza spotykaniem się na jakichś rodzinnych uroczystościach. (Oczywiście on będzie mógł to robić sam, to jak z masturbacją - może, na zdrowie, dopóki nie ma to wpływu na nas wink).
I mnie zupełnie nie obchodzi, co ktoś o tym pomyśli. W nosie mam, że jakiś idealny facet się może oburzyć, że przecież jego dzieci są super i o co mi chodzi. Albo jakiś inny powie, że ma prawo zabierać dzieci siostry do siebie. Mają? Oczywiście, że mają. Ale ja mam prawo nie chcieć z nimi być. Nawet jeśli konsekwencją tego wymagania miałaby być starość z kotem.

Dlatego jeśli musisz pytać, czy wolno Ci mieć jakieś wymagania, to znaczy, że nie wiesz, na czym Ci tak naprawdę zależy.

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

Tak jak pisałam wcześniej, odwracasz kota ogonem, żeby inni się nad Tobą litowali. Jestes w tym mistrzynią.

Ktoś Ci tłumaczy, a Ty znowu to samo.
Żaden facet nie chce życiowej niemoty, ktorej ciągle będzie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem.

551

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale - jeśli chodzi o dealbreakery - to Ciebie tak naprawdę nie powinno obchodzić, co ktoś o nich myśli. One po prostu SĄ. Są tak ważne, bo wolisz być sama niż z nich zrezygnować, więc zdanie innych zupełnie się nie liczy.

Dla mnie to są np. dzieci. Nie będzie żadnych dzieci; moich, faceta, naszych. Żadnych dzieci w moim życiu, a więc również, jak się ktoś z rodziny partnera rozmnoży, nie będzie zabawy w nianię, zabierania do siebie, opiekowania się, wspólnych wycieczek itd. Nic poza spotykaniem się na jakichś rodzinnych uroczystościach. (Oczywiście on będzie mógł to robić sam, to jak z masturbacją - może, na zdrowie, dopóki nie ma to wpływu na nas wink).
I mnie zupełnie nie obchodzi, co ktoś o tym pomyśli. W nosie mam, że jakiś idealny facet się może oburzyć, że przecież jego dzieci są super i o co mi chodzi. Albo jakiś inny powie, że ma prawo zabierać dzieci siostry do siebie. Mają? Oczywiście, że mają. Ale ja mam prawo nie chcieć z nimi być. Nawet jeśli konsekwencją tego wymagania miałaby być starość z kotem.

Dlatego jeśli musisz pytać, czy wolno Ci mieć jakieś wymagania, to znaczy, że nie wiesz, na czym Ci tak naprawdę zależy.

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

Tak jak pisałam wcześniej, odwracasz kota ogonem, żeby inni się nad Tobą litowali. Jestes w tym mistrzynią.

Ktoś Ci tłumaczy, a Ty znowu to samo.
Żaden facet nie chce życiowej niemoty, ktorej ciągle będzie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem.

Nie jestem miemotą, jestem niezależna od nikogo.

552

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Własne zdanie jest zle widziane. Nauczyłam się je ignorować. Jest nieistotne.

Tak jak pisałam wcześniej, odwracasz kota ogonem, żeby inni się nad Tobą litowali. Jestes w tym mistrzynią.

Ktoś Ci tłumaczy, a Ty znowu to samo.
Żaden facet nie chce życiowej niemoty, ktorej ciągle będzie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem.

Nie jestem miemotą, jestem niezależna od nikogo.

No ale sama twierdzisz że nie masz własnego zdania, czyli że jesteś zależna od zdania innych.

553

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak jak pisałam wcześniej, odwracasz kota ogonem, żeby inni się nad Tobą litowali. Jestes w tym mistrzynią.

Ktoś Ci tłumaczy, a Ty znowu to samo.
Żaden facet nie chce życiowej niemoty, ktorej ciągle będzie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem.

Nie jestem miemotą, jestem niezależna od nikogo.

No ale sama twierdzisz że nie masz własnego zdania, czyli że jesteś zależna od zdania innych.

Na razie nie, bo jestem sama, więc robię co chce smile

554 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-12-12 17:59:12)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

555

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

Żeby wszyscy pochylali się nad tym, jaka jest biedna smile
Taki schemat.

556

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

Ojej
Bo jak jesteś z kimś, to musisz się podporządkować
Wiem wie, zaraz będzie gadanie, że nie musze. Ale jak nie będę to on się będzie złościł albo mnie zostawi.

557

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

Żeby wszyscy pochylali się nad tym, jaka jest biedna smile
Taki schemat.

Nie biedna.
Chciałam się wygadać.
A w domu nie nam jak.
Do sąsiada nam iść czy co?

558 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-12-12 19:22:52)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

Ojej
Bo jak jesteś z kimś, to musisz się podporządkować
Wiem wie, zaraz będzie gadanie, że nie musze. Ale jak nie będę to on się będzie złościł albo mnie zostawi.

Kurka wodna tongue. Ty to robisz specjalnie. Kolejny zaanektowany temat i w kółko to samo. Jaja sobie robisz i tyle. Nie masz aż tak zrytej psychiki. Nie, ross, to przestaje być zabawne. Ja z Tobą więcej nie rozmawiam, bo marnujesz mój czas, energię i zaangażowanie.

559

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Sorry, ross, ale Ty naprawdę piszesz bez sensu. Nie mam bladego pojęcie co chcesz w ten sposób osiągnąć.

Żeby wszyscy pochylali się nad tym, jaka jest biedna smile
Taki schemat.

Nie biedna.
Chciałam się wygadać.
A w domu nie nam jak.
Do sąsiada nam iść czy co?

A co to zmienia, że się wygadasz? Masz zero refleksji. Znowu wracasz do tego, że musisz się podporządkować.
No to się podporządkuj. Znajdź faceta, który będzie całkowicie rządził Twoim życiem i postaw sobie jego zadowolenie jako swój cel życiowy. Skoro takie życie Ci odpowiada, to tak żyj. Po co Ci jeszcze aprobata innych?

560

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Żeby wszyscy pochylali się nad tym, jaka jest biedna smile
Taki schemat.

Nie biedna.
Chciałam się wygadać.
A w domu nie nam jak.
Do sąsiada nam iść czy co?

A co to zmienia, że się wygadasz? Masz zero refleksji. Znowu wracasz do tego, że musisz się podporządkować.
No to się podporządkuj. Znajdź faceta, który będzie całkowicie rządził Twoim życiem i postaw sobie jego zadowolenie jako swój cel życiowy. Skoro takie życie Ci odpowiada, to tak żyj. Po co Ci jeszcze aprobata innych?

Jakie mam.miec refleksje? Że mam mieć wymagania i oczekiwania? To bez sensu przyszłości nie przewidzisz, to nie możesz oczekiwac.
Nie chce się podporządkowywać tylko, że tak to działa. Inaczej będą kłótnie.

561 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-12 18:18:58)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie biedna.
Chciałam się wygadać.
A w domu nie nam jak.
Do sąsiada nam iść czy co?

A co to zmienia, że się wygadasz? Masz zero refleksji. Znowu wracasz do tego, że musisz się podporządkować.
No to się podporządkuj. Znajdź faceta, który będzie całkowicie rządził Twoim życiem i postaw sobie jego zadowolenie jako swój cel życiowy. Skoro takie życie Ci odpowiada, to tak żyj. Po co Ci jeszcze aprobata innych?

Jakie mam.miec refleksje? Że mam mieć wymagania i oczekiwania? To bez sensu przyszłości nie przewidzisz, to nie możesz oczekiwac.
Nie chce się podporządkowywać tylko, że tak to działa. Inaczej będą kłótnie.

Nie, to tak nie działa.

PS. Skoro trzeba się podporządkowywać, to na jakiej zasadzie wybierasz, która strona się podporządkowuje której?

562 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-12 18:27:15)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:

(...) Maaaaaamo, a ona je torta i nie tyje, a ja jem i tyję!!!

Bagiennik ma prawo do własnych wyborów. Widocznie nie odczuwa potrzeby przypodobania się każdemu, tylko spokojnie czekał, aż trafi się ktoś, kto mu będzie pasował i nie narzekał po drodze, że nie ma, albo że musi się dostosowywać do kogoś innego.

Hehe, z humorkiem, ale równocześnie dosadnie.. smile

Sam nie wiem, w jaki sposób mogę jeszcze wytłumaczyć o co mi chodzi, raczej nie ma to za bardzo sensu..Musiałbym to chyba rozrysować..
Ale wytłuszczony fragment wydaje mi się szczególnie istotny, będąc objawem zdroworozsądkowego myślenia.

A tyle jest wrzawy w dyskusjach, że kobieta ma prawo do własnych wyborów..No zgadzam się z tym smile Jeśli jednak ma to dotyczyć każdego człowieka.

Tak sobie myślę o relacji na zasadzie "przełożony-podwładny" i w sumie jedyne co można powiedzieć to fakt, że to zwykłe niewolnictwo. U mnie wywołuje to osobiście obrzydzenie, ale może i jest jakiś ułamek procenta osób, których to kręci. Pewnie nie ma tutaj nikogo takiego. Przekonanie o słuszności takiego podejścia wynika..No właśnie, z czego? wink

563

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

Ale ty praktycznie nie masz żadnych wymagań.
Byle był, byle się dobrze gadało, byle bym coś poczuła.

To są wymagania minimalne.

Jesteś fajną babką, ale masz tak zwichrowany obraz związków, że czuję jakbym rozmawiał z 27-latką po jednym lub dwóch nieszczęśliwych związkach.
Ty zatrzymałaś się na tym poziomie.

Dlaczego mężczyźni nie okazują zainteresowania?
Bo im na to nie pozwalasz.

Dlaczego ostatecznie odchodzą?
Bo nie okazujesz im takiego zainteresowania, z tego co napisałaś to pozwalałaś na wszystko, dostosowywałaś się całkowicie.
Na krótki czas fajnie mieć lalkę do ..., ale długoterminowo, to jednak fajnie mieć partnerkę, która ma swoje zdanie.

564

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A co to zmienia, że się wygadasz? Masz zero refleksji. Znowu wracasz do tego, że musisz się podporządkować.
No to się podporządkuj. Znajdź faceta, który będzie całkowicie rządził Twoim życiem i postaw sobie jego zadowolenie jako swój cel życiowy. Skoro takie życie Ci odpowiada, to tak żyj. Po co Ci jeszcze aprobata innych?

Jakie mam.miec refleksje? Że mam mieć wymagania i oczekiwania? To bez sensu przyszłości nie przewidzisz, to nie możesz oczekiwac.
Nie chce się podporządkowywać tylko, że tak to działa. Inaczej będą kłótnie.

Nie, to tak nie działa.

PS. Skoro trzeba się podporządkowywać, to na jakiej zasadzie wybierasz, która strona się podporządkowuje której?

No wiesz, ja mam zapędy władcze smile

565

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Farmer napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakie mam.miec refleksje? Że mam mieć wymagania i oczekiwania? To bez sensu przyszłości nie przewidzisz, to nie możesz oczekiwac.
Nie chce się podporządkowywać tylko, że tak to działa. Inaczej będą kłótnie.

Nie, to tak nie działa.

PS. Skoro trzeba się podporządkowywać, to na jakiej zasadzie wybierasz, która strona się podporządkowuje której?

No wiesz, ja mam zapędy władcze smile

Ty masz zapędy megalomańskie big_smile

566

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Ross, problem polaga na tym, że Ty nie wiesz czego chcesz, nie masz zadnych sprecyzowanych oczekiwań wobec mężczyzny.

Wiesz dlaczego Loce czy mnie się "udało" znaleźć fajnego partnera (piszę specjalnie w cudzysłowie)? Bo od razu wiedzialysmy czego szukamy i odrzucalyśmy na wstepie kandydatów, którzy nam nie pasowali, zamiast chodzic na bezsensowne randki. W moim przypadku, wiadomo było, że chce mężczyznę ambitnego, inteligentnego, błyskotliwego, z werwą, nie chcącego mieć dzieci ani nie majacego dzieci z wczesniejszego związku. Dlatego na wstepie odpadali rodzinnie zorientowani panowie, ci, którym odpowiadała taka sama posada do końca zycia, ponuraki z kijem w tylnej części ciała i goście, którzy nie mieli niczego ciekawego do powiedzenia. Te podstawowe rzeczy można zweryfikować w ciagu jednej godziny. Nie trzeba iść na X randek by to wyczaić.

Czy wszystkim moje kryteria muszą się podobać? Jasne, że nie. Tylko, że ja mam wywalone co jeden Zenek z drugim o mnie mysli- to nie oni są moimi partnerami. Ty zaś oczekujesz, że inni ludzie Ci podbiją pieczatkę na każdym potencjalnym oczekiwaniu. Tak to nie działa.

567

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Nie napisałeś Autorze niczego nowego, przynajmniej jeśli chodzi pewien ułamek procenta żeńskiej populacji, u której występuje kumulacja wymienionych cech. Być może u wielu lub większości występuje choć jedna z nich.

Ale czy my, jako faceci jestesmy tacy święci i nieskazitelni?
Przemyśl to sobie smile


Każda potwora znajdzie swojego amatora czyż nie

568

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
zwyczajny gość napisał/a:

Szanowny autorze.....daremne żale, próżny trud.....
Ewolucja już tak ukształtowała ludzi (zresztą zwierzęta też) by za partnerów dobierać osoby najsilniejsze, najbardziej atrakcyjne, urodziwe i mogące zapewnić dobry byt potomstwu.
Takie są prawa dżungli smile


Hahaha dobre big_smile

569

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wszystko pięknie, ale nawet tu jak przychodzi co do czego, to nie mogę mieć żadnych wymagań
Zawsze inni nigdy ja.:(

Ale ty praktycznie nie masz żadnych wymagań.
Byle był, byle się dobrze gadało, byle bym coś poczuła.

To są wymagania minimalne.

Jesteś fajną babką, ale masz tak zwichrowany obraz związków, że czuję jakbym rozmawiał z 27-latką po jednym lub dwóch nieszczęśliwych związkach.
Ty zatrzymałaś się na tym poziomie.

Dlaczego mężczyźni nie okazują zainteresowania?
Bo im na to nie pozwalasz.

Dlaczego ostatecznie odchodzą?
Bo nie okazujesz im takiego zainteresowania, z tego co napisałaś to pozwalałaś na wszystko, dostosowywałaś się całkowicie.
Na krótki czas fajnie mieć lalkę do ..., ale długoterminowo, to jednak fajnie mieć partnerkę, która ma swoje zdanie.

Nie do końca odchodzą, bo znajomości nie są takie, że zaczynam z kimś "chodzic" i po jakimś czasie jlktos odchodzi bo coś mu nie pasuje. Wszystko kończy się na poziomie żartów, rozmów, bez randek i spotkań, tylko gdy przypadkowo się spotkamy. Chcę kogoś poznać bliżej, ale nie ma celowego wspólnego spędzania czasu typu Ross spotkajmy się w niedzielę i pójdziemy na kręgle a potem na spacer. Są żarty, rozmowy, facet cieszy się, że mnie widzi, czasem wymieniamy sie numerami telefonów, i na tym koniec.
Z resztą już to pisałam.
To gdy już zdarza się ktoś, kto chce Sue że mną spotkać to nie odnawiam inaczej wzyciu bym nie była na randce.

570

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.


A ja nie do końca się zgadzam ...

Jak się z kimś spotyka to raczej powinno się spotykać na wyłączność , no chyba że są to tylko spotkania towarzystkie i żadna ze stron inaczej nie uważa.

Uważam że uczciwe jest randkowanie z jedną osobą , bo wtedy cały wysiłek i zainteresowanie kierujemy w kierunku jednej osoby.
To jest uczciwe.

Ale oczywisci gwarancji nigdy nie ma i nie będzie ..

Ja rozmawiam się i spotykam  z jedną kobietą od ponad miesiąca , fajnie się nam rozmowia , dzwonimy do siebie , spotykamy się i itd .
Było chyba z 6 spotkań , ale szczerze mówiąc nie wiem co sądzić ...

Bo kobieta po przejściach i chyba boi się zbyt szybko zaangażować i jest to dla mnie wyczuwalne.

Mi się podoba ale z powodu tego "chłodu uczuć" i we mnie zaczyna coś wygasać..


W tym roku miałem znajomiść kilka miesięcy która była wulkanem uczuć , czymś co w życiu chyba nigdy mi się nie przytrafiło. Tyle że ten "wulkan" uczuć , namiętność , ten ogień może się okazać że nie był "przypadkowy", bo czasami mam wrażenie że tamta kobieta oblała miejsce dookoła benzyną i jak coś zaiskrzyło to pojawi się ogień.
Niestety tego już nie czuję i na żadnej randce nie czułem. Teraz jakby zamiast serca włączyło się umysł , czyli tak jak zawsze.
Bardzo często umysł właśnie daje najlepsze wybory , tyle że no właśnie ...

Dlatego uważam że zaangażowanie i właśnie związek na wyłączność to podstawa , bo jak z kilkoma na raz spotykamy się i gadamy to tak naprawdę szanse nasze maleją a nie zwiększają się.

571 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-12-13 13:21:50)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Od nikogo nie dostaniesz gwarancji na uczucie do Ciebie, na wyłączność, na szczerość itp. Tak jest między ludźmi, że rozmijają się w oczekiwaniach. Aczkolwiek nie twierdzę,  że należy od razu podejrzewać i węszyć wszędzie spisek. W tym wszystkim trzeba się płynnie poruszać.

Nie "zaklepiesz" sobie nikogo raz na zawsze.


A ja nie do końca się zgadzam ...

Jak się z kimś spotyka to raczej powinno się spotykać na wyłączność (...)


Nie pisałam o spotykaniu się, lecz o tym co się może wydarzyć między dwiema osobami. Zauważam jednak że takie podejście jak między innymi Twoje jest cechą charakterystyczną tych "czynnie" szukających. Oczekiwanie deklaracji, wyjaśnianie intencji i inne "stawianie kawy na ławę". Czyli byleby tylko wiedzieć "jak jest", "co jest" itp.

W moim odczuciu takie to wszystko sztuczne i wymuszone.

Edit: Postępowanie nieadekwatne do sytuacji (bo raptem na etapie poznawania się, kształtowania relacji) rodem z problemów starego dobrego małżeństwa, które zaczyna się walić i małżonkowie muszą podjąć decyzję, co dalej z ich wspólnym życiem.

572

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Jakie zaklepanie na Wasze. Na zawsze nic nie ma, dziś ślub jutro rozwód.
Piszę o dalej chwili.
Jestem np z facetem, spotykamy się, rozmawiamy przez telefon, nocujemy u siebie, poznaliśmy swoje rodziny, spędzamy razem soboty na rowerach, nie mamy jednak ślubu, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, nie było zaręczyn. Skąd nam wiedzieć, xzy to "prawdziwy" związek, czy jestem tylko na przeczekanie? Mija np 5 lat i nadal jest mieszkanie osobno, wspólne wakacje, dzwonienie do siebie, seks-to związek czy FWB?
Co odróżnia związek od FWB.?

Wiesz Rossanka , ja głupi myślałem że związek to związek i nie ma znaczenia w jakim wieku ...

Ale uświadomiło mnie że w moim wieku na "typowy" związek nie mam co zbytnio liczyć , bo ludzie są po przejściach i bardziej "uważnie" podchodzą do wyborów , bo nie chcą się znów "sparzyć" , często mają swoje hobby , własne mieszkanie i itd i tak naprawdę mało kto chce zamieszkać razem z drugą osobą i być w związku czyli tak jakby byli normalnym małżeństwem.

Mnie to mocno zdołowało , bo miałem nadzieję że kobieta przeprowadzi się do mnie , będziemy razem gotować , oglądać razem filmu , seriale , chodzić na spacery czy rower , razem spędzać czas w ogrodzie , razem wyjeżdzać , że będziemy spać razem i będę widział ukochaną jak zasypia i będą ją widział podczas snu i itd.
Myślałem że może uda nam się jeszcze zrobić "bobaska" wink choć nie jest to dla mnie coś bardzo ważnego , ale jakby udalo się to czemu nie ..

Tyle że realia są inne ...

Poznałem ponad miesiąc temu 2 kobiety , z obu rozmawiałem ponad miesiac. Z jedną udało się spotkać kilka razy , z drugą nie.
Zakończyłem więc znajomość z drugą kobietą.

Z tą pierwszą rozmawia się fajnie , na każdy temat , dobrze czuję się w jej towarzystwie , zacząłęm pragnąc ją dotykać , przytulaći itd , ale widzę że z jej strony tej reakcji nie ma.
To znaczy jak ją przytulam to nie protestuje , jak pocałowałem w policzek to też ok , ale jak chciałem w usta to odróciłą głowę abym pocałowałem w policzek.
Pracuje jako nauczycielka i ma sporo pracy , codziennie piszemy , tylko dość malo. Czasami dzwonimy.

Boję się że ten chłód z jej strony albo ukrywanie maskowanie uczuć szybko zniszczy naszą znajomość , widzę że jej zależy , ale wolałbym np aby mnie sama pocałowała , przytuliał i itd .

Niestety z tego co czytam wiele takich "związków" wygląda że ludzie się spotykają max 1-2 razy w tygodniu (wersja optymistyczna) , czasami do siebie napiszą , czasami gdzieś razem pojadą i tyle i czasami tak to wygląda latami.
Czy to związek ???

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

573

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

I tak i nie. Znałam taką sytuację dawno to było, około 15 lat temu. Był sobie znajomy i miał dziewczynę. Obydwoje lekko po 30stce, mieszkali  razem, wyjeżdzali razem, seks był, wspólne gotowanie, zakupy, znali swpoje rodziny - z zewnątrz normalny związek, tyle, z e ślubu nie było. Ze 2 lata tak mieszkali.
Pamiętam jak przeżyłam szok, gdy wspólny znajomy, przyjaciel tego faceta powiedział że dla niego to nie jest związek, tylko po prostu mieszkanie z kobietą, bo ma seks, ma z kim wspolnie spędzić czas, ona coś ugotuje, posprząta, ale żenić to sie on z nią nigdy nie chce, ani nie uważa jej za swoją dziewczynę, raczej za koleżankę, natomiast ta jego kobieta wiem, ze czekała na pierścionek, oświadczyny i dla niej to był związek.
Tamten facet ponoć powiedział, ze on jej tego nie mówi, że nie widzi jej jako swojej partnerki na życie, bo by odeszła, a jemu jest tak wygodnie,
Straszne to było, nie wiem jak sie to dalej potoczyło.

574

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

I tak i nie. Znałam taką sytuację dawno to było, około 15 lat temu. Był sobie znajomy i miał dziewczynę. Obydwoje lekko po 30stce, mieszkali  razem, wyjeżdzali razem, seks był, wspólne gotowanie, zakupy, znali swpoje rodziny - z zewnątrz normalny związek, tyle, z e ślubu nie było. Ze 2 lata tak mieszkali.
Pamiętam jak przeżyłam szok, gdy wspólny znajomy, przyjaciel tego faceta powiedział że dla niego to nie jest związek, tylko po prostu mieszkanie z kobietą, bo ma seks, ma z kim wspolnie spędzić czas, ona coś ugotuje, posprząta, ale żenić to sie on z nią nigdy nie chce, ani nie uważa jej za swoją dziewczynę, raczej za koleżankę, natomiast ta jego kobieta wiem, ze czekała na pierścionek, oświadczyny i dla niej to był związek.
Tamten facet ponoć powiedział, ze on jej tego nie mówi, że nie widzi jej jako swojej partnerki na życie, bo by odeszła, a jemu jest tak wygodnie,
Straszne to było, nie wiem jak sie to dalej potoczyło.

Pomijając sytuację, gdy obie strony nie mają zamiaru brać ślubu (nie chca papierka, mają uraz po rozwodzie), to jeżeli nie ma rozmowy o narzeczeństwie po 2 latch, to juz nie będzie. To jest wystarczajacy okres by się zorientowac czy z daną osobą chce się być. Jak facet się nie oświadcza po takim okresie czasu, to juz jest po ptokach.

575

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisałam o spotykaniu się, lecz o tym co się może wydarzyć między dwiema osobami. Zauważam jednak że takie podejście jak między innymi Twoje jest cechą charakterystyczną tych "czynnie" szukających. Oczekiwanie deklaracji, wyjaśnianie intencji i inne "stawianie kawy na ławę". Czyli byleby tylko wiedzieć "jak jest", "co jest" itp.

W moim odczuciu takie to wszystko sztuczne i wymuszone.

Edit: Postępowanie nieadekwatne do sytuacji (bo raptem na etapie poznawania się, kształtowania relacji) rodem z problemów starego dobrego małżeństwa, które zaczyna się walić i małżonkowie muszą podjąć decyzję, co dalej z ich wspólnym życiem.

Wiesz jak człowiek jest młody , nie ma żadnej przeszłości to inaczej do tego podchodzi ..

W pewnym wieku ludzie nie chcą się już bawić "w jakoś to będzie"  i nie chcą wchodzić w związki skazane od razy na porażkę , bo po prostu szkoda im czasu.

Po co chodzić z kimś pół roku , rok jak się okaże że druga strona chce kogoś aby w tygodniu z kimś zjeść obiad , wyjść na piwo , może raz na tydzieć uprawiać sex i tyle.
Czyli takiego czasoumijacza a nie kogoś na poważnie ..

Ludzie po przejściach wiedzą czego chcą , a czego nie chcą. Mi szkoda czasu na "związki" skazane na porażkę już na samym początku.

Inna rzecz że nic na siłę ,wiem że moje marzenia nie są już do końca realne , więc wcale aż tak bardzo mi nie zależy.

Chciałbym poznać kobietę z którą fajnie będę spędzał czas , a raczej będziemy fajnie spedzać razem czas , ale czasoumilacza nie chcę ..

576

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

I tak i nie. Znałam taką sytuację dawno to było, około 15 lat temu. Był sobie znajomy i miał dziewczynę. Obydwoje lekko po 30stce, mieszkali  razem, wyjeżdzali razem, seks był, wspólne gotowanie, zakupy, znali swpoje rodziny - z zewnątrz normalny związek, tyle, z e ślubu nie było. Ze 2 lata tak mieszkali.
Pamiętam jak przeżyłam szok, gdy wspólny znajomy, przyjaciel tego faceta powiedział że dla niego to nie jest związek, tylko po prostu mieszkanie z kobietą, bo ma seks, ma z kim wspolnie spędzić czas, ona coś ugotuje, posprząta, ale żenić to sie on z nią nigdy nie chce, ani nie uważa jej za swoją dziewczynę, raczej za koleżankę, natomiast ta jego kobieta wiem, ze czekała na pierścionek, oświadczyny i dla niej to był związek.
Tamten facet ponoć powiedział, ze on jej tego nie mówi, że nie widzi jej jako swojej partnerki na życie, bo by odeszła, a jemu jest tak wygodnie,
Straszne to było, nie wiem jak sie to dalej potoczyło.

Historia znana jak świat. Dopiero po zaręczynach można powiedzieć, że to coś na poważnie, z obu stron. W pewnym wieku oraz z bagażem doświadczeń, nikogo raczej nie interesuje pomieszkiwanie i ''wspólnotowanie'' dla samej idei, co więcej, im więcej ktoś ma lat i im bardziej zamożne społeczeństwo, więcej niezależności finansowej, tym mniejsze parcie na wspólnotę i dalekosiężne kontrakty, które z natury swojej, są mało trwałe i wciąż dużo kosztują, kiedy następuje rozpad związku.

577

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisałam o spotykaniu się, lecz o tym co się może wydarzyć między dwiema osobami. Zauważam jednak że takie podejście jak między innymi Twoje jest cechą charakterystyczną tych "czynnie" szukających. Oczekiwanie deklaracji, wyjaśnianie intencji i inne "stawianie kawy na ławę". Czyli byleby tylko wiedzieć "jak jest", "co jest" itp.

W moim odczuciu takie to wszystko sztuczne i wymuszone.

Edit: Postępowanie nieadekwatne do sytuacji (bo raptem na etapie poznawania się, kształtowania relacji) rodem z problemów starego dobrego małżeństwa, które zaczyna się walić i małżonkowie muszą podjąć decyzję, co dalej z ich wspólnym życiem.

Wiesz jak człowiek jest młody , nie ma żadnej przeszłości to inaczej do tego podchodzi ..

W pewnym wieku ludzie nie chcą się już bawić "w jakoś to będzie"  i nie chcą wchodzić w związki skazane od razy na porażkę , bo po prostu szkoda im czasu.

Po co chodzić z kimś pół roku , rok jak się okaże że druga strona chce kogoś aby w tygodniu z kimś zjeść obiad , wyjść na piwo , może raz na tydzieć uprawiać sex i tyle.
Czyli takiego czasoumijacza a nie kogoś na poważnie ..

Ludzie po przejściach wiedzą czego chcą , a czego nie chcą. Mi szkoda czasu na "związki" skazane na porażkę już na samym początku.

Inna rzecz że nic na siłę ,wiem że moje marzenia nie są już do końca realne , więc wcale aż tak bardzo mi nie zależy.

Chciałbym poznać kobietę z którą fajnie będę spędzał czas , a raczej będziemy fajnie spedzać razem czas , ale czasoumilacza nie chcę ..

Ty wchodzisz w skrajność  żadna kobieta po przejściach nie zaangażuje sie tak, żeby po miesiącu znajomości się do Ciebie wprowadzić. Wiesz czemu? Bo już raz się przejechała i nie chce się przejechać drugi raz.

Ty szukasz kogoś, kto Ci dziurę wypełni teraz, zaraz, a to niestety jest średnio możliwe. Facet, który wymaga zaangażowania od pierwszego spotkania, zapala w głowie tylko syrenę alarmową.

Ross, w związku się rozmawia. O zaręczynach też.

578 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-12-13 13:53:39)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisałam o spotykaniu się, lecz o tym co się może wydarzyć między dwiema osobami. Zauważam jednak że takie podejście jak między innymi Twoje jest cechą charakterystyczną tych "czynnie" szukających. Oczekiwanie deklaracji, wyjaśnianie intencji i inne "stawianie kawy na ławę". Czyli byleby tylko wiedzieć "jak jest", "co jest" itp.

W moim odczuciu takie to wszystko sztuczne i wymuszone.

Edit: Postępowanie nieadekwatne do sytuacji (bo raptem na etapie poznawania się, kształtowania relacji) rodem z problemów starego dobrego małżeństwa, które zaczyna się walić i małżonkowie muszą podjąć decyzję, co dalej z ich wspólnym życiem.

Wiesz jak człowiek jest młody , nie ma żadnej przeszłości to inaczej do tego podchodzi ..

W pewnym wieku ludzie nie chcą się już bawić "w jakoś to będzie"  i nie chcą wchodzić w związki skazane od razy na porażkę , bo po prostu szkoda im czasu.

Po co chodzić z kimś pół roku , rok jak się okaże że druga strona chce kogoś aby w tygodniu z kimś zjeść obiad , wyjść na piwo , może raz na tydzieć uprawiać sex i tyle.
Czyli takiego czasoumijacza a nie kogoś na poważnie ..

Ludzie po przejściach wiedzą czego chcą , a czego nie chcą. Mi szkoda czasu na "związki" skazane na porażkę już na samym początku.

Inna rzecz że nic na siłę ,wiem że moje marzenia nie są już do końca realne , więc wcale aż tak bardzo mi nie zależy.

Chciałbym poznać kobietę z którą fajnie będę spędzał czas , a raczej będziemy fajnie spedzać razem czas , ale czasoumilacza nie chcę ..

Podchodzę do tego w ten sposób niezmiennie i to, co z tego mam to na pewno brak rozgoryczenia, że "znowu się nie udało".  Wiedzieć czego się chce, nie wyklucza autentyczności i spontaniczności a naiwnością jest wierzyć - będąc po przejściach - w jakiekolwiek deklaracje, bo deklaracje nie mają tak naprawdę żadnego znaczenia, to wciąż tylko słowa. Stracić czas możesz natomiast zawsze, bo pomimo nawet szczerych i uczciwych deklaracji co do rodzaju oczekiwanej relacji z drugiej strony (związek) znajomości i tak może nie wypalić. Spokojnie możesz chodzić z kimś pół roku, kto będzie deklarował jedno a w istocie robił drugie i po pół roku zorientujesz się, że jesteś na raz w tygodniu do zjedzenia obiadu i uprawiania seksu.

Miałam próbkę tej desperacji i ciśnienia po moim eksperymencie na Lento.

579

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

I tak i nie. Znałam taką sytuację dawno to było, około 15 lat temu. Był sobie znajomy i miał dziewczynę. Obydwoje lekko po 30stce, mieszkali  razem, wyjeżdzali razem, seks był, wspólne gotowanie, zakupy, znali swpoje rodziny - z zewnątrz normalny związek, tyle, z e ślubu nie było. Ze 2 lata tak mieszkali.
Pamiętam jak przeżyłam szok, gdy wspólny znajomy, przyjaciel tego faceta powiedział że dla niego to nie jest związek, tylko po prostu mieszkanie z kobietą, bo ma seks, ma z kim wspolnie spędzić czas, ona coś ugotuje, posprząta, ale żenić to sie on z nią nigdy nie chce, ani nie uważa jej za swoją dziewczynę, raczej za koleżankę, natomiast ta jego kobieta wiem, ze czekała na pierścionek, oświadczyny i dla niej to był związek.
Tamten facet ponoć powiedział, ze on jej tego nie mówi, że nie widzi jej jako swojej partnerki na życie, bo by odeszła, a jemu jest tak wygodnie,
Straszne to było, nie wiem jak sie to dalej potoczyło.

Wiesz rossanka ja właśnie chce tak jak było w tym związku , tyle że ja chcę związku partnerskiego , małżeństwo mnie interesuje , bo byłem żonaty i wiem że papierek nic nie daje i nic nie gwarnantuje.

Znam ludzi którzy żyją w zwiazku partnerskim wiele lat , mają dzieci i są normalną rodziną a to że papierku nie mają nic dla nich nie znaczy.

Więc myślę że zależy to od podjeścia ludzi. Mi właśnie marzy sie takie coś jak miał ten znajomy.
Wspólne zamieszkanie u mnie , wspólne rozmowy , oglądania filmów , spacery , wspólne wyjazdy , sex , wspólne spanie , przytulanie i itd.
Tak abyśmy fajnie spędzali razem czas ...

To miałem jeszcze w tym roku , tyle że niestetety od początku wiedziałem że do siebie zupełnie nie pasujemy , bo dosłownie NIC nas nie łączyło. Nawet czas wolny zupełnie inaczej lubiliśmy spełniać. Tyle że na początku to było jakieś extremalne zauroczenei , jak w jakimś filmie.
Tyle że zauroczenie wygasło i widziałem że zaczyba się źle robić , bo jak ludzi nic nie łaczy (zainteresownaia , hobby , wartości , i itd) poza sexem to człwiek szuka powodów do zerwania a nie do walki o "związek".
Ja żałuję , ale wiem że ten związwek nie miał przyszłośc i czym dłużej bym był tym bardziej ciężko by mi było zerwać.
Ale takiego czegoś NIGDY nie poczułem już , takie coś było tylko u mnie raz w życiu ..

Być może było to szaleństwo , ale mogło sie okazać że była to moja miłość życia. Mimo że każdy mi mówił że to głupota i idiotyzm to ...

Ehhh , ale no cóż człowiek stary a głupi smile

580

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:

Wspólne zamieszkanie u mnie , wspólne rozmowy , oglądania filmów , spacery , wspólne wyjazdy , sex , wspólne spanie , przytulanie i itd.
Tak abyśmy fajnie spędzali razem czas ...

W Japonii, faceci już dano kupują sobie lalki, które rozwiązują ten problem. Ona robi to co chcesz, i jak chcesz, i kiedy chcesz smile. Po prostu spełniają swoje potrzeby i marzenia.

581

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Pomijając sytuację, gdy obie strony nie mają zamiaru brać ślubu (nie chca papierka, mają uraz po rozwodzie), to jeżeli nie ma rozmowy o narzeczeństwie po 2 latch, to juz nie będzie. To jest wystarczajacy okres by się zorientowac czy z daną osobą chce się być. Jak facet się nie oświadcza po takim okresie czasu, to juz jest po ptokach.

Eeee... Mój brat oświadczył się po 8 latach bycia razem.

582

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisałam o spotykaniu się, lecz o tym co się może wydarzyć między dwiema osobami. Zauważam jednak że takie podejście jak między innymi Twoje jest cechą charakterystyczną tych "czynnie" szukających. Oczekiwanie deklaracji, wyjaśnianie intencji i inne "stawianie kawy na ławę". Czyli byleby tylko wiedzieć "jak jest", "co jest" itp.

W moim odczuciu takie to wszystko sztuczne i wymuszone.

Edit: Postępowanie nieadekwatne do sytuacji (bo raptem na etapie poznawania się, kształtowania relacji) rodem z problemów starego dobrego małżeństwa, które zaczyna się walić i małżonkowie muszą podjąć decyzję, co dalej z ich wspólnym życiem.

Wiesz jak człowiek jest młody , nie ma żadnej przeszłości to inaczej do tego podchodzi ..

W pewnym wieku ludzie nie chcą się już bawić "w jakoś to będzie"  i nie chcą wchodzić w związki skazane od razy na porażkę , bo po prostu szkoda im czasu.

Po co chodzić z kimś pół roku , rok jak się okaże że druga strona chce kogoś aby w tygodniu z kimś zjeść obiad , wyjść na piwo , może raz na tydzieć uprawiać sex i tyle.
Czyli takiego czasoumijacza a nie kogoś na poważnie ..

Ludzie po przejściach wiedzą czego chcą , a czego nie chcą. Mi szkoda czasu na "związki" skazane na porażkę już na samym początku.

Inna rzecz że nic na siłę ,wiem że moje marzenia nie są już do końca realne , więc wcale aż tak bardzo mi nie zależy.

Chciałbym poznać kobietę z którą fajnie będę spędzał czas , a raczej będziemy fajnie spedzać razem czas , ale czasoumilacza nie chcę ..

Ty wchodzisz w skrajność  żadna kobieta po przejściach nie zaangażuje sie tak, żeby po miesiącu znajomości się do Ciebie wprowadzić. Wiesz czemu? Bo już raz się przejechała i nie chce się przejechać drugi raz.

Ty szukasz kogoś, kto Ci dziurę wypełni teraz, zaraz, a to niestety jest średnio możliwe. Facet, który wymaga zaangażowania od pierwszego spotkania, zapala w głowie tylko syrenę alarmową.

Ross, w związku się rozmawia. O zaręczynach też.

Rozmawia, ale to o niczym nie świadczy. Ex np mówił, że ze mną to związek na poważnie etc, mówił mi i mówił, a potem się rozmyślił, z resztą w czynach tego nie czułam i tyle warte są rozmowy.

583

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie nie , to raczej znajomość , bo dla mnie związek to osoby przebywające razem prawie cały czas , a nie tylko wtedy kiedy mają ochotę ..

I tak i nie. Znałam taką sytuację dawno to było, około 15 lat temu. Był sobie znajomy i miał dziewczynę. Obydwoje lekko po 30stce, mieszkali  razem, wyjeżdzali razem, seks był, wspólne gotowanie, zakupy, znali swpoje rodziny - z zewnątrz normalny związek, tyle, z e ślubu nie było. Ze 2 lata tak mieszkali.
Pamiętam jak przeżyłam szok, gdy wspólny znajomy, przyjaciel tego faceta powiedział że dla niego to nie jest związek, tylko po prostu mieszkanie z kobietą, bo ma seks, ma z kim wspolnie spędzić czas, ona coś ugotuje, posprząta, ale żenić to sie on z nią nigdy nie chce, ani nie uważa jej za swoją dziewczynę, raczej za koleżankę, natomiast ta jego kobieta wiem, ze czekała na pierścionek, oświadczyny i dla niej to był związek.
Tamten facet ponoć powiedział, ze on jej tego nie mówi, że nie widzi jej jako swojej partnerki na życie, bo by odeszła, a jemu jest tak wygodnie,
Straszne to było, nie wiem jak sie to dalej potoczyło.

Wiesz rossanka ja właśnie chce tak jak było w tym związku , tyle że ja chcę związku partnerskiego , małżeństwo mnie interesuje , bo byłem żonaty i wiem że papierek nic nie daje i nic nie gwarnantuje.

Znam ludzi którzy żyją w zwiazku partnerskim wiele lat , mają dzieci i są normalną rodziną a to że papierku nie mają nic dla nich nie znaczy.

Więc myślę że zależy to od podjeścia ludzi. Mi właśnie marzy sie takie coś jak miał ten znajomy.
Wspólne zamieszkanie u mnie , wspólne rozmowy , oglądania filmów , spacery , wspólne wyjazdy , sex , wspólne spanie , przytulanie i itd.
Tak abyśmy fajnie spędzali razem czas ...

i smile

To coś jak mieć koleżankę plus seks.

584

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wiesz jak człowiek jest młody , nie ma żadnej przeszłości to inaczej do tego podchodzi ..

W pewnym wieku ludzie nie chcą się już bawić "w jakoś to będzie"  i nie chcą wchodzić w związki skazane od razy na porażkę , bo po prostu szkoda im czasu.

Po co chodzić z kimś pół roku , rok jak się okaże że druga strona chce kogoś aby w tygodniu z kimś zjeść obiad , wyjść na piwo , może raz na tydzieć uprawiać sex i tyle.
Czyli takiego czasoumijacza a nie kogoś na poważnie ..

Ludzie po przejściach wiedzą czego chcą , a czego nie chcą. Mi szkoda czasu na "związki" skazane na porażkę już na samym początku.

Inna rzecz że nic na siłę ,wiem że moje marzenia nie są już do końca realne , więc wcale aż tak bardzo mi nie zależy.

Chciałbym poznać kobietę z którą fajnie będę spędzał czas , a raczej będziemy fajnie spedzać razem czas , ale czasoumilacza nie chcę ..

Ty wchodzisz w skrajność  żadna kobieta po przejściach nie zaangażuje sie tak, żeby po miesiącu znajomości się do Ciebie wprowadzić. Wiesz czemu? Bo już raz się przejechała i nie chce się przejechać drugi raz.

Ty szukasz kogoś, kto Ci dziurę wypełni teraz, zaraz, a to niestety jest średnio możliwe. Facet, który wymaga zaangażowania od pierwszego spotkania, zapala w głowie tylko syrenę alarmową.

Ross, w związku się rozmawia. O zaręczynach też.

Rozmawia, ale to o niczym nie świadczy. Ex np mówił, że ze mną to związek na poważnie etc, mówił mi i mówił, a potem się rozmyślił, z resztą w czynach tego nie czułam i tyle warte są rozmowy.

Ile razy mamy Ci powtarzać to, jak durny był Twój ex i że to nie jest wyznacznikiem tego, jak działają wszyscy faceci na świecie?

Jak kobieta chce zaręczyn, a facet nie, to kobieta ma prawo stwierdzić, że jej nie traktuje poważnie i odejść. Normalka. Bez sensu tkwić w męczącej relacji.

585

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
jakis_czlowiek napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Pomijając sytuację, gdy obie strony nie mają zamiaru brać ślubu (nie chca papierka, mają uraz po rozwodzie), to jeżeli nie ma rozmowy o narzeczeństwie po 2 latch, to juz nie będzie. To jest wystarczajacy okres by się zorientowac czy z daną osobą chce się być. Jak facet się nie oświadcza po takim okresie czasu, to juz jest po ptokach.

Eeee... Mój brat oświadczył się po 8 latach bycia razem.

No, ale to zdarza się niesamowicie rzadko. Z reguły, jak nie ma rozmów o slubie po około 2 latach, to juz nie będzie, bo facet nie widzi związku jako rokującego na przyszłość. Ileż tu było tematów na forumie, kiedy dziewczyna latami czekała na pierścionek, a potem sie nagle dowiadywała, że jest za wcześnie na ślub, że może kiedys... po czym gościu zrywał, twierdząc, że się uczucie wypaliło. Zaskakująco, oczywiście tylko dla tej kobiety, znajdował szybko następną wybrankę serca, której oświadczał się niesamowicie szybko big_smile

Posty [ 521 do 585 z 715 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024