Czasami widzę, że naprawdę się ciężko z niektórymi porozumieć..
Kurde, Ross..Naprawdę przykro się to czyta, zaczynam się w tym wszystkim gubić..
Napisałem wyraźnie, że taka osoba, która woli (niemal) CAŁY wolny czas spędzać na leżakowaniu i tak się ze mną nie dogada. Dlaczego? Bo na 99,9 % i tak będzie nas dzielić O WIELE WIĘCEJ.
Zatem w tym momencie, kiedy nawet podczas rozmowy w sieci wychodzi wiele takich różnic, po prostu kontakt się osłabia i urywa. Nie da się teraz tak przewidzieć, czy taka osoba by mnie zainteresowała czymś innym, ale jestem skłodnny twierdzić, że nie. Spacer to co innego, ale przyznasz, że spacerek po mieście albo w mało wymagającym terenie to co innego niż całodzienna wyprawa w góy albo na rower?
Ludzie się dobierają właśnie podobieńśtwami, jak to Kolega wyżej napisał. Zatem istnieje spora szansa, że umiłowanie do aktywnego wypoczynku idzie w parze z wieloma innymi pozytywami, które by mi odpowiadały.
Jeśli już jedziemy skrajnościami, to zdecydowanie wolałbym nie spędzać wakacji tak, jak to spędzali ludzie w jednym z odmóżdżających seriali paradokumentalnych, jakie były swego czasu emitowane przez TV Polsat.
Wypoczynek sprowadzał się do kursowania między plażą, hotelem, basenem i klubem nocnym. Myślę, że wytrzymałbym tak dzień, może dwa. Inni tak się lubią bawić? Ok, fajnie, ale taki styl życia mi nie odpowiada.
Talk samo, jeśli część z tych aktywności miałoby się odbywać często i regularnie w codziennym życiu, nie tylko na urlopie.
Loka Z tego, co pamiętam to można dojść piechotą do wysokości ponad 5500 m.n.p.m. , do jednego z obozów wypadowych, skąd dopiero wspinacze wychodzą wyżej
Wszystko w Waszych rękach i nogach(i płucach
)