Hipokryzja i małostkowość kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 715 ]

326

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Szeptuch, mnie nie odpowiadało zycie w Polsce na jakiejś prowincji. Wiedzialam, nawet, jako mloda kobieta, że chce wyjechać do UK. Lekarz to świetny zawód, oczywiście, ale ile taki zarabia w przychodni na posadzie NFZ?Serio, bądźmy poważni. Gdyby on chcial mieć prywatną praktykę, to może inaczej byśmy rozmawiali, ale takie Judymowanie nie jest dla mnie. Co ważne, on znalazł sobie żonę, której takie życie odpowiada i są ze soba bardzo szczęśliwi od lat.

PS. Do Rossanki, nie mieszkam w Irlandii, a w Anglii, na południu, w hrabstwie Kent. Reszta się zgadza smile

Autentycznie brak słów,
judymowanie mówisz...masz racje, nie masz pojęcia ile zarabia lekarz tzw rodzinny.
Tak z ciekawości, jakie ty masz wykształcenie i ile byś zarabiała bez pomocy/kontaktów swojego męża?

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-11 16:31:11)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Takiej dyskusji, jak i wielu podobnych, by nie było, gdyby każda ze stron czerpała radość ze swojego stylu życia, bez patrzenia z góry na tą "gorszą" czy "mniej ambitną" lub przeciwnie - tą wielkoświatową.
Odnoszę jednak wrażenie, że właśnie tym śrendiakom się zbyt często obrywa od tych, któzy chcą cały czas iść do przodu, oczekując więcej i więcej. Zapomina się tu o jednej, lae moim zdaniem , bardzo istotnej rzeczy(przynajmniej dla mnie): satysfakcja z życia i podejścia do niego może wynikać z tego, że ludzie po prostu wolą się realizować w czymś, co niekoniecznie sprzyja rozwojowi wielkiej kariery i zarobków, ale dotyczy dziedziny, która jest pasją samą w sobie. Pasja ta pozwala na przyzwoite, choć nie luksusoswe życie, ale jednak ludzie są szczęśliwi.

Jeśli stwierdzenie pt: "dość, mam to, co mi odpowiada" nie będzie odbierane jako objaw braku ambicji czy nieogaru życiowego, to może nie będzie już takich ożywionych dyskusji, jak teraz tutaj. Niech każdy po swojemu żyje, ale niech też nie patrzy na innych z góry, zarzucając innym brak ambicji. Serio, jeśli dwoje ludzi zarabia poniżej 10 tys na rękę każde, to już oznacza, że daleko nie zaszli?
Trzymajmy się swoich wyborów, ale nie oceniajmy innych przez swój pryzmat.Trzymajmy się swoich stnadardów, tylko nie sugerujmy innym, że przegrali życie.

328

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Anglia ma piękne regiony. Zdecydowanie Kent takie jest. To przede wszystkim region rolniczy, ale blisko Londynu i z duzymi centrami jak Ashford, Canterbury czy Tunbridge Wells. Mieszkam w malej wsi na obrzezach Ashford, która jest piekna, otoczona polami i głównie sklada się z dużych domów jednorodzinnych. Spokojnie, bezpiecznie, malo ruchu drogowego- miodzio.

329 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-12-11 16:53:01)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Takiej dyskusji, jak i wielu podobnych, by nie było, gdyby każda ze stron czerpała radość ze swojego stylu życia, bez patrzenia z góry na tą "gorszą" czy "mniej ambitną" lub przeciwnie - tą wielkoświatową.
Odnoszę jednak wrażenie, że właśnie tym śrendiakom się zbyt często obrywa od tych, któzy chcą cały czas iść do przodu, oczekując więcej i więcej. Zapomina się tu o jednej, lae moim zdaniem , bardzo istotnej rzeczy(przynajmniej dla mnie): satysfakcja z życia i podejścia do niego może wynikać z tego, że ludzie po prostu wolą się realizować w czymś, co niekoniecznie sprzyja rozwojowi wielkiej kariery i zarobków, ale dotyczy dziedziny, która jest pasją samą w sobie. Pasja ta pozwala na przyzwoite, choć nie luksusoswe życie, ale jednak ludzie są szczęśliwi.

Jeśli stwierdzenie pt: "dość, mam to, co mi odpowiada" nie będzie odbierane jako objaw braku ambicji czy nieogaru życiowego, to może nie będzie już takich ożywionych dyskusji, jak teraz tutaj. Niech każdy po swojemu żyje, ale niech też nie patrzy na innych z góry, zarzucając innym brak ambicji. Serio, jeśli dwoje ludzi zarabia poniżej 10 tys na rękę każde, to już oznacza, że daleko nie zaszli?
Trzymajmy się swoich wyborów, ale nie oceniajmy innych przez swój pryzmat.Trzymajmy się swoich stnadardów, tylko nie sugerujmy innym, że przegrali życie.

Niestety ludzie nie rozumieją, że najcenniejszym zasobem jakim mają jest czas.
Dla siebie,dla swojego partnera,dzieci,przyjaciół.
Znam ludzi którzy tak gonili tego króliczka ze wieku 35+ dostali zawału.
Mi samemu zdarzyło sie pracować po 120 godzin w tyg, bywały dni że 18h dziennie od poniedziałku do niedzieli przez cały miesiąc, bo mieliśmy tzw "death march".
Ale w porę sie opamiętałem(żona),że praca dla pracy,dla awansu,pozycji,czy pieniędzy,dla mnie nic nie znaczy.
Na szczęście spotkałem żonę która trochę mi w głowie poukładała.
Która jest totalnym przeciwieństwem Beyondblackie.

330

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

Jakby każdy miał tak jak Wy mówisz, to ja przykładowo nie miałabym się u kogo leczyć tongue bo leczy mnie ginekolog ordynator szpitalny, który jest profesorem dr hab. I cały czas się doucza i doszkala.
Oczywiście, że można cały czas iść do przodu, niektórzy ludzie tak mają. Ja też jak się nie rozwijam to uważam, że się cofam. Teraz na zwolnieniu zaczęłam się uczyć sama dla siebie nowego języka.
Jakby nie było tych ludzi z ambicjami, którzy cały czas idą do przodu, to byś nie miał połowy leków, wiedza medyczna byłaby na niskim poziomie, bo ludziom nie chciałoby się drążyć i szukać nowych odpowiedzi.

331

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

No i wyszła jej natura. Shingami pięknie ją wyjaśnił: że albo nieświadomie to pisze albo... ja mam nieco inne zdanie, miałem je już po jej poprzednich postach: że to nie tyle nieświadome pisanie ile stara się zachować polityczną poprawność. Ale już zanim napisała o judymowaniu, to z postu o tym koledze -lekarzu przebijało między wierszami że "że jak ktoś tak mało ambitny może być jej godny?" i to mnie właśnie w niej wkurza. A co ona osiągnęła, co sobą reprezentuje żeby tak tamtego lekarza oceniać?! Pokazuje "misia" jako przykład faceta, który jest jej godzien, a czy ona jest godna "misia"? Szeptuch, własnie takie kobiety mnie wk...ją i sorry, ale nie zamierzam przechodzić nad nimi do porządku dziennego tylko w miarę możliwości doprowadzać do ich zaorania. Rozumiem że kobieta która naprawdę coś osiągnęła może nie chcieć faceta, który jej wyraźnie ustępuje. Ale w tym wypadku? Robi z siebie bohaterkę bo kilka lat ciężko pracowała w firmie "misia" (ciekawe jak ciężar tej pracy oceniłby sam "miś", mogłoby się okazać że wcale aż tak nie tyrała jak deklaruje) czy zgodziła się przyjąć do siebie starą i pewnie już nieco zniedołężniałą matkę partnera (czyli w pewnej sytuacji po prostu minimum przyzwoitości lub bardzo nieznacznie powyżej minimum) ?

332

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

Jakby każdy miał tak jak Wy mówisz, to ja przykładowo nie miałabym się u kogo leczyć tongue bo leczy mnie ginekolog ordynator szpitalny, który jest profesorem dr hab. I cały czas się doucza i doszkala.
Oczywiście, że można cały czas iść do przodu, niektórzy ludzie tak mają. Ja też jak się nie rozwijam to uważam, że się cofam. Teraz na zwolnieniu zaczęłam się uczyć sama dla siebie nowego języka.
Jakby nie było tych ludzi z ambicjami, którzy cały czas idą do przodu, to byś nie miał połowy leków, wiedza medyczna byłaby na niskim poziomie, bo ludziom nie chciałoby się drążyć i szukać nowych odpowiedzi.

Czyli mamy jasność: na tym forum jedzie po mnie określony typ kobiet, o przeroście ambicji, takie typowe napędzające wyścig szczurów i tą chorą pogoń za "coraz więcej i więcej". Loka, tak wiele się od niej nie różnisz... wink

333

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

Jakby każdy miał tak jak Wy mówisz, to ja przykładowo nie miałabym się u kogo leczyć tongue bo leczy mnie ginekolog ordynator szpitalny, który jest profesorem dr hab. I cały czas się doucza i doszkala.
Oczywiście, że można cały czas iść do przodu, niektórzy ludzie tak mają. Ja też jak się nie rozwijam to uważam, że się cofam. Teraz na zwolnieniu zaczęłam się uczyć sama dla siebie nowego języka.
Jakby nie było tych ludzi z ambicjami, którzy cały czas idą do przodu, to byś nie miał połowy leków, wiedza medyczna byłaby na niskim poziomie, bo ludziom nie chciałoby się drążyć i szukać nowych odpowiedzi.

Czyli mamy jasność: na tym forum jedzie po mnie określony typ kobiet, o przeroście ambicji, takie typowe napędzające wyścig szczurów i tą chorą pogoń za "coraz więcej i więcej". Loka, tak wiele się od niej nie różnisz... wink

Ojoj bo pójdę płakać w kącie.
Ja nikomu wyścigu szczurów nie napędzam. Nie każdy musi zostać profesorem, nie każdy musi się rozwijać, nie uważam, żeby osiągnięcie pewnego poziomu i przystopowanie było czymś złym. Po prostu widzę po sobie, że nie usiedzę w miejscu nie rozwijając się, nawet jeżeli rozwojem będzie nowy język czy nowy instrument. I nie traktuję tego jako swoją wadę.

Ja nie mam problemu, bo wymagam też w pierwszej kolejności od siebie i serio cieszę się, że są ludzie, którzy chcą rozwijać swoją wiedzę i być w tym coraz lepsi, bo ja potem mogę z usług tych ludzi korzystać smile a czasami są sytuacje, w których po prostu potrzeba najlepszego fachowca jakiego się da znaleźć.

334

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Takiej dyskusji, jak i wielu podobnych, by nie było, gdyby każda ze stron czerpała radość ze swojego stylu życia, bez patrzenia z góry na tą "gorszą" czy "mniej ambitną" lub przeciwnie - tą wielkoświatową.
Odnoszę jednak wrażenie, że właśnie tym śrendiakom się zbyt często obrywa od tych, któzy chcą cały czas iść do przodu, oczekując więcej i więcej. Zapomina się tu o jednej, lae moim zdaniem , bardzo istotnej rzeczy(przynajmniej dla mnie): satysfakcja z życia i podejścia do niego może wynikać z tego, że ludzie po prostu wolą się realizować w czymś, co niekoniecznie sprzyja rozwojowi wielkiej kariery i zarobków, ale dotyczy dziedziny, która jest pasją samą w sobie. Pasja ta pozwala na przyzwoite, choć nie luksusoswe życie, ale jednak ludzie są szczęśliwi.

Jeśli stwierdzenie pt: "dość, mam to, co mi odpowiada" nie będzie odbierane jako objaw braku ambicji czy nieogaru życiowego, to może nie będzie już takich ożywionych dyskusji, jak teraz tutaj. Niech każdy po swojemu żyje, ale niech też nie patrzy na innych z góry, zarzucając innym brak ambicji. Serio, jeśli dwoje ludzi zarabia poniżej 10 tys na rękę każde, to już oznacza, że daleko nie zaszli?
Trzymajmy się swoich wyborów, ale nie oceniajmy innych przez swój pryzmat.Trzymajmy się swoich stnadardów, tylko nie sugerujmy innym, że przegrali życie.

Niestety ludzie nie rozumieją, że najcenniejszym zasobem jakim mają jest czas.
Dla siebie,dla swojego partnera,dzieci,przyjaciół.
Znam ludzi którzy tak gonili tego króliczka ze wieku 35+ dostali zawału.
Mi samemu zdarzyło sie pracować po 120 godzin w tyg, bywały dni że 18h dziennie od poniedziałku do niedzieli przez cały miesiąc, bo mieliśmy tzw "death march".
Ale w porę sie opamiętałem(żona),że praca dla pracy,dla awansu,pozycji,czy pieniędzy,dla mnie nic nie znaczy.
Na szczęście spotkałem żonę która trochę mi w głowie poukładała.
Która jest totalnym przeciwieństwem Beyondblackie
.

Więc dopisało Ci szczęście Szeptuch. Oby Wam się!

335

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

A mimo takiego myślenia Beyond wcaale nie skończy ła sama z kob=tem, jako wymagająca stara panna tongue
Mieszka sobie w Irlandii, całkiem dobrze się tam ma z tego co pisze, robi karierę zawowodową, sama nie jest, jest z Miśkiem ile 10lat?  Misiek tez kariere robi, wybrał sobie Beyond, finansowo z tego co pisze tez niczego im nie brakuje.

Zgodnie z teorią forum, powinna być sama, Miśka też chyba poznała z tego co licze około 35 roku  zycia, więc wg forumowych opinii, była już "starą babą', której zegar tykał.

A teraz weż mnie, nie oczekiwałam niczego ani pozycji, ani pieniedzy, poszłam za każdym, kto okazał mi choć troche zainteresowania, nie wymagałam kariery pieniędzy, przystojności, ambicii i tak dalej. Efek jest taki, ze niczego nie wymagałam to dostałam dokładnie to, czyli wielkie nic.

Ani faceta, ani domu, ani dzieci. Kariery też nie zrobiła, bo studia to żadna kariera.
Nawet nie miałam porządnego romansu sad

Wiesz co Ross, jak piszesz takie rzeczy, to odnoszę wrażenie że dostałaś po dupie i nie wyciągnęłaś z tego żadnych wniosków. A przynajmniej żadnych poprawnych wniosków.

336

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Szeptuch, mnie nie odpowiadało zycie w Polsce na jakiejś prowincji. Wiedzialam, nawet, jako mloda kobieta, że chce wyjechać do UK. Lekarz to świetny zawód, oczywiście, ale ile taki zarabia w przychodni na posadzie NFZ?Serio, bądźmy poważni. Gdyby on chcial mieć prywatną praktykę, to może inaczej byśmy rozmawiali, ale takie Judymowanie nie jest dla mnie. Co ważne, on znalazł sobie żonę, której takie życie odpowiada i są ze soba bardzo szczęśliwi od lat.

PS. Do Rossanki, nie mieszkam w Irlandii, a w Anglii, na południu, w hrabstwie Kent. Reszta się zgadza smile

Autentycznie brak słów,
judymowanie mówisz...masz racje, nie masz pojęcia ile zarabia lekarz tzw rodzinny.
Tak z ciekawości, jakie ty masz wykształcenie i ile byś zarabiała bez pomocy/kontaktów swojego męża?

Mam doktorat i choć kroiła się kariera akademicka, przekwalifikowałam się na doradztwo biznesowe, ze względów finansowych. Bez męża tez bym dobrze zarabiała. Ja mialam mieszkanie jako 30- stolatka, w dosyć drogim mieście w UK.

Także widzisz, nie oczekuję, z hipokryzją, innych standartów od siebie niż od partnera.

337

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

Jakby każdy miał tak jak Wy mówisz, to ja przykładowo nie miałabym się u kogo leczyć tongue bo leczy mnie ginekolog ordynator szpitalny, który jest profesorem dr hab. I cały czas się doucza i doszkala.
Oczywiście, że można cały czas iść do przodu, niektórzy ludzie tak mają. Ja też jak się nie rozwijam to uważam, że się cofam. Teraz na zwolnieniu zaczęłam się uczyć sama dla siebie nowego języka.
Jakby nie było tych ludzi z ambicjami, którzy cały czas idą do przodu, to byś nie miał połowy leków, wiedza medyczna byłaby na niskim poziomie, bo ludziom nie chciałoby się drążyć i szukać nowych odpowiedzi.

Nie rozumiesz, i do tego nad interpretujesz.
Gdzie ja napisałem że ambicja to coś złego/niepotrzebne/zbytecznego?
Dodatkowo mylisz ambicje zawodowe z samorozwojem i ze zwykła ciekawością nieznanego.
to nie jest tożsame
Tak,samorozwój pomaga przy ambicjach zawodowych.
ale ambicje zawodowe nie ciągną zawsze za sobą rozwoju.
Zapamiętaj: Każdy kwadrat jest prostokątem,a nie każdy prostokąt jest kwadratem.
Nasza ciekawość oraz chęć rozwoju nie muszą też przykładać sie na nasza pozycje na rynku pracy.
Wspomniałaś że uczysz sie języka, stawiając teze że sie rozwijasz, bo musisz,bo inaczej sie cofasz.
Ale powiedzmy że jest to język mongolski.
Rozwijasz sie?
rozwijasz!
Ale czy znajomość tego języka jest jakąś karta atutowa w twoim CV?
Raczej wątpię.
Chodzi o prosty fakt, że dla osób takich jak sie oakzuje ty i Beyondblackie nie można sobie pozwolić na zbieranie owoców swojej pracy.
Bo inaczej jesteś odbierany jak byś sie cofał.
Ja w wieku 40 lat zamierzam zamknąć swoja firmę i złożyć wypowiedzenie w pracy, bo dochód pasywny jaki mamy,pozwoli nam na spokojne życie.
Ale jak widzę dla was to coś złego,że człowiek zamierza poświecić to co ma najcenniejszego"czas" aby spędzac go razem ze swoja połówka na swoich pasjach/zainteresowaniach czy na zwykłym nadrabianiu seriali,na które teraz brak czasu.

338 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-11 17:17:46)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bullshit, właśnie typowo dyplomatycznie opisałaś że "Misiek" miał bardzo dobre perspektywy do rozrostu portfela i zapewnienia Ci stabilizacji ekonomicznej; bo po Twoim opisie musiał się jakić jako dobra i perspektywiczna inwestycja. No starasz się być poprawna politycznie, ale widać różnicę między tym jak ktoś się stara tak brzmieć i tym jak naprawdę tak myśli wink

Oczywiście. Dzisiaj wśród nastolatków i studentów nazywa się to "friendzone", czyli pakujemy tam kogoś z kim możemy jakoś pogadać, ale kto nie jest dla nas dość cenny by go rozważać jako partnera. Ja też mam takie osoby w otoczeniu, tylko nie jestem hipokrytą by nie zdawać sobie sprawy że to jednak (w różnych lub wszystkich) kategoriach nie ten poziom, który widzę u kobiety która mnie kręci. I nie wiem czy można Cię za to specjalnie piętnować, czasem to jest nawet podświadome że mimo że kogoś całkiem lubimy, to jednak czujemy że to nie nasz poziom. Co nie zmienia faktu że nawet jak nie chcemy by taki odbiór był u nas dostrzegalny, to jednak JEST dostrzegalny,

Tu Nowe_otwarcie idealnie trafił sedno. Pozwolę sobie dokładniej wytłumaczyć o co chodzi. Beyondblackie piszesz, że spodobał ci się jego charakter i ja w to nie wątpię. Problem leży gdzie indziej. Ten charakter ci się spodobał bo miałaś możliwość by go poznać. "Misiek" zainteresował cię swoim wyglądem i jak to Nowe_otwarcie napisał, "dobrymi perspektywami rozrostu portfela" dzięki czemu dałaś szanse by poznać też jego charakter, który ci się spodobał. I jeśli piszesz, że to nie było świadomie to ci wierzę bo coś takiego dzieje się w podświadomości. Gdyby "Misiek" nie miał "trochę więcej kasy i własnego mieszkania" i gdybyś nie widziała w nim tej "energii i ambicji" nawet byś nie poznała jego charakteru, który tak bardzo ci się spodobał bo nie dałabyś mu szans nawet na rozmowę i przedstawienie tego charakteru. I nawet wiedząc, że nie myślisz w ten sposób specjalnie bo jesteś wredną, roszczeniową księżniczką tylko robisz to podświadomie, a na prawdę jesteś dobrą osobą ten "odbiór" jest bardzo dostrzegalny i zawsze będzie negatywny.

Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem co macie na myśli pisząc, że można kogoś bardzo lubić i cenić, a jednocześnie w ogóle nie wiedzieć jako potencjalnego partnera. Patrząc z typowo męskiej perspektywy nie ma szans by facet, dla którego dziewczyna jest miła, słodka, uśmiechnięta, dba o niego i sprawia wrażenie jakby jej na nim zależało, nie spojrzał na nią jak na potencjalną partnerkę, chociaż przez chwilę. Dobrym przykładem jest tu historia z jednego z moich pierwszych tematów. Ta dziewczyna, o której była mowa powiedziała, że jest zajęta i między nami mogłaby być jedynie koleżeńska relacja. Ja pożegnałem się z nią najlepiej jak potrafiłem i od tamtej pory już nie mamy kontaktu. A jest tak dlatego, że nie mógłbym być jej kolegą czy przyjacielem nawet jeśli jest super dziewczyną i po prostu dobrą, porządną osobą bo wiem, że ciągle by mi się podobała i ciągle miałbym nadzieję na coś więcej. 

Wyżej wspomniany "friendzone" tu już jest skrajna patologia i przejaw najgorszych ludzkich cech. Dawać komuś fałszywą nadzieję tylko po to by nim manipulować, wykorzystywać, bawić się jego kosztem to jedne z najgorszych rzeczy jakie można zrobić drugiemu człowiekowi.

Dokładnie Singami, pięknie ją wyjaśniłeś. Choć to raczej próba maskowania prawdziwego zdania za pomocą poprawności politycznej; czasem widać po ludziach jak się męczą taką polityczną poprawnością gdy tymczasem chcieliby wypalić to co naprawdę myślą. Gdyby @Beyondblackie podać sok kanarkowy, to podejrzewam że jej przekaz nieco by się zmienił. Ja wolę zdecydowanie kawę na ławę, zresztą zawsze bardzo niekomfortowo czułem się w środowisku śliskich gierek.

Kaszpir007 napisał/a:

Boże jak czytam Twoje wypowiedzi to czasami mam wrażenie jakbym czytał siebie , bo wiele tego co napisałeś było bardzo podobne u mnie sad

Oczywiście nie identyczne ale wiele powodów i sytacji bardzo podobnych ...

lol To już Ci to pisałem że przypadki wydają się cholernie podobne i dlatego proponowałem priva żeby nas tutejsze harpie nie zjadły żywcem.

339

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Ale, co chcesz kawe na ławę? Już dostaleś. Nie chcę faceta mniej ambitnego niż ja sama. Ja mam doktorat, mój mąż jest partnerem w dobrej kancelarii.

A co inni robia, to nie moja sprawa. Przynajmniej mnie dupe nie boli, że inni mają odmienne standardy.

340

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Ale, co chcesz kawe na ławę? Już dostaleś. Nie chcę faceta mniej ambitnego niż ja sama. Ja mam doktorat, mój mąż jest partnerem w dobrej kancelarii.

A co inni robia, to nie moja sprawa. Przynajmniej mnie dupa nie boli, że inni mają odmienne standardy.

341

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

Jakby każdy miał tak jak Wy mówisz, to ja przykładowo nie miałabym się u kogo leczyć tongue bo leczy mnie ginekolog ordynator szpitalny, który jest profesorem dr hab. I cały czas się doucza i doszkala.
Oczywiście, że można cały czas iść do przodu, niektórzy ludzie tak mają. Ja też jak się nie rozwijam to uważam, że się cofam. Teraz na zwolnieniu zaczęłam się uczyć sama dla siebie nowego języka.
Jakby nie było tych ludzi z ambicjami, którzy cały czas idą do przodu, to byś nie miał połowy leków, wiedza medyczna byłaby na niskim poziomie, bo ludziom nie chciałoby się drążyć i szukać nowych odpowiedzi.

Nie rozumiesz, i do tego nad interpretujesz.
Gdzie ja napisałem że ambicja to coś złego/niepotrzebne/zbytecznego?
Dodatkowo mylisz ambicje zawodowe z samorozwojem i ze zwykła ciekawością nieznanego.
to nie jest tożsame
Tak,samorozwój pomaga przy ambicjach zawodowych.
ale ambicje zawodowe nie ciągną zawsze za sobą rozwoju.
Zapamiętaj: Każdy kwadrat jest prostokątem,a nie każdy prostokąt jest kwadratem.
Nasza ciekawość oraz chęć rozwoju nie muszą też przykładać sie na nasza pozycje na rynku pracy.
Wspomniałaś że uczysz sie języka, stawiając teze że sie rozwijasz, bo musisz,bo inaczej sie cofasz.
Ale powiedzmy że jest to język mongolski.
Rozwijasz sie?
rozwijasz!
Ale czy znajomość tego języka jest jakąś karta atutowa w twoim CV?
Raczej wątpię.
Chodzi o prosty fakt, że dla osób takich jak sie oakzuje ty i Beyondblackie nie można sobie pozwolić na zbieranie owoców swojej pracy.
Bo inaczej jesteś odbierany jak byś sie cofał.
Ja w wieku 40 lat zamierzam zamknąć swoja firmę i złożyć wypowiedzenie w pracy, bo dochód pasywny jaki mamy,pozwoli nam na spokojne życie.
Ale jak widzę dla was to coś złego,że człowiek zamierza poświecić to co ma najcenniejszego"czas" aby spędzac go razem ze swoja połówka na swoich pasjach/zainteresowaniach czy na zwykłym nadrabianiu seriali,na które teraz brak czasu.

A gdzie ja napisałam, że kogoś innego odbieram, że jak się nie rozwija to się cofa? Napisałam, że tak mam u siebie. Nie oceniam innych przez pryzmat pracy zawodowej czy tego, co robią w domu. Mam dookoła soebie matki siedzące z dziećmi w domu tak samo jak ludzi, którzy się ciągle rozwijają i trzaskają nadgodziny, bo tak chcą.
Gdybym nie miała ambicji i gdybym się nie rozwijała to też zawodowo nie byłabym w miejscu, w którym jestem smile bo tak się składa, że moja praca łączy się z moimi pasjami, więc właściwie uczę się, bo lubię, a to przekłada się na wyższe zarobki.
Swoją drogą ja moją pracę lubię, ale nie robię nadgodzin, więc spokojnie jeszcze jak pracowałam to miałam czas i dla męża i na seriale i na pasje smile

342 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-12-11 17:36:10)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

loka, tak jak pisałem ja pracowałem dużo za dużo, bo chciałem sobie wyrobić dochód pasywny, a tego bez dużych inwestycji, czyli nakładów finansowych sie nie ogarnie.
Dopiero zona trochę mnie przystopowała,stwierdzając że jak padnę na zawał to co mi po tym.
Plan jest taki że ja za ponad 3 lata przechodzę na wcześniejsza emeryturę i zajmuje sie domem, a zona dalej pracuje, bo lubi ta swoja prace.

343

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Granice, granice... Sorry, ale kto miałby je ustalać? I dlaczego takie same miałyby obowiązywać wszystkich?
Jak kobieta powie, że nie chciałaby nieroba, to zrozumieją wszyscy poza ewenementami siedzącymi całe życie na garnuszku rodziców. Do przyjęcia.
Jak kobieta powie, że chce stabilizacji, której nie da jej facet zarabiający najniższą krajową i bez chęci na poprawę tego stanu rzeczy, większość znowu zrozumie, choć pojawią się głosy, że pan magazynier czy kasjer też zasługuje na rodzinę. Do przyjęcia, ale trochę jakby mniej.
Jak kobieta powie, że ceni sobie rozwój, ambicje i średnia krajowa to dla niej podłoga, a nie sufit, część zrozumie, część się oburzy. Do przyjęcia częściowo.
Jak kobieta powie, że dla niej bardzo istotna jest kariera, awanse, wysokie zarobki itd., to od większości dostanie po łbie. Raczej nie do przyjęcia.

W takim razie gdzie są granice? Ile (pieniędzy, czasu na poświęcanego na rozwój, umiejętności, wszystkiego, co się z tym wiąże) maksymalnie można oczekiwać? I dlaczego, na litość, mieliby te oczekiwania oceniać mężczyźni? I którzy? Ci, którzy nie mają pracy, a uważają, że im się kobieta należy? Czy ci, którzy zarabiają średnią i nie podoba im się, że mimo to jakaś kobieta ośmiela się nimi nie interesować?
Przecież żadna z pan tu nie napisała, że ktoś ma iść do roboty i zapierdzielać całe dnie, one nikogo do niczego nie zmuszają; same szukają tych, których szukają. Mało tego, znajdują! Więc skoro jedna z drugą znalazły takich, jacy im odpowiadają, jak można powiedzieć, że ich oczekiwania są za wysokie czy nieodpowiednie? Skoro znalazły, to widocznie wymagania były w sam raz, bo ktoś je spełnił i był zainteresowany ich spełnieniem. Dlaczego więc niby miałyby je obniżać albo uznać za niewłaściwe? Bo część mężczyzn ich nie spełnia? Wow, no o to chodzi w wymaganiach, o odsiewanie tych, którzy ich nie spełniają.

344 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-11 17:43:46)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Akurat zawód lekarza, bez ciągłego rozwoju, dokształcania się i specjalizowania się jest skazany na porażkę. W kwestiach zawodowych należy to wręcz robić, aby nie wypaść z obiegu. Zastanawia mnie jednak jedna rzecz: jeśli komuś się dobrze(w stosunku do oczekiwań) albo bardzo dobrze układa w jednej branży, czy też w jakimiś szerszym zakresie, związanym z tą branżą, to dlaczego ja mam się koniecznie dokształcać w innych, jeśli tego nie potrzebuję? Ot tak, dla "sportu", żeby pokazać, że branie się za wiele rzeczy czy też kolejną z rzędu jest lepsze niż chwila oddechu?
Ja wszystko rozumiem, ale gdzieś jednak widzę ten umiar. Sam w życiu kieruje się zasadą, że zajmuje się tym, co nparawdę mnei kręci a nie szukam na ślepo czegoś, co może mną zakręcić za jakiś czas. Niektózy chyba się za szybko nudzą i potrzebują nowych wrażeń czy zajęć. No, ja mam ograniczone aspieracje w tym temacie smile

Kiedyś był tutaj wątek, gdzie rozchodziło się o jakiś spadek czy dom, jaki facet miał. Jeśli by spieniężył to wszystko, byłby ustawiony do końca życia. Więc tak zrobił i przestał być aktywny zawodowo. Zarzucano mu lenistwo i brak ambicji z tego tylko względu, że nie zarabiał dalej na siebie. W każdym razie gość miał wiele zajęć, choćby związnych z domem, więc nie leżał całymi dniami na kanapie. A jednak mu się dostało..
W pewnym sensie nie da się całkowicie stanąć w miejscu, ale mam wrażenie, że obecne trendy narzucają nieprawdopodobną wręcz skalę tego pędu do sukcesu. WIadomo, żę to dzisiaj już nie te czasy, kiedy zwykle ludzie pracowali np w jendym zakladzie pracy na jednym stanowisku przez kilkanaście lub więcej lat. Każdy by zwariował smile Ale sam osobiście staram się nie dopuścić do tego, aby mój dzień był zapchany po brzegi tak, że nie miałbym czasu usiąść ani na chwilę. Grunt, żeby moje całe życie tak nie wyglądało, ot co wink

edit: Akurat Szeptuch chyba nawiązał do właściwej kwestii, do tego umiaru, który jest dla niektórych czymś niedopuszczalnym a dla innych wręcz niezbędnym, aby nie wykitować pzedwcześnie czy też znaleźć czas dla rodziny.

345 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-11 17:52:25)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:

loka, tak jak pisałem ja pracowałem dużo za dużo, bo chciałem sobie wyrobić dochód pasywny, a tego bez dużych inwestycji, czyli nakładów finansowych sie nie ogarnie.
Dopiero zona trochę mnie przystopowała,stwierdzając że jak padnę na zawał to co mi po tym.
Plan jest taki że ja za ponad 3 lata przechodzę na wcześniejsza emeryturę i zajmuje sie domem, a zona dalej pracuje, bo lubi ta swoja prace.

No a my nie trzaskamy nadgodzin, bo nie mamy takiej potrzeby. Wolę nabrać doświadczenia, nauczyć się narzędzi i zmieniać pracę na taką, w której za 8h po prostu zapłacą mi więcej.
Ja nawet nie mam potrzeby zostawania czyimś szefem big_smile robie swoje i niech mi za to płacą. Żelazna zasada w mojej głowie mówi, że nadgodzin nie robię i już. I faktycznie nie robię. To już mąż ma bardziej do tego tendencję, ale też go cisnę wtedy, żeby nie robił do oporu. Myślałam kiedyś o rozkręceniu własnego biznesu, ale stwierdziłam, że w Polsce to robienie sobie pod górkę.

PS. Bagienniku, ależ nikt nie mówi, że masz się dokształcać w czymś, co wykracza poza Twoją dziedzinę czy w czymś, co Cię życiowo nie interesuje smile

Swoją drogą nawiązując do posta Sary to jak zaczęłam się spotykać z mężem to żadne z nas nie pracowało, obydwoje studiowaliśmy, więc nie poleciałam na status i kasę smile

346

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

loka, tak jak pisałem ja pracowałem dużo za dużo, bo chciałem sobie wyrobić dochód pasywny, a tego bez dużych inwestycji, czyli nakładów finansowych sie nie ogarnie.
Dopiero zona trochę mnie przystopowała,stwierdzając że jak padnę na zawał to co mi po tym.
Plan jest taki że ja za ponad 3 lata przechodzę na wcześniejsza emeryturę i zajmuje sie domem, a zona dalej pracuje, bo lubi ta swoja prace.

No a my nie trzaskamy nadgodzin, bo nie mamy takiej potrzeby. Wolę nabrać doświadczenia, nauczyć się narzędzi i zmieniać pracę na taką, w której za 8h po prostu zapłacą mi więcej.
Ja nawet nie mam potrzeby zostawania czyimś szefem big_smile robie swoje i niech mi za to płacą. Żelazna zasada w mojej głowie mówi, że nadgodzin nie robię i już. I faktycznie nie robię. To już mąż ma bardziej do tego tendencję, ale też go cisnę wtedy, żeby nie robił do oporu. Myślałam kiedyś o rozkręceniu własnego biznesu, ale stwierdziłam, że w Polsce to robienie sobie pod górkę.

PS. Bagienniku, ależ nikt nie mówi, że masz się dokształcać w czymś, co wykracza poza Twoją dziedzinę czy w czymś, co Cię życiowo nie interesuje smile

Swoją drogą nawiązując do posta Sary to jak zaczęłam się spotykać z mężem to żadne z nas nie pracowało, obydwoje studiowaliśmy, więc nie poleciałam na status i kasę smile

Ale Loka,ja pisałem tutaj że to nic złego że kobieta ma takie a nie inne wymagania, nie odbierał bym też cie gorzej gdybyś "poleciała na status czy kasę" bo(jak pisałem) każdemu z nas podoba sie co innego,choćby ta stabilność i spokój jaki dają pieniądze.

wydawała mi sie że dość dobrze napisałem że neguje wyścig szczurów, i to oczekiwanie od każdego że ciągle musi isc dalej,mimo że jemu wystarcza to co ma i jest szczęśliwy.i odbieranie takich ludzi jako nieudaczników albo leni.

347

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Właśnie..

Wydaje mi sie, że nie wszyscy myślą w ten sposób..Tzn aby tylko znaleźć lepiej płatną pracę, gdzie nieważne staje się to, czym się tam będziemy zajmować i czego ta praca możę dotyczyć, jeśli uwzględni się nawet tylko to, czy człowiek po prostu donasuje się w takiej branży czy stanowisku. Zatem nie chodzi tu o brak możliwości czy chęci, ale świadomy wybór, inne plany i obiekt zainteresowań. Szczególnie przez pewien okres w życiu, bo wiadomo, że całą "karierę" ciężko przetrawić w jednym miejscu.

To, o czym pisze SaraS wiąże się chyba zwyczajnie bezpośrendio z realną sytuacją. Wiadomo, że mało kogo zadowoli minimalna krajowa, ale już spora część osób możę się zadowolić średnią czy też sumą niewiele większą. Więc z tych nawet 6-7 tys na rękę da się wyżyć, przynajmniej dało się do czasu az inflacja nie skoczyła w górę. Natomiast ważne jest też to, że w danym momencie ludzie się często dobierają względem oczekiwań, gdzie oboje mają pewną swoją wizję na życie, bo nie potrzebują koniecznie do życia tego, co inni uważają za niezbędne. Obserwuje to w swoim otoczeniu, które też ma spory wpływ na to, jak odbieramy rzeczywistość. Myślę, że wśród nich każdy popukałby się w głowę, jeśliby usłyszał, że taka kwota np nieco wyższa od śrendije krajowej to jest nic. Część osób rezygnuje z pewnych rzeczy, kosztem czegoś innego, bo zależy im na czymś, co dla innych jest zupełnie nieisotne.

348

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

loka, tak jak pisałem ja pracowałem dużo za dużo, bo chciałem sobie wyrobić dochód pasywny, a tego bez dużych inwestycji, czyli nakładów finansowych sie nie ogarnie.
Dopiero zona trochę mnie przystopowała,stwierdzając że jak padnę na zawał to co mi po tym.
Plan jest taki że ja za ponad 3 lata przechodzę na wcześniejsza emeryturę i zajmuje sie domem, a zona dalej pracuje, bo lubi ta swoja prace.

No a my nie trzaskamy nadgodzin, bo nie mamy takiej potrzeby. Wolę nabrać doświadczenia, nauczyć się narzędzi i zmieniać pracę na taką, w której za 8h po prostu zapłacą mi więcej.
Ja nawet nie mam potrzeby zostawania czyimś szefem big_smile robie swoje i niech mi za to płacą. Żelazna zasada w mojej głowie mówi, że nadgodzin nie robię i już. I faktycznie nie robię. To już mąż ma bardziej do tego tendencję, ale też go cisnę wtedy, żeby nie robił do oporu. Myślałam kiedyś o rozkręceniu własnego biznesu, ale stwierdziłam, że w Polsce to robienie sobie pod górkę.

PS. Bagienniku, ależ nikt nie mówi, że masz się dokształcać w czymś, co wykracza poza Twoją dziedzinę czy w czymś, co Cię życiowo nie interesuje smile

Swoją drogą nawiązując do posta Sary to jak zaczęłam się spotykać z mężem to żadne z nas nie pracowało, obydwoje studiowaliśmy, więc nie poleciałam na status i kasę smile

Ale Loka,ja pisałem tutaj że to nic złego że kobieta ma takie a nie inne wymagania, nie odbierał bym też cie gorzej gdybyś "poleciała na status czy kasę" bo(jak pisałem) każdemu z nas podoba sie co innego,choćby ta stabilność i spokój jaki dają pieniądze.

wydawała mi sie że dość dobrze napisałem że neguje wyścig szczurów, i to oczekiwanie od każdego że ciągle musi isc dalej,mimo że jemu wystarcza to co ma i jest szczęśliwy.i odbieranie takich ludzi jako nieudaczników albo leni.

Ale Beyond też nie pisze, że wymaga od każdego, że musi iść dalej smile wymaga kd swojego faceta i ma do tego pełne prawo. A skoro oboje pracują i jest im tak dobrze i są ze sobą 10 lat, to co tu oceniać?
Ja też od innych tego nie oczekuję, bo co mi inni przeszkadzają? Czy Beyond gdzieś oceniła innych ludzi jako leni czy nieudaczników? Pisała tylko, że sama noe potrafiłaby być z facetem, który ma mniejsze ambicje niż ona.

To trochę taka sytuacja jakby ktoś strzelał focha, że  w trakcie urlopu lecę zwiedzać świat zamiast siedzieć w ogródku działkowym i robić grilla.
Albo jakby ktoś strzelał focha, bo budujesz dom albo kupujesz większe mieszkanie, a przecież możesz mieć kawalerkę, po co więcej?

349

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Jak Loka pisze, ja nie oczekuję od innych ludzi by mieli duże ambicje czy się zaoryowali w pracy. Żyjcie jak chcecie. Tylko, że SAMA takiego lajtowego męża bym nie chciała. O ile wiem, mam 45 lat i jestem zajeta, więc o co chodzi?

350

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Myślę, że najlepiej ocenilibyśmy siebie nawzajem, gdybyśmy się znali lepiej, dłużej i w realu smile Wtedy jednak te wyobrażenia się nieco zmieniają smile

351

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

352

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Jesteś tak zafiksowany na punkcie zarobków, Nowe Otwarcie, że to juz sie nudne robi.
Oczywiście że da się żyć mając 7 tyś na osobę, może też nie wystarczyć jeśli masz 20 tyś.
Zależy co z tymi pieniędzmi robisz, czy masz długo do spłacania itd.
Natomiast źle się na pewno żyje z kimś kto chce wszystkich zadowolić o ma jakieś żale do świata.
Każdy ma też swoją hierarchię  rzeczy ważnych i mniej ważnych w partnerze, byle ta hierarchia była podobna do siebie.
Ludzie czegoś tam od kogoś chcą i po czymś to oceniają, ich prawo.

353

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Dobrze powiedziane Ela smile

Każdemu według potrzeb smile

354

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

A który facet tutaj krytykuje,albo źle ocenia ludzi z ambicjami?

355

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

A który facet tutaj krytykuje,albo źle ocenia ludzi z ambicjami?

Hmm a cały pojazd po Beyond to jest z jakiego powodu?

356

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

A który facet tutaj krytykuje,albo źle ocenia ludzi z ambicjami?

Hmm a cały pojazd po Beyond to jest z jakiego powodu?

Bo ciężko się przyznac, że w głębi sera się zawiści. Taka polska przypadlość.

357

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

Może faceci mogą, tylko my nie. big_smile

Mój kiedyś mówił, że nie miałby nic przeciwko, gdybym np. rzuciła pracę czy ogólnie nie przynosiła żadnych pieniędzy, mogłabym nawet wydawać więcej niż on z jego pieniędzy (i z reguły jestem droższa w utrzymaniu, jeśli chodzi o, hm, rzeczy niekoniecznie potrzebne, tyle że wcale nie przestałam pracować tongue), ale nie zniósłby, gdyby moje życie polegało na leżeniu na kanapie i oglądaniu seriali czy podobnych zajęciach. W sensie, mogłabym nie zarabiać, ale mimo to musiałabym coś robić. No ale na szczęście jestem bardzo daleka od spędzania tak czasu, w sumie to ja nas więcej "aktywizuję". wink
I z takich jeszcze, hm, oczekiwań: żebym tylko a) nie zrobiła się naprawdę gruba, b) nie ścięła włosów naprawdę krótko i c) (to już bardziej życzenie, bo - jak zrozumiałam - byłby w stanie znieść to z godnością xDDD) nie farbowała włosów na drastycznie inny kolor, bo ten jest najlepsiejszy. wink

I tak sobie myślę, że może robię coś źle? Może powinnam zacząć histeryzować, że nieważne, z jaką mną się związał, musi mnie kochać i się mną zachwycać, nawet gdy zmienię się w leniwą bułę siedzącą całe dnie przed TV, w dodatku w katastrofalnej fryzurze? xD No bo co to za miłość, kurczę blade! "Złapałam" go, to już mogę wszystko!

358

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

A który facet tutaj krytykuje,albo źle ocenia ludzi z ambicjami?

Hmm a cały pojazd po Beyond to jest z jakiego powodu?

Bo ciężko się przyznac, że w głębi sera się zawiści. Taka polska przypadlość.

Loka czytaj uważnie
Ja nie zapytałem sie który facet tutaj zle ocenia beyond, bo fakt oceniam ją zle, przerost ambicji jest tak samo zly jak ich brak.
Zapytałem który facet tutaj ocenia zle ludzi z ambicjami,gdzie tutaj ktoś napisał cos złego o samorozwoju,ciekawości,spełnianiu sie, czy zdrowej rywalizacji?
Ładne okrągłe słowa nie zmieniają wydźwięku tekstu, pogardy, umniejszania, lekceważenia.
Bo to tylko lekarz w prowincjalnej przechodni...

359

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

Może faceci mogą, tylko my nie. big_smile

Mój kiedyś mówił, że nie miałby nic przeciwko, gdybym np. rzuciła pracę czy ogólnie nie przynosiła żadnych pieniędzy, mogłabym nawet wydawać więcej niż on z jego pieniędzy (i z reguły jestem droższa w utrzymaniu, jeśli chodzi o, hm, rzeczy niekoniecznie potrzebne, tyle że wcale nie przestałam pracować tongue), ale nie zniósłby, gdyby moje życie polegało na leżeniu na kanapie i oglądaniu seriali czy podobnych zajęciach. W sensie, mogłabym nie zarabiać, ale mimo to musiałabym coś robić. No ale na szczęście jestem bardzo daleka od spędzania tak czasu, w sumie to ja nas więcej "aktywizuję". wink
I z takich jeszcze, hm, oczekiwań: żebym tylko a) nie zrobiła się naprawdę gruba, b) nie ścięła włosów naprawdę krótko i c) (to już bardziej życzenie, bo - jak zrozumiałam - byłby w stanie znieść to z godnością xDDD) nie farbowała włosów na drastycznie inny kolor, bo ten jest najlepsiejszy. wink

I tak sobie myślę, że może robię coś źle? Może powinnam zacząć histeryzować, że nieważne, z jaką mną się związał, musi mnie kochać i się mną zachwycać, nawet gdy zmienię się w leniwą bułę siedzącą całe dnie przed TV, w dodatku w katastrofalnej fryzurze? xD No bo co to za miłość, kurczę blade! "Złapałam" go, to już mogę wszystko!

Tak jak ja oczekuję od męża ambicji i rozszerzania kontaktów, tak on oczekuje, że wszystko zalatwiam w ramach swojej roboty, ogarniam psa i teściową + wszystkie naprawy domowe, a także, ze jestem szczupła, wysportowana, dobrze się ubieram i nie robię mu przypalu przy kolegach. Także, a deal is a deal.

360

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Hmm a cały pojazd po Beyond to jest z jakiego powodu?

Bo ciężko się przyznac, że w głębi sera się zawiści. Taka polska przypadlość.

Loka czytaj uważnie
Ja nie zapytałem sie który facet tutaj zle ocenia beyond, bo fakt oceniam ją zle, przerost ambicji jest tak samo zly jak ich brak.
Zapytałem który facet tutaj ocenia zle ludzi z ambicjami,gdzie tutaj ktoś napisał cos złego o samorozwoju,ciekawości,spełnianiu sie, czy zdrowej rywalizacji?
Ładne okrągłe słowa nie zmieniają wydźwięku tekstu, pogardy, umniejszania, lekceważenia.
Bo to tylko lekarz w prowincjalnej przechodni...

Oceniacie źle Beyond i to, że ona ma ambicje smile i jeszcze tam kogoś po drodze. Otwarcie jasno ocenił mnie po jednym poście na temat tego, co robię.

Więc sorry, ale jak najbardziej kwalifikuje się to do tego, co napisałam.
Pogarna z postów Beyond be, ale pogarda, którą jasno i wprost pokazuje Otwarcie, to już jest spoko, no nie? big_smile

Ktoś tu ma straszny problem ze zrozumieniem tego, że ludzie mogą żyć jak chcą i że to nie Wasz biznes, żeby każdy model życia i każdy pogląd innych osób aprobować i dopuszczać jako właściwy czy odpowiedni do wyrażania.

Mój mąż dosyć jednoznacznym określeniem Was opisał, ale to było niecenzuralne, więc nie będe cytować smile

361

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

A który facet tutaj krytykuje,albo źle ocenia ludzi z ambicjami?

Hmm a cały pojazd po Beyond to jest z jakiego powodu?

Bo ciężko się przyznac, że w głębi sera się zawiści. Taka polska przypadlość.

Nie, niczego ci nie zazdroszczę. Po prostu irytują mnie baby, które wyżej srają jak dupę mają. I sam doktorat to dla mnie żaden argument: moja była też zrobiła, ukończyła go w wieku 37 lat, bo wpadła w oko szefowi katedry na której robiła podyplomowe (a robiła te podyplomowe tylko dlatego że po przeciągnięciu pobytu w domu po urodzeniu dziecka mogła sobie dyplomem... sama wiesz co; zresztą w pierwszej pracy jasno jej dali to do zrozumienia). Przez znaczną część tego czasu przewiozła się na mnie, jak skończyła doktorat to miała 3 razy mniej niż ja i dlatego do mnie pewnie wróciła; jak dobiła zarobkami do mnie (bo w mojej branży jednocześnie koniunktura spadła), to zaczęła mną pusta dzida gardzić (wcześniej i tak przez lata jechała mi po poczuciu wartości żeby poprawić swoją pozycję), w ślad za pogardą przyszła zdrada i po czasie (z okazji braku drugiego dziecka, za co głównie odpowiadały jej słabe wyniki, a nie moje; ale oczywiście obwiniała mnie, bo przecież czyjaś wina musi być!) rozwód (złożyła pozew i jeszcze za ciężką kasę flądra wynajęła prawnika kościelnego żeby nakręcił z niczego unieważnienie). A dlaczego? Bo miała ból dupy że jej tępy kuzyn z wykształceniem średnim (i do tego pijak jak cholera) był w stanie założyć firmę i dwa razy w roku zabierać żonę i córkę na egzotyczne wakacje, a nas na to nie było stać! Bo k...a moje zarobki z niemal dwóch średnich krajowych przez koniunkturę spadły po zakończeniu poprzedniej perspektywy unijnej do jednej średniej z lekkim hakiem! Czyli do zarobków, których większość Polaków i tak nie ma, ale dla niektórych bab (i to w dużej mierze dla takich które same tyle nie zarabiają) to dużo za mało u faceta! I dlatego się cieszę jak taka pusta, tępa dzida ze swoimi wyobrażeniami o sobie pacnie po czasie na dupę! Jak rzeczywistość jej pokazuje że nie jest tak wspaniała by mieć takie oczekiwania i by uważać kogoś za towar gorszej jakości tylko z tego jednego powodu że nie ma zarobków wielkości kilku średnich krajowych i 5- czy 6-cyfrowych oszczędności!

362

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Super.
Czyli masz tak nieprzepracowane rozstanie, że przenosisz to na inne kobiety. Brawo Ty! Wiwat dojrzałość!

363

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Zapytałam męża, co sądzi w temacie kobiet, które szukają facetów na konkretnym poziomie big_smile

Stwierdził:
"Ja też nie chciałbym być z jakąś Karyną, której największą ambicją jest palenie raz w tygodniu zioła".
Po czym dodał:
"Facet narzekający na to, że inni śmieją mieć ambicje widocznie sam ma marne życie".

Może faceci mogą, tylko my nie. big_smile

Mój kiedyś mówił, że nie miałby nic przeciwko, gdybym np. rzuciła pracę czy ogólnie nie przynosiła żadnych pieniędzy, mogłabym nawet wydawać więcej niż on z jego pieniędzy (i z reguły jestem droższa w utrzymaniu, jeśli chodzi o, hm, rzeczy niekoniecznie potrzebne, tyle że wcale nie przestałam pracować tongue), ale nie zniósłby, gdyby moje życie polegało na leżeniu na kanapie i oglądaniu seriali czy podobnych zajęciach. W sensie, mogłabym nie zarabiać, ale mimo to musiałabym coś robić. No ale na szczęście jestem bardzo daleka od spędzania tak czasu, w sumie to ja nas więcej "aktywizuję". wink
I z takich jeszcze, hm, oczekiwań: żebym tylko a) nie zrobiła się naprawdę gruba, b) nie ścięła włosów naprawdę krótko i c) (to już bardziej życzenie, bo - jak zrozumiałam - byłby w stanie znieść to z godnością xDDD) nie farbowała włosów na drastycznie inny kolor, bo ten jest najlepsiejszy. wink

I tak sobie myślę, że może robię coś źle? Może powinnam zacząć histeryzować, że nieważne, z jaką mną się związał, musi mnie kochać i się mną zachwycać, nawet gdy zmienię się w leniwą bułę siedzącą całe dnie przed TV, w dodatku w katastrofalnej fryzurze? xD No bo co to za miłość, kurczę blade! "Złapałam" go, to już mogę wszystko!

Nie. Ja rozumiem że może takie oczekiwania mieć kobieta, która naprawdę coś w życiu osiągnęła (czyli stopień plus karierę przez naprawdę duże K i doszła do dużej kasy); w tym wypadku sam rozumiem i uznaję że to nie jest babka z mojej ligi. Ale jak babka, która nawet nie osiągnęła tego co ja ma wymagania w kwestii faceta wyraźnie szybujące powyżej mojego poziomu, to z czym do ludzi? Tylko wyśmiać ją można.

364

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:

Super.
Czyli masz tak nieprzepracowane rozstanie, że przenosisz to na inne kobiety. Brawo Ty! Wiwat dojrzałość!

Wiesz co, nie powiem co możesz ty i inni robić sobie z przepracowywaniem czegoś. Krzywda i niesprawiedliwość to nie jest kwestia przepracowania, tylko ukarania winnego.
Przenoszę? Nie, po prostu tępię wszystkie równie puste i srające wyżej od położenia własnej dupy tępe dzidy. Tyle.
Jedną taką można spokojnie przeboleć, ale nie można już przeboleć że takich jest całe mnóstwo. Im będzie więcej takich, tym świat będzie gorszy i bardziej sparszywiały.

365 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-12-11 19:22:49)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Bo ciężko się przyznac, że w głębi sera się zawiści. Taka polska przypadlość.

Loka czytaj uważnie
Ja nie zapytałem sie który facet tutaj zle ocenia beyond, bo fakt oceniam ją zle, przerost ambicji jest tak samo zly jak ich brak.
Zapytałem który facet tutaj ocenia zle ludzi z ambicjami,gdzie tutaj ktoś napisał cos złego o samorozwoju,ciekawości,spełnianiu sie, czy zdrowej rywalizacji?
Ładne okrągłe słowa nie zmieniają wydźwięku tekstu, pogardy, umniejszania, lekceważenia.
Bo to tylko lekarz w prowincjalnej przechodni...

Oceniacie źle Beyond i to, że ona ma ambicje smile i jeszcze tam kogoś po drodze. Otwarcie jasno ocenił mnie po jednym poście na temat tego, co robię.

Więc sorry, ale jak najbardziej kwalifikuje się to do tego, co napisałam.
Pogarna z postów Beyond be, ale pogarda, którą jasno i wprost pokazuje Otwarcie, to już jest spoko, no nie? big_smile

Ktoś tu ma straszny problem ze zrozumieniem tego, że ludzie mogą żyć jak chcą i że to nie Wasz biznes, żeby każdy model życia i każdy pogląd innych osób aprobować i dopuszczać jako właściwy czy odpowiedni do wyrażania.

Mój mąż dosyć jednoznacznym określeniem Was opisał, ale to było niecenzuralne, więc nie będe cytować smile

Loka serio,bo zaraz zwątpię w twoja inteligencje.
Ja mogę odpowiadać za to co ja napisałem.
Uwagi na temat wypowiedzi Otwarcie,proszę kierować do niego.
Cofnij sie i przeczytaj moje posty z ostatniej strony tutaj, ja pisałem dokładnie to smao,że każdy może sobie wybierać partnera  według dowolnych preferencji.
Jedynie co zrobiłem to krytykowałem wyścig szczurów i wyśmiałem twierdzenie że bycie lekarzem w przychodni to żadna ambicja.
Co do ostatniego zdania,to wybacz,ale twój maz jest dla mnie osobą nieistotną, tak jak i jego zdanie

366 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-11 19:22:56)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Super.
Czyli masz tak nieprzepracowane rozstanie, że przenosisz to na inne kobiety. Brawo Ty! Wiwat dojrzałość!

Wiesz co, nie powiem co możesz ty i inni robić sobie z przepracowywaniem czegoś. Krzywda i niesprawiedliwość to nie jest kwestia przepracowania, tylko ukarania winnego.
Przenoszę? Nie, po prostu tępię wszystkie równie puste i srające wyżej od położenia własnej dupy tępe dzidy. Tyle.
Jedną taką można spokojnie przeboleć, ale nie można już przeboleć że takich jest całe mnóstwo. Im będzie więcej takich, tym świat będzie gorszy i bardziej sparszywiały.

Przenosisz. Oj przenosisz. Masz równie mocną paranoję co wszystkoe wcielenia Be i Rumuńskiego razem wzięte. I chyba na tym samym poziomie trzeba zacząć traktować Twoje wpisy, skoro odleciałeś na orbitę absurdu.

Szeptuch, skoro odpowiadasz tylko za swoje posty to przestań brać do siebie to, co jest napisane nie tylko do Ciebie i będzie Ci w życiu łatwiej. Bo to Ty odniosłeś tamten post do siebie w pierwszej kolejności, a teraz się oburzasz. Skoro uważasz, że nie jesteś taki, jak było tam opisane, to nie odnoś tego do siebie. Zwłaszcza, że nigdzie tam personalnie do Ciebie nie uderzałam.

367 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-12-11 19:23:34)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Szeptuch, z perspektywy moich 50 lat z plusem już,  jedno czego żałuję,  to właśnie tych głupich przekonań, że pieniądze są złe, że trzeba się gdzieś stopować, że kobieta może się oprzeć na mężczyźnie w tym względzie..
A pieniądze dają wolność,  bezpieczeństwo Twoim dzieciom, gdy musisz liczyć sama na siebie i wcale nie jest tak trudno je zarobić w takim kraju jak Polska, robiąc to, co się lubi.
Więc nie ma czegoś takiego jak przerost ambicji, powiedziałbyś tak do Panów z listy Forbesa? I dlaczego tam przewaga Panów?
Bo oni sobie nie stawiają takich ograniczeń.

368

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:

Mój mąż dosyć jednoznacznym określeniem Was opisał, ale to było niecenzuralne, więc nie będe cytować smile

Kulturalnie nie napiszę CO w CO tobie i twojemu mężowi wink

369

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Ela210 napisał/a:

Szeptuch, z perspektywy moich 50 lat z plusem już,  jedno czego żałuję,  to właśnie tych głupich przekonań, że pieniądze są złe, że trzeba się gdzieś stopować, że kobieta może się oprzeć na mężczyźnie w tym względzie..
A pieniądze dają wolność,  bezpieczeństwo Twoim dzieciom, gdy musisz liczyć sama na siebie i wcale nie jest tak trudno je zarobić w takim kraju jak Polska, robiąc to, co się lubi.

Ela, czytajcie moje posty skoro do czegoś się odnosicie.
Gdzie ja napisałem cokolwiek,co było by sprzeczne z tym co tutaj napisałaś.
Ja nie mam 20 lat żeby gadać bzdury że pieniądze szczęścia nie dają.

370

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Mój mąż dosyć jednoznacznym określeniem Was opisał, ale to było niecenzuralne, więc nie będe cytować smile

Kulturalnie nie napiszę CO w CO tobie i twojemu mężowi wink

Kulturalnie napiszę, że już osiągnąłeś ten poziom co Be i Rumun. Zostaje tylko czekać aż obecna partnerka przejrzy na oczy i zwieje, czego jej z całego serca w tym momencie życzę.

371 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-11 19:28:49)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Mój mąż dosyć jednoznacznym określeniem Was opisał, ale to było niecenzuralne, więc nie będe cytować smile

Kulturalnie nie napiszę CO w CO tobie i twojemu mężowi wink

Kulturalnie napiszę, że już osiągnąłeś ten poziom co Be i Rumun. Zostaje tylko czekać aż obecna partnerka przejrzy na oczy i zwieje, czego jej z całego serca w tym momencie życzę.

Pozdrawiam cię serdecznie środkowym palcem. Pa.
I nie licz specjalnie na to; innym mam stosunek do ciepłych i rozsądnych kobiet, a inny do roszczeniowych, tępych dzid smile

372

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Kolega Otwarcie to już się zdecydowanie zagalopował..Co innego dyskusja a co innego prostactwo i czyste chamstwo..

W każdym razie, chyba i mi się dostało..Choć zdecydowanie przedkładam dyskusję nad zwykłą g**noburzę..

373 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-11 19:40:02)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Kolega Otwarcie to już się zdecydowanie zagalopował..Co innego dyskusja a co innego prostactwo i czyste chamstwo..

W każdym razie, chyba i mi się dostało..Choć zdecydowanie przedkładam dyskusję nad zwykłą g**noburzę..

Bagiennik, od pewnego czasu doszedłem do wniosku że koniec uprzejmości i co dostaję, to z nawiązką oddam.
Jeśli mąż Loki obrzucił mnie wulgaryzmem, to nie dziw się że odpowiedziałem mu w podobny deseń; a że Loka się tym obruszyła i w poczuciu wspólnego urażenia zaczeła mi złorzeczyć, to doczekała się stosownej kontry. Proste.

374

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie. Ja rozumiem że może takie oczekiwania mieć kobieta, która naprawdę coś w życiu osiągnęła (czyli stopień plus karierę przez naprawdę duże K i doszła do dużej kasy); w tym wypadku sam rozumiem i uznaję że to nie jest babka z mojej ligi. Ale jak babka, która nawet nie osiągnęła tego co ja ma wymagania w kwestii faceta wyraźnie szybujące powyżej mojego poziomu, to z czym do ludzi? Tylko wyśmiać ją można.

Ja dalej nie rozumiem, w czym problem. Że one Ciebie nie chcą? Mają prawo. Czy że Ty ich nie chcesz, bo nie ta liga? Też masz prawo. Przecież nikt Cię nie zmusza do bycia z kimś takim.

Gdzieś już przy okazji wspominałam, że podrywali mnie (i nie tylko mnie) ponad dwa razy starsi schorowani i/lub powypadkowi i/lub grubi kuracjusze. Oczywiście, że dziwiło mnie to, gdy orientowałam się, że oni robią to na poważnie, że są przekonani, że powinnam się z nimi umówić, ale gdyby któryś z nich tu pisał, że znalazł sobie fajną trzydziestkę, bo koniecznie chciał młodszą, a ona chciała czegoś tam, to co mi do tego? Widocznie jego wymagania nie były oderwane od rzeczywistości, niech się razem dobrze bawią. Do głowy by mi nie przyszło twierdzić, że to nie jego liga i powinien sobie znaleźć jakąś babkę w swoim wieku i co mu się tam w głowie roi. Przecież to nie jednostka weryfikuje czyjeś wymagania, tylko rynek. Jak ktoś mierzy za wysoko w stosunku do tego, co ma do zaoferowania, to nikogo nie znajdzie; albo będzie szukał wiecznie, albo zmieni oczekiwana. Jaki to problem dla postronnych? Żaden. A jak znajdzie? No to chyba już w ogóle problemu nikt mieć nie powinien?

Wiadomo, że nawet mimowolnie oceniamy takie postawy, coś nam się wydaje śmieszne, coś dziwne, coś nieadekwatne, ale żeby budziło to aż tak wielkie emocje? Żeby rościć sobie prawo do czegoś więcej niż stwierdzenia: "głupie"? To bardzo egocentryczne, a przecież te wymagania nie są wymierzone tylko w nas. Czy pomyślę o podrywającym mnie staruszku, że chyba go pogrzało? Jasne. Ale jednocześnie mam świadomość, że to jest tylko moja ocena dotycząca podrywania wyłącznie mnie. Jeśli chce, niech idzie podrywać inne kobiety, ja mu nie bronię. Najwyżej się przejedzie, ale to nie mój biznes, żeby w ogóle miało mnie to obchodzić.

375

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Kolega Otwarcie to już się zdecydowanie zagalopował..Co innego dyskusja a co innego prostactwo i czyste chamstwo..

W każdym razie, chyba i mi się dostało..Choć zdecydowanie przedkładam dyskusję nad zwykłą g**noburzę..

Przecież loka sie odpaliła, stosując odpowiedzialność zbiorowa, i stosując tutaj teatr pacynek " mój mąż was brzydko nazwał, ale nie powiem bo to brzydko,ale chce żebyście wiedzieli ze było brzydko"
no kurwa  dziecinada.

376

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie. Ja rozumiem że może takie oczekiwania mieć kobieta, która naprawdę coś w życiu osiągnęła (czyli stopień plus karierę przez naprawdę duże K i doszła do dużej kasy); w tym wypadku sam rozumiem i uznaję że to nie jest babka z mojej ligi. Ale jak babka, która nawet nie osiągnęła tego co ja ma wymagania w kwestii faceta wyraźnie szybujące powyżej mojego poziomu, to z czym do ludzi? Tylko wyśmiać ją można.

Ja dalej nie rozumiem, w czym problem. Że one Ciebie nie chcą? Mają prawo. Czy że Ty ich nie chcesz, bo nie ta liga? Też masz prawo. Przecież nikt Cię nie zmusza do bycia z kimś takim.

Gdzieś już przy okazji wspominałam, że podrywali mnie (i nie tylko mnie) ponad dwa razy starsi schorowani i/lub powypadkowi i/lub grubi kuracjusze. Oczywiście, że dziwiło mnie to, gdy orientowałam się, że oni robią to na poważnie, że są przekonani, że powinnam się z nimi umówić, ale gdyby któryś z nich tu pisał, że znalazł sobie fajną trzydziestkę, bo koniecznie chciał młodszą, a ona chciała czegoś tam, to co mi do tego? Widocznie jego wymagania nie były oderwane od rzeczywistości, niech się razem dobrze bawią. Do głowy by mi nie przyszło twierdzić, że to nie jego liga i powinien sobie znaleźć jakąś babkę w swoim wieku i co mu się tam w głowie roi. Przecież to nie jednostka weryfikuje czyjeś wymagania, tylko rynek. Jak ktoś mierzy za wysoko w stosunku do tego, co ma do zaoferowania, to nikogo nie znajdzie; albo będzie szukał wiecznie, albo zmieni oczekiwana. Jaki to problem dla postronnych? Żaden. A jak znajdzie? No to chyba już w ogóle problemu nikt mieć nie powinien?

Wiadomo, że nawet mimowolnie oceniamy takie postawy, coś nam się wydaje śmieszne, coś dziwne, coś nieadekwatne, ale żeby budziło to aż tak wielkie emocje? Żeby rościć sobie prawo do czegoś więcej niż stwierdzenia: "głupie"? To bardzo egocentryczne, a przecież te wymagania nie są wymierzone tylko w nas. Czy pomyślę o podrywającym mnie staruszku, że chyba go pogrzało? Jasne. Ale jednocześnie mam świadomość, że to jest tylko moja ocena dotycząca podrywania wyłącznie mnie. Jeśli chce, niech idzie podrywać inne kobiety, ja mu nie bronię. Najwyżej się przejedzie, ale to nie mój biznes, żeby w ogóle miało mnie to obchodzić.

Nie rozumiesz, nie chodziło o podrywanie czy o bezpośredni kontakt. Z babkami na portalu w zasadzie nigdy nie dochodziło to rozmowy na ten temat. Takie sadzenie się było w zasadzie wyłącznie na forach. Tak, to moja jedyna słabsza strona: nie mam szans zbyt dużo zarabiać (choć nieco ponad średnią to w sumie też nie tak mało w skali kraju), nie jestem też zbyt odporny na stres. Tylko tyle. Z resztą sobie poradzę, nie ma więc żadnego sensownego powodu dla którego z tej przyczyny należałoby mnie traktować jak niepełnowartościowy model, co pewnym paniom na forach cierpliwie (ale do czasu) tłumaczyłem.

377

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kolega Otwarcie to już się zdecydowanie zagalopował..Co innego dyskusja a co innego prostactwo i czyste chamstwo..

W każdym razie, chyba i mi się dostało..Choć zdecydowanie przedkładam dyskusję nad zwykłą g**noburzę..

Przecież loka sie odpaliła, stosując odpowiedzialność zbiorowa, i stosując tutaj teatr pacynek " mój mąż was brzydko nazwał, ale nie powiem bo to brzydko,ale chce żebyście wiedzieli ze było brzydko"
no kurwa  dziecinada.

Jezu, Tobie trzeba drukiem pisać?
Napisalam, że Was nazwał, ale nie zacytuję, żeby nie przeklinać tongue no jednak inny wydźwięk niż "nie chcę, żebyście wiedzieli, że brzydko".

Poza tym już Ci napisałam, zacząłeś się odnosić do rzeczy, ktore nie były do Ciebie, a jak Ci odpisywałam i tłumaczyłam, o co chodzi, to dalej brałeś je maksymalnie do siebie, a w końcu strzeliłeś bulwersa, że nie odpowiadasz za posty innych.
No serio logika. Widocznie coś zabolało, skoro to tak personalnie traktowałeś, ale to już nie mój biznes.

378

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Nowe, co Ci kurła, przeszkadza, inni ludzie wolą mieć inne życie? Ja Cię zmuszam do pracy w korpo, czy co?

Tak, jaram się dużym domem, antycznymi meblami, studiem nagraniowym, dużym ogrodem i wisoską jak willowe dzielnice Warszawy. Tak lubię i tak mam, bo na to pracowałam z moim mężem. Dlaczego myślisz on mnie wybrał? Bo byłam atrakcyjna? Oczywiście, ale większy wplyw miał mój charaker i intelekt. Tak jak jak ja wyniuchałam wcześniej, że on jest ambitny, tak on wynichał, że ja sama jestem.

379

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Nowe, co Ci kurła, przeszkadza, inni ludzie wolą mieć inne życie? Ja Cię zmuszam do pracy w korpo, czy co?

Tak, jaram się dużym domem, antycznymi meblami, studiem nagraniowym, dużym ogrodem i wisoską jak willowe dzielnice Warszawy. Tak lubię i tak mam, bo na to pracowałam z moim mężem. Dlaczego myślisz on mnie wybrał? Bo byłam atrakcyjna? Oczywiście, ale większy wplyw miał mój charaker i intelekt. Tak jak jak ja wyniuchałam wcześniej, że on jest ambitny, tak on wynichał, że ja sama jestem.

Widocznie każda kobieta, która chce mieć więcej to tępa dzida big_smile
Daj spokój Beyond, tu nie ma sensu dyskutować, bo nie dojdziesz do porozumienia. Skrzywdzony człowiek i tyle. Bądźmy sobie tępymi dzidami radośnie i w spokoju. Temat chyba dostąpił samozaorania, ale w sumie nic dziwnego, bo jego autor też jakimś super poziomem się nie popisuje, ot kolejny w stylu "ponarzekam, bo jestem spierdoliną życiową i mi nie pykło".

380

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Nowe, co Ci kurła, przeszkadza, inni ludzie wolą mieć inne życie? Ja Cię zmuszam do pracy w korpo, czy co?

Tak, jaram się dużym domem, antycznymi meblami, studiem nagraniowym, dużym ogrodem i wisoską jak willowe dzielnice Warszawy. Tak lubię i tak mam, bo na to pracowałam z moim mężem. Dlaczego myślisz on mnie wybrał? Bo byłam atrakcyjna? Oczywiście, ale większy wplyw miał mój charaker i intelekt. Tak jak jak ja wyniuchałam wcześniej, że on jest ambitny, tak on wynichał, że ja sama jestem.

Widocznie każda kobieta, która chce mieć więcej to tępa dzida big_smile
Daj spokój Beyond, tu nie ma sensu dyskutować, bo nie dojdziesz do porozumienia. Skrzywdzony człowiek i tyle. Bądźmy sobie tępymi dzidami radośnie i w spokoju. Temat chyba dostąpił samozaorania, ale w sumie nic dziwnego, bo jego autor też jakimś super poziomem się nie popisuje, ot kolejny w stylu "ponarzekam, bo jestem spierdoliną życiową i mi nie pykło".

Ciekawe że tego słowa najczęściej używają na forach tak skrzywiono umysłowo kobiety jakie opisałem wyżej wink

381 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-12-11 20:53:59)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kolega Otwarcie to już się zdecydowanie zagalopował..Co innego dyskusja a co innego prostactwo i czyste chamstwo..

W każdym razie, chyba i mi się dostało..Choć zdecydowanie przedkładam dyskusję nad zwykłą g**noburzę..

Przecież loka sie odpaliła, stosując odpowiedzialność zbiorowa, i stosując tutaj teatr pacynek " mój mąż was brzydko nazwał, ale nie powiem bo to brzydko,ale chce żebyście wiedzieli ze było brzydko"
no kurwa  dziecinada.

Jezu, Tobie trzeba drukiem pisać?
Napisalam, że Was nazwał, ale nie zacytuję, żeby nie przeklinać tongue no jednak inny wydźwięk niż "nie chcę, żebyście wiedzieli, że brzydko".

Poza tym już Ci napisałam, zacząłeś się odnosić do rzeczy, ktore nie były do Ciebie, a jak Ci odpisywałam i tłumaczyłam, o co chodzi, to dalej brałeś je maksymalnie do siebie, a w końcu strzeliłeś bulwersa, że nie odpowiadasz za posty innych.
No serio logika. Widocznie coś zabolało, skoro to tak personalnie traktowałeś, ale to już nie mój biznes.

My chyba braliśmy udział w innej dyskusji, i z czytam to u ciebie sa poważne problemy.

"no jednak inny wydźwięk niż "nie chcę, żebyście wiedzieli, że brzydko".
Tylko ja napisałem "ale chce żebyście wiedzieli ze było brzydko"

Widzisz subtelną różnice w twoim zaprzeczeniu?
To po co była ta stawka z mężem w twoim wykonaniu?
Czemu ona miała służyć?
Jak nie temu że"ale chce żebyście wiedzieli ze było brzydko"

W którym momencie zacząłem sie odnosić do twoich postów  które nie były do mnie.
w którym momencie odbierałem argumenty skierowane do kogos inne,jako skierowane do siebie.
Proszę wskaż konkretnie,abym mógł to zweryfikować.
Tak btw Wiesz co to włączenie sie do dyskusji?
Ale przytocz proszę post czy posty o które ci chodziło.

Przed tym twoim głupim postem o mężu

I na koniec perełka,forumowe bingo, argument z dupy,tego samego formatu,gdy ktoś tutaj śmie napisać coś prawdziwego,lecz niepoprawnego o kobietach,to pojawia sie "która cie tak skrzywdziła".
Ty stosowałaś tą retorykę wcześniej,i teraz doszło "musiało zaboleć"
W którym miejscu?
Co najwyżej twoje kocopoły,i koślawe tłumaczenie może boleć.

To tak ie działa,że napiszesz widocznie cos zabolało" jak ktos zwrócił ci uwagę na dziecinadę która odwalasz.
To nie jest magiczne słowo wytrych dające zwycięstwo w dyskusji.

382

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie. Ja rozumiem że może takie oczekiwania mieć kobieta, która naprawdę coś w życiu osiągnęła (czyli stopień plus karierę przez naprawdę duże K i doszła do dużej kasy); w tym wypadku sam rozumiem i uznaję że to nie jest babka z mojej ligi. Ale jak babka, która nawet nie osiągnęła tego co ja ma wymagania w kwestii faceta wyraźnie szybujące powyżej mojego poziomu, to z czym do ludzi? Tylko wyśmiać ją można.

Ja dalej nie rozumiem, w czym problem. Że one Ciebie nie chcą? Mają prawo. Czy że Ty ich nie chcesz, bo nie ta liga? Też masz prawo. Przecież nikt Cię nie zmusza do bycia z kimś takim.

Gdzieś już przy okazji wspominałam, że podrywali mnie (i nie tylko mnie) ponad dwa razy starsi schorowani i/lub powypadkowi i/lub grubi kuracjusze. Oczywiście, że dziwiło mnie to, gdy orientowałam się, że oni robią to na poważnie, że są przekonani, że powinnam się z nimi umówić, ale gdyby któryś z nich tu pisał, że znalazł sobie fajną trzydziestkę, bo koniecznie chciał młodszą, a ona chciała czegoś tam, to co mi do tego? Widocznie jego wymagania nie były oderwane od rzeczywistości, niech się razem dobrze bawią. Do głowy by mi nie przyszło twierdzić, że to nie jego liga i powinien sobie znaleźć jakąś babkę w swoim wieku i co mu się tam w głowie roi. Przecież to nie jednostka weryfikuje czyjeś wymagania, tylko rynek. Jak ktoś mierzy za wysoko w stosunku do tego, co ma do zaoferowania, to nikogo nie znajdzie; albo będzie szukał wiecznie, albo zmieni oczekiwana. Jaki to problem dla postronnych? Żaden. A jak znajdzie? No to chyba już w ogóle problemu nikt mieć nie powinien?

Wiadomo, że nawet mimowolnie oceniamy takie postawy, coś nam się wydaje śmieszne, coś dziwne, coś nieadekwatne, ale żeby budziło to aż tak wielkie emocje? Żeby rościć sobie prawo do czegoś więcej niż stwierdzenia: "głupie"? To bardzo egocentryczne, a przecież te wymagania nie są wymierzone tylko w nas. Czy pomyślę o podrywającym mnie staruszku, że chyba go pogrzało? Jasne. Ale jednocześnie mam świadomość, że to jest tylko moja ocena dotycząca podrywania wyłącznie mnie. Jeśli chce, niech idzie podrywać inne kobiety, ja mu nie bronię. Najwyżej się przejedzie, ale to nie mój biznes, żeby w ogóle miało mnie to obchodzić.

Nie rozumiesz, nie chodziło o podrywanie czy o bezpośredni kontakt. Z babkami na portalu w zasadzie nigdy nie dochodziło to rozmowy na ten temat. Takie sadzenie się było w zasadzie wyłącznie na forach. Tak, to moja jedyna słabsza strona: nie mam szans zbyt dużo zarabiać (choć nieco ponad średnią to w sumie też nie tak mało w skali kraju), nie jestem też zbyt odporny na stres. Tylko tyle. Z resztą sobie poradzę, nie ma więc żadnego sensownego powodu dla którego z tej przyczyny należałoby mnie traktować jak niepełnowartościowy model, co pewnym paniom na forach cierpliwie (ale do czasu) tłumaczyłem.

Zatem nie rozumiem nadal. tongue
Ty uważasz, że Twoja sytuacja finansowa jest całkiem spoko. Wg niektórych kobiet zarabiasz wystarczająco, wg innych za mało, na pewno też znalazłyby się takie, które powiedzą, że zarabiasz dużo. Co z tego? Dlaczego tak Cię to irytuje?

Ja uważam, że jestem atrakcyjna. Niektórzy faceci powiedzą, że rzeczywiście jestem. Inni powiedzą, że mam za duże cycki albo jestem za niska, a tylko te długonogie są ładne, albo w ogóle mam brzydką twarz, bo jak dziecko, a nie dorosła kobieta. Znowu: co z tego? Co z tego, że za nieatrakcyjną może uznać mnie ktoś, kogo JA uważam za mniej atrakcyjnego od siebie? Przecież ja się mogę nie podobać nawet pryszczatemu chudzielcowi albo bezzębnemu grubasowi. Każdy z nich ma prawo do własnego gustu. Nie ja decyduję, komu się podobam. Przecież nie może być tak, że jeśli ja uznam kogoś za brzydkiego, brzydszego ode mnie, to on już nie ma prawa stwierdzić, że ja jestem za brzydka dla niego!

383

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Jak to było..? Jakoś coś o gustach, że się z nimi nie dyskutuje smile

W każdym razie w dyskusjach warto zachować pewną kulturę, niezależnie od tego, co prezentuje duga strona..Chociaż nie kojarzę, żeby Loka ani Beyond nikogo tutaj zwyzywały..

384

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
assassin napisał/a:

Panie Autor, przecież bez bab też możesz żyć, co więcej, nawet nie zginiesz marnie, bo sobie dasz radę. I możesz mieć wówczas w dupie festiwal "co powinien mieć/jaki być" i żadna jaśnie pani łaski Ci robić nie będzie.

Pewnie... nie stać cię na mieszkanie, to mieszkaj pod mostem: nie pada, świeże powietrze; nie stać cię na żarcie, to nie jedz: będziesz szczuplejszy roll

Toś porównał...

Co do kasy, ambicji, relacji itd. najlepszym wyznacznikiem tego wszystkiego jest demografia, Polska się zwija i tyle w temacie, może to i dobrze. wink

385

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Czyli są jednak plusy z bycia prawie 50-latkiem lol Chłop se babę przygruchał, gdy był biedny jak mysz kościelna i to nawet jedną na całe życie. Ba! Nawet wybór jakiś miał, jakąś odrzucił, bo mięty nie poczuł, do jakiejś za wolno się zabierał aż wpadły mu w oko cycki innej więc zapomniał. Nawet już zajęty musiał odmawiać propozycjom wprost i takim bardziej dwuznacznym. W dodatku 30latki potrafią się kleić, cycami w tańcu napierać i ansy jakieś prawić. Ech, geny roczników z lat 70-tych są jednak w cenie!

386

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Beyondblackie serio już abstrahując od tematu.
Ty trollujesz czy co?
Bo autentycznie nie rozumiem twojego sposobu myślenia.
Skoro dla ciebie bycie lekarzem to nic ambitnego, a praca w małej przychodni to żadne aspiracje, mimo że jako lekarz pierwszego kontaktu decydujesz w jakim kierunku potoczy się leczenie pacjenta, lubisz tą swoją małą społeczność której pomagasz, to pytam sie ciebie,gdzie jest ten sufit który cie zadowoli?
Nie można po prostu powiedzieć: dość, mam to co mi odpowiada.
Bo czytam twoje posty i wysuwa mi sie tylko jeden wniosek : Więcej więcej więcej więcej więcej.
Jak pisałem powyżej, każdy ma prawo oczekiwać co mu dusza podpowiada, ale u ciebie te ambicje przybrały absurdalne formy.
Nie można spocząć, odcinać kuponów od swojej pracy, tylko stale,nieprzerwanie isc do przodu, aż do grobu.

A mimo takiego myślenia Beyond wcaale nie skończy ła sama z kob=tem, jako wymagająca stara panna tongue
Mieszka sobie w Irlandii, całkiem dobrze się tam ma z tego co pisze, robi karierę zawowodową, sama nie jest, jest z Miśkiem ile 10lat?  Misiek tez kariere robi, wybrał sobie Beyond, finansowo z tego co pisze tez niczego im nie brakuje.

Zgodnie z teorią forum, powinna być sama, Miśka też chyba poznała z tego co licze około 35 roku  zycia, więc wg forumowych opinii, była już "starą babą', której zegar tykał.

A teraz weż mnie, nie oczekiwałam niczego ani pozycji, ani pieniedzy, poszłam za każdym, kto okazał mi choć troche zainteresowania, nie wymagałam kariery pieniędzy, przystojności, ambicii i tak dalej. Efek jest taki, ze niczego nie wymagałam to dostałam dokładnie to, czyli wielkie nic.

Ani faceta, ani domu, ani dzieci. Kariery też nie zrobiła, bo studia to żadna kariera.
Nawet nie miałam porządnego romansu sad

Wiesz co Ross, jak piszesz takie rzeczy, to odnoszę wrażenie że dostałaś po dupie i nie wyciągnęłaś z tego żadnych wniosków. A przynajmniej żadnych poprawnych wniosków.

Jakich wniosków?
Nie szukałam biznesmena, bogatego, karierowicza, czy profesora z wypasioną furą. Jak pamiętam zawsze byłam miła, uległa, cicha, łagodna i godziłam się na wszystko.
Guzik to dało, bo mój związek i tak się rozpadł. Koszy dostałam tyle, że wyczerpałam chyba limit. Jest jakiś limit? Czasem ha kogoś odrzuciłam, nie ciągnęłam znajomisci ale tylko w dwóch przypadkach: gdy ani orzez chwilę nie pomyślałam i danej osobie jako o partnerze na zycie( jeśli nie zmieniało się to przez tygodnie i miesiace) oraz, gdy to było tylko koleżeństwo bez pożądania .
Nie zdarzyło mi się, abym była z kimś I go rzuciła, bo miałam muchy w nosie bo był za niski, gruby, biedny, stary, łysy etc, a poza tym wszystko mi pasowało.
Lekcje jaką wyniosłam z przeszłości to taka, że nic na siłę i do związku się nie zmuszę i lepiej być samej niż w relacji z braku laku.
Kiedyś, 20 lat temu myślałam, że lepiej ktokolwiek kto mnie chce, niż bycie samej. Teraz myślę, że to bylo błędne myślenie.

Co do Beyond i Loki, to zupełnie niepotrzebnie po nich jedziecie i je obrażacie. Żyją sobie że swoimi partnerami, jedna zaraz urodzi, druga na swojego Miska od lat, poza tym żyją tak jak inne osoby.
Jednak ktoś je zechciał, czyli ich taktyka nie była tak głupia. Nie są starymi pannami z kotami. wink

387

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Osobiście uważam że znajomość kobieco męskie to ciężki temat. Bo z takich przyjaźni może zrodzić się miłość i to miłość tylko jednostronna. Więc chyba wielu facetów woli Się nie angażować w takie związki.  Dlatego wielu fachowców mówi że nie ma takiego czegoś jak znajomość damsko-męskie i raczej w większości kobiety spotykaja  Się z kobietami a mężczyźni z mężczyznami aby nie kusic losu. Bo czasami alkohol I itd i tragedia murowana

Ja nie wierzę w przyjaźń damsko męską, ale nie róbmy z ludzi, bezwolnych niewolników swoich popędów. Jeżeli komuś do zdrady wystarcza alko i obecność płci przeciwnej to jest to zwierzę

W większości przypadków to zwierzę wychodzi z mężczyzn na firmowych wyjazdach integracyjnych big_smile

388

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Osobiście uważam że znajomość kobieco męskie to ciężki temat. Bo z takich przyjaźni może zrodzić się miłość i to miłość tylko jednostronna. Więc chyba wielu facetów woli Się nie angażować w takie związki.  Dlatego wielu fachowców mówi że nie ma takiego czegoś jak znajomość damsko-męskie i raczej w większości kobiety spotykaja  Się z kobietami a mężczyźni z mężczyznami aby nie kusic losu. Bo czasami alkohol I itd i tragedia murowana

Ja nie wierzę w przyjaźń damsko męską, ale nie róbmy z ludzi, bezwolnych niewolników swoich popędów. Jeżeli komuś do zdrady wystarcza alko i obecność płci przeciwnej to jest to zwierzę

W większości przypadków to zwierzę wychodzi z mężczyzn na firmowych wyjazdach integracyjnych big_smile

To tylko w sytuacji jak jest stu lek.., dekarzy na takiej imprezie i jedna kobieta smile

389

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
paslawek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie wierzę w przyjaźń damsko męską, ale nie róbmy z ludzi, bezwolnych niewolników swoich popędów. Jeżeli komuś do zdrady wystarcza alko i obecność płci przeciwnej to jest to zwierzę

W większości przypadków to zwierzę wychodzi z mężczyzn na firmowych wyjazdach integracyjnych big_smile

To tylko w sytuacji jak jest stu lek.., dekarzy na takiej imprezie i jedna kobieta smile

Nieprawda. Ale możemy udawać, że "nie ma tematu" big_smile

390

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Ela210 napisał/a:

Szeptuch, z perspektywy moich 50 lat z plusem już,  jedno czego żałuję,  to właśnie tych głupich przekonań, że pieniądze są złe, że trzeba się gdzieś stopować, że kobieta może się oprzeć na mężczyźnie w tym względzie..
A pieniądze dają wolność,  bezpieczeństwo Twoim dzieciom, gdy musisz liczyć sama na siebie i wcale nie jest tak trudno je zarobić w takim kraju jak Polska, robiąc to, co się lubi.
Więc nie ma czegoś takiego jak przerost ambicji, powiedziałbyś tak do Panów z listy Forbesa? I dlaczego tam przewaga Panów?
Bo oni sobie nie stawiają takich ograniczeń.

Powiem na moim przykładzie że pieniądze szczęścia nie dają ...

U mnie pieniądze były zapewne motywem do rozwodu , bo co ciekawe pozew był wtedy jak na koncie była naprawdę baaaaaardzo duża kwota pieniędzy.

Inna rzecze że nie tak dawno się dowiedziałem od mojej matki że kiedyś podsłuchała rozmowę mojej bylej żony z jej matką i wygląda że było to małzeństwo z "rozsądku" a nie miłości , bo kawaler w własnym mieszkaniem (nie na kredyt) , pracujacy , bez nałogów , pracowity był dobrym "wyborem" i wcale bym się nie zdziwił że znów "mamusia" zasugerowała że czas teraz majątek spieniężyć , bo był najlepszy czas (wysokie ceny , spore oszczędności).
Nawet był plan że ja oddaje nowy dom i kupuje sobie małą kawalerkę i się "żegnamy" ...

A okazało się że jest odwrotnie ...

Wiec u mnie pieniądze były zapewne powodem rozwodu.

Czy dały mi szczęście ? NIE ...

Posty [ 326 do 390 z 715 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024