Hipokryzja i małostkowość kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 715 ]

196

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Bo teraz na dzieci ludzie decydują się w późniejszym wieku a co za tym idzie wcześniej muszą stosować antykoncepcję. Stąd pełno kobiet które brały tabletki.
A skąd problemy z zajściem? Może warto spojrzeć na statystyczną jakość nasienia dziś a 50 lat temu.

Ciekawe że to przywołałaś, bo właśnie to był gwóźdź do trumny mojego małżeństwa. O tym że chce mieć drugie dziecko "przypomniała sobie" w wieku niemal 37 lat. I mimo że to jej AMH szorował po dnie, a o moich wynikach co i raz wykonawczynie analiz i lekarki mówiły że "z tego powinno być dziecko", to qrva oczywiście była to moja wina. Moja, bo starania rozpoczęliśmy o MIESIĄC później niż ona chciała wystartować (bo miałem operację oczu i po prostu nie chciałem ryzykować że jak wykonujący ją okulista-chirurg coś spieprzy, to ja wyląduję ślepy i z drugim dzieckiem; nie muszę chyba dodawać że wspomniany lekarz na początku standardowo podsunął do podpisu papiery że o zdjęciu odpowiedzialności za wynik, inaczej nie ruszyłby nawet palcem); moja, bo wręcz wykańczała mnie w dni płodne, mając wyjebane na seks w pozostałe dni (choć jedna z najlepszych specjalistek od andrologii w kraju jasno powiedziała że TAK starać to się można do usranej śmierci). Mimo że lekarka w klinice parła od początku na in vitro (ciekawe czy w związku z tym sabotowała inseminacje?), to w kontekście stosunku ceny do wielkości szansy nie zdecydowaliśmy się... i się yebnęło.

Ale świetnie że to przywołałaś, bo to fajny przykład kobiecej logiki że zawsze "wina faceta".


Ach ta męska logika, wszędzie widzi winę kobiet, badania naukowe też sprawka kobiet, feministek najpewniej. Spisek, spisek! big_smile

To nic że jakość nasienia spadła o połowę! Że kiedyś, aby mieć prawidłowy wynik trzeba było mieć powyżej 60 mln/ml, a teraz “wystarczy” 15 mln/ml.

W ramach badań, które są największą jak dotychczas metaanalizą tej kwestii, przestudiowano dane ze 185 badań przeprowadzonych w latach 1973–2011 z udziałem niemal 43 000 mężczyzn. Zespół podzielił dane według tego, czy mężczyźni pochodzili z krajów zachodnich czy skąd indziej. Po uwzględnieniu takich czynników, jak wiek i okres bez ejakulacji, naukowcy ustalili, że liczba plemników w nasieniu spadła z 99 milionów na mililitr w 1973 r. do 47,1 miliona na mililitr w 2011 r. Zagrożenie spadkiem liczby plemników często było przedstawiane jako mit, a sceptycy dowodzą, że wcześniejsze badania opierały się na wypaczonych próbkach, ponieważ mężczyźni częściej zgłaszają się na badanie nasienia, jeżeli obawiają się, że są bezpłodni. Nowe badania obalają tę krytykę, skupiając się przede wszystkim na młodych bezdzietnych mężczyznach, którzy nie znali swojego stanu płodności.

Tylko zwróć uwagę niepełnosprytna kobieto że w poprzednim poście (tym,który cytujesz) przywołałem jej wyniki AMH (które nie tylko liczbowo,ale i w opinii lekarzy było bardzo niskie) z moimi wynikami nasienia (gdzie wykonujące i interpretujące te wyniki zgodnie twierdziły cytuję że "z tego powinno być dziecko"). Nadmieniłem też że specjalistka w tej kwestii (jeden z czlonkow-zalozycieli PTA) suchej nitki nie zostawiła na jej taktyce dotyczącej starań o dziecko. Ale Ty szukasz zawsze winy w facetach i to jak czysty teoretyk...pewnie to stąd że sama nigdy się o dziecko nie starałaś,więc o praktyce w tej dziedzinie g...o wiesz.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ciekawe że to przywołałaś, bo właśnie to był gwóźdź do trumny mojego małżeństwa. O tym że chce mieć drugie dziecko "przypomniała sobie" w wieku niemal 37 lat. I mimo że to jej AMH szorował po dnie, a o moich wynikach co i raz wykonawczynie analiz i lekarki mówiły że "z tego powinno być dziecko", to qrva oczywiście była to moja wina. Moja, bo starania rozpoczęliśmy o MIESIĄC później niż ona chciała wystartować (bo miałem operację oczu i po prostu nie chciałem ryzykować że jak wykonujący ją okulista-chirurg coś spieprzy, to ja wyląduję ślepy i z drugim dzieckiem; nie muszę chyba dodawać że wspomniany lekarz na początku standardowo podsunął do podpisu papiery że o zdjęciu odpowiedzialności za wynik, inaczej nie ruszyłby nawet palcem); moja, bo wręcz wykańczała mnie w dni płodne, mając wyjebane na seks w pozostałe dni (choć jedna z najlepszych specjalistek od andrologii w kraju jasno powiedziała że TAK starać to się można do usranej śmierci). Mimo że lekarka w klinice parła od początku na in vitro (ciekawe czy w związku z tym sabotowała inseminacje?), to w kontekście stosunku ceny do wielkości szansy nie zdecydowaliśmy się... i się yebnęło.

Ale świetnie że to przywołałaś, bo to fajny przykład kobiecej logiki że zawsze "wina faceta".


Ach ta męska logika, wszędzie widzi winę kobiet, badania naukowe też sprawka kobiet, feministek najpewniej. Spisek, spisek! big_smile

To nic że jakość nasienia spadła o połowę! Że kiedyś, aby mieć prawidłowy wynik trzeba było mieć powyżej 60 mln/ml, a teraz “wystarczy” 15 mln/ml.

W ramach badań, które są największą jak dotychczas metaanalizą tej kwestii, przestudiowano dane ze 185 badań przeprowadzonych w latach 1973–2011 z udziałem niemal 43 000 mężczyzn. Zespół podzielił dane według tego, czy mężczyźni pochodzili z krajów zachodnich czy skąd indziej. Po uwzględnieniu takich czynników, jak wiek i okres bez ejakulacji, naukowcy ustalili, że liczba plemników w nasieniu spadła z 99 milionów na mililitr w 1973 r. do 47,1 miliona na mililitr w 2011 r. Zagrożenie spadkiem liczby plemników często było przedstawiane jako mit, a sceptycy dowodzą, że wcześniejsze badania opierały się na wypaczonych próbkach, ponieważ mężczyźni częściej zgłaszają się na badanie nasienia, jeżeli obawiają się, że są bezpłodni. Nowe badania obalają tę krytykę, skupiając się przede wszystkim na młodych bezdzietnych mężczyznach, którzy nie znali swojego stanu płodności.

Tylko zwróć uwagę niepełnosprytna kobieto że w poprzednim poście (tym,który cytujesz) przywołałem jej wyniki AMH (które nie tylko liczbowo,ale i w opinii lekarzy było bardzo niskie) z moimi wynikami nasienia (gdzie wykonujące i interpretujące te wyniki zgodnie twierdziły cytuję że "z tego powinno być dziecko"). Nadmieniłem też że specjalistka w tej kwestii (jeden z czlonkow-zalozycieli PTA) suchej nitki nie zostawiła na jej taktyce dotyczącej starań o dziecko. Ale Ty szukasz zawsze winy w facetach i to jak czysty teoretyk...pewnie to stąd że sama nigdy się o dziecko nie starałaś,więc o praktyce w tej dziedzinie g...o wiesz.

W Twoim przypadku tak było. A w inny to wina, jeśli to można tak nazwać, organizmu mężczyzny, bo jego kobieta może zajść w ciążę. Teraz medycyna jest rozwinieta i w większości przypadków dochodzi przyczyny.
100lat temu powiedzieliby, ot trefna baba, cos z nią nie tak, bo nie zachodzi w ciążę.

198

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ciekawe że to przywołałaś, bo właśnie to był gwóźdź do trumny mojego małżeństwa. O tym że chce mieć drugie dziecko "przypomniała sobie" w wieku niemal 37 lat. I mimo że to jej AMH szorował po dnie, a o moich wynikach co i raz wykonawczynie analiz i lekarki mówiły że "z tego powinno być dziecko", to qrva oczywiście była to moja wina. Moja, bo starania rozpoczęliśmy o MIESIĄC później niż ona chciała wystartować (bo miałem operację oczu i po prostu nie chciałem ryzykować że jak wykonujący ją okulista-chirurg coś spieprzy, to ja wyląduję ślepy i z drugim dzieckiem; nie muszę chyba dodawać że wspomniany lekarz na początku standardowo podsunął do podpisu papiery że o zdjęciu odpowiedzialności za wynik, inaczej nie ruszyłby nawet palcem); moja, bo wręcz wykańczała mnie w dni płodne, mając wyjebane na seks w pozostałe dni (choć jedna z najlepszych specjalistek od andrologii w kraju jasno powiedziała że TAK starać to się można do usranej śmierci). Mimo że lekarka w klinice parła od początku na in vitro (ciekawe czy w związku z tym sabotowała inseminacje?), to w kontekście stosunku ceny do wielkości szansy nie zdecydowaliśmy się... i się yebnęło.

Ale świetnie że to przywołałaś, bo to fajny przykład kobiecej logiki że zawsze "wina faceta".


Ach ta męska logika, wszędzie widzi winę kobiet, badania naukowe też sprawka kobiet, feministek najpewniej. Spisek, spisek! big_smile

To nic że jakość nasienia spadła o połowę! Że kiedyś, aby mieć prawidłowy wynik trzeba było mieć powyżej 60 mln/ml, a teraz “wystarczy” 15 mln/ml.

W ramach badań, które są największą jak dotychczas metaanalizą tej kwestii, przestudiowano dane ze 185 badań przeprowadzonych w latach 1973–2011 z udziałem niemal 43 000 mężczyzn. Zespół podzielił dane według tego, czy mężczyźni pochodzili z krajów zachodnich czy skąd indziej. Po uwzględnieniu takich czynników, jak wiek i okres bez ejakulacji, naukowcy ustalili, że liczba plemników w nasieniu spadła z 99 milionów na mililitr w 1973 r. do 47,1 miliona na mililitr w 2011 r. Zagrożenie spadkiem liczby plemników często było przedstawiane jako mit, a sceptycy dowodzą, że wcześniejsze badania opierały się na wypaczonych próbkach, ponieważ mężczyźni częściej zgłaszają się na badanie nasienia, jeżeli obawiają się, że są bezpłodni. Nowe badania obalają tę krytykę, skupiając się przede wszystkim na młodych bezdzietnych mężczyznach, którzy nie znali swojego stanu płodności.

Tylko zwróć uwagę niepełnosprytna kobieto że w poprzednim poście (tym,który cytujesz) przywołałem jej wyniki AMH (które nie tylko liczbowo,ale i w opinii lekarzy było bardzo niskie) z moimi wynikami nasienia (gdzie wykonujące i interpretujące te wyniki zgodnie twierdziły cytuję że "z tego powinno być dziecko"). Nadmieniłem też że specjalistka w tej kwestii (jeden z czlonkow-zalozycieli PTA) suchej nitki nie zostawiła na jej taktyce dotyczącej starań o dziecko. Ale Ty szukasz zawsze winy w facetach i to jak czysty teoretyk...pewnie to stąd że sama nigdy się o dziecko nie starałaś,więc o praktyce w tej dziedzinie g...o wiesz.

Gówno to mnie obchodzi Twój przypadek. Ja piszę o ogólnych tendencjach zdrowotnych w społeczeństwie a Ty wpychasz swoje smęty o złej żonie. Świat się nie kręci wokoł Ciebie. Przyjmij to w końcu do wiadomości kolego "pełnosprytny" tongue

199 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2022-12-07 11:33:34)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Kurcze ale w czym problem ?

Kilka dni temu Rozenkowa "chwaliła" się że jej trójka dzieci jest z invitro , więc widać u nich ten były problemy i od samego początku ...

Prawda jest taka że są takie czasy że zarówno wiele kobiet  ma problemy aby naturalnie począć dziecko , tak samo jak wiele facetów ma problem z jakością nasienia.

Jak ktoś ma worek pieniędzy to będzie miał dziecko a jak nie to niestety nie ..

Wiele małżeństw się właśnie także z tego powodu rozpada.

Cos o tym wiem sad

200

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:

Kurcze ale w czym problem ?

Kilka dni temu Rozenkowa "chwaliła" się że jej trójka dzieci jest z invitro , więc widać u nich ten były problemy i od samego początku ...

Prawda jest taka że są takie czasy że zarówno wiele kobiet  ma problemy aby naturalnie począć dziecko , tak samo jak wiele facetów ma problem z jakością nasienia.

Jak ktoś ma worek pieniędzy to będzie miał dziecko a jak nie to niestety nie ..

Wiele małżeństw się właśnie także z tego powodu rozpada.

Cos o tym wiem sad

Nie wszystkie się rozpadają z tego powodu. Odwrotnie też jest, gdy para rozstaje się po pojawieniu się dzieci, bo to dużo zmienia.
Kwestia dogadania się. A nie każdy chce i nie każdemu odpowiada.

201

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Ach ta męska logika, wszędzie widzi winę kobiet, badania naukowe też sprawka kobiet, feministek najpewniej. Spisek, spisek! big_smile

To nic że jakość nasienia spadła o połowę! Że kiedyś, aby mieć prawidłowy wynik trzeba było mieć powyżej 60 mln/ml, a teraz “wystarczy” 15 mln/ml.

Tylko zwróć uwagę niepełnosprytna kobieto że w poprzednim poście (tym,który cytujesz) przywołałem jej wyniki AMH (które nie tylko liczbowo,ale i w opinii lekarzy było bardzo niskie) z moimi wynikami nasienia (gdzie wykonujące i interpretujące te wyniki zgodnie twierdziły cytuję że "z tego powinno być dziecko"). Nadmieniłem też że specjalistka w tej kwestii (jeden z czlonkow-zalozycieli PTA) suchej nitki nie zostawiła na jej taktyce dotyczącej starań o dziecko. Ale Ty szukasz zawsze winy w facetach i to jak czysty teoretyk...pewnie to stąd że sama nigdy się o dziecko nie starałaś,więc o praktyce w tej dziedzinie g...o wiesz.

Gówno to mnie obchodzi Twój przypadek. Ja piszę o ogólnych tendencjach zdrowotnych w społeczeństwie a Ty wpychasz swoje smęty o złej żonie. Świat się nie kręci wokoł Ciebie. Przyjmij to w końcu do wiadomości kolego "pełnosprytny" tongue

Nie,przedstawiłaś FRAGMENTARYCZNĄ (czyli dotyczącą jedynie mezczyzn) analizę problemu. Nie ma w tych konkretnych badaniach (bo tym problemem się po prostu nie zajmowaly) analizy statystycznej spadku rezerwy jajnikowej kobiet,wzrostu liczby wypadków innych schorzeń współodpowiedzialnych za problemy z płodnością u kobiet itd. Przytoczyłaś tylko badania gdzie wstępna teza głosiła że faceci mają mniejsza liczbę plemników niz kilka dekad temu i ok:ta teza została pod pesnymi względami potwierdzona. Tylko że jest to klasyczna półprawda, bo druga jej czesc jest taka że dzisiejsze kobiety też nie są w takim stopniu płodne jak ich matki i babki, m.in. przez zmianę czynników srodowiskowo-zawodiwych.

202

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Co za ciemnota.
Tabletki antykoncepcyjne wywołują czasową niepłodność w czasie ich przyjmowania. Natomiast żadne badania nie potwierdziły negatywnego wpływu antykoncepcji hormonalnej dowolnego rodzaju (tabletek, zastrzyków, plastrów czy wkładek wewnątrzmacicznych) na płodność kobiet po jej odstawieniu. Co więcej, preparaty tego typu mogą mieć wręcz pozytywne działanie na zdolności prokreacyjne kobiety po zaprzestaniu ich przyjmowania np. w zespole policystycznych jajników.

Niech Ci będzie , pytanie skąd pełno kobiet które nie mogą zajśc w ciąże a wcześniej latami brały tabletki.
Być może przypadek a moze nie ...

A wiarygodność tych badań ?

Też widziałem badania zlecone przez pewną firme chemiczną która produkuje Roundap że pryskanie jej żywności wcale nie jest szkodliwe dla człowieka i pescycydy nie szkodą ...

Szkoda jedynie że tam gdzie były opryski jakoś ludzie chorowały i rodziły się chore zdeformowane dzieci ..

Ale wyniki mówią że sa zdrowe wink

Proszę Cię...

Pełno to jest durnych męskich wpisów na tym forum.

Teraz to ja się nie dziwię w wasz brak powodzenia na tych wszystkich apkach, jeśli tak ględzicie.

Podpisuje się Koralina. Ja nie brałam tabletek ani moja kuzynka i kuzyn tymbardziej big_smile a tak się złożyło że żadne z nas nie ma biologicznych dzieci i nie z wyboru. Każde z nas się leczyło i ...nic. Może to geny, może konsekwencje prenatalne ( wszyscy pochodzimy z trudnych ciąż) może Czarnobyl a może chust wie co. Pitolenie ze to od tabletek anty jest tak samo prawdziwe jak mówienie ze od masturbacji się ślepnie wink

203

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
feniks35 napisał/a:

prawdziwe jak mówienie ze od masturbacji się ślepnie wink

O cholera , to wiem czemu przez lata mi się wzrok pogorszył , ja myślałem że od komputera ale widać się myliłem  wink

204

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

W Twoim przypadku tak było. A w inny to wina, jeśli to można tak nazwać, organizmu mężczyzny, bo jego kobieta może zajść w ciążę. Teraz medycyna jest rozwinieta i w większości przypadków dochodzi przyczyny.
100lat temu powiedzieliby, ot trefna baba, cos z nią nie tak, bo nie zachodzi w ciążę.


Zygmunt August też próbował z kilkoma babami i nie wyszło,może był bezpłodny...

205

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

prawdziwe jak mówienie ze od masturbacji się ślepnie wink

O cholera , to wiem czemu przez lata mi się wzrok pogorszył , ja myślałem że od komputera ale widać się myliłem  wink

big_smile

206

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tylko zwróć uwagę niepełnosprytna kobieto że w poprzednim poście (tym,który cytujesz) przywołałem jej wyniki AMH (które nie tylko liczbowo,ale i w opinii lekarzy było bardzo niskie) z moimi wynikami nasienia (gdzie wykonujące i interpretujące te wyniki zgodnie twierdziły cytuję że "z tego powinno być dziecko"). Nadmieniłem też że specjalistka w tej kwestii (jeden z czlonkow-zalozycieli PTA) suchej nitki nie zostawiła na jej taktyce dotyczącej starań o dziecko. Ale Ty szukasz zawsze winy w facetach i to jak czysty teoretyk...pewnie to stąd że sama nigdy się o dziecko nie starałaś,więc o praktyce w tej dziedzinie g...o wiesz.

Gówno to mnie obchodzi Twój przypadek. Ja piszę o ogólnych tendencjach zdrowotnych w społeczeństwie a Ty wpychasz swoje smęty o złej żonie. Świat się nie kręci wokoł Ciebie. Przyjmij to w końcu do wiadomości kolego "pełnosprytny" tongue

Nie,przedstawiłaś FRAGMENTARYCZNĄ (czyli dotyczącą jedynie mezczyzn) analizę problemu. Nie ma w tych konkretnych badaniach (bo tym problemem się po prostu nie zajmowaly) analizy statystycznej spadku rezerwy jajnikowej kobiet,wzrostu liczby wypadków innych schorzeń współodpowiedzialnych za problemy z płodnością u kobiet itd. Przytoczyłaś tylko badania gdzie wstępna teza głosiła że faceci mają mniejsza liczbę plemników niz kilka dekad temu i ok:ta teza została pod pesnymi względami potwierdzona. Tylko że jest to klasyczna półprawda, bo druga jej czesc jest taka że dzisiejsze kobiety też nie są w takim stopniu płodne jak ich matki i babki, m.in. przez zmianę czynników srodowiskowo-zawodiwych.

Jak masz coś mądrego do powiedzenia w temacie (wyniki badań) to nikt Ci nie broni. Bez tego to takie same pierdolenie jak to że tabletki skutkują bezpłodnością.

207

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Mimo tak wielu złych cech, jakie posiadaja kobiety, na portalach i pona nimi pełno mężczyzn poszukujących swojej drugiej połowy, jak to się w przenośni pisze.
Po co szukać kogoś, kto z gruntu ma tyle złych cech, poluje na jase, portfel, zasoby, urodę, jest roszczeniowa, kłamliwy, awanturniczy i zadziera nosa?
Kobiety mają tyle złych cech, panowie dlaczego chcecie być z nimi w związkach, mieszkać razem, spędzać czas, mize zakładać rodziny czy ogólnie żyć?

Gdybyśmy tu byli tylko w męskim gronie, to byś usłyszała odpowiedź.

208 Ostatnio edytowany przez Farmer (2022-12-07 13:39:58)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Bo teraz na dzieci ludzie decydują się w późniejszym wieku a co za tym idzie wcześniej muszą stosować antykoncepcję. Stąd pełno kobiet które brały tabletki.
A skąd problemy z zajściem? Może warto spojrzeć na statystyczną jakość nasienia dziś a 50 lat temu.

Ciekawe że to przywołałaś, bo właśnie to był gwóźdź do trumny mojego małżeństwa. O tym że chce mieć drugie dziecko "przypomniała sobie" w wieku niemal 37 lat. I mimo że to jej AMH szorował po dnie, a o moich wynikach co i raz wykonawczynie analiz i lekarki mówiły że "z tego powinno być dziecko", to qrva oczywiście była to moja wina. Moja, bo starania rozpoczęliśmy o MIESIĄC później niż ona chciała wystartować (bo miałem operację oczu i po prostu nie chciałem ryzykować że jak wykonujący ją okulista-chirurg coś spieprzy, to ja wyląduję ślepy i z drugim dzieckiem; nie muszę chyba dodawać że wspomniany lekarz na początku standardowo podsunął do podpisu papiery że o zdjęciu odpowiedzialności za wynik, inaczej nie ruszyłby nawet palcem); moja, bo wręcz wykańczała mnie w dni płodne, mając wyjebane na seks w pozostałe dni (choć jedna z najlepszych specjalistek od andrologii w kraju jasno powiedziała że TAK starać to się można do usranej śmierci). Mimo że lekarka w klinice parła od początku na in vitro (ciekawe czy w związku z tym sabotowała inseminacje?), to w kontekście stosunku ceny do wielkości szansy nie zdecydowaliśmy się... i się yebnęło.

Ale świetnie że to przywołałaś, bo to fajny przykład kobiecej logiki że zawsze "wina faceta".


Ach ta męska logika, wszędzie widzi winę kobiet, badania naukowe też sprawka kobiet, feministek najpewniej. Spisek, spisek! big_smile

To nic że jakość nasienia spadła o połowę! Że kiedyś, aby mieć prawidłowy wynik trzeba było mieć powyżej 60 mln/ml, a teraz “wystarczy” 15 mln/ml.

W ramach badań, które są największą jak dotychczas metaanalizą tej kwestii, przestudiowano dane ze 185 badań przeprowadzonych w latach 1973–2011 z udziałem niemal 43 000 mężczyzn. Zespół podzielił dane według tego, czy mężczyźni pochodzili z krajów zachodnich czy skąd indziej. Po uwzględnieniu takich czynników, jak wiek i okres bez ejakulacji, naukowcy ustalili, że liczba plemników w nasieniu spadła z 99 milionów na mililitr w 1973 r. do 47,1 miliona na mililitr w 2011 r. Zagrożenie spadkiem liczby plemników często było przedstawiane jako mit, a sceptycy dowodzą, że wcześniejsze badania opierały się na wypaczonych próbkach, ponieważ mężczyźni częściej zgłaszają się na badanie nasienia, jeżeli obawiają się, że są bezpłodni. Nowe badania obalają tę krytykę, skupiając się przede wszystkim na młodych bezdzietnych mężczyznach, którzy nie znali swojego stanu płodności.

O tym problemie wiadomo od lat.
Gdy się poczyta statystyki bezpłodności w Polsce to to pierw zaskakuje, a później przeraża.
Ciężko się pogodzić z niemożnością posiadania dziecka.
Niejeden związek się przez to rozpadł.
Człowiek czuje się przez to "wybrakowany/felerny".

209

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Farmer napisał/a:

Niejeden związek się przez to rozpadł.
Człowiek czuje się przez to "wybrakowany/felerny".

Dokładnie tak jest sad

210

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Ale związki rozpadają się z wielu innych problemów: braku wspólnych celów, kłopotów finansowych, zdrady, nadużywania alkoholu...itd.

Mnie się nigdy nie rozpadł, bo nie chcialam mieć dzieci, a facet chciał. Po prostu nigdy nie marnowalam czasu na gościa, któremu marzyło sie potomstwo. Więc może co niektórzy powinni sie badać na płodność przed pójściem do oltarza, żeby potem niespodzianek nie było.

211

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Bo to zależy od naprawdę wielu czynników.
Nie ma 2 takich samych sytuacji,bo nie ma 2 takich samych ludzi.
Pierwszy i największy błąd jaki popełnia facet i matka takiego dziecka, to powiedzenie sobie "jakoś to będzie"
Zazwyczaj to prowadzi do tego że jest chujowo.
Jeżeli partner traktuje dziecko jako "dodatek" do kobiety, albo jako zło konieczne, no to nie ma co sie dziwić, ze jest źle.
Trzeba systematycznie budować więź z tym dzieckiem osobno jako nowy ojciec, i razem jako rodzina. (dziecko,tata i mama)
Spędzać czas,budować zaufanie,wychowywać, kształcić, kierować, przezywać wspólne chwile, czyli np wycieczka tylko ojca z synem, a mama niech ma chwile dla siebie i odpocznie.
Tworzyć wspomnienia.
W tedy nawet jak wróci ojciec marnotrawny, to nie zniszczy tej relacji.

Tak różowo nie jest ...

Ty masz ta komfortową sytuacje że u Ciebie biologiczny ojciec nigdy się nie pojawi ..

A wystarczy pocztać na pewnym innym męskim forum żale facetów ...

Są takie że po kilku latach nagle ojcu biologicznemu nagle przypomnina się że ma dziecko. Wtedy nagle idzie z dzieckiem na lody , na piłkę , bo takie dzieciak jest już komunikatywny i dla dziecka ukochany tatuś wrócił.
Albo starsze dziecko powie nie jesteś moi tatą ..

Jest tak wiele żalów facetów gdzie wychowywalo dziecko traktowało jako swoje a po latach nagle pojawia się ojciec i mówi byłej kobiecie że "kocha ją" i już pozamiatane ...

Kobieta z dzieckiem to związek bardzo wysokiego ryzyka , bo czesto kończy się na roli bycia bankomatem i tekstami w razie kłótni , to nie twoje dziecko ..

Inna rzecz że jak jesteś w związku z kobietą z dzieckiem i nie jest ona wdową , to tak naprawdę kim jestes dla tego dziecka ?

Ojcem i tata ? Nie , bo to dziecko ma już ojca. Może i tragicznego i olewającego ale ma ..

Jesteś oficjalnie "wujkiem" albo znajomym mamy dziecka.
Tatą dziecka oficjalnie będziesz jak nastąpi "adoptacja" tego dziecka ..

Tak naprawdę nawet jakbyś to dziecko wychowywał przez lata i był dla dziecka jak ojciec to oficjlanie nie jesteś ..

I zawsze biologiczny ojciec będzie prawdziwym ojcem i uwierz więź biologiczna jest olbrzymia i nawet tatus który przez lata sie nie interesował swoim dzieckiem jak powie dziecku że jest jego prawdziwym ojcem to masz już pozamiatane i tak naprawdę nic nie będzie się liczyło , bo przecież nie jestes jego ojcem ..

Dlatego w większości faceci nie chcą kobiet z dziećmi , bo często jest to związek olbrzymiego ryzyka a nikt nie chce inwestować swoich pieniędzy i uczuć aby potem uslyszeń (nie jesteś jego ojcem , albo jak dziecko ci to samo powie).

Tylko takie forum nie jest w żaden sposób reprezentatywne.
bo tam właśnie przychodzą sie wyżalić faceci, którzy zostali tak potraktowani.
Moim zdaniem(Moim), jeżeli poważnie podejdziesz do roli ojca, i zarówno ty, jak i twoja partnerka będziecie świadomi praw i obowiązków.
To nawet jak ojciec wróci z tej przysłowiowej wyprawy po mleko, to nie zniszczy to relacji jaka stworzyłeś z dzieckiem.
Pamiętam wpis tutaj, chyba Wieki jak pisała o facecie który ożenił się z samotna matka,przysposobił syna, i tak sie złożyło że sie rozstali po x tam altach.
a pomimo tego ten chłopak cały czas ma go za ojca, a ten facet jego za syna.

212

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Szeptuch napisał/a:

Tylko takie forum nie jest w żaden sposób reprezentatywne.
bo tam właśnie przychodzą sie wyżalić faceci, którzy zostali tak potraktowani..

Wiesz skądś się to bierze.

Jak masz swoje dziecko biologiczne to nie usłyszysz nigdy nie jesteś moim ojcem , tak samo jak żona ci tego nie powie ...
I nikt się nie pojawi do dziecka ..

Więc jak są takie przypadki to tak jest .

Raczej jak ktoś ma do wyboru panne z dzieckiem a pannę bez dziecka to wybierze bez ...

Po co ladować sie w ewentualne kłopoty ?

Poza tym sądzie że ilosć "normlanych" matek które same wychowuja dziecko i normlanie podchodzą do dzieci a nie mają na ich punkcie bzika i nie "orbitują" wokół nich jest bardzo malo.
A w takim związku facet będzie bankomatem i pomocą a nie partnerem ..

213

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Tylko takie forum nie jest w żaden sposób reprezentatywne.
bo tam właśnie przychodzą sie wyżalić faceci, którzy zostali tak potraktowani..

Wiesz skądś się to bierze.

Jak masz swoje dziecko biologiczne to nie usłyszysz nigdy nie jesteś moim ojcem , tak samo jak żona ci tego nie powie ...
I nikt się nie pojawi do dziecka ..

Więc jak są takie przypadki to tak jest .

Raczej jak ktoś ma do wyboru panne z dzieckiem a pannę bez dziecka to wybierze bez ...

Po co ladować sie w ewentualne kłopoty ?

Poza tym sądzie że ilosć "normlanych" matek które same wychowuja dziecko i normlanie podchodzą do dzieci a nie mają na ich punkcie bzika i nie "orbitują" wokół nich jest bardzo malo.
A w takim związku facet będzie bankomatem i pomocą a nie partnerem ..

Jak pisałem,mogę mówić tylko o tym co sam widziałem.
a z racji że moja zona była samotna matka, to zna ich wiele, bo nawzajem sobie pomagały w opiece nad dziećmi , taka kobieca samopomoc.
I NIGDY sie nie zdarzyło,żeby ojciec który wyszedł po mleko, wrócił do domu.
Bardzo często był wyjazd za granice, jeszcze w czasie trwania ciąży, i taka kobieta nawet alimentów nie była w stanie egzekwować od "tatusia".
Znów nie zgodzę sie z twierdzeniem że większość samotnych matek orbituje koło dziecka, czyli docelowo je rozpieszcza? Tak mam to rozumieć?.
z tego co obserwuje, te kobiety sa świadome braku ojca, i same starają sie go zastąpić, trzymając dyscyplinę, i nie pozwalając aby dziecko weszło im na głowę.
Nie zgodzę się również z twierdzeniem że facet wybierze kobietę bez dziecka a nie z dzieckiem.
Z powodu dość dużych zasobów finansowych,nigdy nie miałem problemu z kobieca atencją.
Jestem z tego rodzaju facetów, że to raczej kobiety podchodzą do mnie.
Ale oświadczyć sie, i żyć postanowiłem z kobietą z dzieckiem, a nie z taka bez zobowiązań.
Dlaczego?
Bo żadna spotkana kobieta nie dorasta jej do pięt, i to w żadnym aspekcie.
I jak sama twierdzi, wiele tych cech charakteru, nabyła poprzez trudy samotnego macierzyństwa.
Bo to dziecko sprawiło, że jest jaka jest.

214 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-12-07 21:35:58)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Ach, jak ja kocham takie romantyczne mrzonki big_smile

Dostań rachunki, niech Ci się zepsuje pralka, pies sie pochoruje, a wtedy zobaczysz jak slodko jest nie mieć kasy. Dodaj do tego choroby dzieci czy inne nagłe wypadki, a dopiero odechce Ci się biedować ze swoją potencjalną żoną.

Czyż nie jest wielkim przypadkiem, że malo pracowici męzczyźni emocjonują sie wizjami kobiety, która niczego nie będzie wymagać?

Po 1. Nie mieć kasy można zawsze, możesz zgromadzić miliony i je stracić, a jeżeli masz żonę/męża który jest z Tobą z miłości to zawsze sobie jakoś poradzicie... Natomiast jeżeli ma się wspólnika w interesach to on ucieknie z tonącego okrętu. Chyba że Ty uważasz że biedować z ukochaną osobą jest gorzej niż cieszyć się z dostatku z kimś, kogo się w sumie nie kocha...
Po 2. Jak już jedziemy stereotypami: czyż nie jest wielkim przypadkiem, że mało pracowite kobiety emocjonują się wizjami mężczyzny, który zapewni stabilizację i bezpieczeństwo materialne?

Beyondblackie napisał/a:

Kaszpir, ja mam na utrzymaniu duży dom z czterema sypialniami, starzejacym sie psem i teściową. Gdyby nie mój facet, to byloby krucho. I nie ma to związku z jakimiś super oczekiwaniami, ale normalna oceną rzeczywistości. Dla trzech osób trzeba dużo przestrzeni i 180m kwadratowych to minimalne wymogi, a jak jeszcze dodasz psa, to już w ogóle nie da się żyć na mniejszym metrażu.

Ja tam nie mam zamiaru wiecznie kolidować z kimś innym na 50m. To jest odpowiedni rozmiar mieszkania dla jednej osoby, a nie calej rodziny.

Ale Ty wiesz że Twoje potrzeby nie są lepsze (ani gorsze) od potrzeb innych ludzi? Ja jak słyszę o 3 osobach na 180m kwadratowych to mam wizję ciągłego sprzątania, remontowania i rodziny której członkowie nie lubią przebywać ze sobą w tym samym pomieszczeniu. Nie widzę sensu spędzania większej ilości czasu w pracy lub robienia kursów polepszających kwalifikację do końca życia, by utrzymywać 4 sypialnie na 3 osoby...a, no i psa. Nie chcę być jedną z tych osób, które na łożu śmierci wyznają iż żałują że zamiast robienia kasy nie poświęciły więcej czasu na rodzinę, przyjaciół, życie...

PS. jestem zdania że to mężczyzna robi kasę a nie kasa robi mężczyznę - nieważne ile masz, zawsze może się okazać za mało na poczet pojawiających się problemów, a ja po prostu jestem pewien że nawet jak nie mam dużo, to kiedy będzie potrzeba - poradzę sobie.

215

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Bezpieczeństwo i stabilizację w związku powinni SOBIE zapewniać RAZEM OBIE strony. Żadna nie powinna się uzależniać od drugiej.

216

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Airuf napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Ach, jak ja kocham takie romantyczne mrzonki big_smile

Dostań rachunki, niech Ci się zepsuje pralka, pies sie pochoruje, a wtedy zobaczysz jak slodko jest nie mieć kasy. Dodaj do tego choroby dzieci czy inne nagłe wypadki, a dopiero odechce Ci się biedować ze swoją potencjalną żoną.

Czyż nie jest wielkim przypadkiem, że malo pracowici męzczyźni emocjonują sie wizjami kobiety, która niczego nie będzie wymagać?

Po 1. Nie mieć kasy można zawsze, możesz zgromadzić miliony i je stracić, a jeżeli masz żonę/męża który jest z Tobą z miłości to zawsze sobie jakoś poradzicie... Natomiast jeżeli ma się wspólnika w interesach to on ucieknie z tonącego okrętu. Chyba że Ty uważasz że biedować z ukochaną osobą jest gorzej niż cieszyć się z dostatku z kimś, kogo się w sumie nie kocha...
Po 2. Jak już jedziemy stereotypami: czyż nie jest wielkim przypadkiem, że mało pracowite kobiety emocjonują się wizjami mężczyzny, który zapewni stabilizację i bezpieczeństwo materialne?

PS. jestem zdania że to mężczyzna robi kasę a nie kasa robi mężczyznę - nieważne ile masz, zawsze może się okazać za mało na poczet pojawiających się problemów, a ja po prostu jestem pewien że nawet jak nie mam dużo, to kiedy będzie potrzeba - poradzę sobie.

Ile facet ma i na jakim poziomie kariery jest zależy od jego wieku. Nie oczekiwalabym wielkich oszczędności czy nawet mieszkania od dwudziestoletniego studenta, ale sytuacja zupelnie inaczej wygląda gdy gościu ma 30- kilka lat i świeci golym tylkiem, bo ja wtedy juz bylam współwlaścicielka mieszkania i miałam zaplecze finansowe. Czym by ten facet niby miał by mi imponować? Romantycznym serduszkiem? No, zlituj się.

Tu nie chodzi o to, że męzczyzna ma mnie utrzymywać, bo sama potrafie o siebie dbać, ale nie chcialabym równiez by jakis Jasiu Muzykant wisiał na moim portfelu. Gdybym jeszcze do tego planowała mieć dziecko, to juz zupełnie by odpadało, bo kto by zarabiał pieniażki po porodzie, kiedy małe trzeba karmić, przewijac i tym podobne?

Wcale nie znaczy też, że traktuję mężczyzn przedmiotowo, bo wlasny musiał mi sie podobać i musiałam byc w nim zakochana by się z nim związać. Sama kasa to nie wszystko.

217 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-12-07 21:57:19)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Ile facet ma i na jakim poziomie kariery jest zależy od jego wieku. Nie oczekiwalabym wielkich oszczędności czy nawet mieszkania od dwudziestoletniego studenta, ale sytuacja zupelnie inaczej wygląda gdy gościu ma 30- kilka lat i świeci golym tylkiem, bo ja wtedy juz bylam współwlaścicielka mieszkania i miałam zaplecze finansowe. Czym by ten facet niby miał by mi imponować? Romantycznym serduszkiem? No, zlituj się.


O to to to... Nikt nie mówi o świeceniu gołym tyłkiem ale jest tak że mężczyzna nie ma żadnego problemu ze związkiem z kobietą która ma mniejsze zaplecze finansowe, a kobieta musi mieć faceta o dokładnie takim samym statusie albo najlepiej - wyższy. Zresztą po końcówce zdania widzę że Ty z tych pragmatycznych, a ja, widzisz, mimo wieku cenię romantyczne serduszka w kobietach i to w ch*j ważniejsze niż uposażenie dla mnie, takie sobie póki co zebrałem doświadczenia życiowe wink Uposażenie zawsze można zdobyć, "romantycznego serduszka" się nie wyhoduje...

PS. Facet może imponować: inteligencją, pozytywnym podejściem do życia, poczuciem humoru, wiedzą, osiągnięciami sportowymi (lub jakimikolwiek innymi), etc. (tak jak i kobieta), żadna z tych rzeczy nie musi oznaczać wysokiego statusu majątkowego...

218

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Dużę dysproporcje nie są zdrowe..

Myślę, że sam miałbym problem, aby sie związać z kobietą, która zarabia bardzo mało, powiedzmy te 3 lub więcej razy niż ja. Mniej więcej wyrównane zarobki czy tam z lekka większe u jednego z nich jeszcze nikogo nei zabiły..Przecież, jeśli ludzie się dobierają, to i tak zwykle łączą ich podobne podejścia, więc i często zarobki. Zatem każde z nich niejako dąży w pewnym stopniu do poprawy jakości swojego życia. Zresztą, nawet koło tego 30 r.ż to zależy od indywidualnych potrzeb i jeśli nie ma się dzieci i żyje samemu to nie trzeba się na nikogo oglądać.

219 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-12-07 22:21:43)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Dużę dysproporcje nie są zdrowe..

Myślę, że sam miałbym problem, aby sie związać z kobietą, która zarabia bardzo mało, powiedzmy te 3 lub więcej razy niż ja. Mniej więcej wyrównane zarobki czy tam z lekka większe u jednego z nich jeszcze nikogo nei zabiły..Przecież, jeśli ludzie się dobierają, to i tak zwykle łączą ich podobne podejścia, więc i często zarobki. Zatem każde z nich niejako dąży w pewnym stopniu do poprawy jakości swojego życia. Zresztą, nawet koło tego 30 r.ż to zależy od indywidualnych potrzeb i jeśli nie ma się dzieci i żyje samemu to nie trzeba się na nikogo oglądać.

No nie wiem... każdy mężczyzna, który chciałby mieć kiedyś dziecko, musi założyć że jego partnerka w pewnym momencie będzie zarabiała nic i nigdy nie wiadomo ile ten stan potrwa.
Ja po prostu nie widzę sensu w podnoszeniu kwalifikacji przez całe życie i ciągłego dążenia do lepszych standardów / wyższej pensji. Ani w nabywaniu drogich rzeczy, samochodów, domów by pokazać potencjalnym partnerkom co mam do zaoferowania... Mam nieodparte wrażenie że potem jeżeli utracę te rzeczy, chociaż na chwilę, to poszukają tego gdzie indziej, bo to jest celem a nie związek z tym, konkretnym człowiekiem. Jestem w stanie od przyszłego miesiąca zwiększyć swoje zarobki, myślę że do 50% tego co mam teraz, wkładając w swoją pracę więcej czasu i wysiłku - ale, kurde, zamiast tego, wolę nie brać dodatkowego zlecenia / nie wchodzić w nowy projekt, tylko wyjść wcześniej i na przykład pojechać do kumpla, pomóc mu układać tor dla samochodzików z jego synem.

220

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Jasne, z pierwszą częścią się zgadzam..

Natomiast, poza wychowaniem dzieci, grunt, aby właśnie ta sytuacja nie przebiegała tak, jak to opisujesz dalej.

221

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Airuf napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Dużę dysproporcje nie są zdrowe..

Myślę, że sam miałbym problem, aby sie związać z kobietą, która zarabia bardzo mało, powiedzmy te 3 lub więcej razy niż ja. Mniej więcej wyrównane zarobki czy tam z lekka większe u jednego z nich jeszcze nikogo nei zabiły..Przecież, jeśli ludzie się dobierają, to i tak zwykle łączą ich podobne podejścia, więc i często zarobki. Zatem każde z nich niejako dąży w pewnym stopniu do poprawy jakości swojego życia. Zresztą, nawet koło tego 30 r.ż to zależy od indywidualnych potrzeb i jeśli nie ma się dzieci i żyje samemu to nie trzeba się na nikogo oglądać.

No nie wiem... każdy mężczyzna, który chciałby mieć kiedyś dziecko, musi założyć że jego partnerka w pewnym momencie będzie zarabiała nic i nigdy nie wiadomo ile ten stan potrwa.
Ja po prostu nie widzę sensu w podnoszeniu kwalifikacji przez całe życie i ciągłego dążenia do lepszych standardów / wyższej pensji. Ani w nabywaniu drogich rzeczy, samochodów, domów by pokazać potencjalnym partnerkom co mam do zaoferowania... Mam nieodparte wrażenie że potem jeżeli utracę te rzeczy, chociaż na chwilę, to poszukają tego gdzie indziej, bo to jest celem a nie związek z tym, konkretnym człowiekiem. Jestem w stanie od przyszłego miesiąca zwiększyć swoje zarobki, myślę że do 50% tego co mam teraz, wkładając w swoją pracę więcej czasu i wysiłku - ale, kurde, zamiast tego, wolę nie brać dodatkowego zlecenia / nie wchodzić w nowy projekt, tylko wyjść wcześniej i na przykład pojechać do kumpla, pomóc mu układać tor dla samochodzików z jego synem.

Ale to przecież nonsens. Nie rzucilabym mojego mężczyzny jakby stracił pracę, bo wiem, że jest zaradny, sprytny i znajdzie inną. On wie jak chce zyć, jest wyksztalcony, inteligentny, i co wazne, odporny na ciosy. To czyni go dobrym mężem, a nie zawartośc portfela w danym momencie.

222 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-12-07 22:37:15)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Airuf napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Dużę dysproporcje nie są zdrowe..

Myślę, że sam miałbym problem, aby sie związać z kobietą, która zarabia bardzo mało, powiedzmy te 3 lub więcej razy niż ja. Mniej więcej wyrównane zarobki czy tam z lekka większe u jednego z nich jeszcze nikogo nei zabiły..Przecież, jeśli ludzie się dobierają, to i tak zwykle łączą ich podobne podejścia, więc i często zarobki. Zatem każde z nich niejako dąży w pewnym stopniu do poprawy jakości swojego życia. Zresztą, nawet koło tego 30 r.ż to zależy od indywidualnych potrzeb i jeśli nie ma się dzieci i żyje samemu to nie trzeba się na nikogo oglądać.

No nie wiem... każdy mężczyzna, który chciałby mieć kiedyś dziecko, musi założyć że jego partnerka w pewnym momencie będzie zarabiała nic i nigdy nie wiadomo ile ten stan potrwa.
Ja po prostu nie widzę sensu w podnoszeniu kwalifikacji przez całe życie i ciągłego dążenia do lepszych standardów / wyższej pensji. Ani w nabywaniu drogich rzeczy, samochodów, domów by pokazać potencjalnym partnerkom co mam do zaoferowania... Mam nieodparte wrażenie że potem jeżeli utracę te rzeczy, chociaż na chwilę, to poszukają tego gdzie indziej, bo to jest celem a nie związek z tym, konkretnym człowiekiem. Jestem w stanie od przyszłego miesiąca zwiększyć swoje zarobki, myślę że do 50% tego co mam teraz, wkładając w swoją pracę więcej czasu i wysiłku - ale, kurde, zamiast tego, wolę nie brać dodatkowego zlecenia / nie wchodzić w nowy projekt, tylko wyjść wcześniej i na przykład pojechać do kumpla, pomóc mu układać tor dla samochodzików z jego synem.

Ale to przecież nonsens. Nie rzucilabym mojego mężczyzny jakby stracił pracę, bo wiem, że jest zaradny, sprytny i znajdzie inną. On wie jak chce zyć, jest wyksztalcony, inteligentny, i co wazne, odporny na ciosy. To czyni go dobrym mężem, a nie zawartośc portfela w danym momencie.

Tak mówisz, a ja nie mam powodu by Ci nie wierzyć że wytrwasz w swoi postanowieniu jak (nie życzę w żadnym wypadku) faktycznie do czegoś takiego by doszło i nie udało by mu się już wrócić do obecnego statusu. Ale sam nie wiem czy bym zaufał w to kobiecie, która ma podejście takie jak Ty, bo widzisz, wymieniłaś teraz wiele jego zalet, ale z poprzedniego Twojego wpisu wynika że nie zainteresował by Cię jak byś go poznała w gorszym momencie jego życia...

223

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Airuf, ale ja go poznałam wiele lat temu jak miało wiele mniej płatna pracę, ale od razu bylo widać, że czlowiek jest obrotny i zaradny. Nie mam wątpliwości, że gdyby, tfu, cos okropnego się przytrafiło, to potrafi sie odbić.

To jest osobowośc, nie portfel.

224

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Airuf, ale ja go poznałam wiele lat temu jak miało wiele mniej płatna pracę, ale od razu bylo widać, że czlowiek jest obrotny i zaradny. Nie mam wątpliwości, że gdyby, tfu, cos okropnego się przytrafiło, to potrafi sie odbić.

To jest osobowośc, nie portfel.

To jest perspektywiczność portfela, tylko dorabiasz do tego ideologię. Chociaż sorry: jak jeszcze raz przeczytałem cytowany post, to muszę stwierdzić że właściwie nawet tej ideologii nie dorabiasz.

225

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Bierzemy sobie partnera z pewnym zestawem cech i właściwości i naiwnym jest sądzić, że bezboleśnie zaakceptujemy zmiany na gorsze. Jak wybieracie sobie szczupłą kobietę to macie prawo wymagać, że szczupła zostanie, a nawet jeżeli przytyje to weźmie się za siebie.

Tak samo jest z pracą. Jeżeli ktoś reklamował się pewnym poziomem życia to można oczekiwać, że praca nie trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno tylko była efektem włożonego wysiłku i charakteru. A tego nie traci się wraz z wypowiedzeniem.

Niech nie zacznie się lament, że mężczyźni tacy nie są, bo jak w rodzinie rodzi się niepełnosprawne dziecko to w znakomitej większość się ulatniają. Tak że tego….

226

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:

Tak samo jest z pracą. Jeżeli ktoś reklamował się pewnym poziomem życia to można oczekiwać, że praca nie trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno tylko była efektem włożonego wysiłku i charakteru. A tego nie traci się wraz z wypowiedzeniem.

Ale traci się możliwości zarobkowania.
Znalezienie dobrej pracy często zależy od szczęścia, możliwości przeprowadzki, czy innych okoliczności.

Obecnie już widać, że duże firmy zaczynają zwalniać.
Nie jest łatwo znaleźć pracę będąc z wyższej kadry zarządzającej, to często trwa miesiące.

Wszystkie misie z budowlanki, fliperzy, agenci nieruchomości właśnie tracą swój status.
Przecież osiągnęli sukces wysiłkiem i charakterem, a jednak wielu z nich się nie podniesie.

Praca, poziom życia to tylko wyznaczniki statusu, a nie mówią kim jest człowiek.

227

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:

Bierzemy sobie partnera z pewnym zestawem cech i właściwości i naiwnym jest sądzić, że bezboleśnie zaakceptujemy zmiany na gorsze. Jak wybieracie sobie szczupłą kobietę to macie prawo wymagać, że szczupła zostanie, a nawet jeżeli przytyje to weźmie się za siebie.

Powiedź to kobietom z BMI >25.
Dlaczego ciągle czytam i słyszę jak mężczyźni się żalą, że ich kruszynkom po ślubie przytyło się ponad 20 kg? A nawet ciąży nie było.
Sugestie, prośby, a nawet groźby nic nie dają.
Oczywiście wrzask, bo mężczyzna to leci tylko na wygląd.

228

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Tak samo jest z pracą. Jeżeli ktoś reklamował się pewnym poziomem życia to można oczekiwać, że praca nie trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno tylko była efektem włożonego wysiłku i charakteru. A tego nie traci się wraz z wypowiedzeniem.

Ale traci się możliwości zarobkowania.
Znalezienie dobrej pracy często zależy od szczęścia, możliwości przeprowadzki, czy innych okoliczności.

Obecnie już widać, że duże firmy zaczynają zwalniać.
Nie jest łatwo znaleźć pracę będąc z wyższej kadry zarządzającej, to często trwa miesiące.

Wszystkie misie z budowlanki, fliperzy, agenci nieruchomości właśnie tracą swój status.
Przecież osiągnęli sukces wysiłkiem i charakterem, a jednak wielu z nich się nie podniesie.

Praca, poziom życia to tylko wyznaczniki statusu, a nie mówią kim jest człowiek.

Przepraszam, ale to jest myslenie fatalistyczno- wymówkowe. Fatalistyczne, bo zakłada, że wszystko w zyciu zależy od jakiegoś slepego losu. Wymówkowe, bo daje dobre powody by siedziec na odwłoku i nic nie robić.

Miś nie ma dobrej pracy z przypadku. On zawsze ciężko harował i kombinował jak zrobić, żeby było lepiej. Do tego był na tyle elastyczny, że jak mu agent przeslał propozycję w firmie 240km od gdzie kilka lat temu mieszkaliśmy, to bez problemu się przeprowadził.

Ja nie mam nic do tego, że jakis pan nie chce sie wisilać w zyciu i zadowala się średnią krajową, ale niech takowy pan nie ma pretensji, że nie każda kobieta takiego chce.

229 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-08 18:22:28)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Tak samo jest z pracą. Jeżeli ktoś reklamował się pewnym poziomem życia to można oczekiwać, że praca nie trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno tylko była efektem włożonego wysiłku i charakteru. A tego nie traci się wraz z wypowiedzeniem.

Ale traci się możliwości zarobkowania.
Znalezienie dobrej pracy często zależy od szczęścia, możliwości przeprowadzki, czy innych okoliczności.

Obecnie już widać, że duże firmy zaczynają zwalniać.
Nie jest łatwo znaleźć pracę będąc z wyższej kadry zarządzającej, to często trwa miesiące.

Wszystkie misie z budowlanki, fliperzy, agenci nieruchomości właśnie tracą swój status.
Przecież osiągnęli sukces wysiłkiem i charakterem, a jednak wielu z nich się nie podniesie.

Praca, poziom życia to tylko wyznaczniki statusu, a nie mówią kim jest człowiek.

Przepraszam, ale to jest myslenie fatalistyczno- wymówkowe. Fatalistyczne, bo zakłada, że wszystko w zyciu zależy od jakiegoś slepego losu. Wymówkowe, bo daje dobre powody by siedziec na odwłoku i nic nie robić.

Miś nie ma dobrej pracy z przypadku. On zawsze ciężko harował i kombinował jak zrobić, żeby było lepiej. Do tego był na tyle elastyczny, że jak mu agent przeslał propozycję w firmie 240km od gdzie kilka lat temu mieszkaliśmy, to bez problemu się przeprowadził.

Ja nie mam nic do tego, że jakis pan nie chce sie wisilać w zyciu i zadowala się średnią krajową, ale niech takowy pan nie ma pretensji, że nie każda kobieta takiego chce.

Wypowiadasz się z pogardą o średnim wynagrodzeniu (które wbrew pozorom ma mniejszosc ludzi,mediana jest nizsza), zlapalas faceta skrajnie podporzadkowanego pracy (bo jego nastawienie jednak stanowi odchyłkę w pewnym kierunku)... w sumie ustawiłaś poprzeczkę bardzo wysoko. A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

230

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
Farmer napisał/a:

Ale traci się możliwości zarobkowania.
Znalezienie dobrej pracy często zależy od szczęścia, możliwości przeprowadzki, czy innych okoliczności.

Obecnie już widać, że duże firmy zaczynają zwalniać.
Nie jest łatwo znaleźć pracę będąc z wyższej kadry zarządzającej, to często trwa miesiące.

Wszystkie misie z budowlanki, fliperzy, agenci nieruchomości właśnie tracą swój status.
Przecież osiągnęli sukces wysiłkiem i charakterem, a jednak wielu z nich się nie podniesie.

Praca, poziom życia to tylko wyznaczniki statusu, a nie mówią kim jest człowiek.

Przepraszam, ale to jest myslenie fatalistyczno- wymówkowe. Fatalistyczne, bo zakłada, że wszystko w zyciu zależy od jakiegoś slepego losu. Wymówkowe, bo daje dobre powody by siedziec na odwłoku i nic nie robić.

Miś nie ma dobrej pracy z przypadku. On zawsze ciężko harował i kombinował jak zrobić, żeby było lepiej. Do tego był na tyle elastyczny, że jak mu agent przeslał propozycję w firmie 240km od gdzie kilka lat temu mieszkaliśmy, to bez problemu się przeprowadził.

Ja nie mam nic do tego, że jakis pan nie chce sie wisilać w zyciu i zadowala się średnią krajową, ale niech takowy pan nie ma pretensji, że nie każda kobieta takiego chce.

Wypowiadasz się z pogardą o średnim wynagrodzeniu (które wbrew pozorom ma mniejszosc ludzi,mediana jest nizsza), zlapalas faceta skrajnie podporzadkowanego pracy (bo jego nastawienie jednak stanowi odchyłkę w pewnym kierunku)... w sumie ustawiłaś poprzeczkę bardzo wysoko. A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

Ważne jest wykształcenie, predyspozycje, pracowitość  upartość i wytrwalosc w pracy, co może przynieść znakomite efekty dzięki wkładowi danej osoby, dzięki jej poczynaniom. Nic z nieba sami nie spada.
Ale wystarczy wypadek, choroba  i lecisz na dół. Dobrze, jak masz rodzinę, współmałżonka. Jak jesteś sam to jesteś w czarnej d...e. sad
Wszystko się nagle moze zmienić na gorsze albo na lepsze.

231 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2022-12-08 21:31:15)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wypowiadasz się z pogardą o średnim wynagrodzeniu (które wbrew pozorom ma mniejszosc ludzi,mediana jest nizsza), zlapalas faceta skrajnie podporzadkowanego pracy (bo jego nastawienie jednak stanowi odchyłkę w pewnym kierunku)... w sumie ustawiłaś poprzeczkę bardzo wysoko. A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

Nie z pogardą- to sobie Ty dopisujesz- ze zrozumieniem, że ludzie maja różne cele w życiu. Jeden poswięca sie pracy, inny woli mieć wolny czas na hobby, a jeszcze inny spędza cale dnie z rodziną. Nie ma w tym nic zlego.
Żaden z nich nie jest gorszy od drugiego. Po prostu mają różne preferencje.

I kobiety też moga mieć rózne preferencje. Możesz zgrzytać zębami, ale takie życie.

Jak Tobie się wydaje, że ja nic nie robię, tylko leżę i pachnę, to się bardzo mylisz. Nie tyle zmienilam karierę dla niego, ale ciężko charowalam przez dobrych kilka lat pomagając jego firmie, a nawet zgodziłam się by zamieszkała z nami teściowa (ze względu na wiek). Jak to jest mało, to Ty sie chyba z choinki urwałes.

232 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-08 20:04:07)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Nie wiem, jak to jest w UK, ale serio nie pogardzałbym tak bardzo zarobkami w PL na poziomie tych 5 czy 6 tys. na rękę, kiedy np oboje tyle zarabiają. Może teraz dopiero, w okresie inflacji te kwoty już tak nie będą imponujące, ale dotychczas?
To, że takich osób jest dużo( a nawet  sporo zarabiających nieco mniej) już wiele mówi. Mówi o tym,że po prostu takich stanowisk pracy jest więcej niż tych  dobrze lub bardzo dobrze opłaconych. Zanim się osiągnie ten poziom dobrze lub bardzo dobrze opłacony, musi torchę minąć. Poza tym, możę np są ludzie, którzy nie sa w stanie pracować w takich branżach czy stanowiskach, oferujaćych wysokie stawki, bo zwyczajnie im to nie odpowiada? Mogą być albo niewykształceni w tym kierunku albo nie pociąga ich bezpośrednio cała otoczka z tym związana. Rozumiem, że może minimalna jest w obecnych czasach niezbyt zachęcająca, ale już średnia? Czy każdy musi sięgać po jeszcze więcej?

Natomiast niejednokrotnie poważne kroki, związane ze zmianą pracy, wiążą się z radykalnymi decyzjami, choćby w kwestii przeprowadzki. Nie jest to oczywiście niewykonalne, lecz z drugiej storny wcale nie tak proste i łatwe, choćby wtedy, kiedy np dzieci już chodzą do szkoły w jednej miejscowości a trzeba je przepisać gdzie indziej..

233

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Nikt nie twierdzi, że tego typu sprawy są proste, ale wlaśnie od charakteru partnera zależy czy w ogóle są możliwe. Bo jak człowiek jest zdeterminowany, to wiele rzeczy jest możliwych. I mój Misiek należy do własnie takich ludzi, których nie przeraża zmiana miejsca pracy w wieku 49 lat i przeprowadzka do innego hrabstwa.

Tak, przyznam, nie kazdy ma zadatki albo mozliwości na zostanie prawnikiem, ale dobrą karierę mozna mieć też będąc hydraulikiem czy budowlańcem. Ci ludzie w UK wyciągaja niesamowita kasę.

Nie uważam, że cenienie takich cech w partnerze naznacza mnie jako jakaś księżniczkę latajacą za portfelem. Jest wiele innych kobiet, którym nie przeszkadza, że mąż nie jest szczególnie ambitny, za to poświęca duzo czasu rodzinie. Jak pisalam wczesniej, to jest kwestia preferencji.

234

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:

A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

Jeżeli uważasz, że kobiety przydają się wyłącznie do roli żywego inkubatora do rodzenia dzieci i opiekunki tychże to widocznie jeszcze nie spotkałeś na swojej drodze takiej która uczyniłaby Twoje życie lepszym wink

235

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

Jeżeli uważasz, że kobiety przydają się wyłącznie do roli żywego inkubatora do rodzenia dzieci i opiekunki tychże to widocznie jeszcze nie spotkałeś na swojej drodze takiej która uczyniłaby Twoje życie lepszym wink

Nie,nie uważam.  Ale patrząc na Twoje opinie nie widzę najmniejszej okolicznosci łagodzącej dla skrzywienia umysłowego jakie na każdym kroku demonstrujesz. Taki model znajdzie zrozumienie wyłącznie u takiego samego egoisty,ale też jedynie do czasu... Bo takiej więzi do grobowej deski to się na tym co Ty oferujesz raczej nie zbuduje.

236

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

A co dajesz w zamian? Bo nawet z opisów wynikało że Ty się zbytnio nie wysilasz. Awersja do posiadaniavdzieci,egoizm,materializm,roszczeniowosc... masz dużo wspólnego z M!ri, dogadałybyście się  wink

Jeżeli uważasz, że kobiety przydają się wyłącznie do roli żywego inkubatora do rodzenia dzieci i opiekunki tychże to widocznie jeszcze nie spotkałeś na swojej drodze takiej która uczyniłaby Twoje życie lepszym wink

Nie,nie uważam.  Ale patrząc na Twoje opinie nie widzę najmniejszej okolicznosci łagodzącej dla skrzywienia umysłowego jakie na każdym kroku demonstrujesz. Taki model znajdzie zrozumienie wyłącznie u takiego samego egoisty,ale też jedynie do czasu... Bo takiej więzi do grobowej deski to się na tym co Ty oferujesz raczej nie zbuduje.

A bez dzieci to nie ma więzi? Ty siebie słuchasz?

Przecież malżonków/ partnerów łączy wiele rzeczy: zainteresowania, cele zyciowe, uczucie, seks, wzajemne wspomaganie się. Ty chyba w zyciu nie spotkałeś kobiety z która miałbyś taki pakiet, stąd Twoje idiotyczne komentarze, że nic swojemu facetowi nie daję, albo, że M!ri jest jakąś pazerną harpią, co widzi tylko pieniądze.

Porażka.

237 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-09 11:20:29)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Te niektóre przepychanki zaczynają być już niesmaczne..



Z jakiej racji ludzie się tutaj obrzucacie zarzutami, skoro siebie nie znacie?

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

238 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-09 11:30:11)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jeżeli uważasz, że kobiety przydają się wyłącznie do roli żywego inkubatora do rodzenia dzieci i opiekunki tychże to widocznie jeszcze nie spotkałeś na swojej drodze takiej która uczyniłaby Twoje życie lepszym wink

Nie,nie uważam.  Ale patrząc na Twoje opinie nie widzę najmniejszej okolicznosci łagodzącej dla skrzywienia umysłowego jakie na każdym kroku demonstrujesz. Taki model znajdzie zrozumienie wyłącznie u takiego samego egoisty,ale też jedynie do czasu... Bo takiej więzi do grobowej deski to się na tym co Ty oferujesz raczej nie zbuduje.

A bez dzieci to nie ma więzi? Ty siebie słuchasz?

Przecież malżonków/ partnerów łączy wiele rzeczy: zainteresowania, cele zyciowe, uczucie, seks, wzajemne wspomaganie się. Ty chyba w zyciu nie spotkałeś kobiety z która miałbyś taki pakiet, stąd Twoje idiotyczne komentarze, że nic swojemu facetowi nie daję, albo, że M!ri jest jakąś pazerną harpią, co widzi tylko pieniądze.

Porażka.

Bez dzieci też może być więź, ale oceniłem całość.  Musiałaś trafić na rownie nadambitnego egoistę, który chce wciąż tylko więcej i wiecej; wtedy zaiste uwierzę że połączyły Was wzajemne cele, zainteresowania  i wspomaganie się w ich osiąganiu.

A co do teściowej,to jeśli jest jedyną osobą z rodziny misia pozostałą przy życiu (też miałem taki przypadek pod koniec życia babci),to wręcz odmawiając strzeliłabym sobie w kolano więc nie zgrywaj takiej bohaterki. Pewnie w kwestii tych kilku lat "harówki" Twój misio też by powiedział że też zyskałaś na tym np. finansowo. W ogóle możliwe że przy tym wyliczeniu twoich "poswieceń" otworzyłby szeroko oczy

239

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Te niektóre przepychanki zaczynają być już niesmaczne..



Z jakiej racji ludzie się tutaj obrzucacie zarzutami, skoro siebie nie znacie?

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

Nie dyskwalifikuje, ale u niektórych (przyznaje że tu zwłaszcza kobiet) jest jedynie jednym z objawów całościowego problemu. Bo zauważ że u obu pań występuje kilka tych samych objawów w komplecie, który to komplet (też u obu) skutkuje z grubsza podobnym postrzeganiem świata i facetów.

240

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

Tak, nie wiedziałeś? big_smile
Paskudne kobiety nie chcą dzieci, jak one mogą, to nienaturalne, pewnie aborcję robią, blablabla.

Niektórzy nie rozumieją, że można inaczej. Pomijając już fakt, że niektórzy bają chyba jakiś pusty baniak zamiast mózgu i nie rozumieją, jak to co piszą może wpłynąć na kogoś, kto dzieci mieć chciał, a nie mógł. Nigdy nie wiadomo, jaka sytuacja hest po drugiej stronie ekranu. Może dana postawa jest po prostu obroną siebiebie właśnie w momencie, kiedy się nie dało.

241

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Te niektóre przepychanki zaczynają być już niesmaczne..



Z jakiej racji ludzie się tutaj obrzucacie zarzutami, skoro siebie nie znacie?

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

Nie dyskwalifikuje, ale u niektórych (przyznaje że tu zwłaszcza kobiet) jest jedynie jednym z objawów całościowego problemu. Bo zauważ że u obu pań występuje kilka tych samych objawów w komplecie, który to komplet (też u obu) skutkuje z grubsza podobnym postrzeganiem świata i facetów.

Teraz to pojechałeś. A jak mężczyzna nie chce dzieci to znaczy, że coś z nim nie tak?
Odwrotnie patrząc, rozejzyj się po ludziach z dziećmi. Mam wrażenie, że spira część z nich nigdy nie powinna zostać rodzicami, a na dodatek ma paskudny charakter. Potem w fabinetach pelno dzieci z problemami psychicznymi.
Pełno zapatrzonych w siebie egoisto, narcyzów, alkoholików, manipulatorow, klamcow, zdradzających, nie majacych szacunku do innych i ogólnie złych osób ma dzieci, i fajt, że nająć dzieci nie czyni ich normalnymi i porządnymi. Piszę o kobietach i mężczyznach.

242

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Otwarcie Nie przepadam za diagnozowaniem na podstawie takich fragmentarycznych informacji..O ile w ogóle diagnozować można, bo po co?

To, żę wyrażam swoje zdanie nie daje mi prawa do oceniania innych czy tym bardziej do diagnozowania..

243

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Otwarcie Nie przepadam za diagnozowaniem na podstawie takich fragmentarycznych informacji..O ile w ogóle diagnozować można, bo po co?

To, żę wyrażam swoje zdanie nie daje mi prawa do oceniania innych czy tym bardziej do diagnozowania..

Co do diagnoz,  to ja keczylam się ( jak już tu pisalam) psychiatrycznie na zaburzenia lękowe, od lat, a od kat chciałam mieć dzieci. Zgodnie z tą logika fakt, że chciałam dzieci czyni mnie osobą zdrową psychicznie? Nie czyni. Jestem zaburzona psychicznie, a dzieci chciałam mieć, czyli wszystko że mną w porządku? Nie jest w porządku.
Także chęć posiadania czy nieposiadanua dzieci ma się nijak do tego, czy z daną osobą jest wszystko ok.

244

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bez dzieci też może być więź, ale oceniłem całość.  Musiałaś trafić na rownie nadambitnego egoistę, który chce wciąż tylko więcej i wiecej; wtedy zaiste uwierzę że połączyły Was wzajemne cele, zainteresowania  i wspomaganie się w ich osiąganiu.

A co do teściowej,to jeśli jest jedyną osobą z rodziny misia pozostałą przy życiu (też miałem taki przypadek pod koniec życia babci),to wręcz odmawiając strzeliłabym sobie w kolano więc nie zgrywaj takiej bohaterki. Pewnie w kwestii tych kilku lat "harówki" Twój misio też by powiedział że też zyskałaś na tym np. finansowo. W ogóle możliwe że przy tym wyliczeniu twoich "poswieceń" otworzyłby szeroko oczy

Po pierwsze, Ty masz jakieś dziwaczne myślenie, że milość występuje TYLKO u malo ambitnych ludzi, którzy chcą się ściskać jak sardynki na dwóch pokojach, a jeszcze lepiej kawalerce i wystarcza im srednia krajowa. Tak jakby ambitni, pracowici ludzie nie mieli uczuć.

Po drugie, bardzo latwo wydajesz opinie na temat ludzi, których w ogóle nie znasz. Od razu musialy nam przyświecać jakieś niecne finansowe machlojki by przyjąć tesciowa do domu. A nie przyszlo Ci do glowy, że po prostu baliśmy się, że mieszkając sama może się przewrócic, spasć ze schodów czy coś innego? Gdybym faktycznie była tylko pazerna na kasę, to pewnie kibicowalabym jej mieszkaniu samej, bo to byla najprostsza droga do wypadku i zgonu. A jednak, chociaż nie jest to dla mnie sytuacja idealna (dla nikogo by nie byla, chyba), bo mamy zero ze soba wspólnego, to się zgodzilam, bo wiem, że Miś kocha swoja matkę i zależy mi na jego szczęściu.

Zresztą, po co ja Ci się tlmaczę. Ty i tak wiesz lepiej, jeżdżąc na stereotypach.

245

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bez dzieci też może być więź, ale oceniłem całość.  Musiałaś trafić na rownie nadambitnego egoistę, który chce wciąż tylko więcej i wiecej; wtedy zaiste uwierzę że połączyły Was wzajemne cele, zainteresowania  i wspomaganie się w ich osiąganiu.

A co do teściowej,to jeśli jest jedyną osobą z rodziny misia pozostałą przy życiu (też miałem taki przypadek pod koniec życia babci),to wręcz odmawiając strzeliłabym sobie w kolano więc nie zgrywaj takiej bohaterki. Pewnie w kwestii tych kilku lat "harówki" Twój misio też by powiedział że też zyskałaś na tym np. finansowo. W ogóle możliwe że przy tym wyliczeniu twoich "poswieceń" otworzyłby szeroko oczy

Po pierwsze, Ty masz jakieś dziwaczne myślenie, że milość występuje TYLKO u malo ambitnych ludzi, którzy chcą się ściskać jak sardynki na dwóch pokojach, a jeszcze lepiej kawalerce i wystarcza im srednia krajowa. Tak jakby ambitni, pracowici ludzie nie mieli uczuć.

Po drugie, bardzo latwo wydajesz opinie na temat ludzi, których w ogóle nie znasz. Od razu musialy nam przyświecać jakieś niecne finansowe machlojki by przyjąć tesciowa do domu. A nie przyszlo Ci do glowy, że po prostu baliśmy się, że mieszkając sama może się przewrócic, spasć ze schodów czy coś innego? Gdybym faktycznie była tylko pazerna na kasę, to pewnie kibicowalabym jej mieszkaniu samej, bo to byla najprostsza droga do wypadku i zgonu. A jednak, chociaż nie jest to dla mnie sytuacja idealna (dla nikogo by nie byla, chyba), bo mamy zero ze soba wspólnego, to się zgodzilam, bo wiem, że Miś kocha swoja matkę i zależy mi na jego szczęściu.

Zresztą, po co ja Ci się tlmaczę. Ty i tak wiesz lepiej, jeżdżąc na stereotypach.

I tak masz dobrze, ja z moją teściową nawet na takim metrażu bym nie wytrzymała big_smile

246

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Te niektóre przepychanki zaczynają być już niesmaczne..



Z jakiej racji ludzie się tutaj obrzucacie zarzutami, skoro siebie nie znacie?

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

Nie dyskwalifikuje, ale u niektórych (przyznaje że tu zwłaszcza kobiet) jest jedynie jednym z objawów całościowego problemu. Bo zauważ że u obu pań występuje kilka tych samych objawów w komplecie, który to komplet (też u obu) skutkuje z grubsza podobnym postrzeganiem świata i facetów.

Masz na myśli to, że brak chęci posiadania dzieci wiąże się z roszczeniowością i podobnymi? Moim zdaniem nie do końca, to bardziej tak wygląda; podejrzewam, że częściowo ze względu na naszą kulturę - matka Polka itd. Dzieci po prostu dodają altruizmu z marszu. wink
Jeżeli kobieta powie, że mieszkają w dużym domu, bo chcieli, żeby dzieci miały osobne pokoje, miejsce dla znajomych, żeby mogły pobawić się w ogrodzie itd., to reakcją będzie, że to normalne, rodzice chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, super. Jeżeli kobieta powie, że mieszka z mężem w dużym domu, bo chcieli mieć osobne pokoje do pracy, miejsce na pianino, bibliotekę, salkę do ćwiczeń i pokój gościnny + lubią pić rano kawę na świeżym powietrzu, to, gwarantuję, reakcje często będą inne. Bo po co im to, przesadzają, tyle metrów na dwie osoby?!
Jak mężczyzna powie, że planuje kupić auto za 200 tys., duże, bezpieczne, dzieciom z tyłu będzie wygodniej - oooch, wzorowy tatuś. Ale jak powodem kupna takiego auta będzie to, że jego kobiecie będzie wygodniej z przodu, to już on będzie dureń, a ona kapryśna księżniczka, bo jak to, przecież kiedyś i w maluchu ludzie siedzieli i nie narzekali.
Tak już wiele osób ma. Jak coś dla dzieci - altruizm, jak coś dla dorosłej pary - egoizm. A czemu właściwie dorośli nie mieliby chcieć jak najlepiej (cokolwiek dla nich to oznacza) dla siebie?

No i druga rzecz, powiązana z powyższym. Dzieci zmieniają/rozszerzają priorytety, listę zmartwień, rzeczy do przemyślenia i wszystko, czym się rodzic zajmował. I nie ma sensu tego porównywać, bo ten bezdzietny nigdy nie będzie miał zbliżonej hierarchii, bo nigdy nie będzie musiał brać tego dziecka pod uwagę. A mam wrażenie, że niektórzy odbierają tego bezdzietnego, który nie myśli o dziecku, tak, jakby był rodzicem. A przecież to oczywiste, że ten czas, który mamie zabiera martwienie się o przeziębionego przedszkolaka, pomoc w nauce starszakowi, zabranie ich na zakupy itd., bezdzietna ma wolny. I przeznaczy go na siebie i/lub partnera. Jak mama będzie się zastanawiać, czy stać ją na obóz dla dziecka, bo chciałaby go tam wysłać na wakacje, tak bezdzietna będzie rozważać, czy ma pieniądze na zagraniczną wycieczkę w ramach niespodzianki dla ukochanego. Tylko znowu ta pierwsza będzie wzorem cnót, bo "dla dziecka", a ta druga będzie rozrzutna, bo mogłaby nie marudzić i jechać pod namiot. I jeśli tej pierwszej nie będzie stać na obóz, to większość i tak zrozumie jej pragnienie, będzie współczuć, poklepie po główce. A drugiej każą nie wydziwiać, gorsze rzeczy się zdarzają niż niemożność grzania tyłka na plaży - kto to widział, żeby dorosły chciał coś dla siebie albo innego dorosłego? wink

247

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Te niektóre przepychanki zaczynają być już niesmaczne..



Z jakiej racji ludzie się tutaj obrzucacie zarzutami, skoro siebie nie znacie?

Bark chęci do posiadania dzieci to już dyskwalifikuje człowieka zupełnie?

Nie dyskwalifikuje, ale u niektórych (przyznaje że tu zwłaszcza kobiet) jest jedynie jednym z objawów całościowego problemu. Bo zauważ że u obu pań występuje kilka tych samych objawów w komplecie, który to komplet (też u obu) skutkuje z grubsza podobnym postrzeganiem świata i facetów.

Masz na myśli to, że brak chęci posiadania dzieci wiąże się z roszczeniowością i podobnymi? Moim zdaniem nie do końca, to bardziej tak wygląda; podejrzewam, że częściowo ze względu na naszą kulturę - matka Polka itd. Dzieci po prostu dodają altruizmu z marszu. wink
Jeżeli kobieta powie, że mieszkają w dużym domu, bo chcieli, żeby dzieci miały osobne pokoje, miejsce dla znajomych, żeby mogły pobawić się w ogrodzie itd., to reakcją będzie, że to normalne, rodzice chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, super. Jeżeli kobieta powie, że mieszka z mężem w dużym domu, bo chcieli mieć osobne pokoje do pracy, miejsce na pianino, bibliotekę, salkę do ćwiczeń i pokój gościnny + lubią pić rano kawę na świeżym powietrzu, to, gwarantuję, reakcje często będą inne. Bo po co im to, przesadzają, tyle metrów na dwie osoby?!
Jak mężczyzna powie, że planuje kupić auto za 200 tys., duże, bezpieczne, dzieciom z tyłu będzie wygodniej - oooch, wzorowy tatuś. Ale jak powodem kupna takiego auta będzie to, że jego kobiecie będzie wygodniej z przodu, to już on będzie dureń, a ona kapryśna księżniczka, bo jak to, przecież kiedyś i w maluchu ludzie siedzieli i nie narzekali.
Tak już wiele osób ma. Jak coś dla dzieci - altruizm, jak coś dla dorosłej pary - egoizm. A czemu właściwie dorośli nie mieliby chcieć jak najlepiej (cokolwiek dla nich to oznacza) dla siebie?

No i druga rzecz, powiązana z powyższym. Dzieci zmieniają/rozszerzają priorytety, listę zmartwień, rzeczy do przemyślenia i wszystko, czym się rodzic zajmował. I nie ma sensu tego porównywać, bo ten bezdzietny nigdy nie będzie miał zbliżonej hierarchii, bo nigdy nie będzie musiał brać tego dziecka pod uwagę. A mam wrażenie, że niektórzy odbierają tego bezdzietnego, który nie myśli o dziecku, tak, jakby był rodzicem. A przecież to oczywiste, że ten czas, który mamie zabiera martwienie się o przeziębionego przedszkolaka, pomoc w nauce starszakowi, zabranie ich na zakupy itd., bezdzietna ma wolny. I przeznaczy go na siebie i/lub partnera. Jak mama będzie się zastanawiać, czy stać ją na obóz dla dziecka, bo chciałaby go tam wysłać na wakacje, tak bezdzietna będzie rozważać, czy ma pieniądze na zagraniczną wycieczkę w ramach niespodzianki dla ukochanego. Tylko znowu ta pierwsza będzie wzorem cnót, bo "dla dziecka", a ta druga będzie rozrzutna, bo mogłaby nie marudzić i jechać pod namiot. I jeśli tej pierwszej nie będzie stać na obóz, to większość i tak zrozumie jej pragnienie, będzie współczuć, poklepie po główce. A drugiej każą nie wydziwiać, gorsze rzeczy się zdarzają niż niemożność grzania tyłka na plaży - kto to widział, żeby dorosły chciał coś dla siebie albo innego dorosłego? wink

Haha dobre, ale coś w tym jest. Jakoś o tym nie pomyślałam, ale faktycznie, np kupno większego samochodu z bajerami aby wygodniej było dla dzieci (pomieścic foteliki, akcesoria itp) bedzie odboierane pozytywnie. Ale już kupno tego samego samochodu dla bezdzietnej pary aby im było wygodniej jezdziś - może byc przez niektórych uważane za wygodnictwo i rozrzutnośc.
Nie wiem dlaczego w sumie.
I to samochód i  to samochód.

248

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

SaraS, też mi sie tak wydaje.

Nie mam dzieci, mam za to psa. Kiedykolwiek wspomnę, że wydaliśmy tyle i tyle na jego dentystę, okulistę czy jakiegos innego weta, to od Polaków słyszę, że wymyślam, że jestem rozrzutna, że po co robię diagnostykę, bo to "tylko" pies. Jakby to samo dotyczyło dziecka, to bylabym nagle altruistyczną matką roku. Wielu ciągle ma takie przekonanie, że jak nie ma sie dzieci, to jakiekolwiek wydatki na siebie, męża/ zonę czy pupila są oznaką materializmu i egoizmu.

Dla mnie to jest super dziwne. Po pierwsze, nie interesuje mnie na co ludzie wydaja wlasne pieniądze, a po drugie, jak to jest egoizm gdy staram się sprawić partnerowi przyjemność czy pomóc zwierzęciu?

249

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

SaraS, też mi sie tak wydaje.

Nie mam dzieci, mam za to psa. Kiedykolwiek wspomnę, że wydaliśmy tyle i tyle na jego dentystę, okulistę czy jakiegos innego weta, to od Polaków słyszę, że wymyślam, że jestem rozrzutna, że po co robię diagnostykę, bo to "tylko" pies. Jakby to samo dotyczyło dziecka, to bylabym nagle altruistyczną matką roku. Wielu ciągle ma takie przekonanie, że jak nie ma sie dzieci, to jakiekolwiek wydatki na siebie, męża/ zonę czy pupila są oznaką materializmu i egoizmu.

Dla mnie to jest super dziwne. Po pierwsze, nie interesuje mnie na co ludzie wydaja wlasne pieniądze, a po drugie, jak to jest egoizm gdy staram się sprawić partnerowi przyjemność czy pomóc zwierzęciu?

To jeszcze nic. Ja słyszałam, że nie musze gotowac obiadów, bo nie mam dzieci.
Zastanawiałam się wtedy, kto ma mi gotować te obiady? A moze chodziło o chodzenie do restauracji?

250 Ostatnio edytowany przez SaraS (2022-12-09 14:11:44)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

A to nawet nie chodzi tylko o droższe rzeczy. Jak mój partner wraca z kontroli, to zawsze robię jakąś "fajniejszą" kolację. I kiedyś umówiłam się z koleżanką, potem miałam skoczyć po zakupy, pojechałyśmy razem. I ona robiła takie typowe tygodniowe zakupy, kosz zawalony po brzegi, a i tak mój marny koszyczek przykuł jej uwagę. A tam nie było nawet nic szalenie ekstrawaganckiego, trochę drobiazgów, żebym miała z czego zrobić górę rozmaitego 'finger food'; jakieś sery, jakieś wędliny, jakieś dodatki, już nie pamiętam nawet, ale no, nie trufle i kawior. A jak jeszcze dorzucilam whisky, bo mój partner lubi, to usłyszałam, że ona NAWET na dzieci tyle nie wydaje, powiedziane wyraźnie potępiającym tonem. No i teraz:
- czy osoba dorosła musi jeść taniej/gorzej niż dziecko? Czy nie zasługuje na nic dobrego?
- skoro nie mamy dzieci, to nie możemy wydawać na nic?
- WTF w ogóle, skoro jej wózek był pełen przekąsek dla dzieci?
Z kotami czasem też było, ale już bardziej pół żartem, pół serio. I też nie rozumiem, no nie mam dzieci, więc czy moje koty nie mogą jeść czy mieć zabawek, dopóki nie wyprodukuję jakiegoś bombla, na którego grzecznie przeznaczę więcej niż na siebie, faceta i koty razem wzięte?

[edit] Rossanko, Ty możesz jeść przecież suchy chleb albo zupki z proszku, po co Ci obiad? Też masz fanaberie...

251

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:

A to nawet nie chodzi tylko o droższe rzeczy. Jak mój partner wraca z kontroli, to zawsze robię jakąś "fajniejszą" kolację. I kiedyś umówiłam się z koleżanką, potem miałam skoczyć po zakupy, pojechałyśmy razem. I ona robiła takie typowe tygodniowe zakupy, kosz zawalony po brzegi, a i tak mój marny koszyczek przykuł jej uwagę. A tam nie było nawet nic szalenie ekstrawaganckiego, trochę drobiazgów, żebym miała z czego zrobić górę rozmaitego 'finger food'; jakieś sery, jakieś wędliny, jakieś dodatki, już nie pamiętam nawet, ale no, nie trufle i kawior. A jak jeszcze dorzucilam whisky, bo mój partner lubi, to usłyszałam, że ona NAWET na dzieci tyle nie wydaje, powiedziane wyraźnie potępiającym tonem. No i teraz:
- czy osoba dorosła musi jeść taniej/gorzej niż dziecko? Czy nie zasługuje na nic dobrego?
- skoro nie mamy dzieci, to nie możemy wydawać na nic?
- WTF w ogóle, skoro jej wózek był pełen przekąsek dla dzieci?
Z kotami czasem też było, ale już bardziej pół żartem, pół serio. I też nie rozumiem, no nie mam dzieci, więc czy moje koty nie mogą jeść czy mieć zabawek, dopóki nie wyprodukuję jakiegoś bombla, na którego grzecznie przeznaczę więcej niż na siebie, faceta i koty razem wzięte?

Właściwie co ją obchodzą Twoje zakupy spożywcze?
Ma lo brakowało abys kupiła kaszanke i konserwe turystyczną, aby poczuła się lepiej.

Co do koleżanki to zazdrosna i tyle.

252

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

To jeszcze nic. Ja słyszałam, że nie musze gotowac obiadów, bo nie mam dzieci.
Zastanawiałam się wtedy, kto ma mi gotować te obiady? A moze chodziło o chodzenie do restauracji?

Takie kwiatki też słyszałam.

Jak mówie niektórym, że obiady gotuję inne dla Misia i teściowej, a inny dla siebie (jestem na keto), to też sie wrzask podnosi jaka to jestem księżniczkowata i wybrzydzam. Tak, jakbym sama sobie nie dokładała roboty big_smile
Wynika z tego, że albo nie mam prawa do wlasnego sposobu odżywiania, albo mam zmuszać reszte rodziny do jedzenia czegos, co im nie odpowiada.

I tak źle i tak niedobrze. Wydaje mi sie, że Polacy maja problem z indywidualizmem.

253

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bez dzieci też może być więź, ale oceniłem całość.  Musiałaś trafić na rownie nadambitnego egoistę, który chce wciąż tylko więcej i wiecej; wtedy zaiste uwierzę że połączyły Was wzajemne cele, zainteresowania  i wspomaganie się w ich osiąganiu.

A co do teściowej,to jeśli jest jedyną osobą z rodziny misia pozostałą przy życiu (też miałem taki przypadek pod koniec życia babci),to wręcz odmawiając strzeliłabym sobie w kolano więc nie zgrywaj takiej bohaterki. Pewnie w kwestii tych kilku lat "harówki" Twój misio też by powiedział że też zyskałaś na tym np. finansowo. W ogóle możliwe że przy tym wyliczeniu twoich "poswieceń" otworzyłby szeroko oczy

Po pierwsze, Ty masz jakieś dziwaczne myślenie, że milość występuje TYLKO u malo ambitnych ludzi, którzy chcą się ściskać jak sardynki na dwóch pokojach, a jeszcze lepiej kawalerce i wystarcza im srednia krajowa. Tak jakby ambitni, pracowici ludzie nie mieli uczuć.

Po drugie, bardzo latwo wydajesz opinie na temat ludzi, których w ogóle nie znasz. Od razu musialy nam przyświecać jakieś niecne finansowe machlojki by przyjąć tesciowa do domu. A nie przyszlo Ci do glowy, że po prostu baliśmy się, że mieszkając sama może się przewrócic, spasć ze schodów czy coś innego? Gdybym faktycznie była tylko pazerna na kasę, to pewnie kibicowalabym jej mieszkaniu samej, bo to byla najprostsza droga do wypadku i zgonu. A jednak, chociaż nie jest to dla mnie sytuacja idealna (dla nikogo by nie byla, chyba), bo mamy zero ze soba wspólnego, to się zgodzilam, bo wiem, że Miś kocha swoja matkę i zależy mi na jego szczęściu.

Zresztą, po co ja Ci się tlmaczę. Ty i tak wiesz lepiej, jeżdżąc na stereotypach.

No chyba w ogóle nie zrozumiałaś.

Ad 1:  jakieś uczucia mogą mieć,ale zdecydowanie przedkładają ciąg do kasy i stanowisk nad rodzine. Bo niestety w lwiej części wypadków dopiero przy dziecku człowiek rozumie co to znaczy musieć coś poświęcić (w tym z zawodowego zycia) I dziecko najlepiej uczy tego by bardziej myśleć o kimś,a nie tylko o  sobie. Twój miś jest zafiksowany na pracy i po tym opisie to nie wiem czy by poświęcił coś z kariery dla dziecka,chyba nie.

Ad.2: tu też nie skumałaś przykładu z babcią. Wiem że to niewygodny i że jest już niedolezna; z babcią było to samo. Rzecz w tym ze w tej sytuacji i przy waszym samotnym mieszkaniu to gdybys się nie zgodziła,to dopiero byś wyszla na (za przeproszeniem) samolubną i pozbawioną empatii sookę i wtedy dopiero twój facet moglbh zacząć się zastanawiać czy chce z tobą być do śmierci. Są sytuacje,w których po prostu nie ma pola manewru i w których takie coś to żaden wielki gest serca,a zwykła przyzwoitość.

254 Ostatnio edytowany przez SaraS (2022-12-09 14:19:55)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Ross, zazdrosna właśnie raczej nie, w sensie na pewno nie pod względem finansowym/porównania cen zakupów. Ja miałam mały koszyk, ona pełny wózek, mimo alkoholu zapłaciłam na pewno o wieeele mniej. To było raczej takie zdegustowanie, że w ogóle dla faceta t a k i e  r z e c z y? No, nie wiem, odebrałam to raczej tak, jakbym oświadczyła, że idę oddać te zakupy bezdomnemu, co mnie o suchą bułkę poprosił. Niepotrzebne, nie zasługuje, po co.

255

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:

[edit] Rossanko, Ty możesz jeść przecież suchy chleb albo zupki z proszku, po co Ci obiad? Też masz fanaberie...

Oj nasłuchałam się w życiu trochę z tego powodu.
Ze jestem egoistka bo nie mam dzieci.
Że obiadu nie muszę gotować, bo dzieci nie mam i mogę zjeść byle co.
Ze nie musze brać urlopu w lipcu i sierpniu, styczeń czy listopad też jest dobry, bo nie mam dzieci w wieku szkolnym.
Ze moge zostac po godzinach albo skończyć prace za koleżankę, bo nie musze się spieszyć do dzieci.
Że mam więcej czasu dla siebie - zawsze miałam ochote powiedzieć, że jesli dzieci to same minusy to po co masz te dzieci? Było ich nie rodzić a teraz pretensje naokoło do wszystkich.
Dlatego uważam, ze bycie rodzicem to nie takie hop i tu trzeba się zastanowić, bo potem już jest za późno, myśląć, ze jakoś to będzie a potem chodzą takie odsoby jak Twoja koleżanka. A w domu pewnie tez truje życie mężowi i dzieciom.

256

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:

Zazdrosna właśnie raczej nie, w sensie na pewno nie pod względem finansowym/porównania cen zakupów. Ja miałam mały koszyk, ona pełny wózek, mimo alkoholu zapłaciłam na pewno o wieeele mniej. To było raczej takie zdegustowanie, że w ogóle dla faceta t a k i e  r z e c z y? No, nie wiem, odebrałam to raczej tak, jakbym oświadczyła, że idę oddać te zakupy bezdomnemu, co mnie o suchą bułkę poprosił. Niepotrzebne, nie zasługuje, po co.

Bo zazdrosna była, wiem co mówię wink

257

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

A ja tam się cieszę, że mamy na tyle kasy, że nie musimy oszczędzać ani na dzieciach ani na kotach ani na sobie.
Kotom jak miały zabieg bez problemu dopłaciliśmy do lepszej narkozy. Dziecko jeszcze się nie urodziło, a na badaniach i dobrym ginekologu też nie oszczędzamy.

Tylko właśnie, do takiego podejścia najpierw trzeba mieć kasę, bo jak się jej nie ma to i jedno i drugie jest ekstrawagancją.

Btw. Blackie, my ostatnio też gotujemy osobno, bo ja mam lekkostrawną dietę, więc trzaskam głównie zupy, a mąż sobie je normalnie.

258 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-12-09 14:25:35)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bez dzieci też może być więź, ale oceniłem całość.  Musiałaś trafić na rownie nadambitnego egoistę, który chce wciąż tylko więcej i wiecej; wtedy zaiste uwierzę że połączyły Was wzajemne cele, zainteresowania  i wspomaganie się w ich osiąganiu.

A co do teściowej,to jeśli jest jedyną osobą z rodziny misia pozostałą przy życiu (też miałem taki przypadek pod koniec życia babci),to wręcz odmawiając strzeliłabym sobie w kolano więc nie zgrywaj takiej bohaterki. Pewnie w kwestii tych kilku lat "harówki" Twój misio też by powiedział że też zyskałaś na tym np. finansowo. W ogóle możliwe że przy tym wyliczeniu twoich "poswieceń" otworzyłby szeroko oczy

Po pierwsze, Ty masz jakieś dziwaczne myślenie, że milość występuje TYLKO u malo ambitnych ludzi, którzy chcą się ściskać jak sardynki na dwóch pokojach, a jeszcze lepiej kawalerce i wystarcza im srednia krajowa. Tak jakby ambitni, pracowici ludzie nie mieli uczuć.

Po drugie, bardzo latwo wydajesz opinie na temat ludzi, których w ogóle nie znasz. Od razu musialy nam przyświecać jakieś niecne finansowe machlojki by przyjąć tesciowa do domu. A nie przyszlo Ci do glowy, że po prostu baliśmy się, że mieszkając sama może się przewrócic, spasć ze schodów czy coś innego? Gdybym faktycznie była tylko pazerna na kasę, to pewnie kibicowalabym jej mieszkaniu samej, bo to byla najprostsza droga do wypadku i zgonu. A jednak, chociaż nie jest to dla mnie sytuacja idealna (dla nikogo by nie byla, chyba), bo mamy zero ze soba wspólnego, to się zgodzilam, bo wiem, że Miś kocha swoja matkę i zależy mi na jego szczęściu.

Zresztą, po co ja Ci się tlmaczę. Ty i tak wiesz lepiej, jeżdżąc na stereotypach.

No chyba w ogóle nie zrozumiałaś.

Ad 1:  jakieś uczucia mogą mieć,ale zdecydowanie przedkładają ciąg do kasy i stanowisk nad rodzine. Bo niestety w lwiej części wypadków dopiero przy dziecku człowiek rozumie co to znaczy musieć coś poświęcić (w tym z zawodowego zycia) I dziecko najlepiej uczy tego by bardziej myśleć o kimś,a nie tylko o  sobie. Twój miś jest zafiksowany na pracy i po tym opisie to nie wiem czy by poświęcił coś z kariery dla dziecka,chyba nie.

.

Akurat najpierw powinno się myśleć o sobie.
Całe życie musiałam myslec o innych (chociaż dzieci nie miałam), o rodzicach, rodzeństwie, koleżankach, współpracownikach. Ja byłam na końcu i niedobrze się to dla nie skończyło.

Czy dzieci uczą poświęcenia i altruizmu? Nie. Bo jeśli osoby mające dzieci sa altruistyczne i "poświęcają się" dla niech (choć to bład logiczny, nie poswieca się komuś, kogo się nie chciało ), to znaczy, ze te osoby wcześniej takie były.
Osoby z natury egocentryczne (nie egoistyczne) na dodatek nie przejawiające altruizmu nie nabywają tych cech wraz z pojawieniem się dzieci. Karmią je, finansują, myj ą, ubierają, kupuj a zabawki - ale to jest ich obowiązek- nadal są egocentryczne i egoistyczne a dzieci rosną w niezdrowej atmosferze (wystarczy poczytac wpisy dorosłych na tym forum, którzy opisują, że wyszli z takich domów. Rodzicielstwo wcale nie nauczyło ich rodziców poswięcenia i altruizmu).

259

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Nowe_otwarcie napisał/a:

No chyba w ogóle nie zrozumiałaś.

Ad 1:  jakieś uczucia mogą mieć,ale zdecydowanie przedkładają ciąg do kasy i stanowisk nad rodzine. Bo niestety w lwiej części wypadków dopiero przy dziecku człowiek rozumie co to znaczy musieć coś poświęcić (w tym z zawodowego zycia) I dziecko najlepiej uczy tego by bardziej myśleć o kimś,a nie tylko o  sobie. Twój miś jest zafiksowany na pracy i po tym opisie to nie wiem czy by poświęcił coś z kariery dla dziecka,chyba nie.

Ad.2: tu też nie skumałaś przykładu z babcią. Wiem że to niewygodny i że jest już niedolezna; z babcią było to samo. Rzecz w tym ze w tej sytuacji i przy waszym samotnym mieszkaniu to gdybys się nie zgodziła,to dopiero byś wyszla na (za przeproszeniem) samolubną i pozbawioną empatii sookę i wtedy dopiero twój facet moglbh zacząć się zastanawiać czy chce z tobą być do śmierci. Są sytuacje,w których po prostu nie ma pola manewru i w których takie coś to żaden wielki gest serca,a zwykła przyzwoitość.

Z Twojego rozumowania wynika, że jak nie mam dzieci, to w przypadku choroby mojej czy partnera, nie zrezygnowalibysmy z nadgodzin, machnęliśmy by ręką i byloby "papa kochanie, wyzdrowiej w szpitalu", bo praca najważniejsza. To są dopiero androny z kosmosu. I praca jest ważna i uczucia są ważne. Ambicja nie kastruje ludzi z uczuć wyzszych, podobnie jak nieposiadanie potomstwa. Mogłabym Ci dać setki przykładów zamoznych ludzi, bez dzieci, którzy robia duzo dla innych, jak i Madki z pięciorgiem babli, które sa totalnie zafiksowane tylko na sobie.

Miś liczy sie z moim zdaniem i jakbym postawila się baranem, że za żadne skarby z teściowa nie zamieszkam, to on po prostu znalazłby jej mieszkanie niedaleko nas. I taki scenariusz rozwazalismy, ale z wielu praktycznych powodów zdecydowaliśmy przeciw temu. Także nie rób ze mnie osoby, którą nie jestem.

260

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Beyondblackie, ale co Ty w ogóle tłumaczysz. To kolejny element naszej (i pewnie nie tylko naszej) kultury. Przecież każdy już od najmłodszych lat ma wpajane nieświadomie, że tam, gdzie bieda, to miłość, a tam, gdzie pieniądze - zło, podłość, manipulacje, wyrachowanie. Przecież już w baśniach mamy biedne pracowite dziewczyny, biedne kochające się rodziny, a złe i podstępne bogate macochy z pięknie ubranymi przyrodnimi siostrami, złe bogate królowe, złych chytrych kupców itd. Niektórzy po prostu z tego etapu nie wyrośli. wink

Posty [ 196 do 260 z 715 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024