Hipokryzja i małostkowość kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 715 ]

586

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wspólne zamieszkanie u mnie , wspólne rozmowy , oglądania filmów , spacery , wspólne wyjazdy , sex , wspólne spanie , przytulanie i itd.
Tak abyśmy fajnie spędzali razem czas ...

W Japonii, faceci już dano kupują sobie lalki, które rozwiązują ten problem. Ona robi to co chcesz, i jak chcesz, i kiedy chcesz smile. Po prostu spełniają swoje potrzeby i marzenia.

Widziałem taki program gdzie facet miał takie 2 lalki , nawet na narty z nimi jeździł wink

Tyle że jest pewien poziom "szaleństwa" a japończycy już dawno go przekroczyli od czasu jak "zenili" sie z grą komputerą , figurką czy lalką wink

Zobacz podobne tematy :

587

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Pomijając sytuację, gdy obie strony nie mają zamiaru brać ślubu (nie chca papierka, mają uraz po rozwodzie), to jeżeli nie ma rozmowy o narzeczeństwie po 2 latch, to juz nie będzie. To jest wystarczajacy okres by się zorientowac czy z daną osobą chce się być. Jak facet się nie oświadcza po takim okresie czasu, to juz jest po ptokach.

Eeee... Mój brat oświadczył się po 8 latach bycia razem.

No, ale to zdarza się niesamowicie rzadko. Z reguły, jak nie ma rozmów o slubie po około 2 latach, to juz nie będzie, bo facet nie widzi związku jako rokującego na przyszłość. Ileż tu było tematów na forumie, kiedy dziewczyna latami czekała na pierścionek, a potem sie nagle dowiadywała, że jest za wcześnie na ślub, że może kiedys... po czym gościu zrywał, twierdząc, że się uczucie wypaliło. Zaskakująco, oczywiście tylko dla tej kobiety, znajdował szybko następną wybrankę serca, której oświadczał się niesamowicie szybko big_smile


No dobra , rozumiem że jakby był ślub i po 8 latach rozwód to było już by ok ?
Bo jakby nie było ślubu i po 8 latach by się rozstali to co innego ??

Żaden papier niczego nie gwarantuje i każdy rozwodnik/rozwódka to wie ...

Więc raczej duża część rozwodników/rozwódek nie kwapi się do ślubu i woli związek partnerski ...

Bo to czy będą razem czy nie nie zmieni czy jest papierek czy nie ...

Ja ślubu nie chcę , bo i tak mógłbym co najwyżej cywilny.

TYle że moje doświadczenie nauczyło mnie że papier nic nie daje a potem nawet nim sobie tyłka nie można wytrzeć.
A najbardziej cieszą się prawnicy , bo dzięki temu mają spoor kasy i pracy smile

588

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:

No dobra , rozumiem że jakby był ślub i po 8 latach rozwód to było już by ok ?
Bo jakby nie było ślubu i po 8 latach by się rozstali to co innego ??

Żaden papier niczego nie gwarantuje i każdy rozwodnik/rozwódka to wie ...

Więc raczej duża część rozwodników/rozwódek nie kwapi się do ślubu i woli związek partnerski ...

Bo to czy będą razem czy nie nie zmieni czy jest papierek czy nie ...

Ja ślubu nie chcę , bo i tak mógłbym co najwyżej cywilny.

TYle że moje doświadczenie nauczyło mnie że papier nic nie daje a potem nawet nim sobie tyłka nie można wytrzeć.
A najbardziej cieszą się prawnicy , bo dzięki temu mają spoor kasy i pracy smile

Owszem, papier niczego nie gwarantuje, ale mam raczej wieksze zaufanie do męzczyzny, że traktuje związek poważnie, gdy jednak się deklaruje w jakiś sposób, a nie sobie bimba z roku na rok. Żeby nie było, jestem po rozwodzie, więc wiem jak w praniu może być.

Poza tym, jest różnica pomiędzy kims, kto był kiedyś żonaty i po rozwodzie ma uraz do urzędów, a młodym facetem, który nie ma oporów przed ślubem, a jednak się danej pani nie deklaruje- dla mnie to jasno oznacza, że tej pani nie widzi jako przyszłej towarzyszki życia.

589

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Z tego co obserwuje(podkreślam JA obserwuje)
To jest jakaś dziwna zależność: im później jest ślub,tym większa szansa na rozwód.
Ludzie sa 5/7/9 lat w narzeczeństwie, wszystko fajnie,dogadują się, jest ślub, i za kilka miesięcy rozwód.

Ja oświadczyłem się po 10 miesiącach znajomości, i po kolejnych 2 miesiącach był ślub.
mój przyjaciel ożenił sie po 3 miesiącach znajomości, i sa razem juz prawie 12 lat.

590

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Eeee... Mój brat oświadczył się po 8 latach bycia razem.

No, ale to zdarza się niesamowicie rzadko. Z reguły, jak nie ma rozmów o slubie po około 2 latach, to juz nie będzie, bo facet nie widzi związku jako rokującego na przyszłość. Ileż tu było tematów na forumie, kiedy dziewczyna latami czekała na pierścionek, a potem sie nagle dowiadywała, że jest za wcześnie na ślub, że może kiedys... po czym gościu zrywał, twierdząc, że się uczucie wypaliło. Zaskakująco, oczywiście tylko dla tej kobiety, znajdował szybko następną wybrankę serca, której oświadczał się niesamowicie szybko big_smile


No dobra , rozumiem że jakby był ślub i po 8 latach rozwód to było już by ok ?
Bo jakby nie było ślubu i po 8 latach by się rozstali to co innego ??

Żaden papier niczego nie gwarantuje i każdy rozwodnik/rozwódka to wie ...

Więc raczej duża część rozwodników/rozwódek nie kwapi się do ślubu i woli związek partnerski ...

Bo to czy będą razem czy nie nie zmieni czy jest papierek czy nie ...

Ja ślubu nie chcę , bo i tak mógłbym co najwyżej cywilny.

TYle że moje doświadczenie nauczyło mnie że papier nic nie daje a potem nawet nim sobie tyłka nie można wytrzeć.
A najbardziej cieszą się prawnicy , bo dzięki temu mają spoor kasy i pracy smile

Skoro to tylko papier, tyle co nic, to jeśli kobieta chce ślubu, spokojnie można go z nią brać, bo to tylko papier, skoro jej zależy niech ma smile

591

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ty wchodzisz w skrajność  żadna kobieta po przejściach nie zaangażuje sie tak, żeby po miesiącu znajomości się do Ciebie wprowadzić. Wiesz czemu? Bo już raz się przejechała i nie chce się przejechać drugi raz.

Ty szukasz kogoś, kto Ci dziurę wypełni teraz, zaraz, a to niestety jest średnio możliwe. Facet, który wymaga zaangażowania od pierwszego spotkania, zapala w głowie tylko syrenę alarmową.

Ross, w związku się rozmawia. O zaręczynach też.

Rozmawia, ale to o niczym nie świadczy. Ex np mówił, że ze mną to związek na poważnie etc, mówił mi i mówił, a potem się rozmyślił, z resztą w czynach tego nie czułam i tyle warte są rozmowy.

Ile razy mamy Ci powtarzać to, jak durny był Twój ex i że to nie jest wyznacznikiem tego, jak działają wszyscy faceci na świecie?

Jak kobieta chce zaręczyn, a facet nie, to kobieta ma prawo stwierdzić, że jej nie traktuje poważnie i odejść. Normalka. Bez sensu tkwić w męczącej relacji.

Toteż pisze, że słowa, rozmowa nic nie znaczy. Facet powie" zależy mi na Tobie, to związek na piwaznie" i to znaczy tyle co nic. Z małego ale jednak doświadczenia wiem, że męskie słowa nic nie znaczą. Moze Cię nazywać kochanie, słoneczko, ty jesteś moim skarbem, piękna moja,  ty jesteś na poważnie, nigdy Cię nie zostawię, ba, nawet mize być kontakt fizyczny, dotyk, przytulenie, pogłaskanie, mize byc i seks. I to kompletnie nic nie znaczy, nie znaczy, że jesteś jego partnerką bo koleżankę do seksu tak samo traktuje. :)
Mężczyźni jedno mówią a co innego robią.
Czasem myślę, że skoro nie są pewni, albo wiedzą, że to nie to, to już lepiej niech nic nie mówią I nie zawracają głowy iraz nie marnują czasu kobiecie.
Bo może ona spotkać lepszego dla siebie partnera niż takiego czarusia, co to tylko ładnie mówi.

592

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Rozmawia, ale to o niczym nie świadczy. Ex np mówił, że ze mną to związek na poważnie etc, mówił mi i mówił, a potem się rozmyślił, z resztą w czynach tego nie czułam i tyle warte są rozmowy.

Ile razy mamy Ci powtarzać to, jak durny był Twój ex i że to nie jest wyznacznikiem tego, jak działają wszyscy faceci na świecie?

Jak kobieta chce zaręczyn, a facet nie, to kobieta ma prawo stwierdzić, że jej nie traktuje poważnie i odejść. Normalka. Bez sensu tkwić w męczącej relacji.

Toteż pisze, że słowa, rozmowa nic nie znaczy. Facet powie" zależy mi na Tobie, to związek na piwaznie" i to znaczy tyle co nic. Z małego ale jednak doświadczenia wiem, że męskie słowa nic nie znaczą. Moze Cię nazywać kochanie, słoneczko, ty jesteś moim skarbem, piękna moja,  ty jesteś na poważnie, nigdy Cię nie zostawię, ba, nawet mize być kontakt fizyczny, dotyk, przytulenie, pogłaskanie, mize byc i seks. I to kompletnie nic nie znaczy, nie znaczy, że jesteś jego partnerką bo koleżankę do seksu tak samo traktuje. smile
Mężczyźni jedno mówią a co innego robią.
Czasem myślę, że skoro nie są pewni, albo wiedzą, że to nie to, to już lepiej niech nic nie mówią I nie zawracają głowy iraz nie marnują czasu kobiecie.
Bo może ona spotkać lepszego dla siebie partnera niż takiego czarusia, co to tylko ładnie mówi.

Ross, jeżeli dla Ciebie związek opiera się tylko na takich słowach to tak, to nic nie znaczy.
Podejrzewam, że Wy to o niczym poważnym nie rozmawialiście, bo Ty przecież miałaś obowiązek akceptowania wszystkiego, co on robił.

593

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ile razy mamy Ci powtarzać to, jak durny był Twój ex i że to nie jest wyznacznikiem tego, jak działają wszyscy faceci na świecie?

Jak kobieta chce zaręczyn, a facet nie, to kobieta ma prawo stwierdzić, że jej nie traktuje poważnie i odejść. Normalka. Bez sensu tkwić w męczącej relacji.

Toteż pisze, że słowa, rozmowa nic nie znaczy. Facet powie" zależy mi na Tobie, to związek na piwaznie" i to znaczy tyle co nic. Z małego ale jednak doświadczenia wiem, że męskie słowa nic nie znaczą. Moze Cię nazywać kochanie, słoneczko, ty jesteś moim skarbem, piękna moja,  ty jesteś na poważnie, nigdy Cię nie zostawię, ba, nawet mize być kontakt fizyczny, dotyk, przytulenie, pogłaskanie, mize byc i seks. I to kompletnie nic nie znaczy, nie znaczy, że jesteś jego partnerką bo koleżankę do seksu tak samo traktuje. smile
Mężczyźni jedno mówią a co innego robią.
Czasem myślę, że skoro nie są pewni, albo wiedzą, że to nie to, to już lepiej niech nic nie mówią I nie zawracają głowy iraz nie marnują czasu kobiecie.
Bo może ona spotkać lepszego dla siebie partnera niż takiego czarusia, co to tylko ładnie mówi.

Ross, jeżeli dla Ciebie związek opiera się tylko na takich słowach to tak, to nic nie znaczy.
Podejrzewam, że Wy to o niczym poważnym nie rozmawialiście, bo Ty przecież miałaś obowiązek akceptowania wszystkiego, co on robił.

O innych akurat pisałam nie tylko o ex.
Ale, co do ex, to nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości.
A akceptować musiałam, bo inaczej bałam się, że będę sama, a w końcu miałam już przeszło 30 lat i pierwszy związek.

594

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Toteż pisze, że słowa, rozmowa nic nie znaczy. Facet powie" zależy mi na Tobie, to związek na piwaznie" i to znaczy tyle co nic. Z małego ale jednak doświadczenia wiem, że męskie słowa nic nie znaczą. Moze Cię nazywać kochanie, słoneczko, ty jesteś moim skarbem, piękna moja,  ty jesteś na poważnie, nigdy Cię nie zostawię, ba, nawet mize być kontakt fizyczny, dotyk, przytulenie, pogłaskanie, mize byc i seks. I to kompletnie nic nie znaczy, nie znaczy, że jesteś jego partnerką bo koleżankę do seksu tak samo traktuje. smile
Mężczyźni jedno mówią a co innego robią.
Czasem myślę, że skoro nie są pewni, albo wiedzą, że to nie to, to już lepiej niech nic nie mówią I nie zawracają głowy iraz nie marnują czasu kobiecie.
Bo może ona spotkać lepszego dla siebie partnera niż takiego czarusia, co to tylko ładnie mówi.

Ross, jeżeli dla Ciebie związek opiera się tylko na takich słowach to tak, to nic nie znaczy.
Podejrzewam, że Wy to o niczym poważnym nie rozmawialiście, bo Ty przecież miałaś obowiązek akceptowania wszystkiego, co on robił.

O innych akurat pisałam nie tylko o ex.
Ale, co do ex, to nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości.
A akceptować musiałam, bo inaczej bałam się, że będę sama, a w końcu miałam już przeszło 30 lat i pierwszy związek.

Nie musiałaś. Chciałaś. To różnica.
W żadnym związku nie ma obowiązku akceptowania wszystkiego.

595

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ross, jeżeli dla Ciebie związek opiera się tylko na takich słowach to tak, to nic nie znaczy.
Podejrzewam, że Wy to o niczym poważnym nie rozmawialiście, bo Ty przecież miałaś obowiązek akceptowania wszystkiego, co on robił.

O innych akurat pisałam nie tylko o ex.
Ale, co do ex, to nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości.
A akceptować musiałam, bo inaczej bałam się, że będę sama, a w końcu miałam już przeszło 30 lat i pierwszy związek.

Nie musiałaś. Chciałaś. To różnica.
W żadnym związku nie ma obowiązku akceptowania wszystkiego.

Nie chciałam ale albo akceptowałam i byłam w związku, albo nie i nie byłam. Byłam już ponad 10 lat sama, to w końcu chciałam być z kimś.

596

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

O innych akurat pisałam nie tylko o ex.
Ale, co do ex, to nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości.
A akceptować musiałam, bo inaczej bałam się, że będę sama, a w końcu miałam już przeszło 30 lat i pierwszy związek.

Nie musiałaś. Chciałaś. To różnica.
W żadnym związku nie ma obowiązku akceptowania wszystkiego.

Nie chciałam ale albo akceptowałam i byłam w związku, albo nie i nie byłam. Byłam już ponad 10 lat sama, to w końcu chciałam być z kimś.

Co nie zmienia faktu, że to nie jest normalny model związku, a Ty ciągle nie potrafisz przyjąć do wiadomości tego, że tak jest.

597

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Nie chciałam ale albo akceptowałam i byłam w związku, albo nie i nie byłam. Byłam już ponad 10 lat sama, to w końcu chciałam być z kimś.

I jak na tym wyszłaś?

W ilu jeszcze wątkach będziesz walkować w kółko ten sam temat. Jesteś jak niski czy jakiś czlowiek -  nic nie dociera.

598

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie chciałam ale albo akceptowałam i byłam w związku, albo nie i nie byłam. Byłam już ponad 10 lat sama, to w końcu chciałam być z kimś.

I jak na tym wyszłaś?

W ilu jeszcze wątkach będziesz walkować w kółko ten sam temat. Jesteś jak niski czy jakiś czlowiek -  nic nie dociera.

W każdym będę to walkowac .

Loka- to, że tamta relacja była bez sensu to już dawno wiem  ale złość mi nie przechodzi.
A dlatego tak wslkuje, bo od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Gdybym była potem w kolejnym związku I kolejnym, tamten związek byłby już odległą przeszłością. A że nic się dalej nie wydarzyło, to wspominam bezsensownie, bo innych doświadczeń od tamtej pory nie mam.
Moze poza tą znajomiscia, która się zaczęła orzed pandemią,  zaczęło się od zwykłej znakomisci, potem głowę bym sobie dała uciąć, że facet zainteresowany, no ale nie był.
W tym roku poznałam innego, ale już nie byłam taka głupia i nie zauroczyłam się, facet podobał mi się ogolnie( nie mówię, że tylko wyglad), też bym sobie dała głowę uciąć, że zainteresowany, no, ale nie był.
I tak dobrnęliśmy do teraz.

599

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Rossanka, jeżeli sama nie potrafisz się szanować ani mieć wlasnego zdania, to nie licz na to, że spotkasz mężczyzne, który będzie Cię szanowal i liczył się z Twoim zdaniem.

Normalna kobieta rozmawia w związku o swoich poglądach, dzieli się planami na przyszlość, bo tak dopiero może się zorientować czy z danym czlowiekiem jest jej po drodze czy nie. Natomiast Ty siedzialaś cicho, o nic sie nie pytałas, nie mialaś najmniejszych wymagań, a nawet nie potrafiłaś zwrócić uwagę facetowi, jak ewidentnie cie olewał ciepłym moczem. Czego Ty się spodziewałaś? Ja pomijam juz nawet, że ten Twój ex to był chamski buc, porzadny facet też by nie miał pojęcia na czym stoi i czym to sie je.

600

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Rossanka, jeżeli sama nie potrafisz się szanować ani mieć wlasnego zdania, to nie licz na to, że spotkasz mężczyzne, który będzie Cię szanowal i liczył się z Twoim zdaniem.

Normalna kobieta rozmawia w związku o swoich poglądach, dzieli się planami na przyszlość, bo tak dopiero może się zorientować czy z danym czlowiekiem jest jej po drodze czy nie. Natomiast Ty siedzialaś cicho, o nic sie nie pytałas, nie mialaś najmniejszych wymagań, a nawet nie potrafiłaś zwrócić uwagę facetowi, jak ewidentnie cie olewał ciepłym moczem. Czego Ty się spodziewałaś? Ja pomijam juz nawet, że ten Twój ex to był chamski buc, porzadny facet też by nie miał pojęcia na czym stoi i czym to sie je.

Wstyd  się przyznać, ale to był mój pierwszy związek. Coś mi świtało po czasie ( bo początek był obiecujacy), że to nie tak ma wyglądać, ale, myślałam sobie Rossanka musisz iść na kompromisy, nie ma taj, że się będziecie we wszystkim zgadzali ze sobą, ponad to mize tak ma być? Związek to ciężka praca, trzeba o niego dbać? A jak będziesz podskakiwac, to on odejdzie, a w końcu, po 30 kogoś "masz", chyba nie chcesz być kolejnych lat sama?

601

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Rossanka, jeżeli sama nie potrafisz się szanować ani mieć wlasnego zdania, to nie licz na to, że spotkasz mężczyzne, który będzie Cię szanowal i liczył się z Twoim zdaniem.

Normalna kobieta rozmawia w związku o swoich poglądach, dzieli się planami na przyszlość, bo tak dopiero może się zorientować czy z danym czlowiekiem jest jej po drodze czy nie. Natomiast Ty siedzialaś cicho, o nic sie nie pytałas, nie mialaś najmniejszych wymagań, a nawet nie potrafiłaś zwrócić uwagę facetowi, jak ewidentnie cie olewał ciepłym moczem. Czego Ty się spodziewałaś? Ja pomijam juz nawet, że ten Twój ex to był chamski buc, porzadny facet też by nie miał pojęcia na czym stoi i czym to sie je.

Wstyd  się przyznać, ale to był mój pierwszy związek. Coś mi świtało po czasie ( bo początek był obiecujacy), że to nie tak ma wyglądać, ale, myślałam sobie Rossanka musisz iść na kompromisy, nie ma taj, że się będziecie we wszystkim zgadzali ze sobą, ponad to mize tak ma być? Związek to ciężka praca, trzeba o niego dbać? A jak będziesz podskakiwac, to on odejdzie, a w końcu, po 30 kogoś "masz", chyba nie chcesz być kolejnych lat sama?

Guzik Ci świtało, Ross, skoro po latach dalej to wałkujesz i dalej pokazujesz absolutne przekonanie, że postępowałaś wtedy odpowiednio.

602

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Rossanka, jeżeli sama nie potrafisz się szanować ani mieć wlasnego zdania, to nie licz na to, że spotkasz mężczyzne, który będzie Cię szanowal i liczył się z Twoim zdaniem.

Normalna kobieta rozmawia w związku o swoich poglądach, dzieli się planami na przyszlość, bo tak dopiero może się zorientować czy z danym czlowiekiem jest jej po drodze czy nie. Natomiast Ty siedzialaś cicho, o nic sie nie pytałas, nie mialaś najmniejszych wymagań, a nawet nie potrafiłaś zwrócić uwagę facetowi, jak ewidentnie cie olewał ciepłym moczem. Czego Ty się spodziewałaś? Ja pomijam juz nawet, że ten Twój ex to był chamski buc, porzadny facet też by nie miał pojęcia na czym stoi i czym to sie je.

Wstyd  się przyznać, ale to był mój pierwszy związek. Coś mi świtało po czasie ( bo początek był obiecujacy), że to nie tak ma wyglądać, ale, myślałam sobie Rossanka musisz iść na kompromisy, nie ma taj, że się będziecie we wszystkim zgadzali ze sobą, ponad to mize tak ma być? Związek to ciężka praca, trzeba o niego dbać? A jak będziesz podskakiwac, to on odejdzie, a w końcu, po 30 kogoś "masz", chyba nie chcesz być kolejnych lat sama?

Guzik Ci świtało, Ross, skoro po latach dalej to wałkujesz i dalej pokazujesz absolutne przekonanie, że postępowałaś wtedy odpowiednio.

To nie tak. Odpowiednio-ogolnie mówiąc nie, bo zgasiłam wtedy swoje potrzeby.
Ale do tamtej, konkretnej relacji to było odpowiednie, bo gdy robiłam co chcial, był zafiwolony, jak po swojemu, były kwasy i rzadszy kontakt. A gdyby nie tamtą znajomisc to miałabym teraz 45lat i zero związków na koncie.

603 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2022-12-13 17:45:02)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

W każdym będę to walkowac .

Loka- to, że tamta relacja była bez sensu to już dawno wiem  ale złość mi nie przechodzi.
A dlatego tak wslkuje, bo od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Gdybym była potem w kolejnym związku I kolejnym, tamten związek byłby już odległą przeszłością. A że nic się dalej nie wydarzyło, to wspominam bezsensownie, bo innych doświadczeń od tamtej pory nie mam.
Moze poza tą znajomiscia, która się zaczęła orzed pandemią,  zaczęło się od zwykłej znakomisci, potem głowę bym sobie dała uciąć, że facet zainteresowany, no ale nie był.
W tym roku poznałam innego, ale już nie byłam taka głupia i nie zauroczyłam się, facet podobał mi się ogolnie( nie mówię, że tylko wyglad), też bym sobie dała głowę uciąć, że zainteresowany, no, ale nie był.
I tak dobrnęliśmy do teraz.

Rossanka, jak dobrze kojarzę, to już 10 lata jesteś na tym forum, analizując czyjeś i swoje związkowe dokonania, zaocznie, w Internecie. Przez te 10 lat, pomimo deklaracji, że pragniesz wejść w związek, nie doszło nawet do jego poczęcia. Tak nie bywa w przyrodzie, że przez 10 lat nie wpadłaś żadnemu facetowi w oko, dasz 1 facetowi 10 babek i wszystkie mu się spodobają, u kobiet proporcja jest odwrotna. Zawsze też ktoś się tam zakręcił obok ciebie, wynika z opisów, tym bardziej, że nie chowałaś się w bunkrze. Ty po prostu nie chcesz wejść w związek, zaufać, otworzyć się, emanujesz taką energią i nastawieniem, wysyłasz tu na forum, jak i tym facetom sprzeczne sygnały. Szukasz pewnie też nie tego, kto by do ciebie pasował, ale tego, który potwierdzi twoją tezę, że nie ma fajnych facetów, nikt się tobą nie interesuje na poważnie, nikt nie zaprasza cię na randki etc. To są samospełniające się przepowiednie. Jesteś klasycznym przykładem dojrzałej kobiety, w której ciele mieszka mała dziewczynka. Możesz tak iść przez kolejne 10 lat, wygodne to, nie trzeba zmian w sobie, ale chyba nie bardzo mądre. Dziewczyny dobrze ci tutaj piszą, że czas na dojrzałe podejście, określenie kogo poszukujesz, z jakimi cechami i wyjście na zewnątrz, aby to znaleźć. Nie musi się udać, nie mamy wpływu na to, że przed nami stanie w 100% wymarzona osoba z listy, ale jakoś tak ten świat działa, że jak wiemy czego chcemy, prędzej czy później to się zjawia, choć często w innej formie, niż zakładaliśmy. Możesz kolejne 10 lat tutaj przesiedzieć, pierdząc w klawiaturę, a możesz też wyznaczyć sobie cel, że w przeciągu najbliższych 10 lat znajdziesz partnera do życia i go pokochasz.

604

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wstyd  się przyznać, ale to był mój pierwszy związek. Coś mi świtało po czasie ( bo początek był obiecujacy), że to nie tak ma wyglądać, ale, myślałam sobie Rossanka musisz iść na kompromisy, nie ma taj, że się będziecie we wszystkim zgadzali ze sobą, ponad to mize tak ma być? Związek to ciężka praca, trzeba o niego dbać? A jak będziesz podskakiwac, to on odejdzie, a w końcu, po 30 kogoś "masz", chyba nie chcesz być kolejnych lat sama?

Guzik Ci świtało, Ross, skoro po latach dalej to wałkujesz i dalej pokazujesz absolutne przekonanie, że postępowałaś wtedy odpowiednio.

To nie tak. Odpowiednio-ogolnie mówiąc nie, bo zgasiłam wtedy swoje potrzeby.
Ale do tamtej, konkretnej relacji to było odpowiednie, bo gdy robiłam co chcial, był zafiwolony, jak po swojemu, były kwasy i rzadszy kontakt. A gdyby nie tamtą znajomisc to miałabym teraz 45lat i zero związków na koncie.

Nie było.

Ross, w związku nie można cały czas ulegać drugiej stronie. Jesteście równorzędnymi partnerami u oboje macie prawo do wyrażania swojego zdania.
Tymczasem Ty dalej uważasz, że musisz się maksymalnie dostosować. Nie musisz. Wbij sobie to wreszcie do głowy.

Ja nie wiem, ludzie będący w wieloletnich związkach mówią Ci, że się mylisz, a Ty z uporem maniaka swoje i swoje. To myślisz, że my wszyscy tu jesteśmy wyjątkami? Nie jesteśmy.

Tak, są pary, które kręci to, że jedna strona całkowicie dominuje nad drugą, a druga jest w 100% podporząkowana, ale to są związki zalatujące toksyką i dziwnymi układami, w którym jedna strona potrzebuje rodzica, a nie partnera. I nie nazwałabym tego zdrową relacją.

605 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-12-13 18:05:33)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Rossanka  ale Ty aktywnie nie szukasz,  nie chodzisz na randki dalej niż możesz w kapciach. A w Hongkongu nie mieszkasz.
Byłabyś skłonna wyjechać np do gościa co ma swój dom na wsi? wink) na przyklad

606

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

https://i.postimg.cc/Xq3BJRtj/maxresdefault.jpg
Ross, taka zmiana stylu życia smile

607 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-13 18:49:37)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
adela napisał/a:

https://st.depositphotos.com/1835047/1908/i/600/depositphotos_19084515-stock-photo-old-outhouse.jpg
Ross, taka zmiana stylu życia smile

Nie za bardzo radykalnie ? smile

A zapomniałbym Dzinks musi być na płocie drewnianym big_smile

https://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/188019_kot_plot_niebo.jpg

608

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Z odpowiednim mężczyzną, czemu nie.?
Zrobiłabym tam agrotutystykę smile
Pod warunkiem że nie będzie miał samych wąsów,a jak brodę to strzyżoną smile

609

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Ela210 napisał/a:

Z odpowiednim mężczyzną, czemu nie.?
Zrobiłabym tam agrotutystykę smile
Pod warunkiem że nie będzie miał samych wąsów,a jak brodę to strzyżoną smile

Co na to Rossanka?
Zgadzam się z twierdzeniem o wąsach w 100%.

610

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
adela 07 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Z odpowiednim mężczyzną, czemu nie.?
Zrobiłabym tam agrotutystykę smile
Pod warunkiem że nie będzie miał samych wąsów,a jak brodę to strzyżoną smile

Co na to Rossanka?
Zgadzam się z twierdzeniem o wąsach w 100%.

Wole mieszkać w mieście, jakoś nigdy nie myslałam, że mogłabym na stałe przeprowadzić się na wieś. Nie widzę się na wsi. Chyba, że bym się poświęciła jeśli jak piszecie to by było to i warunkiem bycia z tą osobą byłoby mieszkanie na wsi, jak ona chce.

611

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

W każdym będę to walkowac .

Loka- to, że tamta relacja była bez sensu to już dawno wiem  ale złość mi nie przechodzi.
A dlatego tak wslkuje, bo od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Gdybym była potem w kolejnym związku I kolejnym, tamten związek byłby już odległą przeszłością. A że nic się dalej nie wydarzyło, to wspominam bezsensownie, bo innych doświadczeń od tamtej pory nie mam.
Moze poza tą znajomiscia, która się zaczęła orzed pandemią,  zaczęło się od zwykłej znakomisci, potem głowę bym sobie dała uciąć, że facet zainteresowany, no ale nie był.
W tym roku poznałam innego, ale już nie byłam taka głupia i nie zauroczyłam się, facet podobał mi się ogolnie( nie mówię, że tylko wyglad), też bym sobie dała głowę uciąć, że zainteresowany, no, ale nie był.
I tak dobrnęliśmy do teraz.

Rossanka, jak dobrze kojarzę, to już 10 lata jesteś na tym forum, analizując czyjeś i swoje związkowe dokonania, zaocznie, w Internecie. Przez te 10 lat, pomimo deklaracji, że pragniesz wejść w związek, nie doszło nawet do jego poczęcia. Tak nie bywa w przyrodzie, że przez 10 lat nie wpadłaś żadnemu facetowi w oko, dasz 1 facetowi 10 babek i wszystkie mu się spodobają, u kobiet proporcja jest odwrotna. Zawsze też ktoś się tam zakręcił obok ciebie, wynika z opisów, tym bardziej, że nie chowałaś się w bunkrze. Ty po prostu nie chcesz wejść w związek, zaufać, otworzyć się, emanujesz taką energią i nastawieniem, wysyłasz tu na forum, jak i tym facetom sprzeczne sygnały. Szukasz pewnie też nie tego, kto by do ciebie pasował, ale tego, który potwierdzi twoją tezę, że nie ma fajnych facetów, nikt się tobą nie interesuje na poważnie, nikt nie zaprasza cię na randki etc. To są samospełniające się przepowiednie. Jesteś klasycznym przykładem dojrzałej kobiety, w której ciele mieszka mała dziewczynka. Możesz tak iść przez kolejne 10 lat, wygodne to, nie trzeba zmian w sobie, ale chyba nie bardzo mądre. Dziewczyny dobrze ci tutaj piszą, że czas na dojrzałe podejście, określenie kogo poszukujesz, z jakimi cechami i wyjście na zewnątrz, aby to znaleźć. Nie musi się udać, nie mamy wpływu na to, że przed nami stanie w 100% wymarzona osoba z listy, ale jakoś tak ten świat działa, że jak wiemy czego chcemy, prędzej czy później to się zjawia, choć często w innej formie, niż zakładaliśmy. Możesz kolejne 10 lat tutaj przesiedzieć, pierdząc w klawiaturę, a możesz też wyznaczyć sobie cel, że w przeciągu najbliższych 10 lat znajdziesz partnera do życia i go pokochasz.

Nie czytałaś moich postów. W wakacje wpadłam facetowi w oko, zaprosił mnie na spotkanie a i potem jeszcze chciał się spotkać, pisał wiadomości.
Nie chciałam się dalej spotykać, źle się przy nim czułam.

612

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
adela 07 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Z odpowiednim mężczyzną, czemu nie.?
Zrobiłabym tam agrotutystykę smile
Pod warunkiem że nie będzie miał samych wąsów,a jak brodę to strzyżoną smile

Co na to Rossanka?
Zgadzam się z twierdzeniem o wąsach w 100%.

Wole mieszkać w mieście, jakoś nigdy nie myslałam, że mogłabym na stałe przeprowadzić się na wieś. Nie widzę się na wsi. Chyba, że bym się poświęciła jeśli jak piszecie to by było to i warunkiem bycia z tą osobą byłoby mieszkanie na wsi, jak ona chce.

Jakbyś się poswięciła, to się nie liczy.

613

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
adela 07 napisał/a:
rossanka napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Co na to Rossanka?
Zgadzam się z twierdzeniem o wąsach w 100%.

Wole mieszkać w mieście, jakoś nigdy nie myslałam, że mogłabym na stałe przeprowadzić się na wieś. Nie widzę się na wsi. Chyba, że bym się poświęciła jeśli jak piszecie to by było to i warunkiem bycia z tą osobą byłoby mieszkanie na wsi, jak ona chce.

Jakbyś się poswięciła, to się nie liczy.

A to by nie był kompromis?

614

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

O nie, nie dam się w to wciągnąć.

615

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
adela 07 napisał/a:

O nie, nie dam się w to wciągnąć.

Bo teraz będzie, że wybrzydzam i zamykam sobie krąg 'kandydatów" gdybym odrzucała  znajomości z wiosek.

616

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
adela 07 napisał/a:

O nie, nie dam się w to wciągnąć.

Bo teraz będzie, że wybrzydzam i zamykam sobie krąg 'kandydatów" gdybym odrzucała  znajomości z wiosek.

No bo zamykasz sobie krąg kandydatów. Nigdzie nie jest powiedziane, że musiałoby się to skończyć zamieszkaniem na wsi. Może on zamieszkałby u Ciebie.

I nie, Twoje zamieszkanie na wsi wbrew Twojej woli nie jest kompromisem.

617

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
adela 07 napisał/a:

O nie, nie dam się w to wciągnąć.

Bo teraz będzie, że wybrzydzam i zamykam sobie krąg 'kandydatów" gdybym odrzucała  znajomości z wiosek.

No bo zamykasz sobie krąg kandydatów. Nigdzie nie jest powiedziane, że musiałoby się to skończyć zamieszkaniem na wsi. Może on zamieszkałby u Ciebie.

I nie, Twoje zamieszkanie na wsi wbrew Twojej woli nie jest kompromisem.


Tak patrząc to każdy zamyka sobie krag kandydat ow: ktoś odrzuca kogoś z dziećmi, albo pare lat młodszych, albo mieszkających kilkaset km dalej, albo takich, którzy sa niewierzący, albo chcący czy nie chcący dzieci itd.
Ty też pisałaś, że wiedziałaś czego, kogo chciałas, beyond, też i na "dzień dobry" została odsiana pula facetów, a w śród nich mógłby być jakis fajny nie spełniający jakiejś cechy (no nie chciał dzieci, albo chciał dzieci, nie chciał się uczyć, nie miał wyjształcenia i co tam kto chce).

618 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-12-13 23:51:20)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo teraz będzie, że wybrzydzam i zamykam sobie krąg 'kandydatów" gdybym odrzucała  znajomości z wiosek.

No bo zamykasz sobie krąg kandydatów. Nigdzie nie jest powiedziane, że musiałoby się to skończyć zamieszkaniem na wsi. Może on zamieszkałby u Ciebie.

I nie, Twoje zamieszkanie na wsi wbrew Twojej woli nie jest kompromisem.


Tak patrząc to każdy zamyka sobie krag kandydat ow: ktoś odrzuca kogoś z dziećmi, albo pare lat młodszych, albo mieszkających kilkaset km dalej, albo takich, którzy sa niewierzący, albo chcący czy nie chcący dzieci itd.
Ty też pisałaś, że wiedziałaś czego, kogo chciałas, beyond, też i na "dzień dobry" została odsiana pula facetów, a w śród nich mógłby być jakis fajny nie spełniający jakiejś cechy (no nie chciał dzieci, albo chciał dzieci, nie chciał się uczyć, nie miał wyjształcenia i co tam kto chce).

No tak. Tylko wiek albo posiadanie dzieci jest innym aspektem niż miejsce zamieszkania. Przynajmniej dla mnie. Dziecka się nie pozbędzie, wieku nie zmieni, a miejsce zamieszkania zawsze może.
I nie mówię, żeby to od razu było killaset kilometrów tongue ale tak 30-50 to jeszcze jest do ogarnięcia jak się chce.

Ja też może mam inne myślenie, bo Kraków jest dużym miastem i my nawet mieszkając w tym samym mieście jechaliśmy do siebie lekko ponad godzinę.
Teraz my mieszkamy po jednej stronie Krakowa i do mojej siostry many ponad godzinę, do moich rodziców godzinę, a siostra do rodzicow też ponad godzinę. A niby to samo miasto. Dlatego dla mnie taki dystans to nie przeszkoda. Plus mój mąż jest z nad morza tongue dystans dla mnie nie jest przeszkodą.

Btw. Znowu pytasz o opinie na temat własnych preferencji tongue

619

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No bo zamykasz sobie krąg kandydatów. Nigdzie nie jest powiedziane, że musiałoby się to skończyć zamieszkaniem na wsi. Może on zamieszkałby u Ciebie.

I nie, Twoje zamieszkanie na wsi wbrew Twojej woli nie jest kompromisem.


Tak patrząc to każdy zamyka sobie krag kandydat ow: ktoś odrzuca kogoś z dziećmi, albo pare lat młodszych, albo mieszkających kilkaset km dalej, albo takich, którzy sa niewierzący, albo chcący czy nie chcący dzieci itd.
Ty też pisałaś, że wiedziałaś czego, kogo chciałas, beyond, też i na "dzień dobry" została odsiana pula facetów, a w śród nich mógłby być jakis fajny nie spełniający jakiejś cechy (no nie chciał dzieci, albo chciał dzieci, nie chciał się uczyć, nie miał wyjształcenia i co tam kto chce).

No tak. Tylko wiek albo posiadanie dzieci jest innym aspektem niż miejsce zamieszkania. Przynajmniej dla mnie. Dziecka się nie pozbędzie, wieku nie zmieni, a miejsce zamieszkania zawsze może.
I nie mówię, żeby to od razu było killaset kilometrów tongue ake tak 30-50 to jeszcze jest do ogarnięcia jak się chce.

Btw. Znowu pytasz o opinie na temat własnych preferencji tongue

To jest dokładnie to samo. Ktoś może miec w profilu, że nie chce dzieci, ale jak pozna jakąś osobę, okaże się, że z Tą konkretną osobą to akurat chce dzieci. Co do wieku - to samo. Z resztą wieku nie ma sie wypisanego na czole. Co z tego, ze będziesz chciała starszego od siebie, a zakochasz się w 5 lat młodszym, mało tego, on będzie wyglądał na Twój rocznik. A dowiesz się o tym po jakimś czasie.

620

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Tak patrząc to każdy zamyka sobie krag kandydat ow: ktoś odrzuca kogoś z dziećmi, albo pare lat młodszych, albo mieszkających kilkaset km dalej, albo takich, którzy sa niewierzący, albo chcący czy nie chcący dzieci itd.
Ty też pisałaś, że wiedziałaś czego, kogo chciałas, beyond, też i na "dzień dobry" została odsiana pula facetów, a w śród nich mógłby być jakis fajny nie spełniający jakiejś cechy (no nie chciał dzieci, albo chciał dzieci, nie chciał się uczyć, nie miał wyjształcenia i co tam kto chce).

No tak. Tylko wiek albo posiadanie dzieci jest innym aspektem niż miejsce zamieszkania. Przynajmniej dla mnie. Dziecka się nie pozbędzie, wieku nie zmieni, a miejsce zamieszkania zawsze może.
I nie mówię, żeby to od razu było killaset kilometrów tongue ake tak 30-50 to jeszcze jest do ogarnięcia jak się chce.

Btw. Znowu pytasz o opinie na temat własnych preferencji tongue

To jest dokładnie to samo. Ktoś może miec w profilu, że nie chce dzieci, ale jak pozna jakąś osobę, okaże się, że z Tą konkretną osobą to akurat chce dzieci. Co do wieku - to samo. Z resztą wieku nie ma sie wypisanego na czole. Co z tego, ze będziesz chciała starszego od siebie, a zakochasz się w 5 lat młodszym, mało tego, on będzie wyglądał na Twój rocznik. A dowiesz się o tym po jakimś czasie.

Robisz wszystko, żeby tego faceta nie znaleźć big_smile

621

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:

W Japonii, faceci już dano kupują sobie lalki, które rozwiązują ten problem. Ona robi to co chcesz, i jak chcesz, i kiedy chcesz smile. Po prostu spełniają swoje potrzeby i marzenia.

Może i brzmi to szaleńczo ale właśnie taka jest przyszłość i to za kilkanaście, max kilkadziesiąt lat.

Milenką napisał/a:

Każda potwora znajdzie swojego amatora czyż nie

Wybacz Milenka ale to jest jedno z największych kłamstw w historii, kompletnie nie zgodne z rzeczywistością.

Ross, ja jestem w bardzo podobnej sytuacji co ty więc chyba mogę powiedzieć, że dość dobrze cię rozumiem. Podobnej bo ty jesteś sporo starsza i jednak byłaś w tym związku nawet jeśli nieudanym. Samemu nie wiedzieć czego się chcę to koszmar, którego nikomu bym nie życzył. W takim stanie nie czuje się tęsknoty, żalu, czy nawet samotności tylko wszechogarniającą pustkę. Ma się wrażenie, że kompletnie nic nie ma sensu, to doprawy okropny stan. Nie będę udzielał ci rad bo rady od kogoś z takim samym problemem raczej nie są odpowiednie. Napiszę tylko, że spróbuj zmienić swój sposób myślenia na taki, że nie potrzebujesz nikogo do życia i dasz radę sama. Ja próbuję tak myśleć choć wyzbycie się jednej z najważniejszych cech człowieka jest niesamowicie trudne.

Beyondblackie i LadyLoka, na prawdę was podziwiam za to jak bardzo potraficie mieć wywalone na to co ludzie powiedzą i za traktowanie siebie jako najważniejszej osoby. I piszę to całkiem poważnie, podziwiam was i jednocześnie nie rozumiem. Moje otoczenie zawsze, na każdym kroku wpajało mi, że ja się kompletnie nie liczę i mam żyć dla innych. Nadal się to nie zmieniło i podejrzewam, że u Ross było podobnie. Większość ludzi jakich kiedykolwiek poznałem też miało podobnie. Zawsze było tylko "masz być najlepszy bo wszyscy patrzą", "nie okazuj słabości bo co powiedzą" itp, a kiedy tylko coś się nie udawało to od razu było "jesteś zerem, śmieciem, nieudacznikiem i przez ciebie będą się z nas śmiać". Kiedy ktoś ci tysiąc razy powtórzy, że jesteś zerem to zaczynasz w to wierzyć. Mówicie o zmianach takich jak przeprowadzka do innego miasta czy w ogóle setki kilometrów od obecnego miejsca zamieszkania czy o zarabianiu 10k jakby to było tak proste jak wyjście do sklepu po bułki. Dla was to może byłoby tak proste ale dla niektórych łatwiejsze byłoby zdobycie szczytu Mount Everest. Ja też mimo iż mam 26 lat to wewnętrznie mam jakieś 16 i jestem tego świadom. Jeszcze do niedawna myślałem, że da się jakoś pominąć czy przeskoczyć te lata pełne szaleństw, pierwszych związków, imprez, zawierania wszelakich kontaktów społecznych ale okazuje się, że się nie da i już zawsze będzie mnie to prześladować. Wy uznajecie historie waszych żyć jako coś całkowicie normalnego co mają wszyscy, a to totalna nieprawda. Wy macie dużo lepiej i osiągnęłyście znacznie więcej niż większość ludzi, których kiedykolwiek poznałem.

622

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Czego by się nie powiedziało, ile by się wyjaśniało, to i tak zostanie przekręcone..


Żyć wyłącznie dla innych? Hmm, może jako wolontariusz, gdzieś na misji? Bo na pewno nie w codziennym życiu..Mamy poświęcać całkowicie swoje potrzeby, aby dogodzić innej osobie?

623

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Czego by się nie powiedziało, ile by się wyjaśniało, to i tak zostanie przekręcone..


Żyć wyłącznie dla innych? Hmm, może jako wolontariusz, gdzieś na misji? Bo na pewno nie w codziennym życiu..Mamy poświęcać całkowicie swoje potrzeby, aby dogodzić innej osobie?

A z drugiej strony to co w tym dziwnego ?

Człowiek jest stworzony do życia stadnego w grupie a nie do życia w samotności.
To co media , fachowcy nam próbują wmówić że samotność jest ok to zwykła bzdura ..

Mężczyzna ma przecież założyć rodzinę , mieć dzieci. A w takim przypadku wiadome jest że jego potrzeby nie są już ważne , bo ważniejsze są potrzeby rodziny.
Nie ma już JA a jest MY.
Czyli nasze potrzeby nie są już najważniejsze ..

W każdym związku JA jest zmieniony na MY , więc zaczyna się żyć dla innych ...

Wiele samotnie wychowujących matek bierze dodatkową pracę aby dziecku było lepiej , aby mogło chodzić na dodatkowe zajęcia. Poświęca się swój czas , siłę aby drugiej oosbie było lepiej.
Robi się to z miłości.

Moje potrzeby też przez lata była na dalekim miejscu , bo wolałem aby moja żona i dzieci były szczęśliwe.

Jak w "związku" mamy 2 x JA , to raczej ciężko to nazwać związkiem ..

624

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko wiek albo posiadanie dzieci jest innym aspektem niż miejsce zamieszkania. Przynajmniej dla mnie. Dziecka się nie pozbędzie, wieku nie zmieni, a miejsce zamieszkania zawsze może.
I nie mówię, żeby to od razu było killaset kilometrów tongue ake tak 30-50 to jeszcze jest do ogarnięcia jak się chce.

Btw. Znowu pytasz o opinie na temat własnych preferencji tongue

To jest dokładnie to samo. Ktoś może miec w profilu, że nie chce dzieci, ale jak pozna jakąś osobę, okaże się, że z Tą konkretną osobą to akurat chce dzieci. Co do wieku - to samo. Z resztą wieku nie ma sie wypisanego na czole. Co z tego, ze będziesz chciała starszego od siebie, a zakochasz się w 5 lat młodszym, mało tego, on będzie wyglądał na Twój rocznik. A dowiesz się o tym po jakimś czasie.

Robisz wszystko, żeby tego faceta nie znaleźć big_smile

A kurat w powyższym akapicie mam racje.
Co do znalezienia to tu problemów nie mam, potrzeba jedynie wzajemności  i tu jest problem.

625

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:

W każdym związku JA jest zmieniony na MY , więc zaczyna się żyć dla innych ...

To nie jest prawda. Bo słowo MY uwzględnia także JA. Jak jesteś w związku i czy innej wspólnocie to nie zaczyna się żyć dla innych, ale zaczyna się żyć nie tylko dla siebie. Po prostu rozszerzasz swój świat o innych, a nie zamieniasz go na cudzy.

626

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Kaszpir007 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Czego by się nie powiedziało, ile by się wyjaśniało, to i tak zostanie przekręcone..


Żyć wyłącznie dla innych? Hmm, może jako wolontariusz, gdzieś na misji? Bo na pewno nie w codziennym życiu..Mamy poświęcać całkowicie swoje potrzeby, aby dogodzić innej osobie?

A z drugiej strony to co w tym dziwnego ?

Człowiek jest stworzony do życia stadnego w grupie a nie do życia w samotności.
To co media , fachowcy nam próbują wmówić że samotność jest ok to zwykła bzdura ..

Mężczyzna ma przecież założyć rodzinę , mieć dzieci. A w takim przypadku wiadome jest że jego potrzeby nie są już ważne , bo ważniejsze są potrzeby rodziny.
Nie ma już JA a jest MY.
Czyli nasze potrzeby nie są już najważniejsze ..

W każdym związku JA jest zmieniony na MY , więc zaczyna się żyć dla innych ...

Wiele samotnie wychowujących matek bierze dodatkową pracę aby dziecku było lepiej , aby mogło chodzić na dodatkowe zajęcia. Poświęca się swój czas , siłę aby drugiej oosbie było lepiej.
Robi się to z miłości.

Moje potrzeby też przez lata była na dalekim miejscu , bo wolałem aby moja żona i dzieci były szczęśliwe.

Jak w "związku" mamy 2 x JA , to raczej ciężko to nazwać związkiem ..

Świetnie napisane Kaszpir: jesteśmy istotami stadnymi. Jak mi jakiś tutejszy wiejski filozofii pisze żebym pracował nad sobą i polubił samotność, to jedyną rozsądna odpowiedzią dla niego wydaje się taka żeby wziął rozbieg i walnął baranka o ścianę.


A jeśli chodzi o pewne 3 tutejsze panie,to jedna z nich twierdzi że nie obchodzi jej "co jakiś Zenek na jej temat sądzi ". Może i trochę racji ma, bo nie będziemy ukladzc życia w oparciu o to ci ktoś sądzi. Jednak forum służy do wymiany opinii i napiszę teraz całkowicie szczerze (żadne tsm kwasne winogrona): może po prostu mie ma przyciagania miedzy niepasującymi totalnie do siebie jednostkami. Mnie do M!ri,Beyond czy Sary absolutnie nie ciągnie,wręcz odrzucą od nich i absolutnie nie chodzi tylko o niechęć do dzieci. W przypadku każdej z nich to cały pakiet, że sporą dawką zarozumialstwa,przyprawiony nutą narcyzmu i patrzenia na innych z góry. Tak więc niezależnie od ich poglądów JA świadomie od takich kobiet trzymam się z daleka i szczerze sobie życzę by na taką nie trafić,w sensie ze do takiej mi mocniej serce zabije. Bo te kobiety jednak (przez ten cały pakiet) mają w sobie coś toksycznego.

627

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Nie czytałaś moich postów. W wakacje wpadłam facetowi w oko, zaprosił mnie na spotkanie a i potem jeszcze chciał się spotkać, pisał wiadomości.
Nie chciałam się dalej spotykać, źle się przy nim czułam.

Nie musisz kontynuować znajomości z kimś, kto ci nie podpasował, ale na ilu randkach przez te 10 lat byłaś? Przed związkiem, który tutaj opisujesz, też 10 lat byłaś sama. Czy ty aktywnie poszukujesz partnera, czy raczej czekasz, aż samo z nieba skapnie? Zastanawiałaś się też, jak ty się prezentujesz tym mężczyznom? Jeśli przyjdziesz tu za kolejne 10 lat, i będziesz tak samo narzekać, to uważasz, że naprawdę coś nie jest na rzeczy, że nikogo nie poznałaś? W randkowaniu po 30 i wyżej, kompletnie nie sprawdza się nastawienie, które mieliśmy będąc 20 latkami. Inaczej to wszystko funkcjonuje, inne są potrzeby i możliwości, a także kryteria, którymi jesteśmy oceniani i trzeba to zaakceptować i mieć odpowiednią strategię. Widocznie coś, co sprawdziło ci się po 30, jeśli chodzi o twoją atrakcyjność na potencjalną partnerkę (bo byłaś w jednym związku), nie funkcjonuje teraz i to od dłuższego czasu, liczonego w latach. Tylko od ciebie zależy, czy chcesz się temu na poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. A jeśli nie, to też jest OK, tylko po co takie marudzenie, którym tylko sobie szkodzisz.

628

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie czytałaś moich postów. W wakacje wpadłam facetowi w oko, zaprosił mnie na spotkanie a i potem jeszcze chciał się spotkać, pisał wiadomości.
Nie chciałam się dalej spotykać, źle się przy nim czułam.

Nie musisz kontynuować znajomości z kimś, kto ci nie podpasował, ale na ilu randkach przez te 10 lat byłaś? Przed związkiem, który tutaj opisujesz, też 10 lat byłaś sama. Czy ty aktywnie poszukujesz partnera, czy raczej czekasz, aż samo z nieba skapnie? Zastanawiałaś się też, jak ty się prezentujesz tym mężczyznom? Jeśli przyjdziesz tu za kolejne 10 lat, i będziesz tak samo narzekać, to uważasz, że naprawdę coś nie jest na rzeczy, że nikogo nie poznałaś? W randkowaniu po 30 i wyżej, kompletnie nie sprawdza się nastawienie, które mieliśmy będąc 20 latkami. Inaczej to wszystko funkcjonuje, inne są potrzeby i możliwości, a także kryteria, którymi jesteśmy oceniani i trzeba to zaakceptować i mieć odpowiednią strategię. Widocznie coś, co sprawdziło ci się po 30, jeśli chodzi o twoją atrakcyjność na potencjalną partnerkę (bo byłaś w jednym związku), nie funkcjonuje teraz i to od dłuższego czasu, liczonego w latach. Tylko od ciebie zależy, czy chcesz się temu na poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. A jeśli nie, to też jest OK, tylko po co takie marudzenie, którym tylko sobie szkodzisz.


Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

629

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie czytałaś moich postów. W wakacje wpadłam facetowi w oko, zaprosił mnie na spotkanie a i potem jeszcze chciał się spotkać, pisał wiadomości.
Nie chciałam się dalej spotykać, źle się przy nim czułam.

Nie musisz kontynuować znajomości z kimś, kto ci nie podpasował, ale na ilu randkach przez te 10 lat byłaś? Przed związkiem, który tutaj opisujesz, też 10 lat byłaś sama. Czy ty aktywnie poszukujesz partnera, czy raczej czekasz, aż samo z nieba skapnie? Zastanawiałaś się też, jak ty się prezentujesz tym mężczyznom? Jeśli przyjdziesz tu za kolejne 10 lat, i będziesz tak samo narzekać, to uważasz, że naprawdę coś nie jest na rzeczy, że nikogo nie poznałaś? W randkowaniu po 30 i wyżej, kompletnie nie sprawdza się nastawienie, które mieliśmy będąc 20 latkami. Inaczej to wszystko funkcjonuje, inne są potrzeby i możliwości, a także kryteria, którymi jesteśmy oceniani i trzeba to zaakceptować i mieć odpowiednią strategię. Widocznie coś, co sprawdziło ci się po 30, jeśli chodzi o twoją atrakcyjność na potencjalną partnerkę (bo byłaś w jednym związku), nie funkcjonuje teraz i to od dłuższego czasu, liczonego w latach. Tylko od ciebie zależy, czy chcesz się temu na poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. A jeśli nie, to też jest OK, tylko po co takie marudzenie, którym tylko sobie szkodzisz.

Jeśli pytasz o portale randkowe, to od dawna na nich nie jestem, czy to podpada pod nieszukanie?
Rzeczywiście nie szukam, bo nie upatruje w każdym napotkanym mężczyźnie potencjalnego partnera, tylko po prostu mam znajomych. Lubię poznawać ludzi. Poza tym idąc na jakieś wydarzenie, na przykład koncert, skupiam się przede wszystkim  na wydarzeniu, w przeciwieństwie do kiedyś, kiedy to gorączkowo rozglądałam się po sali wypatrując, cze jest jakiś samotny mężczyzna, bez pary w moim wieku, mając jednocześnie mniejsza przyjemność z wydarzenia,wracając do domu zdołowana, że znowu nikogo nie poznałam.
Na szczęście teraz się to zmieniło, cieszy mnie sana sytuacja, wydarzenie, w którym mogę brać udział, nie skupiam się nad tym że i tym razem nikogo nie poznałam. Cieszy mnie fakt tej zmiany.

Przez ostatnie lata jestem dość aktywna towarzysko, spotkałam mnóstwo ludzi, mężczyzn i to na żywo, znamy się na żywo, nie z pisania w internecie i widujemy się na żywo.
Niestety w większości, bo pewnie zapytasz, dla czego odpadają jako partnerzy dla mnie-w większości są żonaci. Znam też bardzo fajnych, sympatycznych i wolnych ale tu jest różnica wieku, której nie przeskoczę.
Zdarzył się jeden wolny i w moim wieku, ale nie był zainteresowany mną jako partnerką. Myślę, że chętnie natomiast wszedłby że mną w FWB, ale nie chciałam takiego układu.
Ostatnio była jedna "randka" pisze w cudzysłowie, ale jak mówię, źle się czułam na niej.
Co do mężczyzn, to cały czas poszerzs mi się krąg znajomych, niestety jak pisze, wszyscy żonaci, albo rozwodnicy ale w kolejnych zwiazkach-wiec zajęci.

Nie wiem czy moje obecne życie to szukanie, bo aktywnie nie szukam, nie loguje się nigdzie, nie poluje na mężczyzn w miejscach, w których nie chce być ( np sekcja judo czy karate) ale jestem, bo wiem, ze tam można złapać męża. Po prostu mam swoje aktywności, które lubię u na nich poznaje ludzi.
W zeszłym tygodniu kolejnego mezczyzne ( że względu na wiek odpada, jakby się ktoś pytal).

10 lat sana, tak bywa. Na forum są i takie przypadki i w życiu także. Nie iznacza to, że coś że mną nie tak, tal jak fakt, że ktoś jest w związku, nie oznacza, że wszystko z nim w porządku.

Co będzie za 10 lat? Nue wybiegam tak w przyszlosc. Może nie będę już zyla. Mize będę poważnie chora. Moze zdrowa, ale ciągle sama. Moze będę już mężatką.  Może adoptuje dziecko. Staram się nie myśleć o przyszłości bo to bez sensu.

630

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
MagdaLena1111 napisał/a:
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie czytałaś moich postów. W wakacje wpadłam facetowi w oko, zaprosił mnie na spotkanie a i potem jeszcze chciał się spotkać, pisał wiadomości.
Nie chciałam się dalej spotykać, źle się przy nim czułam.

Nie musisz kontynuować znajomości z kimś, kto ci nie podpasował, ale na ilu randkach przez te 10 lat byłaś? Przed związkiem, który tutaj opisujesz, też 10 lat byłaś sama. Czy ty aktywnie poszukujesz partnera, czy raczej czekasz, aż samo z nieba skapnie? Zastanawiałaś się też, jak ty się prezentujesz tym mężczyznom? Jeśli przyjdziesz tu za kolejne 10 lat, i będziesz tak samo narzekać, to uważasz, że naprawdę coś nie jest na rzeczy, że nikogo nie poznałaś? W randkowaniu po 30 i wyżej, kompletnie nie sprawdza się nastawienie, które mieliśmy będąc 20 latkami. Inaczej to wszystko funkcjonuje, inne są potrzeby i możliwości, a także kryteria, którymi jesteśmy oceniani i trzeba to zaakceptować i mieć odpowiednią strategię. Widocznie coś, co sprawdziło ci się po 30, jeśli chodzi o twoją atrakcyjność na potencjalną partnerkę (bo byłaś w jednym związku), nie funkcjonuje teraz i to od dłuższego czasu, liczonego w latach. Tylko od ciebie zależy, czy chcesz się temu na poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. A jeśli nie, to też jest OK, tylko po co takie marudzenie, którym tylko sobie szkodzisz.


Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

Tu jest trochę kobiet i mężczyzn, na forum, które latami są same. Nagle z nimi wszystkimi jest coś nie tak?
Z resztą niektórzy dostali się do grupy samotnych po wieloletnich związkach i do teraz nikogo sobie nie znaleźli, to znaczy, że nagle coś z nimi nie tak? Gdy było małżeństwo, czy związek było ok, a teraz są 2, 5, 8 lat samo-znaczy, że jeśli są sami, to coś z nimi musi być nue rak, skoro kiedyś potrafili być w relacji a teraz są sami?

631

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Nie musisz kontynuować znajomości z kimś, kto ci nie podpasował, ale na ilu randkach przez te 10 lat byłaś? Przed związkiem, który tutaj opisujesz, też 10 lat byłaś sama. Czy ty aktywnie poszukujesz partnera, czy raczej czekasz, aż samo z nieba skapnie? Zastanawiałaś się też, jak ty się prezentujesz tym mężczyznom? Jeśli przyjdziesz tu za kolejne 10 lat, i będziesz tak samo narzekać, to uważasz, że naprawdę coś nie jest na rzeczy, że nikogo nie poznałaś? W randkowaniu po 30 i wyżej, kompletnie nie sprawdza się nastawienie, które mieliśmy będąc 20 latkami. Inaczej to wszystko funkcjonuje, inne są potrzeby i możliwości, a także kryteria, którymi jesteśmy oceniani i trzeba to zaakceptować i mieć odpowiednią strategię. Widocznie coś, co sprawdziło ci się po 30, jeśli chodzi o twoją atrakcyjność na potencjalną partnerkę (bo byłaś w jednym związku), nie funkcjonuje teraz i to od dłuższego czasu, liczonego w latach. Tylko od ciebie zależy, czy chcesz się temu na poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. A jeśli nie, to też jest OK, tylko po co takie marudzenie, którym tylko sobie szkodzisz.


Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

Tu jest trochę kobiet i mężczyzn, na forum, które latami są same. Nagle z nimi wszystkimi jest coś nie tak?
Z resztą niektórzy dostali się do grupy samotnych po wieloletnich związkach i do teraz nikogo sobie nie znaleźli, to znaczy, że nagle coś z nimi nie tak? Gdy było małżeństwo, czy związek było ok, a teraz są 2, 5, 8 lat samo-znaczy, że jeśli są sami, to coś z nimi musi być nue rak, skoro kiedyś potrafili być w relacji a teraz są sami?

Ross, dla mnie to Ty potrzebujesz uwagi, stąd od tylu lat tu siedzisz i wciąż o tym samym ględzisz, tylko z wciąż nowymi userami.
A refleksji o sobie nie masz żadnej, tylko poczucie bycia ofiarą, również innych użytkowników forum.
Dla mnie gadanie z Tobą to gadanie do betonu, więc wybacz, ale kontynuować już nie będę.

632 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-14 11:42:38)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Kaszpir007 No raczej nie bardzo.

Przecież z chwilą wejścia w zwiazek nagle(czy stopniowo) nie zmieniasz się całkowicie! Nie stajesz się innym człowiekiem, który zmienia całe swoje życie i swój charakter czy poglądy, aby się do kogoś dostosować.

Co to za brednie? Ja w związku czoekuję PARTNERSTWA a nie ofiarnośći. To, że pewne zwyczaje czy elementy życia się zmieniają to jest chyba oczywiste, ale przecież nie będę wszystkiego, ale to wszystkiego w życiu poświęcał i rezygnował, aby ktoś się mną zainteresował! Dlatego ludzie się przecież tak często dobierają w pary, szukając w partnerze podobnych cech. Przecież w tym "MY" istniejsz też Ty, więć tak, jak chyba Magda tutaj wspomniała: nie żyjesz tylko dla siebie, ale również nie żyjesz wyłącznie dla tej osoby. Zresztą, kto przy zdrowych zmysłach szuka partnera, który będzie dla niego gotów się wyrzec wszystkiego, całkowicie  zmienić siebie i swoje podejście do życia? Ja takich ludzi nie znam..MOżę dlatego, że właściwie większość ludzi, których znam bardzo do siebie pasuje, choćby w kwestii poglądów, zaintersowań, charakteru czy podejścia do życia a nawet sposobu na spędzanie wolnego czasu. Zatem nawet ta czy inna para wspólnie, razem  spędza czas na tym samym, to samo ich interesuje, zgadzają się w wielu kwestiach. Nawet po urodzeniu dziecka nie zapominają o tym, co każde z nich lubi i co sprawia każdej z tych osób przyjemność. Żadna ze stron nie rezygnuje ze swoich przyjemności czy różnych czynności calkowicie dla tej drugiej, choćby dlatego, że są one wspólne smile
Nie mówię tutaj o pewnych kwestiach, jakie wychodzą naturalnie w trakcie wspólnego życia(odpowiedzialność, troska, okazywanie uczuć), ale pewnych zachowań czy kroków, jakie wcale nie są konieczne, aby i tak w tym związku zacząć być oraz w nim pozostać.
Partner może być motywacją do pewnych zmian w życiu, ale nie może być przecież wyrocznią i jedynym powodem, abyśmy się rozwijali czy jakiekolwiek zmiany w życiu wprowadzali. Twoje podejćie sugeruje, że np facet(na Towim miejscu) ze wszystkiego zrezygnuje, co dotychczas robił i całkowicie poświęci się związkowi i drugiej osobie. To zaletuje taką, hmm, ofiarnością i wręcz desperacją.

Zresztą rodzina to inna sprawa, ale jeśli na etapie związku, gdzie jeszcze planów odnośnie dzieci i rodziny nie ma, to ciężko jest mi sobie wyobrazić taką sytuację, gdzie ja miałbym calkowicie poświęcić czy zmieniać dotychczasowe życie specjalnie dla partnerki.

633

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
MagdaLena1111 napisał/a:
rossanka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

Tu jest trochę kobiet i mężczyzn, na forum, które latami są same. Nagle z nimi wszystkimi jest coś nie tak?
Z resztą niektórzy dostali się do grupy samotnych po wieloletnich związkach i do teraz nikogo sobie nie znaleźli, to znaczy, że nagle coś z nimi nie tak? Gdy było małżeństwo, czy związek było ok, a teraz są 2, 5, 8 lat samo-znaczy, że jeśli są sami, to coś z nimi musi być nue rak, skoro kiedyś potrafili być w relacji a teraz są sami?

Ross, dla mnie to Ty potrzebujesz uwagi, stąd od tylu lat tu siedzisz i wciąż o tym samym ględzisz, tylko z wciąż nowymi userami.
A refleksji o sobie nie masz żadnej, tylko poczucie bycia ofiarą, również innych użytkowników forum.
Dla mnie gadanie z Tobą to gadanie do betonu, więc wybacz, ale kontynuować już nie będę.

Forum jest od rozmowy, nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać.
Przykro mi, że nie mogę w końcu napisać, słuchajcie jestem od pół roku w związku, planujemy razem zamieszkać niedługi a potem się zobaczy, cieszę się z tej sytuacji.
Myślę, że mój wątek powoduje tyle irytacji, bo pokazuje, że w życiu różnie bywa I nie każdy moze kogoś znaleźć ( chyba, że na chwilę, albo do romansu, albo z braku laku), a to przeraża czytających, happy endu nie ma.
Rossanka nikogo 10 lat nie znalazla-cos bankowo musi robić nie tak-tak to odbieram.
A wystarczy, że spotykasz samych zajętych, żonatych i koniec.
Ile znacie kobiety, pytanie teraz do kobiet po 40, ile znacie obecnie wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku, którzy nadawaliby się do relacji w waszym otoczeniu?

634 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2022-12-14 11:41:00)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

Tu jest trochę kobiet i mężczyzn, na forum, które latami są same. Nagle z nimi wszystkimi jest coś nie tak?
Z resztą niektórzy dostali się do grupy samotnych po wieloletnich związkach i do teraz nikogo sobie nie znaleźli, to znaczy, że nagle coś z nimi nie tak? Gdy było małżeństwo, czy związek było ok, a teraz są 2, 5, 8 lat samo-znaczy, że jeśli są sami, to coś z nimi musi być nue rak, skoro kiedyś potrafili być w relacji a teraz są sami?

Nie chodzi o to, że coś z tą osobą jest nie tak, i o tym niejest moja wypowiedz. To tak jak z tymi co szukają cały czas pracy i nie mogą znalezć - z nimi wszystko jest OK, na pewno fajni ludzie, ale po prostu nie mają doświadczenia, kompetencji, które są atrakcyjne w danym momencie na rynku. Oni tego nie chcą dostrzec. W randkowaniu i budowaniu dobrego zwiazku jest tak samo. Jeśli brakuje jakiś kompetencji lub nastawienie i przekonania są nieadekwatne, niekorzystne, to nic nie wyjdzie, będziesz odpychać ludzi. Możesz tak, jak kolega w wątku obok, chodzić na tysiące randek, speed dates, stawać na głowie, mieć super aktywne życie towarzyskie, a i tak coś będzie w tobie, co ludzi nie przekona. A są osoby, które wystarczy, że wejdą do pomieszczenia i są jak magnes. Nie mówię, że znalezienie partnera w tym wieku to łatwa sprawa, ale też warto rozumieć, dlaczego pewne stan rzeczy się utrzymuje, i jeśli jest taka wola, to pracować nad tym obszarem, swoją atrakcyjnością dla innych. Z resztą to twoje życie, z tego co widzę, jesteś zadowolona, jak sama piszesz nie szukasz aktywnie, więc dla mnie nie ma tematu.

635

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Tak, jest cos nie halo.

Gdybyś była zadowolona z bycia samą, to nie pisalabyś na forum. A jeżeli przez 10 lat (!) nie potrafisz znaleźć partnera, to albo nie szukasz, udajesz, że szukasz, albo szukasz źle. I warto by się było przyznać sama przed sobą, która to opcja. Bo ja tak wyczuwam, że Ty się naprawde związku boisz, dlatego każdego zainteresowanego Tobą mężczyznę klasyfikujesz jako "aseksualnego". Podobną taktyką jest brak konkretnych oczekiwań, bo łatwo Ci wtedy wykrecić kota ogonem i znaleźć jakiś powód dla którego gościu Ci nie odpowiada. Bądź tez fiksujesz sie na kimś zajętym lub komu Ty sie nie podobasz.

Sorry, ale tak to można do u*ranej śmierci.

636

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

Daj sobie spokój.
Wiesz ile razy już to było na forum wałkowane? Wydaje się Tobie, że jak ktoś przez dekadę na forum a w życiu pewnie nawet dłużej nie zrobił introspekcji, nie ma żadnej refleksji odnośnie siebie i karmi się Victim mentality, to nagle po Twoim poście cokolwiek zrozumie?

Tu jest trochę kobiet i mężczyzn, na forum, które latami są same. Nagle z nimi wszystkimi jest coś nie tak?
Z resztą niektórzy dostali się do grupy samotnych po wieloletnich związkach i do teraz nikogo sobie nie znaleźli, to znaczy, że nagle coś z nimi nie tak? Gdy było małżeństwo, czy związek było ok, a teraz są 2, 5, 8 lat samo-znaczy, że jeśli są sami, to coś z nimi musi być nue rak, skoro kiedyś potrafili być w relacji a teraz są sami?

Nie chodzi o to, że coś z tą osobą jest nie tak, i o tym niejest moja wypowiedz. To tak jak z tymi co szukają cały czas pracy i nie mogą znalezć - z nimi wszystko jest OK, na pewno fajni ludzie, ale po prostu nie mają doświadczenia, kompetencji, które są atrakcyjne w danym momencie na rynku. Oni tego nie chcą dostrzec. W randkowaniu i budowaniu dobrego zwiazku jest tak samo. Jeśli brakuje jakiś kompetencji lub nastawienie i przekonania są nieadekwatne, niekorzystne, to nic nie wyjdzie, będziesz odpychać ludzi. Możesz tak, jak kolega w wątku obok, chodzić na tysiące randek, speed dates, stawać na głowie, mieć super aktywne życie towarzyskie, a i tak coś będzie w tobie, co ludzi nie przekona. A są osoby, które wystarczy, że wejdą do pomieszczenia i są jak magnes. Nie mówię, że znalezienie partnera w tym wieku to łatwa sprawa, ale też warto rozumieć, dlaczego pewne stan rzeczy się utrzymuje, i jeśli jest taka wola, to pracować nad tym obszarem, swoją atrakcyjnością dla innych. Z resztą to twoje życie, z tego co widzę, jesteś zadowolona, jak sama piszesz nie szukasz aktywnie, więc dla mnie nie ma tematu.

Nie do końca. Nie znasz kobiet, które są jędzami, wyrachowane, apodyktyczne, roszczeniowe, a przechodzą w związku w związek? Zawsze znajdzie się jakiś amator?  A Ty się dziwisz co oni w niej widzą, przecież ta kobieta jest nie do wytrzymania? Albo mężczyzna.
Nie znasz takich par, gdy dziwielsz się, kto ją czy jego chcual z takim charakterem? Ale widać ktoś zechciał i mu to odpowiada.
Co do związków, szczęście też jest potrzebne.
Przykład 2 tygodnie temu.
Do jednej z grup  do jakich uczęszczam zapisało się dwóch nowych mężczyzn. Których teraz będę regularnie widywała . A nie szukałam nowych znajomości.  Po prostu traf.
Tylko taki traf, że i tak nic z tego nie będzie, jeśli jesteś ciekawa, xzy to by mógłbym początek rękach damsko męskich. Jeden z nich ma żonę, jest na oko po 60tce. Drugi ma 28lat.

637 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-12-14 11:51:19)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Tak, jest cos nie halo.

Gdybyś była zadowolona z bycia samą, to nie pisalabyś na forum. A jeżeli przez 10 lat (!) nie potrafisz znaleźć partnera, to albo nie szukasz, udajesz, że szukasz, albo szukasz źle. I warto by się było przyznać sama przed sobą, która to opcja. Bo ja tak wyczuwam, że Ty się naprawde związku boisz, dlatego każdego zainteresowanego Tobą mężczyznę klasyfikujesz jako aseksualnego

W tym coś jest. Jak tu nieraz czytam, jak to mężczyźni każda niemal kobietę uważają za atrakcyjna( oczywiście w zbliżonym wieku i nie zapuszcxzoną)to przyznam, że tak nie mam. Bardzo zadko mam ochotę iść z kimś do łóżka. Mam w pracy kolegów, w sklepach znajomych sprzedawców, w swoich grupach na które uczęszczam również kolegów i tak dalej i nie fantazuje o nich, nie mam ochoty iść z nimi do łóżka, nawet do głowy mi to nie przyjdzie.
Myślałam, w przeszłości, że jeśli jest wolny facet, do rzeczy, jest dobrym kolegą, ale nie czuje do niego pociągu fizycznego, to pociąg ten mize przyjść z czasem-czekalam ale to nie nastąpiło.
Ale myślę też, że to normalne, po prostu nie z kazdym na się ochotę, a wtedy to jest relacja tylko koleżeńska, również bardzo cenna.

638 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-14 11:55:31)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Na miejscu, kogoś, kto niby tego związku i partnera szuka, wziąłbym sobie do serca uwagi i rady osób, jakie w związkach już sa od dłuższego czasu. Zamiast sabotowąć czy przekręcać każdą możliwą sugestię, radę lub wskazówkę, spróbowałby się nad nimi zastanowić..

W sumie, jeśli ktoś przez tyle lat nie znalazł partnera, to pierwsze, co się nasuwa, to podejrzenia o mniej lub bardziej świadome sabotowanie każdej możliwej znajomości, Nigdy, ale to nigdy nie uwierzę, że przez tyle czasu niby aktywnego szukania człowiek nie byłby w stanie znaleźć drugiej osoby, która mu odpowiada. Oczywiście nie mówimy tu o kimś, kto jest ideałem bez skazy, bo na pewne drobne niuanse można przymknąć oczko smile
Chyba, że ktoś szuka ideału, wierząc, że takowy istnieje...

No, coż..to tak jak w np. fizyce z ciałem doskonale czarnym albo gazem doskonałym..:)

639

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Nie do końca. Nie znasz kobiet, które są jędzami, wyrachowane, apodyktyczne, roszczeniowe, a przechodzą w związku w związek? Zawsze znajdzie się jakiś amator?  A Ty się dziwisz co oni w niej widzą, przecież ta kobieta jest nie do wytrzymania? Albo mężczyzna.
Nie znasz takich par, gdy dziwielsz się, kto ją czy jego chcual z takim charakterem? Ale widać ktoś zechciał i mu to odpowiada.
Co do związków, szczęście też jest potrzebne.
Przykład 2 tygodnie temu.
Do jednej z grup  do jakich uczęszczam zapisało się dwóch nowych mężczyzn. Których teraz będę regularnie widywała . A nie szukałam nowych znajomości.  Po prostu traf.
Tylko taki traf, że i tak nic z tego nie będzie, jeśli jesteś ciekawa, xzy to by mógłbym początek rękach damsko męskich. Jeden z nich ma żonę, jest na oko po 60tce. Drugi ma 28lat.

Taki los. Brak szczęścia, gwiazdy nie sprzyjają. Co jeszcze chciałabyś dodać? smile. Zamiast siedzieć na forum i analizować teoretycznie ludzi i związki, których nie znasz, zacznij praktykować.

640

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Sluchaj, jakby odpowiadali Ci sami koledzy, to byś nie narzekała od dekady, że męża nie możesz znaleźć. Ja mam wrażenie, że sama siebie sabotujesz. Tylko w takim wypadku uczciwym by było, że przyznajesz się sama sobie, że jakikolwiek związek Cię przerasta, więc a) idziesz szukać pomocy terapeutycznej by przepracować fatalne dzieciństwo i eksa, lub b) przestajesz udawać, że kogokolwiek szukasz.

641

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
bagienni_k napisał/a:

Na miejscu, kogoś, kto niby tego związku i partnera szuka, wziąłbym sobie do serca uwagi i rady osób, jakie w związkach już sa od dłuższego czasu. Zamiast sabotowąć czy przekręcać każdą możliwą sugestię, radę lub wskazówkę, spróbowałby się nad nimi zastanowić..

W sumie, jeśli ktoś przez tyle lat nie znalazł partnera, to pierwsze, co się nasuwa, to podejrzenia o mniej lub bardziej świadome sabotowanie każdej możliwej znajomości, Nigdy, ale to nigdy nie uwierzę, że przez tyle czasu niby aktywnego szukania człowiek nie byłby w stanie znaleźć drugiej osoby, która mu odpowiada. Oczywiście nie mówimy tu o kimś, kto jest ideałem bez skazy, bo na pewne drobne niuanse można przymknąć oczko smile
Chyba, że ktoś szuka ideału, wierząc, że takowy istnieje...

No, coż..to tak jak w np. fizyce z ciałem doskonale czarnym albo gazem doskonałym..:)

Przecież sam przez ponad 10 lat byłeś sam. Teraz kogoś znalazłeś, to zmieniłeś optykę i nagle z tym kto jest długo sam musi być coś nie tak?

Druga rzecz, co z tymi ideałami? Tego nie mogłam pojąć. Jak można szukać ideału?

642

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:

Forum jest od rozmowy, nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać.
Przykro mi, że nie mogę w końcu napisać, słuchajcie jestem od pół roku w związku, planujemy razem zamieszkać niedługi a potem się zobaczy, cieszę się z tej sytuacji.
Myślę, że mój wątek powoduje tyle irytacji, bo pokazuje, że w życiu różnie bywa I nie każdy moze kogoś znaleźć ( chyba, że na chwilę, albo do romansu, albo z braku laku), a to przeraża czytających, happy endu nie ma.
Rossanka nikogo 10 lat nie znalazla-cos bankowo musi robić nie tak-tak to odbieram.
A wystarczy, że spotykasz samych zajętych, żonatych i koniec.
Ile znacie kobiety, pytanie teraz do kobiet po 40, ile znacie obecnie wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku, którzy nadawaliby się do relacji w waszym otoczeniu?

Nie, Twój wątek powoduje tyle irytacji, bo wciąż jest taki sam. I nie chodzi o to, że cały czas nie masz partnera, tylko o całą resztę. Wciąż jesteś w tym samym miejscu, wciąż masz te same błędne przekonania, wciąż powtarzasz je jak mantrę, wciąż robisz to samo itp., a oczekujesz (no właśnie, oczekujesz?) innych rezultatów. Ten wątek powoduje tyle irytacji, bo Ty chcesz tylko sobie pogadać, nie zwracasz uwagi na to, co Ci użytkownicy piszą. I nie chodzi o to, że każdą wypowiedź powinnaś brać do siebie, ale Ty nie bierzesz żadnej i nie zmieniasz nic. I to właściwie też byłoby spoko, gdybyś napisała raz, że trudno, taka jesteś i będziesz, albo się uda, albo nie, koniec tematu. Ale nie - Ty wałkujesz wciąż to samo, NIBY szukasz powodów takiego stanu rzeczy, NIBY chcesz rozwiązać ten problem, a tak naprawdę nie zamierzasz kiwnąć palcem i negujesz wszystko, co ktoś napisze.

643

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:

Nie do końca. Nie znasz kobiet, które są jędzami, wyrachowane, apodyktyczne, roszczeniowe, a przechodzą w związku w związek? Zawsze znajdzie się jakiś amator?  A Ty się dziwisz co oni w niej widzą, przecież ta kobieta jest nie do wytrzymania? Albo mężczyzna.
Nie znasz takich par, gdy dziwielsz się, kto ją czy jego chcual z takim charakterem? Ale widać ktoś zechciał i mu to odpowiada.
Co do związków, szczęście też jest potrzebne.
Przykład 2 tygodnie temu.
Do jednej z grup  do jakich uczęszczam zapisało się dwóch nowych mężczyzn. Których teraz będę regularnie widywała . A nie szukałam nowych znajomości.  Po prostu traf.
Tylko taki traf, że i tak nic z tego nie będzie, jeśli jesteś ciekawa, xzy to by mógłbym początek rękach damsko męskich. Jeden z nich ma żonę, jest na oko po 60tce. Drugi ma 28lat.

Taki los. Brak szczęścia, gwiazdy nie sprzyjają. Co jeszcze chciałabyś dodać? smile. Zamiast siedzieć na forum i analizować teoretycznie ludzi i związki, których nie znasz, zacznij praktykować.

Aby praktykować muszę najpierw poznać. Nie pójdę na randkę ani z tym żonatym 60 latkiem ani 28latkiem i tak to wygląda.
Chyba, że chodzi ci o to abym znów szukała przez portale randkowe-obecnie byłoby to na siłę. 10 lat temu sama chciałam tak kogoś poznać, często chodziłam na randki. Teraz odrzuca mnie od portali randkowych.

644 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-12-14 12:07:55)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
Beyondblackie napisał/a:

Sluchaj, jakby odpowiadali Ci sami koledzy, to byś nie narzekała od dekady, że męża nie możesz znaleźć. Ja mam wrażenie, że sama siebie sabotujesz. Tylko w takim wypadku uczciwym by było, że przyznajesz się sama sobie, że jakikolwiek związek Cię przerasta, więc a) idziesz szukać pomocy terapeutycznej by przepracować fatalne dzieciństwo i eksa, lub b) przestajesz udawać, że kogokolwiek szukasz.

Byłam na terapii. Wiem że nie powinnam być uległa, powinnam mieć swoje zdanie - tyle wiem w teorii ( chociaż rodzina i ex pokazali mi, że właśnie trzeba być uległym, ale to były chore sytuację, jednak "dzialaly" w tamtym czasie). Tylko aby to wypraktykowac musiałabym na kimś, a to trzeba najpierw kogoś poznać.
Po drugie terapia nauczyła mnie, że nie musze się zgadzać na randki, czy kontakty fizyczne, kiedy nie chce i to jest w porządku odmówić seksu, kontaktów fizycznych z osobami, z którymi się nie chce uprawiać seksu, jak i nie ciągnąć takich znajomości.
Dlatego ostatnio po jednym spotkaniu na które zostałam zaproszona podziękowałabym za kolejne, a dekadę wcześniej nie potrafiłabym odmówić.
Przed terapia miałam duże problemy z odmawianiem.

645

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:

Forum jest od rozmowy, nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać.
Przykro mi, że nie mogę w końcu napisać, słuchajcie jestem od pół roku w związku, planujemy razem zamieszkać niedługi a potem się zobaczy, cieszę się z tej sytuacji.
Myślę, że mój wątek powoduje tyle irytacji, bo pokazuje, że w życiu różnie bywa I nie każdy moze kogoś znaleźć ( chyba, że na chwilę, albo do romansu, albo z braku laku), a to przeraża czytających, happy endu nie ma.
Rossanka nikogo 10 lat nie znalazla-cos bankowo musi robić nie tak-tak to odbieram.
A wystarczy, że spotykasz samych zajętych, żonatych i koniec.
Ile znacie kobiety, pytanie teraz do kobiet po 40, ile znacie obecnie wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku, którzy nadawaliby się do relacji w waszym otoczeniu?

Nie, Twój wątek powoduje tyle irytacji, bo wciąż jest taki sam. I nie chodzi o to, że cały czas nie masz partnera, tylko o całą resztę. Wciąż jesteś w tym samym miejscu, wciąż masz te same błędne przekonania, wciąż powtarzasz je jak mantrę, wciąż robisz to samo itp., a oczekujesz (no właśnie, oczekujesz?) innych rezultatów. Ten wątek powoduje tyle irytacji, bo Ty chcesz tylko sobie pogadać, nie zwracasz uwagi na to, co Ci użytkownicy piszą. I nie chodzi o to, że każdą wypowiedź powinnaś brać do siebie, ale Ty nie bierzesz żadnej i nie zmieniasz nic. I to właściwie też byłoby spoko, gdybyś napisała raz, że trudno, taka jesteś i będziesz, albo się uda, albo nie, koniec tematu. Ale nie - Ty wałkujesz wciąż to samo, NIBY szukasz powodów takiego stanu rzeczy, NIBY chcesz rozwiązać ten problem, a tak naprawdę nie zamierzasz kiwnąć palcem i negujesz wszystko, co ktoś napisze.

Zauważ Tylko odpowiedzi użytkowników.
Raz piszą, że nie chce dać komuś szansy bo mieszka 100km w domku na wsi i zamykam się na znajomość
A potem, że jakbym się jednak zgodziła na nią, to też niedobrze, bo to by było wbrew sobie.
Jeden mi pisze, że szukam chyba ideału
A drugi, że nie mogę znaleźć,  bo nie mam żadnych wymagań.
Tu jest wiele przeciwstawnych opini

646

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Aby praktykować muszę najpierw poznać. Nie pójdę na randkę ani z tym żonatym 60 latkiem ani 28latkiem i tak to wygląda.
Chyba, że chodzi ci o to abym znów szukała przez portale randkowe-obecnie byłoby to na siłę. 10 lat temu sama chciałam tak kogoś poznać, często chodziłam na randki. Teraz odrzuca mnie od portali randkowych.

Sorry Rossanka, jesteś po prostu damską wersją męczybuły i będzie to odrzucało każdego, z resztą widzisz po reakcjach na forum. Powodzenia.

647

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:

Aby praktykować muszę najpierw poznać. Nie pójdę na randkę ani z tym żonatym 60 latkiem ani 28latkiem i tak to wygląda.
Chyba, że chodzi ci o to abym znów szukała przez portale randkowe-obecnie byłoby to na siłę. 10 lat temu sama chciałam tak kogoś poznać, często chodziłam na randki. Teraz odrzuca mnie od portali randkowych.

Sorry Rossanka, jesteś po prostu damską wersją męczybuły i będzie to odrzucało każdego, z resztą widzisz po reakcjach na forum. Powodzenia.

A jak Ty radzisz sobie z tym, że od dekady jesteś sama? Jakieś wnioski?

648

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
rossanka napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Aby praktykować muszę najpierw poznać. Nie pójdę na randkę ani z tym żonatym 60 latkiem ani 28latkiem i tak to wygląda.
Chyba, że chodzi ci o to abym znów szukała przez portale randkowe-obecnie byłoby to na siłę. 10 lat temu sama chciałam tak kogoś poznać, często chodziłam na randki. Teraz odrzuca mnie od portali randkowych.

Sorry Rossanka, jesteś po prostu damską wersją męczybuły i będzie to odrzucało każdego, z resztą widzisz po reakcjach na forum. Powodzenia.

A jak Ty radzisz sobie z tym, że od dekady jesteś sama? Jakieś wnioski?

Coś Ci się chyba pochrzaniło big_smile.

649 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-12-14 12:21:01)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet

Wydaje mi się, że raczej nie jest z nikim źle, kto przez 10 lat jest sam, jeśli CHCE być sam. Gorzej, jeśli ktoś szuka aktywnie(załóżmy) i przez 10 lat znaleźć nie może...

SaraS Dobrze to ujęła: ten sam etap i dokładnie to samo miejsce od 10 lat. A jak przez 10 lat ludzie doradzają, pokazują, sugerują to oczywiście "wszyscy się mylą, choćby byli w szczęśliwych związkach, tylko ja wiem, jak powinno być, czego ja potrzebuję i kogo potrzebuję, czego najlepszym wyrazem jest poketna i odwrócona logika: "aby praktykować muszę poznawać" zamiast odwrotnie. No i oczywiście te skrajności: albo zajęty/stary albo młodzieniaszek..


Tak się zastanawiam, czy ludzie nie odnosiliby większych sukcesó, gdyby nie nastawiali się od razu na pocżatku na związek, na cudowną znajomość "do grobowej deski". Zawsze jest to parcie, to przekonanie z tyłu głowy, że skoro już z kimś się z spotykam czy piszę, to powinno coś z tego być..

650 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-12-14 12:25:25)

Odp: Hipokryzja i małostkowość kobiet
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Sorry Rossanka, jesteś po prostu damską wersją męczybuły i będzie to odrzucało każdego, z resztą widzisz po reakcjach na forum. Powodzenia.

A jak Ty radzisz sobie z tym, że od dekady jesteś sama? Jakieś wnioski?

Coś Ci się chyba pochrzaniło big_smile.

Za dużo tu nicków i podwojnych kont. Piszesz znajomo, moze to zbieżnosc stylu.

Posty [ 586 do 650 z 715 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Hipokryzja i małostkowość kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024