Nie pracuję fizycznie, więc pudło.
A wiesz, że ludzki organizm nie jest stworzony do siedzenia i aktywność fizyczna jest wskazana?
Rozumiesz takie proste zależności, że maszyna odpowiednio konserwowana i serwisowana, służy znacznie dłużej, a za takie zabiegi uważa się aktywności fizyczną?
Kto jest bardziej zjechany przez życie jeśli wziąć dwóch czterdziestolatków: ten, który prowadzi siedzący tryb życia w pracy i domu/pracuje fizycznie, a jego aktywność fizyczna to albo przejście z przystanku do biura lub latanie po magazynie z ciężarami przekraczającymi normę? Czy ten, który ma świadomość siebie, swoich ograniczeń i coś robi dla siebie samego, ćwicząc z głową?
Nie musisz odpowiadać, pytanie retoryczne.
Znam swoje limity fizyczne i do czego jestem zdolny. Spokojna Twoja dupa.
A ilu było takich, czy sobie wydłubujesz niczym babole z nosa?
Po osiągnięciu pewnego wieku, dostawałeś magiczny list z WKU, niczym list z Hogwartu. Każdy mężczyzna go dostawał.
Jedni odraczali, drudzy uciekali, większość szła, ale nadal byli to młodzi ludzie. Dziewiętnaście lat. W ostatnim poborze, czyli 2008. Dziś mają trzydzieści trzy lata na karku.
A i tak, wraz z czasem ilość poborowych malała. No, ale po chuj czytać to co piszę, nie? Lepiej obracać gębą i rzeźbić powietrzę.
Bo dla młodych wojsko nie jest atrakcyjne. Znowu, obracasz gębą i rzeźbisz powietrzę, a chuj się znasz.
MON ma ogromny problem kadrowy. Brak chętnych, fiasko nowego DZSW, odchodzący żołnierze. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Wśród bliskich mi osób są te, które służyły oraz te które pracują w wojsku jako cywile. To, czego się nasłuchałem i słucham o kandydatach, to rekord skoczni.
Młodzi mają inne priorytety, wojsko nie ma niczego, co ich przyciągnie. Mają wybór i chwała im za to, niech robią to co chcą w życiu.
Nie każdy musi być zmecholem na BWP, klepać kod w C# czy pracować w laboratorium w poszukiwaniu leków. Część będzie wykonywać proste prace, które sumarycznie budują naszą cywilizację.
To porażka wojska i MONu, że nie umieją przyciągnąć młodych i dać im perspektyw. To powinno przypominać system amerykański, gdzie kandydaci dość skrupulatnie planują wojskową karierę.
I może bycie Marines jest fajne, bo będziesz "czyścił", ale dobrego startu w przyszłość po pięciu latach kontraktu to nie będziesz miał. Ale hej - you will still be a Marine! Nawet jeśli wylądujesz w czołówce wiadomości, gdzie lokalna policja zatrzyma Cię za burdę po pijaku, ale nie będziesz zwykłym pijaczkiem tylko "former Marine" a to estyma.
Tranzycja z życia wojskowego do cywilnego - tego nie ma. Do US Armed Forces idzie się, by zdobyć wiedzę oraz umiejętności przydatne w cywilu. Tego nie ma u nas.
Bo w razie wojny, powoływani są rezerwiści. Nasz system jest oparty o rezerwę. Sama armia zawodowa nie da rady.
No i tu generalnie ujawniasz debilizm w postrzeganiu sprawy.
Strzelać, nawet dobrze, to umieją bywalcy strzelnicy, a bardzo dobrze to posiadacze broni palnej. Lepiej niż niejeden zawodowy, na pewno lepiej niż taki przeszkolony z Twojego GENIALNEGO pomysłu. To jest raz. Dwa - na współczesnym polu walki nie potrzeba zwykłego piechura, tylko specjalisty. To nie czasu wojen napoleońskich i ataku tyralierą, czy niuchania przeciwnika walką za pomocą całej dywizji piechoty jak robiła to Armia Czerwona pod Lenino. To czas specjalistów ale - ponownie - obracasz gębą, rzeźbisz powietrze, ale chuj się znasz. Taki widać Twój urok.
Strzelaniem tego nie nazwę. Ponownie: obracasz gębą, rzeźbisz powietrze, ale chuj się znasz. Nie wiesz jak są szkoleni, jak to wygląda, ile mają amunicji, jak często. Jesteś oderwany od rzeczywistości, która nie wygląda tak różowo.
Nam potrzeba specjalistów, nawet tych których przeszkolisz jako rezerwowe załogi czołgów, rozumiesz to? W czołowym natarciu to możesz biec Ty, kurwa, z plastikowym pistoletem na kapiszony krzycząc na wiwant "Niech żyje król Walęzy!". Ustrzelą Cię, mała strata, co się pośmieją z obydwu stron barykady to ich.
Kurwa, jesteś tak głupi czy intencjonalnie czytasz co czwartą linijkę mojego tekstu? XD
Jednostki liniowe nie stanowią większości współczesnej armii. Walczy tylko pewien procent - na pierwszej linii - reszta wspiera. Ilość specjalistów, którzy muszą wspierać jednego żołnierza piechoty wzrosła w ostatnich latach. Ci ludzie nie idą w jednym szeregu za piechociarzem, tylko są w pewnej odległości - większej lub mniejszej.
A ja powtarzam: ten Twój genialny plan, to wyssałeś chyba z komentarzy pod postami na fejsiku. Wojsku potrzeba wyszkolonych ludzi, nie mięsa armatniego.
To co proponujesz, to szkolenie partyzantów. Mieliśmy takich w czasie okupacji od groma. Kwiat narodu zginął, nieczęsto bez broni w ręku, idąc walczyć z uzbrojonym i wyszkolonym przeciwnikiem. Ideę mogą być paliwem, ale nie zastąpią budulca w postaci uzbrojenia i wyszkolenia. Tego brakowało wtedy, tego brakuje w Twoim GENIALNYM planie.
Takie przeszkolenie ma większość strzelców sportowych. Kulawy masz ten plan, ale ponownie: obracasz gębą i rzeźbisz powietrzę, a chuj się znasz.
No widzisz, nie ma świetnej alternatywy, bo czego nie zrobi MON, kończy się sraczką.
Genialne pomysły leżą pokotem w jednostkach, które muszą dźwigać ciężar genialnych pomysłów z Klonowej. Wszelkie Legie Akademickie, NSRy, Służby Przygotowawcze, kursy zbierania czereśni, miliony różnych studiów podejrzanej proweniencji po których możesz zostać dowódcą żołnierzy przewyższających Cię doświadczeniem i umiejętnościami. O tak, było tego od groma.
Nie kurwa, nie wchodzimy w zawodowstwo XD
Wiesz jak wygląda szkolenie? Nadal ten Twój GENIALNY plan zakłada szkolenie partyzanta wyskakującego zza krzaka, uzbrojonego w jakiegoś starego kałacha, by wypruł magazynek do wroga.
Fajnie, może część trafi we wroga, o ile wróg go nie skosi z odległości kilkuset metrów, albo nie wykurzy z pomocą moździerza, który naprowadza dron.
Nawet nie wiesz jak wygląda proces rekrutacji i szkolenia. To, że w Twoich czasach była sztuka dla sztuki i szkolono was na jeden chuj, to inna sprawa. Mieliście zginąć w atomowym grzybie Trzeciej Wojny Światowej. Niech o jakości szkolenia świadczy to, że kompanie specjalne czyli elita tamtego wojska, wcale nie była specjalnie szkolona. Ot trochę więcej dodatkowych zajęć, a ich zadania to było zrobienie małej dywersji na zapleczu wroga. Nie byli wyszkoleni i wyposażeni, ale byli - nomen omen - elitą. Musztrą, śpiewem i wuefem, zwyciężymy z eReNeFem.
Mistrzu miecza, pisałem o zawodowych żołnierzach. Znowu udajesz debila czy specjalnie czytasz co piątą linijkę? xD
Kałachy, a raczej AKM nieuku, są używane głównie przez rezerwę. Są jednostki, które mają je na stanie etatowym i bywają zawodowi, którzy z takimi biegają, ale obowiązującym kalibrem w Wojsku Polskim jest 5,56x45 NATO. Taką amunicją strzelają karabinki kbs Beryl i kbs MSBS Grot, a nie "kałach". Coś, co widziałeś w telegazecie.
Trzeba zmienić politykę kadrową. Napisałem o tym w trzecim akapicie.
A to ja siedzę za sterami MON? xD Każdy kto służy lub służył, widzi co się dzieje. Mamy różne wizję, ale zgadzamy się co do jednego: polityka kadrowa i szkoleniowa MONu leży.
Nie mamy świeżych rezerw, które są odpowiednio wyszkolone, a to na ich bazie będziemy walczyć w razie godziny W.
To nie jest wina szeregowych, podoficerów czy oficerów, a decydentów. Ten rozkład trwa od wielu lat.
Tak, Ty serio czytasz co któreś słowo XDD
Wyraźnie Ci napisałem, że temat aborcji, to porównanie. Porównanie tego, jak chodzisz i pierdolisz głupoty, chociaż się nie znasz.
Miało to pokazać, że choć znajomy jest mi temat aborcji, to nie wiem o nim na tyle, by się wypowiadać, co wyglądałoby na pierdolenie głupot. Czyli dokładnie to, co Ty robisz.
Nie latam i nie piszę peanów o moralności - bo moralność to sztuczny twór, ale to inna kwestia, filozoficzna - czy też nie wymądrzam się w kierunku medycznym. Zwyczajnie się na tym nie znam, więc siedzę cicho. W przeciwieństwie do Ciebie - w analogii to obecnego tematu. Rozumiesz, czy mam Ci jak psu na parówkach wytłumaczyć? xD
Bo zaczynam dochodzić do wniosku, że parafrazując pewnego wąsatego szajbusa z muszką "równie dobrze mógłbym rozmawiać na ten temat".
Tak, bo ktoś śmiał Ci wytknąć debilne sianie popeliny, to już hejt. Jakim Ty jesteś wrażliwym wyjątkowym płatkiem śniegu, ojeju jeju.
Krytyka od dziś to przerost ego. Jedyne czego możesz mieć przerost to prostaty, ze względu na wiek.
Moje ego jest na tyle niskie, że umiem rozróżnić pewne sprawy i pozwalam sobie na zamknięcie mordy, gdy nie znam tematu. Coś, czego Ty się do tej pory nie nauczyłeś.
No i takie didaskalia - sporty walki bardzo kruszą ego. Polecam, możesz jak dostaniesz w papę na treningu, to otrzeźwiejesz 
A no Ty pierdoliłeś o dwóch latach, chociaż wspomniał o tym ktoś inny, ale Ty chwyciłeś się tego jak małpa brzytwy i tańczysz po okręgu ogniska 