Shini, a co przede wszystkim chciałbyś w sobie zmienić?
Co Twoim zdaniem stanowi największy problem?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Co to znaczy żyć?
Strony Poprzednia 1 … 20 21 22 23 24 25 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Shini, a co przede wszystkim chciałbyś w sobie zmienić?
Co Twoim zdaniem stanowi największy problem?
Shini, a co przede wszystkim chciałbyś w sobie zmienić?
Co Twoim zdaniem stanowi największy problem?
To się zmieniało na przestrzeni miesięcy, lat. Na samym początku myślałem, że muszę zmienić tylko sytuacje takie jak brak dziewczyny i mieszkanie z rodzicami. Później najważniejszą rzeczą do zmiany o jakiej myślałem był stan majątkowy. Teraz wiem, że to wszystko od początku było całkowicie nieosiągalne z powodu tego co obecnie stanowi ten największy problem. To co było mi wbijane do głowy od najmłodszych lat przez rodziców, otoczenie, różne inne źródła czy nawet anime. To co od zawsze mnie ograniczało, a raczej przez co sam się ograniczałem czyli przekonania. Wszystkie inne zmiany nie mają znaczenia wobec przekonań będących źródłem ich nieosiągalności. Dopóki ich nie zmienię nie będą możliwe inne zmiany, a te z samej góry szczególnie.
Jak na razie dzięki terapii udało mi się ustalić większość z tych przekonań, a przynajmniej te najbardziej destrukcyjne.
edit
Jeszcze dwie rzeczy, które chciałbym zmienić chyba nie mające zbytniego powiązania z przekonaniami. Chciałbym choć jeden dzień nie być zmęczony i chciałbym przypomnieć sobie jak to jest kiedy nic mnie nie boli.
Z tymi ekstremalnymi wydarzeniami to po prawdzie jest tak, że jeśli się zdarzą to że zadziałają jest pewne, ale jak zadziałają to już nie wiadomo. Iluś bezdomnych to ofiary takich ekstremalnych wydarzeń zewnętrznych. I iluś samobójców też. Mamy różną psychikę i różną odporność na sytuacje ekstremalne.
Jeśli ktoś był w terapii i twierdzi, ze mu terapia pomogła, sprawa prosta - takiego nie przekonasz, że nie pomogła. On swoje wie.
Shini, przecież masa ludzi idzie na terapię, żeby poczuć się lepiej. Tak zwana gotowość do podjęcia terapii to stan, w którym człowiek czuje się na tyle źle z samym sobą i życiem, jakie prowadzi, że gotów jest na ten wysiłek. Zasadniczo człowiek mający gotowość do podjęcia pracy w terapii najpierw sam sprawdza i próbuje własnymi siłami, z pomocą innych ludzi czyli wie, że inne sposoby, by poczuć się lepiej zawiodły.
Tak, chodzisz do terapeutki i raz na tydzień gadasz o sobie z taką jedną panią. I wiesz, odkąd jesteś w tej terapii to ja zauważyłam zmiany w tym, co i jak tu piszesz. Niewielkie, ale zauważyłam. Czyli - coś się dzieje. Coś się w tobie zmienia.
Oczywiście dla niektórych nic ci się nie uda i nigdy się nie zmienisz. I czują niezdrowy przymus informowania o tym co jakiś czas. Tacy ludzie byli, są i będą.
Pytanie, czy są to ludzie w twoim życiu i dla ciebie ważni? są dla ciebie autorytetami? Dorosły człowiek sam sobie autorytety wybiera...
Tak mi się skojarzyło, niekoniecznie musi dotyczyć to Ciebie
Dzisiaj w Tv był krótki program o dzieciach doświadczających przemocy, niekoniecznie fizycznej. Te dzieci zostają z przekonaniem, że nie są wystarczająco dobre, że nie potrafią niczego dobrze zrobić. Nie wierzą w siebie. Życie z takim przekonaniem jest życiem w ciągłym strachu. Jako dorośli też stale się boją, że nie potrafią niczego dobrze robić.
Mnie się wydaje, że taki strach potrafi skutecznie zniechęcić do działania lub nawet zablokować.
Ja byłam z tych odważnych, potrafiłam ostro walczyć o swoje.
Gdy miałam coś robić, o coś się starać, też pojawiał się lęk, czy się uda, czy potrafię, dam radę. Lęk był tym większy czym bardziej mi na czymś zależało. I wtedy zawsze uruchamiałam przekonanie - jak się nie uda to będę mieć to co mam, a działając mogę jedynie zyskać. Takie podejście dawało mi potrzebny luz i lęk znikał.
Kilka lat temu chorowałam i potem zaczęły się dziwne lęki gdy miałam zrobić coś ważnego. Dziwiło mnie to, a jednak gdzieś ten lęk był, paraliżował działanie i sprawiał, że odwlekałam z wykonywaniem tych rzeczy. Mocno mnie to wkurzało, byłam zła na siebie, a jednak odwlekałam. W końcu przyznałam się w domu, że nagle odczuwam dziwny lęk i boję się rzeczy, które normalnie robiłam z marszu. I wtedy mój syn mnie oświecił - bo ty się boisz, że się pomylisz. To było jak objawienie, tak, bałam się, że nie zrobię tego dobrze. Ta świadomość pomogła mi pozbyć się tego lęku. Gdy się pojawiał pytałam sama siebie - a dlaczego masz się pomylić? Przecież możesz to robić spokojnie, uważnie a potem sprawdzić efekt . Poza tym dałam sobie prawo do popełniania błędów. Ludzie je robią i żyją. Czasem muszą za ten błąd zapłacić ale to nie są sprawy życia lub śmierci.
Bardzo często ocena szkody, jaką można ponieść na skutek swojego błędu, pozwala na swobodne działanie, bo zyski z działania zdecydowanie przekraczają koszty jakie są wynikiem braku działania czy błędu.
Jeszcze dwie rzeczy, które chciałbym zmienić chyba nie mające zbytniego powiązania z przekonaniami. Chciałbym choć jeden dzień nie być zmęczony i chciałbym przypomnieć sobie jak to jest kiedy nic mnie nie boli.
Ale to jest proste
W ten jeden dzień przestań pracować. Fizycznie i psychicznie. Nie staraj się pracować nad sobą, zmieniać się, naprawiać itp. Nie staraj się zapracować na coś np. czyjeś uznanie. Zrób sobie dzień wolny od wszystkiego.
Potrafisz?
Napięcie mięśniowe spowodowane napięciem emocjonalnym to olbrzymie obciążenie dla ciała. Takie napięcie powoduje wiele chorób, nawet choroby reumatyczne, bo powoduje przeciążenie stawów, ścięgien, nerwów, w zasadzie wszystkiego. A jak jest przeciążone, nadwyrężone, to boli.
Och, Shini, naprawdę, daj sobie na luz. Nie możesz cały czas tak się katować.
KSandraK napisał/a:Żeby było zabawniej, nawet nie przeprosił, no bo przecież biedaczek nie widzi powodu...
Facepalm.
Nie bądź bezczelna. Smutna też go nie przeprosiła za sugestie, że w oczach innych użytkowników jest upośledzonym anonem i za wyśmiewanie go.
Zresztą, sama zaraz na wejściu go obraziłaś, używając zagranicznego określenia, żeby brzmiało bardziej "soft".
Od paru stron jest nazywany manipulatorem, kłamcą, narcyzem, atencyjną dziwką.
Ile można znosić coś takiego w spokoju? Moim zdaniem i tak reaguje nieadekwatnie do sytuacji.
Moje "od paru stron" to raptem dwa posty
Oczywiście sama najlepiej wiesz, w jakim celu używam anglicyzmów (to zdanie jest ironiczne, ma wyrażać, że nie wiesz). Swoją drogą sama piszesz nieco niżej coś o urojonych intencjach, pozostaje mi tylko po tobie powtórzyć
Jest dosyć zabawne, że mnie tutaj uważasz za bezczelną, kiedy Shini pisze Smutnej coś takiego (cytat poniżej) Czy Shini obrażał się tutaj o określenie attention whore? Nie. Czy Shini domaga się tu przeprosin od Smutnej? Nie. Wydawałoby się, że szczerze oferuje przeprosiny, ale jak to rozłożyłam na czynniki w moim poprzednim poście, to wychodzi jego kolejny skok na atencję (patrz kursywa). W poprzednich postach wyjaśniłam również, jak Shini kreuje się na biedną podwórkową ofiarę, bezczelnie stwierdzając, że "każdy normalny człowiek widząc kłamcę i oszusta zostawiłby go w spokoju i pozwalał dalej bałamucić naiwnych" (parafraza moja, jak chcesz dokładny wording to cofnij się do mojego lub Shiniego postów). To jak dla mnie patologiczna definicja normalności, godna napiętnowania.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Tak jest i to bardzo.
Tak, rozumiem. Rozumiem też jak osoby narcystyczne, albo jak to ktoś napisał atention whore, wykorzystują psychologie czy wizyty u terapeuty nie jako narzędzie żeby sobie pomóc, a metode budowania smutnej bajeczki do wzbudzania litości.
Mogłabyś mi przypomnieć, która część mojego posta była dla ciebie chamska? Pytam całkowicie poważnie bo serio nie wiem. Jeśli faktycznie było coś chamskiego to chciałbym cię przeprosić ale muszę wiedzieć za co.
To brzmi tak jakby te osoby narcystyczne czy jak to ktoś napisał attention whore były z góry stracone. Skoro terapia nie może pomóc to znaczy, że dla takiej osoby nie ma już ratunku?
Jak widać tylko Mrs.Happiness ma licencję na "wciskanie innym urojonych intencji" W drugą stronę już foch.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Mówiąc jakie metody stosujesz i o jego potencjale i tak ostatecznie twoja wypowiedz jest "z góry". Ty jesteś lepsza, możesz stosować metody, oceniac jego atrakcyjność czy potencjał do stworzenia związku. Nie sądzę, że na poziomie emocjonalnym się różnimy. Ja okazuję niechęć wprost, ty ubrałaś swoje poczucie wyższości w matkowanie i głaskanie po głowie. Chyba przyjaźń, koleżeństwo wykluczają poczucie wyższości jednej ze stron?
Mogłabyś przestać wciskać mi na siłę jakieś urojone intencje?
W ogóle dziwi mnie poziom bagatelizacji i pobłażania dla nagannego/niemoralnego zachowania Shiniego ze strony kilku użytkowników. Normalnie front obrony Shiniego w kwestiach, które na obronę bynajmniej nie zasługują. Co ciekawe, sam Shini jakoś się szerzej nie udziela, gdy go bronią. No to przyznajcie się, ilu z was to jego multikonta
bagienni_k napisał/a:Pomimo ewidentnych braków czy wręcz zastoju, jaki obecnie ma w życiu, nie zasługuje chyba na to, żeby bez przerwy chłopaka strofować i mu dowalać, wytykając manipulacje i kłamstwo
Kłamstwo trzeba wytykać każdemu. Zawsze i wszędzie. Shini jest normalny i potrafi normalnie rozmawiać. Nie musi do tego wymyślać pierdyliona wersji historii swojego życia, aby jechać na współczuciu.
Dosyć mnie szokuje, że to trzeba w ogóle tłumaczyć. Przypomnę też, że w poście do którego się pierwotnie odniosłam Shini bez mrugnięcia okiem kręcił narrację, jak to Jack się nad nim znęca niczym szkolny łobuz właśnie tym, że wytyka zamiast przemilczać i sugerował nawet, że Jack jest nienormalny, no bo każdy "normalny człowiek" zrobiłby inaczej. Sorry, takim typkom nie współczuję.
Tymczasem temat przewidywalnie zboczył na kwitnienie żółtych kwiatów. No cóż.
Proszę, nie reagujcie na post powyżej. Jego cel to nakręcenie awantury.
Shini, jak napisała Ci Muqin, nie musisz odnosić się ani ustosunkowywać do wszystkich opinii na swój temat. Na pewno nie powinieneś tego robić wobec osób nieprzychylnych sobie, których jedynym celem jest odwrócenie uwagi od Ciebie i przeniesienie jej na siebie.
Bardzo możliwe, że to konto w stylu Jacka Wiewióry, wiec tym bardziej nie ma sensu się odnosić do treści jego postu.
Idźcie na łąki i szukajcie pięknych kwiatów. Niedługo pewnie będą kwitły krokusy i tulipany. Świat będzie piękniejszy a jego ciepło rozleje się w sercach.
Po chwili zastanowienia postanowiłam, świadomą decyzją, zastosować się tym razem do twojego apelu, nikitaa. Nie skomentuję. To zresztą zawsze zdążę, gdybym zdanie zmieniła.
Jaki jest cel takiego pisania - mniej więcej wiadomo. Niereformowalność takich osób - praktycznie pewna.
Komentować czy nie? Pytanie otwarte, komentowanie w warunkach forum internetowego czasem wydaje mi się potrzebne i sensowne.
Pierwsze tulipany już u mnie są. Aktualnie ciut zaśnieżone
Lunka86 napisał/a:Shini, nie mówię, że teraz. Nie mówię nawet, że to by mogło pomóc. Tak tylko sobie gdybam. Ja ci życzę, żeby terapia przyniosła oczekiwane skutki. Widać, że otwierają co się oczy i zaczynasz dostrzegać, skąd mogły się brać twoje dotychczasowe problemy. To dobrze.
Żadna terapia nie przyniesie efektów, jeśli nie będzie przekładała się na zmiany w życiu realnym, a Shini traktuje terapię jak dziecko przed komunią, które wkuwa na pamięć katechizm.
Gdybyś ty z kolei czytał swój wątek dokładnie, to byś wiedział że choć nie udzielam się w nim za bardzo, to zawsze zachęcałam cię do pracy na sobą i do terapii. Tylko to ty w całym swoim wątku wciąż podkreślasz, jak małe robisz postępy i jak niewiele ci ta terapia daje. Poszedłeś na terapię z przeświadczeniem, że jesteś więźniem własnego umysłu i właściwie oprócz tego, że dalej nim jesteś nic się nie zmieniło. Atakujesz każdego kto ci to wytyka, to potrafisz jakoś zrobić, ale spojrzeć krytycznie na siebie - już nie.
Obawiam się, że niczego z tej terapii nie wyniesiesz, dlatego nie pogłaszczę cię pieszczotliwie po główce mówiąc, jak bardzo jesteś dzielny bo "chodzisz" na terapię.
Dokładnie.
Jaki jest cel takiego pisania - mniej więcej wiadomo. Niereformowalność takich osób - praktycznie pewna.
Muqin napisał/a:Jaki jest cel takiego pisania - mniej więcej wiadomo. Niereformowalność takich osób - praktycznie pewna.
Otóż to właśnie.
Wejść w wątek, jak gdyby nigdy nic, i dowalić się do ulubionej "ofiary".
Jedna strategia nie zadziałała to trzeba inaczej sprowokować by nakręcić awanturkę.
Problem w tym drogie panie, że tylko wy widzicie w nim ofiarę.
Ja widzę w nim Twoją "ofiarę". Wyszukujesz sposoby by mu dokuczyć, wyśmiać, poniżyć.
Shini niepotrzebnie podejmuje rozmowy z Tobą, wyjaśnia, przekonuje, tłumaczy. Te wszystkie jego zabiegi ne mają sensu, bo i tak chodzi o to, by mu dokopać.
Shini to inteligentny chłopak z dużym poziomem kultury, który nie potrafi skutecznie się obronić. Moim zdaniem nie powinien w pewne dyskusje wchodzić - nic mu to nie pomoże, wręcz na tym traci.
Czyli według ciebie jest ofiarą.
Według mnie nie. Jedynie gra ofiarę, bo to zapewnia mu atencję i ten podziw, nad którym się rozwodził. Choć realnie, jako dorosły facet nie ma absolutnie czym się chwalić, bo jego zachowanie Z JEGO WŁASNEGO WYBORU jest zwyczajnie żenujące.
Wiesz, nikitaa, może jest jakiś pożytek dla Shini z takich "Jacków Sparrowów" na forum ? Może sobie poćwiczyć w warunkach bezpiecznych "nie odpowiadanie". Do odpowiadania każdemu ma mocną skłonność, jakby uważał, że niezależnie kto i co napisze, on musi odpowiedzieć, i to kulturalnie, wyczerpująco i dokładnie. Gdyby się przestawił na opcję "wybieram , komu odpowiadam" miałby krok do przodu.
Wiesz, nikitaa, może jest jakiś pożytek dla Shini z takich "Jacków Sparrowów" na forum ? Może sobie poćwiczyć w warunkach bezpiecznych "nie odpowiadanie". Do odpowiadania każdemu ma mocną skłonność, jakby uważał, że niezależnie kto i co napisze, on musi odpowiedzieć, i to kulturalnie, wyczerpująco i dokładnie. Gdyby się przestawił na opcję "wybieram , komu odpowiadam" miałby krok do przodu.
Mnie śmieszy, jak mu ktoś tutaj zarzuca atencję i podziw . Skoro to jego watek, dotyczących jego problemów, to o czym ma pisać?
A za chwilę czytam, jak ten inny ktoś opisuje swoje wspaniałe życie/osiągnięcia/ doświadczenia nadzwyczajne. I pewnie robi to w zupełnie innym celu niż szukanie atencji albo podziwu
Takie śmieszne, że aż smutne, takie smutne, że aż śmieszne - zależy jak na to spojrzeć
Muqin napisał/a:Wiesz, nikitaa, może jest jakiś pożytek dla Shini z takich "Jacków Sparrowów" na forum ? Może sobie poćwiczyć w warunkach bezpiecznych "nie odpowiadanie". Do odpowiadania każdemu ma mocną skłonność, jakby uważał, że niezależnie kto i co napisze, on musi odpowiedzieć, i to kulturalnie, wyczerpująco i dokładnie. Gdyby się przestawił na opcję "wybieram , komu odpowiadam" miałby krok do przodu.
Mnie śmieszy, jak mu ktoś tutaj zarzuca atencję i podziw
. Skoro to jego watek, dotyczących jego problemów, to o czym ma pisać?
A za chwilę czytam, jak ten inny ktoś opisuje swoje wspaniałe życie/osiągnięcia/ doświadczenia nadzwyczajne. I pewnie robi to w zupełnie innym celu niż szukanie atencji albo podziwu
To chyba przeoczyłaś wielokrotne awantury za przejmowanie przez Shiniego każdego innego wątku, w którym się udzielał....
.
Jaki cel pisania - wiadomo. Niereformowalność - praktycznie pewna. Właśnie się potwierdza, nie żebym była zdziwiona.
To chyba przeoczyłaś wielokrotne awantury za przejmowanie przez Shiniego każdego innego wątku, w którym się udzielał....
Jack, napisz mi tak szczerze, w jakim celu napisałeś dzisiaj swój pierwszy post w tym wątku?
W tym samym co zwykle. Nudziło mi się, mam trochę czasu do wytopienia i mogę sobie pozwolić na odrobinę prokrastynacji przed zabraniem się za robotę.
Nikitaa, to już przećwiczyłam, pytanie o cel. W tym wątku, sporo postów temu. Rezultat wiadomy. Ileś wersji odpowiedzi "dlaczego" i odejście w boczną uliczkę.
Chcesz powtórzyć eksperyment? Baw się dobrze, ja tylko informuję, że to powtórka eksperymentu
Tym razem jak widzę poszła wersja minimalistyczna, "bo mogę, bo mi się nudzi". To też już było czyli - beton.
Nikitaa, to już przećwiczyłam, pytanie o cel. W tym wątku, sporo postów temu. Rezultat wiadomy. Ileś wersji odpowiedzi "dlaczego" i odejście w boczną uliczkę.
Chcesz powtórzyć eksperyment? Baw się dobrze, ja tylko informuję, że to powtórka eksperymentuTym razem jak widzę poszła wersja minimalistyczna, "bo mogę, bo mi się nudzi". To też już było czyli - beton.
Czyli już to było przerabiane
Wiesz, może dobrze, Shini ma okazję zobaczyć jak to wygląda.
Bo chłopak może się spina, czuje presję, a jego agresorom po prostu się nudzi. Przyszli by tak, od niechcenia, kopnąć/szarpnąć/ , zobaczyć co się będzie działo.
Okrucieństwo z nudów.
Chyba nam w tym wątku całkiem spontanicznie wychodzi coś na kształt świadomej współpracy, nikitaa:)
Myślisz , że takie "pokazuję i objaśniam" w naszym wykonaniu się przyda? Całkiem niezła koncepcja, tego jeszcze w tym wątku nie było.
Agresorom się nudzi, agresorzy potrzebują atencji, agresorzy nie wprost pokazują swoje problemy, agresorzy to, agresorzy tamto ...każdy może mieć inną motywację, jeden może mieć ich kilka, tych motywacji. Nie wiem, czy Shini się spina czy dla Shini jest to emocjonalnie mocno obojętne bo ma pancerz bardzo gruby na werbalną agresję.
A to pierwszy raz piszę, że jestem na tym forum dla wytopienia odrobiny czasu?
Nie rozpierdalajcie mnie z tą presją. Ktokolwiek stąd (z tego forum) zniknie to nikt inny się tym nie przejmie bardziej niż puszczeniem bąka w windzie pełnej ludzi. Dorabiacie znaczenie do czegoś, co tego znaczenia po prostu nie ma.
Szturchanie, kopanie i agresja.....bo ktoś raczył cytować rozjeżdżające się wersje wydarzeń. Złoto. xD
Chyba nam w tym wątku całkiem spontanicznie wychodzi coś na kształt świadomej współpracy, nikitaa:)
Myślisz , że takie "pokazuję i objaśniam" w naszym wykonaniu się przyda? Całkiem niezła koncepcja, tego jeszcze w tym wątku nie było.
xD
Rozczulasz mnie.
To było odmieniane przez wszystkie formy i przypadki.
A teraz dla odmiany idziemy w kierunku emocjonalnego bełkotu wzbogaconego wulgaryzmami. Jak zauważyłam z nutką protekcjonalności. Ok, to też już było.
Jestem nonkonformistą i arogantem. Myślisz, że ty pierwsza robisz ze mnie na tym forum "agresora" za to, że cytuję wypowiedzi dowodzące że komuś się coś w kolejnych bajkach przestaje zgadzać?
Myślisz, że ty pierwsza coś tu próbujesz "demaskować" ?
Tylko co?
Że jestem wulgarny? Że prowokuję?
A KTO TEGO JESZCZE NIE ZAUWAŻYŁ?
Jestem nonkonformistą i arogantem. Myślisz, że ty pierwsza robisz ze mnie na tym forum "agresora" za to, że cytuję wypowiedzi dowodzące że komuś się coś w kolejnych bajkach przestaje zgadzać?
Myślisz, że ty pierwsza coś tu próbujesz "demaskować" ?
Tylko co?
Że jestem wulgarny? Że prowokuję?
A KTO TEGO JESZCZE NIE ZAUWAŻYŁ?
Na pewno wiele osób zauważyło, natomiast chyba jeszcze nigdy nie napisałeś tego tak wyraźnie wprost jak teraz, nigdy nie przyznałeś się tak otwarcie. To dla Shiniego może wiele znaczyć, w jego postrzeganiu Waszych rozmów może dużo zmienić.
Chyba nam w tym wątku całkiem spontanicznie wychodzi coś na kształt świadomej współpracy, nikitaa:)
Myślisz , że takie "pokazuję i objaśniam" w naszym wykonaniu się przyda? Całkiem niezła koncepcja, tego jeszcze w tym wątku nie było.
Agresorom się nudzi, agresorzy potrzebują atencji, agresorzy nie wprost pokazują swoje problemy, agresorzy to, agresorzy tamto ...każdy może mieć inną motywację, jeden może mieć ich kilka motywacji. Nie wiem, czy Shini się spina czy dla Shini jest to emocjonalnie mocno obojętne bo ma pancerz bardzo gruby na werbalną agresję.
Podoba mi się ta współpraca
Na pewno wiele osób zauważyło, natomiast chyba jeszcze nigdy nie napisałeś tego tak wyraźnie wprost jak teraz, nigdy nie przyznałeś się tak otwarcie. To dla Shiniego może wiele znaczyć, w jego postrzeganiu Waszych rozmów może dużo zmienić.
Pisałem to za każdym jednym razem kiedy ktoś zwracał na to uwagę licząc zapewne, że będę wypierał się tego jaki tutaj jestem patrząc na mój pasywno-agresywny sposób wypowiedzi i wizerunek jaki to kreuje mojej osoby.
Nie zmieni to absolutnie nic. Bo Shini nie jest tu po to, aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski ze swojego zachowania i ze słów, jakie piszą inni, ale żeby być w centrum waszego nieustannego głaskania go po główce. Nie byłyście pierwsze - nie będziecie ostatnie. Najdalej za kilka-kilkanaście tygodni znowu mu się zmieni narracja. Niech tylko jego terapeutka wyjedzie na święta czy inny urlop i cała baja o terapii zacznie się kolejny raz od początku. Bo to już wszystko było grane w jego wykonaniu.
nikitaa napisał/a:Na pewno wiele osób zauważyło, natomiast chyba jeszcze nigdy nie napisałeś tego tak wyraźnie wprost jak teraz, nigdy nie przyznałeś się tak otwarcie. To dla Shiniego może wiele znaczyć, w jego postrzeganiu Waszych rozmów może dużo zmienić.
Pisałem to za każdym jednym razem kiedy ktoś zwracał na to uwagę licząc zapewne, że będę wypierał się tego jaki tutaj jestem patrząc na mój pasywno-agresywny sposób wypowiedzi i wizerunek jaki to kreuje mojej osoby.
Nie zmieni to absolutnie nic. Bo Shini nie jest tu po to, aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski ze swojego zachowania i ze słów, jakie piszą inni, ale żeby być w centrum waszego nieustannego głaskania go po główce. Nie byłyście pierwsze - nie będziecie ostatnie. Najdalej za kilka-kilkanaście tygodni znowu mu się zmieni narracja. Niech tylko jego terapeutka wyjedzie na święta czy inny urlop i cała baja o terapii zacznie się kolejny raz od początku. Bo to już wszystko było grane w jego wykonaniu.
No może tak być.
Shini lubi jak go głaskają a my lubimy głaskać.
I co to komu przeszkadza?
Demaskować to można coś ukrytego, nie to, co widoczne jak na dłoni. Jack Sparrow to byt internetowy. Ten byt ma w pakiecie "arogant sypiący wulgaryzmami". Do tej roli wypieranie się własnej arogancji nie pasuje, w tej roli walimy nią po oczkach wszystkich jak leci . "Patrzcie, jaki jestem wulgarny i arogancki i nic mi zrobić nie możecie! Robię co chcę i możecie mi skoczyć!". Pewna odmiana roli klasowego błazna. Wbrew pozorom całkiem bezpieczna, byle nie przegiąć. Forum nie szkoła, tu przegiąć trudno.
Nikitaa - umknęło ci, napisał otwarcie, za mojej pamięci co najmniej raz w tym wątku. A że wątek długaśny - jedno zdanko umknąć mogło. no dobra, tym razem dodał nonkomformistę. Do roli jakoś tam pasuje i tak uczenie brzmi...
Shini lubi , my lubimy...przeszkadza tym niedogłaskanym, co sobie wmówili, że nie potrzebują , bo są "dorośli, silni i twardzi" ? tak sobie rzucam...
A co ci przeszkadza, że punktuję rozjeżdżające się wersje jego kłamstw?
Natrętny dzieciak, na dodatek przemadrzały i niegrzeczny wtrąca się w spokojną rozmowę dorosłych - to mi na przykład przeszkadza. I co gorsze nie mój to dzieciak, nie ja go wychowałam i nawet nie mogę go wysłać na podwórko, żeby nie przeszkadzał, bo to forum.
Żeby nie było wiele wskazuje na to, że ten dzieciak jak chce umie inaczej.
Shini potrzebuje Jacka, a Jack potrzebuje Shiniego. To symbiotyczny układ. Są jak Kaczyński z Tuskiem.
Raczej Shini się (jeszcze) nie umie pozbyć pasożyta, jeśli już w te klimaty idziemy.
Natrętny dzieciak, na dodatek przemadrzały i niegrzeczny wtrąca się w spokojną rozmowę dorosłych - to mi na przykład przeszkadza. I co grosze nie mój to dzieciak, nie ja go wychowałam i nawet nie mogę go wysłać na podwórko, żeby nie przeszkadzał, bo to forum.
Żeby nie było wiele wskazuje na to, że ten dzieciak jak chce umie inaczej.
Poziom wypowiedzi dostosowuję do możliwości intelektualnych moich rozmówców. Jak nie pasuje, to sobie podyskutujcie mailowo. To forum publiczne. Każdy może dołączyć w dowolnym momencie i napisać cokolwiek, co może się nie spodobać pozostałym. Wielkie mecyje.
Shini potrzebuje Jacka, a Jack potrzebuje Shiniego. To symbiotyczny układ. Są jak Kaczyński z Tuskiem.
Ubawiło mnie to
A...emocje idą...teraz dla odmiany jesteśmy obrażane.... byt internetowy Jack Sparrow w wielkoduszności swojej się zniża do szorującego po dnie poziomu mojego i w domyśle też nikitaa. Co jak najbardziej mieści się w przyjętej roli.
Raczej Shini się (jeszcze) nie umie pozbyć pasożyta, jeśli już w te klimaty idziemy.
Też tak myślę.
Jack na nim żeruje bo to dla niego dobra okazja by poczuć się mocnym. Jako dziecko był gnębiony przez mocniejszych dlatego przemoc kojarzy mu się z siłą.
Tak rozumują dzieci i osoby słabe. Osoby silne nie mają potrzeby pokazywania siły na słabszych. Mają ten komfort, że mogą być delikatne.
Mnie szczególnie nie przeszkadza jak Jack wchodzi w wymianę ciosów z osobą równą sobie w "sile wyrazu". Jedynie razi mnie wulgarny język, bo to robienie szamba na forum, a nie każdy lubi takie klimaty. Jakiś elementarny poziom słownictwa wypadałoby mieć.
Za to przeszkadza mi jak staje się okrutny wobec ludzi, którzy nie potrafią mu odpłacić tym samym. Bo to jest krzywdzenie słabszego.
Niech się kopie z osobami, którym te klimaty pasują.
Emocje? Bardziej emocjonuje mnie kolor smarka po wydmuchaniu nosa w chusteczkę.
Sama używasz epitetów pod moim adresem typu pasożyt, dziecko. To czego się spodziewasz?
Jesteś taka sama jak ja - tylko nie masz nawet nawet cywilnej odwagi to przyznać uważając, że tobie po prostu wolno. Że jesteś w jakiś tam sposób usprawiedliwiona, bo >>>tu możesz wstawić dowolną brednię podsuniętą ci przez wyobraźnię<<<.
No skoro taka pani dojrzała, kulturalna i światowa, to oczekuję przeprosin za insynuacje i epitety.
Jack na nim żeruje bo to dla niego dobra okazja by poczuć się mocnym.
Jakie to gnębienie w cytowaniu?
nikitaa napisał/a:Jack na nim żeruje bo to dla niego dobra okazja by poczuć się mocnym.
Jakie to gnębienie w cytowaniu?
Czego nie rozumiesz?
Nie wiedziałeś co jest w cytowanych postach?
Dokładnie wybrałeś te, a nie inne, i jeszcze potwierdziłeś ich słuszność. To tak, jakbyś sam ponownie napisał to samo.
Przyszedłeś tutaj pastwić się nad Shinim bo miałeś lenia i wolny czas.
Czego nie rozumiesz?
Tego o co pytam: jakim to gnębieniem jest cytowanie wypowiedzi, które dowodzą zmieniającej się narracji autora słów?
Salomonkę zacytowałem bo napisała dokładnie to samo co ja. Tylko ładniej ubierając to w słowa. Jakim to gnębieniem Shiniego jest zgadzanie się co do obserwacji innej osoby, która pokrywa się z moimi własnymi?
Gdzie ja napisałem, że Shini jest ofiarą? Frajerem, który przegrał życie? Albo cokolwiek innego w tym znaczeniu?
Roztrząsasz formę moich wypowiedzi, a umyka ci, że jako jeden z nielicznych tutaj ani nie uważam Shinigo za słabszego, ani za gorszego, ani za ofiarę. Uważam, że stać go na więcej i że nie musi kłamać na temat swojego życia, aby zyskać sympatię. To wy robicie z niego ofiarę i jakąś niedojdę niezdolną do obrony własnego światopoglądu.
Pasożyt wziął się z porównania do układu symbiotycznego. Foxterier poszedł w biologię, nie ja. Jeśli wedle biologii to symbiozy nie dostrzegam, dostrzegam pasożytowanie.
Zobaczenie w czyimś zachowaniu zachowań typowo dziecinnych miłe może dla kogoś porównanego do dzieciaka nie jest, ale daleko temu do obrażania kogoś. Ani pod pomówienie ani pod zniesławienie nie podpada. W przeciwieństwie do pisania o kimś per "kłamca".
Jak na razie byt internetowy Jack Sparrow nie napisał tu nic, czego bym się nie spodziewała i jak na razie jest łatwo przewidywalny. Co będzie dalej...zobaczymy. Napiszę uczciwie, jak napisze coś, co mnie zdziwi. Przyrzekam.
Nikitaa
Jack albo zrozumieć nie chce - próbuje wkręcić w rozmowę w modelu w "wytłumacz mi" albo nie jest w stanie - beton na tle "jakimśtam". Tak moim zdaniem.
nikitaa napisał/a:Czego nie rozumiesz?
Tego o co pytam: jakim to gnębieniem jest cytowanie wypowiedzi, które dowodzą zmieniającej się narracji autora słów?
Salomonkę zacytowałem bo napisała dokładnie to samo co ja. Tylko ładniej ubierając to w słowa. Jakim to gnębieniem Shiniego jest zgadzanie się co do obserwacji innej osoby, która pokrywa się z moimi własnymi?
Gdzie ja napisałem, że Shini jest ofiarą? Frajerem, który przegrał życie? Albo cokolwiek innego w tym znaczeniu?
Roztrząsasz formę moich wypowiedzi, a umyka ci, że jako jeden z nielicznych tutaj ani nie uważam Shinigo za słabszego, ani za gorszego, ani za ofiarę. Uważam, że stać go na więcej i że nie musi kłamać na temat swojego życia, aby zyskać sympatię. To wy robicie z niego ofiarę i jakąś niedojdę niezdolną do obrony własnego światopoglądu.
Shini nie prosił o ocenę swojej osoby, a taka krytyka jest dla niego krzywdząca. Muqin dokładnie to wyjaśniła. Nie było powodu żebyś znowu to powtarzał. No ale nudziło Ci się, miałeś lenia i pomyślałeś, że komuś dowalisz to sobie podrasujesz ego, poczujesz się silniejszy.
Nie zakryjesz swoich intencji powołując się na inne sprawy. Chciałeś mu dowalić tym cytatem. Dokładnie to wcześniej napisałeś.
Pasożyt wziął się z porównania do układu symbiotycznego. Foxterier poszedł w biologię, nie ja. Jeśli wedle biologii to symbiozy nie dostrzegam, dostrzegam pasożytowanie.
Zobaczenie w czyimś zachowaniu zachowań typowo dziecinnych miłe może dla kogoś porównanego do dzieciaka nie jest, ale daleko temu do obrażania kogoś. Ani pod pomówienie ani pod zniesławienie nie podpada. W przeciwieństwie do pisania o kimś per "kłamca".
Jak na razie byt internetowy Jack Sparrow nie napisał tu nic, czego bym się nie spodziewała i jak na razie jest łatwo przewidywalny. Co będzie dalej...zobaczymy. Napiszę uczciwie, jak napisze coś, co mnie zdziwi. Przyrzekam.Nikitaa
Jack albo zrozumieć nie chce - próbuje wkręcić w rozmowę w modelu w "wytłumacz mi" albo nie jest w stanie - beton na tle "jakimśtam". Tak moim zdaniem.
Oczywiście, że zaczyna kluczyć.
Przyznał się otwarcie jaki miał cel, a że zbiera za to, to zaczyna kijem zawracać Wisłę
No nie wiem, czy się przyznał otwarcie. Szczerość i otwartość u bytu Jack Sparrow to raczej towar deficytowy. Za bardzo jest "w roli", pancerzyk za silny. Pozory to tak, umie ładnie odegrać, ale żeby prawdziwa szczerość...wątpię.
Tak przy okazji "Co cię nie zabije , to cię wzmocni" w prawdziwym życiu winno brzmieć "Co cię nie zabije, to cię wzmocni albo okaleczy", nie sądzisz?
Nie wiem, czy Shini się spina czy dla Shini jest to emocjonalnie mocno obojętne bo ma pancerz bardzo gruby na werbalną agresję.
Jest obojętne bo jestem do tego przyzwyczajony. W szkole doświadczyłem dużej ilości agresji werbalnej i w pewnym sensie się na to uodporniłem. Zwykle mnie to nie rusza, a nawet jeśli to nie jestem w stanie się z taką osobą skonfrontować, zapewne z powodu niskiego poczucia własnej wartości.
Czy lubię głaskanie to ciężko powiedzieć bo nigdy tego nie doświadczyłem, oczywiście fizycznie. Nigdy też nie odbierałem rozmów z naszymi użytkowniczkami jako "głaskanie". Wbrew temu co się Jackowi wydaje dla mnie na prawdę ten wątek jest pomocą, a nawet częścią terapii.
Raczej Shini się (jeszcze) nie umie pozbyć pasożyta, jeśli już w te klimaty idziemy.
Nawet nie czuję potrzeby się go pozbywać. To jest publiczne forum, tacy jak on zawsze byli i zawsze będą. Wiedziałem na co się piszę wchodząc na forum i wiedziałem, że będzie nie jedna osoba, która będzie mieć problem z tym co piszę. Choć nie spodziewałem się, że trafi się ktoś tak zawzięty w tej krucjacie przeciwko mnie.
Tak przypuszczałam, pancerny jesteś, Shini. Słowo, zwłaszcza takie z forum to spływa jak po gęsi woda. Bardzo typowe dla ofiar przemocy werbalnej.
Poza tym żadna z tych "głaszczących" wcale cię nie głaszcze, my cię tylko nie kopiemy, nie wbijamy szpilek.
Realista z ciebie - byli, są i będą. Nie od tym nickiem to pod innym.
Jedno co rozważ to czy aby na pewno ma sens, byś z nimi wchodził w rozmowy. Moim zdaniem szkoda Twojego czasu.
Tak przypuszczałam, pancerny jesteś, Shini. Słowo, zwłaszcza takie z forum to spływa jak po gęsi woda. Bardzo typowe dla ofiar przemocy werbalnej.
Poza tym żadna z tych "głaszczących" wcale cię nie głaszcze, my cię tylko nie kopiemy, nie wbijamy szpilek.Realista z ciebie - byli, są i będą. Nie od tym nickiem to pod innym.
Jedno co rozważ to czy aby na pewno ma sens, byś z nimi wchodził w rozmowy. Moim zdaniem szkoda Twojego czasu.
Wierz mi, że zarówno Jack jak i każda inna osoba na forum podzielająca jego zdanie na mój temat nie dorastają do pięt "kolegom" z gimnazjum.
Sam fakt, że mogę z wami popisać normalnie jak człowiek z człowiekiem już mi pomaga. I to też jest główny powód, dla którego wciąż odpisuję na niektóre posty, na które chyba nie powinienem. Ciągle łapie się na tym, że chcę po prostu z kimś porozmawiać czy w tym przypadku popisać.
Wierzę bez problemu, zwłaszcza że forum to nie real, w realu jest trudniej.
Jak masz potrzebę po prostu porozmawiać, choćby o tzw.niczym weź to w tym wątku napisz. Puść sygnał - "Chcę pogadać" i wystarczy. Nie że masz gwarancję, że ktoś się odezwie natychmiast, ale kilka osób z Tobą gada na luzie całkiem dobrowolnie - szansa, że któraś będzie na forum i będzie miała chwilę na popisanie zawsze jest.
Wow. Z postów Muqin i nikitaa jad wylewa się w takich ilościach, że przydałby się kombinezon płetwonurka i możnaby w nim pływać. Oczywiscie wszystko wyprodukowane w ramach szczytnych celów i moralnych wyżyn xD
Zauważam, że ponownie Shini się długo nie udziela a front obrony działa w najlepsze... włącznie ze łzawym apelem, aby ignorować moją wiadomość. Notabene bardziej konkretną i informatywną niż spam, którym dziewczyny zalały wątek.
Jack Sparrow napisał/a:nikitaa napisał/a:Czego nie rozumiesz?
Tego o co pytam: jakim to gnębieniem jest cytowanie wypowiedzi, które dowodzą zmieniającej się narracji autora słów?
(...).
Shini nie prosił o ocenę swojej osoby, a taka krytyka jest dla niego krzywdząca. Muqin dokładnie to wyjaśniła. Nie było powodu żebyś znowu to powtarzał. No ale nudziło Ci się, miałeś lenia i pomyślałeś, że komuś dowalisz to sobie podrasujesz ego, poczujesz się silniejszy.
Nie zakryjesz swoich intencji powołując się na inne sprawy. Chciałeś mu dowalić tym cytatem. Dokładnie to wcześniej napisałeś.
Ja to widzę tak:
zmieniajaca się narracja --> to eufemizm na "konfabulacje" łagodnie mówiąc.
to krzywdząca krytyka! --> jak wytknięcie komuś konfabulacji / kłamstwa może być "krzywdzącą krytyką"? Co jest w tym krzywdzącego? Krzywdzące są właśnie te konfabulacje: dla szeregu osób, które dawały dobre rady, dawały, kibicowały i... Shini dalej jest w punkcie wyjścia, na linii startu. Nad czasem i energią oraz dobrymi chęciami tych osób, które poszły w piach, jakoś nikt z kliki Shiniego łez nie wylewa. To oni są tutaj poszkodowanymi, jeśli już!
nie było powodu powtarzać --> tak samo jak nie było powodu, żeby Shini rozpisywał się o kolejnych nieudanych terapiach, swoich zahamowaniach itd. albo obrażał Smutną!
nie zakryjesz swoich intencji --> jak pisałam w poprzednim poście, i jak widać w wymianie wiadomości od tego czasu, ktoś tutaj uparcie wmawia rozmówcom intencje według najgorszej szkoły toksycznej kobiecości. Aż smutno patrzeć, jak ktoś dumnie reprezentuje najgorsze stereotypy.
Wydaje mi się, że powtarzajace się wzmianki o wulgarności przez Muqin / nikitaa w ich postach piją do mnie. Co jest dosyć zabawne, bo wygląda, jakby uparcie brnęły w wersję alternatywnej rzeczywistości, w której jestem alter-ego Jacka No cóż, każdy ma swój Matrix.
Muqin i nikitaa robią na mnie silne wrażenie szkolnych tipsiar, które pastwią się nad mniej modnie ubraną koleżanką w zgodnym tandemie, mieszając ją z błotem... ale wszystko w białych rękawiczkach. Kropka w kropkę te same lekceważące sformułowania obliczone na zgnojenie, obowiązkowo przy własnej przewadze liczebnej. Bez zahamowań używają określeń "byt internetowy", "dziecko", "pasożyt" które wcaaaale nie są wulgarne, są pewnie w ich mniemaniu wykwintne Całość wygląda na ustawkę, obliczoną na zmęczenie i zniechęcenie Jacka żeby wreszcie się zamknął i przestał burzyć zen wokół biednego Shiniego, bo przecież według słów Shiniego (parafrazuję z pamięci, dokładny cytat można znaleźć w moim poprzednim poście bądź w pierwszym) "każdy normalny człowiek, uważający mnie za kłamcę i manipulatora, przestałby się udzielać w moim wątku [i pozwolił działać dalej, bo moralność nie istnieje], nie tak jak Jack".
W odróżnieniu od n i e k t ó r y c h trudno mi wyrokować odnośnie czyichś intencji, jednak wydają się aż boleśnie przejrzyste... dziewczyny, gimnazjum that way. Jesteście już na to ciut za stare.
...a Shini nadal nie przeprosił Smutnej, chyba że coś przegapiłam.
Jadowity jest Jack i Ty Kasandro. Jak to pięknie przerzucasz własne intencje na inne osoby. Też nic nadzwyczajnego, w końcu kłamstwo i hipokryzja ma się w naszym społeczeństwie dobrze.
Jesteście jadowici bo wchodzicie na to forum z intencją wzbudzania w ludziach strachu i wstydu. Pewnie wiele tych uczuć sami doświadczyliście, zatruliście się tym jadem i teraz ten jad rozrzucacie gdzie się da.
My się nie pastwimy nad normalnymi użytkownikami, my stawiamy opór jadowitym żmijom. Twoje słowa i tak nie zaprzeczą intencji Twojego działania.
Nawet nie czytam Twojego postu, wystarczyło mi kilka rzutów okiem by wiedzieć co może zawierać.
Jestem na tym forum już jakiś czas i ludzie dokładnie mnie znają. Nie sprawisz, że nagle białe stanie się czarne bo Ty tak chcesz.
Złośliwcy zawsze byli i będą. To są osoby typu " wejdę i wrzucę gówno w wentylator" a potem patrzą i śmieją się co się będzie działo.
Rozbestwiły sie tego typu konta na forach gdzie jest brak moderacji, biegają i szukają ofiar. Patrzą kto jest słaby i uderzają, a potem, zdemaskowane, obrzucają brudem demaskatorów. Na mnie nie zrobisz wrażenia. Może ktoś lubi sobie poczytać takie zaczepki i spreparowane zarzuty to będzie miał rozrywkę, mnie to lata. Ludzie na których mi zależy mają swój rozum, sami potrafią ocenić kto kłamie a kto pisze prawdę.
Jack zarzuca tutaj Shiniemu, że zawłaszcza forum. Tymczasem sam wielokrotnie, celowo, na różnych wątkach wtrąca w swoje posty negatywne przykłady i niby od niechcenia wspomina, że taki jest Shini. Potem pewnie czeka, że Shini się pojawi i będzie tłumaczył, a on i tak mu dokopie by go zawstydzić. Ot, taka rozrywka sadysty.
Owszem, jak najbardziej chcę przynajmniej trochę zniechęcić byt internetowy Jack Sparrow do pisania w tym wątku całkiem konkretnego typu postów.
Po ostatnich jego postach doszłam do wniosku, że skoro ani prośby ani próby racjonalnego tłumaczenia doń nie docierają cóż, podchodząc do sprawy pragmatycznie - należy spróbować innego sposobu. Zadziała albo i nie, się przekonamy.
Stan na teraz - włączyłam jadowitość. Świadomie, z premedytacją i w stronę całkiem konkretnego typu postów sygnowanych "Jack Sparrow" zamieszczanych w tym konkretnym wątku. Nie będzie takich jego postów w tym wątku - przestaję być jadowita natychmiast po osiągnięciu celu. Albo i nie...a nuż sobie małą krucjatę zafunduję na forum?
A co do szkolnych tipsiar - skuteczności im odmówić nie można, czyż nie?
@Nikitaa, krążą słuchy że Wiewiórka Basia to nie sierotka, że ma co najmniej jedną siostrzyczkę. Co o tym sądzisz?
Owszem, jak najbardziej chcę przynajmniej trochę zniechęcić byt internetowy Jack Sparrow do pisania w tym wątku całkiem konkretnego typu postów.
Po ostatnich jego postach doszłam do wniosku, że skoro ani prośby ani próby racjonalnego tłumaczenia doń nie docierają cóż, podchodząc do sprawy pragmatycznie - należy spróbować innego sposobu. Zadziała albo i nie, się przekonamy.
Stan na teraz - włączyłam jadowitość. Świadomie, z premedytacją i w stronę całkiem konkretnego typu postów sygnowanych "Jack Sparrow" zamieszczanych w tym konkretnym wątku. Nie będzie takich jego postów w tym wątku - przestaję być jadowita natychmiast po osiągnięciu celu. Albo i nie...a nuż sobie małą krucjatę zafunduję na forum?
A co do szkolnych tipsiar - skuteczności im odmówić nie można, czyż nie?@Nikitaa, krążą słuchy że Wiewiórka Basia to nie sierotka, że ma co najmniej jedną siostrzyczkę. Co o tym sądzisz?
Jestem przekonana, że coś w tych plotkach jest
Ten sam poziom jadowitości. Niby do nas, niby o nas, a na koniec strużka jadu do Shiniego. Jakby to mogło być, żeby w Shinego nie wbić żądła
Nie wiem o co chodzi z tymi tipsiarami, nie chce mi się czytać, w końcu nie muszę wiedzieć wszystkiego
Shini, to nie Ty powinieneś się wstydzić. Głowa do góry, pierś do przodu i idziesz w życie
A do tipsiar z gimnazjum nas porównano:)
Shini na to odporny, ale to wcale nie oznacza, ze ma być workiem treningowym.
A do tipsiar z gimnazjum nas porównano:)
Shini na to odporny, ale to wcale nie oznacza, ze ma być workiem treningowym.
A to nie znam, ja nie chodziłam do gimnazjum
Co do Shiniego - dokładnie tak. Nie lubię ja się pastwią nad słabym. Wciskają kit i każą łykać jak głodne kawałki.
Ja też nie, ale wiem, co to tipsiary. Nie jest to komplement, w żadnym razie. Stosują ten sam model przemocy rówieśniczej co w amerykańskich filmach z cheerliderkami jako "tymi złymi". Teraz już nie w gimnazjach, bo w międzyczasie znów jest model 8+4 w edukacji.
Ja też nie, ale wiem, co to tipsiary. Nie jest to komplement, w żadnym razie. Stosują ten sam model przemocy rówieśniczej co w amerykańskich filmach z cheerliderkami jako "tymi złymi". Teraz już nie w gimnazjach, bo w międzyczasie znów jest model 8+4 w edukacji.
No to faktycznie jesteśmy wobec niej przemocowe, bo nie odpowiedziałyśmy na jej post poprzedni post, ja nawet prosiłam innych, żeby nie nakręcać awantury i nie odpowiadać. I co ona biedna zrobi, jak się tyle napracowała a ludzie nie odpowiadają. Takie wszystkie jadowite
Może to też jakiś desant z Kafeterii być. Od czasu do czasu ktoś tutaj lądował i robił kipisz. To może być ten wiek, co jeszcze do gimnazjum zasuwał. Tak obliczam, że Ci poniżej czterdziestki mieli okazję poznać ten przybytek nauki.
Ale Jackowi żeśmy troszeńkę podokuczały, przyznaj, jadowita kobieto, co do gimnazjum nie chodziła
Gimnazja wprowadzono w 1999 r czyli z tym około 40-ki chyba masz racje.
Rocznik '86 był tym pierwszym, który rozpoczął swoją przygodę z gimnazjum. Doskonale to pamiętam i nie wspominam za dobrze
Ale Jackowi żeśmy troszeńkę podokuczały, przyznaj, jadowita kobieto, co do gimnazjum nie chodziła
Gimnazja wprowadzono w 1999 r czyli z tym około 40-ki chyba masz racje.
Tak szczerze to nie miałam intencji dokuczać Jackowi, chciałam jedynie zdemaskować jego sposób działania i motywację. A że jego działania są jakie są, to mógł się poczuć zawstydzony. I dobrze. Niech nie stara się zawstydzać innych bez potrzeby, niech to nie będzie jego sposób zabawy na tym forum.
Lunka86 pewnie byłaś pierwszym rocznikiem?
Dokładnie tak, byłam pierwszym rocznikiem gimnazjum.
Strony Poprzednia 1 … 20 21 22 23 24 25 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Co to znaczy żyć?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024