Autorze, przeżywasz to wszystko, jak widać, bardzo intensywnie.
Musisz więc pojąć, że sztuka rozstawania się z kimś jest naprawdę bardzo trudna.
Mało kto potrafi rozstawać się w taki sposób, by potem zminimalizować sobie cierpienie oraz uporczywe myśli po rozstaniu.
No chyba tylko jakaś maszyna by to potrafiła.
Takich rzeczy jak umiejętność rozstawania się z kimś należy po prostu się nauczyć. Warto tego się nauczyć, gdyż w przyszłości jeszcze wiele razy będziesz zmuszony rozstawać się z kimś.
Faktem jest, że to Ty zakończyłeś znajomość z tą kobietą, jednak nie na wiele przydaje Ci się taka świadomość, gdyż i tak czujesz się odrzuconym wcześniej przez te dziewczynę.
Nie radzisz sobie z odrzuceniem.
Masz więc problem z poczuciem własnej wartości i dobrze, że uczeszczasz na terapię.
Musisz zrozumieć, że nie każdemu musisz się podobać takim, jakim jesteś.
Tej kobiecie nie podobales się, gdyż jej zdaniem byłeś zbyt nudny, więc ona z tych nudów puszczała się. I ok, to było jej zdanie i jej ocena Twojej osoby.
Innej kobiecie w analogicznej sytuacji bardzo byś się podobał i do głowy by jej nawet nie przyszło, żeby z tego powodu puszczać się za Twoimi plecami.
Naprawdę uwierz mi - nie ma Twojej winy w tym, że ona chciała wesoło żyć. Nawet gdybyś chodził na rzęsach i codziennie robił z siebie pajaca celem urozmaicenia jej życia, dostarczania jej emocji i tak niczego byś nie osiągnął.
Ona puszczałaby się z innymi, ponieważ nie uważała związku z Tobą za coś, co byłoby dla niej cenne i wartościowe. Rzeczy cenne pielęgnujemy, rzeczy według naszej oceny nic niewarte wyrzucamy do kosza albo trzymany gdzieś w kącie i nie zaglądamy do nich celem sprawdzenia, jak się mają.
Oprócz tego należy do tego dołożyć charakter tej kobiety oraz to, co ona ma w głowie.
Dla jednej kobiety szczytem marzeń oraz ambicji będzie posiadanie wielu adoratorów i udowadnianie sobie na każdym kroku, że faceci na nią lecą, a dla innej szczytem marzeń będzie np budowanie szczęśliwego i godnego związku, dla jeszcze innej coś zupełnie innego.Nie możesz oceniać siebie poprzez związek z tą kobietą, bo dla niej byłeś nudny, a dla innej możesz być świetnym facetem.
Jeden lubi gruszki, grubi woli jabłka, a jeszcze inny woli śliwki.Nie ma takiej możliwości, żebyś zadowolił każdego człowieka. Jednemu będziesz się podobał takim, jakim jesteś, a innemu wprost przeciwnie.
Weź nawet taki przykład - jest tu wiele wątków i wielu doradzających.
Nie każdy doradzający wybrał sobie Ciebie, jako kogoś interesującego do czytania i podpowiadania Ci, prawda?
Ja akurat zainteresowałam się Tobą, a przecież wieloma innymi autorami wątków w ogóle się nie zajmuje. Dlaczego?
Bo akurat Ty mnie zainteresowałeś, a inni nie.
Tak samo jest ze związkami.
Widocznie według tej kobiety nie byłeś tym, na którym jej szczególnie by zależało, może uważała, że stać ja na kogoś lepszego.
I niech ona dalej tak uważa. To jej ocena, jej wybór i jej sprawa.
Chodzi mi generalnie o to, że nie możesz budować poczucia własnej wartości na podstawie tego, że ktoś nie docenił Cię, odrzucił i wybrał coś innego, zamiast wybrać Ciebie.
Musisz to pojąć i nauczyć się dystansu do innych, gdyż w życiu będzie Ci bardzo ciężko za każdym razem, gdy bardzo się na kimś zawiedziesz. Nie buduj siebie na podstawie tego, co widzisz w lustrze, a znajomi zawsze są takim lustrem, w którym się odbijamy. Sam szukaj wartości w sobie.
Będziesz wtedy bardziej odporny na czyjeś odrzucenie, czyli lepiej będzie Ci się żyło.
Tutaj chodzi o coś innego niż o poczucie własnej wartości, ja znam swoją wartość.
W tym wszystkim chodzi o wielowymiarowość tego wszystkiego.
- Zdrady i oszustwa już na początku związku, i prawie 3 lata życia w niewiedzy.
- Romans za moimi plecami.
- Porzucenie z powodu "znudzenia się"
Żałuje tylko jednego: że nie dowiedziałem się o tym internetowym romansie (i zdradach) wcześniej. Z pół roku wcześniej. Wtedy zakończyłbym to od razu, i przynajmniej wyszedł z tego wszystkiego z twarzą.
A tak? Czuje się upokorzony. Zniszczony ze wszystkim stron. Zdradzony i na dodatek wyrzucony.
Do tego dochodzi taka męska duma. No bo skoro kobieta romansuje z innym facetem, podczas, gdy on wie o mojej obecności, to daje mu sygnał, że "mam chłopaka, ale nie szanuje go na tyle, żeby być wobec niego w porządku"
I mimo, że humor mam już dużo lepszy, jestem pogodzony, pracuje nad sobą, to i tak...straszne to uczucie.
Pracuje nad tym na terapii.