Zostawił mnie w zagrożonej ciąży - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Temat: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Cześć.

Kilka miesięcy temu pisałam na forum, że w końcu po wielu staraniach udało mi się zajść w ciążę.

A teraz zostałam z tą ciążą sama. Nie wiem co ze sobą zrobić, potrzebuję pomocy, porady. Czuję, że sobie z tym nie radzę.

Oboje z byłym partnerem mamy po 31 lat. Razem ponad 2 lata. On był po rozwodzie z jednym dzieckiem. Ja po dwóch dłuższych związkach bez dzieci. Poznaliśmy się na portalu randkowym, po pierwszym spotkaniu wpadłam jak śliwka w kompot. Spotykałam się wcześniej z innymi mężczyznami ale po spotkaniu z E. wiedziałam, że to on. Zakochałam się jak nastolatka i widziałam, że on też. Od razu powiedział mi o swoim dziecku i byłej żonie. Nie byłam wcześniej w takiej relacji i nie wiedziałam jak to będzie, czy będę w stanie to zaakceptować ale doszłam do wniosku, że wolę zaryzykować.

Po 2 tygodniach od poznania się do piłam kupno swojego mieszkania do remontu. On zaproponował mi żebym się do niego wprowadziła, że nie ma sensu płacić za wynajem gdzie wtedy mieszkałam i za kupione mieszkanie. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Możecie wierzyć albo nie ale było jak w bajce. On wyremontował mi całe mieszkanie.

Przyznaję, miałam problem żeby powiedzieć rodzinie, że mój partner ma dziecko i on miał do mnie o to pretensje. Długo to przeciagałam, aż on pewnego dnia powiedział mi, że on tak nie może i się wyprowadza. Zabrał swoje rzeczy i wyszedł. Wiedziałam, że to moja wina. Pisałam, dzwoniłam, powiedziałam rodzicom o jego dziecku. Spotkaliśmy się z E. Wszystko mu wyjaśniłam i wrócił. Przez następny rok było jak w normalnym związku.  Czasami się kłóciliśmy, on miał problem żeby mówić o tym co mu nie pasuje więc zawsze starałam się z nim rozmawiać żeby było między nami dobrze. Chociaż jak wszędzie raz ja zawiniłam, raz on. Ale przecież nie ma idealnych związków. Planowaliśmy założyć rodzinę, on mówił, że po pierwszym małżeństwie, które mu nie wyszło ( on to zakończył jak mówił, że względu na nie dopasowanie seksualne) już wie czego chce.



Rok temu nagle stwierdził, że nie chce że mną być i chciałby zostać u mnie dopóki nie skończy mu się wynajem w jego mieszkaniu ( mieszkaliśmy wtedy u mnie) lub może pójść do hotelu. Na początku się zgodziłam żeby zostal, jednak po paru dniach przebywania razem w jednym mieszkaniu i płakaniu codziennie, że on tu jest ale już nie że mną nie wytrzymałam. Powiedziałam mu że ja tak nie potrafię, żeby zabrał swoje rzeczy. Więc po dzieliliśmy razem wspólne rzeczy, dałam mu swoje auto żeby mógł zabrać swoje rzeczy na strych i tak się rozstalismy. Na koniec jak mi oddawał klucze to pierwszy raz w życiu krzyknął na mnie, że jak mogłam to zrobić.



Po paru dniach czułam, że zjadają mnie wyrzuty sumienia. Nie planowałam powrotu do niego, czułam się źle że jak on to powiedział wyrzuciłam go z domu. Napisałam mu SMS, że żałuję, że tak zrobiłam, że mam nadzieję, że u niego pomimo tego wszystko dobrze i żeby nie myślał o mnie źle i życzę mu jak najlepiej. Zaraz do mnie zadzwonił. Mówił, że jest w hotelu, pytał się co u mnie, trochę rozmawialiśmy i w końcu przyznał, że śpi w aucie. Moje sumienie nie wytrzymało, powiedziałam, żeby do mnie przyjechał, żeby spał w drugim pokoju, że pogodzilam się z jego decyzja o rozstaniu. Przyjechał. Przytulał się do mnie chyba pół H, zaczął mówić, że tęsknił, że nie wie co mu odbiło, że chce żebyśmy byli razem. No i wróciliśmy do siebie z tym, że przenieśliśmy się do niego bo on tak chciał. Znowu było wszystko dobrze, s mieliśmy się, że już się dotarliśmy i nic złego już nie może się wydarzyć. Zaczęliśmy starać się o dziecko. Czułam się kochana i widziałam, że on jest że mną szczęśliwy. Już wcześniej wiedziałam, że bez pomocy lekarza nie zajdę w ciążę wiec razem jeździliśmy po lekarzach, robiliśmy badania i w końcu się udało. To było w kwietniu.



Ja byłam przeszczęśliwa,  widziałam, że on cię cieszy ale nie tak jak ja. Nie naciskałam, nie wypytywalam, w końcu on już raz przechodził ciążę, dla mnie to było coś nowego. Opowiadałam mu o wizytach, pokazywałam USG, cieszył się na wspólną szkołę rodzenia. Tylko moja ciąża nie była dla mnie łatwa od początku. Najpierw 2 miesiące ogromnego zmęczenia, mogłam spać, całe dnie i noce. Potem trochę się poprawiło, więc zajmowałam się domem ale tylko 2 tygodnie bo pojawiły się problemy, musiałam leżeć. On w tym czasie zmienił pracę, mówił, że mu bardzo odpowiada. Mi się poprawiło na chwilę, potem po paru dniach szpital, zagrożenie przedwczesnym porodem a to był dopiero 19 tydzień ciąży. Pojawiły się jeszcze krwawienia. Po paru dniach wróciłam do domu z bezwzględnym nakazem leżenia w łóżku pomijając wyjścia do łazienki. Widziałam po nim, że coś jest nie tak. Już od 2-3 tygodni jak pierwszy raz musiałam leżeć, widziałam że coś się w nim zmieniło. Pytałam się go co się dzieje, czemu nawet się przy mnie nie uśmiecha. Mówił, że wszystko ok tylko jest zmęczony. Zaproponowałam mu, żeby go trochę odciążyć, żebyśmy chociaż zamawiali sobie obiady, wiadomo trochę pieniędzy więcej byśmy musieli wydać ale by miał mniej na głowie. Nie zgodził się. Po pracy ciągle chodził po domu i coś sprzątał i gotował. Powiedziałam, że może znajdziemy kogoś kto raz w tygodniu wpadnie posprzątać mieszkanie. Nie chciał. Wtedy już praktycznie przestał że mną rozmawiać. Przychodził jeść że mną w łóżku ale się nie odzywał. Ja byłam kłębkiem nerwów, co się z nim dzieje, bałam się o dziecko,  miałam stresa iść do toalety że znowu zacznę krwawić.



1,5 tygodnia temu miałam umówione badanie połówkowe. Dzień wcześniej powiedział, że mnie zawiezie. Nie wrócił z pracy tak jak zawsze, nie odbierał telefonu więc poprosiłam mamę żeby mnie zawiozła. 5 minut przed moim wyjściem na badanie przyszedł do domu i mi powiedział że jak będę u lekarza to on spakuje wszystkie moje rzeczy i mam się wynosić. Powiedziałam mu żeby poczekał aż wrócę od lekarza i wtedy żeby mi wszystko wyjaśnił. Powiedział że już zabrał mi klucze od domu ale będzie otwarte żebym mogła zabrać rzeczy. Wyszłam z domu bo mama zadzwoniła że już na mnie czeka i nie wytrzymałam. Wszystko jej powiedziałam, zaczęłam płakać i nie mogłam się uspokoić. U lekarza uspokoiłam się dopiero na USG, dostałam tabletki na uspokojenie. Dziecko jest zdrowe. Po lekarzu wróciłyśmy do jego mieszkania. Wszystkie moje rzeczy były już spakowane w worki, powiedział, że zaraz będzie to wystawiał na podwórko i go nie obchodzi czy to weźmiemy czy nie. Nie mogłam w to uwierzyć. Zaczęłam się go pytać co się stało o co chodzi, co z dzieckiem. Powiedział, że ma dość że wszystko on robi a ja albo jestem zmęczona albo się źle czuje a teraz cały czas leżę. Wyszłam na dwór, poprosiłam o pomoc sąsiadów bo ani ja ani moja mama nie były byśmy w stanie tego zapakować do auta. Sąsiedzi byli w szoku co on robi, że przecież to nie jest moje widzimisię, że skoro mam leżeć bo ciąża jest zagrożona to o co mu chodzi. Był jak w amoku. Mama zawiozła mnie do siebie a potem razem z moim tata do wieczora wywozili od niego z podwórka moje rzeczy. Mówili, że on później zachowywał się jakby nic się nie stało.  Mama mi później powiedziała, że zapytała się go dlaczego mnie tak wyrzuca, przecież wie, że moje mieszkanie wynajmuję, że przecież jestem w ciąży. Odpowiedział, że robi tak bo ja rok temu mu powiedziałam, że jednak ma zabrać swoje rzeczy i opuścić moje mieszkanie.



Nie rozumiem tego. Skoro nie mógł mi tego wybaczyć to po co wracał. Po co ta ciąża. Czy można być aż tak perfidnym człowiekiem, żeby przez rok udawać, miłość, a potem wyrzucić mnie z domu w ciągu 2 h w zagrożonej ciąży z zemsty?



Mieszkam teraz u mamy i nie wiem co że sobą zrobić. Wczoraj byłam na kontroli u lekarza, całe szczęście dziecko jest zdrowe ale dalej mam leżeć. Więc leżę całe dnie sama i czuje, że potrzebuję pomocy. Moja mama pracuje od rana do wieczora. Siostra mieszka na drugim końcu Polski . Ma małe dziecko i jak wcześniej sama mówiła  że nie wie jak samotne kobiety sobie radzą tak teraz mówi że dam radę, nie ja pierwsza i nie ostatnia porzucona. Tata dzwoni do mnie co parę dni i mówi że mam się wziąć w garść.

Wieczorami czuje że jest w miarę ok, jakbym już się pogodziła z ta sytuacja ale rano jest tragicznie. Budzę się i za każdym razem dociera do mnie co się stało jakby to było wczoraj.



Mogę zostać u mamy do kilku miesięcy po porodzie. Nie wiem czy nie lepiej wrócić do siebie chociaż boję się, że nie dam jeszcze rady psychicznie. Nie mogę wyjść do sklepu, nie mogę sprzątać, nie mogę nic. Kocham moje dziecko tylko żałuję, że ma takiego ojca.



A najgorsze jest to, że nie czuję do niego nienawiści za to co zrobił.

Nie wiem jak mam się z tego pozbierać. Moja mama chyba ma mnie już dość bo dzisiaj mi powiedziała, że ja chyba za bardzo się nad sobą użalam i że mam zacząć dalej żyć. Że jej rozstanie z moim ojcem po 25 latach małżeństwa było gorsze i ona dopiero po kilku latach mogła na niego spojrzeć bez żalu że ja zdradził.



Czy ja na prawdę się nad sobą użalam? Jestem z nim w ciąży, jak mam zapomnieć  że on istnieje?

Wolałabym go znienawidzić ale nie potrafię.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

Wolałabym go znienawidzić ale nie potrafię.

A powinnaś. Zniszczył Ci życie.

Ten facet to totalny czub. Lepiej trzymać się od niego z daleka. Tylko Ciebie i dziecka szkoda. Jesteś pewna że chcesz utrzymać ciążę?

3

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

Cześć.

Kilka miesięcy temu pisałam na forum, że w końcu po wielu staraniach udało mi się zajść w ciążę.

A teraz zostałam z tą ciążą sama. Nie wiem co ze sobą zrobić, potrzebuję pomocy, porady. Czuję, że sobie z tym nie radzę.

Oboje z byłym partnerem mamy po 31 lat. Razem ponad 2 lata. On był po rozwodzie z jednym dzieckiem. Ja po dwóch dłuższych związkach bez dzieci. Poznaliśmy się na portalu randkowym, po pierwszym spotkaniu wpadłam jak śliwka w kompot. Spotykałam się wcześniej z innymi mężczyznami ale po spotkaniu z E. wiedziałam, że to on. Zakochałam się jak nastolatka i widziałam, że on też. Od razu powiedział mi o swoim dziecku i byłej żonie. Nie byłam wcześniej w takiej relacji i nie wiedziałam jak to będzie, czy będę w stanie to zaakceptować ale doszłam do wniosku, że wolę zaryzykować.

Po 2 tygodniach od poznania się do piłam kupno swojego mieszkania do remontu. On zaproponował mi żebym się do niego wprowadziła, że nie ma sensu płacić za wynajem gdzie wtedy mieszkałam i za kupione mieszkanie. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Możecie wierzyć albo nie ale było jak w bajce. On wyremontował mi całe mieszkanie.

Przyznaję, miałam problem żeby powiedzieć rodzinie, że mój partner ma dziecko i on miał do mnie o to pretensje. Długo to przeciagałam, aż on pewnego dnia powiedział mi, że on tak nie może i się wyprowadza. Zabrał swoje rzeczy i wyszedł. Wiedziałam, że to moja wina. Pisałam, dzwoniłam, powiedziałam rodzicom o jego dziecku. Spotkaliśmy się z E. Wszystko mu wyjaśniłam i wrócił. Przez następny rok było jak w normalnym związku.  Czasami się kłóciliśmy, on miał problem żeby mówić o tym co mu nie pasuje więc zawsze starałam się z nim rozmawiać żeby było między nami dobrze. Chociaż jak wszędzie raz ja zawiniłam, raz on. Ale przecież nie ma idealnych związków. Planowaliśmy założyć rodzinę, on mówił, że po pierwszym małżeństwie, które mu nie wyszło ( on to zakończył jak mówił, że względu na nie dopasowanie seksualne) już wie czego chce.



Rok temu nagle stwierdził, że nie chce że mną być i chciałby zostać u mnie dopóki nie skończy mu się wynajem w jego mieszkaniu ( mieszkaliśmy wtedy u mnie) lub może pójść do hotelu. Na początku się zgodziłam żeby zostal, jednak po paru dniach przebywania razem w jednym mieszkaniu i płakaniu codziennie, że on tu jest ale już nie że mną nie wytrzymałam. Powiedziałam mu że ja tak nie potrafię, żeby zabrał swoje rzeczy. Więc po dzieliliśmy razem wspólne rzeczy, dałam mu swoje auto żeby mógł zabrać swoje rzeczy na strych i tak się rozstalismy. Na koniec jak mi oddawał klucze to pierwszy raz w życiu krzyknął na mnie, że jak mogłam to zrobić.



Po paru dniach czułam, że zjadają mnie wyrzuty sumienia. Nie planowałam powrotu do niego, czułam się źle że jak on to powiedział wyrzuciłam go z domu. Napisałam mu SMS, że żałuję, że tak zrobiłam, że mam nadzieję, że u niego pomimo tego wszystko dobrze i żeby nie myślał o mnie źle i życzę mu jak najlepiej. Zaraz do mnie zadzwonił. Mówił, że jest w hotelu, pytał się co u mnie, trochę rozmawialiśmy i w końcu przyznał, że śpi w aucie. Moje sumienie nie wytrzymało, powiedziałam, żeby do mnie przyjechał, żeby spał w drugim pokoju, że pogodzilam się z jego decyzja o rozstaniu. Przyjechał. Przytulał się do mnie chyba pół H, zaczął mówić, że tęsknił, że nie wie co mu odbiło, że chce żebyśmy byli razem. No i wróciliśmy do siebie z tym, że przenieśliśmy się do niego bo on tak chciał. Znowu było wszystko dobrze, s mieliśmy się, że już się dotarliśmy i nic złego już nie może się wydarzyć. Zaczęliśmy starać się o dziecko. Czułam się kochana i widziałam, że on jest że mną szczęśliwy. Już wcześniej wiedziałam, że bez pomocy lekarza nie zajdę w ciążę wiec razem jeździliśmy po lekarzach, robiliśmy badania i w końcu się udało. To było w kwietniu.



Ja byłam przeszczęśliwa,  widziałam, że on cię cieszy ale nie tak jak ja. Nie naciskałam, nie wypytywalam, w końcu on już raz przechodził ciążę, dla mnie to było coś nowego. Opowiadałam mu o wizytach, pokazywałam USG, cieszył się na wspólną szkołę rodzenia. Tylko moja ciąża nie była dla mnie łatwa od początku. Najpierw 2 miesiące ogromnego zmęczenia, mogłam spać, całe dnie i noce. Potem trochę się poprawiło, więc zajmowałam się domem ale tylko 2 tygodnie bo pojawiły się problemy, musiałam leżeć. On w tym czasie zmienił pracę, mówił, że mu bardzo odpowiada. Mi się poprawiło na chwilę, potem po paru dniach szpital, zagrożenie przedwczesnym porodem a to był dopiero 19 tydzień ciąży. Pojawiły się jeszcze krwawienia. Po paru dniach wróciłam do domu z bezwzględnym nakazem leżenia w łóżku pomijając wyjścia do łazienki. Widziałam po nim, że coś jest nie tak. Już od 2-3 tygodni jak pierwszy raz musiałam leżeć, widziałam że coś się w nim zmieniło. Pytałam się go co się dzieje, czemu nawet się przy mnie nie uśmiecha. Mówił, że wszystko ok tylko jest zmęczony. Zaproponowałam mu, żeby go trochę odciążyć, żebyśmy chociaż zamawiali sobie obiady, wiadomo trochę pieniędzy więcej byśmy musieli wydać ale by miał mniej na głowie. Nie zgodził się. Po pracy ciągle chodził po domu i coś sprzątał i gotował. Powiedziałam, że może znajdziemy kogoś kto raz w tygodniu wpadnie posprzątać mieszkanie. Nie chciał. Wtedy już praktycznie przestał że mną rozmawiać. Przychodził jeść że mną w łóżku ale się nie odzywał. Ja byłam kłębkiem nerwów, co się z nim dzieje, bałam się o dziecko,  miałam stresa iść do toalety że znowu zacznę krwawić.



1,5 tygodnia temu miałam umówione badanie połówkowe. Dzień wcześniej powiedział, że mnie zawiezie. Nie wrócił z pracy tak jak zawsze, nie odbierał telefonu więc poprosiłam mamę żeby mnie zawiozła. 5 minut przed moim wyjściem na badanie przyszedł do domu i mi powiedział że jak będę u lekarza to on spakuje wszystkie moje rzeczy i mam się wynosić. Powiedziałam mu żeby poczekał aż wrócę od lekarza i wtedy żeby mi wszystko wyjaśnił. Powiedział że już zabrał mi klucze od domu ale będzie otwarte żebym mogła zabrać rzeczy. Wyszłam z domu bo mama zadzwoniła że już na mnie czeka i nie wytrzymałam. Wszystko jej powiedziałam, zaczęłam płakać i nie mogłam się uspokoić. U lekarza uspokoiłam się dopiero na USG, dostałam tabletki na uspokojenie. Dziecko jest zdrowe. Po lekarzu wróciłyśmy do jego mieszkania. Wszystkie moje rzeczy były już spakowane w worki, powiedział, że zaraz będzie to wystawiał na podwórko i go nie obchodzi czy to weźmiemy czy nie. Nie mogłam w to uwierzyć. Zaczęłam się go pytać co się stało o co chodzi, co z dzieckiem. Powiedział, że ma dość że wszystko on robi a ja albo jestem zmęczona albo się źle czuje a teraz cały czas leżę. Wyszłam na dwór, poprosiłam o pomoc sąsiadów bo ani ja ani moja mama nie były byśmy w stanie tego zapakować do auta. Sąsiedzi byli w szoku co on robi, że przecież to nie jest moje widzimisię, że skoro mam leżeć bo ciąża jest zagrożona to o co mu chodzi. Był jak w amoku. Mama zawiozła mnie do siebie a potem razem z moim tata do wieczora wywozili od niego z podwórka moje rzeczy. Mówili, że on później zachowywał się jakby nic się nie stało.  Mama mi później powiedziała, że zapytała się go dlaczego mnie tak wyrzuca, przecież wie, że moje mieszkanie wynajmuję, że przecież jestem w ciąży. Odpowiedział, że robi tak bo ja rok temu mu powiedziałam, że jednak ma zabrać swoje rzeczy i opuścić moje mieszkanie.



Nie rozumiem tego. Skoro nie mógł mi tego wybaczyć to po co wracał. Po co ta ciąża. Czy można być aż tak perfidnym człowiekiem, żeby przez rok udawać, miłość, a potem wyrzucić mnie z domu w ciągu 2 h w zagrożonej ciąży z zemsty?



Mieszkam teraz u mamy i nie wiem co że sobą zrobić. Wczoraj byłam na kontroli u lekarza, całe szczęście dziecko jest zdrowe ale dalej mam leżeć. Więc leżę całe dnie sama i czuje, że potrzebuję pomocy. Moja mama pracuje od rana do wieczora. Siostra mieszka na drugim końcu Polski . Ma małe dziecko i jak wcześniej sama mówiła  że nie wie jak samotne kobiety sobie radzą tak teraz mówi że dam radę, nie ja pierwsza i nie ostatnia porzucona. Tata dzwoni do mnie co parę dni i mówi że mam się wziąć w garść.

Wieczorami czuje że jest w miarę ok, jakbym już się pogodziła z ta sytuacja ale rano jest tragicznie. Budzę się i za każdym razem dociera do mnie co się stało jakby to było wczoraj.



Mogę zostać u mamy do kilku miesięcy po porodzie. Nie wiem czy nie lepiej wrócić do siebie chociaż boję się, że nie dam jeszcze rady psychicznie. Nie mogę wyjść do sklepu, nie mogę sprzątać, nie mogę nic. Kocham moje dziecko tylko żałuję, że ma takiego ojca.



A najgorsze jest to, że nie czuję do niego nienawiści za to co zrobił.

Nie wiem jak mam się z tego pozbierać. Moja mama chyba ma mnie już dość bo dzisiaj mi powiedziała, że ja chyba za bardzo się nad sobą użalam i że mam zacząć dalej żyć. Że jej rozstanie z moim ojcem po 25 latach małżeństwa było gorsze i ona dopiero po kilku latach mogła na niego spojrzeć bez żalu że ja zdradził.



Czy ja na prawdę się nad sobą użalam? Jestem z nim w ciąży, jak mam zapomnieć  że on istnieje?

Wolałabym go znienawidzić ale nie potrafię.


Najwazniejsza jestes TY i dziecko.Przy tak ogromnym stresie zadbaj o dobre pozywienie  Aby dziecko urodzilo sie zdrowe..Jak najszybciej zapisz sie na terapie aby dac twojemu dziecku  w łonie, spokoj aby moglo sie prawidlowo odzywiac.Twoj byly facet to zimny straszny gnój.Ktory nie byl wstanie przez okres ciazy byc dla Ciebie wsparciem.Hormony u kobiety i dar dawania życia bywa okupywany cieżką sytuacja zdrowotna u kobiet.Takie zimne dranie sadza ze kobieta jest wylaczne zabawka do se xu i do spedzania czasu.Dobry mezczyzna jest wspierajacy i szukajacy rozwiązań

4 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-08-26 14:11:01)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Bardzo dobrze, że nie czujesz nienawiści, bo ona niszczyła by tylko Ciebie.

Trafiłaś na dziwnego faceta, coś z nim jest nie tak, strasznie wrażliwy, że manifestuje tak diametralne różne uczucia. Tego się nie dowiemy.

Dlatego z faktami trzeba się pogodzić, ciesz się, że dziecko zdrowe.

Nie zdziwiłabym się, gdyby chciał wrócić po porodzie, i uciec za jakiś czas, dlatego na taki scenariusz powinnaś być przygotowana.
Ja uważam, że on nie zasługuje już na szansę, ale to, jak już, będzie Twoją decyzją.

5

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Gość ma jakieś problemy psychiczne. Toalny debil po prostu.


Czy możliwe jest że w nowej pracy kogoś poznał i tylko szukał wymówki żeby się z Tobą rozstać?

6 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-26 15:27:57)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
display napisał/a:

Gość ma jakieś problemy psychiczne. Toalny debil po prostu.


Czy możliwe jest że w nowej pracy kogoś poznał i tylko szukał wymówki żeby się z Tobą rozstać?

Też o tym pomyślałam, bo aż uwierzyć trudno, że facet wywala swoją kobietę jak worek śmieci z domu, gdy ta jest w ciąży z jego dzieckiem i jedyną jej winą jest to, że ciąża jest zagrożona.
Gdyby pojawiła się jakaś boczniara to i tak byłoby świnstwo z jego strony, ale chociaż wyklarowałby się jakiś namacalny powód.

Dziewczyno, źle wybrałaś faceta na ojca swojego dziecka i teraz przełknij tę żabę, choć ci się wszystko cofa. Twoje dziecko ma tylko ciebie i o tym teraz myśl. Nie funduj mu stresu bo i tak ma pod górkę od chwili poczęcia. Jak możesz żywić jeszcze jakieś uczucia do kogoś, kogo totalnie nie obchodzisz ani ty, ani jego dziecko. Myślisz, że by się wzruszył gdyby coś się stalo temu dziecku? On ma na to wy....ane a ty oczy wypłakujesz. Twoj tato mówi "weź się w garść" i choć raczej unikam takiej rady, to teraz twojego ojca popieram i podobnie ci radzę. Facet nie jest wart ani jednej twojej łzy, ani nawet nie wart jest aby mieć dziecko.

Ciekawe jak bylo naprawdę z jego pierwszym małżeństwem, bo coś w tę jego wersję którą ci sprzedał mało wierzę.

A z dzieckiem  które już ma utrzymuje kontakt? Zajmuje się nim? Czy też obchodzi go ono jak to drugie, nienarodzone jeszcze.

7

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Autorko od początku wątku czuć, że z tym chłopem jest "coś nie tak". Rok temu od Ciebie odszedł. Sytuacja abstrakcyjna. Nagle "nie chce z Tobą być" i ma pretensje, że skoro tak to ma się wyprowadzić. Zaraz potem staracie się o dziecko i bach, jesteś w ciąży.. ( ile po rozstaniu zaszłaś, pół roku?).

Ten facet to dno, ale też nie zrobiłaś najlepiej decydując się na dziecko. Zignorowałaś czerwone flagi.

Mam nadzieję, że podasz o o porządne alimenty i nigdy do niego nie wrócisz. Bo takie gówn%o może chcieć wrócić. Żal jest normalny i Twoja rodzina, która mówi, że "masz się ogarnąć"  jest toksyczna.

8

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

co za gnój.. nie wiem czy można gorzej się zachować. brakuje tylko boczniary.. co w sumie nie wiem czy nie byłoby tu hmm "plusem" bo przynajmniej byłby "powód" a tak wygląda faktyzcnie jakby on nie nadawał się do życia w społeczeńśtwie..

potrzebujesz wsparcia. rodzina widzę średnio wywiązuje się z tego zadania. dobrze jakbyś znalazła terapeutkę. pomoże przetrwać Ci trudne chwile, a jak ten gnój wróci (90% że wróci) to pomoże też Ci spojrzeć na to wszystko trochę spokojniej. wiadomo że ciąża to hormony, później połóg - też nie wiadomo jak będzie. najlepiej jakbyś z kimś mieszkała. mnie narzeczony rzucił jak nasza córka miała 8 miesięcy i bardzo daleko mi do Twojego hardkoru, ale o ile teraz sporo sięz zajmuje to na początku po rozstaniu wpadał na godzinę dziennie + więcej na weekendzie a ja byłam z dzieckiem większość czasu sama i jest w ch** trudno. bo dziecko to jedno, ale emocje i hormony robią swoje. miałam wtedy mamę i o ile moja mama też nie jest łatwą osobą do bycia na co dzień to wtedy bez niej bym umarła.

macie ustalone już ojcostwo? bo rozumiem że nie macie ślubu. masz trochę czasu do zabicia, poczytaj o tym, poczytaj o alimentach, zastanów się jak byś chciała żeby to wyglądało.
dobre pytanie jak on się interesuje swoim pierwszym dzieckiem (to pytanie w ogóle które każda dziewczyna która wchodzi w związek z dzieciatym powinna sobie zadać, o zgrozo znam parę dziewczyn które wręcz cieszyły się że partner nie spędza za dużo czasu z dziećmi bo ma czas dla nich.. noo.. zgadnijcie jak się skończyło).

zignorowałaś czerwone flagi to prawda, ale to ON nie wytrzymał ciężaru bycia powtónym ojcem i głową rodziny. wielu facetów nie wytrzymuje. ale to nie Twoja wina. sama wiem jak to jest jak się wspólnie decydujesz na dziecko - ja też pewne rzeczy zignorowałam, mam koleżanki któtre zignorowały pewne kwestie.. bo przecież dziecko to taka kropka nad i, nie? chce mieć ze mną dziecko to znaczy że już jesteśmy razem do końca życia. byłam super naiwna i ufna, taka niewinna.. Ty też. byłaś zakochana i szczęśliwa. ale wiesz co, jeszcze znajdziemy super partnerów. odpowiedzialnych.

teraz to dziecko będzie dla nich sprawdzianem - żaden gnój się do Ciebie nie przyczepi, bo dziecko tych gnoi odstraszy. a plus taki który ja sobie powtarzam - dziecko jest małe, nie będzie pamiętać, będzie dla niego normalne że mama i tata żyją osobno. a jak kiedyś jakiś fajny facet stanie u Twojego boku to więź z dzieckiem pojawi się raz dwa. bo jest takie malutkie. a uwierz - będzie przesłodkie.

przytulam Cię mocno, jeszcze parę miesięcy i będziesz miała istotkę którą będziesz kochała nad życie.

jakbyś chciała pogadać, wal śmiało na priv. i przede wszystkim ODPOCZYWAJ.

9

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

"Po 2 tygodniach od poznania się do piłam kupno swojego mieszkania do remontu. On zaproponował mi żebym się do niego wprowadziła, że nie ma sensu płacić za wynajem gdzie wtedy mieszkałam i za kupione mieszkanie. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Możecie wierzyć albo nie ale było jak w bajce. On wyremontował mi całe mieszkanie.

A żadna lampka to się wtedy nie zapaliła?  Że za szybko, że się dobrze nie znacie?

MiMi8265 napisał/a:

"Rok temu nagle stwierdził, że nie chce że mną być i chciałby zostać u mnie dopóki nie skończy mu się wynajem w jego mieszkaniu ( mieszkaliśmy wtedy u mnie) lub może pójść do hotelu. Na początku się zgodziłam żeby zostal, jednak po paru dniach przebywania razem w jednym mieszkaniu i płakaniu codziennie, że on tu jest ale już nie że mną nie wytrzymałam. Powiedziałam mu że ja tak nie potrafię, żeby zabrał swoje rzeczy. Więc po dzieliliśmy razem wspólne rzeczy, dałam mu swoje auto żeby mógł zabrać swoje rzeczy na strych i tak się rozstalismy. Na koniec jak mi oddawał klucze to pierwszy raz w życiu krzyknął na mnie, że jak mogłam to zrobić.

I to wytrzymałaś.

MiMi8265 napisał/a:

"Napisałam mu SMS, że żałuję, że tak zrobiłam, że mam nadzieję, że u niego pomimo tego wszystko dobrze i żeby nie myślał o mnie źle i życzę mu jak najlepiej. Zaraz do mnie zadzwonił. Mówił, że jest w hotelu, pytał się co u mnie, trochę rozmawialiśmy i w końcu przyznał, że śpi w aucie. Moje sumienie nie wytrzymało, powiedziałam, żeby do mnie przyjechał, żeby spał w drugim pokoju, że pogodzilam się z jego decyzja o rozstaniu. Przyjechał. Przytulał się do mnie chyba pół H, zaczął mówić, że tęsknił, że nie wie co mu odbiło, że chce żebyśmy byli razem. No i wróciliśmy do siebie z tym, że przenieśliśmy się do niego bo on tak chciał. Znowu było wszystko dobrze, s mieliśmy się, że już się dotarliśmy i nic złego już nie może się wydarzyć.

Tego też nie mogę pojąć, dlaczego czułaś się winna.

MiMi8265 napisał/a:

1,5 tygodnia temu miałam umówione badanie połówkowe. Dzień wcześniej powiedział, że mnie zawiezie. Nie wrócił z pracy tak jak zawsze, nie odbierał telefonu więc poprosiłam mamę żeby mnie zawiozła. 5 minut przed moim wyjściem na badanie przyszedł do domu i mi powiedział że jak będę u lekarza to on spakuje wszystkie moje rzeczy i mam się wynosić.

Tak nagle mu się odmieniło po tym jak sprzątał, gotował, itp.?
W sumie ten człowiek zafundował ci się huśtawkę emocjonalną, raz bajka raz horror.

Pewnie go z powrotem przyjmiesz, bo pewnie jesteś uzależniona i czujesz się znów winna? Oby tak nie było.

10 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-26 16:13:49)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Autorko, jesteś jeszcze taka młoda, więc może nie wiesz jeszcze jacy potrafią być ludzie.
A potrafią być naprawdę wredni.
Wyobraź sobie, że są tacy ludzie, którzy potrafią nosić w sobie urazę bardzo długo, nawet latami i gdy przychodzi odpowiedni czas np gdy jesteś najbardziej słaba i całkowicie uzależniona od pomocy innych osób, to wtedy  taki człowiek, właśnie wtedy, dowala Ci najbardziej. Robi to specjalnie i z premedytacją.
On czekał na ten moment ( ponad rok), a te kilka tygodni wcześniej, zanim wyrzucił Cię z domu, to jego dziwne zachowanie, on w środku aż się gotował, bo ledwo się powstrzymywał.
W końcu wybuchnął z całej siły.
Dał upust złym emocjom, zemścił się po prostu. Zemścił się za to, że wtedy wywalilas go z domu. Tak zresztą, zgodnie z prawdą, Ci powiedział.
Przez ponad rok był w stanie udawać przed Tobą zakochanego i nawet wkręcił Cię w dziecko wiedząc doskonale o tym, że i tak z Tobą nie będzie.
Podpuścił Cię.
To psychopata.
Ludzie z sąsiedztwa mówili, że po całej tej akcji zachowywał się normalnie, jakby nic się nie stało.
Urządził przedstawienie na pół osiedla, wybuchła sensacja, a jemu potem nawet ręce nie drżały.
Zemścił się i nareszcie po długim życiu w napięciu poczuł upragniona ulgę.
Jest teraz bardzo szczęśliwy, a to jak patrzą na niego sąsiedzi i co myślą na jego temat, uwierz mi, jego to po prostu nie obchodzi.

Jego była żona miała wielkie szczęście, że on uwolnił ja od siebie, chociaż i tak będzie musiała użerać się z nim jeszcze długo, bo mają dziecko. Jednak jak to najczęściej z ludźmi tego pokroju bywa on albo już nie interesuje się dzieckiem, albo za jakiś czas po prostu zapomni o dziecku, gdyż dla nikogo on nie będzie się poświęcał.
Z Tobą autorko będzie to samo.
Dlatego teraz myśl tylko o dziecku i gdy się urodzi podaj faceta o alimenty.
Nigdy do niego nie wracaj.
Najważniejsza jesteś Ty i dziecko.
Świetnie, że masz wsparcie mamy. Troszkę jej się nie dziw, bo ona podobnie jak Ty też jest w szoku, boi się o Ciebie, jest zmęczona i może mieć takie momenty, że najchętniej usiadlaby gdzieś w kącie i zapłakała. A zresztą kto wie czy tego nie robi, gdy nie widzisz?
Sytuacja jest niezwykle trudna.
Bardzo Ci współczuję.

11

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Prosiaczkowo napisał/a:

Autorko od początku wątku czuć, że z tym chłopem jest "coś nie tak". Rok temu od Ciebie odszedł. Sytuacja abstrakcyjna. Nagle "nie chce z Tobą być" i ma pretensje, że skoro tak to ma się wyprowadzić. Zaraz potem staracie się o dziecko i bach, jesteś w ciąży.. ( ile po rozstaniu zaszłaś, pół roku?).

Ten facet to dno, ale też nie zrobiłaś najlepiej decydując się na dziecko. Zignorowałaś czerwone flagi.

Mam nadzieję, że podasz o o porządne alimenty i nigdy do niego nie wrócisz. Bo takie gówn%o może chcieć wrócić. Żal jest normalny i Twoja rodzina, która mówi, że "masz się ogarnąć"  jest toksyczna.

Ten fragment o rodzince niestety tłumaczy, dlaczego zignorowała czerwone flagi.

12

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

On czekał na ten moment ( ponad rok), a te kilka tygodni wcześniej, zanim wyrzucił Cię z domu, to jego dziwne zachowanie, on w środku aż się gotował, bo ledwo się powstrzymywał.
W końcu wybuchnął z całej siły.
Dał upust złym emocjom, zemścił się po prostu. Zemścił się za to, że wtedy wywalilas go z domu. Tak zresztą, zgodnie z prawdą, Ci powiedział.
Przez ponad rok był w stanie udawać przed Tobą zakochanego i nawet wkręcił Cię w dziecko wiedząc doskonale o tym, że i tak z Tobą nie będzie.
Podpuścił Cię.
To psychopata.
Ludzie z sąsiedztwa mówili, że po całej tej akcji zachowywał się normalnie, jakby nic się nie stało.
Urządził przedstawienie na pół osiedla, wybuchła sensacja, a jemu potem nawet ręce nie drżały.
Zemścił się i nareszcie po długim życiu w napięciu poczuł upragniona ulgę.
Jest teraz bardzo szczęśliwy, a to jak patrzą na niego sąsiedzi i co myślą na jego temat, uwierz mi, jego to po prostu nie obchodzi..

I tu się Ulle z tobą zgodzę, chęć zemsty mogła  kierować jego dalszym postępowaniem jednak, i tak uważam, że zawsze miałby się za co mścić.
W ogóle autorka robi wszystko wg życzenia  tego człowieka jakby swojego zdania nie miała.

13 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-08-26 17:35:08)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Podobnie jak Ulle uważam że to niezle zaburzony czlowiek.Taki który w sobie ma jakieś dziwne jazdy emocjonalne, urazy które kisi i zachowuje tylko dla siebie a Tobie przedstawia tylko jakaś wersję siebie samego.
Już od początku jego zachowanie nie było do końca normalne. To mega szybkie tempo znajomosci chęć zamieszkania od razu a potem huśtawki nastrojów ze chce, nie chce z Tobą być, znowu chce. Pasuje mi na takiego psychofaga który najpierw uzaleznia od siebie ofiarę a potem funduje jej rollercoaster emocjonalny mający na celu ogłupić ja jeszcze bardziej.
Nie wydaje mi się jednak że on chciał się teraz zemscic za wyrzucenie wtedy z domu. Tzn złość i żal o to miał w sobie i kisił na pewno a jak na psychofaga przystało nie chciał i nie umiał o tym szczerze porozmawiac. Sądzę ze motyw "zemsty" wykorzystał tylko jako pretekst zeby się pozbyć Ciebie Autorko. Przerosła go Twoja ciąża, jej komplikacje, monotonia życia z kobietą w ciąży i domowe obowiązki. Taki człowiek potrzebuje silnych wrażeń, ma się dziać a nie Ty leżąca w lozku i szara rzeczywistość związkowa. Trochę chorych emocji dostarczyło mu nakręcanie się na Ciebie gdy w złości i wewnętrznym zagotowaniu ogarniał ta chałupę. Trochę się pokarmil tym zagotowaniem ale to tez za malo. Finalnie wiec wyrzucil Cie z domu a zemsta za wyrzucenie rok temu byla dobrym pretekstem do tego. Zastanow sie Kochana. Normalny facet zrozumiałby ze leżenie nie jest Twoim wyborem tylko przymusem w sytuacji zagrożenia ciąży. Nawet gdyby było mu ciężko to powiedziałby najwyżej wiesz przytłacza mnie obecna sytuacja.Porozmawialibyscie na spokojnie,  poszukalibyscie rozwiązania sytuacji ( te obiady na wynos czy nawet mniejsze zaangażowanie w pucowanie chalupy). A tymczasem on jakby celowo nie pozwalał na rozładowanie tego napięcia które w nim rosło tylko je wręcz pielęgnował i karmił by finalnie eksplodować. Normalny człowiek który dąży do dogadania się z partnerem tak nie postępuje. Zaburzony uwielbia takie "akcje". Stąd może jego dobre samopoczucie i dobry humor po fakcie. Dla niego to było jak dobry seks i lampka wina po.
Coś mi się zdaje niestety ze on się za chwile znowu pojawi w Twoim życiu. Znowu będzie rozstaczal wizje sielanki i miłości by sinusoida poszła w górę by za parę tygodni lub miesięcy znowu zafundować Ci ostry zjazd w dół. Ty niestety pasujesz mi na osobę która mu  pozwoli na fundowanie Ci takich wrażeń. A szkoda.. dla Twojego dobra i dla dobra dziecka.
Edit:
Zgodzę się też z przedmowca ze sprawiasz Autorko wrażenie trochę sterowalnej mimozy co to robi to co ludzie jej każą i jedyna jej obrona i reakcja jest conajwyzej placz. Zamiast tupnąć nogą pogonić dziada to Ty czekasz aż książę wróci. Teraz to jeszcze tłumaczy Cie ciąża ale wcześniej chyba zachowywałaś się podobnie. Pasujesz mi na model osoby wiecznie uwieszonej trochę na innych osobach ze swoimi żalami, smutkami i mało biorącej życie za rogi. Chyba potwierdzeniem na to są nawet reakcje Twojej mamy i taty. Musisz być bardziej konkretną i twarda bo z takim podejściem do życia to przyciągać będziesz tylko ludzi pokroju psychofaga. Oni mają jakoś wewnętrzny radar na takie sierotki które łatwo emocjonalnie przerobić i obrócić w bezwolne istoty. A jednocześnie takich właśnie nie szanują.

14

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Ja pierdole...
Jak można byc takim zerem.
Nie zdziwił bym sie, jak by ten człowiek był zaburzony do tego stopnia ze ta ciąża to była jakaś jego zemsta za te urojone krzywdy.
Fakt, zignorowałaś czerwone flagi, to jak bawił sie twoimi emocjami, jak tobą manipulował tymi odejściami i powrotami.
Aby jeszcze bardziej ciebie uzależnić od siebie..
Ale na litość naszego ojca szatana, chyba nikt by się nie spodziewał az takiego czuba.
Jego ukochana jest w zagrożonej ciaży, ma zalecenia od lekarzy żeby leżeć a ten z żalami, sprawdzającymi się do tego ze jest "leniwa"

Pamiętaj, żeby nigdy przenigdy nie zgadzać się na jego powrót, bo jak czytam to co piszesz to niestety jest ryzyko że popełnisz taki błąd.

Niech ktoś mnie poprawi, albo wprost napisze czy autorka w takiej sytuacji może wpisać ojciec nieznany?
Uważam że alimenty nie sa warte kontaktów z tym wariatem.
ten "człowiek" może być w przyszłości zagrożeniem tak dla autorki jak i jej dziecka.
Czy gdyby autorka wiedziała ze on dziecko ma gdzieś, to może wpisać ojciec nieznany?
A gdy potem mu sie odwidzi to będzie miał prawo wymagać badan dna itp?
Jak to wygląda?

15

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
feniks35 napisał/a:

Podobnie jak Ulle uważam że to niezle zaburzony czlowiek.Taki który w sobie ma jakieś dziwne jazdy emocjonalne, urazy które kisi i zachowuje tylko dla siebie a Tobie przedstawia tylko jakaś wersję siebie samego.
Już od początku jego zachowanie nie było do końca normalne. To mega szybkie tempo znajomosci chęć zamieszkania od razu a potem huśtawki nastrojów ze chce, nie chce z Tobą być, znowu chce. Pasuje mi na takiego psychofaga który najpierw uzaleznia od siebie ofiarę a potem funduje jej rollercoaster emocjonalny mający na celu ogłupić ja jeszcze bardziej.
Nie wydaje mi się jednak że on chciał się teraz zemscic za wyrzucenie wtedy z domu. Tzn złość i żal o to miał w sobie i kisił na pewno a jak na psychofaga przystało nie chciał i nie umiał o tym szczerze porozmawiac. Sądzę ze motyw "zemsty" wykorzystał tylko jako pretekst zeby się pozbyć Ciebie Autorko. Przerosła go Twoja ciąża, jej komplikacje, monotonia życia z kobietą w ciąży i domowe obowiązki. Taki człowiek potrzebuje silnych wrażeń, ma się dziać a nie Ty leżąca w lozku i szara rzeczywistość związkowa. Trochę chorych emocji dostarczyło mu nakręcanie się na Ciebie gdy w złości i wewnętrznym zagotowaniu ogarniał ta chałupę. Trochę się pokarmil tym zagotowaniem ale to tez za malo. Finalnie wiec wyrzucil Cie z domu a zemsta za wyrzucenie rok temu byla dobrym pretekstem do tego. Zastanow sie Kochana. Normalny facet zrozumiałby ze leżenie nie jest Twoim wyborem tylko przymusem w sytuacji zagrożenia ciąży. Nawet gdyby było mu ciężko to powiedziałby najwyżej wiesz przytłacza mnie obecna sytuacja.Porozmawialibyscie na spokojnie,  poszukalibyscie rozwiązania sytuacji ( te obiady na wynos czy nawet mniejsze zaangażowanie w pucowanie chalupy). A tymczasem on jakby celowo nie pozwalał na rozładowanie tego napięcia które w nim rosło tylko je wręcz pielęgnował i karmił by finalnie eksplodować. Normalny człowiek który dąży do dogadania się z partnerem tak nie postępuje. Zaburzony uwielbia takie "akcje". Stąd może jego dobre samopoczucie i dobry humor po fakcie. Dla niego to było jak dobry seks i lampka wina po.
Coś mi się zdaje niestety ze on się za chwile znowu pojawi w Twoim życiu. Znowu będzie rozstaczal wizje sielanki i miłości by sinusoida poszła w górę by za parę tygodni lub miesięcy znowu zafundować Ci ostry zjazd w dół. Ty niestety pasujesz mi na osobę która mu  pozwoli na fundowanie Ci takich wrażeń. A szkoda.. dla Twojego dobra i dla dobra dziecka.
Edit:
Zgodzę się też z przedmowca ze sprawiasz Autorko wrażenie trochę sterowalnej mimozy co to robi to co ludzie jej każą i jedyna jej obrona i reakcja jest conajwyzej placz. Zamiast tupnąć nogą pogonić dziada to Ty czekasz aż książę wróci. Teraz to jeszcze tłumaczy Cie ciąża ale wcześniej chyba zachowywałaś się podobnie. Pasujesz mi na model osoby wiecznie uwieszonej trochę na innych osobach ze swoimi żalami, smutkami i mało biorącej życie za rogi. Chyba potwierdzeniem na to są nawet reakcje Twojej mamy i taty. Musisz być bardziej konkretną i twarda bo z takim podejściem do życia to przyciągać będziesz tylko ludzi pokroju psychofaga. Oni mają jakoś wewnętrzny radar na takie sierotki które łatwo emocjonalnie przerobić i obrócić w bezwolne istoty. A jednocześnie takich właśnie nie szanują.

To prawda - Twoje spostrzeżenia są bardziej wyważone i życiowe.
Ja pisałam troszkę w emocjach, bo od razu po przeczytaniu posta autorki.
Tak, lepiej będzie określić go mianem psychofaga, bo po tym pojęciem kryje się dowolne zaburzenie.
Stwierdzenie wprost, że to psychopata za mocno zawęża problem tego człowieka.

I tak, ja też nie uważam, żeby on od ponad roku dzień w dzień nie robił niczego innego niż obmyślanie planu zemsty.
Zadra siedziała w nim oczywiście i mocno go uwierała, ale tak naprawdę przerosły go problemy z Tobą, fakt że musiał wszystko robić sam itd.
Nie wytrzymał napięcia, bo tacy ludzie nie znoszą rutyny, nudy i przedłużających się ciągle tych samych problemów. Musi coś się dziać - może też dlatego co chwilę przeprowadzaliscie się raz do Ciebie, raz do niego.
On potrzebuje zmian, ciągłej adrenaliny, on potrzebuje po prostu AKCJI.

Z całą resztą spostrzeżeń odnośnie Twojego charakteru, osobowisci zgadzam się z Feniks i Tamira, ze wszystkimi, którzy zwrócili na to uwagę.

16

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
feniks35 napisał/a:

Zgodzę się też z przedmowca ze sprawiasz Autorko wrażenie trochę sterowalnej mimozy co to robi to co ludzie jej każą i jedyna jej obrona i reakcja jest conajwyzej placz. Zamiast tupnąć nogą pogonić dziada to Ty czekasz aż książę wróci. Teraz to jeszcze tłumaczy Cie ciąża ale wcześniej chyba zachowywałaś się podobnie. Pasujesz mi na model osoby wiecznie uwieszonej trochę na innych osobach ze swoimi żalami, smutkami i mało biorącej życie za rogi. Chyba potwierdzeniem na to są nawet reakcje Twojej mamy i taty. Musisz być bardziej konkretną i twarda bo z takim podejściem do życia to przyciągać będziesz tylko ludzi pokroju psychofaga. Oni mają jakoś wewnętrzny radar na takie sierotki które łatwo emocjonalnie przerobić i obrócić w bezwolne istoty. A jednocześnie takich właśnie nie szanują.

Sorry dziewczyny, ale gdzie wy tu widzicie sterowalną mimozę? Dziewczyna ma swój charakter, potrafiła facetowi pokazać drzwi i poprosić go, aby się wyprowadził gdy wspólne zamieszkiwanie jej nie odpowiadało. Jedyne co robi źle, to to że jest niekonsekwentna co może świadczyć o uzależnieniu się od tego faceta. Nawet teraz po tym co zrobił, zamiast przede wszystkim myśleć o dziecku, myśli o tym złamasie. Niewykluczone, że jakąś rolę gra w tym wszystkim fakt, że kiedyś jej ojciec porzucił rodzinę dla jakiejś innej baby. Nie wiem w jakim wieku wtedy była autorka, ale chyba to odcisnęło piętno na jej duszy. To może być powód dla którego tak szybko dała się "wchłonąć" i uzależniła się od tego gościa. Dał jej to, czego oczekiwała; wzbudził zaufanie, zaopiekował się nią, remontował jej mieszkanie, był 100% taki, o jakim marzyła. Standard psycholi, którzy uzależniają od siebie partnera, aby potem eskalować poniżanie go i napawać się władzą jaką nad nim mają. Autorka trochę poszybowała i zaczęła tego gościa traktować nie jak partnera, ale opiekuna. Typowe dla związków w których występuje uzależnienie.
Bezkrytyczne zgadzanie się na wszystko, chęć przypodobania się wielu osobom (w tym partnerowi) jest przejawem braku granic, co jest często obszarem generującym wiele konfliktów w związku. Mamy tego opis w poście autorki, napisała o tym bardzo wyraźnie. Osoby uzależnione emocjonalnie od partnera to często osoby, których trudne doświadczenia związane są również z patologicznym systemem rodzinnym, w którym się wychowały, czyli osoby z późniejszym syndromem DDA lub DDD
Do czasu gdy go poznała dobrze sobie radziła w życiu, poznanie jego wszystko wywaliło w kosmos.
Dzisiaj ona zachowuje się jak narkoman na głodzie. Niestety, ale gdyby on tylko zadzwonił i zamiauczał w słuchawkę żeby wróciła, to stawiam dolary przeciw orzechom że by pobiegła do niego w  te pędy, nawet wiedząc że nie wolno jej wstawać z łożka. Dla niego zrobiłaby rzeczy o które się sama nie podejrzewa. Myślę, że ona ma w sobie bardzo dużo siły ale nie gdy chodzi o tego facia. Jej potrzebna jest terapia odwykowa i właśnie głaskanie jej i żałowanie odnosi skutek odwrotny od zamierzonego. Autorka ma wiele szczęścia że ma dach nad głową i opiekę rodziny, bo gdyby nie oni to prawdopodobnie wylądowałaby pod mostem. I nie wiem, czy to nie  byłby zbawienny dla niej początek jej właściwej kuracji.

17 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-26 19:01:24)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Salomonka napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Zgodzę się też z przedmowca ze sprawiasz Autorko wrażenie trochę sterowalnej mimozy co to robi to co ludzie jej każą i jedyna jej obrona i reakcja jest conajwyzej placz. Zamiast tupnąć nogą pogonić dziada to Ty czekasz aż książę wróci. Teraz to jeszcze tłumaczy Cie ciąża ale wcześniej chyba zachowywałaś się podobnie. Pasujesz mi na model osoby wiecznie uwieszonej trochę na innych osobach ze swoimi żalami, smutkami i mało biorącej życie za rogi. Chyba potwierdzeniem na to są nawet reakcje Twojej mamy i taty. Musisz być bardziej konkretną i twarda bo z takim podejściem do życia to przyciągać będziesz tylko ludzi pokroju psychofaga. Oni mają jakoś wewnętrzny radar na takie sierotki które łatwo emocjonalnie przerobić i obrócić w bezwolne istoty. A jednocześnie takich właśnie nie szanują.

Sorry dziewczyny, ale gdzie wy tu widzicie sterowalną mimozę? Dziewczyna ma swój charakter, potrafiła facetowi pokazać drzwi i poprosić go, aby się wyprowadził gdy wspólne zamieszkiwanie jej nie odpowiadało. Jedyne co robi źle, to to że jest niekonsekwentna co może świadczyć o uzależnieniu się od tego faceta. Nawet teraz po tym co zrobił, zamiast przede wszystkim myśleć o dziecku, myśli o tym złamasie. Niewykluczone, że jakąś rolę gra w tym wszystkim fakt, że kiedyś jej ojciec porzucił rodzinę dla jakiejś innej baby. Nie wiem w jakim wieku wtedy była autorka, ale chyba to odcisnęło piętno na jej duszy. To może być powód dla którego tak szybko dała się "wchłonąć" i uzależniła się od tego gościa. Dał jej to, czego oczekiwała; wzbudził zaufanie, zaopiekował się nią, remontował jej mieszkanie, był 100% taki, o jakim marzyła. Standard psycholi, którzy uzależniają od siebie partnera, aby potem eskalować poniżanie go i napawać się władzą jaką nad nim mają. Autorka trochę poszybowała i zaczęła tego gościa traktować nie jak partnera, ale opiekuna. Typowe dla związków w których występuje uzależnienie.
Bezkrytyczne zgadzanie się na wszystko, chęć przypodobania się wielu osobom (w tym partnerowi) jest przejawem braku granic, co jest często obszarem generującym wiele konfliktów w związku. Mamy tego opis w poście autorki, napisała o tym bardzo wyraźnie. Osoby uzależnione emocjonalnie od partnera to często osoby, których trudne doświadczenia związane są również z patologicznym systemem rodzinnym, w którym się wychowały, czyli osoby z późniejszym syndromem DDA lub DDD
Do czasu gdy go poznała dobrze sobie radziła w życiu, poznanie jego wszystko wywaliło w kosmos.
Dzisiaj ona zachowuje się jak narkoman na głodzie. Niestety, ale gdyby on tylko zadzwonił i zamiauczał w słuchawkę żeby wróciła, to stawiam dolary przeciw orzechom że by pobiegła do niego w  te pędy, nawet wiedząc że nie wolno jej wstawać z łożka. Dla niego zrobiłaby rzeczy o które się sama nie podejrzewa. Myślę, że ona ma w sobie bardzo dużo siły ale nie gdy chodzi o tego facia. Jej potrzebna jest terapia odwykowa i właśnie głaskanie jej i żałowanie odnosi skutek odwrotny od zamierzonego. Autorka ma wiele szczęścia że ma dach nad głową i opiekę rodziny, bo gdyby nie oni to prawdopodobnie wylądowałaby pod mostem. I nie wiem, czy to nie  byłby zbawienny dla niej początek jej właściwej kuracji.

Oczywiście, że ona jest od niego uzależniona i to uzależniona na maksa.
Zrobiłaby dla niego, nawet teraz, dosłownie wszystko, gdyby tylko gwizdnął.
Ja właśnie to, o czym napisałaś tak szeroko, miałam na myśli, tylko nie chciało mi się pisać o tym tak dokładnie, tzn inaczej, nie żeby mi się nie chciało, bo jestem przejęta losem tej dziewczyny, ja po prostu uznałam, że to jest tak oczywiste, że szkoda strzepic języka na takie oczywistości.

Pewne jest też także i to, że on jeszcze z nią nie skończył.
Będzie chciał dokończyć to, co zaczął
Zakończyć to może tylko autorka, ale ona nie jest do tego zdolna i długo nie będzie.
Może stąd ktoś użył określenia wobec niej, że to taka trochę mimoza.

18

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

Pewne jest też także i to, że on jeszcze z nią nie skończył.
Będzie chciał dokończyć to, co zaczął
Zakończyć to może tylko autorka, ale ona nie jest do tego zdolna i długo nie będzie.
Może stąd ktoś użył określenia wobec niej że to taka trochę mimoza.

Dokładnie tak. Tutaj relacja jest mega toksyczna, bo zaczyna cierpieć osoba trzecia - dziecko. Jeszcze się nie narodziło, a już wdycha opary toksycznej relacji swoich rodziców. Aż boję się myśleć, czym ta historia się dla nich wszystkich skończy, jeśli autorka nie przestanie się nad sobą użalać i nie weźmie "byka za rogi" aby zapewnić sobie i dziecku spokojną przyszlość.

19 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-26 19:23:56)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Salomonka napisał/a:
ulle napisał/a:

Pewne jest też także i to, że on jeszcze z nią nie skończył.
Będzie chciał dokończyć to, co zaczął
Zakończyć to może tylko autorka, ale ona nie jest do tego zdolna i długo nie będzie.
Może stąd ktoś użył określenia wobec niej że to taka trochę mimoza.

Dokładnie tak. Tutaj relacja jest mega toksyczna, bo zaczyna cierpieć osoba trzecia - dziecko. Jeszcze się nie narodziło, a już wdycha opary toksycznej relacji swoich rodziców. Aż boję się myśleć, czym ta historia się dla nich wszystkich skończy, jeśli autorka nie przestanie się nad sobą użalać i nie weźmie "byka za rogi" aby zapewnić sobie i dziecku spokojną przyszlość.

Będzie tak, jak z jego była żoną, czyli odczepi się od dziewczyny i znajdzie inną albo uspokoi swoje nerwy i za jakiś czas odezwie się do autorki. Ona usłyszy jego piękny łabędzi śpiew, wzruszy się, a ponieważ jest bardzo słaba i długo słaba bedzue ( zagrożona ciąża, a potem poród, połóg i zajmowanie się noworodkiem), toteż ponownie otworzy się na psychola.
Potem często będą przeprowadzać się raz do niej, raz do niego, innym razem zapożycza się np, bo facet będzie miał jakiś kolejny genialny pomysł i tak będą żyli, dopóki on nie znajdzie kolejnej.

Biedne dziecko i niczemu niewinne.

Niech teraz ci, którzy czasem przy okazji różnych wątków tak głośno krzyczą, że nie trzeba oceniać człowieka przez pryzmat jego przeszłości, bo liczy się tylko tu i teraz, niech ci wszyscy mocno się teraz pukna w głowę i wyobraża sobie, że ten 31-letni młody człowiek dopiero zaczął swoje życie osobiste.
Ile on więc takich naiwnych kobiet jeszcze zaliczy? Ilu kobietom złamie życie?
Ale nie, mądrzy uważają, że nie można sprawdzać przeszłości danego człowieka. Jasne. Najlepiej to w ogóle nie myśleć o takich głupotach, tylko łapać chwilę i oczywiście od razu puścić się z dopiero co " poznanym" gościem.

20

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

Autorko, jesteś jeszcze taka młoda, więc może nie wiesz jeszcze jacy potrafią być ludzie.
A potrafią być naprawdę wredni.
Wyobraź sobie, że są tacy ludzie, którzy potrafią nosić w sobie urazę bardzo długo, nawet latami i gdy przychodzi odpowiedni czas np gdy jesteś najbardziej słaba i całkowicie uzależniona od pomocy innych osób, to wtedy  taki człowiek, właśnie wtedy, dowala Ci najbardziej. Robi to specjalnie i z premedytacją.
On czekał na ten moment ( ponad rok), a te kilka tygodni wcześniej, zanim wyrzucił Cię z domu, to jego dziwne zachowanie, on w środku aż się gotował, bo ledwo się powstrzymywał.
W końcu wybuchnął z całej siły.
Dał upust złym emocjom, zemścił się po prostu. Zemścił się za to, że wtedy wywalilas go z domu. Tak zresztą, zgodnie z prawdą, Ci powiedział.
Przez ponad rok był w stanie udawać przed Tobą zakochanego i nawet wkręcił Cię w dziecko wiedząc doskonale o tym, że i tak z Tobą nie będzie.
Podpuścił Cię.
To psychopata.
Ludzie z sąsiedztwa mówili, że po całej tej akcji zachowywał się normalnie, jakby nic się nie stało.
Urządził przedstawienie na pół osiedla, wybuchła sensacja, a jemu potem nawet ręce nie drżały.
Zemścił się i nareszcie po długim życiu w napięciu poczuł upragniona ulgę.
Jest teraz bardzo szczęśliwy, a to jak patrzą na niego sąsiedzi i co myślą na jego temat, uwierz mi, jego to po prostu nie obchodzi.

Zgadzam się. Myślę, że to właśnie ten typ człowieka. Miałam nieszczęście znać w swoim życiu takiego. To psychopata. Czekał na odpowiedni moment, żeby się zemścić, za , jego zdaniem, doznane krzywdy. To wszystko to celowe działanie. I dało mu ogromną satysfakcję.

21 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-26 19:32:15)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

.

22

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Nambi napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Niech ktoś mnie poprawi, albo wprost napisze czy autorka w takiej sytuacji może wpisać ojciec nieznany?
Uważam że alimenty nie sa warte kontaktów z tym wariatem.
ten "człowiek" może być w przyszłości zagrożeniem tak dla autorki jak i jej dziecka.
Czy gdyby autorka wiedziała ze on dziecko ma gdzieś, to może wpisać ojciec nieznany?
A gdy potem mu sie odwidzi to będzie miał prawo wymagać badan dna itp?
Jak to wygląda?

Żeby wpisać go w aktach stanu cywilnego jako ojca musiałby dziecko uznać, złożyć oficjalne oświadczenie o uznaniu ojcostwa, bo nie jest jej mężem (na szczęście):
art. 73 ust. 1 kro: Uznanie ojcostwa następuje, gdy mężczyzna, od którego dziecko pochodzi, oświadczy przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, że jest ojcem dziecka, a matka dziecka potwierdzi jednocześnie albo w ciągu trzech miesięcy od dnia oświadczenia mężczyzny, że ojcem dziecka jest ten mężczyzna.

Natomiast ojciec oczywiście może domagać się ustalenia ojcostwa przez sąd. Nie tylko badania DNA stanowią dowód. Dowodem jest też obcowanie domniemanym z ojcem dziecka w okresie koncepcyjnym (nie wiem jak w praktyce wygląda orzekanie na tej podstawie).

Art.  85.  kro
§  1. Domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka, albo ten, kto był dawcą komórki rozrodczej w przypadku dziecka urodzonego w wyniku dawstwa partnerskiego w procedurze medycznie wspomaganej prokreacji.
§  2. Okoliczność, że matka w tym okresie obcowała także z innym mężczyzną, może być podstawą do obalenia domniemania tylko wtedy, gdy z okoliczności wynika, że ojcostwo innego mężczyzny jest bardziej prawdopodobne.

Teoretycznie matka dziecka może skłamać i przed usc utrzymywać, że ojciec jest nieznany (odpowiedzialność karna za złożenie fałszywego oświadczenia też musi wziąć pod uwagę), ale w takiej sytuacji on będzie mógł żądać ustalenia ojcostwa j.w.

23

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Autorka jakoś dziwnie zamilkła, mam nadzieję że wszystko u niej dobrze.

Wcześniej już o tym pisałam, ale ponowię pytanie; Co z pierwszą żoną tego faceta i jego dzieckiem? Nie wierzę, że podał autorce prawdziwą wersję wydarzeń. Jak odnosi się do swojego dziecka z tego małżeństwa? Ma z nim jakikolwiek kontakt? Co autorka w ogóle wie o tym etapie jego życia? Poza tym, co on jej naopowiadał oczywiście.

24

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Salomonka napisał/a:
ulle napisał/a:

Pewne jest też także i to, że on jeszcze z nią nie skończył.
Będzie chciał dokończyć to, co zaczął
Zakończyć to może tylko autorka, ale ona nie jest do tego zdolna i długo nie będzie.
Może stąd ktoś użył określenia wobec niej że to taka trochę mimoza.

Dokładnie tak. Tutaj relacja jest mega toksyczna, bo zaczyna cierpieć osoba trzecia - dziecko. Jeszcze się nie narodziło, a już wdycha opary toksycznej relacji swoich rodziców. Aż boję się myśleć, czym ta historia się dla nich wszystkich skończy, jeśli autorka nie przestanie się nad sobą użalać i nie weźmie "byka za rogi" aby zapewnić sobie i dziecku spokojną przyszlość.


Życie pisze różne scenariusze i nie sposób przewidzieć, co będzie dalej. Może partner autorki znajdzie kolejną kobietę? A może będzie jeszcze inaczej? Na razie trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze z autorką i jej dzieckiem. Życzę autorce dużo siły.

25

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Salomonka napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Zgodzę się też z przedmowca ze sprawiasz Autorko wrażenie trochę sterowalnej mimozy co to robi to co ludzie jej każą i jedyna jej obrona i reakcja jest conajwyzej placz. Zamiast tupnąć nogą pogonić dziada to Ty czekasz aż książę wróci. Teraz to jeszcze tłumaczy Cie ciąża ale wcześniej chyba zachowywałaś się podobnie. Pasujesz mi na model osoby wiecznie uwieszonej trochę na innych osobach ze swoimi żalami, smutkami i mało biorącej życie za rogi. Chyba potwierdzeniem na to są nawet reakcje Twojej mamy i taty. Musisz być bardziej konkretną i twarda bo z takim podejściem do życia to przyciągać będziesz tylko ludzi pokroju psychofaga. Oni mają jakoś wewnętrzny radar na takie sierotki które łatwo emocjonalnie przerobić i obrócić w bezwolne istoty. A jednocześnie takich właśnie nie szanują.

Sorry dziewczyny, ale gdzie wy tu widzicie sterowalną mimozę? Dziewczyna ma swój charakter, potrafiła facetowi pokazać drzwi i poprosić go, aby się wyprowadził gdy wspólne zamieszkiwanie jej nie odpowiadało. Jedyne co robi źle, to to że jest niekonsekwentna co może świadczyć o uzależnieniu się od tego faceta. Nawet teraz po tym co zrobił, zamiast przede wszystkim myśleć o dziecku, myśli o tym złamasie. Niewykluczone, że jakąś rolę gra w tym wszystkim fakt, że kiedyś jej ojciec porzucił rodzinę dla jakiejś innej baby. Nie wiem w jakim wieku wtedy była autorka, ale chyba to odcisnęło piętno na jej duszy. To może być powód dla którego tak szybko dała się "wchłonąć" i uzależniła się od tego gościa. Dał jej to, czego oczekiwała; wzbudził zaufanie, zaopiekował się nią, remontował jej mieszkanie, był 100% taki, o jakim marzyła. Standard psycholi, którzy uzależniają od siebie partnera, aby potem eskalować poniżanie go i napawać się władzą jaką nad nim mają. Autorka trochę poszybowała i zaczęła tego gościa traktować nie jak partnera, ale opiekuna. Typowe dla związków w których występuje uzależnienie.
Bezkrytyczne zgadzanie się na wszystko, chęć przypodobania się wielu osobom (w tym partnerowi) jest przejawem braku granic, co jest często obszarem generującym wiele konfliktów w związku. Mamy tego opis w poście autorki, napisała o tym bardzo wyraźnie. Osoby uzależnione emocjonalnie od partnera to często osoby, których trudne doświadczenia związane są również z patologicznym systemem rodzinnym, w którym się wychowały, czyli osoby z późniejszym syndromem DDA lub DDD
Do czasu gdy go poznała dobrze sobie radziła w życiu, poznanie jego wszystko wywaliło w kosmos.
Dzisiaj ona zachowuje się jak narkoman na głodzie. Niestety, ale gdyby on tylko zadzwonił i zamiauczał w słuchawkę żeby wróciła, to stawiam dolary przeciw orzechom że by pobiegła do niego w  te pędy, nawet wiedząc że nie wolno jej wstawać z łożka. Dla niego zrobiłaby rzeczy o które się sama nie podejrzewa. Myślę, że ona ma w sobie bardzo dużo siły ale nie gdy chodzi o tego facia. Jej potrzebna jest terapia odwykowa i właśnie głaskanie jej i żałowanie odnosi skutek odwrotny od zamierzonego. Autorka ma wiele szczęścia że ma dach nad głową i opiekę rodziny, bo gdyby nie oni to prawdopodobnie wylądowałaby pod mostem. I nie wiem, czy to nie  byłby zbawienny dla niej początek jej właściwej kuracji.

Ja widzę mimozę bo jej nie tyle przeszkadzało zamieszkiwanie razem co fakt ze odbywało się to bez bycia w relacji. Myślę że liczyła na to ze każac mu się wyprowadzić sprawi że on jednak zeche z nią być. A tu klops bo się wyprowadził. Po czy ona sama do niego zadzwoniła i kazała wracać i spać chociaz w drugim pokoju wink Także to nie jest objaw decyzyjności

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Dla mnie to po prostu wyglada jak zachowanie typowego psychopaty który nie ma za grosz empatii. I mówię tutaj nie w sposób sarkastyczny tylko poważnie, on jest ciężko chory. Dla mnie on wrócił do Ciebie tylko po to żeby się zemścić i zrobić Tobie „to samo co Ty jemu” bo w jego chorym umyśle tak to właśnie wyglada. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby on to wszystko dokładnie zaplanował łącznie z dzieckiem, żeby zrobić to tak żeby najbardziej Cię bolało.

Czy można być aż tak podłym? Tak, można.

27

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
M!ri napisał/a:

Jesteś pewna że chcesz utrzymać ciążę?

Jprdl, najpierw mi radzisz umrzeć, a teraz tu czytam coś takiego. Nawet nie chcę myśleć co siedzi w twojej głowie.

Autorce współczuję, w głowie mi się nie mieści jak można kobiecie w tym stanie zrobić coś takiego, choć nie myślę, żeby było to jakieś odegranie się na niej. Sytuacji łatwej nie masz, ale to nie jest koniec świata, na pewno spotkasz jeszcze wartościową osobę, która w pełni zasłuży na Twoje uczucia.

28

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Twój tata ma rację.
Jesteś odpowiedzialna teraz nie tylko za siebie, ale i za dziecko.
A nie na dziecku się skupuasz, tylko na jakimś dupku.
Przepraszam Cię, ale sama sobie to zrobiłaś.
Czy Ty chciałaś mieć dziecko tylko dla faceta?
Zacznij chcieć dziecka dla dziecka, to może znajdziesz w sobie siłę. Trochę odpowiedzialnośći nie masz 13 lat.

29

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Spojrzenie na moją sytuację przez obce osoby dużo mi daje.

Jeśli chodzi o jego relacje z dzieckiem z pierwszego małżeństwa to są bardzo dobre. Jego córka ma teraz 6 lat i od początku było widać, że jest z nią bardzo związany. Sam domagał się w sądzie częstszych odwiedzin. Jak przywoził ja do nas na weekendy to razem spędzaliśmy czas. Jeśli chodzi o płacenie alimentów to wiem, że nigdy nie miał z tym problemów. Jeśli pojawiały się dodatkowe wydatki, o których pisała jego była żona to zawsze się dokładał. Ich relacje teraz są dobre. Nie przypominam sobie sytuacji żeby się kłócili, kontaktują się tylko w sprawie córki i nikt nikomu nie robi na złość. Na początku naszego związku jak córka musiała jej powiedzieć, że ja się pojawiłam to było parę dziwnych SMS typu życzenia z okazji ich rozstania albo że ona nie chce żeby ktoś obcy zajmował się jej dzieckiem. Po jakimś czasie się to uspokoiło. Raz byłam zaskoczona jego zachowaniem dlaczego napisał jej, że pozbędzie się mojego kota z domu bo ona twierdziła, że dziecko ma uczulenie chociaż w testach alergicznych nic takiego nie wyszło. Powiedział mi, że nic takiego nie zrobi ale napisał tak bo jeszcze ograniczyła by mu spotkania z córka.
Patrzyłam na to jak wyglądają jego relacje z córka, nigdy nie uchylał się od płacenia alimentów i czułam, że on jest naprawdę dobrym ojcem.

Odnośnie ich rozstania to wiedziałam tyle ile mi powiedział. Nie dopasowanie seksualne, powiedział jej, że nie chce z nią być po czym ona się wyprowadziła z dzieckiem.
Obydwoje nie pochodzą z mojego miasta, przeprowadzili się tu kilka miesięcy przed ich rozstaniem a ja z E. Poznaliśmy się ok rok po ich rozstaniu. Znajomych miał tylko w pracy, po pracy nie utrzymywał z nikim kontaktów poza sąsiadami, bo mieszka w kamienicy i tam wszyscy się znają. Nie miałam szansy żeby wypytać kogoś o jego przeszłość. Powiedziałabym, że z niego taki samotnik zresztą podobnie jak ja. Pamiętam, że od małego miałam przy sobie 1-2 koleżanki i to mi wystarczało. Nie jestem jakoś szczególnie towarzyska ale lubię przebywać wśród ludzi.

Wiem tylko, że ma skomplikowane relacje z rodzicami i bratem. Brat nie odzywa się do nikogo bo ma jakiś żal do rodziców i uważa, że E. go szpieguje. Rodzice zostawili E. Samego jak ten miał ok 14 lat, wyjechali za granicę i wysyłali mu pieniądze na utrzymanie. Nie przyjechali na jego ślub, nie widzieli nigdy jego córki, nie pytają się o nią ale dzwonią do niego kilka razy w miesiącu i opowiadają mu o swoich problemach i proszą o załatwienie różnych spraw w PL. A on to wszystko robi. Pytałam się go czy nie na do nich żalu, że go zostawili i teraz w sumie i tak nie interesują się jego życiem na co on mi odpowiadał, że nie ma do nich żalu i pogodził się z tym, że oni tacy są ale to jego rodzice więc im zawsze pomoże.

Za to u mnie w rodzinie też nie było kolorowo. Pamiętam kłótnie rodziców, raz ojciec nie chciał wpuścić mamy do domu, był chorobliwie zazdrosny i to że ona praktycznie cały czas spędzała w pracy. Jak miałam ok 18-19 lat ojciec się wyprowadził, ale niby byli razem. Jakoś po roku postanowiłam się do niego przeprowadzić bo z mama jest dosyć nerwowo. Wtedy wyszło na jaw, że on ma inna kobietę, powiedziałam o tym mamie i się definitywnie rozstali. Miałam do niego żal, że tak postąpił i jakkolwiek to brzmi to nie jest dla mnie wzorem faceta ale jako tata to mogę na niego liczyć. Nie zwierzam mu się z problemów bo to nie jego świat ale w innych sprawach mogę i zawsze mogłam na niego liczyć. Problemy z autem, coś przewieźć, pomoc przy remoncie, czy nawet gdzieś mnie zawieść.
A moja mama jest ciężka do życia. Jest strasznie apodyktyczny, sama mówi, że ona nie lubi się do kogoś dopasowywać, najlepiej jak jest tak jak ona mówi i koniec.
Siostra chodzi na terapię i powiedziała mamie, że dużo jej problemów w życiu wynika z tego, że jej nigdy nie było. Że zawsze była w pracy i siostra czuła się opuszczona. Ja się z tym zgadzam, bo to prawda, nawet jak mama była w domu to było tylko, nie teraz bo pracuje. Zresztą nawet teraz jak jej się coś mówi, to potrafi powiedzieć, nie mów teraz do mnie, cicho bądź.
Nie chce wyjść na niewdzięczna córkę, bo jestem jej bardzo wdzięczna, że mi teraz pomaga ale nie wiem czy wytrzymam z nią pół roku pod jednym dachem.

Wczoraj wieczorem powiedziała mi, że ona jest strasznie zmęczona po pracy, a jeszcze mi musiała zrobić zakupy, pójść do apteki a ja sobie leżę w domu że smętna miną zamiast przywitać ją uśmiechem. Poczułam się jakbym wpadła z deszczu pod rynnę.
To leżenie nie jest dla mnie przyjemne, nie ma nic gorszego niz bycie zależnym od kogoś innego. Powiedziałam to mojemu byłemu parę dni przed tym jak mnie wyrzucił, że źle się czuję, że jestem od niego zależna. Ale lekarz mi powiedział, że muszę leżeć jeśli nie chcę urodzić przed terminem. Czy tak ciężko to zrozumieć, że to nie są dla mnie wakacje. Wolałabym wrócić do pracy, sprzątać, gotować, podnieść coś więcej niż 1 kg cukru, wyjść z domu na spacer.

Nawet teraz po tym rozstaniu, gdyby nie to leżenie, bez wahania wypowiedziałabym umowę najmu i wróciła do siebie.
Z drugiej strony każdy mi mówi, że sama po porodzie sobie nie poradzę i czuję się przez to jak w potrzasku.

Chociaż tak leżąc i myśląc to już wiem, że powinnam udać się na terapię bo cały czas odczuwam ten brak uwagi z dzieciństwa i jest prawda w tym co piszecie, że mój były dał mi na początku tyle czułości, troski i uwagi, że się uzależniłam. A potem przy tych jego milczacych dniach ja wariowalam  o co chodzi, czemu nagle zrobił się dla mnie taki oschły.

Będę miała córkę, chociaż po cichu liczyłam na syna. Boję się, czy nie będę dla niej taka matka jak moja dla mnie.

Nie boję się, że sobie nie poradzę z dzieckiem ( no może ten czas od razu po porodzie gdzie wszystko będzie dla mnie nowe), nie boję się samego porodu. Po prostu nie chcę przez poczucie samotności podjąć złych decyzji bo ucierpię na tym ja i moja córka. Muszę jakoś odbudować w sobie to poczucie, że cokolwiek by się nie działo to sobie poradzę a póki co nie wiem jak to zrobić leżąc w domu i wychodząc tylko do lekarza.

30

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Ma jakieś deficyty ten facet, nie wiemy jakie, a jak to na forum, zrobiło z niego typowego psychopatę... Ale to, że jest jaki jest z czegoś wynika i jemu pewnie też ciąży, dlatego powinien korzystać z pomocy psychiatry i terapeuty.

Czerwona lampka powinna, Ci się zapalić, jak pierwszy raz się wyprowadził, ruch nieadekwatny do sytuacji, a Ty jeszcze winiłaś siebie.
Jego reakcję są z serii nie do wiary...

W każdym razie nie można mieć do niego zaufania, wszystkiego można się po nim spodziewać, jak w razie się odezwie to odeślij go do psychiatry.

31 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-08-27 14:17:35)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
wieka napisał/a:

Ma jakieś deficyty ten facet, nie wiemy jakie, a jak to na forum, zrobiło z niego typowego psychopatę... Ale to, że jest jaki jest z czegoś wynika i jemu pewnie też ciąży, dlatego powinien korzystać z pomocy psychiatry i terapeuty.

Czerwona lampka powinna, Ci się zapalić, jak pierwszy raz się wyprowadził, ruch nieadekwatny do sytuacji, a Ty jeszcze winiłaś siebie.
Jego reakcję są z serii nie do wiary...

W każdym razie nie można mieć do niego zaufania, wszystkiego można się po nim spodziewać, jak w razie się odezwie to odeślij go do psychiatry.

Od tych czerwonych lampek powinno być całkiem jasno. Przestałam wierzyć w interpretację przedstawioną przez autorkę.
"Zostawił mnie w zagrożonej ciąży" - co się tak naprawdę wydarzyło o ile się wydarzyło?
Normalnie to każdemu na taką wieść nóż się w kieszeni otwiera. Jeszcze podobno facet nie uchyla się od alimentów ani od opieki nad swoją córką.
A już jak słyszę, że rozstanie z byłą żoną nastąpiło z powodów niedopasowania seksualnego, to pytanie, o czym autorka nie pisze albo o czym nie wie.
To już nie wystarczy niedopasowanie charakterów?

32

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Ma jakieś deficyty ten facet, nie wiemy jakie, a jak to na forum, zrobiło z niego typowego psychopatę... Ale to, że jest jaki jest z czegoś wynika i jemu pewnie też ciąży, dlatego powinien korzystać z pomocy psychiatry i terapeuty.

Czerwona lampka powinna, Ci się zapalić, jak pierwszy raz się wyprowadził, ruch nieadekwatny do sytuacji, a Ty jeszcze winiłaś siebie.
Jego reakcję są z serii nie do wiary...

W każdym razie nie można mieć do niego zaufania, wszystkiego można się po nim spodziewać, jak w razie się odezwie to odeślij go do psychiatry.

Od tych czerwonych lampek powinno być całkiem jasno. Przestałam wierzyć w interpretację przedstawioną przez autorkę.
"Zostawił mnie w zagrożonej ciąży" - co się tak naprawdę wydarzyło o ile się wydarzyło?
Normalnie to każdemu na taką wieść nóż się w kieszeni otwiera. Jeszcze podobno facet nie uchyla się od alimentów ani od opieki nad swoją córką.
A już jak słyszę, że rozstanie z byłą żoną nastąpiło z powodów niedopasowania seksualnego, to pytanie, o czym autorka nie pisze albo o czym nie wie.
To już nie wystarczy niedopasowanie charakterów?


Z jakiej przyczyny się rozwiódł, nie wiemy, ja mu nie wierzę, zresztą mało który przyzna się do swojej winy.
Ale tak dziwnego zachowania nijak nie idzie pojąć...

Autorka dużo bierze na siebie, wini siebie, stąd też taka spokojna reakcja. A nie powinna, bo ja żadnej jej winy nie widzę, żeby tak reagować... Żadnej logiki nie było w jego zachowaniu.
Ciąża mogła go przerosnąć, ale normalni ludzie załatwiają to w cywilizowany sposób.

33

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Clash napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jesteś pewna że chcesz utrzymać ciążę?

Jprdl, najpierw mi radzisz umrzeć, a teraz tu czytam coś takiego. Nawet nie chcę myśleć co siedzi w twojej głowie.

Zdradziłeś swoje ostatnie dwie kobiety, więc nie pouczaj mnie o moralności xD

Autorka ma prawo zdecydować wg swoich odczuć. Nie każda kobieta w taki sytuacji chciałaby urodzić dziecko psychopatycznego gnojka i bujać się resztę życia jako samotna matka. Autorka ma wybór.

34

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
wieka napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Ma jakieś deficyty ten facet, nie wiemy jakie, a jak to na forum, zrobiło z niego typowego psychopatę... Ale to, że jest jaki jest z czegoś wynika i jemu pewnie też ciąży, dlatego powinien korzystać z pomocy psychiatry i terapeuty.

Czerwona lampka powinna, Ci się zapalić, jak pierwszy raz się wyprowadził, ruch nieadekwatny do sytuacji, a Ty jeszcze winiłaś siebie.
Jego reakcję są z serii nie do wiary...

W każdym razie nie można mieć do niego zaufania, wszystkiego można się po nim spodziewać, jak w razie się odezwie to odeślij go do psychiatry.

Od tych czerwonych lampek powinno być całkiem jasno. Przestałam wierzyć w interpretację przedstawioną przez autorkę.
"Zostawił mnie w zagrożonej ciąży" - co się tak naprawdę wydarzyło o ile się wydarzyło?
Normalnie to każdemu na taką wieść nóż się w kieszeni otwiera. Jeszcze podobno facet nie uchyla się od alimentów ani od opieki nad swoją córką.
A już jak słyszę, że rozstanie z byłą żoną nastąpiło z powodów niedopasowania seksualnego, to pytanie, o czym autorka nie pisze albo o czym nie wie.
To już nie wystarczy niedopasowanie charakterów?


Z jakiej przyczyny się rozwiódł, nie wiemy, ja mu nie wierzę, zresztą mało który przyzna się do swojej winy.
Ale tak dziwnego zachowania nijak nie idzie pojąć...

Autorka dużo bierze na siebie, wini siebie, stąd też taka spokojna reakcja. A nie powinna, bo ja żadnej jej winy nie widzę, żeby tak reagować... Żadnej logiki nie było w jego zachowaniu.
Ciąża mogła go przerosnąć, ale normalni ludzie załatwiają to w cywilizowany sposób.

Dziwne, że w poprzednim związku nic go nie przerosło. Może  dlatego, że nie było ciąży zagrożonej?

35

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Pewnie ktoś mi napisze, że zamiast skupić się na dziecku to skupiam się na nim ale trudno. Gdyby powiedział, że poznał kogoś innego, ok byłby powód. A tak to można gdybać.
Więc skontaktowałam się z jego bratową, którą miałam okazję poznać na początku związku, potem brat byłego zerwał kontakt z nim. Napisała mi, że on swoją poprzednią też zostawił w ciąży. A podobno dziecko było planowane jak u nas. Pokłócili się, on się wkurzył i wyjechał za granicę do kumpli, z którymi kiedyś pracował. Jaki był powód kłótni tego nie wie, ale wrócił jakiś czas po porodzie, pogodzili się, wzięli ślub i tu już znam historię z jego opowiadań czyli przeprowadzka do mojego miasta a potem rozstanie z jego inicjatywy.

Sama nie wiem jak to skomentować. Nie będę się tym zadręczać i stresować. Chcę mieć szczęśliwe i spokojne dziecko choćby miało mieć tylko mnie.

36 Ostatnio edytowany przez Clash (2022-08-27 19:58:15)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
M!ri napisał/a:
Clash napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jesteś pewna że chcesz utrzymać ciążę?

Jprdl, najpierw mi radzisz umrzeć, a teraz tu czytam coś takiego. Nawet nie chcę myśleć co siedzi w twojej głowie.

Zdradziłeś swoje ostatnie dwie kobiety, więc nie pouczaj mnie o moralności xD

Autorka ma prawo zdecydować wg swoich odczuć. Nie każda kobieta w taki sytuacji chciałaby urodzić dziecko psychopatycznego gnojka i bujać się resztę życia jako samotna matka. Autorka ma wybór.

Gdybyś przeczytała mój wątek ze zrozumieniem to wiedziałabyś, że nie była to typowa zdrada z premedytacją. Nie mam zamiaru cię uczyć moralności, ale zwróć uwagę na to, jaką krzywdę możesz komuś tu wyrządzić z takimi "cennymi" radami. Na tym forum przeważnie piszą ludzie z poważnymi życiowymi problemami i ich kondycja psychiczna najlepsza nie jest, ty natomiast dorzucasz do pieca jak klasyczna żmija.

Dam ci pomimo tego jedną cenną radę, przeczytaj o czym mówi art. 151 k.k, bo widać, że ciągnie cię w tą stronę.

37

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Autorko idź na terapię.Tworzysz taki sam klimat w uczuciach jakie dała tobie matka.Teraz nie masz faceta to z powrotem poszłas do klimatu toksycznego ..masz jeden cel wciąż trwać w tych atmosferach.Twoj mózg tego potrzebuje jak narkotyk.

Myślę że nie doceniasz siebie że uważasz że nie dasz sobie rady po porodzie.A co matka będzie w nocy bujać malucha? W czym niby ma Ci tak bardzo pomóc.Chyba w wykańczaniu psychicznym.Narobi dużo szkód.Chcesz przez, to przechodzić? Ona nie ma dla Ciebie zrozumienia jak twój były.Gada to samo co on.

38

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

Pewnie ktoś mi napisze, że zamiast skupić się na dziecku to skupiam się na nim ale trudno. Gdyby powiedział, że poznał kogoś innego, ok byłby powód. A tak to można gdybać.
Więc skontaktowałam się z jego bratową, którą miałam okazję poznać na początku związku, potem brat byłego zerwał kontakt z nim. Napisała mi, że on swoją poprzednią też zostawił w ciąży. A podobno dziecko było planowane jak u nas. Pokłócili się, on się wkurzył i wyjechał za granicę do kumpli, z którymi kiedyś pracował. Jaki był powód kłótni tego nie wie, ale wrócił jakiś czas po porodzie, pogodzili się, wzięli ślub i tu już znam historię z jego opowiadań czyli przeprowadzka do mojego miasta a potem rozstanie z jego inicjatywy.

Sama nie wiem jak to skomentować. Nie będę się tym zadręczać i stresować. Chcę mieć szczęśliwe i spokojne dziecko choćby miało mieć tylko mnie.

Na niego nie licz, jak on ni z gruszki ni z pietruszki odwraca się o 180st, wymyślajac powód, jak u Ciebie,  przez to, że nie powiedziałaś o jego dziecku... to był tylko pretekst.

To on tak ma jakby jakiś głos mu kazał wykonać taki ruch. a nie inny, może jest schozofrenikiem.

39

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Clash napisał/a:
M!ri napisał/a:
Clash napisał/a:

Jprdl, najpierw mi radzisz umrzeć, a teraz tu czytam coś takiego. Nawet nie chcę myśleć co siedzi w twojej głowie.

Zdradziłeś swoje ostatnie dwie kobiety, więc nie pouczaj mnie o moralności xD

Autorka ma prawo zdecydować wg swoich odczuć. Nie każda kobieta w taki sytuacji chciałaby urodzić dziecko psychopatycznego gnojka i bujać się resztę życia jako samotna matka. Autorka ma wybór.

Gdybyś przeczytała mój wątek ze zrozumieniem to wiedziałabyś, że nie była to typowa zdrada z premedytacją.

Tak, tak, każdy się tak tłumaczy. Nie wie jak to się stało. Poślizgnął się i spenetrował inną kobietę. A potem jeszcze raz i jeszcze raz big_smile

40

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
M!ri napisał/a:

Tak, tak, każdy się tak tłumaczy. Nie wie jak to się stało.

No cóż, musisz mieć faktycznie dużego pecha do facetów w takim razie, skoro za każdym razem to samo słyszysz.

41

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

Pewnie ktoś mi napisze, że zamiast skupić się na dziecku to skupiam się na nim ale trudno. Gdyby powiedział, że poznał kogoś innego, ok byłby powód. A tak to można gdybać.
Więc skontaktowałam się z jego bratową, którą miałam okazję poznać na początku związku, potem brat byłego zerwał kontakt z nim. Napisała mi, że on swoją poprzednią też zostawił w ciąży. A podobno dziecko było planowane jak u nas. Pokłócili się, on się wkurzył i wyjechał za granicę do kumpli, z którymi kiedyś pracował. Jaki był powód kłótni tego nie wie, ale wrócił jakiś czas po porodzie, pogodzili się, wzięli ślub i tu już znam historię z jego opowiadań czyli przeprowadzka do mojego miasta a potem rozstanie z jego inicjatywy.

Sama nie wiem jak to skomentować. Nie będę się tym zadręczać i stresować. Chcę mieć szczęśliwe i spokojne dziecko choćby miało mieć tylko mnie.

Ja myślę że to tylko potwierdza ze ten facet to psychofag nienadajacy się do związku. Nic co zrobiłaś czy co zrobisz ( ani zlego ani dobrego) nie ma wpływu na jego postępowanie bo nim rządzą zupełnie inne reguły. No chyba ze jako Twoją " "winę" uznać fakt ze smialas zajsc w ciążę. Poprzednia partnerka gdy zaszła w ciążę przestała być dla niego atrakcyjna bo zakradł się element stabilizacji nudy, rutyny ( badania usg dbanie o siebie planowanie wyprawki i oszczędzanie się) a psychofag potrzebuje aby coś się działo, chorych emocji, dziwnych zwrotów akcji. Jej tak jak Tobie taki zwrot akcji zafundował porzucajac w ciazy i tak jak myślałam nic tu nie ma do rzeczy zemsta za wyrzucenie kiedyś tam z domu. To był pretekst zeby uzasadnić swoja ucieczkę. W międzyczasie się wyszalał, być może były inne kobiety a potem znowu wrocil z miesiącem miodowym i chcial rodziny i małżeństwa by po czasie ponownie to rzucić. Tu potwierdza się moja druga teoria ze i do Ciebie wróci gdy już dziecko się urodzi, on sie wyszalaje gdzieś indziej i zapragnie znowu z Tobą sielanki.
Jeśli jesteś mądra i zalezy Ci na szczęście dziecka to mając wiedzę ze juz jedną kobietę tak wyrolował nie przyjmiesz dziada spowrotem. Zresztą nawet bez tej wiedzy nie powinnaś. Bo facet który zostawia kobietę w zagrożonej ciąży jest zerem.

42 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-27 21:49:37)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Feniks, nie widzisz tego?
To troll.
Przeczytaj uważnie, co napisała osoba, która założyła ten wątek ( chodzi mi o przedostatni z godziny 11,58, tuż przed dwunasta w południe wpis) i będziesz wiedziała, że historia jest wyssana z palca.

Myślę, że produkuje się tu całkiem sporo trolli wymyślających wątki, by gawiedź miała o czym podyskutować.
Gdyby nie te trolle, to nie wiem czy ktoś w ogóle pisałby tu ze swoimi problemami. Może raz na miesiąc ktoś by tu napisał i byłby jeden albo dwa rzeczywiste wątki prawdziwych autorów do obróbki.

Ten portal to coraz większa fikcja.

43

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

Feniks, nie widzisz tego?
To troll.
Przeczytaj uważnie, co napisała osoba, która założyła ten wątek ( chodzi mi o ostatni wpis) i będziesz wiedziała, że historia jest wyssana z palca.

Myślę, że produkuje się tu całkiem sporo trolli wymyślających wątki, by gawiedź miała o czym podyskutować.
Gdyby nie te trolle, to nie wiem czy ktoś w ogóle pisałby tu ze swoimi problemami. Może raz na miesiąc ktoś by tu napisał i byłby jeden albo dwa rzeczywiste wątki prawdziwych autorów do obróbki.

Ten portal to coraz większa fikcja.

To nie jest historia wyssana z palca tylko niestety tak teraz wygląda moje życie. Obyś tego nigdy nie doświadczyła.

44

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Prawdziwa historia? Przecież Ty kobieto nawet nie zainteresowałas tym, kim jest psychofag.
I nie tylko to Ciebie zdradziło.
Ja Ci nie wierzę, ale to moje zdanie.

45 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-08-27 21:53:50)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Mimi, już pomijając temat Twojego ex, to ja na Twoim miejscu rozważyłabym zmianę lekarza prowadzącego ciążę na takiego, który się specjalizuje w ciążach wysokiego ryzyka

Z własnej działki (urodziłam w 22tc) powiem Ci, że nir ma absolutnie żadnych badań, które pokazywałyby, że leżenie w łóżku przez większość czasu wpływa pozytywnie na donoszenie takiej ciąży. Niestety jest wręcz odwrotnie, im więcej keżysz tym słabsze masz mięśnie i tym bardziej zwiększasz to ryzyko przedwczesnego porodu.
Obecne zalecenia to szew/pessar i normalny tryb życia. Bez szaleństw, ale obiad sobie możesz zrobić. Do apteki też sama możesz iść, jak nie masz daleko. Takie normalne, spokojne życie.
Prawda jest taka, że przedwczesne porody to trochę taka niewiadoma i nie ma na nie lekarstwa. Ja też w kolejnej ciąży będę zakładać szew i modlić się o to  żeby wytrzymał i utrzymał co ma utrzymać. Ale leżenie, chociaż często zalecane, nie zmniejsza ryzyka ani trochę.

Poszukaj informacji, skonsultuj się z kimś innym, żebyś sobie i dziecku krzywdy nie zrobiła.

46 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-27 22:06:08)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Lady Loka napisał/a:

Mimi, już pomijając temat Twojego ex, to ja na Twoim miejscu rozważyłabym zmianę lekarza prowadzącego ciążę na takiego, który się specjalizuje w ciążach wysokiego ryzyka

Z własnej działki (urodziłam w 22tc) powiem Ci, że nir ma absolutnie żadnych badań, które pokazywałyby, że leżenie w łóżku przez większość czasu wpływa pozytywnie na donoszenie takiej ciąży. Niestety jest wręcz odwrotnie, im więcej keżysz tym słabsze masz mięśnie i tym bardziej zwiększasz to ryzyko przedwczesnego porodu.
Obecne zalecenia to szew/pessar i normalny tryb życia. Bez szaleństw, ale obiad sobie możesz zrobić. Do apteki też sama możesz iść, jak nie masz daleko. Takie normalne, spokojne życie.
Prawda jest taka, że przedwczesne porody to trochę taka niewiadoma i nie ma na nie lekarstwa. Ja też w kolejnej ciąży będę zakładać szew i modlić się o to  żeby wytrzymał i utrzymał co ma utrzymać. Ale leżenie, chociaż często zalecane, nie zmniejsza ryzyka ani trochę.

Poszukaj informacji, skonsultuj się z kimś innym, żebyś sobie i dziecku krzywdy nie zrobiła.

Metodę lezenia chętnie zalecano kobietom jakieś trzydzieści lat temu, sama leżałam między ósmym a dziewiątym miesiącem w szpitalu na podtrzymanie ciąży. Dwa tygodnie przed terminem wypisali mnie do domu.
Z tego co wiem w dzisiejszych czasach chyba tylko starej daty lekarze zalecają metodę leżenia w łóżku. I chyba też nie w taki sposób, że trzeba leżeć non stop i tylko do kibelka albo do nocnika.
Ruch jest potrzebny matce i dziecku, s nikt nie mówi o dźwiganiu, bieganiu, skakaniu albo wspinaniu się na palcach celem powieszenia firanki.
No chyba że czegoś nie wiem.

47

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Dziewczyny, w ciązy zagrożonej należy stosować się do zaleceń lekarza, bo nie wszystkie ciąże przebiegają tak samo. Poza tym w zaleceniach ogólnych nadal w ciąży zagrożonej zaleca się leżenie, spokojny tryb życia, oszczędzanie się pod każdym względem. Lekarz często zaleca nawet leżenie w określonej pozycji. Zwykle zalecana jest pozycja z nogami uniesionymi lekko do góry, ponieważ zapobiega to skracaniu szyjki macicy. W tym względzie nic się nie zmieniło, choć zalożenie szwu na pewno nieco oddala niebezpieczeństwo przedwczesnego porodu czy poronienia, to jednak nie zawsze się go zakłada. Czasem właśnie oszczędzanie się i leżenie zupełnie wystarczy gdy się do tego stosować.

48

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Lady Loka napisał/a:

Mimi, już pomijając temat Twojego ex, to ja na Twoim miejscu rozważyłabym zmianę lekarza prowadzącego ciążę na takiego, który się specjalizuje w ciążach wysokiego ryzyka

Z własnej działki (urodziłam w 22tc) powiem Ci, że nir ma absolutnie żadnych badań, które pokazywałyby, że leżenie w łóżku przez większość czasu wpływa pozytywnie na donoszenie takiej ciąży. Niestety jest wręcz odwrotnie, im więcej keżysz tym słabsze masz mięśnie i tym bardziej zwiększasz to ryzyko przedwczesnego porodu.
Obecne zalecenia to szew/pessar i normalny tryb życia. Bez szaleństw, ale obiad sobie możesz zrobić. Do apteki też sama możesz iść, jak nie masz daleko. Takie normalne, spokojne życie.
Prawda jest taka, że przedwczesne porody to trochę taka niewiadoma i nie ma na nie lekarstwa. Ja też w kolejnej ciąży będę zakładać szew i modlić się o to  żeby wytrzymał i utrzymał co ma utrzymać. Ale leżenie, chociaż często zalecane, nie zmniejsza ryzyka ani trochę.

Poszukaj informacji, skonsultuj się z kimś innym, żebyś sobie i dziecku krzywdy nie zrobiła.

Dzięki, rozejrzę się za drugim lekarzem.
Pessar miałam założony tydzień temu z powodu skracającej się szyjki. W ciągu 2 tygodni z 4 do 2 cm
a dopiero połowa ciąży za mną. Dalej mam leżeć bo strasznie twardnieje mi brzuch przy chodzeniu i czuję takie ciągnięcie, że po 10 minutach nie mogę się wyprostować.

49

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Dlaczego nie zainteresowałas się kim jest psychofag ? Nie zainteresowałas się czymś tak ważnym dla Ciebie. Ja będąc na Twoim miejscu zadawalabym milion pytań na ten temat i po prostu bardzo bym się bała.
A Ty zamiast tego opisałas tego człowieka jako super idealnego, szczególnie idealnego ojca dla swojej córki.

50

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

Feniks, nie widzisz tego?
To troll.
Przeczytaj uważnie, co napisała osoba, która założyła ten wątek ( chodzi mi o przedostatni z godziny 11,58, tuż przed dwunasta w południe wpis) i będziesz wiedziała, że historia jest wyssana z palca.

Myślę, że produkuje się tu całkiem sporo trolli wymyślających wątki, by gawiedź miała o czym podyskutować.
Gdyby nie te trolle, to nie wiem czy ktoś w ogóle pisałby tu ze swoimi problemami. Może raz na miesiąc ktoś by tu napisał i byłby jeden albo dwa rzeczywiste wątki prawdziwych autorów do obróbki.

Ten portal to coraz większa fikcja.

Po co produkujecie się na maxa i to w domysłach, takie elaboraty, ciężko to czytać.
Emocje trzeba odstawić w kąt...
Teraz się okazuje, że nie tak autorka reaguje, to troll.
Ulle, litości...

51 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-08-27 22:39:27)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Ulle, dokładnie tak jak mówisz.
Salomonko, ja też miałam nakaz leżenia i leżałam z nogami do góry i sama wiesz, ile to dało.
Coraz więcej badań jest na ten temat i coraz więcej badań wskazuje, że niestety to leżenie nie daje nic poza osłabieniem mięśni, w tym szyjki.
A po porodzie przeczytałam wszystko co internet oferuje i rozmawiałam z wieloma ginekologami, żeby dojść do tego, czy można było coś zmienić.
Oszczedny tryb życia tak. Spokój, tak. Ale nie leżenie cały dzień już nie.

Ale ja nie piszę, żeby Autorka jutro poszła na spacer, tylko żeby skonsultowała to z innym specjalistą.

Mając taką wiedzę, jaką mam teraz, upierałabym się na szew w momencie, kiedy usłyszałam, że mam leżeć. Bo tryb życia tak czy inaczej miałam oszczędny, też mi mąż przynosił jedzenie do łóżka, a guzik to dało.

MImi, bierzesz magnez? Może trzeba zwiększyć dawkę? Poszukaj lekarza, który ma wpisane w specjalizację porody przedwczesne i idź do niego. Taki będzie miał i aktualną wiedzę i doświadczenie.

52

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
ulle napisał/a:

Dlaczego nie zainteresowałas się kim jest psychofag ? Nie zainteresowałas się czymś tak ważnym dla Ciebie. Ja będąc na Twoim miejscu zadawalabym milion pytań na ten temat i po prostu bardzo bym się bała.
A Ty zamiast tego opisałas tego człowieka jako super idealnego, szczególnie idealnego ojca dla swojej córki.

Na prawdę uważasz, że człowiek nie potrafi sobie wpisać w google psychofag i sprawdzić kto to jest i czego można się po takiej osobie spodziewać? To, że ktoś robi inaczej niż Ty byś zrobiła, nie oznacza, że to co tu opisałam jest fikcją.

Jest dobrym ojcem dla swojej pierwszej córki i nie przyszło mi na myśl żeby kłamać, że tak nie jest.

Pewnie nie dowiem się nigdy co nim kierowało, że tak mnie potraktował i nie wiem jaki będzie miał stosunek do naszego dziecka jak się urodzi i nie zamierzam się nad tym zastanawiać. Potrzebuję spokoju i pogodzenia się z tą całą sytuacją.

Obyś nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji. Pozdrawiam

53

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Lady Loka napisał/a:

Ulle, dokładnie tak jak mówisz.
Salomonko, ja też miałam nakaz leżenia i leżałam z nogami do góry i sama wiesz, ile to dało.
Coraz więcej badań jest na ten temat i coraz więcej badań wskazuje, że niestety to leżenie nie daje nic poza osłabieniem mięśni, w tym szyjki.
A po porodzie przeczytałam wszystko co internet oferuje i rozmawiałam z wieloma ginekologami, żeby dojść do tego, czy można było coś zmienić.
Oszczedny tryb życia tak. Spokój, tak. Ale nie leżenie cały dzień już nie.

Ale ja nie piszę, żeby Autorka jutro poszła na spacer, tylko żeby skonsultowała to z innym specjalistą.

Mając taką wiedzę, jaką mam teraz, upierałabym się na szew w momencie, kiedy usłyszałam, że mam leżeć. Bo tryb życia tak czy inaczej miałam oszczędny, też mi mąż przynosił jedzenie do łóżka, a guzik to dało.

MImi, bierzesz magnez? Może trzeba zwiększyć dawkę? Poszukaj lekarza, który ma wpisane w specjalizację porody przedwczesne i idź do niego. Taki będzie miał i aktualną wiedzę i doświadczenie.

Ja nie podnoszę tematu czy leżenie w ciązy zagrożonej komuś pomogło czy nie, ale czy jest zalecanym przez lekarzy postępowaniem w obecnym czasie. Sama piszesz że takie zalecenia otrzymałaś od ginekologa a nie było to kilkadziesiąt lat temu tylko kilka miesięcy. Jednym pomoże a innym nie, to jak z każdym leczeniem, nigdy nie ma 100% pewności.   

54

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Clash napisał/a:
M!ri napisał/a:

Tak, tak, każdy się tak tłumaczy. Nie wie jak to się stało.

No cóż, musisz mieć faktycznie dużego pecha do facetów w takim razie, skoro za każdym razem to samo słyszysz.

Mnie nikt nie zdradził, bo wiążę się z mężczyznami a nie cipami Twojego pokroju.

Spadaj do swojego wątku

55

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
M!ri napisał/a:
Clash napisał/a:
M!ri napisał/a:

Tak, tak, każdy się tak tłumaczy. Nie wie jak to się stało.

No cóż, musisz mieć faktycznie dużego pecha do facetów w takim razie, skoro za każdym razem to samo słyszysz.

Mnie nikt nie zdradził, bo wiążę się z mężczyznami a nie cipami Twojego pokroju.

Spadaj do swojego wątku

Zatem odpowiem ci tak samo jak ty mi nie tak dawno- nie będziesz mi mówić co mam robić. Najpierw życzysz mi śmierci, później podsuwasz złote pomysły sugerując aborcję, aż szkoda mi czasu przeglądać co tam innym wypisujesz. Jeśli piszesz "mężczyznami" w liczbie mnogiej to jestem bardziej niż pewien, że wytrzymać przy takiej toksycznej babie jak ty może tylko masochista. Powodzenia.

56

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Clash napisał/a:

...

Znowu pudło. Za cienki bolek jesteś do ataków personalnych.

57

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
M!ri napisał/a:
Clash napisał/a:

...

Znowu pudło. Za cienki bolek jesteś do ataków personalnych.

No i w końcu mogę ci przyznać rację, bo z taką ilością jadu, którym bulgoczesz jak wściekły yorkuś na smyczy, to trzeba się po prostu urodzić.

58

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:
ulle napisał/a:

Dlaczego nie zainteresowałas się kim jest psychofag ? Nie zainteresowałas się czymś tak ważnym dla Ciebie. Ja będąc na Twoim miejscu zadawalabym milion pytań na ten temat i po prostu bardzo bym się bała.
A Ty zamiast tego opisałas tego człowieka jako super idealnego, szczególnie idealnego ojca dla swojej córki.

Na prawdę uważasz, że człowiek nie potrafi sobie wpisać w google psychofag i sprawdzić kto to jest i czego można się po takiej osobie spodziewać? To, że ktoś robi inaczej niż Ty byś zrobiła, nie oznacza, że to co tu opisałam jest fikcją.

Jest dobrym ojcem dla swojej pierwszej córki i nie przyszło mi na myśl żeby kłamać, że tak nie jest.

Pewnie nie dowiem się nigdy co nim kierowało, że tak mnie potraktował i nie wiem jaki będzie miał stosunek do naszego dziecka jak się urodzi i nie zamierzam się nad tym zastanawiać. Potrzebuję spokoju i pogodzenia się z tą całą sytuacją.

Obyś nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji. Pozdrawiam


Kobieta, która dopiero co została w brutalny sposób wywalona z domu będąc w zagrożonej ciąży rozpływa się nad tym, jaki ten facet jest idealny i jakim to jest idealnym ojcem dla swojego pierwszego  dziecka.

A jedzie mi pod powieka czołg?

Chyba dałaś tu ludziom kolejną zagadkę do rozwiązania, prawda?
Tylko po to, żeby ludzie mieli o czym pogadac. Jak już nagadaja się na temat na ten temat, to podsuniesz kolejny?

59

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Pod twoim nickiem nie ma żadnego innego tematu, jesteś pewna, że go tutaj zakładałaś?
Generalnie w ciągu zaledwie ponad 2 lat - ty miałaś z gościem non stop jakieś problemy poważne, jazdy, rozstania, powroty, manipulacje i diabelski młyn, i jeszcze w tym okresie udało ci się zajść w ciążę po wielu staraniach - to ja mam takie pytanie - po co się tak rzucasz na łeb na szyję we wszystko? Jak można w 2 lata wepchnąć taki natłok wydarzeń i jeszcze ciążę? Przecież to jasne, że się nie uda, nie ma cudów, że w takim zawrotnym tempie zbudujesz z kimkolwiek coś partnerskiego, stabilnego, za to masz ogromne szanse na to, że w tym pędzie urwie ci głowę.

60 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-08-28 12:17:26)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Autorko, bardzo Ci współczuje.

Sama byłam kiedyś z takim człowiekiem - było jak w bajce, potem nagle się zmieniał, zamykał w sobie i mnie wyrzucał z mieszkania. Ja głupia wracałam aż 3 razy (bo po jakimś czasie niby "rozumiał" i błagał o powrót), ale gdy wyrzucił mnie po raz kolejny, to przelało już czarę goryczy. Oczywiście potem dzwonił, pisał, ale już nie odbierałam, nie odpisywałam.
Teraz sobie myślę jaka głupia byłam.

Tylko że ja nie byłam w ciąży. Za to on był alkoholikiem (gdy go poznałam - niepijącym).

Czy ten Twój facet miał lub ma jakieś problemy psychiczne? Typu właśnie uzależnienie od alkoholu, narkotyków, chorobę dwubiegunową czy coś takiego? Bo jego zachowanie absolutnie nie jest normalne.

PS. Mi sie osobiście wydaje że odejście od zony, rozwalenie rodziny gdy się ma małą córkę, świadome ograniczenie z nią kontaktu bo żona nie daje dupy tak często jak on by chciał - powinno być dla Ciebie ogromnym znakiem ostrzegawczym. już po tym było widać jak łatwo rozwala bardzo ważne relacje.

61

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Mnie zastanowiła rozbieżność we wpisach autorki tzn. w jednym miejscu napisała, że bratowa partnera powiedziała, że "poprzednią" też zostawił w ciąży, a w innym wpisie pisze, że powiedział żonie o niedopasowaniu seksualnym , więc ona wzięła dziecko i odeszła

MiMi8265 napisał/a:
ulle napisał/a:

Feniks, nie widzisz tego?
To troll.
Przeczytaj uważnie, co napisała osoba, która założyła ten wątek ( chodzi mi o ostatni wpis) i będziesz wiedziała, że historia jest wyssana z palca.

Myślę, że produkuje się tu całkiem sporo trolli wymyślających wątki, by gawiedź miała o czym podyskutować.
Gdyby nie te trolle, to nie wiem czy ktoś w ogóle pisałby tu ze swoimi problemami. Może raz na miesiąc ktoś by tu napisał i byłby jeden albo dwa rzeczywiste wątki prawdziwych autorów do obróbki.

Ten portal to coraz większa fikcja.

To nie jest historia wyssana z palca tylko niestety tak teraz wygląda moje życie. Obyś tego nigdy nie doświadczyła.

62

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
Liza2014 napisał/a:

Mnie zastanowiła rozbieżność we wpisach autorki tzn. w jednym miejscu napisała, że bratowa partnera powiedziała, że "poprzednią" też zostawił w ciąży, a w innym wpisie pisze, że powiedział żonie o niedopasowaniu seksualnym , więc ona wzięła dziecko i odeszła

Nie ma rozbieżności, bo to było w innym czasie. A dlaczego definitywnie odszedł od żony wiemy tylko tyle, co sam powiedział.

63

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Więc historia zakończona. Raczył się skontaktować z moja mamą. Koszty ciąży będzie ponosił że mną na pół, tak samo z wyprawką dla dziecka. Jak się urodzi to ma to wyglądać tak samo jak kontakty z jego pierwszą córka. Nawet wyjaśnił jej powody swojego postępowania. Obserwował mnie od jakiegoś czasu i doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Tak jak byłej żonie nagle powiedzial, że już nie chce z nią być i ma zabrać swoje rzeczy i dziecko tak stwierdził, że ja z tym stanie sama się nie wyprowadze i on to zrobi za mnie. Nie żałuje tej decyzji, nie ma to dla niego znaczenia, że jestem w ciąży. Jak mi źle to mam iść do psychologa. Powiedział jeszcze, że on jest dobrym człowiekiem, nie ma sobie nic do zarzucenia, nie wyobraża sobie mnie np. Przeprosić bo nie ma za co, takie ma metody i dalej będzie tak robił jak coś lub ktoś przestanie mu odpowiadać.

Wygląda mi to na socjopatę.
Nie życzę żadnej kobiecie żeby spotkała go na swojej drodze.

64

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży
MiMi8265 napisał/a:

Więc historia zakończona. Raczył się skontaktować z moja mamą. Koszty ciąży będzie ponosił że mną na pół, tak samo z wyprawką dla dziecka. Jak się urodzi to ma to wyglądać tak samo jak kontakty z jego pierwszą córka. Nawet wyjaśnił jej powody swojego postępowania. Obserwował mnie od jakiegoś czasu i doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Tak jak byłej żonie nagle powiedzial, że już nie chce z nią być i ma zabrać swoje rzeczy i dziecko tak stwierdził, że ja z tym stanie sama się nie wyprowadze i on to zrobi za mnie. Nie żałuje tej decyzji, nie ma to dla niego znaczenia, że jestem w ciąży. Jak mi źle to mam iść do psychologa. Powiedział jeszcze, że on jest dobrym człowiekiem, nie ma sobie nic do zarzucenia, nie wyobraża sobie mnie np. Przeprosić bo nie ma za co, takie ma metody i dalej będzie tak robił jak coś lub ktoś przestanie mu odpowiadać.

Wygląda mi to na socjopatę.
Nie życzę żadnej kobiecie żeby spotkała go na swojej drodze.

No proszę - mamy więc małego psychopatę.
Socjopata raczej posiada choćby minimalna empatię, on jest po prostu na bakier z prawem i najczęściej dlatego, że tak ukształtowało go środowisko, w jakim żył i żyje. Socjopaci nie mają zmian anatomicznych w mózgu, rodzą się z normalnie rozwiniętym mózgiem.
Z psychopata jest inaczej.
Tak wiem, że toczą się od lat dyskusje naukowe na ten temat, nawet podano inna klasyfikacje tych zaburzeń i że termin psychopata zastąpiono terminem socjopata itd.
Wiem o tym, niemniej jednak ja jestem starej daty, więc bardziej przemawia do mnie stare nazewnictwo.
Tak więc autorko, jeśli nie jesteś trollem, to osobiście bardzo Ci współczuję, ponieważ czeka Cię wiele wrażeń, które dosłownie zabiorą Ci dech w piersi.
Ten facet jeszcze wiele razy bardzo Cię w życiu zaskoczy.

Jego sposób myślenia jest bardzo prosty i bardzo logiczny. On nie będzie się męczył ani dla nikogo poświęcał, bo gdyby sytuacja była odwrotna dla niego też nikt by się nie poświęcał.
Dlatego jednym cięciem tnie problemy.
Długo Cię obserwował i widocznie doszedł do wniosku, że pozostając z Tobą źle by na tym wyszedł, bo miałby za dużo roboty w domu, a Ty miałabyś z nim za wygodnie.

Czyż nie można odmówić mu racji?

Donos w spokoju swoją ciążę i dopóki jesteś słaba nie porywaj się na żadną walkę z nim. I tak byś przegrała.
Dobrze, że facet poczuwa się do obowiązków finansowych i oby tak dalej trzymał.
A Ty trzymaj się od niego z daleka.
Jeśli Twoja historia jest prawdziwa, to szczerze mówiąc robi wrażenie.
Spotkać aż tak wyrachowanego zimnego typa, mimo wszystko, nie jest tak łatwo.

65 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-08-28 18:40:50)

Odp: Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Wiesz na czym stoisz, dobrze, że poczuwa się do obowiązku płacenia na dziecko, szkoda tylko, że już drugie dziecko będzie miało takiego ojca, ale nie masz już na to wpływu.

Sobie więc nic nie zarzucaj, dbaj o siebie, pogodź się z rzeczywistością, teraz dziecko jest najważniejsze.

Jak czytam w necie, socjopata pasuje do niego jak ulał.

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zostawił mnie w zagrożonej ciąży

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024