Muszę się wygadać. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Muszę się wygadać.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

1 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-08-25 21:31:42)

Temat: Muszę się wygadać.

Hej,

Piszę ten post nie po to, aby uzyskać pomoc, tylko czuję, że muszę się wygadać, i usłyszeć jakieś słowa pocieszenia + MOŻE jakieś wskazówki od kogoś, kto przechodził podobny "problem"

Jestem świeżo po rozstaniu z dziewczyną - nie minął nawet miesiąc. Obydwoje zaraz 30-tka, stała praca, wspólne mieszkanie, i takie tam inne aspekty dorosłego życia wink
Około miesiąc przed rozstaniem dziewczyna zakomunikowała mi, że jest między nami źle - że przestała czuć do mnie pociąg fizyczny, że nie ma ochoty na seks ze mną, bo w jej oczach stałem się nudny, i tym samym mało atrakcyjny. Faktycznie, z seksem było ostatnio trochę słabo, raz na tydzień, dwa (A związek niewiele ponad 3 lata) Utrzymywała jednak, że poza tym, każdy aspekt naszego związku jest idealny, że jest ze mną szczęśliwa, że mnie kocha, że jej na mnie zależy, i że bardzo chcę, żeby ten kryzys został zażegnany. No więc się starałem, i ona się starała. Jednak nie wyszło. W feralny dzień z rana dostałem wiadomość jak co dzień - miłego dnia, buziaczki, miłej pracy. Klasyka. Jednak po pracy dostałem wiadomość ""Wracaj do domu, chcę porozmawiać". Wiedziałem, co się święci, skoro ciemne chmury wisiały nad nami od jakiegoś czasu, więc wróciłem przygotowany. No cóż.
Ale nie o tym. Zrobiłem coś, co było najgłupszą, ale i najlepszą rzeczą, którą mogłem zrobić: sprawdziłem jej wiadomości. Wiem, co myślicie, i sam coś takiego potępiam, ACZKOLWIEK nie żałuje, bo dzięki temu dowiedziałem się że:

-Na początku związku dziewczyna wyjechała na prawie rok za granice do Niemiec, dorobić sobie. Na miejscu miała Tindera o czym wiedziałem, bo jak ona to ujęła "chciałaby czasem wyjść gdzieś, bo nikogo tu nie ma, ale na zwykłe spotkanie przy piwku, nie żadne randki' - okej, nie robiłem problemów. Przez kilka miesięcy codziennie pisaliśmy, raz ja odwiedziłem ją, raz ona mnie. Było super. Potem wróciła, i wszystko było jak w bajce. I tak, dobrze się domyślacie - za moimi plecami uprawiała tam seks. Tzn, szła na spotkanie z chłopakiem, wmawiając mi, że idzie na "piwo" po czym po wszystkim jak gdyby nigdy nic wieczorem pisała mi dobranoc, a rano pisała mi miłe wiadomości. Kto by się domyślił? I przez cały czas nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak smile

-W jej życiu pojawił się "tylko kolega" z którym sobie pisała. Dość intensywnie. Nie robiłem scen zazdrości, powiedziałem jej tylko, że w poprzednim związku taki "tylko kolega" stał się powodem do rozstania, i bardzo nie chciałbym być skrzywdzony w ten sam sposób. Obiecała, że nie. A jak wyszło? Wiadomo. Flirt, sexting, umawianie się na seks (tylko umawianie, bo kolega mieszka w innym województwie) i wysyłanie nagich zdjęć - z łazienki, kiedy ja byłem za drzwiami. Cały ten proceder trwał kilka miesięcy. I tak jak wyżej, nic nie dała po sobie poznać. Flirtuje, wysyła nudesy, a potem jak gdyby nigdy nic przychodzi do mnie się przytulić i powiedzieć, jak bardzo mnie kocha smile

- Ta nagłą zmiana narracji w dzień rozstania, z "dzień dobry kochanie" na "musimy pogadać" była spowodowana tym, że w ciągu dnia jakiś facet, z którym robiła jakieś interesy napisał jej, ze przyjedzie do niej do miasta. Także ona stwierdziła, że musi ze mną zerwać, bo "nie przepuści takiej okazji, żeby zaliczyć takie ciacho" smile

- Zaraz po rozstaniu, dosłownie parę minut po pisała do kolegi z pracy, że jest już wolna, i że jak tylko się wyniosę, to może wpaść na seks. Kolega żonaty, dzieci smile

- Swoim koleżankom pisała, że ma ochotę się "wyszaleć, jak nigdy dotąd" smile

Jak tylko zobaczyłem te wiadomości, od razu pierwsza rzecz - wyprowadzka. Ogarnąłem transport, i w ciągu jednego dnia mnie już tam nie było. Nawet ona była w szoku, bo nie spodziewała się takiego szybkiego obrotu spraw.
Chciałem na nią nakrzyczeć, powiedzieć co myślę, wyzwać od najgorszych. Byłem wściekły.
Mieliśmy kontakt jeszcze tydzień. Byłem normalny, nie dałem niczego po sobie poznać.

Jak załatwiliśmy wszystkie formalności związane z mieszkaniem (typu klucze, umowa itd), tak że miałem pewność, że to będzie nasze ostatnie spotkanie wziąłem ją na rozmowę.
Powiedziałem jej wszystko co wiem.  Zrobiłem to bardzo spokojnie.
Powiedziałem jej, że czuje się oszukany, wykorzystany i obdarty z zaufania. Czuje się zraniony i skrzywdzony. Zdradzany i oszukiwany. Że mnie zawiodła.
Powiedziałem jej, że nie zamierzam się na niej mścić, rozpowiadać za plecami, czy informować żonę kolegi, i że mówię jej to tylko dlatego, żeby nie miała poczucia, że uszło jej to wszystko na sucho. Żeby nie myślała, ze mogła odpierdzielać krzywe akcje za plecami, potem się rozstać, i "nie liczy się już, bo nie jesteśmy razem"
Powiedziałem jej, że nigdy jej tego nie wybaczę, i nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Powiedziałem jej, że to był piękny czas, tylko szkoda, ze zatruty takim jadem.
Powiedziałem jej, że życzę jej powodzenia.
Ona przez całą rozmowę nic nie powiedziała. Po prostu patrzyła pustym wzrokiem w pustkę.
Pożegnałem się, i odszedłem, nawet nie obracając się za siebie.
Zablokowałem wszędzie gdzie się da.
Zero kontaktu ani z mojej ani z jej strony od tamtego czasu (ponad tydzień)

Jak się z tym czuje?
Sinusoida. Raz czuje się podle, raz czuje się dobrze.
Raz obwiniam ją, raz siebie.
Raz chce żeby zniknęła z mojego życia na dobre, raz chciałbym, zeby stanęła w moich drzwiach, i prosiła o wybaczenie i jeszcze jedną szansę.
Ale wiem, ze nie ma do czego wracać. Nie do czegoś, gdzie zaufanie było tak zdeptane. Nie do czegoś, gdzie od samego początku funkcjonowała zdrada.
Czuje się podle z tym, że zajrzałem w wiadomości, ale wiem, ze dobrze zrobiłem. Bo dowiedziałem się prawdy. I przez to jest mi z tym łatwiej z tym wszystkim pogodzić. I jestem pogodzony. Ale wiadomo, boli. 
Nadal jednak podglądam jej sociale. No cóż. Potrzeba czasu.
Najgorsza jednak świadomość, że kiedy ja się zbieram do kupy, i mimo wszystko cierpię, ona w tym czasie "szaleje" z innymi facetami. No cóż.

Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Muszę się wygadać.

Aż nie do wiary, że istnieją tak wyrafinowane, delikatnie mówiąc, dziewczyny.
To jest chyba jakieś zaburzenie dające jej satysfakcje ze zdrad... mi wygląda na nimfomankę.

3

Odp: Muszę się wygadać.

ale trafiłeś.. no cóż. wyjątkowo źle, niesmak okropny. podziwiam za takie rozwiązanie sprawy z Twojej strony i o ile ona nie wygląda na osobę która chciałaby zakładać rodzinę to dobrze że wszystko się stało zanim poszliście z tym dalej i możesz ją po prostu wymazać z życia.

wiem co czujesz odnośnie sprawdzania - miałam i do tej pory mam te same odczucia. nie chciałabym nigdy nikogo więcej szpiegować, ale cieszę się że sprawdziłam. u Ciebie też dobrze się stało bo masz dzięki temu większą motywację by trzymać się z daleka od tej dziewczyny.

trzymaj się ciepło.

4 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-08-25 21:26:24)

Odp: Muszę się wygadać.
wieka napisał/a:

Aż nie do wiary, że istnieją tak wyrafinowane, delikatnie mówiąc, dziewczyny.
To jest chyba jakieś zaburzenie dające jej satysfakcje ze zdrad... mi wygląda na nimfomankę.

Z seksem był problem cały związek - na początku wiadomo, codziennie, po dwa trzy razy. Potem rzadziej, bo tabletki (Brała je cały okres trwania związku), i zerowe libido. Kochaliśmy się praktycznie tylko w weekendy, nadrabialiśmy jednak jakością.
Jakieś 3 miesiące temu odstawiła je, żeby - no właśnie - poprawić nasze życie erotyczne.
I teraz jej się chce. Nawet bardzo. Ale z każdym innym, nie ze mną smile

5 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-25 21:32:26)

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Ale wiem, ze nie ma do czego wracać. Nie do czegoś, gdzie zaufanie było tak zdeptane. Nie do czegoś, gdzie od samego początku funkcjonowała zdrada.
Czuje się podle z tym, że zajrzałem w wiadomości, ale wiem, ze dobrze zrobiłem. Bo dowiedziałem się prawdy. I przez to jest mi z tym łatwiej z tym wszystkim pogodzić. I jestem pogodzony. Ale wiadomo, boli.

I tego się trzymaj. Popieram postawę pełną dumy i zdrowego rozsądku. A że boli... Będąc kiedyś w życiu w podobnej do Twojej sytuacji wytłumaczyłam sobie, że ból, no cóż, mamy w życiu w pakiecie. Nie ma rady.

6

Odp: Muszę się wygadać.

Tinder i spotkania na piwo...serio?
Twoją wadą jest to że jesteś naiwnie-ufny. Rozumiem zaufanie ale są tego granice.
Odetnij się całkowicie i nie sprawdzaj jej albo postanów sobie że sprawdzasz np. tylko w niedzielę a z czasem co drugą itd.
Piszesz że ona szaleje...a Tobie ktoś broni? Dlaczego siedzisz w domu, wyjdź do ludzi.
Ciesz się że teraz tak wyszło bo co byś zrobił za 10 lat gdybyś się dowiedział?
Ona po prostu lubi zaliczać i tego nie zmienisz.

7 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-08-25 21:46:37)

Odp: Muszę się wygadać.
maku2 napisał/a:

Tinder i spotkania na piwo...serio?
Twoją wadą jest to że jesteś naiwnie-ufny. Rozumiem zaufanie ale są tego granice.
.

Nie. Po prostu wychodzę z założenia, że nie ma sensu kontrolować partnera. Będzie chciał zdradzić - zdradzi.
Uważam, że skoro partner/ka jest osobą dorosłą, to podejmuje swoje decyzje i liczy się z konsekwencjami. Prosta piłka, zdradzasz = rozstajemy się. I tak jej powiedziałem. W kontekście Tindera na początku związku, i w kontekście "tylko kolegi"
Gdybym dowiedział się wcześniej, zakończyłbym to od razu.

8

Odp: Muszę się wygadać.

Jak dla mnie masz bardzo dobre podejście. I bardzo dobrze postąpiłeś w tej sytuacji. Jak emocje opadły, na chłodno powiedziałeś jej co i jak. Zachowałeś się mega dojrzale, także gratuluje smile.
A dziewczyna cóż ... wiem, że to nic nie da i pewnie jeszcze do Ciebie nie trafia - ale zachowała się paskudnie, perfidnie i na prawdę, uwierz, że nie straciłeś nikogo wartościowego.

Mimo, ze nikt mnie nigdy tak nie potraktował, to myślę, że po prostu potrzebujesz czasu. Na pewno będzie boleć, w końcu jej ufałeś i kochałeś. Ja jak się rozstawałam, to odcinałam się totalnie - dlatego polecam wyrzucić z socjal mediów, zablokować żeby nie kusiło jak się nie umiesz powtrzymać. Ile razy zajrzysz, to sobie przypomnisz. I nic na siłe. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

9

Odp: Muszę się wygadać.

Pierwszy raz od kiedy czytam to forum jestem na prawdę wstrząśnięty. Diabeł ci tego szlaufa nadał ale wygrałeś.

10

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Po prostu wychodzę z założenia, że nie ma sensu kontrolować partnera.

To po co sprawdziłeś na końcu? Mogłeś przyjąć za pewnik - tak jak to robiłeś w związku - że jest/była Ci wierna.
Powtarzam jesteś ufny.
Gdybyś chociaż raz ją sprawdził gdy pojechała do Niemiec to byłbyś dwa lata do przodu a i może z kimś wartościowym.
Znasz powiedzenie - „W miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone”? Widzisz tam coś o honorze lub zasadach?
Własnie przez takie naiwne podejście do partnera wielu obrywa - Ty też.
Dlaczego przykładasz swoją miarę do partnera/ki?
Dlaczego uważasz że ktoś będzie spełniał Twoje wyobrażenia?
Ja nie piszę o kontrolowaniu tylko sprawdzeniu czy Twoje podejrzenia są słuszne czy nie a jak sprawdzisz i będzie ok to wtedy odpuszczasz.

SukDuken napisał/a:

Uważam, że skoro partner/ka jest osobą dorosłą, to podejmuje swoje decyzje i liczy się z konsekwencjami.

I naiwny.
Poczytaj historie gdzie zdradzacz zdradzał bo przecież misio miał się nie dowiedzieć - NIGDY - i Ty też miałeś się nie dowiedzieć bo misio ufny że nawet w Tindera na piwko uwierzył. To jak ona miała myśleć o konsekwencjach?
Gdyby ona byłą bardziej skryta nigdy być nie dowiedział się o zdradach i teraz byś przeżywał - rzuciła mnie wspaniała kobieta, zepsułem to a mogłem przecież...itd. itp.
Owszem uprzedzałeś ją ale czy ona tymi konsekwencjami się przejmowała?
I jakieś ją spotkały?

SukDuken napisał/a:

Gdybym dowiedział się wcześniej, zakończyłbym to od razu.

Prawda?
Tylko jak miałeś się dowiedzieć skoro jesteś ponad to - czyli sprawdzanie.

11

Odp: Muszę się wygadać.
maku2 napisał/a:
SukDuken napisał/a:

Po prostu wychodzę z założenia, że nie ma sensu kontrolować partnera.

To po co sprawdziłeś na końcu? Mogłeś przyjąć za pewnik - tak jak to robiłeś w związku - że jest/była Ci wierna.
Powtarzam jesteś ufny.
Gdybyś chociaż raz ją sprawdził gdy pojechała do Niemiec to byłbyś dwa lata do przodu a i może z kimś wartościowym.
Znasz powiedzenie - „W miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone”? Widzisz tam coś o honorze lub zasadach?
Własnie przez takie naiwne podejście do partnera wielu obrywa - Ty też.
Dlaczego przykładasz swoją miarę do partnera/ki?
Dlaczego uważasz że ktoś będzie spełniał Twoje wyobrażenia?
Ja nie piszę o kontrolowaniu tylko sprawdzeniu czy Twoje podejrzenia są słuszne czy nie a jak sprawdzisz i będzie ok to wtedy odpuszczasz.

SukDuken napisał/a:

Uważam, że skoro partner/ka jest osobą dorosłą, to podejmuje swoje decyzje i liczy się z konsekwencjami.

I naiwny.
Poczytaj historie gdzie zdradzacz zdradzał bo przecież misio miał się nie dowiedzieć - NIGDY - i Ty też miałeś się nie dowiedzieć bo misio ufny że nawet w Tindera na piwko uwierzył. To jak ona miała myśleć o konsekwencjach?
Gdyby ona byłą bardziej skryta nigdy być nie dowiedział się o zdradach i teraz byś przeżywał - rzuciła mnie wspaniała kobieta, zepsułem to a mogłem przecież...itd. itp.
Owszem uprzedzałeś ją ale czy ona tymi konsekwencjami się przejmowała?
I jakieś ją spotkały?

SukDuken napisał/a:

Gdybym dowiedział się wcześniej, zakończyłbym to od razu.

Prawda?
Tylko jak miałeś się dowiedzieć skoro jesteś ponad to - czyli sprawdzanie.

Niestety, ale muszę Ci przyznać racje we wszsytkim co mówisz.
Sprawdziłem, bo chciałem się dowiedzieć, czy mówi innym coś, czego nie mówi mi, na temat naszego rozstania.
A potem poszperałem głębiej - bo co miałem do stracenia.

I tak, gdybym tego nie zrobił, pewnie dzisiaj siedziałbym załamany zastanawiając się, co zrobiłem nie tak.

12

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Hej,

Piszę ten post nie po to, aby uzyskać pomoc, tylko czuję, że muszę się wygadać, i usłyszeć jakieś słowa pocieszenia + MOŻE jakieś wskazówki od kogoś, kto przechodził podobny "problem"

Pozdrawiam

Brawo przyjacielu. Chciałbym mieć taką siłę by tak szybko zakończyć taki związek.

Załatwiłeś to praktycznie najlepiej jak mogłeś, jedyne co - odetnij się od tego nałogu przeglądania socjali. To drenuje, wiem po sobie.

Sinusoida będzie, boli bo kochałeś, musi poboleć, żeby lekcja została odrobiona i zapamiętana. Witaj po drugiej stronie, gdzie już nie ma mitu tej jedynej.

Jeśli potrzebujesz trochę się oderwać, trochę zrozumieć, posłuchaj na YT/spotify "Musisz Wiedzieć". Pewne rzeczy przestaną Cię dziwić.

Jesteś silny co już pokazałeś, tego się trzymaj. Zasada "zero kontaktu", tak trzymaj. To co masz teraz to żałoba, może potrwać, będzie boleć, ale tak to ma wyglądać.

Wszystko z Tobą jest ok. A będzie lepiej.

Głowę noś do góry.

Jeśli potrzebujesz pogadać, wal na priv.

13

Odp: Muszę się wygadać.

Po prostu ona jechała cały czas po bandzie za każdą razą ciebie okłamując, wiedząc o ty doskonale, że Ty we wszystkie jej umizgi uwierzysz. Byłeś dla niej przystanią dobrą kochaną wiedziała, że zawsze tutaj znajdzie ciepło i odpoczynek i zaufanego i nadopiekuńczego faceta. A ona będzie mogła się zabawiać sexualnie i tyle aż znajdzie nowego naiwnego i łatwowiernego faceta. I tyle w temacie. Nie miała do ciebie wogóle szacunku.
Zapytaj się kolegi jak było. Pozostawiłeś sobie scriny, żeby cię ta s....a później nie oczerniała.

14

Odp: Muszę się wygadać.

Fatalna kobieta, pusta.Zastanów sie na co patrzyles wchodzac z nią w zwiazek...łatwość sexualana powinna byc dla ciebie wskazowka kim ona jest.To jest żniwo jakie zbiera mezczyzma, gdy nie patrzy na kregosłup moralny kobiety oraz jej wnętrze

15

Odp: Muszę się wygadać.

Dobrze że sprawdziłeś, wiesz na czym stoisz i przynajmniej nie robisz z siebie głupka próbując posklejać coś co dawno już nie miało prawa bytu.

Ps. Lepiej zbadaj się czy ona Ci czegoś nie sprzedała od tamtych kolesi.

16

Odp: Muszę się wygadać.

Po pierwsze miała sex  z kim chciała przebadaj się na choroby weneryczne lepiej być pewnym, bo to różnie bywa z takimi latawicami, może ona kiedy dopiąć swego a później tego mocno żałować przed 30 a później nic.,bo nikt jej nietknie ze strachu.

17

Odp: Muszę się wygadać.

Autorze, szacunek, wielki szacunek.

18

Odp: Muszę się wygadać.

Nie kupuję tej historii wink

19

Odp: Muszę się wygadać.

Dziewczyna jak gdyby nigdy nic napisała do mnie SMS-a z pytaniem, czy przypadkiem nie wziąłem czegoś podczas przeprowadzki. Trochę dziwnie się z tym czuje - z jednej strony już mi nie zależy, ale z drugiej... po tej rozmowie tak po prostu pyta o jakąś błahostkę? Nie wiem, chyba liczyłem podświadomie że chociaż przeprosi. Widać nawet teraz nie czuje żadnych wyrzutów sumienia. Aż mi żal tych dwóch lat zmarnowanych na kogoś takiego.

20

Odp: Muszę się wygadać.

Napisz jej, że wziołeś te dwa lata zmarnowane przez puszczalską latawice z którą się zadawałeś i parę informacji z jej telefonu o jej puszczaniu się na lewo i prawo zdradzanie cię z kim popadnie a później oszukiwaniu cię jaka to ona jest kochana . Spytaj się jej o aktualną aktualizację danę bazy wirusów. Olej ją, daj sobie spokój z nią to jest toksyczna puszczlska nimfomanka, nie wiesz z kim i gdzie to robiła jeszcze czego się nabawisz, przekreślając dalsze swoje życie. Widocznie dobrze jej z tobą było miała naiwnego i łatwowiernego gościa z bardzo dużymi rogami. Ona gdzieś pracuje czy tylko za dupę się utrzymuje, mieszkanie wynajmuje czy jej własne. Dowiedziałeś się bardzo dużo o niej i nie pchaj się w to gówniane bagno. Widać jesteś spoko szukaj kobiety przeciwieństwa do tej co miałeś.

21

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Dziewczyna jak gdyby nigdy nic napisała do mnie SMS-a z pytaniem, czy przypadkiem nie wziąłem czegoś podczas przeprowadzki. Trochę dziwnie się z tym czuje - z jednej strony już mi nie zależy, ale z drugiej... po tej rozmowie tak po prostu pyta o jakąś błahostkę? Nie wiem, chyba liczyłem podświadomie że chociaż przeprosi. Widać nawet teraz nie czuje żadnych wyrzutów sumienia. Aż mi żal tych dwóch lat zmarnowanych na kogoś takiego.

Jesteś bogatszy o doświadczenie.

22

Odp: Muszę się wygadać.

,,Jak załatwiliśmy wszystkie formalności związane z mieszkaniem (typu klucze, umowa itd), tak że miałem pewność, że to będzie nasze ostatnie spotkanie wziąłem ją na rozmowę.
Powiedziałem jej wszystko co wiem.  Zrobiłem to bardzo spokojnie.
Powiedziałem jej, że czuje się oszukany, wykorzystany i obdarty z zaufania. Czuje się zraniony i skrzywdzony. Zdradzany i oszukiwany. Że mnie zawiodła.
Powiedziałem jej, że nie zamierzam się na niej mścić, rozpowiadać za plecami, czy informować żonę kolegi, i że mówię jej to tylko dlatego, żeby nie miała poczucia, że uszło jej to wszystko na sucho. Żeby nie myślała, ze mogła odpierdzielać krzywe akcje za plecami, potem się rozstać, i "nie liczy się już, bo nie jesteśmy razem"
Powiedziałem jej, że nigdy jej tego nie wybaczę, i nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Powiedziałem jej, że to był piękny czas, tylko szkoda, ze zatruty takim jadem.
Powiedziałem jej, że życzę jej powodzenia.
Ona przez całą rozmowę nic nie powiedziała. Po prostu patrzyła pustym wzrokiem w pustkę.
Pożegnałem się, i odszedłem, nawet nie obracając się za siebie.
Zablokowałem wszędzie gdzie się da.
Zero kontaktu ani z mojej ani z jej strony od tamtego czasu (ponad tydzień)"
MISTRZU !!! toż to wzorcowe postępowanie i swoim podejsciem więcej pokazałeś jej niż byś krzyczał, wyzywał. Chociaż sądząc z twojego opisu o niej raczej należy do grupy ludzi wychowanych na tiktoku nieprzejmujących się co jutro będzie. Z nią daj sobie spokój i odseparuj się całkowicie. Masz pćke w mózgu ? to normalne bo w koncu ufałeś (tak zostałeś wychowany - uczciwie) , kochałeś nie wiedząc jak do dajka, czujesz żal ból a jak tego nie czuć bo przecież gdy ją poznałeś to nie poinformowała że będzie dawać każdemu. Teraz czeka cię okres odkochania jakiś rok przez który powinieneś nabrać formy fizycznej która daje formę psychiczną. I jeszcze jedno : POD ŻADNYM ALE TO ŻADNYM POZOREM NIGDY I NIGDZIE NIE WRÓĆ DO NIEJ, NIE SPOTKAJ SIĘ, NIE DZWOŃ, SMS = Z E R O kontaktu.

23

Odp: Muszę się wygadać.

Dziękuje wszystkim za słowa pocieszenia.
Czuje się już znacznie lepiej. Czuje, że dobrze zrobiłem, rozgrywając to w taki sposób.
Wasze posty otworzyły mi też oczy. Dużo rzeczy zrozumiałem. Zrozumiałem, że ta dziewczyna chyba po prostu nigdy mnie (i siebie)do końca nie szanowała. Prowadziła "podwójne życie" bez żadnych oznak, że coś jest nie tak, a ja głupi, zaślepiony wizją długotrwałego związku wierzyłem jej we wszystko, i ufałem bezgranicznie. Dzisiaj wiem, że to był błąd, który ona perfidnie wykorzystała do własnych celów, a po wszystkim wyrzuciła jak niepotrzebny przedmiot. No cóż. Nie jest mi jej żal, bo dlaczego miałoby?
Ale...
Jednak jest mi żal tej relacji. Mimo wszystko dobrze się dogadywaliśmy.
Z nikim się tak dobrze nie czułem.
Z nikim nie byłem tak otwarty.
Z nikim nie byłem tak bardzo sobą.
Z nikim się tak dobrze nie bawiłem.
I ta świadomość tego, jakie gówno się za tym kryło, świadomość tego, że to nie był taki idealny związek, a ona nie była taką idealną osobą jak myślałem przez te lata, po prostu rozrywa mi serce.
Przeboleje i przestanie.
Ale zdania nie zmienie. Nie chce mieć z nią więcej nic wspólnego.

24

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Hej,



Jak się z tym czuje?
Sinusoida. Raz czuje się podle, raz czuje się dobrze.
Raz obwiniam ją, raz siebie.
Raz chce żeby zniknęła z mojego życia na dobre, raz chciałbym, zeby stanęła w moich drzwiach, i prosiła o wybaczenie i jeszcze jedną szansę.
Ale wiem, ze nie ma do czego wracać. Nie do czegoś, gdzie zaufanie było tak zdeptane. Nie do czegoś, gdzie od samego początku funkcjonowała zdrada.
Czuje się podle z tym, że zajrzałem w wiadomości, ale wiem, ze dobrze zrobiłem. Bo dowiedziałem się prawdy. I przez to jest mi z tym łatwiej z tym wszystkim pogodzić. I jestem pogodzony. Ale wiadomo, boli. 
Nadal jednak podglądam jej sociale. No cóż. Potrzeba czasu.
Najgorsza jednak świadomość, że kiedy ja się zbieram do kupy, i mimo wszystko cierpię, ona w tym czasie "szaleje" z innymi facetami. No cóż.

Pozdrawiam

Odpuść "podglądanie" jej sociali - uwierz, co z oczu to z serca.
Kobieta Cię oszukała, kłamała, być może złamała serce - szkoda TWOJEGO czasu na dalsze interesowanie się nią, mimo uczucia którym ją na pewno nadal darzysz.

Odetnij ją od siebie, za jakiś czas poczujesz ulgę i tylko utwierdzisz się w tym, że dobrze zrobiłeś.

25

Odp: Muszę się wygadać.

Masz szczęście, że to tylko dziewczyna, a nie żona i nie ma dzieciaków.
Normalna osoba nie postępuje jak ona.
Całkowita blokada wszędzie gdzie się da.
I poszukaj sobie kogoś lepszego.

26

Odp: Muszę się wygadać.

A może ona taka jest w stosunku do wszystkich, bardzo otwarta i życzliwa = taki charakter. Zastanów się kogo szukasz ? dziewczyny rozrywkowej (dla wszystkich) czy dziewczyny na lata a może do śmierci ? Tego kwiatu na pół światu a każda ma to co trzeba z punktu fizycznego lecz nie każda ma to w głowie co powinna mieć żona. Za kilka lat spojrzysz inaczej na to zdarzenie i podziękuje że rozstaliście się teraz a nie za pewien czas bo ona taka jest i już. Są ludzie i taborety jak to mówił profesor.

27 Ostatnio edytowany przez Goldi01 (2022-09-01 23:46:37)

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Jednak jest mi żal tej relacji. Mimo wszystko dobrze się dogadywaliśmy.
Z nikim się tak dobrze nie czułem.
Z nikim nie byłem tak otwarty.
Z nikim nie byłem tak bardzo sobą.
Z nikim się tak dobrze nie bawiłem.
Ale zdania nie zmienie. Nie chce mieć z nią więcej nic wspólnego.

Wiesz, że to iluzja? Jestem na 100% przekonany, że moocno koloryzujesz teraz chwile z nią.
Za kilka miesięcy zobaczysz to zupełnie inaczej. Jak opadnie kurz i zdejmiesz różowe okulary.
Okaże się, że wcale tak dobrze się z nią nie czułeś i tak dalej.

28

Odp: Muszę się wygadać.

Minęły kolejne 2 tygodnie, od mojego ostatniego wpisu, więc mała aktualizacja, dla tych, których interesuje ten wątek, i moje dalsze losy.

Czuje się już znacznie lepiej - Nie mam już napadów smutku, tęsknoty, chociaż zdarzają mi się gorsze chwile w ciągu dnia.
Również minęła mi potrzeba zaglądania na jej social media - mało tego, zarówno na komputerze prywatnym, służbowym i telefonie mam ustawione blokady, tak, ze nawet wyszukanie jej profilu jest niemożliwe.
Usunąłem też wspólne zdjęcia.

Biorę udział w terapii, na której zamierzam pracować nad nauczeniem się stawiania granic w związkach, oraz odbudowaniem zaufania. Chcę wyciągnąć z tej sytuacji lekcje. Terapeuta wie o wszystkim, i uważa, że to kwestia czasu, żeby się wyleczyć.
Chodzę regularnie na siłownie, sam chodzę do knajp i kawiarni, a kiedy mogę, spotykam się ze znajomymi. W pracy daje z siebie 100%.

Ale najważniejsze: podczas ostatniego spotkania z paroma wspólnymi znajomymi powiedziałem im o wszystkim. O tym, co robiła za plecami.
Nie będę wchodzić w szczegóły, jednak wszyscy mnie poparli, zgodzili się ze mną, bardzo mi współczuli. Nie byli świadomi tego, co się działo. Wyraźnie odczuli do tej dziewczyny niechęć, i powiedzieli, ze nie zamierzają jej ukrywać w kontaktach z nią.
Dowiedziałem się, że moja była nie ma jednak żadnych wyrzutów sumienia - ponoć chodzi regularnie na randki z Tindera, sypia z facetami (była już u tego "tylko kolegi") i ogólnie jest z tego dumna. Jak ona mówi, ma właśnie "hoe phase"- jednym słowem, totalna wyjebka, i nawet moja rozmowa z nią nie ruszyła jej ani trochę. No cóż. Moi znajomi widzą to, i nie popierają tego.
Ja aktualnie nie mam absolutnie ochoty na randkowanie i kontakty z kobietami.

Po ponad miesiącu od rozstania mam takie przemyślenia:
- jest mi żal zmarnowanego czasu, uczuć i emocji na kogoś, kto w przeciwieństwie do mnie nie był gotowy na stały związek. Na kogoś, dla kogo byłem tylko "kolejnym przystankiem"
- mam pretensje do siebie, bo wszedłem w związek z kimś, kto od początku dawał mi czerwone flagi.
- przykro mi, bo zamiast jako partner na przyszłość, zostałem potraktowany jak "bezpieczna przystań", i kiedy się znudziłem/przestałem być potrzebny, zostałem wyrzucony jak niechciana zabawka albo ubranie. Również moi znajomi uważają, że wykorzystała mnie, i gdy wycisnęła ze mnie ile się dało olała.

W tym wszystkim najbardziej wkurza mnie jedna rzecz.
Że ta dziewczyna perfidnie mnie oszukiwała, manipulowała, zdradzała, wykorzystywała... i nic. Żadnych konsekwencji. Żadnych odpowiedzialności. Nic, zero. Odcięła się, i poszła dalej. Nawet włos z głowy jej nie spadł.
Kiedy ona się bawi, ja siedzę ze totalnie rozwalonym poczuciem zaufania.
Mam tylko nadzieje, że kiedyś karma wróci.
Ale tak się pewnie nie stanie.

Pozdrawiam

29

Odp: Muszę się wygadać.

Tak trzymaj, czas leczy rany...
Nie masz już co rozkminiać przeszłości, czasu nie cofniesz, nie obwiniaj się, idź do przodu.
Powodzenia.

30

Odp: Muszę się wygadać.

Pocieszę cię.
Narcyz z innym zaburzeniem osobowości.

Będzie traktowana przez wszystkich tak, jak na to zasługuje.

Masz szczęście, że sama odeszła, bo mógłbyś się męczyć latami. I nie wracaj za ŻADNE skarby do niej.

A teraz poszukaj sobie jakiejś normalnej myszki.

31

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

W tym wszystkim najbardziej wkurza mnie jedna rzecz.
Że ta dziewczyna perfidnie mnie oszukiwała, manipulowała, zdradzała, wykorzystywała... i nic. Żadnych konsekwencji. Żadnych odpowiedzialności. Nic, zero. Odcięła się, i poszła dalej. Nawet włos z głowy jej nie spadł.
Kiedy ona się bawi, ja siedzę ze totalnie rozwalonym poczuciem zaufania.
Mam tylko nadzieje, że kiedyś karma wróci.
Ale tak się pewnie nie stanie.

Jak długo  będziesz oczekiwać zemsty za swoją "krzywdę", tak długo będzie Cię bolało jej postępowanie.
Odetnij się mentalnie, a jeszcze lepiej będzie jak skupisz się na własnym życiu życząc jej powodzenia. Wtedy jej los nie będzie miał wpływu na Twoje samopoczucie.

32

Odp: Muszę się wygadać.
Agnes76 napisał/a:
SukDuken napisał/a:

W tym wszystkim najbardziej wkurza mnie jedna rzecz.
Że ta dziewczyna perfidnie mnie oszukiwała, manipulowała, zdradzała, wykorzystywała... i nic. Żadnych konsekwencji. Żadnych odpowiedzialności. Nic, zero. Odcięła się, i poszła dalej. Nawet włos z głowy jej nie spadł.
Kiedy ona się bawi, ja siedzę ze totalnie rozwalonym poczuciem zaufania.
Mam tylko nadzieje, że kiedyś karma wróci.
Ale tak się pewnie nie stanie.

Jak długo  będziesz oczekiwać zemsty za swoją "krzywdę", tak długo będzie Cię bolało jej postępowanie.
Odetnij się mentalnie, a jeszcze lepiej będzie jak skupisz się na własnym życiu życząc jej powodzenia. Wtedy jej los nie będzie miał wpływu na Twoje samopoczucie.

Skupiam się w 100% na sobie - nie interesuje mnie, co się z nią dzieje, ani co robi. Nie wnikam, nie sprawdzam. Poza tym, co powiedzieli mi znajomi, nie mam kompletnie pojęcia (i nie chce mieć) co się u niej dzieje.
Nie czekam na zemstę - po prostu mam poczucie niesprawiedliwości, ze dziewczyna nie poniosła i nie poniesie żadnych konsekwencji za zmarnowanie mi trzech lat życia, kłamstwa, zdrady, manipulacje.
Nie jestem smutny, jestem bardziej zły. Zły, ze dałem się tak potraktować.

33

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:
wieka napisał/a:

Aż nie do wiary, że istnieją tak wyrafinowane, delikatnie mówiąc, dziewczyny.
To jest chyba jakieś zaburzenie dające jej satysfakcje ze zdrad... mi wygląda na nimfomankę.

Z seksem był problem cały związek - na początku wiadomo, codziennie, po dwa trzy razy. Potem rzadziej, bo tabletki (Brała je cały okres trwania związku), i zerowe libido. Kochaliśmy się praktycznie tylko w weekendy, nadrabialiśmy jednak jakością.
Jakieś 3 miesiące temu odstawiła je, żeby - no właśnie - poprawić nasze życie erotyczne.
I teraz jej się chce. Nawet bardzo. Ale z każdym innym, nie ze mną smile

A jakież to tabletki zrobiły z niej taką zimną lalę? Pytam z ciekawości smile

34

Odp: Muszę się wygadać.

Włos jej z głowy nie spadł - autorze, no nie spadł i nie spadnie, przynajmniej póki co.
Na razie ona zalicza swój złoty wiek, czyli według jej standardów, im więcej chłopa w kroczu, tym lepiej. Taka po prostu jest ta kobieta, już nie dziewczyna, ma 30 lat, to już kobieta.
W ogóle tym się nie zajmuj czy los ja pokaże czy nie. Mało to widzisz wokół siebie przypadków zwykłych miernot, weź chociażby polityków, które narobiły syfu i świństw, a przecież finalnie jeszcze awansowali?
Tak już po prostu jest, a Ty nie przeskoczysz tego.
Napisałeś, że od samego początku miałeś czerwone flagi, które oczywiście zlekceważyłes. No cóż nie miałeś jeszcze wtedy takiego rozumu, jak dzisiaj masz.
Przekuj to na swoją korzyść i w przyszłości nie lekceważ czerwonych flag.
Oprócz tego chce też zwrócić uwagę na fakt, iż to nie ona zmarnowała Ci dwa czy trzy lata życia. Ty sam je sobie zmarnowałeś, a przecież wiedziałeś, że ta kobieta należy do tych z podwyższonego ryzyka ( czerwone flagi od początku znajomości z nią).
Poza tym wcale tych lat nie zmarnowałeś, bo w sumie nieźle się bawiłeś i przede wszystkim dostałeś od życia porządną lekcję. Fakt, trochę droga była ta lekcja, ale wiedza kosztuje. Warto było zapłacić, gdyż zminimalizowales ryzyko związania się z jakas kolejna latawica.
Chyba rozpoznasz już kolejna z tego sortu?

Głowa do góry. Idziesz dobra drogą, a Twoje postępowanie, gdy odkryłes, z kim masz do czynienia było super, teraz też dobrze sobie radzisz. Za jakiś czas szkoda Ci będzie nawet splunąć w kierunku tej dajki.

Tak więc, nie ona Ci zmarnowała, tylko Ty sam sobie to zrobiłeś,
nie czekaj aż jej włos z głowy spadnie, bo nawet jeśli jej spadnie, to na pewno nie dlatego, że Tobie zrobiła świństwo, tylko tak po prostu - ludziom włosy spadają nie tylko za kare,
dalej chodzisz sobie spokojnie do psychologa,
nie śledzisz jej życia
i
dbasz o siebie.
Myślę, że to zwykły pusty lachon ( jak jeszcze powiesz, że ma karpi uśmiech, to już w ogóle zobaczę ja w swojej wyobraźni w pełnej krasie) albo jakaś narcyzka z borderline. Takie lubią due puszczać i potrafią być bardzo zabawne oraz interesujące przy bliższym poznaniu.

Jeśli to tylko głupia dajka, to pół biedy, gdyż ma szansę wyjść z tego aktualnego etapu obronną ręką. Dostanie łupnia od życia i może się naprostuje na tyle, że ktoś będzie miał z niej nawet pożytek.
Gorzej dla niej, jeśli jest zaburzona. Wtedy ona o sobie spieprzy resztę życia i każdemu, kto będzie miał pecha trafić na nią.
Autorze, miałeś, jak to się mówi, szczęście w nieszczęściu.
Żadnej straty nie poniosłeś, bo nikogo przecież nie miałeś, a nie można stracić czegoś, czego się nie miało.
Na przyszłość bądź bardziej wybredny przy wyborze kobiet dla siebie, bo zawsze tak jest, że jak Cie widzą, tak Cię piszą, osobista relacja z kimś takim jest Twoim obciachem.
Nie przejmuj się już tą sprawa, bo gdy Ty się przejmujesz, ona w tej samej chwili może puszcza się z kolejnym i nawet przez sekundę o Tobie nie pomyśli.
Daj sobie spokój z tą kobietą i idź do przodu.

35

Odp: Muszę się wygadać.

Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego opowiedziałeś o tym wspólnym znajomym.
Gdybyś wygadał się przyjaciołom to jak najbardziej bym zrozumiał, po to oni również są.
Ale nie oszukuj się, nie współczuli Ci, litowali się nad tobą, a to nie to samo.
teraz przy każdym spotkaniu, imprezie na która wspólnie wyskoczycie, będziesz widział i czuł ich wzrok.
Spodziewaj się tez tego że nie utrzymają języka za zębami i również wśród szerszego grona będziesz uważany za frajera który nie przypilnował dziewczyny.
Nie lodź sie, tak będzie, i nic nie ma do rzeczy to że ty nie jesteś kompletnie winny, ze byleś dobry, i kochający.
Dla tych tomków i Pawełków przy piwie zawsze będziesz frajerem.
Pisze to, nie po to żeby Cie dołować, tylko po to aby mógł sie na to przygotować.

Również nie zgadzam sie z twoimi słowami że ci nie zależy, że cie nie obchodzi itp.
Widać że obchodzi i to bardzo.
Gdyby nie obchodziła, to nie blokował byś jej profili, naturalne dla ciebie by było ze tam nie zaglądasz, nie masz takiej potrzeby.
Gdyby Cie nie obchodziła  to nie odczuwał bys potrzeby tego zeby za twoja krzywdę spotkała ja kara.
Bo nie spotka jej żadna kara.
Ten świat tak nie działa.
Na tym świecie nie ma  DOBRYCH uczynków bez kary.
To te ZŁE uczynki sa nagradzane.
Serio, kto ma w życiu lepiej?
Człowiek skurwiel, nie liczący sie z innymi?
Dobry człowiek który ma na uwadze dobro innych?
Nie musisz odpowiadać, wszyscy znamy  przecież odpowiedz.

Twoja ex najprawdopodobniej poskacze sobie jeszcze po bolcach, kiedy zauważy ze zainteresowanie nia jest coraz mniejsze, wrobi jakieś dzianego w dziecko, i tak mając zabezpieczone plecy będzie sie poszczać dalej, ten typ tak ma.

Moja rada po przeczytaniu twoich postów.
Nie zmieniaj sie, jesteś dobrym człowiekiem, który umie kochać, a to nie jest częste na tym świecie,
Ulle bardzo dobrze Ci napisała, potraktuj to jako lekcje, dzięki której umiesz (mam nadzieje) wyłapywać takie szony z tłumu i trzymać sie od nich z daleka.
Rób swoje, pracuj, rozwijaj sie, i patrz z nadzieja w przyszłość.
Gdzieś tam jest kobieta warta twojej miłości.

36

Odp: Muszę się wygadać.

No właśnie, jeszcze to, o czym napisał Szeptuch.
Zupełnie bez sensu powiedziałeś o tym znajomym. Czemu to miało służyć? Mieli Ci współczuć? Czy chciałeś w ten sposób podbić swoją wartość jako facet w ich oczach?
Ty powiedziałeś, oni posłuchali, może nawet i współczuli Ci, jednak od tej pory będą mieli Cię za ofiarę losu.
Autorze, tacy są ludzie. Lubią wiedzieć, że ktoś ma gorzej, gdyż nieszczęścia innych podbudowują ich samych, a każdy przecież ma jakiś problem.
Nie bądź taki ufny w stosunku do ludzi.
Nie rozpowiadaj wszystkim naokoło, że przez dwa, trzy lata spotykałes się z szonem ( odpowiednie określenie).
Zamknij ten rozdział raz na zawsze.

37 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-09-15 22:00:28)

Odp: Muszę się wygadać.
Szeptuch napisał/a:

Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego opowiedziałeś o tym wspólnym znajomym.
Gdybyś wygadał się przyjaciołom to jak najbardziej bym zrozumiał, po to oni również są.

Sam z siebie nie zacząłem tego tematu, to znajomi go podjęli.
Byli u tej dziewczyny ostatnio, i widzieli, jak się zachowuje, jak reaguje, co mówi itd. Jakby nic się nie stało. Chwali się swoimi podbojami na Tinderze, z kim nie spała, z kim się nie umawia. I oni tego kompletnie nie popierają.
Oni też mają oczy, widzą co się dzieje, i widzieli to, czego ja nie widziałem przez ostatnie 3 lata.
Mało tego, oni wiedzieli o tym, co dziewczyna wyrabiała w Niemczech. Ponoć sama im się chwaliła swoimi podbojami, a o mnie mówiła, że "oficjalnie nie jesteśmy razem, mogę robić co chcę" - tylko mi mówiła co innego. No cóż.
Znajomi nie mówili mi o tym, nie mam do nich pretensji, każdy miał swój powód, który do mnie przemawiał. Nie mam do nich urazy.
Mówiliśmy szczerze o całej sytuacji, dowiedziałem się, co mówiła o mnie w trakcie trwania związku - mi mówiła jedno, swoim koleżankom coś kompletnie odwrotnego. Stwierdziłem, że też powiem wszystko, co leży mi na sercu.
Miałem lekkie opory, w końcu na zakończenie powiedziałem jej, że nie zamierzam tego rozpowiadać, ale cóż, stwierdziłem, ze skoro ona była cały czas dwulicowa, i mówiła jedno, robiła drugie, i nie była wobec mnie w porządku, to dlaczego ja powinienem? Całe czas byłem, i jak zostałem potraktowany?
Czy dobrze zrobiłem? Nie wiem. Możliwe, że dziś uważam to za słuszne, za pół roku będą mnie przechodzić ciarki żenady.
Może to było niepotrzebne. Ale poczułem się "lżej"
Trudno, stało się.

Szeptuch napisał/a:

Ale nie oszukuj się, nie współczuli Ci, litowali się nad tobą, a to nie to samo.
teraz przy każdym spotkaniu, imprezie na która wspólnie wyskoczycie, będziesz widział i czuł ich wzrok.
Spodziewaj się tez tego że nie utrzymają języka za zębami i również wśród szerszego grona będziesz uważany za frajera który nie przypilnował dziewczyny.
Nie lodź sie, tak będzie, i nic nie ma do rzeczy to że ty nie jesteś kompletnie winny, ze byleś dobry, i kochający.
Dla tych tomków i Pawełków przy piwie zawsze będziesz frajerem.
Pisze to, nie po to żeby Cie dołować, tylko po to aby mógł sie na to przygotować.

Może tak będzie, może nie. To są moi przyjaciele, rozmawiamy szczerze, wiem, że mogę im zaufać. I wiem, że szczerze mi współczują, i nie uważają mnie za "frajera który nie przypilnował dziewczyny" tylko faceta, którego dziewczyna wykorzystała i zdradziła, a potem porzuciła.

Szeptuch napisał/a:

Również nie zgadzam sie z twoimi słowami że ci nie zależy, że cie nie obchodzi itp.
Widać że obchodzi i to bardzo.
Gdyby nie obchodziła, to nie blokował byś jej profili, naturalne dla ciebie by było ze tam nie zaglądasz, nie masz takiej potrzeby.

Poblokowałem jej konta po naszej rozmowie, więc ok miesiąc temu. Wtedy czułem inne rzeczy. Teraz czuje inne. Ale blok pozostanie.

38

Odp: Muszę się wygadać.

Zdaje sobie sprawę z najważniejszej rzeczy - że ona ma na mnie kompletnie wywalone, ma zero poczucia winy, zero skrupułów, zero sumienia. Kłamała, wykorzystywała, zdradzała, manipulowała i oszukiwała. A teraz bawi się w najlepsze, i ostatnie o czym myśli, to ja. Wiem, że tak jest. I wiem, że nic tego nie zmieni.

Czy szukam zemsty?
Czy chciałbym, żeby karma wróciła?
Czy czekam, aż przydarzy jej się coś złego?
Nie.

Odcinam się od niej, tak jak ona ode mnie.

Zamierzam skupić się na sobie w 100%
Wyleczyć się, zapomnieć.
Ale to wymaga czasu.

39

Odp: Muszę się wygadać.

Wybacz ale albo ja to źle rozumiem albo ty to dziwnie napisałeś.

Dziwna ta twoja przyjaźń. dzis słowa sie bardzo zdewaluowały, może dlatego.
z jednej strony oni dobrze wiedzieli ze twoja luba skacze po bolcach, z drugiej strony nic Ci nie powiedzieli bo z 3 strony ona mówiła im ze nie jesteście para a z 4 Ci przyjaciele( twoi) nie wiedzieli jaka relacja jest miedzy wami i ze to twoja dziewczyna.
a napisałeś ze to wspólni znajomi.
wybacz ale sie pogubiłem, ale nawet w tym pogubieniu to taki średni obraz tej przyjaźni sie nasuwa.

40 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-09-15 22:24:14)

Odp: Muszę się wygadać.
Szeptuch napisał/a:

Wybacz ale albo ja to źle rozumiem albo ty to dziwnie napisałeś.

Dziwna ta twoja przyjaźń. dzis słowa sie bardzo zdewaluowały, może dlatego.
z jednej strony oni dobrze wiedzieli ze twoja luba skacze po bolcach, z drugiej strony nic Ci nie powiedzieli bo z 3 strony ona mówiła im ze nie jesteście para a z 4 Ci przyjaciele( twoi) nie wiedzieli jaka relacja jest miedzy wami i ze to twoja dziewczyna.
a napisałeś ze to wspólni znajomi.
wybacz ale sie pogubiłem, ale nawet w tym pogubieniu to taki średni obraz tej przyjaźni sie nasuwa.

Już tłumaczę o co chodzi.
To są znajomi mojej dziewczyny - podczas związku się zaprzyjaźniliśmy, a po rozstaniu postanowiliśmy utrzymywać kontakt (bo dlaczego nie, w końcu rozstanie to nie powód do końca znajomości)
Z tym, że ja ich poznałem dopiero po tym kiedy moja była wróciła do Polski.
Wcześniej, nawet przed jej wyjazdem oni wiedzieli o mnie tylko tylko tyle, że jestem, i że coś kręcimy.
I kiedy byliśmy w związku, kiedy ona była za granicą, im dalej wmawiała, że "to nic oficjalnego" dlatego może sobie szaleć. Chyba bardziej próbowała się usprawiedliwić sama przed soba.

41

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wybacz ale albo ja to źle rozumiem albo ty to dziwnie napisałeś.

Dziwna ta twoja przyjaźń. dzis słowa sie bardzo zdewaluowały, może dlatego.
z jednej strony oni dobrze wiedzieli ze twoja luba skacze po bolcach, z drugiej strony nic Ci nie powiedzieli bo z 3 strony ona mówiła im ze nie jesteście para a z 4 Ci przyjaciele( twoi) nie wiedzieli jaka relacja jest miedzy wami i ze to twoja dziewczyna.
a napisałeś ze to wspólni znajomi.
wybacz ale sie pogubiłem, ale nawet w tym pogubieniu to taki średni obraz tej przyjaźni sie nasuwa.

Już tłumaczę o co chodzi.
To są znajomi mojej dziewczyny - podczas związku się zaprzyjaźniliśmy, a po rozstaniu postanowiliśmy utrzymywać kontakt (bo dlaczego nie, w końcu rozstanie to nie powód do końca znajomości)
Z tym, że ja ich poznałem dopiero po tym kiedy moja była wróciła do Polski.
Wcześniej, nawet przed jej wyjazdem oni wiedzieli o mnie tylko tylko tyle, że jestem, i że coś kręcimy.
I kiedy byliśmy w związku, kiedy ona była za granicą, im dalej wmawiała, że "to nic oficjalnego" dlatego może sobie szaleć. Chyba bardziej próbowała się usprawiedliwić sama przed soba.

ok teraz jasne.

A co do leczenia.
To moim zdaniem powinieneś sobie ustalić jakiś plan dnia.
Rutyna zawsze pozwala zwalczać zawirowania życiowe.
Praca, skup sie na hobby i do przodu.

42

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Zdaje sobie sprawę z najważniejszej rzeczy - że ona ma na mnie kompletnie wywalone, ma zero poczucia winy, zero skrupułów, zero sumienia. Kłamała, wykorzystywała, zdradzała, manipulowała i oszukiwała. A teraz bawi się w najlepsze, i ostatnie o czym myśli, to ja. Wiem, że tak jest. I wiem, że nic tego nie zmieni.

Czy szukam zemsty?
Czy chciałbym, żeby karma wróciła?
Czy czekam, aż przydarzy jej się coś złego?
Nie.

Odcinam się od niej, tak jak ona ode mnie.

Zamierzam skupić się na sobie w 100%
Wyleczyć się, zapomnieć.
Ale to wymaga czasu.

Zazdroszcze podejścia, nie każdy tak potrafi.

43

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wybacz ale albo ja to źle rozumiem albo ty to dziwnie napisałeś.

Dziwna ta twoja przyjaźń. dzis słowa sie bardzo zdewaluowały, może dlatego.
z jednej strony oni dobrze wiedzieli ze twoja luba skacze po bolcach, z drugiej strony nic Ci nie powiedzieli bo z 3 strony ona mówiła im ze nie jesteście para a z 4 Ci przyjaciele( twoi) nie wiedzieli jaka relacja jest miedzy wami i ze to twoja dziewczyna.
a napisałeś ze to wspólni znajomi.
wybacz ale sie pogubiłem, ale nawet w tym pogubieniu to taki średni obraz tej przyjaźni sie nasuwa.

Już tłumaczę o co chodzi.
To są znajomi mojej dziewczyny - podczas związku się zaprzyjaźniliśmy, a po rozstaniu postanowiliśmy utrzymywać kontakt (bo dlaczego nie, w końcu rozstanie to nie powód do końca znajomości)
Z tym, że ja ich poznałem dopiero po tym kiedy moja była wróciła do Polski.
Wcześniej, nawet przed jej wyjazdem oni wiedzieli o mnie tylko tylko tyle, że jestem, i że coś kręcimy.
I kiedy byliśmy w związku, kiedy ona była za granicą, im dalej wmawiała, że "to nic oficjalnego" dlatego może sobie szaleć. Chyba bardziej próbowała się usprawiedliwić sama przed soba.


Skoro tak to wygląda, to ok.
Myślałam, że jest gorzej.
Tak czy siak staraj się już raczej nie opowiadać wolnym słuchaczom przez co przeszedłeś i nie daj się też wziąć nikomu na spytki.
Niech to pozostanie Twoja sprawa, to historia i tyle.
Jestem pod wrażeniem Twojego mocnego charakteru, a reszty nauczysz się z czasem. Choćby ta sprawa, jak już pisałam, jest dla Ciebie świetna lekcja życia.
Powodzenia.

44

Odp: Muszę się wygadać.
Farmer napisał/a:

Pocieszę cię.
Narcyz z innym zaburzeniem osobowości.

Poczytałem sobie dzisiaj trochę o osobowości narcystycznej, i o tym, jak wygląda związek z taką osobą.
Ogólnie, nie wszystko, ale WIĘKSZOŚĆ rzeczy się zgadza.
Przede wszystkim to, że dziewczyna wiecznie wręcz łaknęła atencji, uwagi, komplementów.
Jak ubrała się ładnie, i nie skomentowałem, to potrafiła wypalić z "może mi powiesz, że ładnie wyglądam, czemu mi nie mówisz?"
No i to, że mnie wykorzystywała, a gdy przestałem być jej potrzebny (czyt. znudziłem się) to szybko zastąpiła mnie przelotnymi znajomościami, a o mnie zapomniała.
+ miała ewidentnie tendencje do zdrad.
Z  rozmów z tym "tylko kolegą" też wyczytać można było, że też karmiła się komplementami, które jej prawił, jak dostał nagie zdjęcie.
I dlatego, nawet po mojej rozmowie nic sobie z tego nie zrobiła. Bo narcyz nie rozumie, że robi źle, brakuje mu empatii.

Także dziękuje za ten wpis - uświadomił mnie tylko w tym, że dobrze się stało, i że przynajmniej zmarnowałem tylko 3 lata, a nie 30, gdzie pojawił by się jeszcze kredyt, samochód, dzieci.
+ sam zrozumiałem, że ta dziewczyna mnie totalnie nie szanowała, na początku, w trakcie, i po zakończeniu związku.
Jeśli jej obietnice i zapewnienia przestawały mieć znaczenie, kiedy tylko pojawiła się opcja zrobienia czegoś na boku, to jak to inaczej interpretować.

Za dużo o tym myślę.

45

Odp: Muszę się wygadać.

Karma nie istnieje, a jak się pogodzisz z tym i przestaniesz oczekiwać, że będzie jej głupio to szybciej wybaczysz. A wg mnie wybaczenie bardzo pomaga, uwalnia emocje i pozwala uwolnić też serce na miłość. Wiem, ze to truizmy jednak to działa.

46 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-09-20 14:41:56)

Odp: Muszę się wygadać.

Autorze, narcyz doskonale rozumie, że robi źle, jednak gdy przychodzi co do czego będzie robił źle, jeśli dany czyn sprawia mu przyjemność, daje mu korzyści, a oprócz tego narcyz czerpie wielka przyjemność z tego, że kogoś krzywdzi.
Narcyz to po prostu podły człowiek
Kiedyś nie znano pojęcia narcyzmu, a o ludziach podłych mówiono po prostu, uważaj, to podły i zły człowiek.
Teraz podłość została owinięta w sreberko i udaje cukierek, który po jego zjedzeniu może nieźle Ci zaszkodzić.
Nie rób więc z tej dziolchy biednej nieszczęśliwej ofiary jakiegoś bliżej nieokreślonego zaburzenia, nie rób z niej chorej, bo za moment zechcesz jeszcze ją ratować
To zła i pusta baba, która doskonale wiedziała o tym, że robi Ci świństwo.
Nie żyła do tej pory na wyspie bezludnej, nie jest upośledzona umysłowo, żeby nigdy nie słyszała o tym, że jeśli z kimś się jest, to podłością i świństwem jest puszczać się za plecami tej osoby.
Skoro lubi się puszczać, to niech się puszcza - jej sprawą i jej wybór.
Jeśli jednak jest z kimś i robi takie rzeczy, to znaczy, że jest zwykła wywloka niewarta nawet minuty Twojego myślenia o niej.
Jeszcze wiele razy trafisz na ten gatunek kobiety, mam nadzieję że nie w relacji osobistej, jednak poznasz takie na 100%.
Bo takie kobiety istnieją.
Ważne jest to, żebyś nauczył się takie rozpoznawać i nigdy więcej nie wchodził z nimi w jakiekolwiek relacje osobiste.
Miałeś po prostu pecha i na tamten moment, gdy z nią zaczynałeś, za mała wiedzę oraz doświadczenie.
Teraz jesteś mądrzejszy od swoich rówieśników przynajmniej o dekadę - tak do tego podejdź. Dostałeś po prostu lekcje od życia.

47

Odp: Muszę się wygadać.

To jest najgorsze uczcie że osoba która została skrzywdzona cierpi, rozpamiętuje, myśli o chwilach które były wspaniałe zastanwia się ile z nich było prawdziwe. Zastanawia się co mógł zrobić żeby do tego nie doszło. A w tym czasie ta druga strona bawi się w najlepsze. Obecnie przechodzę przez to samo i jestem na siebie zła że nie umiem po porstu zapomnieć.

48 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-09-20 14:26:06)

Odp: Muszę się wygadać.
magda_g napisał/a:

To jest najgorsze uczcie że osoba która została skrzywdzona cierpi, rozpamiętuje, myśli o chwilach które były wspaniałe zastanwia się ile z nich było prawdziwe. Zastanawia się co mógł zrobić żeby do tego nie doszło. A w tym czasie ta druga strona bawi się w najlepsze. Obecnie przechodzę przez to samo i jestem na siebie zła że nie umiem po porstu zapomnieć.

Nie potrafisz zapomnieć, ponieważ autentycznie skrzywdzono Cię i to za Twoje dobre serce. Takich rzeczy nie da się zapomnieć. Prędzej da się wybaczyć, ale zapomnieć się nie da.
Cała sztuka polega na tym, by nie dać się zezrec własnym rozpamiętywaniom, tylko żyć dalej i dostrzegać, że mimo wszystko życie jest darem i jest piękne.
Podczas, gdy Ty rozpamiętujesz, męczysz się on w tym samym czasie wali kloca do kibla i zastanawia się, co zjeść na obiad. O Tobie nie myśli.
Przestań dawać mu swój czas, tak jak on przestał dawać swój czas Tobie.

49

Odp: Muszę się wygadać.
ulle napisał/a:
magda_g napisał/a:

To jest najgorsze uczcie że osoba która została skrzywdzona cierpi, rozpamiętuje, myśli o chwilach które były wspaniałe zastanwia się ile z nich było prawdziwe. Zastanawia się co mógł zrobić żeby do tego nie doszło. A w tym czasie ta druga strona bawi się w najlepsze. Obecnie przechodzę przez to samo i jestem na siebie zła że nie umiem po porstu zapomnieć.

Nie potrafisz zapomnieć, ponieważ autentycznie skrzywdzono Cię i to za Twoje dobre serce. Takich rzeczy nie da się zapomnieć. Prędzej da się wybaczyć, ale zapomnieć się nie da.
Cała sztuka polega na tym, by nie dać się zezrec własnym rozpamiętywaniom, tylko żyć dalej i dostrzegać, że mimo wszystko życie jest darem i jest piękne.
Podczas, gdy Ty rozpamiętujesz, męczysz się on w tym samym czasie wali kloca do kibla i zastanawia się, co zjeść na obiad. O Tobie nie myśli.
Przestań dawać mu swój czas, tak jak on przestał dawać swój czas Tobie.


Taki jest plan zapomnieć i iść dalej, ale bezwzględnu jak bardzo zostało się skrzywdzonym to po prostu się nie da od tak zapomnieć. Sądzę, że zrozumie to tylko osoba, która przez to przeszła i wie jak to jest kiedy starasz się nie myśleć, ale jest inaczje. Dla obserwatora to sprawa wygląda na prostą olać byłego i żyć swoim życiem. Rzeczywistość jest bardziej skąplikowane i niestety, ale cała logika zdrowy rozsądek w takim przypadku schodzi na bok.

50 Ostatnio edytowany przez WiosnaLatoZima (2022-09-20 15:33:27)

Odp: Muszę się wygadać.
magda_g napisał/a:
ulle napisał/a:
magda_g napisał/a:

To jest najgorsze uczcie że osoba która została skrzywdzona cierpi, rozpamiętuje, myśli o chwilach które były wspaniałe zastanwia się ile z nich było prawdziwe. Zastanawia się co mógł zrobić żeby do tego nie doszło. A w tym czasie ta druga strona bawi się w najlepsze. Obecnie przechodzę przez to samo i jestem na siebie zła że nie umiem po porstu zapomnieć.

Nie potrafisz zapomnieć, ponieważ autentycznie skrzywdzono Cię i to za Twoje dobre serce. Takich rzeczy nie da się zapomnieć. Prędzej da się wybaczyć, ale zapomnieć się nie da.
Cała sztuka polega na tym, by nie dać się zezrec własnym rozpamiętywaniom, tylko żyć dalej i dostrzegać, że mimo wszystko życie jest darem i jest piękne.
Podczas, gdy Ty rozpamiętujesz, męczysz się on w tym samym czasie wali kloca do kibla i zastanawia się, co zjeść na obiad. O Tobie nie myśli.
Przestań dawać mu swój czas, tak jak on przestał dawać swój czas Tobie.


Taki jest plan zapomnieć i iść dalej, ale bezwzględnu jak bardzo zostało się skrzywdzonym to po prostu się nie da od tak zapomnieć. Sądzę, że zrozumie to tylko osoba, która przez to przeszła i wie jak to jest kiedy starasz się nie myśleć, ale jest inaczje. Dla obserwatora to sprawa wygląda na prostą olać byłego i żyć swoim życiem. Rzeczywistość jest bardziej skąplikowane i niestety, ale cała logika zdrowy rozsądek w takim przypadku schodzi na bok.


Rozumiem Cię bardzo dobrze, bo ja długo się męczyłam po wielkiej miłości kiedy to się okazało, że ma inna. Ja myślę, że wgl trzeba pamiętać o tym, że ten człowiek w zły sposób nas potraktował dlatego nie chce mieć z nim nic wspólnego ale jednocześnie, żeby całkiem nie zwariować na punkcie,, zmarnowałam tyle lat,, to warto za jakiś czas szukać pozytywów takiej relacji. No bo przecież bywały fajne chwile, może czegoś się nauczyłaś w trakcie tej relacji, może polubiłaś jakiś sport, obejrzałaś fajny film, byłaś na dobrym koncercie. A nade wszystko jest w nas zmiana. Mi było siebie żal, że z bardzo takiej naiwnej i dość kochliwej dziewczyny, stałam się bardzo trzeźwo myśląca. Ale widzę w tym taki plus, że już ostrożnie patrzę na nagle i silne porywy miłosne, jestem rozsądna. Generalnie coś tracimy ale też coś zyskujemy. Nie uważam, że wszystko jest po coś. Bo nie uważam tak, bycie zniszczonym emocjonalnie w młodym wieku nie jest nikomu potrzebne, ale jeśli sie już wydarzyło, trzeba siebie ratować.

Edit ps

I nie wolno tego brać personalnie. Wkręcać się, co że mną nie tak. Nie, to z ludźmi którzy nie mają empatii i wyobraźni, jest coś nie tak. Tak samo jak z tchórzami i niedojrzalymi typami. Ważne, że umiesz kochać. Ja myślę, że tego chyba bym nie chciała w życiu, nie moc kochać, chcieć być z kimś, czuć coś więcej. Oczywiście wciąż ryzykując złamane serce. Bo ryzyko jest zawsze.

51 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-09-20 19:04:56)

Odp: Muszę się wygadać.
magda_g napisał/a:

To jest najgorsze uczcie że osoba która została skrzywdzona cierpi, rozpamiętuje, myśli o chwilach które były wspaniałe zastanwia się ile z nich było prawdziwe. Zastanawia się co mógł zrobić żeby do tego nie doszło. A w tym czasie ta druga strona bawi się w najlepsze. Obecnie przechodzę przez to samo i jestem na siebie zła że nie umiem po porstu zapomnieć.

Wiele bym dał, żeby o tym nie myśleć.

Cały czas o tym myślę.
Zastanawiam się, czy może to moja wina?
Czy może ja zawiniłem?
Czy może ja nie starałem się wystarczająco?
Czy może jakbym zrobił coś inaczej, to czy potoczyłoby się to wszystko lepiej?
Może to ja nie jestem wystarczająco dobry?

A potem przychodzi moment otrzeźwienia - że normalna osoba by tak nie postąpiła. Nie ma usprawiedliwienia na zdrady, czy to fizyczne, czy emocjonalne.
Że skoro ja mogłem być w porządku, to ona też.
Że jest tak jak mówią na tym forum - po prostu taką jest kobietą.
I nawet gdyby nie dziś, to zrobiła by to za pół roku, rok, dwa.
Nie jest mi przykro z powodu samego rozstania. Takie życie.
Ale te zdrady, oszustwa, puste obietnice i zapewnienia... to siedzi we mnie głęboko. Nie potrafię się z tym pogodzić.
Wiem, że to normalne, i potrzeba czasu.
Ale chciałbym już nie myśleć.

52 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2022-09-21 12:37:44)

Odp: Muszę się wygadać.

Dubel

53 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2022-09-21 12:39:59)

Odp: Muszę się wygadać.

Cóż będzie boleć i jeszcze długo będziesz się nad tym zastanawiać.

Wie to każdy kto przeszedł na 2 stronę Rubikonu, no trzymało z 8-9 miesięcy aż całkowicie odpuściłem bo ditarlo do mnie ze nie ma sensu się zmartwiac nad takim kimś kto miał mię w poważaniu. Zdrajcą się nie przejmuj doskonale wiedział co robi, winy w sobie nie szukaj bo może jej nie znajdziesz. Zdrajca nawet nie rozumie co zrobił, może refleksje przyjdą na starość, a może nie- oni do tego podchodzą na zasadzie że skoro się stało to tak musiało być albo że dopiero to jest wyjątkowe bo stracili tak wiele dla nowej miłości.

Musisz przetrwać żałobę i potem będzie tylko z górki. Ciesz się że to tylko dziewczyna a nie żona plus dzieciaki.

54 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-09-21 19:58:16)

Odp: Muszę się wygadać.
Pwgen napisał/a:

oni do tego podchodzą na zasadzie że skoro się stało to tak musiało być

Wow. To jest dokładnie to, co od niej usłyszałem.
Że nie zastanawia się nad tym wszystkim, po prostu tak miało być.

55

Odp: Muszę się wygadać.

Gratuluję stalowych nerwów, zasłużyła by napluć jej w mordę, hyhyhy tongue

56

Odp: Muszę się wygadać.

Najlepszą zemstą osoby zdradzonej jest szybkie otrząśnięcie się i rozpoczęcie wspaniałego radosnego pełnego przygód życia, a gwozdziem jest osiągnięcie sukcesu finansowego oraz znalezienie partnera który pokocha na całe życie uzupełniając dziećmi. Nie jeden żonaty i dzieciaty z kredytem  nazwałby Ciebie szczęściarzem będąc zdradzanym. A ona ? niech się jej darzy tak jak się jej marzy, życie ją zweryfikuje z czasem ale to w ogóle nie powinno Ciebie interesować.

57

Odp: Muszę się wygadać.

Zweryfikuje? A gówno ją tam zweryfikuje! Takie bladzie bez kręgosłupa to niemal zawsze konformisci co się w każdej dupie urządzą a na domiar złego obecne czasy to i tak jeszcze nie jest ich prosperity.

58

Odp: Muszę się wygadać.

Normalny, życie jej nie zweryfikuje. Przestań wierzyć w takie nonsensy.
Takie kobiety zazwyczaj kończą bardzo dobrze, ponieważ są cwane i wiedzą, jak dobrze się urządzić. Często znajdują bogatych jeleni, którzy z pocalowaniem ręki je wezmą, bo taki zarobiony facet, skoncentrowany na pracy, na interesach zazwyczaj średnio się zna na kobietach. Byle była ładna, potrafiła o siebie zadbać i chętnie potakiwała mu w każdej sprawie.
Niektórzy faceci dzielą kobiety na prostytutki i na resztę, pojęcia nie mając że w tej reszcie kobiet mogą być takie miny, że głowa mała. A jeszcze gdy wszystko to owinięte jest w sreberko i udaje cukierek, to już w ogóle nie ma o czym mówić.
Tak więc życie niczego nie zweryfikuje, a jeśli nawet zweryfikuje, to na pewno nie dlatego, że dana osoba prowadziła się tak, a nie inaczej.
One nie zgina i w większości przypadków życie doskonale to potwierdza.

59 Ostatnio edytowany przez SukDuken (2022-10-04 21:46:28)

Odp: Muszę się wygadać.

Minęły kolejne trzy tygodnie, więc kolejna mała aktualizacja, dla tych, których interesuje ten wątek, i moje dalsze losy.

Minęły 2 miesiące od rozstania.
To były bardzo ciężkie miesiące, emocjonalny rollercoaster, od dni, w których absolutnie nie mam humoru, dni w których chodzę wściekły po dni w które chodzę totalnie obojętny.
Zaskakujące, jak humor może zmieniać się z dnia na dzień, ba, z godziny na godzinę.
Dalej uczęszczam na terapie - postanowiłem nie rozmawiać z nikim o tej sprawie, poza terapeutą właśnie.
Z byłą dziewczyną zero kontaktu, nie mam pojęcia co się u niej dzieje, nawet nie chcę mieć (dla świętego spokoju)
Myśli o niej jednak są cały czas - co prawda mniej intensywne, niż to miało miejsce jeszcze miesiąc temu, ale są.  No i mniej bolesne. Powoli pogodziłem się już z tym wszystkim.

Zauważyłem, że ostatnio mam taką dziwną fazę na rozmyślanie nad powodem rozstania - bo to co robiła za plecami, to jedno, ale zostawiła mnie z totalnie innego powodu.
Z tego, co mi powiedziała, i z tego, co pisała w swoich prywatnych wiadomościach, to po prostu w jej oczach stałem się nudny. Jak ona to ujęła "brak w Tobie życia" a ona chcę szaleć, i jest głodna nowych wrażeń.
Faktycznie, ostatnie miesiące były ciężkie dla mnie - czuje że życiowo stanąłem miejscu, trafiłem na ścianę. Problemy w pracy, wypalenie, brak motywacji - to wszystko przerzuciło się na nasz związek.
Wiadomo, to też nie było tak, że byłem jakimś zombie, co tylko siedzi w domu smile  - ale fakt, mało było atrakcji w naszej relacji.

No i zastanawiam się tak, czy można było tego uniknąć?
Czy ja mogłem coś zrobić?
Czy faktycznie jestem "nudny"?
Czy może nie można było nic zrobić, i to wszystko było z góry skazane na porażkę?
Wiadomo, zrobiła za plecami świństwo, i gdybym się dowiedział wcześniej, zakończyłbym to (z bólem serca).
Ale gdyby tego nie było? Jak by się to potoczyło? Czy coś by to zmieniło?

Za moimi plecami nawiązała romans z "tylko kolegą"
Ale czy nawiązała romans, bo się ode mnie oddaliła
Czy oddaliła się, bo nawiązała romans?

Mam wrażenie że ją usprawiedliwiam. Że na siłę staram się wmawiać sobie, że była paskudna, tylko po to, żeby nie skupiać się na tym, że to przeze mnie ta relacja się skończyła.
Bo gdyby tego nie było... I byśmy się rozstali, to wina byłaby moja? Bo to ja nie byłem "wystarczająco dobry"
Zepsułem świetną relacje swoje bylejakością?
Może przesadzam.
A może nie?
A co, jeśli jakikolwiek bym nie był, to i tak byłoby za mało?
Nie wiem, czy w etapie "zdrowienia" jest etap analizowania, ale ja najwyraźniej go właśnie przechodzę.
Zdaje sobie sprawę, że niczego to nie zmieni, ale myślę.
Dorosły chłop, a problemy jak nastolatek po pierwszym rozstaniu smile

60

Odp: Muszę się wygadać.

To chociaż się nie obwiniaj i przestań rozkminiać.
Nic nie mogłeś zrobić, powodów na to co ona robiła jest dużo więcej i już nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia.

61

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Ale czy nawiązała romans, bo się ode mnie oddaliła
Czy oddaliła się, bo nawiązała romans?

Obie odpowiedzi są prawidłowe.
Gdyby uważała Wasz związek za coś wartościowego to nie pozwoliłaby sobie na romans. A im bardziej wchodziła w romans tym stawałeś się jej nudniejszy od nowego obiektu fascynacji.

62 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-10-04 23:52:25)

Odp: Muszę się wygadać.

Gdyby mi kobieta powiedziała, że zainstalowała sobie Tindera tylko po to, aby znaleźć sobie kolegę do wspólnych wyjść na kawę to z automatu zapaliłaby mi się nie czerwona lampka, ale cała jebana deska rozdzielcza.

Niektórzy faceci są tak zdesperowani, że dobrowolnie chcą być ślepi na tego typu cyrki.
Dopiero jak się odwali jakaś grubsza akcja to wtedy nagle każdy z nich przejrzy na oczy.

63

Odp: Muszę się wygadać.

Stary, ona w majtach ma jak w ulu a ty szukasz w sobie wad i przyczyn?  Nie chcesz chyba w tych absurdach ścigać się z kolegą Adamem co swoej zdradzającej bigosu dał w słoik bo bardzo lubiła?!

64 Ostatnio edytowany przez maku2 (2022-10-05 08:45:03)

Odp: Muszę się wygadać.
SukDuken napisał/a:

Zauważyłem, że ostatnio mam taką dziwną fazę na rozmyślanie nad powodem rozstania - bo to co robiła za plecami, to jedno, ale zostawiła mnie z totalnie innego powodu.

A dlaczego szukasz prawdy w słowach kłamcy, oszusta, zdrajcy?
Czy gdyby wypowiedziała inne słowa byłoby lepiej?
Gdybyś nie postanowił sprawdzić jej słów to szukałbyś w sobie winy ale skoro wiesz co robiła to po co szukasz w sobie winy której tam nie ma?

SukDuken napisał/a:

Z tego, co mi powiedziała, i z tego, co pisała w swoich prywatnych wiadomościach, to po prostu w jej oczach stałem się nudny. Jak ona to ujęła "brak w Tobie życia" a ona chcę szaleć, i jest głodna nowych wrażeń.

To powinieneś czytać tak - chcę dawać doopy innym a Ty mi w tym przeszkadzasz.
Oszust prawdy Ci nie powie.

SukDuken napisał/a:

Faktycznie, ostatnie miesiące były ciężkie dla mnie - czuje że życiowo stanąłem miejscu, trafiłem na ścianę. Problemy w pracy, wypalenie, brak motywacji - to wszystko przerzuciło się na nasz związek.
Wiadomo, to też nie było tak, że byłem jakimś zombie, co tylko siedzi w domu smile  - ale fakt, mało było atrakcji w naszej relacji.

A jakie atrakcje(po za zdradą) ona wnosiła do związku?
Zdajesz sobie sprawę że w związkach występują problemy a drugi partner ma Ciebie w tym czasie wspierać? I dlaczego nadal szukasz w sobie winy mając wiedzę jakim ona jest człowiekiem?

SukDuken napisał/a:

No i zastanawiam się tak, czy można było tego uniknąć?
Czy ja mogłem coś zrobić?
Czy faktycznie jestem "nudny"?
Czy może nie można było nic zrobić, i to wszystko było z góry skazane na porażkę?
Wiadomo, zrobiła za plecami świństwo, i gdybym się dowiedział wcześniej, zakończyłbym to (z bólem serca).
Ale gdyby tego nie było? Jak by się to potoczyło? Czy coś by to zmieniło?

Teraz idziesz w stronę fantazji z serii co by było gdyby babcia miała wąsy?
Gdyby ona nie puszczała się to tego by nie było. Ale czy to coś zmienia?
Ona od początku nie była z Tobą szczera, od początku Ciebie zdradzała i to tak musiało się skończyć(pociecha że po 3 latach a nie 15 z 2 dzieci)
Czy mogłeś coś zrobić? Tak, nie zgadzać się na "kolegów" na piwo - w tym zawiniłeś.
Co prawda Twój protest nic by nie dał bo robiłaby to za Twoimi plecami a w Niemczech tego byś nie sprawdził.

SukDuken napisał/a:

Za moimi plecami nawiązała romans z "tylko kolegą"
Ale czy nawiązała romans, bo się ode mnie oddaliła
Czy oddaliła się, bo nawiązała romans?

A jak dawała doopy w Niemczech to oddaliła się od Ciebie czy nie? Dlaczego chcesz ją wybielić a siebie oczernić? Sprawdziłeś ją i wiesz kiedy ona z tamtym zaczęła się "kolegować" - polecam żebyś sobie poczytał własny 1 post - wychodzi że przez kilka miesięcy tak się "kolegowali". A Tobie kiedy powiedziała że jest źle? Miesiąc przed rozstaniem, tak?
Ta informacja że jest źle to zwykła bzdura która miała ją ustawić w pozycji uprzywilejowanie w związku co spowodowało Twoje skakanie wokół niej.
Przypomnę

SukDuken napisał/a:

Jestem świeżo po rozstaniu z dziewczyną - nie minął nawet miesiąc. Obydwoje zaraz 30-tka, stała praca, wspólne mieszkanie, i takie tam inne aspekty dorosłego życia wink
Około miesiąc przed rozstaniem dziewczyna zakomunikowała mi, że jest między nami źle - że przestała czuć do mnie pociąg fizyczny, że nie ma ochoty na seks ze mną, bo w jej oczach stałem się nudny, i tym samym mało atrakcyjny. Faktycznie, z seksem było ostatnio trochę słabo, raz na tydzień, dwa (A związek niewiele ponad 3 lata) Utrzymywała jednak, że poza tym, każdy aspekt naszego związku jest idealny, że jest ze mną szczęśliwa, że mnie kocha, że jej na mnie zależy, i że bardzo chcę, żeby ten kryzys został zażegnany. No więc się starałem, i ona się starała.

Czyli jest nudno ale jednocześnie jest szczęśliwa????? Że kocha, że zależy i dlatego znalazła sobie "kolegę"? z którym zmówiła się na seks?
Przecież to wszystko się gryzie.
Jeszcze raz, ona Ciebie wykorzystywała i oszukiwała a jej gadanie to tylko gadanie.

SukDuken napisał/a:

Mam wrażenie że ją usprawiedliwiam. Że na siłę staram się wmawiać sobie, że była paskudna, tylko po to, żeby nie skupiać się na tym, że to przeze mnie ta relacja się skończyła.

Tak, usprawiedliwiasz ją sobie.
Ale ona była paskudna
- kłamała - mało?
- oszukiwała - mało?
- zdradzała - mało?
Na Twoim miejscu zrobiłbym sobie badania pod kątem chorób wenerycznych bo z kim ona tam w Niemczech i ilu ich było tego nie wiesz.
To przez nią skończył się ten pseudo związek a dosadniej przez jej piczkę łajdaczkę.

SukDuken napisał/a:

Bo gdyby tego nie było... I byśmy się rozstali, to wina byłaby moja? Bo to ja nie byłem "wystarczająco dobry"
Zepsułem świetną relacje swoje bylejakością?
Może przesadzam.
A może nie?

Ja rozumiem że mamy jesień idzie zima będzie ciemno itd. ale z tego powodu się dołować?
Chłopie miałeś puszczalską babę a trzęsiesz się nad czymś czego nie było od początku - waszego związku nie było gdyż od początku był kłamstwem, było fałszem z czego ona zdawała sobie sprawę a Ty byleś oszukiwany.
Zejdź na ziemię i przestań dochodzić co by było gdyby.

65 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-05 09:23:54)

Odp: Muszę się wygadać.

Autorze, przeżywasz to wszystko, jak widać, bardzo intensywnie.
Musisz więc pojąć, że sztuka rozstawania się z kimś jest naprawdę bardzo trudna.
Mało kto potrafi rozstawać się w taki sposób, by potem zminimalizować sobie cierpienie oraz uporczywe myśli po rozstaniu.
No chyba tylko jakaś maszyna by to potrafiła.
Takich rzeczy jak umiejętność rozstawania się z kimś należy po prostu się nauczyć. Warto tego się nauczyć, gdyż w przyszłości jeszcze wiele razy będziesz zmuszony rozstawać się z kimś.
Faktem jest, że to Ty zakończyłeś znajomość z tą kobietą, jednak nie na wiele przydaje Ci się taka świadomość, gdyż i tak czujesz się odrzuconym wcześniej przez te dziewczynę.
Nie radzisz sobie z odrzuceniem.
Masz więc problem z poczuciem własnej wartości i dobrze, że uczeszczasz na terapię.
Musisz zrozumieć, że nie każdemu musisz się podobać takim, jakim jesteś.
Tej kobiecie nie podobales się, gdyż jej zdaniem byłeś zbyt nudny, więc ona z tych nudów puszczała się. I ok, to było jej zdanie i jej ocena Twojej osoby.
Innej kobiecie w analogicznej sytuacji bardzo byś się podobał i do głowy by jej nawet nie przyszło, żeby z tego powodu puszczać się za Twoimi plecami.
Naprawdę uwierz mi - nie ma Twojej winy w tym, że ona chciała wesoło żyć. Nawet gdybyś chodził na rzęsach i codziennie robił z siebie pajaca celem urozmaicenia jej życia, dostarczania jej emocji i tak niczego byś nie osiągnął.
Ona puszczałaby się z innymi, ponieważ nie uważała związku z Tobą za coś, co byłoby dla niej cenne i wartościowe. Rzeczy cenne pielęgnujemy, rzeczy według naszej oceny nic niewarte wyrzucamy do kosza albo trzymany gdzieś w kącie i nie zaglądamy do nich celem sprawdzenia, jak się mają.
Oprócz tego należy do tego dołożyć charakter tej kobiety oraz to, co ona ma w głowie.
Dla jednej kobiety szczytem marzeń oraz ambicji będzie posiadanie wielu adoratorów i udowadnianie sobie na każdym kroku, że faceci na nią lecą, a dla innej szczytem marzeń będzie np budowanie szczęśliwego i godnego związku, dla jeszcze innej coś zupełnie innego.

Nie możesz oceniać siebie poprzez związek z tą kobietą, bo dla niej byłeś nudny, a dla innej możesz być świetnym facetem.
Jeden lubi gruszki, grubi woli jabłka, a jeszcze inny woli śliwki.

Nie ma takiej możliwości, żebyś zadowolił każdego człowieka. Jednemu będziesz się podobał takim, jakim jesteś, a innemu wprost przeciwnie.
Weź nawet taki przykład - jest tu wiele wątków i wielu doradzających.
Nie każdy doradzający wybrał sobie Ciebie, jako kogoś interesującego do czytania i podpowiadania Ci, prawda?
Ja akurat zainteresowałam się Tobą, a przecież wieloma innymi autorami wątków w ogóle się nie zajmuje. Dlaczego?
Bo akurat Ty mnie zainteresowałeś, a inni nie.
Tak samo jest ze związkami.
Widocznie według tej kobiety nie byłeś tym, na którym jej szczególnie by zależało, może uważała, że stać ja na kogoś lepszego.
I niech ona dalej tak uważa. To jej ocena, jej wybór i jej sprawa.
Chodzi mi generalnie o to, że nie możesz budować poczucia własnej wartości na podstawie tego, że ktoś nie docenił Cię, odrzucił i wybrał coś innego, zamiast wybrać Ciebie.
Musisz to pojąć i nauczyć się dystansu do innych, gdyż w życiu będzie Ci bardzo ciężko za każdym razem, gdy bardzo się na kimś zawiedziesz. Nie buduj siebie na podstawie tego, co widzisz w lustrze, a znajomi zawsze są takim lustrem, w którym się odbijamy. Sam szukaj wartości w sobie.
Będziesz wtedy bardziej odporny na czyjeś odrzucenie, czyli lepiej będzie Ci się żyło.

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Muszę się wygadać.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024