Właśnie oto w tym chodzi, że "zaciskanie pasa" lub cykl lepszych i gorszych chwil to całkowicie normalne zjawisko!
Ciężko mieć zawsze i wszędzie absolutnie wszystko, bo chyba nie ma tutaj nikogo, kto choć raz w życiu musiał czy nawet chciał z czegoś zrezygnować, na rzecz czegoś innego. Na zasadzie: albo wydaję na podróż albo na remont, albo zjem obiad na mieście albo odłożę na coś tam innego, co akurat potrzeba..
Życie, kiedy zawsze Ci na wszystko starczy i nigdy nieczego nie brakuje, to ułuda..Tym bardziej, jak zawsze można sobie powiedzięć: "A czemu nie może być lepiej?" I wtedt to, co jeszcze do niedawna było satysfakcjonujące, nagle przestaje nim być..
Zaciskanie pasa wynikało z tego ze po prostu chcieliśmy jak najwięcej mieć wkładu żeby nie musieć brać gigantycznego kredytu. I tak jest spory ale na szczęście zarobki wzrosły więc przetrwamy. Kilku moich znajomych teraz w obecnej sytuacji przeżywa dramat po tym jak bardzo wzrosły im raty kredytu bo wzieli kredyt znacznie większy.