Sluchajcie, czy ja coś przeoczyłam? Autorka zadała konkretne pytanie i oczekuje odpowiedzi, a tutaj wielu "popłynęło" i zamiast konkretnych odpowiedzi sadzi swoje kwiatki ze swojego życia które tak naprawdę nikogo nie obchodzą.
Bo sama widzisz, nikt jej nie da rady. Jeden pisze idejdz, inny, daj szanse, trzeci,że podziecku może namiętność wybuchnie, a jeszcze inny, że dziecko ich podzieli. Tu porady nie uzyska, ile ludzi tyle opinii. Z resztą trzebaby znać cała historie, a wiadomo, że jej nie napisze. Może się co najwyżej wygadać.
Takie sprawy niestety, albo obgadać u jakiegoś psychologa, mediatora, kogoś kompetentnego albo z mężem jak on to dalej widzi.
Na forum uzyskała porady, że powinna odejść i porady, że powinna zostać. Czyli nic to nie zmieniło.