Hm Autorko, powiedz proszę jeszcze szczerze, cokolwiek wizualnie Ci się w nim podoba? Czy Cię wręcz odpycha? I czy jeśli by zmienił wygląd, by było ok?
Terapia będzie stratą czasu i pieniędzy
Niestety zgadzam się. To strata czasu. Nie da się odzyskać pożądania (o ile było) ani szacunku (do nieudacznika).
Może sobie wmawiać że to nie taki zły facet i w sumie to może zadziałać, ale nigdy już nie będzie ognia.
Czy atrakcyjność Twojego męża z biegiem czasu spada (coraz większa łysina, coraz gorsze ciało), czy rośnie (staje się bardziej męski, ma lepsze ciało niż dawniej)?
68 2022-06-28 14:13:34 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 14:27:20)
Istotka Wydaje mi się, że i tak do pewnego stopnia można przymknąć oko na niektóre cechy...Pytanie co nas tak bardzo odrzuca czy odpycha, że za nic się do kogoś nawet nie podejdzie..Skupiając się na wyglądzie, tym bardziej się zastnawiam, co z tym mężem Autorki jest nie tak..Jeśli wygląda tak, jak gośc na obrazku, to się Autorce nie dziwię..Chociaż czy i ktos taki nie zaśługuje na uczucie? Ale szczerze w to wątpię..
Jeśli zaś mowa o niskim, z brzuszkiem czy łysiejącym, to akurat dopada mnei konsternacja bo w pewnym wieku takich facetów jest całkiem sporo. Samo łysienie jest warunkowane genetycznie u mężczyzn ma charakter dominujący. Ogólnie, jak widże na ulicy, to wielu facetów, w różnym wieku nie ma zbyt dużo tych włosów na głowie. Niektóre rzeczy DA SIĘ poprawić, jeśli oczywiśćie sam właściciel zechce..Dotyczy to też rozwoju zawodowego, zarabiania, pasji itp..
Dlatego zawsze się zastanawiam, ile mijanyach na ulicy facetów, jest dla przeciętnej kobiety przynajmniej w mairę atrakcyjnych. Przynajmniej takich, których od razu by nie odrzuciła, bo ją (niemal)obrzydzają.. Co do kobeit, to może kilka razy w życiu odniosłęm takie wrażenie, tzn totalnego obrzydzenia(jeśli za to obrzydzenie zostanę zjechany, to już mnie nic nie zdziwi).
Facet ze zdjęcia ma raczej jakąś wadę wrodzoną czy chorobę, bo taki wytrzeszcz oczu nie jest raczej normalny..
[Dlatego zawsze się zastanawiam, ile mijanyach na ulicy facetów, jest dla przeciętnej kobiety przynajmniej w mairę atrakcyjnych. Przynajmniej takich, których od razu by nie odrzuciła, bo ją (niemal)obrzydzają.. Co do kobeit, to może kilka razy w życiu odniosłęm takie wrażenie, tzn totalnego obrzydzenia(jeśli za to obrzydzenie zostanę zjechany, to już mnie nic nie zdziwi)
Mi się podoba może 1 na 20 facetów.
Natomiast widzę całą masę pięknych kobiet.
Napiszę teraz coś okropnego i się oburzycie. Polska niestety nie ma zbyt wielu przystojnych, zadbanych mężczyzn. Polki słyną z urody, ale Polacy na pewno nie słyną z urody. Przeciętny Polak jest niski, łysiejący, ma brzydkie zęby i albo jest chudy albo ma brzuch. We Francji czy Włoszech na ulicach jest pełno przystojnych i niełysiejących facetów w każdym wieku.
W pewnym sensie to może być pocieszające dla autorki, że w Polsce zbyt dużego wyboru nie ma.
Istotka Wydaje mi się, że i tak do pewnego stopnia można przymknąć oko na niektóre cechy...Pytanie co nas tak bardzo odrzuca czy odpycha, że za nic się do kogoś nawet nie podejdzie..Skupiając się na wyglądzie, tym bardziej się zastnawiam, co z tym mężem Autorki jest nie tak..Jeśli wygląda tak, jak gośc na obrazku, to się Autorce nie dziwię..Chociaż czy i ktos taki nie zaśługuje na uczucie?
Jeśli zaś mowa o niskim, z brzuszkiem czy łysiejącym, to akurat dopada mnei konsternacja bo w pewnym wieku takich facetów jest całkiem sporo. Samo łysienie jest warunkowane genetycznie u mężczyzn ma charakter dominujący. Ogólnie, jak widże na ulicy, to wielu facetów, w różnym wieku nie ma zbyt dużo tych włosów na głowie.
Dlatego zawsze się zastanawiam, ile mijanyach na ulicy facetów, jest dla przeciętnej kobiety przynajmniej w mairę atrakcyjnych. Przynajmniej takich, których od razu by nie odrzuciła, bo ją (niemal)obrzydzają.. Co do kobeit, to może kilka razy w życiu odniosłęm takie wrażenie, tzn totalnego obrzydzenia(jeśli za to obrzydzenie zostanę zjechany, to już mnie nic nie zdziwi)
Dlatego uważam, że jeśli partner jest w jakikolwiek sposób atrakcyjny, cokolwiek może się podobać to warto zadbać o związek i jego mniej urodziwe aspekty da się zaakceptować. Brzydota to pojęcie względne, co jednej się nie podoba, drugiej się spodoba. Ważne jest to, by partner w jakikolwiek sposób nam się podobał,, resztę da się zaakceptować. Gorzej kiedy facet w ogóle nam się nie podoba, nie ma nic w nim co by się podobało, wówczas związek z kimś takim nie ma sensu, bo co? Bo zaradny i opiekuńczy? Łatka przyjaciela. Przyjaciel od męża musi różnic się tym, że partner nas podnieca wizualnie i nie tylko. Jeśli nie podoba się, to będzie przyjacielem a związek taki tylko może być z rozsądku. A jak facet musi wyglądać by wręcz odpychal? Nie wiem, nie da się tego zdefiniować, tym bardziej, że każdemu co innego się podoba. Najważniejsze, by facet o siebie dbał, niezależne w jakim jest wieku, jak będzie zadbany to będzie się podobał pewnej grupie kobiet. Nie ważne czy łysy, czy ma brzuszek.
Misiek początkowo nie podobał mi się tak jak teraz. No niby przystojny, ale miałam lepszych, z czasem stał się moim najlepszym, zyskał na czymś więcej, na charakterze i wizualnie poszybowal ponad chmury z tyn, że no właśnie, było coś co mi się podobało w nim wizualnie, to chyba klucz do tego by było lepiej, musi być punkt zaczepienia a wady są do zaakceptowania.
Misiek początkowo nie podobał mi się tak jak teraz.
U mnie to samo
Mój mąż na początku to był taki chłopiec. Gładka twarz, dość chudy.
Teraz podoba mi się bardziej, nosi bródkę, trochę przybrał na wadze, co przy jego 193 cm robi extra wrażenie.
Ale trzeba pamiętać że z czasem i tak znika pożądanie. Na kogoś można fajnie patrzeć, może się podobać, ale to normalne że po wielu latach nie ma już ognia jak na początku. Więc pod tym względem autorko to nie oczekuj cudów (że np. rzucisz się napalona bo go zobaczysz w ręczniku).
Tak na marginesie to ja uważam że faceci robią ten błąd że za często pokazują się bez ciuchów. Np. mój mąż często chodzi w samych gaciach po domu i widok jego ciała już mi się przejadł, nie robi wrażenia. On chce się czuć swobodnie, ja to rozumiem, ale z drugiej strony, gdy jeszcze jego nagość była zarezerwowana tylko dla intymnych momentów, to kręciła mnie znacznie bardziej.
Hm Autorko, powiedz proszę jeszcze szczerze, cokolwiek wizualnie Ci się w nim podoba? Czy Cię wręcz odpycha? I czy jeśli by zmienił wygląd, by było ok?
Podobają mi się jego oczy i męskie dłonie, chyba tyle.
Nie odpycha mnie, ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać".
Jego największym kompleksem jest ta łysina, łysieje jak typowy dziadek, po bokach włosy są a na górze ich coraz mniej. Ja ogólnie nie mam nic do łysych facetów, niektórzy wręcz wyglądają bosko ale mojemu mężowi to nie pasuje. Nie ma perfekcyjnie owalnej buzi jak Jason Statham, który wręcz z włosami wygląda dziwnie, na łyso jest mega pociągający.
Jakby jeszcze odwrócić proporcję i sprawić że barki są szersze niż tyłek a nie na odwrót ale tego się nie zmieni za bardzo, kwestia budowy kości chyba.
73 2022-06-28 14:38:27 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 14:41:13)
madoja, rozejrzyj się i popatrz, czy ci wszyscy tzw "brzydcy i zaniedbani" faceci wiecznie chodzą sami? Nie mają nigdy żadnych partnerek ani żon?
Kwestię wzrostu pominę już milczeniem, bo nie chcę się wku** o takie rzeczy, kiedy nie mamy na coś wpływu. Dlatego przytoczyłem przykład DeVito, bo to jest rzeczywiście gość NIENATURALNIE niski. Przeciętny wzrost faceta wtym kraju(PL) to niecałe 1,8(coś 1,76). Jak by to wyglądało, jeśli tylko ci najwyżsi zdobywali by partnerki? Poza tym poza wzrostem w wyglądzie liczy się jesczze sporo innych rzeczy..Chudy, wręćz patykowaty drągal, o wzroście 1,95 będzie z pewnością "atrakcyjniejszy' od harmonijnie zbudowanego gościa o wzroście niecałym 1,8 m...
O tzw zadbaniu czy ubiorze ciężko dyskkutować, ale wydaje mi się, że pewne "kanony" mody czy gusta kobiet zakładają, ze każdy facet powinien wychodziuć na ulicę w każdej sytuacji idealnie uczesany, pachnący, ubrany jak z żurnala. No ż kuźwa, nie można się już swobodnie nosić według własnego uznania?
Śnieżnobiałe zęby, takk chyba na bilbordach i reklamach..Albo za chudy, albo berzuch..tak, bo najlepiej, jakby miał kaloryfer, najlpiej jakby był pod każdym względem IDEALNY...
Nparawdę nie wiedziałem, że jest jakiś uniwersalny "kanon" jeśli chodzi o przystojnych facetów..Jak się szuka modeli, to może od razu iść w odpowiednie miejsce...
Autorko, zejdź na ziemię! Ile razy jeszcze padnie tutaj określenie typu "perfekcyjny", "idealny", "pasuje/nie pasuje", "odpowiedni/nieodpowiedni"..
To jest jakiś koński targ? Jakby tak czegoś rzeczywiście nie mógł zmienić, bo np wynika to z choroby czy wad wrodzonych, to już jest wytarczający powód, aby kogoś (od)rzucić? Na nic, ale to na nic nie da się przymknąć oko?
Istotka6 napisał/a:Misiek początkowo nie podobał mi się tak jak teraz.
U mnie to samo
![]()
Mój mąż na początku to był taki chłopiec. Gładka twarz, dość chudy.
Teraz podoba mi się bardziej, nosi bródkę, trochę przybrał na wadze, co przy jego 193 cm robi extra wrażenie.Ale trzeba pamiętać że z czasem i tak znika pożądanie. Na kogoś można fajnie patrzeć, może się podobać, ale to normalne że po wielu latach nie ma już ognia jak na początku. Więc pod tym względem autorko to nie oczekuj cudów (że np. rzucisz się napalona bo go zobaczysz w ręczniku).
Tak na marginesie to ja uważam że faceci robią ten błąd że za często pokazują się bez ciuchów. Np. mój mąż często chodzi w samych gaciach po domu i widok jego ciała już mi się przejadł, nie robi wrażenia. On chce się czuć swobodnie, ja to rozumiem, ale z drugiej strony, gdy jeszcze jego nagość była zarezerwowana tylko dla intymnych momentów, to kręciła mnie znacznie bardziej.
Dokładnie, a w drugą stronę myślą, że jak zobaczymy penisa to już mamy mokro
A co do Polskich facetów, mi się tam podobają, ale kiedy dbają o siebie, nie mam tu na myśli tych zrobionych na włoskich Alvaro, a fe i do porzygu
Istotka Wydaje mi się, że i tak do pewnego stopnia można przymknąć oko na niektóre cechy...Pytanie co nas tak bardzo odrzuca czy odpycha, że za nic się do kogoś nawet nie podejdzie..Skupiając się na wyglądzie, tym bardziej się zastnawiam, co z tym mężem Autorki jest nie tak..Jeśli wygląda tak, jak gośc na obrazku, to się Autorce nie dziwię..Chociaż czy i ktos taki nie zaśługuje na uczucie? Ale szczerze w to wątpię..
Jeśli zaś mowa o niskim, z brzuszkiem czy łysiejącym, to akurat dopada mnei konsternacja bo w pewnym wieku takich facetów jest całkiem sporo. Samo łysienie jest warunkowane genetycznie u mężczyzn ma charakter dominujący. Ogólnie, jak widże na ulicy, to wielu facetów, w różnym wieku nie ma zbyt dużo tych włosów na głowie. Niektóre rzeczy DA SIĘ poprawić, jeśli oczywiśćie sam właściciel zechce..Dotyczy to też rozwoju zawodowego, zarabiania, pasji itp..
Dlatego zawsze się zastanawiam, ile mijanyach na ulicy facetów, jest dla przeciętnej kobiety przynajmniej w mairę atrakcyjnych. Przynajmniej takich, których od razu by nie odrzuciła, bo ją (niemal)obrzydzają.. Co do kobeit, to może kilka razy w życiu odniosłęm takie wrażenie, tzn totalnego obrzydzenia(jeśli za to obrzydzenie zostanę zjechany, to już mnie nic nie zdziwi).Facet ze zdjęcia ma raczej jakąś wadę wrodzoną czy chorobę, bo taki wytrzeszcz oczu nie jest raczej normalny..
Kurczę to nie jest aż tak że on mnie obrzydza i od niego odrzuca. Ja po prostu obiektywnie patrząc na niego stwierdzam, że nie jest atrakcyjny i ja nie wiem dlaczego to jest dla mnie taki problem. Może dlatego że sama od dziecka byłam zasypywana komplementami i moi poprzedni faceci byli atrakcyjni i mieli powodzenie i po prostu nie nauczyłam się reagowac na krytykę wyglądu i sobie z tym radzić. Obecnie już raczej nikt nie komentuje jego wyglądu. Te krytyczne komentarze były kilka lat temu kiedy się poznaliśmy. Chodził wtedy w dresie, golił się na łyso, nie miał brody i miał wielkie pryszcze na twarzy. Był zwyczajnie zaniedbany. Teraz i tak wygląda o wiele lepiej niż wtedy
76 2022-06-28 14:47:20 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-28 14:48:27)
Istotka6 napisał/a:Hm Autorko, powiedz proszę jeszcze szczerze, cokolwiek wizualnie Ci się w nim podoba? Czy Cię wręcz odpycha? I czy jeśli by zmienił wygląd, by było ok?
Podobają mi się jego oczy i męskie dłonie, chyba tyle.
Nie odpycha mnie, ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać".Jego największym kompleksem jest ta łysina, łysieje jak typowy dziadek, po bokach włosy są a na górze ich coraz mniej. Ja ogólnie nie mam nic do łysych facetów, niektórzy wręcz wyglądają bosko ale mojemu mężowi to nie pasuje. Nie ma perfekcyjnie owalnej buzi jak Jason Statham, który wręcz z włosami wygląda dziwnie, na łyso jest mega pociągający.
Jakby jeszcze odwrócić proporcję i sprawić że barki są szersze niż tyłek a nie na odwrót ale tego się nie zmieni za bardzo, kwestia budowy kości chyba.
No to według mnie jest to do odratowania. Ty powinnaś inaczej ba niego patrzeć, a proporcje da się zmienić. Tylko to uwaga, to on powinien chcieć to zmienić. Póki co, może za bardzo przez hormony się Go czepiasz. Ja bym sugerowala próbować ratować związek, jak po próbach będzie tam samo, może pora się rozstać. Terapia według mnie spoko i staranie się by go zaakceptować, jego wygląd a drobne mankamenty można poprawić.
I popracuj nad sobą, od tego zacznij
77 2022-06-28 14:48:26 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 14:55:58)
Wszystko wskazuje na to, że można to naprawić..A rozwalać coś takiego, to naprawdę świństwo...No, to skoro wygląda o wiele lepiej, to właśnie pokazuje, że pewne rzeczy można wypracowąć i naprawić.
Bo wlaśnie cąła reszta jest tym, co tak często naprawic się nie da...
Pewne mankamenty wyglądu sa do poprawy, ale jego stosunku do Ciebie to raczej byś nie chciała zmieniać..? No, chyba, że to tez Ci przeszkadza...
bagienni_k - to że nieatrakcyjni faceci kogoś mają, nie oznacza że dla tych kobiet to szczyt marzeń. W odwrotną stronę też tak działa. Każdy chciałby 10/10, ale o ile sam nie jest 10/10, musi obniżać wymagania aż ktoś w końcu go zechce. Fakt że potem można na kogoś patrzeć jak na ciacho, można być na niego napalonym, ale obiektywnie rzecz biorąc, to nadal nie będzie 10/10
(gdy mija chemia i zauroczenie, to niestety znów widzimy kogoś takim jaki jest naprawdę - na szczęście wtedy działają już inne mechanizmy, przyjaźń, przywiązanie i i tak zostajemy)
Generalnie u kobiet często to wygląda jak u autorki. Czuła się samotna, patrzyła na charakter i pyk.
A co do kanonu męskości - no oczywiście że jest tylko jeden. Widać to na rzeźbach i obrazach na przestrzeni dziejów. To zawsze facet męski, muskularny i wysoki. Nie znam też kobiety która marzy o grubasie (a są faceci którzy lubią tylko puszyste kobiety).
Inaczej jeśli chodzi o kobiety - to kanony były najróżniejsze. Grubaski, chudzielce, chłopczyce, kobiece, małe cycki, duże dupy i odwrotnie. Widać to nawet na przestrzeni ostatnich 20-30 lat. Śliczne proporcjonalne modelki jak Cindy Crawford, potem chudzinki, a teraz instagramowe duże dupy i uda, bo facetów to ponoć kręci.
Autorko szczerze wydaje mi się że Ty się chyba za dużo komedii romantycznych naoglądałaś i myślisz że życie właśnie tak wygląda... Kilka Twoich wypowiedzi :
"... widzę, że stara się żeby było mi dobrze. Ale nie mam tak, że patrzę na niego i nagle czuje się napalona bo widzę seksi ciacho. No raczej seks wynika z jego inicjatywy lub mojej ogólnej potrzeby"
Wtf? Po kilku czy kilkunastu latach ślubu prawie nikt tak nie ma... W długotrwałych związkach seks tak nie wygląda jak na filmach.. Czego się spodziewasz?
Albo to :
"Nie odpycha mnie, ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać"
To strasznie dziecinne... Czy ty jesteś nastolatką?
Autorko szczerze wydaje mi się że Ty się chyba za dużo komedii romantycznych naoglądałaś i myślisz że życie właśnie tak wygląda... Kilka Twoich wypowiedzi :
"... widzę, że stara się żeby było mi dobrze. Ale nie mam tak, że patrzę na niego i nagle czuje się napalona bo widzę seksi ciacho. No raczej seks wynika z jego inicjatywy lub mojej ogólnej potrzeby"Wtf? Po kilku czy kilkunastu latach ślubu prawie nikt tak nie ma... W długotrwałych związkach seks tak nie wygląda jak na filmach.. Czego się spodziewasz?
Albo to :
"Nie odpycha mnie, ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać"
To strasznie dziecinne... Czy ty jesteś nastolatką?
Przed napisaniem tutaj czytałam trochę fora. I właśnie tak kobiety opisywały swoje pożycie z facetem. że uwielbiają jego męskie ciało, silne barki, i mają przez to ochotę na seks itd. więc jak ktoś mnie pyta jak to u nas to odpowiadam, że takich przemyśleń i takiego napalenia to ja nie mam i nigdy nie miałam.
81 2022-06-28 15:07:30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 15:09:13)
Właśnie, wszędzie naokoło te marzenia, ideały, perfekcyjne modele czy wizje.. Kuźwa, żyjemy w realnym świecie i chyba na całe szczęście jeszcze, wiele ludzi, kieruję się w wyborze stałego partnera też innymi cechami, ni ż tylko wyglądem, bez tej durnej skali liczbowej. Jak ktoś cały czas marzy o tym/tej 10/10 to powinien się nad soba zastanowić.
I znowu z tym kanonem, to na szczęście jest on uniwersalny, ale tylko w sztuce. Bo pomiędzy umięśnionymi i wysokimi Adonisami a grubasami jest jeszcze cąły szereg pośrednich typów..
Nie wiem u którego Jasona ty widziałaś owalną twarz ale ten który zawzyczja robi za przykład łysego a jednak pociągającego to gębę ma pociągłą niczym sam Lucky Luke.
display napisał/a:Autorko szczerze wydaje mi się że Ty się chyba za dużo komedii romantycznych naoglądałaś i myślisz że życie właśnie tak wygląda... Kilka Twoich wypowiedzi :
"... widzę, że stara się żeby było mi dobrze. Ale nie mam tak, że patrzę na niego i nagle czuje się napalona bo widzę seksi ciacho. No raczej seks wynika z jego inicjatywy lub mojej ogólnej potrzeby"Wtf? Po kilku czy kilkunastu latach ślubu prawie nikt tak nie ma... W długotrwałych związkach seks tak nie wygląda jak na filmach.. Czego się spodziewasz?
Albo to :
"Nie odpycha mnie, ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać"
To strasznie dziecinne... Czy ty jesteś nastolatką?Przed napisaniem tutaj czytałam trochę fora. I właśnie tak kobiety opisywały swoje pożycie z facetem. że uwielbiają jego męskie ciało, silne barki, i mają przez to ochotę na seks itd. więc jak ktoś mnie pyta jak to u nas to odpowiadam, że takich przemyśleń i takiego napalenia to ja nie mam i nigdy nie miałam.
Na forach to każdy ma ciało jak młody bóg i penisa 25 cm, nie można wierzyć w to co piszą na forach bo po prostu ściemniają... Lepiej poobserwuj otoczenie, inne małżeństwa, związki z dłuższym stażem, czy wszyscy w tych związkach wyglądają jak z okładki i chodzą napaleni na siebie non stop? Ja tekiegi czegoś nie obserwuję w sowim otoczeniu. Większość ludzi jest przeciętniakami i prowadzi przeciętne życie. To jest norma a nie to co w gazetach i TV.
Przed napisaniem tutaj czytałam trochę fora. I właśnie tak kobiety opisywały swoje pożycie z facetem. że uwielbiają jego męskie ciało, silne barki, i mają przez to ochotę na seks itd.
Może na początku związku...
Ale po latach na pewno nie. Wtedy się ma podejście jak u Ciebie - chęć na sam seks tak ogólnie. Lub, jeśli jest fajnie w łóżku i ta osoba Cię zna i wie jak zrobić Ci dobrze, to chęć do powtarzania tego.
Ale żeby widzieć faceta i mieć miękkie kolana? No na pewno nie. Tak jest tylko przez pierwszy powiedzmy rok.
A miałaś tak z nim na początku czy nie? Bo ja taki "szał ciał" miałam nawet ze średnio atrakcyjnymi facetami (pomijając brzydala o którym pisałam).
Nie wiem u którego Jasona ty widziałaś owalną twarz ale ten który zawzyczja robi za przykład łysego a jednak pociągającego to gębę ma pociągłą niczym sam Lucky Luke.
No ale Autorka nie miała tego pociągu nawet na początku związku.... Stąd szuka jak to u innych wyglądało. Nigdy nie było etapu podniecenia partnerem
I znowu z tym kanonem, to na szczęście jest on uniwersalny, ale tylko w sztuce. Bo pomiędzy umięśnionymi i wysokimi Adonisami a grubasami jest jeszcze cąły szereg pośrednich typów..
Nie no, ja wiem. Pisałam zresztą wyżej że są typy pomiędzy. Ja nie raz szalałam za średnim facetem (także wzrostowo, bo czesto o tym piszesz ) i robiłam się mokra na samą myśl o nim.
No dla mnie akurat najważniejsza jest twarz. Jeśli twarz mnie zachwyca to oszaleję, nawet jeśli ciało i wzrost są średnie.
Właśnie, wszędzie naokoło te marzenia, ideały, perfekcyjne modele czy wizje.. Kuźwa, żyjemy w realnym świecie i chyba na całe szczęście jeszcze, wiele ludzi, kieruję się w wyborze stałego partnera też innymi cechami, ni ż tylko wyglądem, bez tej durnej skali liczbowej. Jak ktoś cały czas marzy o tym/tej 10/10 to powinien się nad soba zastanowić.
I znowu z tym kanonem, to na szczęście jest on uniwersalny, ale tylk ow sztuce. Bo pomiędzy umięsnionymi i wysokimi Adonisami a grubasami jest jeszcze cąły szereg pośrednich typów..
Ale ja na początku myślałam podobnie. Od początku mówiłam, że ładną buzią dzieci nie wykramię, albo jak moja babcia rozpaczałą po moim przystojnym eks to mówiłam żeby sobie go wzięła i teraz ona podstawiała jedzenie pod nos i robiła wszystko sama, w końcu jego uroda jej zrekompensuje samotność.
Ja spodziewałam się że nie będzie zachwytów nad moim mężem ale zwyczajnie nie spodziewałam się aż takiej skali krytyki. Ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć komuś że Twój chłopak jest taki fuj, weź znajdź innego (tak powiedział mi kolega z pracy). Owszem domyślałam się że ciotki dewotki będą coś komentować złośliwie ale to starsze inne pokolenie. Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Przez to zaczęłam się zastanawiać i doszukiwać się, że musi faktycznie być z nim cos bardzie nie tak skoro aż kilka osób mi zwróciło na to uwagę.
Ja spodziewałam się że nie będzie zachwytów nad moim mężem ale zwyczajnie nie spodziewałam się aż takiej skali krytyki. Ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć komuś że Twój chłopak jest taki fuj, weź znajdź innego (tak powiedział mi kolega z pracy). Owszem domyślałam się że ciotki dewotki będą coś komentować złośliwie ale to starsze inne pokolenie. Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Przez to zaczęłam się zastanawiać i doszukiwać się, że musi faktycznie być z nim cos bardzie nie tak skoro aż kilka osób mi zwróciło na to uwagę.
Szczerze współczuję. Domyślam się jakie to straszne.
Mi tylko z jednym dogryzali, właśnie z tym "ze zdjęcia".
90 2022-06-28 15:36:01 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-28 15:36:52)
bagienni_k napisał/a:Właśnie, wszędzie naokoło te marzenia, ideały, perfekcyjne modele czy wizje.. Kuźwa, żyjemy w realnym świecie i chyba na całe szczęście jeszcze, wiele ludzi, kieruję się w wyborze stałego partnera też innymi cechami, ni ż tylko wyglądem, bez tej durnej skali liczbowej. Jak ktoś cały czas marzy o tym/tej 10/10 to powinien się nad soba zastanowić.
I znowu z tym kanonem, to na szczęście jest on uniwersalny, ale tylk ow sztuce. Bo pomiędzy umięsnionymi i wysokimi Adonisami a grubasami jest jeszcze cąły szereg pośrednich typów..
Ale ja na początku myślałam podobnie. Od początku mówiłam, że ładną buzią dzieci nie wykramię, albo jak moja babcia rozpaczałą po moim przystojnym eks to mówiłam żeby sobie go wzięła i teraz ona podstawiała jedzenie pod nos i robiła wszystko sama, w końcu jego uroda jej zrekompensuje samotność.
Ja spodziewałam się że nie będzie zachwytów nad moim mężem ale zwyczajnie nie spodziewałam się aż takiej skali krytyki. Ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć komuś że Twój chłopak jest taki fuj, weź znajdź innego (tak powiedział mi kolega z pracy). Owszem domyślałam się że ciotki dewotki będą coś komentować złośliwie ale to starsze inne pokolenie. Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Przez to zaczęłam się zastanawiać i doszukiwać się, że musi faktycznie być z nim cos bardzie nie tak skoro aż kilka osób mi zwróciło na to uwagę.
Jeśli zaczęłaś brać do siebie takie uwagii, to problem leży w Tobie, niskie poczucie własnej wartości. Facet z którym się kiedyś spotykalam opowiedział mi historie swojej pierwszej miłości. On przystojny, ciemniejsza karnacja, niebieskie oczy, wysportowany, zadbany o świetnym uśmiechu. Ona niska z nadwagą, powszechnie niezbyt ładna twarz. Jak kumple mówili mu by ją zostawił bo zdecydowanie, że brzydka i ładniejsze lecą na Niego, to odpowiadał krótko, że to dla niego ma się podobać, a nie innym. Drugi raz nie wracali do tematu, a on nie przestał patrzeć na Nią w inny sposób.
Także Kochana, problem leży w Tobie, nie w nim
91 2022-06-28 15:37:39 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2022-06-28 15:42:15)
Rzadko tutaj tak piszę i tak uważam, ale tym razem tak, uważam, że grubo przesadzasz i chcesz chyba gwiazdki z nieba. Ok, jakbyś napisała że mąż Cię w ogóle nie pociąga, obrzydza czy co tam jeszcze, to bym Ci napisała że udupilas wychodząc za niego za mąż. No ale wychodzi, że tak nie jest, skoro intymność jest, dobry seks jest, mąż dba o Ciebie, troszczy się, kocha, zabiega itd., to mało? Obudź się kobieto i dorośnij. Czego więcej chcesz? Podziwu w oczach sąsiadki albo koleżanek? Słów, ooo jaka ładna para, jaki mąż przystojny? Doceń to co masz.
Edit: też tak uważam, że Ty masz autorko problem ze sobą i jakieś kompleksy. U mnie tez było na początku, że mlodszy, że wygląda jak dziecko przy mnie tez na początku gdzieś mialam to z tyłu głowy,jak razem wychodziliśmy to miałam wrażenie że ludzie się na nas gapia, bo j.w. Szybko mi przeszło
92 2022-06-28 15:39:31 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 16:44:46)
Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Przez to zaczęłam się zastanawiać i doszukiwać się, że musi faktycznie być z nim cos bardzie nie tak skoro aż kilka osób mi zwróciło na to uwagę.
Życzliwi i bezinteresowni,zapewne i zaprawdę Wszyscy ci znajomi a może mają rację i słuszność bezwarunkowo i bezwzględnie ?
A obiektywizmem dla dobra Twojego wali po oczach,nikt się nie porównuje i nie ma za lepszego od Twojego męża
same k***a święte, piękne, doskonałe, okazy autorytety bez wad ,te Twoje koledzy ,
Twoje dobro mają na pierwszym miejscu a Ty im wierz bezkrytycznie i bezgranicznie bo Twoje szczęście zależy od cudzych "pewnych " opinii tak trzymaj ufaj i podążaj za cudzymi gustami, osądami,
samodzielność i niezależność od tego shitu to za dużo roboty i wysiłku trzeba wybierać czasem trudniejsze myślenie i przyznać się przed sobą do złych uczuć, a tak łatwizna inni zdecydują co ma Ci się podobać a co nie,zawsze można poprawić jak masz zapasowe życie,koledzy będą zachwycenie jak pójdziesz na bok będą mogli se przybić piątki "że a nie mówili dobrze zrobiłaś" dostaniesz pochwałę i po pleckach Cię poklepią,mogąc pośmiać się z Twojego męża którym wkrótce zaczniesz pogardzać bo tak łatwiej i wygodniej mając społeczne pozwolenie i niby zrozumienie
Tylko że nie oni z Tobą żyją,nie będą wychowywać waszego dziecka,co najwyżej jeden chętny szturchnie Cię czasem dla zabawy jeżeli jesteś atrakcyjna dla niego.
Mężatka w Twojej sytuacji z Twoim nastawieniem to idealny obiekt do zabawy za jakiś czas.
93 2022-06-28 15:42:41 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 15:46:44)
Rzadko tutaj tak piszę i tak uważam, ale tym razem tak, uważam, że grubo przesadzasz i chcesz chyba gwiazdki z nieba. Ok, jakbyś napisała że mąż Cię w ogóle nie pociąga, obrzydza czy co tam jeszcze, to bym Ci napisała że udupilas wychodząc za niego za mąż. No ale wychodzi, że tak nie jest, skoro intymność jest, dobry seks jest, mąż dba o Ciebie, troszczy się, kocha, zabiega itd., to mało? Obudź się kobieto i dorośnij. Czego więcej chcesz? Podziwu w oczach sąsiadki albo koleżanek? Słów, ooo jaka ładna para, jaki mąż przystojny? Doceń to co masz.
Ni dodać, nic ująć
Problemem tych "znajomych" jest już ich zachowanie, kiedy to wyrażali się we wspomniany spośób o Twoim mężu. Jeśli by się to powtarzało w moim przypadku, kiedy ktoś wyrażałby się niepochlebnie o mojej partnerce, to zostałby szybko spuszczony na drzewo, może nawet, jeśli by to facet się tak wyrażał, doszłoby do rękoczynów z moje strony. Na mnie działa, jak płachta na byka, krytyka i wyśmiewanie się z kogoś ze względu na tuszę/wygląd, zainteresowania/rasę/ poglądy itp.
Jednak chyba Twój największy problem, to podatność na słowa i opinie innych, już nie zależnie kto to jest. Za łatwo ulegasz wpływowi innych osób.
Ja spodziewałam się że nie będzie zachwytów nad moim mężem ale zwyczajnie nie spodziewałam się aż takiej skali krytyki. Ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć komuś że Twój chłopak jest taki fuj, weź znajdź innego (tak powiedział mi kolega z pracy). Owszem domyślałam się że ciotki dewotki będą coś komentować złośliwie ale to starsze inne pokolenie. Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Ale wiesz, że przyjaźni damsko-męskiej to nie ma?
I ci "koledzy" to "liczą na coś" albo w ostateczności po prostu by cię chętnie przelecieli, przy pierwszym znaku zainteresowania. Więc trzeba konkurenta zglanować.
jakbyś napisała że mąż Cię w ogóle nie pociąga, obrzydza czy co tam jeszcze, to bym Ci napisała że udupilas wychodząc za niego za mąż
No to wal śmiało bo właśnie to autorka miała na myśli jednak po wstępnym rozpoznaniu nastrojów wśród komentujących dokonała autocenzury opisu swoich odczuć.
Tak nagły zwrot akcji widoczny aż nadto,
Jednak nie jest taki "zły" ten Twój stary brzydal co?
Jak to jest ?
Kto wybiera myślenie i uczucia widzenie i nastawienie ?
Możliwe chmurny, opieramy się tylko na tym co kto tutaj o sobie napisze. Ale niekoniecznie musi tak być, że dokonala autocenzury, nawet nie wiesz jak często ludzie przejmują się opinia innych i biora ja do siebie i przeżywają.
98 2022-06-28 16:21:16 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-06-28 16:23:24)
@Dorothy37...
Po pierwsze -- wyluzuj. Wg mnie cały twój problem polega NIE na tym co Ty czujesz, tylko na tym, co mówi twoje otoczenie. Innymi słowy masz poczucie winy, że jako atrakcyjna dziewczyna wybrałaś nieatrakcyjnego męża, inni to widzą, komentują, Ty się zastanawiasz czy oni mają rację, a jeśli mają, to znaczy że zmarnowałaś życie, bo mogłaś jeszcze lepiej poszukać kogoś.
Ale przecież on nie jest pierwszym mężczyzną z jakim miałaś do czynienia. Wiesz jacy są inni, bo poczułaś jak to jest być blisko z nimi.
Takie filary/poziomy porozumienia w związku, to:
-- głowa -- czyli czy się dogadujecie, czy wasze charaktery są zgodne, czy nie będzie wojny za 20 lat
-- serce -- czy się kochacie, czy sobie pomagacie, czy zależy Wam na sobie, czy jesteście zaangażowani
-- cipka -- czy ma cie dobry seks, orgazmy, czy czujecie się spełnieni
Z twojego opisu wynika, że raczej to wszystko masz. Tylko boli Cię ten wyrzut sumienia, że on taki nieatrakcyjny, a Ty mogłaś lepiej.
To tak jakbyś wydała 100 tys zł na auto, a potem okazuje się, że to auto jest warte tylko 30 tys -- czyli wyrzuciłaś pieniądze. Wtedy czujesz się winna. Zwłaszcza, jak ktoś Ci mówi "Ale byłaś głupia, żę to auto tak przepłaciłaś". Nikt nie chce czuć, że popełnił złą decyzję życiową. Gdybyś jednak nie usłyszała tej krytyki, to pewnie tym autem byś jeździła zadowolona aż pójdzie na złom.
Innymi słowy -- problem nie polega na tym, że mąż jest nieatrakcyjny...
Tylko prawidzwy problem to jest: "Ja nie jestem OK sama ze sobą, bo MNIE stać na lepszego męża, a JA wybrałam takiego nieatrakcyjnego, więc INNI widzą MNIE jako ciapę, która zawaliła swoje życie".
Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać.
Uświadomić sobie, że tutaj chodzi o Ciebie nie o męża. Masz wyrzut "Dlaczego JA go wybrałam".
Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.
Twój mąż ma dużo zalet, a ma taką wadę, że jest nieatrakcyjny.
Wybrałaś go dla zalet.
Jeśli już dojdzie do seksu to mam z nim najlepszy seks jaki miałam spośród dotychczasowych partnerów
To jest ekstremalnie ważne.
Znałem parę, gdzie ona wysoka, atrakcyjna, pożądane przez facetów. On niski, brzydki, włosy kręcone, w okularach denka-z-butelek, ... No i wszyscy myśleli, że ona go wybrała ze względu na seks.
Czasami mam ochotę na seks tak po prostu więc robię to z mężem,
Super. Macie dobry seks i to jest świetne.
ale nie miewam tak jak miewają kobiety, które chcą seksu z tym konkretnym facetem bo widzą go w samym ręczniku i stają się w ciągu sekundy na niego ostro napalone. Ja inicjuje seks kiedy potrzebuje seksu jako takiego a nie dlatego że rozpala mnie nagle widok męża nago.
Nie wiesz jak mają inne kobiety. Opowieści koleżanek nie są wiarygodne.
Czy zaniedbany to nie. Dba o higienę, nie chodzi w przepoconych koszulkach. No może jest zaniedbany pod tym kątem że ma zaniedbane ciało.
Zrób z jego urodą maksymalnie co można poprawić... Jak gruby to niech schudnie, jak brzydko łysieje, to niech całkiem na łyso się goli, jak okulary to niech skoryguje oczy laserem. Barków nie rozszerzysz, biodek nie zwęzisz, wzrostu nie zwiększysz.
Nie chodzi na siłownie ale nie mogę tego od niego wymagać.
Słusznie.
Przez ostatnie lata dużo pracował a po pracy się uczył żeby więcej zarabiać (i zarabia dzięki temu kilka razy więcej) więc nie mam serca żeby takiego przemęczonego jeszcze katować i wymuszać na nim siłownię.
Słusznie. Świetny ten mąż, że się tak stara, że z długów wyszedł, że przenosicie się do większego mieszkania. Że dba o Ciebie. Super.
Za jakiś czas kończy kursy, będzie miał wtedy więcej czasu to być może zacznie pracować nad swoim ciałem.
Aaaa... daj spokój z tą siłownią. Jest jaki jest. Ma wady i zalety -- jak każdy.
Nie odpycha mnie,
I to jest klucz. Akceptujesz go fizycznie w takim razie.
ale też nie zachwyca, nie mam tak że po kłótni stwierdzam " ojej jak słodko sie usmiechnął no nie moge długo się na takiego słodziaka gniewać".
Jak byś miała przystojnego słodziaka, to by Cię może nawet wkurzał.
I wtedy byś widziała inne laski, że się na niego patrzą, a Ty byś myślała, że nie wiedzą jaki z niego cymbał.
Jego największym kompleksem jest ta łysina, łysieje jak typowy dziadek, po bokach włosy są a na górze ich coraz mniej. Ja ogólnie nie mam nic do łysych facetów, niektórzy wręcz wyglądają bosko ale mojemu mężowi to nie pasuje.
Zgolić włosy po bokach.
obiektywnie patrząc na niego stwierdzam, że nie jest atrakcyjny i ja nie wiem dlaczego to jest dla mnie taki problem.
To jest dla Ciebie problem jak wyżej opisałem. Problem brzmi: "Jestem do bani kobietą, bo nawet porządnego męża sobie nie wybrałam, tylko takiego nieatrakcyjnego... czyli nawet to w życiu zepsułam...".
Te krytyczne komentarze były kilka lat temu kiedy się poznaliśmy. Chodził wtedy w dresie, golił się na łyso, nie miał brody i miał wielkie pryszcze na twarzy. Był zwyczajnie zaniedbany. Teraz i tak wygląda o wiele lepiej niż wtedy
Myślę, że z biegiem lat komentarze całkiem ustaną. Ważne, aby był zadbany, z klasą.
I właśnie tak kobiety opisywały swoje pożycie z facetem. że uwielbiają jego męskie ciało, silne barki, i mają przez to ochotę na seks itd.
I tak miałaś z byłymi swoimi facetami? Np. mówisz "wnieś mi zakupy", on mówi "sama sobie wnieś", a potem seks i myślisz że uwielbiarz męskie ciało i silne barki?
... Ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć komuś że Twój chłopak jest taki fuj, weź znajdź innego (tak powiedział mi kolega z pracy)
Owszem domyślałam się że ciotki dewotki będą coś komentować złośliwie ale to starsze inne pokolenie. Ale znajomi? Mlodzi ludzie? i to najczęściej słyszałam tą krytykę od kolegów, facetów.
Koledzy zachowali się jak marni ludzie. Lepiej powinni się zastanawiać co w nich jest do bani, że ona wybrała mniej przystojnego od nich samych.
Gdyby ktoś kiedyś Ci jeszcze powiedział, jakiś mężczyzna, że wybrałaś takiego męża -- to od razu odpowiedz "On ma coś, czego Ty nie masz i nigdy miał nie będziesz".
PS. danny de vito -- googluj... co sądzisz?
nawet nie wiesz jak często ludzie przejmują się opinia innych i biora ja do siebie i przeżywają.
Co nie mam wiedzieć? Z choinki się urwałem?
Otóż stąd właśnie owa autocenzura. Za gęsto się robiło, "pustaki" mogły zacząć lecieć.
lody miętowe napisał/a:nawet nie wiesz jak często ludzie przejmują się opinia innych i biora ja do siebie i przeżywają.
Co nie mam wiedzieć? Z choinki się urwałem?
Otóż stąd właśnie owa autocenzura. Za gęsto się robiło, "pustaki" mogły zacząć lecieć.
jaka autocenzura ?
Ależ możecie mi i od pustaków i czego chcecie jechać. Jeśli zachowuje się i myśle jak pustak to lepiej, że ktoś mi to uświadomi bo mam szanse to zmienić
Oh, tak to jest. Wszystko co robi kobieta na tym forum jest źle. Nie chce brzydkiego faceta, jest puta, bierze za męża brzydkiego faceta - też pusta.
Nie wiadomo co powiedziec, może tak się kończą związki z rozsądku. Myślę, że nie bardzo masz już co robić, dobrze że dobry z niego chłopak.
Autorko, od pierwszego postu daję odczuć że rozumiem twoje rozterki i gardzę marynm pocieszaniem opartym na banałach. Dla mnie możesz mówić co chcesz. Sprawę zjebałaś u zarania waszych wspólnych dziejów i cześć. Dla tych co nie mogą bądz nie chcą skleić: zawsze i wszędzie optuję aby dobierać się głównie (nie jedynie ale głównie) po najprostszej za to nabardziej naturalnej lini: pociągu seksualnym. Jeżeli ktoś to lekce sobie waży to robi ogromny błąd.
Czyli facet nie jest taki brzydki,tylko chodzi o to, że autorka źle wybrała.
Czyli facet nie jest taki brzydki,tylko chodzi o to, że autorka źle wybrała.
O tak, tak... mniej więcej to miałem na myśli w tym przydługawym poście powyżej...
Czyli facet nie jest taki brzydki,tylko chodzi o to, że autorka źle wybrała.
No raczej jest szkaradny mocno, skoro AŻ TYLE osób jej to mówi. Rozumiem jedna - mogła powiedzieć złośliwie. Ale tyle niezależnych?
A ja myślałam że od widoku gołej umięśnione klaty to podniecają się tylko geje, przepraszam nie chcę nikogo urazić, chodzi mi p to, że nie wyobrażam sobie że kobietę jest w stanie podniecic sama fizyczność.
Myślałam że to męska domena, że mężczyzn kręci sam wygląd partnera/partnerki seksualnej na ulicy, sama fizyczność.
Może jednak są pewne różnice osobnicze tutaj i kobiety niektóre tak mają?.
W moim przypadku Pan chodzący w samym ręczniku i usiłując zaszpanowac nagim torsem, nie działa:) sprawdzone.
Autorko siedzenie w kawalerce i praca zdalna to masakra jakaś.
I z przystojniakiem byś nie wytrzymała.
107 2022-06-28 17:26:03 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-28 17:26:31)
A ja myślałam że od widoku gołej umięśnione klaty to podniecają się tylko geje, przepraszam nie chcę nikogo urazić, chodzi mi p to, że nie wyobrażam sobie że kobietę jest w stanie podniecic sama fizyczność. .
Kobiety są różne. Mnie może.
Za to zgadzam się że życie w kawalerce 24/7 to horror.
108 2022-06-28 17:26:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 17:28:12)
chmurny napisał/a:lody miętowe napisał/a:nawet nie wiesz jak często ludzie przejmują się opinia innych i biora ja do siebie i przeżywają.
Co nie mam wiedzieć? Z choinki się urwałem?
Otóż stąd właśnie owa autocenzura. Za gęsto się robiło, "pustaki" mogły zacząć lecieć.jaka autocenzura ?
Ależ możecie mi i od pustaków i czego chcecie jechać. Jeśli zachowuje się i myśle jak pustak to lepiej, że ktoś mi to uświadomi bo mam szanse to zmienić
Nikt tu nie ma monopolu na prawdę w osądzaniu Ciebie Doroto,zbuntuj się zawalcz o siebie i swój związek jeżeli jeszcze chcesz i masz siłę bo nic nie ma na zawsze
Przewidzieć Twoje nieszczęście obcym ludziom z internetu jest łatwo nic prostszego łatwo przewidzieć najczęstszy scenariusz
wiele doświadczeń przemawia przeciwko wam,ale w życiu najciekawsze jest to że zdarzają się wyjątki,jak chcesz być szczęśliwa to bądź wolna i wyjątkowa ,obojętnie z tym mężem czy bez niego
Napisałaś "nie wiem czy go kocham" jedna z prawd głosi, że jak nie wiesz to nie kochasz, ale czy na pewno
poddaj swoje przekonania w wątpliwość i się zdecyduj się dowiedz się co czujesz jak myślisz co chcesz i czego potrzebujesz
najpierw zadbaj o siebie w ciąży
przeprowadźcie się do nowego miejsca i dogadajcie potem się zobaczy nie wywołuj na sobie żadnej presji i nie oceniaj żadnych uczuć
,staraj się zachowywać spokój i dobry nastrój o ile to możliwe zajmuj się sobą nie mężem stale gapiąc się na niego i go oceniając nie swoimi oczami ,wyluzuj i ochłoń
najgorsze będzie życie w rozdwojeniu i konflikcie
wychowacie takim sposobem jeszcze jedno dziecko z predyspozycją do nieszczęścia jeżeli nic nie zrobicie z tym swoim związkiem.
109 2022-06-28 17:26:52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 17:29:34)
Akurat wszystkich owych "znajomych" nie powinno obchodzić, jak wygląda jej partner, bo to nie ich sprawa.. Tak, jak tu zostało gdzieś wyżej powiedziane, partner ma się podobać nie innym, tylko nam a skoro Autorka miała wątpliwośći sama wcześniej, to zrobiła błąd na samym poćżatku.. Z drugiej strony, jak się okazuje, sporo się w jego wyglądzie poprawiało i pewnie można jeszcze wiećej. A sama Autorka tez owinna się nad sobą zastanowić, PRZEDE WSZYSTKIM nad tym, dlaczego tak łatwo ulega opiini osób postronnych.
Serio, mamy się kogoś pytać o zdanie, przed wyborem partnera? Zdawać się na czyjąś "nieomylną intuicję" lub "fachową opinię"..Naprawdę to zacytowane zdanie kolegi Autorki, to taka fachowa opinia, że nadaje się prawie do słownika..
Tamiraa napisał/a:Czyli facet nie jest taki brzydki,tylko chodzi o to, że autorka źle wybrała.
No raczej jest szkaradny mocno, skoro AŻ TYLE osób jej to mówi. Rozumiem jedna - mogła powiedzieć złośliwie. Ale tyle niezależnych?
No, dobrze, wcześniej to nie przeszkadzało, dopiero wtedy, kiedy ją okłamał.
Nie mamy tu jego wizerunku.
111 2022-06-28 17:33:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-28 17:34:19)
Poza wszystkim, jak twierdzisz że dbasz o męża, to kup mu karnet do dobrego fryzjera, barbera, nosi okulary, niech wybierze markowe
Niech będzie na to miejsce w waszym budżecie.
.
Poza wszystkim, jak twierdzisz że dbasz o męża, to kup mu karnet do dobrego fryzjera, barbera, nosi okulary, niech wybierze markowe
Niech będzie na to miejsce w waszym budżecie.
.
Ela, niech autorka raczej o siebie zadba,mąż nie dziecko.
Nie wiem czy autorka ma potrzebę atencji, czy ma tak niskie poczucie wartości i kompleksy ze potrzebuje akceptacji otoczenia, oraz aprobaty przez owo otoczonie swoich wyborów.
A każdy wybór który nie zadowi otoczenia automatycznie uznawany jest za zły.
Nie wyobrażam sobie co czuje ten facet, braki w fizjonomii stara się nadrobić sferą emocjonalną, troską,dbaniem o żonę.
Dodatkowo co z autorki za zona która pozwala obrażać i wyśmiewać swojego męża..coś nieprawdopodobnego.
Ja gdy słyszałem podobne zwroty na temat swojej zony to kazałem wszystkim wypierdalać i zrywałem kontakty.
Lojalność mówi Ci to coś?
Do małżeństwa z rozsądku potrzeba inteligencji emocjonalnej,samoświadomości i rozumienia swoich potrzeb i celów.
I tylko takie małżeństwa i rodziny trwają latami.
Bo te małżeństwa z NIE rozsądku, z przypływu fluidów, zauroczenia i podniecenia trwają zazwyczaj do czasu az motylki się skończą, czyli 2-3.
Wystarczy zobaczyć pierwsze lepsze badanie na temat rozwodów, najwięcej jest ich właśnie 2-3 lata od ślubu.
Zgadzam się z paslawek.
Zdrada to tutaj tylko kwestia czasu.
I pewnie będzie to klasyk.
Panna zauroczona w pewnym siebie przystojnym samcu.
Samiec zabawi się,naopowiada kłamstw ze ja zabierze do siebie i ze dziecko mu nie przeszkadza.
Po pół roku albo gdy mu sie autorka znudzi, zostawi.
Maz się w końcu i tak dowie, wystawi walizki za drzwi.
a autorka wyjąc w głos, będzie błagać o przebaczenie z tekstami ze teraz to zrozumiała i wie co jest w życiu ważne.
Mam nadzieje ze przebaczenia nie uzyska.
Az mi się przypomniała sytuacja ze studiów gdzie dziewczyna zostawiła chłopaka bo ten był zbyt nudny,przewidywalny,delikatny itp
Po krótkim okresie skakania po bolcach,zaciążyła.
Ojciec dziecka się wypiął.
I zgadnijcie do kogo pobiegła prosić o druga szanse?
No mąż nie dziecko, ale też pomyslalam, ze można Pana trochę podrasowac, co w tym złego?
Tamiraa napisał/a:Czyli facet nie jest taki brzydki,tylko chodzi o to, że autorka źle wybrała.
O tak, tak... mniej więcej to miałem na myśli w tym przydługawym poście powyżej...
A mimo to wmawiasz jej że mają "dobry seks"
W ogóle ten wątek to jakaś karuzela niedomówień i pomówień.
Autorka dowie się że jej mąż jako łysy jest pociągający jak Jason, jako niski jest fajny i uroczy jak DeVito, że seks dla zaspokojenia elementarnych potrzeb do DOBRY seks, i że wogóle mam świetny związek tylko w de się jej powywracało a ona na koniec przytaknie dla spokoju i zasady.
Taka scena filmowa
-przesłuchiwany: panie śledczy było tak..
- śledczy: gówno mnie obchodzi jak było, podpisz to
- przesłuchiwany: co to jest?
-śledczy: twoje zeznanie, podpisuj kurwa!
116 2022-06-28 17:50:11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-28 17:55:01)
Ela210 napisał/a:Poza wszystkim, jak twierdzisz że dbasz o męża, to kup mu karnet do dobrego fryzjera, barbera, nosi okulary, niech wybierze markowe
Niech będzie na to miejsce w waszym budżecie.
.Ela, niech autorka raczej o siebie zadba,mąż nie dziecko.
Może sam sobie kupić oczywiście, ale wygląda na to, że ws budżetu autorka ma wiele do powiedzenia, więc może być tak że mąż uzna to za fanaberie , uznając że to dla żony będzie niepotrzebny wydatek.
Myślę że warto o takich rzeczach rozmawiać w związku.
Np mąż lubi elegancką bielizną, albo żonę z pięknym manicurem, to nie może się oburzać że w domowym budżecie są na to wydatki.
Poza tym autorko, może zweryfikuj znajomości. Tak myślę, że w ogóle jaki trzeba mieć tupet żeby powiedzieć komuś, ej Twój partner jest brzydki... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji wśród najbliższych mi ludzi a co dopiero ledwo znajomych. Mam różnych znajomych, z różnym stopniem atrakcyjności ale absolutnie chyba bym się spaliła ze wstydu. Inna sprawa jest gdy ktoś wali w ch.a to wtedy nie omieszkam zapytać czy to dobry wybór, ale też nie zawsze, w każdej relacji.
Może problem nie jest w nim, tylko w ludziach którymi się otaczasz?
Wiem, że już zostałaś honorowym pustakiem forum, ale odetnij się może od opinii innych, ludzi, spróbuj wyczyścić swoje myśli z opinii innych i zobacz na swojego męża. Nie wierzę że można spać z kimś tak okropnie brzydkim, spędzić z kimś 6 lat. Chyba czułaś podniecenie. Coś musi Ci się podobać, tylko otoczenie namieszało w twojej głowie. Jeszcze raz powtórzę, może ktoś mi wyjaśni jak można komentować czyjegoś partnera pod względem atrakcyjności?
Jeszcze raz powtórzę, może ktoś mi wyjaśni jak można komentować czyjegoś partnera pod względem atrakcyjności?
Ludzie potrafią komentować i negatywnie oceniać to ze brałeś ślub cywilny a nie kościelny,to na co i ile wydajesz swoich pieniędzy,to ze powinieneś się związać z kimś bardziej atrakcyjnym,z kimś na "swoim poziomie", to ze nie lubisz zwierząt,to ze na działce posadziłeś sobie drzewa owocowe i przeszkadza im świergot ptaków, i ze pszczoły latają,to ze nie chodzisz zgarbiony i ze smutna mina tak jak wszyscy,tylko po prostu się uśmiechasz,to ze nie posłałeś dziecka do komunii,to ze jeździsz na zakupy rowerem a powinieneś samochodem, to ze nie pijesz alkoholu, ludzi do wszystkiego potrafią sie przeczepić i wszystko skomentować. Tylko co z tego? Psy szczekają a karawana jedzie dalej. Ja się nauczyłem ze im mniej ludzi, tym mniej problemów. dlatego nie poszerzam swojego grona znajomych, wywaliłem z niego tych co nie szanowali moich wyborów a resztę zatrzymałem. Sa sprawdzeni.
Nie czytałam całości wątku, przepraszam, ale nasuwają mi się pytania Autorko:
- czy ktoś lub coś zmuszało Cię do małżeństwa?? Czy wyszłaś za męża za kare??
- Jeśli macie ślub kościelny i byłabyś w stanie udowodnić, że w momencie wychodzenia za mąż tak naprawdę tego nie chciałaś - masz podstawy do rozpoczęcia procedury unieważnienia,
- jeśli ktoś Ci powie, lub gdzies zobaczysz lub przeczytasz, że po x latach od ślubu ma się ochotę na męża lub żonę jak piesek na kiełbaskę to sorry, w prawie każdym przypadku jest to baaardzo przekoloryzowane,
- a czy Ty jesteś miss piękności, z nienaganną figura, wyglądem i generalnie ideal,
aż ludzi pozwalasz, gdy idziesz ulicą?
- czy myślisz, że Ty się nie zestarzejesz? A może będziesz mieć po ciąży rozstępy (czego nie życzę!), Albo będziesz mieć obwisłe cycki, albo coś tam innego..chciałabyś wtedy, by mąż patrząc na.Ciebie wykrzywiał się w grymasie myśląc "stara, co się z Tobą porobiło!"...
- Są ważniejsze rzeczy niż wygląd, to jest tak ulotne, że opierać na wygladzie swoje małżeństwo, które powinno trwać aż do śmierci to jak stąpanie po kruchym lodzie,kiedyś wszyscy będziemy starzy i brzydcy, i co wtedy?? Powinny być obowiązkowe rozwody?
Jak jest Ci źle to zrób przysługę mężowi, może znajdzie jeszcze kobietę, która naprawdę go pokocha.
Tamiraa napisał/a:Ela210 napisał/a:Poza wszystkim, jak twierdzisz że dbasz o męża, to kup mu karnet do dobrego fryzjera, barbera, nosi okulary, niech wybierze markowe
Niech będzie na to miejsce w waszym budżecie.
.Ela, niech autorka raczej o siebie zadba,mąż nie dziecko.
Może sam sobie kupić oczywiście, ale wygląda na to, że ws budżetu autorka ma wiele do powiedzenia, więc może być tak że mąż uzna to za fanaberie , uznając że to dla żony będzie niepotrzebny wydatek.
Myślę że warto o takich rzeczach rozmawiać w związku.
Np mąż lubi elegancką bielizną, albo żonę z pięknym manicurem, to nie może się oburzać że w domowym budżecie są na to wydatki.
Mąż więcej zarabia od autorki. Jak coś lubi,to może jej to powiedzieć
Szeptuch, no tak, tylko nie rozumiem intencji. Ale raczej wynika to z głupoty lub z bezmyślności albo wyrachowania
Ewe, kiedyś uznałabym że to są banały, ale rzeczywiście, starość jest okrutna i nikogo nie pomija, więc trzeba ustalić priorytety.
122 2022-06-28 19:17:25 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 19:31:24)
Nie czytałam całości wątku, przepraszam, ale nasuwają mi się pytania Autorko:
- czy ktoś lub coś zmuszało Cię do małżeństwa?? Czy wyszłaś za męża za kare??
- Jeśli macie ślub kościelny i byłabyś w stanie udowodnić, że w momencie wychodzenia za mąż tak naprawdę tego nie chciałaś - masz podstawy do rozpoczęcia procedury unieważnienia,
-
To szkoda że nie przeczytałaś całości i piszesz głupstwa
ciekawe jak to udowodnić chyba że to sarkazmy i ironia
Uzasadniać to opętaniem,upośledzeniem umysłowym,jakimś zaburzeniem ,albo chorobą psychiczną tylko po co i czy to koneczne i potrzebne takie głupoty ?
Można i tak jak się kto uprze,kto komu zabroni to uzasadnić w taki sposób błąd nadużycie zawarcia związku pod przymusem - "ubezwłasnowalniając" jakby wstecznie Autorkę do czego sama musiałaby się przyznać i udowodnić niepoczytalność swoją potwierdzoną opiniami biegłych, że mąż wykorzystał ją i jej zaburzenie
Do rozpoczęcia procedury unieważnienia małżeństwa w takiej sytuacji jak u Autorki realnie to potrzeba kupę kasy
ponieważ Autorka jest w ciąży i spodziewa się dziecka ,jeżeli jest katoliczką musiała razem z mężem przejść nauki przedmałżeńskie a w urzędzie i kościele swoim podpisem,pod przysięgą oznajmić i potwierdzić, że jest w pełni świadoma,poczytalna w pełni władz umysłowych
przekonać ognana kościelne w takich okolicznościach do tego że nie chciała wychodzić za mąż " w momencie" to jakiś absurd i robienie z a Autorki nie napiszę kogo
trochę powagi czasem nie zawadzi
ale wszystko jest możliwe na tym łez padole
Szeptuch, no tak, tylko nie rozumiem intencji. Ale raczej wynika to z głupoty lub z bezmyślności albo wyrachowania
Ewe, kiedyś uznałabym że to są banały, ale rzeczywiście, starość jest okrutna i nikogo nie pomija, więc trzeba ustalić priorytety.
wynika to z beznadziejnego życia jakie Ci ludzie wiodą.
Z pustki jaka odczuwają i rozpaczy jaka ich otacza.
dlatego na siłę chcą poczuć ze coś znaczą,ze są ważni,ze ich życie mzoe być ciekawe.
dlatego żyją życiem innych ludzi.
Jak myślisz,skąd wziął się ten cały fenomen gwiazd kina,celebrytów czy influenserów?
właśnie z tego.
Ja nie wyobrażam sobie jak można być podnieconym,albo wręcz w jakiejś ekstazie bo przyjeżdża do mnie jakiś celebryta i go zobaczę.
W jednej z galerii we Wrocławiu,było właśnie takie spotkanie z internetowym pajacem.
tłumy ludzi, i to nie tylko dzieciaków,którym się wydawało ze spotkanie z ta gwiazdka jakoś zmieni ich życie.
Usłyszałem zdanie przechodząc obok jakieś dziewczyny która przed chwila zrobiła sobie z nim zdjęcie że "ona teraz już tej reki nie umyje"
Czasami wstydzę sie ze jestem człowiekiem.
WiosnaLatoZima napisał/a:Jeszcze raz powtórzę, może ktoś mi wyjaśni jak można komentować czyjegoś partnera pod względem atrakcyjności?
Ludzie potrafią komentować i negatywnie oceniać to ze brałeś ślub cywilny a nie kościelny,to na co i ile wydajesz swoich pieniędzy,to ze powinieneś się związać z kimś bardziej atrakcyjnym,z kimś na "swoim poziomie", to ze nie lubisz zwierząt,to ze na działce posadziłeś sobie drzewa owocowe i przeszkadza im świergot ptaków, i ze pszczoły latają,to ze nie chodzisz zgarbiony i ze smutna mina tak jak wszyscy,tylko po prostu się uśmiechasz,to ze nie posłałeś dziecka do komunii,to ze jeździsz na zakupy rowerem a powinieneś samochodem, to ze nie pijesz alkoholu, ludzi do wszystkiego potrafią sie przeczepić i wszystko skomentować. Tylko co z tego? Psy szczekają a karawana jedzie dalej. Ja się nauczyłem ze im mniej ludzi, tym mniej problemów. dlatego nie poszerzam swojego grona znajomych, wywaliłem z niego tych co nie szanowali moich wyborów a resztę zatrzymałem. Sa sprawdzeni.
Ludzie komentują negatywnie dopóki się na to pozwala lub widzą, że coś jest nie halo. Wtedy zdarzają się takie komentarze. Coś musi się dziać, co widzą inni. Mąż autorki jest niski gruby, łysawy i był taki wcześniej, ba, teraz nawet lepiej wygląda niż kiedyś. Dlatego podejrzewam, że nie chodzi tu o wygląd.
Co mogą mówić inni? Ty, taka atrakcyjna kobieta i ten twój partner wcale nie pasujecie do siebie? Dlaczego autorce mówią to wprost i bez ogródek? Co ich do tego skłania?
Pasywna agresja, ale żeby to rozpoznać niestety trochę trzeba przeżyć, tak myślę. Wtedy na serdecznym wyjebaniu ma się zdanie innych.
Jak bylam młodsza też się przejmowałam, jednak ta 30 dla kobiet nie jest taka zła. Może Ci trzeba autorko dojrzeć, dorosnąć? Nie złapałam ile masz lat.
Przypuszczam, że dużo rozmawiasz z różnymi koleżankami, mówisz im wszystko, zwierzasz się, a one to wykorzystują, żebyś czuła się źle. Bo nie możesz mieć i dobrego i ładnego męża, więc trzeba Cię jakoś sprowadzić na ziemię. Może tak być. Ale jak sądzę, masz w głowie zdanie wszystkich osób, ale nie swoje.
Szeptuch napisał/a:WiosnaLatoZima napisał/a:Jeszcze raz powtórzę, może ktoś mi wyjaśni jak można komentować czyjegoś partnera pod względem atrakcyjności?
Ludzie potrafią komentować i negatywnie oceniać to ze brałeś ślub cywilny a nie kościelny,to na co i ile wydajesz swoich pieniędzy,to ze powinieneś się związać z kimś bardziej atrakcyjnym,z kimś na "swoim poziomie", to ze nie lubisz zwierząt,to ze na działce posadziłeś sobie drzewa owocowe i przeszkadza im świergot ptaków, i ze pszczoły latają,to ze nie chodzisz zgarbiony i ze smutna mina tak jak wszyscy,tylko po prostu się uśmiechasz,to ze nie posłałeś dziecka do komunii,to ze jeździsz na zakupy rowerem a powinieneś samochodem, to ze nie pijesz alkoholu, ludzi do wszystkiego potrafią sie przeczepić i wszystko skomentować. Tylko co z tego? Psy szczekają a karawana jedzie dalej. Ja się nauczyłem ze im mniej ludzi, tym mniej problemów. dlatego nie poszerzam swojego grona znajomych, wywaliłem z niego tych co nie szanowali moich wyborów a resztę zatrzymałem. Sa sprawdzeni.
Ludzie komentują negatywnie dopóki się na to pozwala lub widzą, że coś jest nie halo. Wtedy zdarzają się takie komentarze. Coś musi się dziać, co widzą inni. Mąż autorki jest niski gruby, łysawy i był taki wcześniej, ba, teraz nawet lepiej wygląda niż kiedyś. Dlatego podejrzewam, że nie chodzi tu o wygląd.
Co mogą mówić inni? Ty, taka atrakcyjna kobieta i ten twój partner wcale nie pasujecie do siebie? Dlaczego autorce mówią to wprost i bez ogródek? Co ich do tego skłania?
Teraz już nie mówią, na początku związku mówili
Ewe131 napisał/a:Nie czytałam całości wątku, przepraszam, ale nasuwają mi się pytania Autorko:
- czy ktoś lub coś zmuszało Cię do małżeństwa?? Czy wyszłaś za męża za kare??
- Jeśli macie ślub kościelny i byłabyś w stanie udowodnić, że w momencie wychodzenia za mąż tak naprawdę tego nie chciałaś - masz podstawy do rozpoczęcia procedury unieważnienia,
-To szkoda że nie przeczytałaś całości i piszesz głupstwa
ciekawe jak to udowodnić chyba że to sarkazmy i ironia
jakimś opętaniem,upośledzeniem umysłowym,jakimś zaburzeniem ,albo chorobą psychiczną ?
można to uzasadnić taki błąd zawarcia związku pod przymusem - "ubezwłasnowalniając" jakby wstecznie Autorkę do czego sama musiałaby się przyznać i udowodnić, że mąż wykorzystał ją i jej zaburzenie
do rozpoczęcia procedury unieważnienia małżeństwa w takiej sytuacji jak u Autorki realnie to potrzeba kupę kasy
ponieważ Autorka jest w ciąży i spodziewa się dziecka ,jeżeli jest katoliczką musiała razem z mężem przejść nauki przedmałżeńskie a w urzędzie i kościele swoim podpisem,pod przysięgą oznajmić i potwierdzić, że jest w pełni świadoma,poczytalna w pełni władz umysłowych
przekonać ognana kościelne w takich okolicznościach do tego że nie chciała wychodzić za mąż " w momencie" to jakiś absurd i robienie z a Autorki nie napiszę kogo
trochę powagi czasem nie zawadzi
ale wszystko jest możliwe na tym łez padole
Nie jestem Paslawku ani opętana, ani nienormalna, ani zaburzona, ale przeszłam procedurę unieważnienia małżeństwa,powiedzmy z tzw. "winy męża", o którym też nie mogę powiedzieć ,że był opętany, nienormalny czy zaburzony. Trzeba zgłębić się w przepisy kościelne, by móc dyskutować na ten temat. To nie miejsce na to. Mój proces trwał 4,5 roku. Nie mieliśmy kupy kasy, ani znajomości w kurii, ani nie wiadomo czego, czasem życie pisze różne scenariusze.
Pasywna agresja, ale żeby to rozpoznać niestety trochę trzeba przeżyć, tak myślę. Wtedy na serdecznym wyjebaniu ma się zdanie innych.
Jak bylam młodsza też się przejmowałam, jednak ta 30 dla kobiet nie jest taka zła. Może Ci trzeba autorko dojrzeć, dorosnąć? Nie złapałam ile masz lat.
Przypuszczam, że dużo rozmawiasz z różnymi koleżankami, mówisz im wszystko, zwierzasz się, a one to wykorzystują, żebyś czuła się źle. Bo nie możesz mieć i dobrego i ładnego męża, więc trzeba Cię jakoś sprowadzić na ziemię. Może tak być. Ale jak sądzę, masz w głowie zdanie wszystkich osób, ale nie swoje.
Moje koleżanki właśnie nie wypowiadały się nigdy na temat jego urody. Te komentarze, które słyszałam były od znajomego z pracy, współlokatora, babci
129 2022-06-28 19:41:22 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-06-28 19:41:46)
WiosnaLatoZima napisał/a:Pasywna agresja, ale żeby to rozpoznać niestety trochę trzeba przeżyć, tak myślę. Wtedy na serdecznym wyjebaniu ma się zdanie innych.
Jak bylam młodsza też się przejmowałam, jednak ta 30 dla kobiet nie jest taka zła. Może Ci trzeba autorko dojrzeć, dorosnąć? Nie złapałam ile masz lat.
Przypuszczam, że dużo rozmawiasz z różnymi koleżankami, mówisz im wszystko, zwierzasz się, a one to wykorzystują, żebyś czuła się źle. Bo nie możesz mieć i dobrego i ładnego męża, więc trzeba Cię jakoś sprowadzić na ziemię. Może tak być. Ale jak sądzę, masz w głowie zdanie wszystkich osób, ale nie swoje.Moje koleżanki właśnie nie wypowiadały się nigdy na temat jego urody. Te komentarze, które słyszałam były od znajomego z pracy, współlokatora, babci
A przejęłaś się nimi.
130 2022-06-28 19:50:38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 20:07:27)
paslawek napisał/a:Ewe131 napisał/a:Nie czytałam całości wątku, przepraszam, ale nasuwają mi się pytania Autorko:
- czy ktoś lub coś zmuszało Cię do małżeństwa?? Czy wyszłaś za męża za kare??
- Jeśli macie ślub kościelny i byłabyś w stanie udowodnić, że w momencie wychodzenia za mąż tak naprawdę tego nie chciałaś - masz podstawy do rozpoczęcia procedury unieważnienia,
-To szkoda że nie przeczytałaś całości i piszesz głupstwa
ciekawe jak to udowodnić chyba że to sarkazmy i ironia
jakimś opętaniem,upośledzeniem umysłowym,jakimś zaburzeniem ,albo chorobą psychiczną ?
można to uzasadnić taki błąd zawarcia związku pod przymusem - "ubezwłasnowalniając" jakby wstecznie Autorkę do czego sama musiałaby się przyznać i udowodnić, że mąż wykorzystał ją i jej zaburzenie
do rozpoczęcia procedury unieważnienia małżeństwa w takiej sytuacji jak u Autorki realnie, to potrzeba kupę kasy
ponieważ Autorka jest w ciąży i spodziewa się dziecka ,jeżeli jest katoliczką musiała razem z mężem przejść nauki przedmałżeńskie a w urzędzie i kościele swoim podpisem,pod przysięgą oznajmić i potwierdzić, że jest w pełni świadoma,poczytalna w pełni władz umysłowych
przekonać ognana kościelne w takich okolicznościach do tego że nie chciała wychodzić za mąż " w momencie" to jakiś absurd i robienie z a Autorki nie napiszę kogo
trochę powagi czasem nie zawadzi
ale wszystko jest możliwe na tym łez padoleNie jestem Paslawku ani opętana, ani nienormalna, ani zaburzona, ale przeszłam procedurę unieważnienia małżeństwa,powiedzmy z tzw. "winy męża", o którym też nie mogę powiedzieć ,że był opętany, nienormalny czy zaburzony. Trzeba zgłębić się w przepisy kościelne, by móc dyskutować na ten temat. To nie miejsce na to. Mój proces trwał 4,5 roku. Nie mieliśmy kupy kasy, ani znajomości w kurii, ani nie wiadomo czego, czasem życie pisze różne scenariusze.
Oczywiście ,że to nie jest ani miejsce ani czas na takie dywagacje i z pewnością Wasza sytuacja znacząco odbiega od sytuacji Autorki
gdzie Autorka bardziej skręca w stronę "winy", nie jej mąż, który jest był dla Autorki jej znajomych i rodziny tylko za brzydki zaniedbany,to cała jego "wina" no i nieco był nieporadny finansowo na początku - taka jego zbrodnia niewybaczalna, mąż do ukarania z jeszcze większym rozsądkiem, na zimno, precyzyjnie, celnie.
Jak się chce być niby w porządku wobec całego świata "trzeba zabić tą miłość" koniecznie, nikomu niepotrzebne takie coś
Tutaj szukanie winnych jest bez sensu teraz i o wiele za późno
Bardzo ostry zakręt tych ludzi czeka i możliwe rozstanie się, marazm, stagnacja, nieszczęście na raty,ktoś będzie przypuszczalnie płakał niestety jak tak zostanie.
Życie niczego nie pisze albo rzadko kiedy, jest po prostu i już ,to my najczęściej piszemy scenariusze na swoje życie, na własną prośbę i życzenie z ignorancją,z niewiedzą, bez przytomności ,również użalamy się po coś taka prawda bolesna jest.