Cześć.
Postanowiłem założyć ten wątek ponieważ znalazłem się ostatnio w dość dziwnej wręcz niezrozumiałej sytuacji. Na początek krótko opisując żeby czasu nie tracić – kilka dni temu zdecydowałem spróbować umówić się z koleżanką z pracy. Pracujemy razem już od kilku miesięcy – nie powiem dziewczyna właściwie od samego początku zwróciła moją uwagę. Spodobał mi się, że tak to ujmę jej sposób bycia, fajny charakter. Bardzo wesoła miła dziewczyna. Muszę też tutaj zaznaczyć żeby dać pełen obraz, że pracujemy w jednej firmie, ale w różnych działach. Jednak z racji obowiązków którymi się zajmuję bardzo często mamy ze sobą kontakt, jest to jednak kontakt przede wszystkim zdalny poprzez Skype. Na żywo widzieliśmy się może 2 – 3 razy podczas jakichś większych zebrań. Ale do rzeczy. Postanowiłem w końcu spróbować się z nią umówić, zaprosić na przykład na jakąś kawę żeby się po prostu bliżej poznać nie na stopie służbowej. Z racji powodów wyżej opisanych zrobiłem to poprzez napisanie przez Messenger/FB (jestem świadom, że dużo lepiej załatwiać takie rzeczy twarzą w twarz, ale nie miałem takiej możliwości). No więc zapytałem po prostu na początek niezobowiązująco jakie ma plany na najbliższy weekend. Zacytuję tutaj teraz odpowiedź jaką dostałem żeby nie było żadnych niedomówień:
Hejka, wybacz, że tak późno odpisuję, ale dziś urwanie głowy mam xD Ogólnie planowałam zakupy i z kolegą ugadałam się na tenisa stołowego, jeśli pogoda dopisze
A Ty co tam dobrego planujesz?
Widomość wygląda tak jak gdyby koleżanka zupełnie nie wyczuła moich intencji (no raczej jak ktoś się pyta kogoś jakie ma w konkretnym terminie plany to nie po to żeby sobie o tych planach po prostu pogadać tylko można się domyślać, że chce coś zaproponować). No więc napisałem na to już konkretniej mówiąc krótko na luzie, że wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą więc chciałem ją bliżej poznać i stąd chęć zaproszenia na przykład na kawę lub na gorącą czekoladę na przykład (wywnioskowałem z profilu FB, że lubi). No i tu zaczyna się cały problem bo na też wiadomość nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi. Od czasu napisania minęły już prawie dwa dni i po prostu nie wiem co o tym myśleć. Zacząłem się zastanawiać czy jest możliwość, że pierwsza widomość jest delikatną odmową, której ja nie zrozumiałem? Ale mi kompletnie to tak nie wygląda. No i po co w takim wypadku na końcu to pytanie niejako wymuszające niejako odpowiedź i nie pokazujące chęci ucięcia tematu. Chyba, że ja coś źle rozumiem i interpretuję. Dodam jeszcze, że wiadomość ma status dostarczonej, ale nieodczytanej (nie wyświetlonej przez odbiorcę). Podobnie było z pierwszą wiadomością, tam czekałem na odpowiedź jakieś 5 godzin i dostałem ją dość późno w nocy. Podejrzewam, że wyjaśnieniem może być tutaj to, że koleżanka ma wyłączone powiadomienia MSG w telefonie i wiadomości widzi dopiero po uruchomieniu aplikacji. Wiem też jednak dobrze, że da się odczytać wiadomość na Messengrze nie wyświetlając jej. Poza trochę mało prawdopodobne wydaje mi się żeby ktoś w ciągu dwóch dni nie sprawdził wiadomości w Messengerze. Tym samym bardziej skłaniam się ku temu, że zostałem po prostu olany. Zastanawiam się tylko dlaczego w takim przypadku nie zasługuję nawet na zakomunikowanie tej odmowy? I dlaczego tak się zachowuje ktoś kto najpierw sam podtrzymuje rozmowę zadając pytanie? Czy rzeczywiście nie zrozumiałem odmowy? Co o tym sądzicie? Jak byście się zachowali? Przyznam, że nie pisałem od tej pory nic więcej bo nie chcę też wyjść na jakiegoś w gorącej wodzie kąpanego natręta bez cierpliwości, ale znalazłem się też w trochę niezręcznej sytuacji. Nie mam też niestety jakiejś innej pozasłużbowej możliwości kontaktu z nią, a nie chcę załatwiać takich prywatnych spraw w pracy czy tym bardziej za pomocą komunikatorów służbowych. A i dodam jeszcze tylko, że dziś współpracowaliśmy znowu razem po raz pierwszy od tamtego czasu. Zachowywała się całkiem normalnie, nie było po niej widać jakiejś zmiany nastawienia do mnie. Proszę o opinie.