Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 81 ]

Temat: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Cześć.
Postanowiłem założyć ten wątek ponieważ znalazłem się ostatnio w dość dziwnej wręcz niezrozumiałej sytuacji. Na początek krótko opisując żeby czasu nie tracić – kilka dni temu zdecydowałem spróbować umówić się z koleżanką z pracy. Pracujemy razem już od kilku miesięcy – nie powiem dziewczyna właściwie od samego początku zwróciła moją uwagę. Spodobał mi się, że tak to ujmę jej sposób bycia, fajny charakter. Bardzo wesoła miła dziewczyna. Muszę też tutaj zaznaczyć żeby dać pełen obraz, że pracujemy w jednej firmie, ale w różnych działach. Jednak z racji obowiązków którymi się zajmuję bardzo często mamy ze sobą kontakt, jest to jednak kontakt przede wszystkim zdalny poprzez Skype. Na żywo widzieliśmy się może 2 – 3 razy podczas jakichś większych zebrań. Ale do rzeczy. Postanowiłem w końcu spróbować się z nią umówić, zaprosić na przykład na jakąś kawę żeby się po prostu bliżej poznać nie na stopie służbowej. Z racji powodów wyżej opisanych zrobiłem to poprzez napisanie przez Messenger/FB (jestem świadom, że dużo lepiej załatwiać takie rzeczy twarzą w twarz, ale nie miałem takiej możliwości). No więc zapytałem po prostu na początek niezobowiązująco jakie ma plany na najbliższy weekend. Zacytuję tutaj teraz odpowiedź jaką dostałem żeby nie było żadnych niedomówień:

Hejka, wybacz, że tak późno odpisuję, ale dziś urwanie głowy mam xD Ogólnie planowałam zakupy i z kolegą ugadałam się na tenisa stołowego, jeśli pogoda dopisze smile A Ty co tam dobrego planujesz?

Widomość wygląda tak jak gdyby koleżanka zupełnie nie wyczuła moich intencji (no raczej jak ktoś się pyta kogoś jakie ma w konkretnym terminie plany to nie po to żeby sobie o tych planach po prostu pogadać tylko można się domyślać, że chce coś zaproponować). No więc napisałem na to już konkretniej mówiąc krótko na luzie, że wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą więc chciałem ją bliżej poznać i stąd chęć zaproszenia na przykład na kawę lub na gorącą czekoladę na przykład (wywnioskowałem z profilu FB, że lubi). No i tu zaczyna się cały problem bo na też wiadomość nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi. Od czasu napisania minęły już prawie dwa dni i po prostu nie wiem co o tym myśleć. Zacząłem się zastanawiać czy jest możliwość, że pierwsza widomość jest delikatną odmową, której ja nie zrozumiałem? Ale mi kompletnie to tak nie wygląda. No i po co w takim wypadku na końcu to pytanie niejako wymuszające niejako odpowiedź i nie pokazujące chęci ucięcia tematu. Chyba, że ja coś źle rozumiem i interpretuję. Dodam jeszcze, że wiadomość ma status dostarczonej, ale nieodczytanej (nie wyświetlonej przez odbiorcę). Podobnie było z pierwszą wiadomością, tam czekałem na odpowiedź jakieś 5 godzin i dostałem ją dość późno w nocy. Podejrzewam, że wyjaśnieniem może być tutaj to, że koleżanka ma wyłączone powiadomienia MSG w telefonie i wiadomości widzi dopiero po uruchomieniu aplikacji. Wiem też jednak dobrze, że da się odczytać wiadomość na Messengrze nie wyświetlając jej. Poza trochę mało prawdopodobne wydaje mi się żeby ktoś w ciągu dwóch dni nie sprawdził wiadomości w Messengerze. Tym samym bardziej skłaniam się ku temu, że zostałem po prostu olany. Zastanawiam się tylko dlaczego w takim przypadku nie zasługuję nawet na zakomunikowanie tej odmowy? I dlaczego tak się zachowuje ktoś kto najpierw sam podtrzymuje rozmowę zadając pytanie? Czy rzeczywiście nie zrozumiałem odmowy? Co o tym sądzicie? Jak byście się zachowali? Przyznam, że nie pisałem od tej pory nic więcej bo nie chcę też wyjść na jakiegoś w gorącej wodzie kąpanego natręta bez cierpliwości, ale znalazłem się też w trochę niezręcznej sytuacji. Nie mam też niestety jakiejś innej pozasłużbowej możliwości kontaktu z nią, a nie chcę załatwiać takich prywatnych spraw w pracy czy tym bardziej za pomocą komunikatorów służbowych. A i dodam jeszcze tylko, że dziś współpracowaliśmy znowu razem po raz pierwszy od tamtego czasu. Zachowywała się całkiem normalnie, nie było po niej widać jakiejś zmiany nastawienia do mnie. Proszę o opinie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

A na kut jej tak cukrować od progu?  Co do komunikatora to bywa też że wiadomości od obcych lądują w spamie lub innych. Ja kiedyś na wiadomość z marca odpisałem znajomemu we wrześniu.   I to w nocy

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

I dlaczego tak się zachowuje ktoś kto najpierw sam podtrzymuje rozmowę zadając pytanie?

Dziwak jesteś.
Sam zawracasz jej gitarę zagadując co robi w weekend a ona Ci pisze wprost, że ma urwanie głowy (czyt.: Nie ma czasu) i kulturalnie Ci odpisała.
Zaś Ty zarzucasz jej złe zachowanie, ponieważ ona podtrzymała wcześniej rozmowę a teraz Ciebie ,,ignoruje", tylko, że Ty tę rozmowę zacząłeś a ona nie ma obowiązku jej kontynuowania.
Zadała pytanie zwrotne, bo tego wymaga kultura, nawet jak ma to kompletnie w dupie, przykład jn.:

- Jak się czujesz?
- Dobrze, a Ty?

Rozumiesz już, czy jeszcze inaczej wyjaśnić?

Kolejna sprawa, jakbyś naprawdę wpadł jej w oko to gwarantuję Ci, że sprawdzałaby telefon co 10 minut, czy aby na pewno nie ma jakiejś wiadomości od Ciebie.
Jeżeli odpisuje Tobie raz na kilka dni to chyba nie muszę mówić, że ma na oku kogoś lepszego?
Może tym kimś ,,lepszym" jest jej kolega od tenisa?

Łącz kropeczki Thomas Terca.

4 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-15 21:51:34)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
chmurny napisał/a:

A na kut jej tak cukrować od progu?  Co do komunikatora to bywa też że wiadomości od obcych lądują w spamie lub innych. Ja kiedyś na wiadomość z marca odpisałem znajomemu we wrześniu.   I to w nocy

Mamy się w znajomych na FB. To nie była wiadomość typu "od obcego". Poza tym - nazwanie kogoś sympatycznym to jest cukrowanie? xD To jak okazać komuś, że się go po prostu lubi bez cukrowania?

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Sam zawracasz jej gitarę zagadując co robi w weekend a ona Ci pisze wprost, że ma urwanie głowy (czyt.: Nie ma czasu) i kulturalnie Ci odpisała.

Tak napisała, że miała urwanie głowy W TYM KONKRETNYM DNIU. Jeśli już mamy się czepiać o takie szczegóły to może bardziej ze zrozumieniem. Poza tym serio - napisanie jednej wiadomości to jest zawracanie gitary?

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Zaś Ty zarzucasz jej złe zachowanie, ponieważ ona podtrzymała wcześniej rozmowę a teraz Ciebie ,,ignoruje", tylko, że Ty tę rozmowę zacząłeś a ona nie ma obowiązku jej kontynuowania.
Zadała pytanie zwrotne, bo tego wymaga kultura, nawet jak ma to kompletnie w dupie, przykład jn.

Po pierwsze nie zarzucam jej złego zachowania tylko zastanawiałęm się jak zrozumieć i tyle. Po prostu. Wrzuć ma luz Żołnierzu.

Po drugie pierwsze słyszę żeby kultura wymagała pytania zwrotnego tym bardziej jeśli chce się komuś odmówić i go zbyć. Tak samo pierwsze słyszę żeby istniały inne typy pytań niż pytanie retoryczne, które nie zkładałyby wymogu odpowiedzi. A jeśli tak trochę dziwna ta kultura wymagająca zadania pytania i pozwalająca potem mieć zapytanego głęboko w dupie. tongue

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

- Jak się czujesz?
- Dobrze, a Ty?

No tak szczerze to pewnie zależałoby to od większego kontekstu, ale raczej czułbym się zobligowany żeby odpowiedzieć jak ja się czuję po pytaniu "A Ty?", a nie puścić je mimo uszu. Podobnie z pytaniem o moje plany weekendowe. xD

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Kolejna sprawa, jakbyś naprawdę wpadł jej w oko to gwarantuję Ci, że sprawdzałaby telefon co 10 minut, czy aby na pewno nie ma jakiejś wiadomości od Ciebie.
Jeżeli odpisuje Tobie raz na kilka dni to chyba nie muszę mówić, że ma na oku kogoś lepszego?
Może tym kimś ,,lepszym" jest jej kolega od tenisa?

Też o tym samym pomyślałem i dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Może tak być, ale nie musi. Pewności nie ma.
Tyle, że ja nie chciałem zapraszać jej na randkę, chciałem po prostu zaproponować bliższe poznanie i tyle. A jakby się znajomość rozwinęła to kto wie co mogłoby EWENTUALNIE wyjść dalej.
Zresztą nawet założyłem z góry, że odmówi ale mimo wszystko tchórzem nie jestem i sobie pomyślałem co mi tam może akurat się uda, zaryzykuję. Tyle.

Szczerze to wolałbym usłyszeć po prostu odmowę niż mieć świadomość, że ktoś ma mnie tak bardzo gdzieś że nie chce mu się napisać nawet kilku słów.

5 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-06-15 22:59:11)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Podrywasz jak złodziej...


Nie dlatego, że:

Thomas29 napisał/a:

zrobiłem to poprzez napisanie przez Messenger/FB



Ale dlatego że:

więc zapytałem po prostu na początek niezobowiązująco jakie ma plany na najbliższy weekend.

Po pierwsze kłamiesz. Nie zapytałeś niezobowiązująco. Tylko jak sędzia śledczy.

Coś jakby Cygan z patelniami do Ciebie podszedł i pierwsze pytanie zadał "Ile ma teraz Pan pieniędzy w portfelu". Nosz w mordę... Od takiego gościa trzeba wiać czym prędzej.

Dziewczyna siedzi sobie wieczorem przy FB... i nagle takie pytanie... Od prawie obcego gościa...

I jak ona się poczuła? Że temu obcemu musi się spowiadać co robi w weekend? No żenada...

Ale tak to się kończy, gdy się ma w dddddddddd.... dziewczynę, którą się chce poderwać, a myśli tylko o sobie.




Zacytuję tutaj teraz odpowiedź jaką dostałem żeby nie było żadnych niedomówień:

Hejka, wybacz, że tak późno odpisuję, ale dziś urwanie głowy mam xD Ogólnie planowałam zakupy i z kolegą ugadałam się na tenisa stołowego, jeśli pogoda dopisze smile A Ty co tam dobrego planujesz?

Masz fuksa, że ona się nie spięła, nie odrzuciła Cię, nie wymigała, nie zasłoniła tajemnicą jak ninja w dymie.



Widomość wygląda tak jak gdyby koleżanka zupełnie nie wyczuła moich intencji

Ty się ciesz, że nie wyczuła. Bo intencje są do bani. Wypytywanko... przesłuchanie, brak emocji.



(no raczej jak ktoś się pyta kogoś jakie ma w konkretnym terminie plany to nie po to żeby sobie o tych planach po prostu pogadać tylko można się domyślać, że chce coś zaproponować).

Tak dywagować to możesz na lekcjach matematyki, albo na serialu kryminalnym...

W dodatku wymagasz od dziewczyny, aby ona pchęła waszą znajomość do przodu, domyślała się. Potem ogarnie ją inny gościu i będziesz biadolił jakie dziewczyny są złe.

Podrywałeś ją? Rozmawiałeś? Coś się spodobało? I naturalnie chcecie się spotkać?

Pewnie nie...

Od razu pytanie "co robisz w weekend".



No więc napisałem na to już konkretniej mówiąc krótko na luzie, że wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą więc chciałem ją bliżej poznać i stąd chęć zaproszenia na przykład na kawę lub na gorącą czekoladę na przykład (wywnioskowałem z profilu FB, że lubi).

To już lepsze stwierdzenie. Ale jak dziewczyna nie ma emocji do Ciebie, czyli jej nie podrywasz, to kolejna obstrukcja.

To co zaznaczyłem na grubo -- to jest podryw. Dobry. Otwarty. Tutaj masz plusa. No ale jak ona nie była Tobie przychylna chociaż trochę, to mogła się spłoszyć.

Cała reszta to twój egoizm.
"JA chciałem poznać"
"JA MAM chęć..."

Po prostu realizujesz swój plan z twojej głowy, a ona ma się w ten twój plan wpasować.



... nie wiem co o tym myśleć. Zacząłem się zastanawiać czy jest możliwość, że pierwsza widomość jest delikatną odmową, której ja nie zrozumiałem? Ale mi kompletnie to tak nie wygląda. No i po co w takim wypadku na końcu to pytanie niejako wymuszające niejako odpowiedź i nie pokazujące chęci ucięcia tematu. Chyba, że ja coś źle rozumiem i interpretuję.

Jej pierwsza odpowiedź była dość życzliwa. A co potem się stało w jej głowie to nie wiemy.

Ale jak coś robisz, to lepiej myśl o dziewczynie. Jak byś się poczuł na jej miejscu.




Tym samym bardziej skłaniam się ku temu, że zostałem po prostu olany. Zastanawiam się tylko dlaczego w takim przypadku nie zasługuję nawet na zakomunikowanie tej odmowy?

Faktycznie powinna chociaż odmówić.
Ale pewnie boi się, że sie obrazisz.
No i ma zchrzaniony wieczór tymi rozmyślaniami.



Mamy się w znajomych na FB. To nie była wiadomość typu "od obcego". Poza tym - nazwanie kogoś sympatycznym to jest cukrowanie? xD To jak okazać komuś, że się go po prostu lubi bez cukrowania?

Mówienie takich rzeczy jest okej, słodzenie jest okej. Tylko to ziarno musi padać na odpowiedni grunt.
Wyobraź sobie, że woźny w szkole jest gejem, Ty mu się podobasz i on pisze Ci na FB, że jesteś sympatyczny.



Tyle, że ja nie chciałem zapraszać jej na randkę, chciałem po prostu zaproponować bliższe poznanie i tyle. A jakby się znajomość rozwinęła to kto wie co mogłoby EWENTUALNIE wyjść dalej.

Poszedłbyś z woźnym na nie-randkę aby się bliżej poznać i zobaczyć co EWENTUALNIE z tego może wyjść?




Szczerze to wolałbym usłyszeć po prostu odmowę niż mieć świadomość, że ktoś ma mnie tak bardzo gdzieś że nie chce mu się napisać nawet kilku słów.

Jeśli po tej historii ona zachowywała się normalnie, rozmawialiscie i współpracowaliście, to pewnie wybrała nienajlepsze rozwiązanie milcząc.




Jak byście się zachowali? Przyznam, że nie pisałem od tej pory nic więcej bo nie chcę też wyjść na jakiegoś w gorącej wodzie kąpanego natręta bez cierpliwości, ale znalazłem się też w trochę niezręcznej sytuacji. .... Zachowywała się całkiem normalnie, nie było po niej widać jakiejś zmiany nastawienia do mnie. Proszę o opinie.

Możesz ją dalej podrywać. Tylko nie egoistycznie.

6 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-06-15 23:12:54)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Gary napisał/a:

Poszedłbyś z woźnym na nie-randkę aby się bliżej poznać i zobaczyć co EWENTUALNIE z tego może wyjść?

Haha, mocne big_smile

Po prostu autor tematu nie może zrozumieć, że owa dziewczyna woli spędzać swój wolny czas z kolegą od tenisa a nie jakimś tam co-workerem z korpo, od którego zalatuje desperacją (jakieś liczenie dni kiedy powinna odczytać wiadomość itp.) tongue

7

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Gary napisał/a:

Ale jak coś robisz, to lepiej myśl o dziewczynie. Jak byś się poczuł na jej miejscu.

Clue całego programu.
Thomas weź sobie to do serca.

8

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Ale jesteście surowi dla autora.
Nie zrobił nic złego, odkrył się.
Nie ma co ścinać mu za to głowy.
Teraz koleżanka wie.
Co zrobi z tą wiedzą to jej sprawa.
Nie masz odmowy na piśmie  bo nie chciała Ci odmówić.
Co nie znaczy też automatycznego tak..
Wyluzuj i zobaczysz czy coś z tym zrobi.

9 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-16 00:46:29)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Gary napisał/a:

więc zapytałem po prostu na początek niezobowiązująco jakie ma plany na najbliższy weekend.

Po pierwsze kłamiesz. Nie zapytałeś niezobowiązująco. Tylko jak sędzia śledczy.

Coś jakby Cygan z patelniami do Ciebie podszedł i pierwsze pytanie zadał "Ile ma teraz Pan pieniędzy w portfelu". Nosz w mordę... Od takiego gościa trzeba wiać czym prędzej.

I jak ona się poczuła? Że temu obcemu musi się spowiadać co robi w weekend? No żenada...

Gary napisał/a:

Od razu pytanie "co robisz w weekend".

Może trochę sprecyzuje bo mam wrażenie, że zostałem źle odebrany. Tak konkretnie zapytałem "Czy ma jakieś plany na najbliższy weekend" nie "Jakie ma plany na najbliższy weekend". To chyba trochę zmienia postać rzeczy. Żadnego spowiadania też nie oczekiwałem.
Zresztą to na tym forum w innym podobnym wątku kilka dni wcześniej wyczytałem, że pytanie o plany na weekend jest pytaniem niezobowiązującym, neutralnym i bezpiecznym często używanym w rozmowach z bliższymi i dalszymi znajomymi. Jak dobrze pamiętam radziła to kobieta autorowi tamtego wątku, który też pytał jak zaprosić koleżankę z pracy na kawę. Nigdy bym nie pomyślał, że to może kogoś wystraszyć.

Kurde przecież ludzie potrafią się umawiać z obcymi osobami na ulicy, które pierwszy raz na oczy widzą a tu znajomość od miesięcy i zaproszenie na kawę ma wzbudzać strach i obawy?

Gary napisał/a:

Dziewczyna siedzi sobie wieczorem przy FB... i nagle takie pytanie... Od prawie obcego gościa...

Raczej nie nazwałbym siebie obcym gościem dla niej. Pracujemy razem już kilka miesięcy, często ze sobą współpracujemy i jest to bardzo miła współpraca. Z racji obowiązków jakie wyknuję współpracuję z wieloma osobami, ale z nikim mi się nie pracuje tak jak z nią.
Hmm jakbym mógł to określić nie trzyma takiego służbowego dystansu jak większość. Odczułem też chyba jednak mylnę trochę wrażenie, że mnie lubi.

Gary napisał/a:

brak emocji.

Co do emocji to dotychczasowe doświadczenia z kobietami nauczyły mnie, że nie powinno się zbyt szybko zdradzać co się tak naprawdę do nich czuje bo wtedy właśnie nie ma emocji i tracją zainteresowanie. Dlatego chciałem przynajmniej na początek rozegrać to na jak najbardziej neutralnym gruncie.

Gary napisał/a:

Ty się ciesz, że nie wyczuła. Bo intencje są do bani. Wypytywanko... przesłuchanie,

Intencją było co najwyżej wyczucie czy byłaby chętna nie waląc prosto z mostu zaproszenia i może ewentualnie jakiejś wiedzy czy miałaby akurat czas w danym terminie. Nic poza tym.

Gary napisał/a:

Ale tak to się kończy, gdy się ma w dddddddddd.... dziewczynę, którą się chce poderwać, a myśli tylko o sobie.

A to ciekawe. Nie wiedziałem, że jak chcę się dowiedzieć czy ktoś ma czas w danym terminie żeby się do niego dostsować i nie wchodzić mu w paradę to mam go w dddddddddd....

Gary napisał/a:

Podrywałeś ją? Rozmawiałeś? Coś się spodobało? I naturalnie chcecie się spotkać?

Ciężko kogoś podrywać zdalnie w pracy na komunikatorze służbowym. Rozmawiać rozmawiałem. Co mi się spodobało chyba opisałem w pierwszym poście, ale zacytuję samego siebie:

Thomas29 napisał/a:

Spodobał mi się, że tak to ujmę jej sposób bycia, fajny charakter. Bardzo wesoła miła dziewczyna.

Gary napisał/a:

Cała reszta to twój egoizm.
"JA chciałem poznać"
"JA MAM chęć..."

A mnie się wydaje, że łapiesz mnie za słówka. Ciężko po prostu inaczej opisać swoje własne chęci i intencje.

Gary napisał/a:

Ale jak coś robisz, to lepiej myśl o dziewczynie. Jak byś się poczuł na jej miejscu.

Teoretycznie tak właśnie zrobiłem. Nie przyszło mi do głowy nic bardziej bezpiecznego i neutralnego na otwarcie tej rozmowy jak pytanie czy ma jakieś plany. Przecież gdybym od razu wyskoczył z zaproszeniem byłoby jeszcze gorzej.

Gary napisał/a:

Faktycznie powinna chociaż odmówić.
Ale pewnie boi się, że sie obrazisz.
No i ma zchrzaniony wieczór tymi rozmyślaniami.

Tak abstrahując to też ciekawe - boi się że się obrażę jak mi odmówi, ale nie boi się że się obrażę jak mnie zleje...
Poza tym jaki wieczór? To już dwa dni prawie.

Gary napisał/a:

Mówienie takich rzeczy jest okej, słodzenie jest okej. Tylko to ziarno musi padać na odpowiedni grunt.

Tyle, że ja nie miałem za bardzo możliwości tego gruntu wybadać, a już tym bardziej go zbudować. Mogłem jedynie spróbować nieco frontalnie lub odpuścić i dać sobie spokój.

Gary napisał/a:

Wyobraź sobie, że woźny w szkole jest gejem, Ty mu się podobasz i on pisze Ci na FB, że jesteś sympatyczny.

Gary napisał/a:

Poszedłbyś z woźnym na nie-randkę aby się bliżej poznać i zobaczyć co EWENTUALNIE z tego może wyjść?

No zważywszy na to, że to miałbybyć woźny, który zapewne byłby ode mnie dużo starszy, mnie nie łączyłyby z nim prawie żadne stosunki oprócz "dzień dobry" na szkolnym korytarzu i ja sam nie jestem homo to... porównanie trochę z dupy i zdecydowanie nieadekwatne.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Po prostu autor tematu nie może zrozumieć, że owa dziewczyna woli spędzać swój wolny czas z kolegą od tenisa a nie jakimś tam co-workerem z korpo, od którego zalatuje desperacją (jakieś liczenie dni kiedy powinna odczytać wiadomość itp.) tongue

Desperacja? xD Ja nie liczę dni kiedy powinna odczytać wiadomość. Ja tylko napisałem, że wiadomość ma od dwóch dni status nieodczytanej i się zastanawiałem czy faktycznie jej nie odczytała. Bo to jednak diametralnie może zmieniać postać rzeczy - w ogóle nie dostać wiadomości, a wiadomość olać. Czytaj ze zrozumieniem Żołnierzu. xD

Ela210 napisał/a:

Ale jesteście surowi dla autora.
Nie zrobił nic złego, odkrył się.
Nie ma co ścinać mu za to głowy.
Teraz koleżanka wie.
Co zrobi z tą wiedzą to jej sprawa.
Nie masz odmowy na piśmie  bo nie chciała Ci odmówić.
Co nie znaczy też automatycznego tak..
Wyluzuj i zobaczysz czy coś z tym zrobi.

Dziękuję.

10

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

Tak konkretnie zapytałem "Czy ma jakieś plany na najbliższy weekend" nie "Jakie ma plany na najbliższy weekend".
To chyba trochę zmienia postać rzeczy.

Uczuć dziewczyny pewnie to nie zmienia.



że pytanie o plany na weekend jest pytaniem niezobowiązującym, neutralnym i bezpiecznym często używanym w rozmowach z bliższymi i dalszymi znajomymi.

Ale jak dziewczyna nie ma emocji, to nie pójdzie z Tobą na kawę. Tak jak Ty nie chodzisz z sąsiadem na kawę, ani z woźnym, ani z mamą kolegi.



Jak dobrze pamiętam radziła to kobieta autorowi tamtego wątku, który też pytał jak zaprosić koleżankę z pracy na kawę. Nigdy bym nie pomyślał, że to może kogoś wystraszyć.

W książce "365 dni" facet może kobietę porwać, więzić, uprawiać z nią seks, i to jest jej przygodą życia.
W realu trafisz do więzienia.

Kobieta mówi, że chętnie pójdzie na kawę, więc radzi, aby zapraszać na kawę. Ale ona ma w głowie męzczyznę, z którym by poszła na kawę. Ona tego nie radzi męzczyźnie, z którym by na kawę nie poszła.

Po prosut najpierw ona musi chcieć. Od tego się wszystko zaczyna. Od jej chcenia.

Skierownie jej myśli na plany weekendowe... nie budzi emocji, może raczej wystraszyć.



Kurde przecież ludzie potrafią się umawiać z obcymi osobami na ulicy, które pierwszy raz na oczy widzą

Jak się sobie spodobają, to i tej samej nocy do łóżka pójdą.
A jak się nie podobają, to trzeba sprawić, aby ona chciała.
Marcin Adept Szabelski nawet rozmawia z kobietą chwilę, zanim ją na kawę zaprosi. Kawa to nie jego pierwsze pytanie... to propozycja, która następuje, gdy trwa rozmowa a głupio stać na środku przejścia w Galerii Handlowej.



a tu znajomość od miesięcy i zaproszenie na kawę ma wzbudzać strach i obawy?

Od miesięcy... no to powiedz jakie miłe rzecy jej już mówiłeś przez te miesiące...



Gary napisał/a:

Dziewczyna siedzi sobie wieczorem przy FB... i nagle takie pytanie... Od prawie obcego gościa...

Raczej nie nazwałbym siebie obcym gościem dla niej. Pracujemy razem już kilka miesięcy, często ze sobą współpracujemy i jest to bardzo miła współpraca. Z racji obowiązków jakie wyknuję współpracuję z wieloma osobami, ale z nikim mi się nie pracuje tak jak z nią.
Hmm jakbym mógł to określić nie trzyma takiego służbowego dystansu jak większość. Odczułem też chyba jednak mylnę trochę wrażenie, że mnie lubi.

Różnie to z ludźmi jest. Czasem ktoś jest miły, ale nie objawia osobistego zainteresowania drugą osobą.
Czasem ktoś jest neutralny, ale w paru słowach powie coś, co świadczy o zainteresowaniu.
Zatem -- czy ona kiedykolwiek Cię o coś osobistego spytała?



Co do emocji to dotychczasowe doświadczenia z kobietami nauczyły mnie, że nie powinno się zbyt szybko zdradzać co się tak naprawdę do nich czuje bo wtedy właśnie nie ma emocji i tracją zainteresowanie. Dlatego chciałem przynajmniej na początek rozegrać to na jak najbardziej neutralnym gruncie.

Och Panie! Nie chodzi o twoje emocje i objawianie ich kobiecie...
Chodzi o JEJ emocje.




Gary napisał/a:

Ty się ciesz, że nie wyczuła. Bo intencje są do bani. Wypytywanko... przesłuchanie,

Intencją było co najwyżej wyczucie czy byłaby chętna nie waląc prosto z mostu zaproszenia i może ewentualnie jakiejś wiedzy czy miałaby akurat czas w danym terminie. Nic poza tym.

Czy byłaby chętna -- to powinno wynikać z waszych zachowań, rozmów, nastaweinia.
Jak wyżej kolega napisał - gdyby była zainteresownaa, to by odpisywała w miarę szybko.





Tak abstrahując to też ciekawe - boi się że się obrażę jak mi odmówi, ale nie boi się że się obrażę jak mnie zleje...

oraz:

Ela210 napisał/a:

Nie masz odmowy na piśmie  bo nie chciała Ci odmówić.
Co nie znaczy też automatycznego tak..

i masz odpowiedź. Milczenie to też decyzja.



Ja bym na twoim miejscu jakoś zamiótł tę sprawę pod dywan i ją próbował poderwać...

11 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-16 02:14:48)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Gary napisał/a:

Uczuć dziewczyny pewnie to nie zmienia.

Pewnie nie, odniosłem się do tego co pisałeś. Tak postawione pytanie nie jest już wypytywaniem o konkretne rzeczy/plany czy jak to nazwałeś przesłuchaniem.

Gary napisał/a:

Ale jak dziewczyna nie ma emocji, to nie pójdzie z Tobą na kawę. Tak jak Ty nie chodzisz z sąsiadem na kawę, ani z woźnym, ani z mamą kolegi.

No tak całkowicie szczerze to nie wiem jak tobie, ale mi się zdarza chodzić na kawę z osobami co do których nie mam planów czy zamiarów miłosnych (czytaj o których nie myślę w tych kategoriach). Choć fakt faktem nie są to może sąsiad, woźny czy mama kolegi, ale to są znowu przykłady bardzo skrajne. Innymi słowy zaproszenie na kawę wcale nie musi mieć żadnych podtekstów i nie musi być tak traktowane.
Właśnie to też chciałem podkreślić pisząc, że to nie miało być zaproszenie na randkę. Tak samo zupełnie szczerze nie pomyślałbym, że samo nazwanie kogoś sympatycznym może być flirtem (przynajmniej w takim kontekście).

Gary napisał/a:

Po prosut najpierw ona musi chcieć. Od tego się wszystko zaczyna. Od jej chcenia.

Gary napisał/a:

Skierownie jej myśli na plany weekendowe... nie budzi emocji, może raczej wystraszyć.

Gary napisał/a:

Jak się sobie spodobają, to i tej samej nocy do łóżka pójdą.
A jak się nie podobają, to trzeba sprawić, aby ona chciała.

No widzisz kolego ja to rozumiem tylko cały szkopuł w tym, że ja nie wiedziałem czy ona chce czy nie chce, czy jej się podobam czy nie i jakie są jej emocje względem mnie. No ale przecież sam napisałeś...

Gary napisał/a:

Różnie to z ludźmi jest. Czasem ktoś jest miły, ale nie objawia osobistego zainteresowania drugą osobą.
Czasem ktoś jest neutralny, ale w paru słowach powie coś, co świadczy o zainteresowaniu.

...no właśnie, różnie to z ludźmi bywa. Najwidoczniej ja źle, zbyt pochopnie i nieprawidłowo oceniłem jak to jest z moją koleżanką. I postanowiłem to sprawdzić w bardzo otwarty sposób.

Gary napisał/a:

Och Panie! Nie chodzi o twoje emocje i objawianie ich kobiecie...
Chodzi o JEJ emocje.

Ależ mi również chodzi o JEJ emocje. Jeśli dasz kobiecie zbyt szybko do zrozumienia, że jesteś jej, co do niej czujesz, zbyt szybko się odkryjesz to jej emocji też już nie będzie.

Gary napisał/a:

Czy byłaby chętna -- to powinno wynikać z waszych zachowań, rozmów, nastaweinia.

Zgadzam się. Chociaż jak sam wyżej napisałeś różnie to z ludźmi bywa.

A tak na dobrą sprawę szczerze mówiąc nie byłoby w sumie tego wątku gdybym tylko był na 100% pewien, że ta ostatnia wiadomość do niej w ogóle dotarła...

12

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Nie zrobiłeś nic nie tak, po prostu można było lepiej, bardziej dyplomatycznie i skutecznie.
Osobiście jestem zwolenniczką, by w kontaktach damsko-męskich nie robić podchodów, nie badać gruntu, zwłaszcza w sposób mało czytelny - by sytuacja od początku była względnie klarowna, co pozwala unikać nieporozumień, a tutaj mogło być bardzo różnie. Ona być może od razu doskonale zrozumiała co masz na myśli, uznając jednak, że przecież wcale nie musiała i czekając aż pojawią się konkrety. Niemniej równie dobrze mogła zupełnie się nie zorientować, co z kolei pokazuje, że coś sobie niepotrzebnie skomplikowałeś.

Sądzę, że mimo wszystko drogę masz wciąż otwartą, ale musisz to teraz dobrze rozegrać wink.

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-16 07:59:01)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Jednak załóżmy że odczytała.
Znasz ją w realu, więc działaj w realu.
Możesz w realu ją podrywać, by nie miała wątpliwości, że chodzi o prywatne jej poznanie.
Ale tak jak napisał Gary, muszą się między wami zacząć prywatne rzeczy.
I to kobieta wyznacza granicę.
Czy ona na pewno zachowuje się tak samo w pracy?
Praca to praca, ale jest szereg gestów które możesz  wykonać by przekroczyć prywatność.
Mężczyźni zwykle wykonują takie gesty:
Stają bliżej kobiety, która im się podoba, robią drobne przysługi,  pytają o prywatne sprawy delikatnie, wrzucają seksualne aluzje, tu akurat łatwo przegiąć, ale te przegięcia gdzieś w głowie pozostają też i zmieniają trajektorię znajomości z kierunku friendzone na pożądany przez Ciebie.
Kobiety zresztą robią to samo z jednym ciekawym wyjątkiem który potwierdzam:
Podobno mężczyżni zawsze stają bliżej kobiet które im się podobają odruchowo,  a kobiety w początkowej fazie znajomości nawet jak im się ktoś podoba,  nie robią tego. smile

14

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Dziewczyna traktuje cię jak kumpla i jak kumplowi odpisała na twoją pierwszą wiadomość, w ogóle nie domyślając się że chodzi ci o coś więcej niż tylko koleżeńskie pytanie "jak leci".
Gdy wyłuszczyłeś o co ci chodzi, nie odpowiedziała bo pewnie sama nie bardzo wie co ci odpowiedzieć. Pewnie myślała co ci napisać i wyszło jej, że lepiej nic nie odpisywać, bo przecież brak odpowiedzi to też odpowiedź, a jak wprost ci napisze że nie jest tobą zainteresowana na tyle aby umawiać się na "bliższe poznanie", to się poczujesz urażony albo co gorsza obrażony. Ona nie chce tracić cię jako kumpla, ale też nie chce niczego więcej. Na twoim miejscu dałabym sobie spokój z próbami przejścia na "wyższy poziom", przynajmniej na razie. Przy jakiejś sprzyjającej okazji możesz zapytać czy dostała tę twoją wiadomość, ale musisz być przygotowanym na to, że wprawisz ją w zakłopotanie a odpowiedź i tak będzie wymijająca albo dla ciebie niezbyt miła.
To, że tobie się wydaje że  powinno się odpowiadać na wiadomości bo tak wypada, niestety jak widać nie dotyczy każdego. Czasem wprawia się kogoś w konsternację i powstają takie "kwiatki".

15

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

A tak na dobrą sprawę szczerze mówiąc nie byłoby w sumie tego wątku gdybym tylko był na 100% pewien, że ta ostatnia wiadomość do niej w ogóle dotarła...

Ok. Pytanie -- co z tym wszystkim dalej?
Po wysłaniu tej wiadomośći dlaej mieliście kontakty w pracy? ONline, czy twarzą w twarz?
Jak z tego wybrnąć...?

16

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Kolego tak się takich rzeczy nie załatwia. Nawet majster by cię olał, gdybyś w ten sposób zapytał czy przyjdzie kostkę położyć. smile
Tu musi być spojrzenie w oczka, niby mimo chodem, muszą być "przypadkowe" spotkania, gra ciała, pogaduchy, zaciekawienie, tęsknota prowadząca do spotkania przy kawce.
A ty walisz na skróty, niszcząc kłosy pięknego zboża. Gdy myślisz już o chlebie.

17

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Jeśli ta dziewczyna jest naprawdę fajna i tego warta, ten pocisk należy potraktować jako wyznaczenie kierunku działania i nie poruszać już tematu tej propozycji,  chyba że Ona sama to zrobi.
Nie patrzeć na nią pytają o czy z wyrzutem, ale się uśmiechać,  zbliżać.
Na inne koleżanki popatrzeć też.:)
Autor widać że jest inteligentny i zrównoważony, da sobie radę.

18

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Olinka napisał/a:

Osobiście jestem zwolenniczką, by w kontaktach damsko-męskich nie robić podchodów, nie badać gruntu - by sytuacja od początku była względnie klarowna, co pozwala unikać nieporozumień.

Mam podobnie i czasem przez to być może niepotrzebnie się spieszę jak widać.

Olinka napisał/a:

Ona być może od razu doskonale zrozumiała co masz na myśli, uznając jednak, że przecież wcale nie musiała i czekając aż pojawią się konkrety. Niemniej równie dobrze mogła zupełnie się nie zorientować, co z kolei pokazuje, że coś sobie niepotrzebnie skomplikowałeś.

No raczej jak już się te konkrety pojawiły w postaci drugiej wiadomości to (o ile ją otrzymała) to raczej już się dobrze zorientowała. I na te konkrety odpowiedzi nie było.

Ela210 napisał/a:

Jednak załóżmy że odczytała.
Znasz ją w realu, więc działaj w realu.
Możesz w realu ją podrywać, by nie miała wątpliwości, że chodzi o prywatne jej poznanie.
Ale tak jak napisał Gary, muszą się między wami zacząć prywatne rzeczy.
I to kobieta wyznacza granicę.
Czy ona na pewno zachowuje się tak samo w pracy?
Praca to praca, ale jest szereg gestów które możesz  wykonać by przekroczyć prywatność.
Mężczyźni zwykle wykonują takie gesty:
Stają bliżej kobiety, która im się podoba, robią drobne przysługi,  pytają o prywatne sprawy delikatnie, wrzucają seksualne aluzje, tu akurat łatwo przegiąć, ale te przegięcia gdzieś w głowie pozostają też i zmieniają trajektorię znajomości z kierunku friendzone na pożądany przez Ciebie.
Kobiety zresztą robią to samo z jednym ciekawym wyjątkiem który potwierdzam:
Podobno mężczyżni zawsze stają bliżej kobiet które im się podobają odruchowo,  a kobiety w początkowej fazie znajomości nawet jak im się ktoś podoba,  nie robią tego. smile

Ciężko robić to wszystko względem kogoś z kim kontaktujesz się prawie tylko zdalnie, na piśmie przez komunikator służbowy i tylko w sprawach służbowych. W tym cały szkopuł. Ja w pracy nie mam praktycznie pola do podziałania. Stąd chęć zaproszenia nawet czysto koleżeńskiego na kawę żeby sobie to pole stworzyć.

Ela210 napisał/a:

Czy ona na pewno zachowuje się tak samo w pracy?

Na tyle na ile da się ocenić pracując zdalnie to tak. Nie zmienił się ani ton wypwoiedzi, ani wylzuzowanie w nich, itd.

Salomonka napisał/a:

Pewnie myślała co ci napisać i wyszło jej, że lepiej nic nie odpisywać, bo przecież brak odpowiedzi to też odpowiedź, a jak wprost ci napisze że nie jest tobą zainteresowana na tyle aby umawiać się na "bliższe poznanie", to się poczujesz urażony albo co gorsza obrażony.

Szczerze powiedziawszy jak już wspomniałem wyżej pokrętne to dla mnie i wręcz abusrdalne myślenie, że ktoś poczuje się urażony jeśli się mu odmówi, ale nie poczuje się urażony jeśli się go kompletnie oleje. Naprawdę niezrozumiałe jest dla mnie takie podejście i rozumowanie.

Salomonka napisał/a:

To, że tobie się wydaje że  powinno się odpowiadać na wiadomości bo tak wypada, niestety jak widać nie dotyczy każdego.

Może nawet nie do końca dlatego, że wypada. W tym momencie sytuacja stała się bardziej niezręczna niż w przypadku zakomunikowania wprost odmowy. Wszelakie NIEDOPOWIEDZENIA i spowodwane tym poczucie "niepewności" są najgorszym co może być.

Salomonka napisał/a:

odpowiedź i tak będzie wymijająca albo dla ciebie niezbyt miła.

I wolałbym dostać niezbyt miłą odpowiedź aniżel zostać kompletnie zlany. Najgorsza prawda jest zawsze lepsza niż najmniejsze kłamstwo lub niedopowiedzenie.

Salomonka napisał/a:

Ona nie chce tracić cię jako kumpla, ale też nie chce niczego więcej.

Nie no to rzeczywiście w takim ptzypadku najlepiej zostawić "kumpla" w niezręcznej ciszy niż mu zakomunikować wprost odmowę. Na pewno go przez to nie straci i nie zmieni się jego stosunek do niej.

Legat napisał/a:

Kolego tak się takich rzeczy nie załatwia. Nawet majster by cię olał, gdybyś w ten sposób zapytał czy przyjdzie kostkę położyć. smile
Tu musi być spojrzenie w oczka, niby mimo chodem, muszą być "przypadkowe" spotkania, gra ciała, pogaduchy, zaciekawienie, tęsknota prowadząca do spotkania przy kawce.
A ty walisz na skróty, niszcząc kłosy pięknego zboża. Gdy myślisz już o chlebie.

Zapewne masz rację, ale tak jak napisałem wyżej w kilku miejscach - nie miałem możliwości żeby aranżować "spojrzenie w oczka, niby mimo chodem, "przypadkowe" spotkania, grę ciała, pogaduchy".
Właściwie tym zaproszeniem na kawę chciałem sobie pole do takich możliwości właśnie stworzyć.

Gary napisał/a:

Po wysłaniu tej wiadomośći dlaej mieliście kontakty w pracy? ONline, czy twarzą w twarz?

Tak, napisałem już wcześniej - mieliśmy ze sobą kontakt. Online. Nasze kontakty są prawie tylko Online stąd jak piszę brak możliwości do jakiegoś "działania" w pracy.

Gary napisał/a:

Ok. Pytanie -- co z tym wszystkim dalej? ... Jak z tego wybrnąć...?

Co z tym dalej? Nie jestem typem wpychającym się na siłę gdzie mnie nie chcą, a jeśli koleżanka zachowuje się tak jakby nic nie zaszło to nie pozostaje mi nic innego jak zrobić to samo i już do tego nie wracać.
Jedyne co dobre to to, że nie mamy prawie kontaktów twarzą w twarz bo wtedy mogłoby to gorzej wyglądać i być bardziej niezręcznie. Zwłaszcza na początku.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Słuchaj Garego to może nie będziesz się masturbował do końca życia. Kobiety chcą emocji a nie przesłuchania od jakiegoś pluszowego misia który oczami wyobraźni już zbiera na pierścionek. Bądź bezpośredni, zaoszczędzisz sobie wstydu i czasu na skreślania kartek z kalendarza ile to już dni minęło od odczytania wiadomości na MSG. Komunikat musi być prosty, precyzyjny, zrozumiały. Już ja widzę ze jesteś z tych gości którzy odpisują po 3 sekundach na wiadomość od kobiety mając tętno o 40 uderzeń na minutę większe niż standardowo. Gdzie się podziali Ci prawdziwi mężczyźni.

20

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Zobacz teraz autorze gdzie postawiłeś środek cięzkosci: twoja urazona duma.
Jeśli celem jest zbliżenie się do kogoś, to nie zadziała. W żadnym układzie.
Więc określ czy to na pewno Twój cel i rób zgodnie z tym.

21

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Ela210 napisał/a:

Praca to praca, ale jest szereg gestów które możesz  wykonać by przekroczyć prywatność.

Oczywiście. Nawet korespondując teoretycznie stricte służbowo, zawsze wiedziałam, kiedy ktoś usiłuje zwrócić na siebie moją uwagę czy po prostu flirtować. To może być nawet sposób powitania i zakończenia wiadomości, jakieś przemycone pozornie niewinne, ale jednak wymowne stwierdzenia. Takich możliwości jest naprawdę sporo, zaś uznanie, że się nie da, pokazuje jedynie brak kreatywności.

Pomijam przy tym, że wciąż nie masz pewności, że dziewczyna odczytała Twoją drugą wiadomość.

22

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Więc reala nie ma. Więc pytanie nie brzmi jak wymusić na dziewczynie odpowiedź, tylko jak sprawić by spotkała się w realu smile

23

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Psycholog Na Niby napisał/a:

zaoszczędzisz sobie wstydu i czasu na skreślania kartek z kalendarza ile to już dni minęło od odczytania wiadomości na MSG.

Nie wiem po co się produkuję bo już to pisałem tutaj dwa razy, ale niektórzy jak widać albo nie chcą albo nie potrafią zrozumieć. Powtórze jeszcze raz dobitniej: Ja nie liczę ile dni minęło od odczytania wiadomości na MSG. Ja nie jestem pewien czy ta wiadomość w ogóle dotarła bo ma status NIEODCZYTANEJ. Czy to tak trudno k***a zrozumieć?

Psycholog Na Niby napisał/a:

Bądź bezpośredni, ... Komunikat musi być prosty, precyzyjny, zrozumiały.

No rzeczywiście otwarte zaproszenie na pewno nie jest bezpośrednim, prostym, precyzyjnym i zrozumiałym komunikatem. Dwuznaczne podchodzy i czajenie się z pewnością są nim bardziej.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Kobiety chcą emocji a nie przesłuchania od jakiegoś pluszowego misia który oczami wyobraźni już zbiera na pierścionek.

A to ciekawa konkluzja zważywszy na to, że jak sam napisałem byłem pewien odmowy. To na pewno "oczami wyobraźni już zbieram na pierścionek".

Psycholog Na Niby napisał/a:

Już ja widzę ze jesteś z tych gości którzy odpisują po 3 sekundach na wiadomość od kobiety mając tętno o 40 uderzeń na minutę większe niż standardowo. Gdzie się podziali Ci prawdziwi mężczyźni.

Nie powinienem nawet tego komentować, ale widzę bardzo dobrze mnie znasz po kilku postach na forum panie Psycholog.

24

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

To może napisz wprost, czego od nas oczekujesz? Będzie mega prostsze dla wszystkich, jak się dowiemy co chcesz usłyszeć/przeczytać.

25

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Salomonka napisał/a:

To może napisz wprost, czego od nas oczekujesz? Będzie mega prostsze dla wszystkich, jak się dowiemy co chcesz usłyszeć/przeczytać.

Oczekiwałem pomocy w zrozumieniu tej sytuacji co już poniekąd otrzymałem.

26

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Autorze jak sam widzisz, biegu zdarzeń nie da się przyśpieszyć. Panna gra z innym w ping-ponga.
Zrobiłeś co mogłeś. Czasami jest tak, że gdy nie chcesz, to wychodzi. A czasami spinasz się i nic z tego.
W sumie to nie jest źle. Ona wie, że się nią interesujesz. Ale pingpongista był pierwszy. smile

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

Nie powinienem nawet tego komentować, ale widzę bardzo dobrze mnie znasz po kilku postach na forum panie Psycholog.

Kto normalny zakłada temat na kobiecym forum tylko dlatego ze wymienił ze 2 wiadomości na messengerze z kobieta która zna kilka miesięcy. Ty siebie oszukujesz czy mnie? Panie Tomusiu, jaką kawę zamówić tez będziesz pytał? Masz 29 lat i takie problemy w życiu? Zazdroszczę. Kosz czy nie kosz. Chłopie zastanów się.

28

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Psycholog Na Niby napisał/a:

Kto normalny zakłada temat na kobiecym forum tylko dlatego ze wymienił ze 2 wiadomości na messengerze z kobieta która zna kilka miesięcy. Ty siebie oszukujesz czy mnie? Panie Tomusiu, jaką kawę zamówić tez będziesz pytał? Masz 29 lat i takie problemy w życiu? Zazdroszczę. Kosz czy nie kosz. Chłopie zastanów się.

Nie Tobie oceniać kto jest normalny, a kto nie. Z tego co widzę forum jest dla każdego.
Jak ja mam Ciebie ocenić to masz styl pisania jakbyś sam miał duże problemy natury emocjonalnej.
Tomusiu? Takie zdrobnienia nie znając człowieka to zwykłe chamstwo.

29 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-06-16 13:18:16)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:


Gary napisał/a:

Po wysłaniu tej wiadomośći dlaej mieliście kontakty w pracy? ONline, czy twarzą w twarz?

Tak, napisałem już wcześniej - mieliśmy ze sobą kontakt. Online. Nasze kontakty są prawie tylko Online stąd jak piszę brak możliwości do jakiegoś "działania" w pracy.

Gary napisał/a:

Ok. Pytanie -- co z tym wszystkim dalej? ... Jak z tego wybrnąć...?

Co z tym dalej? Nie jestem typem wpychającym się na siłę gdzie mnie nie chcą, a jeśli koleżanka zachowuje się tak jakby nic nie zaszło to nie pozostaje mi nic innego jak zrobić to samo i już do tego nie wracać.
Jedyne co dobre to to, że nie mamy prawie kontaktów twarzą w twarz bo wtedy mogłoby to gorzej wyglądać i być bardziej niezręcznie. Zwłaszcza na początku.

Hmm... w takim razie jeśli dalej chciałbyś ją poderwać, to pozostaje zamieść sprawę pod dywan i iść dalej.

Coś jakby rycerz biegnie do księżniczki, księżniczka rzuca mu kłodę pod nogi, a on ją przeskakuje i dalej biegnie jakby tej kłody nigdy nie było. Jedni powiedzą, że skoro księżniczka nie chce, to rycerz powinien do niej nie biegnąć, bo to ujma dla rycerza. Ale z drugiej strony do księżniczki dotrze rycesz, któremu kłody nie straszne.

Czyli "olać to", "reset", "let's try again". Jak w grze -- skułeś się, straciłeś ludzika, idziesz na start i jeszcze raz. Tylko inaczej.

Online w pracy pewnie wróciłeś do całkiem oficjalnego tonu. Możesz ten ton trochę rozmiękczyć, i zobaczyć jak ona reaguje.

Nie podrywać jej zawodowo w stylu "Ty to profesjonalnie zawsze rozwiązujesz problemy", tylko osobiście  "O! Super, że jesteś, bo z Tobą lubię sprawy załatwiać...". Delikatnie. Raczej nie mów komplemetów, tylko mów o sobie.

Jak ona nie chce mieć z Tobą nic do czynienia, to będzie to konsekwentnie ignorować jak wiadomości na FB. Ignorować aż przestaniesz, aż się Tobie znudzi. Wtedy się wycofasz, a relacja powinna być w miarę okej.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Nowaczek34 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Kto normalny zakłada temat na kobiecym forum tylko dlatego ze wymienił ze 2 wiadomości na messengerze z kobieta która zna kilka miesięcy. Ty siebie oszukujesz czy mnie? Panie Tomusiu, jaką kawę zamówić tez będziesz pytał? Masz 29 lat i takie problemy w życiu? Zazdroszczę. Kosz czy nie kosz. Chłopie zastanów się.

Nie Tobie oceniać kto jest normalny, a kto nie. Z tego co widzę forum jest dla każdego.
Jak ja mam Ciebie ocenić to masz styl pisania jakbyś sam miał duże problemy natury emocjonalnej.
Tomusiu? Takie zdrobnienia nie znając człowieka to zwykłe chamstwo.

Ojej bo się wzruszę. Chamstwem by było jakbym nazwał Cię debilem, Ty debilu. To forum z myślą o kobietach, ale masz racje Tomuś spełnia te kryteria. Zawsze wiedziałem ze mam problemy z lingwistyka, ale przekaże mojemu terapeucie Twoje wnioski. Chyba ze Ty zrobisz mi psychoanalizę? Póki co gównianie Ci idzie ale dam Ci szansę.

31

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ojej bo się wzruszę. Chamstwem by było jakbym nazwał Cię debilem, Ty debilu. To forum z myślą o kobietach, ale masz racje Tomuś spełnia te kryteria. Zawsze wiedziałem ze mam problemy z lingwistyka, ale przekaże mojemu terapeucie Twoje wnioski. Chyba ze Ty zrobisz mi psychoanalizę? Póki co gównianie Ci idzie ale dam Ci szansę.

Miałem już nie strzępić na ciebie ryja bo na takich pospolitych chamów nie warto, ale jeśli to forum z myślą o kobietach to co sam tutaj robisz PANIE Psycholog?

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ojej bo się wzruszę. Chamstwem by było jakbym nazwał Cię debilem, Ty debilu. To forum z myślą o kobietach, ale masz racje Tomuś spełnia te kryteria. Zawsze wiedziałem ze mam problemy z lingwistyka, ale przekaże mojemu terapeucie Twoje wnioski. Chyba ze Ty zrobisz mi psychoanalizę? Póki co gównianie Ci idzie ale dam Ci szansę.

Miałem już nie strzępić na ciebie ryja bo na takich pospolitych chamów nie warto, ale jeśli to forum z myślą o kobietach to co sam tutaj robisz PANIE Psycholog?

Utożsamiam się jako kobieta Ty transfobie!

33 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-16 16:05:35)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Nie zrobiłeś absolutnie nic złego.
Niestety tutaj na forum stwierdzą że źle się zabierasz COKOLWIEK BYŚ ZROBIŁ smile
Takich tematów jest pełno i zawsze nagonka.

Poza tym, nie słuchaj facetów w takiej sprawie, tylko słuchaj kobiet. A jako kobieta Ci powiem: tak, olała Cię. Dlaczego?
1. Napisała że umówiła się z kolegą (gdybyś jej się podobał, nie napisałaby że spotka się w weekend z innym kolesiem)
2. Na pierwszą wiadomość odpisała po dłuższym czasie przepraszając że ma tyle na głowie. Nie że np. odczytała dopiero, ale że tyle czekałeś na odpowiedź. A wiesz co oznacza gdy ktoś twierdzi że nie pisał, bo miał dużo pracy itd?
3. Na drugą wiadomość nie odpisała wcale. Gdybyś jej się podobał, to ona z niecierpliwością czekałaby co jeszcze napiszesz. Czyli albo nie odczytała (źle, bo nie czekała i nie sprawdzała), albo odczytała i ma Cię w dupie (też źle).
4. Odpowiedź zajmuje minutę i wierz mi, znalazłaby tyle. Ona po prostu nie chce brutalnie być dla Ciebie niemiła, dlatego milczy.

34

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Może tak być jak piszesz , ale też mogła zostać kompletnie zaskoczona po prostu.

35 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-06-16 17:35:49)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Odnośnie użytkownika Psycholog Na Niby trzeba wiedzieć, że jest to osoba prawdopodobnie niezrównoważona psychicznie.
Jak za mocno wejdziesz z nim w konflikt to zacznie Ci obiecywać, że Cię odnajdzie i ,,odwiedzi" big_smile
Tak reaguje, gdy jest przyciśnięty do tzw. ściany.

Próbuje wszystkim uświadomić, że potrafi dominować genetycznie i kosić wszystkich na jednego strzała smile

lol

Takie żyjątko, które macha szabelką samemu się kalecząc.

36 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-16 18:12:43)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Odnośnie użytkownika Psycholog Na Niby trzeba wiedzieć, że jest to osoba prawdopodobnie niezrównoważona psychicznie.
Jak za mocno wejdziesz z nim w konflikt to zacznie Ci obiecywać, że Cię odnajdzie i ,,odwiedzi" big_smile
Tak reaguje, gdy jest przyciśnięty do tzw. ściany.

Próbuje wszystkim uświadomić, że potrafi dominować genetycznie i kosić wszystkich na jednego strzała smile

lol

Takie żyjątko, które macha szabelką samemu się kalecząc.


Czemu przemilczałeś że PNN chciał cię przytulić ?
Z twojej strony to nie fair takie zatajenie ludzkich odruchów.

Poluzujta gumki w majtach smile
Wdech i wydech, trochi dystansa

37

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Ja bym na Twoim miejscu założył, że jednak wiadomość przeczytała ale postanowiła nie odpowiadać.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Odnośnie użytkownika Psycholog Na Niby trzeba wiedzieć, że jest to osoba prawdopodobnie niezrównoważona psychicznie.
Jak za mocno wejdziesz z nim w konflikt to zacznie Ci obiecywać, że Cię odnajdzie i ,,odwiedzi" big_smile
Tak reaguje, gdy jest przyciśnięty do tzw. ściany.

Próbuje wszystkim uświadomić, że potrafi dominować genetycznie i kosić wszystkich na jednego strzała smile

lol

Takie żyjątko, które macha szabelką samemu się kalecząc.

O Ty fałszywa gnido a myślałem ze jesteśmy przyjaciółmi sad. Zarzut ze jestem niezrównoważony psychicznie od Ciebie jest serio obelgą. Kiedy Ty mnie przycisnąłeś do ściany? Gościu.. ja nikogo nie uświadamiam, m.in Ty to robisz ale to zrozumiesz dopiero kiedyś jak już zejdziesz z nocnika big_smile. Strasznie sie kaleczę, zwłaszcza czytając takich elementów Twojego pokroju, tu przyznam Ci rację.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
paslawek napisał/a:

Czemu przemilczałeś że PNN chciał cię przytulić ?
Z twojej strony to nie fair takie zatajenie ludzkich odruchów.


Ups, masz rację.
PNN chciał mnie przytulić i wypić ze mną kawę, aczkolwiek wydaje mi się, że trochę inaczej by to wyglądało wg. Jego scenariusza big_smile


Psycholog Na Niby napisał/a:

O Ty fałszywa gnido a myślałem ze jesteśmy przyjaciółmi sad. Zarzut ze jestem niezrównoważony psychicznie od Ciebie jest serio obelgą. Kiedy Ty mnie przycisnąłeś do ściany? Gościu.. ja nikogo nie uświadamiam, m.in Ty to robisz ale to zrozumiesz dopiero kiedyś jak już zejdziesz z nocnika big_smile.


Chcąc nie chcąc napisałeś kiedyś aluzję, jakoby moja matka trudniła się zawodem prostytucji, sorry ale takie rzeczy nie mogą przejść w zapomnienie smile
Ale o tym już rozmawialiśmy i wyjaśniłem Ci ten temat, nie ma potrzeby po raz kolejny mielenia tego na nowo.

40 Ostatnio edytowany przez anetas (2022-06-16 18:37:51)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Dziewczyna nie wiedziała co odpisać więc nie napisała nic. Zignorowała Cię, może nawet nie jakoś specjalnie umyślnie. Gdyby napisał do mnie koleś który mi się podoba na pewno odpisałabym tego samego dnia. Upewnilabym się że ją przeczytał aby podtrzymać zainteresowanie. Nie ma czegoś takiego że wiadomość nie dotarła. Takie rzeczy dzieją się naprawdę rzadko i myślę że nie miało to absolutnie miejsca w Twoim przypadku. Ona Cię po prostu w łagodny sposób olała. Odpuść temat. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji , napisał do mnie na komunikatorze kolega z pracy, z grzeczności mu odpisywałam. W końcu zapytał o mój numer, delikatnie go spławiłam bo nie chciałam zgrzytów w pracy a ten nie odpuszczał to przestałam się odzywać. Gdy miałam z nim coś służbowego do załatwienia, gadalam z nim krótko ale normalnie. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja z kims kto mi się spodobał. Nie piszę tego zeby Cię dobić, jak ktoś będzie Tobą zainteresowany to wierz mi nie będziesz musiał wypisywać na forach z prośbą o interpretację. Po prostu będziesz to czuł.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
anetas napisał/a:

Gdyby napisał do mnie koleś który mi się podoba na pewno odpisałabym tego samego dnia. Upewnilabym się że ją przeczytał aby podtrzymać zainteresowanie.

Pięknie wyjaśnione.

Jeżeli mężczyzna podoba się kobiecie to ta nawet przerwie swoją własną wigilię z rodziną, by się z nim zobaczyć (projekt Klaudiusz)
Zaś jak facet nie kręci dziewczyny to ona za wymówkę znajdzie sobie nawet to, że czoło ją lekko swędzi przez co nie może z nim wyjść.

Rozumiesz już Panie Thomasu Terca?

42 Ostatnio edytowany przez Nowaczek34 (2022-06-16 18:42:02)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
anetas napisał/a:

Gdyby napisał do mnie koleś który mi się podoba na pewno odpisałabym tego samego dnia. Upewnilabym się że ją przeczytał aby podtrzymać zainteresowanie.

Pięknie wyjaśnione.

Jeżeli mężczyzna podoba się kobiecie to ta nawet przerwie swoją własną wigilię z rodziną, by się z nim zobaczyć (projekt Klaudiusz)
Zaś jak facet nie kręci dziewczyny to ona za wymówkę znajdzie sobie nawet to, że czoło ją lekko swędzi przez co nie może z nim wyjść.

Rozumiesz już Panie Thomasu Terca?

Nie, nie ma tak smile
Znaczy pewnie jest u niektórych potrzebujących pomocy terapeuty kobiet.
Ale to nie jest zdrowe zachowanie.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Ok, podałem skrajną sytuację z tą wigilią.

Lecz prawda jest taka, że kobieta jak chce się spotkać z mężczyzną to zrobi naprawdę wiele, a jak nie chce to znajdzie sobie każdy powód.
Nawet to, że ciocia przyjeżdża do mamy z ciastem.

44

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

W drugą stronę też to działa Rumuński, jak facet się nie chce spotkać bo dziewczyna mu się nie podoba to też olewa. Większość tak robi bez względu na płeć, i tak naprawdę uważam że to zdrowy i dobry objaw.

Tak jak z HRami - jak zależy im na kandydacie to piszą i ustalają wygodny dla Ciebie termin spotkania. Jak się nie spodobałeś na rozmowie to w 90% nawet nie dostałeś feedbacku.

45 Ostatnio edytowany przez Nowaczek34 (2022-06-16 19:23:57)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Foxterier napisał/a:

W drugą stronę też to działa Rumuński, jak facet się nie chce spotkać bo dziewczyna mu się nie podoba to też olewa. Większość tak robi bez względu na płeć, i tak naprawdę uważam że to zdrowy i dobry objaw.

Tak jak z HRami - jak zależy im na kandydacie to piszą i ustalają wygodny dla Ciebie termin spotkania. Jak się nie spodobałeś na rozmowie to w 90% nawet nie dostałeś feedbacku.

Tak to jest zdrowy objaw. Ale nie taki jaki opisał Rumuński. Rzucam wszystko aby tylko spotkać sie z facetem którego nawet nie znam.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Foxterier napisał/a:

W drugą stronę też to działa Rumuński, jak facet się nie chce spotkać bo dziewczyna mu się nie podoba to też olewa. Większość tak robi bez względu na płeć, i tak naprawdę uważam że to zdrowy i dobry objaw.
Tak jak z HRami - jak zależy im na kandydacie to piszą i ustalają wygodny dla Ciebie termin spotkania. Jak się nie spodobałeś na rozmowie to w 90% nawet nie dostałeś feedbacku.


Tak więc można uznać, że temat głównego autora został wyjaśniony.
Współpracowniczka z korpo go olała, ponieważ wolała swój wolny weekend spędzić z kolegą od tenisa a nie z Thomasem wink

Zaś Thomas stworzył temat na forum, w którym wylicza dziewczynie ilość dni od nieprzeczytanej wiadomości (i takie tam).

No po prostu cyrk na kółkach.

47 Ostatnio edytowany przez Nowaczek34 (2022-06-16 20:17:25)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Współpracowniczka z korpo go olała, ponieważ wolała swój wolny weekend spędzić z kolegą od tenisa a nie z Thomasem wink

Wcześniej umówiła się z Panem od tenisa. Miała odwoływać spotkanie dla kolesia którego w zasadzie nie zna? Zresztą ten Pan od tenisa może być kolegą rodziny (starszym), może być kimś z rodziny, może być dosłownie tylko kolegą, gejem lub faktycznie sympatią. Tego nie wiecie.
Wy tutaj już myślicie, że ona manipuluje i kłamie. Wcale tak nie musi być, ale fakt, może.
Jakby była dojrzała to by powiedziała wprost coś w stylu "przepraszam Tomek, ale nie umówię się z Tobą". Ale jaka ona jest? Tego nie wie nikt z nas.
Moja rada? Po prostu czekać, żyć dalej, randkować. Nie dorabiać żadnych teorii spiskowych. Ty autorze tematu masz o tyle dobrze, że możesz ją zaczepić na żywo.

48

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Psycholog Na Niby napisał/a:

Utożsamiam się jako kobieta Ty transfobie!

Tak tak. I dlatego sam o sobie piszesz w formie męskiej, na forum masz staus "Facet" a na nazywanie cię facetem oburzyłeś się dopiero po którymś razie. Skończ się pogrążać.

madoja napisał/a:

Nie zrobiłeś absolutnie nic złego.
Niestety tutaj na forum stwierdzą że źle się zabierasz COKOLWIEK BYŚ ZROBIŁ smile
Takich tematów jest pełno i zawsze nagonka.

Zauważyłem. I zauważyłem też, że chyba zawsze tą nagonkę urządzają tutaj panowie. Co niektórzy chyba potrzebują tego żeby samemu poczuć się lepiej. Cóż, mogę tylko współczuć.

madoja napisał/a:

Ona po prostu nie chce brutalnie być dla Ciebie niemiła, dlatego milczy.

I pewnie nie zdaje sobie sprawy, że milczenie jest bardziej brutalne niż powiedzenie NIE.

anetas napisał/a:

Gdyby napisał do mnie koleś który mi się podoba na pewno odpisałabym tego samego dnia. Upewnilabym się że ją przeczytał aby podtrzymać zainteresowanie. Odpuść temat. Gdy miałam z nim coś służbowego do załatwienia, gadalam z nim krótko ale normalnie. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja z kims kto mi się spodobał. Nie piszę tego zeby Cię dobić, jak ktoś będzie Tobą zainteresowany to wierz mi nie będziesz musiał wypisywać na forach z prośbą o interpretację. Po prostu będziesz to czuł.

Ależ ja doskonale wiem jak zachowuje się osoba, która jest mega zainteresowana drugą osobą. Nie musicie mi tego tłumaczyć. Nigdzie też nie napisałem i nigdy nie uważałem, że ta dziewczyna jest mną zainteresowana w takim stopniu i w ten sposób. Ba jak kilka razy już tutaj napisałem zakładałem porażkę, ale postanowiłem zaryzykować. I tak wiem - że jeśli ktoś będzie mną naprawdę mega zainteresowany to to wyczuję.
W najlepszym wypadku na jaki ewentualnie liczyłem było to, że być może koleżanka zechce się ze mną spotkać na stopie KOLEŻEŃSKEIJ na kawę. Już tu wcześniej pisałem - to nie miała być randka.

anetas napisał/a:

Nie ma czegoś takiego że wiadomość nie dotarła. Ona Cię po prostu w łagodny sposób olała.

Wiem. Rozumiem. Nie mniej nie chciało mi się do końca wierzyć też, że dziewczynie chciało się bawić w celowe niewyświetlanie wiadomości (bo ciężko byłoby przez kilka dni nawet nieumyślnie przypadkowo nie otworzyć takiej wiadomości na MSG). Gdyby wiadomość miała status wyświetlonej bez odpowiedzi to też nie byłoby tego tematu bo wtedy byłbym w 100 procentach pewien. No ale nie istotne już.

anetas napisał/a:

Kiedyś byłam w podobnej sytuacji , napisał do mnie na komunikatorze kolega z pracy, z grzeczności mu odpisywałam. W końcu zapytał o mój numer, delikatnie go spławiłam bo nie chciałam zgrzytów w pracy a ten nie odpuszczał to przestałam się odzywać.

Współczuję, niektórzy widocznie nie potrafią zrozumieć, że NIE to znaczy NIE niestety.

anetas napisał/a:

Dziewczyna nie wiedziała co odpisać więc nie napisała nic. Zignorowała Cię, może nawet nie jakoś specjalnie umyślnie.

Nie żeby coś, ale takie olanie może być "lepszym" zaproszeniem do takich rzeczy jak wyżej opisałaś (o tym swoim koledze z pracy) niż wyraźna odmowa jeśli się trafi na nieodpowidnią i niezrównoważoną osobę.

Nowaczek34 napisał/a:

Wcześniej umówiła się z Panem od tenisa. Miała odwoływać spotkanie dla kolesia którego w zasadzie nie zna?

Choć nie ma to już znaczenia to może doprecyzuję jeszcze - w tej drugiej wiadomości, która była moją odpowiedzią na to co mi odpisała o swoich planach odniosłem się do tych informacji i zaproponowałem kolejny weekend jeśli akurat w ten jest zajęta. Nie wymagałem żadnej zmiany planów czy spotykania się ze mną zamiast z kimś innym jak tu niektórzy próbują insynuować.

Nowaczek34 napisał/a:

Zresztą ten Pan od tenisa może być kolegą rodziny (starszym), może być kimś z rodziny, może być dosłownie tylko kolegą, gejem lub faktycznie sympatią. Tego nie wiecie.
Wy tutaj już myślicie, że ona manipuluje i kłamie. Wcale tak nie musi być, ale fakt, może.
Jakby była dojrzała to by powiedziała wprost coś w stylu "przepraszam Tomek, ale nie umówię się z Tobą". Ale jaka ona jest? Tego nie wie nikt z nas.

W ten sam sposób dokładnie pomyślałem.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Tak więc można uznać, że temat głównego autora został wyjaśniony.

Tak został. Dzięki za większość odpowiedzi w tym temacie.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Zaś Thomas stworzył temat na forum, w którym wylicza dziewczynie ilość dni od nieprzeczytanej wiadomości (i takie tam).
No po prostu cyrk na kółkach.

Grrr jak ty mnie wkurzasz Żołnierzu takimi komentarzami...

49

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Thomas, ale nic nie sprawi by dziewczyna do ciebie zadzwoniła i poprosiła o spotkanie, ani nawet żeby przeprosiła za milczenie smile Nikt na forum nie ma takiej mocy sprawczej, nie rozumiesz tego?
Może być tak jak ty to opisujesz, a może być całkiem inaczej z jej punktu widzenia, tego nie wie nikt smile

Nie przyjmujesz do wiadomości, że dziewczyna nie jest tobą zainteresowana i nie chce/nie może/nie czuje potrzeby/ma jakieś obawy/ wyjaśniać ci, DLACZEGO.

Zrozum, że ludzie mają prawo do pewnych rodzajów zachowania, których ty  nie musisz rozumieć i malo tego; Nikt cię nie upoważnił do tego, aby żądać wyjaśnień w tej kwestii.
Wysłałeś raptem jakieś pytanie a zachowujesz się tak, jakby ona była zobowiązana do podania ci na piśmie co jej się w tobie nie podoba.
Zrozum człowieku, że nie jesteś pępkiem świata i brak odpowiedzi TO TEŻ ODPOWIEDŹ.

Uszanuj to, a może będziesz miał u kobiet więcej szans bo teraz marnie to widzę wink

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Salomonka napisał/a:

brak odpowiedzi TO TEŻ ODPOWIEDŹ.

Milczenie jest złotem.
W tej historii ma to duże znaczenie.

Jakby Thomas wpadł jej mocno w oko to dziewczyna sprawdzałaby telefon co 10 min, czy przypadkiem nie ma jakiejś nowej wiadomości od niego.

smile

Tak to działa.

51

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

A ten następny weekend to ten co jest czy jeszcze następny? Bo jak tak, to wytrzymaj nie robiąc sobie nadziei.

52

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Salomonka napisał/a:

Thomas, ale nic nie sprawi by dziewczyna do ciebie zadzwoniła i poprosiła o spotkanie, ani nawet żeby przeprosiła za milczenie smile Nikt na forum nie ma takiej mocy sprawczej, nie rozumiesz tego?

Skąd ty wywnioskowałaś, że ja oczekuję od kogokolwiek z forum mocy sprawczej? Skąd ty wzięłaś taki pomysł?

Salomonka napisał/a:

Nie przyjmujesz do wiadomości, że dziewczyna nie jest tobą zainteresowana i nie chce/nie może/nie czuje potrzeby/ma jakieś obawy/ wyjaśniać ci, DLACZEGO.

Kolejny raz nie rozumiem na jakiej podstawie insynuujesz mi, że ja czegoś nie rozumiem i nie przyjmuję do wiadomości. W którym miejscu w tym wątku ja napisałem coś, że uważam że ona jest mną zainteresowana czy coś w ten deseń?

Salomonka napisał/a:

Zrozum, że ludzie mają prawo do pewnych rodzajów zachowania, których ty  nie musisz rozumieć i malo tego; Nikt cię nie upoważnił do tego, aby żądać wyjaśnień w tej kwestii.
Wysłałeś raptem jakieś pytanie a zachowujesz się tak, jakby ona była zobowiązana do podania ci na piśmie co jej się w tobie nie podoba.

Czy ja rządam od tej dziewczyny jakichś wyjaśnień? Napisałem gdzieś w ten sposób? Z czego to wywnioskowałaś?

Salomonka napisał/a:

Zrozum człowieku, że nie jesteś pępkiem świata i brak odpowiedzi TO TEŻ ODPOWIEDŹ.

Ależ rozumiem to doskonale. Ale to, że to rozumiem nie znaczy, że muszę uważać, że takie zachowania są w porządku. Każdy ma prawo do swojej opini i do swoich przekonań i poglądów w danej kwestii.

Salomonka napisał/a:

Uszanuj to, a może będziesz miał u kobiet więcej szans bo teraz marnie to widzę wink

Naprawdę totalnie Salomonko odleciałaś w tym komentarzu. Zupełnie nie wiem i nie rozumiem na jakich podstawach napisałaś to co napisałaś powyżej.

Tak tylko dodam jeszcze, że coś się rozumie i szanuje nie znaczy że nie można o tym porozmawiać. Od tego właśnie jest forum.

Ela210 napisał/a:

A ten następny weekend to ten co jest czy jeszcze następny? Bo jak tak, to wytrzymaj nie robiąc sobie nadziei.

Jeszcze następny. Ale ani sobie nie zamierzam robić żadnych nadziei, ani nie mam czego wytrzymywać.

53 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-06-16 22:08:05)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

acując zdalnie to tak. Nie zmienił się ani ton wypwoiedzi, ani wylzuzowanie w nich, itd.

Salomonka napisał/a:

Pewnie myślała co ci napisać i wyszło jej, że lepiej nic nie odpisywać, bo przecież brak odpowiedzi to też odpowiedź, a jak wprost ci napisze że nie jest tobą zainteresowana na tyle aby umawiać się na "bliższe poznanie", to się poczujesz urażony albo co gorsza obrażony.

Szczerze powiedziawszy jak już wspomniałem wyżej pokrętne to dla mnie i wręcz abusrdalne myślenie, że ktoś poczuje się urażony jeśli się mu odmówi, ale nie poczuje się urażony jeśli się go kompletnie oleje. Naprawdę niezrozumiałe jest dla mnie takie podejście i rozumowanie.

Salomonka napisał/a:

To, że tobie się wydaje że  powinno się odpowiadać na wiadomości bo tak wypada, niestety jak widać nie dotyczy każdego.

Może nawet nie do końca dlatego, że wypada. W tym momencie sytuacja stała się bardziej niezręczna niż w przypadku zakomunikowania wprost odmowy. Wszelakie NIEDOPOWIEDZENIA i spowodwane tym poczucie "niepewności" są najgorszym co może być.

Salomonka napisał/a:

odpowiedź i tak będzie wymijająca albo dla ciebie niezbyt miła.

I wolałbym dostać niezbyt miłą odpowiedź aniżel zostać kompletnie zlany. Najgorsza prawda jest zawsze lepsza niż najmniejsze kłamstwo lub niedopowiedzenie.

Salomonka napisał/a:

Ona nie chce tracić cię jako kumpla, ale też nie chce niczego więcej.

Nie no to rzeczywiście w takim ptzypadku najlepiej zostawić "kumpla" w niezręcznej ciszy niż mu zakomunikować wprost odmowę. Na pewno go przez to nie straci i nie zmieni się jego stosunek do niej.



Chociażby  stąd wzięłam to powyższe o czym napisaleś. Atakujesz mnie, jakbym co najmniej była tą dziewczyną od której dostałeś kosza.

Nie spinaj się tak nie jestem nią smile Jakbym była na jej miejscu to przy najbliższej okazji gdy się widzielibyśmy, dostałbyś kilka słow w okrągłym zdaniu i nie miałbyś już żadnych wątpliwości, co mysleć smile Tylko ja na swoją asertywnośc pracowałam kilka lat i rozumiem, że nie wszystkie kobiety tak sobie z tym problemem radzą wink Sama tak kiedyś miałam, gdy trafił mi się niechciany adorator, więc rozumiem.. A w tym przypadku, wspólczuję... smile

54 Ostatnio edytowany przez Nowaczek34 (2022-06-16 22:32:33)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Po prostu nie rozkminiaj tego więcej.
Jak to kosz to nie Twoja wina, że jest niedojrzała i nie potrafiła powiedzieć wprost.
A jak nie kosz to miło się zaskoczysz za jakiś czas.

55 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-16 22:42:39)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Salomonka napisał/a:

Chociażby  stąd wzięłam to powyższe o czym napisaleś. Atakujesz mnie, jakbym co najmniej była tą dziewczyną od której dostałeś kosza.

I z tego wynika, że oczekuję od forum mocy sprawczej, nie przyjmuję czegoś do wiadomości, żądam od koleżanki wyjaśnień i uważam się za pępka świata?
Przecież ja tam tylko napisałem, że moim zdaniem olanie kogoś jest gorsze od zakomunikowania odmowy. Chyba mam prawo mieć swoje zdanie na jakiś temat i je wyrazić?

Salomonka napisał/a:

Atakujesz mnie, jakbym co najmniej była tą dziewczyną od której dostałeś kosza.

Skąd pomysł, że chciałbym tą dziewczynę jakkolwiek zaatakować? Nie czułem i nie czuję do niej ani żalu, ani złości ani takich chęci.

Salomonka napisał/a:

Nie spinaj się tak nie jestem nią smile

Nie spiąłem się dlatego, że uważam ciebie za nią tylko dlatego, że wychodzę w twojej wypowiedzi na kogoś kim nie jestem co jest dla mnie krzywdzące.

Nowaczek34 napisał/a:

Po prostu nie rozkminiaj tego więcej.
Jak to kosz to nie Twoja wina, że jest niedojrzała i nie potrafiła powiedzieć wprost.
A jak nie kosz to miło się zaskoczysz za jakiś czas.

Nie rozkminiam już. Po prostu rozmawiam na forum bo od tego ono jest.

56

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Przyznaję, że nie rozumiem tych emocji, które się tutaj pojawiają.
Autor poprosił o opinię, zrobił to w grzeczny sposób, przedtem opisując wiadomą sytuację, a rozpętuje się burza, jakby zrobił coś niewłaściwego, choć żadna z wysłanych do znajomej wiadomości nie ma w sobie nawet cienia czegoś, co daje podstawy do tak mocnej krytyki. Doprawdy nie wiem skąd ta napastliwość, która z kolei, co jest naturalnym odruchem, wymusza konieczność obrony.  Mnóstwo przy tym słownej agresji, obraźliwych słów, nadinterpretacji - czyta się to po prostu nieprzyjemnie. Można wręcz odnieść wrażenie, że są osoby, które tylko szukają pretekstu, aby dla zasady się do czegoś przyczepić.

Równocześnie widzę, że Ty, Thomasie, bardzo lubisz komplikować pewne sprawy, w tym każdą wypowiedź rozkładasz na czynniki pierwsze i dokładnie w taki sam sposób potrzebujesz rozgryźć co się tak naprawdę zadziało i co siedzi w głowie bohaterki wątku. Męczy Cię, że nie zachowała się tak, jak tego oczekiwałeś i analogicznie bardzo dotyka Cię każde nieprzychylne Ci lub w jakikolwiek sposób negatywnie oceniające zdanie. To musi zabierać mnóstwo cennej energii, a wystarczyłoby nabrać odrobiny dystansu.
Zestawiłam jedno i drugie, żeby Ci pokazać pewien schemat działania, który stosujesz - może warto to przemyśleć?

57 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-17 08:36:21)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Olinka napisał/a:

Przyznaję, że nie rozumiem tych emocji, które się tutaj pojawiają.
Autor poprosił o opinię, zrobił to w grzeczny sposób, przedtem opisując wiadomą sytuację, a rozpętuje się burza, jakby zrobił coś niewłaściwego, choć żadna z wysłanych do znajomej wiadomości nie ma w sobie nawet cienia czegoś, co daje podstawy do tak mocnej krytyki. Doprawdy nie wiem skąd ta napastliwość, która z kolei, co jest naturalnym odruchem, wymusza konieczność obrony.  Mnóstwo przy tym słownej agresji, obraźliwych słów, nadinterpretacji - czyta się to po prostu nieprzyjemnie. Można wręcz odnieść wrażenie, że są osoby, które tylko szukają pretekstu, aby dla zasady się do czegoś przyczepić.

Równocześnie widzę, że Ty, Thomasie, bardzo lubisz komplikować pewne sprawy, w tym każdą wypowiedź rozkładasz na czynniki pierwsze i dokładnie w taki sam sposób potrzebujesz rozgryźć co się tak naprawdę zadziało i co siedzi w głowie bohaterki wątku. Męczy Cię, że nie zachowała się tak, jak tego oczekiwałeś i analogicznie bardzo dotyka Cię każde nieprzychylne Ci lub w jakikolwiek sposób negatywnie oceniające zdanie. To musi zabierać mnóstwo cennej energii, a wystarczyłoby nabrać odrobiny dystansu.
Zestawiłam jedno i drugie, żeby Ci pokazać pewien schemat działania, który stosujesz - może warto to przemyśleć?

Cóż przyznaję, że w niektórych sytuacjach mocno analizuję, może nawet za mocno. Ale czasem żeby coś dobrze zrozumieć to trzeba to przeanalizować. Poza tym chyba z każdej życiowej sytuacji powinno się starać wyciągnąć jakąś lekcję na przyszłość. Co do rozkładania wypowiedzi na czynniki pierwsze cóż lubię po prostu jak dyskusja jest uporządkowana dlatego lubię pokazać kontrrozmówcy do których części jego wypowiedzi się odnoszę. Tym bardziej jeśli chcę coś komuś wytknąć z czym się mocno nie zgadzam co w wielu komentarzach tutaj się pojawiło. A jak sama stwierdziłaś atak wywołuje reakcję obronną. Szczerze przyznam, że czytając wiele komentarzy tutaj miałem wrażenie, że odpowiadający wręcz nie zrozumieli, albo zrozumieli błędnie to co opisałem i moje zachowanie. Już nie mówiąc o kilku przypadkach zwykłego chamstwa. Zresztą wiele wypowiedzi pokazało też tutaj jak przez brak wyjaśnienia i przedstawienia niektórych szczegółów można zostać źle zrozumianym (musiałem niektóre rzeczy później dodać żeby naprostować opinie co niektórych).

58

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

nie rozumiem, czemu po nim jedziecie? normalnie sie spytal.

podobnie jak salomonka mam wrazenie, ze odpisala jak koledze.

w jednym przyznam tez garemu racje - warto zadbac najpierw o emocje przed zaproszeniem. gdyby cos czula to nie odpisalaby jak koledze.

59 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-06-17 15:43:43)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Ja uważam, że pytanie Autora było jak najbardziej ok i gdyby dziewczyna była zainterwsowana, to by pociągnęła temat. A tak? Odpowiedziała na pierwszą wiadomość przy tym zaznaczając, że z kolegą umówiona... Z grzeczności zapytała jakie jego plany a on zaczął, że mu spodobała czy tam innych słów użył. Ja jako kobieta też bym na to nie odpowiedziała nie będąc zainteresowaną. Miłoby mi było i tyle (tak, miałam podobne przypadki).
Po pierwsze, gdyby kobieta była zainteresowana i nawet była umówiona z kolegą, to tego by nie napisała. Po drugie odpisałaby jeśli nie zaraz to po któtkim czasie.
Jak nie odpisała to (patrząc z punktu widzenia kobiety, która była w podobnych sytuacjach) lepiej nie odpisywać i niech zostanie jak było. Bo nawet w pracy, kiedy tylko współpacujecie taka odmowa może źle wpłynąć na relacje więć lepiej to czasem zignorować, że nic nie wydarzyło by było jak dotychczas.

60

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Autorze nigdy, nigdy, NIGDY nie pisz kobiecie, że "wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą" i jest to powód, dla którego chciałbyś ją bliżej poznać wink To jak powiedzieć kobiecie, której już musisz niezgrabnie powiedzieć jakiś komplement, że ma "ładną fryzurę" albo o facecie, którego uważasz za nieatrakcyjnego, że jest "miły" (bo to akurat facet koleżanki, więc głupio powiedzieć wprost). Totalnie bezpłciowa gadka, która pokazuje, że nie jest się pewnym tego, co się myśli o drugiej osobie. Jak można powiedzieć komuś, do kogo się smoli cholewki, że ten WYDAJE SIĘ być fajny i sympatyczny? Albo ten ktoś jest sympatyczny, albo nie jest big_smile

Ja po takim "zaproszeniu" czułabym się jak koń na straganie, bo wychodziłoby na to, że w sumie facet chce sobie tylko sprawdzić czy jego wyobrażenie o mnie jest prawdziwe, i że nie kryje się za tym nic głębszego. Albo jak ktoś, do kogo podszedł jakiś typ na ulicy i powiedział "no siema, wydajesz się miła, może pojedziemy na kawę?". No nie. No po prostu nie.

Trzeba było to ograć inaczej, mniej wprost i mniej zobowiązująco, żeby nie wywierać presji na dziewczynie, z która dotąd nie utrzymywałeś prywatnej relacji, bo postawileś ją w krępującej sytuacji, z której sama pewnie nie wie jak teraz wybrnąć.

61 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-06-18 16:46:21)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Thomas29 napisał/a:

Cześć.
No więc zapytałem po prostu na początek niezobowiązująco jakie ma plany na najbliższy weekend. Zacytuję tutaj teraz odpowiedź jaką dostałem żeby nie było żadnych niedomówień:

Hejka, wybacz, że tak późno odpisuję, ale dziś urwanie głowy mam xD Ogólnie planowałam zakupy i z kolegą ugadałam się na tenisa stołowego, jeśli pogoda dopisze smile A Ty co tam dobrego planujesz?

Widomość wygląda tak jak gdyby koleżanka zupełnie nie wyczuła moich intencji (no raczej jak ktoś się pyta kogoś jakie ma w konkretnym terminie plany to nie po to żeby sobie o tych planach po prostu pogadać tylko można się domyślać, że chce coś zaproponować).

Tak, to jej wina, że przeczytała dokładnie to co napisałeś i nie odkryła Twoich prawdziwych, ukrytych intencji big_smile Co za niedomyślna dziewczyna big_smile


Thomas29 napisał/a:

No więc napisałem na to już konkretniej mówiąc krótko na luzie, że wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą więc chciałem ją bliżej poznać i stąd chęć zaproszenia na przykład na kawę lub na gorącą czekoladę na przykład (wywnioskowałem z profilu FB, że lubi). No i tu zaczyna się cały problem bo na też wiadomość nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi.

Brak odpowiedzi, to także odpowiedź.


Thomas29 napisał/a:

Od czasu napisania minęły już prawie dwa dni i po prostu nie wiem co o tym myśleć. Zacząłem się zastanawiać czy jest możliwość, że pierwsza widomość jest delikatną odmową, której ja nie zrozumiałem? Ale mi kompletnie to tak nie wygląda.

Dopowiadasz sobie.

Thomas29 napisał/a:

No i po co w takim wypadku na końcu to pytanie niejako wymuszające niejako odpowiedź i nie pokazujące chęci ucięcia tematu. Chyba, że ja coś źle rozumiem i interpretuję.

Istotnie. Tu dochodzisz do sedna. Źle rozumiesz i interpretujesz, a dokładnie nadinterpretowujesz. Myślisz jedno, piszesz drugie a trzeciego oczekujesz.


Thomas29 napisał/a:

Dodam jeszcze, że wiadomość ma status dostarczonej, ale nieodczytanej (nie wyświetlonej przez odbiorcę). Podobnie było z pierwszą wiadomością, tam czekałem na odpowiedź jakieś 5 godzin i dostałem ją dość późno w nocy. Podejrzewam, że wyjaśnieniem może być tutaj to, że koleżanka ma wyłączone powiadomienia MSG w telefonie i wiadomości widzi dopiero po uruchomieniu aplikacji. Wiem też jednak dobrze, że da się odczytać wiadomość na Messengrze nie wyświetlając jej. Poza trochę mało prawdopodobne wydaje mi się żeby ktoś w ciągu dwóch dni nie sprawdził wiadomości w Messengerze. Tym samym bardziej skłaniam się ku temu, że zostałem po prostu olany. Zastanawiam się tylko dlaczego w takim przypadku nie zasługuję nawet na zakomunikowanie tej odmowy? I dlaczego tak się zachowuje ktoś kto najpierw sam podtrzymuje rozmowę zadając pytanie? Czy rzeczywiście nie zrozumiałem odmowy? Co o tym sądzicie? Jak byście się zachowali? Przyznam, że nie pisałem od tej pory nic więcej bo nie chcę też wyjść na jakiegoś w gorącej wodzie kąpanego natręta bez cierpliwości, ale znalazłem się też w trochę niezręcznej sytuacji. Nie mam też niestety jakiejś innej pozasłużbowej możliwości kontaktu z nią, a nie chcę załatwiać takich prywatnych spraw w pracy czy tym bardziej za pomocą komunikatorów służbowych. A i dodam jeszcze tylko, że dziś współpracowaliśmy znowu razem po raz pierwszy od tamtego czasu. Zachowywała się całkiem normalnie, nie było po niej widać jakiejś zmiany nastawienia do mnie. Proszę o opinie.

Cała ta analiza na nic. Nie znalazłeś się w niezręcznej sytuacji. Ostatecznie chciałeś ją zaprosić na spotkanie, zaprosiłeś i nic z tego. Jak dla mnie sytuację masz czystą. Na zwykłą koleżeńską wiadomość odpisała, inną propozycją nie była zainteresowana.

62 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-18 22:10:40)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Roxann napisał/a:

Ja jako kobieta też bym na to nie odpowiedziała nie będąc zainteresowaną.

A można z czystej ciekawości spytać co by Cię powstrzymało przed odpisaniem "Sorry, nie jestem zainteresowana" czy inną podobnie brzmiącą odpowiedź na "NIE"?

Roxann napisał/a:

Jak nie odpisała to (patrząc z punktu widzenia kobiety, która była w podobnych sytuacjach) lepiej nie odpisywać i niech zostanie jak było. Bo nawet w pracy, kiedy tylko współpacujecie taka odmowa może źle wpłynąć na relacje więć lepiej to czasem zignorować, że nic nie wydarzyło by było jak dotychczas.

Rozumiem twoje zdanie, ale mi mimo wszystko na czsytą logikę wydaje się, że nie odpisanie (czytaj totalne olanie) w takiej sytuacji jest gorsze niż wyrażona odmowa i równie dobrze jeśli nie gorzej może wpłynąć na relacje w pracy.

pop_corn napisał/a:

Autorze nigdy, nigdy, NIGDY nie pisz kobiecie, że "wydaje się fajną i bardzo sympatyczną osobą" i jest to powód, dla którego chciałbyś ją bliżej poznać wink To jak powiedzieć kobiecie, której już musisz niezgrabnie powiedzieć jakiś komplement, że ma "ładną fryzurę" albo o facecie, którego uważasz za nieatrakcyjnego, że jest "miły" (bo to akurat facet koleżanki, więc głupio powiedzieć wprost). Totalnie bezpłciowa gadka, która pokazuje, że nie jest się pewnym tego, co się myśli o drugiej osobie. Jak można powiedzieć komuś, do kogo się smoli cholewki, że ten WYDAJE SIĘ być fajny i sympatyczny? Albo ten ktoś jest sympatyczny, albo nie jest big_smile
Ja po takim "zaproszeniu" czułabym się jak koń na straganie, bo wychodziłoby na to, że w sumie facet chce sobie tylko sprawdzić czy jego wyobrażenie o mnie jest prawdziwe, i że nie kryje się za tym nic głębszego.

 

No ok rozumiem, ale jak w takim razie mogę powiedzieć komuś z pewnością że jest taki czy inny jeśli tej osoby właściwie nie znam prywatnie? Na podstawie tego na ile mogłem ją poznać mogę stwierdzić jedynie jaka się wydaje, nie mogę stwierdzić tego na pewno. To na czystą logikę.
W moim odczuciu gdybym zaczął ją nie wiem komplementować jaka to ona nie jest nie znając jej byłoby jeszcze gorzej bo wyglądałoby na nieszczerą próbę przysłodzenia, a nie na rzeczywiste szczere odniesienie się i skomplementowanie jej cech.
Już pomijam komplementowanie urody, ale to bardzo pospolite i mało oryginalne zwłaszcza pisząc online. Bo co innego jak rzeczywiście twarzą w twarz powie się kobiecie, że pięknie wygląda akurat w tym momencie. Innymi słowy chciałem wyjść na szczerą osobę, a nie na kogoś kto próbuje się tylko przymilić.

pop_corn napisał/a:

Albo jak ktoś, do kogo podszedł jakiś typ na ulicy i powiedział "no siema, wydajesz się miła, może pojedziemy na kawę?". No nie. No po prostu nie.

Nie żeby coś, ale takie rzeczy też się zdarzają. Może nie z tekstem "no siema, wydajesz się miła, może pojedziemy na kawę?", ale jednak. Tylko jak to napisał wcześniej Gary zależy to od tego czy i na ile obie osoby się sobie spodobają.

pop_corn napisał/a:

Trzeba było to ograć inaczej, mniej wprost i mniej zobowiązująco, żeby nie wywierać presji na dziewczynie, z która dotąd nie utrzymywałeś prywatnej relacji, bo postawileś ją w krępującej sytuacji, z której sama pewnie nie wie jak teraz wybrnąć.

W moim odczuciu to właśnie miało być mało zobowiązujące i bez presji. Jak wcześniej pisałem to miała być w moim mniemaniu zwykła koleżeńska kawa i nic więcej. Widocznie koleżanka zinterpretowała propozycję jako coś znacznie poważniejszego.
A jak z tego wybrnąć? Mi to wydaje się bardzo proste. Wystarczyło odmówić i tyle. Choć mogę zrozumieć, że bała się jak bym taką odmowę przyjął.

63

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Thomas, rozdzielasz włos na czworo. To co Cię spotkało i co sprawia że klepiesz te posty to odrzucenie - trudne doświadczenie którego nikt nie lubi ale które jest nieodłączną częścią życia.

Nie odpisała bo tak jest prościej, nie każdy ma taki charakter żeby odmówić wprost, bo to jest konfrontacyjne. I tak naprawdę nie wiesz jak byś zareagował gdyby Ci odmówiła wprost - może byś się na nią strasznie zezłościł i stał mendą w pracy, a ona chciała tego uniknąć.

Teraz opowiadasz że to miała być zwykła koleżeńska kawa - kto chodzi na koleżeńskie kawy z łaskami z pracy poza jej godzinami? Dla 99% ludzi to była propozycja randki.

64 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2022-06-18 23:17:51)

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.
Foxterier napisał/a:

Thomas, rozdzielasz włos na czworo. To co Cię spotkało i co sprawia że klepiesz te posty to odrzucenie - trudne doświadczenie którego nikt nie lubi ale które jest nieodłączną częścią życia.

Jasne, rozumiem i zgadzam się - odrzucenie to nieodłączna część życia. Tyle, że teraz to ja te posty "klepie" ze zwykłej chęci podyskutowania na forum. Po prostu dyskusja i tyle, abstrahując już nawet od tej mojej konkretnej sytuacji.

Foxterier napisał/a:

Nie odpisała bo tak jest prościej, nie każdy ma taki charakter żeby odmówić wprost, bo to jest konfrontacyjne. I tak naprawdę nie wiesz jak byś zareagował gdyby Ci odmówiła wprost - może byś się na nią strasznie zezłościł i stał mendą w pracy, a ona chciała tego uniknąć.

Wiem jak bym zareagował bo zakładałem z góry odmowę o czym już tutaj pisałem. Po prostu przeszedłbym nad tym do porządku dziennego.

Foxterier napisał/a:

Teraz opowiadasz że to miała być zwykła koleżeńska kawa - kto chodzi na koleżeńskie kawy z łaskami z pracy poza jej godzinami? Dla 99% ludzi to była propozycja randki.

Rozumiem, że może to zostać tak zrozumiane i w sumie się nie dziwię. Może powinienem był zaznaczyć to wprost żeby nie było niedomówień. A co do "koleżeńskich kaw z laskami z pracy" to zdziwiłabyś się. Ja miałem już podobne przypadki choć było to jeszcze w poprzedniej pracy. Potrafię się przyjaźnić z kobietami bo widzę w nich ludzi, a nie tylko przeciwną płeć.

Odp: Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Thomas29, a znasz takie powiedzenie, że tam gdzie się uczy i pracuje, tam się chujem nie wojuje?

Posty [ 1 do 65 z 81 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kosz czy nie kosz? Dziwna sytuacja.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024