Zrozumieć żonę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 847 ]

391

Odp: Zrozumieć żonę

"Wtedy majac taka wiedze( tajemna), zaczalbym grac tak, zeby pokazac jej ze to co mowia nie ma racji bytu. Musisz zrobic jej wiekszy matlik w glowie, niz robia tamci."

Tego Deszczu też nie udźwignie.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

"Wtedy majac taka wiedze( tajemna), zaczalbym grac tak, zeby pokazac jej ze to co mowia nie ma racji bytu. Musisz zrobic jej wiekszy matlik w glowie, niz robia tamci."

Tego Deszczu też nie udźwignie.

Az taki miekki raczej nie jest:) Piszac z naszego punktu widzenia, bedac kilka dni w konkretnym sztormie nie jeden by sie z....:), a my pracujemy:). Poprostu trzeba go ukierunkowac. Jak faktycznie jest tak jak mowi, to wedlug mnie ktos jej nie zle namieszal w glowie. Drastyczne srodki z jego strony, tylko rozpiernicza wszystko w drobny mak i nie bedzie co zbierac. Tu trzeba dokladnie poznac wroga i zaczac tak grac, zeby byc o krok przed nim.

393

Odp: Zrozumieć żonę

Marynarz: 100% prawdy jak sytuacja wygląda. Nie tak dawno mi napisała list na 6 stron maczkiem, gdzie wyjaśnia mi swój punkt widzenia na całokształt, ale nie ma tam nic szczególnego, co zmieniałoby postać rzeczy, to są te zarzuty co powyżej. Na FB widzę tyle tylko ilu ma nowych znajomych, których nie znam, ale przyznam że na pewno to by było pomocne w zrozumieniu całej sytuacji, gdybym wiedział co o mnie mówi.

394

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Marynarz: 100% prawdy jak sytuacja wygląda. Nie tak dawno mi napisała list na 6 stron maczkiem, gdzie wyjaśnia mi swój punkt widzenia na całokształt, ale nie ma tam nic szczególnego, co zmieniałoby postać rzeczy, to są te zarzuty co powyżej. Na FB widzę tyle tylko ilu ma nowych znajomych, których nie znam, ale przyznam że na pewno to by było pomocne w zrozumieniu całej sytuacji, gdybym wiedział co o mnie mówi.

Ja tylko pisze jak ja bym dzialal i co o tym mysle. Rozumiem, ze kazdy jest inny i ze nie moge narzucac, ze moja racja jest najlepsza, czy ze pozjadalem wszystkie rozumy, bo tak nie jest. Nie ma ludzi nieomylnych albo wszystkowiedzacych, bo czasami jakas pierdola potrafi czlowieka zaskoczyc, ale nie o tym tu mowa. Wedlug mojej oceny, tak jak pisalem, bedziesz siedzial na dupie, znoszac to wszystko to przegraz i nie bedzie czego ratowac. Zaczniesz w tej sytuacji wprowadzac drastyczne srodki itp to tez rozdupczysz wszystko. Jak kiedys bylo dobrze, zanim zaczela te spotkania, a teraz nie jest, to tylko oznacza ze ktos na nia jakos wplywa. Nie boj sie rusz tylek, zainwestuj kase w konkretnego detektywa i zbieraj informacje. Jak ci zalezy to walcz, zamiast czekac na cud, nic nie robiac, bo cudu sie nie doczekasz. Pozbieraj sie sam w sobie, bo chyba to umiesz. Znajac zycie na morzu nie raz miales stresy i co przezyles je i dalo sie bez niczyjej pomocy. Tu chodzi o twoja rodzine wiec nie ma sie co pier.... Tylko trzeba wyciagac dziala i isc na wojne. Zeby wygrac trzeba znac slabe punkty wroga, a takie informacje tylko profesjonalisci ci moga dac. Sam nie probuj, bo jak sie by wydalo to juz calkiem bedziesz mial pozamiatane.

395 Ostatnio edytowany przez Dominno (2022-05-16 23:43:09)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Marynarz: 100% prawdy jak sytuacja wygląda. Nie tak dawno mi napisała list na 6 stron maczkiem, gdzie wyjaśnia mi swój punkt widzenia na całokształt, ale nie ma tam nic szczególnego, co zmieniałoby postać rzeczy, to są te zarzuty co powyżej. Na FB widzę tyle tylko ilu ma nowych znajomych, których nie znam, ale przyznam że na pewno to by było pomocne w zrozumieniu całej sytuacji, gdybym wiedział co o mnie mówi.

taki mały przykład  z czym masz do czynienie
,Dla każdej kobiety ważne jest wiedzieć, że jest wspaniała – stwarza to poczucie napełnienia. Od czułych słów i uznania jej piękna, mądrości,  kobieta staje się miękka, delikatna, figlarna i jeszcze bardziej rozkwita. Mądry mężczyzna wie, jak pomóc ukochanej kobiecie stać się jeszcze wspanialszą. Im bardziej dba o kobietę, tym obficiej ona kwitnie i wypełnia swoją energią mężczyznę. Kobieta jest paleniskiem, któremu niezbędny jest ogień.
Najdroższą kosztownością na świecie jest energia, nie można jej kupić za żadne pieniądze.
Dlatego mężczyzna jest gotów oddać kobiecie za ten ogień wszystko co najcenniejsze.,,  Ot taki post jeden z wielu a FB mojej ex. Widzisz te duchowe osoby się ustawiają w takim miejscu że coś byś nie zrobił to to i tak z góry na Ciebie patrzy .W zasadzie to zwykły narcyzm no ale z tym nie dotrzesz , szkoda czasu. Serio   wiadomo słuchanie rad z forum to tylko pomocnicze jest , pogadaj z jakimś dobrym terapeutą ale takim co ma coś wspólnego z takimi zaburzeniami. Nie twierdzę że je ma ale wybór dobrego terapeuty to podstawa. Warto sprawdzić po to żebyś się taki winny nie czuł. Sam widzisz z tym hellingerem co masz , poziom abstrakcji , wyszło jej w "polu" że ojcem jesteś itp. Zobacz jaki mały zabieg żeby poczuła się wolna , bo taka " diagnoza" unieważnia jakby waszą relacje w jej oczach . No wyraźnie się oderwała od  rzeczywistości i zgaduję że jakieś tam rozmowy z nowymi typami  są . Ty robisz to co ja kiedyś próbujesz ją kontrolować  i rozwiązywać jej problemy co wzbudza jej gniew i złość .Ostatecznie nikt nie lubi być traktowany jak dziecko . Nad jej zachowaniem nie masz kontroli  wiec zajmij się tym co na co masz wpływ. I nie zgodzę się że obojętność lub przestanie życia jej sprawami  nie pomoże .Teraz ma Ciebie w garści i dlatego masz teraz tą eskalacje  dopiero kiedy poczuję że się jej wymykasz  zmieni zdanie  i podejście do Ciebie. Z tym że jeśli ma zaburzenia narcystyczne to masz przej.. wieczny krąg odrzucania , przyciągania do siebie .Może racja że słuchanie nas tutaj nic nie rozwiąże. Ja bym szukał dobrego terapeuty  jeśli sam masz z tym trudności .Marynarz pisał że problemy w związku wynikają z  zachowaniu obu stron , jasne pełna zgoda z tym że to teraz obstawiam  że teraz ma kogoś w głowie kogo może idealizować i stawiać na piedestale dlatego tak nagle zaczęła Ciebie tak traktować. Z ta wojną to spokojnie wiadomo  , zniszczy was to obu .Jeśli ona jest nieobliczalna to zrobi tobie piekło na ziemi. Co innego spokojne rozstanie się z jak najmniejszą szkodą dla was .Wiadomo jest pokusa też ją czułem zemścić  się  na placu sadowym tylko co tobie da udowadnianie tego ? Teraz to się przygotuj że zaraz będziesz miał okres miłości i nienawiści  jednocześnie  do niej. Im więcej się o niej dowiesz i zaczniesz poznawać jej prawdziwe oblicze teraz tym bardziej się będziesz z tym skołowany czuł .

396

Odp: Zrozumieć żonę
Dominno napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Marynarz: 100% prawdy jak sytuacja wygląda. Nie tak dawno mi napisała list na 6 stron maczkiem, gdzie wyjaśnia mi swój punkt widzenia na całokształt, ale nie ma tam nic szczególnego, co zmieniałoby postać rzeczy, to są te zarzuty co powyżej. Na FB widzę tyle tylko ilu ma nowych znajomych, których nie znam, ale przyznam że na pewno to by było pomocne w zrozumieniu całej sytuacji, gdybym wiedział co o mnie mówi.

taki mały przykład  z czym masz do czynienie
,Dla każdej kobiety ważne jest wiedzieć, że jest wspaniała – stwarza to poczucie napełnienia. Od czułych słów i uznania jej piękna, mądrości,  kobieta staje się miękka, delikatna, figlarna i jeszcze bardziej rozkwita. Mądry mężczyzna wie, jak pomóc ukochanej kobiecie stać się jeszcze wspanialszą. Im bardziej dba o kobietę, tym obficiej ona kwitnie i wypełnia swoją energią mężczyznę. Kobieta jest paleniskiem, któremu niezbędny jest ogień.
Najdroższą kosztownością na świecie jest energia, nie można jej kupić za żadne pieniądze.
Dlatego mężczyzna jest gotów oddać kobiecie za ten ogień wszystko co najcenniejsze.,,  Ot taki post jeden z wielu a FB mojej ex. Widzisz te duchowe osoby się ustawiają w takim miejscu że coś byś nie zrobił to to i tak z góry na Ciebie patrzy .W zasadzie to zwykły narcyzm no ale z tym nie dotrzesz , szkoda czasu. Serio   wiadomo słuchanie rad z forum to tylko pomocnicze jest , pogadaj z jakimś dobrym terapeutą ale takim co ma coś wspólnego z takimi zaburzeniami. Nie twierdzę że je ma ale wybór dobrego terapeuty to podstawa. Warto sprawdzić po to żebyś się taki winny nie czuł. Sam widzisz z tym hellingerem co masz , poziom abstrakcji , wyszło jej w "polu" że ojcem jesteś itp. Zobacz jaki mały zabieg żeby poczuła się wolna , bo taka " diagnoza" unieważnia jakby waszą relacje w jej oczach . No wyraźnie się oderwała od  rzeczywistości i zgaduję że jakieś tam rozmowy z nowymi typami  są . Ty robisz to co ja kiedyś próbujesz ją kontrolować  i rozwiązywać jej problemy co wzbudza jej gniew i złość .Ostatecznie nikt nie lubi być traktowany jak dziecko . Nad jej zachowaniem nie masz kontroli  wiec zajmij się tym co na co masz wpływ. I nie zgodzę się że obojętność lub przestanie życia jej sprawami  nie pomoże .Teraz ma Ciebie w garści i dlatego masz teraz tą eskalacje  dopiero kiedy poczuję że się jej wymykasz  zmieni zdanie  i podejście do Ciebie. Z tym że jeśli ma zaburzenia narcystyczne to masz przej.. wieczny krąg odrzucania , przyciągania do siebie .Może racja że słuchanie nas tutaj nic nie rozwiąże. Ja bym szukał dobrego terapeuty  jeśli sam masz z tym trudności .Marynarz pisał że problemy w związku wynikają z  zachowaniu obu stron , jasne pełna zgoda z tym że to teraz obstawiam  że teraz ma kogoś w głowie kogo może idealizować i stawiać na piedestale dlatego tak nagle zaczęła Ciebie tak traktować. Z ta wojną to spokojnie wiadomo  , zniszczy was to obu .Jeśli ona jest nieobliczalna to zrobi tobie piekło na ziemi. Co innego spokojne rozstanie się z jak najmniejszą szkodą dla was .Wiadomo jest pokusa też ją czułem zemścić  się  na placu sadowym tylko co tobie da udowadnianie tego ? Teraz to się przygotuj że zaraz będziesz miał okres miłości i nienawiści  jednocześnie  do niej. Im więcej się o niej dowiesz i zaczniesz poznawać jej prawdziwe oblicze teraz tym bardziej się będziesz z tym skołowany czuł .

Dlatego wlasnie doradzam autorowi detektywa, a na tego terapelte przyjdzie czas pozniej. Chyba zgodzisz sie ze mna, ze na poczatek dobrze jest wiedziec, co jest grane, co sie dzieje? Zona mu chyba nie opowie, co tam robia, co o nim mowia itp? Abstrakujac idzie do tego terapelty i co mu mowi? Tylko o sytuacji jaka jest w domu i nic wiecej. Bo co chodzi o to co sie tam dzieje to moze powiedziec: chyba.... moze... mysle ze.... itp. bo do konca nie wie co tam jest grane. Na logike terapelta kaze mu zaczac myslec o sobie, a to nie do konca pomoze. Wedlug mnie nalezy poznac zrodlo zeby moc co kolwiek robic dalej.

397

Odp: Zrozumieć żonę

jedno i drugie najlepiej . Wyraźnie widać że się miota facet wewnętrznie  i tak jak piszesz potrzebuje potwierdzenia że coś jest na rzeczy z tym że detektyw to droga sprawa . Wystarczy mu w zupełności FB .Niby dlaczego później ma się z sobą do ładu doprowadzić ? Załóżmy ze coś jest na rzeczy i coś się dzieje i teraz się dowiaduje i reaguje ostro to raczej powinien na spokojnie czy zrobić spontaniczną awanturę:)Lub gorzej nic tam nie ma tylko się okazuję że jakaś gierka żony . Idealnie by było być w takim stanie że jeśli czujesz że ktoś Ciebie nie kocha i nie szanuje to nie potrzebujesz detektywów , szpiegowania itp szajsu. To wykańcza na końcu nie ma nagrody tej zabawy. No ale jeśli ma niskie poczucie wartości to jak ma niby sobie je teraz przy takich sytuacjach zregenerować ?Jedna rzecz że baba robi co chcę a druga że facet jej pozwalał przez te lata , nie ma się co oszukiwać tylko się temu przyjrzeć i nie na pewno na forum smile

398 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-05-17 00:03:19)

Odp: Zrozumieć żonę

Tyle, że ja źródło znam naprawdę, bo widzę nieraz co wstawia sobie na FB i kto to lajkuje. "Jest mi dobrze samej ze sobą" - to był tekst sprzed 1,5 roku. "Coś we mnie umarło, a nowe się jeszcze nie narodziło" - to jest tekst z teraz (wypowiadane do mnie). Mam w planach porozmawiać z jedną z jej koleżanek z "normalnych lat", z którą ona jest w kontakcie i wiem, że mnie nie sprzeda (zresztą sama mi kiedyś proponowała spotkanie, nie mylić z randką), może dowiem się coś więcej jakie ta moja żona ma plany tak naprawdę, czy tylko gra w tej chwili biedną i zagubioną.

399

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Tyle, że ja źródło znam naprawdę, bo widzę nieraz co wstawia sobie na FB i kto to lajkuje. "Jest mi dobrze samej ze sobą" - to był tekst sprzed 1,5 roku. "Coś we mnie umarło, a nowe się jeszcze nie narodziło" - to jest tekst z teraz. Mam w planach porozmawiać z jedną z jej koleżanek z "normalnych lat", z którą ona jest w kontakcie i wiem, że mnie nie sprzeda (zresztą sama mi kiedyś proponowała spotkanie, nie mylić z randką), może dowiem się coś więcej jakie ta moja żona ma plany tak naprawdę, czy tylko gra w tej chwili biedną i zagubioną.

Jak masz pewnosc na 100% ze cie nie sprzeda to nie czekaj tylko idz do niej jak najszybciej. Oczywiscie jesli jestes pewny ze to normalna osoba i ze dziala w dobrej wierze. Wiesz moja miala tez takie dwie kolezanki, ktore mowiac prosto lecialy na mnie a ja ciolem glupa, ze nie wiem o co im chodzi. Po pewnym czasie wzialem swoja na rozmowe, wyjasnilem to i owo, powiedzialem ze jak tego nie widzi to niech sie przyjzy i juz sie nie koleguja. Tak tylko napisalem. Jak jestes jej pewny i ma informacje, pomoze Ci to nie czekaj tylko idz. Zawsze w jakims stopniu to cie ukierunkuje i napewno pomoze. Bedac na morzu nie placzesz, tylko idziesz i rozwiazujesz problem. Tu tez musisz sie ogarnac i dzialac w temacie

Odp: Zrozumieć żonę

Hej, przelatujac watek jak z Paryza SDG do Modlina mozna stwierdzic ze zona poprostu przestala cie kochac ot co, umarlo przez wieczne rozlaki (nie wykluczaj osoby 3ciej do ktorej ona moze dazyc uczucia bez wzajemnosci ). Nie da sie przywrocic tak utraconej milosci, a nie byles wstanie jej pielegnowac z skadstam. Czesto  wiekiem/stazem zwiazkowym i nawarstwianiem sie niewyjasnionych spraw...cos moze przygasac...potem tlic...potem tylko siwy dym.
Rozwiazaniem z tej sytuacji jest sie poprostu rozstac w przyjaznej atmosferze jezeli jest taka mozliwosc. Pozostaje jakas milosc platoniczna do tego co bylo i zyc dalej.

401

Odp: Zrozumieć żonę
edek z krainy kredek napisał/a:

Hej, przelatujac watek jak z Paryza SDG do Modlina mozna stwierdzic ze zona poprostu przestala cie kochac ot co, umarlo przez wieczne rozlaki (nie wykluczaj osoby 3ciej do ktorej ona moze dazyc uczucia bez wzajemnosci ). Nie da sie przywrocic tak utraconej milosci, a nie byles wstanie jej pielegnowac z skadstam. Czesto  wiekiem/stazem zwiazkowym i nawarstwianiem sie niewyjasnionych spraw...cos moze przygasac...potem tlic...potem tylko siwy dym.
Rozwiazaniem z tej sytuacji jest sie poprostu rozstac w przyjaznej atmosferze jezeli jest taka mozliwosc. Pozostaje jakas milosc platoniczna do tego co bylo i zyc dalej.

Na rozstanie zawsze jest czas i to nie jest zadna sztuka. Prawdziwy facet najpierw walczy!!!

Odp: Zrozumieć żonę

Jezeli kocha ponad granice ktoer kazdy posiada, to walczy nawet jezeli jest ten zlamany 1% szansy ze sie uda, ...kwestia jak dlugo bedzie sie cieszyc zwyciestewem a jak dlugo porazka. Milosc to emocje, zawiazki chemiczne w naszych organizmach. Poczytaj jak wzniecic ogien z siwego dymu.
Prawdziwy facet wie kiedy zejsc ze sceny, miec godnosc i odwage rowniez do dalszego zycia w ktorym zablysnie na nowo swoja sila. Uwazam ze tylko to moze rozbudzic cokolwiek na przyszloc...ale to tylko moje zdanie.
Mestwo to wlasnie zajebiste dawanie sobie rady w kazdej sytuacji......czyli mestwo wymarlo ....hehehe:)

403

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, mogę potwierdzić, że wiedza jest kluczem. Inwigilacja jest też bardzo trudna mentalnie do udźwignięcia, np. jak słyszysz lub czytasz jak kobieta Twojego życia rozprawia o swoim największym w życiu zakochaniu i z każdej rozmowy wynika, że ma Cię gdzieś. Niemniej jednak pozwala to podejmować racjonalne decyzję - jedyne o czym musisz pamiętać to zakończyć inwigilację jak tylko sprawdzisz co i jak, bo ona niszczy. Ja sprawdzałem poczynania szanownej ze dwa miesiące, może krócej. I to było za długo.

404

Odp: Zrozumieć żonę
Marynarz napisał/a:
edek z krainy kredek napisał/a:

Hej, przelatujac watek jak z Paryza SDG do Modlina mozna stwierdzic ze zona poprostu przestala cie kochac ot co, umarlo przez wieczne rozlaki (nie wykluczaj osoby 3ciej do ktorej ona moze dazyc uczucia bez wzajemnosci ). Nie da sie przywrocic tak utraconej milosci, a nie byles wstanie jej pielegnowac z skadstam. Czesto  wiekiem/stazem zwiazkowym i nawarstwianiem sie niewyjasnionych spraw...cos moze przygasac...potem tlic...potem tylko siwy dym.
Rozwiazaniem z tej sytuacji jest sie poprostu rozstac w przyjaznej atmosferze jezeli jest taka mozliwosc. Pozostaje jakas milosc platoniczna do tego co bylo i zyc dalej.

Na rozstanie zawsze jest czas i to nie jest zadna sztuka. Prawdziwy facet najpierw walczy!!!

Otóż to. Pamiętam jak na tydzień przed pierwszym kryzysem napisała mi nieswiadomemu, co mnie czeka coś takiego: "Mam wrażenie, że coś mną steruje bez mojej woli. Bez względu na to jak będę nieznośna walcz proszę o mnie".

Tym razem przed moim powrotem też nie miałem świadomości, że znów nadchodzi trzęsienie ziemi i raz usłyszałem, że "Przepraszam, że bywam niemiła, nie wiem co to, chyba hormony".

405

Odp: Zrozumieć żonę

Takie aktorstwo to do Wajdy albo do psychiatry tongue.

406

Odp: Zrozumieć żonę

Treść tego "przemówienia" nadaje się na dobry melodramat, klasy B, za który by pewnie dostała Oscara big_smile

407

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, fajnie że zajęli się Tobą także faceci, bo ja i wieka trochę już zwątpiliśmy, tzn ja na pewno zwątpiłam.
Bardzo zainteresował mnie Twój problem tak, że nawet inne poszły w odstawkę.
Na ten moment napiszę krótko, tak typowo z kobiecego punktu widzenia.
Napisałeś, że ona nawet po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów.
Dla mnie to znamienne i źle wróży na przyszłość. Ona po prostu dalej Ci się podoba, pociąga Cię jako kobieta i tak naprawdę zrobisz wszystko, żeby znowu dopaść ja w łóżku.
Na skutek terapii na podstawie ustawień hellingera wyszło jej, że jesteś jej ojcem.
Żonie Dominika wyszło że oni nie pasują do siebie. Pewnie każdemu coś tam wychodzi. Mnie wyszloby pewnie, że jestem swoją matką. Komedia po prostu.
W każdym razie ona widzi Cię jako swojego ojca. W takim razie nic dziwnego, że nie pociagasz jej jako mężczyzna.
Ty jednak będziesz chciał dopiąć swego i będziesz chciał sprawić, by ona na nowo Cię zapragnęła.
Wieczorem opiszę swoją myśl szerzej, a może inni też coś do tego dodadzą.
Dlatego paradoksalnie im ona będzie dla Ciebie mniej osiągalna lozkowo, tym bardziej Ty będziesz napierał.
Ciągle więc czujesz się jej mężem.
Nie odpuścisz sobie, żeby nie wiem co się działo.

408

Odp: Zrozumieć żonę

"Walcz o mnie proszę" - nie ukrywam, ze to jest nawet śmieszne. Weź już przetrzep jej telefon/komputer i będziesz miał jasność czyja to pałka jest tą tajemniczą siłą. Zrozum, że nie jesteś wyjątkowy, ona tym bardziej nie jest - ten wątek to schemat i z dużym prawdopodobieństwem masz rogi.

409

Odp: Zrozumieć żonę
BEKAśmiechu napisał/a:

"Walcz o mnie proszę" - nie ukrywam, ze to jest nawet śmieszne. Weź już przetrzep jej telefon/komputer i będziesz miał jasność czyja to pałka jest tą tajemniczą siłą. Zrozum, że nie jesteś wyjątkowy, ona tym bardziej nie jest - ten wątek to schemat i z dużym prawdopodobieństwem masz rogi.

Może nawet i nie ma realnego boczniaka ( kwestia czasu jest, że się pojawi, bo żyć ja zaswedzi), to na bank podkochuje się w jakim hellingerze. Tam oni wszyscy się w dobie nawzajem zakochują, w Twojej żonie Deszczu zakochała się przecież jakąś baba.
Ona marzy o młodym jurnym pewnym siebie i luzackim hellingerze.
Deszczu, chyba już na dobre się rozpadało.

410

Odp: Zrozumieć żonę
BEKAśmiechu napisał/a:

"Walcz o mnie proszę" - nie ukrywam, ze to jest nawet śmieszne. Weź już przetrzep jej telefon/komputer i będziesz miał jasność czyja to pałka jest tą tajemniczą siłą. Zrozum, że nie jesteś wyjątkowy, ona tym bardziej nie jest - ten wątek to schemat i z dużym prawdopodobieństwem masz rogi.

Wtedy przetrzepałem i jakoś nic nie znalazłem. Jeśli rzeczywiście byłby jakiś facet, który miesza jej w głowie to myślę, że już dawno by odeszła. Niedługo się spotkam z jej kumpelą, mam nadzieję, że dowiem się czegoś istotnego.

411

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

"Walcz o mnie proszę" - nie ukrywam, ze to jest nawet śmieszne. Weź już przetrzep jej telefon/komputer i będziesz miał jasność czyja to pałka jest tą tajemniczą siłą. Zrozum, że nie jesteś wyjątkowy, ona tym bardziej nie jest - ten wątek to schemat i z dużym prawdopodobieństwem masz rogi.

Wtedy przetrzepałem i jakoś nic nie znalazłem. Jeśli rzeczywiście byłby jakiś facet, który miesza jej w głowie to myślę, że już dawno by odeszła. Niedługo się spotkam z jej kumpelą, mam nadzieję, że dowiem się czegoś istotnego.

Dlaczego miałaby od Ciebie odchodzić? Jesteś pewniakiem, dajesz schronienie, pieniądze, kochasz, a po drugiej stronie są emocje. Z tym nie wygrasz, ale to nie jest powód, żeby Cię zostawić. Co innego wypchniecie z łóżka - już jej nie podniecasz, więc w tej materii nie jesteś jej potrzebny.

412 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-05-17 10:14:28)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

"Walcz o mnie proszę" - nie ukrywam, ze to jest nawet śmieszne. Weź już przetrzep jej telefon/komputer i będziesz miał jasność czyja to pałka jest tą tajemniczą siłą. Zrozum, że nie jesteś wyjątkowy, ona tym bardziej nie jest - ten wątek to schemat i z dużym prawdopodobieństwem masz rogi.

Wtedy przetrzepałem i jakoś nic nie znalazłem. Jeśli rzeczywiście byłby jakiś facet, który miesza jej w głowie to myślę, że już dawno by odeszła. Niedługo się spotkam z jej kumpelą, mam nadzieję, że dowiem się czegoś istotnego.

To nie jest takie oczywiste Deszczu cała ukryta,konspiracyjna sfera romansu działa jak narkotyk to często jest pomijane i lekceważone
ale te wszystkie tajemnice i sekrety "wolność" niby "przestrzeń" i "własny świat' wciągają i to bardzo do tego dochodzą lęki ,przed niepowodzeniem zranieniem,że zostanie się wtedy z ręką w nocniku obawą przed nowym życiem i totalnym obciachem,przed komplikacjami,łatwiej ciągle marzyć żyć fantazjami,niby planami i dokarmiać to sentymentem wspominkami przeszłości z kochankiem nawet tej bliskiej, no i nowy obiekt musi zostać sprawdzony, zweryfikowany,
często jest też tam, że romans dostarcza "siły" to taki dopalacz
do trwania w "nieszczęśliwym"związku ,który najpierw doprowadziło się do jakiejś ruiny i dalej niszczy się związek po to żeby doznawać ukojenia i ulgi przez romans to jest nałogowe po prostu wcale nie łatwo to przerwać ponieważ takie dwie relacje uzależniają są zależne od siebie,jedno napędza drugie do tego wpływa na siebie co bardzo trudno dostrzec z zewnątrz.Twoje wady,baki są wyolbrzymione przez zalety obiektu westchnień i porównywanie was i wyostrzone, stare urazy odświeżone inne sfabrykowane i urojone,całe widzenie się zmienia,to wszytko do czasu takie życie męczy i wyczerpuje,potem następuje zmiana w cyklu i przychodzi niby otrzeźwienie, chęć naprawy związku z mężem ,ale tak się naprawia żeby nic nie naprawić, i żeby być niby ok że się coś zrobiło,klęska podświadomie zaplanowana,po to żeby znowu obwinić użalać się a nawet mieć poczucie winy,krzywdy i wylądować z tym wszystkim u kochanka co wszystko rozumie a jak jet żonaty to już w ogóle porozumienie dusz totalne i kompulsywne intelektualne racjonalizowanie dylematów wspólne rozkminianie czyszczenie sumienia nawzajem w rozterkach duchowo egzystencjalnych.

413

Odp: Zrozumieć żonę

Dajesz jej byt, to gdzie miałaby odejść? A może boczniak, w którym ona się podkochuje wcale jej nie chce ani nawet nie wie, że ona wzdycha do niego?
Już ja widzę, jak ona z własnej woli odchodzi.
W razie czego prędzej Ciebie wywali z chałupy niz sama odejdzie.
Myślisz, że to takie proste?

414 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-17 10:11:18)

Odp: Zrozumieć żonę

"Napisałeś, że ona nawet po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów."

Mnie to też uderzyło, że nawet w tej sytuacji, skoczył byś za nią w ogień.. To już jest toksyczna milość, bo miłość bezwarunkowa jest zarezerwowa dla dzieci, więc ta relacja ojciec córka, jakby wynikała z tej Twojej chorej miłości do żony, a normalnej do dziecka i na tych warsztach to wyszło...
Bo życie byśmy oddali za dziecko, a nie za partnera.

Choć w niczym nie usprawiedliwia jej wchodzenie w takie grzęzawisko, bo jest wyniszczające, a rodzina powinna byc priorytetem.

Dlatego ta nadmierna miłość usprawiedliwia Twoją bezradność.

415

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

"Napisałeś, że ona nawet po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów."

Mnie to też uderzyło, że nawet w tej sytuacji, skoczył byś za nią w ogień.. To już jest toksyczna milość, bo miłość bezwarunkowa jest zarezerwowa dla dzieci, więc ta relacja ojciec córka, jakby wynikała z tej Twojej chorej miłości do żony, a normalnej do dziecka i na tych warsztach to wyszło...
Bo życie byśmy oddali za dziecko, a nie za partnera.

Choć w niczym nie usprawiedliwia jej wchodzenie w takie grzęzawisko, bo jest wyniszczające, a rodzina powinna byc priorytetem.

Dlatego ta nadmierna miłość usprawiedliwia Twoją bezradność.


Nie tyle usprawiedliwia, co raczej tłumaczy.

416

Odp: Zrozumieć żonę

"Nie tyle usprawiedliwia, co raczej tłumaczy"

Dokładnie.

417

Odp: Zrozumieć żonę
Marynarz napisał/a:

Prawdziwy facet najpierw walczy!!!

Jakbyś jeszcze napisał z kim on ma tą czy też te walki stoczyć byłoby cacy.

Deszcz napisał/a:

Walcz o mnie proszę

I tu również, spytałeś się jej z kim masz walczyć? Z nią?

418

Odp: Zrozumieć żonę

zanim wynajmiesz agencje itp , skocz do takiego spyshopa np .Mają tak usb do łamania haseł , tylko dowiedz się co chciałeś i nie wracaj do do tego . Bo się wykończysz to co teraz wiesz to czubek góry lodowej  .Sadzę że wiele tam o Tobie nie będzie ale to jeszcze bardziej Ciebie wkurzy. Pamiętam jak moja była  się żaliła że jej nowy  ja olewa i mu pokaże i skoczy z kumpelą na imprezę na innego:) No mnie tam nie było  wcale:) Faktycznie taka wiedzą może pomóc , bo wciska Tobie jakiś górnolotny shit  ale w sumie ani w prawo ani w lewo.

419

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:
wieka napisał/a:

"Napisałeś, że ona nawet po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów."

Mnie to też uderzyło, że nawet w tej sytuacji, skoczył byś za nią w ogień.. To już jest toksyczna milość, bo miłość bezwarunkowa jest zarezerwowa dla dzieci, więc ta relacja ojciec córka, jakby wynikała z tej Twojej chorej miłości do żony, a normalnej do dziecka i na tych warsztach to wyszło...
Bo życie byśmy oddali za dziecko, a nie za partnera.

Choć w niczym nie usprawiedliwia jej wchodzenie w takie grzęzawisko, bo jest wyniszczające, a rodzina powinna byc priorytetem.

Dlatego ta nadmierna miłość usprawiedliwia Twoją bezradność.


Nie tyle usprawiedliwia, co raczej tłumaczy.


Jest takie coś jak osobowość współzależna co ciekawe często wchodzi w relacje z osobowością narcystyczną  , pięknie się uzupełniają  rzecz jasna w tym toksycznym sensie. Narcyz przesuwa  ciągle granice a on się dostosowuje. Deszczu przez te lata pewnie zapomniał o sobie i swoich potrzebach a ona jak widać "rozwijała " sie cały czas . Szkoda tylko że jest teraz taki pobyt na na takich pseudo magików od leczenia dusz .Twoja Kobieta zapewne też chce zostać takim terapeutą jak prowadzący te  warsztaty na które jeździ  .Pewnie kreci ją atencja i uznanie tego rodzaju .W domu jak w domu szarość życia a w tym własnym jej świecie pewnie słyszy jaka to ona nie jest ... Dzieci to w praniu wyjdzie jak zależy  różnie bywa.

420

Odp: Zrozumieć żonę

Tak, jest teraz popyt na takich magików, szczególnie łase są na coś takiego zmanierowane starsze kobiety, oczywiście nie tylko - generalnie idą w to tacy, którym we łbie się przewróciło od nadmiaru dobrostanu i zwyczajnie nudzą się. Nagle zaczynają poszukiwać samych siebie.
I niech tam sobie szukają, nie w tym problem, chodzi tylko o to, że niektórym po prostu odbija. Nie potrafią odnaleźć w czyms takim jakiegoś zdrowego dystansu, tylko biorą wszystko na poważne, a potem są dramaty ludzkie.

421

Odp: Zrozumieć żonę

Trochę sobie poczytałam na temat tych magików od dusz i faktycznie niezły swiatek. Kręcą się tam różne chlystki nienadające się do życia w rodzinie, cwaniaczki które mają bajer i gadane i te baby patrzące w nich, jak w bóstwa. Doczytałam nawet, że te kobiety, zazwyczaj mają forsę, ale uroda nie grzeszą mimo stu operacji plastycznych biorą sobie na utrzymanie takiego młodzika i tak to kotłuje się w tym światku na zasadzie, że życie ma się jedno, więc trzeba brać z niego garściami. Wyższa elyta ostatnich czasów.
Młode chłopy zamiast brać się do roboty, to bycza się na różnych terapiach, prowadzą zajęcia i robią za ósme cuda świata.
Przyznam, że aż do tej pory pojęcia nie miałam, że istnieje coś takiego i to na tak wielką skalę.
Wniosek dla mnie? Jestem sto lat za Murzynami. Ups, dzisiaj nawet słowo murzyn jest niepoprawne politycznie.
Kiedyś damulki urządzaly seanse spirytystyczne, a dzisiaj na topie są magicy od mózgu.

422 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-17 14:19:28)

Odp: Zrozumieć żonę

"Mam wrażenie, że coś mną steruje bez mojej woli. Bez względu na to jak będę nieznośna walcz proszę o mnie"

Było to w jakieś pseudo książce o manipulacji i wychowaniu sobie facetów na posłusznych piesków.

Tak czy siak, bawi się Tobą.

423 Ostatnio edytowany przez Dominno (2022-05-17 14:45:18)

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Trochę sobie poczytałam na temat tych magików od dusz i faktycznie niezły swiatek. Kręcą się tam różne chlystki nienadające się do życia w rodzinie, cwaniaczki które mają bajer i gadane i te baby patrzące w nich, jak w bóstwa. Doczytałam nawet, że te kobiety, zazwyczaj mają forsę, ale uroda nie grzeszą mimo stu operacji plastycznych biorą sobie na utrzymanie takiego młodzika i tak to kotłuje się w tym światku na zasadzie, że życie ma się jedno, więc trzeba brać z niego garściami. Wyższa elyta ostatnich czasów.
Młode chłopy zamiast brać się do roboty, to bycza się na różnych terapiach, prowadzą zajęcia i robią za ósme cuda świata.
Przyznam, że aż do tej pory pojęcia nie miałam, że istnieje coś takiego i to na tak wielką skalę.
Wniosek dla mnie? Jestem sto lat za Murzynami. Ups, dzisiaj nawet słowo murzyn jest niepoprawne politycznie.
Kiedyś damulki urządzaly seanse spirytystyczne, a dzisiaj na topie są magicy od mózgu.


Hahah no to jeszcze sporo odkryć przed tobą smile Jedyne co przeraża to skala tego zjawiska , jest wszystko ustawienia rodzinne , ceremonie z kakoo z psychodelikami  festiwale itp .Biznes jak zwykle no ale niektórzy wsiąkają jak widać. Ja byłem trochę zszokowany a z racji że żyje z zajęć gdzie głownie z młodymi jest w kontakcie to że tak powiem z pierwszej ręki. Otóż kilku moich znajomych jest w związkach z kobietami 40 +  a sami 30 lub przed. I chwalą sobie bo te milfki na uszach stają żeby było dobrze  z seksem wiadomo jak jest  kobieta po 40  szaleje a facet 10 młodszy więcej może:)  Nawet z biologicznego sensu ma to trochę sensu , no ale szok był świat się zmienia widzę  .

424

Odp: Zrozumieć żonę
Dominno napisał/a:
ulle napisał/a:

Trochę sobie poczytałam na temat tych magików od dusz i faktycznie niezły swiatek. Kręcą się tam różne chlystki nienadające się do życia w rodzinie, cwaniaczki które mają bajer i gadane i te baby patrzące w nich, jak w bóstwa. Doczytałam nawet, że te kobiety, zazwyczaj mają forsę, ale uroda nie grzeszą mimo stu operacji plastycznych biorą sobie na utrzymanie takiego młodzika i tak to kotłuje się w tym światku na zasadzie, że życie ma się jedno, więc trzeba brać z niego garściami. Wyższa elyta ostatnich czasów.
Młode chłopy zamiast brać się do roboty, to bycza się na różnych terapiach, prowadzą zajęcia i robią za ósme cuda świata.
Przyznam, że aż do tej pory pojęcia nie miałam, że istnieje coś takiego i to na tak wielką skalę.
Wniosek dla mnie? Jestem sto lat za Murzynami. Ups, dzisiaj nawet słowo murzyn jest niepoprawne politycznie.
Kiedyś damulki urządzaly seanse spirytystyczne, a dzisiaj na topie są magicy od mózgu.


Hahah no to jeszcze sporo odkryć przed tobą smile Jedyne co przeraża to skala tego zjawiska , jest wszystko ustawienia rodzinne , ceremonie z kakoo z psychodelikami  festiwale itp .Biznes jak zwykle no ale niektórzy wsiąkają jak widać. Ja byłem trochę zszokowany a z racji że żyje z zajęć gdzie głownie z młodymi jest w kontakcie to że tak powiem z pierwszej ręki. Otóż kilku moich znajomych jest w związkach z kobietami 40 +  a sami 30 lub przed. I chwalą sobie bo te milfki na uszach stają żeby było dobrze  z seksem wiadomo jak jest  kobieta po 40  szaleje a facet 10 młodszy więcej może:)  Nawet z biologicznego sensu ma to trochę sensu , no ale szok był świat się zmienia widzę  .

No jest w tej dziedzinie trochę do spenetrowania. Do tej pory nie interesowałam się tym zjawiskiem, a jeśli już to raczej sektami, o których wiem całkiem sporo. Jednak te różne "terapię" omijałam szerokim łukiem, bo nie miałam powodu, żeby interesować się tym bliżej. To znaczy coś tam wiedziałam, ale było mi to obojętne, jak zeszłoroczny śnieg.
Przypadek Deszczu zainteresował mnie i dopiero teraz otwieram oczy.
Rzeczywiście ludzie idiocieja i nawet naukowcy zaczynają interesować się tym zjawiskiem.
Już nawet Lem, swego czasu, zwykł mówić, że dopóki nie poznał internetu, nie wiedział, że na świecie jest tylu idiotów.
Ja przeczytałam między innymi o tych babach, które utrzymują młodych hellingerow i innych tego typu, bo namnożyło się tych guru. Jakiś wysyp.
Starzejąca się kobieta, która ma kasę, ale jest samotna, bo mąż np hula z młódką i ona nie wiedząc, co zrobić z pieniędzmi bierze takiego żigolaka i ma seks, dla niej, to żadne pieniądze. A taki luzak, młody i nieźle prezentujący się byczek żyje sobie jak paczek w maśle.
Idę sprawdzić ile mam polubien na insta i kto mnie obserwuje. Żartuję, rzecz jasna.
Chyba muszę zapisać się do feministek, to może stanę się nowoczesna.
Deszczu, gdzie jest Ci lepiej? Na morzu, oceanie, czy na lądzie?

425

Odp: Zrozumieć żonę

Dominno: oczywiście, że tez chce samemu teraz prowadzić takie same warsztaty uzdrawiania.

BEKAsmiechu: może i ma przy mnie nadal czego chce, czyli powiedzmy ciepły dom i ode mnie stabilizację (na razie), ale widzę że ona z tą całą sytuacją tak samo się męczy jak ja. Namawiała mnie wcześniej, żebym sobie kogoś znalazł, ale jak wspomniałem, byłoby to z mojej strony samozaoranie i podanie samego siebie na tacy, dzięki czemu miałaby piękne wytłumaczenie tego, jaka to ona jest nieszczęśliwa. Tak jak jest teraz (spanie osobno) to nie jest życie dla mnie, i mam nadzieję że i dla niej też nie. Mamy co prawda dwie pary znajomych, których znamy wiele lat i tam też się u nich posypało i śpią osobno rok jak nie dłużej. Gdy się o tym dowiedziałem to stwierdziłem, że to musi być mega dolina robić sobie nawzajem coś takiego i że jaki w ogóle jest sens, a tu proszę - sam doświadczyłem kolejnych nowych doznań na życiowej drodze. Ci nasi znajomi męczą się tak długo, bo zdaje się nie stać ich na mieszkanie osobno, więc tak trwają obok siebie w zawieszeniu.

ulle: Tobie szczególnie dziękuję za uwagę. Jeśli chodzi o pytanie, gdzie się najlepiej czuję - na pewno na lądzie.

426

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Dominno: oczywiście, że tez chce samemu teraz prowadzić takie same warsztaty uzdrawiania.

BEKAsmiechu: może i ma przy mnie nadal czego chce, czyli powiedzmy ciepły dom i ode mnie stabilizację (na razie), ale widzę że ona z tą całą sytuacją tak samo się męczy jak ja. Namawiała mnie wcześniej, żebym sobie kogoś znalazł, ale jak wspomniałem, byłoby to z mojej strony samozaoranie i podanie samego siebie na tacy, dzięki czemu miałaby piękne wytłumaczenie tego, jaka to ona jest nieszczęśliwa. Tak jak jest teraz (spanie osobno) to nie jest życie dla mnie, i mam nadzieję że i dla niej też nie. Mamy co prawda dwie pary znajomych, których znamy wiele lat i tam też się u nich posypało i śpią osobno rok jak nie dłużej. Gdy się o tym dowiedziałem to stwierdziłem, że to musi być mega dolina robić sobie nawzajem coś takiego i że jaki w ogóle jest sens, a tu proszę - sam doświadczyłem kolejnych nowych doznań na życiowej drodze. Ci nasi znajomi męczą się tak długo, bo zdaje się nie stać ich na mieszkanie osobno, więc tak trwają obok siebie w zawieszeniu.

ulle: Tobie szczególnie dziękuję za uwagę. Jeśli chodzi o pytanie, gdzie się najlepiej czuję - na pewno na lądzie.

A jednak na lądzie.
Jak spędziłeś dzisiaj dzień? Byłeś u tej koleżanki? W domu spokój?

427

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

A jednak na lądzie.
Jak spędziłeś dzisiaj dzień? Byłeś u tej koleżanki? W domu spokój?

Malowałem synowi pokój, co ciekawe żona mnie pochwaliła, że dobrze wybrałem kolor, z koleżanką jeszcze się nie widziałem, w domu niestety spokój, w sensie rozmowy raczej przykręcone do minimum.

428

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Przeżywanie straty i "pożegnanie" byłego już partnera to jeden z duchowych elementów życia, w których utopiła się moja żona (na pewno część z Was przeczytała moja historię). Pytanie - jesli rzeczywiście tak powinno się zrobić, to kiedy ma się tą świadomość, że w końcu jest się już "czysty" I gotowy na coś nowego. To może być jak z moją żoną- przeżyte traumy nie będą możliwe do wymazania i będzie można tak terapeutyzowac się w nieskończoność. Ja mam poczucie beznadziejności, bo wiem że nigdy nie będę już w stanie nawet w połowie tak pokochać kogoś jak moją żonę i gdyby pojawiła się nowa osoba to na siłę bym szukał w niej tego, co dostawalem wcześniej. Jedyna nadzieja to od razu trafić na kogoś właściwego, z kim będzie można dzielić się nowym szczęściem, ale co gdy życie da kolejnego kopniaka i tym razem dużo szybciej niż poprzednio? To może być już nie do przejścia i człowiek stanie się w pewnym sensie "niepełnosprawny", bo jego serce się zamknie na amen. Dużo jest takich ludzi. Niektórzy mówią o sobie, że są "szczęśliwymi singlami".

A ja, Deszcz, myślę, że to nie miłość, a uzależnienie od drugiej osoby. Plus pożądanie, skoro nadal na Ciebie działa seksualnie. Dla mnie prawdziwa wolność od drugiej osoby to stan, kiedy życzę jej wszystkiego dobrego, nawet na drodze z kolejna osobą - kochałam, więc puszczam wolno, bo chcę z miłości do osoby szczęścia tej osoby. Skoro ona widzi szczęście gdzie indziej, niech idzie. Stan,  w którym jestem pogodzona z rozstaniem, a nawet widzę plusy sytuacji.
Powiem Ci z własnego doświadczenia, że choć się ryzykuje, od kolejnej osoby można dostać sporo więcej.

429

Odp: Zrozumieć żonę
Symbi napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Przeżywanie straty i "pożegnanie" byłego już partnera to jeden z duchowych elementów życia, w których utopiła się moja żona (na pewno część z Was przeczytała moja historię). Pytanie - jesli rzeczywiście tak powinno się zrobić, to kiedy ma się tą świadomość, że w końcu jest się już "czysty" I gotowy na coś nowego. To może być jak z moją żoną- przeżyte traumy nie będą możliwe do wymazania i będzie można tak terapeutyzowac się w nieskończoność. Ja mam poczucie beznadziejności, bo wiem że nigdy nie będę już w stanie nawet w połowie tak pokochać kogoś jak moją żonę i gdyby pojawiła się nowa osoba to na siłę bym szukał w niej tego, co dostawalem wcześniej. Jedyna nadzieja to od razu trafić na kogoś właściwego, z kim będzie można dzielić się nowym szczęściem, ale co gdy życie da kolejnego kopniaka i tym razem dużo szybciej niż poprzednio? To może być już nie do przejścia i człowiek stanie się w pewnym sensie "niepełnosprawny", bo jego serce się zamknie na amen. Dużo jest takich ludzi. Niektórzy mówią o sobie, że są "szczęśliwymi singlami".

A ja, Deszcz, myślę, że to nie miłość, a uzależnienie od drugiej osoby. Plus pożądanie, skoro nadal na Ciebie działa seksualnie. Dla mnie prawdziwa wolność od drugiej osoby to stan, kiedy życzę jej wszystkiego dobrego, nawet na drodze z kolejna osobą - kochałam, więc puszczam wolno, bo chcę z miłości do osoby szczęścia tej osoby. Skoro ona widzi szczęście gdzie indziej, niech idzie. Stan,  w którym jestem pogodzona z rozstaniem, a nawet widzę plusy sytuacji.
Powiem Ci z własnego doświadczenia, że choć się ryzykuje, od kolejnej osoby można dostać sporo więcej.

No tak, jest przecież powiedzenie, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana. O wymianie "na lepszy model" też dużo się w obecnych czasach mówi. Dzisiaj relację można przyrównać do pralki, która zepsuła się już drugi raz. Po co ją naprawiać, skoro można sobie sprawić nową i lepszą, która na pewno będzie kręcić tak, że motyle w brzuchu dosłownie zwariują, przynajmniej do momentu jak będzie na gwarancji.

A pojęcie miłości... dużo tych duchowych guru tez na ten temat mówi. Że wolność, że niezależność... Tych kocopołów też się już naczytałem tyle, że sam pewnie mógłbym w tym nurcie książkę napisać. Czyli ja po 20 latach małżeństwa, gdy oddałem jej całego siebie, kochałem tak jak potrafiłem, zapierdzielałem na nią latami, m.in. na jej duchowe przyjemności, powinienem teraz powiedzieć "No pewnie, leć kochana, bądź szczęśliwa, niech kto inny Ci da więcej szczęścia, skoro ja Ci się już znudziłem". A czy nietaktem byłoby wtedy, żeby za jakiś czas do nowego partnera napisać "słuchaj gościu, oddaj mi 1000zł, to połowa kasy, którą zapłaciłem niedawno za spiralę + badania u gina". Czy może lepiej uszczęśliwiac dalej i np. jak chyba BEKAśmiechu napisał - kupić im jakąś fajną pościel?

430

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, ależ Symbi ma rację. Na siłę będziesz ją trzymał i walczył z nią o nią? No bez przesady.
Nikt Ci straconych lat na nią i wywalonych na nią pieniędzy nie odda, bo każdy powie Ci, że to Twój problem i nikt Ci nie kazał zapierdxielac na jakąś babę. Sam to robiłeś z własnej woli i jeszcze byłeś szczęśliwy.
A co ona dawała Ci w zamian?
Chodziła do pracy i ciężko harowała, zebys Ty mógł rozwijać swoje hobby?
Należało upomnieć się o tego rodzaju wzajemność z jej strony kilka lat temu.
Beka ma rację, bo na pożegnanie powinieneś jeszcze dobrze ją wywianowac i kupić kilka zmian dobrej pościeli. Tak na tej inwestycji w nią wyszedłeś.
Inwestowales w tę kobietę, a czas pokazał, że sfrajerzyles się po prostu. Nikt tych pieniędzy Ci nie odda ani straconych lat, zdrowia i nerwów.
Na drugi raz dajesz z sobie tyle, ile dostajesz w zamian. Chcesz dać komuś więcej niż dostajesz, to Twój wybór i w razie czego do siebie miej pretensje.
Ona może powiedzieć Ci " a co czy ja ci kazałam dawać mi tyle pieniędzy? Sam mi dawałeś, a ode mnie się odczep".
Już dawno temu powinieneś pogonić lenia do roboty. Inne kobiety ciężko pracują, a ona nie może? Czy ulepiona jest z lepszej gliny? Nie żyłeś przecież w jakiejś bańce, żebyś nie wiedział, jak ciężko jest zarobić na chleb. Dlaczego nie zadałeś współpracy od niej w tym zakresie. Trzymałeś bluszcza i tak go wyhodowales, że dzisiaj Ty opadasz z sił, a bluszcz ma się dobrze.
Dalej cackaj się z nią i czekaj, aż ona na coś się zdecyduje.
Nie lubisz zmian i uważasz, że lepszy wróbel w garści, niż gołąbek na dachu. Jest w tym sporo racji, ale kto wie czy nie poprawilbys sobie życia kończąc definitywnie ten cyrk, który masz w domu.
Co czeka Cię z tą kobietą?
Widzisz siebie z nią za rok, za pięć lat albo za dekadę? Myślisz, że ona znormalnieje?
Nie znormalnieje. Na siłę będziesz ją brał?
Z niewolnika nie ma pracownika.
Puść ja wolno, nie stój na drodze do szczęścia, zapakuj jej reklamówkę i niech idzie w ten swój świat. A może rzeczywiście będzie szczęśliwa? Po co ma gnuśnieć przy Tobie i marnować życie. Niech idzie tam dokąd chce.
Nawet jeśli teraz zmusisz ja do trwania przy Tobie, to przecież będzie nieszczęśliwa i za jakiś czas wypomni Ci, że się dla Ciebie poświęciła i że zmarnowałeś jej życie.
Niech idzie do tych miodów.
A Ty nie martw się, że już nikogo nie znajdziesz i nigdy nie pokochasz.
A nawet jeśli zostaniesz sam, to czy Ty wiesz, jak wspaniale będziesz mógł sobie żyć? Będziesz robił to na co masz ochotę. Będziesz chciał posprzątać, to sobie posprzątasz, a jak nie, to nikt nie będzie z niczego Cię rozliczał. Do seksu zawsze znajdziesz, bo dzisiaj baby idą do łóżka bardzo szybko i jeszcze są z tego dumne.
Pobedzuesz sobie sam wolny od małżeńskiego piekiełka może jakiś rok albo dwa. A gdy zapragniesz znowu z kimś mieszkać, to na pewno znajdziesz chętną.
Kto wie czy będąc z kimś innym nie odkryjesz, jak piękne potrafi być życie i nieraz zadasz sobie pytanie " dlaczego nie zaryzykowałem wcześniej?'.
Bo jaka ty masz teraz perspektywę przyszłości z tą kobietą? No pomyśl.
O to chodziło Symbi.

431

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
ulle napisał/a:

A jednak na lądzie.
Jak spędziłeś dzisiaj dzień? Byłeś u tej koleżanki? W domu spokój?

Malowałem synowi pokój, co ciekawe żona mnie pochwaliła, że dobrze wybrałem kolor, z koleżanką jeszcze się nie widziałem, w domu niestety spokój, w sensie rozmowy raczej przykręcone do minimum.

Możesz pomalować cały dom, pięknie dobrane kolory, nowe półki na jej mądre książki, pochwali Cię i dalej będzie mieć Cię w dupie. Znam to. Jeśli emocjonalnie jest daleko, to możesz na uszach nauczyć się stawać. I tak to oleje. Druga osoba musi poczuć że coś traci, że szykują się zmiany i albo się ogarnie i zawalczy albo dostaniesz być może jasny przekaz że to koniec i w sumie nie ma co reanimować kolejny raz takiego związku. Lepiej być Panem samego siebie niż mieć niespełnione oczekiwania od ślubnej.

432 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-18 14:02:13)

Odp: Zrozumieć żonę

Bycie panem samego siebie to piękna sprawa.
Ludzie, którzy nigdzie nie podróżują, nie ruszają się z miejsca zamieszkania zwykli mówić " ja tam nie lubię nigdzie wyjeżdżać, wolę siedzieć w domu, wtedy odpoczywam najlepiej i szkoda mi kasy na jakieś wyjazdy, lepiej kupić coś do domu" i szczerze wierzą, że tak właśnie jest im lepiej.
Mówią tak, bo niczego innego nie znają.
Ty Deszczu od dwóch dekad zasiedziałes się w tym życiu rodzinnym i non stop ciężko pracowałeś, żeby zapewnić bliskim byt. Niby nie ma w tym niczego dziwnego ani złego, ale pamiętasz, jak zapytałam Cię na początku, kiedy kupiłeś coś tylko i wyłącznie dla siebie, tak dla kaprysu, żeby sobie zrobić przyjemność, a niekoniecznie z myślą o domu? O co mi odpisałeś?
Odpisałeś, że zadałam dobre pytanie.
Jesteś tak przyzwyczajony do tego, że tak właśnie żyjesz, że nawet nie wyobrażasz sobie, że można inaczej. A można, uwierz mi.
Nie należy bać się zmian, bo chociaż zawsze to ryzyko, ale  można wygrać na takiej podmiance.
Tu jesteś na starych śmieciach i wydaje Ci się, że poza murami Twojego domu nic więcej nie ma.
Potrzebę inności zaspokajasz pływając, a dom dla Ciebie był i jest jakimś sacrum.
I fajnie, że tak do tego podchodzisz, ale niestety nie w Twojej sytuacji.
Do kogo Ty właściwie wracasz? Do murów, mebli i sprzętów domowych.
Fakt, są jeszcze dzieci, ale dzieci są odchowane i zanim się obejrzysz wyjdą z domu rodzinnego, a Ty zostaniesz że stara dziwaczka, która ma Ciebie po kokardki.
Przy Twojej pomocy i dzięki Twojej forsie założy firmę prowadząca jakieś terapie i nie wiem, jakim cudem Ty masz nadzieję, że pozbędziesz się tych magików ze swojego życia. Przecież to piekło nie będzie miało końca.
Przemyśl to wszystko.

433

Odp: Zrozumieć żonę

Dziewczyny świetnie Tobie to opisały . Co byś nie zrobił teraz to złe. Też uważam że to forma uzależnienia  raczej ale takie rzeczy łatwo powiedzieć trudniej zrozumieć. Ty masz gorzej jednak niż Panie opisały , twoja już wie że nie chcę  z Tobą być ale jeszcze nie jest gotowa żeby się od Ciebie "uwolnić":) Na razie to próbuje Ciebie wymęczyć   może coś wytargować  chyba po to służy to wpychanie w poczucie winny ,może to tylko ten etap kiedy w jej oczach  musisz się stać niewystarczający  słaby itp żeby sama  mogła bez poczucia winny wobec otoczenia odejść i porzucić rodzinne. No a ty to kupujesz miotasz się i robisz to co zawszę czyli więcej ciebie więcej starania się a to przynosi odwrotny skutek bo w końcu Ona się od Ojca ma uwolnić według jej nowej filozofii hellingera . Niestety czuję że podświadomie chcesz  grać w tą zabawę do końca . Może teraz wróci kto wie ale to i tak na jakiś czas  , problem wróci za jakiś czas. Kombinujesz jak facet liczysz bilans zysków strat  itp a ona  widzi to inaczej .Z tym kupieniem pościeli dobre smile Też chciałem kupować kwiaty dla ex nowego  ale życie to życie ostatecznie chciałem dać mu w mordę:) Trzeba czasu to sobie daj a nie rozkiniać co możesz zrobić dla niej .Współczuje bo takie coś to koszmar , trochę nie rozumiem dlaczego nie chcesz  jej FB sprawdzić i uzyskać szerszy obraz sytuacji. My faceci to do kobiet to trochę jak emocjonalne kaleki jesteśmy:) Trzeba nam czarno na białym pokazać  za kogo nas teraz uważa nasza księżniczka:)Z tym życiem  samemu też nie ma tragedii w sumie już jesteś sam , kobiety też się pojawiają  nie wiem  czemu tylko sporo mężatek jest chętnych na bliższy kontakt co mnie osobiście teraz zniechęcą .No ale jesli nie masz skrupułów itp to możliwości jest sporo..

434

Odp: Zrozumieć żonę

Dopóki nie zapali jej się pod dupa, tak że zadki porządnie zabola, dopóty będzie bimbala sobie na to, co do niej mówisz.
Możesz stanąć na rzęsach w nadziei, że ona to doceni, a ona tylko łaskawie popatrzy i ewentualnie pochwali, jednak to niczego nie zmieni.
Nie jesteś obiektem jej pożądania ani westchnień, bo dla niej jesteś już przechodzony, zwykły i do bólu nudny oraz przyziemny.
Ona tam ciągnie, tam jej imponują.
Jesteś w takiej sytuacji, że Tobie zależy bardziej i dlatego nie masz szans.
Ty jesteś dla niej tylko i wyłącznie źródłem pełnej michy, wołem roboczym i bankomatem. Mężczyzny ona w tobie nie widzi, bo wyszło jej na terapii, że jesteś jej ojcem.
Deszczu, widzisz absurd tej sytuacji?

Mam 14- miesięcznego wnuka, który od ponad dwóch miesięcy chodzi samodzielnie i wiesz co? Czasem patrzę jak on chodzi. Kurczę, on pruje przed siebie i na nic nie patrzy. Ma cel i zmierza pewnym krokiem, a cieszy się przy tym, że szok. Czasem wywali się po drodze, nieraz zapłacze, ale szybko podnosi się na nóżki i dalej pędzi w swoim kierunku.
Szkoda, że dorośli tracą te pasję oraz odwagę robienia samodzielnych kroków.
Życie daje po głowie i ludzie robią się ostrożni, zachowawczy i asekurują się na każdym kroku.
Niemowlę nie niesie jeszcze żadnego złego bagażu, tylko idzie przed siebie odważnie i śmiało.
Nie bój się przyszłości, bo ona może Cię bardzo pozytywnie zaskoczyć.

435 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-05-18 15:38:44)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

[

No tak, jest przecież powiedzenie, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana. O wymianie "na lepszy model" też dużo się w obecnych czasach mówi. Dzisiaj relację można przyrównać do pralki, która zepsuła się już drugi raz. Po co ją naprawiać, skoro można sobie sprawić nową i lepszą, która na pewno będzie kręcić tak, że motyle w brzuchu dosłownie zwariują, przynajmniej do momentu jak będzie na gwarancji.

A pojęcie miłości... dużo tych duchowych guru tez na ten temat mówi. Że wolność, że niezależność... Tych kocopołów też się już naczytałem tyle, że sam pewnie mógłbym w tym nurcie książkę napisać. Czyli ja po 20 latach małżeństwa, gdy oddałem jej całego siebie, kochałem tak jak potrafiłem, zapierdzielałem na nią latami, m.in. na jej duchowe przyjemności, powinienem teraz powiedzieć "No pewnie, leć kochana, bądź szczęśliwa, niech kto inny Ci da więcej szczęścia, skoro ja Ci się już znudziłem". A czy nietaktem byłoby wtedy, żeby za jakiś czas do nowego partnera napisać "słuchaj gościu, oddaj mi 1000zł, to połowa kasy, którą zapłaciłem niedawno za spiralę + badania u gina". Czy może lepiej uszczęśliwiac dalej i np. jak chyba BEKAśmiechu napisał - kupić im jakąś fajną pościel?

Tu nie chodzi o to, że masz ja wywianować na nową drogę życia, tylko puścić wolno, przynajmniej kazac sobie samodzielnie opłacać kolejne terapie. Co to było zresztą, inwestycja w człowieka, że teraz oczekujesz, że ona będzie się zachowywać tak jak Ty chcesz? Niektóre inwestycje mają ujemną stopę zwrotu, niestety.  Długo nie będę pisać, bo Ulle napisała doskonale, co nalezy rozumieć przez mój lakoniczny post. U mnie w jest takie powiedzenie: "chciałeś panią, więc rób na nią"/analogicznie: "chciałaś hrabiego, rób na niego". Tak ją ukształtowałeś i teraz zbierasz owoce,  a ona ma cię po prostu w czterech literach. Ja też miałam malutkie dzieci, byłam sama z ich zajęciami dodatkowymi, treningami, obiadami, psem, kotem, ogrodem, a pracowałam zawodowo i nie rezygnowałam z pracy, choć mogłam, i to się opłaciło w sytuacji kryzysowej, więc wiem, że da się godzić wszystko.

436

Odp: Zrozumieć żonę

ulle nic dodać , nic ująć. Szacun.

437

Odp: Zrozumieć żonę

Dzięki.

438 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-05-18 16:12:10)

Odp: Zrozumieć żonę

ulle, symbi, Dominno, dziękuję za Wasze wypowiedzi. Pojęcie "kochać" może przybierać wiele znaczeń i można to robić na wiele sposobów, najprościej można to podzielić na miłość zdrową i chorą. Ja znam doskonale to powiedzenie, że jeśli kogoś kochasz to puść wolno i jeśli wróci to ta miłość była Twoja. Ja zawsze starałem się realizować tą zasadę, nigdy nie kontrolowałem mojej żony, nigdy jej niczego nie zabraniałem i ufałem bezgranicznie. Jaki teraz jest tego efekt to już opisałem, po prostu odczytując słowa symbi można pomyśleć, że jest to zachęta do wybielenia takiego przeciętnego męża, który się zauroczył dziunią. I co? To niech będzie w takim razie szczęśliwy, przecież dziunia nie ma rozstępów po porodach, lepsze cycki (jeszcze) i w ogóle temperamentem w łóżku przypomina żonę z dawnych lat. Normalnie facet wybielony i co ta zapłakana dziewczyna z małymi dziećmi od niego chce?... Ale ten przykład z niemowlęciem dobry.

Dzisiaj przejrzałem sporo rzeczy, którymi się zajmuje żona i gdzie mógłbym znaleźć coś istotnego, ale poza sprawami duchowymi i tym co mi mówi na codzień nie ma tam absolutnie NIC.

439 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-05-18 17:19:14)

Odp: Zrozumieć żonę

Nie wybielam, ale daję odejść, chce, niech idzie (wyobraź sobie, że mówię to językiem rynsztokowym, bo tak właśnie sobie teraz myślę). Taka dziewczyna ma do wyboru albo zatopić się w żalu i złości i przeżyć życie w goryczy, albo wyzdrowieć, przejść żałobę po związku i stać się silniejszą, nabrać doświadczenia i przede wszystkim świadomości, że tylko zmiana jest stała, nie ma nic, co by trwało zawsze. Wielkie rody, wielkie fortuny upadały w jednym momencie, wielu ludzi zostało zdradzonych, nie tylko na polu miłosnym. Chce żona iść swoją drogą, daj jej to, tylko pozwól jej być całkowicie samodzielną, także finansowo, ale nie twoim kosztem, bo to naprawdę ojcostwo, a nie partnerstwo, zwłaszcza, że zrozumiałam, że wasze dzieci nie są już oseskami.
Poza tym rozstanie z partnerem nie musi wcale oznaczać rozstania z dziećmi, by the way.
Poza tym - właśnie, chora miłość. Ja po wielu latach samotności kocham teraz kogoś, ale nie tak naiwnie i głupio, jak pierwszego, tylko z wymaganiami, co oznacza, że daję tyle, ile sama dostaję. Sam musisz sobie to przemyśleć i zastanowić się, czy dostajesz teraz ekwiwalent tego, co sam wkładasz w związek, włącznie z tak przyziemnymi sprawami, jak finanse.

440

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, a jakbyś teraz miał napisać uzasadnienie pozwu o rozwód, to co byś napisał?

441

Odp: Zrozumieć żonę

symbi: ale problem polega na tym, że ona chce mieć ciastko i je zjeść. Nie wiem czy czytałaś wcześniejsze posty, jest tego już dużo, najpierw powiedziała, że odchodzi i żebym sobie nie robił nadziei, a po kilku dniach, żebyśmy dali sobie czas do końca roku, bo jej stara część umarła, a nowa się jeszcze nie narodziła... Nie bardzo tylko wiem jak ona sobie to na dalszą metę wyobraża, bo chyba nie tak jak teraz, gdy żyjemy obok siebie. Mam zamiar jutro jej powiedzieć, że skoro tak to ma wyglądać to powinniśmy codziennie chociaż te 10-15 minut rozmawiać o tym, żebyśmy wiedzieli nawzajem co w nas siedzi.

ulle: gdybym teraz miał pisać pozew to bym napisał, że przyczyną jest brak uczuć z jej strony, tyle że jak mówiłem, rok temu też nie było uczuć, a później wróciły, błąd mój polegał na tym, że gdy znów było dobrze to nie przegadałem z nią wszystkiego do końca, ale też wielu rzeczy nie wiedziałem co teraz, m.in. tego że tak do końca to moja wina nie jest.

442

Odp: Zrozumieć żonę

czytałam, czytałam. A ty chcesz ją, bo boisz sie zmian, co dobrze rozumiem, więc tkwisz w tym pieprzonym limbo. Przepraszam, ale dla mnie twoja zona to znudzona stara baba, która ma za dużo kasy bez wysiłku. Ale skoro tak ja kochasz i pragniesz, to się z nią męcz, bo choćbyśmy to 100 stron napisali, jak jej od kasy na wydatki na to dziadostwo nie odetniesz, to gówno będziesz miał, a  nie pozytywne zmiany w związku. I tak ci może do śmierci upłynąć. Kochaj ją, ale jak równorzędną partnerkę, a nie utrzymankę, co przepiernicza fortunę sponsora na bzdury.

443

Odp: Zrozumieć żonę
Symbi napisał/a:

czytałam, czytałam. A ty chcesz ją, bo boisz sie zmian, co dobrze rozumiem, więc tkwisz w tym pieprzonym limbo. Przepraszam, ale dla mnie twoja zona to znudzona stara baba, która ma za dużo kasy bez wysiłku. Ale skoro tak ja kochasz i pragniesz, to się z nią męcz, bo choćbyśmy to 100 stron napisali, jak jej od kasy na wydatki na to dziadostwo nie odetniesz, to gówno będziesz miał, a  nie pozytywne zmiany w związku. I tak ci może do śmierci upłynąć. Kochaj ją, ale jak równorzędną partnerkę, a nie utrzymankę, co przepiernicza fortunę sponsora na bzdury.

Ja jej chcę, bo po prostu ją kocham nad życie i obiecałem jej na ślubie, m.in. to, że jej nie opuszczę. Jednym z powodów tej całej sytuacji jest właśnie ten jej duchowy nałóg, na który ja nie mam wpływu, bo naprawdę wszystkie jej wobec mnie zarzuty wyliminowałem, lub pracuję nad tym i ona na pewno to widzi, tyle że to i tak za mało.

Teraz zrozumiałem dlaczego niektóre żony alkoholików trwają przy nich i przeganiają policję spod drzwi nawet wtedy, gdy dostały przed chwilą porządny łomot.

I mam naprawdę tą myśl, że gdzie indziej z kim innym mogłoby być mi lepiej (zawsze u każdego tak może być przez cały czas trwania związku), ale to trochę jak w piosence Ciechowskiego "Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią, nie pytaj mnie dlaczego z inną nie, nie pytaj mnie, dlaczego ciągle chcę zasypiać w niej I budzić się..."

444 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-18 18:26:42)

Odp: Zrozumieć żonę
Symbi napisał/a:

czytałam, czytałam. A ty chcesz ją, bo boisz sie zmian, co dobrze rozumiem, więc tkwisz w tym pieprzonym limbo. Przepraszam, ale dla mnie twoja zona to znudzona stara baba, która ma za dużo kasy bez wysiłku. Ale skoro tak ja kochasz i pragniesz, to się z nią męcz, bo choćbyśmy to 100 stron napisali, jak jej od kasy na wydatki na to dziadostwo nie odetniesz, to gówno będziesz miał, a  nie pozytywne zmiany w związku. I tak ci może do śmierci upłynąć. Kochaj ją, ale jak równorzędną partnerkę, a nie utrzymankę, co przepiernicza fortunę sponsora na bzdury.

Zgadzam się z Tobą.
I wiesz, ja tak sobie myślę, że Deszczu należy do tego gatunku mężczyzn, którzy uważają, że to dla nich zaszczyt mieć na utrzymaniu całą rodzinę, a szczególnie kobietę.
Jak to? Moja żona miałaby pracować? W życiu. Co to że mnie byłby za facet, gdyby moja kobieta musiała pracować?
To takie stare wychowanie.
Deszczu, zauważ w ogóle nie podtrzymuje tego wątku, że ta kobieta trwoni jego ciężko zarobione pieniądze. My piszemy mu o tym, jesteśmy mniej albo bardziej oburzeni, a on nic. W ogóle nie odnosi się do tej kwestii, tak jakby to akurat nie było dla niego problemem, tylko wprost przeciwnie.
Z tego, co on pisze wynika, że to jest kobieta zadbana, dobrze ubrana, czyli jest atrakcyjna jego wizytówka. Sławetne słowa, że ona nawet rano po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów.
Deszczu jest więc dumny z tego, że ma atrakcyjna żonę.
Będzie więc utrzymywał ja i pozwalał jej trwonić kasę, bo dla niego priorytetem jest mieć reprezentacyjna żonę.
Jemu to pasuje i pasowało od początku.

Deszczu, więc tak, na ten moment, napisalbys w pozwie rozwodowym ?  No cóż - w takim razie nic byś nie napisał.
Napiszę tak - sporo tych stron się nazbierało i jeśli chodzi o mnie, to ja chyba nie mam nic więcej do dodania.
Myślę, że od teraz musiałabym powtarzać się od początku, a nie lubię tego robić.
Lubię konkrety i jestem z natury bardzo pragmatyczna.
Miło mi się pisało na Twoim wątku i nie żałuję ani jednego posta, którego napisałam w Twojej sprawie. Temat, jaki poruszyłeś jest mi dość bliski, chociaż ja swego czasu borykałam się raczej z pewnym niby kościołem, który od któregoś roku ( nie pamiętam od którego roku) jest zarejestrowany w Polsce.
Szkoda mi się Ciebie zrobiło i dlatego poświęciłam Ci trochę uwagi.
Radziłam tak, jak czułam i myślałam.
Coś z tego wątku na pewno dla siebie wyciągniesz.
Życzę Ci rozwiązania tej przykrej sprawy rodzinnej.
Powodzenia.

445 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-05-18 18:32:10)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
Symbi napisał/a:

czytałam, czytałam. A ty chcesz ją, bo boisz sie zmian, co dobrze rozumiem, więc tkwisz w tym pieprzonym limbo. Przepraszam, ale dla mnie twoja zona to znudzona stara baba, która ma za dużo kasy bez wysiłku. Ale skoro tak ja kochasz i pragniesz, to się z nią męcz, bo choćbyśmy to 100 stron napisali, jak jej od kasy na wydatki na to dziadostwo nie odetniesz, to gówno będziesz miał, a  nie pozytywne zmiany w związku. I tak ci może do śmierci upłynąć. Kochaj ją, ale jak równorzędną partnerkę, a nie utrzymankę, co przepiernicza fortunę sponsora na bzdury.

Ja jej chcę, bo po prostu ją kocham nad życie i obiecałem jej na ślubie, m.in. to, że jej nie opuszczę. Jednym z powodów tej całej sytuacji jest właśnie ten jej duchowy nałóg, na który ja nie mam wpływu, bo naprawdę wszystkie jej wobec mnie zarzuty wyliminowałem, lub pracuję nad tym i ona na pewno to widzi, tyle że to i tak za mało.

Teraz zrozumiałem dlaczego niektóre żony alkoholików trwają przy nich i przeganiają policję spod drzwi nawet wtedy, gdy dostały przed chwilą porządny łomot.

I mam naprawdę tą myśl, że gdzie indziej z kim innym mogłoby być mi lepiej (zawsze u każdego tak może być przez cały czas trwania związku), ale to trochę jak w piosence Ciechowskiego "Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią, nie pytaj mnie dlaczego z inną nie, nie pytaj mnie, dlaczego ciągle chcę zasypiać w niej I budzić się..."

Pozostaje zatem trzymać kciuki za was,dbaj o siebie i się nie nakręcaj egzaltacją,w tej chwili na na ten czas jest jak jest widzisz i czujesz tak jak myślisz widocznie coś
musisz przeżyć i Tobą to może wstrząsnąć lub nie, może żoną coś wstrząśnie, choć nie sądzę pozabezpieczała się i tkwi w "twierdzy"
z Twoja niezbyt świadomą pomocą,jak nie zmienisz pracy, a ona nie wyfrunie z domu to niewiele się zmieni chyba że spotka katalizatora takiego który będzie dla niej "wyzwalaczem" i pociągnie ją za sobą.

446

Odp: Zrozumieć żonę

"naprawdę wszystkie jej wobec mnie zarzuty wyliminowałem, lub pracuję nad tym i ona na pewno to widzi, tyle że to i tak za mało."

Za dużo, bo te zarzuty, to były tylko preteksty... sorry, ale chodzisz na pasku żony, a jeszcze prosisz się o ubezwłasnowolnienie...
To efekt osobowości zależnej, jak ktoś pisał, dobrze, że chociaż zdajesz sobie z tego sprawę.

Ale ja nie tym chciałam napisać, a o waszej komunikacji.
Pisałeś, że nie masz szans w rozmowie z żoną, więc może nie drobnym maczkiem, ale w mailu przekonuj ją do swoich racji, bo wygodniej, można coś zmienić, poprawić.
Wtedy spokojnie wyrzucisz z siebie co myślisz o niszczeniu przez nią Ciebie i rodziny i odwodził od tej chorej "duchowości", może i tak nic nie zdziałasz, ale lepiej będziesz się czuł " rozmawiając" z żoną i w końcu może uda Ci się "powiedzieć" co myślisz.

447 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-05-18 19:20:58)

Odp: Zrozumieć żonę

Wieka: pomysł napisania listu (najlepiej pisanego odręcznie) już tkwi we mnie od jakiegoś czasu, jej list na mnie zrobił wrażenie, może też będzie tak odwrotnie, a może odczyta go, że się żalę i nudzę ją. Już sam nie wiem na tą chwilę co lepsze, obecny chłód emocjonalny z mojej strony też nie wydaje się, żeby przybliżał, ale kto wie jakie procesy zachodzą w jej głowie.

448

Odp: Zrozumieć żonę

Nic pewnie nie przybliży, ale ale dla lepszego samopczucia, z tym, że ręcznie to pewnie co napiszesz, przeczytasz, nie, to nie tak...piszesz następny... I pewnie żadnego nie dasz...

449

Odp: Zrozumieć żonę

Proponuję napisać ten list na rolce papieru toaletowego.

450

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Dzisiaj przejrzałem sporo rzeczy, którymi się zajmuje żona i gdzie mógłbym znaleźć coś istotnego, ale poza sprawami duchowymi i tym co mi mówi na codzień nie ma tam absolutnie NIC.

Jak dla mnie problem zaistniał przed pierwszą zadymą, sprawdź kogo ona wtedy poznała, co robiła, przypomnij sobie co wtedy Ci mówiła.

451

Odp: Zrozumieć żonę

Zasadniczo nie widziałem jeszcze tematu na tym forum, żeby w temacie było tyle porad, tyle rozkładania problemu na czynniki pierwsze, a Autor... dalej nic, dalej swój tok myślenia, który zresztą zaprowadził go na zakręt życiowy.
Deszczu zerknij na jedno - prawie miesiąc minął od początku pisania tutaj, Twój tok myślenia się zasadniczo... nie zmienił.
Naprawdę dalej uważasz, że te wcześniejsze kryzysy są za Wami? One były początkiem tego, co masz teraz. Wstępem wręcz, To się nie wzięło w jej głowie od kilku tygodni, to narastało latami. Ona do tej decyzji dojrzewała latami, zbierała odwagę, tracąc na bieżąco zmysły i nie widząc zagrożeń egzystencjonalnych. Mówiąc po krótce, ogłupił ją dobrobyt. Przecież nie boi się głodu, że nie będzie miała w czym chodzić, że nie będzie miała na rachunki - zawsze byłeś, będziesz. Jej się marzą motylki w brzuchu, problemy związkowe, emocje z tym związane - nie stabilizacja, dobrobyt, stałość w uczuciach. To ma i tego nie docenia, nie doceniła przez lata i nie doceni dalej.
Piękne jest Twoje podejście do ratowania rodziny za wszelką cenę, bo tak trzeba. Miałem to samo, jak wiele osób tutaj zresztą też. Tylko wiesz co, do tanga trzeba dwojga, a naprawdę chcesz być na zawołanie i na skinienie palcem? Masz jakiś szacunek do siebie za to co robisz? Bo czytając to od początku, to myślę że niejedna kobieta chętnie by zastąpiła Twoją żonę na jej aktualnym miejscu. Problem jest w Tobie jeden i to duży - Ty boisz się spróbować inaczej, bo nie wiesz że w ogóle można mieć inaczej.
Masz 45 lat, od 20 lat jesteś z żoną - przeżyłeś z nią wiele, wiele pięknych chwil - ale jednak jej przeszło, stwierdziła że chce czegoś innego. W związku można by powiedzieć, że zmarnowała Ci te 20 lat, bo wiele kobiet by jednak doceniło to wszystko. W związku z tym połóż się w drzwiach, zabij deskami wszystkie okna i i zacznij żądać, aby zmarnowała Ci kolejne 20, 30, a może i 40 nawet. Wszak już ma piękne duchowne wymówki na swoje od******anki.
Pomyśl o sobie, miej do siebie szacunek, naprawdę. Łykasz te jej bajki jak pelikan... a Ona robi co chce. Robi, bo kreuje sobie sama problemu, bo jej się w du**e poprzewracało od dobrobytu. Takie są fakty, więc szuka wrażeń na boku.

ulle, pięknie to opisałaś naprawdę, aż sam z tego tekstu wyciągnąłem wiele.
Jeszcze jedno co Deszczowi mogę powiedzieć, bo wiele analogii jest w jego wątku jak i moim - obecnie jestem w trakcie rozwodu, przyszłość mnie przeraża, działalność gospodarcza którą prowadzę zaczyna bardzo mocno kuleć, spowalniać, wręcz podupadać. Presje aktualnie nałożyłem na siebie dużą, bo chcę wszystko załatwić od ręki, rozwód i podział majątku, do tego dzieci. I wiesz co? Jak napisała pięknie ulle, "Nie bój się przyszłości, bo ona może Cię bardzo pozytywnie zaskoczyć." - tym samym się kreuję, pomimo wszelkich problemów. Możesz i nie chcieć zmian, ale związek małżeński to dwie strony, a ta druga zdecydowała za Ciebie. T o czym Ona Ciebie karmi i Ty sam siebie - to jedynie wymówki przed wzięciem odpowiedzialności.

452

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Dzisiaj przejrzałem sporo rzeczy, którymi się zajmuje żona i gdzie mógłbym znaleźć coś istotnego, ale poza sprawami duchowymi i tym co mi mówi na codzień nie ma tam absolutnie NIC.

Jak dla mnie problem zaistniał przed pierwszą zadymą, sprawdź kogo ona wtedy poznała, co robiła, przypomnij sobie co wtedy Ci mówiła.

Już wcześniej zaglądałem i też nic nie zauważyłem poza licznymi nowymi "przyjaciółkami" ze świata duchowego.

ulle napisał/a:

I wiesz, ja tak sobie myślę, że Deszczu należy do tego gatunku mężczyzn, którzy uważają, że to dla nich zaszczyt mieć na utrzymaniu całą rodzinę, a szczególnie kobietę.
Jak to? Moja żona miałaby pracować? W życiu. Co to że mnie byłby za facet, gdyby moja kobieta musiała pracować?
To takie stare wychowanie.
Deszczu, zauważ w ogóle nie podtrzymuje tego wątku, że ta kobieta trwoni jego ciężko zarobione pieniądze. My piszemy mu o tym, jesteśmy mniej albo bardziej oburzeni, a on nic. W ogóle nie odnosi się do tej kwestii, tak jakby to akurat nie było dla niego problemem, tylko wprost przeciwnie.
Z tego, co on pisze wynika, że to jest kobieta zadbana, dobrze ubrana, czyli jest atrakcyjna jego wizytówka. Sławetne słowa, że ona nawet rano po przebudzeniu wygląda jak milion dolarów.
Deszczu jest więc dumny z tego, że ma atrakcyjna żonę.
Będzie więc utrzymywał ja i pozwalał jej trwonić kasę, bo dla niego priorytetem jest mieć reprezentacyjna żonę.
Jemu to pasuje i pasowało od początku.

To już któryś raz, gdy muszę Ci przyznać, że przejrzałaś mnie, chociaż nie aż tak, żeby powiedzieć że na wylot.

Prawdą jest, że żona jest bardzo atrakcyjną kobietą, do tego nigdy nie szukała przygód na boku, nie kokietowała, nie podrywała, wszelkie podchody ucinała od razu i mi o tym mówiła. Niestety, jak to już po raz setny tu padło - odpłynęła gdzie indziej

Nieprawdą jest natomiast to, że ja chciałem ją trzymać na wyłączność w złotej klatce i nie chciałem, żeby pracowała (choć żona mi też niekiedy zarzuca to, że ja niby tak chciałem, żeby było, ale jest to kompletna bzdura). Przyznaję, że faktycznie fajnie było mieć dużo czasu dla siebie, gdy byłem w domu, ale już wtedy wiedziałem, że dla jej zdrowia psychicznego musi mieć jakieś zajęcie, w którym będzie mogła się realizować. Problem polegał na tym, że ona nie jest leniwa, tylko boi się cokolwiek zacząć (nawet teraz odejść ode mnie).

Jeszcze raz napiszę - naprawdę czytam Wasze rady i bardzo możliwe, że dojdę do tego momentu, gdy coś z nich zrealizuję, ale z drugiej strony ten miesiąc pisania, gdy mam "jazdę na maxa" to też nie jest to nie wiadomo jak długi szmat czasu. W tej chwili jest jak jest, na to żeby zrobić coś nieodwracalnego czas zawsze się znajdzie, ja ją chcę jakoś wyplątać z tego bagna i wiem że żadne ultimatum tu nie zadziała. Pieniędzy poszło na to niemało, to fakt, po ostatnim kryzysie rok temu obiecała przystopować z tego typu "atrakcjami" i rzeczywiście nie jeździ już tyle jak wcześniej, choć póki co i tak siedzi w tym po uszy czytając w książkach czy necie "prawdy życiowe". Na pewno napiszę jak się losy potoczą dalej, teraz zauważam zależność, że im ja mniej daję od siebie, tym ona więcej.

453

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Już wcześniej zaglądałem i też nic nie zauważyłem poza licznymi nowymi "przyjaciółkami" ze świata duchowego.

A Ty uważasz że taka koleżanka nie jest w stanie sączyć jadu w uszko żony np. z zazdrości?
Czy z tymi koleżankami/koleżanką utrzymuje kontakt?

454

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Już wcześniej zaglądałem i też nic nie zauważyłem poza licznymi nowymi "przyjaciółkami" ze świata duchowego.

A Ty uważasz że taka koleżanka nie jest w stanie sączyć jadu w uszko żony np. z zazdrości?
Czy z tymi koleżankami/koleżanką utrzymuje kontakt?

Ja jestem o tym przekonany, że zazdrość gra tu istotną rolę. Kontakt mają cały czas.

455

Odp: Zrozumieć żonę

Ja mam znajomą w tym wieku, poznaną na terapii grupowej. I ona też zaczęła się interesować niekonwencjonalną medycyna itd a potem poszło to dalej. I zaczęła spotykać się z innymi kobietami, dyskutować o tym a potem zaczęła im doradzać. Co ciekawe finalnie przybrało to taka formę, że otworzyła w domu jakąś poradnie dla kobiet...jak mówiła żeby czerpały z życia i się rozwijały itd. Dodam, że pierwszym etapem zadbania o siebie u niej było to, że nie chciała siedzieć na utrzymaniu męża i poszła do pracy. A tam...sypiała z innymi... mąż się nigdy nie dowie, a ona tego nie traktuje w ogóle jako coś złego...ogólnie jak byłem na takiej dużej grupowej terapii, to każda babka tam męża na boku robiła i w ogóle nie było tam żadnej refleksji na ten temat jak gdyby każda kobieta zdradzała i to jest normalne...wtedy mnie to przeraziło, aż zwróciłem uwagę terapeucie, ale nic to nie zmieniło.

Posty [ 391 do 455 z 847 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024