Zrozumieć żonę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 847 ]

66

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
Be. napisał/a:

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

O kurde, kobieca bezczelność osiągnęła nowy poziom. Ona zdradzi i rozbije rodzinę, a potem wbije do Ciebie na obiad z nowym partnerem xD.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zrozumieć żonę
Be. napisał/a:
Deszcz napisał/a:
Be. napisał/a:

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

O kurde, kobieca bezczelność osiągnęła nowy poziom. Ona zdradzi i rozbije rodzinę, a potem wbije do Ciebie na obiad z nowym partnerem xD.

Ulubione mrzonki i marzenia z filmów amerykańskich ,przewidywalne do bólu .

68

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze, naprawdę nie wiesz skąd się to wzięło?
No wysil trochę szare komórki.
Ty ja tego nauczyłeś, a nie żadne dda czy tam coś.
Nigdzie w żadnej pracy nie zagrzała miejsca, bo nie miała ambicji, potrzeby ani umiejętności komunikowania się z ludźmi.
Ty zapewniałes jej byt i usuwałes pył z podłogi, żeby przypadkiem nie wyrżnęła plackiem. Wyhodowales sobie ją taka, nawet wadi znajomi to widzą, tylko ty dalej chodzisz jak zaczarowany i nie widzisz przyczyny.
Jakby tego było mało ona sama mówi Ci to wprost.
Minęły lata. Ciekawa jestem jak będzie wyglądała Twoja starość zvtaka kobietą. Toż idzie się pochlastac.
Jednak Ty nie zrobisz nic, bo musiałbyś sam siebie, całe swoje 45 lat życia przewrócić na lewą stronę.
U was za daleko już to poszło.

69

Odp: Zrozumieć żonę

Jeśli do tej pory ani razu się nie puściła, to bądź pewny, że zrobi to wkrótce.
Trafi na jakiegoś starego cwaniaka, który w pięć minut zorientuje się, że ma do czynienia z głupią chociaż leciwa baba. Wydoi ja z kasy, Twojej kasy i zapewniam Cię, że nikt przy zdrowych zmysłach nie weźmie jej sobie na kark.

70

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Autorze, naprawdę nie wiesz skąd się to wzięło?
No wysil trochę szare komórki.
Ty ja tego nauczyłeś, a nie żadne dda czy tam coś.
Nigdzie w żadnej pracy nie zagrzała miejsca, bo nie miała ambicji, potrzeby ani umiejętności komunikowania się z ludźmi.
Ty zapewniałes jej byt i usuwałes pył z podłogi, żeby przypadkiem nie wyrżnęła plackiem. Wyhodowales sobie ją taka, nawet wadi znajomi to widzą, tylko ty dalej chodzisz jak zaczarowany i nie widzisz przyczyny.
Jakby tego było mało ona sama mówi Ci to wprost.
Minęły lata. Ciekawa jestem jak będzie wyglądała Twoja starość zvtaka kobietą. Toż idzie się pochlastac.
Jednak Ty nie zrobisz nic, bo musiałbyś sam siebie, całe swoje 45 lat życia przewrócić na lewą stronę.
U was za daleko już to poszło.

Tak czy inaczej, czy coś zrobię czy nie to i tak te 45 lat się wywraca na lewą stronę. Dostaję tyle kontr od niej, że nie wiem już z której strony się łapać - np też to, że mój ojciec ze swoją kobietą się od niej odwrócili (między innymi przez to co powyżej napisałaś) choć wiadomo, że to ich reakcja, a nie moja. Do tego teraz patrzę, że jej mama, która zawsze była za mną, też została przez nią na mnie napuszczona. Dziwne, że tego nie rozumie, bo to kobieta z zupełnie odmiennym charakterem jak żona, można powiedzieć, że przeciwieństwo.

71

Odp: Zrozumieć żonę

Przygotowuje sobie grunt, żeby ludzie się od niej nie odwrócili, bo zasadniczo zamierza zrujnować i zniszczyć Wasze życie. Dlatego też cały czas się wybiela, przerzucając winę na Ciebie, coś w tym dziwnego? Broni się, do tego zapewne ma jakiegoś doradcę, a zobaczysz co się zacznie, jak chwyci adwokata agresywnego.
Nie dopuszczasz do siebie tych informacji, ale ona Ciebie przekreśliła, co Ci dobitnie pokazuje.
Małżeństwo to jednak instytucja dwóch osób, jeżeli jednak podjęła taką, a nie inną decyzję, to czy Ci się to podoba czy nie - poniesiesz tego konsekwencje. To się właśnie dzieje, a mi tak powiedział psycholog.
Jeżeli nie wykazuje żadnej inicjatywy naprawy Waszego małżeństwa, to nie rozpalisz sam tego ognia. Już kochasz i starasz się za dwoje, to jest kwestia tylko czasu, kiedy się po prostu poddasz. Jest tak jak pisano wcześniej - im szybciej nią wstrząśniesz, tym szybciej masz szansę cokolwiek osiągnąć.
Boli, jest to niesprawiedliwe, przykre - ale niestety to ona zdecydowała za Ciebie.

72

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Znowu mnie trafiłaś w punkt. Nie umiem się jednak na zawołanie odkochać po 20 latach i powiedzieć jej żegnaj. Zresztą tego typu "urzędowe" sprawy zawsze ogarniałem ja, więc nie myślę że do organizowania rozwodu przyłożę rękę. Żyję jak na razie iluzją/może cieniem nadziei, że wszystko jednak ułoży się wreszcie jak powinno.

Z takim nastawieniem niczego dobrego nie osiągniesz. Zrozum, nie możesz czekać na jej łaskę, musisz jej pokazać że ona może stracić dobrego faceta - ale nie osiągniesz tego okazując słabość.
Musisz przestać się bać że ją stracisz i dopiero wtedy wasza relacja ma szansę na poprawę i wniesienie nowej jakości w związku.
Musisz okazać siłę i charakter. Przestań skomleć i przestań rozmawiać na temat Was bo i tak nic z takich rozmów nie wynika. Ona cały czas będzie się na Tobie wyżywać a Ty będziesz rozpaczał że żona Ciebie nie kocha i co to będzie co to będzie.
Tnij te rozmowy lub chociaż i jej coś zarzucaj np. że nie pracuje lub - od kilku lat w naszym małżeństwie źle się dzieje, czekałem i miałem nadzieje że się ogarniesz ale chyba jednak przyjdzie nam się rozstać bo gdyż, ponieważ itd. Z tyłka wzięte argumenty tak jak ona to robi.
Nie chcesz rozwodu to nie, ona chce to niech to załatwi.
Chcesz czekać aż jej się polepszy? to czekaj ale nie w domu - wychodź z domu pokaż jej że potrafisz żyć bez niej.

73

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze, skończysz z wyszarpnieta dla siebie częścią majątku, z alimentami na dzieci i na NIĄ oraz z opinią skurw....syna znęcającego się nad biedna kobieta.
Może już jest boczniak, który robi za doradcę i jak widać kilka jeszcze osób z waszego otoczenia też radzą jej, jak ciebie oskubać i puścić w skarpetkach.
Chodź dalej jak zaczarowany i czekaj na zmiłowanie boskie. Aha, nie zapomnij kupić jej czegoś drogiego i ekstra eleganckiego.

Za rok będziesz siedział i kwiczał.
Z tą szeptucha to też wyskoczyłes. Patrz realnie na to, co dzieje się przed Twoim nosem, a nie kieruj się słowami jakiejś starej cwaniary, która zęby zjadła na swoim fachu. Szeptucha - no ludzie kochani.

74

Odp: Zrozumieć żonę

Więcej takich krytycznych opinii, by się przydało, jak tu często podaje ulle. Może otworzyłoby to wielu osobom oczy, zarówno tych zdradzonych, jak tych, którym ciągle się coś nie podoba, choć mają (prawie)wszystko... smile

75 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-04-26 16:52:44)

Odp: Zrozumieć żonę
bagienni_k napisał/a:

Więcej takich krytycznych opinii, by się przydało, jak tu często podaje ulle. Może otworzyłoby to wielu osobom oczy, zarówno tych zdradzonych, jak tych, którym ciągle się coś nie podoba, choć mają (prawie)wszystko... smile

Nasz autor całkiem zdziczał na tym swoim statku. Pół małżeństwa przepływał przecież. Marynarze tak mają - na morzach i oceanach mężczyźni pełną gębą, a na lądzie dają się kiwać jak dzieci. Szczególną słabość mają do swoich kobiet i dlatego autor ma takie problemy.
Ludzie głupi nie uczą się na swoich błędach, inteligentni ( tacy szeleszczący gazeta, książką, no wiedzą) uczą się na swoich błędach, a mądrzy ( życiowo) uczą się na błędach cudzych i na swoich, rzecz jasna.
Marynarze to specyficzny typ człowieka.

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Kurczę, jesteście tak jednoznaczni w swoich opiniach, że zaczynam faktycznie zastanawiać się nad boczniakiem. Myślę, że jednak powiedzialaby mi o tym i po prostu odeszła. A tak jestem zawieszony w próżni. Macie jakąś radę poza tym, żebym był twardy? Co to też oznacza? Gdy będę zimny to odsunę ją jeszcze bardziej, gdy postawię zarzut z boczniakiem, a okaże się że go jednak nie było to skutek będzie jeszcze bardziej opłakany.

Kurcze, a nie przyszło ci do glowy, gdy wyjeżdżasz zatrudnić detektywa lub poprosić znajomego by żonę trochę poobserwował? Sprawdzałeś bilingi? Fejsbooka?
Jej pewnie zależy byś sam zrezygnował i płacił alimenty na nią i na dzieci.
Ogarnij się i nie bądź miękką fają.....

77

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Więcej takich krytycznych opinii, by się przydało, jak tu często podaje ulle. Może otworzyłoby to wielu osobom oczy, zarówno tych zdradzonych, jak tych, którym ciągle się coś nie podoba, choć mają (prawie)wszystko... smile

Nasz autor całkiem zdziczał na tym swoim statku. Pół małżeństwa przepływał przecież. Marynarze tak mają - na morzach i oceanach mężczyźni pełną gębą, a na lądzie dają się kiwać jak dzieci. Szczególną słabość mają do swoich kobiet i dlatego autor ma takie problemy.
Ludzie głupi nie uczą się na swoich błędach, inteligentni ( tacy szeleszczący gazeta, książką, no wiedzą) uczą się na swoich błędach, a mądrzy ( życiowo) uczą się na błędach cudzych i na swoich, rzecz jasna.
Marynarze to specyficzny typ człowieka.

Hm, może masz rację, ale z drugiej strony ten scenariusz powtarza(ł) się wielokrotnie w prawie identycznej postaci. I to nawet tu na forum, gdzie faceci raczej nie byli marynarzami.. smile
To prędzej indywidualna nawiność, że skoro facet jest taki, jaki powinien być(zdaniem Autora), to nic się nie może stać. Gorsze jest to, że kobiety na miejscu jego żony chyba nie potrafią w pewnym momencie zawalczyć o taki związek. Im się chyba partner sam w sobie kojarzy z "monotonnią i nudą", dlatego ida w tango. Potem wszelka póba naprawy spełza na niczym..Pragnienie tej nowości jest tak silne, żę choćby miała zostac sama z niczym i sobie nie poradzić, to nie wróci do byłego, bo on dla niej przestał być obrazem partnera.

78

Odp: Zrozumieć żonę
bagienni_k napisał/a:

Więcej takich krytycznych opinii, by się przydało, jak tu często podaje ulle. Może otworzyłoby to wielu osobom oczy, zarówno tych zdradzonych, jak tych, którym ciągle się coś nie podoba, choć mają (prawie)wszystko... smile

To prawda, mógłby być to element kursów przedmałżeńskich, choć nie wiem czy młodym zaślepionym przez miłość ludziom by dało się takie gorzkie prawdy przekazać, z drugiej strony przecież wcale tak być nie musi, znam wiele par z dużym stażem, które żyją w szczęściu i wzajemnym szacunku.

ulle: wiele lat temu jak wszystko było jeszcze ok i niekiedy teraz też, żona mówiła że gdyby przyszło się rozstać to ona musiałaby przede mną spieprzać gdzie pieprz rośnie, bo by się mnie bała, gdyż jestem spokojny, ale jak ktoś nadepnie mi na odcisk to już wtedy idę na całość. Przyznaję, że tak było do pewnego momentu, kiedy widziała mnie w podobnej akcji, gdy akurat broniłem ją przed wredną sąsiadką (żeby było ciekawiej to była to kłótnia na messengerze, a nie twarzą w twarz). Od 1,5 roku gdy zaczął się kryzys, jestem zupełnie opanowany i pozbyłem się większości tego, co ona mi wówczas zarzucała. Powiedziałem jej też ostatnio, że cokolwiek się stanie to nie jestem i nie zamierzam być jej wrogiem.

Szeptucha - no cóż, wcześniej się nie interesowałem takimi rzeczami i po prostu zacząłem się już chwytać dosłownie wszystkiego, żeby znaleźć odpowiedź.

Jutro idę do psychologa, może jeszcze nie jest za późno i nie zdążę ześwirować w związku z tą całą sytuacją.

79

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
Be. napisał/a:

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...


Przestań w końcu patrzeć jak ona chce, tylko jak Ty chcesz...

80

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Powiedziałem jej też ostatnio, że cokolwiek się stanie to nie jestem i nie zamierzam być jej wrogiem.


Jutro idę do psychologa, może jeszcze nie jest za późno i nie zdążę ześwirować w związku z tą całą sytuacją.

Następnym razem zamilcz lepiej ,będziesz sprawdzony pod tym kątem zapewne ,ciekawe jak długo i ile zniesiesz co jesteś w stanie przełknąć jeszcze .
Zdaje się że koniecznie chcesz być swoim największym wrogiem .

81

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Więcej takich krytycznych opinii, by się przydało, jak tu często podaje ulle. Może otworzyłoby to wielu osobom oczy, zarówno tych zdradzonych, jak tych, którym ciągle się coś nie podoba, choć mają (prawie)wszystko... smile

To prawda, mógłby być to element kursów przedmałżeńskich, choć nie wiem czy młodym zaślepionym przez miłość ludziom by dało się takie gorzkie prawdy przekazać, z drugiej strony przecież wcale tak być nie musi, znam wiele par z dużym stażem, które żyją w szczęściu i wzajemnym szacunku.

ulle: wiele lat temu jak wszystko było jeszcze ok i niekiedy teraz też, żona mówiła że gdyby przyszło się rozstać to ona musiałaby przede mną spieprzać gdzie pieprz rośnie, bo by się mnie bała, gdyż jestem spokojny, ale jak ktoś nadepnie mi na odcisk to już wtedy idę na całość. Przyznaję, że tak było do pewnego momentu, kiedy widziała mnie w podobnej akcji, gdy akurat broniłem ją przed wredną sąsiadką (żeby było ciekawiej to była to kłótnia na messengerze, a nie twarzą w twarz). Od 1,5 roku gdy zaczął się kryzys, jestem zupełnie opanowany i pozbyłem się większości tego, co ona mi wówczas zarzucała. Powiedziałem jej też ostatnio, że cokolwiek się stanie to nie jestem i nie zamierzam być jej wrogiem.

Szeptucha - no cóż, wcześniej się nie interesowałem takimi rzeczami i po prostu zacząłem się już chwytać dosłownie wszystkiego, żeby znaleźć odpowiedź.

Jutro idę do psychologa, może jeszcze nie jest za późno i nie zdążę ześwirować w związku z tą całą sytuacją.

I teraz rozumiem skąd jej zarzuty, że musisz nauczyć się panować nad emocjami.
Masz po prostu z tym problem. Gdy się wkurzasz, lepiej zejść Ci z drogi, chociaż na co dzień jesteś spokojnym człowiekiem.
Masz więc teraz jak na dłoni, jaki charakter będą miały jej zarzuty przeciwko Tobie. Będzie jechała na tym, że się Ciebie boi, bo potrafisz wpaść w szał, że jesteś świrem po prostu.
No chyba że faktycznie jesteś czy też bywasz agresywny ?

82

Odp: Zrozumieć żonę

Myślę autorze, że na 110% nie było zdrady! Po prostu twoja żona pogubila się, bo jest bardzo uduchowiona z tego co piszesz. Myślę, że teraz potrzebuje Ciebie jak nigdy i wyjdziecie z tego silniejsi. Jesteś gotów bardziej się postarać dla niej?

83

Odp: Zrozumieć żonę

ulle: oczywiście że nie jestem agresywnym swirem, tylko gdy wcześniej mi się zbierało to potrafiłem wybuchnąć, były to sporadyczne przypadki, dlatego może mają taką duza wagę. Żona gdy coś ja wkurzy to od razu wystawia kawę na ławę a ja się sam unicestwiam tłumieniem w sobie emocji. Od początku kryzysu staram się jednak jak najwięcej odcinać od wszelkich negatywnych sytuacji i po prostu ich nie przyjmować, ale wiadomo że tak do końca się nie da. Dobrze niektórym służy zwykłe wykrzyczenie się w samotności, ja akurat nie mam takiej potrzeby, ale na pewno jutro o tym pogadam z terapeutą.

Co to samego procesu rozstania to moja żona chciałaby zrobić to polubownie bez bijatyki prawników. Tak przynajmniej mówi.

84

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Co to samego procesu rozstania to moja żona chciałaby zrobić to polubownie bez bijatyki prawników. Tak przynajmniej mówi.

Nikt raczej nie namawia Cię do zemsty walki wojny,rozstanie bez tego jest możliwe ,tylko że wymaga wysiłku dwojga ludzi a nie deklaracji słownych ,żona poddaje Cię manipulacji i bawi się w piekło niebo z Tobą
separacja to jakiś obłędny pomysł jest  ,z tym że co żona ma dla Ciebie w ramach rozstania jaki rodzaj rekompensaty
bo Ty chcesz dać się na ochotnika oskubać z sentymentu i w nadziei złudzeniu że może kiedyś się zejdziecie ,oraz być może w obawie przed samotnością ,co zostanie wykorzystane mimo deklaracji przeciwko Tobie jeżeli okażesz uległość i słabość ,nawet dzieci możesz widywać bardzo rzadko jeżeli dalej nie uszanujesz samego siebie podchodząc emocjonalnie do rozstania na tym poziomie przywiązania i uzależnienia od żony .

85

Odp: Zrozumieć żonę
paslawek napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Powiedziałem jej też ostatnio, że cokolwiek się stanie to nie jestem i nie zamierzam być jej wrogiem.


Jutro idę do psychologa, może jeszcze nie jest za późno i nie zdążę ześwirować w związku z tą całą sytuacją.

Następnym razem zamilcz lepiej ,będziesz sprawdzony pod tym kątem zapewne ,ciekawe jak długo i ile zniesiesz co jesteś w stanie przełknąć jeszcze .
Zdaje się że koniecznie chcesz być swoim największym wrogiem .

zgadzam się z paslawkiem. i wiem że możesz jeszcze totalnie tego nie czuć bo większość z nas te same błędy popełniła. ja też chciałam mojemu wszystko dać. mówiłam mu że on i jego zdrowie są dla mnie najważniejsze, wydawało mi się że wybrniemy w ten sposób z tego - razem. a to go tylko umacniało.. a mnie osłabiało. mówiąc takie rzeczy tylko wzmacniasz jej zachowanie. musisz postawić granice. wiem, jak to trudne bo sama miałam i cały czas mam z tym problem i wiem że łatwiej się doradza innym niż to robi samemu, niestety taka jest prawda. czy zdrada była czy nie - aktualnie ona zachowuje się bardzo egoistycznie.

86

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

ulle: oczywiście że nie jestem agresywnym swirem, tylko gdy wcześniej mi się zbierało to potrafiłem wybuchnąć, były to sporadyczne przypadki, dlatego może mają taką duza wagę. Żona gdy coś ja wkurzy to od razu wystawia kawę na ławę a ja się sam unicestwiam tłumieniem w sobie emocji. Od początku kryzysu staram się jednak jak najwięcej odcinać od wszelkich negatywnych sytuacji i po prostu ich nie przyjmować, ale wiadomo że tak do końca się nie da. Dobrze niektórym służy zwykłe wykrzyczenie się w samotności, ja akurat nie mam takiej potrzeby, ale na pewno jutro o tym pogadam z terapeutą.

Co to samego procesu rozstania to moja żona chciałaby zrobić to polubownie bez bijatyki prawników. Tak przynajmniej mówi.

Prosto możesz sprawdzić te deklaracje już teraz, zakręć kurek ze złotówkami wink

87 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-04-26 20:46:45)

Odp: Zrozumieć żonę

Dziękuję Wam jeszcze za mądre słowa.

Zabawa piekło/niebo - idealne określenie. Dzisiaj rano rozmawialiśmy w miarę normalnie, ale gdy wróciłem do domu i zapytałem jak minął jej dzień to od razu się na mnie najeżyła mówiąc, że "robię podchody co ją wk***wia", a chciałem poruszyć dwie sprawy, które zupełnie nie mają związku z sytuacją między nami (w końcu jej powiedziałem o co chodzi).


BEKAśmiechu napisał/a:

Myślę autorze, że na 110% nie było zdrady! Po prostu twoja żona pogubila się, bo jest bardzo uduchowiona z tego co piszesz. Myślę, że teraz potrzebuje Ciebie jak nigdy i wyjdziecie z tego silniejsi. Jesteś gotów bardziej się postarać dla niej?

Możliwe, że masz rację, oczywiście że jestem gotów postarać się, ale na tą chwilę jakiekolwiek moje starania przynoszą negatywny skutek, myślę że faktycznie lepiej zająć się swoimi sprawami/dziećmi, może będzie sama gotowa na rozmowę za jakiś czas. Jeśli masz jakiś inny pomysł to napisz proszę. Mogę przestać się zupełnie starać, sprzątać w domu, gdy ona robi obiad to mówić, że "nie jestem głodny", ale nie wiem czy to dobra droga i czy tak zachowuje się dojrzały człowiek, może to by faktycznie wyzwoliło w niej poczucie straty?

88

Odp: Zrozumieć żonę
assassin napisał/a:

Prosto możesz sprawdzić te deklaracje już teraz, zakręć kurek ze złotówkami wink

Pewnie by powiedziała, że traktuję ją jak szmata. Poza tym prowadzę można powiedzieć dodatkowy "interes", z którego jakiś tam przychód osiągam i parę lat temu wpadłem na wspaniały pomysł, żeby pieniądze szły na konto, które jest na nią. Żeby było zabawniej to kody znam ja (bo ona nie pamięta i tam nie wchodzi), zdrapki kiedyś mi dała i w sumie nie wyciągamy kasy z tego konta, a nazbierało się tam już sporo (można byłoby kupić nowy samochód dobrej klasy).

Wiem - głupi ja, teraz możecie mnie biczować.

89

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Dziękuję Wam jeszcze za mądre słowa.

Zabawa piekło/niebo - idealne określenie. Dzisiaj rano rozmawialiśmy w miarę normalnie, ale gdy wróciłem do domu i zapytałem jak minął jej dzień to od razu się na mnie najeżyła mówiąc, że "robię podchody co ją wk***wia", a chciałem poruszyć dwie sprawy, które zupełnie nie mają związku z sytuacją między nami (w końcu jej powiedziałem o co chodzi).


BEKAśmiechu napisał/a:

Myślę autorze, że na 110% nie było zdrady! Po prostu twoja żona pogubila się, bo jest bardzo uduchowiona z tego co piszesz. Myślę, że teraz potrzebuje Ciebie jak nigdy i wyjdziecie z tego silniejsi. Jesteś gotów bardziej się postarać dla niej?

Możliwe, że masz rację, oczywiście że jestem gotów postarać się, ale na tą chwilę jakiekolwiek moje starania przynoszą negatywny skutek, myślę że faktycznie lepiej zająć się swoimi sprawami/dziećmi, może będzie sama gotowa na rozmowę za jakiś czas. Jeśli masz jakiś inny pomysł to napisz proszę. Mogę przestać się zupełnie starać, sprzątać w domu, gdy ona robi obiad to mówić, że "nie jestem głodny", ale nie wiem czy to dobra droga i czy tak zachowuje się dojrzały człowiek, może to by faktycznie wyzwoliło w niej poczucie straty?

Wybacz stary, ale jaja sobie robiłem. Twoja żona odplynela i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to inny gach. To początek końca waszego małżeństwa, może będą jakieś wzloty związane z "walką" o ten związek, ale finalnie poszły konie po betonie.

90 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2022-04-26 21:02:30)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
assassin napisał/a:

Prosto możesz sprawdzić te deklaracje już teraz, zakręć kurek ze złotówkami wink

Pewnie by powiedziała, że traktuję ją jak szmata. Poza tym prowadzę można powiedzieć dodatkowy "interes", z którego jakiś tam przychód osiągam i parę lat temu wpadłem na wspaniały pomysł, żeby pieniądze szły na konto, które jest na nią. Żeby było zabawniej to kody znam ja (bo ona nie pamięta i tam nie wchodzi), zdrapki kiedyś mi dała i w sumie nie wyciągamy kasy z tego konta, a nazbierało się tam już sporo (można byłoby kupić nowy samochód dobrej klasy).

Wiem - głupi ja, teraz możecie mnie biczować.


Ozesz ty durniu! Jak mogłeś cale swoje wypociny powierzyc zonie ktora od poltorej roku brzeczy ci kolo glowy !

A teraz sie wychlostaj po plecach jej stanikiem, tylko zeby sprzaczka byla metalowa.

91

Odp: Zrozumieć żonę

Deszcz zauważ, że tutaj wszystko kręci się wokół zdrady. Na pewno zdradziła , a jak nie, to na pewno zdradzi. Masz być pewnie jej zdrady, bo to pasuje do układanki, inaczej musiałbyś przyznać, że żonie ma prawo czegoś w życiu brakować, nawet gdy ma kasy po kokardę.

Gdy wchodzisz do sklepu i możesz sobie kupić każdą rzecz, jaka się w nim znajduje, to rzeczy przestają robić na Tobie wrażenie. Z czasem nie ma znaczenia, czy torebka kosztuje 100 zł czy 10 000 bo  po prostu kupujesz torebkę. To gadanie o życiu jak pączek w maśle to też takie gadanie, bo z czasem pączki się znudzą, jak wszystko. Gdy już osiągniesz pewien status materialny, finanse tracą na ważności i zaczynasz rozumieć, że nie ważne jak duży masz dom, ważne jak się w nim czujesz.
Jeśli jesteś pewien, że żona Cie nie zdradza, to zachowaj przynajmniej część swojego zaufania do niej, i nie wierz, że dochodzi bo ma w głowie innego faceta. Świat wielu kobiet nie kręci się wyłącznie wokół spodni.
Dlatego zadaj sobie pytanie, czego tak naprawdę chciałaby żona, aby poczuć się szczęśliwą w tym związku, zakładając, że nie chodzi o innego mężczyznę teraz i w przyszłości? Legat dobrze napisał, że ten trzeci to nuda. Ja się ku temu przychylam.
Gdy wracasz z długich rejsów dom jawi Ci się jako atrakcyjna odmiana od przebywania na statku. A jej? Jak często wracając z rejsu proponujesz żonie rozrywkę i zabawę dostarczającą radości? jak często wychodzicie do restauracji na obiad czy kolację, do kina, teatru, wyjeżdżacie na weekend? Bardzo możliwe, że i u Was pandemia odbiła swoje piętno i zamknęła Was w domu, jest jednak szansa, żeby zacząć z tego domu wychodzić.
Bardzo możliwe, że zaraz pojawią się krytyczne głosy, że starej babie chce się zabawy. Te głosy mogą sobie tu gadać, ale to nie przywróci Ci rodzinnego szczęścia. Spróbuj iść tropem który Ci proponuję wink

Radość
- jeśli ją masz, nie potrzebujesz niczego więcej
-jeśli jej nie masz, wszystko co posiadasz jest bez znaczenia.

92

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
Be. napisał/a:

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

Jestem na podobnym etapie, co ty:( tylko ja mam juz co nieco dzieki detektywom. Sam napisales z nowymi rodzinami!!! Tak twierdzi!!!! Trzymam kciuki, ale polecam dobrego detektywa, bo cos tu grubo nie gra. Mam nadzieje ze sie myle, bo nie zycze Ci tego.

93 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-26 22:11:55)

Odp: Zrozumieć żonę

Z jednej strony potrzeby, jakich miałoby brakować w podobnych wypadkach osobie zdradzającej, można próbować zrozumieć, ale uderza tu zupełnie co innego. Coś, co ma raczej podłoże stricte psychologiczne, czyli całkowite umniejszanie swojej winy za rozpad relacji. Osoba zdradzająca będzie się tłumaczyć, zrzucać z siebie winę, zwalać wszsytko na ofiarę tak, jakby ona nie doprowadiła ostatecznie wszystkiego do końca swoją zdradą. Nie jest to pewnie możliwe w praktyce, ale gdyby osoby szukające wrażęń na boku zachowywały się choć o połowę lepiej w stosunku do swoich małżonków/partnerów, to nie byłoby tyle tragedii.
Tymczasem w takich wypadkach dostaje się najwięcej temu, któremu rzeczywiście zależało na drugiej stronie i całym związku, ale czy drobne zaniedbania są od razu powodem do przekreślenia zwiazku?
I czy te potrzeby są komunikowane?
Pewnie wiele kobiet byłoby sceptycznych, co do związku z marynarzem, ale żona Autora się na to zgodziła, więdząc jak wygląda takie życie..

94

Odp: Zrozumieć żonę
Agnes76 napisał/a:

Dlatego zadaj sobie pytanie, czego tak naprawdę chciałaby żona, aby poczuć się szczęśliwą w tym związku, zakładając, że nie chodzi o innego mężczyznę teraz i w przyszłości? Legat dobrze napisał, że ten trzeci to nuda. Ja się ku temu przychylam.
Gdy wracasz z długich rejsów dom jawi Ci się jako atrakcyjna odmiana od przebywania na statku. A jej? Jak często wracając z rejsu proponujesz żonie rozrywkę i zabawę dostarczającą radości? jak często wychodzicie do restauracji na obiad czy kolację, do kina, teatru, wyjeżdżacie na weekend? Bardzo możliwe, że i u Was pandemia odbiła swoje piętno i zamknęła Was w domu, jest jednak szansa, żeby zacząć z tego domu wychodzić.
Bardzo możliwe, że zaraz pojawią się krytyczne głosy, że starej babie chce się zabawy. Te głosy mogą sobie tu gadać, ale to nie przywróci Ci rodzinnego szczęścia. Spróbuj iść tropem który Ci proponuję wink

Jest/było tak jak mówisz. Ja po powrocie czułem się najlepiej w domu, a ona chciała czegoś na zewnątrz. Zaczęła mi zarzucać za mało wyjść do kina/na kolację itp., i zmieniałem to. Były też podróże czy to po okolicy, czy raz w roku za granicę. Wszystko jednak za mało. A pandemia też w tym wszystkim nie pomogła.

95

Odp: Zrozumieć żonę

Narasta we mnie wk***ienie, bo faktycznie jak na początku padło, ma to znamiona gaslightingu. Kompletnie nie poznaję mojej żony w tej całej sytuacji, zupełnie tak jakby działała wbrew sobie. Mówi mi, że najlepiej czuje się sama ze sobą. Wykluczam wciąż zdradę (chyba że jakiś flitr) i nie bardzo chcę angażować detektywa, zresztą nie wiem czy jest sens, chyba że na późniejszym etapie przy ewentualnej batalii prawnej. Rozmawiałem dzisiaj ze szwagierką, dla niej to przypadek nie dla psychologa, a psychiatry. Okazało się, że zwierzała się niedawno z myśli samobójczych w związku z poczuciem osamotnienia, gdy nie ma mnie w domu.

96 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-04-27 08:22:57)

Odp: Zrozumieć żonę

Zdrada ma objawy depresji na zewnątrz, wewnątrz też pewnie porządnie trzepie.

Nie takie problemy bywają w małżeństwach, jak mówi stare przysłowie, możesz komuś d*** masłem smarować to powie, że nierówno...

Jest dorosła sama powinna sobie życie organizować, a nie tylko patrzeć na męża, dawno powinna iść do pracy, siedzi w domu, dzieci odchowane, a ona domu nie da rady posprzątać... Ale po co ma to robić, skoro ma męża... Sam ją rozpieściłeś, tak masz.
Brakuje, żebyś jeszcze teraz swoim kosztem spełniał jej każde życzenie, przestań ją traktować jak dziecko, choć od dziecka też trzeba wymagać.

97

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze, nie chcę Ci mówić, co masz robić ale... ja miałem identycznie, a też wykluczałem zdradę.
Też nie poznawałem swojej żony, zachowywała się jakby coś w nią wstąpiło. W początkowej fazie ocieranie się, przytulenie doprowadzało ją do porządnego denerwowania się. Na widok zdjęć, a tym bardziej ślubnych wpadła w amok.
Myśli samobójcze też się pojawiały, też uważała, że zamknąłem ją w złotej klatce (przyjeżdżając do mojej firmy do biura, jeżdżąc weekendami do prywatnej szkoły realizować się, systematycznie dbając o siebie, siłownie itd., do tego wychodząc co chwilę). Do tego uważała, że chce żyć sama, w samotności bo tak jest najlepiej, ona tego chce i tylko wtedy odnajdzie szczęście.
Oczywiście jak się okazało, po wyprowadzce jakieś 2-miesiące, bo dzieci ją sprzedały, że owa samotność i szczęście ma męskie imię.

Jeżeli chodzi o detektywa, to teraz jest czas - bo za jakiś moment nie będzie miał detektyw... czego szukać, jak zejdzie ze wszystkim do podziemia. Im szybciej się dowiesz o co chodzi, tym szybciej Ty będziesz miał czarno na białym co robić.

Aktualnie to jest kwestia myśli, które do siebie dopuszczasz. Rozumiem, że kochasz swoją żonę i nie chcesz jej zrobić krzywdy w żadnym aspekcie, ale... ona Tobie właśnie wyrządza i musisz to dojrzeć. Jak zostało wspomniane, za jakiś czas to dopiero dojrzysz, to początek końca Waszego małżeństwa.

98

Odp: Zrozumieć żonę

Pamiętaj, że kobiety jako istoty niezbyt samodzielne mają taki sposób rozwiązywania problemow, że idą do innego faceta się z nim przespac. Nie wiem co to daje, ale mega często tak jest, więc nie myśl że jej smutno, więc nic nie było.

99

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

Zdrada ma objawy depresji na zewnątrz, wewnątrz też pewnie porządnie trzepie.

Nie takie problemy bywają w małżeństwach, jak mówi stare przysłowie, możesz komuś d*** masłem smarować to powie, że nierówno...

Jest dorosła sama powinna sobie życie organizować, a nie tylko patrzeć na męża, dawno powinna iść do pracy, siedzi w domu, dzieci odchowane, a ona domu nie da rady posprzątać... Ale po co ma to robić, skoro ma męża... Sam ją rozpieściłeś, tak masz.
Brakuje, żebyś jeszcze teraz swoim kosztem spełniał jej każde życzenie, przestań ją traktować jak dziecko, choć od dziecka też trzeba wymagać.

Nic dodac nic ująć
a teraz będzie cynicznie big_smile
Sama sobie posprzątam dom, pójdę sobie do pracy i sama sobie zorganizuje rozrywkę, bo jestem dużą dziewczynką.
I po co mi w takim wypadku mąż?
Dzieci odchowane, można żyć jak dusza zapragnie, zamiast siedzieć w domu w oczekiwaniu na jego powrót.
Nie trzeba myśleć co przygotować gdy wróci ani co lubi, jak dbać o jego komfort po powrocie, bo trzeba się odwdzięczać za wszystko co dla domu robi. Jej zaczyna być dobrze bez tej dodatkowej pay butów i kolejnej bluzki. Woli skromne życie za swoje niż służbę za krocie.

Tak właśnie kobiety dochodzą do wniosku, że małżeństwo się nie opłaca.
Jeśli ona może wszystkie potrzeby zaspokoić sama, bo jest duża, to jest na tyle mądra, żeby sobie nie brać na głowę dodatkowych obowiązków, z których nie będzie czerpać żadnych korzyści, bez których nie mogłaby żyć.

100

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Narasta we mnie wk***ienie, bo faktycznie jak na początku padło, ma to znamiona gaslightingu. Kompletnie nie poznaję mojej żony w tej całej sytuacji, zupełnie tak jakby działała wbrew sobie. Mówi mi, że najlepiej czuje się sama ze sobą. Wykluczam wciąż zdradę (chyba że jakiś flitr) i nie bardzo chcę angażować detektywa, zresztą nie wiem czy jest sens, chyba że na późniejszym etapie przy ewentualnej batalii prawnej. Rozmawiałem dzisiaj ze szwagierką, dla niej to przypadek nie dla psychologa, a psychiatry. Okazało się, że zwierzała się niedawno z myśli samobójczych w związku z poczuciem osamotnienia, gdy nie ma mnie w domu.

Ona ma myśli samobójcze - i gada takie rzeczy do znajomych, nieźle musi Cię obsmarowywac.
Akurat uważaj, bo jeszcze Ci się obwiesi.
Baba ma za dobrze.
Jesteś na statku - źle, jesteś w domu - jeszcze gorzej.
Powiedz jej wprost, że jest zwykłym bluszczem, pijawką i nierobem. Że masz dość harowania na nią i odetnij ja od kasy.

Z tą firmą, z której ona czerpie zyski, a która prowadzić Ty, to już hit głupoty.

Myślę, że należysz do typu mężczyzn, którym wydaje się, że prawdziwy mężczyzna ma zarobić takie pieniądze, by jego kobieta nie musiała pracować itd - takie dość staroświeckie wychowanie. Może dlatego przez całe lata nie raziło Cię, że jesteś wołem roboczym i bankomatem. Rozumiem utrzymywać dzieci, ale obca babę?
Fakt matka dzieci, ale kurcze jakbyś nie patrzył, to dla Ciebie obca baba.

101

Odp: Zrozumieć żonę

Odetnij od kasy to ją szybko zacznie prostować

102

Odp: Zrozumieć żonę

Nie wiem czy to dobry pomysł z tym odcięciem pieniędzy, zresztą teraz i tak niemożliwy, bo wzięłaby sobie z konta, które jest na nią. Gdybym to zrobił to byłbym pewnie jeszcze większym jej wrogiem i szanse na porozumienie się by zmalały jeszcze bardziej. Ona jest dosyć upartą osobą i pewnie by się ujęła honorem. Myślę, że gdyby rzeczywiście wyszła "w kapciach" to może i by zrozumiała po czasie swój błąd, ale na pewno by nie chciała żebyśmy się zeszli z powrotem, bo to by znowu pokazało że jest zależna ode mnie, a jej już takie życie teraz nie pasuje (i dobrze, bo nigdy nie chciałem takiej zależności). Co ciekawe, ona jest przekonana, że w momencie rozwodu to ja bym chciał ją oskubać do zera, choć wiele razy jej powtarzałem, że pomimo tego co teraz przechodzę to takim gadem nie jestem, żeby stać się jej wrogiem. Bądź co bądź to matka moich dzieci i kobieta, z którą przeżyłem kilkanaście cudownych lat.

W tej chwili jest jak jest - są chwile, gdy ona sama się otwiera i normalnie rozmawiamy o życiu i obecnej sytuacji, a później nagle się wycofuje i zamyka w swoim świecie. Jedyne, co mogę robić co nie pogarsza sytuacji to zajęcie się swoimi sprawami, ale to jest za mało, żeby ulepszyć atmosferę i pozbyć się permanentnego stresu. Jak już wspomniałem, to trzecia kryzysowa sytuacja w ciągu 1,5 roku, po miesiącu, dwóch jakoś udawało się to opanować, czy teraz tak będzie to nie wiem hmm W każdym razie wszystko się pieprzyło jak za długo byłem na statku, teraz już nie planuję na tak długo wyjeżdżać jak wcześniej.

103 Ostatnio edytowany przez pjack (2022-04-27 13:27:45)

Odp: Zrozumieć żonę

Przepraszam, ale muszę to napisać: serio uważasz, że to jest do poskładania w takiej formie jak było jeszcze?
Ona emocjonalnie jest od Ciebie daleko, oznajmiła Ci to, nie chce Ciebie. Do niej nie docierają zagrożenia życia codziennego, co by musiała zrobić, bo kobieta jest przekonana że jesteś, byłeś i będziesz, a takim zachowaniem jeszcze ją w tym utwierdzasz.
Tym samym tokiem myślenia - nie widzi korzyści z życia z Tobą. Nie widzi, dosłownie bo nie dopuszcza do siebie zagrożenia. Jeżeli nic nie zrobisz, a będziesz tkwił w tym i schodził jej z drogi to zobaczysz, że oskubie Ciebie z majątku, a po rozwodzie będziesz na jej posyłki, gdy będzie czegoś potrzebowała, będziesz na telefon. Z kolei do spraw sercowych i łóżkowych będzie ktoś inny. Finał wyjdzie taki, że będziesz układał jej życie z nowym gościem.
W kapciach nie wyjdzie, bo macie związek małżeński i będzie podział majątku. Pytanie tylko, na ile jej to starczy, czy zdąży się usamodzielnić.
Schodzeniem jej z drogi utwierdzasz ją w przekonaniu, że dobrze myśli. Ona Ciebie wykastrowała w własnych oczach, a teraz zachciało się jej czegoś innego. Jeżeli do tej pory byłeś miły, dawałeś jej stabilizację, czas i gwarantowałeś materialność - to myślisz że jak dasz tego więcej, to coś zmieni?
Nic, ona dalej będzie w swojej próżni lawirowała. Albo jej pokażesz jak wygląda życie bez Ciebie i zobaczy jakie korzyści dajesz poza tymi, które sobie wyimaginowała, albo nic się nie zmieni w jej rozumowaniu. Terapia szokowa, jak opisali Ci wyżej.
Naprawdę po tym wszystkim co pisałeś od początku, uratuj trochę własnego honoru. Sam uważam, że tam ktoś jest, albo był i ona nie potrafi się po tym poskładać, bo może ten ktoś ją zostawił.
Tak czy siak - emocjonalnie jej przy Tobie nie ma, nie ma i musisz zacząć brać to pod uwagę.
Inicjuje jakąkolwiek bliskość z Tobą?
Odzywa się sama?
Chce spędzać z Tobą czas?
Długo masz zamiar zabiegać za dwoje w tym stanie?
Sam sobie na to odpowiedz, ona ma gotowy plan, który realizuje - tak po prostu.

104

Odp: Zrozumieć żonę
pjack napisał/a:

Przepraszam, ale muszę to napisać: serio uważasz, że to jest do poskładania w takiej formie jak było jeszcze?
Ona emocjonalnie jest od Ciebie daleko, oznajmiła Ci to, nie chce Ciebie. Do niej nie docierają zagrożenia życia codziennego, co by musiała zrobić, bo kobieta jest przekonana że jesteś, byłeś i będziesz, a takim zachowaniem jeszcze ją w tym utwierdzasz.
Tym samym tokiem myślenia - nie widzi korzyści z życia z Tobą. Nie widzi, dosłownie bo nie dopuszcza do siebie zagrożenia. Jeżeli nic nie zrobisz, a będziesz tkwił w tym i schodził jej z drogi to zobaczysz, że oskubie Ciebie z majątku, a po rozwodzie będziesz na jej posyłki, gdy będzie czegoś potrzebowała, będziesz na telefon. Z kolei do spraw sercowych i łóżkowych będzie ktoś inny. Finał wyjdzie taki, że będziesz układał jej życie z nowym gościem.
W kapciach nie wyjdzie, bo macie związek małżeński i będzie podział majątku. Pytanie tylko, na ile jej to starczy, czy zdąży się usamodzielnić.
Schodzeniem jej z drogi utwierdzasz ją w przekonaniu, że dobrze myśli. Ona Ciebie wykastrowała w własnych oczach, a teraz zachciało się jej czegoś innego. Jeżeli do tej pory byłeś miły, dawałeś jej stabilizację, czas i gwarantowałeś materialność - to myślisz że jak dasz tego więcej, to coś zmieni?
Nic, ona dalej będzie w swojej próżni lawirowała. Albo jej pokażesz jak wygląda życie bez Ciebie i zobaczy jakie korzyści dajesz poza tymi, które sobie wyimaginowała, albo nic się nie zmieni w jej rozumowaniu. Terapia szokowa, jak opisali Ci wyżej.
Naprawdę po tym wszystkim co pisałeś od początku, uratuj trochę własnego honoru. Sam uważam, że tam ktoś jest, albo był i ona nie potrafi się po tym poskładać, bo może ten ktoś ją zostawił.
Tak czy siak - emocjonalnie jej przy Tobie nie ma, nie ma i musisz zacząć brać to pod uwagę.
Inicjuje jakąkolwiek bliskość z Tobą?
Odzywa się sama?
Chce spędzać z Tobą czas?
Długo masz zamiar zabiegać za dwoje w tym stanie?
Sam sobie na to odpowiedz, ona ma gotowy plan, który realizuje - tak po prostu.


Tak, ale zobacz jak długo dochodziłeś do takich wniosków, dobrze, że w ogóle, bo ja w to nie bardzo wierzyłam...

Matka moich dzieci...to niczego nie tłumaczy.

Jeden facet  po rozwodzie, dziecko dawno dorosłe, nie mógł sobie życia ułożyć, bo ex hetera mu w tym skutecznie przeszkadzała... Nie mógł jej niczego odmówić tongue a stałe o jakąś pomóc go prosiła... W końcu do niej wrócił, bo to przecież matka jego dziecka... A rozwód wziął, bo nie dało się z nią żyć...
Sytuacja dla mnie aż niewiarygodna...

105

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Nie wiem czy to dobry pomysł z tym odcięciem pieniędzy, zresztą teraz i tak niemożliwy, bo wzięłaby sobie z konta, które jest na nią.

To jest bardzo dobry pomysł, tylko Ty się boisz jej reakcji - bo jeszcze nie daj Boże się obrazi i co zrobi? wyśle Ciebie na kozetkę? jeszcze bardziej nie będzie kochać? nie będzie chciała się bzykać? ale ale...to już jest to o co chodzi? aaa no tak o łudzenie się że będzie jak było.
Ale i tu jest problem bo według Ciebie było dobrze ale ona od długoszyjego czasu chce odejść..czyli dobrze nie było.
Odetnij ją od kasy - ma własne konto z kasą? to niech z tego żyje, Ty i tak do niego nie masz dostępu.

Uświadom ją że masz już dosyć i nie dasz z siebie więcej robić...(wpisz co chcesz) kobiety nie lubią miękiszonów, pokaz że nim nie jesteś.
I jeszcze jedno - jak będzie gadała bzdury nie musisz tego słuchać - wychodź na spacer, daj głośnej telewizor, załóż słuchawki itp.

106

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

W tej chwili jest jak jest - są chwile, gdy ona sama się otwiera i normalnie rozmawiamy o życiu i obecnej sytuacji, a później nagle się wycofuje i zamyka w swoim świecie.

Ciekawe po co to robi jaki ma z tego pożytek i do czego jej to potrzebne ,co osiąga u Ciebie w ten sposób ?
Jej "zabawa w ciepło zimno ,mrzonki o przyjaźni po rozstaniu bez przeżycia urazów emocji automatycznie, a dalej Twoje łudzenie się,frustrację , nadzieję, podtrzymywanie Twojej wiary i Twoją uległość stan zawieszenia pomimo ewidentnego rozjazdu oczekiwań .
Ona nie kocha ,chce Cię lubić tylko i mieć  korzyści z tego tylko lubienia ,Ty jeszcze kochasz nie chcesz tylko lubić nie lubisz tego tylko lubienia ,zupełnie sytuacja nie do pogodzenia .

107

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

Tak, ale zobacz jak długo dochodziłeś do takich wniosków, dobrze, że w ogóle, bo ja w to nie bardzo wierzyłam...

Fakt, tutaj przyznaję bez bicia - w moim przypadku to trwało bodajże 2 miesiące, zanim do mnie dotarło, a u Autora wszystko jest na gorąco.

108

Odp: Zrozumieć żonę

Skoro chcesz zrozumieć żonę, to pobawię się w adwokata diabła. Może w ten sposób zyskasz spojrzenie na sprawę z dwóch stron i zdecydujesz jak będzie dla Was najlepiej. Znasz żonę i wiesz co z rzeczy pisanych w wątku bardziej do niej pasuje a co mniej.
Mnie nie zależy ani na racji, ani niespecjalnie będzie  mnie boleć gdy sobie rozwalisz małżeństwo, bo to Twój wybór i Twoja odpowiedzialność.

Będę tutaj cytować argumenty "przeciwników" i odpowiadać w ten sposób, w jaki sprawę może widzieć kobieta będąca w położeniu Twojej żony smile

"odetnij ją od kasy to zacznie się prostować " - serio?
A co to znaczy prostować? Na kolanach będzie prosić o pieniążki na chleb i rękę pańską całować jak już dostanie?
Właśnie dlatego kobiety na poziomie nigdy nie zdadzą się na łaskę żadnego mężczyzny. Zawsze mają swoje pieniądze, wynikające z własnej pracy albo umowy między małżonkami. Jedne zawsze pracują i mają kilka groszy z zapasie na czarną godzinę. Inne biorą do dziecka opiekunkę, żeby nie wypaść z rynku i po 18 latach obudzić się z ręką w nocniku, bo są zawodowo lata świetlne do tyłu, więc  po pracy razem z mężem wykonują obowiązki domowe. Jeśli mąż daje gwarancję, że zostając w domu i opiekując się dziećmi na cały zegar, gdy jego nie ma miesiącami w domu, będzie się zabezpieczoną, to można w taki układ wejść. I coś takiego miało u Was miejsce. Dlatego nie mogę zrozumieć skąd takie zarzuty wobec Twojej żony w tym wątku.
Gdyby mi kiedykolwiek mąż powiedział, że daje mi na chleb, to już bym nic od niego nie zjadła. Dosłownie i w przenośni ten chleb w gardle by mi stanął i nic bym nie przełknęła. Zawsze miałam swoje pieniądze i zawsze byłam zabezpieczona, żeby nigdy nie być głodną.
Jak każde małżeństwo i my przechodziliśmy trudne chwile, ale nigdy, przenigdy, nie pomyślałam, że to obcy dla mnie chłop. Nie myślałam również w kategorii ojciec mojego dziecka, tylko zawsze uważałam go za najbliższego mi człowieka. Pewnie dlatego udało nam się pokonywać kryzysy i nie szukać szczęścia gdzie indziej.

109

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

Przecież to ewidentnie wskazuje, że już ktoś trzeci jest w jej życiu. Otrząśnij się Deszcz i podejmij konkretne kroki, nie bądź za przeproszeniem d..a bo aż żal Cię czytać. Jesteś już w odstawce, musisz się z tym prędko pogodzić i zacząć działać. Wnieś o tę separację, rozstańcie się - zamieszkajcie osobno a zobaczysz, co będzie dalej. Obstawiam, że żona nawet za Tobą nie zatęskni i szybko zadomowi się w nowym życiu - o to jej przecież chodzi.

110

Odp: Zrozumieć żonę
Agnes76 napisał/a:

Skoro chcesz zrozumieć żonę, to pobawię się w adwokata diabła. Może w ten sposób zyskasz spojrzenie na sprawę z dwóch stron i zdecydujesz jak będzie dla Was najlepiej. Znasz żonę i wiesz co z rzeczy pisanych w wątku bardziej do niej pasuje a co mniej.
Mnie nie zależy ani na racji, ani niespecjalnie będzie  mnie boleć gdy sobie rozwalisz małżeństwo, bo to Twój wybór i Twoja odpowiedzialność.

Będę tutaj cytować argumenty "przeciwników" i odpowiadać w ten sposób, w jaki sprawę może widzieć kobieta będąca w położeniu Twojej żony smile

"odetnij ją od kasy to zacznie się prostować " - serio?
A co to znaczy prostować? Na kolanach będzie prosić o pieniążki na chleb i rękę pańską całować jak już dostanie?
Właśnie dlatego kobiety na poziomie nigdy nie zdadzą się na łaskę żadnego mężczyzny. Zawsze mają swoje pieniądze, wynikające z własnej pracy albo umowy między małżonkami. Jedne zawsze pracują i mają kilka groszy z zapasie na czarną godzinę. Inne biorą do dziecka opiekunkę, żeby nie wypaść z rynku i po 18 latach obudzić się z ręką w nocniku, bo są zawodowo lata świetlne do tyłu, więc  po pracy razem z mężem wykonują obowiązki domowe. Jeśli mąż daje gwarancję, że zostając w domu i opiekując się dziećmi na cały zegar, gdy jego nie ma miesiącami w domu, będzie się zabezpieczoną, to można w taki układ wejść. I coś takiego miało u Was miejsce. Dlatego nie mogę zrozumieć skąd takie zarzuty wobec Twojej żony w tym wątku.
Gdyby mi kiedykolwiek mąż powiedział, że daje mi na chleb, to już bym nic od niego nie zjadła. Dosłownie i w przenośni ten chleb w gardle by mi stanął i nic bym nie przełknęła. Zawsze miałam swoje pieniądze i zawsze byłam zabezpieczona, żeby nigdy nie być głodną.
Jak każde małżeństwo i my przechodziliśmy trudne chwile, ale nigdy, przenigdy, nie pomyślałam, że to obcy dla mnie chłop. Nie myślałam również w kategorii ojciec mojego dziecka, tylko zawsze uważałam go za najbliższego mi człowieka. Pewnie dlatego udało nam się pokonywać kryzysy i nie szukać szczęścia gdzie indziej.

Nie zgadzam się z tym zabezpieczeniem męża, bo z różnych przyczyn tego męża może zabraknąć, również na własne życzenie i zostaje się z ręką w nocniku..

Małżeństwo autora też było takie jak piszesz, ale jak jest do dzisiaj, niekoniecznie jutro... Jak pokazuje ten obrazek.

Jakby żona wiedziała w domyśle, że w razie zdrady wyleci z domu przez okno razem z futryną wink to by nawet nie pomyślała o zdradzie, a tak, przecież ten mąż tak mnie kocha, to nawet się nie domyśli, a jakby nawet, to wybaczy... a co przeżyję to moje tongue

Absolutnie nie ma żadnej reguły co do zdrady.

111

Odp: Zrozumieć żonę
pjack napisał/a:


Tak czy siak - emocjonalnie jej przy Tobie nie ma, nie ma i musisz zacząć brać to pod uwagę.
Inicjuje jakąkolwiek bliskość z Tobą?

Max jedno przytulenie dziennie z jej strony

pjack napisał/a:


Odzywa się sama?
Chce spędzać z Tobą czas?

Odzywać się odzywa, potrafimy spokojnie rozmawiać o tej sytuacji, chociaż to są te same słowa w kółko

pjack napisał/a:


Długo masz zamiar zabiegać za dwoje w tym stanie?
Sam sobie na to odpowiedz, ona ma gotowy plan, który realizuje - tak po prostu.

Tego właśnie nie wiem jak długo chcę to robić, jak wspomniałem, dwa poprzednie razy się udałopo 2 miesiącach, teraz można powiedzieć do trzech razy sztuka.

Wróciłem od terapeuty - diagnoza: głęboka depresja i zalecenie wizyty u psychiatry, żeby dostać jakieś leki. Bez tego nie ruszę do przodu, pewnie to też właśnie powoduje, że zachowuję się jak miękki paluch, co moją żonę dodatkowo wk***wia.

To co pisze Agnes o tym, że "daję jej na chleb" - na 99% jej reakcja byłaby taka sama.

112 Ostatnio edytowany przez maku2 (2022-04-27 17:58:24)

Odp: Zrozumieć żonę
Agnes76 napisał/a:

Skoro chcesz zrozumieć żonę, to pobawię się w adwokata diabła. Może w ten sposób zyskasz spojrzenie na sprawę z dwóch stron i zdecydujesz jak będzie dla Was najlepiej. Znasz żonę i wiesz co z rzeczy pisanych w wątku bardziej do niej pasuje a co mniej.
Mnie nie zależy ani na racji, ani niespecjalnie będzie  mnie boleć gdy sobie rozwalisz małżeństwo, bo to Twój wybór i Twoja odpowiedzialność.

Będę tutaj cytować argumenty "przeciwników" i odpowiadać w ten sposób, w jaki sprawę może widzieć kobieta będąca w położeniu Twojej żony smile

"odetnij ją od kasy to zacznie się prostować " - serio?
A co to znaczy prostować? Na kolanach będzie prosić o pieniążki na chleb i rękę pańską całować jak już dostanie?
Właśnie dlatego kobiety na poziomie nigdy nie zdadzą się na łaskę żadnego mężczyzny. Zawsze mają swoje pieniądze, wynikające z własnej pracy albo umowy między małżonkami. Jedne zawsze pracują i mają kilka groszy z zapasie na czarną godzinę. Inne biorą do dziecka opiekunkę, żeby nie wypaść z rynku i po 18 latach obudzić się z ręką w nocniku, bo są zawodowo lata świetlne do tyłu, więc  po pracy razem z mężem wykonują obowiązki domowe. Jeśli mąż daje gwarancję, że zostając w domu i opiekując się dziećmi na cały zegar, gdy jego nie ma miesiącami w domu, będzie się zabezpieczoną, to można w taki układ wejść. I coś takiego miało u Was miejsce. Dlatego nie mogę zrozumieć skąd takie zarzuty wobec Twojej żony w tym wątku.
Gdyby mi kiedykolwiek mąż powiedział, że daje mi na chleb, to już bym nic od niego nie zjadła. Dosłownie i w przenośni ten chleb w gardle by mi stanął i nic bym nie przełknęła. Zawsze miałam swoje pieniądze i zawsze byłam zabezpieczona, żeby nigdy nie być głodną.
Jak każde małżeństwo i my przechodziliśmy trudne chwile, ale nigdy, przenigdy, nie pomyślałam, że to obcy dla mnie chłop. Nie myślałam również w kategorii ojciec mojego dziecka, tylko zawsze uważałam go za najbliższego mi człowieka. Pewnie dlatego udało nam się pokonywać kryzysy i nie szukać szczęścia gdzie indziej.

To są moje słowa to po co pytasz autora o ich znaczenie?
Adwokacie diabła...zaczynajmy
Dlaczego odciąć od kasy?
Po pierwsze - trzeba nią wstrząsnąć - bez tego ona w kółko i ciągle będzie przerabiała swoją niedolę u boku autora jak również ciągła jego winę.
Po drugie - jak już autor pisał ona pracowała w kilku miejscach ale krótko bo nie była zadowolona - odcięcie od kasy spowoduje ze ona zajmie się tym co ważne np. swoje utrzymanie i jednocześnie pozwoli jej to na złapanie perspektywy
Po trzecie - z tego co autor pisał ona ma pieniądze na koncie do którego autor nie ma dostępu - skoro ona chce się rozstać to może czas żeby sama siebie zaczęła utrzymywać? Na jej adwokata autor też ma łożyć?

Co do gwarancji męża, to może tak funkcjonować gdy dziecko jest małe potem należy ruszyć 4 litery i do roboty, bo co ona robiła gdy dzieci były w przedszkolu czy szkole?

Deszcz napisał/a:

Przez te wszystkie lata, gdy ja pracowałem na morzu, ona wychowywała dzieci dokształcając się kończąc 3 kierunki na studiach podyplomowych i uzyskując wiele dyplomów z licznych kursów psychologicznych, które przeszła.

Czyli wieczna studentka - szkoda tylko że te studia niczemu nie służyły.

Co do prostowania - nie wiem dlaczego aż tak to Ciebie ruszyło, gdybym napisał stanie do pionu byłoby lepiej? - generalnie tutaj chodzi o to że jak zacznie się "prostować" to zacznie brać/postrzegać świat taki jaki jest a nie urojony na zasadzie ale on mi zniszczył życie.

113

Odp: Zrozumieć żonę

takie rady o odcinaniu od kasy są szkodliwe, później dziwota że kobiety odcinają facetów od dzieci.

114

Odp: Zrozumieć żonę

Sądzę podobnie jak maku. Tu nie chodzi o to by żonę poniżyć uzmysłowieniem jej ze sie ją utrzymywało a teraz basta tylko sprowadzić na ziemię między szare sprawy i gdy się z tymi sprawami poboryka to wtedy się zastanowi czy jej życie bylo takie zle czy raczej szara rzeczywistość i stresy w pracy, brak czasu bardziej ją  dojechały niż "zly maz". Bo to jest prawda ze jak nie mamy problemów to wynajdujemy te małe i dajemy im urosnąć do rangi wielkich.
Co do detektywa to popieram pomysł. Przecież masz Autorze pieniądze i możliwości zeby to załatwić. Jeśli okaże się że zona jest fair to będziesz wiedział że jest o co a właściwie o kogo walczyć a jeśli okaże się że jest ktoś 3 to przestaniesz się karmić nadziejami typu do 3 razy sztuka. Niech on oczywiście działa gdy Ty będziesz w kolejnej podróży bo teraz gdy jestes w domu zona na bank się pilnuje.
Wiem, że to brzmi dla Ciebie strasznie że wszyscy tutaj mowia o romansie podczas gdy Ty wogole to wykluczasz. Ale ktoś kto jest na tym forum kilka lat, zdążył już przeczytać kilkadziesiąt wątków zarówno kobiet i mężczyzn których początkowe akapity były kopią Twoich słów  ( "zdradę wykluczam", "ktoś 3 nie wchodzi w rachubę", "na pewno nie chodzi tu o zauroczenie kims innym", "zona / maz nie miałby/ nie mialaby czasu i sposobności  na romanse", "znam go jak własną kieszeń i wiem kiedy klamie" itp) a kilka tygodni lub miesięcy pozniej okazuje się że jednak romans był. Cała otoczka natomiast okazywała się być zasłoną dymną i zrzuceniem winy na zdradzanego partnera by samemu poczuc się lepiej. Mało kto bowiem ma odwagę cywilna przyznać że zdrada nastąpiła z egoizmu, głupoty, braku szacunku i uczucia itd. Zawsze szukany jest wytrych w postaci przewinien zdradzanego męża czy zony. To pozwala zdradzaczowi uśpić czujność zdradzanego partnera i przy okazji ułatwia patrzenie na siebie samego bez obrzydzenia i pogardy dla własnych czynów. 
Dlatego oprócz zadbania o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne rozważ detektywa. Bo dla mnie to co robi obecnie Twoja żona to dobra manipulacja i sądowanie tematu na ile może liczyć na Twoją łaskawość przy rozwodzie. Dlatego zachowuje pozory przyjaźni i jednocześnie buduje grunt pod oswojenie Cie z wizją jej osoby z kimś innym kto już w mojej ocenie czeka za rogiem ale na razie za wcześnie by ujrzał światło dzien. A chwilowe poprawy między Tobą a zona to moim zdaniem chwile  jej zwatpienia w to czy dobrze robi zamieniając spokojne i dostanie życie z Tobą na kogoś nowego co wiąże się zawsze z ryzykiem. Bo zmiany, nawet te które same inicjujemy zwykle budzą w nas lek i czasem powątpiewanie czy gra warta jest świeczki. W tych momentach powątpiewnia i leku  możesz w oczach zony wydawać się lepszą opcją jest jest dla Ciebie łaskawsza.Pytanie czy chcesz być bezpieczniejszą opcją czy jedyną z którą widzi się Twoja żona?

115

Odp: Zrozumieć żonę
anna.zakochana napisał/a:

takie rady o odcinaniu od kasy są szkodliwe, później dziwota że kobiety odcinają facetów od dzieci.

Dzieci nigdy nie powinny być kartą przetargową, bo to jest zawsze z krzywdą dla nich.

116

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:

Adwokacie diabła...zaczynajmy
Dlaczego odciąć od kasy?
Po pierwsze - trzeba nią wstrząsnąć - bez tego ona w kółko i ciągle będzie przerabiała swoją niedolę u boku autora jak również ciągła jego winę.
Po drugie - jak już autor pisał ona pracowała w kilku miejscach ale krótko bo nie była zadowolona - odcięcie od kasy spowoduje ze ona zajmie się tym co ważne np. swoje utrzymanie i jednocześnie pozwoli jej to na złapanie perspektywy
Po trzecie - z tego co autor pisał ona ma pieniądze na koncie do którego autor nie ma dostępu - skoro ona chce się rozstać to może czas żeby sama siebie zaczęła utrzymywać? Na jej adwokata autor też ma łożyć?.

Na sam początek uspokoję Cię, że na adwokata nie trzeba łożyć, adwokat robi to bezpłatnie i z dobrego serca smile

Moim zdaniem skoro sama mówi: "jesteś naprawdę fajnym i wartościowym facetem, ale powinieneś poszukać sobie kogoś innego" to znaczy się, że ma opracowany plan samodzielnego utrzymania.
Kobieta ma ukończone studia na 3 kierunkach psychologicznych, a 40 lat to dobry wiek do pracy w tym zawodzie.
Może właśnie chce się zająć tym co dla niej obecnie ważne, bo rola pani domu oczekującej na powrót  męża już jej nie zadowala, podobnie jak  siedzenie i oczekiwanie by on przyszedł do niej, kiedy już przestanie się zajmować swoim hobby i wszystkim innym. Czuje się samotna, opuszczona i komunikuje to.
Nie można patrzeć na życie wyłącznie przez pryzmat pieniędzy, naprawdę. Tutaj nie chodzi o pieniądze, tylko o styl życia.
Ja nie widzę w opisach, żeby ona chciała go niszczyć, ani zarzutów, że on zniszczył jej życie. Są stwierdzenia, że wiele ich różni, a to zupełnie coś innego. Ona nadal go przytula, chce rozstania w zgodzie, a nawet, co dla niektórych jest dowodem zdrady, chce te kontakty utrzymywać  gdy on znajdzie sobie kogoś innego.  Z pewnością nie są to nagminne przypadki, niemniej takie dobre relacje po rozstaniu też się zdarzają.

Był jeszcze podnoszony aspekt jej pracy gdy dzieci troszkę podrosły. No mogła już iść do pracy, tylko  zapytam po co?
Pieniędzy im wystarczało, więc chyba tylko po to, żeby była bardziej zmęczona życiem. Nie wiem jak by to miało pomóc Autorowi w obecnej sytuacji. Może ktoś myśli, że jak kobieta jest sterana życiem to lepiej można nią sterować i uzależnić od siebie, w co bardzo wątpię, bo materialnie  miałaby lepszą sytuację niż obecnie.

Tutaj jest potrzebna zmiana stylu życia. Jakiś etap się skończył, dzieci są na tyle samodzielne, że nie trzeba im poświęcać całej uwagi i przyszedł czas na czerpanie satysfakcji z innych dziedzin, w tym z aktywności zawodowej. Może ona potrzebuje przeorganizowania domowych obowiązków tak, by mogła znaleźć czas i miejsce na swój zawód i pasję?

117

Odp: Zrozumieć żonę

Akurat porównywanie odcinania od kasy do odcinania od dzieci, jest zupełnie nie na miejscu..

118 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-04-27 20:51:21)

Odp: Zrozumieć żonę
bagienni_k napisał/a:

Akurat porównywanie odcinania od kasy do odcinania od dzieci, jest zupełnie nie na miejscu..

Zgadzam się, tym bardziej, że na tym cierpią dzieci.
Niemniej mechanizm jest często identyczny - tak ci dam w cztery litery, żebyś zobaczył które pół dnia dłuższe.

119

Odp: Zrozumieć żonę

ja nie mówię że to popieram czy że tak powinno się robić bo tak, dzieci są najbardziej pokrzywdzone. tylko często kobiety w desperacji, z bezsilności czy w rewanżu tak robią bo to ich jedyna "broń". i radzenie facetom postępowania w ten sposób na pewno nie pomoże w zmniejszeniu liczby kobiet które wykorzystują dzieci do tej gry.
a jeśli umowa jest że kobieta zajmuje się domem a facet zarabia to odcinanie od kasy również jest nie na miejscu.

120

Odp: Zrozumieć żonę

Przy rozwodach kartą przetargową kobiet są dzieci, mężczyzn majątek - to chyba standard.

Tutaj Aniu nie do końca masz rację, bo taki układ jaki opisujesz jest ok, jeżeli obydwie osoby są w porządku.
Autor zakładamy tak, żona jednak ewidentnie to wykorzystuje.
Przecież rachunki opłaci, kredyty też, nakarmić też ja nakarmi, ale należy odciąć ją od... tego co ponad stan.
Moja żona brała przykładowo pieniądze z sejfu, żeby jeździć po adwokatach i knuć jak mnie zniszczyć - to jest patologia.
Sam przyznaję, że powinienem wcześniej ja odciąć i do tego nie dopuścić, dlatego radzą tak Autorowi.

121

Odp: Zrozumieć żonę

Agnes jesteś takim dobrym duszkiem, wierzysz, że każdy jest dobry i działa w dobrej wierze smile

Nic tylko w tej sytuacji żonie nieba przychylić wink

122

Odp: Zrozumieć żonę
Agnes76 napisał/a:

Na sam początek uspokoję Cię, że na adwokata nie trzeba łożyć, adwokat robi to bezpłatnie i z dobrego serca

Pszeta ja tysz - tylko odbiór sprawy jest u nas różny.

Agnes76 napisał/a:

Moim zdaniem skoro sama mówi: "jesteś naprawdę fajnym i wartościowym facetem, ale powinieneś poszukać sobie kogoś innego" to znaczy się, że ma opracowany plan samodzielnego utrzymania.
Kobieta ma ukończone studia na 3 kierunkach psychologicznych, a 40 lat to dobry wiek do pracy w tym zawodzie

Przypominam że historia jej odejścia trwa od dłuższego czasu (chyba 2 lata) i jest jak jest i niczego nie zrobiła w kierunku samo utrzymania. Ona ma ponad 40 lat i chyba zero doświadczenia/stażu w tym zawodzie, tak że...

Agnes76 napisał/a:

Może właśnie chce się zająć tym co dla niej obecnie ważne, bo rola pani domu oczekującej na powrót  męża już jej nie zadowala, podobnie jak  siedzenie i oczekiwanie by on przyszedł do niej, kiedy już przestanie się zajmować swoim hobby i wszystkim innym.

Problem polega na tym że sama wybrała sobie taką rolę - ktoś zakazał jej iść do pracy? ktoś zabraniał jej mieć hobby(chyba że te studia nimi były). Ponawiam pytanie co ona robiła gdy dzieci były w przedszkolu, szkole? Powiesz - studiowała - ok ale te studia nie były chyba dla samego studiowania tylko miały do czegoś służyć.
Męża nie było po kilka miesięcy w roku - zatem zarzut złotej klatki tu pada, bo gdy go nie było mogła robić co chciała, czytaj - nikt jej niczego nie zabraniał.
To ona przyjęła taką a nie inną postawę, mąż i tak zgodziłby się na to co ona by chciała. 

Agnes76 napisał/a:

Nie można patrzeć na życie wyłącznie przez pryzmat pieniędzy, naprawdę. Tutaj nie chodzi o pieniądze, tylko o styl życia

Styl życia, Taaak. Który to zapewniają pieniądze. Które dostarcza mąż. I teraz ten sam mąż zło całe dla jego żony ma dawać kasę żeby nie straciła tego stylu? Gdy ona zdecyduje się na rozwód ma dać kasę na jej adwokata? I oczywiście oddać wszystko - bo tak postępuje prawdziwy mężczyzna?
Ona ma pieniądze na swoim koncie, dlaczego z nich ma nie korzystać tylko z kasy złego męża?

Agnes76 napisał/a:

Ja nie widzę w opisach, żeby ona chciała go niszczyć, ani zarzutów, że on zniszczył jej życie. Są stwierdzenia, że wiele ich różni, a to zupełnie coś innego.

To chyba czytamy inną historię.

Agnes76 napisał/a:

Ona nadal go przytula

Raz dziennie, szał.

Agnes76 napisał/a:

chce rozstania w zgodzie

To się okaże w przypadku rozwodu - teraz zgadujemy jak ona ma/może wyglądać.

Agnes76 napisał/a:

a nawet, co dla niektórych jest dowodem zdrady, chce te kontakty utrzymywać  gdy on znajdzie sobie kogoś innego.

to chyba nie tak szło

Deszcz napisał/a:

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

Amerykański sen - uważasz że to jest jej oznaka dobrej woli? On cierpi a ona o nowej rodzinie, no szał.
Empatia na najwyższym poziomie. "Nie kop pana bo się spocisz"

Agnes76 napisał/a:

Z pewnością nie są to nagminne przypadki, niemniej takie dobre relacje po rozstaniu też się zdarzają.

Tak, zdarzają. Ale czy są planowane gdy nawet nie jest złożony pozew?

Agnes76 napisał/a:

Był jeszcze podnoszony aspekt jej pracy gdy dzieci troszkę podrosły. No mogła już iść do pracy, tylko  zapytam po co?
Pieniędzy im wystarczało, więc chyba tylko po to, żeby była bardziej zmęczona życiem. Nie wiem jak by to miało pomóc Autorowi w obecnej sytuacji.

Żeby nie było tego

Deszcz napisał/a:

gdy na przywitanie żona ni z tego ni z owego powiedziała mi że kumplem jestem fajnym, ale poza tym to w ogole nic już do mnie nie czuje. Jako powód podała argumenty, że czuje się wypalona prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci

Praca męczy, dzieci męczą - ale tak mają miliony ludzi w Polsce.

Agnes76 napisał/a:

Może ktoś myśli, że jak kobieta jest sterana życiem to lepiej można nią sterować i uzależnić od siebie, w co bardzo wątpię, bo materialnie  miałaby lepszą sytuację niż obecnie.

Przecież nie o to chodzi i dobrze wiesz o tym.

Agnes76 napisał/a:

Tutaj jest potrzebna zmiana stylu życia. Jakiś etap się skończył, dzieci są na tyle samodzielne, że nie trzeba im poświęcać całej uwagi i przyszedł czas na czerpanie satysfakcji z innych dziedzin, w tym z aktywności zawodowej. Może ona potrzebuje przeorganizowania domowych obowiązków tak, by mogła znaleźć czas i miejsce na swój zawód i pasję?

Przecież tu nie chodzi o zmianę stylu życia. Tu mowa o nowych związkach/małżeństwach.
Nastoletnie dzieci. I ona nie ma czasu na hobby będąc bezrobotną? Co jej przeszkadzało podjąć pracę?

123

Odp: Zrozumieć żonę

Gdyby mojej żonie dać ten wątek do przeczytania to pierwsze co by zrobiła to pewnie rozszarpałaby mnie za te insynuacje z boczniakiem. Wiem, że to może nie być dla Was normalne, ale wciąż odrzucam ten aspekt, ręki wiadomo uciąć sobie nie dam, ale też przez te 20 lat nie dała mi najmniejszego cienia podejrzenia, do tego uważam, że "puszczalstwo" ma się po prostu we krwi, albo go nie ma.

W każdym razie ta moja małżonka by te wszystkie posty tak czytała i czytała... po czym by stwierdziła że jedyna Agnes ją rozumie, choć pozostali dużo prawdy też napisali. W tym momencie jest tak, że wie że sporo lat jej przeleciało przez palce ale też w końcu zaczyna  przyszłym miesiącu swój większy projekt. Bez względu na dalszy rozwój sytuacji życzę jej powodzenia.

Co do dzieci, to prawda że takie karty przetargowe są straszne, sami mamy paru znajomych po rozwodach, którzy się aktywnie napier***ają ze swoimi ex I moja żona mówiła wiele razy, że to ostatnia rzecz, do której by chciała doprowadzić. Deklaracje deklaracjami, ale żona też nie jest za bardzo konsekwentna i zdanie potrafi zmienić, podobnie jak w zeszłym roku, gdy już nic ode mnie nie chciała, a później po paru miesiącach uczucie jednak wróciło.

Zaliczyłem dzisiaj oprócz psychologa tez psychiatrę, dostałem jakieś pigułki po których powinienem się ogarnąć.

124

Odp: Zrozumieć żonę

I jeszcze jedno z tym boczniakiem- miała założyć spiralę przed moim powrotem, chciała to zrobić w lutym, bo tak miałem wrócić, ale powrót mi się opóźnił o ponad miesiąc i zrobiła to chwilę przede mną. Gdyby był boczniak to przecież nie czekałaby z tym tyle. Nie wiem też po co w ogóle zakładała skoro śpimy teraz osobno, zakładam że nie planowała tej "jazdy", która jest teraz, samo to po prostu tak wyszło.

125 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-04-27 22:39:02)

Odp: Zrozumieć żonę

Taaa uczucie wróciło, ale tylko w Twoim odczuciu... To już nie chodzi o uczucie, bo to nie czas po tylu latach się nad tym zastanawiać, ono ewoluje, ale ważna jest więź, szacunek, dzieci, rodzina, odpowiedzialność itp.

Twoja żona czuje do Ciebie wręcz niechęć, więc o uczuciu nawet nie ma co wspominać, bo nie ma nic...
A to sugeruje odjazd emocjonalny... wpędzając Ciebie w poczucie winy, bo tak najprościej, a te prozaiczne pretensje są dla zamydlania oczu...

Nie racjonalizuj jej posunięć, bo widać w niej manipulantkę.

126 Ostatnio edytowany przez acine (2022-04-27 22:57:34)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

I jeszcze jedno z tym boczniakiem- miała założyć spiralę przed moim powrotem, chciała to zrobić w lutym, bo tak miałem wrócić, ale powrót mi się opóźnił o ponad miesiąc i zrobiła to chwilę przede mną. Gdyby był boczniak to przecież nie czekałaby z tym tyle. Nie wiem też po co w ogóle zakładała skoro śpimy teraz osobno, zakładam że nie planowała tej "jazdy", która jest teraz, samo to po prostu tak wyszło.


Po co jej spirala jak ciebie nie pozada i jest zona marynarza ktorego nie ma dlugie okresy czasu?
Dla ciebie moze zalozyla spirlale czy moze po to "zeby byc sama"?
Po co kobiecie spirala jak nie uprawia seksu albo minimalnie jak w przypadku z toba  raz na jakis czas z obowiazku?
Mysl troche.
Moze ktos kto pamieta podesle autorowi pare watkow o marynarzach co tu byly (Paslawku pamietasz je moze? )

127 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-04-27 23:23:13)

Odp: Zrozumieć żonę
acine napisał/a:
Deszcz napisał/a:

I jeszcze jedno z tym boczniakiem- miała założyć spiralę przed moim powrotem, chciała to zrobić w lutym, bo tak miałem wrócić, ale powrót mi się opóźnił o ponad miesiąc i zrobiła to chwilę przede mną. Gdyby był boczniak to przecież nie czekałaby z tym tyle. Nie wiem też po co w ogóle zakładała skoro śpimy teraz osobno, zakładam że nie planowała tej "jazdy", która jest teraz, samo to po prostu tak wyszło.


Po co jej spirala jak ciebie nie pozada i jest zona marynarza ktorego nie ma dlugie okresy czasu?
Dla ciebie moze zalozyla spirlale czy moze po to "zeby byc sama"?
Po co kobiecie spirala jak nie uprawia seksu albo minimalnie jak w przypadku z toba  raz na jakis czas z obowiazku?
Mysl troche.
Moze ktos kto pamieta podesle autorowi pare watkow o marynarzach co tu byly (Paslawku pamietasz je moze? )

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=124404

https://www.netkobiety.pl/t53805.html

128

Odp: Zrozumieć żonę
acine napisał/a:

Po co jej spirala jak ciebie nie pozada i jest zona marynarza ktorego nie ma dlugie okresy czasu?
Dla ciebie moze zalozyla spirlale czy moze po to "zeby byc sama"?
Po co kobiecie spirala jak nie uprawia seksu albo minimalnie jak w przypadku z toba  raz na jakis czas z obowiazku?
Mysl troche.
Moze ktos kto pamieta podesle autorowi pare watkow o marynarzach co tu byly (Paslawku pamietasz je moze? )

Spiralę już miała wcześniej kilka dobrych lat, później zrobiła przerwę na tabletki, ja na aż tak długo zazwyczaj nie wyjezdzalem, od 4 do 8 tygodni, teraz wyjątkowo dłużej było.

Dzięki za linki, widzę też obszerne historie to są, poczytam później.

129 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-04-28 22:54:51)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

W każdym razie ta moja małżonka by te wszystkie posty tak czytała i czytała... po czym by stwierdziła że jedyna Agnes ją rozumie, choć pozostali dużo prawdy też napisali.

Agnes ją rozumie, bo prawdopodobnie ma zbliżoną sytuację i kasa nie robi na niej wrażenia. Nigdy tego nie pisałam w necie, niemniej sama przerabiałam zmiany w domu.. Mąż jest przystojny, szarmancki, pracowity, ma dobre stanowisko, jest powszechnie lubiany i szanowany. Też miałam okres gdy byłam zmęczona prowadzeniem domu i miałam po kokardę małżeństwa. Mogliśmy się spokojnie rozstać, każdy miałby swój kąt i nikt nie zaznałby głodu, bo wszystko było wspólne w aktach notarialnych, w dodatku dobrze wiedziałam, że mąż bez trudu znajdzie sobie nowy, młodszy i może ładniejszy model. A mimo to mąż poszedł na ustępstwa i zrobił wiele abyśmy byli razem. Nie szukałam wtedy innego mężczyzny tylko chciałam zmienić swoje życie, bo też byłam wypalona prowadzeniem domu. Pracowałam i miałam dobrą pracę dlatego w domu  oczekiwałam większego udziału męża w obowiązkach i większego zaangażowania w  organizowaniu rozrywki. Dokładnie wiem, że niewielu mężów zgodziło by się na takie układy, a my jesteśmy razem i teraz cieszymy się sobą każdego dnia.

@Maku- ona wybrała taką rolę, bo taka była potrzeba chwili. Ta "wieczna studentka" mogła sobie wynająć panią do sprzątania, a sama siedzieć na kanapie o oglądać seriale na  Netflixie, a tymczasem ona sama robiła wszystko i jeszcze studiowała. Chyba nie rozumiesz co to znaczy być samej z dziećmi przez 8 tygodni, skoro uważasz, że mogła pół dnia spędzić w pracy, do tego dojazdy, a potem wracać do domu i robić wszystko przy dzieciach. Miło teraz przeczytać, że mają " dwójkę wspaniałych nastoletnich dzieci" i to może być właśnie efekt tego, że te dzieci nie wracały do pustego domu i nie biegały z kluczem na szyi, bo nikto ne ma doma.
Zgodzę się, że kasa zapewnia byt, ale gospodarowanie pieniędzmi w równy sposób. Bo nie ma takich pieniędzy, których by nie można przepieprzyć! Zapewniam Cię.
Jej historia trwa lata bo dobrego małżeństwa nie przekreśla się w kilka dni. Są dzieci, jest ta bliska osoba, której nie chcemy skrzywdzić a jednocześnie szamocemy się, żeby wyjść z tej klatki i poczuć całkowitą wolność, nawet gdy inni twierdzą, że żyjesz jak pączek w maśle.

Deszcz pisze, że jest pracowity, mój mąż też, nawet bardzo. Tylko dziwnym trafem jego pracowitość ograniczała się do wszystkiego poza domowymi obowiązkami. Pamiętam taką sytuację - przeprowadziliśmy się do nowego domu i po kilku miesiącach zrobiłam parapetówkę dla jego rodziny. Miało przyjechać 9 osób na 3 dni, więc przygotowań było sporo, a jak chcesz pokazać dom to szyby i parkiety muszą błyszczeć, i wszystko inne też. Liczyłam na jego pomoc w kuchni, a tymczasem on sobie po kolei wynajdywał zajęcia poza domem, by na koniec, gdy już nie miał innych zajęć, iść czyścić piec centralnego ogrzewania. W lipcu!. Nie wygarnęłam mu tego przy rodzinie, ale pamiętam i pamiętać będę. Więc może żonie przy Wielkanocy też się coś skumulowało i już nie zdzierżyła -  przypomnij sobie jak to było wink

wieka napisał/a:

Nic tylko w tej sytuacji żonie nieba przychylić wink

Trafiłaś wieka, to może być to big_smile




Adwokat ogłasza przerwę, następna rozprawa w sobotę wink

130 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-04-28 10:14:39)

Odp: Zrozumieć żonę

Agnes, ale nie ma dwóch tożsamych sytuacji.

Można wymóc w takiej sytuacji nagięcie partnera, postawienie pod ścianą, tylko to też jest egoizm, bo myśli się tylko o siebie i każdy by chciał naginać pod siebie, że zabrakło by tych naginających big_smile
Lepiej to osiągnąc dobrym podejściem, jak się nie da, zaakceptować, stawiać na priorytety, bo nie dla wszystkich pomoc męża w domu  nim  jest, ale jak się nie ma większych problemów... I jak by to miał być powód rozwodu... bez sensu jak dla mnie.
Myślę, że ten nadmiar kasy powoduje największe zmęczenie... Bo nic nie trzeba....
Mąż żonę uszczęśliwił, co nie znaczy, że on jest szczęśliwy, choć tak się wydaje... I udaje...

Tu żona funduje mężowi emocjonalny rollercoaster, tym samym niszczy mu zdrowie psychiczne, co już widać.

Posty [ 66 do 130 z 847 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024