Zrozumieć żonę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 847 ]

716

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Splunalbys na te 18 lat, powiedział było minęło  otrzepal się i poszedł dalej?

A jak żona ciągle na Ciebie pluje to co z tym robisz? Wycierasz twarz i wmawiasz sobie ze to krople deszczu a nie ślina?

Deszcz napisał/a:

Rok temu chciałem już odejść, bo myślałem że decyzja mojej zony jest przemyślana, teraz widzę że błądzi jak dziecko we mgle.

Ale Ty o miesięcy piszesz że ona się pogubiła, pobłądziła...czyli stoisz w miejscu.
Jesteś biało rycerzem i będziesz ją bronił przed nią samą? I tak przez kolejne lata.

Deszcz napisał/a:

Jedynie boje się, czy dam radę bez dzieci.

Przypomnij ile dzieci mają lat?

15 i 12. Jest w tym dużo bialorycerza rzeczywiście. Gdyby nie tyle dobrych lat i jej przebłyski to bym odpuścił już dawno, choć już czuję że mi jednak niebieskie pigułki zaczynają bokiem wychodzić. Do dziś nie wiem tylko ile z jej postawy to celowe działanie, a ile to wynik czystego szaleństwa.

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Do dziś nie wiem tylko ile z jej postawy to celowe działanie, a ile to wynik czystego szaleństwa.

A jak się dowiesz to co - znajdziesz na nią sposób ? To pomieszane ambiwalentne wzajemnie powiązane skomplikowane emocjonalno myślowe procesy, sztuczny problem sobie stwarzasz
rozkminiając motywacje i intencje skutek się liczy jej działań najbardziej na tym warto się skupić a nie na zbędnych nic nie wnoszących i niczego już nie zmieniających analizach
zastępczy odraczający zespół myślenia zajmujący czas i wysysający energię z Ciebie.

718

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Do dziś nie wiem tylko ile z jej postawy to celowe działanie, a ile to wynik czystego szaleństwa.

Twoja żona to wyrachowana baba.
Zobacz
- przyszedłeś do niej z info że chcesz rozwodu i zaczynasz w temacie działać to nagle jej się odmieniło...czułe słówka...seks(który wielu zaślepia) i tyle wystarczyło żebyś znowu merdał ogonkiem.
Ona Ciebie doskonale zna i wie jak ma Ciebie naparzać żebyś się nie zerwał z łańcucha.
- poinformowałeś ją że ktoś inny jest - to zmieniła gadkę że ona już wie co Ci zrobiła...zrozumiała...teraz będzie inaczej...że jesteś taki wspaniały...a inny toby ją zostawił...
Gra na Tobie jak na fortepianie bo wie jak z Ciebie wydobyć dźwięk.
Zobacz - był seks, słowa - dzięki którym osiągnęła to co chciała a Ty zastanawiasz się czy to celowe czy bierze się z...(tu wpisz co chcesz) 
Jej szaleństwo to nie jest Twoja sprawa i jej szaleństwo to je strategia żeby nic nie stracić.

719

Odp: Zrozumieć żonę

Z tego, co napisałeś wynika, że rok później odkąd wszystko się zaczęło masz znacznie mniej, niż wtedy. Zubozales więc po prostu. Nic Ci nie przybyło, a jedynie ubyło.
Nadszedł więc czas podjęcia konkretnej decyzji i niestety jedynym rozsądnym posunięciem jest rozwód.
Małżeństwo z Penelope dobiegło końca.
Pozostał tylko prawnik i sąd.
Smutne, bo ja jeszcze rok temu widziałam małe światełko w tunelu dla Was.
Nie wiem od czego zacząć.
Może zacznę od żony - po prawie dwóch dekadach siedzenia w domu wreszcie poszła do pracy?
Pracuje w szkole jako nauczycielka? Zgodnie ze swoim wyuczonym zawodem?
No tak, nauczycieli bardzo teraz brakuje.
Wielkie brawa dla Ciebie, że w końcu pogoniles ja do roboty i wielkie brawa dla niej, że przełamała strach i wyszła do ludzi.
Ta zmiana w Waszym życiu jest budująca i bardzo pozytywna.
Ona po prostu wariowała już w czterech ścianach i z tych nudów nieźle swirowala, chociaż niestety nie wyszła ze swojej "duchowości", skoro widzi nawet duchy i tak tłumaczy sobie rzeczywistość.
Tak więc pięknie, że pracuje - gorzej, że przez fakt zarabiania własnych pieniędzy jeszcze bardziej oddzieliła się od Ciebie.
Ty jej pieniędzy na oczy nie widzisz, bo ona nie wydaje na dom nawet złotówki, tylko trzyma na swoim koncie, pilnie strzeżonym przed Tobą.
Pilnie strzeże też wszystkich swoich komunikatorów, a po powrocie do domu szybko zamyka się w swoim pokoju.
Ty zajmujesz swoje rejony domu, ona swoje.
Już nawet się nie kłócicie, a wszelkie maski opadły.
Trwacie więc w chorej sytuacji, w której każda ze stron bierze tę drugą na przeczekanie. Nikt nie chce wychylać się z niczym, bo każdy czeka na ruch drugiej strony.
Ty czujesz ogromny ciężar, bo jako głową rodziny i jedyny jej żywiciel masz wrażenie, jakby wywierano na Tobie presję podjęcia ostatecznej decyzji i zapoczątkowania działań, czyli złożenie pozwu o rozwód, podział majątku i inne przykre oraz trudne sprawy.
Penelope ( żona Deszcza jest przepiękna kobieta podobna do Penelope Cruz i dlatego my w swojej korespondencji nazywaliśmy ja Penelope) składa pieniądze i żyje swoim życiem.
Ty jak zawsze wszystko finansujesz i kombinujesz, jakby tu zrobić, by dowiedzieć się czy epizod że sportowcem miał miejsce, czy nie i generalnie zastanawiasz się czy większą głupota będzie rozwód, czy też pozostanie w takim układzie
Zżera Cię zazdrość oraz poczucie bezsilności, ponieważ wiesz doskonale o tym, że rezygnując z pięknego domu i pięknej żony, pięknych dzieci w oczach innych ludzi możesz wyjść na głupca, który niczego nie potrafił docenić, który stracił wszystko przez własną głupotę.
O to Ci chodzi najbardziej. Zgadzasz się ze mną?
Bo gdyby chodziło Ci tylko o rozwód, to już by do tego doszło.
Tobie jednak chodzi bardzo o utrzymanie własnego wizerunku, w końcu o utrzymanie dorobku swojego życia.
Mylę się?
Jednak Deszczu niestety, oboje doszliscye już do takiego punktu, że musi przyjść rozwiązanie. Wygląda na to, że rzecz w Twoich rękach.
Ona po prostu czeka na Twój ruch, bo raz że jest nauczona, że głowa rodziny zawsze byłeś Ty, a dwa taki ma charakter, że mocna jest w gębie, a gorzej z działaniem.
Będzie więc podgryzała Cię, podpuszczala i prowokowała, ale do sądu każe pójść Tobie. Myślę, że jej chodzi o to, żebyś wyszedł na tego złego, który porzuca rodzinę.
Ona czuje się Twoja ofiarą i dla wszystkich Waszych znajomych ma wyjść na ofiarę.
Bo tak naprawdę co niby masz jej do zarzucenia?
Była wierna, kochająca żoną, dbała o męża, dzieci, rodzinę, nigdzie się nie włóczyła itd
a Ty znalazłeś sobie kochankę i zostawiłeś ja z dwójką nastoletnich dzieci.
Deszczu nie wygrasz z takim rozumowaniem.
Dlatego rozumiem, że jest Ci tak ciężko podjąć decyzję, ale niestety musisz.
Nic się u Was nie zmieni na lepsze.

720

Odp: Zrozumieć żonę

Po części jest tak jak piszesz ulle, ale teraz pomimo oczerniania mnie i tak wiem, że wyjdę z twarzą. Osoby, które są w naszym bliskim kręgu doskonale wiedzą, jaka jest sytuacja.

Zostałem nazwany białym rycerzem, tak w rzeczywistości może być, tylko że ja nie postanowiłem nagle ratować pierwszej lepszej damy z kompleksami, to w końcu wieloletnia żona. Ja ta sytuację traktuję jako coś w rodzaju choroby, dla mnie oczywistym jest, gdyby odpukać, coś jej się stało, straciłaby zdrowie i urodę to i tak bym się od niej nie odsunął. Miała przez ten czas małżeństwa trzy epizody w szpitalu, raz w odległym mieście, do którego pędziłem na złamanie karku. Nie wiem czy inni tak mają, ale gdy wychodziła to za każdym razem miałem uczucie, że kocham ją jeszcze bardziej. A teraz... Ja to poniekąd też traktuję jako pewna "niedyspozycja", na poparcie tego wstawię tekst, jaki mi wysłała nie tak dawno. Ona bardzo zaczęła wierzyć w takie rzeczy:


Czasami jest tak, że ludzie spotykają się we wspólnej intencji np. żeby założyć rodzinę i mieć dzieci. Kiedy ta intencja się wysyci i dzieci przychodzą na świat ta wspólna intencja się wysyca i energia, która była przy parze odchodzi. Obydwoje to czują – coś się skończyło i czasami potrafią to nazwać – ‘wypaliło się’. To co się wypala to moc kreacji czyli intencja czyli to co chcieli razem stworzyć. Moc stworzenia życia jest wielką energią, która przychodzi do pary z poziomu planu Duszy. Czasami dusze umawiają się na wspólne stworzenie życia po to by wyrównać karmę. Co to znaczy? To znaczy, że w innych czasach i przestrzeniach a można to nazwać – w innych wcieleniach zabierali życie czyli np. zabijali się nawzajem lub razem działali na rzecz destrukcji życia i niszczenia. Teraz spotykają się i widzą się po raz pierwszy i wiedzą, że ten mężczyzna da mi dziecko – ta kobieta będzie matką moich dzieci. Dają życie i intencja zrównoważenia karmy się wysyca. Nie ma już nic co mogłoby ich do siebie przyciągać – energia seksualna odchodzi, bo to co miało się wypełnić już się wypełniło. Spotkali się razem po to by dać życie a nie zabrać je.
Co się dzieje jeśli taka para pozostaje razem pomimo braku miłości? Energia nienawiści zaczyna podświadomie pracować i niszczyć zarówno ich nawzajem jak i również ich dzieci. Widziałam to nieraz w ustawieniu- kiedy kobieta jest tak wściekła na mężczyznę, że chce go zabić, a mężczyzna jest  w takiej pogardzie do kobiety, że na jej widok odwraca wzrok. Energia nienawiści zaczyna niszczyć życie, które dali. Dzieci zaczynają chorować, bo bez światła każdy kwiat usycha. Bez podlewania miłością kobieta nie ma siły do zasilania ogniska domowego i dzieci. Dzieci w takim domu się boją. Boją, się że podświadomie jeden rodzic zabije drugiego i dziecko zostanie samo, więc na poziomie podświadomym dziecko codziennie boi się o swoje życie. Mężczyzna i kobieta zaczynają ze sobą walczyć tak jak walczyli ze sobą wiele wcieleń i zaczynają wchodzić znowu w energię niszczenia niechcący niszcząc również życie, które zasilili z intencji budowania.
Na takiej bazie wyrasta następne pokolenie dzieci, które nie znają miłości. Nie wiedzą czym jest, kiedy mężczyzna troszczy się o kobietę i czule przytula w kuchni kiedy ona gotuje zupę z miłością. Takie dzieci nie znają radości między rodzicami i nie mają wzorca zabawy między mężczyzną a kobietą. Takie dzieci podświadomie czują ‘ciężar życia’. Czują się winne za to, że mam jest niezadowolona a tata jest ciągle zdenerwowany i ucieka z domu do kolegów, w gry lub w pracę. Tak wyrasta następne pokolenie ludzi uciemiężonych życiem i myślących, że mają żyć jak inni w ciężkości i myśleniu że miłość jest wtedy kiedy jej nie ma – takich wzorców szukają bo innych nie znają.
Na karmę i brak miłości nie ma lekarstwa. Trzeba przyjąć to jak jest. Czasami to wymaga usłyszenia i przyjęcia od mężczyzny słów:
- Nigdy Cię nie kochałem – chciałem tylko mieć z Tobą dziecko
- Lubię Cię i to wszystko
- Nic Ci więcej nie dam, bo nie chcę
lub przyjęcia od kobiety:
- Nie chcę z Tobą już chodzić do łóżka, bo nie chce więcej dzieci – Chciałam mieć z Tobą dziecko dlatego z Tobą spałam. Dałam Ci dziecko – nic więcej Ci już nie dam.
- Nie szanuję Cię jako mężczyzny
- Nie czuję się przy Tobie bezpiecznie, bo nie potrafisz zadbać o siebie więc nie potrafisz też zadbać o mnie

Stawanie do prawdy jest niepopularne i kosztuje , bo wymaga wyjścia z iluzji:
- wzorowej rodziny
- idealnego małżeństwa
- zgrzeszenia czyli ‘rozwodu’ nieakceptowanego w kościele, środowisku czy społeczności
- ‘rozczarowania’ rodziny czy dzieci

Jaki jest koszt niestanięcia do tego jak jest czyli do prawdy?
- choroba ciała : chodzenie do łózka z kimś kogo się nie kocha: vulvodynia, zapalenia dróg rodnych, zapalenia pęcherza, cysty, narośle na narządach rodnych, ‘bóle głowy’, nowotwory, guzy, choroby autoimmunologiczne, poronienia – jeśli nie chce się dzieci.
- choroby dzieci: stany lękowe, depresje u dzieci, zachowania agresywne, dysocjacje, choroby oczu i uszu, niepokoje, bezsenność, koszmary nocne – przeżywanie i doświadczanie emocji jakie wypierają rodzice,

Dzwoni kiedyś do mnie kobieta:
- K: Chce umówić córkę na sesje.
- Ja: Nie ma takiej możliwości
- K: Dlaczego?
- Ja : Ile córka ma la? Nie pracuję z dziećmi tylko z rodzicami.
- K: 17
- Ja: W jakim temacie?
-K: Depresja
- Ja: Czuję, że to Pani temat. Dzieci pokazują tylko nierozwiązane problemy rodziców. A Pani nie ma depresji?
- K: Miałam, ale już nie mam……………….
Ja: Aha…………
…………………………………………………………………………………………………………

Problemy zamiatane pod dywan nie znikają. One rosną. Dzieci lubią zaglądać pod dywan i wymiotą wszystko to co niezobaczone, nieuznane i niewidziane.
- Jak się czujesz?
- Dziękuję wyparłam………………..
Kiedyś w ustawieniu pokazało się jak każdy mechanizm obronny służy nam jako dzieciom.  Jest natomiast mechanizmem obronnym i kiedy dorastamy sami musimy zacząć sprzątać swój dom. Tak jak jeśli nasi rodzice nie posprzątali to my nieświadomie wzięliśmy

721

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Po części jest tak jak piszesz ulle, ale teraz pomimo oczerniania mnie i tak wiem, że wyjdę z twarzą. Osoby, które są w naszym bliskim kręgu doskonale wiedzą, jaka jest sytuacja.

Zostałem nazwany białym rycerzem, tak w rzeczywistości może być, tylko że ja nie postanowiłem nagle ratować pierwszej lepszej damy z kompleksami, to w końcu wieloletnia żona. Ja ta sytuację traktuję jako coś w rodzaju choroby, dla mnie oczywistym jest, gdyby odpukać, coś jej się stało, straciłaby zdrowie i urodę to i tak bym się od niej nie odsunął. Miała przez ten czas małżeństwa trzy epizody w szpitalu, raz w odległym mieście, do którego pędziłem na złamanie karku. Nie wiem czy inni tak mają, ale gdy wychodziła to za każdym razem miałem uczucie, że kocham ją jeszcze bardziej. A teraz... Ja to poniekąd też traktuję jako pewna "niedyspozycja", na poparcie tego wstawię tekst, jaki mi wysłała nie tak dawno. Ona bardzo zaczęła wierzyć w takie rzeczy:


Czasami jest tak, że ludzie spotykają się we wspólnej intencji np. żeby założyć rodzinę i mieć dzieci. Kiedy ta intencja się wysyci i dzieci przychodzą na świat ta wspólna intencja się wysyca i energia, która była przy parze odchodzi. Obydwoje to czują – coś się skończyło i czasami potrafią to nazwać – ‘wypaliło się’. To co się wypala to moc kreacji czyli intencja czyli to co chcieli razem stworzyć. Moc stworzenia życia jest wielką energią, która przychodzi do pary z poziomu planu Duszy. Czasami dusze umawiają się na wspólne stworzenie życia po to by wyrównać karmę. Co to znaczy? To znaczy, że w innych czasach i przestrzeniach a można to nazwać – w innych wcieleniach zabierali życie czyli np. zabijali się nawzajem lub razem działali na rzecz destrukcji życia i niszczenia. Teraz spotykają się i widzą się po raz pierwszy i wiedzą, że ten mężczyzna da mi dziecko – ta kobieta będzie matką moich dzieci. Dają życie i intencja zrównoważenia karmy się wysyca. Nie ma już nic co mogłoby ich do siebie przyciągać – energia seksualna odchodzi, bo to co miało się wypełnić już się wypełniło. Spotkali się razem po to by dać życie a nie zabrać je.
Co się dzieje jeśli taka para pozostaje razem pomimo braku miłości? Energia nienawiści zaczyna podświadomie pracować i niszczyć zarówno ich nawzajem jak i również ich dzieci. Widziałam to nieraz w ustawieniu- kiedy kobieta jest tak wściekła na mężczyznę, że chce go zabić, a mężczyzna jest  w takiej pogardzie do kobiety, że na jej widok odwraca wzrok. Energia nienawiści zaczyna niszczyć życie, które dali. Dzieci zaczynają chorować, bo bez światła każdy kwiat usycha. Bez podlewania miłością kobieta nie ma siły do zasilania ogniska domowego i dzieci. Dzieci w takim domu się boją. Boją, się że podświadomie jeden rodzic zabije drugiego i dziecko zostanie samo, więc na poziomie podświadomym dziecko codziennie boi się o swoje życie. Mężczyzna i kobieta zaczynają ze sobą walczyć tak jak walczyli ze sobą wiele wcieleń i zaczynają wchodzić znowu w energię niszczenia niechcący niszcząc również życie, które zasilili z intencji budowania.
Na takiej bazie wyrasta następne pokolenie dzieci, które nie znają miłości. Nie wiedzą czym jest, kiedy mężczyzna troszczy się o kobietę i czule przytula w kuchni kiedy ona gotuje zupę z miłością. Takie dzieci nie znają radości między rodzicami i nie mają wzorca zabawy między mężczyzną a kobietą. Takie dzieci podświadomie czują ‘ciężar życia’. Czują się winne za to, że mam jest niezadowolona a tata jest ciągle zdenerwowany i ucieka z domu do kolegów, w gry lub w pracę. Tak wyrasta następne pokolenie ludzi uciemiężonych życiem i myślących, że mają żyć jak inni w ciężkości i myśleniu że miłość jest wtedy kiedy jej nie ma – takich wzorców szukają bo innych nie znają.
Na karmę i brak miłości nie ma lekarstwa. Trzeba przyjąć to jak jest. Czasami to wymaga usłyszenia i przyjęcia od mężczyzny słów:
- Nigdy Cię nie kochałem – chciałem tylko mieć z Tobą dziecko
- Lubię Cię i to wszystko
- Nic Ci więcej nie dam, bo nie chcę
lub przyjęcia od kobiety:
- Nie chcę z Tobą już chodzić do łóżka, bo nie chce więcej dzieci – Chciałam mieć z Tobą dziecko dlatego z Tobą spałam. Dałam Ci dziecko – nic więcej Ci już nie dam.
- Nie szanuję Cię jako mężczyzny
- Nie czuję się przy Tobie bezpiecznie, bo nie potrafisz zadbać o siebie więc nie potrafisz też zadbać o mnie

Stawanie do prawdy jest niepopularne i kosztuje , bo wymaga wyjścia z iluzji:
- wzorowej rodziny
- idealnego małżeństwa
- zgrzeszenia czyli ‘rozwodu’ nieakceptowanego w kościele, środowisku czy społeczności
- ‘rozczarowania’ rodziny czy dzieci

Jaki jest koszt niestanięcia do tego jak jest czyli do prawdy?
- choroba ciała : chodzenie do łózka z kimś kogo się nie kocha: vulvodynia, zapalenia dróg rodnych, zapalenia pęcherza, cysty, narośle na narządach rodnych, ‘bóle głowy’, nowotwory, guzy, choroby autoimmunologiczne, poronienia – jeśli nie chce się dzieci.
- choroby dzieci: stany lękowe, depresje u dzieci, zachowania agresywne, dysocjacje, choroby oczu i uszu, niepokoje, bezsenność, koszmary nocne – przeżywanie i doświadczanie emocji jakie wypierają rodzice,

Dzwoni kiedyś do mnie kobieta:
- K: Chce umówić córkę na sesje.
- Ja: Nie ma takiej możliwości
- K: Dlaczego?
- Ja : Ile córka ma la? Nie pracuję z dziećmi tylko z rodzicami.
- K: 17
- Ja: W jakim temacie?
-K: Depresja
- Ja: Czuję, że to Pani temat. Dzieci pokazują tylko nierozwiązane problemy rodziców. A Pani nie ma depresji?
- K: Miałam, ale już nie mam……………….
Ja: Aha…………
…………………………………………………………………………………………………………

Problemy zamiatane pod dywan nie znikają. One rosną. Dzieci lubią zaglądać pod dywan i wymiotą wszystko to co niezobaczone, nieuznane i niewidziane.
- Jak się czujesz?
- Dziękuję wyparłam………………..
Kiedyś w ustawieniu pokazało się jak każdy mechanizm obronny służy nam jako dzieciom.  Jest natomiast mechanizmem obronnym i kiedy dorastamy sami musimy zacząć sprzątać swój dom. Tak jak jeśli nasi rodzice nie posprzątali to my nieświadomie wzięliśmy

Przecież żona takimi tekstami wyraźnie Ci sugeruje, że wasz czas się skończył. Ale chce Cię trzymać w szachu, (może ze względów finansowych i wygody życia), co pokazała sytuacja, kiedy wyznałeś jej, że spotykasz się z kimś - nagle użyła wszystkich sztuczek, by Cię odzyskać - że jej zainteresowanie było chwilowe, chyba sam widzisz. Skoro poszedłeś w romans, a ona wybaczyła i pozornie chciała walczyć o związek, sąd w razie rozwodu uzna ten romans za nieważny dla zakończenia związku, nie będzie twojej winy, bo nastąpiło wybaczenie ze strony żony.
Obawy o utrudnianie kontaktów z dziećmi nie powinny Ci aż tak zaprzątać głowy, to 12, a zwłaszcza 15 lat to już wiek, kiedy dziecko samo może wpaść po szkole do ojca. Z mojego puntku widzenia straciłeś szansę na normalny związek z rozsądną kobietą od romansu, a tkwisz po pachy w bagnie bez przyszłości.

722

Odp: Zrozumieć żonę
paslawek napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Jedynie boje się, czy dam radę bez dzieci.

To zrozumiałe,ale wymyślasz sobie z tego przeszkodę,połowa z tego zależy od dzieci i waszej więzi miedzy wami jak ją macie dzieci nie znikną a  .

Ciężka odpowiedzialność spoczywa na barkach tych dzieci. Kładziesz odpowiedzialność za swoje decyzje, za swoje beznadziejne małżeństwo na dzieci. Wmawiasz sobie, że się dla nich wielce poświęcasz, że dla nich to wszystko ratujesz, a tak naprawdę boisz się podjąć decyzję.

Jak miałeś inna babe, to nagle żona chce ratować małżeństwo. Jak już nie ma tej innej, żona ma w doopie. Serio nie widzisz tego jak Tobą manipuluje? Jaka to jest prosta manipulacja? Jak się dałeś okręcić wokół palca? Chyba to dostrzegasz bo inaczej byś nie pisał, ale nie potrafisz podjąć decyzji. Chciałbyś i boisz się.

Myślisz, że dzieci jak będą starsze to będą Ci wdzięczne za to, że tkwisz w toksycznym małżeństwie? Że niby dla nich to robisz?

723

Odp: Zrozumieć żonę
CatLady napisał/a:
paslawek napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Jedynie boje się, czy dam radę bez dzieci.

To zrozumiałe,ale wymyślasz sobie z tego przeszkodę,połowa z tego zależy od dzieci i waszej więzi miedzy wami jak ją macie dzieci nie znikną a  .

Ciężka odpowiedzialność spoczywa na barkach tych dzieci. Kładziesz odpowiedzialność za swoje decyzje, za swoje beznadziejne małżeństwo na dzieci. Wmawiasz sobie, że się dla nich wielce poświęcasz, że dla nich to wszystko ratujesz, a tak naprawdę boisz się podjąć decyzję.

(...)
Myślisz, że dzieci jak będą starsze to będą Ci wdzięczne za to, że tkwisz w toksycznym małżeństwie? Że niby dla nich to robisz?

Żona w przytoczonych tekstach też mu to sugerowała.

724

Odp: Zrozumieć żonę

Tak naprawdę pytasz, co mogłoby sprawić, by ona na nowo odkryła w Tobie godnego siebie partnera, pokochała Cię jak dawniej i znowu była wulkanem seksu itd.
Chcesz ją po prostu odzyskać i chcesz, żeby kobiety napisały Ci " słuchaj, a może zrób tak i tak.  na pewno zadziała".
Wcale nie chodzi Ci o rozwód, tylko o odzyskanie tej kobiety, która tak bardzo od Ciebie się oddaliła.
I tu zaczynają się schody, bo nikt nie da Ci gotowej recepty.
Niemniej jednak można by było wskazać Ci  błędy, które popełniasz.
- fatalnie się stało, że powiedziałeś jej o kochance. Ona w życiu Ci tego nie zapomni, bo nie pozwoli jej na to kobieca duma,
- zupełnie bez sensu pokazujesz jej swoje stany emocjonalne. Mówi się " wyplacz się w poduszkę, ale jemu/ jej nie pokazuj, jak bardzo cierpisz", Ty natomiast obnosiles się ze swoim cierpieniem leżąc do południa pod kołdrą,
- boisz się, że ona tak z dnia na dzień sobie pójdzie, tego zresztą bałeś się od samego początku,
- myślisz, że gdy tylko dasz jej całkowitą wolność, to od razu ustawia się do niej w kolejce różni amanci, w których ona będzie mogła sobie przebierać do woli - kłania się Twój brak wiary w siebie, bo akurat Ty ze swoim wyglądem nie musisz się bać tego, że nikt inny Cię nie zechce, Penelope też się, jak wyglądasz, więc przestań się bać,
- za bardzo pokazujesz jej, jak bardzo się boisz, iż ja stracisz i jak bardzo zależy Ci na niej. Ona wie, że może mówić Ci różne rzeczy, wysyłać, co tylko chce, a Ty i tak będziesz za nią,
- nie masz swojego życia, gdy jesteś na lądzie, nigdzie nie pójdziesz z domu, tylko będziesz siedział, gotował i sprzątał oraz zajmował się dziećmi. A powinieneś pójść pograć np w tenisa, pójść na jakiś trening, cokolwiek, byle tylko ona nie miała Cię za osobista gosposię, pokaż jej że na niej świat nie zaczyna się i nie kończy,
- ona ukończyła trzy kierunki studiów, jest oczytana itd a Ty jesteś według jej słów zwykłym prostakiem, który myśli tylko o przyziemnych sprawach takich jak na przykład kasa. Dla niej związek z Tobą to mezalians intelektualny,
- nie martw się tak bardzo o dzieci, bo one i tak tego nie docenia ani nie zrozumieją. Jest wątek Witolda, który też przeżywał rozwód głównie ze względu na dzieci, a po rozwodzie okazało się, że niepotrzebnie się martwił, bo jego dzieci były bardzo zadowolone z nowej sytuacji i ostatnia sprawą, która spędzałaby im sen z powiek było myślenie o tym, jak ich ojciec, czyli Witold radzi sobie psychicznie po rozwodzie. Dzieci zniosą rozwód lepiej niż Ci się wydaje. W ogóle się tym nie przejmuj i nie rób z dzieci zasłony dymnej,
- o nic jej nie wypytuj, nie rób zbolałej miny ani tym bardziej nie rób z siebie księcia udzielnego i przestań jej się z czegokolwiek tłumaczyć. Ona jedno zdanie, a Ty cały elaborat. Przestań to robić. W ten sposób tylko pokazujesz jej, że jest najważniejsza osobą dla Ciebie i dlatego ona mówi do Ciebie " i co ty sobie wyobrażasz? Że ja na nowo zakocham się w tobie, jeśli tak będziesz do mnie mówił?"
Przykład ten jasno pokazuje, że ona czuje się panią sytuacji, że ciągle dyktuje swoje warunki. Nawet jeśli dla Ciebie dalej tak jest ona nie może o tym wiedzieć.
Jako podnóżek i zebrajaca o kawałek kiełbasy biedna psina nie odzyskasz jej miłości i przede wszystkim szacunku, a jeśli kobieta nie szanuje mężczyzny, to w życiu go nie pokocha,

Chodzi Ci po głowie terapia szokowa?
Tak, tylko terapia szokowa może tu coś zmienić.
I przestań bawić się w jej ratownika, ktory martwi się, że Penelope zrobi sobie krzywdę. Nawet jeśli zrobi sobie krzywdę, to Ty na ten moment jesteś ostatnia osobą, która mogłaby ja uratować.
Chce lecieć? Niech leci.

725

Odp: Zrozumieć żonę

Dzięki ulle za wskazówk, ale jak wspomniałem, ogólnie do kłamania, czy ukrywania czegokolwiek na dłuższą metę się słabo nadaję. Powiedziałem i tyle, mogłem tego nie robić. W sumie można powiedzieć, że jest 1:1, bo i ona święta nie była, ona wie i ja wiem. Ja po prostu myślałem, że po tym co usłyszała się spakuje i tyle ją będę widział, a tu wyszło wręcz przeciwnie. Całą resztę wskazówek wdrożyłem już w tej rocznej przerwie, ale za dużo to i tak nie dało. Gdy jesienią nie miałem siły się podnieść, to ona tego nie widziała, była w pracy. Nie pokazuję słabości, realizuję swoje pasje, ale ją to i tak ni grzeje, ni ziębi. Na siłownię chodzę, ogólnie staram się prowadzić ogarnięte życie. Jeśli chodzi o sferę intelektualną, to ona uważa do dzisiaj, że jestem w tej dziedzinie wręcz dla niej bogiem (w pozytywnym znaczeniu, bez sarkazmu, zresztą niedawno mi też to powtórzyła, ale wciąż upiera się przy tym, że duszę swoje emocje), ale też wg niej jestem psychopatą w białych rękawiczkach (tak mnie raz nazwała 2 lata temu), czy narcyzem. Tego narcyza to zarzuca mi bez przerwy, nawet teraz. Może jednak tu ma rację? Chociaż w mojej ocenie bardziej do niej to określenie w tej chwili pasuje, bo dla niej liczy się teraz ona i tylko ona.

A zatem terapia szokowa. Tylko jaka?

726

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

ale wciąż upiera się przy tym, że duszę swoje emocje), ale też wg niej jestem psychopatą w białych rękawiczkach (tak mnie raz nazwała 2 lata temu), czy narcyzem. Tego narcyza to zarzuca mi bez przerwy, nawet teraz. Może jednak tu ma rację? Chociaż w mojej ocenie bardziej do niej to określenie w tej chwili pasuje, bo dla niej liczy się teraz ona i tylko ona.

jak ja lubię narcyzów smile

727 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-05-28 20:10:30)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

A zatem terapia szokowa. Tylko jaka?

Teraz to żadna  terapia szokowa spaliłeś się tym romansem tutaj mam inne zdanie jak Ulle
,żona poszła do pracy ma swoje pieniądze nie potrzebuje trampoliny już, choć sponsor nie zaszkodzi ile się da można brać
a Ty zastanawiasz się jakie mieszkanie jej kupisz,ona akurat w tej dziedzinie chce decydować i mieć ostatnie słowo, ale wykonawcą będziesz Ty wszelkich spraw związanych z zakupem itp "duchowi" ludzie nie zajmują się takimi przyziemnymi sprawami, mają parobków od tego zastraszonych i podatnych na sterowanie bo zmiękczonych 
nie jest Deszczu 1:1
jest 1;0 dla żony choć to głupawy ranking,ona ma na Ciebie kwity Ty na nią niewiele masz jeżeli już jesteśmy przy tym
winny najprawdopodobniej rozkładu pożycia będziesz Ty, więc kobieta ma luz z tym, zabezpieczona jest "moralnie" przed opiniami otoczenia
może przy dobrym adwokacie orzeczenie będzie z winy obojga, jeżeli się nie dogadacie co do rozwodu za obopólną zgodą
Taa wiem osoby z klasą nie robią takich rzeczy
tak, tak zapewne
Żona na głowie kwietny ma wianek w ręku zielony badylek i nie wykorzysta haków i kwitów na Ciebie wiedzy o i dowodów na romans,
podział majątku i tak po połowie więc drugi luz,tylko ktoś musi odwalić całą czarną brudną robotę znowu na Ciebie bęc.
tu trzyma Cię wiesz za co,a to wzajemne diagnozowanie i niby troska "leczenie" to też niezły numer żadna tam komunikacja wręcz przeciwnie ściemnianie.

728

Odp: Zrozumieć żonę

Jeśli ona uważa, że jesteś narcyzem, psychopata w białych rękawiczkach, to masz już pozamiatane, ponieważ kto jak kto, ale ona akurat ma szeroką wiedzę w tych tematach i zanim uznała Cię za narcyza musiała najpierw zmierzyć się porządnie z rzeczywistością, przeanalizować Cię w prawo i w lewo. Jednym słowem ona wie, co mówi.
A każdy świadomy zagrożeń wynikających ze związku z narcyzem człowiek wie, że układu  z narcyzem się nie ratuje, tylko ucieka się w podskokach i w popłochu.
Nic już z tym nie zrobisz, bo uwierz mi, żaden normalny człowiek, który wyszedł ze związku z narcyzem nie uwierzy w jego dobre intencje, nie zaufa poraz kolejny i nie wróci.
Dobrze, za napisałeś, iż ona tak Cię widzi.
To zmienia postać rzeczy.
Nic już nie zrobisz.
Napiszę Ci o tym szerzej, ale później.
A więc tu mamy takie kwiatki? W sumie, to nawet nie jestem zaskoczona, że ona tak podchodzi do sprawy z Tobą.
Dlatego bacznie obserwowała, jak zachowywałes się po każdym powrocie z rejsu do domu.
No tak, teraz bardzo rozjasniles mi w głowie.
Później napiszę.

729

Odp: Zrozumieć żonę
Farmer napisał/a:
Deszcz napisał/a:

ale wciąż upiera się przy tym, że duszę swoje emocje), ale też wg niej jestem psychopatą w białych rękawiczkach (tak mnie raz nazwała 2 lata temu), czy narcyzem. Tego narcyza to zarzuca mi bez przerwy, nawet teraz. Może jednak tu ma rację? Chociaż w mojej ocenie bardziej do niej to określenie w tej chwili pasuje, bo dla niej liczy się teraz ona i tylko ona.

jak ja lubię narcyzów smile

Żadne z nich nie jest narcyzem nawet ukrytym to normalni ludzie powaga
tam gdzieś DDA w tle u żony ale to mało istotne
najistotniejsze jest to że życie z marynarzem przerosło zonę i marynarza choć bywało dla obojga wygodnym to taka forma związku jakieś 4- 5 lat temu przestała działać i się wypaliła reszta to konsekwencje zaniechań nie słuchania i unikania problemów.

730

Odp: Zrozumieć żonę
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:
Deszcz napisał/a:

ale wciąż upiera się przy tym, że duszę swoje emocje), ale też wg niej jestem psychopatą w białych rękawiczkach (tak mnie raz nazwała 2 lata temu), czy narcyzem. Tego narcyza to zarzuca mi bez przerwy, nawet teraz. Może jednak tu ma rację? Chociaż w mojej ocenie bardziej do niej to określenie w tej chwili pasuje, bo dla niej liczy się teraz ona i tylko ona.

jak ja lubię narcyzów smile

Żadne z nich nie jest narcyzem nawet ukrytym to normalni ludzie powaga
tam gdzieś DDA w tle u żony ale to mało istotne
najistotniejsze jest to że życie z marynarzem przerosło zonę i marynarza choć bywało dla obojga wygodnym to taka forma związku jakieś 4- 5 lat temu przestała działać i się wypaliła reszta to konsekwencje zaniechań nie słuchania i unikania problemów.

Nie twierdzę, że Deszczu to narcyz.
Ja piszę tylko, że jego żona tak uważa, a skoro tak, to jest pozamiatane. Ona już musi być na takim poziomie świadomości na temat zaburzeń, że informacje o decyzji, iż jednak będzie rozwód uzna za największe szczęście.

731

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Ona już musi być na takim poziomie świadomości na temat zaburzeń, że informacje o decyzji, iż jednak będzie rozwód uzna za największe szczęście.

No oczywiście. A skuteczną terapią szokową byłby rozwód z natychmiastowym pozostawieniem życia finansowego tej pani jej tylko wysiłkowi. Tymczasem Deszcz chce jej jeszcze  mieszkanie kupować. Władza seksualna i finansowa tej kobiety nad Deszczem jest ogromna, a mówi się, że tylko romansami na boku żądzą takie emocje.

732 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-28 20:03:10)

Odp: Zrozumieć żonę

Filozofii Twojej żonie to można pozazdrościć tongue
Takie teorie od czapy, widocznie potrafią niektórych przekonać, /ją widać przekonały/,bo jakaś prawda w tym jest, z tym, że nierealna.

Nie powinieneś nawet czytać tych jej wypocin, bo ona to robi, żebyś jej uwierzył w to co pisze, wtedy do końca będzie mogła Tobą manipulować.

Ta Twoja miłość do żony zrobiła się bardzo toksyczna, dlatego tak silnie Cię przy niej trzyma.

733 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-05-28 20:10:02)

Odp: Zrozumieć żonę
Noble napisał/a:
ulle napisał/a:

Ona już musi być na takim poziomie świadomości na temat zaburzeń, że informacje o decyzji, iż jednak będzie rozwód uzna za największe szczęście.

No oczywiście. A skuteczną terapią szokową byłby rozwód z natychmiastowym pozostawieniem życia finansowego tej pani jej tylko wysiłkowi. Tymczasem Deszcz chce jej jeszcze  mieszkanie kupować. Władza seksualna i finansowa tej kobiety nad Deszczem jest ogromna, a mówi się, że tylko romansami na boku żądzą takie emocje.

Tak, jego żona ma ogromną władzę i jest sprytna, bo utwierdzając męża, że chce końca tego małżeństwa sprawia, że on zrobi wszystko, by dobrze ja wywianowac.
Ona domu, może faktycznie tak jest, nie chce, bo będąc samotna kobieta na nauczycielskiej pensji z dwójką nastoletnich dzieci i tak nie utrzymałaby tego domu, więc tak kieruje głowa męża, żeby kupił jej duże samodzielne mieszkanie.
Do tego alimenty, jakieś korepetycje i dałaby radę.
Penelope ma w końcu czarny pas w zakresie umiejętności manipulacji ludźmi  zdobyty gdzieś tam, na jakimś kursie-  to tak dla przypomnienia.
Myślę, że ona dąży do tego, by autor sam z własnej woli dał jej spokój, żeby myślał " jak to dobrze, że się z nią rozwiodłem, jestem taki mądry".
Wcale jej się nie dziwię, bo gdyby trafiło na mnie, że byłabym święcie przekonana o tym, iż tkwię w związku z narcyzem też tak kierowałabym rozwojem wydarzeń.
Są bowiem ludzie, których najlepiej nie ruszać, bo wiadomo jak to jest, gdy wdepnie się w g....
I jeszcze raz zaznaczam - to nie ja mam takie zdanie na temat Deszczu. Ja tylko snuje teorie probujac  wejść w skórę jego żony.

734

Odp: Zrozumieć żonę
Noble napisał/a:
ulle napisał/a:

Ona już musi być na takim poziomie świadomości na temat zaburzeń, że informacje o decyzji, iż jednak będzie rozwód uzna za największe szczęście.

No oczywiście. A skuteczną terapią szokową byłby rozwód z natychmiastowym pozostawieniem życia finansowego tej pani jej tylko wysiłkowi. Tymczasem Deszcz chce jej jeszcze  mieszkanie kupować. Władza seksualna i finansowa tej kobiety nad Deszczem jest ogromna, a mówi się, że tylko romansami na boku żądzą takie emocje.

Bądź do bądź po tylu latach małżeństwa jej się coś należy, a w świetle prawa 50/50, więc przecież nie mogę jej tak po prostu pokazać drzwi, poza tym gdzieś nasze dzieci musiałaby przecież z nią mieszkać, a ja nie chciałbym, żeby one miały przez konsekwencje czynów swoich rodziców gorzej, jak mają teraz.

Ulle: ja od roku czasu już jestem nauczony, że nie mogę jej wierzyć w ANI JEDNO słowo, zrobiła się klasyczną chorągiewką, więc niech mnie nazywa jak chce. Gdybym wiedział to wcześniej, że nie mogę jej wierzyć w to, co mówi (np że to koniec i nie daje związkowi już żadnych szans) to na pewno nie próbowałbym rozpoczynać nowego rozdziału w życiu. Większość jej zarzutów to totalny kalejdoskop sprzeczności. Dzisiaj mówi mi tak, a za miesiąc inaczej. Na przykład, że gdy wracałem z rejsu do domu to mówiła, że opadała nagle z sił, bo ja odciążałem ją w większości obowiązków. Później z kolei mówi, że gdy wracałem do domu to nic się dla niej nie zmieniało. Z przyziemnych najnowszych: 3 miesiące temu żaliła się na naszą córkę, że naciąga mnie na prezenty, które później leżą i ich nie używa (tablet, świecidełka z Shine, itp). Tydzień temu z kolei zarzut, że ja faworyzuje syna, bo gdy o on coś mnie poprosi to dostaje, a ona biedna nie dostaje nic.

Gdy próbowałem z nią rozmawiać na rzeczowe argumenty również pokazując jej screeny rozmów to zazwyczaj kończy się to tym samym zdaniem "Dobra ok, moja wina".

735 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-05-28 20:17:23)

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:

jak ja lubię narcyzów smile

Żadne z nich nie jest narcyzem nawet ukrytym to normalni ludzie powaga
tam gdzieś DDA w tle u żony ale to mało istotne
najistotniejsze jest to że życie z marynarzem przerosło zonę i marynarza choć bywało dla obojga wygodnym to taka forma związku jakieś 4- 5 lat temu przestała działać i się wypaliła reszta to konsekwencje zaniechań nie słuchania i unikania problemów.

Nie twierdzę, że Deszczu to narcyz.
Ja piszę tylko, że jego żona tak uważa, a skoro tak, to jest pozamiatane. Ona już musi być na takim poziomie świadomości na temat zaburzeń, że informacje o decyzji, iż jednak będzie rozwód uzna za największe szczęście.

A z tym to się zgodzę Deszcz ma pozamiatane,nic nie poradzi zawsze będzie coś podpadało pod diagnozę każdy ruch, jeżeli zona go zdiagnozowała,zaklepane
to tak jej pasuje jest wygodne, wpisuje się w mechanizmy obronne,przerzucania odpowiedzialności i obwiniania bardziej Deszcza za wszystkie problemy i zanik uczuć
jej rola ofiary bardzo pasuje,odpowiada kiedy jest taka potrzeba.
To coś jak twierdza zamek z murami nie do przebicia,nie wiem trzęsienie ziemi tylko może to rozwalić albo jakaś tragedia inna.

736

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Myślę, że ona dąży do tego, by autor sam z własnej woli dał jej spokój, żeby myślał " jak to dobrze, że się z nią rozwiodłem, jestem taki mądry".
Wcale jej się nie dziwię, bo gdyby trafiło na mnie, że byłabym święcie przekonana o tym, iż tkwię w związku z narcyzem też tak kierowałabym rozwojem wydarzeń.
Są bowiem ludzie, których najlepiej nie ruszać, bo wiadomo jak to jest, gdy wdepnie się w g....
I jeszcze raz zaznaczam - to nie ja mam takie zdanie na temat Deszczu. Ja tylko snuje teorie probujac  wejść w skórę jego żony.

Tak zawsze u nas było, że ona wymyślała coś większego typu zakup domu, wycieczkę a ja to realizowałem, podobnie z urzędowymi sprawami. Teraz najchętniej by powiedziała: ja chcę odejść, ale to Ty nas rozwiedź, bo ja nie mam do tego głowy.

Ulle: kim w Twojej ocenie jest narcyz tak naprawdę? Trochę się już znamy i jakieś zdanie na mój temat masz. Może ona kurcze faktycznie ma rację, ja jestem w stanie znieść krytykę, jeśli będzie konstrutywna. Ona uczepiła się tego słowa dosyć mocno i próbuję odnaleźć podstawy. Być może to po wielu moich próbach przetłumaczenia jej do rozsądku mówiąc, że ona raczej nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mnie psychicznie rozjeżdża (teraz już mogę powiedzieć, że rozjeżdżała) stwierdziła, że robię z siebie ofiarę.

737

Odp: Zrozumieć żonę

Bo ona czuje się ofiarą i dobrze jest jej w tej roli. Znalazła osobę, która winna jest wszystkiemu złemu.
Może to ona jest narcyzem?
Wini męża za wszystkie swoje niepowodzenia i klęski i chce udowodnić mu, że na każdym kroku on się myli, że źle ocenia sytuację, fatalnie wychowuje dzieci, ona poświęciła życie dla niego i proszę, jak skończyła.
Akcje oczerniania męża przed znajomymi rozpoczęła już pięć lat temu i dalej to robi chcąc udowodnic wszystkim, że była i jest ofiarą.
Nie zrobiła żadnej kariery zawodowej, nie zaznała życia tak, jak inni ludzie, bo siedziała tylko w domu i poświęcała się dla męża.
A mogła zajść tak daleko.
Deszczu, nie przekonasz jej, że nie jesteś psychopata. Ona tak sobie wszystko zracjonalizowala, że na każdy Twój argument będzie miała sto swoich argumentów. Jest po prostu święcie przekonana o tym, że żyła z psychopata. Jej matka też tak uważa, ponieważ Twoja żona wszystko dokładnie jej wytłumaczyła i teraz obie uważają, że należy od Ciebie uciekać.

W takiej sytuacji nie możesz nic zrobić, bo ona po prostu Ci nie ufa i każde Twoje słowo uważa za kłamstwo oraz podstęp, żeby jeszcze bardziej usidlić ja w tym małżeństwie.

738

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Bo ona czuje się ofiarą i dobrze jest jej w tej roli. Znalazła osobę, która winna jest wszystkiemu złemu.
Może to ona jest narcyzem?
Wini męża za wszystkie swoje niepowodzenia i klęski i chce udowodnić mu, że na każdym kroku on się myli, że źle ocenia sytuację, fatalnie wychowuje dzieci, ona poświęciła życie dla niego i proszę, jak skończyła.
Akcje oczerniania męża przed znajomymi rozpoczęła już pięć lat temu i dalej to robi chcąc udowodnic wszystkim, że była i jest ofiarą.
Nie zrobiła żadnej kariery zawodowej, nie zaznała życia tak, jak inni ludzie, bo siedziała tylko w domu i poświęcała się dla męża.
A mogła zajść tak daleko.
Deszczu, nie przekonasz jej, że nie jesteś psychopata. Ona tak sobie wszystko zracjonalizowala, że na każdy Twój argument będzie miała sto swoich argumentów. Jest po prostu święcie przekonana o tym, że żyła z psychopata. Jej matka też tak uważa, ponieważ Twoja żona wszystko dokładnie jej wytłumaczyła i teraz obie uważają, że należy od Ciebie uciekać.

W takiej sytuacji nie możesz nic zrobić, bo ona po prostu Ci nie ufa i każde Twoje słowo uważa za kłamstwo oraz podstęp, żeby jeszcze bardziej usidlić ja w tym małżeństwie.

Ma to sens co mowisz. Paradoksem jest jej uczepianie się tego, że to niby ja manifestuję jak mi źle, tymczasem to ona tak naprawdę jest w tym mistrzynią. Publikuje do tego na FB, czy insta niestworzone rzeczy typu to co powyżej wklejałem, albo jakiś feministyczny bełkot.

739

Odp: Zrozumieć żonę

Ludzie, przecież ona go tak trzyma za jaja, że on gotów uwierzyć, że jest chińską gimnastyczką. To zarzucanie mu narcyzmu jest zwykłą manipulacją, żeby ten wziął wszystkie grzechy na siebie. Autor jest frajerem, bo w to wierzy, pomimo upływu czasu i możliwości przyjrzenia się sobie i sytuacji. Zapiera się rękami i nogami przed utratą tej upadłej madonny używając do tego nawet miłości do dzieci... Dzieci (o ile tak można nazwać nastolatków) widzą jak mamusia robi z nim co chce i z takim bagażem wyjdą w świat. Córka nauczy się, że manipulujac facetem można wszystko osiągnąć, a chłopak, że za takimi kobietami jak mamusia należy biegać z wywalonym jęzorem. Sobie autorze największa krzywdę robisz, bo chcesz być z kobietą, która myśli o innym kutasie... szanuj się!

740

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
ulle napisał/a:

Myślę, że ona dąży do tego, by autor sam z własnej woli dał jej spokój, żeby myślał " jak to dobrze, że się z nią rozwiodłem, jestem taki mądry".
Wcale jej się nie dziwię, bo gdyby trafiło na mnie, że byłabym święcie przekonana o tym, iż tkwię w związku z narcyzem też tak kierowałabym rozwojem wydarzeń.
Są bowiem ludzie, których najlepiej nie ruszać, bo wiadomo jak to jest, gdy wdepnie się w g....
I jeszcze raz zaznaczam - to nie ja mam takie zdanie na temat Deszczu. Ja tylko snuje teorie probujac  wejść w skórę jego żony.

Tak zawsze u nas było, że ona wymyślała coś większego typu zakup domu, wycieczkę a ja to realizowałem, podobnie z urzędowymi sprawami. Teraz najchętniej by powiedziała: ja chcę odejść, ale to Ty nas rozwiedź, bo ja nie mam do tego głowy.

Ulle: kim w Twojej ocenie jest narcyz tak naprawdę? Trochę się już znamy i jakieś zdanie na mój temat masz. Może ona kurcze faktycznie ma rację, ja jestem w stanie znieść krytykę, jeśli będzie konstrutywna. Ona uczepiła się tego słowa dosyć mocno i próbuję odnaleźć podstawy. Być może to po wielu moich próbach przetłumaczenia jej do rozsądku mówiąc, że ona raczej nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mnie psychicznie rozjeżdża (teraz już mogę powiedzieć, że rozjeżdżała) stwierdziła, że robię z siebie ofiarę.

Tak, troszkę się znamy, chociaż tylko mailowo, ale wyrobiłam sobie zdanie na Twój temat nie zapominając, że jednak nie znam Cię osobiście. Coś tam jednak wywnioskowałam.
Jeśli chcesz, to napiszę Ci, co sądzę, ale to chwilę mi zajmie.
W każdym razie nie jest z Tobą tak źle.

741

Odp: Zrozumieć żonę
BEKAśmiechu napisał/a:

która myśli o innym kutasie... szanuj się!

Remis musi być ten inny to przecież też wina Deszcza należy mu się,ale też przecież ona walczy z tym zauroczeniem big_smile
powie Deszczowi na odpierdol się "Moja wina" i spadaj glon

742

Odp: Zrozumieć żonę

Jest gorzej niż źle, bo Deszczu, nic od Ciebie nie zależy, jesteś jak dziecko we mgle, chorobliwie uzależniony od żony.

Ona jest jaka jest i się nie zmieni, jak już to na gorsze, ale Ty nic nie zrobiłeś, żeby stanąć na nogach, pokazać, że jesteś facetem... Jak więc żona ma Cię szanować, ona nie czuła/je, że ma mężczyznę w domu, tylko chłopca w krótkich spodenkach i to na posyłki, z którym może robić co chce.

Dlatego nie masz co planować, bo to żona rozdaje karty i Tobą rządzi, /czyt. pomiata/ i tylko od niej zależy jak będzie wyglądało Twoje życie. Niczym niewolnik.

743

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, zadałeś mi trudną pracę domową, ale może jakos dam radę.
Zacznę od tego, kim jest narcyz. Polecam stosunkowo nowy kanał na YT Autentyczny, ponad 160 filmików, narracja znacznie różni się od innych kanałów, ma charakter terapeutyczny. Nie ma takiej możliwości, żebyś nie zrozumiał czym jest narcyzm, psychopatia, jeśli posłuchasz choćby kilku filmików.
O takich sprawach nie dowiesz się w szkole, nie dowiesz się z mediów, ponieważ wiedza o zaburzeniach nie jest uznana za wiedzę podstawową. Moim zdaniem doszliśmy już do takich czasów, że to powinna być wiedzą podstawowa i powinna być przekazywana dzieciom w szkole.
Grupa ludzi postanowiła to zmienić i utworzono kanał, którego ambicją jest rozpropagowanie tej wiedzy na szerokie i różnorodne masy społeczne. Coraz więcej ludzi pada ofiarą takich osób.
A co sądzę ja?
Napiszę w skrócie. Narcyz psychopata to tak zwany narcyz złośliwy i ten jest najgorszy. Istnieją jednak narcyzi jakby łagodniejsi, też są beznadziejni, ale nie da jeszcze sadystami.
To człowiek, który chętnie słucha pochwał, jest tak ich złakniony, że nawet gdy mu kadzisz, to on nie odróżni fałszu i będzie święcie przekonany o tym, że jest chwalony.
Gdy spróbujesz go skrytykować, nawet bardzo delikatnie poczuje się urażony i dotknięty do żywego, nigdy nie zapomni tych słów i znienawidzi autora tych słów, będzie dążył do zemsty.
To człowiek, który we wszystkim węszy zło i podstęp i o nikim nie wyraża się dobrze, no chyba że ma w tym jakiś interes, jakim może być np chęć poniżenia i obrażenia ciebie, który stoisz i słuchasz, jaki tamten jest super, a ty beznadziejny. Tylko w takim zakresie może on powiedzieć na inną osobę coś dobrego.
Narcyz notorycznie kłamie i zazwyczaj prowadzi kilka żyć w tym samym czasie. Zakłada maski. W jednej sekundzie z miłego starszego pana może zmienić się w złośliwego bydlaka, który pójdzie donieść na sąsiadów.
Nie potrafi kochać i zawsze vis knuje za plecami drugiego człowieka, ponieważ uważa każdego za oszusta, złodzieja i skurwysyna, który pragnie zrobić mu krzywdę. Gardzi ludźmi i uważa ich za śmieci, a jeśli już obraca się wśród nich, to traktuje ich przedmiotowo.
To złodziej czasu, zdrowa, energii, wszystkich pozytywnych zasobów człowieka. Każdy wychodząc z takiego związku jest wrakiem człowieka i potrzebuje mnóstwo czasu, by do siebie dojść. Narcyz każdemu życzy źle i cieszy się, gdy kogoś spotkało nieszczęście. Czuję się lepszym od tego, który ma jakiś problem.
Każdy narcyz organizuje sobie zespół latających małp, czyli ludzi, którzy w każdej sytuacji będą trzymać jego stronę. Najczęściej ludzie ci siedzą u niego w kieszeni albo narcyz ma na nich haki. Małpy przydają się narcyzowi, bo pomagają mu w skutecznym oczernianiu innego człowieka. Narcyz to typ właściciela, który poprzez stosowanie manipulacji łatwo osiąga swoje cele. Uważa, że zawsze ma rację, że nigdy się nie myli, jest wściekły, gdy ktoś podważa jego sądy, ale nie potrafi dyskutować na argumenty. Raczej ośmieszy Cię, zignoruje, ale nie przyjmie do wiadomości tego, że się myli a ty masz rację. Znienawidzi Cię za to i będzie się mścił ulubioną swoją metoda, czyli plotkowaniem na Twój temat i przedstawianie cię jako kretyna, złodzieja albo wariata.
Dużo by pisać o narcyzach.
Posłuchaj kanału Autentyczny

Jeśli chodzi o Ciebie, to ja raczej narcyzmu nie wyczułam. O kimkolwiek mi pisałeś robiłeś to bardzo pięknie i zawsze podkreslales zalety innych osób, zalety żony, tej bliskiej znajomej, teściowej, swojego ojca i jego partnerki, o nikim nie pisałeś źle. Gdy przezywales dylematy związane z Karolina to nie martwiłes się o siebie, tylko o to, jak ona to wszystko zniesie w tym galimatiasie, żebyś tylko jej nie skrzywdził itd
Pisałeś tak ciepło i z wielką troską. Tu w ogóle masz taki styl pisania, bardzo ciepły i taki, żeby kogoś nie urazić, a nawet jeśli napiszesz coś, co wyda Ci się czym niestosownym, to zaraz przepraszasz, wyjaśnisz, żeby komuś nie było przykro.
Narcyz nie pisałby w taki sposób.
A nawet jeśli pisałbys w określony sposób, by mnie zmanipulować, to nie wiem po co miałbyś to robisz, skoro dawałam Ci swój czas, uwagę i rady.
Myślę, że byłeś sobą, czyli normalnym mężczyzną, który chce się poradzić, ponieważ sam nie ogarnia problemów, jakie przyniosło mu życie.
Tak więc nie zapachniales mi narcyzem. Wyczytalabym coś między wierszami.
Wykonujesz odpowiedzialny zawód, jesteś dowódcą, więc możesz mieć pewne predyspozycje do tego, by chcieć wprowadzać swoje rządy, ale nie uzywalbys do tego manipulacji, tylko wydawalbys po prostu rozkaz.
Wydaje mi się, że z Tobą jest wszystko w porządku i nie masz tendencji do tego, by szukać winnego. Prędzej w sobie znajdziesz jakąś winę, niż będziesz kogoś obwiniał.
Myślę, że Penelope jakoś pięć lat temu zaczęła szukać zajęć dla siebie. Od nitki do kłębka trafiła więc na ludzi, którzy zaszczepili w niej zainteresowania psychologia itd.
Gdy człowiek czyta o różnych chorobach, to tak naprawdę mnóstwo objawów tych chorób natychmiast odnajduje u siebie albo u kogoś innego.
Ona nasłuchała się na tych swoich studiach, różnych kursach o narcyzach, psychopatach innych panach w czarnych melonikach i nagle zaczęła porównywać ich do Ciebie. Wyszło jej, że jesteś narcyzem, psychopata w białych rękawiczkach.
Dlatego chodzi na różne terapie i szuka odpowiedzi w poglądach feministycznych.
Ma wyprany mózg i dlatego na wszystko jest za późno.
Trzymając ją na siłę w tym małżeństwie tylko utwierdzisz ja w przekonaniu, że chcesz ją zniszczyć i nie spoczniesz, dopóki to Ci się nie uda, jeśli ja uwolnisz od siebie będzie szczęśliwa i będzie uważała, że sprytnie Cię podeszła, bo inaczej dalej siedziałaby w złotej klatce.

744

Odp: Zrozumieć żonę
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:
Deszcz napisał/a:

ale wciąż upiera się przy tym, że duszę swoje emocje), ale też wg niej jestem psychopatą w białych rękawiczkach (tak mnie raz nazwała 2 lata temu), czy narcyzem. Tego narcyza to zarzuca mi bez przerwy, nawet teraz. Może jednak tu ma rację? Chociaż w mojej ocenie bardziej do niej to określenie w tej chwili pasuje, bo dla niej liczy się teraz ona i tylko ona.

jak ja lubię narcyzów smile

Żadne z nich nie jest narcyzem nawet ukrytym to normalni ludzie powaga
tam gdzieś DDA w tle u żony ale to mało istotne
najistotniejsze jest to że życie z marynarzem przerosło zonę i marynarza choć bywało dla obojga wygodnym to taka forma związku jakieś 4- 5 lat temu przestała działać i się wypaliła reszta to konsekwencje zaniechań nie słuchania i unikania problemów.

To nie Deszczu jest narcyzem ...
Narcyz lubi wmawiać, że jego ofiara jest narcyzem smile
https://www.ofeminin.pl/milosc/zwiazek- … aj/2qhe5gm

745

Odp: Zrozumieć żonę
Farmer napisał/a:
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:

jak ja lubię narcyzów smile

Żadne z nich nie jest narcyzem nawet ukrytym to normalni ludzie powaga
tam gdzieś DDA w tle u żony ale to mało istotne
najistotniejsze jest to że życie z marynarzem przerosło zonę i marynarza choć bywało dla obojga wygodnym to taka forma związku jakieś 4- 5 lat temu przestała działać i się wypaliła reszta to konsekwencje zaniechań nie słuchania i unikania problemów.

To nie Deszczu jest narcyzem ...
Narcyz lubi wmawiać, że jego ofiara jest narcyzem smile
https://www.ofeminin.pl/milosc/zwiazek- … aj/2qhe5gm

Ale jak żona to powtarza, bierze to pod uwagę tongue
Nie do wiary, jak ona pierze Ci mózg, Deszczu, mnie to już Ciebie nawet szkoda...

746 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-05-29 07:23:48)

Odp: Zrozumieć żonę

Ona nie tylko bierze pod uwagę fakt, że Deszcz jest narcyzem. Ona jest o tym święcie przekonana. Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.
Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.
Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.
Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.
Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.
Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.
Zrobiła ogromny postęp, bo poszła do pracy.
W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.
Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.
Odejście z takiego związku to długi i bardzo złożony proces wymagający jasno postawionych sobie celów.

747

Odp: Zrozumieć żonę

Dziękuję ulle za Twój czas i rozłożenie na czynniki pierwsze narcyza. Każdy z nas na pewno ma w sobie coś z tych cech, bo któż nie lubi być chwalony/doceniony, a negatywne uwagi odbiera jak gorzką pigulke. Myślę jednak, że jak już to do narcyza bliżej jednak żonie niż mi. Chyba mnie przekonałaś, że nie ma sensu pudrować już tego trupa. Wysłałem jej tylko na koniec taki artykul (link ponizej), akurat jest napisany po "chinsku", a to jedyny język, który ona w tej chwili rozumie. Odpowiedzi żadnej się nie spodziewam, ale może zderza jej się te przysłowiowe kulki za 5 dni, 5 miesięcy, a moze i za 5 lat.

https://euphonia.pl/brak-pulapka-rozwoj … J1Fo4qg-Gs

Beka smiechu: rok temu może reagowałem jak frajer, ale teraz wiem już jak brudne są jej gierki. Sam jej dosłownie niedawno powiedziałem, że gotów jestem uwierzyć w to, że to ja namówiłem Putina do wojny.

Wieka: To prawda, że ma duża kontrolę, ale nie do końca. Ja akurat mam nad nią przewagę finansową, co ja uwiera jak kamyk w bucie i wie, że jest zależna ode mnie, przynajmniej do momentu, gdy nie pojawi się sponsor, chociaż po doświadczeniach że mną myślę, że będzie starała postawić na niezależność. Mój kumpel w podobnej sytuacji parę lat temu zablokował wspólne konto. Mówi że od razu zaczęła się inna rozmowa.

748

Odp: Zrozumieć żonę

Ja miałam na myśli, że Deszczu jeszcze trochę, a uwierzy w to co ona mówi,  czyli wszystko jest mu w stanie wmówić.
To że ona jest przekonana, to wiadomo, tylko teraz chce to swoich teorii przekonać męża.

Dlatego powinien się odciąć chociaż mentalnie, nie udawać przed dziećmi, że jest ok, bo one i tak więcej widzą, niż nam się wydaje.

Z tym, że nie potrafi, skoro... nawet nogi mu się uginają na jej widok.

Dla mnie to jest historia z serii, nie do wiary, że istnieje taka osobowość i charakter faceta. Na pewno osobowość zależna, czyli Deszczu nie powinien "wychodzić" z gabinetu terapeuty.

A jak niby ona się leczy, ją to powinien leczyć specjalista, choć już ma tak skrzywioną psychikę, że też nie pomoże, bo teraz to ona uważa, że leczy innych, w tym męża.

749 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-05-29 10:08:31)

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

Ja miałam na myśli, że Deszczu jeszcze trochę, a uwierzy w to co ona mówi,  czyli wszystko jest mu w stanie wmówić.
To że ona jest przekonana, to wiadomo, tylko teraz chce to swoich teorii przekonać męża.

Dlatego powinien się odciąć chociaż mentalnie, nie udawać przed dziećmi, że jest ok, bo one i tak więcej widzą, niż nam się wydaje.

Z tym, że nie potrafi, skoro... nawet nogi mu się uginają na jej widok.

Dla mnie to jest historia z serii, nie do wiary, że istnieje taka osobowość i charakter faceta. Na pewno osobowość zależna, czyli Deszczu nie powinien "wychodzić" z gabinetu terapeuty.

A jak niby ona się leczy, ją to powinien leczyć specjalista, choć już ma tak skrzywioną psychikę, że też nie pomoże, bo teraz to ona uważa, że leczy innych, w tym męża.

Jej problem polega także na tym, że ona powiedziała mężowi za kogo go uważa.
Popełniła błąd, bo odkryła się przed nim i przy założeniu, że Deszcz faktycznie byłby narcyzem, to w życiu nie powinna była mu mówić i tym, że ona WIE.
Powinna zachować to dla siebie i więcej by ugrała. Wcale więc nie jest taka sprytna.
Narcyz wiedząc, że jego ofiara już wie, traci grunt pod nogami i wpada w narcystyczna furię, gdyż wie, że zasób, który do tej pory miał w rękach właśnie mu z nich wyparował.
Wtedy jest zdolny do różnych podłości.
Przy całej swojej wiedzy nie zrozumiała tego, że w sytuacjach konfliktowych z narcyzem należy trzymać język za zębami.

Jej szczęście w tym całym nieszczęściu polega na tym, że Deszcz nie jest podłym człowiekiem i nie zrobi jej krzywdy. Zamiast tego porządnie ją wywianuje na koniec i pokaże, że jest człowiekiem, a nie potworem.
Myślę, że ona go nie leczy, może kiedyś na początku, ale teraz już nie, bo zrozumiała, że to i tak nic nie da. Zamknęła się więc w swoim świecie, w swoich pokojach i póki co przyczaiła się patrząc na to, jak zachowuje się mąż.
Oboje przeciągają linę.

750

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.

Tak, zna męża i wie jak ona na niego działa, wie jak grać na uczuciach męża. Wie kiedy ma walnąć go w łeb a kiedy pokazać marchewkę.

ulle napisał/a:

Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.

Dlaczego 5 a nie 2 lata? Co się zadziało 5 lat temu?

ulle napisał/a:

Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.

To chyba wiedza z poza forum...ciężko dyskutować bez info.

ulle napisał/a:

Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.

Tu nie chodzi o jej wiedzę w zakresie narcyzmu ale o swoją wygodę. Bo co ją złego spotyka w domu że musiałaby z niego uciekać?
Bierze pod uwagę dobro dzieci? Jakoś tego nie widzę.

ulle napisał/a:

Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.

I to od lat. Ciekawe czy od zawsze miała swoje konto czy też dopiero od jakiegoś czasu. Czy załeżenie konta miało związek z jej zmianą podejścia do męża.

ulle napisał/a:

Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.

Jakie rany...co leczy...z czego leczy? Ponawiam, co się działo?

ulle napisał/a:

W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.

I jaki to plan?

ulle napisał/a:

Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.

Nie znasz osobiście autora ale jednoznacznie nazywasz go narcyzem...
A dlaczego nie można założyć prostszych powodów jej zachowania?
Deszcz napisał

Deszcz napisał/a:

Wyszla tez jeszcze jedna rzecz, ktora ja wypieralem ze swiadomosci, bo uwazalem, ze to nic takiego, a co mi sugerowaliscie juz od samego poczatku. Zona zauroczyla sie pewnym gosciem, ale myslalem ze to jest cos w zartobliwym tonie. Jak zaczal sie pierwszy kryzys to ona kiedys zostawila otwartego laptopa (gdzie 2 tygodnie wczesniej zalozyla sobie na niego haslo) i przeczytalem, jak napisala do swojej kolezanki cos takiego: "ide pobiegac, zeby przestac myslec o tym XX".

Jak dla mnie ona weszła w romans skutkiem czego jej uczucia do męża zaczęły się zmieniać.
Później skutkiem racjonalizowania swojego własnego zachowania zaczęła jazdę mężowi jaki on jest zły.
A w skutek wyrzutów sumienia miała dla niego cieplejsze uczucia/zachowania.
Deszcz mając wiedzę o jej zainteresowaniu innym zlekceważył to na zasadzie moja żona...nigdy...i po ręce.
Gdyby wtedy sprawdził co jest grane to myślę że wszystko miałby podane na tacy.
Zamiast tego siedzi i zastanawia się jak i co zrobić żeby nie stracić swojej pięknej kobiety/żony...która i tak już straciła...ale on nie chce...i tak siedzi i się drapie po głowie.
Coś mi się widzi Deszczu że na forum znamy tylko fragment historii i ciężko coś doradzać bez info.

Deszcz napisał/a:

W koncu po dalszych probach lamania mojej psychiki powiedzialem jej, ze wiem o XX... To wyznanie z poczatku ja zatkalo zupelnie, ale w koncu zaczela sie tlumaczyc z tego. Powiedziala, ze ja zawsze ciagnelo do sportowcow (ten gosc jest trenerem), ale ze on w ogole o niczym nie wie. Jestem sklonny w to uwierzyc (chociaz dla mnie to i tak nieistotne, bo wystarczy mi fakt zdrady emocjonalnej), choc wiem ze ona jemu sie podoba, jak zreszta wielu innym facetom.

Sprawdziłeś chociaż co mogłeś sprawdzić, czy też zdradziłeś wiedzę licząc na co?
I tu Twój błąd, wierzysz w każde jej słowo, bierzesz je na poważnie. Wierzysz zamiast sprawdzić.

ulle napisał/a:

Trudno mi w kazdym razie stwierdzic, czy laczylo ich cos wiecej (gosc jest zonaty), ale jakos na tym nie skupiam sie, bo od samego poczatku zona deklarowala sie, ze przy ewentualnym rozwodzie ona nie chce walki, bo jej rodzice sie ostro napieprzali, gdy byla nastolatka i wolalaby dzieciom tego oszczedzic

Mogłeś sprawdzic na samym początku, bilingi, nawigację...ale nie chciałeś poznać prawdy bo mogło boleć.
Ona może deklarować co chce ale wtedy to ona była po/lub miała romans.

ulle napisał/a:

Mi szczerze mowiac pograzanie jej przed sadem tez do niczego potrzebne by nie bylo, jestem w stanie ja godnie odprawic na nowa droge zycia, a ja sobie i tak poradze.

A co z Twoją godnością?
Twoja żona nie ma źle pod sufitem, ona kiedyś podjęła plan który realizuje czyli odejść od Ciebie. Nie jest tylko pewna kiedy ma to zrobić. Pewnie chodzi o kasę/sumę oszczędności.
A jej ostatnie zachowanie gdy Ty chciałeś iść w rozwód...majstersztyk.

751 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-29 10:20:47)

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu to raczej nie przeciąga liny, bo nie za co jej złapać smile Raz mu się zdarzyło, mam na myśli Anię, ale to można zrozumieć, desperacja też zrobiła swoje.
My nie wiemy co ona myśli, czy mówi część celowo, część nie, to określenie męża narcyzem i tak nie ma znaczenia, tym bardziej jak nie jest prawdą.
Deszcz, za duża wagę przywiązuje do jej słów i wychodzi na tym, jak Zabłocki na mydle...

Dlatego sam sobie robi pod górkę, jak z tą Anią nie dość, że wpakował się w romans, za namową żony, jakby nie było tongue
Do tego wyznał żonie prawdę, bo przecież należała jej się.. .nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

752

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Dziękuję ulle za Twój czas i rozłożenie na czynniki pierwsze narcyza. Każdy z nas na pewno ma w sobie coś z tych cech, bo któż nie lubi być chwalony/doceniony, a negatywne uwagi odbiera jak gorzką pigulke. Myślę jednak, że jak już to do narcyza bliżej jednak żonie niż mi. Chyba mnie przekonałaś, że nie ma sensu pudrować już tego trupa. Wysłałem jej tylko na koniec taki artykul (link ponizej), akurat jest napisany po "chinsku", a to jedyny język, który ona w tej chwili rozumie. Odpowiedzi żadnej się nie spodziewam, ale może zderza jej się te przysłowiowe kulki za 5 dni, 5 miesięcy, a moze i za 5 lat.

https://euphonia.pl/brak-pulapka-rozwoj … J1Fo4qg-Gs

Beka smiechu: rok temu może reagowałem jak frajer, ale teraz wiem już jak brudne są jej gierki. Sam jej dosłownie niedawno powiedziałem, że gotów jestem uwierzyć w to, że to ja namówiłem Putina do wojny.

Wieka: To prawda, że ma duża kontrolę, ale nie do końca. Ja akurat mam nad nią przewagę finansową, co ja uwiera jak kamyk w bucie i wie, że jest zależna ode mnie, przynajmniej do momentu, gdy nie pojawi się sponsor, chociaż po doświadczeniach że mną myślę, że będzie starała postawić na niezależność. Mój kumpel w podobnej sytuacji parę lat temu zablokował wspólne konto. Mówi że od razu zaczęła się inna rozmowa.

Jeśli to ona jest narcyzem, to nic jej w głowie nie piknie, ani za pięć dni, ani za pięć tygodni, ani nawet za pięć lat.
Do końca życia będzie uważała, że miała rację i Bogu będzie dziękowała za to, że uwolniła się od chorego i niedorozwiniętego na głowę człowieka.

Masz rację uważając, że z historii z Tobą nauczyła się, by nigdy nie polegać na mężczyźnie, tylko na sobie samej.
Będzie naczelna feministka kraju i taki stan potrwa u niej kilka lat. Potem jej poglądy zaczną się zmieniać i będą bardziej liberalne.

Nie chodzi o zwykle lubienie pochwał. Tu chodzi o to, że narcyz potrzebuje stałej, całodobowej atencji oraz zachwytu, gdyż zawsze musi czuć się lepszym od innych, generalnie najlepszym we wszystkim i nawet na sekundę nie może w to zwątpić.
Dlatego zawsze musi gromadzić zapasy w lodówce i w szafkach, by nie umrzeć z głodu. Musi mieć po prostu swój dwór.
Krytykowany wpada w taka panikę, że mógłby rzucić się w krytykującego z pazurami we własnej obronie. Tak walczy o swój byt.
Chyba rzeczywiście nie masz szans na reanimację tego trupa, bo ona ma o Tobie takie a nie inne zdanie i zwyczajnie nie wierzy w sens Waszego związku. Jest pewna, że prędzej czy później wykonczylbys ja, a ona chce jeszcze pożyć, gdyż ma dla kogo.
Przykra historia.

753 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-29 10:36:03)

Odp: Zrozumieć żonę

https://www.medonet.pl/zdrowie,osobowos … 34890.html

"Mój kumpel w podobnej sytuacji parę lat temu zablokował wspólne konto. Mówi że od razu zaczęła się inna rozmowa."

To może czas uczyć się od innych, nie od żony.

Co do narcyza, to przecież nie ma jednej definicji, za to wachlarz zachowań, ja nie widzę celu jej roztrząsania.

Bardziej by trzeba się pochylić nad osobowością zależną Deszcza, bo to jego główny problem.

754

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

Deszczu to raczej nie przeciąga liny, bo nie za co jej złapać smile Raz mu się zdarzyło, mam na myśli Anię, ale to można zrozumieć, desperacja też zrobiła swoje.
My nie wiemy co ona myśli, czy mówi część celowo, część nie, to określenie męża narcyzem i tak nie ma znaczenia, tym bardziej jak nie jest prawdą.
Deszcz, za duża wagę przywiązuje do jej słów i wychodzi na tym, jak Zabłocki na mydle...

Dlatego sam sobie robi pod górkę, jak z tą Anią nie dość, że wpakował się w romans, za namową żony, jakby nie było tongue
Do tego wyznał żonie prawdę, bo przecież należała jej się.. .nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Płakać ze śmiechu?
Szkoda że Deszcz zniknął na rok(może poza forum miał z kimś kontakt) w tym czasie zrobił sporo błędów a na koniec przyznał się żonie. Odnoszę wrażenie że pewne rady docierają z opóźnieniem do ośrodka decyzyjnego czyli mózgu.

755

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Ona nie tylko bierze pod uwagę fakt, że Deszcz jest narcyzem. Ona jest o tym święcie przekonana. Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.
Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.
Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.
Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.
Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.
Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.
Zrobiła ogromny postęp, bo poszła do pracy.
W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.
Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.
Odejście z takiego związku to długi i bardzo złożony proces wymagający jasno postawionych sobie celów.

Sorry Ulle, ale to się kupy nie trzyma - patrzysz od dupy strony na całą sytuację. Przecież upadek ich małżeństwa to stary schemat, gdzie kobieta znalazła sobie obiekt westchnień, ale nie jest go na tyle pewna, że porzuci dotychczasowe życie. Robi wodę z mózgu mężowi, gra w ciepło-zimno, stosuje najprostsze manipulacje i nic więcej za tym nie stoi. Ona po prostu chwilowo straciła grunt pod nogami jak dowiedziała sie, że autor znalazł inną laskę, ale jak tylko okazał się miękiszonem, walnęła go w podbrzusze, żeby bolało jeszcze bardziej. Teraz może go od najgorszych wyzywać, a ten zamiast postawić granice pozwala jej na jeszcze więcej, zasłaniając się przy tym długim stażem małżeństwa, czy choćby miłością do dzieci.

756

Odp: Zrozumieć żonę
BEKAśmiechu napisał/a:
ulle napisał/a:

Ona nie tylko bierze pod uwagę fakt, że Deszcz jest narcyzem. Ona jest o tym święcie przekonana. Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.
Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.
Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.
Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.
Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.
Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.
Zrobiła ogromny postęp, bo poszła do pracy.
W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.
Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.
Odejście z takiego związku to długi i bardzo złożony proces wymagający jasno postawionych sobie celów.

Sorry Ulle, ale to się kupy nie trzyma - patrzysz od dupy strony na całą sytuację. Przecież upadek ich małżeństwa to stary schemat, gdzie kobieta znalazła sobie obiekt westchnień, ale nie jest go na tyle pewna, że porzuci dotychczasowe życie. Robi wodę z mózgu mężowi, gra w ciepło-zimno, stosuje najprostsze manipulacje i nic więcej za tym nie stoi. Ona po prostu chwilowo straciła grunt pod nogami jak dowiedziała sie, że autor znalazł inną laskę, ale jak tylko okazał się miękiszonem, walnęła go w podbrzusze, żeby bolało jeszcze bardziej. Teraz może go od najgorszych wyzywać, a ten zamiast postawić granice pozwala jej na jeszcze więcej, zasłaniając się przy tym długim stażem małżeństwa, czy choćby miłością do dzieci.

Dokładnie.

757

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:
wieka napisał/a:

Deszczu to raczej nie przeciąga liny, bo nie za co jej złapać smile Raz mu się zdarzyło, mam na myśli Anię, ale to można zrozumieć, desperacja też zrobiła swoje.
My nie wiemy co ona myśli, czy mówi część celowo, część nie, to określenie męża narcyzem i tak nie ma znaczenia, tym bardziej jak nie jest prawdą.
Deszcz, za duża wagę przywiązuje do jej słów i wychodzi na tym, jak Zabłocki na mydle...

Dlatego sam sobie robi pod górkę, jak z tą Anią nie dość, że wpakował się w romans, za namową żony, jakby nie było tongue
Do tego wyznał żonie prawdę, bo przecież należała jej się.. .nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Płakać ze śmiechu?

Nie, to ma inne znaczenie. Trzeba to oddzielić. Sarkazm, przenośnia, bym powiedziała.

758

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:
maku2 napisał/a:
wieka napisał/a:

Deszczu to raczej nie przeciąga liny, bo nie za co jej złapać smile Raz mu się zdarzyło, mam na myśli Anię, ale to można zrozumieć, desperacja też zrobiła swoje.
My nie wiemy co ona myśli, czy mówi część celowo, część nie, to określenie męża narcyzem i tak nie ma znaczenia, tym bardziej jak nie jest prawdą.
Deszcz, za duża wagę przywiązuje do jej słów i wychodzi na tym, jak Zabłocki na mydle...

Dlatego sam sobie robi pod górkę, jak z tą Anią nie dość, że wpakował się w romans, za namową żony, jakby nie było tongue
Do tego wyznał żonie prawdę, bo przecież należała jej się.. .nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Płakać ze śmiechu?

Nie, to ma inne znaczenie. Trzeba to oddzielić. Sarkazm, przenośnia, bym powiedziała.

To raczej poleciłbym ze smutkiem kiwać głową czytając jak autor wciąż robi te same błędy jak zapętlony.

759

Odp: Zrozumieć żonę
maku2 napisał/a:
ulle napisał/a:

Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.

Tak, zna męża i wie jak ona na niego działa, wie jak grać na uczuciach męża. Wie kiedy ma walnąć go w łeb a kiedy pokazać marchewkę.

ulle napisał/a:

Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.

Dlaczego 5 a nie 2 lata? Co się zadziało 5 lat temu?

ulle napisał/a:

Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.

To chyba wiedza z poza forum...ciężko dyskutować bez info.

ulle napisał/a:

Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.

Tu nie chodzi o jej wiedzę w zakresie narcyzmu ale o swoją wygodę. Bo co ją złego spotyka w domu że musiałaby z niego uciekać?
Bierze pod uwagę dobro dzieci? Jakoś tego nie widzę.

ulle napisał/a:

Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.

I to od lat. Ciekawe czy od zawsze miała swoje konto czy też dopiero od jakiegoś czasu. Czy załeżenie konta miało związek z jej zmianą podejścia do męża.

ulle napisał/a:

Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.

Jakie rany...co leczy...z czego leczy? Ponawiam, co się działo?

ulle napisał/a:

W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.

I jaki to plan?

ulle napisał/a:

Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.

Nie znasz osobiście autora ale jednoznacznie nazywasz go narcyzem...
A dlaczego nie można założyć prostszych powodów jej zachowania?
Deszcz napisał

Deszcz napisał/a:

Wyszla tez jeszcze jedna rzecz, ktora ja wypieralem ze swiadomosci, bo uwazalem, ze to nic takiego, a co mi sugerowaliscie juz od samego poczatku. Zona zauroczyla sie pewnym gosciem, ale myslalem ze to jest cos w zartobliwym tonie. Jak zaczal sie pierwszy kryzys to ona kiedys zostawila otwartego laptopa (gdzie 2 tygodnie wczesniej zalozyla sobie na niego haslo) i przeczytalem, jak napisala do swojej kolezanki cos takiego: "ide pobiegac, zeby przestac myslec o tym XX".

Jak dla mnie ona weszła w romans skutkiem czego jej uczucia do męża zaczęły się zmieniać.
Później skutkiem racjonalizowania swojego własnego zachowania zaczęła jazdę mężowi jaki on jest zły.
A w skutek wyrzutów sumienia miała dla niego cieplejsze uczucia/zachowania.
Deszcz mając wiedzę o jej zainteresowaniu innym zlekceważył to na zasadzie moja żona...nigdy...i po ręce.
Gdyby wtedy sprawdził co jest grane to myślę że wszystko miałby podane na tacy.
Zamiast tego siedzi i zastanawia się jak i co zrobić żeby nie stracić swojej pięknej kobiety/żony...która i tak już straciła...ale on nie chce...i tak siedzi i się drapie po głowie.
Coś mi się widzi Deszczu że na forum znamy tylko fragment historii i ciężko coś doradzać bez info.

Deszcz napisał/a:

W koncu po dalszych probach lamania mojej psychiki powiedzialem jej, ze wiem o XX... To wyznanie z poczatku ja zatkalo zupelnie, ale w koncu zaczela sie tlumaczyc z tego. Powiedziala, ze ja zawsze ciagnelo do sportowcow (ten gosc jest trenerem), ale ze on w ogole o niczym nie wie. Jestem sklonny w to uwierzyc (chociaz dla mnie to i tak nieistotne, bo wystarczy mi fakt zdrady emocjonalnej), choc wiem ze ona jemu sie podoba, jak zreszta wielu innym facetom.

Sprawdziłeś chociaż co mogłeś sprawdzić, czy też zdradziłeś wiedzę licząc na co?
I tu Twój błąd, wierzysz w każde jej słowo, bierzesz je na poważnie. Wierzysz zamiast sprawdzić.

ulle napisał/a:

Trudno mi w kazdym razie stwierdzic, czy laczylo ich cos wiecej (gosc jest zonaty), ale jakos na tym nie skupiam sie, bo od samego poczatku zona deklarowala sie, ze przy ewentualnym rozwodzie ona nie chce walki, bo jej rodzice sie ostro napieprzali, gdy byla nastolatka i wolalaby dzieciom tego oszczedzic

Mogłeś sprawdzic na samym początku, bilingi, nawigację...ale nie chciałeś poznać prawdy bo mogło boleć.
Ona może deklarować co chce ale wtedy to ona była po/lub miała romans.

ulle napisał/a:

Mi szczerze mowiac pograzanie jej przed sadem tez do niczego potrzebne by nie bylo, jestem w stanie ja godnie odprawic na nowa droge zycia, a ja sobie i tak poradze.

A co z Twoją godnością?
Twoja żona nie ma źle pod sufitem, ona kiedyś podjęła plan który realizuje czyli odejść od Ciebie. Nie jest tylko pewna kiedy ma to zrobić. Pewnie chodzi o kasę/sumę oszczędności.
A jej ostatnie zachowanie gdy Ty chciałeś iść w rozwód...majstersztyk.

Maku, bardzo uprosciles ich problem.
Pięć lat temu po raz pierwszy zaczęło dziać się nimi coś złego -info jest w postach Deszcza.
Skąd ona WIE i skąd wie, co powinna zrobić w tej sytuacji?
Wie, bo od lat zajmuje się duchowością w szerokim znaczeniu tego słowa ( studia, kursy, książki, własne obserwacje), a ponieważ czuła się bardzo samotna w tym małżeństwie połączyła wszystkie kropki i wyszło jej, że jest żona narcyza.
Przeszła przez różne etapy, aż doszła do momentu, gdy zrozumiała, że w tym małżeństwie życia dla niej nie ma, że musi uciekać.
Ma jednak splątane nogi, bo trzymają ja finanse oraz strach.
Maku, nie uważam, żeby Deszczu był narcyzem.
Ja cały czas podkreślam, że pisze z punktu widzenia jego żony.
To Penelope uważa, że jej mąż jest psychopata w białych rękawiczkach.
Upraszczasz ich problem, bo próbujesz przeforsować opcje, że chodzi o jakiego trenera. Guzik prawda. Nie chodzi o żadnego trenera.

760

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, nie wszystko jest w porządku z głową Penelope, ale raczej nie jest ona narcyzem.
Gdyby tak było, to w życiu nie powiedziałaby Ci prawdy, co sądzi na Twój temat. Nie dałaby Ci instrukcji do obsługi jej osoby. Po prostu nie byłaby taka głupia.

761

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:
maku2 napisał/a:
ulle napisał/a:

Analizę jego osobowości ma tak dokładnie przerobioną, że wiedzę o nim ma w małym paluszku.

Tak, zna męża i wie jak ona na niego działa, wie jak grać na uczuciach męża. Wie kiedy ma walnąć go w łeb a kiedy pokazać marchewkę.

ulle napisał/a:

Z tym problemem męczy się już od co najmniej pięciu lat.

Dlaczego 5 a nie 2 lata? Co się zadziało 5 lat temu?

ulle napisał/a:

Wydaje się, że aktualnie jest na etapie chęci odbudowania swojego życia, że walkę wewnętrzną, etap szoku i niedowierzania ma za sobą i dlatego mąż mógłby nawet złote góry dla niej przenosić, a ona i tak miałaby swoje zdanie na jego temat.
Ona wie, że jedyną rzeczą, jaka powinna zrobić, to zabrać manatki i uciec jak najdalej.

To chyba wiedza z poza forum...ciężko dyskutować bez info.

ulle napisał/a:

Sama raczej nie złoży pozwu, bo jako osoba wiedząca na temat narcyzmu tak dużo wie, iż lepiej będzie, jeśli mąż to zrobi. Ona bierze pod uwagę także dobro dzieci i przyszłe kontakty swoje, dzieci z mężem.

Tu nie chodzi o jej wiedzę w zakresie narcyzmu ale o swoją wygodę. Bo co ją złego spotyka w domu że musiałaby z niego uciekać?
Bierze pod uwagę dobro dzieci? Jakoś tego nie widzę.

ulle napisał/a:

Składa pieniądze na czarną godzinę, gdyż liczy się z tym, że moga być problemy.

I to od lat. Ciekawe czy od zawsze miała swoje konto czy też dopiero od jakiegoś czasu. Czy załeżenie konta miało związek z jej zmianą podejścia do męża.

ulle napisał/a:

Ja myślę, że ona ma świadomość tego, że jeszcze długo będzie leczyła swoje rany. Dlatego już od dwóch lat robi to skrupulatnie. Mąż odbiera to jako wariactwo na punkcie urojonej duchowości, a tymczasem ona po prostu się leczy.

Jakie rany...co leczy...z czego leczy? Ponawiam, co się działo?

ulle napisał/a:

W przeciwieństwie do męża ona ma plan, tylko chciałaby zrealizować go rękami męża słusznie kombinując, że tak będzie dla niej lepiej.

I jaki to plan?

ulle napisał/a:

Obojętne czy ona dobrze rozpoznała problem, czy bardzo się myli my mamy okazję przeczytać, jak czuje się i postępuje kobieta, która odkryła, iż żyje z narcyzem.

Nie znasz osobiście autora ale jednoznacznie nazywasz go narcyzem...
A dlaczego nie można założyć prostszych powodów jej zachowania?
Deszcz napisał

Deszcz napisał/a:

Wyszla tez jeszcze jedna rzecz, ktora ja wypieralem ze swiadomosci, bo uwazalem, ze to nic takiego, a co mi sugerowaliscie juz od samego poczatku. Zona zauroczyla sie pewnym gosciem, ale myslalem ze to jest cos w zartobliwym tonie. Jak zaczal sie pierwszy kryzys to ona kiedys zostawila otwartego laptopa (gdzie 2 tygodnie wczesniej zalozyla sobie na niego haslo) i przeczytalem, jak napisala do swojej kolezanki cos takiego: "ide pobiegac, zeby przestac myslec o tym XX".

Jak dla mnie ona weszła w romans skutkiem czego jej uczucia do męża zaczęły się zmieniać.
Później skutkiem racjonalizowania swojego własnego zachowania zaczęła jazdę mężowi jaki on jest zły.
A w skutek wyrzutów sumienia miała dla niego cieplejsze uczucia/zachowania.
Deszcz mając wiedzę o jej zainteresowaniu innym zlekceważył to na zasadzie moja żona...nigdy...i po ręce.
Gdyby wtedy sprawdził co jest grane to myślę że wszystko miałby podane na tacy.
Zamiast tego siedzi i zastanawia się jak i co zrobić żeby nie stracić swojej pięknej kobiety/żony...która i tak już straciła...ale on nie chce...i tak siedzi i się drapie po głowie.
Coś mi się widzi Deszczu że na forum znamy tylko fragment historii i ciężko coś doradzać bez info.

Deszcz napisał/a:

W koncu po dalszych probach lamania mojej psychiki powiedzialem jej, ze wiem o XX... To wyznanie z poczatku ja zatkalo zupelnie, ale w koncu zaczela sie tlumaczyc z tego. Powiedziala, ze ja zawsze ciagnelo do sportowcow (ten gosc jest trenerem), ale ze on w ogole o niczym nie wie. Jestem sklonny w to uwierzyc (chociaz dla mnie to i tak nieistotne, bo wystarczy mi fakt zdrady emocjonalnej), choc wiem ze ona jemu sie podoba, jak zreszta wielu innym facetom.

Sprawdziłeś chociaż co mogłeś sprawdzić, czy też zdradziłeś wiedzę licząc na co?
I tu Twój błąd, wierzysz w każde jej słowo, bierzesz je na poważnie. Wierzysz zamiast sprawdzić.

ulle napisał/a:

Trudno mi w kazdym razie stwierdzic, czy laczylo ich cos wiecej (gosc jest zonaty), ale jakos na tym nie skupiam sie, bo od samego poczatku zona deklarowala sie, ze przy ewentualnym rozwodzie ona nie chce walki, bo jej rodzice sie ostro napieprzali, gdy byla nastolatka i wolalaby dzieciom tego oszczedzic

Mogłeś sprawdzic na samym początku, bilingi, nawigację...ale nie chciałeś poznać prawdy bo mogło boleć.
Ona może deklarować co chce ale wtedy to ona była po/lub miała romans.

ulle napisał/a:

Mi szczerze mowiac pograzanie jej przed sadem tez do niczego potrzebne by nie bylo, jestem w stanie ja godnie odprawic na nowa droge zycia, a ja sobie i tak poradze.

A co z Twoją godnością?
Twoja żona nie ma źle pod sufitem, ona kiedyś podjęła plan który realizuje czyli odejść od Ciebie. Nie jest tylko pewna kiedy ma to zrobić. Pewnie chodzi o kasę/sumę oszczędności.
A jej ostatnie zachowanie gdy Ty chciałeś iść w rozwód...majstersztyk.

Maku, bardzo uprosciles ich problem.
Pięć lat temu po raz pierwszy zaczęło dziać się nimi coś złego -info jest w postach Deszcza.
Skąd ona WIE i skąd wie, co powinna zrobić w tej sytuacji?
Wie, bo od lat zajmuje się duchowością w szerokim znaczeniu tego słowa ( studia, kursy, książki, własne obserwacje), a ponieważ czuła się bardzo samotna w tym małżeństwie połączyła wszystkie kropki i wyszło jej, że jest żona narcyza.
Przeszła przez różne etapy, aż doszła do momentu, gdy zrozumiała, że w tym małżeństwie życia dla niej nie ma, że musi uciekać.
Ma jednak splątane nogi, bo trzymają ja finanse oraz strach.
Maku, nie uważam, żeby Deszczu był narcyzem.
Ja cały czas podkreślam, że pisze z punktu widzenia jego żony.
To Penelope uważa, że jej mąż jest psychopata w białych rękawiczkach.
Upraszczasz ich problem, bo próbujesz przeforsować opcje, że chodzi o jakiego trenera. Guzik prawda. Nie chodzi o żadnego trenera.

Nie Ulle - to ty za bardzo skomplikowałaś ich problem. Trener sam w sobie nie jest problemem, on jest tylko zapalnikiem dla jej działań. Żona autora jest raczej niezbyt lotna i myślę, że miałaby problem z połączeniem dwóch kropek na kartce, co dopiero jakieś bardziej skomplikowane procesy myślowe. Akurat kursy, "studia", czy książki z zakresu duchowości to takie pierdoły dla kretynek.

762 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-29 11:00:48)

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Deszczu, nie wszystko jest w porządku z głową Penelope, ale raczej nie jest ona narcyzem.
Gdyby tak było, to w życiu nie powiedziałaby Ci prawdy, co sądzi na Twój temat. Nie dałaby Ci instrukcji do obsługi jej osoby. Po prostu nie byłaby taka głupia.

Co rozwiąże bycie czy nie narcyzem, nic.
Poza tym ona nie dała żadnej instrukcji obslugi, bo Deszcz dalej nie wie co ma robić i nic sam nie zrobi, bez instrukcji żony.
Jak patrzeć na te instrukcje, to ona wypracowała sobie instrukcję obsługi męża do perfekcji.

763 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-05-29 11:10:53)

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Gdyby tak było, to w życiu nie powiedziałaby Ci prawdy, co sądzi na Twój temat.

Zdarza się, że mówią, ale w innym celu.

A te jej kursy, przemyślenia i cała duchowość to szukanie nowych form manipulacji.
Narcyz bardzo szybko się uczy, często nawet od terapeuty jak manipulować.

764

Odp: Zrozumieć żonę

Autor już na starcie dostał wskazówki co powinien zrobić. Ponad rok temu Pain pisała:
"Autorze. Przykro mi bo wiem co czujesz. Niestety. I niestety zgadzam się z przedmówcami, że jest ktoś trzeci. Tak, mogloby być że uczucie się "po prostu wypaliło". Ale nie w tym przypadku - dlatego, że mechanizmy które ma Twoja żona świadczą jednak o osobie trzeciej. Szukanie na siłę winy w Tobie, przekonywanie samej siebie, że ma prawo być niezadowolona ze związku, wytykanie jakichś bzdur. Gaslighting jak nic. Żebyś zamiast patrzeć jej na ręce - zaczął biczować siebie.
Uważam, że zacznij -jak to mawiają Amerykanie - układać w rządku swoje kaczki. Zadbaj o finanse, przypatrz się żonie, zadbaj o swoje interesy. Uważam, że Was już nie ma. Osoba która tak traktuje partnera po prostu go nie kocha i widzi już tylko jak przeszkodę do wielkiej miłości. Każdy z nas tu to przerabiał.
Będzie jeszcze pięknie, ale musisz się pogodzić, że nie z żoną."
i uważam, że więcej nic nie powinno być dodawane. Chłop dostał na tacy rozwiązanie i zamiast postępować zgodnie z wskazówkami, zrobił dokładnie odwrotnie.

765

Odp: Zrozumieć żonę
BEKAśmiechu napisał/a:

Chłop dostał na tacy rozwiązanie i zamiast postępować zgodnie z wskazówkami, zrobił dokładnie odwrotnie.

Kocha bo głupi, głupi bo kocha.

766

Odp: Zrozumieć żonę

Chłopie, nawet jeśli zakończysz temat z żoną (rozwód itd.) i znajdziesz następną chętną, to scenariusz i tak się powtórzy. Jeszczeżona powiedziała Ci coś ważnego, niby była żoną, a była jednak cały czas samotna. Masz robotę, jaką masz, niby kasa dobra, ale to i tak gówno psie, jeśli chodzi o relacje, bo ciebie najzwyczajniej nie ma. Nie zdziw się, gdy w przyszłości dzieci też się od ciebie odsuną. Nowy obiekt westchnień chyba jednak nie jest aż tak racjonalny jak to się Tobie wydaje, skoro z góry nie widzi jak to będzie ewentualnie w przyszłości wyglądało.

767 Ostatnio edytowany przez pjack (2023-05-29 12:35:20)

Odp: Zrozumieć żonę

Nadrobiłem wątek i może trochę brzydko Deszczu, ale jakoś nie dziwi mnie jeszcze ten przedwczesny finał tejże sytuacji. Niestety osobiście stawiałem na to, ale nie ma co kopać leżącego.

Taka mała dygresja - moim zdaniem mocno przeceniacie żonę Deszcza. Idę o zakład, że Ona nie ma na tyle umiejętności manipulacyjnych na ile się wydaje. Te kursy, nauki - gdyby była tak dobra, to by ich nie potrzebowała. Jest po prostu perfidna i robi to, żeby siebie wybielić i zatłumić wyrzuty sumienia. Idzie po swoje, nie zna słowa konsekwencje, do tego otwiera sobie furtkę na świat, aby nie być krytykowaną za ten stan rzeczy, a żeby Autor wziął sobie na barki część tej winy, a im więcej, tym dla niej lepiej. Raczej nie układa intryg, po prostu robi, działa i nie kalkuluje. Tak trochę strzela na oślep, a jak czymś trafi, to się tego trzyma. Inna sprawa, że to wszystko działa - Deszcz tańczy, jak Ona mu zagra do dnia dzisiejszego, pomimo że myśli inaczej.
I oczywiście jeżeli chodzi o bycie narcyzem, a pewno zaraz będziesz toksykiem - z taką osobą żyjesz w małżeństwie, ale to nie jesteś Ty. To jest tylko obrzucanie drugiej osoby własnym "spojrzeniem" na świat. Jedna z prostszych technik wzbudzania winy w wrażliwych osobach.

Jeżeli już do Autora dotarło, że z tej mąki chleba nie będzie i sprawa jest przegrana, to zostaje jeszcze kwestia takich samych wniosków z... dziećmi. Jeżeli tą płaszczyznę ułoży, to już pójdzie z górki.

I bądź co bądź, @BEKAśmiechu tutaj bardzo dosadnie, ale jednak mówi wprost jak to wygląda.

768

Odp: Zrozumieć żonę
pjack napisał/a:

Taka mała dygresja - moim zdaniem mocno przeceniacie żonę Deszcza. Idę o zakład, że Ona nie ma na tyle umiejętności manipulacyjnych na ile się wydaje. Te kursy, nauki - gdyby była tak dobra, to by ich nie potrzebowała. .

Zgadza się to jedna z technik manipulacji taki fundament wytworzyć aurę atmosferę w związku relacji że ma się jakąś większą władzę,przewagę na ogół niby większą niż w rzeczywistości to płynne stałe ulotne trudne do uchwycenia jak się w tym jest działania ,używa się różnych form subtelnej przemocy i właśnie przyciągana a częściej odpychania, oczywiście też innych rodzajów manipulacji.
Ale też uważam że zona Deszcza klasycznym narcyzem psychopatką nie jest to raczej echo nieleczonego DDA i zaburzeń egotycznych z tym związanych oraz eskalujących deficytów z czasem z resztę to diagnozowanie żony Deszcze jest teraz niepotrzebne i odwraca uwagę od rozwiązania problemu Autora znaczy co dalej z nimi.

769

Odp: Zrozumieć żonę
paslawek napisał/a:

Ale też uważam że zona Deszcza klasycznym narcyzem psychopatką nie jest to raczej echo nieleczonego DDA i zaburzeń egotycznych z tym związanych oraz eskalujących deficytów z czasem z resztę to diagnozowanie żony Deszcze jest teraz niepotrzebne i odwraca uwagę od rozwiązania problemu Autora znaczy co dalej z nimi.

dokładnie pasławku tak, dokładnie

im obecnie wjadą większe granice tym lepiej Deszcz na tym wyjdzie

770

Odp: Zrozumieć żonę

assasin: mam wielu kumpli, którzy jak ja pływają i mają bardzo fajne długie związki. Mam też takich, co pracują 8-16 i przechodzili jeszcze większe piekło od mojego. Nie ma reguły, to tylko kwestia dwojga ludzi. Dwojga i nikogo więcej. Gdy wpieprzy się ktoś trzeci to jest to gotowy przepis na katastrofę. Mi jeszcze niedawno kochana teściowa sama się wygadała, że widziała jak latami żona była we mnie wpatrzona i jej się to nie podobało. Zazdrościła chyba nam wielkiej miłości, bo ją samą życie przeciągnęło konkretnie. Gdy to usłyszałem od niej to pomyślałem, że żartuje.

Wiem, że duzo dobrych rad od Was dostałem  ale powiedzenie, że miłość jest ślepa nie wzięło się znikąd. Każdy taki jak ja musi dźwignąć to krzyż po uprzedniej dawce wpierdolu od życia. Na pewno im dłużej trwał związek w dobrej formie, tym trudniej. Na tym forum też widzę ta prawidłowość. Ludzie z krótkim stażem z kryzysem wywolanym po narodzeniu dziecka zdecydowanie szybciej pakują manatki. Myślę, że oceniać powinni mnie Ci, którzy coś podobnego na własnej skórze przeszli. Całkiem możliwe, że gdybym ja przeczytał taka historię 5 lat temu to też bym wyśmiał gościa nie rozumiejąc, po co się tak katuje.

Powiedziałem niedawno żonie, że czuję się jak żona alkoholika, którą on okłada a ona trwa przy nim, bo go kocha i wierzy, że się w końcu zmieni. Ona mi odpowiedziała, że to nie jest miłość, a toksyczne uzależnienie. Myślę teraz, że tu akurat miała rację. Ale żeby nie było- o gaslighting też niedawno mnie posądziła, ale odbiłem piłeczkę.

Niedawno też mi powiedziała, że dawałem jej nie to, co chciala. Ja przychodziłem z szynką, a ona chciala chleb że smalcem. Tyle, że ja dałem ciała, bo się NIE DOMYŚLIŁEM.

Znalazłem w sieci też czyjaś wypowiedź (chyba na tym forum), jest użyte dokładnie to samo porownanie:

Kobiety są z Wenus a mężczyzni z Marsa. Mężczyzni są zadaniowi i dążą do stabilizacji (bezpieczeństwa rodziny) natomiast kobiety żyją emocjami którymi karmią się. Życie w stabilnej rodzinie, dobra sytuacja materialna doprowadza do nudy gdy moje i starsze pokolenia ciągle walczyły o poszerzenie dobrobytu np. w postaci mebli, pralki czy odkurzacza. Ile to zachodu było aby zdobyć kafelki do łazienki czy miksera a teraz idziesz i masz tylko problem jakie ale przecież za kilka lat nowe można kupić i zainstalować o ile się ma kasę. Telewizor proszę bardzo mój pierwszy kupił w prezencie teściu (używany rubin) i kosztował prawie dwie pensje a teraz za 1/3 i mniej można kupić bez zapisów i kolejek = brak emocji. To samo ciuchy i inne dobra. Kobieta się wewnętrznie nudzi gdy mąż ,,walczy" o pieniądze w pracy spełniając swoje zadanie. Dodatkowo zaczyna się proces stabilizacji i powtarzalności dnia- życia czyli nudyyyy . Każda kobieta potrzebuje atencji, pochwał, zainteresowania budzących dreszczyk emocji lecz te od męża są znane i przewidywalne stając się pustymi słowami w jej mniemaniu. Każda pochwała jej od obcego faceta wyzwala hasło w głowie że ktoś zauważa ją nie musząc tego robić. To budzi zainteresowanie i uwagę jej w celu poczucia znowu tych emocji które są oswojone z mężem. To jak jeść szynkę z chlebem na masełku i nagle dostać pajde chleba ze szmalczykiem (kto się nie skusi ?). Potem schematycznie: wymiana komplementów, rozmowy o niczym przeradzające się o swoim ,,udanym" małżeństwie, kawa na mieście, wypad do knajpy, spacery, trzymanie się pod rękę a potem za rękę, przytulanie, ukradkowe przytulanie i tulenie, pocałunki w polik na powitanie i pożegnanie  przeradzające się w mamiętne pocałunki, ..... a na koncu seks w hotelu, pod chmurką czy u niego. Kobieta tonie w emocjach , jest szczęśliwa czuje że żyje a nie wegetuje. To są schematy które niestety istnieją i tylko zalęzy od kobiety jak jest wychowana, jakie ma wartości życiowe, jaką ma psychikę i priorytety życiowe od tego by do tego nie doszło. Stąd często powiedzenie, że łobuz kocha najbardziej, bo dostarcza kobiecie upragnionych emocji, a to że te dobre trwają wtedy krótko to już inna sprawa.

771

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu, qrczę, jestem kobietą,  baaaardzo, BARDZO emocjonalną, uwielbiam wrażliwych, inteligentnych facetów z którymi można pogadać, a o uczuciach, przyczynach, problemach to już całkiem...
Ale ileż można!
Zobacz siebie w tym wszystkim. Peplasz i peplasz, rozdzielasz włos na vzworo i znów i jeszcze raz, a wszystko jest stale tak samo.
Facet dzuała  liniowo,zadaniowo I w któryms momencie podejmuje decyzję. Wóz albo przewóz. I tego się trzymasz i jedziesz  Bez urazy, ale to właśnie czyni mężczyznę mężczy,ną, to właśnie jest jedymym z basic'ów czyniących ich atrakcyjnymi dla kobiet. A tu decyzji nie podejmujesz Ty - ona mnie juz nie chce, znalazłem inną. Ona mnie jednak chce - to ja już lecę. No jak ma Cię ta niewiasta szanować?
Drobisz jak baletnica - trzy kroczki w lewo, trzy kroczki w prawo, no pointach, malutkie, obrocik, piruecik - i wciąż w tym samym miejscu sceny. Bez urazy, ale pod tym względem w Twoim związku są dwie baby.
Chcesz być z tą kobietą, to z nią trwaj, niezależnie od wszystkiego (a raczej zależnie od niej). Podejmujesz decyzje i ponosisz wszystkie z nia  zwiazane konsekwencje.
Źle Ci - to odejdź.
Śledzę Twój wątek od ppczątku, Clashowy też. Myślałam, ze moze coś wreszcie w tą albo w drugą... a tu lata płyną i wciąż to samo.
Fajny facet z Ciebie, niegłupi, zaradny, zdaje się całkiem przystojny - a taka miękka peepa, no.

772

Odp: Zrozumieć żonę

Deszczu cały czas obwiniasz siebie w jakimś stopniu o to, a zapominasz o jednej podstawowej kwestii: to są decyzje Twojej żony, których Ty ponosisz konsekwencję. Nie biłeś jej, nie znęcałeś się, nie upokarzałeś, nie jesteś alkoholikiem, nie ćpasz itd. Słowem nie zrobiłeś niczego, co zniszczyłoby Twoje małżeństwo. Ona jest dorosła, weszła z Tobą w związek małżeński, wiedziała na co się piszę.
Usłyszałeś o szynce i chlebie z smalcem, ja usłyszałem o "zamknięciu ptaszka w złotej klatce", w momencie w którym jeździła do prywatnej szkoły na całe weekendy, pracowała dziennie ile godzin chciała w biurze, o tego 6x w tygodniu siłownia, morsowanie i inne zabawy. Widzisz tutaj jedną zależność? Schemat ten sam, podobno nie dałem jej tego, co chciała. Do tego tez przeciągałem i przeżywałem sprawę bardziej z względu na dzieci. 

Na chłodno jest parę kwestii, które człowiek zrobiłby inaczej.
Na wstępie nie baw się w odbijanie piłeczek, w dyskusję, w próbę wygrania potyczek słownych, bo tak naprawdę nie da Ci to nic. Po prostu dalej tracisz czas. Ona nie myśli racjonalnie i nie będzie przez dłuższy czas.
Postaw ścianę wręcz z własnych granic, poszła do pracy ok - nie finansuj wszystkiego. Zajmij się sobą, olej ją i zacznij ustawiać siebie. Przestań w ogóle brać ją w życiu pod uwagę, w ogóle.
Zadbaj o dzieci, możliwy z nimi kontakt, przygotuj sobie warunki do spędzania czasu/opieki nad nimi na ile będziesz mógł.
Odpuść sobie te teksty o kobietach z Wenus, emocje bla, bla, bla. Takie piękne wybielanie się i zwalnianie z odpowiedzialności za swoje czyny można sobie wsadzić głęboko. To, co robi Twoja małżonka to przestawianie granic, a że nie ma już niczego do przestawienia, to przestawia Ciebie.
I na litość - zacznij być stanowczy, trzymaj się swojej wersji, to co Ci koleżanka napisała. Zbyt mocno jej ulegasz, cały czas.

773 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-29 16:19:57)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

assasin: mam wielu kumpli, którzy jak ja pływają i mają bardzo fajne długie związki. Mam też takich, co pracują 8-16 i przechodzili jeszcze większe piekło od mojego. Nie ma reguły, to tylko kwestia dwojga ludzi. Dwojga i nikogo więcej. Gdy wpieprzy się ktoś trzeci to jest to gotowy przepis na katastrofę. Mi jeszcze niedawno kochana teściowa sama się wygadała, że widziała jak latami żona była we mnie wpatrzona i jej się to nie podobało. Zazdrościła chyba nam wielkiej miłości, bo ją samą życie przeciągnęło konkretnie. Gdy to usłyszałem od niej to pomyślałem, że żartuje.

Wiem, że duzo dobrych rad od Was dostałem  ale powiedzenie, że miłość jest ślepa nie wzięło się znikąd. Każdy taki jak ja musi dźwignąć to krzyż po uprzedniej dawce wpierdolu od życia. Na pewno im dłużej trwał związek w dobrej formie, tym trudniej. Na tym forum też widzę ta prawidłowość. Ludzie z krótkim stażem z kryzysem wywolanym po narodzeniu dziecka zdecydowanie szybciej pakują manatki. Myślę, że oceniać powinni mnie Ci, którzy coś podobnego na własnej skórze przeszli. Całkiem możliwe, że gdybym ja przeczytał taka historię 5 lat temu to też bym wyśmiał gościa nie rozumiejąc, po co się tak katuje.

Powiedziałem niedawno żonie, że czuję się jak żona alkoholika, którą on okłada a ona trwa przy nim, bo go kocha i wierzy, że się w końcu zmieni. Ona mi odpowiedziała, że to nie jest miłość, a toksyczne uzależnienie. Myślę teraz, że tu akurat miała rację. Ale żeby nie było- o gaslighting też niedawno mnie posądziła, ale odbiłem piłeczkę.

Niedawno też mi powiedziała, że dawałem jej nie to, co chciala. Ja przychodziłem z szynką, a ona chciala chleb że smalcem. Tyle, że ja dałem ciała, bo się NIE DOMYŚLIŁEM.

Znalazłem w sieci też czyjaś wypowiedź (chyba na tym forum), jest użyte dokładnie to samo porownanie:

Kobiety są z Wenus a mężczyzni z Marsa. Mężczyzni są zadaniowi i dążą do stabilizacji (bezpieczeństwa rodziny) natomiast kobiety żyją emocjami którymi karmią się. Życie w stabilnej rodzinie, dobra sytuacja materialna doprowadza do nudy gdy moje i starsze pokolenia ciągle walczyły o poszerzenie dobrobytu np. w postaci mebli, pralki czy odkurzacza. Ile to zachodu było aby zdobyć kafelki do łazienki czy miksera a teraz idziesz i masz tylko problem jakie ale przecież za kilka lat nowe można kupić i zainstalować o ile się ma kasę. Telewizor proszę bardzo mój pierwszy kupił w prezencie teściu (używany rubin) i kosztował prawie dwie pensje a teraz za 1/3 i mniej można kupić bez zapisów i kolejek = brak emocji. To samo ciuchy i inne dobra. Kobieta się wewnętrznie nudzi gdy mąż ,,walczy" o pieniądze w pracy spełniając swoje zadanie. Dodatkowo zaczyna się proces stabilizacji i powtarzalności dnia- życia czyli nudyyyy . Każda kobieta potrzebuje atencji, pochwał, zainteresowania budzących dreszczyk emocji lecz te od męża są znane i przewidywalne stając się pustymi słowami w jej mniemaniu. Każda pochwała jej od obcego faceta wyzwala hasło w głowie że ktoś zauważa ją nie musząc tego robić. To budzi zainteresowanie i uwagę jej w celu poczucia znowu tych emocji które są oswojone z mężem. To jak jeść szynkę z chlebem na masełku i nagle dostać pajde chleba ze szmalczykiem (kto się nie skusi ?). Potem schematycznie: wymiana komplementów, rozmowy o niczym przeradzające się o swoim ,,udanym" małżeństwie, kawa na mieście, wypad do knajpy, spacery, trzymanie się pod rękę a potem za rękę, przytulanie, ukradkowe przytulanie i tulenie, pocałunki w polik na powitanie i pożegnanie  przeradzające się w mamiętne pocałunki, ..... a na koncu seks w hotelu, pod chmurką czy u niego. Kobieta tonie w emocjach , jest szczęśliwa czuje że żyje a nie wegetuje. To są schematy które niestety istnieją i tylko zalęzy od kobiety jak jest wychowana, jakie ma wartości życiowe, jaką ma psychikę i priorytety życiowe od tego by do tego nie doszło. Stąd często powiedzenie, że łobuz kocha najbardziej, bo dostarcza kobiecie upragnionych emocji, a to że te dobre trwają wtedy krótko to już inna sprawa.

Nie znajdzie się taki drugi jak Ty, czy Twoja żona... Nie ma kalki. Tak w ogóle to jesteście ewenementami, nie do podrobienia, kolokwialnie mówiąc.
Dużo się rozwodzi właśnie po 40-ce, tłumacząc to drugą młodością czy znudzeniem, wchodzi zdrada, ale to dotyczy obudwu stron.

Nie ma to żadnego usprawiedliwienia, do tego co piszesz, a to powiedzenie, że kobiety są z Wenus, a faceci z Marsa, bardziej mówi, że się nie rozumiemy w swoich oczekiwaniach, ale to nie znaczy, że nie można się porozumieć.

Nie zgadzam się, że kobiety stałe potrzebują atencji czy komplementów, emocji, chyba,  że te o niskim poczuciu wartości.

Tak, z Twojej strony to jest toksyczne uzależnienie, w tym żona na rację.

Jest powiedzenie, że ludzie inteligentni nie nudzą się sami ze sobą, coś w tym jest.

Prawdą jest, że tzw. za dobrego męża kobiety z reguły lekceważą, bo... sobie na to pozwala, a na krzywe drzewo kozy skaczą...
I odwrotnie...

774 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2023-05-29 16:54:39)

Odp: Zrozumieć żonę

Desiree, pjack - dzięki za Wasze wskazówki, ja niedawno jej nawrzucałem, a raczej wyrzuciłem, co miałem na wątrobie i stwierdziłem, że na tym poprzestane, bo to I tak nie dociera do niej, więc nie ma sensu już "strzępić ryja", poza tym powiedziałem to, co miałem powiedzieć. Może jakaś wisienkę na tort położę jeszcze po jej wyprowadzce, zobaczymy. Póki co jestem jeszcze na drugim końcu świata i wrócę za miesiąc.

Wieka: oczywiście, że mam tą świadomość, że nie kazda kobieta potrzebuje max emocji, niektóre jak mężczyźni cenią sobie po prostu święty spokój. Ja ją wyciągnąłem lata temu z domu, gdzie miała nieciekawa atmosferę, była biedną DDA z niskim poczuciem wartości i dopiero przy mnie stanęła na nogi. Pomimo, że to poczucie wartości udało się jej uzyskać, to sam proces odcisnął bardzo duże piętno na związku. Jednym z najważniejszych jej zarzutów wobec mnie bylo to... że ja jej nie chwaliłem w towarzystwie. Ona dobrze wie, że cenię u ludzi skromność i pochwały ode mnie słyszała tylko na osobności, no ale jednak przez ich brak na większym forum w końcu coś w niej pękło. Tak mi właśnie powiedziała, a jej mamunia nie tak dawno też dokładając do pieca potwierdziła wyrzygując, że np. ja w ogóle na Facebooku nie chwaliłem się jej zdjęciami (tyle że ja w ogóle nie produkuję się od długiego czasu na mediach społecznościowych).

Sam nie wiem, czy w tym jest więcej próżności, czy kompleksów. Przypominam, że żona ma lat 43, a mamunia odpowiednio więcej.

W tej chwili mam już na nią wywalone totalnie. Zrozumiałem prostą zależnosc: w zdrowym związku istnieje równowaga. Gdy jej nie ma to kontrolę zaczyna mieć ten, komu mniej zależy.

775

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Maku, bardzo uprosciles ich problem.

Nie uprościłem tylko nie doszukuję się nie wiadomo czego.

ulle napisał/a:

Pięć lat temu po raz pierwszy zaczęło dziać się nimi coś złego -info jest w postach Deszcza.

Poszukam bo nie pamiętam.

ulle napisał/a:

Skąd ona WIE i skąd wie, co powinna zrobić w tej sytuacji?
Wie, bo od lat zajmuje się duchowością w szerokim znaczeniu tego słowa ( studia, kursy, książki, własne obserwacje), a ponieważ czuła się bardzo samotna w tym małżeństwie połączyła wszystkie kropki i wyszło jej, że jest żona narcyza.

Nie, nie dlatego. Ona po prostu zna własnego męża i wie gdzie walić. A wali tak topornie że kasa wydana i czas na studia, kursy itd stracony.
To że ona szkolona nie oznacza że tę wiedzę potrafi stosować.
Czuła się samotnie...a masz wiedzę jak próbowała zmienić ten stan rzeczy bez kopania męża?
Skoro ona taka uświadomiona to dlaczego świadomie nie starała się wznieść małżeństwo na inny poziom.
Tam nie ma planu. Tam jest chciałabym...ale nie wiem do końca co.

ulle napisał/a:

Przeszła przez różne etapy, aż doszła do momentu, gdy zrozumiała, że w tym małżeństwie życia dla niej nie ma, że musi uciekać.

Ale to nie z małżeństwem jest źle tylko z nią. Ona goni króliczka którego nigdy nie złapie. Przynajmniej tak długo jak nie zejdzie na ziemię. Ona sama nie wie czego chce oprócz tego że mąż jest zły i muszą się rozstać.

ulle napisał/a:

Ma jednak splątane nogi, bo trzymają ja finanse oraz strach.

Najmłodsze dziecko ma 12 lat, od 10-9 mogła pracować stać się niezależna ale była wygodna i zamiast stanąć na nogach to szukała...no właśnie, czego?

ulle napisał/a:

Upraszczasz ich problem, bo próbujesz przeforsować opcje, że chodzi o jakiego trenera. Guzik prawda. Nie chodzi o żadnego trenera.

Ulle, niczego nie forsuję bo i po co?
Uważam że jej zachowanie można prościej wyjaśnić. Jednym z możliwych wyjaśnień jest to że ona odpłynęła do innego. Czy się z tamtym bzykała czy nie to już nie jest istotne, ale że uczuciami odleciała do innego, że o nim myślała to już fakt.
Czy był tylko trener? Jeżeli coś zaczęło się dziać 5 lat temu a autora miesiącami nie było...to mogło być różnie.
A że Deszcz zaślepiony...

776

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Jednym z najważniejszych jej zarzutów wobec mnie bylo to... że ja jej nie chwaliłem w towarzystwie. Ona dobrze wie, że cenię u ludzi skromność i pochwały ode mnie słyszała tylko na osobności, no ale jednak przez ich brak na większym forum w końcu coś w niej pękło. Tak mi właśnie powiedziała, a jej mamunia nie tak dawno też dokładając do pieca potwierdziła wyrzygując, że np. ja w ogóle na Facebooku nie chwaliłem się jej zdjęciami (tyle że ja w ogóle nie produkuję się od długiego czasu na mediach społecznościowych).

Sam nie wiem, czy w tym jest więcej próżności, czy kompleksów. Przypominam, że żona ma lat 43, a mamunia odpowiednio więcej.

To znowu jakieś odklejone, wyimaginowane powody. Absolutnie nie bierz tego do siebie, w zdrowej relacji nikt czegoś takiego nie oczekuje, a już w ogóle nie jest to powód do rozpadu małżeństwa. Czarno na białym tutaj masz napisane, że oczekiwała poklasku i być w centrum uwagi - niestety też to przerabiałem, chodź tego zarzutu akurat nie było, ale były podobne.
W dzisiejszych czasach króluje egoizm, a pojęcie zdrowego egoizmu jest z tym mocno mylone i tak grabią ludzie do siebie bez opamiętania.
Ja przykładowo sam widzę, jak zmienia się spojrzenie mojej byłej żony, a zaraz będzie rok po rozwodzie.

777

Odp: Zrozumieć żonę

pjack: w którą stronę idzie Twoja żona po rozwodzie? Coś do niej trafia? Mój kumpel, którego tu powyżej wspominałem, powiedział mi, że jego bż dopiero po 3 latach zaczęła próbować mówić coś z sensem. Tyle, że on ma już nowy związek którego, jak mówi, nie zamieniłby za nic w świecie.

A te powody, że nie chwaliłem.. Z początku myślałem, że to żart, ale zaraz doszło coś podobnego, że jak byliśmy na wspólnych imprezach to ja za każdym razem błyszczę i jestem duszą towarzystwa, a ona stoi w cieniu i to jest niedobre. Ja to inaczej odbieram, ona wcale nie siedziała wtedy nigdy jak mysz pod miotłą, ale to jakaś dziwna interpretacja z jej strony połączona zarzutem, że jako zodiakalny lew muszę za wszelką cenę chcieć być górą nad innymi (bzdura). Może stąd ten zarzut o narcyza?

778

Odp: Zrozumieć żonę

"Jednym z najważniejszych jej zarzutów wobec mnie bylo to... że ja jej nie chwaliłem w towarzystwie."

To był tylko pretekst i to od czapy...

779

Odp: Zrozumieć żonę

To niestety taki typ faceta, który zobaczy żonę ujezdzającą kochanka, a i tak wmówi sobie, że ćwiczyła jogę. Tacy jak Pain i Pjack, tylko na początku dawali sobie wmówić, że są odpowiedzialni za wszelkie zło które spotkało ich małżeństwa, a Deszczu gotów jest jajecznicę smażyć trenerowi swojej żoneczki, byleby tylko żyć złudzeniami. Bo dzieci za małe, bo żona się ogarnie, bo to małżeństwo z długim stażem... wszystko to wymówki, żeby dawać się ponizac. Takich jak ty nie jest mi żal, bo za dużo czasu minęło, żeby nie ruszyć z miejsca.

780 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-05-29 21:46:16)

Odp: Zrozumieć żonę

Brak decyzji o odcięciu się jest cięgle.
Deszcz z jednej strony opisuje swoją żonę i analizuje ją stawia diagnozy, to wciąga bywa zajmujące i ciekawe tylko że to strata czasu i energii, nic nie zmieniająca, nie odkryje sposobu na zmianę myślenia i odczuwania u żony raz było blisko tylko że trzecia osoba dostała rykoszetem przez takie cyrki 
druga wciągająca działalność która sprawia to że stoi się w miejscu to niby szukanie błędów u siebie ale to tylko taki pozór, samobiczowanie i obwinianie się jest w tym wypadku zajmujące i moment przejść do opisywania cech żony oceniania jej
tak w kółko od poczucia krzywdy do poczucia winy chwila która przynosi moment niby ulgi.
Czas płynie nieubłaganie.

Posty [ 716 do 780 z 847 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024