BEKAśmiechu napisał/a:Evergreen napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:Nie mam żadnego problemu - sam jestem po tej stronie. Ty natomiast sprawiasz wrażenie jakbyś mentalnie miała (albo myślała, że masz) 20 lat.
No to jak z mojej półki to powinieneś mieć wiedzę na temat zwrotu ROTFL, więc co pozostaje? Zwykła czysta ludzka złośliwość, mizoginia, chęć opiniowania dla samego opiniowania? Nie widzę z Twojej strony żadnego sensownego komentarza ani argumentacji, a krytyka cenną jest gdy uargumentowaną. Akurat w moim wątku być nie musisz, jeśli nie chcesz, nikt tu nikogo nie zmusza do uczestnictwa. A może masz ciężkie przeżycia i chciałbyś się podzielić, ale to może już w swoim wątku, jeśli łaska. Jedziesz po dziewczynach jak tylko Ci się podoba - jak widzę Roxann też nie oszczędzasz, ale skoro tu gospodarzę obecnie, to bardzo proszę o powstrzymanie się od takich szpil z kosmosu lub podzielenie się czymś sensownym i do rozważenia.
Przecież napisałem jasno i wyraźnie, że swoje spostrzeżenia wynikają z tego, że jesteś starsza. Podrywana Cię faceci, którzy liczą na szybki efekt (czy w klubie, na wakacjach, czy na portalu randkowym) i szybki numerek. Mozesz się śmiać z tych typów, ale każdy którego wymieniłeś w pierwszym poście ma to gdzieś, bo najczesciej po którejś próbie osiągną swój cel. Popelniasz najbardziej podstawowy błąd - patrzysz tylko i wyłącznie z własnej perspektywy. Nie zauważyłaś, że Roxanne poznala faceta w zupełnie innych warunkach? W 100% zgadzam się z nią, że jak już poznać kogoś, to w tradycyjny sposób- wtedy wiesz, że "kliknęło" od samego początku. Ty natomiast będąc w średnim wieku, zaliczając imprezy, uzytkujac portal randkowy, będziesz musiała przyzwyczaić się do kolesi, którzy będą chcieli tylko jednego od Ciebie. P.s. Nie zaatakowalem Roxanne za całokształt, tylko konkretnie za podejście do wiadomego tematu.
Ok BEKAśmiechu Dziękuję Ci, ze postanowiłeś odnieść się do tematu i przedstawić swoją rację w cywilizowany sposób. Otwierasz teraz możliwość do tego, aby z Tobą podyskutować, przyznać Ci rację lub się nie zgodzić. W ten sposób ludzie rozmawiają i może mam kilka jeszcze zarzutów do tego w jaki sposób piszesz, ale nie skreślam Cię na początku i ustępuję pola na dalsze dialogi.
A teraz, z tytułu tego, że jestem taką osobą, która jeśli ma choć cień szansy zmienić świat, to zawsze tego spróbuje (czy to świat z sensie globalnym czy mały światek jakiejś osoby). Od tej pory możesz BEKAśmiechu nie czytać, bo może być to dla Ciebie trudne lub niemożliwe do przyjęcia, a może pozytywnie mnie zaskoczysz i chociaż jedno zdanie utkwi Ci w pamięci i przyda Ci się w życiu. Ale nie pogniewam się, jeśli tu się zatrzymasz.
BEKAśmiechu napisał/a: Przecież napisałem jasno i wyraźnie, że swoje spostrzeżenia wynikają z tego, że jesteś starsza.
To sformułowanie połączone z poprzednimi, pomijając wcześniejsze agresywne zabarwienie, jest zwyczajnie arbitralne i z worka patriarchalnych zachowań - tutaj ten minus za styl. Nie wiem, jakiej wypowiedzi oczekujesz - "tak Panie, jako rzeczesz, słowo ciałem się stanie?" Masz swoje zdanie na ten temat, które wynika z Twoich doświadczeń i fine. Nie ma co się kłócić, że nie mam 20 lat, a to czy spotykam takich gości tu czy tam nie znaczy, że tylko dlatego, że jestem starsza. Wiele osób potwierdziło łącznie z Roxann, że ona również spotkała się z takim klimatem i odczuciami na swojej ścieżce do szczęścia. Ale spróbowała i nie posmakowało jej to, co doprowadziło prawdopodobnie do kolejnych rozterek nad beznadzieją jej sytuacji - tego nie jestem pewna, bo jej nie znam, więc nie opiniuję. Inni na tym forum też mają poczucie, że coś w tym świecie się powaliło i komunikacja międzyludzka spadła na samo dno (chociaż nie chcę generalizować, bo jednak jakaś partyzantka w tym temacie nadal działa). Jeszcze inni nie chodzą, nie kręci ich to, ale nie atakują ludzi, którzy tam przebywają, i nie wyzywają ich od "starych bab", a jednocześnie od "smarkuli" tak jak zrobiłeś to Ty.
BEKAśmiechu napisał/a: Podrywana Cię faceci, którzy liczą na szybki efekt (czy w klubie, na wakacjach, czy na portalu randkowym) i szybki numerek
Oczywiście, że jestem podrywana przez takich gości, przecież temu nie zaprzeczam. Komentuje tylko sposób czy niespójność tego podrywu. Żaden z nich nie osiągnął swojego celu, bo to zwykłe buraki, a może pechem dla nich jest to, że nie upijam się do nieprzytomności, aby stracić film i brać jak leci. ALE gdyby jakiś z nich zabrał się do tego w sensowny sposób mieli by na ten ONS większe szanse. Chciałabym tu wyraźnie zaznaczyć, że NIE MAM NIC PRZECIWKO ONS. To czy z tego korzystam czy też nie, nie jest Waszą sprawą. Takie przygody też są dla ludzi, ale wiem, że długo to się w takim klimacie nie zabawi, bo się nie da zwyczajnie tak żyć. Czasem dla tych co mają problemy w związkach lub nie mają partnera jest to jedyny sposób na to, aby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. I JESTEM ABSOLUTNIE ZA jeśli dwie strony to czują i chcą. Chadzając sporadycznie do klubów jakieś 15 lat temu, widziałam tam ludzi zgoła innych niż dzisiaj - takich na numerek, ale potrafiących zagadać i takich normalsów, co tylko chcą trochę się rozerwać. Będąc 25 lat temu tych na numerek był znikomy procent, a seks w toalecie, to był margines i patologia i oburzało to zachowanie zdecydowaną większość uczestników imprezy. Tulanki taneczne czy nawet całowanie na parkiecie uchodziło jednak bez oburzenia, ale z komentarzem. Wiem, i widzę ten pęd konsumpcjonizmu również w sprawach damsko-męskich i seks wyszedł na światło dzienne z ciemnych uliczek Różowych Latarni. Tylko teraz podaż jest duża a produkt za darmo, czy w necie czy na parkiecie. Odnoszę wrażenie, że to już przemysł, nie piękna intymność. Skąd się to bierze? Chyba z wielu czynników, ale pominę to tutaj, bo wywód byłby przydługi.
BEKAśmiechu napisał/a: Mozesz się śmiać z tych typów, ale każdy którego wymieniłeś w pierwszym poście ma to gdzieś, bo najczesciej po którejś próbie osiągną swój cel.
BEKA nie widzisz, że to jest trochę śmiech przez łzy? Smutne to jest, że świat tak wygląda, ale aby się do tego zdystansować, należy się z tego ponabijać lub też znaleźć jakieś wytłumaczenie sytuacji, aby móc zaakceptować stan rzeczy lub też zaradzić dalszej degradacji poprzez aktywizację społeczeństwa. Nie mam jednak z tym problemu, że oni być może osiągną cel. "Każda potwora znajdzie swego amatora". Takie jest życie, i nie możemy odmówić ludziom wyjątkowo szpetnym czy fizycznie czy umysłowo na pozyskanie szczęścia lub iluzji szczęścia, w takiej czy innej formie, jeśli tylko druga strona na to się godzi. Ciągle ten sam temat, w tych Twoich wypowiedziach, jakby seks był zły, nieczysty, grzeszny, poza związkiem małżeńskim, oczywiście. A to czy oni mają to gdzieś co ja myślę o ich zachowaniu, to tylko ze stratą dla nich, bo nie dostaną dokładnie tego czego chcą i będą musieli jeszcze więcej szukać, a to strata czasu. Nie zamierzam i nigdy żadnego z nich w tym temacie nie pouczałam, żeby nie było. To jest trochę tak, że jeśli rozmawiasz z zakochaną osobą i tłumaczysz jej, że jej partner jest taki czy owaki, bo widziałeś tego partnera z inną panna na mieście np. to zakochana osoba tego nie przyjmie i zacznie wypierać. Może jakaś drobina tego pozostanie w głowie i przypomni sobie za kilka/kilkanaście lat o tej rozmowie, ale wtedy to będzie już dramat. Z tymi kolesiami i niektórymi osobami nawet na tym forum jest podobnie. Obstają przy swoim, bo tylko to mają, a jak to stracą, to stracą siebie w całości i ich świat się rozpadnie, więc się boją i stają się agresywni. Wiem, że nie mają łatwo i im współczuję, ale tylko oni sami mogą to zmienić, z własnej woli. Tu znowu wstawiam kropkę, bo można na ten temat poemat napisać.
BEKAśmiechu napisał/a: Popelniasz najbardziej podstawowy błąd - patrzysz tylko i wyłącznie z własnej perspektywy.
Nie, BEKA to właśnie Ty patrzysz tylko i wyłącznie z perspektywy swoich doświadczeń i tylko przez swoje okulary, które sam sobie założyłeś. Nie chcę tu analizować Twojej osoby, bo nie mam wystarczającej ilości danych, ale na szybko przychodzi mi do głowy przynajmniej 8 różnych opcji, dlaczego jesteś gniewny. Z mojej strony, oczywiście, jesteśmy sumą swoich doświadczeń, ale ja jeszcze dysponuje innymi umiejętnościami, które powodują, że nigdy przenigdy nie powiem "zawsze" i "nigdy" (taaa możesz się teraz przyczepić, że zaprzeczyłam w jednym zdaniu, ale chodzi o myśl przewodnią, nie literalne odliczanie literek) i to chyba Roxann też powtórzyła. Zgadzam się z nią w tym temacie. Natomiast Ty masz trochę takie podejście, jak ja w wieku 30 lat, kiedy myślałam, że rozumy pozjadałam i wiem o świecie wszystko i mogę mówić "ja to zawsze" "ja to nigdy" "to jest oczywiste, że ten..." itd. Teraz w wieku lat 40+ wiem, że nic nie wiem. Że moje zdanie na jakiś temat jest płynne i chwilowe i zależy od wiedzy i doświadczenia w tym obszarze. Czy ten zasób wiedzy się powiększy czy nie, zależy tylko od mojego otwartego umysłu i ode mnie. Ale jeśli go zamknę i będę wygłaszała jednoznaczne poglądy, bez możliwości dyskusji, to będę jak ta krowa na granicy.
BEKAśmiechu napisał/a: Nie zauważyłaś, że Roxanne poznala faceta w zupełnie innych warunkach? W 100% zgadzam się z nią, że jak już poznać kogoś, to w tradycyjny sposób- wtedy wiesz, że "kliknęło" od samego początku.
z całym szacunkiem BEKA, ale Roxann nie jest dla mnie wyrocznią, choć polubiłam babkę
, bo myślę, że mamy sporo wspólnego i wpadłabym do niej chętnie nie na kawkę nawet, ale na cały weekend
. Niemniej ludzie poznają się w różnych okolicznościach i znam wielu w kilkuletnich związkach, którzy się poznali w klubie, na portalach itp. A jak ja, osobiście, będę kogoś szukać, to nie będę wyłapywać ich w klubach czy na portalach przecież. Ja akurat nie. Ale problem jest taki, że nie słuchasz/czytasz uważnie co piszę. Od samego początku wątku nie pisałam, że szukam związku tylko przedstawiłam pewne niepokojące zjawisko do Waszego komentarza (właściwie do dziewczyn, ale wyszło jak wyszło) i może dla Was facetów być to jakaś instrukcja jak część kobiet myśli i wskazówka na przyszłość, aby błędów nie popełniać, ale w większości niestety można oczekiwać, że naskoczą i wyzwą od "dzi...ek" "starych bab" "gówniar" i co tam im ślina na język przyniesie, bo muszą sobie jakoś ulżyć. Trochę jak Ci Panowie z klubów, tylko gorzej, bo żaden mnie nie wyzwał w ten sposób. Wracając jednak do Roxann i jej doświadczenia w zdobywaniu facetów. Nie znam jej historii, nie przygotowała prospektu z wykresami i liczbami, żebym mogła się z tym zapoznać
. Musisz mi BEKA zaufać na słowo, że MAM duże doświadczenie w tym temacie, nie chcę zdradzać szczegółów, bo to tak, jak mówiłam, nie Wasza sprawa (choć kilka małych trailerów można z wątku wyczytać
), a to, że pytam Roxann o te sprawy, to dlatego, że:
a. lubię ją
b. ma fajne/ciekawe podejście
c. ma trochę inne doświadczenia niż ja
d. ciekawią mnie jej myśli
e. myślę, że ona tego potrzebuje
A to czy będę się tłukła po stacjach benzynowych i sklepach przez cały dzień aby kogoś wypatrzeć, to chyba raczej nie
. Chociaż nigdy nie mów "nigdy" 
Ale zgadzam się BEKA nie da się sprawdzić relacji bez widzenia na żywo i wtedy "wiesz, że kliknęło" - innej opcji nie ma. Ale skoro ktoś chciałby rozpocząć relację, to musi się z tą osobą zobaczyć, prędzej czy później niezależnie, gdzie były te początki.
BEKAśmiechu napisał/a: Ty natomiast będąc w średnim wieku, zaliczając imprezy, uzytkujac portal randkowy...
No więc tu jest pies pogrzebany. Dlaczego te imprezy Cię tak gniotą to ja nie wiem, choć tak jak mówiłam, mam kilka/kilkanaście opcji wyjaśnienia. Kierujesz się swoim doświadczeniem i patrzysz TYLKO ze swojego punktu widzenia i co najgorsze NIE SŁUCHASZ co do Ciebie mówi kobieta. To jest największa zmora mężczyzn jaką znam i 90% wszystkich problemów w związkach. A co do klubów - chodzę nie co weekend tylko od czasu do czasu, co do portalu randkowego, to wyraźnie i wielokrotnie pisałam, że zapisałam się w ramach eksperymentu, doświadczenia tematu, by w dyskusjach nie być gołosłowną i poszerzać horyzonty, nabywać wiedzę, Nie spotkałam się w necie ani w klubach jednak dokładnie z tym czego oczekiwałam. Wiedziałam, że jest źle, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo, źle. Chociaż gdyby ktokolwiek zaczerpnął wiedzy na ten temat np. na takim lub innym forum, co myślą o tym dziewczyny, to pewnie "zaliczałby" ile by chciał. Ale tak nie będzie, bo.... (wstaw dowolne). Też pominę, bo temat rzeka.
BEKAśmiechu napisał/a: P.s. Nie zaatakowalem Roxanne za całokształt, tylko konkretnie za podejście do wiadomego tematu.
To nie ma znaczenia jaki zakres sobie wybrałeś. Zaatakowałeś, a jak ja widziałam jak się dziewczyna broni, to mi serce się krajało. Zwyczajnie nie rób tego, nie oceniaj jej życia, bo tak samo jak Ty może błędy popełniać, tylko pytanie czy się na nich uczy (zarówno Ty jak i ona). A czy to tak naprawdę są błędy czy tylko ścieżka do takiego czy innego szczęścia, nie mnie to oceniać. To jej życie i chwała jej za to, że nie podchodzi do niego bezkrytycznie. Amen.
Be. napisał/a: A z kim Ty byś chciała być? Kto by do Ciebie pasował gdybyś miała stanąć z boku i ocenić? .
Bardzo chętnie Ci odpowiem, ale tak mnie zmęczył ten post powyższy, że muszę ochłonąć, ale obiecuję, że wszystko wyjaśnię później.