A więc wojna...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 58 59 60 61 62 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,836 do 3,900 z 4,391 ]

3,836

Odp: A więc wojna...?

Ja nie bagatelizowałbym moskiewskich wpływów. smile

Zobacz podobne tematy :

3,837

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

Ja nie bagatelizowałbym moskiewskich wpływów. smile

https://oko.press/eto-nie-nasza-wajna-w … o-ukrainie

3,838

Odp: A więc wojna...?

To jeszcze dla równowagi:
To jest nasza wojna!

3,839

Odp: A więc wojna...?

W tygodniku "Wprost" przeczytałam, że "Rosja rozpoczęła rozlokowywanie na Bałtyku okrętów uzbrojonych w taktyczną broń atomową". Wprost powołuje się na raport służb norweskich. W jakich my czasach żyjemy hmm

3,840

Odp: A więc wojna...?
Lucy-on-the-roof napisał/a:

W tygodniku "Wprost" przeczytałam, że "Rosja rozpoczęła rozlokowywanie na Bałtyku okrętów uzbrojonych w taktyczną broń atomową". Wprost powołuje się na raport służb norweskich. W jakich my czasach żyjemy hmm

Żyjemy w czasach, w których lepiej nie czytać głupich gazet. Rosyjskie okręty podwodne, o których mowa w artykule są nosicielami nie taktycznej, a strategicznej broni atomowej. Ma to określone konsekwencje.

3,841

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

W tygodniku "Wprost" przeczytałam, że "Rosja rozpoczęła rozlokowywanie na Bałtyku okrętów uzbrojonych w taktyczną broń atomową". Wprost powołuje się na raport służb norweskich. W jakich my czasach żyjemy hmm

Żyjemy w czasach, w których lepiej nie czytać głupich gazet. Rosyjskie okręty podwodne, o których mowa w artykule są nosicielami nie taktycznej, a strategicznej broni atomowej. Ma to określone konsekwencje.

I chyba nie ma ich na Bałtyku. Jaki to miałoby sens, jak i tak wszystko jest w zasięgu rakiet z lądu. Bazy tych okrętów są raczej na północy Rosji.

3,842 Ostatnio edytowany przez Snake (2023-02-16 15:32:00)

Odp: A więc wojna...?
Misinx napisał/a:
Snake napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

W tygodniku "Wprost" przeczytałam, że "Rosja rozpoczęła rozlokowywanie na Bałtyku okrętów uzbrojonych w taktyczną broń atomową". Wprost powołuje się na raport służb norweskich. W jakich my czasach żyjemy hmm

Żyjemy w czasach, w których lepiej nie czytać głupich gazet. Rosyjskie okręty podwodne, o których mowa w artykule są nosicielami nie taktycznej, a strategicznej broni atomowej. Ma to określone konsekwencje.

I chyba nie ma ich na Bałtyku. Jaki to miałoby sens, jak i tak wszystko jest w zasięgu rakiet z lądu. Bazy tych okrętów są raczej na północy Rosji.

Bo te nosiciele broni jądrowej należą do Floty Północnej, a nie Bałtyckiej. Oczywiście nie ma przeszkód żeby atomowy okręt podwodny z bronią jądrową tj. boomer wpłynął na Bałtyk, tylko po co? To ma wyporności 24000 ton czyli tyle co 3 wielkie  fregaty rakietowe i na Bałtyku byłby jak w sadzawce.

3,843

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Misinx napisał/a:
Snake napisał/a:

Żyjemy w czasach, w których lepiej nie czytać głupich gazet. Rosyjskie okręty podwodne, o których mowa w artykule są nosicielami nie taktycznej, a strategicznej broni atomowej. Ma to określone konsekwencje.

I chyba nie ma ich na Bałtyku. Jaki to miałoby sens, jak i tak wszystko jest w zasięgu rakiet z lądu. Bazy tych okrętów są raczej na północy Rosji.

Bo te nosiciele broni jądrowej należą do Floty Północnej, a nie Bałtyckiej. Oczywiście nie ma przeszkód żeby atomowy okręt podwodny z bronią jądrową tj. boomer wpłynął na Bałtyk, tylko po co? To ma wyporności 24000 ton czyli tyle co 3 wielkie  fregaty rakietowe i na Bałtyku byłby jak w sadzawce.

I byłby łatwym celem.

3,844

Odp: A więc wojna...?

I za chwilkę mamy rocznicę 3-dniowej operacji specjalnej...
Życzyć pozostaje rosyjskiemu agresorowi, żeby ilość martwych i utraconego sprzętu pomnożyła się x3.

3,845 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-02-19 23:49:40)

Odp: A więc wojna...?

A ja z okazji  rocznicy życzę  Rosjanom z Moskwy i Petersburga by masowo zostali zmobilizowani, na czele z dziećmi zasiadających w Dumie, a sztandar  powinna nieść na pierwszej linii frontu Margerita Simonoan wraz z Solowiowem.
A Orbanowi życzę by te jego Węgry w wyniku kolejnych wspaniałych decyzji okolowojennych zmniejszyły się do plaży przy Balatonie.

3,846

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

A Orbanowi życzę by te jego Węgry w wyniku kolejnych wspaniałych decyzji okolowojennych zmniejszyły się do plaży przy Balatonie.

Zmieszczą się i Wielkie Węgry tongue

https://pbs.twimg.com/media/FpVxigGX0AAalQR?format=jpg&name=900x900

3,847

Odp: A więc wojna...?

Nigdy bo zawsze obstawiają nie to co trzeba.

3,848 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-21 09:28:25)

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

A Orbanowi życzę by te jego Węgry w wyniku kolejnych wspaniałych decyzji okolowojennych zmniejszyły się do plaży przy Balatonie.

Węgrzy są podobni do nas, też śnią sen o swojej historycznej wielkości. A bez portów morskich, mają sytuację gospodarczą jaką mają.

3,849

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A Orbanowi życzę by te jego Węgry w wyniku kolejnych wspaniałych decyzji okolowojennych zmniejszyły się do plaży przy Balatonie.

Węgrzy są podobni do nas, też śnią sen o swojej historycznej wielkości. A bez portów morskich, mają sytuację gospodarczą jaką mają.

Czy ja wiem? Różni nas przede wszystkim położenie geograficzne, bo Polska znajduje się w newralgicznym miejscu Europy i my zawsze byliśmy i będziemy na osi starcia zachód-wschód. Węgrzy mogą sobie siedzieć za Karpatami i mają zupełnie inny punkt odniesienia.
U nas sny o historycznej wielkości są częściej humorystyczne ale z drugiej strony wynikają z braku alternatywy. My zawsze musimy się opowiadać po jednej, albo drugiej stronie, a siedzenie na płocie absolutnie nie gwarantuje bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie. To tak w nawiązaniu do popularnego teraz hasła #tonienaszawojna.
Nasze sentymenty terytorialne są właśnie sentymentami i niczym więcej. Jakby ktoś głosił, że trzeba odzyskać Wilno, Lwów, Kijów i Mińsk, bo to było kiedyś nasze, to ludzie by się pukali w czoło. Na co komu Wilno, Kijów i Mińsk? lol

3,850

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Legat napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A Orbanowi życzę by te jego Węgry w wyniku kolejnych wspaniałych decyzji okolowojennych zmniejszyły się do plaży przy Balatonie.

Węgrzy są podobni do nas, też śnią sen o swojej historycznej wielkości. A bez portów morskich, mają sytuację gospodarczą jaką mają.

Czy ja wiem? Różni nas przede wszystkim położenie geograficzne, bo Polska znajduje się w newralgicznym miejscu Europy i my zawsze byliśmy i będziemy na osi starcia zachód-wschód. Węgrzy mogą sobie siedzieć za Karpatami i mają zupełnie inny punkt odniesienia.
U nas sny o historycznej wielkości są częściej humorystyczne ale z drugiej strony wynikają z braku alternatywy. My zawsze musimy się opowiadać po jednej, albo drugiej stronie, a siedzenie na płocie absolutnie nie gwarantuje bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie. To tak w nawiązaniu do popularnego teraz hasła #tonienaszawojna.
Nasze sentymenty terytorialne są właśnie sentymentami i niczym więcej. Jakby ktoś głosił, że trzeba odzyskać Wilno, Lwów, Kijów i Mińsk, bo to było kiedyś nasze, to ludzie by się pukali w czoło. Na co komu Wilno, Kijów i Mińsk? lol

Nie do końca. Takie uroki państw kontynentalnych, że braki naturalnych granic muszą rekompensować sobie głębią i zabezpieczeniem buforów.

Rosja dokładnie to robi na Ukrainie, jedyną metodą jaką aktualnie mogą, bo inne, pokojowe metody, budowy wpływu nie są w jej możliwościach. Gdyby Polska miała własne możliwości projekcji siły, to byśmy robili swoje machinacje na Białorusi.

My nie musimy bawić się w rewizjonizm. Po prostu chcemy neutralnego spokoju na bliskiej zagranicy.

3,851

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Nie do końca. Takie uroki państw kontynentalnych, że braki naturalnych granic muszą rekompensować sobie głębią i zabezpieczeniem buforów.

Rosja dokładnie to robi na Ukrainie, jedyną metodą jaką aktualnie mogą, bo inne, pokojowe metody, budowy wpływu nie są w jej możliwościach. Gdyby Polska miała własne możliwości projekcji siły, to byśmy robili swoje machinacje na Białorusi.

My nie musimy bawić się w rewizjonizm. Po prostu chcemy neutralnego spokoju na bliskiej zagranicy.

Chcieć, to sobie możemy. Nie było, nie ma i nie będzie spokoju na bliskiej zagranicy Polski.
Nawet od zachodniej strony go nie ma i nie będzie dopóki Polska będzie chciała mieć jakieś ambicje. Przecież te wszystkie wojenki na linii UE - Polska odbywają się właśnie na osi ustalenia podległości. Polska skapituluje, to będzie miała spokój. Oczywiście można wierzyć, że chodzi o jakieś tam wartości europejskie i tym podobne dyrdymały.
Od wschodu polska granica zawsze była granicą w ogniu i taką będzie, bo walka o te bufory będzie trwała w nieskończoność. Nasz interes i nasza sprawczość w tym żeby ten ogień palił się tysiąc kilometrów od Warszawy, a nie 200 wink

3,852 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-02-21 12:37:30)

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

Nigdy bo zawsze obstawiają nie to co trzeba.

To fakt.
A to, że Węgrzy postawili na agresora, czyli Rosję, to biorąc pod uwagę ich wybory przynajmniej w ostatnim wieku oraz jak to się zakończyło, to dobra wróżba dla Ukrainy, zatem i dla nas.

3,853

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

A to, że Węgrzy postawili na agresora, czyli Rosję, to biorąc pod uwagę ich wybory przynajmniej w ostatnim wieku oraz jak to się zakończyło, to dobra wróżba dla Ukrainy, zatem i dla nas.

Węgrzy nie postawili na Rosję. Kombinują wg potrzeb własnego tyłka. Czołgi dla przykładu kupują z Niemiec. A do stawania okoniem w UE wybrali naszych. smile Tylko gdy przyszło głosować nad Tuskiem jako przewodniczącym, to zostawili PIS na lodzie. To samo zrobią z Rosją, gdy przestanie być im potrzebna.

3,854

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A to, że Węgrzy postawili na agresora, czyli Rosję, to biorąc pod uwagę ich wybory przynajmniej w ostatnim wieku oraz jak to się zakończyło, to dobra wróżba dla Ukrainy, zatem i dla nas.

Węgrzy nie postawili na Rosję. Kombinują wg potrzeb własnego tyłka. Czołgi dla przykładu kupują z Niemiec. A do stawania okoniem w UE wybrali naszych. smile Tylko gdy przyszło głosować nad Tuskiem jako przewodniczącym, to zostawili PIS na lodzie. To samo zrobią z Rosją, gdy przestanie być im potrzebna.

A słyszałeś ostatnie orędzie Orbana o stanie państwa?
Przecież to żywcem wyjęte kalki z wystąpień Putina i Łukaszenki.
Orban jest w strukturach NATO i UE, ale działa w kontrze do nich. Nic teraz z nim nie zrobią dopóki trwa wojna w Ukrainie, bo Zachód musi teraz pokazywać jedność a nie uskuteczniać wewnętrzne rozgrywki, ale jak ta wojna się skończy, to przyjdzie czas i na rozliczenia z nim.

3,855

Odp: A więc wojna...?

Akurat syndrom Trianon siedzi w Węgrach. Nie dziwię im się.

A co do pozycji Węgier w przyszłości to zobaczymy. Wiktor Orban miał dobre stosunki z Angelą Merkel i był typowym głosem tego, co Pani kanclerz nie wypadało mówić.

Teraz dużo się zmieniło. Świat znowu znacznie przyspieszył. Choć np. Krzysztof Wojczal prognozował stopniową izolację Węgier, która może pełnić rolę karnego chłopca do bicia, który oberwie za bycie czarną owcą w zachodnich strukturach.

3,856

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Akurat syndrom Trianon siedzi w Węgrach. Nie dziwię im się.

A co do pozycji Węgier w przyszłości to zobaczymy. Wiktor Orban miał dobre stosunki z Angelą Merkel i był typowym głosem tego, co Pani kanclerz nie wypadało mówić.

Teraz dużo się zmieniło. Świat znowu znacznie przyspieszył. Choć np. Krzysztof Wojczal prognozował stopniową izolację Węgier, która może pełnić rolę karnego chłopca do bicia, który oberwie za bycie czarną owcą w zachodnich strukturach.

Serbowie już się cieszą na taki obrót sprawy.

3,857

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Choć np. Krzysztof Wojczal prognozował stopniową izolację Węgier, która może pełnić rolę karnego chłopca do bicia, który oberwie za bycie czarną owcą w zachodnich strukturach.

Ale Węgry same sobie zapracowują na właśnie taki rozwój wypadków. Dziwię się postawie Orbana, bo jeśli nie będzie jakiegoś znaczącego wydarzenia, typu Chiny zaczną zbroić Rosję, to Rosja przegra tę wojnę z kretesem. Nwm na co liczy Orban. Gdzie jest marchewka? A jak nie widać marchewki, to może jest jakiś kij?

3,858

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Choć np. Krzysztof Wojczal prognozował stopniową izolację Węgier, która może pełnić rolę karnego chłopca do bicia, który oberwie za bycie czarną owcą w zachodnich strukturach.

Ale Węgry same sobie zapracowują na właśnie taki rozwój wypadków. Dziwię się postawie Orbana, bo jeśli nie będzie jakiegoś znaczącego wydarzenia, typu Chiny zaczną zbroić Rosję, to Rosja przegra tę wojnę z kretesem. Nwm na co liczy Orban. Gdzie jest marchewka? A jak nie widać marchewki, to może jest jakiś kij?

Ja bym poczekał big_smile
Bo co publicznie, to publicznie, a co realnie, to realnie.
Niemiecka polityka też prosi się o policzek, ale to pragmatyczne działanie.
Wojna jeszcze trwa, a świat się zmienia.

W Moskwie mowa o transformacji w nacjonalistyczny kraj oparty o autarkię, a w Warszawie ogłoszenie nowej zimnej wojny.

3,859

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

... a w Warszawie ogłoszenie nowej zimnej wojny.

Zawsze to lepsze niż gorąca wojna i pewnie by się sprawdziło, gdybyśmy byli po tej zachodniej stronie. smile

3,860

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

W Moskwie mowa o transformacji w nacjonalistyczny kraj oparty o autarkię, a w Warszawie ogłoszenie nowej zimnej wojny.

Ha, ha ale ogólnie to przemowy obu dziadków strasznie nudne były co nie? Może tylko tyle, że obaj potwierdzili, że wojna się dopiero rozkręca.

3,861

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Choć np. Krzysztof Wojczal prognozował stopniową izolację Węgier, która może pełnić rolę karnego chłopca do bicia, który oberwie za bycie czarną owcą w zachodnich strukturach.

Ale Węgry same sobie zapracowują na właśnie taki rozwój wypadków. Dziwię się postawie Orbana, bo jeśli nie będzie jakiegoś znaczącego wydarzenia, typu Chiny zaczną zbroić Rosję, to Rosja przegra tę wojnę z kretesem. Nwm na co liczy Orban. Gdzie jest marchewka? A jak nie widać marchewki, to może jest jakiś kij?

Ja bym poczekał big_smile
Bo co publicznie, to publicznie, a co realnie, to realnie.
Niemiecka polityka też prosi się o policzek, ale to pragmatyczne działanie.
Wojna jeszcze trwa, a świat się zmienia.

Ech…
W tym sęk, że Orban też nie wie tego, co i jak będzie. On widzi obraz podobny do naszego w tej chwili a i tak jest w opozycji do bloku, którego jest cześcią.

3,862

Odp: A więc wojna...?

Taka informacja za Wolskim:

Daliśmy lub zaraz damy Ukrainie łącznie ~370 czołgów.
Cała reszta NATO dała/da do Q1 2024 ~431  z czego 253 w miarę OK

3,863

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale Węgry same sobie zapracowują na właśnie taki rozwój wypadków. Dziwię się postawie Orbana, bo jeśli nie będzie jakiegoś znaczącego wydarzenia, typu Chiny zaczną zbroić Rosję, to Rosja przegra tę wojnę z kretesem. Nwm na co liczy Orban. Gdzie jest marchewka? A jak nie widać marchewki, to może jest jakiś kij?

Ja bym poczekał big_smile
Bo co publicznie, to publicznie, a co realnie, to realnie.
Niemiecka polityka też prosi się o policzek, ale to pragmatyczne działanie.
Wojna jeszcze trwa, a świat się zmienia.

Ech…
W tym sęk, że Orban też nie wie tego, co i jak będzie. On widzi obraz podobny do naszego w tej chwili a i tak jest w opozycji do bloku, którego jest cześcią.

Węgry, podobnie jak Polska grają.
Polecam poczytać opinię danych dyplomatów przed wybuchem wojny - żaden zachodnioeuropejski dyplomata nie postawiłby karty na Ukrainę.
Otwarcie zrobiło to trio Polska + UK + USA.

Orban postawił na autokracje.

Wojna trwa i nie zapowiada się szybki koniec, a to jak będzie wyglądać nowy układ bezpieczeństwa w Europie nie jest do przewidzenia.

3,864

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Otwarcie zrobiło to trio Polska + UK + USA.

I tak wygląda wschód Polski, no dodając te niemieckie baterie Patriot co przyjechały po przebojach. Wschód Polski jest obstawiony przez brytyjskie i amerykańskie wojska. Nie ma tu żadnych sojuszników z Unii Europejskiej, Francuzów, Hiszpanów, Włochów, Greków, Belgów...

3,865 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-02-27 15:19:36)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ech…
W tym sęk, że Orban też nie wie tego, co i jak będzie. On widzi obraz podobny do naszego w tej chwili a i tak jest w opozycji do bloku, którego jest cześcią.

Węgry, podobnie jak Polska grają.
Polecam poczytać opinię danych dyplomatów przed wybuchem wojny - żaden zachodnioeuropejski dyplomata nie postawiłby karty na Ukrainę.
Otwarcie zrobiło to trio Polska + UK + USA.

Orban postawił na autokracje.

Wojna trwa i nie zapowiada się szybki koniec, a to jak będzie wyglądać nowy układ bezpieczeństwa w Europie nie jest do przewidzenia.

Ekhm…chyba sam wiesz najlepiej, jakiemu złudzeniu ruskiej potęgi militarnej ulegli politycy i dyplomaci zachodu, bo pamiętam, jak przytaczałeś w tym wątku info o pozycji/ranking armii ukraińskiej i rosyjskiej, wieszcząc rychły upadek sił ukraińskich. Niestety dla Twoich i Tobie podobnych zlowróżców, to się nie ziściło, bo ruska armia okazała się nadętym balonem, a Ukraińcy znaleźli sojuszników.
Ale fakt, piłka w grze i wiele się może jeszcze wydarzyć. US położyły swój autorytet na szali i okaże się tylko, czy powera im wystarczy i dalej bedą sączyć militarną kroplówkę, bo w zapal Ukraińców, to nie watpię.

Nie zmienia to stanu rzeczy, gdy Orban odjechał już wyraźnie od kierunku, który obrał Zachód. To już nie jest tylko gra.

Co do pełnego zaangażowania wymienionych krajów, to jasne, że UK i US od razu zareagowali, bo te kraje w przeciwieństwie do rusków, najczęściej szanują międzynarodowe porozumienia, które podpisują - nawiązuję do Memorandum Budapesztańskiego. A Polska ma żywotny interes w tym, żeby Ukrainie udało się powstrzymać imperialny rozmach rusków.

3,866 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2023-02-27 18:15:11)

Odp: A więc wojna...?

Widzę, że wpis bez projekcji i oszczerstwa u Ciebie w tematach politycznych u Ciebie to normalka i inaczej za długo nie potrafisz.

3,867

Odp: A więc wojna...?

A nie bierzesz po prostu  pod uwagę Lucyfer, że Orban zwyczajnie pożyczył kasę od Kremla i jest ich dłużnikiem, tak personalnie?.
Czyli najgorszy rodzaj zdrady?.
Bo na popieraniu Rosjan nie ma nic do zyskania.

3,868 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2023-02-27 23:10:04)

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

A nie bierzesz po prostu  pod uwagę Lucyfer, że Orban zwyczajnie pożyczył kasę od Kremla i jest ich dłużnikiem, tak personalnie?.
Czyli najgorszy rodzaj zdrady?.
Bo na popieraniu Rosjan nie ma nic do zyskania.

Nie musi brać. Jest rewizjonistą grającym na kompleksie Trianon, co jest bardzo czułą struną świadomości narodowej Węgrów.
Jeżeli brał pieniądze to tutaj niech naród węgierski go rozliczy. - niemniej to dalej gdybologia.
Po prostu Węgry pod wodzą Orbana mają charakter rewizjonistyczny, co pasuje do państw z takim podejście, jak Rosja, czy Chiny.
A pozycja i położenie Węgier sprawiają, że w tej rozgrywce na szczęście nie jest żadnym istotnym elementem, jak Polska, czy Rumunia.
Wystarczy zobaczyć, jak tę grę gra Polska, jak Węgry i jak Turcja, która jest równie rewizjonistyczna, jak chodzi o sprawy Kaukazu, granicy z Grecją, jak i ekspansjonistyczna w północnej Syrii i Libanie.

3,869

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

A nie bierzesz po prostu  pod uwagę Lucyfer, że Orban zwyczajnie pożyczył kasę od Kremla i jest ich dłużnikiem, tak personalnie?.
Czyli najgorszy rodzaj zdrady?.
Bo na popieraniu Rosjan nie ma nic do zyskania.

No to najlepsza okazja żeby ogłosić, że te długi się nie liczą i nie będą spłacać zbrodniarzom tongue
Musiałby faktycznie nabrać kasę w walizki, podpisać jakieś kwity, dać się nagrać itd. czyli totalnie umoczyć. Coś co ponoć u nas niektórzy dali sobie zrobić w podkarpackich burdelach lol

Tak na marginesie ciekawa informacja z dziś. Nie brzmi ona jakoś specjalnie tajnie itd. ale że źródła są jakie są, a ja nie będę rozpowszechniał, więc nie napiszę jaka jest treść. Formalnie banalna i całkiem możliwe, że nawet faktycznie jest banalna. Z drugiej strony jak się połączy kropeczki, to banalność znika i zaczyna się myśleć, że atmosfera się zagęszcza. Albo w końcu, gdzie trzeba też połączyli kropeczki i zaczynają się ciekawsze historie.

3,870

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Widzę, że wpis bez projekcji i oszczerstwa u Ciebie w tematach politycznych u Ciebie to normalka i inaczej za długo nie potrafisz.

Bez sensu. Za bardzo skupiasz się na sobie i tracisz z oczu watek :-P

Chciałeś wyjaśnienia, dlaczego Zachód nie stawiał na Ukrainę, to cofnij się do własnych przewidywań.


I fakt, zgadzam się z Elą, że Orban najzwyczajniej w świecie zdradza swój blok, do którego jego kraj dołączył dobrowolnie. Jak mu się nie podoba, to niech po prostu spada i nie robi za oportunistę.
Orban za nic ma historię własnego kraju, bo traktat w Trianon obszedł się surowo z Węgrami właśnie dlatego, że stanęli po stronie agresora. Wciąż powtarzają te same błędy. Swoją drogą, tak samo jak my nasze błędy, ale to już inna historia.

3,871 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2023-02-28 10:58:09)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Widzę, że wpis bez projekcji i oszczerstwa u Ciebie w tematach politycznych u Ciebie to normalka i inaczej za długo nie potrafisz.

Bez sensu. Za bardzo skupiasz się na sobie i tracisz z oczu watek :-P

Chciałeś wyjaśnienia, dlaczego Zachód nie stawiał na Ukrainę, to cofnij się do własnych przewidywań.


I fakt, zgadzam się z Elą, że Orban najzwyczajniej w świecie zdradza swój blok, do którego jego kraj dołączył dobrowolnie. Jak mu się nie podoba, to niech po prostu spada i nie robi za oportunistę.
Orban za nic ma historię własnego kraju, bo traktat w Trianon obszedł się surowo z Węgrami właśnie dlatego, że stanęli po stronie agresora. Wciąż powtarzają te same błędy. Swoją drogą, tak samo jak my nasze błędy, ale to już inna historia.

No proszę Cię.
To nie ja napisałem kretynizmy "że niestety" opinia oparta na danych się nie sprawdziły.

Zachód z tego samego powodu nie stawiał. Business as usual. Tak samo cyniczny, z potrzebą zabezpieczenia swoich stref, tylko o dużo mniej skory do pokazywania tego oblicza.

W przypadku Ukrainy to przede wszystkim był test wiarygodności Stanów Zjednoczonych, których Ukraina jest sojusznikiem. Niemniej patrząc na opublikowaną wielką strategię, sami nie ukrywają tego, że Ukraina ostatecznie będzie pełnić rolę ręki mającą dusić Rosję militarnie.

Utrzymanie granic Ukrainy to niestety będzie pyrrusowe zwycięstwo dla niej. Niemniej Rosja na mobilizacji wojennej obecnie pcha ten wózek, który w końcu padnie. Niemniej to będzie zapaść spowodowana problemami wewnętrznymi, a nie spowodowana dewastacją infrastruktury.
Dla Polski sytuacja jest dobra. Bufor frontu południowego aktualnie jest utrzymany. Pozostaje temat Białorusi i Królewca.

Jednak o ile USA będą skore wzmacniać Ukrainę z racji posiadania ogromnych rezerw, tak pozostaje pytanie o to, jak długo będą skorzy naciskać na głównych europejskich partnerów na takie działanie, zwłaszcza przy problemach wewnętrznych UE i aktualnym trendzie praktyk protekcjonistycznych.

Ukraina dąży do status quo, choć sporo głosów było o odzyskanie wszystkich regionów. Co by nie było, ostatnie przemówienia potwierdziły, że ta wojna jeszcze może trochę potrwać. Pozostaje pytanie ile obie strony + wspierający są w stanie na dane cele poświęcić.

A co do Węgrów... Jak poparli? Ile oni mieli do gadania w polityce zagranicznej państwa Habsburgów?
Mała Entera sama wykorzystała zamieszanie do realizacji własnych nacjonalizmów, jak każdy w klimacie chaosu w Europie środkowej . I owszem przeprowadza przed Wielką Wojną polityka madziaryzacji pod tym względem sympatii do Węgrów nie wzmocniła.

A to, że Orban jest czarną owcą w naszej strefie to od roku wiemy. Tylko reszta państw nic z tym nie zrobi, tak długo, jak jest awantura na bliskiej zagranicy wschodniej flanki NATO.
Inna kwestia, że Węgry nic specjalnie nie znaczą. Zamknięte w Kotlinie Panońskiej, słabe gospodarczo (nadmierny interwencjonizm owy efekt wzmocnił), mogą tylko dymki puszczać.

3,872 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-02-28 11:20:52)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

A to, że Orban jest czarną owcą w naszej strefie to od roku wiemy. Tylko reszta państw nic z tym nie zrobi, tak długo, jak jest awantura na bliskiej zagranicy wschodniej flanki NATO.
Inna kwestia, że Węgry nic specjalnie nie znaczą. Zamknięte w Kotlinie Panońskiej, słabe gospodarczo (nadmierny interwencjonizm owy efekt wzmocnił), mogą tylko dymki puszczać.

Pełna zgoda, co do tego, że na razie z Węgrami nic nie zrobią w imię szumnie brzmiących haseł typu „jedność zachodu”, a potem będzie to zależeć od tego, jak się sprawy potoczą.
Ale Węgry o ile rzeczywiście są małym krajem, bez specjalnego potencjału, to jednak „blokują” (w cudzysłowie, bo przecież jest to uporczywe zwlekanie i in żałosne zagrywki) rozszerzanie NATO, wiecznie staja okoniem w sprawie sankcji przeciwko Rosji żądając wyłączeń i specjalnego traktowania. Aż wstyd, że mamy takiego „sojusznika”.


Lucyfer666 napisał/a:

No proszę Cię.
To nie ja napisałem kretynizmy "że niestety" opinia oparta na danych się nie sprawdziły.

Bo się nie sprawdziły.
Emocje i wewnętrzne uwarunkowania są też ważne, nie tylko czysty pragmatyzm i dane. Czasami może wiara i nadzieja rzeczywiście potrafią gory przenosić ;-)

3,873

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

A to, że Orban jest czarną owcą w naszej strefie to od roku wiemy. Tylko reszta państw nic z tym nie zrobi, tak długo, jak jest awantura na bliskiej zagranicy wschodniej flanki NATO.
Inna kwestia, że Węgry nic specjalnie nie znaczą. Zamknięte w Kotlinie Panońskiej, słabe gospodarczo (nadmierny interwencjonizm owy efekt wzmocnił), mogą tylko dymki puszczać.

Pełna zgoda, co do tego, że na razie z Węgrami nic nie zrobią w imię szumnie brzmiących haseł typu „jedność zachodu”, a potem będzie to zależeć od tego, jak się sprawy potoczą.
Ale Węgry o ile rzeczywiście są małym krajem, bez specjalnego potencjału, to jednak „blokują” (w cudzysłowie, bo przecież jest to uporczywe zwlekanie i in żałosne zagrywki) rozszerzanie NATO, wiecznie staja okoniem w sprawie sankcji przeciwko Rosji żądając wyłączeń i specjalnego traktowania. Aż wstyd, że mamy takiego „sojusznika”.


Lucyfer666 napisał/a:

No proszę Cię.
To nie ja napisałem kretynizmy "że niestety" opinia oparta na danych się nie sprawdziły.

Bo się nie sprawdziły.
Emocje i wewnętrzne uwarunkowania są też ważne, nie tylko czysty pragmatyzm i dane. Czasami może wiara i nadzieja rzeczywiście potrafią gory przenosić ;-)

I kto wtedy patrzył na skalę wsparcia sprzętowego jaki przez rok będzie miał miejsce?

Sami głowni gracze, którzy postawili na kartę ukraińską, częściowo się wstrzymali, może poza Polską, która tutaj poszła awangardowo do przodu. (i słusznie, wszak to nasza bliska zagranica).

Niemniej dane pozostają danymi. Mówimy o wojnie, warto mówić o czasie po wojnie. Nie tylko o odbudowie państwa, która przed wojną była ogromnym europejskim biedakiem, ale nastroje społeczne (zradykalizowane, zmilitaryzowane społeczeństwo), potrzeba pomocy psychiatrycznej dla weteranów, którzy wrócą do rodzin mieszkających w Polsce.

Putin wywrócił europejski stół gry i znowu na bratobójczych walkach wygrywają tylko dwie strony. USA i ChRL.

Zachód kosztem ukraińskiego narodu (bo nie ma co tego ukrywać, że wykorzystuje ich walkę o własne państwo do realizacji własnych interesów, gwoli ścisłości Polska też aktualnie podpada pod hasło zachód), niemniej głowny (USA) GRACZ będzie dążył nie do rozbicia Rosji, a podporządkowania niej i wyłączenia do nadchodzącej rozgrywki w Azji.

3,874

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

I kto wtedy patrzył na skalę wsparcia sprzętowego jaki przez rok będzie miał miejsce?

Sami głowni gracze, którzy postawili na kartę ukraińską, częściowo się wstrzymali, może poza Polską, która tutaj poszła awangardowo do przodu. (i słusznie, wszak to nasza bliska zagranica).

Na początku wojny w Ukrainie, czytałam wywiad z Ukraińcami, jak opowiadali, że podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium jeszcze przed ruską agresją, gdy już było wiadomo, ze ich ruskie chordy najadą, to spotykali się z przedstawicielami różnych krajów, nawijających im makaron na uszy. Zaskoczył ich wtedy Radek Sikorski, który stwierdził, że wojna będzie i muszą wytrwać tyle i tyle, zabić tyle i tyle orków, zniszczyć tyle i tyle sprzętu a wtedy Zachód, gdy zrozumie, że Ukraińcy są w stanie walczyć, to da im, co trzeba.
Zmierzam do tego, że coś tam można było przewidzieć ;-)



Putin wywrócił europejski stół gry i znowu na bratobójczych walkach wygrywają tylko dwie strony. USA i ChRL.

Zachód kosztem ukraińskiego narodu (bo nie ma co tego ukrywać, że wykorzystuje ich walkę o własne państwo do realizacji własnych interesów, gwoli ścisłości Polska też aktualnie podpada pod hasło zachód), niemniej głowny (USA) GRACZ będzie dążył nie do rozbicia Rosji, a podporządkowania niej i wyłączenia do nadchodzącej rozgrywki w Azji.

I tak było/jest to nieuniknione tj. rozgrywka między Chinami a US, a że Putin chciał wzmocnić swoją coraz bardziej malejącą pozycję geopolityczną, to wywrócił stolik. I właściwie na tym na razie należałoby zakończyć, bo wojnę łatwo rozpętać, ale potem już nie wiadomo jak potoczą się wydarzenia.

3,875

Odp: A więc wojna...?

W naszych rozważaniach zapominamy o innych ważnych państwach typu: Japonia, Kanada, Francja, Niemcy, czy Australia. Przyjmujemy typowo polskie myślenie, bycie zawsze pomiędzy dwoma silnymi. Tak zdaje się na świecie nie jest.

3,876

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Orban za nic ma historię własnego kraju, bo traktat w Trianon obszedł się surowo z Węgrami właśnie dlatego, że stanęli po stronie agresora.

Lucyfer666 napisał/a:

A co do Węgrów... Jak poparli? Ile oni mieli do gadania w polityce zagranicznej państwa Habsburgów?

Może uściślijmy, żeby nie powtarzać jakichś ćwierć prawd.
Austro - Węgry były dualistyczną monarchią, państwem związkowym w skład, którego wchodziły Austria jako unitarny związek 17 państw koronnych oraz unia królestwa Węgier i Królestwa Chorwacji. Ustrój Austro - Węgier opierał się na ugodzie austracko - węgierskiej oraz konstytucjach Austrii i Węgier. Unię realną Austrii i Węgier łączyła władza dynastii Habsburgów, którzy byli jednocześnie cesarzami Austrii i królami Węgier.
Pisanie, że Węgrzy mają za swoje, bo stanęli po stronie agresora brzmi tak samo jako pisanie, że Polacy mieli kiedyś za swoje, bo stanęli po stronie agresora czyli Litwy, która napadła np. na Ruś Moskiewską. Oczywiście w czasach unii realnej pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim, a Koroną Polską, gdy oba państwa łączyła osoba władcy będącego jednocześnie królem Polski i wielkim księciem litewskim.
Natomiast co do tego agresora, to akurat Austro - Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, bo prawdopodobnie z inicjatywy serbskich władz (i nie tylko), serbski zamachowiec zamordował następcę tronu habsburskiego, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Znaczy się przyszłego króla Węgier.
Z pewnością nieoczekiwana reakcja...


Lucyfer666 napisał/a:

W przypadku Ukrainy to przede wszystkim był test wiarygodności Stanów Zjednoczonych, których Ukraina jest sojusznikiem. Niemniej patrząc na opublikowaną wielką strategię, sami nie ukrywają tego, że Ukraina ostatecznie będzie pełnić rolę ręki mającą dusić Rosję militarnie.

Tak, to test nie tylko na wiarygodność ale i przywództwo na Ziemi. Hegemon może być tylko jeden i dlatego dopóki Rosja chce tą hegemonię podważać, to Ukraina może się o wsparcie nie martwić. Powinna zacząć, gdy Rosja postanowi się ugiąć jeszcze zanim zostanie ostatecznie zdyskredytowana. Ooo, wtedy to bym się na miejscu Ukraińców martwił, bo do stołu gadać siądą Amerykanie i Rosjanie, a Ukraińcom co zostanie ustalone się po prostu przekaże do wykonania.

3,877 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-02-28 13:05:03)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

Z pewnością nieoczekiwana reakcja...

Tak samo nieoczekiwana jak zwycięska ruska wielka wojna ojczyźniana, która zaczęła się od wyzwalania Polski już 17.IX.39 :-D

3,878

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

W naszych rozważaniach zapominamy o innych ważnych państwach typu: Japonia, Kanada, Francja, Niemcy, czy Australia. Przyjmujemy typowo polskie myślenie, bycie zawsze pomiędzy dwoma silnymi. Tak zdaje się na świecie nie jest.

Europejczycy patrzą europocentrycznie. Ot świadomie nie dopuszczamy do siebie informacji, że światowe centrum się przesuwa stopniowo.

A co do ważnych państw. Japonia i Australia są ważne z racji. Japonia, za zgodą USA podnosi militarystyczne oblicze i zaczyna otwarte zbrojenia. Australia stanowić będzie zaplecze logistyczne i strategiczne, dlatego Chiny i USA będą o nią prowadzili grę.

Kanada tutaj specjalnie Wielkiej roli pełnić nie będzie. Nie ma potencjału na to.

W przypadku Francji i Niemiec to właśnie rok i parę dni temu posypał im się paneuropejski projekt Europy od Lizbony do Władywostoku. Trzeba ustalić nową formułę i nowe zasady.

Nie muszę dodawać, że Xi Puchatek właśnie powoli pożera azjatycką część Rosji przez wzrost zależności. Nikt tak bardzo nie doprowadził do wasalizacji Rosji, jak ten, który chciał pokazać stary, kontynentalny imperializm smile

3,879

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Nie muszę dodawać, że Xi Puchatek właśnie powoli pożera azjatycką część Rosji przez wzrost zależności. Nikt tak bardzo nie doprowadził do wasalizacji Rosji, jak ten, który chciał pokazać stary, kontynentalny imperializm smile

Rok temu pisaliśmy już o rozpoczynającej się wasalizacji Rosji przez Chiny.
Putin to po prostu beznadziejny przywódca i strateg.

3,880

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Nie muszę dodawać, że Xi Puchatek właśnie powoli pożera azjatycką część Rosji przez wzrost zależności. Nikt tak bardzo nie doprowadził do wasalizacji Rosji, jak ten, który chciał pokazać stary, kontynentalny imperializm smile

Rok temu pisaliśmy już o rozpoczynającej się wasalizacji Rosji przez Chiny.
Putin to po prostu beznadziejny przywódca i strateg.

Nie zgodzę się. W warunkach pełnej przemocy kulturze politycznej długo na tronie siedzi. Na pewno zbudował zręczną machinę propagandy na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej, która długo funkcjonowała i do dziś pokazuje swoje wpływy w danych grupach społeczeństw zachodnich.

Długo szachował bliską zagranicę groźbami i na szczęście w końcu się przeliczył.

Z perspektywy polski ta wojna na wschodzie jest, jak zbawienie. Główny rywal się pogrąża.
O ile Polska nie zajmie tej przestrzeni z racji własnej słabości, tak niskim kosztem kupuje sobie kilka dekad spokoju.

3,881

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Nie muszę dodawać, że Xi Puchatek właśnie powoli pożera azjatycką część Rosji przez wzrost zależności. Nikt tak bardzo nie doprowadził do wasalizacji Rosji, jak ten, który chciał pokazać stary, kontynentalny imperializm smile

Rok temu pisaliśmy już o rozpoczynającej się wasalizacji Rosji przez Chiny.
Putin to po prostu beznadziejny przywódca i strateg.

Nie zgodzę się. W warunkach pełnej przemocy kulturze politycznej długo na tronie siedzi. Na pewno zbudował zręczną machinę propagandy na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej, która długo funkcjonowała i do dziś pokazuje swoje wpływy w danych grupach społeczeństw zachodnich.

Długo szachował bliską zagranicę groźbami i na szczęście w końcu się przeliczył.

Z perspektywy polski ta wojna na wschodzie jest, jak zbawienie. Główny rywal się pogrąża.
O ile Polska nie zajmie tej przestrzeni z racji własnej słabości, tak niskim kosztem kupuje sobie kilka dekad spokoju.


To mamy rozbieżne opinie. Ludzka sprawa :-)
Historia najlepiej rozliczy Putina. Chociaż może on liczy na to, że znajdą się jego piewcy wzorem jego pleśni o wielkości Stalina ;-)

3,882

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Rok temu pisaliśmy już o rozpoczynającej się wasalizacji Rosji przez Chiny.
Putin to po prostu beznadziejny przywódca i strateg.

Nie zgodzę się. W warunkach pełnej przemocy kulturze politycznej długo na tronie siedzi. Na pewno zbudował zręczną machinę propagandy na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej, która długo funkcjonowała i do dziś pokazuje swoje wpływy w danych grupach społeczeństw zachodnich.

Długo szachował bliską zagranicę groźbami i na szczęście w końcu się przeliczył.

Z perspektywy polski ta wojna na wschodzie jest, jak zbawienie. Główny rywal się pogrąża.
O ile Polska nie zajmie tej przestrzeni z racji własnej słabości, tak niskim kosztem kupuje sobie kilka dekad spokoju.


To mamy rozbieżne opinie. Ludzka sprawa :-)
Historia najlepiej rozliczy Putina. Chociaż może on liczy na to, że znajdą się jego piewcy wzorem jego pleśni o wielkości Stalina ;-)

To, jak go historia rozliczy zależy od zakończenia tej wojny w tym przypadku zachód ma problem, bo jakiekolwiek podejście "pokój za ustępstwa" pozostawi dalej nienasycone ambicje imperialne częściowo nakarmione. Tutaj obie strony walczą o wszystko, co jest związane z ich państwowością.

Z czego trwająca totalizacja i militaryzacja Rosji nie jest żadnym dobrym prognostykiem, a brak upadku ludzi związanych z obecnym reżimem oraz sukcesem na Ukrainie, to najgorszy scenariusz dla Polski. Miast inwestować w rozwój sektora cywilnego, wymusi to znaczne zbrojenia i konieczność militaryzacji społeczeństwa, co dosyć mocno uderzy w aktualny, mocno konsumpcyjny i liberalny model.

3,883

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Nie zgodzę się. W warunkach pełnej przemocy kulturze politycznej długo na tronie siedzi. Na pewno zbudował zręczną machinę propagandy na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej, która długo funkcjonowała i do dziś pokazuje swoje wpływy w danych grupach społeczeństw zachodnich.

Długo szachował bliską zagranicę groźbami i na szczęście w końcu się przeliczył.

Z perspektywy polski ta wojna na wschodzie jest, jak zbawienie. Główny rywal się pogrąża.
O ile Polska nie zajmie tej przestrzeni z racji własnej słabości, tak niskim kosztem kupuje sobie kilka dekad spokoju.


To mamy rozbieżne opinie. Ludzka sprawa :-)
Historia najlepiej rozliczy Putina. Chociaż może on liczy na to, że znajdą się jego piewcy wzorem jego pleśni o wielkości Stalina ;-)

To, jak go historia rozliczy zależy od zakończenia tej wojny w tym przypadku zachód ma problem, bo jakiekolwiek podejście "pokój za ustępstwa" pozostawi dalej nienasycone ambicje imperialne częściowo nakarmione. Tutaj obie strony walczą o wszystko, co jest związane z ich państwowością.

Z czego trwająca totalizacja i militaryzacja Rosji nie jest żadnym dobrym prognostykiem, a brak upadku ludzi związanych z obecnym reżimem oraz sukcesem na Ukrainie, to najgorszy scenariusz dla Polski. Miast inwestować w rozwój sektora cywilnego, wymusi to znaczne zbrojenia i konieczność militaryzacji społeczeństwa, co dosyć mocno uderzy w aktualny, mocno konsumpcyjny i liberalny model.

To fakt, że wiele zależy od tego, jak ta wojna finalnie się zakończy, ale wiesz, że ja stoję po stronie elfów, więc póki co nawet nie przyjmuję do wiadomości, że będzie jakiś krzywy rozejm z orkami, żeby się wzmocnili i potem mocniej przyłożyli. Tu zgadzam się z Bartosiakiem, że wtedy, to nie pominą oni Polski, wiedząc jakie znaczenie mamy dzisiaj dla wsparcia Ukrainy.
OK, jeszcze Ukraina nie wygrała, Rosja nie przegrała, ale sprawy idą w dobrą stronę. Rosja się stacza, wreszcie dane z ichnej gospodarki pokazują wpływ sankcji, oj długo trzeba było czekać. I tak, tak, wiem, że Ukraina i jej gospodarka też jest w rozsypce, ale tego nie przeskoczysz, nic nie poradzisz.

3,884 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2023-02-28 14:37:23)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To mamy rozbieżne opinie. Ludzka sprawa :-)
Historia najlepiej rozliczy Putina. Chociaż może on liczy na to, że znajdą się jego piewcy wzorem jego pleśni o wielkości Stalina ;-)

To, jak go historia rozliczy zależy od zakończenia tej wojny w tym przypadku zachód ma problem, bo jakiekolwiek podejście "pokój za ustępstwa" pozostawi dalej nienasycone ambicje imperialne częściowo nakarmione. Tutaj obie strony walczą o wszystko, co jest związane z ich państwowością.

Z czego trwająca totalizacja i militaryzacja Rosji nie jest żadnym dobrym prognostykiem, a brak upadku ludzi związanych z obecnym reżimem oraz sukcesem na Ukrainie, to najgorszy scenariusz dla Polski. Miast inwestować w rozwój sektora cywilnego, wymusi to znaczne zbrojenia i konieczność militaryzacji społeczeństwa, co dosyć mocno uderzy w aktualny, mocno konsumpcyjny i liberalny model.

To fakt, że wiele zależy od tego, jak ta wojna finalnie się zakończy, ale wiesz, że ja stoję po stronie elfów, więc póki co nawet nie przyjmuję do wiadomości, że będzie jakiś krzywy rozejm z orkami, żeby się wzmocnili i potem mocniej przyłożyli. Tu zgadzam się z Bartosiakiem, że wtedy, to nie pominą oni Polski, wiedząc jakie znaczenie mamy dzisiaj dla wsparcia Ukrainy.
OK, jeszcze Ukraina nie wygrała, Rosja nie przegrała, ale sprawy idą w dobrą stronę. Rosja się stacza, wreszcie dane z ichnej gospodarki pokazują wpływ sankcji, oj długo trzeba było czekać. I tak, tak, wiem, że Ukraina i jej gospodarka też jest w rozsypce, ale tego nie przeskoczysz, nic nie poradzisz.

No właśnie patrząc na takie dane chociażby z IMF to szału nie ma, jak chodzi o spadki. Zablokowanie dostępu do technologii uderzyło mocno np. Przemysł lotniczy, ale mobilizacja gospodarki i autarkizacja jej akurat dosyć sporo zredukowała makro minusy.
Rosyjska państwowość akurat nie jest w stanie nowym. Całe ZSRR to historia niewydolnej gospodarki centralnie sterowanej na stopie mobilizacji w dążeniu do autarkizacji.
A na Kremlu postępuje centralizacja. Patrząc na seryjnych samobójców, to można podejrzewać, że przy okazji jest prostowanie oligarchów. Nie mówię już o znacznym zwiększeniu procesu indoktrynacji i militaryzacji dzieci i młodzieży. Ogólnie w ciągu roku wiele niepokojących procesów przyspieszyło.

3,885

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

To, jak go historia rozliczy zależy od zakończenia tej wojny w tym przypadku zachód ma problem, bo jakiekolwiek podejście "pokój za ustępstwa" pozostawi dalej nienasycone ambicje imperialne częściowo nakarmione. Tutaj obie strony walczą o wszystko, co jest związane z ich państwowością.

Z czego trwająca totalizacja i militaryzacja Rosji nie jest żadnym dobrym prognostykiem, a brak upadku ludzi związanych z obecnym reżimem oraz sukcesem na Ukrainie, to najgorszy scenariusz dla Polski. Miast inwestować w rozwój sektora cywilnego, wymusi to znaczne zbrojenia i konieczność militaryzacji społeczeństwa, co dosyć mocno uderzy w aktualny, mocno konsumpcyjny i liberalny model.

To fakt, że wiele zależy od tego, jak ta wojna finalnie się zakończy, ale wiesz, że ja stoję po stronie elfów, więc póki co nawet nie przyjmuję do wiadomości, że będzie jakiś krzywy rozejm z orkami, żeby się wzmocnili i potem mocniej przyłożyli. Tu zgadzam się z Bartosiakiem, że wtedy, to nie pominą oni Polski, wiedząc jakie znaczenie mamy dzisiaj dla wsparcia Ukrainy.
OK, jeszcze Ukraina nie wygrała, Rosja nie przegrała, ale sprawy idą w dobrą stronę. Rosja się stacza, wreszcie dane z ichnej gospodarki pokazują wpływ sankcji, oj długo trzeba było czekać. I tak, tak, wiem, że Ukraina i jej gospodarka też jest w rozsypce, ale tego nie przeskoczysz, nic nie poradzisz.

No właśnie patrząc na takie dane chociażby z IMF to szału nie ma, jak chodzi o spadki. Zablokowanie dostępu do technologii uderzyło mocno np. Przemysł lotniczy, ale mobilizacja gospodarki i autarkizacja jej akurat dosyć sporo zredukowała makro minusy.
Rosyjska państwowość akurat nie jest w stanie nowym. Całe ZSRR to historia niewydolnej gospodarki centralnie sterowanej na stopie mobilizacji w dążeniu do autarkizacji.
A na Kremlu postępuje centralizacja. Patrząc na seryjnych samobójców, to można podejrzewać, że przy okazji jest prostowanie oligarchów. Nie mówię już o znacznym zwiększeniu procesu indoktrynacji i militaryzacji dzieci i młodzieży. Ogólnie w ciągu roku wiele niepokojących procesów przyspieszyło.

Jak masz ochotę i czas, to polecam ekonomiarosji peel, autor ma też zdaje się kanał na YT, ale jeszcze nie tam nie zaglądałam. W każdym bądź razie publikuje on regularnie info o tym, co się dzieje w ruskiej gospodarce, uwidacznia paradoksy, robi całkiem niezłe predykcje, bo się sprawdzają.
Jest też kanał na YT prowadzony przez ruska, zapomniałam imienia inside russia, który też wart jest obserwacji.

A to z ostatniego raportu ekonomiarosji:

”Mamy dane kasowe budżetu Rosji z 20 lutego. Według danych  operacyjnych jednolitego portalu systemu budżetowego, od początku roku do 20 lutego wydatki budżetu wzrosły i od początku roku wyniosły  5,1 biliona rubli (67 mld USD), podczas gdy dochody wyniosły tylko 1,3 biliona(17mld USD).
Różnica wyniosła zatem około 3, 8 biliona rubli(50mld USD) i jest to historyczne maksimum. To znacznie więcej niż planowana wielkość deficytu na rok czyli 2, 8 biliona rubli(37 mld USD).
Zatem dzienne wydatki rosyjskiego budżetu wynoszą 100 mld rubli(1,31 mld USD)..Przypomnijmy że według projektu ustawy budżetowej w całym roku Rosja powinna wydać 29 bln rubli (381 mld USD) co oznacza, że nie powinni dziennie więcej wydawać niż 1,04 mld USD dziennie a wydatki. A należy pamiętać że część wydatków jest przesuwana na później i często są księgowane później.
Na kontach rządowych brakuje chronicznie pieniędzy a deficyt raptownie się powiększa. Znając te dane bardziej zrozumiałe są posunięcia władzy zwiększające podatki dla firm naftowych oraz nakazujące obowiązkowe(dobrowolne) opłaty dla rosyjskich korporacji.
Zarówno jednak zwiększone podatki jak i emitowane obligacje  pokrywają zwiększającą się dziurę budżetową zaledwie w części. Jeśli rząd nie sięgnie po bardziej stanowcze rozwiązania sytuacje może być krytyczna.
Liczenie na odbicie i wzrost na rynku surowcowym może okazać się płonną nadzieją i doprowadzić do niekontrolowanej inflacji oraz dewaluacji rubla.
Zwróćcie uwagę że są to dane kasowe a ministerstwo finansów podaje często dane memoriałowe a tak naprawdę swoje szacunki do publicznej wiadomości.
Należy liczyć się z tym że ponownie ministerstwo będzie chciało uwzględnia dochody za luty które wpłyną na konta w marcu i być może poda swoje oderwane od realiów  dane jednocześnie zakazując  innych publikacji.
Powtarzam że jedynym ratunkiem dla Rosjan są negocjacje pokojowe lecz patrząc na odrealnienie obecnego reżimu wciąż ta opcja nie wchodzi w grę.”

3,886

Odp: A więc wojna...?

O tym mówię. Nie bez powodu nastąpiło przestawienie na stopę wojenną. Wtedy gospodarka funkcjonuje zupełnie inaczej i na stopie cywilnej i nie bez powodu państwa wychodzące z tego typu gospodarki zazwyczaj mają solidną recesję.

Rosja opóźnia nieuniknione, ale właśnie... Opóźnia.

Ekonomiści od zeszłego roku prognozowali wiele dla gospodarki rosyjskiej, ale ten negatywny efekt dalej jest opóźniany.

3,887

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:

Z pewnością nieoczekiwana reakcja...

Tak samo nieoczekiwana jak zwycięska ruska wielka wojna ojczyźniana, która zaczęła się od wyzwalania Polski już 17.IX.39 :-D

Dlatego jako agresor zostaliśmy ukarani utratą całej wschodniej Polski!

Lucyfer666 napisał/a:

Nie zgodzę się. W warunkach pełnej przemocy kulturze politycznej długo na tronie siedzi. Na pewno zbudował zręczną machinę propagandy na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej, która długo funkcjonowała i do dziś pokazuje swoje wpływy w danych grupach społeczeństw zachodnich.

Długo szachował bliską zagranicę groźbami i na szczęście w końcu się przeliczył.

Z perspektywy polski ta wojna na wschodzie jest, jak zbawienie. Główny rywal się pogrąża.
O ile Polska nie zajmie tej przestrzeni z racji własnej słabości, tak niskim kosztem kupuje sobie kilka dekad spokoju.

Bo pierwsze Putin, to nie jest samotny, biały żagiel na kremlowskim stolcu. To jest cały układ władzy, którego twarzą jest Putin. Stąd całkowicie bzdurne są nadzieje, że złapie się Putina, ukarze i od tej pory wszyscy będą żyli w pokoju, szczęściu i bogactwie. Musiałby się posypać cały system, bo jeśli tylko część tego systemu się wysypie na tyle żeby wystawić Putina jako kozła ofiarnego, to nic się specjalnie nie zmieni. System wystawi Putina tylko za gwarancje od szanownych partnerów zachodnich i to szerokie gwarancje nie tylko dla siebie ale i dla Rosji jako systemu własność. Dla Polski jest to jeden z najgorszych scenariuszy.
Jedyne dwa dobre scenariusze dla Polski, to:
- trwanie Rosji jako straszaka Europy, bo nam to załatwia bardzo wiele spraw,
- całkowity kolaps Rosji, wojna domowa, rozpad państwa federacyjnego itd.

Wbrew pozorom prawie nikt nie jest zainteresowany całkowitym kolapsem Rosji. Jeśli do takiego scenariusza dojdzie, jeszcze zobaczymy polskich żołnierzy na czele sił stabilizujących Rosję i pomagających demokratycznym władzom w opanowaniu sił odśrodkowych, które wówczas zostaną okrzyknięte przez świat nieodpowiedzialnymi wichrzycielami i terrorystami lol

3,888

Odp: A więc wojna...?

Nie zapomnijmy o opozycyjnym klaunie fajnozachodnim zwanym Nawalnym.
Gość to typowy rosyjski imperialista.
No i tak bardzo zamknięty w rygorze, że nadaje przez sieć.

3,889 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-02-28 16:57:18)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Rosja opóźnia nieuniknione, ale właśnie... Opóźnia.

Ekonomiści od zeszłego roku prognozowali wiele dla gospodarki rosyjskiej, ale ten negatywny efekt dalej jest opóźniany.

To nie jest prawda, bo właśnie ekonomiści i bardziej zorientowani w ekonomii politycy mówili, że efekt sankcji będzie opóźniony w czasie.
To my oczekiwaliśmy, że ruscy od razu dostaną po łapach, a jeszcze wkurzało nas to, że wyższe ceny surowców energetycznych poszybowały do góry po wybuchu wojny, napędzając kabzę Putinowi.

Tak było i jest. Sam zobacz, jak UE nabijała kasę ruskom po wybuchu wojny, a jak to systematycznie spada:


PS. Gdy piszę o Putinie, to nie chodzi o jedną osobę, ale o układ trzymający władzę, którego on jest twarzą.

3,890 Ostatnio edytowany przez assassin (2023-02-28 18:20:42)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:

Z pewnością nieoczekiwana reakcja...

Tak samo nieoczekiwana jak zwycięska ruska wielka wojna ojczyźniana, która zaczęła się od wyzwalania Polski już 17.IX.39 :-D

Bo Niemcy, którym w dupę włażą obecnie i wcześniej niektóre silne polskie stronnictwa, nas nie wyzwalali, ba, nadal chcą nas nawracać, tylko metody zmienili.

3,891

Odp: A więc wojna...?
assassin napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:

Z pewnością nieoczekiwana reakcja...

Tak samo nieoczekiwana jak zwycięska ruska wielka wojna ojczyźniana, która zaczęła się od wyzwalania Polski już 17.IX.39 :-D

Bo Niemcy, którym w dupę włażą obecnie i wcześniej niektóre silne polskie stronnictwa, nas nie wyzwalali, ba, nadal chcą nas nawracać, tylko metody zmienili.

I w ciągu roku pokazali twarz "zachodu, który dotrzymuje umów" oraz to jest że jest zaufanym partnerem strategicznym smile

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą. Zwłaszcza po ostatnich proponowanych pakietach subwencji, które resztę państw UE zostawiają w tyyyyyleeeeee

3,892

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
assassin napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Tak samo nieoczekiwana jak zwycięska ruska wielka wojna ojczyźniana, która zaczęła się od wyzwalania Polski już 17.IX.39 :-D

Bo Niemcy, którym w dupę włażą obecnie i wcześniej niektóre silne polskie stronnictwa, nas nie wyzwalali, ba, nadal chcą nas nawracać, tylko metody zmienili.

I w ciągu roku pokazali twarz "zachodu, który dotrzymuje umów" oraz to jest że jest zaufanym partnerem strategicznym smile

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą. Zwłaszcza po ostatnich proponowanych pakietach subwencji, które resztę państw UE zostawiają w tyyyyyleeeeee

Mówisz o tych miliardach euro, za które szwabskie firmy powykupują padające firmy w pozostałych krajach eu?

3,893

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą.

Z nasza klasą polityczną, to my nadajemy się na hamerykańskich, albo niemieckich sługusów. smile

3,894

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą.

Z nasza klasą polityczną, to my nadajemy się na hamerykańskich, albo niemieckich sługusów. smile

Bawi mnie przekonanie, że Polska ma aktualnie potencjał do bycia mocarstwem regionalnym. Oj Koledzy mądrości Denga nie poznali.

3,895

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą. Zwłaszcza po ostatnich proponowanych pakietach subwencji, które resztę państw UE zostawiają w tyyyyyleeeeee

De facto o to chodzi w dyplomacji, żeby umieć umiejętnie naciskać, szukać i znajdować dróg do realizacji własnych interesów. Szkoda, że my tego nie umiemy, a właściwie nasza klasa polityczna.
Mnie to śmieszy narzekanie na Niemców, którzy w gruncie rzeczy są do bólu pragmatyczni i dbają przede wszystkim o swój interes.

3,896

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą. Zwłaszcza po ostatnich proponowanych pakietach subwencji, które resztę państw UE zostawiają w tyyyyyleeeeee

De facto o to chodzi w dyplomacji, żeby umieć umiejętnie naciskać, szukać i znajdować dróg do realizacji własnych interesów. Szkoda, że my tego nie umiemy, a właściwie nasza klasa polityczna.
Mnie to śmieszy narzekanie na Niemców, którzy w gruncie rzeczy są do bólu pragmatyczni i dbają przede wszystkim o swój interes.

I pięknie dokładają cegiełkę do braku zaufania do struktur z nimi związanymi. Zwłaszcza przy dodaniu ich ostatnich odpalów w UE, gdzie sama komisja zaczęła krytykować, a znając życie, jak wcześniej, przymknie oko.

3,897

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Już nawet część prasy francuskiej zwróciło uwagę, że chyba w szachowaniu Niemiec warto się powoli dogadywać z Warszawą. Zwłaszcza po ostatnich proponowanych pakietach subwencji, które resztę państw UE zostawiają w tyyyyyleeeeee

De facto o to chodzi w dyplomacji, żeby umieć umiejętnie naciskać, szukać i znajdować dróg do realizacji własnych interesów. Szkoda, że my tego nie umiemy, a właściwie nasza klasa polityczna.
Mnie to śmieszy narzekanie na Niemców, którzy w gruncie rzeczy są do bólu pragmatyczni i dbają przede wszystkim o swój interes.

I pięknie dokładają cegiełkę do braku zaufania do struktur z nimi związanymi. Zwłaszcza przy dodaniu ich ostatnich odpalów w UE, gdzie sama komisja zaczęła krytykować, a znając życie, jak wcześniej, przymknie oko.

To samo można powiedzieć o nas i wielu innych państwach, które mają za priorytet swój interes w danej chwili, nie wspominając o Węgrach, które ponoć toczą swoją grę :-D

3,898 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-03-01 18:50:06)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

To samo można powiedzieć o nas i wielu innych państwach, które mają za priorytet swój interes w danej chwili

My nie mamy jako priorytet, dobra naszego państwa. smile Może Amerykanie o nas zadbają. smile

3,899

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To samo można powiedzieć o nas i wielu innych państwach, które mają za priorytet swój interes w danej chwili

My nie mamy jako priorytet, dobra naszego państwa. smile Może Amerykanie o nas zadbają. smile

No wiesz co...

Po raz pierwszy od ponad 200 lat, ktoś prowadzi wojnę z naszym rywalem, gdzie my niewielkim kosztem (aktualnie) unikamy zniszczenia infrastruktury, śmierci ludności oraz ofiar krwi żołnierza polskiego.
Ja wiem, że dobrze klnąc na cynizm kultury zachodu, ale tutaj akurat to jest nasze proxy war i korzystajmy z tego.

3,900

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Ja wiem, że dobrze klnąc na cynizm kultury zachodu, ale tutaj akurat to jest nasze proxy war i korzystajmy z tego.

Jeszcze będą inne proxy war wink

Posty [ 3,836 do 3,900 z 4,391 ]

Strony Poprzednia 1 58 59 60 61 62 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024