A więc wojna...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 57 58 59 60 61 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,771 do 3,835 z 4,391 ]

3,771 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-10 20:16:42)

Odp: A więc wojna...?

https://www.planeta.pl/Wiadomosci/Swiat … 14-10-2022

Zobacz podobne tematy :

3,772 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-12-12 13:31:12)

Odp: A więc wojna...?

Putin myślał, że 3 dni i będzie po robocie, więc może nie warto robić założeń ;-)

3,773

Odp: A więc wojna...?

Najnowszy Striełkow biadoli, że debile z kręgów rosyjskiego sztabu planują wojnę do 2030 roku lol
Po czym analizuje co to oznacza dla Rosji tzn. klęskę, rozpad, wojnę domową.
Najbardziej naśmiewa się z tych linii obronnych z zębami Stalina, że ich główną zaletą jest to, że zapewne odpowiedni ludzie zarobili kupę kasy na ich produkcji.

Tymczasem u nas posranie się w portki wielu panów na wieść o możliwości pójścia do wojska zatacza coraz szersze kręgi. Osobliwie donośnie zabrzmiał głos środowisk LGBT, że oni nie są od wojowania, a trafić w grono spoconych samców, to koszmar dla przeciętnego homoseksualisty lol

3,774

Odp: A więc wojna...?

Sądząc po dyskusjach na TT, to u nas chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje zbyt poważnie zapowiedzi o szkoleniach wojskowych. Bez względu na zapatrywania światopoglądowe :-D U mnie w pracy jest beka na całego, nikt nie zamierza ani czołgać się w błocie, bo cyt: „nie są świniami” ani „pić w koszarach”, bo ich to nie jara :-D

3,775

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Sądząc po dyskusjach na TT, to u nas chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje zbyt poważnie zapowiedzi o szkoleniach wojskowych. Bez względu na zapatrywania światopoglądowe :-D U mnie w pracy jest beka na całego, nikt nie zamierza ani czołgać się w błocie, bo cyt: „nie są świniami” ani „pić w koszarach”, bo ich to nie jara :-D

To niech się pomału oswajają z tą myślą wink Jak kiedyś pisałem do wyborów PiS będzie starał się nie zadrażniać sytuacji ale po wyborach, to już nie będzie miętkiej gry, obojętnie kto by nie wygrał wyborów. Tu polecam uwadze stanowisko Lewicy wink

Niestety ale dziadki 40-50 letnie co odbębniły za młodu ZSW nie będą się taplać w błotku żeby pokoleniu 20-30 latków było miło i bezpiecznie.

3,776

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Sądząc po dyskusjach na TT, to u nas chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje zbyt poważnie zapowiedzi o szkoleniach wojskowych. Bez względu na zapatrywania światopoglądowe :-D U mnie w pracy jest beka na całego, nikt nie zamierza ani czołgać się w błocie, bo cyt: „nie są świniami” ani „pić w koszarach”, bo ich to nie jara :-D

To niech się pomału oswajają z tą myślą wink Jak kiedyś pisałem do wyborów PiS będzie starał się nie zadrażniać sytuacji ale po wyborach, to już nie będzie miętkiej gry, obojętnie kto by nie wygrał wyborów. Tu polecam uwadze stanowisko Lewicy wink

Niestety ale dziadki 40-50 letnie co odbębniły za młodu ZSW nie będą się taplać w błotku żeby pokoleniu 20-30 latków było miło i bezpiecznie.

Eeetam, moim zdaniem to grają wyłącznie pod publiczkę. Mówią o jakichś setkach tysięcy osób, które chcieliby przeszkolić przez 30 dni a skończy się na weekendowej pogadance dla może 20-30 tys., którzy będą tak mało rozgarnięci jak ruskie mobiki, że nie załatwią sobie sposobu na uniknięcie tejże „przygody”

3,777 Ostatnio edytowany przez Snake (2022-12-12 15:00:14)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Sądząc po dyskusjach na TT, to u nas chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje zbyt poważnie zapowiedzi o szkoleniach wojskowych. Bez względu na zapatrywania światopoglądowe :-D U mnie w pracy jest beka na całego, nikt nie zamierza ani czołgać się w błocie, bo cyt: „nie są świniami” ani „pić w koszarach”, bo ich to nie jara :-D

To niech się pomału oswajają z tą myślą wink Jak kiedyś pisałem do wyborów PiS będzie starał się nie zadrażniać sytuacji ale po wyborach, to już nie będzie miętkiej gry, obojętnie kto by nie wygrał wyborów. Tu polecam uwadze stanowisko Lewicy wink

Niestety ale dziadki 40-50 letnie co odbębniły za młodu ZSW nie będą się taplać w błotku żeby pokoleniu 20-30 latków było miło i bezpiecznie.

Eeetam, moim zdaniem to grają wyłącznie pod publiczkę. Mówią o jakichś setkach tysięcy osób, które chcieliby przeszkolić przez 30 dni a skończy się na weekendowej pogadance dla może 20-30 tys., którzy będą tak mało rozgarnięci jak ruskie mobiki, że nie załatwią sobie sposobu na uniknięcie tejże „przygody”

No ale ja nie piszę o tej akcji tylko ogólnie sytuacji, że czas braku szkoleń już się skończył. Przy czym amba z tą ostatnią sytuacją jest głównie w tym, że ci co nigdy w wojsku nie byli i już myśleli, że im się upiekło na zawsze nagle obudzili się w nowej rzeczywistości. Nieważne czy szkolenie jest weekendowe, trwa tydzień czy miesiąc ale jeśli kończy się przysięgą wojskową, to przeszkolony staje się żołnierzem rezerwy, praktycznie na 100 % dostaje też przydział mobilizacyjny czyli stanowisko w konkretnej jednostce wojskowej. Od tego momentu może być powołany na ćwiczenia tej jednostki w dowolnym momencie i ustawa mówi jedynie, że nie może to być okres dłuższy niż 90 dni w roku.
Czy to znaczy, że masowo będzie się powoływać setki tysięcy ludzi na szkolenia? Oczywiście, że nie i nawet te 200 tysięcy podane w rozporządzeniu są tylko górnym pułapem nierealistycznych snów. Niemniej spokojnie w skali roku może trafiać na ćwiczenia ok. 50 tysięcy rezerwistów i nie jest to nic wygórowanego.
Weekend z wojskiem, to ściema dla mediów, bo trochę się władza rozgłosu wystraszyła. Na weekend wzywa się gościa po to żeby dowódca jednostki mógł go zobaczyć, porozmawiać, zaktualizować dane, magazyn aktualizuje rozmiarówkę gościa żeby czekał na niego mundur i buty w odpowiednim rozmiarze. To jest jedyny cel takiej wizyty, po której jednostka ma porządek w ewidencji personalnej i magazynowej.
A potem jest roczny plan szkoleń i zgodnie z planem powołuje się odpowiednią ilość rezerwistów żeby ten plan zrealizować. Dowódca jednostki jest rozliczany z realizacji planów więc nie ma, że mu się napłacze w telefon, że "mi teraz nie pasuje"...
Mój ojciec od ukończenia studiów ma książeczkę wojskową pełną takich powołań na ćwiczenia. Różne: 2-3 dniowe, 1-2 tygodniowe, miesięczne. I tak, jeździł, a wtedy to nie 50 km od domu, tylko na drugi koniec Polski musiał się stawić.
Moi koledzy, którzy mają w papierach inżynierów mostowych jeździli budować przeprawy na rzekach co rok, 2 lata i to nie za PRL-u tylko teraz za naszej wspaniałej III RP. I nikogo nie interesowało, że mają rodziny, firmy, zatrudniają ludzi, mają terminowe kontrakty.

Acha, taki drobiazg, o którym mało kto pamięta. Jak się jest żołnierzem rezerwy z przydziałem mobilizacyjnym, to trzeba zgłaszać wojsku zamiar wyjazdu za granicę. Nawet na tydzień urlopu i nie jestem pewien ale chyba z półrocznym wyprzedzeniem? Nie chce mi się grzebać w przepisach.

3,778

Odp: A więc wojna...?

Pomysł zasłyszany, ale wydaje mi się dobry, żeby powołać alimenciarzy. 200tys bez problemu się znajdzie, a że za szkolenia płaci się żołd, to będzie przynajmniej na częściową spłatę ich zadłużeń wobec własnych dzieci. I wilk syty i owca cała ;-)

3,779

Odp: A więc wojna...?

Jo właśnie, wszyscy boją się błota i okopów.
Aprzeciez yo jie tak powinno wyglądać, ludzie mają  różne predyspozycje, nie  każdy musi się w błocie szkolić, bopo prostu z niego marny pożytek w tym błocie.
Ale każdy ma swoje talenty i może się w nich w kierunku wojska przeszkolić.
Taki automatyki,informatyk o 60 kg wagi  po co ma w błocie z 40 kg plecakiem biegać?
Może bardziej jego mozg się przyda niż mięśnie.  Nie kazdy obsłuży skomlikowany system sterowniczy,  ale niektórzy dadzą radę.
Pozatym sa potrzebni logistycy, kucharze medycy chemicy i cala kupa ludzi,
Głupotą  byłoby szkolenie każdego do tego samego.

3,780

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

Jo właśnie, wszyscy boją się błota i okopów.
Aprzeciez yo jie tak powinno wyglądać, ludzie mają  różne predyspozycje, nie  każdy musi się w błocie szkolić, bopo prostu z niego marny pożytek w tym błocie.
Ale każdy ma swoje talenty i może się w nich w kierunku wojska przeszkolić.
Taki automatyki,informatyk o 60 kg wagi  po co ma w błocie z 40 kg plecakiem biegać?
Może bardziej jego mozg się przyda niż mięśnie.  Nie kazdy obsłuży skomlikowany system sterowniczy,  ale niektórzy dadzą radę.
Pozatym sa potrzebni logistycy, kucharze medycy chemicy i cala kupa ludzi,
Głupotą  byłoby szkolenie każdego do tego samego.

Nie, każdy w wojsku, gdzie by się nie wybierał, na WAT, WAM, pilota naddźwiękowców, do nadzorowania sieci satelitów szpiegowskich i rojów dronów samobójców, przechodzi szkolenie podstawowe w wymiarze 30 dni. Dawniej zwanym unitarką.
W programie nauka wojskowych regulaminów co należy rozumieć teoretycznie jako znajomość ich treści jak i praktycznie. To praktycznie, to znajomość stopni wojskowych, zasad poprawnego zwracania się do wyższych stopniem, meldunków, musztry wojskowej. Musztra, to umiejętność stania i poruszania się w szykach, występowania z szyku, wstępowania do szyku.
Są to te rzeczy, po których na pierwszy rzut oka poznajemy, że mamy do czynienia z wojskiem, a nie cywilbandą. Wojsko nigdzie nie przemieszcza się ot tak mimochodem. Zawsze idzie w szyku, dwójkami, czwórkami. Ile trzeba się namordować żeby nauczyć bandę cywili przejść z kolumny dwójkowej na czwórkową... Protip wink Jeśli pada komenda "do dwóch odlicz", to będzie się szło w kolumnie czwórkowej. Ciekawskim pozostawiam poszukiwania dlaczego ale dalej jest komenda "czwórki w prawo zwrot!" i trzeba przejść z szyku 2-rzędowego w kolumnę czwórkową wink
I tak, rekruci będą to ćwiczyć przez 30 dni do zajeb....a w każdej wolnej chwili. W drodze na śniadanie, obiad, kolację i z powrotem. Na apelach, na wymarszach aż będą się poruszać jak jeden organizm.
Meldunki... To są proste, krótkie zdania, a tylu ludzi ma problem z ogarnięciem się przy ich składaniu. Przez meldunek należy rozumieć cokolwiek. Chce się pójść na fajkę, na palarnię. To nie wychodzi się od tak. Zaczynając od tego, że w porządnym wojsku trzeba mieć na to zgodę starszego sali, bo on odpowiada za jej stan, gdyby przyszedł podoficer, oficer i zapytał, a gdzie żołnierz z tego łóżka? No ale z tym to już różnie bywa, niemniej i tak trzeba uzyskać zgodę oficera dyżurnego. To taki człowiek, który w budynku odpowiada za wszystko w czasie swojej służby. U nas na 16-ce kadra pełniąca służbę dyżurną (bo na służbę jako oficer dyżurny może być wyznaczony tylko żołnierz od podoficera w górę, szeregowy może pełnić funkcję jego pomocnika) robiła sobie z okoliczności wyjścia na fajkę okazję do nauki rekrutów. Mogłeś wyjść na fajkę jeśli poprawnie się zameldowałeś, to raz. Nie umiesz się zameldować? Nie palisz. Potem utrudniali egzaminując z różnej wiedzy, którą nam przekazywali. Nie potrafisz opisać jak wygląda stopień majora? Nie palisz. Nie wiesz jaką wagę ma Grot? Nie palisz. I dalej, wojsko to nie cywilbanda. Nie będzie przed dyżurnym stała kolejka 15 palaczy i każdy będzie się pytać o zgodę. Nauczcie się ku....a, że w wojsku jesteście! Czytaj, do dyżurnego idzie delegat palaczy i melduje (oczywiście zachowując regulaminowe oddawanie honorów w odległości 3 kroków):
- panie kapralu! Szeregowy Jebadełko plus 14 proszę o pozwolenie na wyjście do palarni!
Protip, w wojsku nie mówi się "szeregowy Jebadełko prosi o pozwolenie...". Prosi to się świnia lol
Po powrocie z palarni, gdzie wracają nie pojedynczo, tylko tak jak wyszli, ten sam szeregowy Jebadełko melduje: "panie kapralu, Szeregowy Jebadełko plus 14 melduję powrót z palarni!"
Szykana? No nie, po prostu przychodzi do dyżurnego dowódca i pyta jaki jest stan kompanii. Dyżurny może odpowiedzieć: panie poruczniku, stan kompanii 93, 14 na palarni, 3 wyszło do sklepu". Od tego jest oficerem dyżurnym żeby wiedzieć, gdzie są żołnierze i kiedy wrócą. Bo dowódca może nagle ogłosić zbiórkę więc może pchnąć na palarnię żołnierza "zawołaj tych z palarni" ale wie, że trzech ze sklepu na zbiórce nie będzie.

Dalej z regulaminów... Oddawanie honorów, kto komu, kiedy i jak. Salutuje się tylko w nakryciu głowy i na zewnątrz budynków. W budynkach honory oddaje się skinieniem głowy w postawie zasadniczej. Jeśli masz broń długą "na bojowo" nie salutujesz nigdy, bo prawa dłoń jest zawsze na broni więc nawet na zewnątrz honory oddajesz skinieniem głowy.
Po korytarzu nie chodzi się o tak sobie i nie piszę o lataniu na wysokości lamperii. Jeśli przejście na korytarzu zastawiło dwóch żołnierzy starszych stopniem, to się nie przeciska między nimi. 3 kroki przed najstarszym stopniem, postawa zasadnicza, honory i pytanie: "panie sierżancie! Szeregowy Jebadełko proszę o pozwolenie na przejście!"
I tak dalej, tak dalej... Wojsko ma miesiąc żeby ludzi z cywilbandy nauczyć tych podstaw, bo potem nikt ich już tego nie będzie uczył, tam gdzie trafią po szkoleniu podstawowym tylko będzie ich tam jebał za nieznajomość regulaminów, stopni itd.
A to tylko powiedzmy, że wojskowy savoir vivre wink

W tym samym miesiącu wojsko musi nauczyć rekruta strzelać, postaw strzeleckich (bo pozycje to są w Kamasutrze), czołgać się, poruszać w terenie różnymi szykami w zależności od terenu i okoliczności. Okopywania się standardową łopatką piechoty zwaną saperką. Rzutu granatem, dostarczania amunicji tj. czołgania się na dystans 30 metrów ze skrzynką o wadze 25 kilogramów. Po co? Bo to są absolutne podstawy i każdemu żołnierzowi czy służy jako wkładka mięsna do bewupa, czy jako kierowca, pilot może zdarzyć się, że będzie pod ogniem i będzie miał tą saperkę. I będzie kopał szybko jak jasna cholera żeby się ukryć ale w wojsku nie kopie się bez sensu, tylko tak żeby sobie stworzyć stanowisko ogniowe. Wiesz jak ci najłatwiej ciągnąć 25-kilogramową skrzynkę? To będziesz wiedział jak pociągnąć pod ostrzałem kolegę albo i amunicję, bo co prawda jesteś pilotem naddźwiękowego myśliwca ale cię zestrzelili nad pozycjami własnej piechoty. I teraz musisz przez godziny dzielić los biednej, pierdolonej piechoty i jak im nie pomożesz, to może zginie ona i ty.

A jeszcze nie doszedłem do taktyki czyli podstawy wiedzy teoretycznej i praktycznej jaką musi przyswoić sobie każdy żołnierz żeby potrafił działać w składzie najmniejszej komórki organizacyjnej jaką jest drużyna czy sekcja. Poruszanie się sekcją w terenie, komunikacja, zakładanie bazy, sprawdzanie czy nie jest się śledzonym, przekraczanie przeszkód, reakcja na ostrzał. Jak się wykonuje odwrót czy też zerwanie kontaktu z przeciwnikiem. Jak się atakuje w najprostszym wariancie. To tylko absolutne podstawy, bo nikt na szkoleniu podstawowym nie uczy organizacji zasadzek ogniowych, ataków na punkty umocnione, frontalne i flankujące. 

WOT to szkolenie skrócił z pewnych względów do 16 dni, bo specyfika WOT jest trochę inna niż wojsk operacyjnych. Te uważają, że u nich takie szkolenie podstawowe musi trwać 30 dni. W zasadzie się z tym zgadzam.

3,781

Odp: A więc wojna...?

No to będzie się działo:)
Ale ja to wszystko już znam z harcerstwa  jako jako instruktor i  studenckiego surviwalu , w sumie błoto mnie wali,  ale to było 30 lat temu!
Więc teraz nie wiem czy bym dała radę. smile

3,782

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

No to będzie się działo:)
Ale ja to wszystko już znam z harcerstwa  jako jako instruktor i  studenckiego surviwalu , w sumie błoto mnie wali,  ale to było 30 lat temu!
Więc teraz nie wiem czy bym dała radę. smile

A ile tam błota? Nie wiem o co chodzi z tym błotem. Czołgałem się normalnie po trawie, bardziej o kleszcze bym się martwił. No i przy kopaniu dołka strzeleckiego saperką, to się trochę napocą. Protip: zabrać ze sobą jakieś budowlane rękawice, gdyby nie dali, a trzeba było ten dołek kopać.

3,783

Odp: A więc wojna...?

3,784

Odp: A więc wojna...?

Program satyryczny i nic poza tym. W pierwszym odruchy myślałem, że skomentuję te głupoty, które on gada ale szkoda mi czasu na rozpisywanie się.

3,785

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

Program satyryczny i nic poza tym. W pierwszym odruchy myślałem, że skomentuję te głupoty, które on gada ale szkoda mi czasu na rozpisywanie się.

Ależ wydźwięk jest oczywisty... Polska jest państwem czysto teoretycznym. wink

3,786

Odp: A więc wojna...?
assassin napisał/a:
Snake napisał/a:

Program satyryczny i nic poza tym. W pierwszym odruchy myślałem, że skomentuję te głupoty, które on gada ale szkoda mi czasu na rozpisywanie się.

Ależ wydźwięk jest oczywisty... Polska jest państwem czysto teoretycznym. wink

A nie wiem, nie szukam wydźwięków w czyichś głupotach.

3,787

Odp: A więc wojna...?

W tym kraju nawet policja ma problemy z obsługą broni np. granatnika. smile

3,788

Odp: A więc wojna...?

Pewnie różnica kulturowo- sytuacyjna: czy w prezencie daje się nabitą broń czy nie smile

3,789

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

W tym kraju nawet policja ma problemy z obsługą broni np. granatnika. smile

No właśnie nie ma, zadziałał...

3,790

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

Pewnie różnica kulturowo- sytuacyjna: czy w prezencie daje się nabitą broń czy nie smile

Dziwne, że udało się ją przewieźć i nikt nie sprawdził. Gdzie my żyjemy?

3,791

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Dziwne, że udało się ją przewieźć i nikt nie sprawdził. Gdzie my żyjemy?

U nas nadal obowiązuje stare powiedzenie: co wolno wojewodzie, to ...

3,792

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Pewnie różnica kulturowo- sytuacyjna: czy w prezencie daje się nabitą broń czy nie smile

Dziwne, że udało się ją przewieźć i nikt nie sprawdził. Gdzie my żyjemy?

Kto nigdy nie wrócił z imprezy od przyjaciółki czy przyjaciela z granatnikiem niech pierwszy rzuci kamieniem!
Poza tym kontrole na granicy są dla leszczy, znaczy się tego motłochu zwanego obywatelami.

3,793

Odp: A więc wojna...?

Znam kilka opowieści kolegów przedsiębiorców, robiących biznesy za naszą wschodnią granicą. Tam jest zabezpieczony full serwis na imprezach integracyjnych. big_smile Alkohol, kobiety to standard, jak widać podarunki typu załadowany granatnik też. big_smile

3,794 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-17 10:35:40)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Pewnie różnica kulturowo- sytuacyjna: czy w prezencie daje się nabitą broń czy nie smile

Dziwne, że udało się ją przewieźć i nikt nie sprawdził. Gdzie my żyjemy?

Kto nigdy nie wrócił z imprezy od przyjaciółki czy przyjaciela z granatnikiem niech pierwszy rzuci kamieniem!
Poza tym kontrole na granicy są dla leszczy, znaczy się tego motłochu zwanego obywatelami.

Broń przewieziono pociągiem, znaczy nikt nie sprawdzał.

3,795

Odp: A więc wojna...?

Bo jak to tak, konia dać, a rzędu nie? To na co mi taki koń? wink

3,796 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-17 14:34:28)

Odp: A więc wojna...?

Ja  rozumiem, ze granatniki to normalny świąteczny prezent, dobrze, że wcześniej rozpakowany, bo w domu byłoby po choince,

3,797

Odp: A więc wojna...?

Właśnie komendant oświadczył że to nie były granatniki, tylko granatniki przerobione na głośniki  big_smile i jeden nie to odegrał co trzeba...

3,798 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-12-17 12:52:43)

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

Właśnie komendant oświadczył że to nie były granatniki, tylko granatniki przerobione na głośniki  big_smile i jeden nie to odegrał co trzeba...

To znaczy, ze jest ich więcej? :-O
Ufff….Dobrze, że Wawa jest wystarczajaco daleko :-D Ale na miejscu Warszawiaków, to miałabym się na baczności ;-)


W ogóle to dziwne, że jeszcze nikt nie obwinił o zajście Trzaskowskiego, skoro incydent miał miejsce w mieście stołecznym, albo Tuska, bo być może był akurat przejazdem.

3,799

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Właśnie komendant oświadczył że to nie były granatniki, tylko granatniki przerobione na głośniki  big_smile i jeden nie to odegrał co trzeba...

To znaczy, ze jest ich więcej? :-O
Ufff….Dobrze, że Wawa jest wystarczajaco daleko :-D Ale na miejscu Warszawiaków, to miałabym się na baczności ;-)

Nas nic nie złamie a jakieś tam granatniki-głośniki to betka big_smile

3,800

Odp: A więc wojna...?

Dzięki temu każdy się dowie,jak wygląda granatnik Pallad-D wzór .83 i RGW 90 HH.

3,801 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-17 15:16:56)

Odp: A więc wojna...?

.

3,802

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Dzięki temu każdy się dowie,jak wygląda granatnik Pallad-D wzór .83 i RGW 90 HH.

Pallad, to zupełnie co innego. Nie zrobiłby dziury w stropie, co najwyżej, gdyby był z amunicją bojową obecnych w sali zbierano by ze ścian do woreczków...

Wypowiem się jako celowniczy tj. operator tej klasy granatników. W przypadku naszego, poczciwego RPG-7 jest gorzej ale i łatwiej. Gorzej, bo z niego absolutnie nie wolno strzelać z pomieszczeń zamkniętych ze względu na budowę samej wyrzutni, jak i ładunek miotający, który wypycha pocisk z lufy. Nie wolno i koniec. Strefa niebezpieczna z tyłu podczas strzelania, to 4 metry w kącie 45 stopni. Łatwiej, bo to granatnik nadkalibrowy więc zawsze widać, że jest uzbrojony, no chyba, że w załadowano do środka sam ładunek miotający, bo to są 2 osobne elementy: pocisk z silnikiem marszowym i ładunek miotający. Łączy się je przed odpaleniem ale teoretycznie ktoś mógłby wepchnąć sam ładunek do wyrzutni. Tyle, że zaglądając "do lufy" jak nie widać na przestrzał, to coś jest w środku. Bez ładunku i pocisku jest to kawał niegroźnej rury, którą można co najwyżej użyć jako maczugę. Informacja uzupełniająca, jest to granatnik wielorazowego użytku.

Granatnik jaki otrzymał pan komendant, to granatnik jednorazowego użytku RGW-90. W sensie idei używania podobny do zakupionych ostatnio dla WOT granatników M72 LAW, choć te są wyraźnie mniejsze. RGW-90, to kawał rury, tak ok. metra. Odpala tylko raz, potem idzie do wyrzucenia.
Wracając do metody "zaglądnięcia do lufy" nie wziąłbym w prezencie, do zabawy, niczego, w czym nie da się zajrzeć do tej lufy, że w środku nic nie ma. Koniec i kropka.
Ewentualnie niech darczyńca przy mnie rozbierze granatnik i zademonstruje, że to głośnik wi-fi, wielka flaszka gorzały, czy wazon na kwiatki.
Na poligonie pierwsza zasada bezpieczeństwa, wałkowana tysiące razy za każdym pobytem brzmi: nie podnoś z ziemi niczego co sam nie upuściłeś. Leży coś? Niech leży, nie wiesz w jakim jest stanie.

Z RGW-90 można strzelać z pomieszczeń zamkniętych ale bezpieczna odległość wylotu wyrzutni od ściany lub innej przegrody, to 2 metry. Nie wiem co było w tym granatniku, bo to wygląda dość dziwnie. RGW-90 też ma taki ładunek miotający do wypchnięcia pocisku ale czy mógłby on pozostawać w wyrzutni mimo braku samego pocisku, nie wiem. Poza tym taki ładunek miałby raczej za małą siłę aby wybić dziurę w stropie, choć kto wie...
Druga sprawa jest taka, że RGW-90 pracuje w dwóch trybach: przeciwpancernym i burzącym. Żeby strzelać w trybie przeciwpancernym trzeba wyciągnąć z "nosa" taką sondę - prekursor głowicy kumulacyjnej. Wtedy głowica będzie wiercić śliczne dziury w różnych napotkanych przegrodach np. w stropie. Jeśli sonda jest w domyślnej pozycji wciśniętej, to głowica wybucha jako burząca robiąc miazgę z tego co jest wokół.
Z racji, że pan komendant jeno ogłuchł, a nie zbierano go do reklamówek można wnioskować, że głowica odpaliła w trybie przeciwpancernym ale do tego ktoś musiał wyciągnąć sondę. Czy sonda mogła wysunąć się sama w wyniku przenoszenia, grawitacji itp. nie mam bladego pojęcia.
Po tym zaś jak pan komendant zabrał głos, że jeno robił porządki i przenosił prezenty mam wrażenie, że mówi wersję wypracowaną w pocie czoła jakiegoś zespołu kryzysowego wink

Niemniej po całym zdarzeniu wnioski mam dwa:
- komendant główny polskiej policji, to skończony idiota,
- nasi przyjaciele ze wschodu, to też idioci, a jak się ma do czynienia z idiotami, to trzeba brać na to poprawkę.

3,803

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

Po tym zaś jak pan komendant zabrał głos, że jeno robił porządki i przenosił prezenty mam wrażenie, że mówi wersję wypracowaną w pocie czoła jakiegoś zespołu kryzysowego wink

Wybuch jest wybuchem i nic tego nie zmieni, choćby to był prezent od zagranicznych służb, i nie wiadomo jaką wersję wydarzeń by przyjęto.

3,804

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:
Snake napisał/a:

Po tym zaś jak pan komendant zabrał głos, że jeno robił porządki i przenosił prezenty mam wrażenie, że mówi wersję wypracowaną w pocie czoła jakiegoś zespołu kryzysowego wink

Wybuch jest wybuchem i nic tego nie zmieni, choćby to był prezent od zagranicznych służb, i nie wiadomo jaką wersję wydarzeń by przyjęto.

Prawidłowa praca napędu rakiety lub coś podobnego, to nie wybuch.
Coś co laik może nazwać wybuchem robi miazgę z otoczenia. Nie ma rannych poza krótkotrwałym przeciążeniem słuchu czy tam komuś trochę tynku spadło na głowę. Prawdopodobnie więc zapracował silnik napędowy rakiety i doszło do perforacji stropu od energii kinetycznej pocisku jaki mu ten napęd nadał.
To nie jest wybuch.

3,805

Odp: A więc wojna...?

Nazwali to inaczej, wyrzut nadmiernej ilości energii, czy jakoś tak. Ale wiem, o co ci chodzi, że samo nie wystrzeliło. A to dopiero śledztwo ma wykazać.

3,806

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Nazwali to inaczej, wyrzut nadmiernej ilości energii, czy jakoś tak. Ale wiem, o co ci chodzi, że samo nie wystrzeliło. A to dopiero śledztwo ma wykazać.

W granatniku nie ma nadmiernej energii, jest jej tyle ile obliczono i skonstruowano.
Że samo nie wystrzeliło? Zazwyczaj w granatniku trzeba nacisnąć spust żeby coś wystrzeliło lol
Co innego kiedy już wystrzeli i głowica nie wybuchnie, wtedy jest niewybuch i trzeba sapersko taką głowicę wysadzać ale wcześniej wszystko zadziałało prawidłowo, znaczy pod wpływem człowieka.
Oczywiście różne rzeczy się zdarzają. Jednemu kapralowi na strzelnicy Grot po przeładowaniu zaczął sam strzelać serią i tak wystrzelił sam z siebie cały magazynek. To znaczy była uszkodzona iglica i broń sama strzelała tylko po czynności przeładowania.

3,807

Odp: A więc wojna...?

Ta nadmierna energia mogła nie pochodzić z granatnika.
Nikt nie sprawdził na granicy, nit nie sprawdził, czy granatnik jest zużyty, nikt nie wiedział, co to za prezent,za dużo tych "niktów".
Jako pierwsze na miejscu były służby pirotechniczne sprawdzające czy nie było tam jeszcze innej broni.

3,808

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Ta nadmierna energia mogła nie pochodzić z granatnika.
Nikt nie sprawdził na granicy, nit nie sprawdził, czy granatnik jest zużyty, nikt nie wiedział, co to za prezent,za dużo tych "niktów".
Jako pierwsze na miejscu były służby pirotechniczne sprawdzające czy nie było tam jeszcze innej broni.

Ale wiesz, że to piękny opis państwa z dykty i kartonu, cokolwiek wręcz zbutwiałego?

1. Komendant główny policji państwa przyjmuje korzyść materialną.
2. Korzyść materialna jest bronią lub wygląda na broń, której stanu komendant nie jest w stanie ocenić, ani nie ma uprawnień do posiadania takiej broni.
3. Komendant po prostu pakuje tą korzyść, która być może jest sprawną bronią do wagonu i wraca do kraju.
4. Straż Graniczna ani służby celne Rzeczpospolitej Polskiej nie interesują się czymś takim jak wwiezienie na terytorium RP broni. Co innego, gdyby komendant miał z kilka sztang fajek albo alkohol bez akcyzy... o to są wielcy wrogowie Najjaśniejszej ale jakiś granatnik przeciwpancerny? Bez przesady.
5. W stolicy Najjaśniejszej komendant nadal nie wpada na pomysł aby prezenty obejrzeli podlegli mu funkcjonariusze rusznikarze czy saperzy. Po co? Głośnik przywiózł prawda?
6. Komendant przestawia głośnik i ten robi BUM!
7. Podwładni przez godziny nie wzywają państwowej straży pożarnej, nadzoru budowlanego... siedzą i myślą! Panowie! Jakby tak dywan od pani Basi przynieść i położyć, to dziury by nie było widać! Niestety komendantowi jucha z uszu leci i trzeba go do szpitala odesłać, to kuźwa sprawa się rypła...

3,809 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-18 05:47:29)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ta nadmierna energia mogła nie pochodzić z granatnika.
Nikt nie sprawdził na granicy, nit nie sprawdził, czy granatnik jest zużyty, nikt nie wiedział, co to za prezent,za dużo tych "niktów".
Jako pierwsze na miejscu były służby pirotechniczne sprawdzające czy nie było tam jeszcze innej broni.

Ale wiesz, że to piękny opis państwa z dykty i kartonu, cokolwiek wręcz zbutwiałego?

..

Chciałabym wierzyć, że jesteśmy bezpieczni i nic nam  nie grozi. A to co się zdarzyło w stolicy to czysty przypadek. O sprawie jednak jest głośno w zagranicznych mediach i zapomnieć się tego nie da. Brytyjski Daily Mail, "który – choć bez związku – przywołał sprawę „krwawych przesyłek”".
Jeśli zaś chodzi o zwyczajową wymianę podarunków, to granatnik został przyjęty jako prezent.
Tymczasem ustawa o broni i amunicji szczegółowo określa, jak należy zachować się w takiej sytuacji. Po pierwsze przywóz broni i amunicji, z państw niebędących państwami członkowskimi Unii Europejskiej, przez obywateli polskich wymaga uprzedniego wydania zaświadczenia przez właściwego konsula Rzeczypospolitej Polskiej.

3,810

Odp: A więc wojna...?

Przecież ten grantanik nie powinien w ogóle przekroczyć naszej granicy! A już tym bardziej trafić prościutko do zwierzchnika polskiej policji..

3,811

Odp: A więc wojna...?

Rakieta tez nie miala teoretycznie prawa wyladowac na naszym terytorium, a jak bylo, wszyscy wiemy. Cos ostatnio wybuchowo w tej Pl. Hehe, a podobno Zelenski lecac do Stanow tylko przemknal przez Polske, nasi podobno nie wiedzieli nawet, kto przesiada sie w Przemyslu. Cos zaufania do naszych sluzb nie mają Jankesi wink

3,812

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Rakieta tez nie miala teoretycznie prawa wyladowac na naszym terytorium, a jak bylo, wszyscy wiemy. Cos ostatnio wybuchowo w tej Pl. Hehe, a podobno Zelenski lecac do Stanow tylko przemknal przez Polske, nasi podobno nie wiedzieli nawet, kto przesiada sie w Przemyslu. Cos zaufania do naszych sluzb nie mają Jankesi wink

Polecam brać wielką poprawkę na płody "umysłów" polskich dziennikarzy i opozycji.

3,813 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-12-23 11:14:44)

Odp: A więc wojna...?

Ewika99 a jak udało się zorganizować spotkanie z Dudą?

3,814

Odp: A więc wojna...?

Alez oczywiscie, ze wzielam poprawkę. Dlatego napisalam to "he he"- to byla ironia z mojej strony, bo jakos ciezko sobie wyobrazic, by polskie sluzby nie wiedzialy, kto podrozuje pociagiem. Przypuszczam po prostu, ze byla to proba osmieszenia i zdegradowania naszych sluzb. Ktos poszedl za ciosem. Chociaz z drugiej stony, wybuchaja nam na komendzie granatniki, rakiety zabijaja cywili, chociaz oficjalnie w zadnej wojnie nie uczestniczymy bezposrednio, to moze I Zelenski cichaczem do Stanow przemknal-zart, jakby ktos jeszcze nie skumal.. .

3,815

Odp: A więc wojna...?

Myślę, że te "spadające rakiety", nie ośmieszyły polskiego państwa. Pokazały nie tylko nam, ale całej Europie jak ważne jest inwestowanie w obronę przeciwlotniczą, czy przeciwrakietową.

3,816

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

Myślę, że te "spadające rakiety", nie ośmieszyły polskiego państwa. Pokazały nie tylko nam, ale całej Europie jak ważne jest inwestowanie w obronę przeciwlotniczą, czy przeciwrakietową.

Inwestujemy w obronę przeciwlotniczo-rakietową bardzo dużo ale potem wychodzi przed kamery ważny pan i mówi, że żadna obrona plot/rak nie chroni całego państwa i zwykłych ludzi. Ona jest żeby bronić ważnych ludzi, wielkie fabryki, lotniska itp., a od obrony zwykłych ludzi jest Matka Boska, do której po prostu trzeba się często i gorliwie modlić.

Tak na marginesie, w internecie są zbiórki pieniędzy dla rodzin dwóch zabitych Polaków w Przewodowie i dla rodzin polskich ochotników walczących na Ukrainie co to ostatnio zginęli.
Dla tych z Przewodowa uzbierano w parę tygodni siedem stówek, a dla tych z Ukrainy w parę dni 60 tysięcy.
Dlatego świątecznie mogę stwierdzić, że chuj ale chyba nie warto dla tego społeczeństwa ryzykować swojego życia.

3,817

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Legat napisał/a:

Myślę, że te "spadające rakiety", nie ośmieszyły polskiego państwa. Pokazały nie tylko nam, ale całej Europie jak ważne jest inwestowanie w obronę przeciwlotniczą, czy przeciwrakietową.

Inwestujemy w obronę przeciwlotniczo-rakietową bardzo dużo ale potem wychodzi przed kamery ważny pan i mówi, że żadna obrona plot/rak nie chroni całego państwa i zwykłych ludzi. Ona jest żeby bronić ważnych ludzi, wielkie fabryki, lotniska itp., a od obrony zwykłych ludzi jest Matka Boska, do której po prostu trzeba się często i gorliwie modlić.

.

Jakby Konopnicką czytała; A jak poszedł król na wojnę; czyżbyśmy musieli wracać do tych samych lektur, co sto lat temu? Nastą piła tylko lekka zamiana ról.

3,818

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:
Snake napisał/a:
Legat napisał/a:

Myślę, że te "spadające rakiety", nie ośmieszyły polskiego państwa. Pokazały nie tylko nam, ale całej Europie jak ważne jest inwestowanie w obronę przeciwlotniczą, czy przeciwrakietową.

Inwestujemy w obronę przeciwlotniczo-rakietową bardzo dużo ale potem wychodzi przed kamery ważny pan i mówi, że żadna obrona plot/rak nie chroni całego państwa i zwykłych ludzi. Ona jest żeby bronić ważnych ludzi, wielkie fabryki, lotniska itp., a od obrony zwykłych ludzi jest Matka Boska, do której po prostu trzeba się często i gorliwie modlić.

.

Jakby Konopnicką czytała; A jak poszedł król na wojnę; czyżbyśmy musieli wracać do tych samych lektur, co sto lat temu? Nastą piła tylko lekka zamiana ról.

A co się zmieniło? Króle na wojnę wysyłają, a chłopy na niej giną...

3,819

Odp: A więc wojna...?

Trochę się zmieniło, znieśli pańszczyznę i króle na wojnę przestali chodzić

3,820

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Trochę się zmieniło, znieśli pańszczyznę...

Znieśli? Poważnie? Przecież taki polski, wolny obywatel A.D. 2022 płaci więcej podatków niż ciemny i uciśniony chłop pańszczyźniany. A że możemy rzucić naszą wioskę w cholerę i wyjechać bez pozwolenia? No to też złudne jak się ciągną za człowiekiem kredyty...

Tamiraa napisał/a:

.... i króle na wojnę przestali chodzić

Rzadko kiedy chodzili i jeśli, to dawno temu i nieprawda wink Może trochę takich z nadaktywnością testosteronu pchało się na pierwszą linię walki ale ogólnie, to zawsze królowało bezpieczne nadzorowanie poczynań swojej armii. Nie mówię, że nie ponosili konsekwencji w razie porażki. W końcu nawet Hitler skończył ze sobą w obliczu ostatecznej klęski ale wcześniej wysłał na śmierć miliony i miliony o śmierć przyprawił.
Ostatni królowie prowadzący swoje armie do boju, to okres średniowiecza. Polecam uwadze Jana Luksemburskiego, króla Czech, który wystąpił po stronie francuskiej w bitwie pod Crécy, będąc zupełnie ślepym, przywiązany do swych dwóch rycerzy. Poległ rzecz jasna w tej bitwie ale zyskał nieśmiertelną chwałę no ale tak to jest jak się opowiada po stronie wojskowych imbecyli.

3,821 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-28 09:04:41)

Odp: A więc wojna...?

Król Jan Sobieski poprowadził osobiście 20 000 jazdy do ataku w bitwie pod Wiedniem.Bywało wiec, że królowie walczyli. Obecnie nie słyszę, żeby któryś z przywódców państw uczestniczył w walkach, bo przecież wojna informacyjna to nie to samo.
O Janie Luksemburskim można było powiedzieć, że mieczem wojował i od miecza zginął. Walcząc w bitwie pod Crecą był podobno już całkiem ślepy, ale słynne są wypowiedziane jego słowa:"Nie będzie to, żeby czeski król z pola uciekał".
Niektórzy przywódcy mogliby to ostatnie sobie wziąć do serca.

3,822

Odp: A więc wojna...?

A tam, nie muszą zaraz lecieć w okopy, nie od tego są. W czasach Crecy też latanie po polu bitwy króla z mieczem nie było najmądrzejszą z rzeczy. Choćby dlatego, że bezpośredni udział króla w bitwie praktycznie kończył jego możliwość dowodzenia wojskiem poza prostym kupieniem się wojaków wokół chorągwi królewskiej. A nawet wtedy bitwy wygrywało się taktyką i dowodzeniem, a nie machaniem mieczem. Dlatego też Francuzi bitwę pod Crecy przegrali.
Dziś od przywódców wymaga się czego innego, przynajmniej w niektórych państwach. Na przykład w USA Bill Clinton był chyba pierwszym prezydentem od lat, który nie był w wojsku i na wojnie. Potem to już poszło w Obamę i Trumpa ale Biden znów jest dawnym wojakiem. Ministrami obrony w USA zostają najczęściej emerytowani generałowie i nie mają tam problemu pod nazwą "cywilna kontrola nad armią".

3,823

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

A tam, nie muszą zaraz lecieć w okopy, nie od tego są. W czasach Crecy też latanie po polu bitwy króla z mieczem nie było najmądrzejszą z rzeczy. Choćby dlatego, że bezpośredni udział króla w bitwie praktycznie kończył jego możliwość dowodzenia wojskiem poza prostym kupieniem się wojaków wokół chorągwi królewskiej. A nawet wtedy bitwy wygrywało się taktyką i dowodzeniem, a nie machaniem mieczem. Dlatego też Francuzi bitwę pod Crecy przegrali.
Dziś od przywódców wymaga się czego innego, przynajmniej w niektórych państwach. Na przykład w USA Bill Clinton był chyba pierwszym prezydentem od lat, który nie był w wojsku i na wojnie. Potem to już poszło w Obamę i Trumpa ale Biden znów jest dawnym wojakiem. Ministrami obrony w USA zostają najczęściej emerytowani generałowie i nie mają tam problemu pod nazwą "cywilna kontrola nad armią".

A ja tam myślę, że niech czasem idą i spróbują się znaleźć w butach żołnierza. Jak poczują jak to jest, to może wpłynie  to na lepsze decyzje.

3,824

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:
Snake napisał/a:

A tam, nie muszą zaraz lecieć w okopy, nie od tego są. W czasach Crecy też latanie po polu bitwy króla z mieczem nie było najmądrzejszą z rzeczy. Choćby dlatego, że bezpośredni udział króla w bitwie praktycznie kończył jego możliwość dowodzenia wojskiem poza prostym kupieniem się wojaków wokół chorągwi królewskiej. A nawet wtedy bitwy wygrywało się taktyką i dowodzeniem, a nie machaniem mieczem. Dlatego też Francuzi bitwę pod Crecy przegrali.
Dziś od przywódców wymaga się czego innego, przynajmniej w niektórych państwach. Na przykład w USA Bill Clinton był chyba pierwszym prezydentem od lat, który nie był w wojsku i na wojnie. Potem to już poszło w Obamę i Trumpa ale Biden znów jest dawnym wojakiem. Ministrami obrony w USA zostają najczęściej emerytowani generałowie i nie mają tam problemu pod nazwą "cywilna kontrola nad armią".

A ja tam myślę, że niech czasem idą i spróbują się znaleźć w butach żołnierza. Jak poczują jak to jest, to może wpłynie  to na lepsze decyzje.

Dlatego w niektórych krajach na przywódców byli i są premiowani ludzie po służbie wojskowej, a jeszcze lepiej po jakiejś wojnie. Oczywiście w większości państw ciężko znaleźć kogoś z wojennym doświadczeniem, bo większość państw nie prowadzi wojen wink Aczkolwiek może to być doświadczenie niezupełnie takie o jakie ci może chodzić smile
To cywile rozpatrują wojny w aspekcie okropieństw i śmierci ludzi. Wojsko uczy wojnę traktować zadaniowo, a śmierć traktować jako jeden z elementów obliczeń dowódczych. Każdego dowodzącego oddziałem, od tych najmniejszych uczy się kalkulować straty własnych żołnierzy i stosownie do tego planować działania i podejmować decyzję. A w wojsku zawsze i wszędzie najważniejszym jest WYKONANIE ZADANIA. Nic innego się nie liczy. Kolega oberwał i drze się jak opętany? Najpierw musisz dokonać kalkulacji czy jego ratowanie nie zaważy na powodzeniu zadania. Najpierw zadanie, a potem inne sprawy. Czyli będąc wojskowym musisz najpierw nauczyć się kalkulacji i poświęcania innych ludzi w imię ZADANIA.

3,825 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-28 16:37:08)

Odp: A więc wojna...?

Nie ma się co dziwić, że cywile inaczej widzą wojny, bo to oni ponoszą największe konsekwencje - zawsze.

A co do granatnika, to Polacy, nic się nie stało, nikt przecież nie zginął.

3,826

Odp: A więc wojna...?
Tamiraa napisał/a:

Nie ma się co dziwić, że cywile inaczej widzą wojny, bo to oni ponoszą największe konsekwencje - zawsze.

Więc nic prostszego niż uciec przed tymi konsekwencjami wstępując do wojska, skoro tam w czasie wojny najbezpieczniej.

3,827

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Nie ma się co dziwić, że cywile inaczej widzą wojny, bo to oni ponoszą największe konsekwencje - zawsze.

Więc nic prostszego niż uciec przed tymi konsekwencjami wstępując do wojska, skoro tam w czasie wojny najbezpieczniej.

Nie, w odniesieniu do żołnierzy, tylko rządzących.

O żołnierzach nawet nie dyskutuję, bo wiadomo.

3,828

Odp: A więc wojna...?

Wczoraj Shopee wycofało się z rynku polskiego.
Nikt nie wie dlaczego, ponieważ w ubiegłym roku Shopee osiągnęło 2 miejsce w platformach sprzedażowych, zaraz po Allegro, wyprzedzając nawet AliExpress.

To niestety może oznaczać, że będzie w Polsce wojna. Duże firmy wycofują się z Polski - wiedzą to, czego my, obywatele, jeszcze nie wiemy. Tak samo działo się na Ukrainie przed wojną.

3,829

Odp: A więc wojna...?
madoja napisał/a:

Wczoraj Shopee wycofało się z rynku polskiego.
Nikt nie wie dlaczego, ponieważ w ubiegłym roku Shopee osiągnęło 2 miejsce w platformach sprzedażowych, zaraz po Allegro, wyprzedzając nawet AliExpress.

To niestety może oznaczać, że będzie w Polsce wojna. Duże firmy wycofują się z Polski - wiedzą to, czego my, obywatele, jeszcze nie wiemy. Tak samo działo się na Ukrainie przed wojną.

Bez przesady.
Mnie kompletnie Shopee nie zainteresowało, ale czytałem opinie, że po prostu było mało atrakcyjne.
Klient w Polsce jest już przyzwyczajony do pewnego poziomu sprzedaży. Jak się od tego odstaje w dół, to szanse są marne. A Shopee odstawało.
Nie dopatrywałbym się związku z wojną.

3,830

Odp: A więc wojna...?
madoja napisał/a:

Wczoraj Shopee wycofało się z rynku polskiego.
Nikt nie wie dlaczego, ponieważ w ubiegłym roku Shopee osiągnęło 2 miejsce w platformach sprzedażowych, zaraz po Allegro, wyprzedzając nawet AliExpress.

To niestety może oznaczać, że będzie w Polsce wojna. Duże firmy wycofują się z Polski - wiedzą to, czego my, obywatele, jeszcze nie wiemy. Tak samo działo się na Ukrainie przed wojną.

Do Wrocławia wojna nie dotrze, bo Mercedes będzie tam stawiał wielką fabrykę elektrycznych dostawczaków.

3,831

Odp: A więc wojna...?
madoja napisał/a:

Wczoraj Shopee wycofało się z rynku polskiego.
Nikt nie wie dlaczego, ponieważ w ubiegłym roku Shopee osiągnęło 2 miejsce w platformach sprzedażowych, zaraz po Allegro, wyprzedzając nawet AliExpress.

To niestety może oznaczać, że będzie w Polsce wojna. Duże firmy wycofują się z Polski - wiedzą to, czego my, obywatele, jeszcze nie wiemy. Tak samo działo się na Ukrainie przed wojną.

Ta, węszenie wojny na podstawie Szopi big_smile po prostu u nas się aż tak nie przyjęło i bardzo dobrze. Od kupowania badziewia już kilka platform jest i wystarczy.

3,832

Odp: A więc wojna...?

Z ciekawostek z linii frontu. Ogólnie na wszystkich frontach kontrofensywa lol
Na froncie polskim ogromne wzmożenie ruchów pod wdzięcznym hasłem "to nie nasza wojna".
Na froncie ukraińskim pod koniec ubiegłego roku Ukraina zdecydowanie utraciła jesienną inicjatywę strategiczną, która obecnie znów jest w rękach Rosjan.
Pisałem, że nie wykorzystane okazje lubią się mścić? Pod Chersoniem i Łymaniem Ukraińcy wypuścili duże siły rosyjskie z jakimiś mętnymi uzasadnieniami, że żal było ludzi tracić. No i teraz ugrzęźli z jednej strony pod Kreminną walcząc z częścią tych sił, a z drugiej strony uwolnione siły spod Chersonia wzmocnione mobikami atakują na całym południowym odcinku.
No i ewidentnie częściowa mobilizacja dała Rosjanom drugi oddech. Pozatykali dziury we froncie i co więcej obecnie przechodzą do stałego nacisku na Ukraińców, na całym froncie.
Bachmut to już ewidentnie Ukraińcy tracą.

3,833

Odp: A więc wojna...?

Jakie wzmożenie? Sykulski bawiąc się w politykę po prostu spotkał się z ostracyzmem. Od roku prosi się o dużo, dużo więcej.

Poza tym nikt jego i Pitonia nie traktuje inaczej niż wypierdki na tkance narodu.

3,834

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Jakie wzmożenie? Sykulski bawiąc się w politykę po prostu spotkał się z ostracyzmem. Od roku prosi się o dużo, dużo więcej.

Poza tym nikt jego i Pitonia nie traktuje inaczej niż wypierdki na tkance narodu.

No to nie tylko oni. Z racji, że staram się poznawać poglądy szerokiej gamy ludzi nawet tych najbardziej popieprzonych, to mam na bieżąco przegląd tego wzmożenia. Ewidentnie dostali nagłego wzmocnienia przekazu antyukraińskiego, antyamerykańskiego i w ogóle ANTY lol

3,835

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jakie wzmożenie? Sykulski bawiąc się w politykę po prostu spotkał się z ostracyzmem. Od roku prosi się o dużo, dużo więcej.

Poza tym nikt jego i Pitonia nie traktuje inaczej niż wypierdki na tkance narodu.

No to nie tylko oni. Z racji, że staram się poznawać poglądy szerokiej gamy ludzi nawet tych najbardziej popieprzonych, to mam na bieżąco przegląd tego wzmożenia. Ewidentnie dostali nagłego wzmocnienia przekazu antyukraińskiego, antyamerykańskiego i w ogóle ANTY lol

Berlin płaci, Berlin wymaga.

Posty [ 3,771 do 3,835 z 4,391 ]

Strony Poprzednia 1 57 58 59 60 61 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024