MagdaLena1111 napisał/a:Snake napisał/a:Ela210 napisał/a:O rakiecie dyskusja powyżej, teraz nie ma sensu wracać do niej.
Ale idźmy Twoja ścieżką myślenia: trudno wymagać by rakiety nie były zestrzeliwane przez Ukrancow, więc pewnie należałoby dążyć do tego by w ogóle nie leciały na tereny bliskie naszej granicy?
Jak u sąsiada pęknie rura to lepiej tam zadziałać niż pompę do wykonywania wody w swoim domu organizować?
To niech sąsiad zestrzeliwuje co mu tam zagraża i robi to w taki sposób żeby nie zagrażać innym. Czy ktoś im się broni bronić?
Z ciekawości ile czasu ma oplot, żeby zaprojektować tor lotu rakiety, której zadaniem jest zestrzelenie rakiety wroga?
Bo że ruscy przygotowują zmasowane ataki dokładnie, bo maja na to czas, to raczej jasne.
Nie ma takiego określonego czasu, bo wszystko zależy co atakuje, ile atakuje i na jakiej wysokości. Gdzie zacząć trzeba od wysokości. Na im wyższym pułapie leci środek napadu tym większa jest odległość z jakiej można go wykryć i uruchomić procedury śledzenia i wyboru środków zwalczania. To jest horyzont obserwacji. Zmienny od wysokości stacji radiolokacyjnej i wysokości celu. Bo i stacje radiolokacyjne mogą niże j i wyżej, a nawet latać kilometry nad ziemią jak te w samolotach AWACS. Oczywiście jeszcze są różnice co to leci, samolot typu myśliwiec z prędkością ponaddźwiękową, pocisk cruise 800-900 km/h czy rakieta balistyczna 2000-4000 km/h. Przy czym rakieta niby leci najszybciej ale po torze balistycznym, który jest przewidywalny.
Dla pocisku Cruise lecącego ok. 100-200 metrów nad ziemią z prędkością ok. 800 km/h stacja systemu w rodzaju Patriot może go wykryć z odległości ok. 40 kilometrów. Co nic nie mówi o czasie jaki ma na reakcję, bo zależy gdzie ten pocisk leci. W zależności od sytuacji bateria może go zwalczać na kursie spotkaniowym i oddalającym się (wtedy antyrakieta będzie go ścigać). No ale mniejsza z tym, w takim przypadku bateria może mieć ok. kilkudziesięciu sekund na reakcję.
Oczywiście ten czas ulega wydłużeniu jeśli pocisk cruise został wcześniej wykryty przez inne systemy np. wymienionego AWACS-a, który podaje namiary bateriom naziemnym.
Do tego trzeba wziąć poprawkę na to, że większość wciąż użytkowanych systemów przeciwlotniczej opiera się na obronie sektorowej tj. jest w stanie bronić tylko odcinka nieba, w którym patrzy radar. Stąd żeby mieć pełną ochronę dookólną trzeba kilku baterii, z których każda broni swojego sektora, a biorąc pod uwagę te w sumie niewielkie zasięgi wykrywania dla środków napadu w rodzaju cruise na małej wysokości te wszystkie bańki antydostępowe rysowane przez niektórych ekspertów na pół kraju, to oczywiste bzdury.
Tak z uwag ogólnych. Jeśli spotkacie w internecie zbiórkę na "ciepłe gacie" dla żołnierzy na Ukrainie, to mam dla was takie spostrzeżenia.
W Polsce żołnierze, którym przysługuje po 3 latach służby wymiana mundurów nie mogą się doprosić nowych mundurów mimo 5-6 lat służby. Jak wyglądają ich mundury i obuwie, gdy przychodzą pełnić czynną służbę wojskową Rzeczpospolitej z pewnością nie pokaże wam żadna stacja telewizyjna.
W Polsce żołnierze, którzy zostali nimi pełni zapału patriotycznego ostatnich miesięcy dostają na wyposażenie mundury lub wyposażenie, które budzą śmiech politowania. Na przykład żebyście mieli gdzie włożyć magazynki od super nowoczesnego, polskiego Grota tj. nie do kieszeni spodni wydają wam ładownice od karabinków AKM, które prawdopodobnie są 2-krotnie starsze niż ludzie, którym się je wydaje. Nie wiem czy kojarzycie jak coś takiego wygląda ale jak sobie wyobrazicie siermiężność PRL-u z drelichu, skórzanych pasków i blaszek w kolorze zetlałej ze starości zieleni, to mniej więcej będzie to...
W Polsce młody chłopak, który jest podoficerem przeszedłszy długą drogę przez liceum z klasami mundurowymi, Legią Akademicką itp. mówi rozgoryczony, że wystarczy 5-6 lat w wojsku żeby skutecznie oduczyć się patriotyzmu. Ten chłopak robi jeszcze najlepsze szkolenia za bezdurno, po których wszystkim oczy się otwierają, że nic tak naprawdę nie umieją ale to jego ostatnie podrywy. Prawie nikomu nie zależy na takich szkoleniach jak jego. On za własne 5 złotych i pomoc dwójki przyjaciół robi szkolenie, po którym kompania ludzi otwiera oczy, że nie potrafi się zachować w sytuacji stresowej, że nie potrafi udzielić pierwszej pomocy itd. Po co komu takie szkolenia? Żołnierze tylko wołają "ja chcę więcej, więcej!!!"
Ale dowództwo? Przecież lepiej 16-ty raz zrobić żołnierzom punkt szkoleniowy z zakładania stazy, której co prawda dalej nie będą potrafili założyć, gdy do szkolenia dołożyć stres, hałas, porażenie wzroku, pozorację pola walki, pozorację obrażeń tj. sztuczną krew, flaki, charakteryzację pozorantów. Według konspektu całość kompanii zaliczyła przecież udzielanie pierwszej pomocy...
W Polsce można zrobić zajebiste szkolenia za darmochę np. z czarnej taktyki przy użyciu gumowych karabinów, po których żołnierze wołają "jeszcze, jeszcze!!!" ale można też dać im amunicji szkoleniowej za 80 tysięcy złotych żeby se postrzelali w lesie po jakichś ruinach w parodii paintballa i odhaczyć w konspekcie punkt szkolenia z czarnej taktyki.
W Polsce można takie cuda robić za darmo ale nie za długo, bo żołnierze zaczynają psioczyć. To znaczy kiedy zaczynają im się otwierać oczy, że nic do tej pory się nie nauczyli i co więcej, że nic więcej się nie nauczą i prawie nikomu na tym nie zależy. Sztuka jest sztuka, konspekt prawidłowo zrobiony i zaliczony więc jesteśmy w zakurwistej gotowości!
Może nie wiecie ale obecnie trwają łapanki na żołnierzy, których można wysłać na naszą granicę białoruską. Coraz mniej osób decyduje się jeździć. Co z tego, że jest dodatek za służbę na granicy? Spróbujcie przez 12 godzin patrolować granicę nad rzeką przy temperaturze około zera lub poniżej, gdy wasze państwo nie dało wam zimowego umundurowania. Tak, bo nasze państwo nie daje żołnierzom czegoś takiego jak zimowa kurtka. Żołnierze dostają kurteczkę przeciwdeszczową z podpinką z cienkiego polaru i to jest wg państwa ubiór odpowiedni na długie przebywanie w zimnie. Dodam, że wielu żołnierzy nie dostaje butów, które choć z nazwy są butami zimowymi. To nikogo nie interesuje, lecisz na 12 godzinny patrol w butach letnich. No ale są takie piękne zbiórki na zimowe buty dla żołnierzy Ukrainy...
12 godzinny patrol w czasie którego nie macie nawet gdzie posadzić dupska na 5 minut czy choć na kwadrans schronić się przed wiatrem. Czemu? Ponieważ państwo polskie rozebrało wszystkie samowolne schroniska, które sobie budowali żołnierze żeby takie schronienie w czasie patroli sobie zapewnić. Zabroniono palić ogniska, które żołnierze palili nie dla zabawy ale żeby się choć trochę na chwilę zagrzać. Dumne państwo Sarmatów i husarii wydające miliardy dolarów na zbrojenia nie potrafi postawić na granicy co jakiś czas koksownika i budki z paru desek...
Więc ludzie z WOT już mają to w dupie i odbywają się łapanki żeby zapełnić granicę. W wojskach zawodowych rośnie frustracja, bo ludzie zamiast się szkolić notorycznie jeżdżą na granicę i też im się nie uśmiecha służba w takich warunkach.
Normalnie duma rozpiera na myśl o naszym wspaniałym państwie...