A więc wojna...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 46 47 48 49 50 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,056 do 3,120 z 4,391 ]

3,056 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-09-30 16:12:21)

Odp: A więc wojna...?

Wiesz ilu mi przed 24 lutego  Polaków powiedział i, że wyjeżdżają  do swoich willi za granicę, jak tylko Putin zaatakuje Ukrainę?
I wiesz skąd do mnie 25 lutego dzwonili?
Z granicy Polsko Ukraińskiej.
Nie doceniasz czynnika genetycznego smile
Hehe, a wiesz że znam Ukrainki co mężowie tu wpadają na przepustkę i wracają ? big_smile I to niejedną.
Jakie anegdotki?
Snake Ty wozisz swój tyłeczek z domu do biura i z powrotem,  pomijając ćwiczenia wojskowe smile
Mówię ci że ukraińskich facetów jakich widzę to 60 plus i licealistów głównie.
Czasami jakaś pełna rodzina z małymi dziećmi, czasami.

Zobacz podobne tematy :

3,057

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Mój mąż też pierwsze, co stwierdził, że jedno jest pewne,

Zaraz ,zaraz chwilunia - jak to mąż, tak cichcem bez zapowiedzi ,nic nie wiemy o tym smile
chyba że coś przeoczyłem
Gratulacje i dużo szczęścia zdrowia życzę i pozdrowienia .

3,058

Odp: A więc wojna...?
Ela210 napisał/a:

Snake Ty wozisz swój tyłeczek z domu do biura i z powrotem,  pomijając ćwiczenia wojskowe smile

A tu się mylisz, bo jeżdżę sporo w teren i regularnie bywam w miejscach, gdzie Ukraińców u nas mnogo. I nie, nie są to dziadkowie i licealiści.
A tak w ogóle, to przed 22-gą nie będę cytował co wojsko mówi jak jedzie kilka godzin ekspresówką na poligon i mija je kolejny samochód z ukraińską rejestracją i facetem za kierownicą. Ograniczę się do "szoszony je....ne" lol

3,059

Odp: A więc wojna...?

Jak oceniacie ceremoniał?

Przeciąganie tej wajchy eskalacji naprawdę przestaje być śmieszne.

3,060 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-09-30 20:06:22)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Jak oceniacie ceremoniał?

Przeciąganie tej wajchy eskalacji naprawdę przestaje być śmieszne.

Powtórka z II Wojny Światowej, tak samo po zbrojnej napaści anektowali polskie ziemie w podziale terytorialnym z Niemcami. Kolejny etap rozpętanej przez nich wojny. Nie potrzeba wielkiej filozofii aby zdawać sobie sprawę z tego że jeśli Ukraina teraz zaprzestanie walki, to przestanie istnieć. Kawałek po kawałku, niekoniecznie od razu.

3,061

Odp: A więc wojna...?

Na szczęście jednostki Państwowej Straży Pożarnej w całej Polsce otrzymały jod dla ludności Polski. W tej chwili jest on też kolportowany wśród administracji samorządowej. Jak zapewnia rząd polski dla nikogo nie zabraknie, bo dawek jest ponad 50 milionów. Raczej nie będzie on rozdawany dzieciom w szkołach, jedynie szkoły mogą być lokalnym centrum dystrybucji dla rodziców dzieci i to oni będą jod podawać. Nie planuje się wydawania jodu już w tej chwili, bo niektórzy zaczęliby z pewnością łykać go już teraz, a nie jest to obojętne dla zdrowia. Niemniej jod jest przygotowany na wypadek aż coś dupnie i z dobrych informacji dotyczących przygotowania na wypadek aż coś dupnie atomem, to już koniec.
Nie ma dla was Polacy miejsc w jakichś schronach, za dużo filmów się naoglądaliście lol Jakieś tam schrony są ale to dla naczelnych władz polityczno - wojskowych w Polsce oraz trochę regionalnych dla sztabów wojewódzkich.
Reszta musi sobie radzić sama. Proponuję odświeżyć sobie wiedzę z Przysposobienia Obronnego jak ktoś jest w moim wieku lol Ogólnie jeśli widzimy błysk daleko, to padamy na ziemię za jakąś przeszkodą ale nie żywopłotem, czy plandeką. Najlepiej solidny mur (na przykład w domu pod parapetem, a jeszcze lepiej w łazience do wanny) i dobrze jeśli jest to zagłębienie terenu. Zakrywamy głowę ramionami, nie ruszamy się. Po kilku minutach jeśli mimo kinetycznej, termicznej i promienistej fali uderzeniowej wciąż żyjecie, to się podnosimy i spierdalamy w kierunku przeciwnym do tego, w którym zauważyliśmy błysk. Najlepiej w podskokach lol To dotyczy przypadku jeśli złapało nas na dworze. W domach, jeśli ocalały najlepiej pozostać i czym prędzej uszczelnić okna i drzwi, bo za chwilę rozpocznie się wtórny opad promienisty. Jeśli musimy wyjść z domu dobrze mieć jednorazowe peleryny przeciwdeszczowe i takież na stopy żeby nie wnosić do domu na ubraniu pyłu z opadu.
No to tyle tak z grubsza na pierwsze chwile. Acha, wychodząc wówczas do sklepu pamiętajcie, że nie macie już pieniędzy elektronicznych, bo nie działają bankomaty ani terminale płatnicze w sklepach. Sorki ale tylko gotówka. Dobrze jest też zabrać ze sobą do sklepu drugą osobę, coś solidnego typu pałka, gazrurka, gaz pieprzowy. Jak ktoś ma broń, to już się z nią nie rozstajemy. Good luck!

3,062

Odp: A więc wojna...?
paslawek napisał/a:

Zaraz ,zaraz chwilunia - jak to mąż, tak cichcem bez zapowiedzi ,nic nie wiemy o tym smile
chyba że coś przeoczyłem
Gratulacje i dużo szczęścia zdrowia życzę i pozdrowienia .

Tak się jakoś porobiło ;-) Wcale nie cichaczem, bo całkiem huczna impreza się odbyła :-D
Dzięki za gratki pasławku :-)) Też pozdrawiam :-))



KoralinaJones napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jak oceniacie ceremoniał?

Przeciąganie tej wajchy eskalacji naprawdę przestaje być śmieszne.

Powtórka z II Wojny Światowej, tak samo po zbrojnej napaści anektowali polskie ziemie w podziale terytorialnym z Niemcami. Kolejny etap rozpętanej przez nich wojny. Nie potrzeba wielkiej filozofii aby zdawać sobie sprawę z tego że jeśli Ukraina teraz zaprzestanie walki, to przestanie istnieć. Kawałek po kawałku, niekoniecznie od razu.


No właśnie! Aż człowiek patrzy z niedowierzaniem, jak ta sama historia próbuje odgrywać się jeszcze raz. Mamy anschluss, ale tym razem nie zanosi się na układ monachijski.

Cyrk Putina był do przewidzenia. Niewiele jednak zmienia ta jego ballada o strasznym zachodzie (BTW: brzmi miejscami dość znajomo ;-)). Cóż facet ma ambicje, ale nijak środków do ich realizacji.
Najbardziej w tej chwili razi mnie kontrast pomiędzy tym, co w Moskwie a tym, co w tym samym czasie w Łymaniu (tak to chyba jest po naszemu).


Snake, Ty to chyba za dużo filmów katastroficznych się naoglądałeś? :-D

3,063

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, Ty to chyba za dużo filmów katastroficznych się naoglądałeś? :-D

Zakłada najgorszy scenariusz. Podobny scenariusz przedstawiał w lutym i marcu. Pamiętam jego tekst, jak przygotować się do zgruzowania domu w Polsce. smile Może i dobrze, bo jedziemy zbyt optymistycznie z tym tematem. Uważając, że ruscy to już prawie w rozdrobnieniu dzielnicowym.

3,064 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 09:41:15)

Odp: A więc wojna...?

Jak ktoś nie podziela czarnowidztwa, to nie znaczy od razu, że jest hurraoptymistą. Wystarczy być realistą.
Nawet Girkin nie daje większych szans armii orków.

Jak myślicie, czy skoro wyszkolona armia z najnowszym ruskim sprzętem nie dała rady (oprócz naturalnego początkowego impetu wynikającego z lat przygotowań), to armia ludzi z łapanki na przestarzałym sprzęcie więcej zdziała niż powiększenie strat obu stron i przedłużenie konfliktu?

3,065

Odp: A więc wojna...?

STRENG GEHEIM

3,066

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

STRENG GEHEIM

Co utajniasz?
Własną opinię?

3,067

Odp: A więc wojna...?

STRENG GEHEIM

3,068

Odp: A więc wojna...?

Każde pokolenie ma swoją walkę. Jesteśmy świadkami wschodu słońca grzechu, ale i oczyszczenia...

3,069

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

STRENG GEHEIM

Tja… wręcz fascynujący z Ciebie partner do wymiany opinii :-P

3,070

Odp: A więc wojna...?

Ciężko tu mieć opinię, patrząc na sylwester marzeń na placu czerwonym.

Niemcy i Włosi 90 lat temu dużo lepsze imprezy propagandowe robili.

3,071

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, Ty to chyba za dużo filmów katastroficznych się naoglądałeś? :-D

Nie musiałem. Za dzieciaka bowiem musiałem pić płyn Lugola, bo pieprznął Czarnobyl i musiałem w podstawówce uczyć się jak sobie radzić w razie ataku ABC. Dzieciaki wkuwały na pamięć alarmowe sygnały dźwiękowe alarm powietrzny, alarm o skażeniach. Za dzieciaka w Europie trwała przepychanka między USA i ZSRR o rozmieszczenie rakiet średniego zasięgu Pershing i SS-20 z głowicami jądrowymi, których odpalenie nie dawało żadnego marginesu czasu na ucieczkę. Mam gdzieś na komputerze natowską mapę sztabową, którą ujawniono po zimnej wojnie z lokalizacją celów uderzeń atomowych w Polsce. Uderzeń NATO rzecz jasna wink Co zabawne, nawet moja mała, rodzinna mieścinka miała otrzymać jedno małe uderzenie atomowe ze względu na pewną infrastrukturę, która w nim się znajduje.
Obecnie taką samą mapę celów w Polsce posiadają Rosjanie lol I kto wie, moja rodzinna mieścina też zapewne jest uwzględniona lol

Natomiast co do scenariuszy optymistycznych czy pesymistycznych, to aktualnie można już pomału uznać, że wojna się toczy na poziomie światowym. Z kinetycznym polem bitwy aktualnie na Ukrainie ale to przecież nie jest constans. Co do katastroficznych wizji, to nie ja rozdaję ludności jod tylko rząd Polski. To znaczy, ktoś uznał, że ryzyko jest na tyle duże, że taką akcję należy wszcząć mimo niewątpliwego ryzyka wybuchu paniki w społeczeństwie. I dobrze, że jakaś tam sprawczość i decyzyjność jeszcze istnieje.

Co do rosyjskich zdolności, wyszkolenia itp. oraz Girkina, to warto posłuchać czego innego co on mówi tzn., że wojna będzie długa i ciężka. Tak, będzie długa i ciężka. I nie bez powodu Polska wydaje w tej chwili koszmarne pieniądze, zadłużając nas po uszy na pokolenia żeby za 3-4 lata mieć możliwość wystawienia dużej, ciężko uzbrojonej armii. Pisałem tu nie raz, że musi ludziom u władzy wychodzić z różnych analiz i wariantowań, że za 3-4 lat Polska będzie zmuszona do bezpośredniego, kinetycznego konfliktu zbrojnego.

Nawet dziś obecne, ponowne zagęszczenie atmosfery na Białorusi nie cieszy mnie osobiście, bo ktoś tu chyba szykuje mi atrakcje jesienne lol A wiecie, nie jest fajnie jak po poleskich bagnach chodzą wokół siebie żołnierze z obu stron granicy i wszyscy mają podpięte magazynki z ostrą amunicją... Nie jest fajnie jak pod graniczny słupek wyjeżdża z lasu ruska wyrzutnia rakietowa i wymierza te rakiety w ognisko przy którym grzeje się patrol polskich żołnierzy. Możesz zakładać na 100 %, że Ruscy sobie robią jaja ale mimo wszystko nie jest to fajny widok i fajne uczucie.

3,072 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 10:51:37)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Ciężko tu mieć opinię, patrząc na sylwester marzeń na placu czerwonym.

Niemcy i Włosi 90 lat temu dużo lepsze imprezy propagandowe robili.

A widziałeś zdjęcia z parkingów w centrum Moskwy z wczorajszego wieczoru? Całe zastawione autobusami, którymi przywieziono zwolenników Putina z odprasowanymi flagami :-D

Są na Twitterku filmiki z dronów. Polecam!

3,073

Odp: A więc wojna...?

W swojej formie niepokojące, ale żałosne show.

3,074

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

W swojej formie niepokojące, ale żałosne show.

No żałosne to wszystko, ale cóż począć. Patrz na to jak na cyrk.


Snake, więc to trudna przeszłość nauczyła Cię żyć w ciągłym strachu i wieścić apokalipsę? :-O
A to spoko, bo myślałam, że teraz taką masz „misję” ;-)

I zgadzam się z Girkinem, że wojna będzie ciężka i długa, dlatego pisałam, że armia ludzi z łapanki przedłuży tylko działania wojenne i pogłębi straty obu stron.
Natomiast, my (i Putin wraz z otoczeniem) w przeciwieństwie do Girkina wiemy, że Rosja ma kasy jeszcze co najwyżej na niespełna rok wojowania. Desperacja jego będzie rosła, ale liczę na to, że w odpowiedniej chwili jego własny ochroniarz zrobi, co trzeba ;-)

3,075

Odp: A więc wojna...?

Wsio fajnie, ale nie zapominajcie o wielkiej grze. Zapłacimy za to wszyscy, tylko Ameryka na tym zyskuje, bowiem jej szlaki handlowe będą dominować. Chińska infrastruktura lądowa w okresie wstrząsów wydaje się być projektem mocno wadliwym.

Do tego znowu Europa w bratobójczych walkach zaniża swoją wartość. Z perspektywy hegemona i pretendenta sytuacja złota.

3,076

Odp: A więc wojna...?

Chiny jak na kraj ludzi z gruntu pragmatycznych, dość dziwnie zachowują się w tej sytuacji.
Rozumiem, że nie chcą być spychani przez Amerykanów na margines, ale stojąc okrakiem (to już nie jest obserwowanie ze wzgórza)m działają wbrew swoim interesom.
Ale w sumie to totalitaryzm z bardzo szczelną kurtyną informacyjną, więc nie za dużo wiadomo.

3,077

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, więc to trudna przeszłość nauczyła Cię żyć w ciągłym strachu i wieścić apokalipsę? :-O
A to spoko, bo myślałam, że teraz taką masz „misję” ;-)

To było normalne dzieciństwo epoki szachowania się atomową zagładą świata w godzinę lub dwie lol
Natomiast co do wieszczenia jest jak zawsze zwolennikiem pragmatycznego podejścia do praw Murphy'ego. Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle lol Tak już po prostu jest.
A wojna, im dłużej trwa, tym bardziej wymyka się spod kontroli. Rosjanom już się w zasadzie wymknęła, wystarczy poczekać na innych.
Można kierować się naszą narodową maksymą, że jakoś to będzie ale jeśli ktoś wierzy, że wyjdziemy z tego suchą nogą, to cóż ja mogę poradzić? Optymizm też jest jakąś wartością wink

3,078 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 11:43:26)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, więc to trudna przeszłość nauczyła Cię żyć w ciągłym strachu i wieścić apokalipsę? :-O
A to spoko, bo myślałam, że teraz taką masz „misję” ;-)

To było normalne dzieciństwo epoki szachowania się atomową zagładą świata w godzinę lub dwie lol
Natomiast co do wieszczenia jest jak zawsze zwolennikiem pragmatycznego podejścia do praw Murphy'ego. Jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie źle lol Tak już po prostu jest.
A wojna, im dłużej trwa, tym bardziej wymyka się spod kontroli. Rosjanom już się w zasadzie wymknęła, wystarczy poczekać na innych.
Można kierować się naszą narodową maksymą, że jakoś to będzie ale jeśli ktoś wierzy, że wyjdziemy z tego suchą nogą, to cóż ja mogę poradzić? Optymizm też jest jakąś wartością wink


Aha, czyli oczekiwanie, że jak coś może pójść źle, to tak właśnie będzie, jest podejściem pragmatycznym? :-D
Nie mam więcej pytań :-D

A innym radzę oprzeć się na rachunku prawdopodobieństwa ;-)

3,079 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 11:43:04)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, Ty to chyba za dużo filmów katastroficznych się naoglądałeś? :-D

Nie musiałem. Za dzieciaka bowiem musiałem pić płyn Lugola, bo pieprznął Czarnobyl i musiałem w podstawówce uczyć się jak sobie radzić w razie ataku ABC. Dzieciaki wkuwały na pamięć alarmowe sygnały dźwiękowe alarm powietrzny, alarm o skażeniach. Za dzieciaka w Europie trwała przepychanka między USA i ZSRR o rozmieszczenie rakiet średniego zasięgu Pershing i SS-20 z głowicami jądrowymi, których odpalenie nie dawało żadnego marginesu czasu na ucieczkę. Mam gdzieś na komputerze natowską mapę sztabową, którą ujawniono po zimnej wojnie z lokalizacją celów uderzeń atomowych w Polsce. Uderzeń NATO rzecz jasna wink Co zabawne, nawet moja mała, rodzinna mieścinka miała otrzymać jedno małe uderzenie atomowe ze względu na pewną infrastrukturę, która w nim się znajduje.
Obecnie taką samą mapę celów w Polsce posiadają Rosjanie lol I kto wie, moja rodzinna mieścina też zapewne jest uwzględniona lol

Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Snake, więc to trudna przeszłość nauczyła Cię żyć w ciągłym strachu i wieścić apokalipsę? :-O
A to spoko, bo myślałam, że teraz taką masz „misję” ;-)

To było normalne dzieciństwo epoki szachowania się atomową zagładą świata w godzinę lub dwie lol


Po prostu roczniki +/- '90 nie wierzą, że ta przeszłość widziana na własne oczy pozwala realnie oceniać teraźniejszość, bynajmniej niekoniecznie do końca w kategorii "cyrku".

3,080 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 11:47:56)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Aha, czyli oczekiwanie, że jak coś może pójść źle, to tak właśnie będzie, jest podejściem pragmatycznym? :-D
Nie mam więcej pytań :-D

A innym radzę oprzeć się na rachunku prawdopodobieństwa ;-)

W odniesieniu do współczesnej Rosji żyjącej trupem ZSRR można tego oczekiwać w ramach pragmatycznego podejścia (dotyczy to także podejścia samej Rosji). Powiem więcej, uważam, że nawet należy tego oczekiwać.

3,081

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
Snake napisał/a:

To było normalne dzieciństwo epoki szachowania się atomową zagładą świata w godzinę lub dwie lol


Po prostu roczniki +/- '90 nie wierzą, że ta przeszłość widziana na własne oczy pozwala realnie oceniać teraźniejszość, bynajmniej niekoniecznie do końca w kategorii "cyrku".

Fakt, te roczniki nie nasiąkły strachem i mogą dzięki temu z pewnej perspektywy zobaczyć jak wiele razy zostały groźby wykonane ;-)

3,082 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 11:48:46)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Snake napisał/a:

To było normalne dzieciństwo epoki szachowania się atomową zagładą świata w godzinę lub dwie lol


Po prostu roczniki +/- '90 nie wierzą, że ta przeszłość widziana na własne oczy pozwala realnie oceniać teraźniejszość, bynajmniej niekoniecznie do końca w kategorii "cyrku".

Fakt, te roczniki nie nasiąkły strachem i mogą dzięki temu z pewnej perspektywy zobaczyć jak wiele razy zostały groźby wykonane ;-)

Te roczniki akurat tej perspektywy nie mają. A tylko głupi człowiek się nie boi. Nie mylić z tchórzostwem.

3,083

Odp: A więc wojna...?

Polecam wywiad z Rosjaninem, Aloszą Awdiejewem.

3,084 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 11:59:15)

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Po prostu roczniki +/- '90 nie wierzą, że ta przeszłość widziana na własne oczy pozwala realnie oceniać teraźniejszość, bynajmniej niekoniecznie do końca w kategorii "cyrku".

Fakt, te roczniki nie nasiąkły strachem i mogą dzięki temu z pewnej perspektywy zobaczyć jak wiele razy zostały groźby wykonane ;-)

Te roczniki akurat tej perspektywy nie mają. A tylko głupi człowiek się nie boi. Nie mylić z tchórzostwem.


Jak ktoś lubi żyć w strachu i karmić się katastrofalnymi wizjami, to proszę bardzo.

O wiele lepiej żyje się w świadomości, że nie ma się na pewne sprawy wpływu i korzystać z życia zamiast każdego dnia tapłać się w wizjach apokalipsy.

3,085

Odp: A więc wojna...?

Madziu pamiętaj. Nie ma miejsca na nadzieję pod niebem czarnego słońca smile

3,086 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 12:16:16)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak ktoś lubi żyć w strachu i karmić się katastrofalnymi wizjami, to proszę bardzo.

O wiele lepiej żyje się w świadomości, że nie ma się na pewne sprawy wpływu i korzystać z życia zamiast każdego dnia tapłać się w wizjach apokalipsy.

Mylisz życie w strachu i karmienie się katastrofalnymi wizjami ze świadomością istnienia realnych zagrożeń. A Rosja takim realnym zagrożeniem jest.

3,087 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2022-10-01 12:18:47)

Odp: A więc wojna...?

Jak ktoś lubi żyć w strachu i karmić się katastrofalnymi wizjami, to proszę bardzo.

O wiele lepiej żyje się w świadomości, że nie ma się na pewne sprawy wpływu i korzystać z życia zamiast każdego dnia tapłać się w wizjach apokalipsy.

Nie po to coś człowiek przez lata buduje, żeby mieć na wyjebce to, że powody niezależne je niszczą.

Jeżeli miałbym o cokolwiek walczyć to właśnie nie o państwo, a stan posiadania i dopiero na drugim miejscu trwanie narodu jako gospodarza.

Tracąc stan tego, co budowałem, tracę wszystko.

3,088

Odp: A więc wojna...?

Każde dziecko w podstawówce było obowiązkowo przygotowywane do zachowania się w razie ataku bomba atomową .
Oczywiście to niedobry Reagan miał zrobić.
Nie było żadnego przesiakniecia strachem, raczej by się wszystkie roczniki 90 plus zestrachalały w razie czego:)
W sumie to wam współczuję,  bo lepsza były biedne czasy 90 ale spokój światowy, niz to co macie teraz.

3,089

Odp: A więc wojna...?

Ja się cieszę z tego stanu. Moje pokolenie w za dużym bajlando dojrzewało w duchu egoizmu. Zero podejścia do pracy na rzecz wspólnoty i pewnego nieraz poświęcenia, które np jest obecne u Finów.

Kubeł zimnej wody, że nic nie jest stale dane i o dobrobyt i bezpieczeństwo należy zawsze walczyć.

3,090 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 12:30:41)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Jak ktoś lubi żyć w strachu i karmić się katastrofalnymi wizjami, to proszę bardzo.

O wiele lepiej żyje się w świadomości, że nie ma się na pewne sprawy wpływu i korzystać z życia zamiast każdego dnia tapłać się w wizjach apokalipsy.

Nie po to coś człowiek przez lata buduje, żeby mieć na wyjebce to, że powody niezależne je niszczą.

Jeżeli miałbym o cokolwiek walczyć to właśnie nie o państwo, a stan posiadania i dopiero na drugim miejscu trwanie narodu jako gospodarza.

Tracąc stan tego, co budowałem, tracę wszystko.


Jak masz zamiar wpłynąć na Putina i jego otoczenie, żeby nie zrobił wielkiego BUM?



Karolina, dajesz się podejść ruskiej propagandzie. Gdybyś była osoba poszukującą informacji, to byś wiedziała, że wczorajsze widowisko Putina było na użytek wewnętrzny. Cały ten jego przekaz, seans nienawiści do Zachodu. Na dodatek do stworzenia „cyrku” użyto „aktorów” zwiezionych do Moskwy, na co są w sieci dowody.
Zagrożenie jest i nikt go nie podważa, ale jest też rachunek prawdopodobieństwa. Kilka dni temu Snake napisał dlaczego ruskom nie opłaca się użycie BJ, więc zamiast drżeć jak liść osiki lepiej weź coś na wstrzymanie :-P


Jak ktoś chce się karmić  strachem, to szuka wciąż powodów ku temu



Ela210 napisał/a:

W sumie to wam współczuję,  bo lepsza były biedne czasy 90 ale spokój światowy, niz to co macie teraz.

Jakbyś mnie oświeciła, co TERAZ mamy np. Lucek i ja (przedstawiciele lat 90tych) a np. Karolina i Ty nie macie? Oprócz młodości, rzecz jasna ;-)

3,091

Odp: A więc wojna...?

Wpływ na panów w garniturach nie jest istotny, ale godzenie się ze stratami dorobku, tłumacząc to zjawiskami niezależnymi uważam za niedojrzałe podejście i skrajnie naiwne.

Swoje życie mam w mniej szlachetnej części pleców, bo nie mam za dużo do stracenia, ale za stan rodziców i zabezpieczenie ich dobytku będę walczył.

3,092 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 12:39:24)

Odp: A więc wojna...?
Lucyfer666 napisał/a:

Wpływ na panów w garniturach nie jest istotny, ale godzenie się ze stratami dorobku, tłumacząc to zjawiskami niezależnymi uważam za niedojrzałe podejście i skrajnie naiwne.

Swoje życie mam w mniej szlachetnej części pleców, bo nie mam za dużo do stracenia, ale za stan rodziców i zabezpieczenie ich dobytku będę walczył.

Nie mam żadnych strat.
Właśnie wyszłam za mąż, kocham i jestem kochana, mam fajną rodzinę i przyjaciół, nowiutki własny dom w pięknym miejscu, pracę, którą lubię. Cieszę się życiem.
Czego oczekujesz? Że będę się zamartwiać rzeczami, na które nie mam wpływu? To wg Ciebie przejaw wielkiego pragmatyzmu?

3,093

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Po prostu roczniki +/- '90 nie wierzą, że ta przeszłość widziana na własne oczy pozwala realnie oceniać teraźniejszość, bynajmniej niekoniecznie do końca w kategorii "cyrku".

Fakt, te roczniki nie nasiąkły strachem i mogą dzięki temu z pewnej perspektywy zobaczyć jak wiele razy zostały groźby wykonane ;-)

Te roczniki akurat tej perspektywy nie mają. A tylko głupi człowiek się nie boi. Nie mylić z tchórzostwem.

Te roczniki ha, ha zdaje się uwierzyły w modną tezę, że czas wojen się skończył i nastał czas wiecznego pokoju i dobrobytu. Teza ta była z gruntu fałszywa, bo wojny nigdy się nie skończyły. Nawet tzw. zimna wojna była jak najbardziej wojną, w której oba supermocarstwa tak się zaszachowały strategiczną bronią atomową, że musiały szukać zastępczych konfliktów do realizacji swoich celów. I kiedy Europa z wolna zapominała co to realna wojna kinetyczna, to inne regiony świata, w które przeniesiono te zastępcze starcia zbrojne bynajmniej nie zapomniały. Korea, Wietnam, Kuba, Afryka, to pola bitew wielu zastępczych wojen spokojnej "zimnej wojny". No ale zimna wojna się skończyła i nastał czas pokoju! I kiedy już ten pokój nastał mieliśmy wojny na Bałkanach (już kochana Europa), Afganistan, Kuwejt, Irak, Syrię, Libię, Gruzję, Azerbejdżan z Armenią, Czeczenię i cały szereg pomniejszych konfliktów. No ale nam dalej bomby na głowy nie spadały lol Co prawda zaczęły się pojawiać polskie rodziny, które musiały już opłakiwać swoich zabitych mężów, ojców, synów albo radzić sobie z ich wojennym kalectwem fizycznym lub psychicznym ale to dalej nie bardzo przebijało się do powszechnej świadomości.
Od 2014 roku mamy już de facto wojnę w Europie. Za sto lat pewnie będzie to dla historyków jakaś data rozpoczęcia XXI-wiecznej wojny trzydziestoletniej czy też nowych wojen północnych. Jak komuś się chce sięgnąć do podręcznika historii, to może się dowiedzieć, że nasze najbardziej traumatyczne przeżycie do II wojny światowej czyli potop szwedzki, to był tylko epizod tzw. wojen północnych.
No ale spokojnie, wojny były, są i będą. Poniżej polecam najlepszy materiał szkoleniowy lol

3,094

Odp: A więc wojna...?

Mit końca historii Fukuyamy zrobił ogromne szkody w mentalności liberalnego społeczeństwa. Ku ironio sam autor się z niej wycofał.

3,095 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 12:47:27)

Odp: A więc wojna...?

Racja Snake, uwierzyliśmy, że Hitler się nie powtórzy. Ale mylisz się, że to roczniki 90te. Nas jeszcze nie ma u władzy. To nie my uzależniliśmy się od ruskiego gazu, ropy, węgla. To nie my pozwoliliśmy Putinowi, kolejnemu Hitlerowi wzrosnąć i rozpętać kolejną wojnę imperialną.

Ale to nie koniec historii.
To, co możemy teraz zrobić, to dozbrajać Ukrainę i pomagać im jak się da, bo toczą wojnę o to, żeby Twoi synowie, których ponoć masz, nie musieli walczyć.

3,096 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 18:37:35)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakbyś mnie oświeciła, co TERAZ mamy np. Lucek i ja (przedstawiciele lat 90tych) a np. Karolina i Ty nie macie? Oprócz młodości, rzecz jasna ;-)

Nigdy nie dawaj przeciwnikowi do zrozumienia że trafił w Twój czuły punkt chwytając się argumentów ad personam. Istnieje szansa, że jeszcze nie zauważył. Nie można sobie strzelić większego samobója a przeciwnikowi dać większej satysfakcji. Mamy doświadczenie, którego rocznikom '90 ewidentnie brakuje. Szerszą perspektywę. Porównanie. Właśnie dlatego że jesteśmy o pewien bagaż życiowy starsi a ten prosty fakt powinien u takiego rocznika '90 - przynajmniej w założeniu - spowodować inny sposób prowadzenia dyskusji, żeby nie wydawać się jeszcze młodszym niż jest w rzeczywistości. Jednym słowem - trzymać się meritum wink

3,097 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 18:28:58)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Fakt, te roczniki nie nasiąkły strachem i mogą dzięki temu z pewnej perspektywy zobaczyć jak wiele razy zostały groźby wykonane ;-)

Te roczniki akurat tej perspektywy nie mają. A tylko głupi człowiek się nie boi. Nie mylić z tchórzostwem.

Te roczniki ha, ha zdaje się uwierzyły w modną tezę, że czas wojen się skończył i nastał czas wiecznego pokoju i dobrobytu.

I gier komputerowych. I alternatywnej rzeczywistości. Czasami odnoszę wrażenie że niektórzy przedstawiciele tych roczników przekładają świat wirtualny na realny. Wszak w tym świecie masz nie jedno a przynajmniej ze trzy życia, a rzeczywistość możesz dowolnie kształtować a coś takiego jak przeszłość i płynące z niej wnioski nie istnieją.

3,098 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 21:00:06)

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakbyś mnie oświeciła, co TERAZ mamy np. Lucek i ja (przedstawiciele lat 90tych) a np. Karolina i Ty nie macie? Oprócz młodości, rzecz jasna ;-)

Nigdy nie dawaj przeciwnikowi do zrozumienia że trafił w Twój czuły punkt chwytając się argumentów ad personam. Istnieje szansa, że jeszcze nie zauważył. Nie można sobie strzelić większego samobója a przeciwnikowi dać większej satysfakcji. Mamy doświadczenie, którego rocznikom '90 ewidentnie brakuje. Szerszą perspektywę. Porównanie. Właśnie dlatego że jesteśmy o pewien bagaż życiowy starsi a ten prosty fakt powinien u takiego rocznika '90 - przynajmniej w założeniu - spowodować inny sposób prowadzenia dyskusji, żeby nie wydawać się jeszcze młodszym niż jest w rzeczywistości. Jednym słowem - trzymać się meritum wink

Przypadkowy strzał :-) Bo najpierw trzeba jeszcze celować w cudze czułe punkty. A jak mowa o rocznikach, to pewne „wiekowe” rzeczy pojawiają się bardziej naturalnie. Nie wiedziałam, że tak Cię to zaboli. Sorki, ale sama zaczęłas od wypominania bam młodym wieku, ciociu :-P

Ale mam coś na Twoje spiny ;-)
https://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/niepierdol-max-tabletki-lek-na-wszystko.jpg

3,099

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale to nie koniec historii.
To, co możemy teraz zrobić, to dozbrajać Ukrainę i pomagać im jak się da, bo toczą wojnę o to, żeby Twoi synowie, których ponoć masz, nie musieli walczyć.

Ha, ha właśnie namawiam starszego na wstąpienie do WOT w przyszłym roku. Niedługo kończy 18 lat i w wakacje mógłby zrobić 16-tkę w systemie przygotowanym dla uczniów i studentów. Dadzą mu trochę w kość, zobaczymy czy poradzi sobie psychicznie. Będzie miał od wojska kieszonkowe, a że chłopak przystojny i reprezentacyjny, to chętnie będą go brali na dodatkowe służby i kasy sobie odłoży albo wyda na pierdoły, które młodzi lubią kupować. No i za 2,5-3 lata obaj będziemy po pełnym cyklu szkolenia. Zwarci i gotowi wink Tylko będę musiał rozbudować magazyn w piwnicy, bo nie zmieszczę w szafie drugiego ekwipunku i broni trzeba by dokupić na dwóch. Oczywiście też coś zgrabnego dla małżonki. Jak już się przełamie żeby spluwę wziąć do ręki wink

A tobie Magdaleno życzę oczywiście żebyś jak najlepiej wykorzystała nadchodzące lata na nowej drodze życia ale taka sprawa mnie interesuje. Wiesz, że prędzej czy później polscy żołnierze pojadą na Ukrainę, tam walczyć i część niestety zginie, wróci ranna? Wiesz, że jest dość prawdopodobne, że wyślą na Ukrainę też twojego młodego małżonka o ile nie ma kategorii E? Czy to mieści się w twoim pojęciu słusznej pomocy Ukrainie, czy już zaczęłabyś kręcić nosem, wynajdywać mężowi jakieś dobre zaświadczenie, że niezdolny itd.?

Piszę jakieś banialuki? Otóż, proszę państwa żabę gotuje się na wolno lol Obecne rozwiązania umożliwiają z wielkim trudem i żałośnie wolno zwiększać liczebność polskich Sił Zbrojnych w ramach obecnie istniejących jednostek. Obecnie jest to więc ok. 150 tysięcy żołnierzy wojsk operacyjnych czyli zawodowców oraz ok. 35 tysięcy żołnierzy Obrony Terytorialnej, z czego 5 tysięcy, to żołnierze zawodowi. Ukompletowanie przeciętnej jednostki wojskowej RP, to ok. 50 %. To znaczy, że przykładowa brygada zmechanizowana w obecnym stanie pokojowym ma tylko połowę żołnierzy z ilości, którą powinna mieć żeby iść w bój. No i od tego jest właśnie mobilizacja, że wzywa się pod broń rezerwistów i oni wypełniają pozostałe 50 %. Tylko, że ostatni pobór z zasadniczej służby wojskowej odbył się w 2008 roku. Tak więc ostatni żołnierze, którzy się wówczas przeszkoli mają najmniej 32 lata. Średnio wiek polskiego rezerwisty, który odbył jakieś szkolenie wojskowe oscyluje zapewne w okolicach 40 lat. Takimi dziadkami chcecie bronić Polski? lol Owszem, można jak Ukraina ogłosić powszechną mobilizację i powołać pod broń 700 tysięcy ludzi. A potem mija 7 miesięcy i większość z nich nadal się szkoli. W tym czasie 10 razy można wojnę przegrać.
Więc to jest jeden problem.
Drugi problem jest taki, że obecna władza chce rozbudować Siły Zbrojne z 4 dywizji (gdzie czwarta wciąż w bólach jest budowana) do sześciu. Czyli osiągnąć liczebność Wojska Polskiego w granicach tych rzucanych liczb 250 - 300 tysięcy ludzi.
Nie osiągnie się tego obecnym systemem armii zawodowej. Na 100 % wróci zasadnicza, obowiązkowa służba wojskowa. Ale ponieważ żabę gotuje się wolno, to macie na razie prolog w postaci dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
Obecnie żadna partia polityczna w Polsce nawet się nie zająknie o ZSW i tak będzie do wyborów w 2023. Możecie sobie za to zarchiwizować ten post, że zasadnicza służba wojskowa wróci na pełnej petardzie w 2024 roku. I to ci poborowi będą wypełniać koszary nowych 5 i 6 dywizji, jak też uzupełniać stany obecnych. W międzyczasie do 2024 będą organizowane duże wezwania na szkolenia dla obecnych rezerwistów, bo już się to dzieje. Rezerwiści są wzywani do odbycia szkoleń przypominających.
Tak jak pisałem w latach 2025-26 Polska ma być gotowa wystawić silną, w pełni ukompletowaną armię liczącą ok. 20 brygad pancerno - zmechanizowanych.
Gdybyśmy taką armię mieli dziś, tu i teraz, to taka armia weszła by jak w masło zajmując całą Białoruś i Obwód Kaliningradzki. Samodzielnie. Za te 3-4 lata, to będzie tylko minimum do sojuszniczego wkładu w wojnie z Rosją.
I niekoniecznie na polskiej ziemi... wink

3,100 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 21:15:04)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Przypadkowy strzał :-) Bo najpierw trzeba jeszcze celować w cudze czułe punkty. A jak mowa o rocznikach, to pewne „wiekowe” rzeczy pojawiają się bardziej naturalnie. Nie wiedziałam, że tak Cię to zaboli. Sorki, ale sama zaczęłas od wypominania bam młodym wieku, ciociu :-P

Ale mam coś na Twoje spiny ;-)
https://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/niepierdol-max-tabletki-lek-na-wszystko.jpg


MagdaLeno111, spokojnie, na pewno jesteś młodą (nikt w to nie wątpi) a także piękną kobietą. Pamiętaj, młodość przeminie kiedyś na pewno, resztę natomiast się nabywa, w tym obycie, także w dyskusji. Słabe masz argumenty w dalszym ciągu.

Nie wypominam Ci młodego wieku. To nie Twoja wina, Twoja młodość, i to ile z nią masz do powiedzenia.

3,101 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 21:16:43)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

A tobie Magdaleno życzę oczywiście żebyś jak najlepiej wykorzystała nadchodzące lata na nowej drodze życia ale taka sprawa mnie interesuje. Wiesz, że prędzej czy później polscy żołnierze pojadą na Ukrainę, tam walczyć i część niestety zginie, wróci ranna? Wiesz, że jest dość prawdopodobne, że wyślą na Ukrainę też twojego młodego małżonka o ile nie ma kategorii E? Czy to mieści się w twoim pojęciu słusznej pomocy Ukrainie, czy już zaczęłabyś kręcić nosem, wynajdywać mężowi jakieś dobre zaświadczenie, że niezdolny itd.?

Dziękuję za życzenia :-)

Jest więcej niż pewne, że jak się zaczną działania wojenne, to mój mąż będzie wezwany w pierwszej fali. Ale nie trafi bezpośrednio na front, bo ma pewne unikalne umiejętności, bardzo pożądane przez dzisiejsze wojsko, ale ciii…
On sam nawet żałuje, bo - jak chyba już wspominałam jest preppersem, więc jest bardzo sprawny, umie posługiwać się bronią (ma pozwolenie bez obaw) i w ogóle jak myślisz, gdzie on teraz jest, więc ja sobie zrobiłam leniwą sobotę ;-)



Już się uspokój Karolino. Gdzie się nie pojawisz to się robi nieprzyjemnie. Wszędzie doszukujesz się krytyki i ataku. Nie będę już reagowała na Twoje prymitywne zaczepki.
Pa ciociu.

3,102 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 21:21:23)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Już się uspokój Karolino. Gdzie się nie pojawisz to się robi nieprzyjemnie. Wszędzie doszukujesz się krytyki i ataku. Nie będę już reagowała na Twoje prymitywne zaczepki.
Pa ciociu.

Cytują Twoje "przypadkowe strzały". Istotnie jestem starsza od Ciebie, i słowo ciocia jest jak najbardziej na miejscu i podtrzymuję że brak Ci przede wszystkim życiowej mądrości a podejmujesz się dyskusji w społecznie doniosłych tematach.
Z perspektywy osoby starszej mogę to akurat ocenić.

Niestety, ja nadal będę odnosić się do treści Twoich wypowiedzi jeśli uznam że zasługują na odniesienie się i jeśli uznam to za stosowne. I nie gwarantuję że na każdym kroku będę się z Tobą zgadzać, wiec owszem możesz mieć uczucie że jest nieprzyjemnie.

3,103 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 21:27:01)

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:

Cytują Twoje "przypadkowe strzały". Istotnie jestem starsza od Ciebie, i słowo ciocia jest jak najbardziej na miejscu i podtrzymuję że brak Ci przede wszystkim życiowej mądrości a podejmujesz się dyskusji w społecznie doniosłych tematach.
Z perspektywy osoby starszej mogę to akurat ocenić.

Miałam się już nie odzywać. Długo nie wytrzymałam :-D

Kochana ciociu Karolino,
Rozumiem, że jesteś nową moderatorką? Czy teraz będziesz decydowała kto w jakim temacie może się wypowiadać? Będziesz wskazywała kto ma odpowiednie kompetencje, wiek i życiowe doświadczenie, poglądy itp.?

Hm….

Myślę, że będę niepokorną użytkowniczką. Jak zawsze :-D
Musisz mnie zbanować :-D

3,104

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Cytują Twoje "przypadkowe strzały". Istotnie jestem starsza od Ciebie, i słowo ciocia jest jak najbardziej na miejscu i podtrzymuję że brak Ci przede wszystkim życiowej mądrości a podejmujesz się dyskusji w społecznie doniosłych tematach.
Z perspektywy osoby starszej mogę to akurat ocenić.

Miałam się już nie odzywać. Długo nie wytrzymałam :-D

Kochana ciociu Karolino,
Rozumiem, że jesteś nową moderatorką? Czy teraz będziesz decydowała kto w jakim temacie może się wypowiadać? Będziesz wskazywała kto ma odpowiednie kompetencje, wiek i życiowe doświadczenie, poglądy itp.?

Hm….

Myślę, że będę niepokorną użytkowniczką. Jak zawsze :-D
Musisz mnie zbanować :-D


Zaczynimy od podstaw.

MagdaLena1111 napisał/a:

Stawiam na to, że to jednak robota rusków. Nie tylko dlatego, że ich nie lubię :-P i mimo tego, że pozornie wydaje się to nieracjonalne. Bo jak się spojrzy na tę cała wojnę w Ukrainie,

NA Ukrainie.

3,105

Odp: A więc wojna...?

Kochana ciociu Karolino,
Tak, wiemy, że jesteś najmądrzejsza, najinteligentniejsza, masz najbardziej wszechstronną wiedzę i z uwagi na zaawansowany wiek dysponujesz bogatym życiowym doświadczeniem wśród wszystkich forumowych ciotek. Daj nam młodym, niedoświadczonym, dopiero uczącym się życia jednak możliwość uczenia się od Ciebie.
:-D

3,106

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Kochana ciociu Karolino,
Tak, wiemy, że jesteś najmądrzejsza, najinteligentniejsza, masz najbardziej wszechstronną wiedzę i z uwagi na zaawansowany wiek dysponujesz bogatym życiowym doświadczeniem wśród wszystkich forumowych ciotek. Daj nam młodym, niedoświadczonym, dopiero uczącym się życia jednak możliwość uczenia się od Ciebie.
:-D

Trochę pokory w życiu się liczy.

3,107

Odp: A więc wojna...?

Nie pisz więcej W Ukrainie, bo oczy od tego bolą.

3,108

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisz więcej W Ukrainie, bo oczy od tego bolą.

Zbanuj mnie :-P

3,109

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisz więcej W Ukrainie, bo oczy od tego bolą.

Zbanuj mnie :-P

Zwracam jedynie uwagę, żebyś nie kaleczyła tak języka polskiego, tym bardziej jak sama twierdzisz, że prezentujesz odpowiedni poziom dyskusji, to jedno z drugim nie koresponduje. Nie przystoi tak.

3,110 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 21:45:24)

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie pisz więcej W Ukrainie, bo oczy od tego bolą.

Zbanuj mnie :-P

Zwracam jedynie uwagę, żebyś nie kaleczyła tak języka polskiego, tym bardziej jak sama twierdzisz, że prezentujesz odpowiedni poziom dyskusji, to jedno z drugim nie koresponduje. Nie przystoi tak.

Absolutnie nie twierdzę, że dysponuję poziomem, to Ty ciociu twierdzisz, że nie dysponuję. Jest to jednak różnica ;-)

Masz rację nie przystoi. Poprawię się, a Ty może wróć na jakiś bardziej ambitny wątek. Może tutaj: https://www.netkobiety.pl/t125511.html., bo tu marnuje się Twoje bogate doświadczenie a tam młodym facetom powyjaśniasz, jak przypodobać się ciotkom.

3,111

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Zbanuj mnie :-P

Zwracam jedynie uwagę, żebyś nie kaleczyła tak języka polskiego, tym bardziej jak sama twierdzisz, że prezentujesz odpowiedni poziom dyskusji, to jedno z drugim nie koresponduje. Nie przystoi tak.

Absolutnie nie twierdzę, że dysponuję poziomem, to Ty ciociu twierdzisz, że nie dysponuję. Jest to jednak różnica ;-)

Masz rację nie przystoi. Poprawię się, a Ty może wróć na jakiś bardziej ambitny wątek. Może tutaj. https://www.netkobiety.pl/t125511.html. tutaj marnuje się Twoje bogate doświadczenie a tam młodym facetom powyjaśniasz, jak przypodobać się ciotkom.

Spokojnie. Ambitna, owszem jestem, ale akurat gdzie indziej. Tutaj jedynie przyglądam się tej miernocie.

3,112

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Zwracam jedynie uwagę, żebyś nie kaleczyła tak języka polskiego, tym bardziej jak sama twierdzisz, że prezentujesz odpowiedni poziom dyskusji, to jedno z drugim nie koresponduje. Nie przystoi tak.

Absolutnie nie twierdzę, że dysponuję poziomem, to Ty ciociu twierdzisz, że nie dysponuję. Jest to jednak różnica ;-)

Masz rację nie przystoi. Poprawię się, a Ty może wróć na jakiś bardziej ambitny wątek. Może tutaj. https://www.netkobiety.pl/t125511.html. tutaj marnuje się Twoje bogate doświadczenie a tam młodym facetom powyjaśniasz, jak przypodobać się ciotkom.

Spokojnie. Ambitna, owszem jestem, ale akurat gdzie indziej. Tutaj jedynie przyglądam się tej miernocie.


Wiadomo, że tu słabizna. Szkoda Twojego wybitnego potencjału.
To już idź, ciociu. Potrzebują Cię i Twojego doświadczenia tam pilnie.

3,113 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 21:52:10)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiadomo, że tu słabizna. Szkoda Twojego wybitnego potencjału.
To już idź, ciociu. Potrzebują Cię i Twojego doświadczenia tam pilnie.

Tutaj sobie poczytam.  Bardziej mnie interesuje. Od czasu do czasu można trafić na wyjątkowe perełki.
Poza tym skąd pomysł że prawdziwą ambicją dla mnie jest pisanie na forum.

3,114 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 22:14:00)

Odp: A więc wojna...?

Z ciekawości i trochę z nudów sprawdziłam pisownię Z i DO Ukrainy. To piszą w ramach PWN:

Która forma jest poprawna: w Ukrainie czy na Ukrainie? Jeśli w Ukrainie, to kiedy wprowadzono zmianę?
Poprawne są dwa typy konstrukcji: (jestem) na Ukrainie oraz (jadę) na Ukrainę, a także (jestem) w Ukrainie oraz (jadę) do Ukrainy. Przyimek na jest zwyczajowo stosowany z nazwami obszarów, które stanowiły wraz z Polską jeden organizm państwowy (por. na Węgrzech, na Słowacji, na Litwie, na Białorusi itd.). Wyrażenie na Ukrainie jest pozostałością po dawnych czasach i jest ugruntowane w tradycji językowej. Przyimki w i do łączą się z nazwami państw, samodzielnych obszarów (por. w Czechach, do Polski, w Wielkiej Brytanii, do Belgii itd.). Wyrażenia: w Ukrainie, do Ukrainy są więc zgodne z systemem językowym, zresztą były używane też dawniej (w XVII w. i później).

Jak się okazuje, obie formy są poprawne. W sumie też używam ich zamiennie.

Ciociu Karolino, Ty po prostu, zgodnie z powyższym wpisem, z racji starszego wieku używasz pozostałości językowych po dawnych czasach.
Ciesze się, że mogłam i siebie, i Ciebie, cioteczko, czegoś nowego nauczyć :-))


PS. Dodam link, żeby nie być gołosłowną: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/W-Ukr … 21778.html

3,115 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 22:22:50)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Z ciekawości i trochę z nudów sprawdziłam pisownię Z i DO Ukrainy. To piszą w ramach PWN:

Która forma jest poprawna: w Ukrainie czy na Ukrainie? Jeśli w Ukrainie, to kiedy wprowadzono zmianę?
Poprawne są dwa typy konstrukcji: (jestem) na Ukrainie oraz (jadę) na Ukrainę, a także (jestem) w Ukrainie oraz (jadę) do Ukrainy. Przyimek na jest zwyczajowo stosowany z nazwami obszarów, które stanowiły wraz z Polską jeden organizm państwowy (por. na Węgrzech, na Słowacji, na Litwie, na Białorusi itd.). Wyrażenie na Ukrainie jest pozostałością po dawnych czasach i jest ugruntowane w tradycji językowej. Przyimki w i do łączą się z nazwami państw, samodzielnych obszarów (por. w Czechach, do Polski, w Wielkiej Brytanii, do Belgii itd.). Wyrażenia: w Ukrainie, do Ukrainy są więc zgodne z systemem językowym, zresztą były używane też dawniej (w XVII w. i później).

Jak się okazuje, obie formy są poprawne. W sumie też używam ich zamiennie.

Ciociu Karolino, Ty po prostu, zgodnie z powyższym wpisem, z racji starszego wieku używasz pozostałości językowych po dawnych czasach.
Ciesze się, że mogłam i siebie, i Ciebie, cioteczko, czegoś nowego nauczyć :-))

Czujesz się mądrzejsza teraz?

Powiedz, a co należało zrobić gdybyś naprawdę była mądra?

A bez PWN tego nie wiedziałaś? A poprawiać chciałaś.

3,116

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jest więcej niż pewne, że jak się zaczną działania wojenne, to mój mąż będzie wezwany w pierwszej fali. Ale nie trafi bezpośrednio na front, bo ma pewne unikalne umiejętności, bardzo pożądane przez dzisiejsze wojsko, ale ciii…
On sam nawet żałuje, bo - jak chyba już wspominałam jest preppersem, więc jest bardzo sprawny, umie posługiwać się bronią (ma pozwolenie bez obaw) i w ogóle jak myślisz, gdzie on teraz jest, więc ja sobie zrobiłam leniwą sobotę ;-)

Ha, ha czyli jak rozumiem twój spokój wynika z faktu, że mąż jak nawet trafi do wojska, to na szczęście nie na front, gdzie strzelają armaty, zrzucają bomby na głowę i ogólnie taka wojna, to jest całkiem spoko, a nawet awansik łatwo można trafić lol
No niestety większość żon polskich mężczyzn nie może zakładać takiego scenariusza, a raczej taki wręcz odwrotny. To znaczy, że ich mężowie pójdą w bój na pierwszej linii, że będzie do nich walić ruska artyleria, będą im spadać na głowy ruskie bomby itd.
Tylko nie myśl, że ja tu krytykuję. Ja w ankiecie wpisałem, że nie wyrażam zgody na udział w misjach poza granicami kraju, a jak synek pójdzie do OT, to już raczej nie trafi do wojsk operacyjnych, które pójdą w pierwszy atomowy bój wink Każdy radzi sobie jak może lol

3,117

Odp: A więc wojna...?
KoralinaJones napisał/a:

Zwracam jedynie uwagę, żebyś nie kaleczyła tak języka polskiego, tym bardziej jak sama twierdzisz, że prezentujesz odpowiedni poziom dyskusji, to jedno z drugim nie koresponduje. Nie przystoi tak.

Za PWN:

Poprawne są dwa typy konstrukcji: (jestem) na Ukrainie oraz (jadę) na Ukrainę, a także (jestem) w Ukrainie oraz (jadę) do Ukrainy. Przyimek na jest zwyczajowo stosowany z nazwami obszarów, które stanowiły wraz z Polską jeden organizm państwowy (por. na Węgrzech, na Słowacji, na Litwie, na Białorusi itd.). Wyrażenie na Ukrainie jest pozostałością po dawnych czasach i jest ugruntowane w tradycji językowej. Przyimki w i do łączą się z nazwami państw, samodzielnych obszarów (por. w Czechach, do Polski, w Wielkiej Brytanii, do Belgii itd.). Wyrażenia: w Ukrainie, do Ukrainy są więc zgodne z systemem językowym, zresztą były używane też dawniej (w XVII w. i później).

Ostatnio Polacy (a także mieszkający w Polsce Ukraińcy) coraz częściej łączą nazwę Ukraina z przyimkami do i w, co wynika między innymi z chęci zaznaczenia podmiotowości państwa ukraińskiego. Zmiany takie następują samoistnie, nikt (ani żadna instytucja) ich nie „zatwierdza”.

3,118 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 22:20:31)

Odp: A więc wojna...?

Nie psuj mi zabawy. Ale akurat Tobie też się nie dziwię, że pospieszyłeś udowadniać swoją rację i mądrość. Po co?

3,119 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-10-01 22:25:30)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jest więcej niż pewne, że jak się zaczną działania wojenne, to mój mąż będzie wezwany w pierwszej fali. Ale nie trafi bezpośrednio na front, bo ma pewne unikalne umiejętności, bardzo pożądane przez dzisiejsze wojsko, ale ciii…
On sam nawet żałuje, bo - jak chyba już wspominałam jest preppersem, więc jest bardzo sprawny, umie posługiwać się bronią (ma pozwolenie bez obaw) i w ogóle jak myślisz, gdzie on teraz jest, więc ja sobie zrobiłam leniwą sobotę ;-)

Ha, ha czyli jak rozumiem twój spokój wynika z faktu, że mąż jak nawet trafi do wojska, to na szczęście nie na front, gdzie strzelają armaty, zrzucają bomby na głowę i ogólnie taka wojna, to jest całkiem spoko, a nawet awansik łatwo można trafić lol
No niestety większość żon polskich mężczyzn nie może zakładać takiego scenariusza, a raczej taki wręcz odwrotny. To znaczy, że ich mężowie pójdą w bój na pierwszej linii, że będzie do nich walić ruska artyleria, będą im spadać na głowy ruskie bomby itd.
Tylko nie myśl, że ja tu krytykuję. Ja w ankiecie wpisałem, że nie wyrażam zgody na udział w misjach poza granicami kraju, a jak synek pójdzie do OT, to już raczej nie trafi do wojsk operacyjnych, które pójdą w pierwszy atomowy bój wink Każdy radzi sobie jak może lol


Nie obawiam się ataku bronią jądrowa. O tym była mowa. Tak doprecyzowując.

Co do działań konwencjonalnych, to w najbliższych latach też nie trzeba się obawiać, że nas ktoś zaatakuje. Jakbyś nie zauważył to ruskie dostają mocne wciry na Ukrainie (dla Ciebie ciociu ten gest z formą na Ukrainie). A kto inny miałby nas zaatakować? Niemcy? :-D

Wiem, że teraz ruskie trolle straszą wojennym zaangażowaniem Polski. Raczej należałoby napisać „znowu straszą”, bo już na początku probowali :-D
Ale wyluzuj. Ruski sobie nie mogą dać rady z Ukraińcami, a jak spróbują zaatakować kraj NATO, który dysponuje arsenałem dostępnym na Ukrainie x1000, to niewiele z nich zostanie.

Powtarzam: DEMILITARYZACJA w toku.

3,120 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-01 22:28:18)

Odp: A więc wojna...?
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jest więcej niż pewne, że jak się zaczną działania wojenne, to mój mąż będzie wezwany w pierwszej fali. Ale nie trafi bezpośrednio na front, bo ma pewne unikalne umiejętności, bardzo pożądane przez dzisiejsze wojsko, ale ciii…
On sam nawet żałuje, bo - jak chyba już wspominałam jest preppersem, więc jest bardzo sprawny, umie posługiwać się bronią (ma pozwolenie bez obaw) i w ogóle jak myślisz, gdzie on teraz jest, więc ja sobie zrobiłam leniwą sobotę ;-)

Ha, ha czyli jak rozumiem twój spokój wynika z faktu, że mąż jak nawet trafi do wojska, to na szczęście nie na front, gdzie strzelają armaty, zrzucają bomby na głowę i ogólnie taka wojna, to jest całkiem spoko, a nawet awansik łatwo można trafić lol
No niestety większość żon polskich mężczyzn nie może zakładać takiego scenariusza, a raczej taki wręcz odwrotny. To znaczy, że ich mężowie pójdą w bój na pierwszej linii, że będzie do nich walić ruska artyleria, będą im spadać na głowy ruskie bomby itd.
Tylko nie myśl, że ja tu krytykuję. Ja w ankiecie wpisałem, że nie wyrażam zgody na udział w misjach poza granicami kraju, a jak synek pójdzie do OT, to już raczej nie trafi do wojsk operacyjnych, które pójdą w pierwszy atomowy bój wink Każdy radzi sobie jak może lol


Nie obawiam się ataku bronią jądrowa. O tym była mowa. Tak doprecyzowując.



Co do działań konwencjonalnych, to w najbliższych latach też nie trzeba się obawiać, że nas ktoś zaatakuje. Jakbyś nie zauważył to ruskie dostają mocne wciry na Ukrainie (dla Ciebie ciociu ten gest z formą na Ukrainie). A kto inny miałby nas zaatakować? Niemcy? :-D

Wiem, że teraz ruskie trolle straszą wojną. Raczej należałoby napisać „znowu straszą”, bo już na początku probowali :-D
Ale wyluzuj. Ruski sobie nie mogą dać rady z Ukraińcami, a jak spróbują zaatakować kraj NATO, który dysponuje arsenałem dostępnym na Ukrainie x1000, to niewiele z nich zostanie.

Powtarzam: DEMILITARYZACJA w toku.

Rzekł ekspert wojskowy. Dziecko Twitter 'a i pojęcia trolli w necie.


Ale przecież to ten brak obawy powoduje że w Polsce przy granicy roi się od wojsk NATO.

Posty [ 3,056 do 3,120 z 4,391 ]

Strony Poprzednia 1 46 47 48 49 50 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024