Misinx napisał/a:Te rezerwy, które chcą powołać w ramach mobilizacji raczej nie stanowią jakiejś dużej wartości militarnej. To po prostu większa ilość "mięsa". To "mięso" trzeba też wyposażyć i nad nim zapanować, dowodzić nim, a z tym w Rosji już jest problem. Ale to nie jest tak, że nie ma to też w ogóle znaczenia. Na pewno znaczenie będzie miało dla Rosjan, bo wreszcie odczują strach przed wojną. Teraz mogą się zacząć cyrki.
Spora część z tych mobilizowanych i to ta najbardziej wartościowa tzn. w miarę młodych rezerwistów po prostu trafi jako uzupełnienia do jednostek, które już są na Ukrainie. Bo to z tym Rosjanie mieli największy problem, nie mieli kim uzupełniać strat w jednostkach, bo ochotnicy nie chcieli napływać. To będą brać przymusem. No i te uzupełnienia będą mogli robić w miarę szybko, bo rezerwista, który odbył już służbę wojskową nie dalej jak kilka lat wcześniej może być dość szybko wysyłany jako uzupełnienie do jednostek frontowych. I to będą rezerwiści powoływani w pierwszej kolejności, szybko przeszkalani przypominająco i wysyłani na Ukrainę do konkretnych jednostek.
Natomiast zupełnie inna sprawa, to zmobilizowanie nowych jednostek w Rosji z rezerwistów starszych lub słabiej przeszkolonych. To żeby miało choć pozory poprawności zajmie Rosjanom 6-9 miesięcy. Dopiero wtedy można od biedy uznać, że taka zmobilizowana dywizja nadaje się do wysłania na front. Od biedy zaznaczam 
Czyli w pierwszej kolejności mobilizacja ok. kilkudziesięciu tysięcy rezerwistów żeby uzupełnić straty w jednostkach frontowych. W drugiej kolejności mobilizacja tych 200-250 tysięcy rezerwistów żeby:
- mieć bazę na uzupełnianie kolejnych strat, a te będą,
- zmobilizować nowe jednostki żeby w połowie przyszłego roku nasycić nimi linie obrony i stworzyć odwody operacyjno - strategiczne.
Muszą mieć te nowe jednostki żeby nie dopuszczać do sytuacji jak pod Charkowem, że obrona oparta była o jedną linię. Dlatego tak ciężko przyszło im zdobywanie tych terenów, które Ukraińcy odbili w kilka dni, bo kiedy to Ukraińcy się bronili, to mieli tam kilka linii obrony, a nie jedną i to byle jaką jak Rosjanie. I to dotyczy całej, długiej linii frontu.
Dwa, muszą mieć odwody operacyjne rozmieszczone w miarę gęsto żeby w razie takiej nowej ofensywy ukraińskiej móc reagować i kontratakować. Teraz taki odwód w teorii nawet mieli i nie byli w stanie go użyć. Po prostu, to był odwód tylko na papierze, bo tym odwodem były jednostki wcześniej zmasakrowane, które na tyłach próbowały się odtworzyć, a nie miały za bardzo jak, nie mając rekruta.
No i jeśli chcą myśleć o ponownym przejęciu inicjatywy, to muszą mieć odwód strategiczny, który może zostać użyty do jakiejś większej operacji zaczepnej Rosjan.
Ogólnie te decyzje o częściowej mobilizacji i sankcjach karnych są dowodem, że Rosjanie przyjęli do wiadomości, że są w czarnej dupie. Czy mobilizacja wydobędzie ich z tej czarnej dupy? To się okaże. Sami w tą czarną dupę wleźli udając, że nie toczy się wojna. Ukraińcy od razu ogłosili stan wojenny i mobilizację. Dzięki temu mają zmobilizowanych ok. 700 tysięcy żołnierzy wobec może 200 tysięcy jakich Rosjanie mają na Ukrainie i w pobliżu. Oczywiście większość tych zmobilizowanych Ukraińców nie mogła być wysłana na front z powodów, o których pisałem powyżej. Po prostu wymagali długiego szkolenia, jak też tworzone z nich jednostki ćwiczeń zgrywających, poligonów itp. To trwa tylko, że Ukraińcy są pół roku do przodu, a realnie rok przed Rosjanami. Te zmobilizowane, ukraińskie jednostki właśnie mogą zacząć trafiać na front, na Ukrainę wracają tysiące podoficerów i oficerów przechodzących szkolenia organizowanych przez armie zachodnie. Intensywnych szkoleniach wg zupełnie innych schematów niż typowo posowieckie. Są wyszkoleni żeby samodzielnie myśleć i podejmować decyzje dowodząc swymi plutonami i kompaniami. Żadne ruskie szkolenie tego nie uczy, a już z pewnością ruskie szkolenie w kilka miesięcy.
I na tym polega ta czarna dupa w jakiej znaleźli się Rosjanie, że właśnie na jesień Ukraińcy będą mieli 2-3 krotną przewagę nie tylko na papierze ale i faktycznie na froncie. Czyli uzupełniają na bieżąco straty i gdzieś tam mają duże odwody, całkiem nowe brygady, które mogą rzucać do nowych operacji, a Rosjanie jeszcze przez kilka miesięcy nie będą mieli nic naprzeciw.
Stąd uważam, że Ukraińcy będą nacierać teraz.
MagdaLena1111 napisał/a:Snake, nie wiem, co tam do Ciebie dociera pod wschodnią granicę, ale tutaj w 3city to mieliśmy niezły ubaw przed oficjalnym oddaniem kanału, bo naniosło piachu i przed kanałem zrobiła się mulda piachu, którą trzeba było usuwać. Co kilka miesięcy trzeba będzie to robić, żeby coś głębszego mogło tam wpływać.
No i zapomniałeś o ważnym >>szczególe<< :-O Kanał, który teraz oddano to 900 m długości, a do Elbląga jest jeszcze 20km traktu, który trzeba byłoby pogłębić z obecnych 2m do 5m, żeby barki o zanurzeniu 4,5 m mogły tamtędy przepłynąć. 900 m kosztowało nas 2 mld i kilka lat, więc sam sobie odpowiedz co z resztą :-/
Trzeba przyjąć to, co powiedział PAD, że to bardziej był kosztowny gest jakiejś niezależności niż cokolwiek co byłoby inwestycją w rzeczywisty transport wodny. Skończy się na tym, że żeglarze będą mieli jeszcze jedną drogę. Taką to mamy teraz sanację :-P
Po poprzedniej pozostała Gdynia, a po tej będzie kanał dla łódek :-D
Acha, bo na użytek portów Szczecin - Świnoujście, Gdańsk - Gdynia nie pogłębia się torów, praktycznie cały czas?