Bill.Garret napisał/a:Analiza Wojczala ma słabe punkty. PKP Rosji to jedno, a imperialne marzenia to drugie. Można być biednym ale posiadać pistolet na stole negocjacyjnym, wtedy bieda nie jest przeszkoda w osiąganiu celów. Rosja ma taki pistolet - broń jądrowa. Może w takim stanie jak czołgi. ale tego akurat nikt nie ma ochoty sprawdzać.
Drugi słaby punkt to kwestia polityczna - Rosja chce wyrugowac USA z Europy, dopóki istnieje oś Paryż - Berlin - Waszyngton tego nie osiągnie. Ale… w wyborach francuskich silna pozycje ma Marie Le Pen. ( stary żart o jej ojcu :stwierdzenie „ Le Pen ma murzyńską krew !” Zaskoczenie „ oooo. Nie wiedziałem !” Odpowiedź „Tak. Na masce swojego samochodu”. )
Marie Le Penn chce sojuszu z Rosją - w domyśle marzy jej się dawna francuska supremacja w Europie.
Czyli znowu marzenie bankruta.
Ale, w sojuszu z drugim bankrutem z pistoletem jądrowym na stole mogą wiele zdziałać
Dla Polski byłby wtedy po drodze ściślejszy sojusz z Niemcami ( + UK) jako przeciwwagi dla Francy z Ruszystami …
Odnośnie pierwszego „słabego punktu” to jest to stały problem. W pewnym momencie trzeba sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy świat pozwala się szantażować, czy jednak nie i uznaje, że po drugiej stronie nie są wcale szaleńcy, ale ludzie, którzy mają rodziny i nie chcą końca świata i ludzkości w pakiecie maksimum, ani zarządzać pustynią w pakiecie minimum. Na razie wygląda na to, że po prostu zachód nie kąsa zbyt mocno, żeby nie prowokować, ale wiadomo, że wszystko może zostać zinterpretowane jako przekroczenie czerwonej linii.
Zaś jeśli chodzi o punkt drugi, to jest to jakaś niewiadoma, która zniknie po drodze. Osobiście uważam, że Macron wygra, bo Francuzi postawią na mniejsze zło, ale to tak na boku. Natomiast Francja i teraz jest nieco na uboczu tego, co się dzieje, to raz. A po drugie nawet działania Le Pen po wygranej w dużej mierze zależą od tego, jak skończy się starcie w Donbasie. Pamiętajmy, że Rosja już jest przegrana, co pokazuje analiza Wojczala. Do tego dochodzi jej pozycja Pariasa. To nie jest już tak atrakcyjny sojusznik, jak przed wojną (cyt: „Rosja nie ma szans na uścisk dłoni z Zachodem, przyjaźń a nawet sojusz. Nikt bowiem nie chce mieć za przyjaciela osobę, która zaproszona na obiad zacznie sztućcami wyżynać rodzinę gospodarza, jak tylko ten oddali się do kuchni w celu zaserwowania upieczonego indyka.”)
Najwięcej do powiedzenia będą miały Chiny, które tez czekają na rozstrzygnięcie, które da starcie w Donbasie. Dłużej niż do końca tej potyczki czekać nie mogą. Chociaż już widać, na kogo Chiny stawiają. Zastrzegły, że nie będzie przechodzenia ze SWIFTU na chiński odpowiednik. Chińczycy wstrzymują też inwestycje w Rosji. Od wybuchu wojny spada wymiana rosyjsko-chińska mimo, że to głównie gaz i ropa. Dzisiaj władze chińskie podały, że wstrzymują realizację jedynego z kluczowych programów Xi Pinga dochodzenie do 2035 do powszechnego dobrobytu. Za to podjęli decyzję o zakupie amerykańskiego skroplonego gazu i to w perspektywie długoterminowej.
Przegrana Rosja Chinom niezbyt odpowiada, ale zaczynają to oswajać.