Salomonka napisał/a:Właśnie o to mi chodzi.
Czy nie uważacie że w rosyjskim wojsku też panuje powiedźmy; Nie zabijajmy i nie dajmy się zabić?
Oczywiście nie wszędzie i nie zawsze, ale z tym nietrafionym pociskiem w elektrownię atomową to osłabłam. To amatorzy arabscy potrafili celnie rozpie....olić Pentagon, a szkoleni rosyjscy wojskowi informatycy 20 lat później nie trafili w cel który mają pod nosem? Ja po prostu nie wierzę. O co w tej całej wojnie chodzi? Bo na pewno nie o wojnę tylko. Dla mnie to jakaś wataszka oligarchów o kasę a cała Europa spina się, jakby o coś więcej chodziło.
A to jakiś przeciek ze sztabu generalnego operacji albo z otoczenia Putina, że tak bardzo chcieli rozwalić elektrownię atomową i rozsiać po Europie radioaktywny pył ale jakiś dzielny Wania tknięty sumieniem wcelował 100 m dalej? 
Aaa, to Nawalny siedząc w więzieniu dostał meldunek z tajnej siatki swoich szpiegów, a potem w swojej strasznej celi odosobnienia siadł na pryczy i jak zwykle zalogował się do fejsbuka czy vkontaktu, i przekazał tą wieść światu!
No tak...
A tak w życiu prawdziwym technika bojowa, to nie gry komputerowe i nie filmy na netliksie. Najbardziej celny środek tzn. taktyczny pocisk balistyczny Iskander ma teoretyczną celność 30 metrów. To bardzo duża celność jak na taki środek rażenia ale sprowadza się do tego, że np. trafi w budynek albo nie trafi
No i jest to celność teoretyczna, a w praktyce może być różnie. Na przykład to medialne trafienie rakietą manewrującą w mieszkalny wieżowiec, to typowe "nie chcący". Ostrzelanie budynku władz Charkowa pociskiem Iskander wygląda tak, że trafił on w parking przed budynkiem co jest koronnym dowodem różnych wyznawców teorii spiskowych, że to udawana wojna, bo jakby chcieli trafić to by trafili (patrz wyżej). No nie trafili ale parę minut później spadł drugi Iskander i trafił już centralnie w budynek ale tego już wyznawcy teorii spiskowych nie komentują, bo w mediach nie krąży ładne nagranie. W przypadku innych rakietowych środków ogniowych jak te Grady i TOS-y celowanie polega na określenie pola rażenia np. pół kilometra na pół kilometra...
Co oczywiście nie zmienia faktu, że przykładów na celowe bumelanctwo, leserstwo, niemalże sabotaż jest aż nadto na Ukrainie. Załogi czołgów wyjeżdżają bez sensu paliwo żeby im się skończyło i mogli z czystym sumieniem porzucić wóz. Załogi czołgów czy innej techniki, które bez powodu zjeżdżają z drogi w pole, gdzie po chwili zakopują się w błocie i znów, mogą już spokojnie porzucić wóz i zająć się szukaniem jakiejś podwózki. Załogi kilku wozów baterii przeciwlotniczej, które po zaparkowaniu pojazdów burta w burtę a polu udają się piec schwytanego szczura na ognisku, a w tym czasie okoliczne chłopstwo robi ognisko z ich wozów... Cóż się dziwić, to akurat najczęściej rezerwiści po 50 lat przetykani jak rodzynkami gówniakami po 18 lat. Jest taka część rosyjskiej armii. Z drugiej strony jest armia kontraktowa, która walczy bez problemu i to ta armia walcuje Ukraińców.
Najgorsze co dziś może zrobić świat, a przynajmniej decydenci w Polsce, to uwierzyć w ten propagandowy obraz jaki serwowany jest za pośrednictwem Ukraińców tj., że dzielna lekka piechota ukraińska z Jawelinami rozwala jeden po drugim batalion ruskich czołgów, które są już passe, a te których nie zniszczyli same się poddały. To jest nieprawda i propaganda, która ma swój potrzebny cel ale to tylko propaganda. Tam w polu ścierają się ukraińskie brygady pancerne z rosyjskimi brygadami pancernymi i to one decydują o kolejach konfliktu, a nie gieroje z granatnikami biegający ulicami. I w tych potyczkach pancernych brygad na południu Ukrainy górą jest Rosja, a na północy heroiczną walką udaje się gdzieniegdzie Ukraińcom skutecznie bronić, a czasem nawet kontratakować.