paslawek napisał/a:Kuba nie burz się tak 
w skrócie "telegraficznym"
na zaproszenie Koraliny odpowiedziałeś jak niezainteresowany facet "dyplomatycznie"
w miarę asertywnie,tak to wyglądało dla mnie z boku (Koralina się nie pochlastała z powodu "kosza " i się nie mści spokojnie
)
reszta dyskusji o tej "konfrontacji"to klasyczne teoretyzowanie próba wybrnięcia z opałów i tłumaczenie się z wcześniejszych Twoich współczesnych nowoczesnych przekonań , poglądów i deklaracji do których masz oczywiście niezbywalne prawo
Co ciekawe Ever ma podobne teoretyczne podejście do elastyczności w zapraszaniu wychodzeniu z pierwszą inicjatywą od kobiety,natomiast jej wątek odrobinę budzi wątpliwości co do podświadomych decyzji i pewnej sprzeczności z tym co świadomie deklaruje
Moi drodzy nieświadomość,podświadomość,instynkt decydują o wyborze decydują też różne zahamowania lęki niechęci na różnym poziomie wcześniej wspomnianych świadomości,a nie teorie hipotezy,,tezy, antytezy, wyjątki od reguły, oczywiście się zdarzają,ale moim zdaniem bardzo rzadko wychodzi z tego np małżeństwo,rodzina
Jednak najbardziej żeby mięć ogląd całości tego zjawiska to skutek się liczy intencje,cel interakcji to i chęć z dobrowolności oraz nasze rozeznanie co do tego na ile nasza intuicji percepcja się nie myli .
Jeszcze raz podkreślę kobiety mają mnóstwo narzędzi dawania czasem bardzo wyraźnych sygnałów, że ewentualnie mogą być zainteresowane zainteresowaniem mężczyzny i tak to one wybierają tak to natura wymyśliła jak pory roku,łabędzie raczej się nie zżymają, że takie są to ludzie kombinują też jedna z naszych cech,kiedyś ludzie buntowali się na aranżowane związki swatki etc
ten tym tak ma cięgle szuka guza i swojego miejsca w świecie .
Pasławeczku już tłumaczę i w praktyce i w teorii wszystko się u mnie zgadza. Mój wątek akurat tyczy się okresu kiedy NIE POSZUKIWAŁAM faceta tylko sobie podglądałam zabiegi innych (płci akurat przeciwnej). Nie podchodziłam wtedy do facetów, bo mi do niczego nie byli potrzebni. Oni się zdarzali czy raczej zderzali ze mną podczas mojego eksperymentu czy z portali (na których NIKOGO nie szukałam), czy z klubów, czy wakacji. Nie byłam NIKIM zainteresowana tylko dałam sobie odczuć to wszystko co się dzieje bez ciśnienia, celu czy determinacji. Co do czasu kiedy SZUKAŁAM to nie to, że zawsze, ale w, nie wiem, 20% przypadków sama zaczynałam i kontynuowałam swoje zabiegi, aby dopiąć swego, zdobyć faceta, którego chciałam. I każdy ten zabieg kończył się sukcesem. Mam więc nie tylko teorię ale i praktykę w tym zakresie i okresie (licząc od podstawówki, kiedy to zaczęłam tą "praktykę"). Kto nie próbował, to może nie wiedzieć, ja próbowałam i mam w tym niemałe doświadczenie. Niemniej nie zrozumcie mnie źle, bo zaraz Koralina wyskoczy czy dawałam tym chłopakom prezenty, kwiaty czy też raczej dawałam możliwość im się jakoś wykazać przede mną? Oczywiście, że tak, bo to jest ekscytujące jak jest akcja i reakcja czyli tradycyjna interakcja i samo się to wszystko kręci jak samograj.
I tutaj, co mnie w Was dziewczyny zadziwiło, to takie przywiązanie się łańcuchami do tzw. biologii. Oczywiście, że mężczyzna i kobieta się różnią, gdyż są przygotowani do rozmnażania (JESZCZE) i tak są też skonstruowane mechanizmy i instynkty. Gdybyśmy jednak kierowali się tymi instynktami, to nadal siedzielibyśmy w jaskiniach, rodziłybyśmy raz do roku dzieci, a mężczyźni biegaliby z kamorem w ręce, rzucali w co popadnie, i bzykaliby również co im w te ręce wpadnie. Tak jednakowoż nie jest, więc wbrew pewnej "naturze" człowiek wymsknął się tym instynktom i ewoluuje w sobie tylko znanym kierunku (czyli niestety ku pewnej zagładzie, lub stety, jeśli bierzemy pod uwagę dobro natury i środowiska). Jeśli znowu idziemy w stronę natury, to po co nam cywilizacja, internet, pogawędki na temat zdrad (przecież to czysta natura, ejjj - MIŁEJ ZABAWY! i jeszcze cię poklepiemy po pleckach) Więc angażowanie tej dziedziny do obecnej dyskusji jest poważnym naruszeniem, bo wszystko co teraz robi człowiek jest NIENATURALNE. To, że w naszym mózgu pozostaje układ limbiczny i dzieją się te proste procesy, to jest fakt i należy to zaakceptować, w większości jednak czasu się kontrolujemy. Czy to jest dobre, że się kontrolujemy? Psychologicznie myślę, ze nie, bo to prowadzi do coraz to większych frustracji. Ale coś za coś.
Widzę, ze macie też takie 100% przekonanie, że każda ze stron doskonale widzi czy druga strona jest zainteresowana i gwarantuje 100% nieomylności. Być może niektórzy dają bardzo wyraźne sygnały, ale jednak spora część ludzi jednak nie. I teraz niezależnie która ze stron podejdzie podejmuje jakieś ryzyko. Może się przecież okazać, że po 1,2,3 randce będzie kicha i też zrezygnujemy, bo się okazało, że coś tam. Nie ma czegoś takiego, że zlokalizujemy, dorwiemy i mamy, weryfikacja naszych chęci odbywa się ciągle i dynamicznie.
Mimo, że często mam z facetami na pieńku, ale nie mogę się zgodzić na pewien seksizm i mówienie o nich, że np. jak nie znalazł panny w wieku lat 30 to nie jest mężczyzną/nie jest męski. Koralina serio?! To jest takie seksistowskie, że aż mi niedobrze. Jeśli pomyliłam się w ocenie Twoich słów, to mnie popraw. A co to jest obdzieranie z męskości?! Co to jest męskość, dziewczyny? Według natury przelecenie pół świata, zlanie mordy wszystkim konkurentom, nabranie masy mięśniowej i otaczanie się męskim "aromatem" nie mycia się. Pasi? Mnie jakoś nie bardzo.
Niemniej muszę na ten moment się z damskiego kręgu wyzwolić i poprzeć Grasse, Bagiennika i Pawlo, częściowo Garego, i wielce niechętnie... a nie, tego nie powiem
Pasławek jak zwykle gdzieś po środku, więc i akceptacja dla niego jest 
Dobra tyle.