Adela Wpisana w kolejkę. Uff, to będzie wyzwanie ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ
Psolog Nic nie chcę wiedzieć. Rada o otwarciu się pochodziła z kart nie ode mnie. Wolę obserwować z daleka pustynne skorupiaki niż wgłębiać się w ich mroczne zakamarki... w ten ich labirynt Minotaura
Jeszcze jakby tak nie dziabały, ała...
Edit: Ta fotka, Psologu, w ogóle jak nie Ty
Tzn wiem, że to nie Ty, ale jakbyś to był Ty (hipotetycznie) to bym była zdziwiona, bo moja wyobraźnia inaczej sobie Ciebie namalowała. Bardziej w te stronę ( ͡~ ͜ʖ ͡°)


Syl Szczerze, nie znam się na farbach do włosów. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio swoje farbowałam. Fryzjer podpowie, ale podejrzewam, że jeśli ciemniejsze są te włosy z tyłu, to mam dwie teorie: 1) włosy są tam mocniejsze, gęstsze i ciemniejsze, bo nie dochodzą do nich promienie słoneczne i w takim przypadku trzeba by chyba użyć czegoś mocniejszego, 2) nakładałaś farbę od góry do dołu, wtedy górne partie dłużej były pod wpływem farby i ponowne nałożenie jej tylko na dolną partię mogłoby wyrównać koloryt. Z platyną nie ma żartów. Kiedyś, lata temu rozjaśniałam włosy, średnio co miesiąc i po pół roku włosy były prawie białe, które niezbyt mi pasowały, do tego były drutowate. Zafarbowałam więc na ciemny blond, który wyszedł czarny, zszedł do brązu, rozjaśniłam trochę, żeby dobić do jasnego brązu, wyszło coś pomarańczowego, więc zakryłam to ciemnym brązem, w którym było mi w sumie do twarzy... no i włosy zamieniły się w gumę do żucia. Zcięłam na chłopaka i od tamtej pory albo fryzjer, albo szamponetka a od 5 dobrych lat nic, all natural. Bałabym się sama robić sobie znowu kupę na głowie
Droga Dzierlatko ,
miałam lekkie opory by postawić Tobie karty. Planowałam nawet napisać, że po co to komu i jeśli jesteś w świeżym związku to należy się nim cieszyć, dawać z siebie wszystko co najlepsze, miło spędzać wspólny czas. Nie czytaj dalej, jeśli jednak moja rada wyda Ci się sensowna. Ale obiecałam i karty ułożyły mi taką oto historyjkę

Jesteś rozkoszną kobietą o szerokim zakresie zalet, od spraw praktycznych, po artystyczne i uczuciowe. Ale czy to nuda czy diabeł za skórą skłania Cię do oglądania się za panem Miśkiem? Jest w tym Twoim zainteresowaniu jakiś frywolny element. Uparłaś się i chcesz sprawdzić co tam jest, co głębszego kryje w sobie Misiek, "na pewno jest tam coś więcej niż widać na pierwszy rzut oka, jaką tajemnicę skrywa?". Piekielna ciekawość. Poszukiwanie nowych przygód. Zajęcie czymś swojej uwagi.
A Misiek to raczej przypadek typu "jaki koń jest każdy widzi". Misiem roztropnisiem kieruje głównie intelekt i dzięki ideom, które nawbijał sobie do głowy uważa siebie za oświecone zwierzę. Jednak własne ego robi mu psikusa i wpada w pewien rodzaj iluzji na temat mocy swojego intelektu i wartości odżywczych połkniętych idei, gdyż jawi się jako osoba niżej w rozwoju od Ciebie o dwa poziomy. Duża różnica w dojrzałości. Albo jest młodszy albo zwyczajnie głupszy. Jego głupota polega na takim paradoksie: głupi, bo kieruje się rozumem. Ciężko mu będzie to zrozumieć, bo osobista definicja logiki mu na to nie pozwoli... Prawdopodobnie zwierz zraniony liżący swoje rany. I ten niedźwiedź boi się Dzierlatki, nie ufa jej. Ma w tym trochę racji. Co prawda widzi Dzierlatkę jako szansę na totalną zmianę, ale on ma dłuższą drogę do przebycia zanim będzie gotów być godnym, otwartym, ufnym i wspierającym partnerem dla gotowej i chętnej Dzierlatki. Chciałoby się mu rzec, chłopie, taka okazja, co ty robisz, po co błądzisz w meandrach swoich myśli krążących po manowcach jak masz taką bombową laskę w swoim zasięgu? WTF? Niestety sam siebie nie przeskoczy.
Relacja maluje się na depresyjną, ubogą, żałosną z której pomimo pewnych dodatnich osiągnięć jaką byłby na przykład przyśpieszony progres w rozwoju pana Miśka, który mógłby podskoczyć przy Dzierlatce o jeden poziom wyżej... to jednak dalej byłby poziom niżej od Ciebie (choć podobnie dzięki swoim wyobrażeniom miałby o swoim poziomie dużo większe mniemanie) i lepiej by było się z tej dziwnej love ewakuować i poszukać czegoś lepszego.
A tak, bo rada dla Dzierlatki jest by znalazła sobie inną, nową, prawdziwą miłość. A rada dla Miśka jest by złamał Dzierlatce serce i pogonił ją, aby on mógł zająć się swoimi bolączkami nie marnując czasu naszej ptaszynie w poszukiwaniach uczuć. Uczuć Misiek zapewnić za bardzo nie chce, nie umie.
Inaczej to sobie wyobrażałam. Miałam nadzieję, że coś fajnego wyjdzie. A fajna w tym czytaniu jest tylko Twoja postać Dzierlatko, choć z diobłem za skórą, ewidentnie
Taka dvpa to czytanie. Meh.
No, ale jeśli jednak przeczytałaś a serce, rozum i intuicja mówią Ci inaczej to zwyczajnie tego czytania nie przyjmuj. Tak też można a czasem nawet trzeba 