Cześć właśnie dzisiaj zakończyłam związek 4,5 roku, od 3 lat mieszkaliśmy razem...mój facet powiedział mi dzisiaj "skoro chcesz się rozstać to nie żebraj i zrób to z godnością" - takie słowa usłyszałam po takim czasie. Przyjechał do Krakowa dla mnie. Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał...a dzisiaj mi powiedział, że od tego roku znowu przegrywał pieniądze, chociaż wiedział, że każdy grosz przeznaczam na odkładanie na kupno wspólnego mieszkania, ponieważ to było moje marzenie i chciałam założyć rodzinę, myslalam, że on też chciał, tak deklarował, ale zaznaczał 'ze ja go do tego zmuszam', co nie było prawdą, Wszystko musiało być po połowie, szczypał się ze mną o każdy grosz 'a po ci to, a to niepotrzebe', bolało mnie to, że jest takim egoistą. Ja jestem osobą wrażliwą, a on to typowy baran uparty i nic mu się nie dało powiedzieć, wszystko wiedział lepiej i mówił ' mówisz mi jak mam żyć i co mam robić', a ja po prostu prosiłam, zeby tyle nie grał z kolegami (nie na pieniądze, tylko gra lol). Powiedział, że nie chce ze mną byc, bo ciągle robie awantury i , że zmuszam go do tego wszystkiego, a on chce spokoju. Mieszkamy razem...mamy umowę jeszcze 3 miesiące, tak bardzo mi ciężko mieszkać z kimś kto nie kocha...jestem przerażona podziałem rzeczy, które kupilismy, taka zimna kalkulacja.
Proszę, aby ktoś mi doradził czy to ze mną jest coś nie tak? starałam się opisac sytuację z dwóch stron...błagam was o pomoc, płacze...Muszę wracać do rodziców...jestem załamana...
Na Twoim miejscu zaczęłabym się zastanawiać czemu weszłam w związek z takim człowiekiem. Hazardzistą przegrywającym kasę.
Niech sobie zmienia status na facebooku. Ciężko pewnie będzie mu o partnerkę, która chciałaby taki 'skarb', już mi szkoda tej dziewczyny, która wejdzie z nim w związek.
Może łatwiej Ci będzie, jak będziesz sobie mówić, że to nie miłość tylko współuzależnienie?