Cześć właśnie dzisiaj zakończyłam związek 4,5 roku, od 3 lat mieszkaliśmy razem...mój facet powiedział mi dzisiaj "skoro chcesz się rozstać to nie żebraj i zrób to z godnością" - takie słowa usłyszałam po takim czasie. Przyjechał do Krakowa dla mnie. Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał...a dzisiaj mi powiedział, że od tego roku znowu przegrywał pieniądze, chociaż wiedział, że każdy grosz przeznaczam na odkładanie na kupno wspólnego mieszkania, ponieważ to było moje marzenie i chciałam założyć rodzinę, myslalam, że on też chciał, tak deklarował, ale zaznaczał 'ze ja go do tego zmuszam', co nie było prawdą, Wszystko musiało być po połowie, szczypał się ze mną o każdy grosz 'a po ci to, a to niepotrzebe', bolało mnie to, że jest takim egoistą. Ja jestem osobą wrażliwą, a on to typowy baran uparty i nic mu się nie dało powiedzieć, wszystko wiedział lepiej i mówił ' mówisz mi jak mam żyć i co mam robić', a ja po prostu prosiłam, zeby tyle nie grał z kolegami (nie na pieniądze, tylko gra lol). Powiedział, że nie chce ze mną byc, bo ciągle robie awantury i , że zmuszam go do tego wszystkiego, a on chce spokoju. Mieszkamy razem...mamy umowę jeszcze 3 miesiące, tak bardzo mi ciężko mieszkać z kimś kto nie kocha...jestem przerażona podziałem rzeczy, które kupilismy, taka zimna kalkulacja.
Proszę, aby ktoś mi doradził czy to ze mną jest coś nie tak? starałam się opisac sytuację z dwóch stron...błagam was o pomoc, płacze...Muszę wracać do rodziców...jestem załamana...
Od konca: dlaczego musisz wracać do rodziców?
Nie stać Cię na samodzielny wynajem?
Może mniejsze mieszkanie, współlokatorka?
Chyba że rodzice blisko i to chwilowo?
Teraz mieszkania w KRK póki co nie są aż tak drogie w wynajmie przez Covid. A nawet dalsze dzielnice są bardzo dobrze skomunikowane.
Jak placiliscie wysoki czynsz od 4 lat, coś też się da pewnie wynegocjować.
2 sprawa, ..
Opisalas mężczyznę o średnich zaletach jako kandydata na męża..
Wiem że boli rozstanie, ale może lepiej.
On ma problemy z hazardem to jeszcze można leczyć, ale z apodyktycznym charakterem i brakiem szacunku chyba gorzej?
On w ogóle widział problem w tym hazardzie?
Dziewczyno mimo, że teraz boli, to naprawdę jeszcze odetchniesz z ulgą, że to się skończyło zanim naprawdę założyliście tą rodzinę, pojawiły się dzieci itd. Ten facet kompletnie się nie nadaje na męża i ojca rodziny. To mentalny dzieciak.
Rozstanie jest dla Was najlepszą opcją. Jestem przekonana, że samodzielne życie jest lepsze niż w takim związku. Poradzisz sobie!
Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał...a dzisiaj mi powiedział, że od tego roku znowu przegrywał pieniądze, chociaż wiedział, że każdy grosz przeznaczam na odkładanie na kupno wspólnego mieszkania, ponieważ to było moje marzenie i chciałam założyć rodzinę, myslalam, że on też chciał, tak deklarował, ale zaznaczał 'ze ja go do tego zmuszam', co nie było prawdą,
Proszę, aby ktoś mi doradził czy to ze mną jest coś nie tak? starałam się opisac sytuację z dwóch stron...błagam was o pomoc, płacze...Muszę wracać do rodziców...jestem załamana...
Piszesz "myślałam" o nim to czy tamto, a przecież miałaś jasną sytuację. Facet grał, przegrywał pieniądze zanim cię poznał, więc co kazało ci myśleć, że się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Dorośli ludzie nie zmieniają się ot tak, bo druga strona tego chce. To raczej ta druga strona sobie coś projektuje, wyobraża, łudzi się i zamyka oczy żeby nie widzieć faktów.
Właśnie tak było z tobą. Wsadziłaś faceta w nie jego buty, kazałaś mu być kimś, kim nie jest i jakoś to wytrzymywał, ale wygrała jego prawdziwa natura, bo się zmęczył udawaniem kogoś kim nie jest.
Ciesz się, że okazało się teraz, przed ślubem że do siebie nie pasujecie, macie inne priorytety w życiu i jest wam nie po drodze. Byłoby dużo gorzej, gdyby okazało się to po kupnie mieszkania, wzięciu wspólnego kredytu na nie i po przyjściu na świat dzieci. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale naprawdę nie masz czego żałować. Wyciągnij z tego wnioski na przyszlość i trzymaj się.
A wyobrażasz sobie wasze wspolne zycie skoro on taki jest ? No pomysl, Ty po pracy dzieci, dom ogarnianie a on gierki. Ty kazdy grosz do skarbonki a on na gierki. Ty chcesz w koncu kupic drozsze podpaski bo masz juz dostac najtanszych przeciekajcych i on, usilnie Ci tlumaczacy ze nie sa potrzebne. Ty z nim do stolu, porozmawiac co Cie boli a on od stolu, bo robisz awantury. Chcesz tak zyc ?
Zdruzgotana 2 napisał/a:Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał...a dzisiaj mi powiedział, że od tego roku znowu przegrywał pieniądze, chociaż wiedział, że każdy grosz przeznaczam na odkładanie na kupno wspólnego mieszkania, ponieważ to było moje marzenie i chciałam założyć rodzinę, myslalam, że on też chciał, tak deklarował, ale zaznaczał 'ze ja go do tego zmuszam', co nie było prawdą,
Proszę, aby ktoś mi doradził czy to ze mną jest coś nie tak? starałam się opisac sytuację z dwóch stron...błagam was o pomoc, płacze...Muszę wracać do rodziców...jestem załamana...Piszesz "myślałam" o nim to czy tamto, a przecież miałaś jasną sytuację. Facet grał, przegrywał pieniądze zanim cię poznał, więc co kazało ci myśleć, że się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Dorośli ludzie nie zmieniają się ot tak, bo druga strona tego chce. To raczej ta druga strona sobie coś projektuje, wyobraża, łudzi się i zamyka oczy żeby nie widzieć faktów.
Właśnie tak było z tobą. Wsadziłaś faceta w nie jego buty, kazałaś mu być kimś, kim nie jest i jakoś to wytrzymywał, ale wygrała jego prawdziwa natura, bo się zmęczył udawaniem kogoś kim nie jest.Ciesz się, że okazało się teraz, przed ślubem że do siebie nie pasujecie, macie inne priorytety w życiu i jest wam nie po drodze. Byłoby dużo gorzej, gdyby okazało się to po kupnie mieszkania, wzięciu wspólnego kredytu na nie i po przyjściu na świat dzieci. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale naprawdę nie masz czego żałować. Wyciągnij z tego wnioski na przyszlość i trzymaj się.
Miałam klapki na oczach, bardzo go kochałam, bo oprócz tych paskudnych cech miał też dobre...obiecał, że nigdy wiecej tego nie zrobi, ja składając pieniądze nie zdawalam sobie sprawy, że on znowu przegrywa (po 4 latach myslalam ze mu przeszło) , a wczoraj mi powiedział, że od tego roku znowu gra... a ja się dziwilam, że raz odłożył więcej (wygrał), a potem wciskał, że nie odłożył nic , bo malo w tym miesiącu zarobił, i żebym przestała o tym gadać, że on chce spokoju...po prostu deklarował, że chce tego samego, ale żeby go nie zmuszać, ja go nie zmuszałam...tylko prosiłam.
8 2021-06-12 11:06:00 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-12 11:24:09)
Hazard i uzależnienie od niego nie jest mniej niszczący dla takiej osoby i jej związków od innych nałogów .
Z tych behawioralnych najbliżej mu do uzależnień chemicznych od alko i narkotyków z resztą te często są powiązane z nim.
Mam paru znajomych hazardzistów takich, którzy się leczyli i leczą ,ale oni to sięgnęli dna i to dość ostro, wtedy dopiero poszli po pomoc.
Twojemu byłemu już zaczęłaś bardziej przeszkadzać niż być przydatną , dlatego zerwał.
Taki jest skutek rozwijającej się obsesji i chorych emocji w nim to uzależnienie psychiczne z czasem i okresami bardzo silne. .
Większości faktów i tak nie znasz podejrzewam że wiesz o niewielkiej części tego on przegrał .
Bez leczenia będzie prawdopodobnie wracał do grania ,albo zamieni ten nałóg na inne uzależnienie.
Jak napisano ci wyżej właściwie naprawdę dobrze się stało,teraz cierpisz co jest naturalne bo kochałaś i chciałaś pomóc,możliwe że sama uzależniłaś się od eksa emocjonalnie,ale nie jesteś w stanie wyleczyć się za niego ,jeżeli on lekceważy swój problem ,nie zdziw się jeżeli za jakiś czas się odezwie do Ciebie ,bardzo to niebezpieczny może być moment, bo znowu Ci naobiecuje ,a bez leczenia to puste obietnice,niemal niemożliwym jest wyjść samemu bez pomocy z hazardu, na ogół popada się w inne uzależnienie,np od-pracy, seksu ,albo alkoholu w zależności od predyspozycji i tego jak daje sobie dany osobnik radę z emocjami .
Hazard i uzależnienie od niego nie jest mniej niszczący dla takiej osoby i jej związków od innych nałogów .
Z tych behawioralnych najbliżej mu do uzależnień chemicznych od alko i narkotyków z resztą te często są powiązane z nim.
Mam paru znajomych hazardzistów takich, którzy się leczyli i leczą ,ale oni to sięgnęli dna i to dość ostro, wtedy dopiero poszli po pomoc.
Twojemu byłemu już zaczęłaś bardziej przeszkadzać niż być przydatną , dlatego zerwał.
Taki jest skutek rozwijającej się obsesji i chorych emocji w nim to uzależnienie psychiczne z czasem i okresami bardzo silne. .
Większości faktów i tak nie znasz podejrzewam że wiesz o niewielkiej części tego on przegrał .
Bez leczenia będzie prawdopodobnie wracał do grania ,albo zamieni ten nałóg na inne uzależnienie.
Jak napisano ci wyżej właściwie naprawdę dobrze się stało,teraz cierpisz co jest naturalne bo kochałaś i chciałaś pomóc,możliwe że sama uzależniłaś się od eksa emocjonalnie,ale nie jesteś w stanie wyleczyć się za niego ,jeżeli on lekceważy swój problem ,nie zdziw się jeżeli za jakiś czas się odezwie do Ciebie ,bardzo to niebezpieczny może być moment, bo znowu Ci naobiecuje ,a bez leczenia to puste obietnice,niemal niemożliwym jest wyjść samemu bez pomocy z hazardu, na ogół popada się w inne uzależnienie,np od-pracy, seksu ,albo alkoholu w zależności od predyspozycji i tego jak daje sobie dany osobnik radę z emocjami .
Jest tak jak mówisz, zawsze mówił, że marzył o takiej dziewczynie jak ja, myslalam, że jestem w stanie uczynić, aby ten nałóg poszedł w niepamięć... nie mogę przeboleć tego, że często podczas zakupów były kłótnie co kupić a co nie, bo nie chciał 'wydawać pieniędzy' , a w tym czasie grał. Mieszkam z nim cały czas i dzisiaj płacze, a on podszedł i bez emocji 'czego płaczesz, płacz ci w niczym nie pomoże'. To jest straszne, pokazał po takim czasie jaki naprawde jest...
Umowę na wynajem mieszkania zawsze można wymówić. Pogadaj z właścicielem. To nie jest nic na zawsze.
Możesz znaleźć pokój do wynajęcia za mniejsze pieniądze- najważniejsze to zmienić otoczenie.
Byłam kiedyś w podobnej sytuacji, po 4 wspólnych, latach 3 m-ce przed ślubem mojemu ex się odwidziało. Też grał, nie na pieniądze ale całymi dniami i nocami. Wieczorem razem kładliśmy się spać, a jak tylko zdołałam zasnąć on siadał do kompa....
Zasługujesz na kogoś lepszego. Na takiego któremu na Tobie zależy.
11 2021-06-12 11:49:38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-12 11:53:35)
Jest tak jak mówisz, zawsze mówił, że marzył o takiej dziewczynie jak ja, myslalam, że jestem w stanie uczynić, aby ten nałóg poszedł w niepamięć... nie mogę przeboleć tego, że często podczas zakupów były kłótnie co kupić a co nie, bo nie chciał 'wydawać pieniędzy' , a w tym czasie grał. Mieszkam z nim cały czas i dzisiaj płacze, a on podszedł i bez emocji 'czego płaczesz, płacz ci w niczym nie pomoże'. To jest straszne, pokazał po takim czasie jaki naprawde jest...
To niestety nie wszystko na co może go być stać,głód grania i kac po przegranej,rozdrażnienie jak nie może grać, bywają groźne jak u niektórych ćpunów ,nie rozmawiaj z nim po prostu i nie pokazuj jak się czujesz ponieważ on teraz agresją i podłością wypiera jakiekolwiek skrupuły żeby się wybielić i poczuć lepiej we własnych oczach.Nie dawaj sobą powodować bo to krzywdzi Ciebie.
Nie wiem czy to Ciebie pocieszy ,ale wiele lat temu jedna moja znajoma psychoterapeutka/psycholog związała się z hazardzistą ,zakochała się, kobieta specjalizuje się w terapii uzależnień,facet jednak nie był jej klientem ,dopiero po jakimś czasie zorientowała się jaki on ma problem.On nie chciał się leczyć i nie chciał pomocy ,nie widział problemu w swoim nałogu, zerwała z nim ,a zauważyła dopiero wtedy jak facet wyciągał pieniądze bez jej wiedzy i zgody z jej konta, za dużo przelał jednorazowo,a miał spore długi.
To trudne i skomplikowane sprawy są .
Wypłacz się ale nie przy nim ,przed tobą pewnie jest żałoba po związku do przetrwania i przeżycia ,bądź w tym czasie łagodna dla siebie i zadbaj o siebie z troską .
12 2021-06-12 11:58:29 Ostatnio edytowany przez madoja (2021-06-12 11:58:57)
Oczywiście że są sposoby by się teraz rozstać. Możesz na szybko szukać pokoju lub już teraz wrócić do rodziców, a on niech prosi wynajmującego o obniżenie czynszu bo został sam. Lub odwrotnie - niech on sie wyprowadzi a nawet razem (jesli wynajmujący jest w porządku człowiekiem, to odpuści warunki umowy, sama miałam taki przypadek 2 razy). Sa sposoby. A dla chcącego nic trudnego.
Ale mam wrażenie że chcesz jeszcze z nim mieszkać te 3 miesiące, bo masz nadzieję że się dogadacie.
Oczywiście że są sposoby by się teraz rozstać. Możesz na szybko szukać pokoju lub już teraz wrócić do rodziców, a on niech prosi wynajmującego o obniżenie czynszu bo został sam. Lub odwrotnie - niech on sie wyprowadzi a nawet razem (jesli wynajmujący jest w porządku człowiekiem, to odpuści warunki umowy, sama miałam taki przypadek 2 razy). Sa sposoby. A dla chcącego nic trudnego.
Ale mam wrażenie że chcesz jeszcze z nim mieszkać te 3 miesiące, bo masz nadzieję że się dogadacie.
Tylko jak znaleźć w sobie tą siłę....z wynajmem pokoju jest bez szans ponieważ mam tak wiele rzeczy w mieszkaniu (szafy, ciuchy, kuchenne AGD), że nie zmieszczę się w pokoju, chociaz wiem ,ze ludzie tak mieszkają to ja skonczylam w tym roku 30 lat i nie chce mieszkać w jednym pokoju, dlatego muszę na jakiś czas wrócic do rodziców, czego też sobie nie wyobrażam, a wynajęcie kawalerki to koszt 1700 zł..
Bardzo go kocham, ale już nie mogę z nim być po tym co mi zrobił...
madoja napisał/a:Oczywiście że są sposoby by się teraz rozstać. Możesz na szybko szukać pokoju lub już teraz wrócić do rodziców, a on niech prosi wynajmującego o obniżenie czynszu bo został sam. Lub odwrotnie - niech on sie wyprowadzi a nawet razem (jesli wynajmujący jest w porządku człowiekiem, to odpuści warunki umowy, sama miałam taki przypadek 2 razy). Sa sposoby. A dla chcącego nic trudnego.
Ale mam wrażenie że chcesz jeszcze z nim mieszkać te 3 miesiące, bo masz nadzieję że się dogadacie.
Tylko jak znaleźć w sobie tą siłę....z wynajmem pokoju jest bez szans ponieważ mam tak wiele rzeczy w mieszkaniu (szafy, ciuchy, kuchenne AGD), że nie zmieszczę się w pokoju, chociaz wiem ,ze ludzie tak mieszkają to ja skonczylam w tym roku 30 lat i nie chce mieszkać w jednym pokoju, dlatego muszę na jakiś czas wrócic do rodziców, czego też sobie nie wyobrażam, a wynajęcie kawalerki to koszt 1700 zł..
Bardzo go kocham, ale już nie mogę z nim być po tym co mi zrobił...
Że dużo rzeczy to tylko pretekst.
Można się bez tego obejść, sprzedać, oddać komuś na zawsze lub na przechowanie.
Naprawdę ważniejsze jest zdrowie psychiczne niż te graty.
15 2021-06-12 12:26:30 Ostatnio edytowany przez szeptem (2021-06-12 12:27:15)
Ciesz się dziewczyno, że sam z Tobą zerwał i jesteś wolna! to hazardzista, oszust i burak - po co Ci ktoś taki? na szczęście nie macie dzieci.... Wypłacz się, przeżyj żałobę po tym "związku" i idź do przodu. On się NIGDY nie zmieni. Będzie tylko gorzej. Wyprowadź się (lub niech on to zrobi), odetnij się od niego i zobaczysz, jak odetchniesz..... Nie wracaj do niego za żadne skarby! zobaczysz, sama za jakiś czas będziesz się dziwić, że tak długo to wytrzymałaś.
16 2021-06-12 12:38:15 Ostatnio edytowany przez Zdruzgotana 2 (2021-06-12 13:01:47)
Ciesz się dziewczyno, że sam z Tobą zerwał i jesteś wolna! to hazardzista, oszust i burak - po co Ci ktoś taki? na szczęście nie macie dzieci.... Wypłacz się, przeżyj żałobę po tym "związku" i idź do przodu. On się NIGDY nie zmieni. Będzie tylko gorzej. Wyprowadź się (lub niech on to zrobi), odetnij się od niego i zobaczysz, jak odetchniesz..... Nie wracaj do niego za żadne skarby! zobaczysz, sama za jakiś czas będziesz się dziwić, że tak długo to wytrzymałaś.
Dziękuję za te słowa, ja też się zastanawiałam nad tym, że mimo , że zaczął lepiej zarabiać, a wiecznie nie miał pieniędzy... nie rozumiałam, teraz już wiem , że przegrywał, jaka ja byłam głupia...i cały czas słyszałam 'ze go do czegos zmuszam', 'ze on tez chce mieszkania i dziecka, ale nic na siłę' - i nie rozumiałam, że skoro się czegoś chce to po co takie słowa do mnie mówi? 4,5 roku związku i zero poważniejszych planów...myslalam, że potrzebuje jeszcze więcej czasu, a jemu tak po prostu było dobrze, miał ładną kobietę, był seks, pieniądze na mieszkanie po połowie i to wszystko czego chciał, po prostu nie kochał...
Tylko jak znaleźć w sobie tą siłę....z wynajmem pokoju jest bez szans ponieważ mam tak wiele rzeczy w mieszkaniu (szafy, ciuchy, kuchenne AGD), że nie zmieszczę się w pokoju, chociaz wiem ,ze ludzie tak mieszkają to ja skonczylam w tym roku 30 lat i nie chce mieszkać w jednym pokoju, dlatego muszę na jakiś czas wrócic do rodziców, czego też sobie nie wyobrażam, a wynajęcie kawalerki to koszt 1700 zł..
Bardzo go kocham, ale już nie mogę z nim być po tym co mi zrobił...
Szukasz sposobów do tego, żeby odejść, czy do tego żeby zostać?
Rzeczy to Twój najmniejszy problem. Możesz je sprzedać, rozdać, wystawić pod śmietnikiem, złożyć gdzieś na przechowanie.
Zdruzgotana 2 napisał/a:Tylko jak znaleźć w sobie tą siłę....z wynajmem pokoju jest bez szans ponieważ mam tak wiele rzeczy w mieszkaniu (szafy, ciuchy, kuchenne AGD), że nie zmieszczę się w pokoju, chociaz wiem ,ze ludzie tak mieszkają to ja skonczylam w tym roku 30 lat i nie chce mieszkać w jednym pokoju, dlatego muszę na jakiś czas wrócic do rodziców, czego też sobie nie wyobrażam, a wynajęcie kawalerki to koszt 1700 zł..
Bardzo go kocham, ale już nie mogę z nim być po tym co mi zrobił...Szukasz sposobów do tego, żeby odejść, czy do tego żeby zostać?
Rzeczy to Twój najmniejszy problem. Możesz je sprzedać, rozdać, wystawić pod śmietnikiem, złożyć gdzieś na przechowanie.
Muszę odejść, tylko brak mi siły, nie mogę uwierzyć, że po 4,5 roku to już koniec... Czekałam na niego rok czasu, kiedy pracował w Anglii, przyjechał tu dla mnie, a teraz coś takiego...dlaczego ludzie tak oszukują...
Muszę odejść, tylko brak mi siły, nie mogę uwierzyć, że po 4,5 roku to już koniec... Czekałam na niego rok czasu, kiedy pracował w Anglii, przyjechał tu dla mnie, a teraz coś takiego...dlaczego ludzie tak oszukują...
Nie oszukują.
Zmieniają się, rozwijają się w innych kierunkach, niż byśmy sobie tego życzyli, popadają w nałogi, uzależnienia.
To bardzo smutne i trudne ale myślę, że im dłużej z nim zostaniesz, tym mniej będziesz miała siły. Takie sytuacje obezwładniają i odbierają energię.
Pamietaj, że żadne rzeczy nie są warte Twojego zdrowia i nerwów. Jak tutaj polegniesz, to ciężko później wyjść na prostą.
Pamietaj, że żadne rzeczy nie są warte Twojego zdrowia i nerwów. Jak tutaj polegniesz, to ciężko później wyjść na prostą.
Właśnie błędem, który zrobiłam było to ,że przez 4,5 roku to on był moim życiem i wiem, że to był ogromny błąd, bo człowiek nigdy nie powinien uważać, że już bedzie tak zawsze..
Widać potrzebujesz czasu, żeby pogodzić się ze stratą.
jest uzalezniony.
ciesz, sie, ze nie zalozyliscie rodziny. wszystko byloby na twojej glowie. zajmowalabys sie dziecmi, aon w tym czasie godzinami gral. taki dodatkowy mebel w domu.
jest uzalezniony.
ciesz, sie, ze nie zalozyliscie rodziny. wszystko byloby na twojej glowie. zajmowalabys sie dziecmi, aon w tym czasie godzinami gral. taki dodatkowy mebel w domu.
To samo mówią mi bliscy...
dlatego zamiast plakac, ciesz sie, ze sie uwolnilas przed samymi problemami w przyszlosci.
tym bardziej, ze masz juz 30 lat. zamiast tracic czas na niego mozesz jeszcze poznac kogos, z kim mozesz cos stworzyc. zamiast za kilka lat kiedys obudzic sie z reka w nocniku i zalowac, ze tak zmarnowalas sobie przez niego zycie.
blueangel napisał/a:jest uzalezniony.
ciesz, sie, ze nie zalozyliscie rodziny. wszystko byloby na twojej glowie. zajmowalabys sie dziecmi, aon w tym czasie godzinami gral. taki dodatkowy mebel w domu.To samo mówią mi bliscy...
Dobrze mówią.
Problemów byłoby więcej, a jeśli byłyby dzieci to je też by dotknęło.
tak, a dzisiaj 'przeprasza' i przyznaje , ze ma problem, mimo, że jest mi ciężko rozstajemy się...
28 2021-06-12 16:53:29 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-06-12 17:00:34)
przeprasza, ale i tak nic sie nie zmieni. co najwyzej na 2 tygodnie i bedzie od nowa to samo. juz lepiej byc samemu niz zmarnowac sobie zycie. zajdziesz z nim wciaze i co wtedy zrobisz? bedziesz miala tylko krzyz i jeszcze te niczemu winne dziecko bedzie tez poszkodowane juz na cale zycie. uciekaj czym predzej. za pol roku, rok opadna emocje i sama dostrzezesz, ze to rozstanie to tylko lepiej dla ciebie. teraz ci ciezko tylko dlatego, ze jestes emocjonalnie przywiazana/przyzwyczajona do niego. z tego samego powodu kobiety nie odchodza od narkomanow, alkoholikow,
i innej patoli. odzwyczaisz sie to bedziesz wszystko widziec jak na dloni.
stracilas 4,5 roku, na szczescie nie 20.
przeprasza, ale i tak nic sie nie zmieni. co najwyzej na 2 tygodnie i bedzie od nowa to samo. juz lepiej byc samemu niz zmarnowac sobie zycie. zajdziesz z nim wciaze i co wtedy zrobisz? bedziesz miala tylko krzyz i jeszcze te niczemu winne dziecko bedzie tez poszkodowane juz na cale zycie. uciekaj czym predzej. za pol roku, rok opadna emocje i sama dostrzezesz, ze to rozstanie to tylko lepiej dla ciebie. teraz ci ciezko tylko dlatego, ze jestes emocjonalnie przywiazana/przyzwyczajona do niego. z tego samego powodu kobiety nie odchodza od narkomanow, alkoholikow,
i innej patoli. odzwyczaisz sie to bedziesz wszystko widziec jak na dloni.
stracilas 4,5 roku, na szczescie nie 20.
No wlasnie to jest błędne koło...nie no rozstajemy się, ja juz mu nigdy nie zaufam....mimo , ze go kocham...
Nie wierz jego słowom on powie wszystko, żeby Cie zatrzymać. Jak nie pójdziesz za nim, może pokazać też drugą twarz i nie będzie już tak miło. Dobrze Ci tu wszyscy piszą, zmarnowałabyś całe życie, a tak uratujesz siebie.
Nie wierz jego słowom on powie wszystko, żeby Cie zatrzymać. Jak nie pójdziesz za nim, może pokazać też drugą twarz i nie będzie już tak miło. Dobrze Ci tu wszyscy piszą, zmarnowałabyś całe życie, a tak uratujesz siebie.
Bardzo dziękuję za radę. Postaram się wziąć ją do serca.
Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał......
Nie brnij w to. Moja kolezanka miała męża, który lubił piwko i pograc na maszynach. W rezultacie narobil potężnych długów o których się dowiedziala przy okazji wizyty komornika u nich w domu. Średnia przyjemność tym bardziej ze maja córkę. Z bolem serca wywalila go z domu , wzięła rozwod i ma teraz nowe życie. Wiadomo ze po 4.5 roku ciężko jest kogoś wykreślić z życia , ale nigdy nie jest za późno.
Zdruzgotana 2 napisał/a:Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał......
Nie brnij w to. Moja kolezanka miała męża, który lubił piwko i pograc na maszynach. W rezultacie narobil potężnych długów o których się dowiedziala przy okazji wizyty komornika u nich w domu. Średnia przyjemność tym bardziej ze maja córkę. Z bolem serca wywalila go z domu , wzięła rozwod i ma teraz nowe życie. Wiadomo ze po 4.5 roku ciężko jest kogoś wykreślić z życia , ale nigdy nie jest za późno.
Właśnie nie rozumiem tego nałogu, bo jak jestes alkoholkiem - pijesz, jak jestes cpunem - cpasz, a jak jestes hazardzistą - wydajesz ciężko zarobione pieniądze, już nigdy ich nie uzyskując. Ktoś wyżej napisał, że 'przeciez wiedzialas przed poznaniem się, ze grał i dalej w to brnęłaś' - tak wiedziałam, ale nie zdawałam sobie sprawy, że coś takiego może być w ogóle nałogiem...poza tym obiecał ,że nigdy więcej... moja naiwność i głupota...zaślepienie miłością, fajnym seksem, blikością, tym , że jest atrakcyjnym, wysokim facetem i kiedyś lubiłam z nim spędzać czas - to wszystko mnie zamroczyło. Teraz to on głównie grał, i nie chciał juz spędzać ze mną tak czasu, o to się kłócilismy...
34 2021-06-12 20:53:44 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-12 20:54:59)
Pipolinka87 napisał/a:Zdruzgotana 2 napisał/a:Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał......
Nie brnij w to. Moja kolezanka miała męża, który lubił piwko i pograc na maszynach. W rezultacie narobil potężnych długów o których się dowiedziala przy okazji wizyty komornika u nich w domu. Średnia przyjemność tym bardziej ze maja córkę. Z bolem serca wywalila go z domu , wzięła rozwod i ma teraz nowe życie. Wiadomo ze po 4.5 roku ciężko jest kogoś wykreślić z życia , ale nigdy nie jest za późno.
Właśnie nie rozumiem tego nałogu, bo jak jestes alkoholkiem - pijesz, jak jestes cpunem - cpasz, a jak jestes hazardzistą - wydajesz ciężko zarobione pieniądze, już nigdy ich nie uzyskując.
Pomiędzy ćpaniem ,piciem a nałogowym chorym graniem jest cała masa analogi.
Przede wszystkim chodzi o emocje z grania tak jak chodzi, o zmienianie emocji piciem czy ćpaniem,jedne stłumione emocje takie z życia wzięte, zastępuje się innymi przyjemnymi albo pobudzającymi różnymi po prostu to ucieczkowe zachowania .
wpisz sobie w wyszukiwarkę Hazardziści.org dowiesz się jak podobne jest to uzależnienie do alkoholizmu, narkomanii
Narkomanii alkoholicy wydają również ogromne pieniądze na środki zmieniające nastroje i świadomość,przyczyny tego to ucieczka przed życiem i emocjami z którymi osoby uzależnione sobie nie radzą,nałogi też generują emocje i konsekwencje których się nie chce robi się pętla koło zależności z nałogową regulacją uczuć ,środki do tego się tylko zmieniają rdzeń jest właściwie pomimo pewnych specyfik ten sam.
Pipolinka87 napisał/a:Zdruzgotana 2 napisał/a:Wiedziałam, że lubi grać w gry komputerowe, przed zamieszkaniem razem przegrywał sporą część gotówki na maszynach, myślałam, że odkąd zamieszkaliśmy razem przestał......
Nie brnij w to. Moja kolezanka miała męża, który lubił piwko i pograc na maszynach. W rezultacie narobil potężnych długów o których się dowiedziala przy okazji wizyty komornika u nich w domu. Średnia przyjemność tym bardziej ze maja córkę. Z bolem serca wywalila go z domu , wzięła rozwod i ma teraz nowe życie. Wiadomo ze po 4.5 roku ciężko jest kogoś wykreślić z życia , ale nigdy nie jest za późno.
Właśnie nie rozumiem tego nałogu, bo jak jestes alkoholkiem - pijesz, jak jestes cpunem - cpasz, a jak jestes hazardzistą - wydajesz ciężko zarobione pieniądze, już nigdy ich nie uzyskując. Ktoś wyżej napisał, że 'przeciez wiedzialas przed poznaniem się, ze grał i dalej w to brnęłaś' - tak wiedziałam, ale nie zdawałam sobie sprawy, że coś takiego może być w ogóle nałogiem...poza tym obiecał ,że nigdy więcej... moja naiwność i głupota...zaślepienie miłością, fajnym seksem, blikością, tym , że jest atrakcyjnym, wysokim facetem i kiedyś lubiłam z nim spędzać czas - to wszystko mnie zamroczyło. Teraz to on głównie grał, i nie chciał juz spędzać ze mną tak czasu, o to się kłócilismy...
Może być i jest nalogiem. Jak każdy inny nałóg działa destrukcyjne. On też zaczynał od jednorekiego bandyty w knajpie a skończylo dużo dużo gorzej. Później juz pracował tylko na czarno żeby komornik nie mógł ściągać z konta. Moja kolezanka musiala sama chodzić po bankach i brac kredyt na siebie. Nic nie pomagał a co najwyzej wynosił pieniądze jeszcze.
Skończylo się na rozwodzie i leczeniu u psychologa. Tzn ona chodizla na terapie a jego losów dalej nie znam. Po co Ci to ? Jak widzisz pierwsze niepokojące symptomy to nogi za pas a tym bardziej ze nie widzisz żeby próbował walczyć z nalogiem.
Dzisiaj z nim rozmawiałam i powiedział , że 'kocha, ale żebysmy sie rozstali bez żali i pretensji i żebym tego nie utrudniała", a ja siedzę i dzisiaj płaczę cały dzień. Ma się wyprowadzić dopiero 6 sierpnia, nie chce angażować w to właściciela ,żeby skonczyc umowę wcześniej, mam nerwoból i wszystko straciło sens. Tyle lat razem i nagle koniec wszystkiego, przez uzaleznienie, które zniszczyło nasz związek i moją psychikę, najgorsze jest to , ze nadal go kocham, tak mi dzisiaj źle, muszę pracować, a nie mam siły podniesc się z łózka..i jeszcze przez półtorej miesiąca będę musiała na niego patrzeć...
Dzisiaj z nim rozmawiałam i powiedział , że 'kocha, ale żebysmy sie rozstali bez żali i pretensji i żebym tego nie utrudniała", a ja siedzę i dzisiaj płaczę cały dzień. Ma się wyprowadzić dopiero 6 sierpnia, nie chce angażować w to właściciela ,żeby skonczyc umowę wcześniej, mam nerwoból i wszystko straciło sens. Tyle lat razem i nagle koniec wszystkiego, przez uzaleznienie, które zniszczyło nasz związek i moją psychikę, najgorsze jest to , ze nadal go kocham, tak mi dzisiaj źle, muszę pracować, a nie mam siły podniesc się z łózka..i jeszcze przez półtorej miesiąca będę musiała na niego patrzeć...
Wcale nie musisz z nim mieszkać i patrzeć na niego. Jesteś w takim stanie psychicznym, że powinnaś dla własnego dobra wyprowadzić się do rodziców. Nie musisz przecież zabierać od razu wszystkich swoich rzeczy. A jak nie chcesz mieszkać z rodzicami, znajdź koleżankę (lokatorkę) w miejsce byłego chłopaka. Uwierz nam , ze najgorszym dla Ciebie jest pozostanie z chłopakiem w jednym mieszkaniu. Ratuj się dziewczyno.
Pozostanie z nim w tym samym mieszkaniu to bardzo słaby pomysł :-(
Wiesz, ze za te 1,5 miesiaca jakbys sie wyprowadziła ochłonęłabyś totalnie, ból byłby mniejszy ? A tak dopiero za 1,5 miesiaca będziesz miała szanse odsunąć to wszystko od siebie
on powiedział, ze teraz 'duzo pracuje' i moze w sierpniu, ja dalej nie mogę uwierzyć, że przestał kochać i nie chce się starać, powiedziec, ze bedzie się leczył, wiem oszukuje sama siebie...nie moge się wyprowadzić, bo jestem związana umową, a jeżeli tak - to on będzie musiał płacić całość, a gdy rozwiążemy ją wcześniej własciciel nie odda kaucji, ...tak mi źle..
Czyli wolisz zatrzymać pieniądze i czuć się tyle czasu tak jak dziś?
Nie lepiej będzie policzyć to w stratach i się wynieść ? No to będzie płacił całość i ? Niech szuka wyjscia też z tej sytuacji. To nie jest tylko Twoj problem ale jego też.
Uświadom sobie, że jak sie nie wyprowadzisz to będziesz skatowana psychicznie.
42 2021-06-13 15:50:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-13 15:55:25)
Czyli wolisz zatrzymać pieniądze i czuć się tyle czasu tak jak dziś?
Nie lepiej będzie policzyć to w stratach i się wynieść ? No to będzie płacił całość i ? Niech szuka wyjscia też z tej sytuacji. To nie jest tylko Twoj problem ale jego też.Uświadom sobie, że jak sie nie wyprowadzisz to będziesz skatowana psychicznie.
Zdaje się że Madoja wyczuwa najlepiej o co biega z tym pozostaniem za wszelką cenę w mieszkaniu z eksem
Nadzieja że się on rozmyśli,zrozumie swój błąd zmieni i przeprosi obieca Autorce gruszki na wierzbie
W takim stanie rozpaczy łatwo ulec pokusie byle jakiej ulgi .
Zdruzgotana musi być obecna przy tym przecież na wypadek jakby on łaskawie zmienił zdanie .a on
tera prawdopodobnie zdaje sobie sprawę że już tak nawywijał i jak się Autorka dowie o tym co narobił to i tak padnie trupem
a z innej strony to widząc chodzący zapłakany wyrzut sumienia po domu trudno to znieść bo najbardziej gardzi się osobami które się skrzywdziło ponieważ nienawidzi się i gardzi samym sobą w duchu ale pokazać trzeba siłę i władzę żeby nie ponieść konsekwencji i wybielić się we własnych oczach nawet jeżeli jest to absurdalne czy okrutne, to jest wystarczające do stłumienia wyrzutów sumienia.
Jest jeszcze jedna możliwość eks szuka nowej ofiary która go nie zna lub kręci już z kimś nowym ,dlatego taki zdecydowany się wydaje.
Ta jego niby samokrytyka to też niezły fikołek jeżeli jest winien jakieś pieniądze Autorce to takie słabe z jego strony wymuszanie litości .
Powiedział, że się wyprowadzi w lipcu, zgodził się, bo ja jestem w takim stanie psychicznym, że chce to jak najszybciej odciąć. Myślicie, że on już mnie nie kocha? Nie stara się nic...chłodno kalkuluje
A co to zmienia jak Cie kocha ? Widzisz z nim dalej zycie ?
A co to zmienia jak Cie kocha ? Widzisz z nim dalej zycie ?
Po prostu się zastanawiam, gdyby kochał, to by próbował się zmienić i prosił o wybaczenie, a tutaj jestem w szoku...
Ale on nie chce sie zmienic, a jak bedzie blagal to za chwile zrobi dokladnie to samo. Nadal nie wierzysz?
on powiedział, ze teraz 'duzo pracuje' i moze w sierpniu, ja dalej nie mogę uwierzyć, że przestał kochać i nie chce się starać, powiedziec, ze bedzie się leczył, wiem oszukuje sama siebie...nie moge się wyprowadzić, bo jestem związana umową, a jeżeli tak - to on będzie musiał płacić całość, a gdy rozwiążemy ją wcześniej własciciel nie odda kaucji, ...tak mi źle..
To niech płaci całość, w czym problem?
Czy nadal chodzi o to, żeby hazardziście robić dobrze i usuwać przeszkody spod jego nóg?
Zdruzgotana 2 napisał/a:on powiedział, ze teraz 'duzo pracuje' i moze w sierpniu, ja dalej nie mogę uwierzyć, że przestał kochać i nie chce się starać, powiedziec, ze bedzie się leczył, wiem oszukuje sama siebie...nie moge się wyprowadzić, bo jestem związana umową, a jeżeli tak - to on będzie musiał płacić całość, a gdy rozwiążemy ją wcześniej własciciel nie odda kaucji, ...tak mi źle..
To niech płaci całość, w czym problem?
Czy nadal chodzi o to, żeby hazardziście robić dobrze i usuwać przeszkody spod jego nóg?
Pewnie masz rację...zgodził się na lipiec i jeszcze walnął tekst: 'to może odgrodzę jeden pokój szafą, będzie ci lepiej i nie będziesz musiała mnie oglądać' serio?....
Serio, serio.
Taki właśnie ma stosunek do Ciebie, do Twoich emocji i uczuć.
A Ty się martwisz, żeby biedaczek nie musiał sam płacić całego czynszu i kombinujesz co tu wymyślić, żeby zostać z nim jak najdłużej.
Serio, serio.
Taki właśnie ma stosunek do Ciebie, do Twoich emocji i uczuć.
A Ty się martwisz, żeby biedaczek nie musiał sam płacić całego czynszu i kombinujesz co tu wymyślić, żeby zostać z nim jak najdłużej.
Pewnie masz rację, podświadomie marze o tym , żeby to nie była prawda, żeby mi powiedział, że się będzie leczył, ale on ma to gdzieś. Wyprowadza się w lipcu, jutro mam iść do pracy, a nie jestem w stanie być miła dla ludzi i się uśmiechać, mam ochotę nie wstawać z łóżka...
Aha i chcesz czekac miesiac w takim stanie w jakim jestes dzis ? Myslisz ze za tydzien bedzie lepiej? Bedzie gorzej, a Ty bedziesz kłębkiem nerwów.
Paslawek
Racja i Twoja i Madoji.
Powiedział, że się wyprowadzi w lipcu, zgodził się, bo ja jestem w takim stanie psychicznym, że chce to jak najszybciej odciąć. Myślicie, że on już mnie nie kocha? Nie stara się nic...chłodno kalkuluje
Zauważyłam ,że u mężczyzn jest odwrotna tendecja. Oni na początku rozstania " dostają skrzydeł" i zachowują się kaby ic ise nie stało. Dopiero po czasie dociera do nich co się naprawdę stało i ,że życie w pojedynkę nie jest takie super. My mamy inaczej...wyryczymy się , poprzeżywamy,ale szybciej nam mija. Może tak i w tym wypadku być. Teraz kalkuluje, mleko sie wylało i tyle. To wcale nie świadczy o tym, że przestał Ciebie kochać.
To nie ma jednak znaczenia, kluczowe jest to ,że on NIE CHCE się zmienić a skoro się nie chce zmienić to czy Tobie pasują " stare śmieci "? Po 4 latach ciężko powiedzieć, kiedy kończy sie zauroczenie a gdzie zaczyna miłość , przyjaźń przywiązanie. Jak przejdzie Ci przez glowe myśł " o bosze jak ja go kocham" zacznij mysleć o jak najbardziej paskudnych momentach z nim w roli głownej. Po rozstaniu i po czasie pamięta się to co dobre a to co zle zapomina. Tak działa nasz mózg więc Twoim zadaniem jest odwrócenie póki co uwagi od tegojaki on był kochany i cudowny. Uwierz mi ,że jakby tak było zapewne nie zakładałabyś tego wątku i nie doszłoby do rozstania. Doszło do rozstania bo coś nie zagrało , zepsuło się.
Najgorsze co możesz zrobić to siedzieć tam z nim teraz ...na tym jednym mieszkaniu. Na pewno jest rozwiązanie żebyś nie przebywała z nim na jednej przestrzeni.
NA pewno znajdziesz tysiąc wymówek na to ,żeby jednak jeszcze z nim posiedzieć a moze a nóż się uda zejść.
Pamiętaj rana cięta boli krócej niż rana szarpana. Dlatego kluczowe jest uciać kontakt tu i teraz niż drążyć.
Zdruzgotana 2 napisał/a:Powiedział, że się wyprowadzi w lipcu, zgodził się, bo ja jestem w takim stanie psychicznym, że chce to jak najszybciej odciąć. Myślicie, że on już mnie nie kocha? Nie stara się nic...chłodno kalkuluje
Zauważyłam ,że u mężczyzn jest odwrotna tendecja. Oni na początku rozstania " dostają skrzydeł" i zachowują się kaby ic ise nie stało. Dopiero po czasie dociera do nich co się naprawdę stało i ,że życie w pojedynkę nie jest takie super. My mamy inaczej...wyryczymy się , poprzeżywamy,ale szybciej nam mija. Może tak i w tym wypadku być. Teraz kalkuluje, mleko sie wylało i tyle. To wcale nie świadczy o tym, że przestał Ciebie kochać.
To nie ma jednak znaczenia, kluczowe jest to ,że on NIE CHCE się zmienić a skoro się nie chce zmienić to czy Tobie pasują " stare śmieci "? Po 4 latach ciężko powiedzieć, kiedy kończy sie zauroczenie a gdzie zaczyna miłość , przyjaźń przywiązanie. Jak przejdzie Ci przez glowe myśł " o bosze jak ja go kocham" zacznij mysleć o jak najbardziej paskudnych momentach z nim w roli głownej. Po rozstaniu i po czasie pamięta się to co dobre a to co zle zapomina. Tak działa nasz mózg więc Twoim zadaniem jest odwrócenie póki co uwagi od tegojaki on był kochany i cudowny. Uwierz mi ,że jakby tak było zapewne nie zakładałabyś tego wątku i nie doszłoby do rozstania. Doszło do rozstania bo coś nie zagrało , zepsuło się.
Najgorsze co możesz zrobić to siedzieć tam z nim teraz ...na tym jednym mieszkaniu. Na pewno jest rozwiązanie żebyś nie przebywała z nim na jednej przestrzeni.
NA pewno znajdziesz tysiąc wymówek na to ,żeby jednak jeszcze z nim posiedzieć a moze a nóż się uda zejść.
Pamiętaj rana cięta boli krócej niż rana szarpana. Dlatego kluczowe jest uciać kontakt tu i teraz niż drążyć.
Opisałaś wszystko jakbyś była moją najlepszą koleżanką, dziękuję...
Opisałaś wszystko jakbyś była moją najlepszą koleżanką, dziękuję...
Mam nadzieję,że pomogłam. Pamiętak nie Ty pierwsza i nie ostatnia przeżywałaś rozstanie. Pozwól żeby to się skończyło a wszystko się z czasem ułoży.
Edit: mój facet, który już nie jest moim facetem usunął z facebooka status, że jestesmy w zwiazku, nie mogłam się pogodzić, więc wywaliłam go z facebooka, wiem ,że to dziecinne, ja też się zachowałam beznadziejnie, ale dlaczego on to robi? żeby mnie zabolało ? czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć dlaczego 31 letni facet tak się zachowuje ?
56 2021-06-14 20:53:45 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-14 21:07:03)
Edit: mój facet, który już nie jest moim facetem usunął z facebooka status, że jestesmy w zwiazku, nie mogłam się pogodzić, więc wywaliłam go z facebooka, wiem ,że to dziecinne, ja też się zachowałam beznadziejnie, ale dlaczego on to robi? żeby mnie zabolało ? czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć dlaczego 31 letni facet tak się zachowuje ?
dlaczego właśnie dlatego ,nałogi wyostrzają ciemne strony,mroczne cechy i wady charakteru i obecny jest brak dojrzałości wraz z niską samooceną i poczuciem wartości mocno zachwianym i bardzo niestabilnym.
Zmieniają się, rozwijają się w innych kierunkach, niż byśmy sobie tego życzyli, popadają w nałogi, uzależnienia.
To bardzo smutne i trudneale myślę, że im dłużej z nim zostaniesz, tym mniej będziesz miała siły. Takie sytuacje obezwładniają i odbierają energię.
Zdruzgotana 2 napisał/a:Edit: mój facet, który już nie jest moim facetem usunął z facebooka status, że jestesmy w zwiazku, nie mogłam się pogodzić, więc wywaliłam go z facebooka, wiem ,że to dziecinne, ja też się zachowałam beznadziejnie, ale dlaczego on to robi? żeby mnie zabolało ? czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć dlaczego 31 letni facet tak się zachowuje ?
dlaczego właśnie dlatego ,nałogi wyostrzają ciemne strony,mroczne cechy i wady charakteru i obecny jest brak jest dojrzałości wraz z niską samooceną i poczuciem wartości mocno zachwianym i bardzo niestabilnym.
IsaBella77 napisał/a:Zmieniają się, rozwijają się w innych kierunkach, niż byśmy sobie tego życzyli, popadają w nałogi, uzależnienia.
To bardzo smutne i trudneale myślę, że im dłużej z nim zostaniesz, tym mniej będziesz miała siły. Takie sytuacje obezwładniają i odbierają energię.
A czy to nie jest tak, że już mnie nie kocha? ja wiem wiem, nie powinnam o to pytać, kiedyś bał się mnie stracić, a teraz mowi ' juz nie jestesmy razem, wiec mogę grać kiedy i o której chce', i jeszcze ten facebook... ktoś powinien mną potrząsnąć, nie wierze ,ze to się dzieje...
58 2021-06-14 22:18:07 Ostatnio edytowany przez Onaja12345 (2021-06-14 22:18:49)
Skoro nie jesteście razem to po co ma mieć status na fb? Też bym zmieniła gdybym się w to bawiła, ale wolę swoją anonimowość.
On nie robi tego żeby specjalnie Ciebie zranić tylko po prostu, tak naturalnie.
A czy to nie jest tak, że już mnie nie kocha?
ja wiem wiem, nie powinnam o to pytać, kiedyś bał się mnie stracić, a teraz mowi ' juz nie jestesmy razem, wiec mogę grać kiedy i o której chce', i jeszcze ten facebook... ktoś powinien mną potrząsnąć, nie wierze ,ze to się dzieje...
A jakie to ma znaczenie, czy Cię kocha, czy nie?
Czy to cokolwiek zmieni w Twoich realiach, w sytuacji w jakiej się znalazłaś?
Jeśli Cię nadal kocha, to zostaniesz z nim mimo tego wszystkiego?
Trzeba Ci tłumaczyć, jak zachowuje się człowiek, który kocha?
Potrząsanie przez innych nic nie da, bo Ty bronisz się rękami i nogami przed prawdą.
Zdruzgotana 2 napisał/a:A czy to nie jest tak, że już mnie nie kocha?
ja wiem wiem, nie powinnam o to pytać, kiedyś bał się mnie stracić, a teraz mowi ' juz nie jestesmy razem, wiec mogę grać kiedy i o której chce', i jeszcze ten facebook... ktoś powinien mną potrząsnąć, nie wierze ,ze to się dzieje...
A jakie to ma znaczenie, czy Cię kocha, czy nie?
Czy to cokolwiek zmieni w Twoich realiach, w sytuacji w jakiej się znalazłaś?
Jeśli Cię nadal kocha, to zostaniesz z nim mimo tego wszystkiego?
Trzeba Ci tłumaczyć, jak zachowuje się człowiek, który kocha?
Potrząsanie przez innych nic nie da, bo Ty bronisz się rękami i nogami przed prawdą.
Masz rację... człowiek, który kocha nie zachowuje się jak on..;/
Edit: mój facet, który już nie jest moim facetem usunął z facebooka status, że jestesmy w zwiazku, nie mogłam się pogodzić, więc wywaliłam go z facebooka, wiem ,że to dziecinne, ja też się zachowałam beznadziejnie, ale dlaczego on to robi? żeby mnie zabolało ? czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć dlaczego 31 letni facet tak się zachowuje ?
Bardzo dobrze, że go wywalilaś ze znajomych. Jest to rozsądne. Po co ci oglądać co on robi i się męczyć. Szczególnie, że mocno przeżywasz rozstanie. Musisz zakończyć ten etap i ruszyć do przodu.
Edit: mój facet, który już nie jest moim facetem usunął z facebooka status, że jestesmy w zwiazku, nie mogłam się pogodzić, więc wywaliłam go z facebooka, wiem ,że to dziecinne, ja też się zachowałam beznadziejnie, ale dlaczego on to robi? żeby mnie zabolało ? czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć dlaczego 31 letni facet tak się zachowuje ?
Dobrze zrobilas wywalajac co z facebooka. Im szybciej się odetniesz tym lepiej. Po co masz obserwować " co tam u niego słychać". Już znajomymi przecież nie będziecie. Tak jak wcześniej pisalam faceci tak po prostu maja, że pp rozstaniu " nabieraja wiatru w żagle". Rok temu maz mojej koleżanki po tym jak zdecydowala sie rozstac i wyporwadzic pierwsze co zrobil to ściągnął obrączke i zmienil status na fb. Ba ! Dodal nowe zdjęcia..Tez jej było przykro z tego powodu bo zrobił z siebie " nowy towar do wzięcia". Czy to znaczy ze przestał ja kochać? No nieeee. Po prostu tak zareagowal ze im szybciej zapomni tym lepiej. Ludzie po prostu różnie reaguja na rozstania.
W ogóle się tym nie zadreczaj.
Nawet nie wiecie jaka ja wam jestem wdzięczna...dostałam tyle od was wsparcia, dziękuję
Trzymaj się, nie kontaktuj się z nim a wszystko będzie dobrze. Przejdzie Ci i jeszcze będziesz się cieszyła z tego, że się od tego typka uwolniłaś.
Mogę się mylić, ale wydaję Mi się, że On chce tego rozstania, ponieważ wtedy będzie mógł swobodnie grać.