Mam dość facetów - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Mam dość facetów

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 313 ]

196

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

Też mnie ten temat fascynuje.
Wyksztalcenia: już dawno nie utożsamia się że studiami .
Obycie z powietrza się nie bierze tylko z poznawania różnych środowisk.
No i jest właśnie temat środowiska niezależny od miejsca zamieszkania: albo niemodny już: pochodzenia:
Tu nic jednak nie napiszę  bo nie chcę  wsadzić kija w mrowisko,  a musiałabym się przejechać  od genów  poprzez rodzaj pracy przodkow, historię Polski i tu wnioski mogą  być nietypowe.

Sytuacja jest teraz taka, że żyjemy dłużej, wzrosła znacznie samoświadomość kobiet, ich poczucie wartości, a to niestety spowodowało, że znaczna część facetów nie umie się do końca odnaleźć w tej sytuacji. Tradycyjne podziały i stereotypy już powoli odchodzą w przeszłość. Oczywiście szybciej w miastach, a wolniej na prowincji, wsiach, ale i tam też się to zmienia. Bycie kobietą z dzieckiem już nie stanowi takiego problemu jak jeszcze 30-40 lat temu. Cywilizacyjnie przechodzimy ewolucję której kołem napędowym są kobiety, a faceci odstają z tyłu i może nawet trzeba pokolenia, albo dwóch, żeby się lepiej dostosowali. Oczywiście znaczna część wciąż broni starego Status Quo i wciąż wierzy w patriarchalny model świata.
A jeśli chodzi o fizyczność, to tutaj też się naprawdę wiele zmieniło. Dzisiejsze 40-tki, a nawet 50-tki, wyglądają jak dawniej 30-tki i 40-tki smile Oczywiście jeśli przykładają wagę do wyglądu. A kobiety generalnie w tej materii od bardzo dawna też wyprzedzają facetów. I ten trend też się nie zmienił. Co widać na ulicach smile

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

No cóż,  ja widzę  taką  zależność A Ty nie.
Na wsiach i mniejszych miastach od 30 zaczyna się stara panna. jeszcze wiele osób tak uważa.
Tak widzę  różnicę między mentalnością średnio a wielkomiejską.

Że się wtrącę, to przecież prawda z tym starym kawalerem/panną, jedynie nazewnictwo teraz jest hmm miękkie, taka swoista poprawność (singiel/singielka) wink . I to nie oznacza, że ktoś jest zgorzkniałym dziwakiem czy coś w tym stylu, a po prostu fakt nie bycia w zw. małżeńskim.

198 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-06 11:08:48)

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:

Sytuacja jest teraz taka, że żyjemy dłużej, wzrosła znacznie samoświadomość kobiet, ich poczucie wartości, a to niestety spowodowało, że znaczna część facetów nie umie się do końca odnaleźć w tej sytuacji. Tradycyjne podziały i stereotypy już powoli odchodzą w przeszłość. Oczywiście szybciej w miastach, a wolniej na prowincji, wsiach, ale i tam też się to zmienia.

Ja bardzo ubolewam nad tym co się dzieje obecnie z facetami, szczególnie tymi młodszymi. Nie wiem czy to niezależność kobiet ich "kastruje" czy po prostu mamy takie czasy.
Mam jednak wrażenie, że wiele winy jest po stronie rodziców, nadopiekuńczych mam, które dmuchają i chuchają na swoje dzieci.
Przypomniał mi się wątek, w którym kobieta pisała, że jej mąż nazywa swojego syna ciapkiem (czy jakoś tak) bo ten nie potrafi tego czy tamtego i ogólnie jest jak "baba". Tyle, że jak się okazało dziećmi zajmuje głównie matka, bo ojciec nie ma czasu czy chęci by z tym synem spędzać czas. No więc jak on (syn) ma się pewnych rzeczy czy męskich zachowań nauczyć?
Poza tym coraz częściej słyszę opinie, że faceci czują bezużyteczni czy też niedoceniani przez (swoje) kobiety. Oczywiście są też tacy, którym się podoba, że nikt im d*y nie zawraca i wszystko ogarnie za nich kobieta ale są też tacy, którzy chcieliby się wykazać ale jest im to odbierane.

199

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
Misinx napisał/a:

Sytuacja jest teraz taka, że żyjemy dłużej, wzrosła znacznie samoświadomość kobiet, ich poczucie wartości, a to niestety spowodowało, że znaczna część facetów nie umie się do końca odnaleźć w tej sytuacji. Tradycyjne podziały i stereotypy już powoli odchodzą w przeszłość. Oczywiście szybciej w miastach, a wolniej na prowincji, wsiach, ale i tam też się to zmienia.

Ja bardzo ubolewam nad tym co się dzieje obecnie z facetami, szczególnie tymi młodszymi. Nie wiem czy to niezależność kobiet ich "kastruje" czy po prostu mamy takie czasy.
Mam jednak wrażenie, że wiele winy jest po stronie rodziców, nadopiekuńczych mam, które dmuchają i chuchają na swoje dzieci.
Przypomniał mi się wątek, w którym kobieta pisała, że jej mąż nazywa swojego syna ciapkiem (czy jakoś tak) bo ten nie potrafi tego czy tamtego i ogólnie jest jak "baba". Tyle, że jak się okazało dziećmi zajmuje głównie matka, bo ojciec nie ma czasu czy chęci by z tym synem spędzać czas. No więc jak on (syn) ma się pewnych rzeczy czy męskich zachowań nauczyć?
Poza tym coraz częściej słyszę opinie, że faceci czują bezużyteczni czy też niedoceniani przez (swoje) kobiety. Oczywiście są też tacy, którym się podoba, że nikt im d*y nie zawraca i wszystko ogarnie za nich kobieta ale są też tacy, którzy chcieliby się wykazać ale jest im to odbierane.

Jedno i drugie ma wpływ, ale nie ma co rozpaczać. Dostosują się. Muszą smile Faktycznie kobiety muszą się też nauczyć takich synów wychowywać, bo aktualnie to jednak jest często za dużo nadopiekuńczości, co wcale nie idzie w parze z bliskością emocjonalną z dzieckiem. Znam przypadki, że te matki naprawdę nieświadomie wychowują przyszłych incelów.

200

Odp: Mam dość facetów

To teraz zrobiłoby się ciekawie, jakby Panie tutaj wymieniły wszystko to, co uważają za "mało męskie" czy "bezjajeczne" smile I mówię tu szczerze, bez złośliwości, chociaz pewnie w niektórych szczegółach opinie by się różniły. Mnie osobiście irytuje ogólnie brak zdecydowania w zwykłych, codziennych sytuacjach. Kiedyś w jednym wątku pewna Użytkowniczka skarżyła się, że spotykani przez nią faceci(przedział wieku raczej na pewno poniżej 30-stki) nie potrafili np. zdecydować się na wybór konkretnej pizzy w knajpie albo nie byli w stanie sobie poradzić w obcym mieście. Ciężko było w to uwierzyć smile
Natomiast z pewnością bywa tak, żę kobieta nie dopuszcza faceta do pewnych spraw albo zwyczajnie uznaje, że to ona musi mieć ostatnie zdanie. Jeśli wyczuje w nim słabość, to możę potem zwyczajnie zacząć tak postęować regularnie.

201

Odp: Mam dość facetów

Nieśmiało chciałbym przypomnieć, że pierwszą osobą, która w tym temacie użyła zwrotu "stara" w odniesieniu do 40-latki była Ela. Później było pytanie (mnie) o wiek, dzieci i to gdzie mieszkam, następnie Eli nie spodobały się odpowiedzi, bo nie pasowały do tezy, więc wjechała z podziałem na duże miasta i metropolie, teraz dodała pochodzenie... Ela czy jest gdzieś granica? Na wszystkie twoje pytania (nawet te dotyczące pochodzenia) odpowiedziałbym tak, ze nie byłoby to po twojej myśli. Już chyba w wątki Pain bawiłaś się w detektywa, ale przykro mi - nie każdy może być Panną Marple. Możliwości to nie tylko praca i zarobki, ale też rynek matrymonialny i nie ma tu znaczenia, czy jedna i druga pani nie chce (bądź też ma awersję) wchodzić w związki. Mężczyźni mają zdecydowanie większe możliwości, być może (jak zauważyła Roxann) dlatego, że więcej im się "wybacza".

202

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:
Roxann napisał/a:
Misinx napisał/a:

Sytuacja jest teraz taka, że żyjemy dłużej, wzrosła znacznie samoświadomość kobiet, ich poczucie wartości, a to niestety spowodowało, że znaczna część facetów nie umie się do końca odnaleźć w tej sytuacji. Tradycyjne podziały i stereotypy już powoli odchodzą w przeszłość. Oczywiście szybciej w miastach, a wolniej na prowincji, wsiach, ale i tam też się to zmienia.

Ja bardzo ubolewam nad tym co się dzieje obecnie z facetami, szczególnie tymi młodszymi. Nie wiem czy to niezależność kobiet ich "kastruje" czy po prostu mamy takie czasy.
Mam jednak wrażenie, że wiele winy jest po stronie rodziców, nadopiekuńczych mam, które dmuchają i chuchają na swoje dzieci.
Przypomniał mi się wątek, w którym kobieta pisała, że jej mąż nazywa swojego syna ciapkiem (czy jakoś tak) bo ten nie potrafi tego czy tamtego i ogólnie jest jak "baba". Tyle, że jak się okazało dziećmi zajmuje głównie matka, bo ojciec nie ma czasu czy chęci by z tym synem spędzać czas. No więc jak on (syn) ma się pewnych rzeczy czy męskich zachowań nauczyć?
Poza tym coraz częściej słyszę opinie, że faceci czują bezużyteczni czy też niedoceniani przez (swoje) kobiety. Oczywiście są też tacy, którym się podoba, że nikt im d*y nie zawraca i wszystko ogarnie za nich kobieta ale są też tacy, którzy chcieliby się wykazać ale jest im to odbierane.

Jedno i drugie ma wpływ, ale nie ma co rozpaczać. Dostosują się. Muszą smile Faktycznie kobiety muszą się też nauczyć takich synów wychowywać, bo aktualnie to jednak jest często za dużo nadopiekuńczości, co wcale nie idzie w parze z bliskością emocjonalną z dzieckiem. Znam przypadki, że te matki naprawdę nieświadomie wychowują przyszłych incelów.

No właśnie nie muszą, nic nie muszą. Popatrz na Skandynawię czy Japonię i na przyrost liczby gospodarstw domowych prowadzonych w pojedynkę.

203 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-06 12:25:01)

Odp: Mam dość facetów
BEKAśmiechu napisał/a:

Nieśmiało chciałbym przypomnieć, że pierwszą osobą, która w tym temacie użyła zwrotu "stara" w odniesieniu do 40-latki była Ela.

Nieśmiało chciałabym przypomnieć, że nie była to Ela, tylko Autorka wątku wink

Rycząca trzydziestka napisał/a:

No i najpierw poderwal mnie jeden. Szybko znalazł mnie na portalu społecznościowym i od słowa do słowa dowiedział się ile mam lat. Jego reakcja to: to ty stara dupa jesteś.

assassin napisał/a:
Misinx napisał/a:

Jedno i drugie ma wpływ, ale nie ma co rozpaczać. Dostosują się. Muszą smile Faktycznie kobiety muszą się też nauczyć takich synów wychowywać, bo aktualnie to jednak jest często za dużo nadopiekuńczości, co wcale nie idzie w parze z bliskością emocjonalną z dzieckiem. Znam przypadki, że te matki naprawdę nieświadomie wychowują przyszłych incelów.

No właśnie nie muszą, nic nie muszą. Popatrz na Skandynawię czy Japonię i na przyrost liczby gospodarstw domowych prowadzonych w pojedynkę.

Muszą czy nie muszą... ja osobiście mam wątpliwości czy to jest dobry i pożądany trend. Oczywiście niech sobie każdy żyje jak chce ale jeśli mowa o społeczności Incelów, to oni po prostu nienawidzą kobiet za to, że one się nimi nie interesują czy też nie chcą z nimi uprawiać seksu.
Nawet na tym forum zdarzali się faceci, którzy twierdzili, że mają ogromny żal do kobiet, że te nie zwracają na nich uwagi, choć "żal", to bardzo delikatne słowo.

EDIT: Także z tym, że faceci mają więcej możliwości to też nie jest do końca regułą. W końcu nie bez powodu zdecydowana większość Incelów to mężczyźni. Kobieta jak chce seksu to go bez trudu znajdzie, nawet ta mniej atrakcyjna czy starsza. Trwały związek to inna para kaloszy.
Facet też teoretycznie jak chce to może mieć seks, tyle że najprawdopodobniej będzie musiał za niego zapłacić, a to budzi tylko coraz większe frustracje czy nawet agresję.
Ty miałeś kobietę/kobiety, podejrzewam, że nie masz większego problemu by którąś poderwać, może nawet młodszą ale wielu facetów jest w innej sytuacji i dla nich wejście w jakąkolwiek relację czy intymną bliskość z kobietą jest problemem/barierą nie do przeskoczenia.
Jak się czyta/słyszy co tacy faceci myślą o kobietach, to włos się jeży. I wcale się nie dziwię, że żadna ich nie chce. Ja też nie chciałabym kogoś takiego nawet wśród znajomych, nie mówiąc o czymś więcej.

204 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2021-06-06 12:36:38)

Odp: Mam dość facetów

Roxann, autorka jest ryczacą 30stka, A pierwszą starą 40stkę wrzuciła tu Ela;)
Wcześniej pisałem o tym  kobieta ma łatwiej jeżeli chodzi o dostęp do seksu, bo tutaj ostateczna decyzja leży po jej stronie. Związki natomiast to  domena mężczyzn i oni grają pierwsze skrzypce. Jeżeli chodzi o jedno i drugie, plus dzieci, praca, pieniądze, hobby, nadal uważam, że jako całość faceci mają łatwiej z wiekiem (w porównaniu do równolatek).

205

Odp: Mam dość facetów
BEKAśmiechu napisał/a:

Roxann, autorka jest ryczacą 30stka, A pierwszą starą 40stkę wrzuciła tu Ela;)

Skoro facet wspomniany przez Autorkę stwierdził, że jest stara będąc 30-stką, to tym bardziej kobieta koło 40-stki (oczywiście w tym kontekście, a nie w ogóle tongue).

BEKAśmiechu napisał/a:

Wcześniej pisałem o tym  kobieta ma łatwiej jeżeli chodzi o dostęp do seksu, bo tutaj ostateczna decyzja leży po jej stronie. Związki natomiast to  domena mężczyzn i oni grają pierwsze skrzypce. Jeżeli chodzi o jedno i drugie, plus dzieci, praca, pieniądze, hobby, nadal uważam, że jako całość faceci mają łatwiej z wiekiem (w porównaniu do równolatek).

A ja uważam, że tu chodzi o pewien pakiet cech, które o tym decydują. Ty zapewne sądzisz po sobie czy Tobie podobnych. Ja jakoś z wiekiem nie odczułam mniejszego zainteresowania, po prostu równolegle wiek tych Panów wzrastał i trzeba było inne rzeczy brać pod uwagę ale to naturalne. To nie znaczy, że zaniżyłam swoje wymagania, po prostu dostosowywałam je do rzeczywistości.
I też uważam, że jest większy i lepszy wybór wśród facetów z odzysku 40+, niż kawalerów bez żadnych zobowiązań po 30-stce. Mówię tu jednak o własnych odczuciach, nikt nie musi ze mną zgadzać smile

206

Odp: Mam dość facetów
assassin napisał/a:
Misinx napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ja bardzo ubolewam nad tym co się dzieje obecnie z facetami, szczególnie tymi młodszymi. Nie wiem czy to niezależność kobiet ich "kastruje" czy po prostu mamy takie czasy.
Mam jednak wrażenie, że wiele winy jest po stronie rodziców, nadopiekuńczych mam, które dmuchają i chuchają na swoje dzieci.
Przypomniał mi się wątek, w którym kobieta pisała, że jej mąż nazywa swojego syna ciapkiem (czy jakoś tak) bo ten nie potrafi tego czy tamtego i ogólnie jest jak "baba". Tyle, że jak się okazało dziećmi zajmuje głównie matka, bo ojciec nie ma czasu czy chęci by z tym synem spędzać czas. No więc jak on (syn) ma się pewnych rzeczy czy męskich zachowań nauczyć?
Poza tym coraz częściej słyszę opinie, że faceci czują bezużyteczni czy też niedoceniani przez (swoje) kobiety. Oczywiście są też tacy, którym się podoba, że nikt im d*y nie zawraca i wszystko ogarnie za nich kobieta ale są też tacy, którzy chcieliby się wykazać ale jest im to odbierane.

Jedno i drugie ma wpływ, ale nie ma co rozpaczać. Dostosują się. Muszą smile Faktycznie kobiety muszą się też nauczyć takich synów wychowywać, bo aktualnie to jednak jest często za dużo nadopiekuńczości, co wcale nie idzie w parze z bliskością emocjonalną z dzieckiem. Znam przypadki, że te matki naprawdę nieświadomie wychowują przyszłych incelów.

No właśnie nie muszą, nic nie muszą. Popatrz na Skandynawię czy Japonię i na przyrost liczby gospodarstw domowych prowadzonych w pojedynkę.

Moim zdaniem jest to w dobrze ich pojętym interesie. Tu nie chodzi o samą kwestię bycia w związku. Chodzi też o to, żeby np. z takiego chłopca nie wyrósł potem szef, który będzie traktował gorzej kobiety, bo będzie miał przekonanie, że jako mężczyzna jest kimś lepszym. Chodzi o to, żeby z takiego chłopca nie wyrósł kolejny prawicowy oszołom, który ciągle wierzy, że "kobieta jest z żebra mężczyzny" i ma być podległa mężczyźnie, swojemu panu i władcy, bo tak to zostało to gdzieś napisane. Itd. itd.... Można by wymieniać bez końca.

207

Odp: Mam dość facetów

I wracamy do debaty: kawaler kontra rozwodnik tongue

Każdy możę mieć inne odczucia, ale co znaczy "bez zobowiązań"? Kawaler kawalerowi nierówny smile 30-40 letni kawaler  z dobrze płatną pracą, samodzielny, niezależny, z wlasnym mieszkaniem i samochodem i pomysłem na życie, który chociażby na skutek specyfiki zawodowej nie miał czasu na trały zwużek, już jest skreslony na starcie? Nie mówimy o tym, że nie miał kontaktu z kobietami w ogóle, ale jedynie nie ma za sobą stałego związku..
Nie zakładajmy, że każdy kawaler po 30-stce jest bezrobotny i nie ma perspektyw, bo to oczywista bzdura smile

Akurat powody, które wymienił Misinx wydają się być dość istotne. Oszołomów, jak chociażby niejaki p .Czernek, nie brakuje..

208 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-06 13:28:10)

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:

Moim zdaniem jest to w dobrze ich pojętym interesie. Tu nie chodzi o samą kwestię bycia w związku. Chodzi też o to, żeby np. z takiego chłopca nie wyrósł potem szef, który będzie traktował gorzej kobiety, bo będzie miał przekonanie, że jako mężczyzna jest kimś lepszym. Chodzi o to, żeby z takiego chłopca nie wyrósł kolejny prawicowy oszołom, który ciągle wierzy, że "kobieta jest z żebra mężczyzny" i ma być podległa mężczyźnie, swojemu panu i władcy, bo tak to zostało to gdzieś napisane. Itd. itd.... Można by wymieniać bez końca.

Ja bym jeszcze dodała seryjnych gwałcicieli (chociaż może za dużo ostatnio kryminałów czytałam wink). Jednak w większości przypadków to byli faceci aspołeczni, którzy w "normalnym życiu" nie byli w stanie zainteresować sobą kobiety, dlatego na swoje ofiary wybierali bezbronne kobiety lub młode dziewczynki.
Jednak abstrahując od kryminałów, to przecież jest wiele głośnych znanych aktów terroru ze strony właśnie Incelów (czy inceli, nie wiem jaka jest poprawna forma), choć głównie z Zachodu.
I moim zdaniem to jest problem, który będzie rósł, o ile coś w tej kwestii nie zmieni.
Pierwszy lepszy cytat z brzegu: "Kobiety to obiekty seksualne, które powinny być powszechnie dostępne i sprawiedliwie rozdysponowane. Witamy w świecie Inceli".

209

Odp: Mam dość facetów

Takie słowa raczej ciężko przełknąć, zdumiewające, że ktoś kieruje się takimi przekonaniami..

210 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-06 13:46:49)

Odp: Mam dość facetów
bagienni_k napisał/a:

Takie słowa raczej ciężko przełknąć, zdumiewające, że ktoś kieruje się takimi przekonaniami..

Poczytaj sobie w wolnej chwili. To jest wręcz zatrważające, jak wiele ludzi z tą społecznością identyfikuje i w większości są to faceci w wieku 22-35l, bez doświadczeń seksualnych (nie ze swojej winy jak zresztą nazwa wskazuje "involuntary celibate"). Poziom nienawiści i pogardy do kobiet jest wśród nich przerażający.
Seks, seksualność to potężna siła. Nie wiadomo do czego tacy desperaci mogą być zdolni.

Edit: "Incele stworzyli nawet swoją własną filozofię, mającą wytłumaczyć ich niepowodzenia w relacjach damsko-męskich. Jak wspomniano, winne są przede wszystkim kobiety, ale i społeczeństwo jako ogół. Przedstawicielki płci żeńskiej to dla inceli "femonoidy" - nie ludzie, ale podgatunek człowieka, który powinien być kontrolowany. "Jeśli kobiety mają prawo wyboru i nie wybierają nas, trzeba im to prawo odebrać" - twierdzą.


Wśród twierdzeń inceli o kobietach znajdują się m. in. takie:

"femonoid to czyste zło";
"femonoid odrzuca mężczyznę, bo jest on prawiczkiem";
"femonoidy to seryjne morderczynie, które zabijają tysiące nienarodzonych dzieci";
"femonoidy twierdzą, że obchodzą je incele, ale jednocześnie nie chcą zapewnić im seksu";
"femonoid to worek na spermę";
"jeśli nie chcecie, by brzydcy mężczyźni gwałcili kobiety, przestańcie odmawiać im seksu";
"nie można zgwałcić żony";
"legalny gwałt byłby najlepszą karą dla kobiet za seks przedmałżeński";
"dzisiaj widziałem płaczącą kobietę i prawie nie mogłem powstrzymać śmiechu".

211 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-06-06 14:45:59)

Odp: Mam dość facetów

Problem, że ci panowie (incele) mają tak sztywne myślenie, że ciężko im cokolwiek zmienić.
Efekt nieobecnych ojców i nadopiekuńczych matek skaczących nad nimi. Matki te tak rozumiały role płciowe, poza tym często nie mają swojego życia. No i później facet jest dupa, bez żadnego wzorca, rozleniwiony, młodość przed ekranem spędził.
A córka która ogarniała i obowiązki domowe i szkolne nie chce być jak mamusia, która robiła za służącą. Dodatkowo pilnie się uczyła, jest bardziej pracowita i ma większe możliwości.
To jest chyba ten rozjazd, który mamy w dzisiejszym świecie.

212

Odp: Mam dość facetów

Mam odczucie, że ta dyskusja idzie w żałosnym kierunku dos***nia sobie nawzajem.
Kobietom, bo ktos lepiej się czuje, że może być dzieciorobem  całe życie, a kobiety uważa już od 30-40 za pomarszczone wyeksploatowane ewolucyjnie niewartościowe osobniki.
Chłopom bo mają czelność, gdzies zagubic się w życiu, bo mają czelność czasem sobie z czymś nie poradzić, bo mają czelność być nieśmiałymi, bez partnerki (mimo, że bardzo by chcieli).
Czy naprawdę tak postrzegacie siebie i ludzi dookoła? Smutne to .

213 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-06 15:34:11)

Odp: Mam dość facetów
aniuu1 napisał/a:

No i później facet jest dupa, bez żadnego wzorca, rozleniwiony, młodość przed ekranem spędził.
A córka która ogarniała i obowiązki domowe i szkolne nie chce być jak mamusia, która robiła za służącą. Dodatkowo pilnie się uczyła, jest bardziej pracowita i ma większe możliwości.
To jest chyba ten rozjazd, który mamy w dzisiejszym świecie.

Oprócz kwestii materialnych czy ogólnie niezależności finansowej, ważna jest też atrakcyjność.
O ile presja społeczna wymusiła na kobietach dbanie o siebie (często przesadne i rodzące wiele problemów psychicznych czy zdrowotnych), to teraz naprawdę ciężko spotkać na ulicy brzydką czy zaniedbaną kobietę. Oczywiście są różne gusta ale ogólnie nie trzeba wiele kasy i wysiłku by utrzymać figurę, ładnie ubrać, zadbać o włosy, dłonie, uśmiech itd.
Natomiast na co dzień naprawdę rzadko udaje mi się spotkać (nie mówiąc poznać) przystojnych, zadbanych mężczyzn. Oczywiście każdy może mieć inny typ ale takie jest moje odczucie.
Kobieta może podkreślić urodę na różne sposoby, natomiast jak facet jest np. niski, to zbyt dużego manewru nie ma.

214 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-06-06 15:42:19)

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
Misinx napisał/a:

Moim zdaniem jest to w dobrze ich pojętym interesie. Tu nie chodzi o samą kwestię bycia w związku. Chodzi też o to, żeby np. z takiego chłopca nie wyrósł potem szef, który będzie traktował gorzej kobiety, bo będzie miał przekonanie, że jako mężczyzna jest kimś lepszym. Chodzi o to, żeby z takiego chłopca nie wyrósł kolejny prawicowy oszołom, który ciągle wierzy, że "kobieta jest z żebra mężczyzny" i ma być podległa mężczyźnie, swojemu panu i władcy, bo tak to zostało to gdzieś napisane. Itd. itd.... Można by wymieniać bez końca.

Ja bym jeszcze dodała seryjnych gwałcicieli (chociaż może za dużo ostatnio kryminałów czytałam wink). Jednak w większości przypadków to byli faceci aspołeczni, którzy w "normalnym życiu" nie byli w stanie zainteresować sobą kobiety, dlatego na swoje ofiary wybierali bezbronne kobiety lub młode dziewczynki.
Jednak abstrahując od kryminałów, to przecież jest wiele głośnych znanych aktów terroru ze strony właśnie Incelów (czy inceli, nie wiem jaka jest poprawna forma), choć głównie z Zachodu.
I moim zdaniem to jest problem, który będzie rósł, o ile coś w tej kwestii nie zmieni.
Pierwszy lepszy cytat z brzegu: "Kobiety to obiekty seksualne, które powinny być powszechnie dostępne i sprawiedliwie rozdysponowane. Witamy w świecie Inceli".

Seryjni gwałciciele to raczej osoby o zaburzeniach psychicznych i w takich ciężkich przypadkach nie jestem pewien, czy jakiekolwiek wychowanie jest w stanie przeszkodzić ich "ciągotom". Ale może się mylę.

215

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:
assassin napisał/a:
Misinx napisał/a:

Jedno i drugie ma wpływ, ale nie ma co rozpaczać. Dostosują się. Muszą smile Faktycznie kobiety muszą się też nauczyć takich synów wychowywać, bo aktualnie to jednak jest często za dużo nadopiekuńczości, co wcale nie idzie w parze z bliskością emocjonalną z dzieckiem. Znam przypadki, że te matki naprawdę nieświadomie wychowują przyszłych incelów.

No właśnie nie muszą, nic nie muszą. Popatrz na Skandynawię czy Japonię i na przyrost liczby gospodarstw domowych prowadzonych w pojedynkę.

Moim zdaniem jest to w dobrze ich pojętym interesie. Tu nie chodzi o samą kwestię bycia w związku. Chodzi też o to, żeby np. z takiego chłopca nie wyrósł potem szef, który będzie traktował gorzej kobiety, bo będzie miał przekonanie, że jako mężczyzna jest kimś lepszym. Chodzi o to, żeby z takiego chłopca nie wyrósł kolejny prawicowy oszołom, który ciągle wierzy, że "kobieta jest z żebra mężczyzny" i ma być podległa mężczyźnie, swojemu panu i władcy, bo tak to zostało to gdzieś napisane. Itd. itd.... Można by wymieniać bez końca.

Moim zdaniem rosnąca frustracja będzie dużo groźniejsza w skutkach niż poglądy.

216

Odp: Mam dość facetów

Roxann lubisz sobie znaleźć obiekt zagrażający światu do dyskusji? Ty widzisz w ogóle człowieka, czy tylko inceli?

217 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-06-06 15:50:17)

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

No i później facet jest dupa, bez żadnego wzorca, rozleniwiony, młodość przed ekranem spędził.
A córka która ogarniała i obowiązki domowe i szkolne nie chce być jak mamusia, która robiła za służącą. Dodatkowo pilnie się uczyła, jest bardziej pracowita i ma większe możliwości.
To jest chyba ten rozjazd, który mamy w dzisiejszym świecie.

Oprócz kwestii materialnych czy ogólnie niezależności finansowej, ważna jest też atrakcyjność.
O ile presja społeczna wymusiła na kobietach dbanie o siebie (często przesadne i rodzące wiele problemów psychicznych czy zdrowotnych), to teraz naprawdę ciężko spotkać na ulicy brzydką czy zaniedbaną kobietę. Oczywiście są różne gusta ale ogólnie nie trzeba wiele kasy i wysiłku by utrzymać figurę, ładnie ubrać, zadbać o włosy, dłonie, uśmiech itd.
Natomiast na co dzień naprawdę rzadko udaje mi się spotkać (nie mówiąc poznać) przystojnych, zadbanych mężczyzn. Oczywiście każdy może mieć inny typ ale takie jest moje odczucie.
Kobieta może podkreślić urodę na różne sposoby, natomiast jak facet jest np. niski, to zbyt dużego manewru nie ma.

Niski facet nadal może dbać o sylwetkę i postawę, co na pewno zaprocentuje, mieć dopasowaną fryzurę, zadbane ręce, dobrze się ubrać. Tylko (czego forum jest dobrym przykładem) niscy mężczyźni bardzo często wolą całość swoich problemów zrzucać na wzrost.

Ale masz rację z tym, że rzadziej można spotkać zadbanych mężczyzn niż kobiety. Im się nie chce po prostu. Uważają, że powinni być akceptowani tacy, jacy są, ale kobiet to nie dotyczy.

218

Odp: Mam dość facetów
niepodobna napisał/a:

Niski facet nadal może dbać o sylwetkę i postawę, co na pewno zaprocentuje, mieć dopasowaną fryzurę, zadbane ręce, dobrze się ubrać. Tylko (czego forum jest dobrym przykładem) niscy mężczyźni bardzo często wolą całość swoich problemów zrzucać na wzrost.

Ale właśnie o tym mówię, może nawet mamy na myśli te same osoby (wątki), gdzie nie można było przetłumaczyć facetom, że ich problemy w relacjach damsko-męskich, to nie kwestia niskiego wzrostu, chudego portfela czy małego przyrodzenia. Oni są już na tyle zatwardziali w swoich poglądach, że żadne argumenty nie pomogą.

Ajko, forum jest po to by dyskutować. Ja osobiście nie znam nikogo takiego ale śmiem twierdzić, że na forum takie osoby się pojawiły (choć nie w tym wątku).

A powodów dla których kobiety mają dość facetów, a faceci kobiet i dogryzają sobie nawzajem może być tysiące...

219

Odp: Mam dość facetów

W poglądach niskich, inceli i innych jest ziarno prawdy, dlatego jak im się zaprzecza to oni nie wierzą w te zaprzeczenia, bo odbierają to jako zaprzeczanie rzeczywistości. A prawdą jest że są pewne tendencje biologiczne, jak właśnie ta preferencja do wysokiego wzrostu u mężczyzny albo młodości u kobiety. Błędem jest jedynie zbytni fundamentalizm, bo jeśli nawet taka tendencja istnieje, to nie znaczy że jest to zero jedynkowe, jest wiele czynników wpływających na atrakcyjność, a zakres gustów ludzkich jest rozpięty.

220 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-07 09:17:13)

Odp: Mam dość facetów

Życie mamy jedno, z przykrością patrzę na dobiegające 40 kobiety jak autorka, które dają wmówić sobie, że mają mniejsze możliwosci od rówieśników.
A ze przekonania na własny temat niestety stają się prawdą objawioną i sterującą naszym życiem to to akurat forum najlepszym tego dowodem.
Mamy 21 wiek, drogie Panie.
Strach pomyśleć , gdzie bym była i co robiła żyjąc wg przekonań innych smile Możliwości- to słowo otwarte, nie oznacza że każdy to zdobędzie
Brak możliwości- to jest sformułowanie fundamentalistyczne- siedzenie w klatce.
nie martwcie się- jeżeli gdzieś faktycznie , obiektywnie tych możliwosci nie będzie, odbijecie się od ściany- jak nasze babki i prababki. wink
ale warto pamiętać że one o to walczyły żebyśmy te możliwości miały takie same. ( tu przypomnę, że wspomniałam że są ograniczenia w płodności u kobiet i sprawności seksualnej u mężczyzn, Nie ma żadnych dowodów że męski organizm starzeje się wolniej- oprócz skóry ze względu na jej grubość wink
Mozliwości- to nie znaczy podane na tacy- ktoś dla 90 % rówieśników będzie za stary, a ktoś dla 90 % kobiet za niski. Tylko dlaczego to ma kształtować jego życie?
zrozumcie że człowieka się programuje, tak samo jak maszyny smile
niektórzy mają takie programy. sami zdecydują czy chcą je aktualizować czy nie. naprawde one maja większy wpływ na nasze życie niż statystyki.
i pozostaję przy zdaniu, że środowisko w którym żyjemy ma duży i wcale nie jest jednolite.

221

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

Życie mamy jedno, z przykrością patrzę na dobiegające 40 kobiety jak autorka, które dają wmówić sobie, że mają mniejsze możliwosci od rówieśników.
A ze przekonania na własny temat niestety stają się prawdą objawioną i sterującą naszym życiem to to akurat forum najlepszym tego dowodem.
Mamy 21 wiek, drogie Panie.
Strach pomyśleć , gdzie bym była i co robiła żyjąc wg przekonań innych smile Możliwości- to słowo otwarte, nie oznacza że każdy to zdobędzie
Brak możliwości- to jest sformułowanie fundamentalistyczne- siedzenie w klatce.
nie martwcie się- jeżeli gdzieś faktycznie , obiektywnie tych możliwosci nie będzie, odbijecie się od ściany- jak nasze babki i prababki. wink
ale warto pamiętać że one o to walczyły żebyśmy te możliwości miały takie same. ( tu przypomnę, że wspomniałam że są ograniczenia w płodności u kobiet i sprawności seksualnej u mężczyzn, Nie ma żadnych dowodów że męski organizm starzeje się wolniej- oprócz skóry ze względu na jej grubość wink
Mozliwości- to nie znaczy podane na tacy- ktoś dla 90 % rówieśników będzie za stary, a ktoś dla 90 % kobiet za niski. Tylko dlaczego to ma kształtować jego życie?
zrozumcie że człowieka się programuje, tak samo jak maszyny smile
niektórzy mają takie programy. sami zdecydują czy chcą je aktualizować czy nie. naprawde one maja większy wpływ na nasze życie niż statystyki.
i pozostaję przy zdaniu, że środowisko w którym żyjemy ma duży i wcale nie jest jednolite.

Prościej się nie da. Pięknie napisane.

222

Odp: Mam dość facetów

Fajny wywiad jest znalazłem dzisiaj na Gazecie z Eichelbergiem dotyczący właśnie kondycji współczesnej męskości i tego, że kończy się era facetów. Jakby mi czytał w myślach smile Polecam.

223 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-06-07 11:31:00)

Odp: Mam dość facetów

Bardzo ciekawą kwestię omawiałam na sesji z terapeutką. Zostałam poproszona o wypisanie na kartce trzech najczęstszych negatywnych myśli na własny temat. Potem rozmawiałyśmy ze sobą odgrodzone i zasłonięte kartką z tym, co na niej wypisałam, oraz bez kartki.
My tego "autodowalania" używamy do wznoszenia murów odgradzających nas od innych!
Nie jestem wolna od negatywnych myśli, czasami czuję się mniej atrakcyjna od innych kobiet, bo pewne nieodwracalne ślady zostawiła w moim wyglądzie choroba (szczegółów poskąpię), ale - uwaga, uwaga! - znam wiele osób, które swoje "usterki" po prostu odłożyły na bok i bardzo dobrze układają sobie życie osobiste. Znam, uwierzcie.

Żeby to się jeszcze tego nauczyć...

224 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 09:57:52)

Odp: Mam dość facetów
Piegowata'76 napisał/a:

Żeby to się jeszcze tego nauczyć...

Niestety bardzo często jesteśmy poddawani ocenie/krytyce i nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić czy ogólnie oddzielić wartościowe uwagi od zwykłego chamstwa czy złośliwości.
Tak się teraz zastanawiam, co może siedzieć w głowie faceta, który nowopoznanej kobiecie, którą przecież zainteresował, po dowiedzeniu się jaki jest jej rzeczywisty wiek, nazwał ją "starą". Może powiedział to w żartach, choć czytając choćby Witolda, to wcale nie można być tego pewnym. No jaki jest tego cel? Jakaś manifestacja, że "stać" go na młodszą, że za wysokie progi? Ja serio nie rozumiem, choć domyślam się, że sama osoba wypowiadające te słowa musiała być mega zakompleksiona.
Może ten zanik męskości powoduje, że faceci na starcie chcą zmniejszyć poczucie wartości kobiety, by samemu poczuć lepiej? Coś na zasadzie: "stara du*pa już jesteś, więc nie czas wybrzydzać, ciesz się, że w ogóle ktoś tobą zainteresował". 
Pamiętam jak jeden z facetów, takich po 30-tce czy nawet 40-stce, który ubolewał, że żadna go nie chce bo jest niski, sam miał wobec kobiet dość wysokie wymagania, a o tych obiektywnie lub subiektywnie mniej atrakcyjnych wypowiadał w bardzo ale to bardzo chamski sposób. Tak, jakby sam fakt, że mają kilka kg za dużo, czy są "starsze" lub z jakiegoś innego powodu mniej atrakcyjne, automatycznie powodował, że brak szacunku wobec nich jest akceptowalny czy wręcz wskazany. Oczywiście te bardziej atrakcyjne, które dawały mu kosza też potem zostały ozdobione różnymi epitetami, co podejrzewam w końcu doprowadzi(ło) do tego, że taki facet znienawidził wszystkie kobiety (czy nie tak się biorą Incele?).

225

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Żeby to się jeszcze tego nauczyć...

Niestety bardzo często jesteśmy poddawani ocenie/krytyce i nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić czy ogólnie oddzielić wartościowe uwagi od zwykłego chamstwa czy złośliwości.
Tak się teraz zastanawiam, co może siedzieć w głowie faceta, który nowopoznanej kobiecie, którą przecież zainteresował, po dowiedzeniu się jaki jest jej rzeczywisty wiek, nazwał ją "starą". Może powiedział to w żartach, choć czytając choćby Witolda, to wcale nie można być tego pewnym. No jaki jest tego cel? Jakaś manifestacja, że "stać" go na młodszą, że za wysokie progi? Ja serio nie rozumiem, choć domyślam się, że sama osoba wypowiadające te słowa musiała być mega zakompleksiona.
Może ten zanik męskości powoduje, że faceci na starcie chcą zmniejszyć poczucie wartości kobiety, by samemu poczuć lepiej? Coś na zasadzie: "stara du*pa już jesteś, więc nie czas wybrzydzać, ciesz się, że w ogóle ktoś tobą zainteresował". 
Pamiętam jak jeden z facetów, takich po 30-tce czy nawet 40-stce, który ubolewał, że żadna go nie chce bo jest niski, sam miał wobec kobiet dość wysokie wymagania, a o tych obiektywnie lub subiektywnie mniej atrakcyjnych wypowiadał w bardzo ale to bardzo chamski sposób. Tak, jakby sam fakt, że mają kilka kg za dużo, czy są "starsze" lub z jakiegoś innego powodu mniej atrakcyjne, automatycznie powodował, że brak szacunku wobec nich jest akceptowalny czy wręcz wskazany. Oczywiście te bardziej atrakcyjne, które dawały mu kosza też potem zostały ozdobione różnymi epitetami, co podejrzewam w końcu doprowadzi(ło) do tego, że taki facet znienawidził wszystkie kobiety (czy nie tak się biorą Incele?).

Zgadza się. Dokładnie o to właśnie chodzi. Takim "żartem" facet próbuje sobie na starcie ustawić wyższą, w swoim mniemaniu pozycję. Chwyt oczywiście całkowicie prymitywny, ale niestety czasami skuteczny, kiedy trafia na kobietę z niezbyt mocnym poczuciem wartości.

226

Odp: Mam dość facetów

Roxann, myslę, ze w głowie pierwszego naprawdę były "Psy" i słowa Lindy smile i przeprosił.
Po prostu trafił w bolesny punkt u niej.
drugi nie wiem- moze był tam strach, czy nie jest dla niego zbyt wyzwolona, zbyt przebojowa.?

ale z jakiegoś powodu ja zaczepili- widocznie była dla nich atrakcyjna.

227 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-07 10:15:57)

Odp: Mam dość facetów

męzczyzni często stosują takie chwyty w biznesie smile jak przenoszą to na priv, to często przegrywają. Poza tym taki pocisk jak u kolegi Roxann ma siłę rażenia na boki- czyli odstrasza inne kobiety które potrafia sobie jego zachowanie wyobrazić w stosunku do siebie
Witold to w ogóle pobłądził tu na forum i powinien grasować po jakiś klubach czy plażach big_smile ale jak mu nie szkoda czasu smile
To pewnie przez lokdown..

228

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

ale z jakiegoś powodu ja zaczepili- widocznie była dla nich atrakcyjna.

No właśnie o to mi chodziło, raczej nie zaczepia się osób by ich zaraz potem obrazić.
Czasem sami jesteśmy na jakimś punkcie tak zafiksowani, że nie potrafimy złapać zdrowego dystansu.
Inna sprawa, że jak się trafi na kogoś, jak wspomniany przeze mnie wcześniej Witold, to nic nie pomoże. Od razu trzeba się od takich osób odcinać. Nie wiem czy ci dwaj faceci to podobny typ, czy po prostu żarty im nie wyszły.

229 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-06-07 11:28:21)

Odp: Mam dość facetów

Roxann, a może tacy panowie też stosują nieświadomy autosabotaż? Tak mi teraz na myśl to przyszło.
Mechanizm podbudowywania się cudzym kosztem znam doskonale, bo bywałam ofiarą takowego. Częsty jest, choć nieczęsto sobie uświadamiany.

A tak na marginesie... Do mnie ostatni pan powiedział kiedyś "paskudna, obrzydliwa babo" i bardzo mnie to rozbawiło - odwzajemniłam się "szkaradnym męskim stworzeniem". Wolę to niż te mdłe "misie" i "kotki".

Ten żart o o starej d... nie był wysokich lotów, ale sensowniej byłoby wzruszyć ramionami i poszukać bardziej elokwentnego podrywacza, zamiast wpadać w rozpacz, że jakiś cienias zakwestionował moją wartość i to z tak słabego powodu.

230 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-07 10:19:57)

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

Roxann, myslę, ze w głowie pierwszego naprawdę były "Psy" i słowa Lindy smile i przeprosił.
Po prostu trafił w bolesny punkt u niej.
drugi nie wiem- moze był tam strach, czy nie jest dla niego zbyt wyzwolona, zbyt przebojowa.?

ale z jakiegoś powodu ja zaczepili- widocznie była dla nich atrakcyjna.

W tym momencie widać jak działa ten program, na co się zwraca selektywnie "kanałowo" większą uwagę
Autorka ma wybór skupiać się na swoim wieku,czy własnej niezależności życiowej, czy na atrakcyjności
a najlepiej uznać że jest się dokładnie takim jakim się być powinno tu i teraz czyli że dziewczyna jest w całkowitym porządku, po prostu i nic nikomu nie brakuje bo to są wytwory i sztuczki ego najgorzej że są one dość powszechne stąd te różne"mapy mentalne" i statystyczne stereotypy rządzą wieloma ludźmi ,a nie oni swoim życiem.

231

Odp: Mam dość facetów

Bo w świecie mężczyzn jest mało ciekawych autorytetów mających wiedzę na temat relacji damsko męskich. To jest ogólnie temat trudny, bo i kobiety i mężczyźni (zwłaszcza w naszych polskich klimatach) wychowują się w morzu podziałów, krytyki, toksyczności, nieszanowania, schematów, samobiczowania, kompleksów, porównywania. Zobaczcie, ze często nawet same matki, są osobami nienawidzącymi kobiety, widzącymi w nich zagrożenie.
Szkoda mi i tych chłopaków pełnych pogardy, oceniania i tych dziewczyn zapatrzonych na chłopaka jak na samca, który nie ma prawa mieć chwili słabości.

232

Odp: Mam dość facetów

Mi też Ajko szkoda. Tylko że to że ktoś cierpi nie daje mu prawa przerzucania swojego cierpienia na innych. No chyba że jest dzieckiem- wtedy ma wybaczone.
Czymś innym prawo do słabości. Ale kwestia kogo za tą słabość się obwinia.

233 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-06-07 10:35:52)

Odp: Mam dość facetów
Ajko napisał/a:

Bo w świecie mężczyzn jest mało ciekawych autorytetów mających wiedzę na temat relacji damsko męskich. To jest ogólnie temat trudny, bo i kobiety i mężczyźni (zwłaszcza w naszych polskich klimatach) wychowują się w morzu podziałów, krytyki, toksyczności, nieszanowania, schematów, samobiczowania, kompleksów, porównywania. Zobaczcie, ze często nawet same matki, są osobami nienawidzącymi kobiety, widzącymi w nich zagrożenie.
Szkoda mi i tych chłopaków pełnych pogardy, oceniania i tych dziewczyn zapatrzonych na chłopaka jak na samca, który nie ma prawa mieć chwili słabości.

Bardzo ciekawie to opisuje właśnie Eichelberger w tym wywiadzie. To fragment:

"....Że mężczyzna nosi w sobie głęboko ukrytą animę, czyli dopełniający go kobiecy aspekt, który w trakcie męskiego życia domaga się samorealizacji. Jung brał pod uwagę wpływ kultury, ale uważał, że wbudowane w zarówno mężczyzn, jak i kobiety archetypy pochodzą z czegoś bardziej fundamentalnego niż kultura czy obyczaj. Współcześnie moglibyśmy przypuszczać, że to jakiś głęboko ukryty, reprodukujący się w męskim DNA gen albo kod domaga się swojej ekspresji.

A jak się tego kodu nie realizuje, to…?
– To toniemy w depresji, uzależnieniach w narcystycznej autokreacji lub agresji.

Jak wygląda ten kod?
– Kodu, jak wiadomo, nie widać. Interfejsem jest żywy człowiek, a kod przejawia się najwyraźniej wtedy, gdy życie i świadomość danego mężczyzny opóźniają się względem harmonogramu ukrytego kodu. Właśnie przeglądam napisaną przez jungistę książkę o męskości, która niedługo ukaże się w polskim tłumaczeniu. Opisane są w niej następujące po sobie zdaniem autora uniwersalne i pożądane stadia rozwoju męskiej świadomości. Pierwszym jest okres matki.


Na czym on polega?
– Mężczyźni, którym pomagam odnaleźć się w kryzysie, najczęściej są już po czterdziestce, społecznie i zawodowo dojrzali, ludzie stereotypowego sukcesu. Ale prawie wszyscy mają kłopoty w relacjach z kobietami. Źródło ich problemów ujawnia się, gdy zapytani o najważniejsze cechy ideału ich życiowej partnerki, wszyscy jak jeden mąż wymieniają: opiekuńcza, kochająca, ciepła, wspierająca, wyrozumiała, doceniająca...

To źle?
– Problem w tym, że są to cechy idealnej matki. Pokrywa się to z potoczną obserwacją wskazującą na to, że bardzo wielu współczesnych mężczyzn utknęło w swoim emocjonalnym rozwoju na tym pierwszym, dziecięcym przystanku podróży ku dorosłości.

Dlaczego utknęli?
– Jednym z powodów jest realny niedobór czasu i uwagi, jaki współczesne matki mogą ofiarować potomstwu. Coraz więcej z nich jest bardzo zajętych karierą zawodową, coraz więcej z nich wychowuje dzieci samodzielnie – bo ojciec dziecka odszedł albo od początku go nie było. Albo był, lecz uzależnił się od czegoś i sam wszedł w rolę dziecka wymagającego stałej opieki i wsparcia. Więc powszechnie brakuje matkom czasu i sił, a także ochoty, a często także emocjonalnych kompetencji, by skutecznie obdarować swoje dzieci ciepłem, troską, oparciem i uznaniem. Więc bardzo wielu współczesnych mężczyzn te niezaspokojone dziecięce potrzeby przenosi w przestrzeń swoich dorosłych związków partnerskich.

Pandemiczny kryzys, który pewnie się będzie nasilał, niestety, zmusi wielu młodych ludzi, żeby wrócić pod dach rodziców. Trudno powiedzieć, czy to przyniesie wyłącznie złe skutki, ale generalnie odradzam mężczyznom trwanie blisko matki w dorosłym życiu. Okres, gdy matka jest najważniejsza, jest niesłychanie istotny i cenny, ale niedobrze jest przedłużać tę fazę życia. Odklejenie się od mamy jest niezbędne, by móc w ogóle ruszyć w dalszą drogę.

A następnym etapem jest…?
– Okres ojca. To ojciec jest od tego, żeby chłopca zapatrzonego w mamę odwrócić w stronę świata. Ale ojca zabrakło, trzeba go więc odnaleźć. To niekoniecznie musi być ten, który ich spłodził, może to być też jakiś zapożyczony wzorzec męskości.

Gdzie go szukać?
– Gdzie się da. Albo mamy szczęście i spotykamy go przypadkowo, albo szukamy aktywnie. W różnym wieku szuka się różnie. To może być nauczyciel, trener albo bohater jakiejś powieści czy filmu. Ale najlepiej szukać go w sobie, po drodze tylko przymierzając się do tych zewnętrznych wzorców i inspirując się nimi. Pierwotne męskie rytuały przejścia wiązały się z oderwaniem syna od matki i kontrolowanym mierzeniem się z ryzykiem utraty życia. Syn musiał pokazać, że daje radę bez mamy, a w dodatku jest silny, nieustraszony, odporny na psychiczny i fizyczny ból, i że dzięki temu będzie w stanie zapewnić swojej przyszłej rodzinie bezpieczeństwo i przetrwanie w trudnych warunkach. Gdy syn przeszedł tę próbę, to ojciec mógł powiedzieć do niego: już nie jestem twoim ojcem – jestem twoim bratem. Dziś takich rytuałów nie ma i młodzi mężczyźni są tej męskości niepewni, bo nikt ich nigdy nie zapewnił: od teraz jesteś mężczyzną. Kobiety mają trochę łatwiej, bo takim momentem bywa pierwsza menstruacja.

Nie ma rytuałów, no i ojcowie też często znikli z radaru.
– Najczęściej w wyniku uzależnień – od substancji, od pracy, od seksu, od władzy albo od jakiejś organizacji czy ideologii. Ale nawet gdy byli dostępni, to synowie i tak nie mogli, tak jak kiedyś bywało, towarzyszyć ojcom w ich zadaniach i w pracy. Rewolucja przemysłowa zabrała ojców z domów do fabryk i biur. Chłopcy nie mieli przed oczami wzorca, a z kolei nieobecność ojca siłą rzeczy potęgowała udział matek w wychowaniu synów. Dopiero teraz w pandemii część ojców powróciła do domów wraz z warsztatem swojej pracy. Ciekawe, co z tego na dłuższą metę wyniknie.

No właśnie – co?
– Problem jest taki, że współczesna praca większości ojców to z punktu widzenia dziecka wysiadywanie przy komputerze. Więc dzieci i tak nie mogą tej pracy obserwować ani towarzyszyć w niej ojcom. Obawiam się, że dla wielu dzieci może to być kolejne rozczarowanie – bo niby ojciec w domu jest, ale nadal nieobecny, wpatrzony w ekran, opędzający się od nich, a w czasie wolnym bezsilny. Z drugiej strony jednak zarówno nieobecność, jak i pogubienie współczesnych ojców być może sprawią, że synowie nie zastygną na zawsze w przepisach i nawykach anachronicznej wersji męskości.

Co dzieje się po etapie matki i ojca?
– Powinna się realizować tak zwana faza bohatera.

Na czym polega to bohaterstwo?
– Mamy poczucie, że odnaleźliśmy naszą drogę i cel w życiu, że robimy coś ważnego i poświęcamy się temu z pasją i oddaniem. Można być bohaterem w każdej niemalże dziedzinie. Pracując w szpitalu, w przedszkolu, w domu seniora czy w restauracyjnej kuchni. Można i w korporacji oczywiście. Można być bohaterem w sporcie, w sztuce i w polityce, w religii – a także w mafii czy w bezdomności. Na tym etapie męskość realizuje się w odnalezionym etosie pracy i związanej z nią misji. Bo mężczyzna w tej fazie potrzebuje być w czymś przynajmniej dobry i nieustannie się doskonalić.

Ale wśród mężczyzn poszukujących siebie najczęściej spotkać można przypadki chybionego bohaterstwa. To mężczyźni zaangażowani w jakąś sprawę, misję, pracę w sposób obsesyjny, zaślepiony i często autoagresywny. Zapytani, czy mają frajdę i satysfakcję z tego, co robią, odpowiadają: to udręka i harówa, ale pieniądze są i kredyty jest z czego spłacać. Nie mają żadnej innej pasji ani aspiracji oprócz tego, żeby spłacić swoje długi i coraz więcej posiadać, co ich wewnętrznie nie buduje ani nie rozwija.

Bo utknęli na poprzednim etapie?
– Dokładnie tak. Będąc mentalnie i emocjonalnie dziećmi, przeskakują do fazy bohatera, a pracę traktują nadal jak zaliczanie szkoły podstawowej, gdzie nie jest ważne czego i dlaczego się uczysz, lecz pochwała nauczycieli i rodziców oraz czerwony pasek...."

234 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 11:21:21)

Odp: Mam dość facetów

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

PS. Mój A. też w dużej mierze został wychowany bez ojca (tylko przez matkę i babcię) ale to były inne czasy i on miał w swoim otoczeniu te wspomniane wzory męskości, którzy brali "młodego" ze sobą do roboty by ten mógł im pomóc. Różnych prac się imał, w końcu otworzył własny biznes i go rozkręcił. Może też potrzebuje ode mnie "ciepła, wsparcia, docenienia" ale z drugiej strony, to facet, który żadnej pracy/wyzwań się nie boi, wiele potrafi i jest tym fundamentem czy też filarem męskości w naszym domu. Ja to niezmiernie doceniam bo dzięki temu nie musze być już "Zosią samosią" zdaną tylko na siebie i na wielu płaszczyznach po prostu odpuściłam. Może i trochę mu matkuję wink ale wydaje mi się, że w zdrowych granicach i proporcje mamy zachowane.

235

Odp: Mam dość facetów

Misinx gdzie jest ten cały wywiad?

No właśnie Roxann, a ja się zastanawiam dlaczego te matki tak trzymają swoje dzieci przy sobie. Dlaczego nie rozumieją, ze krzywdzą swoje dzieci.

236

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

Ja w tym całym wywiadzie widzę też bardzo dużo siebie. Też jestem "zacofany" emocjonalnie. Zatrzymany na jakimś etapie. Gdy mnie terapeutka zapytała o cechy kobiety, które szukam to wymieniłem dokładnie to samo co ci faceci o których pisze Eichelberger.

237 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 11:27:41)

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

Ale boomerem trochę zaleciało smile
Prawdziwy facet nie może grać w gry? Bo?

238 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 11:28:17)

Odp: Mam dość facetów
Ajko napisał/a:

No właśnie Roxann, a ja się zastanawiam dlaczego te matki tak trzymają swoje dzieci przy sobie. Dlaczego nie rozumieją, ze krzywdzą swoje dzieci.

Może tak jak jest powiedziane w tym wywiadzie - same zostały z wychowaniem dziecka, są oni jedynym sensem, celem ich życia, a inne kobiety traktują jak zagrożenie.

Britan napisał/a:

Ale boomerem trochę zaleciało smile
Prawdziwy facet nie może grać w gry? Bo?

Britan, ja jestem trochę "starej" daty i dla mnie facet ok. 40l, wolący przesiadywać u mamusi i grać w gry, niż spędzać czas, budować relacje z inną kobietą... nie jest "prawdziwym facetem". Oczywiście w mojej tego pojęcia definicji. A mówimy tu przecież o konkretnym przykładzie Moniki, gdzie tam związek już trwał jakiś czas i dziewczyna starała.
Bardziej mi chodzi o nie odciętą pępowinę, niż same granie.

239

Odp: Mam dość facetów
Britan napisał/a:
Roxann napisał/a:

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

Ale boomerem trochę zaleciało smile
Prawdziwy facet nie może grać w gry? Bo?

Może. Granie w normalnych proporcjach nie różni się niczym od grania w piłkę, w karty, w chińczyka itd. Tu chodzi o to, żeby po prostu w tym nie "odlecieć" całkowicie.

240

Odp: Mam dość facetów

coś sobie uświadomić, to juz połowa sukcesu- często ta trudniejsza.

często tak jest że kobiety ciagną sprawy w związku w stronę małzeństwa, zakładania rodziny, gdy męzczyzna wcale nie chce związku- chce tylko się bawić, chce seksu- a one- no niestety- złapały portki to trzeba kuć żelazo póki gorące, bo ucieknie- i to się mści.

241 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 11:34:59)

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:

Na czym polega to bohaterstwo?
– Mamy poczucie, że odnaleźliśmy naszą drogę i cel w życiu, że robimy coś ważnego i poświęcamy się temu z pasją i oddaniem. Można być bohaterem w każdej niemalże dziedzinie. Pracując w szpitalu, w przedszkolu, w domu seniora czy w restauracyjnej kuchni. Można i w korporacji oczywiście. Można być bohaterem w sporcie, w sztuce i w polityce, w religii – a także w mafii czy w bezdomności. Na tym etapie męskość realizuje się w odnalezionym etosie pracy i związanej z nią misji. Bo mężczyzna w tej fazie potrzebuje być w czymś przynajmniej dobry i nieustannie się doskonalić.

Ale wśród mężczyzn poszukujących siebie najczęściej spotkać można przypadki chybionego bohaterstwa. To mężczyźni zaangażowani w jakąś sprawę, misję, pracę w sposób obsesyjny, zaślepiony i często autoagresywny. Zapytani, czy mają frajdę i satysfakcję z tego, co robią, odpowiadają: to udręka i harówa, ale pieniądze są i kredyty jest z czego spłacać. Nie mają żadnej innej pasji ani aspiracji oprócz tego, żeby spłacić swoje długi i coraz więcej posiadać, co ich wewnętrznie nie buduje ani nie rozwija.

Bo utknęli na poprzednim etapie?
– Dokładnie tak. Będąc mentalnie i emocjonalnie dziećmi, przeskakują do fazy bohatera, a pracę traktują nadal jak zaliczanie szkoły podstawowej, gdzie nie jest ważne czego i dlaczego się uczysz, lecz pochwała nauczycieli i rodziców oraz czerwony pasek...."

Czyli jednak coś z dojrzałości mam. Miło takie teksty się czyta.
Moja praca to moje hobby i robię to z przyjemnością.
Współpracownicy mi się mi dziwią, że potrafię po pracy pracować dla siebie, bo to po prostu lubię. Oni rzucają w kąt klawiaturę i narzekają jak to ciężko jest w korporacji.
Mam misję, mam cel i to realizuję.

Misinx napisał/a:
Britan napisał/a:
Roxann napisał/a:

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

Ale boomerem trochę zaleciało smile
Prawdziwy facet nie może grać w gry? Bo?

Może. Granie w normalnych proporcjach nie różni się niczym od grania w piłkę, w karty, w chińczyka itd. Tu chodzi o to, żeby po prostu w tym nie "odlecieć" całkowicie.

Czyli piszemy tutaj o zwykłym uzależnieniu. Jak od porno, hazardu, przemocy, alkoholu, używek.

242

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:
Roxann napisał/a:

Misinx, bardzo ciekawy tekst.
Jak to czytałam od razu przyszedł mi na myśl obraz faceta opisanego przez Monikę (też 38-latkę) w innym dziale. Tam nie został podany jego wiek ale można się domyślać, że jest co najmniej po 30-stce, jak nie po/ok 40. I co? Nadal pępowina nie odcięta, ciągłe przesiadywanie u mamusi i granie w gry - MASAKRA!
Nawet gdyby tamten związek jakimś cudem przetrwał, to z drugiej strony, jaki "wzór" dałby on swojemu ewentualnemu synowi?

Ja w tym całym wywiadzie widzę też bardzo dużo siebie. Też jestem "zacofany" emocjonalnie. Zatrzymany na jakimś etapie. Gdy mnie terapeutka zapytała o cechy kobiety, które szukam to wymieniłem dokładnie to samo co ci faceci o których pisze Eichelberger.

A w takim bądź razie teoretycznie jakie cechy powinny być właściwe? Bo ja w tych co on wymienił nie widzę nic złego.

243

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:

Ja w tym całym wywiadzie widzę też bardzo dużo siebie. Też jestem "zacofany" emocjonalnie. Zatrzymany na jakimś etapie. Gdy mnie terapeutka zapytała o cechy kobiety, które szukam to wymieniłem dokładnie to samo co ci faceci o których pisze Eichelberger.

Ja kiedyś usłyszałam opinię, że facetowi do szczęście od strony kobiety potrzeba zaledwie 3 rzeczy - seksu, pełnej michy i docenienia. wink

244 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-07 11:44:24)

Odp: Mam dość facetów

Zadałaś ciekawe pytanie Ajko smile
ale też wielu kobietom niekoniecznie spodobają się odpowiedzi mężczyzn którzy szukaja innej kobiety, bo dużo tam będzie o autonomii, a wiele osób boi się że to utrata bliskości.
i o krytycyzmie - a wielu boi się że to z braku miłości- nie mylić z nic nie wnoszącym krytykanctwem.
zresztą kobiety mają czesto ten sam problem szukając albo tatusia, albo dziecka do wychowania.

dając autonomię partnerowi trzeba mieć w związku...Miłość po prostu, by się nie bać, że ktoś zniknie, ucieknie, zawiedzie.
No i po drugiej stronie medalu musi być ktoś, kto takie same cechy doceni, bo inaczej nie będzie równowagi.

245 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 11:42:42)

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

Zadałaś ciekawe pytanie Ajko smile
ale też wielu kobietom niekoniecznie spodobają się odpowiedzi mężczyzn którzy szukaja innej kobiety, bo dużo tam będzie o autonomii, a wiele osób boi się że to utrata bliskości.
i o krytycyzmie - a wielu boi się że to z braku miłości- nie mylić z nic nie wnoszącym krytykanctwem.
zresztą kobiety mają czesto ten sam problem szukając albo tatusia, albo dziecka do wychowania.

dając autonomię partnerowi trzeba mieć w związku...Miłość po prostu, by się nie bać, że ktoś zniknie, ucieknie, zawiedzie.

Czyli tak jak we wszystkim liczy się świadoma równowaga. Trochę tatusia, trochę dziecka.

246

Odp: Mam dość facetów

ani tatusia, ani dziecka smile to co opisujesz to zabawa w przeciąganie, typowa dla związków nastolatków, którzy się przekomarzają.:)

247 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-06-07 11:48:48)

Odp: Mam dość facetów
Britan napisał/a:

Czyli piszemy tutaj o zwykłym uzależnieniu. Jak od porno, hazardu, przemocy, alkoholu, używek.

Uzależnienie to inne stadium. Często jest tak, że jedno wynika z drugiego. Uzależnienie jest już chorobą, a my mówimy o pewnym stadium, które jeszcze chorobą nie jest. Jest po prostu stylem życia.

Ajko napisał/a:

A w takim bądź razie teoretycznie jakie cechy powinny być właściwe? Bo ja w tych co on wymienił nie widzę nic złego.

Bo to nie są złe cechy, ale czegoś w nich brakuje, a może czegoś jest za dużo. Nie umiem tego sprecyzować, ale coś jest na rzeczy.

248 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 11:51:03)

Odp: Mam dość facetów

"Mężczyźni, którym pomagam odnaleźć się w kryzysie, najczęściej są już po czterdziestce, społecznie i zawodowo dojrzali, ludzie stereotypowego sukcesu. Ale prawie wszyscy mają kłopoty w relacjach z kobietami. Źródło ich problemów ujawnia się, gdy zapytani o najważniejsze cechy ideału ich życiowej partnerki, wszyscy jak jeden mąż wymieniają: opiekuńcza, kochająca, ciepła, wspierająca, wyrozumiała, doceniająca."

Dokładnie, potrzebna jakaś równowaga i co równolegle ten facet wnosi do związku. Wiadomo, że jeśli ma to być przełożenie relacji matka-syn niemal 1:1, to wtedy jest problem. No bo jak wyglądają takie relacje? Albo synek nic nie musi albo tylko wykonuje polecenia mamusi, która jak jest nadopiekuńcza, to przecież nie pozwoli by się przepracował, był głodny, pobrudził czy ktoś zrobił mu krzywdę.
Te cechy czy zachowania, jeśli wynikają z uczucia (miłości), a na innych płaszczyznach są proporcje zachowane, są raczej pożądane.
Problemem jest chyba wypracowanie partnerstwa w takiej relacji.

249 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 11:51:21)

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

ani tatusia, ani dziecka smile to co opisujesz to zabawa w przeciąganie, typowa dla związków nastolatków, którzy się przekomarzają.:)

Zgadzam się. Ostatnie zdanie było mało przemyślane.

250

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ja w tym całym wywiadzie widzę też bardzo dużo siebie. Też jestem "zacofany" emocjonalnie. Zatrzymany na jakimś etapie. Gdy mnie terapeutka zapytała o cechy kobiety, które szukam to wymieniłem dokładnie to samo co ci faceci o których pisze Eichelberger.

Ja kiedyś usłyszałam opinię, że facetowi do szczęście od strony kobiety potrzeba zaledwie 3 rzeczy - seksu, pełnej michy i docenienia. wink

smile gdzie ten ancymon się podziewa ?

251 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-07 12:08:26)

Odp: Mam dość facetów

właściwie 2 cechy tu nie pasują do końca: Opiekuńcza- nwiadomo ze ludzie troszczą sie o siebie nawzajem- ale matka: CZUWA
wyrozumiała - wg mnie to zabiło moje małżeństwo- bo rózne rzeczy potrafiłam wytłumaczyć i zamieść pod dywan- a tak się nie da.

wiec powiedziałabym że to są cechy matki małego dziecka.


Co to znaczy docenić męzczyznę?  powinno doceniać się za coś konkretnego, a nie za to że kwiatki przyniesie czy oczy kotka zrobi.
mam wrazenie że niektórzy zatrzymują się na etapie gdy wszystkie ciocie chwaliły za wierszyk.
przyniesienie śniadania do łóżka jest miej warte niż ugotowanie obiadu na co dzień- jeśli to robi męzczyzna dla konbiety która wraca póżniej z pracy, jest to mega męskie i warte docenienia. dla mnie przynajmniej
czekanie że mama wróci do domu i obiad zrobi nie.

kochająca, ciepła, wspierająca, to cechy uniwersalne.

o ile ciepła może się odwiązać od czuwająca, wyrozumiała.
dla mnie ciepła/y to znaczy: wysłucha, poświęci czas, jest na kogoś uważny- czyli skupiony.
Dla mężczyzny który nie oderwał się od matki to będzie za mało- żąda niekrytycznej miłości.. i tak- to wina teściowej wink

252 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 12:01:06)

Odp: Mam dość facetów
Misinx napisał/a:

Bo to nie są złe cechy, ale czegoś w nich brakuje, a może czegoś jest za dużo. Nie umiem tego sprecyzować, ale coś jest na rzeczy.

Zgadzam się z Elą:

Ela210 napisał/a:

właściwie 2 cechy tu nie pasują do końca: Opiekuńcza- nwiadomo ze ludzie troszczą sie o siebie nawzajem- ale matka: CZUWA
wyrozumiała - wg mnie to zabiło moje małżeństwo- bo rózne rzeczy potrafiłam wytłumaczyć i zamieść pod dywan- a tak się nie da.

wiec powiedziałabym że to są cechy matki małego dziecka.

Popatrz, że nie ma tu nic z cech, jakimi dzisiejsze kobiety się w dużej mierze charakteryzują, a jednocześnie odróżniają od ich mam czy babć.

paslawek napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ja kiedyś usłyszałam opinię, że facetowi do szczęście od strony kobiety potrzeba zaledwie 3 rzeczy - seksu, pełnej michy i docenienia. wink

smile gdzie ten ancymon się podziewa ?

A kto go tam wie? wink

253 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 12:12:25)

Odp: Mam dość facetów
Ela210 napisał/a:

właściwie 2 cechy tu nie pasują do końca: Opiekuńcza- nwiadomo ze ludzie troszczą sie o siebie nawzajem- ale matka: CZUWA
wyrozumiała - wg mnie to zabiło moje małżeństwo- bo rózne rzeczy potrafiłam wytłumaczyć i zamieść pod dywan- a tak się nie da.

wiec powiedziałabym że to są cechy matki małego dziecka.


Co to znaczy docenić męzczyznę?  powinno doceniać się za coś konkretnego, a nie za to że kwiatki przyniesie czy oczy kotka zrobi.
mam wrazenie że niektórzy zatrzymują się na etapie gdy wszystkie ciocie chwaliły za wierszyk.
przyniesienie śniadania do łóżka jest miej warte niż ugotowanie obiadu na co dzień- jeśli to robi męzczyzna dla konbiety która wraca póżniej z pracy, jest to mega męskie i warte docenienia. dla mnie przynajmniej
czekanie że mama wróci do domu i obiad zrobi nie.

kochająca, ciepła, wspierająca, to cechy uniwersalne.

o ile ciepła może się odwiązać od czuwająca, wyrozumiała.
dla mnie ciepła/y to znaczy: wysłucha, poświęci czas, jest na kogoś uważny- czyli skupiony.
Dla mężczyzny który nie oderwał się od matki to będzie za mało- żąda niekrytycznej miłości.. i tak- to wina teściowej wink

Miałem taką sytuację, że zmyłem cały stos naczyń dla kobiety która miała cięższy okres, nie mogła wstać z łóżka i nie lubi zmywania, sprzątania itp.
Zrobiłem to bo czułem, że chcę pomóc. Nie oczekiwałem niczego w zamian.
Ale koniec końców nawet tego nie doceniła. Mówiła, że zwykłe kwiatki więcej świadczą o facecie, a ja ich nie przyniosłem.

254 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 12:28:28)

Odp: Mam dość facetów
Britan napisał/a:

Miałem taką sytuację, że zmyłem cały stos naczyń dla kobiety która miała cięższy okres, nie mogła wstać z łóżka i nie lubi zmywania, sprzątania itp.
Zrobiłem to bo czułem, że chcę pomóc. Nie oczekiwałem niczego w zamian.

O rany, zmyłeś naczynia bo chciałeś pomóc, kiedy kobieta źle czuła i nie oczekiwałeś niczego w zamian! Wow, aż mi mowę odebrało tongue Czy raczej klawiaturę zablokowało big_smile
A ona taka zła i podła, że wolała byś przyniósł kwiatki wink

Tu właśnie o tym mowa, Ty pozmywanie naczyń traktowałeś jako wyczyn. Niby nic nie oczekiwałeś ale sam napisałeś, że nawet nie doceniła. U mamusi pewnie tego nie robiłeś, bo mama nie może być chora czy źle czuć, tylko zawsze MUSI dom i dziecko ogarnąć.
W relacji partnerskiej powinno to wszystko trochę inaczej wyglądać. Jak jedno źle czuje, to drugie naturalnie ogarnia wszystko, a jak chce zrobić przyjemność, to właśnie kupuje kwiatki czekoladki czy nie wiem co tam druga osoba lubi.

255 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 12:25:32)

Odp: Mam dość facetów
Roxann napisał/a:
Britan napisał/a:

Miałem taką sytuację, że zmyłem cały stos naczyń dla kobiety która miała cięższy okres, nie mogła wstać z łóżka i nie lubi zmywania, sprzątania itp.
Zrobiłem to bo czułem, że chcę pomóc. Nie oczekiwałem niczego w zamian.

O rany, zmyłeś naczynia bo chciałeś pomóc, kiedy kobieta źle czuła i nie oczekiwałeś niczego w zamian! Wow, aż mi mowę odebrało tongue Czy raczej klawiaturę zablokowało big_smile
A ona taka zła i podła, że wolała byś przyniósł kwiatki wink

Nie, nie wolała. Poprosiła o ogarnięcie domu, bo sama nie dawała rady.
Tylko mówię, że to miało dla niej mniejszą wartość niż zwykły kwiatek.

256 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-06-07 12:32:07)

Odp: Mam dość facetów

Nie no ale Roxann, nie mów, że nie byłoby ci przykro kiedy ty się starałaś, a  ta 2 osoba szukała tylko do czego się dowalić. Poza tym nawet to jak są przekazywane informacje o tych kwiatach, bardzo często nie w formie wskazówki "Lubię dostawać kwiaty, masz mi je kupować  i już : D",  tylko pretensji (Chociaz nie wiem w jakiej formie informacje  dostał Britan)

257

Odp: Mam dość facetów

Ja bym chciała, żeby facet za mnie zajął sie obiadem, myciem garów czy koszeniem trawnika. Zawsze uznawałam to za dowód miłości i zaangażowania.

258 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-07 12:49:58)

Odp: Mam dość facetów
Ajko napisał/a:

Nie no ale Roxann, nie mów, że nie byłoby ci przykro kiedy ty się starałaś, a  ta 2 osoba szukała tylko do czego się dowalić. Poza tym nawet to jak są przekazywane informacje o tych kwiatach, bardzo często nie w formie wskazówki "Lubię dostawać kwiaty, masz mi je kupować  i już : D",  tylko pretensji (Chociaz nie wiem w jakiej formie informacje  dostał Britan)

Kiedy tłumaczyła dlaczego chce zerwać kontakt i mówiła, że nie widziała u mnie żadnych czynów świadczących, że mi zależy. Że jej językiem miłości są prezenty. Tylko problem jest w tym, że ona mi też prezentów nie dawała, a to jej język miłości, tak? Miałem urodziny nie dostałem od niej nic co prezent by przypominało. Tylko życzenia.
To mnie zabolało i dało do myślenia.

259

Odp: Mam dość facetów

O to to Britan, chciałam właśnie napisać o językach miłości

260 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-07 13:45:00)

Odp: Mam dość facetów
Ajko napisał/a:

Nie no ale Roxann, nie mów, że nie byłoby ci przykro kiedy ty się starałaś, a  ta 2 osoba szukała tylko do czego się dowalić. Poza tym nawet to jak są przekazywane informacje o tych kwiatach, bardzo często nie w formie wskazówki "Lubię dostawać kwiaty, masz mi je kupować  i już : D",  tylko pretensji (Chociaz nie wiem w jakiej formie informacje  dostał Britan)

Symbi napisał/a:

Ja bym chciała, żeby facet za mnie zajął sie obiadem, myciem garów czy koszeniem trawnika. Zawsze uznawałam to za dowód miłości i zaangażowania.

Wy tak serio dziewczyny? No kurde! Ja mam traktować za wyczyn to, że facet zajmie obiadem (kiedy późno z pracy wracam) czy umyje naczynia (kiedy źle się czuję) a tym bardziej skosi trawnik? Jak widać nie tylko matki ale i my kobiety przyczyniamy się do ich "kastracji" wyręczając we wszystkim (jak mamusie).
Tak Ajko, gdybym źle się czuła i facet w tym czasie "poświęcił" zmywając jak sam stwierdził STOS garów, owszem podziękowałabym ale ja nawet dziękuję, jak mi przyniesie kawę czy herbatę ale no sorry, nie jest to jakiś wyczyn, że ma to robić TYLKO kiedy nie mogę wstać z łóżka, bo po pierwsze dla mnie to absolutnie normalne i naturalne, a po drugie jak mi źle to oczekiwałabym też jakiegoś innego gestu od niego. Akurat za bardzo nie przepadam za dostawaniem kwiatów chyba, że doniczkowych, a ich już mamy pełno... ale są inne rzeczy (każdy co innego lubi).
No bo odpowiedzmy sobie szczerze, skoro wszystkim same możemy zająć, na siebie zarobić, to po co nam facet? Tylko do seksu i by mu usługiwać, a na dodatek okazywać mu "ciepło, wsparcie, wyrozumiałość, doceniać"?
Już pal licho te naczynia czy obiad (choć jak dla mnie to powinna być reguła a nie "prezent")... ale skosić trawnik?
Serio, jak czytam, że kobieta pisze, że wołałaby by facet skosił trawnik niż podarował przysłowiowe kwiatki i to jest dla niej dowód miłości, to mi ręce opadają. Jak wymieni żarówkę, to też znaczy, że kocha? No dziewczyny, litości! ;)

Britan napisał/a:

Kiedy tłumaczyła dlaczego chce zerwać kontakt i mówiła, że nie widziała u mnie żadnych czynów świadczących, że mi zależy. Że jej językiem miłości są prezenty. Tylko problem jest w tym, że ona mi też prezentów nie dawała, a to jej język miłości, tak? Miałem urodziny nie dostałem od niej nic co prezent by przypominało. Tylko życzenia.
To mnie zabolało i dało do myślenia.

A czy Ty jej prezenty dawałeś? Piszesz: "ona mi TEŻ prezentów nie dawała". No sorry....kiedyś to by było nie do pomyślenia.
Przyznaj, ale tak szczerze, co robiłeś by pokazać, że Ci zależy?
Nie, zmycie STOSU naczyń, kiedy źle się czuła o tym nie świadczy.

Posty [ 196 do 260 z 313 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Mam dość facetów

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024