Terapeuta mi mówił, że dużo mniej problematycznym klientem jest ten który nie ma przeszłości w relacjach niż taki który jest po przejściach.
Dużo prościej i szybciej jest wrzucić dobre wzorce do pustej głowy niż wymazać złe w pełnej i potem dopiero wrzucać te dobre. Dla mojego typowo umysłu ścisłego jest to w pełni logiczne.
Człowiek który nic nie przeżył jest mocno plastyczny. Można go szybko zbudować na nowo, o ile nie jest mocno zaburzony. To tak jakby ktoś się zajarał jakimś nowym hobby. Chłonie wiedzę szybko i trwale. To jest nowe, ciekawe, zgodne z biologią, mózg ma pożywkę.
Ludzie którzy swoje przeżyje się nie zmieniają. To prawda. A jak się zmieniają to jest to kwestia wielu lat.Życie w relacji z partnerem to zbiór zachowań których trzeba przestrzegać aby żyło się dobrze, a reszta to po prostu bycie sobą i dojrzałość emocjonalna.
Nie róbmy z tego jakiegoś rocket science.A jaki jest tego powód 40 letnich wiecznych kawalerów? Są ludzie którzy lubią samotność. Po jakimś czasie jednak chcą bliskości.
Ja bym się nie doszukiwał jakiejś logiki, że dziwiak. Chyba, że faktycznie jedyne co robi to siedzi w domu od 10 latTo wtedy tak to dziwiak.
Gdyby to nie było "rocket science" to mielibyśmy całe mnóstwo szczęśliwych i udanych związków, a ludzie by się nie rozwodzili, rozstawali, zdradzali itd. itd. To nie jest proste.
Powołując się na przykład 40 letniego kawalery lubiącego samotność, a który zapragnął bliskości, to niestety będzie mu się bardzo trudno przestawić na bycie "w duecie". To trochę tak jakby ktoś był przez długie lata był "w wojsku", a potem musiał żyć w cywilu. Przestawi się całkiem ? Nie. Tylko w jakimś stopniu. Pewne nawyki "wojskowe" zostaną. Pytanie, czy one nie będą koligować z życiem w "duecie" ? Mogą. Nie muszą. Często jednak koligują. Pragnienie bliskości u takiej osoby może dość szybko minąć, bo ta osoba zatęskni za poprzednim życiem, będzie zbyt często odczuwać dyskomfort w obecnej sytuacji. Pragnienia niemal zawsze są wyidealizowane, a rzeczywistość to co innego.
Nie wyobrażam sobie kogoś kto jest po 40-ce i jest "plastyczny". To wg mnie jakiś mit. Chyba, że był zamrożony przez ostatnie 20 lat.